Zdarzenie II - Skacz!

First topic message reminder :


Nadszedł drugi dzień zmagań naszych dzielnych gildii. Nadszedł więc też czas na kolejne zdarzenie, w którym udział brać mieli ich przedstawiciele. Jak do tej pory na prowadzeniu było Lamia Scale, drugie miejsce zajmowało Fairy Tail... ale jak będzie potem? Czy to zdarzenie zmieni punktacje? Nie wiadomo. Wiadomo było jednak to, że zdarzenie prowadzi Fem i wielu ludziom się ono po prostu nie spodoba.

Arena się zmieniła. Co prawda ziemia dalej była taka sama, otoczenie też to samo, na samym jej środku pojawiły się słupy. Było ich osiemnaście, a każdy z nich wyglądał tak samo. Osadzony na 10 metrowym drewnianym paliku kamienna platforma w kształcie koła. Oczywiście, na górze była płaska. Każda platforma miała średnicę 1,5 metra, tak, że na jednej zmieścić mogła się tylko jedna osoba.
Na ziemi ustawione były materace... Czo to było?

W powietrzu pojawiła się platforma, a na niej stał ubrany w garnitur mężczyzna. Nie miał głowy, co od razu  rzuciło się wam w oczy, tak samo zresztą jak i rąk, czy też nóg. Po prostu całe przebranie wisiało w powietrzu... Mikrofon uniósł się lekko i wszyscy usłyszeć mogli męski głos [właściwie tylko po tym można było stwierdzić, że to jednak facet]:
-Witam państwa w drugim dniu zmagań. Dzisiejszą atrakcją będzie zabawa o nazwie "Skacz!", której zasady zaraz państwu przedstawie. Oto na arenie znajduje się 18 platform, każda pomieścić może tylko jedną osobę. Na niej znajdą się członkowie rywalizujących ze sobą gildii, których zadaniem będzie... po prostu jak najdłuższe utrzymanie się na słupie. Czy to nudne? Pewnie tak. Jednakowoż to nie wszystko. Wygra tylko jedna osoba, która utrzyma się jako ostatnia. Za jakiś czas zaczniemy usuwać poszczególne kolumny, tak więc co dziesięć minut [1 tura] ilość kolumn będzie się zmniejszać. Jeśli członek gildii nie chce przegrać, musi zepchnąć kogoś z innej kolumny i zająć jego miejsce, lub po prostu stanąć na innej wolne. Ale w końcu i te się skończą. Można atakować swoich przeciwników za pomocą czarów, aby zepchnąć ich z filarów, można również niszczyć filary, można nie robić nic i po prostu czekać. Pamiętajcie jednak, że osoba odpada dopiero wtedy, kiedy uderzy w ziemię.... Proszę o wystawienie magów do tej konkurencji. Ah, tak... w przypadku jeśli ktoś dysponuje zaklęciem pozwalającym na latanie, może użyć go tylko raz w czasie trwania zdarzenia.-przerwał i czekał. W sumie to było tyle.

Mapa: http://iv.pl/images/75636456437005985006.png

///Przepraszam, nic lepszego nie wymyśliłem... Dodałem tą zasadę dlatego, że takie zaklęcie pozbawiło by sensu zdarzenia... x0x


Edit: Żeby nie było, macie 24h na odpis...

Dobra. Coś tam jej zaklęcie dało. Ale mimo tego ta cała niechęć do tych cyrków wcale z jej twarzy nie zniknęła. Obserwowała uważnie, starając się wyczaić jaką magią posługuje się reszta, o tyle na ile było to możliwe. Tak więc efekt końcowy był taki, że państwo z VP i MC byli na jednym filarze, przy czym pan z VP leżał na dziewuszce i został się poparzony. Randia w tym momencie używa Kagayaki, tworząc przed sobą kulę światła i posyłając strumień w kierunku parki. Czarnowłosa liczy na to, że Żelek, siedząc na Marrigan nie da rady zareagować odpowiednio szybko i obydwoje zostaną przez zaklęcie strąceni z kolumny.
Jeśli ktoś próbowałby ją jednak zaatakować to stosuje taktykę wspomnianą w poprzedniej turze: jeśli jest w stanie uniknąć ataku przeskakując na inną kolumnę - robi to. Jeśli nie, to próbuje "zbić" zaklęcie przeciwnika za pomocą Kagayaki.

