I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
A dokładniej pozostałości po górskiej osadzie. Gdzie nie gdzie znajdują się resztki drewnianych budynków, czy murów obronnych, które... przegrały z czasem? Możliwe, zupełnie tak jak zniszczenie przez jakiegoś agresora. Tu i ówdzie połamane strzały, zardzewiałe ostrza i... szkielety, a raczej ich elementy, różniące się mimo wszystko pewnymi elementami od tych ludzkich.
Ostatnio zmieniony przez Finny dnia Wto Lip 21 2015, 10:10, w całości zmieniany 1 raz
Autor
Wiadomość
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Górska wioska Wto Wrz 08 2015, 15:31
~~MG~~
Oględzinom nie było końca! Pomijając fakt, iż Gonzales miał zamiar przetrzepać kieszenie nieznajomej osóbki, w których to znalazł fioletowego lizaka w kształcie serduszka w jednej z kieszonek oraz jakiś gwizdek o granatowym odcieniu w drugiej, to nieprzytomna persona okazała się być... To wiedział już tylko Gick, który jednak musiał stawić czoła innym problemom, bo podczas zakładania opatrunku, a i przy bliższych oględzinach, fioletowowłosy ktoś obrócił się, mając dłoń białowłosego w rejonach narządów rozrodczych, a może raczej... aktualnie leżąc nimi na dłoni wróżka. Na szczęście znajdował się nie tak daleko od krańca i gdzieś w oddali mógł dostrzec, jak jakieś małe, ciemne, na oko kilkunastocentymetrowe coś próbuje wzlecieć do góry w ich kierunku, jednak... plan przenosin trzeba było odroczyć, a chłodny, wczesnowiosenny wiaterek wiał i wiał, sprawiając, iż z tego zimna osóbka zaczęła delikatnie drżeć, a może... budziła się?
Gonzales - 30MM, zmęczony, acz powoli to ustępuje, zgłosić się po info jakoś na priv ;>; Kashima - 93MM, niewielkie zadrapanie pod okiem.
Kashima
Liczba postów : 184
Dołączył/a : 09/02/2015
Skąd : -
Temat: Re: Górska wioska Wto Wrz 08 2015, 22:23
Zamykam oczy. Adrenalina po spotkaniu z agresywnym nekomimi najwyraźniej się wyczerpała, ustępując ogólnemu zmęczeniu. Na wszelki wypadek odzywam się jeszcze, nie otwierając oczu. - Mam nadzieję, że nie próbujesz niczego śmiesznego Gick. Tymczasem wiatr wieje... Pochodnie się wypalają... A mnie niezdecydowanie wierci dziurę w żołądku. Iść, czy nie iść?
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Górska wioska Sro Wrz 09 2015, 18:24
Gwizdek nie okazał się jakimś wybitnym znaleziskiem. Niby ładny i ciekawy, ale co białowłosy mógł z nim zrobić? Nie chciał nim przypadkiem obudzić nieprzytomnej istotki, dlatego odłożył gwizdek z powrotem do kieszeni. To, że była to kieszeń Gonzalesa, to tylko drobny szczegół. Dużo większe zainteresowanie wzbudził w chłopaku lizak, który to szybko został rozpakowany i tak oto wylądował w ustach Gonzalesa. Potem sprawdził co miał sprawdzić, co wywołało u niego zaczerwienie twarzyczki. Dość szybko cofnął rękę. Schował ją do kieszeni, wymacał epickie, czarne okulary. Wyjął je. Przetarł, żeby skupić się na czym innym, a potem schował z powrotem, jakby nigdy nic się nie stało. Nie robił przecież nic złego, to było w pełni niewinne! Najwyżej całą winę przerzuci się na Kashimę… Chłopak wzruszył ramionami i podszedł do „wyjścia”. Niby nie zobaczył nic ciekawego, oprócz latającego czegoś. Uśmiechnął się do siebie. Do głowy przyszedł mu kolejny przezabawny pomysł, może nie do końca niewinny. Zebrał w ustach duży pokład śliny, wycelował i wystrzelił ją w stronę latającego czegoś. Trafił, czy nie, radochę miał z tego niemałą. -Bwahahahaha! Ale jestem genialny! – krzyknął sobie, zwijając się ze śmiechu. Potem spojrzał na osóbkę. No i chyba zostało Gonzalesowi jedynie czekać. Ryotaro widocznie ledwo co żył. Białowłosy również nie miał póki co ochoty na jakieś wyjątkowe zrywy… Póki co… Usiadł obok towarzysza ziewnął, oraz przyglądając mu się przez chwilę… Nie, nie mógł tak tego zwyczajnie zostawić… Długopis ponownie pojawił się w jego dłoni, ale nie taki zwykły długopis, ponieważ był to długopis z Artail, przeznaczony dla tajnego agenta Burczysława Burka Burck… Skoro nie mógł domalować brody i wąsów osóbce, postanowił je domalować komuś innemu. Zemsta jest taka słodka… -Hihihi… - zaśmiał się po fakcie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Górska wioska Sro Wrz 09 2015, 19:05
