I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
A dokładniej pozostałości po górskiej osadzie. Gdzie nie gdzie znajdują się resztki drewnianych budynków, czy murów obronnych, które... przegrały z czasem? Możliwe, zupełnie tak jak zniszczenie przez jakiegoś agresora. Tu i ówdzie połamane strzały, zardzewiałe ostrza i... szkielety, a raczej ich elementy, różniące się mimo wszystko pewnymi elementami od tych ludzkich.
Ostatnio zmieniony przez Finny dnia Wto Lip 21 2015, 10:10, w całości zmieniany 1 raz
Autor
Wiadomość
Kashima
Liczba postów : 184
Dołączył/a : 09/02/2015
Skąd : -
Temat: Re: Górska wioska Pią Wrz 25 2015, 22:53
Brak odpowiedzi. Wibracje na plecach. Nie lubię gdy ignoruje się moje pytania... Wibracji na plecach tez nie bardzo lubię. - Nie bój się Kori, nic się nie stanie.- Uspokajam Murasaki.- Jesli się boisz, to... Może zaczekaj tutaj na mnie? Obiecuję, że po ciebie wrócę, dobrze? W zależności od reakcji Koori pójde na dół sam lub z nią na plecach, ale bez włączania się w akcję. Bezpieczeństwo cywili jako pierwsze.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Górska wioska Pią Wrz 25 2015, 23:42
~~MG~~
Kashima: Zacznijmy od prostszej sytuacji. Ta swoją nieznacznością miała wnieść nad wyraz dużo w życie detektywa, który ostatecznie poczuł, jak łapki Kori, chociaż słabe - zaciskają się mocniej, jakby to nie chciała zostać sama. Do tego wszystkiego zejście na dół mogło tylko potwierdzić wszelkie obawy, czy zmartwienia, a rudzielec mógł dostrzec po przeciwnej stronie sali, jakieś piętro schodów niżej... wielkiego, kilkumetrowego pająka, który obijał się o uchylone drzwi, naprzemiennie próbując je wygryźć i stopić kwasem, co z każdą sekundą zdawało się coraz bardziej efektywne, ale... Gonzalesa, ani Sakiego ani śladu!
Gonzales: Więcej przygód zdawał się mieć lekko zmarznięty wróżek, który po wspomnianej kąpieli, czy chwili na memoriam bohaterskiej szpilki, postanowił samodzielnie zabrać się za proces suszenia ubrań, usprawniając go. W dość prosty sposób ściągnął z siebie bokserki, które wylądowały tam, gdzie jego spodnie, aby następnie skupić się na swojej magii. Odgłosy pogwizdywania nasilały się, ale to się teraz nie liczyło. Przyodziany jedynie w strój Adama, który urozmaicony był nader epickim obuwiem Gonzek - miał teraz ważniejszą sprawę. Dlatego poświęcając resztki swojej magicznej mocy zastosował dwukrotnie swoje zaklęcie, celując we własną odzież. Pech chciał, że gdy już miał po nie ruszyć... już miał ich sięgnąć, a krzaczki nieopodal drgnęły, a z nich wyłoniła się różowa osóbka, która zdawała się odrętwieć z zaskoczenia, a i przyglądać się 'pełnej' okazałości Gonzalesa, mamrocząc pod nosem jakby zszokowane jakieś: - Z-Z-Zb... Obrazek
Gonzales - 1MM, niewielkie zmęczenie, podniszczone buty, pochowana w dziupli szpilka, chłodno, prawie całkiem nagi, wyjątek stanowią buty; Kashima - 75MM, niewielkie zadrapanie pod okiem, wilgotna szyja.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Górska wioska Sob Wrz 26 2015, 01:38