Kagayaki (C):

No i plan się nie udał, przynajmniej nie do końca. Ale w sumie nie jest tak źle. Żelek zdecydował się szybko wstać, ponieważ leżenie było najgorszą opcją. Stwierdził, że czas na użycie Gear Second, dzięki czemu stał się super szybki. Wstał najszybciej jak mógł i skoczył na kolumnę między podestami FT i MC, nie mógł długo pozostać na jednej kolumnie to zbyt niebezpieczne. Od razu potem wykorzystał swoją niezwykłą szybkość i skoczył wprost na kolumnę FT natychmiastowo wykonując atak z lewej ręki mający uderzyć w brzuch stojącej tam dziewczyny. Jeśli akcja się powiedzie to kontynuuje ataki, tym razem jednak stara się ją po prostu popchnąć tak, żeby ta spadła. Po tym ataku, niezależnie czy był udany czy nie, skacze na kolumnę między podestami FT i MC (to samo zrobi, jeśli pierwszy atak się nie uda), wciąż zachowuje czujność, jest gotowy na ataki z każdej strony i unikanie ich poprzez skakanie na jedną z dwóch kolumn obok.

O, em, dżi. Dlaczego nic nie mogło wyjść chociaż raz? Dobra, mniejsza o to. Pierwsze co dziewczyna będzie próbowała zrobić, to zrzucić chłopaka z siebie, w taki sposób, żeby to on spadł a ona została na miejscu. Jeżeli jednak chłopak sam pierwszy z niej zejdzie, ta jak najszybciej wstanie, rzuci bardzo szybko "All In" w Stronę kolumny FT. Po co? Kto wie, czy ktoś się na nią nie rzuci? No nic, jeżeli to dalej nie przejdzie, ostrożnie skoczy na kolumnę po prawej stronie. Musi zachować pełną ostrożność. Czemu? Głównie dlatego, że jej lewa łydka jest poparzona. Dalej też będzie rozsypywać swoje żetony, karty i kości. Na wszystkich kolumnach obok niej. Ah, jeszcze jedno. Jeżeli ktoś próbowałby się na nią rzucić, wtedy sama będzie próbowała się bronić jednym, specyficznym zaklęciem. "Loaded Dice" Poza tym, nie zostało jej nic innego jak czekać.
- Przepadnij...

/ wolałabym zaczekać na posta Acl, ale niestety nie mam możliwości (szkoła), dlatego będzie ponowna sieczka gdybania...

Nie udało mu się nikogo wyrzucić poza platformy? Trudno. Dodatkowo, wyglądało na to, że tą dwójką zajęli się inni, nie będzie przeszkadzał. Prędzej czy później, w takim stanie wypadną z konkurencji.
Dodatkowo, w końcu jeden z filarów począł się chybotać... jeszcze znajdujący się pod przeciwniczką. Idealnie, można by było powiedzieć. Wręcz pewny jej odskoku chłopak tylko czekał na moment, aby w trakcie jego obrócić przeciwniczkę. O równe 180 stopni w stronę filaru, z którego chciała zeskoczyć. Cóż, nawet gdyby wylądowała łapiąc równowagę to filar i tak za chwilę by padł... Inna sprawa, jeśli przegapi moment skoku. Tym razem nie ma zamiaru popełnić tego samego błędu i obracać bezsensownie przeciwnika po akcji. W końcu znał swoje możliwości, wiedział ile czasu potrzebuje na rzucenie zaklęcia, prawda?
Jednak ruda mogła się też gdzieś teleportować i wtedy nie mógł nic zrobić.
Jeśli jednak Acl postanowiła teleportować się lub skoczyć w jej stronę na tyle szybko, aby nie był w stanie zareagować na jej skok zaklęciem... Cóż, wtedy pozostanie obrona opisana w poprzednim poście. Tak samo jak wcześniej ma zamiar bronić się też przed innymi atakami, tak samo jak wcześniej stoi i 'nic nie robi'.
Dopiero po tym, jak będzie pewne, że Acl nie zagraża mu, albo wykonała skok gdzieś indziej, będzie mógł przejść do kolejnych akcji: jeśli którakolwiek z osób skoczy z platformy na platformę, ma zamiar obrócić tą osobę w kierunku miejsca najbardziej ubogiego w filary (najlepiej poza nie). Wszyscy będą skakać? Każdego obróci w trakcie skoku. Nie ważne, ile razy będzie musiał to rzucić, celem było w końcu zrzucenie przeciwników, prawda?

