I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Karnawał się zaczął, a więc i trzeba było się wziąć do roboty. Kazali wam się zgłosić już dzień wcześniej, byście zapoznali się z obiektem oraz z innymi ochroniarzami, również zaciągniętymi do tej niewdzięcznej roboty. Przynajmniej było darmowe jedzonko w postaci grochówki i tostów, oraz ciepłe miejsce do spania. Plus jednakowe, szare kombinezony dla każdego ochroniarza. Żyć nie umierać. Albert, który prowadził rekrutację, zwołał szybkie posiedzenie, ponieważ ludzie właśnie zaczęli się pojawiać w hali. - No więc pamiętajcie! Każdy obcy nie ma tu prawa wstępu i należy go albo po dobroci, albo siłowo pozbyć z tego miejsca w trybie natychmiastowym. Nie chcemy przypadków śmiertelnych. Wiecie, jak jesteście rozlokowani. Obchody zaczynamy dopiero jak usłyszycie gong. Jakieś pytania?
Chłopak w końcu ruszył swoją leniwą dupę i zabrał się do kolejnej robótki, tym razem na karnawale! Oczywiście był odpowiednio wcześnie, by się dowiedzieć wszystkiego, co musi wiedzieć. Spojrzał na szary kombinezon i zaczął myśleć chwilę jak będzie w tym wyglądał. -Wolałbym czarny, ale ten też ujdzie…- Pomyślał przez chwilę, po czym go przymierzył. -Mogło być gorzej…- stwierdził. Raczej nie pozostało mu nic innego. Jeszcze by go wzięli za jakiegoś random i go wynieśli, a tego by nie chciał. Chwilę mu zajęło pozbieranie się do kupy i zjedzenie czegoś. Siedział lekko podparty o lewą rękę, którą podtrzymywał na kolanie. -Jak rozpoznamy obcych? Mamy pytać o wejściówkę czy co?- Jakieś pytanie w końcu jest, a pytał czy są, więc on akurat jedno miał. W końcu będzie wielu dziwnych ludzi, niektórzy to pewnie będą tylko wariaci oraz fani książek, którzy będą udawać swoich ulubionych bohaterów. Podrapał się po głowie. -A właśnie, Jop wszystkim- Powiedział chłopak do reszty „murzynów”, którzy z nim musieli tyrać.
Hohoho. Zapowiadało się ciekawie. Inwigilacja zwykłego społeczeństwa, poczucie wyższości i władzy oraz te cudowne, szare kombinezony, które (Laura miała nadzieję) nie wyglądały jak worki po ziemniakach spięte jakąś trawką. Do ochrony zgłosiło się dość dużo chętnych osóbek. Taki wybór na dawców organów! Laura uśmiechnęła się uroczo w stronę towarzyszy broni, chcąc się pokazać z jak najlepszej strony. Nie wolno jej się przecież rzucać zaraz na kogo popadnie. - A co jeżeli jednak zdarzy się śmiertelny przypadek?- zapytała z pewną dozą trwogi w głosie. Wyszczerzyła po tym ząbki.- Miło was poznać!
Siedział i pożerał tosty niczym murzyn wyimaginowane kurczaki, kiedy to w końcu zebrani tu ludzie zaczęli mówić. On sam nie bardzo wiedział co powiedzieć więc zabrał się za grochówkę, nie zapomniał przy tym nieco posiorbać i pomlaskać. Otarł usta rękawem bluzy i w końcu po pewnym czasie raczył odwrócić się do zleceniodawcy i reszty towarzystwa. -Cześć jestem Don-Uniósł dłoń w geście powitania i zachichotał jak debil bez mózgu za którego notabene mógł ze spokojem uchodzić i którym w gruncie rzeczy był. Pytań niestety nie miał, albo zadali je inni albo jego mózg nie pracował na tyle szybko, chociaż chwila... zaraz... tak! Miał pytanie!-Można prosić o dokładkę?-Tak, bo pełny żołądek przed potencjalnym spuszczaniem wpierdolu był bardzo ważny. Oczywiście cały czas słuchał też odpowiedzi na pytania reszty. To że sam pytań nie miał nie znaczyło że nie przysłucha się pytaniom innych. Prościej rzecz ujmując wyłapywał to co się mówiło w pomieszczeniu bo nie chciał jeszcze omyłkowo gościom wpierdzielić.