Porobiło się... Rzeczywiście nie ma takiej chwili, żeby ktoś nie podglądał białowłosego. Nie było dla Gonzalesa problemem to, że jego ubiór był co najmniej nieodpowiedni, ale zadawał sobie pytanie, skąd ta osóbka się tam znalazła. I czemu tak dziwnie na niego patrzyła? Kim w ogóle była? Chłopak w odpowiedzi zamrugał tylko kilkakrotnie, oraz sięgnął po swoje bokserki, nie spuszczając oczu z różowowłosej. Dość niezręcznie, ale co z tym zrobić? Chciał jak najszybciej ubrać ubranko, ale nie dlatego, że się zawstydził, tylko dlatego, że powinno być jeszcze ciepłe. -Kim jesteś i co tu robisz? Jak masz na imię i skąd się tu wzięłaś? I… Czemu się tak na mnie patrzysz? – zasypał osóbkę serią pytań. Bo właściwie to ona podglądała jego, jak jedynie zajmował się suszeniem własnych ubrań. Wątpił żeby to była jakaś zwykła dziewczynka. Zwykłe dziewczynki raczej nie chodzą same po górskich lasach… Chyba, że to kolejna persona z magicznymi artjefektami! Tak czy inaczej, Gonzales miał ten problem, że nie do końca wiedział gdzie jest, oraz w którą stronę się udać. -W sumie to, nie wiesz w którą stronę idzie się do opuszczonej stacyji badawczej, albo… Jest w pobliżu jakiś sklep z pamiątkami? – zadał dwa pytania, które wydawały mu się w tej chwili najważniejsze. Liczył na to, że osóbka będzie co nieco wiedzieć. Nie zwrócił uwagi na to jak bardzo była zszokowana. -A tak przy okazji… Jestem Gonzales Gonzo Gick! Ognisty podmuch sławnej gildii Fairy Tail! – przedstawił się, wyciągając podpaloną łapkę. – Fajne mam cichobiegi, prawda?
Kashima
Liczba postów : 184
Dołączył/a : 09/02/2015
Skąd : -
Temat: Re: Górska wioska Nie Wrz 27 2015, 15:19
- Ok, najpierw koto-ludzie, teraz gigantyczne pająki... Ekstra.- Mamroczę pod nosem. Niewiele myśląc odpalam wcześniej przygotowane Jovis tempestas Fulguriens, wycelowane w ogromnego pająka. Nikt mi nie wmówi, że taka wściekła bestia plująca kwasem nie zasłużyła sobie na popieszczenie prądem. Potem dobijam jeszcze Wszystkimi pięcioma strzałami Sagitta Magica i czekam na efekty, uważając na każdy ruch stworzenia.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Górska wioska Nie Wrz 27 2015, 15:56
~~MG~~
Gonzales: - ZBOCZENIEEEEEC!!!!!! - donośny krzyk rozległ się po całej okolicy, a Gonzales musiał przyznać, że parę w płucach dziewczyna posiadała. Co więcej, jej twarz przybrała intensywnie czerwonych odcieni, a sama różowa dziewczyna po kilku chwilach, w ułamku sekundy otoczyła się czymś, co przypominało przerośnięty balon z gumy. Różowy. Może smakował nawet truskawkami? Któż to wiedział. Mimo wszystko dźwięki zdawały się przechodzić przez ów przedmiot normalnie, więc kiedy to Gonzales delektował się jeszcze ciepłą bielizną, czy spodniami, mógł początkowo poczuć się ignorowany. No... może poza faktem, iż balonowa kulka zdawała się nieco skurczyć. - Nie wiem - zaczęła odpowiadać dopiero po tym, jak padły pytania względem stacji badawczej, czy sklepu z pamiątkami. Z jej tonu dało się wywnioskować, iż jest poddenerwowana, a i nieco... naburmuszona? Jakby zaistniała sytuacja była jej nie w smak! - Jestem Tori. Szukam znajomej, bo miała... nieważne - dodała względem wcześniejszych kwestii, unikając kontaktu wzrokowego i w dalszym ciągu przebywając w bańce, kiedy to w okolicy rozległ się dość znajomy dla wróżka pisk, a ze strony z której przyszedł mógł dostrzec fioletowe żyjątko, które nie tak dawno porzucił w jaskiniach! Czyżby chciało odzyskać artjefakt?!
