Inicjatywa misjonarza i guild makera - Mission Less Schematics (MLS) i Guilds Means More (GMM)

Halo, z tej strony wasz ulubiony reformator wielki bohater Never Winter! I jak zwykle, czekam na kolejną porcję hejtu z Waszej strony, z twojej też, Doner! Tym razem temat zupełnie z innej beczki: organizacja misji, frakcji i tak dalej!
Mianowicie, chodzi o to, że trochę misyje są... schematyczne, moim skromnym zdaniem. Przypominają nieco zadania z różnych FPSach, akceptujesz i jedziesz do zamkniętego świata, gdzie nikt nie ma prawa wstępu, poza wyznaczonymi NPCami i graczami. Wszystko się dzieje według planu MG. Nie mówię, że to jest absolutnie złe, ale stwarza pewne ograniczenia.
Dlatego propozycja do misji: zdjęcie absolutnego limitu, że tylko zapisane osoby mogą brać udział w misji. Nie mówię oczywiście, że chcę pozwolić, aby każdy wtrącał się z byle sprawą, żeby tylko strollować. Ale np. jeśli gracze są w opałach, mogą pojawić się posiłki, zastępujące np. nieprzytomnych graczy. Wszystko by się odbywało za zgodą MG. (Oczywiście, jeśli już coś takiego występowało, to nie mówię nic).
Drugi z nich, problem jest z samymi gildiami. Niby jest ich wiele, ale różnica w rzeczywistości to tylko nazwa i kolorek. Konflikty istnieją, ale raczej tylko na papierze. Członkowie FT jak z kumplami rozmawiają z GH, podobnie jak z LS. A sprzeczka pomiędzy VP a MC nigdy nie osiągnęła jakiś oszałamiających rozmiarów. Wszystko na końcu sprowadza się do jednostek. Dlatego mam dwie propozycje, jak na razie. Pierwsza z nich polega na tym, aby wprowadzić tzw. misje konfliktowe, kiedy jedna z frakcji będzie się starała osiągnąć cel, a druga będzie starała się im to przeszkodzić (albo sama chciała coś zdobyć przed nimi). Sądzę, że wprowadziłoby to klimat taki, jaki znamy z FT. Druga to jest stworzenie w obrębie gildii drużyn, które miałyby pierwszeństwo w przyjmowaniu misji. Albo bez drużyn, po prostu częściej przyjmowałoby się grupę, która byłaby z jednej gildii. Dzięki temu skończyłyby się "różnokolorowe" misyje, gdzie ze świecą szukać członków ze swojego bractwa ;P
Wiem, że to nie rozwiąże problemu, ale błagam X_x Póki co sobie czytam i czy to legalna gildia, czy nielegalna, czy FT, czy LS, czy GH... Właściwie gra niczym się nie różni.

Co do misji - Nie. Jak jakiś MG będzie chciał, to może kogoś takiego przyjąć, ale z drugiej strony takie posiłki były by wzięte z ****... No bo weźmy np. takie Koh./.. skąd takie posiłki miałyby wiedzieć, że są potrzebne? No i taki MG musi prowadzić dla nich tą misję od nowa, żeby oni dotarli do kogoś tam... Jestem na nie.

A co do drużyn, też jestem na nie. Nie wypali to i tyle. Dla mnie to dobrze, że można chodzić na misje z innymi gildiami, nowe znajomość i o w ogóle...

Co do frakcji ma to masz rację, ale to zależy wyłącznie od gracza... chociaż podoba mi się pomysł z tymi misjami. Bo fakt, my tutaj nic takiego nie robimy. Gildie po prostą są. I one nie są niczym więcej jak kolorkiem. Co prawda, to też zależy od postaci... bo taka Alezja, czy też moja własna postać bardzo jest przywiązaną do FT i zawsze przy przedstawianiu się, napomina o tym, że jest w FT i takie tam pierdoły... Zobaczę co inni powiedzą.