No i tak pojawia się tutaj Nimue! Małe, pełne energii dziewczę powita wszystkich tutaj! Popatrzyła po wszystkich swoich towarzyszach. Cóż, nawet niektórzy byli ciekawi.. Zwłaszcza gościu, co chwilę coś jadł. Nimuś podeszła do niego i przypatrywała się. Ów mężczyzna miał na imię Don i był.. Specyficzny!~ W końcu kto w takich ilościach pożera jedzenie? Dosyć ciekawy gościu. Pewnie Nimue by się z nim dogadała, ale na razie musi wszystkich przypilnować o tak! Będzie pilnowała by nikt komuś sobie nikt nie zrobił i by nie było dziwnych ludzi. - Ja, ja ja! - powiedziała radośnie, wymachując prawą dłonią - Albo właściwie.. Nie.. Albo.. Sama nie wiem.. Ale.. Albo.. Nie jednak nie mam pytania, ale .. No ten.. Miło mi was poznać - zawołała radośnie i ukłoniła się szybciutko. Rozglądała się po wszystkich, patrzyła wszędzie. O tak~ Chciała znać swoich towarzyszy, a szczególnie dziwnie przypatrywała się Donowi. Serio nigdy nie widziała, żeby ktoś się tak opychał tak jak chłopak. To dosyć zaskoczyło młodą łuczniczkę, bo nie widziała osoby, która by zjadła więcej od niej, ale cóż.. Zawsze znajdzie się ktoś lepszy, dlatego będzie trenować! - Jestem Nimue poza tym.. Nimue Darksworth - powiedziała z wielkim banankiem na twarzyczce.
Fem stał oparty o ścianę i zapalał kolejnego papierosa. Nie miał dzisiaj humoru, dlatego na razie trzymał się na uboczu i unikał wszelakich rozmów. Wysłuchał uważnie słów pracodawcy, po czym westchnął. Dlaczego wybrał akurat to miejsce? Gdyby mógł, wybrałby się z Hotaru w inne miejsce, aby trochę się rozerwać, a tak...? Gdy tylko o tym pomyślał, od razu poczuł się źle. Brakowało mu tej dziewczyny, a perspektywa spędzenia z nią czasu, napawała go jednocześnie radością i smutkiem. Bo nie mógł tego zrobić. Westchnął ciężko i schował zapalniczkę do kieszeni. Dym unosił się leniwie do góry, a on zaczął formować z niego najróżniejsze figury. W końcu i to mu się znudziło. Popatrzył na jedzenie, ale od razu pomyślał, że nie ma na nie ochoty. Nie był głodny, bo zjadł śniadanie zanim tutaj przyszedł. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Kilka osób znał chociażby z widzenia, parę w ogóle nie kojarzył... Jego wzrok zatrzymał się na rudowłosej dziewczynie. Nie wiedział czemu, ale wydawała mu się dziwnie znajoma. Zmarszczył brwi. Rude włosy i zielone oczy... Kogoś mu przypominała. Tylko kogo? Zamyślił się. Jakąś kobietę z gildii? Nie... Może jakąś znajoma z miasta? Nie... Kogo z misji? Też nie... Inkwizytora? Nie... Dopiero kiedy ta się przedstawiła... Zerwał się na równe nogi. -Nimue?! Co ty tutaj robisz?!-krzyknął i podbiegł do niej. Złapał ją za ramiona i spojrzał jej w oczy.- Jesteś tu sama? Gdzie rodzice? Co ty tu robisz?-przyjrzał się jej uważnie... po czym przytulił. Szczerze, stęsknił się za nią. Kiedy oderwał ją od siebie, spróbował zrobić srogą minę i znowu zapytał.-Co ty tu do cholery robisz? Powinnaś byś w domu, a nie tutaj...-umilkł. Coś do niego dotarło. Wszyscy w koło byli magami. Jeśli ona także.... [i]Przecież rodzice nie pozwolili by jej nauczyć się magii. Nie możliwe. Żadnej z nich. Więc....[/b]-Jesteś magiem?-zmarszczył brwi i rzucił jej ostre spojrzenie.
