I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Same centrum wydarzeń. Okrąg o promieniu bliskim 30m, stanowi czarna, tląca się jeszcze miejscami ziemia, nie pozostało nic, co wskazywałoby na to że ktoś tu kiedyś żył. Trupów nie było widać, pewnie zniknęły wymazane całkowicie. Tysiące ludzkich istnień mieszkających w pobliżu samej rady w tym ci słabsi radni. ~~
MG
Wszyscy walczący o radę znaleźli się w tym miejscu. Kirino, Lusye, Amy, Yugata, Takara, Pheam, Kuro, Alezja, Ben, Goran, Sheyla. Wszyscy zostali tu sprowadzeni. Przez kogo? Przez co? Odpowiedź nadeszła szybciej niż się spodziewali w postaci dziadka leżącego na ziemi i dławiącego się własną krwią. -Te dzieciaki z rady nigdy się nie nauczą. Zużyłem całe swoje siły na ograniczenie tego ataku, ochronę was i sprowadzenie tutaj... zmieńcie bieg wydarzeń. Powstrzymajcie ich.-Rzekł tajemniczy osobnik konając. Tylko Kapitanowie rozpoznali w nim jednego z dziesięciu świętych magów. Yukiro. No cóż, miał swoje pięć minut, pora na resztę. Tym bardziej że na ziemi w odległości 15m od grupki magów pojawiła się trójka najsilniejszych inkwizytorów oraz Lenistwo, który zapewne doczłapał się tu kiedy reszta walczących odzyskiwała przytomność. Walka z 4 najsilniejszych inkwizytorów? Czy naprawdę ranni i osłabieni magowie mają jakiekolwiek szanse z tak miażdżącą przewagą wroga? Na dodatek było tu coś jeszcze! Przy 9* leżała kobieta, odziana w czerwoną jak wino suknię, o rudych, kręconych włosach, kto wie, może to właśnie była 6*? Wydawała się nieprzytomna więc... -Hoo zabiliście aż 4 naszych najsłabszych ludzi. Gratuluje magowie.-Powiedział 10* kłaniając się lekko magom z kpiącym uśmiechem na ustach. I poruszył się, poruszył z taką prędkością że niemal natychmiast znalazł się przed Alezją biorąc zamach dłonią i mimo że to dłoń Alezja w chwilę pojęła że ta dłoń zaraz pozbawi ją głowy. Tak też się stało. Głowa Alezji potoczyła się po ziemi wprost pod łapki kuro a fontanna krwi obryzgała Bena. Szok, wściekłość, smutek... żadne z tych uczuć nie zdążyło nawet zakiełkować w duszach walczących kiedy to dziesiątka po prostu wykonał błyskawiczny piruet i wbił dłoń w serce Bena, pozbawiając go życia. Wtedy też do walki włączyła się reszta. Kuro zamierzał ruszyć na przeciwnika ze łzami w oczach ale nagle zauważył że nie czuje nóg, wtedy dostrzegł ósemkę, dzierżącą wielki czarny miecz, którym właśnie rozcięła go na pół. Kot skonał. Resztę spotkał nie lepszy los. Sheyla skończyła łokciem Lenistwa który dosłownie wbił jej się w czaszkę, Lusye i Yugata miały wielkie dziury w splotach słonecznych, pamiątki po srebrnych pociskach dziewiątki. Amy straciła dla niego głowę gdy ciął rapierem a Kirino miała bliskie spotkanie z kosą, która pojawiła się w drugiej ręce ósemki i od gardła po mózg, zwiedziła czaszkę dziewczyny. Takara i Pheam byli jedynie kwestią czasu, przebici takimi samymi pociskami jak Lusye i Yugata, jednak na poziomie twarzy. Na koniec został Goran, który po krótkiej walce padł ze skręconym karkiem, pokonany przez dziesiątkę. To był koniec.
Alezja otworzyła oczy, słońce chyliło się ku zachodowi zalewając krater czerwonym jak krew blaskiem. Dziewczyna zwymiotowała kiedy zalały ją wspomnienia jej własnej śmierci, ale skoro umarła, to teraz... dotknęła swojej szyi, wszystko było na miejscu. Reszta ludzi też zaczynała odzyskiwać przytomność. Wszyscy żyli, a inkwizycji nie było. Czy to był tylko sen? Jeśli tak, to był kurew*ko realny. Jeśli nie, to co się właściwie wydarzyło? I gdzie podziała się inkwizycja? To jednak były wciąż pytania bez odpowiedzi.