Przede wszystkim musimy zadać sobie pytanie, czym jest gildia i jaki jest cel jej istnienia.
Jak dla mnie jest ona organizacją zrzeszającą magów, która służy "łatwiejszemu" załatwianiu misji. Wiadomo, że zleceniodawcami są najczęściej cywile. Jednak znalezienie odpowiedniej grupy magów może być problemem. Dlatego kierują swoją prośbę do gildii, która z kolei zleca zadanie swoim członkom. Nie trzeba organizować poszukiwań specjalistów i ma się pewność (jest w końcu ta reputacja), że sprawa zostanie załatwiona. Za wykonanie zadania płaci się gildii, która rozdziela kasę poszczególnym członkom minus opłata manipulacyjna. I koło się kręci, tak mi się wydaje.
A problem z osobami z różnych gildii wydaje mi się oczywisty. Oznacza to rozdzielenie nagrody, co daje mniej pieniędzy dla wszystkich. O ile nie ma z tym problemów, jeśli jest wystarczająco duża, to przy mniejszych sumach wykonanie misji może kosztować więcej, niż zapłata za jej wykonanie.
Jak to mówią, "Ekonomia, głupcze". Wszystko istnieje dla pieniędzy i dlatego musi tworzyć zysk. Gdyby rzeczywiście misje były prowadzone dla indywidualnych osób, to gildie straciłyby na znaczeniu, jako że samotnicy otrzymywaliby większą zapłatę (bez manipulacji). Takie jest moje skromne zdanie >_<
A co do misji: a może po prostu stworzyć jakąś listę rezerwową? Tak, aby zastępować nieprzytomnych członków. Nie mówiłem o jakiejś rewolucji, ale sądzę, że pojawienie się kogoś niespodziewanego może być fajne z czysto fabularnego punktu widzenia.

Posiłki na misje... zależy od misji. Jak jest takie Koh, Zori czy inna lokacja wyjęta z czterech liter, to raczej nie ma szans na fabularne uzasadnienie. Z drugiej strony, przy misjach umieszczonych w miejskiej bibliotece, parku, zoo czy tym podobnych w sumie nie widzę przeciwwskazań by ktoś dołączył. Oczywiście za zgodą MG, a niekoniecznie jako sensu stricte posiłki dla graczy. Ba, o obraził bym się gdyby na jakiejś tego typu misji pojawiła się nagle osoba z mrocznej gildii, która widząc magów z gildii legalnych postanowi i przeszkodzić w tym co robią.
Co do drużyn, to istnieją, tyle że nieformalnie. I niech tak pozostanie.
Misje konfliktowe... puki co istnieje to jako wydażenie, aczkolwiek mroczni z tego jakoś nie korzystają specjalnie... w sumie to można to dodać, np. jak pojawia się misja dla legalnych że trza bronić balu, to niech kilku mrocznych wbije na bal rozróbę zrobić.
Co do ogólnych stosunków pomiędzy gildiami... to nie jest kwestia zasad czy podejścia MG, ale bardziej apel do wszystkich graczy. Pod którym się w sumie podpisuje.

Jako że dopiero wstałam i jestem bardziej upierdliwa niż zwykle, to się wypowiem.
Po pierwsze: misje są misjami, zlecanymi dla konkretnej grupy magów, dlatego pomysł z wszelkimi "posiłkami" jest średni. Chyba, ze mówimy o misjach ratunkowych z powodu zawalonej misji. Ale to już dobra wola MG, który dochodzi do wniosku "ok, zwaliliście, a teraz musicie sobie poczekać, aż ktoś was uratuje". Bo inaczej to takie na siłę pakowanie graczy tam, gdzie ich nie potrzeba. Poszedłeś na trudna misję i padłeś? Twój problem, wiedziałeś o konsekwencjach. Jedyna formą "pomocy", jaką możesz otrzymać w czasie misji to NPC. Druga sprawa - zdarzenia fabularne, do których nie powinno być ograniczeń odnośnie "wchodzenia". Bo przecież tematy są otwarte dla każdej postaci (powodzenia tym, którzy postanowią sobie zrobić przyjemną wycieczkę do Zori o/), wiec w trakcie zdarzeń organizowanych przez MG powinni mieć dostęp do nich nawet z opóźnieniem oraz fabularne uzasadnienie swojej obecności. Bo włażenie z dupy do tematu jest be.
Co do gildii, misji gildyjnych, konfliktów... Jak już kilka osób wspomniało, wszystko zależy od jednostki i od jednostki zależeć będzie (bo mistrzowie gildii się opierdalają...). Drużyny czy zespoły gildyjne? Niektóre misje są przeznaczane tylko i wyłącznie dla konkretnych gildii. A od graczy zależy, jak rozegrają "konflikty" miedzy poszczególnymi gildiami. Dodaje to pewnych smaczków fabularnych, owszem, ale nikt nie powie odgórnie: "jesteś z LS a to jest FT, idź skop go przy pierwszej lepszej okazji", chyba, że postać faktycznie ma takie podejście. Dlatego jest coś takiego jak "wymagania" w dziale z misją, by wiedzieć ewentualnie, jakie gildie idą. Kolejną sprawą jest GH, które publicznie nie będzie robiło sobie wrogów z nikogo. Wyobrażacie sobie, żeby Gumiś powiedział teraz, na trybunach Yugacie, że jest członkiem GH? Przy tej całej policji i członkach legalnych gildii? Powodzenia. Myślę, że nikt z GH samobójcą nie jest. Obecnie prowadzona jest misja na dwa fronty, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Tyle ode mnie.