~~MG~~
Gonzales odczuł zew polskości i jego twarzyczka przybrała iście patriotyczne barwy. Dlatego też mieniąc się czerwienią na mordce oraz białą grzywą, chłopaczek postanowił szybko i sprawnie wymigać się od problemów, co poskutkowało dość niebezpiecznym przemieszczeniem fioletowowłosej istotki. Ta chyba odczuła ów działanie, a przynajmniej można było przypuszczać, iż nie było ono obojętne, bo... zaczęła się poruszać? Ranna łapka wraz z cichym, obolałym sykiem posunęła się w kierunku twarzyczki, aby to przetrzeć oczy, jednak aktualnie to się liczyło nieco mniej. Bardziej liczył się fakt, iż na mniej czujnym detektywie pojawiła się kreska od długopisu i to nie pojedyncza, co też rudzielec mógł odczuć, zaś obu magów najwyraźniej musiało zająć się jakoś sobą i własnymi problemami, aniżeli... próbującą wstać z niemałym, bliżej nieokreślonym jękiem bólu, podtrzymując się za głowę ktosiem. Co jednak jeśli chodzi o pozostałe kwestie, jak lizaczek, czy skradziony gwizdek oraz jakieś latające, ciemne coś? Niestety Gick nie trafił w oddalone na dość dużą odległość coś, a gwizdek zniknął w jego kieszonce nawet bez próby, zaś najistotniejsza informacja dla wróżka... lizaczek miał smak owoców leśnych, ot co! Tylko - czy chłopak z pomocą leśnego lizaczka da radę dorysować Kshimie wąsy, czy jednak detektyw wymiga się od tego, mając na twarzy dwie, czy trzy kreski od pociągnięć długopisem? Tego... dowiemy się po przerwie!
Gonzales - 31MM, zmęczony, acz powoli to ustępuje; Kashima - 94MM, niewielkie zadrapanie pod okiem.
Kashima
Liczba postów : 184
Dołączył/a : 09/02/2015
Skąd : -
Temat: Re: Górska wioska Sro Wrz 09 2015, 22:18
Otwieram oczy akurat, by zobaczyć zwieszonego nade mną Gonza. Z długopisem w ręku. - Pamiętasz jak mówiłem, że mam nadzieję, że nie próbujesz niczego śmiesznego Gick? Po mojej minie mógł się zorientować, że jeśli na mojej twarzy pojawi się choćby jedna kreska, to zrobię go na chrupko. Coby wyglądało to groźniej, pozwalam wcześniej przygotowanemu (ale nigdy nie wystrzelonemu) zaklęciu "Jovis Tempestas" zaiskrzyć w mojej ręce. Zwracam też uwagę na Murasaki Komorimimi, który/a zaczął/ęła się podnosić. - Nie wstawaj, masz poważne rany...- Mówię do niej/go.- Odpocznij jeszcze.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Górska wioska Pią Wrz 11 2015, 17:58
To było genialne! Plan był świetnie przygotowany. Z trudem białowłosy powstrzymywał śmiech, jak długopis poszedł w ruch. Niestety ledwo co zdążył nim oznaczyć towarzysza, ten już się obudził… I całą zabawę trafił szlag… A mogło być tak śmiesznie! No więc co miał Gonzales do zrobienia? Zamrugał szybko i natychmiast schował rękę z długopisem za siebie. Wyprostował się i wskazał na leżącą osóbkę palcem. -Nie moja wina! To nie mój pomysł! – zaprotestował tylko dość głośnym krzykiem. A lizaka jak się okazało, był całkiem dobry. Co prawda nie tak dobry jakby był jabłuszkowy, albo pomarańczowy, ale wciąż dobry. Jednak to nie akurat ten słodki obiekt był najważniejszy. Fioletowłosa istota zaczęła się przebudzać, a białowłosy miał w ustach do niej należącego lizaka. Dlatego też Gonzales natychmiast wyjął go z ust i schował za plecami. I tak stał z rękoma z tyłu, bujając się na piętach, mrucząc coś pod nosem, jakby to on był tutaj najmniej wszystkiemu winny. Swój wzrok skierował na osóbkę zastanawiając się, czy ta coś wyczuła jak białowłosy ją dotykał. Aż z tego wszystkiego niepowstrzymanie się zaśmiał. Jednak do jego główki uderzyła kolejna myśl. Skoro osóbka się budziła, to musiała mu powiedzieć coś bardzo ważnego! Zapominając o lizaku, dotykaniu, czy czymkolwiek innym, białowłosy podbiegł do istotki, zostawiając za sobą liczne różowiutkie ślady. -Jestem Gonzales Gonzo Gick! – przedstawił się, wyciągając podpaloną prawą rączkę. Długopis przełożył do drugiej. – Fajne mam cichobiegi, prawda?!