/ A teraz tak... hm. Stosuję oficjalną prośbę o przedłużenie czasu na odpis w następnej turze do wtorku, godziny 20:30 (a najlepiej byłoby, gdyby to była 21). Mianowicie jutro nie jestem w stanie odpisać (mam dużo nauki już od dawna, została mi Inwokacja... którą muszę umieć na wtorek). Zaś w wtorek lekcje kończę o 17:35, o 18:20 mniej-więcej jestem w domu. Do 19 powinnam mieć zjedzony obiad, z ew. lekcjami do odrobienia daje nam to 19-19:30 (plus gdzieś w przerwach złapanie oddechu). A jak na mój gust, godzina to minimalny czas na ogarnięcie sytuacji i napisanie posta, dlatego 20:30. Ale jeśli zgodzilibyście się na 21 we wtorek, to byłabym spokojniejsza...
Prośba, oczywiście, jest przede wszystkim do MG, ale dodatkowo także do graczy. Bowiem, nie każdemu może odpowiadać taka sytuacja, że proszę o czas i dostaję: jednak proszę o zrozumienie sytuacji, bo forum mimo wszystko jest zabawą i nie powinno być przekładane ponad szkołę...
Jeśli jednak nie dostanę przedłużenia (które, naturalnie powinno być dla wszystkich), albo któryś z uczestników będzie miał wyraźne obiekcje... proszę o poinformowanie wcześniej, abym mogła spokojnie zdecydować co oleję ciepłym moczem.

Obserwacja już dawała pierwsze owoce. Powoli wiedziałem kto dysponuje jaką magią. Magia ognia, światła jakieś dziwne dziwy przy przestawianiu tego chłopaka z VP plecami. Nikt normalny nie wpadał by plecami w przeciwnika. Sytuacja zaczęła robić się ciekawa a mi nie pozostało nic innego jak tylko dalej obserwować zmagania. Środkowa kolumna zaczęła się chybotać ta na której stała dziewczyna od ognia. Pewnie gdzieś ucieknie, lecz mimo to obserwowałem jej poczynania w końcu mogłaby udać się w moją stronę. Gdyby puściła coś fajerbolowato podobne to oczywiście robię unik/uchylam się. Gdyby zaś na mnie zaczęła szarżować to staram się uciec przeskakując na inną kolumnę tą obok mnie, wszystkie moje ruchy wykonuje tak by broń Boże nie spaść. Gdyby była tak szybka (ona lub ktokolwiek kto nagle znajdzie się w moim pobliżu), że uda jej się mnie zaatakować to staram się bronić złapać ją lub wykorzystać jej pęd przeciwko niej ( używam sztuki walki z mojego kraju coś jak Aikido) by spadła z kolumny. Chyba zrobiłem wszystko co się da byle tylko nie spaść i przetrwać do kolejnej rundy. Im więcej informacji zbiorę podczas tej początkowej fazy zdarzenia tym lepiej dla mnie. Nie spaść to cel nadrzędny reszta przyjdzie później..

Tak, szczęście Acl - trał pierwsza na kolumnę, która lada moment ma odpaść z gry. SPOKO! Luzik. Jeżeli odległość do kolumny bliżej tej na której jest pan z VP i pani z MC jest dość mała, to stara się na nią wejść. Może zwyczajne postawienie kroku starczy? Jak nie, to wskoczy na nią, najwyżej się wywali, trudno. Jakoś się zwlecze i rusza dalej, byleby wejść sobie pomalutku i ostrożnie na kolumnę na której biją się dwa aniołki po czym stara się je skopać. Stoi któryś? prosty kopniak w plecy i do widzenia~! Siedzi? No to kopie, aż nie spadnie. Zero magii, czysta siła fizyczna. Pomijając ten ogień na kopytkach, kto tam sie martwi ciepłem, nie? W przypadku różniastych ataków które zauważy, stara się po prostu je ominąć jakimś kroczkiem w bok czy odwróceniem sie wokół własne osi o te 90*. W krytycznej sytuacji kiedy by spadała, po prostu teleportuje się na kolumnę osoby, która śmiała ją zepchnąć po czym wykonuje osławione kopnięcie z półobrotu z plecy/klatkę piersiową, co by takiego gagatka zrzucić. Tym bardziej, że reakcja Acl powinna byc szybsza niż osoby, która musi chwilę poświęcić by zorientować sie, że tak, Acl przybyła i tak, należałoby ja zrzucić.