Dzisiaj jestem dość niemiły więc zacznę słodko - Mission (albo Missions) less schematic (bez s) + Guilds mean more lub Guild means more. Wiem, że lubisz używać angielskiego, więc używaj go poprawniej ]:->.

A teraz do contentu wypowiedzi.

>(Oczywiście, jeśli już coś takiego występowało, to nie mówię nic).

Występowało. Patio w szpitalu. Któraś tam z misji Astha i Dona. Były przypadki "posiłków" kiedy mogły być logicznie uzasadnione lub kiedy "misja" była eventem a nie misją samą w sobie. No i oczywiście jestem na nie w kwestii zdejmowania limitu graczy z misji. Jeśli jakiś "bardzo miły" MG uzna, że sytuacja jest na tyle okropna, że przyjęcie dodatkowego gracza z tyłka mogłoby być z korzyścią i dla graczy, i dla samej fabuły wtedy na pewno sam kogoś przyjmie i tyle. A limit graczy jest między innymi po to, by na łatwą misję dla jednej osoby nie poszło nagle dziesięć i wykonało questa w jednym poście. I w drugą stronę.

>Misje dla gildii/misje konfliktowe

Misje konfliktowe są okej i pewnie zaczną się w końcu pojawiać. Misje dla poszczególnych gildii już się nieraz pojawiały i nie jest to jakieś nowe odkrycie. Między innymi od tego jest kategoria "wymagania" w dziale z misjami.

>Zachowanie członków jednej gildii względem drugiej

Determinantą tego rodzaju zachowań jest typ charakteru postaci, jej historia i osobowość. Owszem, w GH powinny być osoby, które mogą być w ten czy inny sposób "złe" lub "niemiłe", ale nikt nie może kazać im cały czas chodzić i mordować wszystkich, którzy są pod ręką, bo tak. Postacie złe czasami mogą wręcz zachowywać się milej niż niektóre dobre, byle tylko osiągnąć swoje cele. Konflikty VP vs MC też nie muszą zawsze wynikać od razu, bo tak. Niektóre postacie zachowują też swoją przynależność do danej gildii w tajemnicy i tak Jamie z VP, mógłby się polubić z Lorie z MC, gdyby ani ona, ani on nie przyznali się do swoich gildii (choć to akurat nie jest specjalnie dobry przykład, bo Jamie jest jaki jest).

1. Pakowanie się graczy do trwającej misji? Jeśli MG uzna że to jest ok, to sam da o tym znać, tudzież komuś pozwoli. Jako możliwość ogólną jestem definitywnie na nie, bo to sensu nie ma. Lista rezerwowych też jest nie ok.

2. Kiedyś się takie pewnie pojawią. Mnie osobiście konflikty gildyjne nie bardzo interesują.

3. Interakcje między gildiami - To sprawa typowo jednostki. To że ktoś jest dajmy na to z GH wcale nie znaczy że musi nie lubić kogoś z FT, bo właściwie dlaczego? Dlatego że te gildie się nie lubią? Ale to przecież nijak, nie musi obchodzić postaci. Jak np. Mojego Goomoonryonga, który faktycznie lubi utrzeć nosa "Wróżką" ale to nie znaczy że od razu każda wróżka jest jego wrogiem. Ma gdzieś to że oni są dobrzy a on zły i że 'Tak wypada". Boi niby dlaczego, powinno go to interesować? Dlatego stosunki między gildiami w gruncie rzeczy zależą od samych graczy. Możesz powiedzieć że VP nie lubi się z MC, spoko, ale członkowie gildii, mogą uważać inaczej~

Okay, czyli, tak jak się spodziewałem, wyważam drzwi poniekąd otwarte. Ale to jest właśnie inicjatywa, odezwa, żebyście pamiętali: Gildie to nie tylko kolorek! Trzeba spróbować grać jak przystało na członka, a nie, żeby było tylko kolorkiem. Mała prośba ode mnie, bo fajniej jest widzieć, jak forum tonie w morzu ognia nienawiści (bądź miłości), który płonie wokół różnych gildii. >_< Żeby znaczek do czegoś zobowiązywał.

