I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Nieduża wioska, koło lasu. Zwykła wioska, kilka domków, jakiegoś zwierzęta domowe na podwórku. Na środku jakaś tawerna dla okolicznych ludzi. Widoczie lubią sobie popić. Od północy wielki cmentarz, a zaraz za nim jest kawałek łysego lasu, gdzie podobno znajduję się mroczna gildia. Takie podobno są plotki, ale czy to prawda? Nikt jeszcze nie sprawdzał, a jak próbował to nie wracał. Tak, więc jest to zwykła wioska , koło cemntarza i łysego lasu z bardzo hałaśliwym barem.
MG Syn zleceniodawcy i jakaś mroczna gildia, co? No niby tak... Chociaż, czy coś się za tym nie kryję, może jakiś spisek, czy coś w tym rodzaju? Niby zwyczajna, mała wioska przy lesie... Ale kto wie, czy nie skrywa jakiejś szatańskiej tajemnicy? Niby wszystko normalne,ale po całej wiosce krażą różne dziwne plotki. Tajemnicze zniknięcia... Mroczna gildia.. Znikniecie syna sołtysa, chyba najbardziej wszystkich wzburzyło. Normalnie, ale spowiane tajemnicą? Dziwne, że do tego miasta wcześniej nie przybył żaden mag. Krążą pogłoski, że właśnie w gołej części lasu znajduję się mroczna gildia...
Autor
Wiadomość
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska obok lasu Pon Lis 07 2016, 11:14
Sytuacja mogła przypominać nieco tę, jaka miała zwykle miejsce w tanich horrorach, czy niszowych komediach. Cała ta szopka wyglądała na tyle dziwacznie, że sam blondyn nawet jej nie komentował. Zwyczajnie spoglądał na zebranych, a nawet przez ułamek sekundy jego obojętność przypominała obojętną radość, chociaż to pewnie tylko za sprawą tego, że ani razu w środku się nie odezwał. Czar musiał w końcu prysnąć. - ...jesteś tak uciążliwy, że chyba naprawdę wolałbym umrzeć... - bąknął jedynie pod nosem, spoglądając na cały ten entuzjazm osobnika, który go tutaj ściągnął. Nie dość, że dał mu wadliwy, niebezpieczny grat, to właściwie dalej nic nie wyjaśnił, chociaż tutaj go trochę rozumiał. Tłumaczenie czegoś innym, to dopiero kwintesencja upierdliwości. Zwykle jakiemuś debilowi trzeba powtórzyć coś z trzy razy, a ten i tak dopiero wtedy zaczyna słuchać. - Skoro nie mam już zbytnio wyboru, to o co chodzi... - dorzucił jeszcze, opierając się o ścianę i czekając na wyjaśnienia. Poświęcił tyle wysiłku, że wypadałoby chociaż takowych wysłuchać.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Wioska obok lasu Pon Lis 07 2016, 14:01
MG
Dziewczynka spojrzała na przybyłego i wpatrywała się w niego z ciekawością w oczach. Wykonała już swoje zadanie i teraz mogła skupić się na Nowym. Młody mężczyzna jeszcze przez chwilę nie reagował na zamieszanie - zupełnie jakby go nie dostrzegał. Dopiero, kiedy Haru zadał swoje pytanie, podrapał się po głowie i odepchnął się od stolika. Obrócił się na krześle i spojrzał na przybysza. - Więc ty jesteś Kuro? - bardziej stwierdził niż zapytał i spojrzał na niego nieco krytycznym wzrokiem od dołu do góry i z powrotem. Nie czekał na odpowiedź, nawet się jej nie spodziewał. - Którą godzinę wskazuje zegarek? - zapytał krótko takim tonem, jakby nie chciał słyszeć żadnych innych informacji, oprócz pożądanej. Przeniósł krótkie spojrzenie na zegar nad stołem, który wskazywał godzinę za pięć szóstą. Haru#2 zdawał się nieco uspokoić. Wyglądał, co prawda, jakby w każdej chwili chciał rzucić się na szyję Haru, jednak czekał grzecznie na swoją kolej. Nie chciał nikomu przeszkadzać, szczególnie teraz.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska obok lasu Pon Lis 07 2016, 14:35