Kashima: Chciałoby się powiedzieć, że zabawa się zaczyna... Chciałoby, bo niestety wiele się tu też nie wydarzyło. Poza przerażoną fioletową osóbką, jak i rudzielcem, który wyżywa się na otoczeniu. Niewiele było do opisania. Dlatego też detektyw postanowił pozbyć się plującego jadem pająka, a kiedy to strzelał w jego ogół - trafił on głównym pociskiem w sporawy odwłok, który głównie się odkształcił, a i może nieco przypiekł od ładunku elektrycznego, skupiając uwagę monstrum na Ryotaro. Dało się dostrzec, iż z odwłoku zaczęła wypływać jakaś zielonkawa substancja, która paruje w kontakcie z powietrzem, ale... Nie trzeba było długo czekać, kiedy ten zaczął zbierać żrącą substancje, aby wystrzelić w kierunku chłopaka, który strzelał w niego strzałami. Każda jednak trafiła w inne odnóże, nie robiąc przy tym większych obrażeń, a tylko w pewnej chwili sprawiając, że dwumetrowa bestia lekko się zachwiała, a następnie wystrzeliła pocisk, który dość szybko zbliżał się do mężczyzny z dzieckiem, zaś wielkie monstrum... ruszyło w ich kierunku?
Gonzales - 1MM, niewielkie zmęczenie, podniszczone buty, pochowana w dziupli szpilka, ciepło w spodniach; Kashima - 55MM, niewielkie zadrapanie pod okiem, wilgotna szyja.
Kashima
Liczba postów : 184
Dołączył/a : 09/02/2015
Skąd : -
Temat: Re: Górska wioska Nie Wrz 27 2015, 16:33
Oho, zaczyna się zabawa. Pająk zwrócił na nas uwagę i najwyraźniej szykuje dla mnie żrącą niespodziankę. Dlatego też wykorzystuję Raisoku Shundo D Żeby przeskoczyć przez falę kwasu. A potem, starając sie okrążyć pająka od lewej (by dojśc do drzwi), posyłam w niego kolejne 5 pociskówków Sagitta magica B, celując każdym z nich miedzy oczy stworzenia. - Trzymaj się Koori, niedługo sie wydostaniemy.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Górska wioska Nie Wrz 27 2015, 17:43
Pierwszą reakcją Gonzalesa na krzyk dziewczynki był śmiech. No bo to takie śmieszne określenie. Jego radość spotęgował jeszcze czerwony odcień jaki przybrała twarz różowowłosej, aż normalnie wywaliło go z cichobiegów. I tak tarzał się ze śmiechu, ale uspokoił się, gdy osóbkę otoczyło różowe coś. Śmiech został zastąpiony przez ciekawość. Białowłosy wstał i nacisnął wskazującym palcem na gumo podobną substancję. W odróżnieniu od poprzedniej dziewczynki, ta okazała się być bardziej rozmowna. Lecz to nie jej słowa były tym, co najbardziej interesowało Gonzalesa. Mogło się wydawać, że nawet ignorował dziewczynę, ale słuchał jej. W końcu wydawała się być dużo fajniejszą osóbką niż tamta, a do tego była całkiem zabawna. -Ale super… - skomentował tylko bańkę, z niemałym zachwytem. – Jak ty to robisz? Też tak chcę… Nauczysz mnie czegoś takiego?! Entuzjazm chłopaka był ogromny. Do czasu, kiedy to usłyszał pisk tego fioletowego, latającego czegoś. Od razu schował ręce do kieszeni, niczym przezorny człowiek przechodzący obok grupki cyganów. Naburmuszył się, dając do zrozumienia, że nic nie odda! To był teraz jego klucz! Jego atjefekt! Nikomu nie miał zamiaru go oddać! Odwrócił się od zwierzaka, ignorując jego przybycie. Obecnie to chciał nauczyć się robić różową kulkę… W połączeniu z jego Epickimi Samograjami Biegu Po Tęczy, osiągnął by jeszcze większy poziom epickości! Wszyscy w gildii by mu zazdrościli takich skilli! Temu też skupił swój wzrok na Tori, uśmiechając się do niej radośnie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Górska wioska Nie Wrz 27 2015, 18:48