Don, to sprawa podejścia gracza, ale nie zawsze można mieć na to wylane. Znaczy, mroczny może mieć wylane na legalnych. Legalny na mrocznych już nie. Mroczne gildie są organizacjami nielegalnymi, przestępczymi, więc postacie z legalnych gildii nie mogą mieć na to wylane.

Dlaczego nie? Ktoś cię zmusza do bicia się/nie lubienia członka mrocznej gildii? Dopóki taka pozytywna relacja nie wyjdzie na jaw, nie jest zła. A to że ktoś jest w takim FT wcale nie znaczy że nie może lubić kogoś z GH. To jedynie znaczy, że to nie przystoi, nie jest mile widziane i może zostać potraktowane w odpowiedni sposób. Dalej jednak nie ogranicza swobody graczowi który ma pełne prawo stwierdzić "Ale ja go kurcze lubię".

Don napisał:

Dlaczego nie? Ktoś cię zmusza do bicia się/nie lubienia członka mrocznej gildii?

Rada Magiczna? Ona zleca wytępienie wszelkich nielegalnych gildii i tych złych legalnych, przy czym taka która wspiera, pomaga nielegalnym, jest sama uznana za godną eksterminacji. Zaś tolerowanie istnienia przestępczych gildii to moim zdaniem łamanie zaleceń rady, a jak robi to cała gildia, to już mielibyśmy inny niż "cichy" problem, którym rada by się zajęła.

W Mandze/Anime jest właśnie bardzo dużo konfliktów, zwłaszcza w Legal vs. Nielegal. Bo jak FT i LS mogą z sobą rywalizować i się lubić, to już legale z nielegalami nie bardzo... Wyobrażasz sobie, że teraz w Mandze Erza przytula Minerwę i zaczyna dialog o, cześć stara koleżanko, kupa lat, co tam u Ciebie? Kij z tym, że torturujesz i wykorzystujesz ludzi w tysiącach, zostawmy to na bok i powspominajmy nasz pojedynek, przejdźmy się na spacer i pogadajmy co u Ciebie. Bez sensu? A jak czytam posty, co co niektórzy odstawiają podobne sceny, zamiast budować klimat ;)Właśnie z powodu nie przejmowania się gildiami i propagowaniem wolności poglądów jednostki.

PS: W mandze nie chodzi o to, że akurat Erza nie lubi Minerwy, czy że wcześniej nie trawiła Szablozębnych. Erza ma w obowązku niszczyć zło bo jest legalna. I zazwyczaj w mandze jest na odwrót, niż to co tu piszecie: to na osobiste poglądy trzeba mieć wyjebane, a podporządkowywać się trzeba rozkazom i zaleceniom gildii, a potem rady. Albo trzeba odgrywać w fabuje, że się ostro tajniaczysz, ukrywasz swoje poglądy, jesteś dwulicowy itp. Tak to wygląda w mandze.

Jednostka może być wolna ale jak cała legalna gildia ma wyjebane na zalecenia redy i nie niszczy zła, tylko je toleruje lub nawet wspiera, to rada na bank by się taką gidią zainteresowała i albo by ją wykluczyła, albo poturbowała by przywrócić do należytego porządku.

Też myślę że gildia nie powinna być tylko kolorkiem i że powinien powstać jakiś fabularny regulamin tego jak grać. Chyba że FT i GH mają sobie wspominać na ulicy Hej, pamiętacie jak X lat temu wasza gildia chciała zmieść naszą z powierzchni ziemi? Chodźmy na piwo, a potem ja ruszę ratować świat, a ty mordować niewinnych. Przeciż jestem wolną jednostką i co mnie obchodzi, że mistrzowi i radzie nie podoba się to, jak katujesz ludzi? Dla mnie jesteś ok ziomuś!

PS2: Jak takie zachowania są normą, a nie dobrze odgrywanymi wyjątkami, to już mamy... sorka... źle zbudowane forum. Albo przynajmniej nieklimatycznie, co powinno być napisane w pierwszym punkcie regulaminu: Tutaj, panie i panowie, na tym PBF, nie odgrywamy klimatu z mangi, tylko się po prostu bawimy robiąc co chcemy.

Zacznijmy może od tego że ten PBF co było mówione nie raz tylko opiera się na systemie z FT, klimat z mangi nie jest tu konieczny.

Co do argumentów, są mało przekonujące, bo zacznijmy od tego że Erza nie tępiła Minerwy za to że jest Minerwą z szablozębnych a za jej uczynki. Bo szablozębni sami w sobie źli nie byli. Ba FT w gruncie rzeczy w du*ie miało zalecenia rady, robili to co im się podobało, a nie to co rada im nakazała. Ale mniejsza bo to nie o tym.