Westchnął. Tylko tak potrafił już zareagować na dźwięk swojego pierwotnego imienia. Te już dawno straciło jakiekolwiek znaczenie dla jego osoby, pozostając jedynie niewygodnym wspomnieniem, które jakoś zdawało się wiązać go z jego własną przeszłością. Nie znaczyło to, że jego imię mu się nie pasowało. Niegdyś było niemalże idealne. Czarne futerko, czarne serce. Nic innego się nie liczyło. Z tego wszystkiego pozostała mu już jednak tylko czarna pustka, której nic nie było w stanie zapełnić. Wszystko to tylko po to, aby ostatecznie mruknąć coś pod nosem, jak to mu się nie chce z tym pieprzyć, a następnie spojrzeć raz jeszcze na zegarek. - ...kwadrans po dwunastej. To w ogóle ważne? - dorzucił jeszcze swoje marudne trzy grosze, jakby godzina na zepsutym zegarku w ogóle mogła coś zmienić.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Wioska obok lasu Wto Lis 08 2016, 11:41
MG
- Ważne... Usiądź - polecił mężczyzna wskazując na wolne krzesło obok niego. Wpatrywał się w blondyna poważnie. Wyglądało na to, że zwodzenie wreszcie sie skończy i Haru wreszcie dowie sie po co ta cała farsa. Mężczyzna czeka cierpliwie na to, kiedy Haru usiądzie. Jeśli nie będzie chciał - będzie czekał tak długo, aż to zrobi. Jego krótkie spojrzenie na dziewczynkę spowodowało, że ta podbiegła do drzwi i zaproponowała, że zrobi herbatę. Po chwili zniknęła na schodach... Kiedy Haru usiądzie, mężczyzna odsunie na bok papiery znajdujące się na stole i znowu spojrzy na blondyna. - Jak może już sie domyśliłeś, godzina na zegarku wskazuje twoją godzinę. Jutro lub pojutrze. Raczej nie zwróciłeś uwagi w której pozycji znajdowała się sekunda zanim uruchomiłeś zegarek, co? - zapytał wpatrując się w Haru i oczekując odpowiedzi, której Haru nie znał. - W takim razie nie wiemy czy będzie to północ, czy południe. Nie wiemy ile dokładnie mamy czasu. Może się nie udać... - ostatnie zdanie powiedział jakby do siebie i zamyślił się. - Jesteś już tak blisko śmierci, że pewnie jest ci wszystko jedno jak to wszystko się skończy. Dlatego chcę, abyś mi pomógł - oznajmił. Cóż...Haru oczywiście mógł się tego spodziewać. - I tak nie masz już nic do stracenia. Jeśli się nie uda - i tak umrzesz. Jeśli się uda, to właściwie też umrzesz, ale wtedy ja osiągnę to co staram się zrobić od wielu lat. Nigdy mi się to nie udało, bo zawsze pracowałem z ludźmi, ale ty jesteś inny. Z tobą może mi się udać - po tych słowach wróciła dziewczynka. Postawiła na stole ciasteczka, oraz herbatę - dwa kubki kolejno przed Haru oraz mężczyzną, a trzeci sama wzięła do ręki i stanęła obok tak, aby móc wpatrywać się w Haru. - Potrzebuję twojej zgody. Świadomej, więc zastanów się nad tym. Jeśli masz jakieś pytania, to słucham - powiedział mężczyzna podnosząc kubek i upijając łyk herbaty.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska obok lasu Wto Lis 08 2016, 18:09