Pomoc przybyła po około trzydziestu minutach. Rannych zabrano do szpitala. Nikt nie wiedział co się stało. Nawet radni. Odbudowa Ery zajmie co najmniej miesiąc, nadal nie wiedziano gdzie zbudowana zostanie nowa siedziba rady, decyzja w tej sprawie miała zapaść na zebraniu w stolicy za równy tydzień. Ofiar śmiertelnych było co niemiara. Zginęło prawie 30 radnych co stanowiło 30% całego składu rady, około 100 policjantów i prawie 200.000 cywili. Straty były więc ogromne, jednak magom walczącym podziękowano za walkę i ochronę całej reszty, bo to dzięki nim ofiar było tyle a nie więcej...
Czas w szpitalu Takara, Pheam - 7 dni Kirino, Amy - 5 dni Yugata, Lusye - 4 dni Kuro, Alezja - 2 dni
Autor
Wiadomość
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Spopielone ziemie Pon Lip 20 2015, 22:40
- Wystarczyło - 'tak' - wymamrotał tylko Finnian, kiedy to Osvald postanowił ruszyć do niepracującej grupki, a przynajmniej tej oddalonej od nich. Mimo wszystko policjant nie miał zamiaru poświęcać uwagi rudzielcowi, a przenieść spojrzenie na ich niewielkie wykopaliska, ażeby to chwilę później dopomóc dwóm innym osobom. - Eh? Jakaś przeszkoda? Może odkopmy trochę więcej? - dopowiedziałby tylko blondyn, spoglądając najpierw na Jamiego, a następnie na niepoznanego jeszcze ciemnowłosego chłopaka. Na dodatek zielone tęczówki skupiłyby się na tym, aby nie kopać dokładnie w tym samym miejscu co reszta, a zarazem w takim usytuowaniu, ażeby to owe wykopki połączyły się ze sobą, odsłaniając potencjalną przeszkodę, bądź... pierwszy cel ich wykopalisk oraz - wejście do... środka?
Jamie
Liczba postów : 233
Dołączył/a : 23/08/2013
Temat: Re: Spopielone ziemie Wto Lip 21 2015, 00:38
Jamie zaśmiał się na głos słysząc zakłopotanego kucharza. A to ci dopiero. Teraz to wyglądało niemal jak pełnoprawna ekipa remontowa, no tyle, że niczego nie remontowali i na ogół ekipy remontowe chyba nie posiadały własnych kucharzy. Nie żeby Jamie się na tym znał, bo nigdy z żadną nie miał do czynienia, a przynajmniej nie personalnie. Tak czy siak wzrok diamentowego chłopaka skierował się w kierunku Marco. - Nie mam nic przeciwko. Dobry schabowy jest czymś, czym żaden człowiek nie powinien gardzić. Dziękuję. - rzucił z autentyczną wdzięcznością, najwyraźniej spodziewając się, że kucharz faktycznie przygotuje mu zaraz tutaj jedzenie, nie zważając na to, że nie ma do tego ani odpowiednich składników ani miejsca, by takowe odpowiednio oporządzić. Następnie przeniósł wzrok na odkopane coś, jednocześnie przeklinając lekko w myślach fakt, że nie postanowił nieco bardziej popracować nad swoimi zaklęciami. Miał jedno, które po wykonaniu odpowiedniego treningu mogłoby się nadać do przewiercenia się przez materiał, z którym się spotkali, ale w obecnym stanie O'Sullivan wątpił, by udało mu się ot tak przebić. Po chwili namysłu postanowił zaniechać tego pomysłu, uświadomił sobie bowiem, że to do czego próbowali się dokopać miało być "przejściem", a nie ścianą, którą następnie mieli rozwalić. Chyba, że odmiennie rozumiał znaczenie tego słowa albo przejście zostało zacementowane jakiś czas temu. Kiwnął tylko głową w kierunku Finna przyznając mu w myślach rację, po czym zaczął kopać wokół miejsca, które już odkopał, mając nadzieję, że być może dokopie się do faktycznego "otworu" w tej ścianie. No, chyba że Osvald miał inny pomysł albo komuś przypomniało si-- zaraz, przecież Jamie, sam potrafił ocenić skalę twardości przedmiotu (PWM)! Zamierzał to zrobić i ocenić czy potrafiłby przebić się którymś ze swoich zaklęć przez ścianę, ale póki co podstawowy plan pozostawał zachowany.
