I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Sieć podziemnych korytarzy ciągnących się pod całym Crocus. Są to pozostałości po starych królach i niegdysiejsza kopalnia srebra. Obecnie, znajduje się tu cmentarzysko smoków i wiele innych, ciekawych a wręcz niezbadanych korytarzy. ~~
[color=red[MG[/color]
Drużyna Rady:
Shina, Deszczowy oraz Aki znajdowali się na północnym krańcu miasta, w obrębie kilku ostatnich drzewek. Zaraz za nimi, rozpościerał się krajobraz nędzy i rozpaczy. Sam Shina został zaproszony do tej ekspedycji przez przedstawicieli rady. Było późne popołudnie, temperatura znośna, ale co to ma do rzeczy, skoro w tej chwili cała trójka z liną i trzema lacrymami świetlnymi stali nad włazem prowadzącym do podziemi? Według informatorów, ów dziura o średnicy 1.5m, miała głębokość 20m, lina zaś miała 25m, zostawiało to więc jakiś zapas. Lacrymy miały im starczyć na 8h, zaś droga w jedną stronę powinna zająć im 2.5h. Prócz tego dostali plecaki z prowiantem i wodą. A także prostą instrukcję, mówiącą którymi korytarzami się kierować by dojść do celu. Tak więc cała wyprawa zapowiadała się całkiem przyjemnie.
Drużyna Poison Apple:
Serge oraz Sakata stawili się na miejsce wyzwania. Mały stok, powstały po osuwisku osiedla na wschodnim krańcu miasta, odsłonił wejście do tunelu, to właśnie go miała użyć nasza dwójka. Atmosfera już na obrzeżach miasta przyprawiała co najmniej o dreszcze. Samo miasto musiało wprawiać w ponury nastrój. Miasto umarłych. Na szczęście nie do miasta mieli się udać. O nie, stojąc przed wejściem do tunelu, czekali na członka gildii, który miał pójść z nimi. Nie zeszło im długo, kiedy z chodnika nad nimi, na skarpę zeskoczył Dinozaur. 2m Velocirapor, był osiodłany, dosiadał go zaś murzyn, odziany jedynie w przepaskę biodrową. W nosie miał kolczyk, a jego klatę i czaszkę pokrywały białe tatuaże. W dłoni dzierżył prawie 3m włócznię. Na szczęście sam wjazd do tunelu miał 5m szerokości i 4m wysokości-Ja witać. Wy znać nasz cela?-Spojrzał na obu, krytycznym spojrzeniem, nie tylko sprawdzając czy wiedzą o co chodzi, ale też oceniając ich ewentualną "Przydatność".
Czas na odpis: 04.10 godzina 21:00
Autor
Wiadomość
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Tunel Sob Gru 14 2013, 20:43
Słysząc co powiedział do niego chłopak, obdarzył go takim spojrzeniem jakby był co najmniej chory umysłowo, bo chyba coś mu się pomyliło. Po pierwsze postanowił mówić wkurzonemu, zmęczonemu i obolałemu facetowi z raną postrzałową co ma robić, a po drugi to nie był zbytnio w sytuacji do wydawania poleceń. Z tego co dało się zauważyć samo serce sprawiało mu problemu, a na dodatek jeśli będzie chciał je ochronić to przyjmie na siebie każdy atak, tak więc w sumie marnie z nim. -Jak chcesz to ty możesz wyjść. Ale raczej nie w jednym kawału. Zaraz po tej jakże uroczej wymianie zdań zobaczył iż chłopak musiał przeżywać niezły ból, ale jakoś się tym nie przejął, bo skoro był tak głupi by pchać się tak blisko serca nic o nie wiedząc to niech cierpi. Ale ta krew ściekająca z oczodołu byłą niż nieco dziwnym zjawiskiem, przez co zaczęło się robić jeszcze dziwniej. Wyglądało na to iż serca nie da się bezpiecznie przenieść, a najlepsze wyjście to zniszczenie go ale nie był do końca pewny. Musiał poczekać na to co się stanie. Niestety wydarzenia postanowiły skierować wszystko na walkę i eliminację chłopaka przy sercu, ponieważ nie dość iż ten znowu postanowił wydać mu polecenie, to na dodatek jeszcze go zaatakował. Tego było już za wiele. -Chłopcze chyba coś ci się pomyliło. Nie dość iż chcesz mi wydawać rozkazy, to jeszcze atakujesz bez powodu. Trzeba cię nauczyć manier. To mówiąc wstał powoli uważając na to, by nie ruszać zbytnio kończyną która została zaatakowana by zaraz potem kuśtykając ruszyć powoli w jego stronę. Na sam początek zamierza sięgnąć do sakiewki po ziarenka, które zamierza utwardzić a następnie cisnąć w stronę chłopaka ukrywając wśród nich jedno zwykłe, które zamierza zmienić w dyniowy pocisk a następnie wysadzić go na swym celu jakim był chłopak.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tunel Wto Gru 17 2013, 01:17
MG
Oj działo się działo. Shina prędko rysował runy, słysząc zbliżające się zagrożenie.-Ostatnia szansa chłopcze. Liczę do 3-Powiedział głos z większego pomieszczenia.-Raz-Dwie runy umieszczone i widać było pierwsze ze stworów. Było ich co najmniej 10.-Dwa-Runy skończone, Shina zaczął szybko iść w kierunku wyjścia z rękami w górze, pierwsze ze stworów prawie dotarły do run, w korytarzu było ich już koło 40. Shina aktywował zaklęcie.-Trzy.-Chłopak wszedł w zasięg wzroku dowódcy a ten uśmiechnął się zadowolony. Jednak starczyło spojrzeć w tył, by zobaczyć jak część stworów wije się płonąć, ale następne po prostu przeszły po suficie i ścianach. Byłą ich tam co najmniej setka. Zaczęły zalewać pomieszczenie, Shina odszedł w bok, karabiny poszły w ruch. APOKALIPSA. I wtedy rozległ się ogromny huk, drzwi wleciały do pomieszczenia i na miejscu zabiły trzech ludzi, pozostał tylko generał. No i Sakata który wleciał do pomieszczenia i wylądował u stóp generała. Stwory zwolniły na chwilę, a potem ruszyły. Było ich koło 100, przeciwko zaledwie trzem ludziom a dzielił ich dystans może 10m...