Nikt nie marudzi bez powodu. Oczywiście o wiele łatwiej jest znaleźć wszelkie powody niezadowolenia, aniżeli tego, co nas w życiu cieszy. Nie mniej jednak, blondyn nie miał zamiaru odmówić jedynej, słusznej oferty dzisiejszego dnia, czy wieczoru. Czas zbytnio się dla niego nie liczył, jednak okazja, coby usiąść, odpocząć i poczekać mogła się mu już nigdy więcej nie przytrafić. Wszystko po to, aby w odpowiedzi na pierwsze z pytań, jednie wzruszyć nieznacznie ramionami. Jakby obchodziła go jakaś maszyneria wewnątrz zepsutego szmelcu. - Bez różnicy - rzucił po dłuższej chwili ciszy, jakby analizował słowa mężczyzny. Cóż - jeśli to rzeczywiście było prawdą, nie robiło mu różnicy czy umrze, czy też jednak umrze, ale ktoś wykorzysta jego truchło do czegoś. Efekt końcowy był ten sam, a dla niego... nic i tak by się nie zmieniło. A nuż przynajmniej zrobią coś, co zapamięta w tych ostatnich sekundach swego żywota, albo też jakoś go zaskoczą. Jak dało się domyślić, nie miał też za bardzo pytań, bo co go mogło obchodzić coś, co życia mu nie zmieni, świata nie nawróci.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Wioska obok lasu Wto Lis 08 2016, 21:47
MG
- W porządku - powiedział mężczyzna pałaszując ciasteczka. Nawet było mu to bardziej na rękę, że Haru nie zadawał pytań. Chciał oddać się eksperymentowi i tyle mu wystarczy. W końcu wstał. - W takim razie rozpocznę przygotowania - powiedział i wyszedł przez drzwi znajdujące się w pomieszczeniu. Ale nie te prowadzące na górę - inne takie. Póki co Haru został w pokoju sam z dziewczynką, uparcie i wręcz niegrzecznie się w niego wpatrującą i z tym drugim takim samym jak on, który też się wpatrywał, a ten upierdliwy uśmiech nie schodził mu z twarzy. - Na prawdę nie chcesz wiedzieć co z tobą zrobi? - zapytał ten drugi Haru sprawiając, że i dziewczynka się odezwała - Właściwie, to jak się uda, to może będziesz żyć. Ale nie będziesz sobą. Nie przeszkadza ci to? - miała delikatny głos. Jak to dziewczynka w tym wieku. Ale wydawało się, że wie więcej niż powinna.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska obok lasu Sro Lis 09 2016, 00:22
- Nieznośne... - kolejny pomruk niezadowolenia opuścił wnętrze blondyna. Ten z pewnością nie cieszył się z powodu natłoku pytań. Jak sam wścibski wzrok nijak go nie obszedł, tak ich słowa stanowiły jedynie kakofonię, która zagłuszała ciszę. Właśnie tej by chętniej posłuchał, aniżeli radosnego szczekania, czy niewiedzy. - Ludzie naprawdę kochają wynajdywać sobie problemy - bąknął jedynie w gwoli wyjaśnień, jednak nie miał zamiaru produkować się, aby cokolwiek wyjaśnić. Samo wyjaśnianie zdawało się bardziej upierdliwe, aniżeli wszelkie pytania irytującej dwójki. Już wolał, żeby ci sobie gadali, aniżeli zmuszali prawie-martwego-Haru do uzewnętrzniania się przed nimi. Wszystko najzwyczajniej by przemilczał, gdyby nie ostatnie pytanie. Z cierpiętniczym westchnieniem i spojrzeniem, jakby miał zabić za przymuszanie go do tego karkołomnego wysiłku odpowiedzi, spojrzał na Haru#2 i dorzucił względnie obojętnym tonem: - ...co to zmieni? I tak aktualny ja umrze. Efekt będzie ten sam, zmieni się jedynie droga - ścieżka, którą ma podążać.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Wioska obok lasu Sro Lis 09 2016, 12:55
MG