Hiroe
Liczba postów : 18
Dołączył/a : 21/06/2015
Temat: Re: Spopielone ziemie Wto Lip 21 2015, 01:22
Hiroe uśmiechnął się pod nosem gdy okazało się ze jego działania przyniosły pożądany efekt. Nie przychodził mu również żaden pomysł na przebicie się przez napotkana przeszkodę. Uznał ze dobrze by kopać w innym miejscu by pomoc swoim kompanom w znalezieniu przejścia/wejścia, chociaż był przekonany ze raczej nikt go nie znajdzie. Myślał po prostu ze skoro ktoś tu coś ukrył, to raczej nie zostawił by "otwartych drzwi" w postaci przejścia. Zaczął kopać tuz przy scaniach/krawędziach krateru, uznał ze właśnie tam jak już znajdzie jakieś przejście w postaci schodów bądź czegoś podobnego. Wydawało mu się oczywiste, ze zazwyczaj właśnie w takich miejscach znajdują się obiekty pozwalające na przedostanie się z góry na dol i odwrotnie.
Shiori Urushibara
Liczba postów : 28
Dołączył/a : 05/05/2015
Skąd : Poznań/Pobiedziska
Temat: Re: Spopielone ziemie Sob Lip 25 2015, 00:32
Shiori nadal siedziała tak, jak wcześniej. Na zaloty kucharzyny nie odpowiedziała nawet westchnieniem. Co więcej, nie zaszczyciła go nawet spojrzeniem. Raczej nie miała na to ochoty. A raczej było to całkowicie zbędne. Nie czuła potrzeby, by częstować się krakersami lub wsuwać schabowego. Jadła, gdy była głodna, a w tym momencie z pewnością nie była. Proste - logiczne. Kolejnym natrętem okazał się pracodawca. Jeśli dobrze pamiętała, miała szukać jakiś pionków, a w treści zadania nie było wspomniane nic o kopaniu. Kiedy już zejdzie pod powierzchnie, może popracować. W tej chwili jednak, dziewczyna postanowiła pozostać w miejscu. I tak jak kucharza, tak i Osvalda Shiori nie zaszczyciła spojrzeniem. Po prostu czekała na odpowiedni moment, by wskoczyć do akcji. Dosłownie. Więc gdy tylko odkopią wejście, ruszy bez słowa w czeluście mroku. Chyba, że ktoś miał światełko. Latarkę, albo świecącą lacrymę. Z braku laku zachwyci się pochodnią. Wtedy puszcza ktosia przodem... Byle nie spotkała w środku słodkich, świecących kuleczek... Nienawidziła słodkości...
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Spopielone ziemie Sro Lip 29 2015, 14:15
MG
Shiori miała spokój, a przynajmniej pracodawca nie zawracał jej głowy. Ten zaś dalej chodził z miną, jakby najchętniej by wszystkich zabił. Ciężko jednak było stwierdzić, czy faktycznie wszyscy go irytowali czy po prostu wszystko to ze zmęczenia. Słysząc propozycję Marco przystanął na chwilę, po czym odnalazł wzrokiem kucharza. - Ten w kapeluszu ma rację. Jakbyś dał radę takiego gdzieś tu upichcić to nie krępuj się. - odpowiedział zakłopotanemu Marco, po czym podszedł bliżej grupy kopiącej. Nie przerywał im, za to stanął obok przyglądając się ich pracy nieco krytycznie. Hiroe po takim odkopywaniu mógł stwierdzić, ze chyba znalazł resztki jakiejś kolumny. Jamie tymczasem mógł stwierdzić, że przekopanie się co prawda byłoby możliwe, ale zajęłoby to co najmniej z pół dnia. - To gdzieś tutaj. - stwierdził, po czym zaczął kopać gdzieś pomiędzy Jamie i Finnem. Tam też po kilku machnięciach łopatą zaczęły się wynurzać kolejne kamienne elementy które przypominały schody. Im jednak dalej się człowiek dokopywał, tym ciężej szło dalsze kopanie.
