I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Karnawał się zaczął, a więc i trzeba było się wziąć do roboty. Kazali wam się zgłosić już dzień wcześniej, byście zapoznali się z obiektem oraz z innymi ochroniarzami, również zaciągniętymi do tej niewdzięcznej roboty. Przynajmniej było darmowe jedzonko w postaci grochówki i tostów, oraz ciepłe miejsce do spania. Plus jednakowe, szare kombinezony dla każdego ochroniarza. Żyć nie umierać. Albert, który prowadził rekrutację, zwołał szybkie posiedzenie, ponieważ ludzie właśnie zaczęli się pojawiać w hali. - No więc pamiętajcie! Każdy obcy nie ma tu prawa wstępu i należy go albo po dobroci, albo siłowo pozbyć z tego miejsca w trybie natychmiastowym. Nie chcemy przypadków śmiertelnych. Wiecie, jak jesteście rozlokowani. Obchody zaczynamy dopiero jak usłyszycie gong. Jakieś pytania?
Fem zmarszczył brwi, kiedy dziewczyna się przedstawiła. Miała tyle imion, że nie bardzo wiedział którym się do niej zwracać. Nie mniej, był zaciekawiony osobą nowej znajomej. Nie wiedział tylko, dlaczego ta nagłe stała się chłodna i ... w ogóle jakaś dziwna. Spojrzał na nią. -Uh, przepraszam, nie zapytałem. Przeszkadza Ci, że pale? Jeśli tak to przepraszam, ale... na tym opiera się moja magia. Bo posługuje się magią dymu.-wyjaśnił krótki, zgasił papierosa i schował niedopałek. Rozejrzał się, jednak nic takiego się nie działo. -Hym, tak to moja siostra. Jednak przez ten czas, od kiedy... jak ona to powiedziała "uciekłem z domu", trochę się zmieniłem. Kiedyś nie byłem siwy, a miałem czarne włosy, byłem też o wiele, wiele chudszy... To wszystko przez inkwizycje.-wyjaśnił krótko i przeczesał włosy dłonią. Brakowało mu ich dawnego koloru, szczególnie teraz... Westchnął i odwrócił wzrok. Czuł się trochę winny, że odszedł bez słowa, a teraz, kiedy Nimue mu to wygarnęła... Zastanawiał się, czy Hibiki też miała mu to za złe. -Nic się nie dzieje...-mruknął pod nosem i zaciekawiony spojrzał na dziewczynę. Skoro nie mieli nic do roboty, mogli lepiej się poznać. Chyba, że ta dalej będzie w stosunku do niego chłodna.
Laura
Liczba postów : 691
Dołączył/a : 11/04/2013
Temat: Re: Festiwal Cieni - Karnawał: ochrona Nie Cze 16 2013, 17:34
Patrzyła na niego ze złością. Prawdopodobnie nazywało się to zboczeniem zawodowym, ale jakoś jej to do głowy nie wpadło. W każdym bądź razie, gdy Pheam zgasił i schował papierosa zrobiła się miła jak zawsze. Na twarzy znowu pojawił się wredny uśmieszek. - Nawet jeśli się przefarbowałeś i utyłeś twoja twarz raczej się nie zmieniła, a głownie to po niej rozpoznajemy innych ludzi… Westchnęła. To był cały problem z rodzeństwem. Jakoś nigdy nie narzekała na to, że jest sama i widać miała rację, bo ten tutaj przypadek znowu ją utwierdził w tym przekonaniu. Same problemy z taką rodziną. Jeżeli by jeszcze musiała takie dzieciaki pilnować… Ech. No i fakt. Nic się nie działo, co przyjęła nieco zasmucona. Zdecydowanie wolałaby jakieś pojedynki, walki na śmierć i życie, latające kończyny! A tu cisza i spokój. Rozejrzała się po sali szukając jakiś odstępstw od normalności i przy okazji przyglądając się jak praca idzie innym. Swój wzrok zatrzymała dłużej na podobno siostrze jej towarzysza i tym bałwanie Daxie. Pierwsza z wiadomych przyczyn, a drugi… skąd ona go znała? - Nie jest ci zimno?- zapytała nagle od czapy. Jeżeli odpowie, że tak to i mu wyczaruje magiczny, grzejący kocyk (znaczy taki jak jej), a jak nie… no po prostu wzruszy ramionami i dalej będzie się gapić na ludzi.