Cofnijmy się jednak chwilę wcześniej. Psychoza Akiego zdawała się osiągać apogeum. Przestał racjonalnie myśleć, teraz liczyło się tylko serce. Ta mania była tak wielka, że doprowadziła do spięć z przybyszem. Spięć przez które Aki zamierzał się problemu pozbyć. Z początku chciał użyć swojego zaklęcia, ale gdy tylko spojrzał na przeciwnika i powziął wrogie zamiary w swym umyśle, poczuł energię przepływającą od serca, przez jego rękę do ciała, aż w końcu ogromny strumień energii uderzył w Sakatę i drzwi, oboje wypychając na zewnątrz. Ból jaki odczuł po tym Aki był niewyobrażalny, aż nogi się pod nim ugięły. Jeden rzut na rękę starczył, by pokazać jak poważnych ran doznał. Naskórka już na ręce nie miał, w kilku miejscach też skóry, a do tego dochodziły rozległe poparzenia.
Stan postaci: Deszczowy tancerz: Prawa kostka zwichnięta, boli, lekki ból żeber. Rana postrzałowa w prawym przedramieniu i prawym boku, mniej więcej 3cm nad biodrem. 84%MM Shina: 67%MM Algiz osłabione ale aktywne Sakata: Poparzone plecy, pieką jak cholera. Ból głowy, twarzy i dłoni. Krew ścieka z rozciętej wargi. Rana postrzałowa w lewym udzie, kulejesz. Pęknięte dwa żebra. 64%MM 1/2 pociski Serge: Niedobrze ci, boli brzuch, poobijany. Pozbawiony przytomności w sumie. Masz sieczkę wewnątrz organizmu. 72%MM Aki: Prawa ręka nie posiada na skórka, miejscami skóry i jest cała rozlegle poparzona. Okropnie boli. 100%MM
Czas na odpis: 20.12 godzina 23:00
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Tunel Sro Gru 18 2013, 19:01
Kiedy zmierzał do chłopaka nie spodziewał się tego, iż po chwili odległość dzieląca ich zwiększy się w tak drastyczny sposób. Tylko dla czego miał to być sposób który uszkodzi i tak już jego poturbowane ciało? Nie mogło to być coś w rodzaju lekkiego odepchnięcia bez sprawienia bólu? No jak widać nie i cholerne życie znów postanowiło mu pokazać iż miało go w dupie. Kiedy dostał strumieniem energii na jego twarzy malowało się niezłe zdziwienie, bo jeszcze przed chwilą szedł do tamtego pajaca z zamiarem zabicia go, a teraz brał lekcje latania które zostały powstrzymane przez drzwi z którymi to wyleciał. Gdy lot się przerwał i wylądował na ziemi zaklął z bólu ponieważ upadł na plecy, a kiedy rozejrzał się po miejscu w którym wylądował dostrzegł jakiegoś kolesia który stał nad nim, no i tego samego który był tutaj wcześniej. Zaraz potem dostrzegł żołnierzy zabitych przez drzwi, lecz nie szczególnie przejął się ich losem. przynajmniej do czasu kiedy zobaczył jak około setka stworów z wcześniej biegła właśnie w ich stronę. Nie no normalnie ten dzień robił się coraz piękniejszy. Na dodatek przy podnoszeniu się dotarł do niego fakt, iż miał pęknięte dwa żebra. Kiedy już stał na równych nogach zaśmiał się tylko rozbawiony a w jego oczach nie było nic innego prócz chęci zabijania. -Jebać to wszystko i ten popieprzony dzień. Jak mam zginąć, to zabiorę ze sobą cały stos tych gówien. W końcu nie mogę iść do piekła samemu. Tak właściwie to w tym momencie znajdował się w piekle, bo przecież nie dadzą rady w trójkę. Nie wiedział czy tamten koleś z wcześniej był silny jeśli chodzi o walkę wręcz, on sam był nieźle poobijany a na dodatek ten koleś z karabinem nie wyglądał na maga. -Od razu was uprzedzę. Te gówna to ludzie. Miałem okazję im się przyjrzeć. A więc jeśli nie chcecie popełniać ludobójstwa to spieprzajcie. On jakoś nie miał z tym problemu a więc był właściwym człowiekiem do tego. Wyjął z sakiewki ziarenko po czym stworzył dyniowy pocisk którym cisnął w sufit po którym łaziły stwory. Jak się poszczęści to go zawali i zabierze sporo z nich do piekła, a jak nie to po prostu parę zbije i tyle. A co do piekła. To ciekawe czy Acl to uosobienie demona by się przejęło jego śmiercią. W końcu był jej sługą. Uśmiechnął się tylko do siebie bo w takiej chwili myślał o pierdołach, a na dodatek o kobiecie która była demonem. Ciekawe dla czego. Chyba to za sprawą tego, że on zrobił za białego murzyna i zabił tamtego gościa a w zamian jeszcze nie dostał informacji których potrzebował. Jak to przeżyje trzeba to naprawić.
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Tunel Sro Gru 18 2013, 21:24
Zły. Niedobry człowiek, który niepokoił Red. Martwił je, a teraz... Teraz kłopot zniknął, ale tak samo jak drzwi, które blokowały dostęp do serca. Blokowały... Było teraz całkiem odsłonięte i dostępne dla każdego! Dlatego... Tym bardziej musiał je bronić, czy zająć się nim, ale...