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Festiwal Cieni - Karnawał: ochrona Nie Cze 09 2013, 12:47
Ochrona karnawału, zdawało by się, że robota jak każda inna. Niestety nie do końca bowiem musiałem tak jak reszta włożyć jakiś obrzydliwy szary kombinezon. Jestem mnichem do cholery, a nie jakimś bramkarzem w szarym stroju. Moja łysa głowa nie będzie kobrze komponowała się z tym szarym strojem ochroniarza. Cóż trzeba było to przeboleć i wbić się w ten obcisły kostium. Gdy już to zrobiłem powoli poznawałem ludzi z którymi miałem pracować. Z mojej gildii był jeszcze mój głupkowaty przyjaciel Don. Wiadomo kogo będę się trzymać.. -Huang Zhen z Lamii Scale miło mi.. Skoro już przedstawianie mamy za sobą wypadało by zajeść zły humor związany z głupim uniformem. Podszedłem więc do stołu i zacząłem wybierać co by tu przekąsić. Nie mogłem darować sobie uszczypliwego komentarza w stronę mojego towarzysza z gildii... - Tylko nie zjedz wszystkiego głodomorze, bo nie zostanie nic dla gości ..... hmm faktycznie niezła ta zupa, jak się nazywa? Grochówka hmm w moim kraju tego nie ma, ciekawy smak.. Zajadając się grochówką wsłuchuję się w to co mówi reszta a przede wszystkim organizator. Jako ochrona musimy przecież wiedzieć kogo mamy nie wpuszczać a kto może swobodnie wchodzić prawda?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Festiwal Cieni - Karnawał: ochrona Nie Cze 09 2013, 19:12
MG
Pytania, pytania, chęć dokładki i inne takie wydawały się być czymś normalnym dla Alberta, więc nie przywiązywał większej uwagi do bzdur, które mówili niektórzy. Na pierwszy ogień poszło pytanie Daxa. - Po to jesteście jednakowo ubrani, żeby odróżnić siebie od nieznajomych. A nieznajomi raczej będą mieli dwie nóżki, na których będą żwawo dreptać, w przeciwieństwie do uczestników Karnawału. I uprzedzając twoje następne pytanie: też będą mieli nóżki, tylko będą spać jak zabici i nawet lunatykowanie im nie wyjdzie. Tak więc, gdy zobaczycie kogoś nieznajomego, macie go natychmiast wyprowadzić tamtymi drzwiami. - Pokazał na oznakowane drzwi na drugim końcu wielkiej hali. Trzeba było przejść spory kawałek, by tam trafić, jednak przy drzwiach dyżur mieli pełnić Pheam z Laurą. O tyle dobrze. - Dalej... Jeżeli wywiąże się ciężka walka... Tak... wtedy możemy uznać wypadek śmiertelny, ale nie chcę żadnych ofiar, mimo wszystko! Najważniejsze jest bezpieczeństwo uczestników, oraz wasze! - odpowiedział Laurze z poważną miną. Natomiast na Dona tylko machnął ręką. - Jedz, tylko później posadzki nie zafajdaj - rzucił z nieukrywanym obrzydzeniem, ale nic sobie nie robił z tego, że chłopak pozera całe zapasy. - Skoro to wszystko, rozejdźcie się na swoje pozycje, Karnawał się zaczyna. W przestronnej hali pojawiało się coraz więcej nieprzytomnych, wydawałoby się, że słodko drzemiących ludzi, natomiast ochroniarze poszli na swoje pozycje. Pheam i Laura stali przy drzwiach, Huang oraz Dax chodzili między ludźmi z prawej strony hali, Nimue i Don z lewej. Mnóstwo innych, nieznajomych ochroniarzy, którzy widząc już od dawna się tym zajmowali, pozajmowali pojedyncze stanowiska, ziewając i rozkładając materace.