~~MG~~
Kashima: Rudzielec miał plan, jednak nie każdy pomysł okazuje się przejawem geniuszu. Z całą pewnością brakło tutaj swego rodzaju - pojmowania sytuacji? Pewnie dlatego całość wyglądała dość dziwacznie, bo w pewnej chwili detektyw aktywował swoje zaklęcie, aby pojawić się kilka metrów dalej! Problem leżał w tym, iż przeniósł się całkiem sam, zaś fioletowa osóbka w pierwszych chwilach - bezwiednie upadała na ziemię. Ostatecznie Kori zderzyła się z podłożem, wydając z siebie głuchy jęk, który chwilę później przerodził się w dość głośny krzyk przeplatany z piskiem, jakby coś przeżerało jej ubrania i skórę. Może trafienie nie było centralne, a i w głównym stopniu uszkodzona została jej i tak zraniona ręka, skrawek twarzy, czy elementy klatki piersiowej, ale wszystko nie wyglądało dobrze. Fioletowa persona ledwo poruszała się zdrową łapką, jakby próbowała się dostać w jakiś sposób w bezpieczne miejsce z dala od szarżującego pająka, czy też plamy, która rozbryznęła się nieopodal, jednak widać było, że raczej brakuje jej sił, a większość poczynań bliższa była tym wynikającym z... siły woli? Szczęście w nieszczęściu, że w międzyczasie detektyw postanowił - w ciągłym ruchu i bez odpowiednich zdolności - wycelować strzałami w pająka. To ściągnęło ponownie jego uwagę na Kashimę, który miał jakieś 10 metrów do wyjścia, a i podobny, acz nieco mniejszy dystans do Koori, zaś do pająka, który zmienił kierunek jakieś... 5 metrów. Co zaś ze strzałami? Dwie w ogóle nie trafiły, jedna tylko zarysowała odnóże, czwarta trafiła w odwłok, a dopiero ostatnia trafiła w okolicę głowy, jednak nieco ponad nią, otumaniając chwilowo bestię. Tylko... Co zrobić? Ratować dziecko, czy własną skórę kosztem drugiej osoby?
Gonzales: Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że Gick miał niezły ubaw. Obserwując nowo napotkaną osóbkę mógł stwierdzić, że jest ona o niebo lepszym towarzyszem, aniżeli milcząca, markotna Kori, a do tego jej reakcje... dostarczały mu niemało powodów do zabawy. Białowłosy nawet nie potrafił już powstrzymywać swojego śmiechu, jednak gumowa bańka zaczęła w końcu fascynować wróżka. Ten zaczął ją dotykać i przy pierwszym kontakcie wydała się dość delikatna, jednak zaraz po naciśnięciu ta... pękła! Różowa błona pękła oblepiając zarówno Gonzalesa, co znajdującą się we wnętrzu Tori, a zaskoczenie odmalowało się na czerwonej twarzyczce dziewczyny. Szybko, a i ciut gwałtownie i nieco płochliwie odwróciła się, aby ostatecznie jej sukienka przylepiła się do okolicznych krzaczków. Ba! Zdawało się, że ta zaczęła się w nie wplątywać. Gonzales zaś mógł stwierdzić, że spora część mazi, która oblepiała go w znacznej części - miała zapach malin, a i zapewne, gdyby ich spróbował, to taki sam smak. - To twoja wina! Napraw to! - zabrzmiały tylko oskarżające zgłoski ze strony Tori, ale chłopak miał w tej chwili nieco inny problem, a dokładniej nietoperza. Żyjątko, które leciało w jego stronę, a które nie chciało dać za wygraną, i które to najwyraźniej nie wiedziało jak dokładnie wylądować, bo lecąc tak zderzyło się z klatą, czy też fragmentami gumy Gonzalesa, przylepiając się do niego, aby to następnie zacząć się szamotać w lepkiej mazi. - Saki?! Skąd się tu wziąłeś? - padło tylko zaskoczone ze strony różowej dziewczyny, która to dostrzegła mimowolnie nietoperze, jednak po krótkiej chwili jej wzrok powędrował gdzieś w bok.