Ogólnie sytuacja była ciekawa. Kolejna tura, która Huang sobie przestał. Za to Żelek.. Cóż... Żelek wstał, co sprawiło, że Morrigan zachwiała się, ale ponieważ ta posiadała umiejke Skrytobójcy udało jej się jakoś odzyskać równowagę i w tej chwili siedziała na krańcu filaru. Teraz zaczynała się podnosić, ale... co z Żelkiem? Ten użył Gear Second, ale najwidoczniej nie zauważył, że Randia rzuciła w niego świetlną kulą, która leciała wprost na niego... a on po prostu zaszarżował na członkinie FT. Skończyło się to tym, że w środku drogi wpadł na czar, który wybuchł i odrzucił go w prawo, przez co wyleciał z filaru i uderzył w ziemię. [Sorry, ale serio tą akcje zwaliłeś... Tym bardziej, że pisałeś po Randii, nie wiem jak ty to zrobiłeś o.o] ... Tym czasem Morrigan udało się podnieść i rzucić w stronę FT swoimi kostkami... W stronę Randii leciał właśnie grad kostek... A co z Acl i Nathem? Mężczyzna sprytnie zauważył, że filar się chwieje i zdał sobie sprawę z tego, że dziewczyna będzie musiała odskoczyć, więc przygotował się. To było dobre posunięcie. Acl spróbowała przeskoczyć na filar, w trakcie tego Nath odwrócił jej ciało, przez co dziewczyna wywaliła się na plecy i uderzyła nimi o kamienne podłoże. Na chwilę zaszumiało jej w głowie... I tyle na tą rundę.  Co do prośby Eli - zgadzam się, więc macie teraz 48h na odpis, ale wiecie... im szybciej wszyscy odpiszą, tym szybciej ja odpiszę...

Stan:

Żelek- 78% MM, głęboka na  1 centrymetr i szeroka na 7 cm rana na prawym barku [Bo leżysz na lewym], która okropnie piecze i lekko krwawi, trochę będzie przeszkadzać w dalszych akcjach. Na lewym boku sporej wielkości poparzenie... lekko krwawi. Odpadłeś... Uzgodnij z Asthorem ile to leczyć będziesz..

Morrigan - 90% MM, małe poparzenia na lewej łydce.
Nath - 88% MM.
Randia - 90% MM
Huang - 100% MM
Acl - 90% MM Bolą Cię plecy, leżysz na nich... lekko szumi Ci w głowie. Fuego Armadura aktywna

Mapa:
http://iv.pl/images/48896503293596149069.png

W tym poście chwiać zaczął się 3 filar.

Ale proszę państwa. Przecież Randia nic państwu nie zrobiła! Czarnowłosa naprawdę nie widziała sensu w tym co właśnie chłopak z Violet Pegasus zrobił. On po prostu.... wpakował jej się prościutko w zaklęcie. Tak po prostu, jakby nagle priorytetem stała się dla niego przegrana, a nie wygrana. Ale okej. Jak tam sobie chciał. Przynajmniej jednego przeciwnika mniej. I wszystko byłoby fajnie, gdyby zaatakować jej jeszcze nie postanowiła panienka z Syrenek. Serio ludzie? Co ta biedna wróżka wam zrobiła. Ja rozumiem turniej, ale no...
Kości ewidentnie leciały w jej stronę. Matko, jakie wszystko to było upierdliwe. Rancia zaklęła pod nosem i przeskoczyła na kolumnę do przodu. Może to pozwoli jej uniknąć ataku. Jeśli nie to olewa to dziadostwo. Co w końcu mogą jej zrobić takie kostki do gry. Cóż... będzie miała problem jeśli wybuchnął jej tuż przed nosem, ale tam... o to będzie się martwić później.
Będąc na nowej kolumnie (oczywiście stara się zachować ostrożność przy przeskakiwaniu. Podwinięcie się nowi byłoby w końcu nie na miejscu) Jej celem jest tym razem Aclaria, która leży na swojej kolumnie, lekko otumaniona po upadku. Walić Morrigan; była nieco już poparzona jej zaklęciami, miała styczność ze światłem wróżki więc ta mogła ewentualnie zastosować znacznik by lepiej ją potem namierzyć. I to właśnie robi. Randia aktywuje znacznik (Hikari no Shinboru), który pomaga w lokalizacji Morrigan. (Ran używa zaklęcia tylko wtedy, jeśli kostki ją atakują. Jeśli nie, to kieruje kulą po prostu określając położenie Morrigan wzrokiem.)
Skoro Acl leży, Randia posyła w jej stronę Kagayaki, żeby dziewczynę bardziej uszkodzić i jak Bóg da to strącić z platformy. Odległość między nimi nie była teraz duża, więc powinna trafić. Nie podobały jej się te całe płomienie i idiotyczna nazwa tej jej gildii. Pfff... Ma nadzieję, że skoro dziewczyna leży i przygrzmociła w platformę to aż tak sprawnie nie zareaguje.
Wracając do kostek. Ran nie próbuje skakać dalej, jeśli lecą w jej stronę. Po prostu kuli się, chroniąc głowę rękoma. Skakanie mogłoby się skończyć wywaleniem i spadnięciem, a tego nie chciała.
Ran skulona zaczyna błyszczeć i gromadzi światło w postaci mglistej kuli. Skoro znacznik jest aktywny to nie powinna mieć problemu z określeniem dokładnego położenia dziewczyny z MC. Kieruje więc w jej stronę zgromadzoną kulę światła, która będąc już przed samą przeciwniczką gwałtownie rozbłyska. Nie powinno jej to oślepić, chodziło jedynie o element zaskoczenia. Jednocześnie Ran stara się odwrócić tak by widzieć filar Morrigan i wraz z rozbłyskiem stworzyć Kagayaki, którym celowała w filar dziewczęcia, w jego drewniany pień. Chciała go zniszczyć.