- ...ręka. - mruknął tylko cicho pod nosem, spoglądając na dość zmasakrowaną kończynę, która zapewne bolała. Ba! Za dobrze też nie wyglądała, ale... nie mógł jej uleczyć, nawet jeśli tego chciał! Jeszcze przestraszyłby serce, a i pokazał słabość. Nie mógł użyć do tego swojej magii! Musiał wytrzymać i czuwać! Pilnować. - Wszystko... będzie d-dobrze? - wydusi z ledwością tylko pod nosem, próbując w miarę wygodnie przysiąść tak, aby zarazem łapać kątem oka Red, jak i móc pilnować dalej wejścia. Wrogów. Acz... Dalej patrzył na swoje obrażenia. Czy tego naprawdę chciały serca? A może po prostu był dla nich za słaby? - Dlaczego? - pewnie setny raz powtórzone pytanie w kierunku wielkiego narządu, który nie odpowiadał. Milczał bez przerwy, a teraz... teraz: - T-to przez Ciebie, czy... p-przeze mnie? - rzuci tylko powoli i po cichu, spuszczając ponownie wzrok w kierunku swej prawej ręki. - Przepraszam... - dopowiedział tylko cicho, acz do "towarzysza", czy może raczej do samego siebie? W końcu teraz to on cierpiał, nie? Tylko, czy tak naprawdę chodziło o niego? Czy w tej chwili to on się liczył? - N-nie mogę. PRZEPRASZAM! - wysyczał tylko przez zęby z bólu, nie mogąc jakoś spojrzeć na Red, licząc, że te nie będzie miało mu za złe, tego, co zamierzał, a dokładniej aktywować na sobie zaklęcie Zefir (D), przykładając delikatnie i ostrożnie lewą dłoń do poranionej ręki! W końcu nikt by nie chciał cierpieć... Musiał, ale nie chciał! Potrzebował ręki! Chyba... Jeśli pojawiłyby się powikłania, wtedy dezaktywuje zaklęcie, nie chcąc krzywdzić aktywnością magiczną Czerwonego! Poza tym, jakby coś nadlatywało, spróbuje aktywować Disepl (D), coby przesłonić siebie! Siebie i... SERCE! Nie zostawi... Nie opuści... POMOŻE! Słuchał, czuwał, doglądał, czy wszystko wróciło do normy! Czy Serce się uspokoiło?! Musiało... mogło... chciało?
Serge
Liczba postów : 81
Dołączył/a : 29/06/2013
Skąd : Cybertron
Temat: Re: Tunel Pią Gru 20 2013, 15:59
I co mu teraz pozostało? Właściwie to nic... teraz niosą go jakieś podróby żołnierzy, a ta cholerna woda została wlana centralnie do jego ciała. Co ma począć..? Teraz czuje się jak istne gówno z wyniszczonym organizmem, a przynajmniej mu się tak wydawało. Wiedział, że ma sieczkę w sobie, a w jego żołądku rozpętała się kolejna wojna światowa, z którą nie był w stanie walczyć. Teraz prowadzą go do wyjścia, znowu zawiódł z misją... Nie powinien dać sobie z tym spokoju? Po raz kolejny zaliczył porażkę, przegrał z Makowcami... Dlaczego podjął się misji dla mrocznej gildii? Próbował sobie poprawić samoocenę pierwszym lepszym zleceniem? Czy to właśnie żołnierze byli jego celem, z którym nie dał sobie rady? Tyle pytań, zero odpowiedzi. Ciekawe czy umrze, gdy tylko dojdą do końca. W teorii widzieli ich plan, więc jest szansa, że będą chcieli się ich pozbyć. Nie wiedział czy teraz śpi czy jest w miarę przytomny... raczej było to coś pomiędzy. Jedynie myślał i czekał, aż coś w końcu się stanie. Czuł, że zrobił źle i powinien to jakoś naprawić, ale jak? To jest chyba najważniejsze pytanie. Nie ma palca, wcześniej nie miał nogi, bo mu ucięli. Siostra będzie zła z tego powodu, znowu zrobił sobie krzywdę przez własna słabość i głupotę. Mógł próbować tego uniknąć, albo walczyć, a nie uciekać jak głupi przed siebie. Gniew się w nim gotował, właśnie gubiła go własna słabość. Jeśli zginie to ile osób zasmuci? Lorie... to będzie na pewno pierwsza osoba, w końcu jego rodzina. A druga? Takara... w sumie to tylko tyle by się zebrało, raczej nie miał większej ilości znajomych, a przynajmniej tak mu się wydawało. Ludzie z którymi był wcześniej na misji go nie obchodzili, w końcu ich nie znał, a oni jego. Mógł wtedy szybko zabrać chłopaka, a nie stać jak kłoda, gdy ten granat wybuchł. Było tak blisko, a jednocześnie tak daleko. CO ZROBIĆ?! Czemu w ogolę zachowywał się ostatnim czasem jak dupek..? Przecież nie jest taki, chciał być tym dobrym.. bohaterem... a teraz? Kim jest? Śmieciem, który nawet nie może kiwnąć palcem i został wystawionym przez pracodawców jakby nigdy nic... Czuł jak coś w nim się gotuje, nie mógł tego wytrzymać. Najchętniej by krzyczał, ale nie mógł. Jedynie zaczął pomału otwieraćoczy wybudzając się z tego całego letargu, w którym siedział przez ostatnie kilka minut. Wiedział jedno... musi się wrócić i im pomóc, nawet temu zasranemu Sakacie, który zachowywał się jak nadęty bufon. Mocniej zacisnął zęby, a raczej próbował... Co zrobić?! Znowu to cholerne pytanie! Ile razy już sobie je zadał?! Bóg jeden wie, ale pieprzyć to! Musi coś zrobić! Gdyby miał tylko siłę i nie był w takim stanie to pewnie czuły się o wiele lepiej i dałby radę wygrać z tymi tutaj i wrócić, by pomóc tamtej reszcie. Mogłoby się coś zdarzyć, bo raczej tak ciężko bez czynnika losowego. Chłopak cały czas liczył na to, że coś się stanie, cokolwiek, co pomogłoby mu tylko się zawrócić. Chociaż gdyby tak spróbować odpalić mecha czy coś to mógłby ich zgnieść, ale wtedy oberwie się tamtemu typkowi z przodu. Co on krzyczał? Że jest z Lamia Scale? To dobra gildia, więc nie powinien mu teoretycznie robić krzywdy, nawet przez przypadek... A gdyby tak spróbować zrobić mniejszego..? Tak z 2 metry max? W teorii jest to możliwe, ale w tym stanie to raczej wiele nie zrobi. Jak na razie Serż się zastanowił, co mógłby zrobić. Zamknął oczy i próbować się skupić na kontakcie... z kim tylko..? A no z nanobotami... Może coś wymyślą, o ile w ogóle odpowiedzą... pytanie do nich „Co robić..?”.