Dwójka dzieciaków wpatrywała się w Haru ze zdziwieniem. Tego się nie spodziewali. Zrezygnował z życia do takiego stopnia, że było mu wszystko jedno czy umrze, czy też nie. Ale jednak tutaj był. Jednak nie wyszedł z domu, żeby zaszyć się gdzieś w lesie u po prostu czekać na nieuniknione, tylko został tutaj. Czy chciał się przynajmniej na coś komuś przydać, czy po prostu nie chciało mu sie iść? To nie było istotne... W tym czasie mężczyzna stanął w drzwiach i spojrzał na dzieciaki. Przywołał Haru ręką. - Możemy zaczynać. Chiri na górę. Nie chce cie tu widzieć... - powiedział łagodnym tonem. Nie był ani zły ani nic. Czy był jakimś szalonym naukowcem, czy zbuntowanym magiem praktykującym jakieś zakazane techniki? Nie, to nie było istotne. Dziewczynka posłusznie ruszyła w stronę schodów by po chwili zniknąć, zaś Haru#2 zeskoczył ze stołu i poszedł Haru do drugiego pomieszczenia. A drugie pomieszczenie przypominało...gabinet dentystyczny. Fotel, lampa, przesuwny regał z różnymi przyrządami, obok krzesła a na ścianach szafki i blaty. Było tutaj bardzo schludnie - wszystko było w jasnych barwach, główne światło dodatkowo rozjaśniało pomieszczenie bez okna. - Usiądź, otwórz zegarek i umieść mi do w widocznym miejscu. Najlepiej przypnij do koszuli. Będzie mi potrzebny- polecił mężczyzna wskazując na leżankę i odczekał, aż Haru wykona polecenie. W między czasie ten drugi Haru wskoczył na jeden z blatów znajdujących się za fotelem i z głupim uśmieszkiem na twarz machał naprzemiennie nogami. Kiedy Haru znajduje się już w fotelu, mężczyzna przez chwilę krząta się przy szafkach. W końcu jednak podchodzi do niego ze strzykawką w ręku - Jeśli nie pożegnałeś się z życiem, to teraz nie ma już odwrotu. Uśpię cię i jeśli się obudzisz - będziesz czymś zupełnie innym. Jeśli się nie obudzisz. Chyba wiesz co chce powiedzieć - odczekał chwilę, aby upewnić się w decyzji chłopaka. Kiedy Haru znowu jest wszystko jedno, o prawdopodobnie pokaże tylko wzruszeniem ramion, mężczyzna kiwnie głową na znak że zrozumiał. - Teraz już i tak nie ma odwrotu. Możesz zamknąć oczy, jeśli boisz się igieł. Nie wiem czy będziesz o czymś śnił, ale liczę na to, że to będzie przyjemny sen... - powiedział, po czym wbił strzykawkę w jego lewe ramie. Haru przez chwilę czuł dziwne odrętwienie zaczynające się od lewego ramienia, które roznosiło się po całym ciele. W końcu stracił świadomość i zasnął...
c.d.n.
Haru Rework W tej chwili Haru otrzymuje pozwolenie na zmianę rasy oraz magii. Dodatkowo jeśli chce może zmienić wygląd oraz imię. Co za tym idzie? Możliwość wymiany wszystkich swoich zaklęć z całkowitym zwrotem kosztów za zaklęcia wymieniane (może wymienić wszystkie, może wymienić niektóre, może nie wymieniać wcale - wybór użytkownika). Warunkiem korzystania z nowych zaklęć oraz nowych możliwości jakie da mu nowa rasa jest kontynuowanie tej fabuły u Abri od momentu w którym teraz kończymy A teraz marsz do technicznych i wrócić mi tu po akcepcie!
Ciąg dalszy fabuły...
Czy był to sen? Czy Haru już umarł? Czy się (nie)udało i może jednak przeżył? Tego nie wiedział. Wiedział jedynie, że stał na środku pokoju. Pokoju który bardzo dobrze znał, ponieważ należał do Takary. Ta zaś w całej swojej osobistości siedziała na łóżku i właśnie ubierała skarpetki. Coś mówiła - poruszała ustami, jednak słowa nie docierały do jego uszu. Oprócz tego, za oknem ćwierkały sobie ptaszki - jak nic był poranek jakiegoś kolejnego pięknego, letniego dnia. W między czasie Takara zaprzestała dalszego ubierania się i spojrzała na Haru pytającym wzrokiem...