Gonzales - 1MM, podniszczone buty, pochowana w dziupli szpilka, ciepło w spodniach, oblepiony malinową gumą do żucia z nietoperzem przyczepionym do klaty; Kashima - 28MM, niewielkie zadrapanie pod okiem, wilgotna szyja.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Górska wioska Sro Wrz 30 2015, 15:59
No i pękła gumka… W innych okolicznościach to stwierdzenie byłoby bardzo dramatyczne, ale umysł białowłosego chłopaka nie był jeszcze aż tak skażony, żeby dostrzegać w tym coś przerażającego. Właściwie, śmieszyło go to. Nawet jeśli konsystencja mazi była dość dziwna i oblepiła całego jego ubranka, to jednak nie śmierdziała. Lecz najśmieszniejszy w tym wszystkim był fakt, że substancja znalazła się również na dziewczynie. Tyle wystarczało Gonzalesowi do zachowania radosnego nastroju. Nie zmieniło to również nic, w chęci nauczenia się robienia takiej samej. Przecież ile epickich kombinacji mógłby wykonywać dzięki czemuś takiemu! Aż mu oczka zalśniły z t tego wszystkiego. Powstrzymał śmiech, dopiero gdy zauważył jak Tori wplątuje się w krzaki. Na twarzy chłopaka wymalował się tylko złośliwy uśmiech. Zrobił dość spory krok w jej kierunku, delikatnie się nachylając. Być może jeszcze nie dostrzegał przylepionego do siebie nietoperza. -Nie wiem jak to naprawić. Ale daj pomyśleć… Chyba powinnaś wpierw zdjąć tę sukienkę, jeśli nie chcesz, żeby się zniszczyła… Hihihi – z trudem opanował kolejny napad śmiechu, oraz od razu się wytłumaczył. – Nie no… Tak tylko niewinnie żartuję! Może coś na to poradzę, tylko… - prędzej, czy później fioletowe latające coś musiało zwrócić jego uwagę. Zaprawdę, złe stworzenie to było, zwłaszcza iż odbierało białowłosemu atencję dziewczynki! A on tak bardzo chciał się nauczyć robienia takiej epickiej kulki! Nie czując się najlepiej z powodu bliskości dziwnej istoty, Gonzales złapał ją i spróbował oderwać od siebie, aby potem przykleić ją do jakiegoś drzewa. Potem znów zwrócił się do dziewczyny. -Więc jeśli obiecasz mi, że nauczysz mnie robić takie coś, to wszystko naprawię! A właściwie to skąd znasz tego wiewiórko-komara? – spytał wyciągając z kieszeni epickie okulary, aby wytrzeć je jakąś czystszą częścią swojego ubrania, aby z powrotem schować je epickie i czyściutkie. A oczu nie spuszczał z różowowłosej, cały czas bacznie ją obserwując i uśmiechając się delikatnie.
Kashima
Liczba postów : 184
Dołączył/a : 09/02/2015
Skąd : -
Temat: Re: Górska wioska Sro Wrz 30 2015, 21:19
Przed przeniesieniem się zupełnie nie pomyślałem, że Murasaki zostanie tam, gdzie była... Tymczasem ona zwijała się z bólu po oberwaniu kwasem, który nie powinien był trafić żadnego z nas. Kolejny ciężar winy zwalił mi się na barki. Musiałem uratować Koori, ale byłem już na wykończeniu, czułem to... Na szczęście, a może nieszczęście, pająk ma teraz mnie za cel. Na prędce aktywuję Ensis Exequens C i rozpoczynam swoją szarżę na pajęczaka przy pomocy Raisoku Shundo C. Zamierzam wylądować na nim i wbić energetyczne ostrze w środek ciała, niedaleko od oczu, licząc że wiedza o pajakach wyniesiona ze szkoły aplikuje się do tego tutaj... Gram vabank! Elektryczne ostrze z czystej energii po wbiciu się powinno trafić w mózg pająka i go usmażyć... Ale czy się wbije? Jeśli pająk mnie zrzuci, to jak najszybciej staram się odturlać na bok, by nie trafił mnie kolejnym kwasowym pociskiem. Staram się też ponownie stanąć na nogach.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Górska wioska Sro Wrz 30 2015, 22:19
~~MG~~
Kashima: Światła - chociaż tych brakowało. Kamera - nie była dostępna na miejscu. Ale akcja - ta w końcu na dobre zawitała w skalnych progach, kiedy to rudzielec postanowił naprawić błędy przeszłości. Chociaż ta miała miejsce kilka chwil temu, to detektyw ruszył do ataku, przyzywając tym samym elektryczne ostrze, aby następnie przenieść się na grzbiet pająka. Tutaj pojawiły się jednak drobne problemy, bo ciągły ruch pająka sprawił, iż Ryotaro wylądował raczej na odwłoku pajęczego monstrum, a zamiast trafić w korpus ogromnego stwora - mężczyzna odciął mu jedno ze środkowych odnóży, co spowodowało tylko tyle, iż wypłynęła z niej zielonkawa substancja, a sam stwór zaczął wierzgać, jakby miał zamiar zrzucić mężczyznę ze swojego grzbietu! Mimo wszystko... jeszcze jakimś cudem wytrzymywał, ale nie za wiele to potrwa, a celowanie też nie należało do najłatwiejszych!