Shina
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 01/11/2012
Temat: Re: Tunel Sob Gru 21 2013, 01:14
Sytuacja była... zła. To było najłagodniejsze słowo, jakim można było określić chaos, który właśnie rozgrywał się w tym miejscu. Może udało mu się pozbyć kilku wrogów, może nie, ale nie miał nawet czasu obejrzeć się, by zobaczyć, jaki był efekt jego działań, bo już zaraz drzwi z hukiem wpadły do pomieszczenia, wyważone wielką siłą, zabijając na miejscu ludzi, którzy z powodzeniem mogliby ich jakoś... podratować. Co się za tymi drzwiami działo? Przygryzł wargę, spiesząc do chłopaka, który ich wcześniej zaatakował. Już nawet nie obchodziło go, że może próbować coś mu zrobić w momencie, kiedy byli przytłoczeni liczbą tajemniczych i wrogich ludzi. Po prostu, najzwyczajniej w świecie pomógł mu się podnieść, domyślając się, że coś musiało mu się stać po takim "przyjemnym" locie. - Rób, co chcesz - rzucił tylko do niego, nie przeszkadzając w kolejnych akcjach. No, do pewnego momentu, bo po wystrzeleniu pocisków złapał go mocno i skierował w stronę pomieszczenia, w którym powinien znajdować się Aki. - Szybko, póki jeszcze mamy czas -krzyknął w stronę tego samego mężczyzny, który kazał mu wyjść, i sam, razem z Sakata czy tego chciał czy nie, ruszył w stronę pomieszczenia z sercem (choć o tym nie wiedział). - Aki! Nie wiem, co zrobiłeś, ale będziesz musiał zrobić to jeszcze raz! - krzyknął niemalże rozpaczliwie. Bo zginać w tym miejscu... Nikt tego nie chciał. Zwykły uśmiech i optymizm zastąpił strapiony i zawzięty wyraz twarzy. Trzeba było się wydostać z tego szamba razem z całą resztą. - Mamy ogromny problem! - Który zapewne niedługo pojawi się w zasięgu wzroku. Miał nadzieje, ze chłopak zrozumie, o co chodzi, gdy zobaczy tenże kłopot. W razie własnych problemów, wzmacnia Algiz by tarcza się nie rozpadła. Gdyby jednak nie przemieszczali się wystarczająco szybko korzysta z Raido na sobie i Sakacie. Żołnierz był w wyśmienitym stanie, ogólnie patrząc, wiec powinien sobie poradzić.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tunel Sob Gru 21 2013, 11:35
MG
Zabawa trwała w najlepsze. Sakata postanowił wstać i rzucić dyniowym pociskiem. W tym czasie żołnierz MAK ubezpieczał całą trójkę, a jak wiadomo to trudne i pierwszy ze stworów opadł na Shinę, zadając dwa szybkie ciosy i niszcząc Algiz. Na szczęście zaraz potem zareagował MAKowiec i krótką seryjką zdjął stwora i kilka następnych. Sakata wykonał rzut, jednakże w jego stanie nie wyszło mu to najlepiej, bomba wybuchła może w połowie drogi oślepiając na chwilę wszystkich i wymuszając taktyczny odwrót, pod osłoną strzałów MAKowca. Kiedy drużyna stanęła w miejscu w którym były drzwi, a stwory dosłownie mieli za plecami, cała trójka dostrzegła Akiego. Chłopak można by rzec był w szczytowej formie. Otaczała go czerwona gęsta aura, a jedno z oczu świeciło się na zielono. Jednak jego twarz była wykrzywiona w jakimś dziwnym grymasie i pokryta czymś jakby... łuską.
Z punktu widzenia Akiego wszystko wyglądało inaczej. Kiedy spróbował się uleczyć, serce znów zareagowało i wyleczyło rękę chłopaka. Jednocześnie z tym poczuł jakby otwierał oko, chodź jego oczy były już otwarte. Kiedy w drzwiach zaś stanęły trzy istoty a za nimi kolejne... ludzie... brzydził się ludźmi.
Stan postaci: Deszczowy tancerz: Prawa kostka zwichnięta, boli, lekki ból żeber. Rana postrzałowa w prawym przedramieniu i prawym boku, mniej więcej 3cm nad biodrem. 84%MM Shina: 67%MM Sakata: Poparzone plecy, pieką jak cholera. Ból głowy, twarzy i dłoni. Krew ścieka z rozciętej wargi. Rana postrzałowa w lewym udzie, kulejesz. Pęknięte dwa żebra. 64%MM Serge: Niedobrze ci, boli brzuch, poobijany. Pozbawiony przytomności w sumie. Masz sieczkę wewnątrz organizmu. 72%MM Aki: Nienawiść do gatunku ludzkiego
Czas na odpis: 24.12 godzina 12:00
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Tunel Sob Gru 21 2013, 22:47
Pewnie działo się sporo, a nawet jeszcze więcej, bo jak nad tym się tak zastanowić, to ciemnowłosy pewnie miałby niemały kłopot z wyleczeniem kończyny! Na szczęście - na co nieznacznie uradowało się wnętrze zielonookiego - z pomocą przyszło serce, a może Serca? Tego nie wiedział, ale ostatecznie był znów zdrów jak rybka. Sprawny, zdrowy i... inny? - D-dziękuje... - mruknął jeszcze tylko ledwo, a zarazem cicho w kierunku wybawiciela, nim wszystko się zaczęło. Chaos... Zamęt... Budzące lęki odgłosy. Biedne Red! Musiało to znosić! Nic dziwnego, że potrzebowało ratunku! Potrzebowało pomocy! Ochrony przed... NIMI!
- Zostawcie je... - powiedział, a może jakoś mimowolnie wysyczał, widząc pierwsze zbliżające się sylwetki, które uważnie lustrował non stop. Nie mógł dać im podejść. Nie IM! Niegodni? Serce ich nie chciało? Dlatego tak się teraz czuł? Dlatego pewnie najchętniej wszystkich by zlikwidował i naprawił wszystko, aby tylko przyduży narząd był z powrotem spokojny?! By jego duch nie krzyczał... nie wołał o pomoc. Nie bał się ugh... ICH! Trzech... tylu by jeszcze pewnie zdzierżył. Może dotarłoby do nich, że nie zasługują na przebywanie w pobliżu Red! On nie zasługiwał, a oni... ludzie. - STÓJCIE! - nietypowe, acz dość zdenerwowane i podirytowane zapewne zaistniałą sytuacją tony, wkradły się w jeszcze bardziej dziwne wykrzyknienie ze strony nastolatka, jeśli oni dalej się zbliżali. Przecież to oni chcieli szkodzić Sercom, prawda? Wykorzystać je. Zniszczyć. NIE POZWOLI! Dlatego też jeśli wykonają jakieś gwałtowne ruchy, czy podejdą nazbyt blisko... - Idźcie... stąd. - powtórzy te słowa po raz ostatni, acz tylko jak zbliżą się na tyle, by usłyszeć ciche wyrazy, przypominające nieco... świst wiatru? Kolejny krok na przód zapewne skończyłby się zastosowaniem Apelio (C), czy zamknięciem przeciwników w Wind Trapach (C). Tak! Przeciwników... a raczej po prostu... TEGO.