W sumie to liczyła też podczas tego wszystkiego na to, że panowie pomogą w wyeliminowaniu przeciwników i zostanie ich tylko trójka.

Rety, magia ludzie, magia! Acl się sama odwróciła w locie. Któż to widział takie cuda, nie? No właśnie... I Acl z chęcią by ich nie widziała, ale właściwie miała wygrać, co mówiła samo przez się, że cała konkrecja leżakowania idzie się paść. To nie pocieszało, poważnie, tym bardziej, że coś jej się kołowało we łbie. Te upadki, chyba nikt ich nie lubi. W obecnej sytuacji kwestia "lubię/nie lubię" chyba nie miała większego znaczenia. Pierwsze co chce zrobić, to usiąść. Od, oderwać plecy od filara, by po szybkim stwierdzeniu, że ma przerąbane, przeklnąć w myślach te cholerne, upierdliwe wróżki i odpalić Conflagración Ardente mając szczerze w poważaniu, kogo trafi, dlaczego, gdzie i czy powinna, choć na to ostatnie znała odpowiedź - zrzucenie wszystkich było priorytetem. Równie ważne jednak było, by własnym spellem odepchnąć spell Ran, a nóż widelec trafi jeszcze w kogoś obok. Uruchomione? To wstaje, bez większego zastanowienia gotowa do wszelakich obrotów, kroków w bok i innych ruchów mających na celu uniknięcia ataku, w tym skok na pobliską kolumnę również. Oczywiście w momencie krytycznym czyli jak będzie spadać, teleportuje się na kolumnę, na której zaczynała konkurencję, choćby miała sie teleportnąć tuż nad ziemią.

Omygy, ale to wszystko było wkurwiające. Jakby nie mogli spaść i obrócić się z pędem, tak jak chciał. Może robił coś źle? Walić to. Skoro nie dało się grzecznie i szybko zakończyć, to.. to.. ugh, foch! Porządny, męski foch... a żebyście wiedzieli.
Ran skoczyła. (W poście nie ma warunków... czyli skoczyła...). Ha, ha, ha. Niedoczekanie jej. Jeszcze raz obrót [D], tym razem Ranci w czasie skoku, w kierunku wolnym od platform. Było czysto, nic mu nie przeszkadzało. Czy tym razem w dziwnych, niewyjaśnionych okolicznościach obróci tylko ciało czarownicy, pozostawiając jej pęd w pierwotnym stanie..? Bezsensowne, ale nawet jeśli, to i tak wpadnie bokiem na platformę. Powinna natychmiast stracić równowagę. A nawet jak cudem się utrzyma.... to niech ją ktoś dobije.
Acl zostawił w spokoju. Co ma spaść, to spadnie. Ewentualnie, jeśli fala do niego dotrze, to obraca [D] najbardziej zagrażającą mu część zaklęciem. Oczywiście, gdy tylko ją widzi zachowuje większą czujność, aby być w stanie w razie czego się chwycić platformy.
Uniki i system obrony jak wcześniej.
Dalej nie porusza się.