Gonzales: PLASK! - właśnie tego typu odgłos poniósł się echem w głowie białowłosego wróżka, kiedy to ten mimowolnie kończył swoją podróż na podłożu. Co jednak miało miejsce? W trakcie głoszenia swojej pierwszej propozycji - ni z tego ni z owego - dłoń różowej dziewczyny pomknęła w kierunku twarzyczki chłopaka, odkształcając ją lekko na początku, a i pozostawiając dość spory, czerwony, a i piekący ślad. Niecichy, spanikowany pisk towarzyszył temu wszystkiemu, jednak echo uderzenia, czy późniejszy upadek na ziemię chłopaka w znacznie większym stopniu pochłonął jego uwagę. Musiał przyznać - Tori miała parę w ręce, a i pytanie, czy tylko tam. - B-BAKA! - zakrzyknęła tylko, a jej głos zdawał się niczego sobie. Ba! Nawet kilka ptaków przegoniła, sprawiając tym samym, iż poleciały hen w odległe tereny, a Gick mógł zauważyć, jak dziewczyna chwilę potem... wyszarpuje się z roślinnej uwięzi, przy okazji tworząc tym samym kilka nacięć które to odsłaniały kawałek jej prawego uda, czy lewego boku, a następnie... spojrzała się na Gonzalesa, acz zdawała się być naburmuszona. Jedyne co zrobiła to wyciągnęła łapkę przed siebie, aby dodać jeszcze proste i nadąsane: - Oddaj Sakiego - na co fioletowy nietoperz zaczął się szamotać, zostawiając przy tym kilka zadrapań na twarzy lekko skołowanego kawalarza. A przecież tylko chciał zażartować!
Gonzales - 1MM, podniszczone buty, pochowana w dziupli szpilka, ciepło w spodniach, oblepiony malinową gumą do żucia z nietoperzem przyczepionym do klaty, na której widnieją niewielkie zadrapania, piekący ślad na policzku w kształcie dłoni, lekko kręci się w głowie; Kashima - 8MM, niewielkie zadrapanie pod okiem, wilgotna szyja, miecz 1/2, problemy z równowagą.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Górska wioska Czw Paź 01 2015, 16:52
-A-psik! – kichnął dość potężnie gdzieś daleko jakiś osobnik, którego włosy miały tą samą barwę, co u Gonzalesa. Rozejrzał się i wrócił do jedzenia kanapki z czwartkowym chlebem.