Pomińmy już fakt trójki amigo, których szło jeszcze w miarę zdzierżyć, jakby się posłuchali i nie utrudniali, jak to zwykle miała w zwyczaju robić ta banda powykrzywianych małp. Głupich, nielogicznych kreatur... Szkodników. Każda kolejna myśl o takich RZECZACH napawała go tylko większą odrazą i chęcią pozbycia się tego wszystkiego z okolicy Red! Ba! Na domiar złego... Humanoidalne kreatury, pełzające wszędzie niczym parszywe karaluchy! - Robactwo... - parsknięcie pod nosem. Kolejny dość niecodzienny widok ze strony Akiego, a i zarazem wzgardliwe spojrzenie posłane w kierunku bliżej nieokreślonych, człekokształtnych mas. Zwykłe ścierwa i śmieci. Nie dość, że ludzie, to jeszcze podróby... Imitacje. Parszywe podróbki. Odpadki, niegodne nawet spojrzeć na Red. Oj tak... Jak jeszcze mógł zdzierżyć obecność Shiny w pewnej odległości od Serca. Jak potrafił wytrwać znajdowanie się w pobliżu kolejnych małp w pobliżu, tak TO COŚ... Nawet nie zasługiwało by żyć. Istnieć... Byłoby najlepiej, jakby zginęło. Wszystko zginęło. Nie było ich tutaj, nie dostały się, nie zbliżyły nawet! Zniknęły? Zbliżą się chociaż w pobliże, a użyje Apelio (C). Jednego... Drugiego... Nawet piątego jeśli trzeba, by nie pozwolić zwykłym podróbą dotknąć Serca. Obroni je... Nie wiedział jeszcze jak. Nie chciał ran, ale... Zniszczy wszystkie monstra, a potem wyrzuci trzy pomniejsze zagrożenia. Pozbędzie się wszystkich, ale po kolei... Skupiając się póki co na bezkształtnej, mnogiej masie gówna... wyeliminować. Byle było bezpieczne. Byle się nie bało. Tak... do końca.
Deszczowy Tancerz
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 08/07/2013
Skąd : Wioska pełna biedy i edukacji ulicznej
Temat: Re: Tunel Sob Gru 21 2013, 23:07
Ilu ich było: trzech, czterech? Nie dała im rady, bo co? Dlaczego nie wykończyła Serge gdy miała okazje, lecz zawisła, jakby w przestrzeni czasowej? Hah, Stalowy Mag miałby zabawną minę, gdyby tylko dowiedział się, że Deszczowy zmienił go w żywą Bombę! To by było zabawne. Co więcej, z taką kartą przetargową, Poison Apple musiałoby skapitulować - no chyba, że lubią patrzeć na eksterminacje swoich. W każdym razie, zwycięstwo byłoby w kieszeni. Dlaczego więc zawiesiła się, niczym tchnięta paraliżującym zaklęciem, nie robiąc nic wtedy, gdy były ku temu największe sposobności?
Nie wiem - pomyślała Nemi. Na prawdę nie wiedziała. Oczywiście mogła zrzucić winę na masę strasznych wspomnień o Dotum, które ją nawiedzały co jakiś czas, a może na to, że chciała zostawić dwójkę pozostałych samotnie, by udowodnić im... ale co? Że sobie nie dadzą rady bez Tancerza? I dowartościować się widokiem ich tłuczonych kości? Może tak, może nie. Nie wiedziała. Nie rozumiała. Była bezsilna jak zawsze, w końcu nazywała się Nemi.
Dlaczego była tak słaba, że musiała podszywać się pod kogoś innego, zamiast po prostu stać się silniejsza, jak to robią inni? Nie wiedziała. Teraz już nic nie rozumiała. Chłód spluwy kojąco dotykał kość potyliczną. Oczy zamknęły się, nogi szły automatycznie kierując jakby lunatykujące ciało.
Chęci to za mało. Ambicje także. Stawianie sobie wielkich celów, obrona w słusznej sprawie - to także nie czyniło człowieka silniejszym. Jaka jest więc przyczyna tej słabości? Brak treningu? Nie, przecież przeżyła istne piekło przez ponad 10 lat, które doświadczyło ją bardziej niż nie jednego maga. Więc co, nie wiedziała. Nie rozumiała już nic.
A misja? O co w ogóle chodziło z tym sercem? Kim są ci cali MAK'owcy i po czyjej stoją stronie? Co to jest Poison Apple i czemu rada uznaje je za potencjalne zagrożenie? I raz jeszcze, czym jest to serce, skoro jedni chcą je zabrać a drudzy za wszelką cenę ochronić. Nie rozumiała. Shina wyglądał na takiego, który to rozumie. Aki zachowywał się tak, jakby wiedział i to dużo. Tylko Tancerza nikt nie wtajemniczył w szczegóły misji. Była najgłupsza i najbardziej bezsilna ze wszystkich, a teraz szła związana niczym niewolnik, czując się jak szmata.
Chciała chronić Dotum, lecz była zbyt słaba. Trujący Mistrz skończył w czarodziejskim więzieniu. Nigdy nie stała się na tyle silna, aby go odbić. Nigdy nie stała się tak potężna, aby się zemścić. Nie była nawet na tyle groźna, by wymierzyć sprawiedliwość tym, którzy nią gardzili. Zwykłym ludziom z jej wioski, na przykład. Zawsze, jak przyszło co do czego, okazywało się, że jest za słaba.
Nie wiedziała już, czy chce oszukać samą siebie, czy też wszystkich w około. Gdyby tylko potrafiła przekonać świat, że jest potężna. Zatrząść wszystkim dookoła, niczym trzęsienie ziemi, które burzy stare i daje miejsce nowemu, zostawiając po sobie spustoszenie.