Obserwowałem dalej a dziewczyna z Fairy Tail, ta która wszystkim "ofiarowała" światłość coraz bardziej się rozkręcała. Chciała zaatakować zarówno członkinię RP jak i tą od Syren. Cóż kibicowałem jej lecz cały czas bacznie obserwowałem co się dzieje. Gdy ognista dziewczyna użyła swojego zaklęcia trzeba było działać. Nikt nie wiedział, jaki ta fala ma zasięg więc bezpieczniej było zachować wszelkie środki ostrożności. Działałem natychmiastowo zanim fala mnie dosięgnie. Użyłem Błogosławieństwa Benten by móc skorzystać z jego zdolności. Natychmiast rozciągnął się do granic możliwości. Następnie obwinął się wokół kolumny na której stałem. Chcę by służył mi za linę dzięki, której utrzymam się na kolumnie będąc niby w powietrzu trzymając się wężem. Jak taternik czekam wisząc w powietrzu. Fala powinna przejść na poziomie szczytu kolumn więc nic nie powinno mi zagrozić, gdyż ja będę ciut nizej uwieszony na wężu. Gdyby wszystko było w porządku i fala rozeszła się tak że było już bezpiecznie to wracam z pomocą węża i własnych rąk na górę swojej kolumny. Powinienem wtedy zobaczyć jakiego spustoszenia dokonała ta ściana ognia. Oczywiście mogłoby coś pójść nie tak i mógłbym zacząć spadać. Nie mam zamiaru przegrać, na pewno nie teraz, dlatego też gdyby coś takiego miało miejsce to od razu po tym jak zacząłbym spadać używam Błogosławieństwa Tengu by rozwinąć swoje skrzydła i unosić się nad ziemią. Podleciałbym znowu na wysokość reszty zobaczyć co się dzieje. Oczywiście opcja z Tengu jest tą ostateczną gdyby myk z Benten zawiódł. Miejmy jednak nadzieję, że mój wąż mnie utrzyma i nie trzeba będzie do odwoływać się do ostatecznych środków. Bogowie rozstrzygną moje czyny..

Cóż, było dobrze. Nie odpadła ona, tylko ten denerwujący gówniarz z Violet Pegasus. Należało im się. W końcu nie mogli się mierzyć z Syrenkami, nie? Mniejsza z tym, musiała szybko wymyślić jakiś plan. Plan, dobrze powiedziane. Patrzyła w koło siebie. Cóż, nie mogła też stać na jednym filarze, nie? Tutaj trzeba było się poruszać. I wiecie co? YOLO! Hazardzistka spróbuje skoczyć z powrotem na swój Pilar, który właśnie się przychylał. Co zrobiła? Po raz kolejny spróbowała to wykorzystać, żeby jeszcze szybciej dostać się na Filar numer siedemnaście. Stamtąd nie powinno być problemu strzelić "Die Allright" w drewnianą część filaru Randii. Cóż, kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie, nie? A co jeśli przeciwnik spróbuje ją uderzyć? W tedy opcja jest tylko jedna. Wpierw "Double or Quits" a potem "Heads or Tails" Wybierając reszkę. Trzeba było się bronić, oj trzeba. Za dużo do stracenia.

Co do tego, że Nathowi nie pasuje, że obrócił tylko samą Acl >

Cytat :

„..północ jest południem, wschód jest zachodem..”
Obrócenie wokół własnej (pionowej) osi dowolnej rzeczy czy organizmu żywego (do rozmiaru jednego człowieka), reszta pozostaje bez zmian (np. prędkość obiektu). Obrócenie obiektu nie musi zawsze być o 180 stopni, bowiem kąt obrotu jest dowolny – od 1 do aż 359. I oczywiście, Nathiar potrafi tylko obrócić - zaraz po tym dane ciało może, przykładowo, z własnej woli z powrotem zwrócić się w pierwotnym kierunku.

Pierwsze zdanie. Obrócenie wokół własnej osi dowolnej rzeczy czy organizmu żywego, reszta pozostaje bez zmian (np. prędkość obiektu). JEŚLI RESZTA POZOSTAJE TAKA SAMA, to ja rozumiem, że KIERUNEK w jaki skoczyła dana osoba jest również taki sam O: Dalej Ci coś nie pasuje?