Czas odpisu: 12 czerwca, godzina 14:00
Nimue
Liczba postów : 194
Dołączył/a : 05/03/2013
Skąd : Gniezno.
Temat: Re: Festiwal Cieni - Karnawał: ochrona Nie Cze 09 2013, 21:28
- Co ja? A nie widać? - spytała od razu, bo jakiś białowłosy głupek spytał się, co ona tutaj robi! Chociaż dziewczynę to trochę zaskoczyło. Jak w końcu można się tak do nie odzywać w ogóle jej, nie znając. Do tego złapał ją za ramię.. Wydawał się jej jakby trochę znajomy. - Oczywiście, że jestem sama.. Jestem już dużą dziewczynką! - powiedziała naburmuszona i nadymała swoje policzki. Po czym chłopak przytulił ją, ta nie wiedziała jak się zachować, więc stała jak wryta i po prostu patrzyła zagubionym wzrokiem. - Ale nie jestem w domu.. Robię to co chcę! Zresztą co to pana obchodzi?- wykrzyknęła, była zła, o tak! Ktoś miał czelność pytać ją o rodziców i dom, a stamtąd uciekła zaledwie kilka miesięcy temu w poszukiwaniach brata. - Nie wiesz kurde.. Jestem owłosioną małpą taką jak mój brat, który uciekł z domu, a mi nic nie powiedział i zostawił mnie samą w domu.. Zostawił mnie sam idiota ! Nie jesteś Pheamem by mi rozkazywać.. Mój brat nie pomalowałby by nigdy włosów i nigdy by nie miał takich mięśni! - wykrzyknęła i od razu zniknęła chłopakowi z oczu. Nie chciała go widzieć. Za dużo wiedział, a ona w ogóle go nie znała. A jak ma kimś rozmawiać to tylko ze znajomym! Tak rodzice ją nauczyli!~
Później i dziewczyna stała z Donem, przyglądała się chłopakowi. Ciekawe, jak zmieścił to wszystko w sobie. Chodziła wokół niego, ale także przypatrywała się całej sali. Jakoś za dużo było dla niej tych ochroniarzy i troszkę tego nie rozumiała jak tak może być. - Jak ty to wszystko zmieściłeś w brzuszku? - spytała zaciekawiona, co do tej dokładki. Nurtowało to malutką Nimue, bo jak tak dużo można zjeść .. Dalej tego nie rozumiała.
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Festiwal Cieni - Karnawał: ochrona Nie Cze 09 2013, 22:26
-Pheam, to ty masz siostrę i nic nie mówiłeś?! A no w sumie jest ruda... też bym się nie przyznawał- Skurwysyn Dax się pojawił, w sumie to raczej nic dziwnego, że jest wredny. Jest Mrozem, raczej zbyt miłą osobą to on nie jest. Przynajmniej teraz! Chociaż to dziwne połączenie, ona ruda, on siwy, a trzeci z rodzeństwa będzie różowy?! Ale to już tajemnica ich starych ile się tam rozmnażali i co spłodzili. Po chwili spojrzał na łysego mnicha, który się pojawił. -Ruda i łysy w tym samym pokoju… nie wolno im ufać…- Pomyślał przez chwilę. Pamiętajcie dzieci drogie, że Rudemu się nie ufa bo fałszywy, a łysemu się nie ufa, bo mógł być kiedyś rudy. Oczywiście starał się nie gapić na tą dwójkę. -A ja jestem Dax, z Fairy Tail- w końcu się nie przywitał z imienia, tylko powiedział proste „Jop”. W sumie to nie miał nic do roboty to poszedł coś zjeść, w końcu robotę zaraz zaczynać będzie. Cóż pojadł trochę i musiał ruszyć soją leniwą dupę do roboty. Spojrzał po wszystkich obecnych, parę osób kojarzył, ale ledwo.
