I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Cafe Cambio Dolor to niewielki przybytek prowadzony przez wesołą rodzinkę Latynosów, która niespecjalnie przejmuje się tym, że niewiele osób przybywa do lokalu by zostawić w nim swoje pieniądze. Budynek jest niewielki, utrzymany w kolorystyce czerwieni, oświetlony dodatkowo parą latarni zawieszonych tuż nad wejściem do drzwi, jednocześnie pozwalając w nocy odczytać wszystkim napis "Cambio Dolor" tuż nad framugą. Przed budynkiem znajduje się szereg białych stolików z białymi krzesłami oraz czerwonymi parasolami, bogato zdobionymi, z wygrawerowanymi lwami i kozami. Wewnątrz budyneczku znajdziemy główną salę, w której znajdują się stoliki, wokół których zawsze odnaleźć można po 4 krzesła, ladę, za którą na ogół stoi uśmiechnięty Pedro i jego małżonka Yoleta. Nad ladą zawieszone jest menu, z którego można wybierać co tylko się zapragnie- kawy, herbaty, różne drinki, napoje i niewielkie przekąski. Za ladą widać dodatkowe drzwi, najprawdopodobniej prowadzące na zaplecze. Całość wnętrza sprawia ciepłe, przyjemne wrażenie, również dzięki bujnej roślinności i szeregowi obrazów przedstawiających małe, wesołe dzieciaki grające w różne gry. Dziwny lokal. _______________________________________
...to wcale nie jest tak, że jeśli ktoś lubi kawę to piję tylko kawę. Nie jest tak, że jeśli ktoś nazywa się kochankiem czekolady to musi cały czas wcinać czekoladę. Jeśli ktoś twierdzi, że zadowala się jabłkami, to prawdopodobnie tak właśnie robi, ale być może od czasu do czasu lubi przekąsić też coś innego. Każdy ma swoje ulubione posiłki i napoje, każdy może stwierdzić, że nie wyobraża sobie życia bez jednego czy drugiego rarytasu, ale prawda jest taka, że gdybyśmy całe życie próbowali przeżyć tylko na takich specjałach, to bardzo szybko stwierdzilibyśmy, że te nam... zbrzydły. Dokładnie tak! I wcale nie mówię tego dlatego, by usprawiedliwić fakt znajdowania się młodszej z sióstr Byakushitsune w tym wesołym, zalatującym Latynosami przybytku. Nawet ona czasem miała ochotę na coś innego niż krew, krew, flaki i wnętrzności i tak dalej. Ba, te flaki stanowiły tylko element dekoracyjny, to wcale nie było tak, że była jakimś zwierzem co to zjadłby wszystko co zostało przed niego rzucone. Dokładnie!
...ale nie zbaczajmy z tematu ponownie. Ostatnio zbyt wiele dygresji pojawiało się w główce długowłosej blondynki, być może właśnie dlatego, że od pewnego czasu nie musiała się niczym za bardzo przejmować. Jakoś tak... wszystko się jej udawało! Nie wiedzieć czemu, po latach wyrzeczeń i ciężkich przepraw, dziewczynie udało się osiągnąć w końcu delikatny stan równowagi i szczęścia. I z tej beztroski trzeba było korzystać dopóki tylko się dało. Dlatego dziewczyna siedziała teraz wesoło przy jednym ze stolików na zewnątrz lokalu i wesoło tupała sobie nogą w rytm cichej muzyki dochodzącej z lokalu. W ręku trzymała gazetę zatytułowaną Fiore News i przeglądała co tam w niej ciekawego, podczas gdy druga dłoń zajęta była przytrzymywaniem filiżanki z dobrą herbatą z wysp z północy stąd, delikatnie odginając paluszek, jak to przystało kulturalnym pannom. Dawno już nie zdarzyło się jej tak długo usiedzieć w jednym miejscu. Może to artykuły były tak ciekawe? A może muzyka się podobała? Trudno było to określić.