Temat: Re: Spopielone ziemie Sro Lip 29 2015, 16:08
Nie mając wiele więcej do dodania - blondyn jedynie poprawił opatrunek na twarzy, aby chwilę potem wrócić do dalszej roboty. Cel pozostawał prosty, zaś kierunek wykopalisk zdawał się być nad wyraz jasnym, a przynajmniej młody Jerome miał zamiar dokopać się do ów przejścia, które pozwoliłoby im kontynuować misje, czy też w ogóle zacząć poszukiwania Klepsydry. W każdym razie - nie przejmując się zbytnio otoczeniem, póki to mu nijak zagrażało - zielonooki skupiłby się na kopania w kierunku schodów, licząc, iż prędzej, czy później pojawi się jakieś przejście, czy tunel, którym będą mogli wtedy ruszyć.
Edgy Guy
Liczba postów : 315
Dołączył/a : 21/02/2013
Temat: Re: Spopielone ziemie Pią Lip 31 2015, 16:18
I w ten oto sposób dzielny kucharzyna znalazł sobie miejsce w społeczeństwie. Kiedy reszta bez wytchnienia machała łopatami, Marco przywołał ze swojej spiżarni dwuplanikową kuchenkę polową, garnek, patelnię, deskę do krojenia, tłuczek, schab bez kości, sól, pieprz, bułkę tartą, wodę, mleko, mąkę, ziemniaki, masło, olej, tłuczek do ziemniaków, Tarkę, marchewkę i jabłko. A także talerze i sztućce. Po czym obrał marchew i jabłko oraz starł na tarce, robiąc surówkę. Potem obrał i ugotował ziemniaki, utłukł je z masełkiem, panierował ubity schab w jajku z mlekiem, mące i bułce tartej a następnie usmażył. Kiedyś pewnie skończył, a wtedy akładając każdemu co nieco zawoła wszystkich do jedzenia~ Bo był kucharzem, aha.
Jamie
Liczba postów : 233
Dołączył/a : 23/08/2013
Temat: Re: Spopielone ziemie Sob Sie 01 2015, 17:11
- Uważaj na tarkę! - odruchowo zakrzyknął do kucharza Jamie, gdy tylko zauważył co takiego zaczyna robić kucharz. Było to dla niego niemal tak samo ciekawe, jak przebieg reszty misji, od dawien dawna fascynowało go to, jak jest to możliwe, że on sam, wykonując prawie te same ruchy nie potrafi ugotować niczego smacznego, a ktoś inny, ponownie, robiąc to samo tworzy arcydzieła. Dlatego, gdy tylko dojrzał działania kucharza nie mógł pozwolić sobie na brak komentarza. - Ostatnio jak jej używałem to była tępa! O ile tak można powiedzieć o tarce... Ale ogólnie tarka jest super. Ma takie fajne ząbki. I te dziurki w tarce przypominają trochę tunele czy coś... zawsze nachodzi mnie ochota by w nie... ekhem, nieważne, zagalopowałem się! - roześmiał się nieco nerwowo Jamie, a następnie zgodnie z zaleceniem Osvalda zaczął kopać tam, gdzie było to wskazane. Robota mogła być trudna, ale jeśli należało to zrobić, to cóż mógł biedny Jamie poradzić? Chciał pomóc to musiał kopać. Ewentualnie jak się bardziej zmęczy, to może uda mu się wykpić z pracy stwierdzeniem, że pomoże przy kotletach.
Shiori Urushibara
Liczba postów : 28
Dołączył/a : 05/05/2015
Skąd : Poznań/Pobiedziska
Temat: Re: Spopielone ziemie Wto Sie 04 2015, 16:40
W okolicy nie było nic, na co warto byłoby zwrócić uwagę. Shiori tak jak usiadła, tak siedziała. I siedziała. I siedziała. Kopanie zabierało tym łachudrom całkiem dużo czasu. W głowie dziewczyny pojawiło się nawet uczucie niepokoju, tak obce od dłuższego czasu, że mogłaby tak już siedzieć bez końca. I tak pewnie by było, gdyby nie /// Tarka! Jak zwykle, ten osobnik pełen seksapilu, wdzięku i uroku ratuje sytuację swą overpowered kawaii Magią Wszystkiego!/// natknęli się w końcu na wejście prowadzące do podziemi. Był jeszcze jeden problem... Zanim tam wejdą, wszyscy rzucą się na schabowe, co zajmie dodatkowy czas. Shiori w żadnym calu nie miała ochoty na jedzenie. Jednak... Gdyby w jakiś dziwny, zupełnie nieprzewidywalny sposób, zjedzenie schabowego wpłynęłoby na powodzenie misji, dziewczyna wsunie choćby dwa. Gdy już łachudry z jej drużyny się nażrą, Shiori zwyczajnie ruszy do podziemi, zgarniając po drodze latarkę albo pochodnię.