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska obok lasu Wto Lis 15 2016, 19:07
Kłopoty, problemy - dwa słowa, które to przyjmują formę niemęskoosobową. Nie sposób się dziwić, że wszelkie udręki zdawały się mieć kobiecą naturę. Przeważnie dwoiste i nie takie proste do rozszyfrowania, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Zazwyczaj nikt nie potrafił dopatrzeć się wszelkich szczegółów, które kryły się za większą, bardziej problematyczną sprawą. Tak też było i tym razem, kiedy to nad wyraz męczący blondyna duet spoglądał na zrezygnowanego chłopaka. Już dawno pogodził się ze swoim losem. Już dawno zrozumiał, że jego żywot i tak nie miał największego znaczenia. Jedyne, co po sobie by pozostawił, to głuche echo, którego tropem nikt by nie podążył. Pusta skorupa, którą to nikt się nie zainteresuje. Już za życia - świat o nim zapomniał, a ludzie mieli go głębiej, aniżeli w samym odwłoku. Zresztą, nawet jeśli by przeżył, przestałby być sobą - stał się zupełnie kimś lub czymś innym...
...jakby miało się to stać pierwszy raz...
Jedynie kilka słów zdawało się rozbrzmieć w głowie dawnego kota. Dość nietypowe zdanie, które brzmiało nieco tak, jakby sam je wypowiedział we własnych myślach. Chociaż nie myślał, coby rozważać znaczenie tak problematycznej kwestii, nawet nie spostrzegł, kiedy to upierdliwa gromadka zmniejszyła swój skład o jedną osobę. Westchną, próbując odegnać wszelkie negatywne myśli. Nie, żeby te pozytywne miały prawo zaistnieć w takich okolicznościach. Gdyby przypomniał sobie coś dobrego, szczęśliwego - to mogłoby być najgorsze. Prawdopodobnie dlatego też nie zadawał zbędnych pytań. Dlatego też wolał uniknąć niepotrzebnych informacji. Być może z tego powodu, nie sposób dopatrywać się w nim chociaż grama potrzeby, coby w ostatnich swych chwilach wykazać się przydatnością, której i tak nikt nigdy nie docenił. Dlatego... chciał mieć to po prostu za sobą? Najpewniej - wolałby dokończyć swojej egzystencji, coby odpoczywać na niebiańskich łączkach, czy smażyć się w piekielnym kociołku niczym w jakimś zupnym wywarze. Życie miało jednak to do siebie, że nawet po śmierci, a zwłaszcza przed nią potrafiło dać mu w kość...
...przypnij do koszuli. Będzie mi potrzebny...
Kolejne kwestie zdawały się nieść echem przez świadomość chłopaka. Prawdopodobnie gdyby nie słowa mężczyzny, ten już dawno straciłby kontakt z rzeczywistością. Teraz - nie miał pewności, co właśnie się stało. Niezbyt interesowało go wszystko to, co otaczało jego osobę. Mimo wszystko, ruszył ku nowemu pomieszczeniu, prawie zupełnie ignorując dentystyczny wystrój. Przynajmniej w ostatnich chwilach miał względny powód, aby działać. - ...przynajmniej on... - dość markotny i względnie cichy komentarz padł ze strony blondyna, jednak ten nie miał zamiaru kontynuować swojego wywodu. Zastosował się do kolejnych instrukcji, próbując przy tym wszystkim jakoś zamontować te wadliwe ustrojstwo. Wszystko tylko po to, aby mieć to już z głowy. Mieć już święty spokój...
...jeśli nie pożegnałeś się z życiem, to teraz nie ma już odwrotu...