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Górska wioska Pią Wrz 11 2015, 18:16
~~MG~~
Początkowo wszystko wyglądało normalnie. Bliżej nieznana osóbka wstawała sobie, podczas gdy dwójka magów zajmowała się sobą na wzajem, mając własne problemy, czy też gromiąc co po niektórych wzrokiem. Mimo wszystko persona o fioletowych włosach dość szybko poległa w swojej pierwszej próbie wstania, kończąc wszystko niepowodzeniem, któremu towarzyszył dość mocny jęk bólu. Mimo wszystko zdawała się być dość zawziętą człeczyną, bo spróbowała i drugi, a nawet trzeci raz, bo dopiero za tym względnie udało jej się usiąść, by... za pomocą dłoni spróbować coś dostrzec. Coś - jakby chciała odnaleźć brakujący jej przedmiot, a w jakiś sposób nie mogła go nijak zlokalizować. Może zgubiło coś ważnego? Wszystko pewnie potoczyłoby się nad wyraz spokojnie, a spora część słów zostałaby przemilczana, gdyby nie płonąca dłoń, która to pojawiła się niedaleko fioletowej persony, a która to spowodowała kilka następujących po sobie zjawisk, jak przerażony pisk, zachwianie się nieznajomej, czy późniejszy ponowny upadek i jęk bólu. Najważniejszy jednak zdawał się być pisk, który zdawał się być nad wyraz głośny, a z pewnością odcisnął się na uszach magów, stępiając im możliwość odbierania dźwięków, a i pobrzmiewając w głowie i wywołując lekką migrenę, ale... nigdzie nikomu się nie spieszyło. Chyba...
Gonzales - 32MM, zmęczony, acz powoli to ustępuje; Kashima - 75MM, niewielkie zadrapanie pod okiem.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Górska wioska Pią Wrz 11 2015, 18:48
-Bwrr… - drgnął zdziwiony Gonzales wydając z siebie jakiś taki dziwny dźwięk. Nie mniej dziwny niż ten, co wydała owa istotka. Jakieś dziwne coś to było…Z czymś takim na pewno nie pójdzie łatwo się dogadać. Białowłosy nawet by nie próbował! Przecież tylko próbował być miły! Nawet nie było w tym żadnego niewinnego żartu! On tylko się przedstawił! A to coś od razu panikuje… Mógłby jakoś to zrozumieć, ale że spanikowała po zobaczeniu tych epickich butów?! No głupia jakaś… Po tym jak się jakoś mniej więcej otrząsnął, pogrzebał chwilę palcem w uchu, Gonzales odwrócił się i wsadził z powrotem lizaka do ust, tak żeby osóbka nie widziała. Wzruszył ramionami i skupił się na przecieraniu ciemnych okularów. -Kaaasza~…Odpocząłeś już? Myślę, że to najwyższy czas, aby tak sobie wrócić. To coś widocznie nie potrzebuje naszej pomocy. Pfff… Nie, to nie! Idziemy Kasza! W drugim korytarzu musi być jakieś wyjście… Nawet głupie pajączki potrzebują czasem wyjść na świeże powietrze. Śmiem stwierdzić, iż powinniśmy dać sobie teraz z nimi radę… A w sumie jeszcze jedna rzecz… - białowłosy schował okulary do kieszeni, lizaka wyjął z ust, chowając za plecami i odwrócił się w stronę fioletowłosej istotki. – Oddasz mi moją bluzę? – zapytał zobojętnionym tonem. W końcu to agresywne coś wciąż miało ją ze sobą. Mimo, iż Gonzales wydawał się być całkowicie obojętny na los istotki, to jednak miał w tym swój cel. Dobrze wiedział, że osoba ta, mogła przeżyć niemały szok, oraz być dość przerażona. Z tego właśnie powodu nie miał zamiaru jej ugłaskiwać, aby się uspokoiła. Niech sama prosi o pomoc, jeżeli jej potrzebuje… A jeżeli nie, to sobie z pewnością poradzi. Nie można przecież zapomnieć o pytaniu, skąd się ta istotka tam wzięła? Mogła być przecież wspólnikiem Szalonego Wiewióra Drapieżcy… Dlatego też, Gonzales postanowił zachować do niej dystans… Oraz wciąż liczył na pochwałę jego epickich samograjów!