Hiroe
Liczba postów : 18
Dołączył/a : 21/06/2015
Temat: Re: Spopielone ziemie Sro Sie 05 2015, 11:28
Zniechecony chlopak postanowil na chwile usiasc i odpoczac w koncu troche sie ta lopata namachal. Bo chwili refleksji czy w ogole uda im znalezc przejscie czy tez nie wstal i wzial sie do ponownie do roboty. Zauwazyl ze Finny i Jamie chyba cos znalezli wiec postanowil im pomoc. Podczas pracy marzyl o tym co czeka go po wysilku, liczyl mianowicie na danie przyrzadzone przez kurzacha maga. Wiedzial ze posilek przyrzadzony przez niego musi byc pyszny, gotowanie polaczone z magia, przeciez to tylko geniusz mogl wymyslic. Jednak jako ze dopiero chwile przebywa w towarzystwie kliku nowych osob, nie potrafil sie odezwac i pozostalo mu tylko marzenie o pysznym posilku.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Spopielone ziemie Wto Sie 11 2015, 20:54
MG
Schabowy. Najlepszy powód, by zaniechać pracy i odpocząć. Kto skorzystał z obiadu ten skorzystał, tymczasem po jakiś pół godziny ekipa wróciła do kopania. Po jakiś kilku minutach widać w końcu było przejście. Reszta ziemi zapadła się do środka odkrywając schody wgłąb. Tak, to z pewnością było przejście, którego szukali. Nie zostało więc nic innego, jak wejść do środka. W głąb przejścia zapraszał przyjemny chłód. Osvald zszedł pierwszy. Jakby co - na pierwszy ogień.
Temat: Re: Spopielone ziemie Pią Wrz 18 2015, 12:41
//Z racji tego, że leżałem sobie na środku krateru, a potem była tu misja, przyjmijmy fabularnie, że to wszystko co pisze od teraz do [zt] działo się przed ową misją... Czy tam coś x-x'
Słyszał, że ktoś nadchodzi, ale nie otwierał oczu. Właściwie mało kto tu przychodzi, zresztą po sposobie chodzenia podejrzewał że to ona. Dopiero kiedy go kopneła, uśmiechnął się i otworzył oczy. -Właściwie miałem zamiar spędzić tak cały dzień, ale teraz zmieniłem plany.-odpowiedział i powoli wstał z ziemi.-Jak w szpitalu? Żadnych przypadku nabicia się na swój własny miecz?-zainteresował się. Co prawda takie wypadki rzadko się zdażały, ale jednak była jakaś możliwość że taka osoba się znalazła. Raz na milion lat trafia się ktoś, kto nabija się na swój własny miecz w trakcie treningu. Podobno jest on ulubieńcem Boga Pecha i należy jak najszybciej go odnaleźć, żeby ten Pech nie zniszczył świata. Jednak jak do tej pory, nikogo tak ujemnie uzdolnionego nie odnaleziono. A przynajmniej Fem o tym nie wiedział. Zresztą nawet, jeśli to on by i tak to olał. Pytał o to ze zwykłej ciekawości. -Jakie głupie rzeczy masz na myśli?-zapytał przekrzywiając lekko głowę i otrzepując swój płaszcz z kurzu.-Leżenie na ziemie nie jest jakoś szczególnie głupie... Chyba. Prawdopodobnie. Jest taka możliwość.-podrapał się po głowie.-Jakieś plany na resztę dnia? Czy wracasz do szpitala? Przyjrzał się Lucii i dalej nie mógł pozbyć się myśli, że to Elysia. Przypominała mu go całkowicie. Co prawda przez ten okres czasu, od kiedy się znają przyjął do siebie fakt, że to nie ona, a całkiem inna osoba, no ale do cholery, wybaczcie mój klatchiański, jak na tym świecie mogły istnieć dwie takie same osoby?! Chociaż z drugiej strony... Nagle przypomniał mu się Makbet, który wyglądał w 100% tak samo jak on. Uh. I stał tak, gapiąc się na Ely--- Lucie, co mogło jej się wydać lekko krępujące.