Wszelkie, problematyczne kwestie zdawały się nie docierać do chłopaka. Przynajmniej ten przyjął ów informacje nad wyraz spokojnie, aby to jedynie przez ułamek sekundy dać upust swojemu dawnemu ja. Nawet nie wiedział, kiedy to się zaśmiał, chociaż gest ten przypominał pogardliwe prychnięcie, czy zniechęcone burknięcie. Czyżby właśnie w ten sposób chciał pożegnać się ze swoim nędznym losem, czy też cieszył się z kresu jego ziemskich udręk? Nie potrafił odpowiedzieć na żadne z pytań, czy poruszyć żadnej kwestii. Teraz liczyło się już tylko zmęczenie, które to z każdą, kolejną sekundą ogarniało ciało blondyna. Leniwe ziewnięcie po raz kolejny dobyło się ze strony Haru, kiedy to jego ręka zdawała się bezwiednie opaść w fotelu. Wszystko po to, aby usłyszał gdzieś w swoim umyśle dość proste słowa, których jakoś nie potrafił zapomnieć:
...jesteś wstrętny… Do niczego… Słaby… Parszywy… Paskudny… KIM KURWA JESTEŚ?!
...nie znał odpowiedzi. W żaden sposób nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Zupełnie tak, jakby zarówno odpowiedź, co on sam nigdy nie istnieli. Czy właśnie w taki sposób miało zakończyć się jego żałosne życie? Czy miał teraz okazje, aby to żałować podjętych decyzji. Nie spostrzegł nawet tego, że znalazł się w dobrze znanym sobie otoczeniu. Nie potrafił wykrztusić z siebie nawet pojedynczego słowa. Jego spojrzenie ponownie zdawało się puste, jakby pozbawione najmniejszej chęci do życia. Spróbował cokolwiek zrobić, jednak zwyczajne poruszenie nogą, czy ręką wymagało sporo wysiłku. Postąpił o krok do przodu i wtedy raz jeszcze usłyszał kolejne słowa przesycone złością i pogardą względem tej jednej osoby, która aktualnie znajdywała się przed nim. Kolejne słowa, które mimo swojego wydźwięku zdawały się zawierać jego cały ból, który kumulował się w jednej postaci. Słowa innego siebie, które usłyszał kilkaset śmierci temu:
...ona powinna płaszczyć się przed nami...
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Wioska obok lasu Sro Lis 16 2016, 10:47
MG
Takara zdążyła już ubrać skarpetki i buty. Zrobiła naburmuszoną minę, kiedy nie usłyszała odpowiedzi na pytanie, które zadała i znowu zaczęła coś mówić, jednak Haru tego nie słyszał - widział tylko, że porusza ustami. Następnie podeszła do lustra, żeby poprawić włosy, aby te nie odstawały we wszystkie strony. Czy to była prawdziwa Takara? Cały czas w pokoju panowała cisza. Tylko te ptaszki za oknem ćwierkały kojąco. W końcu Takara odwróciła się od lustra i podeszła do drzwi. Łapiąc za klamkę odwróciła się do Haru. - Ok Kuro? - znowu patrzyła pytająco na chłopaka, który w końcu usłyszał jej pytanie. Głos miała taki jak zapamiętał. Albo taki jak chciał zapomnieć - to nie było istotne. Gdzie jednak się wybierała? Czy i tym razem zniknie tak jak znikała zawsze zostawiając małego Kuro samemu sobie? W tym czasie zegarek, który Haru przyczepił sobie do koszuli zaczął głośno i szybko tykać - tak szybko jak jego wskazówki kręciły się po tarczy, by ostatecznie wszystkimi wskazówkami zatrzymać się na godzinie punktualnie dziewiątej...