Przejdźmy jednak do samej akcji na arenie... Co tu się działo? Randia postanowiła, że zaatakuje Acl, ale ponieważ leciały w jej stronę kostki, wpierw musiała ich uniknąć. Przeskoczyła na inny filar,  fakt, ale kilka kostek zdołało w nią uderzyć. Ponieważ było ich do groma, kilka z nich w nią uderzyło. Skoczyła w przód, stojąc prawym bokiem do celu. Jedna z kostek uderzyła w jej prawe ramię, przez co poczuła spory ból, zaś druga w bok, gdzieś w okolicy żeber. Ta spowodowała lekkie poparzenie. Nie mniej, to nie był koniec! Biednia Randia, ludzie się na nią uwzięli. Nath obrócił Randie w locie i ta wylądowała na boku, akurat na tym bolącym, więc dostała dodatkowe obrażenia + 10 do prawego barku. Oj nie bardzo jej to pasowało. Nie mniej, nie poddała się i właśnie wstawała, kiedy... No właśnie, co tutaj? Acl zdążył już usiąść. I co dalej proszę pana? A no moje drogie dzieci, użyła swojego zaklęcia rangi B, które chyba za słabo ograniczyłem przy sprawdzaniu. W każdym razie kumulacja energii chwilę trwała, więc opiszemy w tym czasie jeszcze jedną akcje! Jaką?  A właśnie naszej Yolo Morrigan, która postanowiła, że skoczy na filar, który się właśnie chwiał. Jak bardzo było to mądre? Nie wiem, w każdym razie wiem, że wskoczyła na niego i rzuciła swoim czarem w kierunku filaru, na którym znajdowała się Randia, po czym filar przewrócił się całkowicie i Morrigan spadła razem z nim. -1 przeciwników. Co z kościami? Nasza mag nie mogła dokładnie wycelować, bo filar się chwiał, więc większość kostek po prostu ominęła cel, ale znowu! Znowu kilka trafiło. Poskutkowało to tym, że drewniana część filaru Randiii została lekko zniszczona, przez co ten zaczął przechylać się w tył. Nasza Rancia, która właśnie próbowała wstać złapała się odruchowo za jego krawędź i to ją uratowało. Bo właśnie wystrzeliło zaklęcie Acl! Fala gorąca rozprzestrzeniła się po arenie, uderzają w Natha - który próbował odwrócił zaklęcie, ale jego zaklęcie to tylko ranga D, a zaklęcie Acl AŻ B, więc nie zdołał prawie w ogóle znegować jego efektów. Dostała też Randia, dostała by i Morrigan, gdyby nie fakt, że leżała już na ziemi. A Huang? Użył swojego zaklęcia i zawiesił się na swoim wenszu tak jak chciał, z tym że jednak, fala uderzeniowa troszkę nim zachwiała. Ale co z naszymi zawodnikami? Randia dostała, właściwie to, że filar przechylał się do tyłu trochę ją uratowało, bo nie dostała aż takich poważnych ran. Ale siła zaklęcia Acl spowodowała, że filar przechylił się szybciej i nasza Wróżka spadła razem z nim. -2 Graczy. Co na to Nath? A nic, złapał się filaru, więc zdołał się jakoś utrzymać, ale oprócz tego miał poparzoną twarz, lekko zniszczone ubranie i poparzone dłonie. Ups.

Zostało 3 graczy na polu walki. Potem dodam stan i mapkę.

Chwieje się teraz filar numer 4.


Stan:

Nath - 82% MM.  Poparzona twarz, dłonie i zniszczona górna cześć ubrania, lekko poparzona klatka piersiowa. Oprócz tego oczy Cie trochę szczypią... i to chyba tyle, tak mi się wydaje. Ale te poparzenia bolą i to sporo.
Huang - 90% MM 1/5 Benten
Acl - 74% MM Bolą Cie plecy, lekko szumi Ci w głowie.

24h na odpis, tak dla formalności.

Mapa:
http://iv.pl/images/05696723194655943139.png

Udało się w ten jakże cwany sposób uniknąć ataku ogniem. Jedyne co mi teraz przychodzi do głowy to lekko wspiąć się do góry by głową obserwować wydarzenia. Liczyłem na to że ognista załatwi ostatniego gościa. Gdyby zaś przyszło jej do głowy teleportować się na moją kolumnę to nie polecam. Zaczął bym nią bowiem chybotać tak by w końcu upadła. Oczywiście razem z przeciwniczką. Ja zaś tuż przed upadkiem rozwinął bym skrzydła i znowu uniknął upadku na ziemię. Oczywiście tego rodzaju akcja była by tylko wtedy gdyby ktoś mnie zaatakował jeśli nic takiego by się nie zdążyło to nadal obserwuje zza kolumny wystawiając tylko głowę. Gdyby zaś ktoś zaatakował na tyle szybko że nie zdążyłbym rozbujać filaru to po prostu uciekam puszczając kolumnę, by nie dać się trafić, tuż nad ziemią oczywiście tengu, proste i skuteczne..

Pheam napisał:

Dalej Ci coś nie pasuje?