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Cafe "Cambio Dolor" Sob Wrz 09 2017, 21:32
Idioci... Wszędzie idioci... Czemu zawsze muszę pracować z idiotami? Dlaczego choć raz nie może wszystko pójść dobrze, bez zbędnych problemów? Co prawda jeszcze nic wielkiego się nie stało, ale przeczuwam pojawienie się kłopotów. Pierwsze mogą już wynikać ze sprzeciwu Geniusza. Już mniejsza z tym karłem... Bycie niskim to jest powód do dumy! Lecz mniejsza o to... Głównym problemem jest sprzeciw. Skoro wykazuje go w tak błahej sprawie, to co dopiero wykaże przy poważniejszej? Czy tak ciężko przyjąć, żer ja tu dowodzę? Że mają robić co ja chcę? Że to wszystko dla ich dobra? Jako przewodniczący i odpowiedzialny za to zadanie, muszę być stanowczy i bezwzględny wobec wszelkiego sprzeciwu. - Nie ma takiej opcji - odpowiadam z zażenowaniem Geniuszowi. - On jest Różowy, ja jestem Księżyc, a ty jesteś Geniuszem. I tak... Może i jest nas ciężko skojarzyć z tymi ksywkami, ale tak ma właśnie być, by nikt nas z nimi nie kojarzył. Jak któryś z przechodniów usłyszy o księżycu w środku dnia, to ze zdziwieniem zacznie spoglądać w niebo. Jak usłyszą o różowym, będą się za różem rozglądać. A jak usłyszą o jakimś geniuszu, to wątpię aby ktokolwiek próbował skojarzyć go z tobą. Zrozumiałe, czy trzeba rozrysować? No przykra sytuacja, ale tak chyba trzeba. Dowodzenie to cholernie trudna sprawa, zwłaszcza jak się dostanie jakichś nierozgarniętych poddanych. Ależ jakież to jest satysfakcjonujące, kiedy robią wszystko co im się każe... W końcu to co najlepsze we wszelkiej władzy, jest możliwość jej nadużywania. Różowy póki co całkiem dobrze się spisuje. Ciekawe jak długo sobie da jeszcze z tym radę? Widząc jak wygląda sytuacja przed bankiem, chyba trzeba opracować na to specjalną taktykę. Przecież przy tych wszystkich kmiotkach go nie zgarniemy i nie uprowadzimy. Trzeba będzie wpierw zaciągnąć go jakoś w miarę dyskretne miejsce, w jakiś w miarę dyskretny sposób. więc czas na wydanie rozkazów! - Geniuszu, obserwuj główne wejście. Różowy, idź udawać czy w kontenerach nie ma nic ciekawego. Jak siwy wyjdzie, to nie odstępuj od niego na krok. I postaraj się wczuć w swoją rolę - chyba nie ma potrzeby tłumaczenia jaka to ma być rola, polegająca na poszukiwaniach w śmieciach? - Ja wmieszam się w tłum i spróbuję jakoś poodwracać uwagę, gdy wy będziecie robić swoje. Więc, nie spieprzcie tego - oznajmiam, po czym odczekuję dziesięć minut chodząc w kółeczko, pogwizdując niewinnie, aby to w ostatnich minutach wbić się przed kolejkę z kebabem. - Tego, ja chesburgera poproszę, ale żeby nie było w nim sera, bo mam uczulenie. I z rybą zamiast mięsa, jeśli można, bo dzisiaj chyba piątek - tak bym powiedział, uśmiechając się do sprzedawców, jak i ludzi za mną, którzy na pewno bardzo się ucieszą, że się przed nich wpycha i negocjuje hamburgery w budce z kebabami. Jeśli dobrze pójdzie, to cała okoliczna ludność skupi się właśnie na mnie. A wtedy Różowy i Geniusz będą mogli zrobić to, co do nich należy... O ile tylko będą wystarczająco ogarnięci...
No i co zrobisz jak nic nie zrobisz? Bezradnie wzruszył ramionami i chociaż wciąż zamierzał nazywać towarzyszy po swojemu, to niskiemu na razie o tym postanowił nie mówić. Był jakiś taki narwany. Typowy członek społeczeństwa. Mag od siedmiu boleści. W każdym razie jako geniusz ruszył za towarzyszami aż przydzielone zostało mu idealne dla niego zadanie obserwacji. A że w życiu to się już sporo na obserwował to doświadczenie miał. No i na jakimś etapie życia wykształcił tajemniczą zdolność bycia niewidzialnym. Ludzie zazwyczaj go nie widzieli. Nie chcieli widzieć. Jego epickość wypalała im oczy. Dlatego teraz stanął sobie za jakimś krzaczkiem czy innym dziwem i tak sobie stał i wypatrywał celu misji. Dokładnie to robił, w myślach życząc mu dużo bólu i cierpienia. Nienawidził urzędników. Niby taka sprawiedliwość na świecie, a tak naprawdę zawsze patrzono na status społeczny i wygląd. Biedne piwniczaki zawsze były pierwszymi podejrzanymi a za niesłuszne oskarżenia zamiast przeprosin, dostawali pouczenia. Bo przecież jak nie to, to na pewno w ciągu pięciu lat popełnią inne przestępstwo. Pieprzeni urzędnicy.