Kashima
Liczba postów : 184
Dołączył/a : 09/02/2015
Skąd : -
Temat: Re: Górska wioska Pią Wrz 11 2015, 22:53
Przerażający pisk, który odbija się echem po jaskiniach, boleśnie świdruje mi uszy. W jaki sposób ta istotka wydaje z siebie takie dźwięki? - Spokojnie! Nie zrobimy ci krzywdy... Już. Mam nadzieję, że da się z nią/nim dogadać. - Odpocząłem. Ale nie możemy iść... Nie sami.- Mówię.- To moja wina, że Murasaki jest w takim stanie, jestem winien pomoc. A co do bluzy, to wątpię, żebyś ją chciał... Podniosłem się do kucków i odwróciwszy się w stronę Murasaki, najuprzemiej jak umiem pytam: - Jak masz na imię?
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Górska wioska Pią Wrz 11 2015, 23:30
~~MG~~
Głupota - rzecz ludzka! Taki wniosek nasunąłby się nie jednej osobie, a i pewnie posiadał niejednego zwolennika, jednak patrząc na co po niektóre jednostki... Ile prawdy kryło się za tymi słowami? W zaistniałej sytuacji rzekoma prawda zdawała się być bardzo subiektywnym zjawiskiem, które zależało od aktualnego położenia danej osóbki, a jak wiadomo... każdy miał swoje motywy, cele oraz własne priorytety! Nieważne jak na to spojrzeć, wszyscy zajmowali się tym, co najbardziej ich aktualnie zajmowało. Czy to białowłosy wróżek, który zniesmaczony okazaniem arogancji ze strony osóbki, postanowił skupić się na smaku lizaka, odwracając się do niej plecami. Czy to fioletowowłosa persona, która przez dłuższą chwilę posiadała przymknięte, jakby ze strachu powieki, a i zbolały grymas na twarzy, by stopniowo pozwolić złotym tęczówkom z delikatnie węższymi źrenicami dostrzec światło dzienne i ponownie przymrużyć spojrzenie. Czy nawet nasz 'jakby zboczony' detektyw z mnóstwem fetyszy, który postanowił skupić się na uspokajaniu dziecka i zapewnianiu go, że nie ma zamiaru robić mu/jej krzywdy. Każdy miał swoje sprawy, jednak wszystkie ostatecznie skupiały się na jednej personie, która to nie do końca wiedziała chyba z kim rozmawia, bo mimo, iż ostatecznie ulokowała spojrzenie w Ryotaro to do patrzenia rozmówcy w twarz raczej brakło dobrych kilkudziesięciu centymetrów. - Ko... ori - wyszeptała tylko w odpowiedzi na ostatnie pytanie dana osóbka, jednak ciut zachrypnięty ton jej wypowiedzi wskazywał na to, że raczej nie należy do gadatliwych osób, a przynajmniej od dłuższego czasu nie rozmawiała chyba z nikim. Odpowiadając jedynie na ostatnie pytanie, a i jakby częściowo ignorując tyradę białowłosego wróżka, by chwilę później wrócić do usilnych poszukiwań, dodając podobnym, acz ciut cichszym głosem: - O... okulary. Zaś z okolic pod półką skalną zaczęły dochodzić dość dziwne odgłosy, które najpewniej należały do jakiegoś zwierzęcia, czy też nietoperza, jednak... brzmiały podobnie, acz ciut inaczej niż te typowe.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Górska wioska Sob Wrz 12 2015, 02:06
Początkowo białowłosy wpatrywał się jedynie w poczynania towarzysza, po czym przewrócił oczami. No i zaczęło się… Wielka troska, opieka, odpowiedzialność… Co to w ogóle za słowa? Gonzales ziewnął przeciągle i głośno dając znać o tym, że wciąż stoi w tym samym miejscu. Schował ręce do kieszeni, wymacując tym samym potłuczone okulary. Niby mógłby je oddać, ale i tak były popsute, więc nie robiło to większej różnicy, czy znajdowały się w jego kieszonce, czy też na nosie tejże istotki. A właściwie to nawet nie zrozumiał o co osóbce chodziło… Każdy sobie może gadać, że okulary, a co przez to można rozumieć? Może, że nosi soczewki? Dla białowłosego mogło to mieć jeszcze