Owszem :3!
a) sposób, w jaki się do mnie zwróciłeś. Co racja, to racja - mój błąd, ale zawsze można milej... No, przynajmniej nie zabrzmiało to miło. W moim odczuciu. Ale co tam :3.
b) fragment:

Pheam napisał:

Fala gorąca rozprzestrzeniła się po arenie, uderzają w Natha - który próbował odwrócił zaklęcie, ale jego zaklęcie to tylko ranga D, a zaklęcie Acl AŻ B, więc nie zdołał prawie w ogóle znegować jego efektów. 

Ogólnie, w opisie zaklęcia mam, że mogę obracać cokolwiek do rozmiaru człowieka, nie zależnie od tego czy to D czy SS o/. Aczkolwiek, niewiele by to zmieniło, więc nie mam zamiaru się kłócić, czy coś xD'. Pewnie znowu się mylę.
c) Nie pasuje mi też fakt, że podczas pisania KP źle sformułowałam zaklęcie, bo jestem totalną idiotką z fizyki \o/.
d) Nie lubię też mojej nauczycielki fotografii D: W sumie zalicza się do pytania, co mi nie pasuje, ale czy kogoś to interesuje .w. ...
Nie, żebym chciała się kłócić. Odpowiadam tylko na pytanie MG. :3
---
Podkładzik, aby się wszystkim lepiej czytało~

Ughrfrhg. PIĘKNIE. Po prostu... PIĘKNIE. Nie ma to jak oberwać z... co to w ogóle kurwa było?! Dobra. Nieważne. Trzeba było natychmiast się wziąć w garść. Bolało? Bolało. I co z tego, nie mógł teraz sobie pojęczeć, nakleić plasterek z jednorożcem, pomarudzić. Nie, musiał - mimo bólu - jak najszybciej znaleźć się na platformie. W tym celu podciąga się, dodatkowo odpychając się nogą od filara (bo chyba go sięgnie, nie jestem pewna... Nigdy nie byłam facetem z długimi nogami, który wisi na platformie). To drugie powinno dodać pędu, aby mógł szybciej skoczyć. Chrzanić ból. Nawet, jeśli sobie coś naderwie... Eh, nie, musiał znaleźć na platformie. Teraz, już, natychmiast. Potem będzie przejmował się ranami. Wątpił, czy w takim stanie powisi sobie długo, poza tym... przeciwnicy. Zło totalne, ta dziewucha. Albo ten łysy, jeszcze wykorzysta sytuację i go zrzuci... Nie, nie mógł sobie na to pozwolić. Wskoczyć, wdrapać się, wejść - jakkolwiek, najszybciej na platformę. Jeśli coś sobie wtedy stłucze, obedrze - trudno. Ważne, aby wszedł (prawdopodobnie, będzie wtedy na kolanach... Przynajmniej tak sobie to wyobrażam). Pozostanie raczej w pozie klęczącej, większa równowaga. Dodatkowo, chwyci się rękami obrzeży platformy. Drugi taki atak nie byłby za miły...
Oko za oko, nie... nie, nie miał tak potężnego zaklęcia. Ale mógł dwukrotnie zmniejszyć [Skala, C] platformę, na której znajdowała się Acl. Oczywiście, jeśli ciągle tam była. Jeśli skacze, to czeka na moment, aż 'ustatkuje' się. Pewnie gówno to da, ale musiał wykonać jakiś... odwet. Czułby się po prostu źle, gdyby nie zrobił nic.
A co z panem 'wonsz rzeczny jest niebezpieczny'? Nie do końca czaił, na jakiej zasadzie działa jego ogonek... Ale nie zaszkodzi wykonać eksperymentu i obrócić go o 180 stopni. Jeśli ciągle wisiał/wspinał się ofc.
Jeśli ktoś będzie skakał, to ponownie zaklęcie [D]. Przynajmniej straci równowagę. Gdy dana osoba wpadnie bokiem na platformę, zmniejszy ją [C] (jeśli zmniejszanie na platformach działa). Tym razem, wszelkie ataki w jego stronę zmniejsza zaklęciem skali. Jeśli ktoś wskoczy na jego platformę, to powinien mieć czas, aby wstać (patrząc na odległość) i wykonać obronę opisaną ileśtam wcześniej.
W przypadku teleportacji Acl na jego platformę, natychmiast pociągnie ją za kostkę w dół. Ignorując totalnie fakt, czy będzie się paliła, czy nie. Nawet jak on spadnie - pociągnie ją za sobą.
Tak, aby ewentualnie, tuż przed uderzeniem w materace obrócić siebie/ją tak, aby to ona pierwsza uderzyła w nie.