Shiin słuchał wykładu dowodzącego i nawet to co mówił miało jakiś sens. Faktycznie lepiej było, żeby nikt ich nie skojarzył za pomocą ksywek. Niby nie mieli zamiaru działać otwarcie, ale mimo wszystko tak było lepiej. Tyle, że kolejny pomysł już nie zdobył jego uznania. Bynajmniej nie dla tego, że mierziło go grzebanie w śmieciach. - Poważnie? Wyglądam ci na kogoś kto się nadaje do czegoś takiego? - rzucił poprawiając swoje równiutko przystrzyżone włosy. Ani to, ani jego strój, ani w końcu to co miał ze sobą wliczając w to chociażby aktóweczkę, o której to pewnie lider zapomniał. Albo zwyczajnie nie chciało mu się jej nosić. Co prawda walizeczkę mógł gdzieś schować, chociażby ukryć ją w śmieciach, ale jak ruszy za tym określanym mianem siwego to będzie musiał to zabrać. Wtedy to już ich cel nie będzie miał wątpliwości, że coś jest na rzeczy. Wychodząc mijałby jakiegoś gostka grzebiącego w śmieciach, który na bezdomnego nie wygląda, żeby później ten sam człowiek go śledził z aktóweczką w dłoni. To mogłoby przejść. Gdyby ich cel był na przykład ślepy, albo zwyczajnie głupi. Ale wtedy chyba nie pracowałby w banku, nie? - A pieprzyć to, ty dowodzisz to ty dostaniesz opierdol za zjebanie misji. - rzucił i ruszył w wyznaczone do tego miejsce. Tam schowałby aktówkę za kontener. No i zaczął coś w tych śmieciach grzebać. Czuł, że to będzie porażka, że cel od razu się połapie, ale przynajmniej próbował zrobić swoją część roboty.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Cafe "Cambio Dolor" Nie Paź 08 2017, 21:45
~~MG~~
Cokolwiek by się nie wydarzyło - wszystko przestało mieć większe znaczenie. Pomijając już nasilające się dolegliwości magów - coś ewidentnie nie pasowało. Mijał czas i pomimo masy ludzi przemierzających okolicę, nikt nie wyszedł. Dopiero wtedy z komunikacyjnego kamienia rozległ się dźwięk. Minęło dobrych pół godziny od przewidywanego czasu. - Wracajcie. Ryba w galarecie... - dosłyszał najemnik, po czym mógł wywnioskować, że cel został jakoś przechwycony. Przechytrzył ich? Zaskoczył? A może zrobił coś zupełnie innego? Tego nie mógł teraz stwierdzić. Nie zmieniało to jednak faktu, że wypadało rozmówić towarzystwo, tylko co im dokładniej powiedzieć? I jak to teraz wyjaśnić w papierkologii?
Przerwane nieco wcześniej, bo pomysły mi się nieco wypaliły i bo szykuje się nawał rzeczy na studiach. Każde z was może dopisać sobie po 7 pd.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Cafe "Cambio Dolor" Nie Paź 08 2017, 22:05
Wszystko niby się zgadzało. Może i były lekkie głosy sprzeciwu, na które trzeba było zareagować ponurym westchnięciem, ale jakby nie patrzeć, to wszyscy grzecznie się słuchali i robili co do nich należało. Geniusz polazł gdzieś, a Różowy przystąpił do grzebania w śmieciach. To całkiem satysfakcjonujące patrzeć, że ludzie robią co im się każe, nawet jeśli są to najgłupsze i najobrzydliwsze rzeczy. Już dla samego tego warto było go tam posłać. Tyle, że czas leci, a celu wciąż nie ma. Czyżby to oznaczało, że sprawy się popieprzyły, jak to zwiastowało okrutne swędzenie nogi? No nie do końca... Wygląda na to, iż akcja została odwołana i... Czyżby to na mnie spadał obowiązek rozliczenia się z Geniuszem i Różowym? Miałbym im wyjaśnić, że spoko, iż zmarnowali swój czas, bo nic tak właściwie się nie stanie? Niewątpliwie będą się domagać rekompensaty... Pieniędzy... Choćby za samo pojawienie się na miejscu... A ja miałbym im wypłacać ze swoich? No cóż... W przyszłości raczej nie przewiduję, żeby z nimi współpracować. Zatem czas najwyższy wykonać taktyczny odwrót, dyskretnie wmieszać się w tłum i zniknąć. Jeśli będą jakieś skargi, to nie do mnie! Mnie nigdzie nie ma! Nigdy mnie tu nie było!
[z/t]
Athanthatsuyaki
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 05/07/2017
Temat: Re: Cafe "Cambio Dolor" Sob Paź 14 2017, 10:01
No i tak sobie stał i nic się nie działo. W pewnym momencie stwierdził że jednak ma tego wszystkiego dość, a nie chce pójść do więzienia za przestępstwo. Czy oni wiedzieli co się robi w więzieniach z piwniczakami? To było tak brutalne że nawet Yaoistki nie wykorzystywały więzień do swoich ficzków. Dlatego też podejmując męską decyzję, Yaki cichaczem zwinął się z miejsca przestępstwo, uznając że przecież tamta dwójka sobie świetnie poradzi. No i przecież nie doniósł na bagiety, a mógł.
Shiin czekał w umówionym miejscu. I co? I nic, dosłownie nic. Nie działo się nic, nikt nie wyszedł tak jak miało to mieć miejsce. Po godzinie zrezygnował z dalszego czekania, postanowił odnaleźć swojego tymczasowego przełożonego, ale tego gdzieś wcięło. Sami załatwili sprawę, a może akcja została odwołana? Tego już się biedaczek nie dowiedział. I w sumie było to bez znaczenia czego nie mógł powiedzieć o tym, że nikt go o niczym nie poinformował. Współpracownicy po prostu zniknęli zostawiając go. Koniec. Tylko, że taki koniec tej sprawy był dla Shiina niezwykle irytujący. Niestety nic nie mógł na to teraz poradzić. Nie pozostawało mu nic innego jak zebrać swoje manatki. Tak też zrobił, ale o sprawie ani myślał zapominać.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.