wiele innych znaczeń… Jednak coś tak nagle przypomniało mu, że mimo wszystko, to dotykał osóbki nie tam gdzie powinien, przez co twarzyczka chłopaka lekko się skrzywiła. Wyjął więc okulary i podał je towarzyszowi. -Przekaż… - powiedział trochę wzgardliwie. Nie podobało mu się to. Wyczuwał problemy z związane osóbką, oraz po części z Kashimą. Tylko zbędny towar. I niby co mięli z tym zrobić? Nawet jeśli Kashima miał jakiś pomysł, to nie miał takiego Gonzales, co trochę irytowało chłopaka. – Serio… Teraz to dopiero utknęliśmy… Dobrze, że w domciu mam jeszcze siedem takich samych… - skomentował odnośnie swojej bluzy, a następnie poszedł sobie trochę w głąb jaskini i usiadł sobie pod ścianą, czekając na coś. Ryotaro raczej nie ruszy się stąd bez osóbki, której to chyba dobrze się żyło w tych jaskiniach. A opiekować się takim czymś? Nie da się z takim pożartować, bo słabe… Pogadać też nie, bo ledwo co słowa skleja… Więc tak oto białowłosy dokańczał sobie lizaka, odwrócony od osóbki... Sam nawet do końca nie wiedział o co mu konkretnie chodziło… Po prostu osóbka nie wzbudzała jego sympatii, przez co Gonzales czuł się trochę źle. Chociaż może to tylko zmęczenie tak mu namieszało w głowie? Gdyby lepiej poznał osóbkę, może miałby o niej inne zdanie? Chociaż, ciężko by mu było polubić kogoś, kogo nagle spotkał w jaskini pełnej pająków, oraz Szalonego Wiewióra Drapieżcy... Przynajmniej na tę chwilę...
Kashima
Liczba postów : 184
Dołączył/a : 09/02/2015
Skąd : -
Temat: Re: Górska wioska Sob Wrz 12 2015, 21:07
Sukces! Komorimimi chyba się uspokoił/a. Trzeba kuć żelazo póki gorące, więc kontynuując, znów uprzejmie zwracam się do niego/niej: - Kori, tak? Mam na imię Ryotaro, ale możesz mi mówić Ryota albo...- Tu patrzę na Gonza.- Kasza. Murasaki zdawał/a się czegoś szukać, nawet coś tam mówił/a pod nosem. - Co? Okulary? Rozglądam się naokoło szukając czegoś, co wyglądałoby jak szkła. - Gick, widziałeś tutaj jakieś okulary? Znaczy, inne niż twoje epickie. Rozpocząłbym jakieś szeroko zakrojone poszukiwania, ale... Z głębi jaskini odezwały się jakieś niepokojące dźwięki. Natychmiast odwracam się w tamtym kierunku, poszukując ich źródła.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Górska wioska Sob Wrz 12 2015, 21:39
~~MG~~
Błędy i pomyłki - zdarzają się każdemu i tak też mogło się stać tym razem. Gonzales po wyrażeniu swojej egzystencji, czy aktualnych myśli ruszył w kierunku jaskini uprzednio przekazując Kashimie zepsute okulary Kori, które to najpewniej zbiły się podczas upadku, jednak rudzielec mimo ów gestu dalej ich poszukiwał. Przynajmniej dzięki temu mógł stwierdzić, że fioletowa osóbka najwyraźniej bez nich nie widziała za dobrze, bo nawet nie dostrzegła, co zostało podane Ryotaro. Przynajmniej ten plus, czy też minus w całej dezorganizacji Kaszy. To samo można powiedzieć o odwróceniu się w kierunku jaskini, kiedy to dźwięki dobiegały ze strony półki skalnej, czy też spod niej, bo uwaga chłopaka skupiła się na wnętrzu, w którym to jedynie dostrzegł odwróconego plecami Gicka. Wtedy ni z tego, ni z owego coś uderzyło w jego plecy, aby następnie niezbyt zgrabnie wylądować na ziemi, wydając z sobie cichsze popiskiwanie, które zostało skwitowane tylko prostym i cichym: - S-Saki... - po czym fioletowa osóbka zaczęła się przesuwać w kierunku kilkanaście centymetrowego żyjątka, które przypominało nietoperza. Fioletowego nietoperza. Mimo wszystko rozmowa jakoś... przygasła? A lizaczek Gicka powoli się kończył, zaś jego towarzysz - się guzdrał.