Natomiast jeśli chodzi o tego młodszego białowłosego… Przybył do opuszczonej górskiej wioski, walczył z Szalonym Wiewiórem Drapieżcą, deptał po pająkach, odebrał artiefaktyczny klucz, a potem poświęcając czerwoną szpilkę, sprytnie wyminął gigantycznego stawonoga… Pająki to stawonogi, prawda? Dopiero różowowłosa dziewczynka go trafiła, co prawie zakończyło się nokautem… Na pewno wywaliło Gonzalesa z cichobiegów na ziemię. Mimo wszystko, warto było… Prawda, że bolało, ale ile dziewczyna dostarczała mu radości! Jedynym kłopotem mógł wydawać się dziwny zwierzak przyklejony do klatki piersiowej chłopaka. Zdecydowanie powinien był się go pozbyć, zanim cokolwiek powiedział. Temu też, od razu go od siebie odlepił, używając do tego obu rączek, żeby następnie przykleić go gdzieś indziej. To stworzenie było dużo bardziej baka, niż Gonzales… I tylko przeszkadzało… -Hehe… - zaśmiał się cicho, spoglądając z dołu na dziewczynę, rozmasowując sobie twarzyczkę. – Mówiłem, że ją sobie zniszczysz… – powiedział wciąż się uśmiechając. Potem powstał, żeby to natychmiast odsunąć się o krok od naburmuszonej Tori. -Ej! To nie moja wina, że się do mnie przylepił! Ja go wcale nie chcę… Jak chcesz, to możesz go sobie wziąć – odrzekł lekko pretensjonalnym tonem. Lecz wcale nie oznaczało, że był na nią zły. Wręcz przeciwnie! Może nie w pełni rozumiał jej zachowanie, ale bawiło ono młodego wróżka. Jednak wolał się trzymać od niej na wyciągnięcie ręki, przy okazji następnego niewinnego żartu. Reakcje miała śmieszne, lecz trochę bolesne… Poza tym do załatwienia była jeszcze jedna kwestia. -To nauczysz mnie w końcu robić takiego kulkę? No weź… Nie daj się prosić! – powiedział proszącym tonem, niemalże klękając przed dziewczyną.
Kashima
Liczba postów : 184
Dołączył/a : 09/02/2015
Skąd : -
Temat: Re: Górska wioska Pią Paź 02 2015, 00:00
Nurkuję z odwłoku wierzgającego pająka, by spróbować jeszcze raz przeprowadzić atak na jego mózg zsuwając się ręką z brzęczącym ostrzem do przodu. Nie minęła minuta a ja znów popełniam akcję typu Yolo. Staram się upaść na ciało pająka i złappać się któregoś odnóża by sie zabezppieczyć, a potem próbować dźgać tam w układ nerwowy. Jeśli spadnę, to inicjuję akcję identyczną jak w poprzednim poście, trlanie się i próba powstania na nogi.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Górska wioska Pią Paź 02 2015, 12:44
~~MG~~
Kashima: Zakończenie żywota pajęczej matki przyszło stosunkowo łatwo. Mimo niecelnego cięcia - wierzganie wielonoga dopomogło maga w zadaniu i po krótkim czasie stwór upadł na ziemię, rozbryzgując zieloną substancje dookoła, która poczęła przeżerać teren. Cudem chyba tylko nie trafiła Ryotaro, który to mógł zauważyć, że odwłok zwierzęcia zrobił się nad wyraz ciepły i jakby pulsował, czy bulgotał, co zapewne nie zwiastowało niczego dobrego, ale... było po wszystkim? Najwyraźniej, a on mógł teraz zająć się nieprzytomną dziewczyną, czy wyjściem z tego miejsca, a następnie... odpoczynkiem?
Gonzales: Młody wróżek zaczął powoli odkrywać masochistyczne upodobania. Ekscytacja, która go wypełniła po spoliczkowaniu z pewnością nie jednemu wydałaby się dziwna, jednak niemałą trudność sprawiłoby normalnej osobie nadążenie za mózgiem białowłosego. Ten z pewnością zdawał się unikatowy i uniwersalny - na swój sposób. Szczęka pobolewała, ślad pozostał, a nastolatek postanowił zająć się ciut innym problemem. Począł pozbywać się brzydkiego ssaka ze swojej klatki piersiowej, jednak po pewnej chwili mógł stwierdzić jedno - to nie takie proste. Przesuwanie go po ciele z pewnością zdawało się być możliwe, jednak gumowa substancja zdawała się być dostatecznie lepka, a i wytrzymała, że ot tak nie chciała się oderwać. Na dodatek z każdą sekundą przylegała do ciała coraz bardziej, jakby to zastygała! W ten sposób kilka drobnych, szczypiących ran narodziło się na klacie Gonzalesa, jednak problem - pozostał. Ba! Nawet nieco gorszy, bo teraz nietoperz nawet nie mógł się poruszać. - To twoja wina! TWOJA! - rzuciła tylko różowa osóbka w odpowiedzi na słowa, które wskazywały zniszczenie sukienki. Nie podobało jej się to, ale przecież wszystko było winą wróżka. Przynajmniej z jej perspektywy. Małego, zboczonego, białowłosego chłopaczka. - Nie ma mowy bym cię dotknęła! - zakrzyknęła oburzona Tori, jakby to wróżek był nosicielem jakiegoś nieuleczalnego wirusa. Do tego wszystkiego odsunęła się nieco od chłopaka, próbując w jakiś sposób zamaskować rozszarpane części sukienki, aby potem dodać jeszcze: - Jedyny mężczyzna, którego mogę dotykać to Jamie. On jest ideałem! Nie to, co jakiś górski zobczek - prychnęła tylko w ostatniej kwestii, obrzucając sugestywnym spojrzeniem białowłosego, a i wyczekując tego, kiedy w końcu odda nietoperza jej znajomej. Wszystko po to, by ostatecznie też dorzucić odpowiedź na dręczące Gonza pytanie dość podirytowanym tonem: - Nie ma mowy!