Otumiona, otworzyła oczy, patrząc w dół. Skalną ścieżką wędrowały jej nogi, tuż obok znajdowały się nogi Serge'a. Były jeszcze dwa cienie, co razem dawało cztery osoby. Podniosła głowę i znużonym wzrokiem spojrzała na towarzysza, sugerując ruchami głowy, by zaatakował tego, który go pilnuje. Sama zaś rozważyła atak na wędrującego za nią pana. Jednak coś wiedziała i to wcześniej niż inny: że Drużyna Rady i Poison Apple powinni współpracować, przynajmniej do czasu pozbycia się MAKu i potworów. A może MAK jest dobry? - Co to właściwie jest MAK? - wrzuciła dla odwrócenia uwagi - Czym wy się zajmujecie?
Dłoń dyskretnie sięgnęła do paska, odpinając jedną z butelek, aby upuścić przedmiot, niezauważenie, lub tak jakby przypadkiem. Potem użyje telekinezy, tak, aby rozlana kałuża pełzała za nimi. Na razie zrobi tylko, gdyż czekać będzie na rozwój sytuacji.
Serge
Liczba postów : 81
Dołączył/a : 29/06/2013
Skąd : Cybertron
Temat: Re: Tunel Pon Gru 23 2013, 00:33
Tak... degradacja... to jest możliwe. Serge aktualnie wisiał na ramieniu jednego z Makowców, zastanawiając się jak tego dokonać. Przez chwilę próbował się skupić na tym zaklęcie, czynnikach się na niego składających. Jak Serż pierwszy raz użył dużego mecha? Było to tyle lat temu, wystarczył tylko impuls, by rozwalić wtedy tamtą ścianę, a następnie wyjść. Nie było to trudne, bo działał instynktownie, ale czy tym razem się uda? Miejsca mało na dużego, więc trzeba kombinować jak koń pod górę z jego użyciem. Pierw chciał tego dokonać, wydostać się, tutaj chce pomóc innym, tak... pomóc tamtym, którzy zostali w środku tunelu, po prostu spróbować odkupić swoje czyny. Zacisnął mocniej zęby, o ile to było możliwe. Teraz skupił się na tym, co najważniejsze czyli użyciu zaklęcia, by się wydostać. Pierwszą fazą przygotowań było rozpoznać jego włączenia... Zwykle Serż ładował swoje nanoboty energią magiczną, która sama dawała efekty, gdyż pobudzał je do działania, mnożenia się i wytworzenia pancerza, który rośnie z jego naturalnym ciałem, a następnie zastępowały jego własne tkanki w metal, a następnie wracało wszystko do normy do normy po zakończeniu zaklęcia. Ważna była tutaj włożona energia magiczna i rozkazanie nanobotą zrobienia tego samego, co w przypadku tego zaklęcia, ale kosztem mniejszym niż przewiduje ustawa. Rozumiał, że zapłaci za tym rozmiarem, ale co tam, w końcu rozmiar nie jest ważny, prawda? Nie robił tego dla siebie, co pchało go tylko do dalszego działania. Początkowo wtłaczał do nich energię pomału, by transformacja nie była zbyt szybka, a one nie zaczęły ciągnąć energii potrzebnej do odpalenia dużego. Cały czas myślał o stworzeniu małego, nie dużego. Chciał dwumetrowego, nie innego, nie cztery, nie trzy... chciał dwa, teraz tylko tyle mu wystarczyło do dalszego działania. Musiał to zrobić nie dla siebie, tylko dla innych osób, nie ważne, że jemu może stać się krzywda, on wręcz musi dokonać tego dla innych. Może ci tam na niego nie liczą, ale ma siostrę, która gdzieś tam na niego czeka, chce by wrócił bezpieczny z misji, w jednym kawałku... Szkoda, że stracił palec, ale jego da się odzyskać, ale będzie do tego potrzebował pomocy nanobotów...w przyszłości, bez problemu to zrobi, ale nad tym powinien kombinować. Musi się zmienić!!! Musi dostać te 2m, pokonać tych tutaj i wrócić! Co z jego stanem?! Gówno tak szczerze mówiąc, musi raz zapomnieć o tym, że jest ledwo żywy, a w organizmie trwa zimna wojna! Zmień się! Zmień! Podniósł na moment głowę do góry wpatrując się w miejsce, z którego właśnie idą. Musi musi się to udać, da im radę, najwyżej padnie chwilę później.Taki przecież był... chciał zostać policjantem, nie po to, aby zarabiać, nie dla sławy, tylko by pomagać ludziom, być Bohaterem, Herosem, który ratowałby ludzi... Dlatego skupił się tym razem całkowicie na użyciu zaklęcia i degradacji jego obecnej rangi jak nigdy wcześniej. Pierwszy raz to robi, ale będzie próbował i próbował za każdym razem, aż mu wyjdzie. Nie może tak tego zostawić... Dlatego teraz spróbuje użyć machinarium(B), które będzie miało stworzyć dwumetrowego mecha. Jest na to przygotowany, wie jak to zaklęcie powinno działać, nic nie powinno być w stanie go zatrzymać. Nie wie, co się tam dzieje, ale chce im pomóc, bardzo tego chce... Teraz musi znowu przywdziać swoją fioletową zbroję i ruszyć...
Gdyby jednak zaklęcie wyszło i zmieniłby się w tego mecha... W pierwszej kolejności niosący go makowiec powinien upaść ze względu na ciężar mecha, w którego się zmienia mag. Przy pomocy swojej siły nie powinien mieć większych problemów z rozerwaniem więzów, które aktualnie go trzymają. Upadnie czy nie, Serż będzie gotowy do tego by wstać z ziemi. Makowiec może sobie nie upadać, ale jeśli da radę tylko rozerwać więzy, wtedy spróbuje jakoś zejść mu z barku, a gdy to się uda, wtedy uderzy go prosto w nos prawą ręką przy użyciu swojej metalowej pięści. Powinien mieć mały problem z tym, by się pozbierać po takim uderzeniu, do tego Serż atakuje szybciej niż normalny pożeracz chleba, więc może być trudniej mu to zablokać, albo uniknąć. Jego ręka szybko wróci, by następnie zadać mu lewą cios w brzuch, od dołu. Ręka szybko wróci, a Serż uniesie swoje obie ręce, złączy je nad głową makowca i uderzy go niczym prawdziwą maczugą w potylicę. Powinien stracić przytomność. Następnie poleci na drugiego, który trzyma deszczowego... Pierw złapie za lufę jego karabinu i spróbuje mu go wyrwać, by odrzucić gdzieś na bok. Następnie kopnie go w kolanu lewą nogą, w to w które będzie mu wygodniej. Noga prędko wróci, a następnie sam Pan Konserwa będzie chciał mu wyprowadzić bombę z lewej w zęby, a następnie ręka powróci. Złapie tego MAKowca i rzuci nim o ścianę. Nie będzie to raczej dla niego problemem, biorąc pod uwagę siłę niesioną z tej formy. Karabin weźmie do rąk. Potem pozostaje deszczowy, który mu wlał do ust do świństwo. Początkowo pociągnie go z partyzanta z prawej nogi, aby upadł na ziemię. Następnie złapie go za więzy na rękach i pociągnie za sobą jedną z rąk. Będzie biegł, by jak najszybciej dostać się do pokoju, z którego przybyli... stanie przed wejściem do niego, by móc zaobserwować całą sytuację.