Gonzales - 32MM, zmęczony, acz powoli to ustępuje; Kashima - 75MM, niewielkie zadrapanie pod okiem.
Kashima
Liczba postów : 184
Dołączył/a : 09/02/2015
Skąd : -
Temat: Re: Górska wioska Nie Wrz 13 2015, 23:27
- Ssaki?- Stękam podnosząc się z ziemi. Omiatam pomieszczenie poszukując tego, co na mnie wpadło, by odkryć, że faktycznie... był to ssak. Latający ssak.- Kori... To jakiś twój znajomy? Przez nagłe pojawienie się stworzenie mam teraz obolałe plecy. Ale uprzytomniło mi to, że Gonzo przecież dał mi okulary... Są zbite. Świetnie... I tak staram się je wręczyć Kori. - Znalazły się też okulary... Choć na dużo się już pewnie nie przydadzą... Ponownie rozejrzałem się po jaskini. Mimo, że Kori ma już towarzysza, nie wypada go/jej tak zostawiać. A nie mam pojęcia jak długo jeszcze będziemy iść. - Musimy się zbierać.- Podejmuję znów wcześniej rozpoczęty przez Gonza temat.- Kori, jest mi przykro z powodu tego co zrobiłem. Przepraszam... Jesteś teraz w dość poważnym stanie i możliwe, że bezpieczniej będzie, jeśli ty i twój ssak pójdziecie z nami... Czy coś. Ciężej dla nas, ale sumienie zwyczajnie nie daje mi spokoju. To przecież moja wina.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Górska wioska Pon Wrz 14 2015, 22:34
Czo… ten… Kasza? Trzymając stłuczone okulary przed twarzą Kashimy, Gonzales zaczął się zastanawiać, czy aby na pewno wszystko jest z nim w porządku? Jednak rudzielec przyjął okulary z lekkim opóźnieniem, ale jednak przyjął. Potem chłopak jeszcze raz wzruszył ramionami, dając znać, że sytuacja niezbyt go obchodzi. Tak samo jak to dziwne coś… Nietoperz? Dla Gonzalesa było to połączenie wiewiórki z królikiem, oraz doczepionymi skrzydłami, które wpadło do sokowirówki z jagodami, a potem pozlepiane z powrotem, żeby jakoś wyglądało. -Hahaha! – to wyobrażenie właśnie wywołało krótki śmiech u białowłosego. Jednak nie wyszło z tego nic większego, ponieważ Gonzales był coraz bardziej poirytowany osóbką i jej zwierzakiem. Jeszcze tego brakowało, aby zabierać z sobą jakieś dziwadła, które nic, tylko krzyczą… To już jednak białowłosy postanowił zostawić Kashimie. Nie chciał nic już wtrącać od siebie, dlatego też wyjął czarne okulary, aby je przetrzeć, a następnie schować. Dokończył lizaka, a patyczek po nim zostawił w ustach, gryząc go i przerzucając w zębach. Ręce schował do kieszeni i zaczął chodzić w kółko, stawiając kroki na swoich różowych śladach. Czekał na decyzję jaką podejmie jego towarzysz. Zaś w głowie zaczęły mu się już formować pierwsze plany na parę niewinnych żartów… Przecież nie mógł dopuścić do tego, żeby było tak nudno… Spoglądał tylko na towarzysza i fioletowłosą osóbkę, uśmiechając się pod nosem…
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.