Gonzales - 1MM, podniszczone buty, pochowana w dziupli szpilka, ciepło w spodniach, oblepiony malinową gumą do żucia z nietoperzem przyczepionym do klaty, na której widnieją niewielkie zadrapania, piekący ślad na policzku w kształcie dłoni, lekko kręci się w głowie; Kashima - 8MM, niewielkie zadrapanie pod okiem, wilgotna szyja.
Władca Kasztanów
Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015
Temat: Re: Górska wioska Pią Paź 02 2015, 21:46
Fioletowe coś było zdecydowanie zbyt upierdliwe. I jakie niby mógł na to znaleźć rozwiązanie biedny białowłosy? A substancja zaczęła coraz bardziej twardnieć, co nie ułatwiało pozbycie się dziwnego stworzenia. Czyżby już do końca życia miałby chodzić ze skrzydlatym futrem na swojej dumnej piersi. Białowłosy przełknął nerwowo ślinkę. Nie no… Z pewnością da się tego czegoś jakoś pozbyć… Gdyby się nie dało, to byłby naprawdę mało śmieszny żart… Swoje pocieszenie odnajdywał jednak w prześmiesznej dziewczynce. -Hihihihi… - tak tylko zareagował na jej oskarżenia odnośnie zniszczonego ubranka. Jakoś nie czuł się zbytnio winny całego zajścia. Złośliwy uśmiech nie znikał z jego twarzy. – Nie sądzisz, że trochę przesadzasz? Jakbyś mnie słuchała, nie doszłoby do tego… Zaś gdy dziewczynka powiedziała o jakimś tam Dżejmim, Gonzales spojrzał na nią przerażony. Mniejsza z tym, że dziwił go fakt, iż dziewczynka dawała się dotykać jakiemuś knypkowi, czy też ona dotykała jego. To imię było zdecydowanie za stare o co najmniej czterdzieści lat. Białowłosy pokiwał głową udając, że rozumie, a następnie parsknął śmiechem. Widocznie Tori również miała niezłe poczucie humoru. Jednak Gonzales natychmiast spoważniał, tylko po to, żeby jeszcze bardziej móc się naśmiewać z dziewczyny. -Tego już za wiele! Możesz twierdzić, że to moja wina! Możesz nazywać mnie zboczeńcem i głupkiem, ale nie pozwolę, żeby ktoś mówił, o mnie jako o górskiej osobie! Wypraszam to sobie! – Białowłosy nadąsał się, przytupnął i spojrzał w drugą stronę. Z trudem powstrzymywał śmiech. Droczenie z nią było dla chłopaka bardzo śmieszne. – Nie, to nie! Udawany foch nie trwał długo. Gonzales po paru sekundach przysunął się do Tori, jakby wystawiał twarz na kolejne uderzenie. Powiedział lekko szyderczym tonem, wypowiadając niektóre słowa ze specjalnym akcentem, aby nadać im nieco inny, podkolorowany sens. -Więc powiadasz... Luuuubisz, dotykać Jamie-go… - po tych słowach od razu odskoczył do tyłu, odchylając również głowę, żeby nie trafił go plaskacz dziewczyny. Dwa razy na to samo się nie złapie! Lecz musiał sobie samemu przyznać nagrodę geniusza zła za ten tekst… Aż złapał się za usta, żeby powstrzymać eksplozję śmiechu… Dotykać… Jamiego… Hehehehehe…
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.