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Tunel Pon Gru 23 2013, 11:10
No i jak zwykle kolejne fantastyczne zdarzenie w ciągu całego dnia. Kiedy cisnął pociskiem już miał nadzieję na zabicie paru stworów, a tutaj kolejna niespodzianka od losu. Jak widać dzisiaj na jego kole fortuny widniało tylko pech i niepowodzenie, a koło życia postanowiło mu wycinać psikusy i mieć na swej tarczy same okaleczania. Pocisk nie dość iż wybuchł w połowie drogi, to na dodatek nie zabił żadnego stwora a jeszcze go oślepił. Jego wkurwienie w tym oto momencie osiągnęło zenitu i chciał się rzucać na stwory z gołymi rękami, mając za jedyny cel mordowanie tych stworów, póki będzie miał choć kroplę krwi w żyłach. Chciał im wyrywać kończyny, masakrować gęby oraz wywalać ich wnętrzności na podłogę, ale niestety został odciągnięty wbrew swej woli z dala od stworów. Miał ochotę za to zabić Shine w najokrutniejszy sposób, albowiem odebrał mu jego cele, a na dodatek zaprowadził go do jakiegoś zakichanego pomieszczenia. Dopiero po chwili zorientował się iż było to miejsce z którego wyleciał wcześniej. Tak więc mógł wybaczyć odciągniecie go od stworów, bowiem był tutaj ktoś z kim miał porachunki za to wywalenie go. Lecz kiedy dojrzał chłopaka lekko się zdziwił bo wyglądał nieco inaczej niż wcześnie. Nie dość iż otaczała go jakaś aura, to jeszcze to oko i wykrzywiona gęba. A na dodatek miał chyba coś w rodzaju łusek. Wyglądało na to iż była to robota tego serca, która z każdą chwilą okazywało się coraz bardziej niebezpieczne. -Mówienie do niego teraz nie ma sensu. Zapewne nawet nie rozpoznaje kim jesteś. Może się wam wydawać iż mam nie po kolei głowie, ale to wina tego serca. Co więcej jest to chyba smocze serce. Już wcześniej mu odbijało i gadał do niego, a widząc co się z nim dzieje wygląda to tak, jakby zmieniał się w małego smoka przez dotykanie serca. Zapewne daje mu energię, bo wykryło iż łatwo go zmanipulować. Teoria była naprawdę szalona, ale niestety wydawała mu się też bardzo prawdziwa. Na dodatek wyglądało na to iż albo to serce potrafiło samo myśleć, skoro manipulowało chłopakiem, albo jakaś cząstka świadomości była zawarta w tym sercu i teraz wykorzystywała Akiego do swego celu.
Shina
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 01/11/2012
Temat: Re: Tunel Wto Gru 24 2013, 22:21
Och, tak, jak to mówią, z deszczu pod rynnę. Pewnie gdyby nie sytuacja, stałby wciąż w przejściu, wpatrzony w zmienioną postać Akiego. Jednak, sytuacja na to nie pozwalała i usunięcie się z tego miejsca jak najszybciej decydowało o życiu, lub śmierci. Aura, łuski... cała ta zmiana świadczyła bardziej o bardzo nieprzyjemnych konsekwencjach, wiec po pierwszym szoku szybko zaczął zmierzać na lewo od drzwi, byle nie podchodzić bliżej, do serca, a jednocześnie móc się jakoś bronić. Po tym, co powiedział Sakata oraz Aki przyjął, że to najlogiczniejsze rozwiązanie. Faktycznie, serce było olbrzymie. Nie znał stworzenia (na północy Fiore), które mogło być rozmiarów do niego pasujących. Nie obchodziło go jednak co się stało, a przynajmniej nie w tym momencie. Tak długo, jak czarnowłosy ich nie atakował, mogli się skupić na odparciu innych. Powinno... Może... Sam nie był pewny. W każdym razie zamierzał bronić nieznajomego żołnierza oraz wcześniejszego przeciwnika, gdyby tylko zaatakowały ich stwory za pomocą Algiz (D), które powinno nieco wytrzymać. Sam stara się trzymać z tyłu, by nie przeszkadzać, jedynie bronić się poprzez uniki i odskoki. Gdyby jednak zaatakował ich Aki... tworzy barierę przy użyciu czterech run - dwóch Wunjo, jednej Perdo oraz jednej Algiz, chcąc obijać cała czwórkę. Miał jedynie nadzieję, ze do tego nie dojdzie.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tunel Sro Gru 25 2013, 01:06
MG
Deszczowy wraz z Sergem zmierzali pod eskortą MAKowców ku wyjściu z tuneli. W pewnym jednak momencie Serge wpadł na pomysł, na pomysł zmienia się w mecha, co też uczynił, przygniatając przeciwnika. Deszczowy też coś planował, niestety związany i zakneblowany, nie mógł wykonać swoich akcji. Niestety prócz przygniecenia niosącego go żołnierza, mech też niewiele zrobił, zaraz bowiem, stracił przytomność. Tę, stracił też deszczowy, po ciosie kolbą karabinu w potylicę. Ah ta odpowiedzialność zbiorowa. W każdym razie, obaj panowie odpłynęli.
Co zaś się działo w tajemniczym pomieszczeniu? Aki widząc czwórkę osób wchodzącą do pomieszczenia, chciał ich jakoś odseparować, dlatego natychmiast całą czwórkę, otoczyły bańki z bardzo szybko wirującego powietrza, które uniemożliwiały nie tylko przejście, ale też ograniczały widoczność i zagłuszały to, co działo się na zewnątrz. A co działo się poza bańkami? Część stworów natarła na bańki, szybko kończąc poszatkowana, reszta wyminęła je ruszając na Akiego, kiedy nagle zaczęły spadać z sufitu, przewracać i w konwulsjach, wić na ziemi. Wszystkie, umierały w potwornej agonii, łapiąc się za gardła i nie mogąc zaczerpnąć oddechu. Co po niektóre powoli pełzły w stronę chłopca, ale siła tych stworów leżała w liczbie, a nie faktycznej mocy.