W końcu trzeba było zabrać się za szukanie tych iwul ludzi i wypie*dalanie ich. Oczywiście chodził sobie pomiędzy ludzikami, uważając, by jakiemuś na łeb nie nastąpić. Został przydzielony do roboty z łysym. Niezbyt pewnie się czuł z tego powodu, jak wiemy ON MÓGŁ BYĆ KIEDYŚ RUDY. Ale będzie starał sobie wyobrażać, że Huang kiedyś miał czarne włosy, a nie rude. O ile on ma jakiekolwiek włosy…Rozglądał się, czy czasem nikt nie próbuje tutaj dreptać. -Ej, tak właściwie, to czy ty miałeś kiedyś rude włosy..?- Skierował to pytanie do Huanga. -Dobra, nie ważne. Mówiłeś, że w twoim kraju nie ma grochówki… to skąd ty człowieku jesteś?- To było właściwe pytanie. Co miał w sumie robić? No przecież nie będzie tylko chodził jak debil, bo przecież zanudziłby się.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Festiwal Cieni - Karnawał: ochrona Nie Cze 09 2013, 22:47
Fem spojrzał ze zdziwieniem na swoją siostrę. Uciekła mu zanim zdążyć jej odpowiedzieć. Zmarszczył brwi. Rzeczywiście, mogła go nie poznać. Przez całą historie z inkwizycja stracił nie tylko Hotaru, ale i swój naturalny kolor włosów... No i zyskał trochę ciała. Ale czy to zmieniło go aż tak bardzo? Przecież powinna poznać go po innych aspektach. Nie zmienił sposobu ubierania się, a także jego zachowanie... No i po tym co mówił, też powinna się domyślić. Baka Nimue.-pomyślał i rzucił Daxowi ostre spojrzenie. -Mam dwie. Druga na szczęście nie jest ruda.-odpowiedział po podrapał się po głowie. Nie wiedział jak ma ją teraz przekonać do tego, że jednak był on Fem'em. No niby jak? Samo przedstawienie się raczej nie wystarczy. Spojrzał na Doujigiri zwisające u jego boku... Może to sprawi, że dziewczyna go rozpozna? Pokręcił głową. Nie miał teraz na to czasu, bo przydzielono go ochrony jakiś drzwi. Posłusznie ustawił się tam, gdzie go potrzebowali. Spojrzał na swoją partnerkę i ukłonił się lekko. -Nazywam się Pheam Darksworth, miło mi Cię poznać. W końcu miał z nią współpracować, więc... pomimo tego, że nie miał humoru, należało być miłym wobec niej. Zapalił kolejnego papierosa i zaczął obserwować terytorium, w poszukiwaniu "podejrzanych" osób.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Festiwal Cieni - Karnawał: ochrona Nie Cze 09 2013, 23:17
Wesoła gromadka już na początku wprawiła ją w chichoty. Najpierw człowiek od grochówki, który wydawał się sympatyczny. Potem rodzeństwo, które chyba jednak nie było rodzeństwem albo tylko jedno o tym wiedziało, albo… Szkoda sobie zaprzątać tym głowę. Pan mnich, który nie wiedział, co to grochówka i jak wiele Tracji… I na końcu ta bryła lodu, którą już chyba widziała, bo poziom żartu wydawał się jej całkiem znajomy. Początek zapowiadał się znakomicie, mimo że ostrzegli, iż na trupy nie ma co liczyć.
Rozchichotana, z kilkoma tostami w ręku udała się za bratem-nie bratem Nimue w kierunku wejścia. Przynajmniej nie będą musieli chodzić. Chociaż może przydałoby się jej jakieś krzesło… - Giulietta Laura Maria della Firenza- odpowiedziała mu z uśmiechem. Ach… ukłonił się… I co teraz zrobić? Chyba najlepiej nic. Choć widząc papierosa w jego dłoni nieco się skrzywiła. Nie powinna rzucać teraz referatów na temat szkodliwości takich rzeczy, ale aż sam się o to prosił… Zacisnęła usta w cienką linię. Pff.