Oczywistym jest że jak rada by się dowiedziała, że członkowie FT sympatyzują z GH, to zaczęli by działać. Rzecz w tym że nie wiedzą! Bo fabularnie tylko Nanaya i Aclaria są znanymi członkiniami GH. Przy czym ta pierwsza - byłym członkiem GH.

Jeśli chodzi o odgrywanie charakteru gildii to jestem całkowicie za Neverem i deszczowym.
" Co do argumentów, są mało przekonujące " - Don rzekł.
Ehh no bej jaj. Co prawda ft miało gdzieś radę to i tak zawsze walczyli z tymi złymi bo są dobrzy. To samo lamia, a nawet bardziej (tak mi się wydaje). Wygląd kogoś z dobrej gildii kumplującego się ze złym według mnie jest tak żałosny jak to opisał deszczowy. Jesteś dobry ? To nie lubisz złych. Jesteś zły ? (zależy czy udajesz złego czy jesteś naprawdę) to gnoisz i bawisz się wszystkim co jest dostępne (czyt. bawisz się ludzkim życiem, wprowadzasz haos, bądz jeśli udajesz złego to zabierasz lizaczka dziecku). Zacząłeś grę w dobrej gildii ? To odgrywaj dobrą postać. Jesteś z vp ? Kochaj wszystko itp. Bo jeśli ktoś zaczął grę w jakiejś gildii byle mieć kolorek to równie dobrze mógł zostać samotnikiem. Bycie w jakiejś gildii do czegoś powinno zobowiązywać (wszyscy nie mają być tacy sami, ale pewne typowe zachowania charakteryzujące gildię powinny być zachowane).

Co prawda ft miało gdzieś radę to i tak zawsze walczyli z tymi złymi bo są dobrzy. -> Nie do końca. Walczyli ze złymi bo źli byli ŹLI i zachodzili za skórę FT (Nie wiem jak to było z Lamią, nie wypowiem się). To kwestia właśnie charakteru jednostek a nie ogółu. FT nie lubiło Raven Tail i z nimi walczyło, ale Lucy rudej wybaczyła, właśnie dlatego że jej charakter był inny niż reszty gildii. Ba, mimo że ruda powinna nienawidzić FT, bo przecież RT nienawidzi, to w końcu ich polubiła.
Jesteś dobry ? To nie lubisz złych. -> Teraz kwestia bycia dobrym. Powiedzmy wprost, to że idziesz do FT czy GH nie oznacza że koniecznie musisz być dobrym. Równie dobrze możesz być złym/dobrym pod przykrywką tudzież - neutralnym.
Nie przeczę że tró dobre osoby, wiedzące o kolesiu z GH który jest zły, powinny go pokonać i wsadzić za kratki. Tylko nie każdy w FT jest tró dobry i nie każdy w GH tró zły. Więc dlaczego idą do tych gildii? Bo w FT jest prestiż a w GH możliwości.
Oczywiście pieski rady powinny zgarniać każdego jak leci, jeśli tylko dowiedzieliby się o przynależności do mrocznej gildii, a osoby które tego nie robią, a wyszło by to na jaw powinny ponieść konsekwencje~

Miałam się niw wypowiadać, ale Hibari mnie rozbawił nieco xD

„Wygląd kogoś z dobrej gildii kumplującego się ze złym według mnie jest tak żałosny”
Dzień Dobry. Jestem Laura. Czy jestem zła to jest kwestia sporna. Tak samo czy mój kumpel Dax jest dobry. Do czego dążę? Do tego, że na tym świecie nie ma podziału na czerń i biel, a na różne odcienie szarości i czasami tęczy. Co za tym idzie mogę znaleźć wspólny język z kimś, z FT. Dwa- prawo jednostki jest w przypadku pbfu ważniejsze niż prawo społeczeństwa. Znaczy dopóki się nie wyda, że jednostka to prawo łamie :3
Chciałam tu napisać jeszcze wiele mądrych rzeczy, ale większość mi wypadła z głowy.
Chociaż mam jeszcze coś. To, że ktoś dołączył do danej gildii nie znaczy, że zaraz będzie siać Chaos (nie haos) i zniszczenie. I w ogóle, że będzie modował wszystko, co napotka na drodze. Czasami jest to pokazanie, że nie zgadza się z danym systemem, a wrzucanie wszystkiego do jednego wora „bo tak było w mandze” jest passe :C