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska obok lasu Sro Lis 16 2016, 19:01
...nie pamiętał. Już dawno przestał należeć do miejsca, które niegdyś mógł zwać swoim domem. W żadnym stopniu nie dziwił go fakt, iż słowa nie potrafiły przebić się do niego. Nie teraz, kiedy to chwile radości ze wspólnych chwil pozostały daleko za nim. Dekady, a nawet wieki temu pośrodku nieustannych męczarni. Nie miał pewności, ile czasu stracił na każdą ze swoich śmierci. Nie miał też pewności, ile bólu zdążył wycierpieć. Wszystko to najpewniej nie miałoby znaczenia, a chłopak żyłby w błogiej nieświadomości, dyby nie proste słowa. Dawno zapomniany dźwięk, który rozbrzmiał w głowie kotowatego, zagłuszając kakofonię ptasiego śpiewu. Ta jedna sekunda wystarczyła, aby blondyn znieruchomiał. Jego spojrzenie nie potrafiło wyrazić niczego innego, aniżeli zwyczajne zaskoczenie, zdziwienie i odrobinę... przestrach. Wszelkie wspomnienia zaczęły zlewać się w całość, przetaczając się przed jego oczyma, a sam chłopak ledwo dostrzegalnymi krokami zdawał się wymijać dziewczynę. Zupełnie tak, jakby jej tutaj nie było. - Bez różnicy... - mruknął pod nosem, rzucając spojrzenie w kierunku drzwi. Wszystko po to, aby swoją wędrówkę skończyć leniwym rzutem na łóżko, wbijając twarz w pościel i dodając już do samego siebie stłumione słowa: - ...i tak cię to nie obchodzi. Wszystko po to, aby ostatecznie obrócić się na plecy i sięgnąć po źródło wszelkich problemów. Jakby to właśnie pan zegarek mógł odpowiedzieć na jego pytania. Jakby mógł mu pomóc zapomnieć o tym tak, jak niejednokrotnie zapomniano o nim. Jakby... żałował tego, że dane było mu ją poznać? A może tego, że dane było mu ją zabić? Sam już nie wiedział, co powinien o tym sądzić. Wiedział tylko tyle, że nawet wśród ludzi - zawsze zostawał sam.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Wioska obok lasu Czw Lis 17 2016, 10:09
MG
I Takara wyszła. Jak zawsze, bez słowa, bez nawet spojrzenia. Przynajmniej tak widział to nasz bohater, który teraz leżąc na łóżku wpatrywał się w zegarek jakby szukał u niego odpowiedzi. Czy znalazł? Nieważne... Ważne było to, że zegarek mu odpowiedział. Wskazówki zawirowały po raz kolejny i zatrzymały się na godzinie punktualnie dziesiątej. Sam Haru skupiony na tarczy zegarka, mógł zauważyć że teraz już nie leży w wygodnym, miękkim łóżku, które kiedyś należało również i do niego, ale stał na jednej z uliczek Magnolii. Takiej samej jak wszystkie, ale dobrze wiedział, że tuż za budynkiem na którego ścianę patrzy, znajduje się budynek gildii Fairy Tail. Teraz nawet i ptaszki nie ćwierkały. Pogoda zmieniła się diametralnie - padał deszcz. Właściwie, to można śmiało powiedzieć, że lało jak z cebra. Deszcz szybko przemoczył Haru, który wpatrywał się w ścianę, jakby czegoś na niej szukał... I znalazł. Na ścianie przyklejony był list gończy ze zdjęciem Haru. Obecnego Haru. Haru-człowieka...
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska obok lasu Pią Lis 18 2016, 10:16
...nie oczekiwał najmniejszej reakcji ze strony dziewczyny. Takie pożegnanie zdawało się być o wiele lepszym, aniżeli wszystkie te, które zostawiały za sobą jedynie złudne wymówki. Chciał się przewrócić na łóżku po raz kolejny, aby to wygodnie oddalić się do krainy Morfeusza, czy może nawet jakiś zaświatów Hadesa. Aktualnie to miejsce, w którym się znajdował, przestawało się liczyć. Najpewniej miało to wpływ na beznamiętną postawę chłopaka. Zupełnie tak, jakby zmiana otoczenia wcale go nie obeszła. Deszcz zdawał się nie liczyć, drażniąc jedynie swoją egzystencją w minimalnym stopniu. Każda kropla zdawała się być drobną igiełką, która to chciała przypomnieć o dawnych dniach - chwilach, w których wszyscy go zostawili. Dniu, w którym wszyscy odwrócili się od niego. Leniwe spojrzenie przeniosło się po okolicznych budynkach, kończąc swoją wędrówkę na nietypowym plakacie. Ten zdawał się tak podobny, a zarazem tak różny od wszystkiego, co znał. Jakby od niechcenia wyciągnął rękę ku temu obrazkowi, coby omieść go raz jeszcze indyferentnym spojrzeniem. - ...tylko tyle to znaczyło... eh - westchnął jedynie, a przez krótką chwilę mogło się wydawać, że zedrze ów przedmiot ze ściany. Nie miał jednak takiej potrzeby. Nie miał może na to siły? Wystarczyło mu tylko tyle, że w końcu miał pewność, co tak naprawdę inni myśleli o nim. Właśnie z taką świadomością, a i pozbawiony większej radości z życia, osunął się po okolicznej ścianie, przysiadając w pobliżu zdradzieckiego ogłoszenia, tak blisko swoich zdradliwych nakama, aby to raz jeszcze przenieść wzrok na zegarek. Co ten chciał osiągnąć tym wszystkim? Co miał niby przez to dokonać? Zrozumieć to, że nigdy się dla nikogo nie liczył?