Lucia
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 16/03/2014
Temat: Re: Spopielone ziemie Czw Wrz 24 2015, 21:33
Jakieś niezwykłe przypadki w szpitalu? Zastanowiła się przez chwilę po czym w jej głowie pojawił się bardzo interesujący obraz. Usłyszała o tej sprawie od swojej znajomej. Według jej relacji ktoś w nocy znalazł mężczyznę, który został… Wybebeszony. Cudem było to, że żył jak znalazł się w szpitalu. Oczywiście nie przeżył tego. Nadal była ciekawa co zadało mu takie obrażenia. — Nie powinnam opowiadać Ci o mojej pracy. Obowiązuje mnie tajemnica lekarska — odpowiedziała, patrząc na niego z góry. Rzadko to się zdarzało, więc planowała napajać się tą chwilą. Zastanawiała się czy nie wykorzystać zaległego urlopu. Ile to już jej się zebrało? Dwa tygodnie? A może to jeszcze dłużej? Ostatnio popadała w skrajny pracoholizm. Szpital, jedzenie, sen i tylko to. Chociaż zdarzały jej się epizodyczne spotkania z Femem, żeby przypomnieć mu o lekarstwach. Czasami się czuła jakby była jego matką, a nie… właśnie, kim ona dla niego była? Prywatnym lekarzem? Znajomą? A może po prostu wykorzystywał ją póki była mu jeszcze potrzebna? Kto tam wie tych emerytowanych mężczyzn. — Na dziś już skończyłam pracę — odparła, zastanawiając się wcześniej czy aby nie kłamała. Powinna w końcu sobie kupić jakiś notes, w którym by zapisywała to wszystko. — Jeżeli chcesz żebym gdzieś z tobą poszła to tylko pod jednym warunkiem. Nie tutaj — dodała, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła. Jeżeli za nią pójdzie to wiadome jak to się skończy. A jak nie to planowała spędzić resztę dnia na porządnym wypoczynku. Nie oglądając się ani razu za siebie oddaliła się z tego miejsca, które zaczęło ją przygnębiać.
[z/t]
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Spopielone ziemie Pią Wrz 25 2015, 18:02
Fem przyglądał się tej małej kobietce i aż zdziwił się, ile pewności siebie mieści się w tym ciałku. Uśmiechnął się lekko. -Nie powinnam opowiadać Ci o mojej pracy.-powtórzył po niej cicho, wygrzeźniając się przy tym.-Daj spokój, mogłabyś czasem trochę... wyluzować czy coś.-mruknął. Miała dopiero 15 lat, z tego co się zdążył zorientować, a zachowywała się jak by miała lat 40. Teoretycznie była bardziej dojrzalsza od Fema. Trochę mu z tego powodu było głupio, no bo kurde, czasem mogła by wyluzować. I się trochę zabawić. Ale... tylko praca i praca. -No to świetnie. Muszę coś załatwić w mojej... byłej gildii. Właściwie jeszcze nie byłej. Ale pora to załatwić. Wiem, że nie będzie to za dobre miejsce na randkę, ale zafunduje Ci tygodniową dawkę nienawiści do magów...-urwał na chwilę.-I jednak wolałbym, żebyś była ze mną kiedy tam będę.-dodał, drapiąc się po głowie. Chyba za bardzo na niej polegał. Chyba.-Ale potem zabiorę Cie w jakieś lepsze miejsce. Musisz czasem odpocząć od pracy. Uśmiechnął się do niej lekko i cudem powstrzymał się od poklepania jej po głowie. Wiedział, że by go za to pobiła. Ale czasem po prostu... to było silniejsze od niego. Ruszył za dziewczyna... Fairy Tail.-pomyślał i poczuł się jakoś dziwnie smutny. Westchnął cicho. [z.t]
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.