Niestety przy wejściu było trochę chłodno… A nie powinna się przeziębiać i narażać! Miała już pewien plan. Korzystając z PMW wyczarowała sobie koc ratunkowy, którym szczelnie się okryła. Powinno jej trochę więcej ciepła zachować. Pheam natomiast mógł się liczyć jedynie z zimnym wzrokiem, gdy sobie puszczał kółka z dymu. - To w końcu jest twoja siostra, czy nie...?- zapytała obrażonym głosem kilkuletniej dziewczynki.
Ostatecznie pozwolili mu się najeść, wsunął więc jeszcze osiem tostów i dwa talerze grochówki, widząc zaś Ziemniaka nie omieszkał poklepać go po plecach gdy ten akurat się posilał. -Ziemniak! Kope lat!-Rzucił wesoło do Huanga ciesząc się na widok dawno nie widzianego przyjaciela. Nawet nie zwrócił uwagi na to że Nimue go obserwuje, ale za to przysłuchiwał się rozmową więc z tematami był na bieżąco. Więc mają bić nie śpiących i nie ubranych na szaro ludzi? Da się zrobić! Tak więc Don podniósł się i ruszył wraz z Nimue na obchód. Ta zaś od razu zaczęła konwersację. -W sumie to nie wiem. Wiesz, tak naprawdę jestem magicznym ogrem superbohaterem więc pewnie mam czarną dziurę w żołądku.-Powiedział spokojnie z poważną miną, zupełnie nie przejmując się tym jak dziwnie to brzmi.-Dobrze że nie jesteś w ciąży, ostatnio byłem na misji z dziewczyną co była w ciąży bo miała duże cycki, ale ty masz mniejsze od niej.-Rzucił do Nimue bez skrępowania jak na idiotę przystało po czym pochylił się nad jednym ze śpiących i zaczął dźgać go w policzek-Ciekaw czy on to czuje.-Rzucił nie pewnie bardziej do siebie niż do Nimue po czym wzruszył ramionami i wstał, kontynuując obchód.
Po posileniu się, trzeba było udać się na swój posterunek i odbębnić ta robotę. Został mi przydzielony Mag z Fairy Tail. Okazało się, że ma na imię Dax i jakoś dziwnie się na mnie patrzy. Nie znoszę tego, fala uprzedzeń i dziwnych spojrzeń tylko dlatego, że jestem łysy. Zastanawia mnie to, że jakoś w mojej gildii nie mam takich problemów, no może oprócz Dona, który nazywa mnie ziemniakiem, lecz on jest debilem. Trzeba zacząć jakoś rozmowę z tym wróżem w końcu nie mogę wyjśc na łysego gbura prawda? [b]- Mimo, że jestem łysy to mam włosy i nie nie są one rude, taa widziałem jak patrzysz na tą dziewczynę i jej włosy. Co do kraju z którego pochodzę, to nazywa się on Minstrel. Leży na południowy wschód od Fiore, jak kiedyś napotkasz jakąś mapę to polecam spojrzeć. Ty jesteś Fioreczykiem? Tak strzelam bo nie wyglądasz na obcokrajowca. Podczas tej rozmowy z cały czas chodzę razem z Daxem wyszukując celów do wywalenia z imprezy. W końcu na tym ma polegać nasze zadanie. Chcę by ten czas jak najszybciej zleciał bo nie wiem ile wytrzymam w tym koszmarnym ubraniu..
Nic się nie działo. Tak można odpisać wszystko, co rozgrywało się w hali. Ani przy drzwiach, ani pośród ludzi. Czasem tylko któryś zachrapał głośniej lub wierzgnął nogą, ale tak, to siało nudą i sennością. No bo ile razy można łazić w kółko? Nie mówiąc już o Laurze i Pheamie, którzy stali przy drzwiach i nic bardziej twórczego nie robili, tylko marzli. Pozostało tylko zbijanie bąków.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.