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Wioska obok lasu Pią Lis 18 2016, 14:03
MG
Kiedy Haru tak stał w deszczu, patrząc na list gończy za jego osobą, coś otarło się o jego nogę. Mały i cały przemoczony biały kotek miauknął domagając się z jego strony uwagi i spojrzał na niego głębokim, czerwonym spojrzeniem. Haru wyczuł w nim coś niepokojącego, jednak początkowo nie wiedział co to było. Kot zaś nie przejmując się deszczem usiadł na ziemi i przerzucił spojrzenie na plakat, tak jakby o czymś wiedział, ale nie potrafił tego wyrazić. Po chwili znowu spojrzał na niego, przechylił głowę na bok i skierował wzrok na zegarek, który Haru trzymał w ręce, a na którym czas się zatrzymał wskazując uparcie tę samą godzinę. - Czemu musiało się tak stać? - Haru usłyszał te pytanie nie będąc pewnym, kto je zadał. Czy sam sobie? Czy coś w jego głowie się odezwało? A może to ten kot, który teraz znowu wpatrywał się niemo w plakat na ścianie?
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Wioska obok lasu Pią Lis 18 2016, 21:54
Czemu musiało się tak stać?
Proste pytanie rozległo się w umyśle kotowatego, a ten nie potrafił już podać na nie odpowiedzi. Już dawno pogodził się ze swoim losem, pozwalając na to, aby krople deszczu obmywały go z resztek jego nadziei. Niejednokrotnie mógł się przekonać, że nigdy się dla nich nie liczył. Wszyscy mieli go w poważaniu, toteż sam chłopak aktualnie nie przejmował się swoim zdrowiem. Wpatrzony w przestrzeń pomiędzy jego głową, a zegarkiem, zdawał się nie kontaktować z otoczeniem. Pamiętał te wszystkie chwile, w których jego partnerka zostawiała go na pastwę losu. Pamiętał śnieg w Magnolii, który pokrył całą stolicę, podczas gdy dziewczyna porzuciła go po raz pierwszy. Pamiętał też chwilę, w której pierwszy raz zabił człowieka, aby upozorować własną śmierć. Przypomniał sobie też deszcz, który obmywał krew, kryjąc tym samym jego winę. W końcu przypomniał sobie także jej śmierć, fakt że ją zabił, jednak poza drobnym przestraszeniem, przemieszanym z pustką, nie umiał już inaczej zareagować. Każde z tych wydarzeń nie miało zupełnie żadnego znaczenia. Po każdym z tych zdarzeń nie zostało już nic, a on sam niedługo odejdzie w niepamięć, jak one. Mimo wszystko, nie potrafił uronić najmniejszej kropli łzy, pozwalając na to, by niebo płakało za niego. Pozwalając by ten oczyszczający deszcz stopniowo wymazywał jego egzystencje. Nie mógł jednak pozostawić wszystkiego w cudzych rękach. Nie mógł zostawić po sobie żałosnych śladów. Dlatego też resztkami sił podźwignął się, aby spojrzeć w ten żałosny wizerunek - zwyczajną, pokraczną parodię człowieka. Wszystko po to, aby pozbyć się tego jednego śladu...
...odciąć się od przeszłości... ...zerwać plakat... ...zniknąć...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.