Stan postaci: Deszczowy tancerz: Prawa kostka zwichnięta, boli, lekki ból żeber. Rana postrzałowa w prawym przedramieniu i prawym boku, mniej więcej 3cm nad biodrem. Nieprzytomny 84%MM Shina: 67%MM Sakata: Poparzone plecy, pieką jak cholera. Ból głowy, twarzy i dłoni. Krew ścieka z rozciętej wargi. Rana postrzałowa w lewym udzie, kulejesz. Pęknięte dwa żebra. 64%MM Serge: Niedobrze ci, boli brzuch, poobijany. Pozbawiony przytomności w sumie. Masz sieczkę wewnątrz organizmu. Nieprzytomny 56%MM Aki: Nienawiść do gatunku ludzkiego
Czas na odpis: 26.12 godzina 23:00
//Deszczowy, Serge, nie piszecie już do końca misji//
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Tunel Sro Gru 25 2013, 11:08
Gdy tylko dostrzegł przed sobą coś, cop wyglądało jak okrągła ściana powietrza szybko się zatrzymał, po czym powoli rozglądnął się dookoła, by dostrzec iż ta masa powietrza otaczała go z każdej strony i wyglądała jak bańka. Zapewne była to sprawka chłopaka, no i przynajmniej dało mu to wgląd na jego magię, bo to co wcześniej wyrzuciło go z pomieszczenia musiało być sprawką serca. Widząc stwory nacierające na bańki nie zrobił nic, bowiem taka gęsta masa powietrza, która wirowała z taką szybkością musiała działać jak szatkownica no i jak idąc nie pomylił się. Widząc co zaczęło się dziać po chwili z resztą stworów szybko można było zgadnąć o cop chodzi. Odcięto im dopływ tlenu. Ale to nie koniec problemów, bowiem w całym pomieszczeniu nie było tlenu, a oni jedyne jego dostęp mieli w tych oto bańkach. Na dodatek wyjść z niej nie wyjdzie, bo zostanie z niego siekana wołowina, no i nie wiedział jak silny stał się chłopak po kontakcie z sercem przez tak długi czas. Ale co jeśli bańki zostaną zniszczone przez tamtego chłopaka? Wtedy znajdą się w pomieszczeniu bez tlenu i poduszą, ale to tylko jego przypuszczenie. Mógł przecież odciąć dopływ powietrza na czas rozprawienia się z stworami, lecz była też bardziej zaawansowana sztuczka która wymagała niezłej umiejętności. Musiałby dociąć każdemu stworowi z osobna powietrze, ale skoro wszystkie padły jak muchy, to musiało to nastąpić jednocześnie. Sam chłopak raczej nie miał na tyle umiejętności, ale odpowiednio wzmocniony nie miałby z tym problemów. -Cholera jasna. Trzeba by coś wykombinować. Mówienie do siebie raczej niewiele da w tej sytuacji, ale naprawdę trzeba coś wymyślić, nim te bańki znikną, lub co gorsza skurczą się i zamienią w szatkownicę do ludzi. Powietrze wirowało zbyt szybko by móc zaatakować jakimś zaklęciem, a rozwalenie bańki od środka nie wchodzi w grę, bowiem uszkodzi się jeszcze bardziej. A więc jedynym wyjściem było spokojne czekanie na to co się wydarzy.
Shou
Liczba postów : 287
Dołączył/a : 03/11/2012
Temat: Re: Tunel Sro Gru 25 2013, 23:53
A co się działo u samozwańczego pośrednika woli Serc? Co takiego miał okazje widzieć Aki? Zwykłe, słabe, nędzne muchy. Parszywe robactwo, które padało z każdą sekundą na ziemie i przestawało się ruszać. Podszedłby tylko powoli w kierunku takiej szkaradnej humanoidalnej kreatury, aby kopnąć takie coś w głowę, coby odsunęło się od Red i w końcu zdechło. Ewentualnie dźgnąć sztyletem, czy coś... Pozbawić życia. Dbając o swoje bezpieczeństwo i ochronę serca! Na co takie słabe, beznadziejne coś? Zwykła podróba... Nędzna imitacja. Nawet nie człowiek. Po co zresztą ktoś miał robić kopie mrówek?! - Kretynizm... - ciche, a może niemalże nieme mruknięcie, jak i rozejrzenie się po okolicy... Sporym pobojowisku i więźniach w kulkach z powietrza. Póki znają swoje miejsce i nie przeszkadzają - to nawet lepiej. Nie będzie tracił sił na TO coś. Po co, prawda? Ale... - Musimy iść... - rzuciłby tylko cicho w kierunku Red, bo przecież nie wypadało, aby to Smocze Serce - zapewne - spoczywało z truchłami TEGO czegoś. Oczywiście zrobi to w momencie, jak ostatni zauważalny człekokształtny stwór padnie trupem, a trio herosów... Dalej będzie odgrodzone od świata. Niech tylko spróbują atakować... walczyć... Wtedy najwyżej się zgniecie... zmiażdży... rozetrze. Póki wiedzą, że nic nie mogą przeciwko mocy Red to niech żyją, jeśli TO coś można nazwać żywotem. W końcu jeśli nie przeszkodzą, nie trzeba ich usunąć, prawda? Nie powinni mimo wszystko, nie? - pomyślał tylko, spoglądając w stronę Red, jakby liczył na odpowiedź, a zarazem, jakby chciał zachęcić te do jakiegoś ruchu. Zmiany formy i... przenosin z tego cmentarzyska, gdzie pewnie truchła lada moment zaczną gnić... rozkładać się. - Musimy. - powtórzy tylko, dodając już potem jeśli serce byłoby gotowe jedno krótkie słówko, a dokładniej: - Chodźmy... Oczywiście w dalszym ciągu stara się zadbać o swoje bezpieczeństwo. O brak ran... O brak obrażeń Red. Tak. Musiał o to zadbać. Powinien! Serce tego chciało, nie? Chyba...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.