-Jego druga siostra nie jest ruda… ciekawe, czy jest ładna…- Przeszło mu przez myśl starając sobie ją zobrazować we łbie -Skoro nie jest ruda, to przypomina bardziej jego, ale jeśli jest baaardzo podobna to wolałbym nie spotkać kobiecej wersji Pheam’a w sukience…-
-Czy ja jestem Fioreczykiem? Szczerze to nie jestem w stanie ci odpowiedzieć na to pytanie. Jakiś czas temu straciłem pamięć, więc nie wiem gdzie się urodziłem. Po prostu pewnego dnia mnie wyciągnęli z wody i nic nie pamiętałem, smutne, ale prawdziwe- Odpowiedział swojemu łysemu kompanowi, gdy wymijał kolejnego śpiącego człowieka. Podrapał się po głowę, z dość tępym wyrazem twarzy. Przyglądał się w sumie każdemu z osobna, po czym wyjął fajkę i odpalił. Na razie było spokojnie, ale trzeba było być przygotowanym, aż w końcu jakiś psychol się pojawi, albo po prostu obcy. -Może kiedyś odwiedzę ten twój kraik, wszyscy tam są ogoleni na łyso? Czy jesteś z jakiegoś klasztoru Shaolin? Raczej obstawiam to drugie, chociaż nigdy nie widziałem podobnych do ciebie ludzi- Powiedział lustrując wzrokiem okolicę. -Widzisz coś może, czy dalej czysto?- Zapytał. Wciągnął trochę dymu do płuc i potrzymał chwilę, po czym pomału wypuścił.
-Nie przefarbowałem!-powiedział z lekką irytacją w głosie.-Kto normalny przemalowałby się na siwo?-zapytał, patrząc na dziewczynę.-To przez inkwizycje. Po jednej z misji straciłem naturalny kolor włosów...-westchnął i machnął ręką.-Nie ważne. Ale masz rację, więc po prostu nie rozumiem, dlaczego Nimue mnie nie poznała. Może nie chciała mnie poznać?-zmarszczył brwi i spojrzał na sylwetkę siostry.-Stęskniłem się za nimi...-mruknął pod nosem, bardziej do siebie, niż do blondwłosej towarzyszki. -Zimno?... Może trochę.-odpowiedział na to dziwne pytanie, a kiedy okrył go koc, wydał z siebie ciche westchnięcie. Uśmiechnął się pod nosem. A więc i ona była magiem, w dodatku... Cóż to za magia?-pomyślał, owijając się kocem. -Hym, nie wolałabyś się wybrać na inną cześć karnawału? Z tego co słyszałem, organizowali bardzo dużo, ciekawych atrakcji...-zagadnął, bo nagle zapadła nie zręczna cisza.-Sam bym się tam wybrał, gdyby nie jeden fakt...-urwał i od razu zmarkotniał, gdyż przypomniała mu się Hotaru. Pokręcił głową.
Wzruszyła ramionami. Przefarbował, nie przefarbował. Dużej różnicy nie ma, liczy się efekt końcowy, a on chyba za bardzo brał do siebie jej słowa i lekko się zdenerwował albo ona znowu coś źle odbierała. Na dodatek gadał coś o jakiejś inkwizycji. Co to jest? Jakiś nowy zespół muzyczny, o którym nie słyszała? Chyba tak. Chociaż… ta nazwa… już ją ktoś kiedyś wymawiał. Ech, nieważne! Trzeba dobrze się bawić!
Chociaż tutaj nie ma jak. Na dodatek od takiego bezsensownego stania nogi mogą zacząć boleć, a za nogami pójdzie kręgosłup. W takim przypadku trzeba sobie usiąść. Wszak nie było tu żadnych krzesełek… w takim wypadku pozostaje stara i dobra podłoga, choć ta znowu jest zimna i będzie wiało. Wyczarowała więc sobie opakowanie najzwyczajniejszej waty, podłożyła pod tyłek i dopiero wtedy usiadła. I wsio.
- Tylko tutaj się jakoś przydam… Poza tym potrzebuję pieniędzy. Och tak. Problemy finansowe nie były najciekawszą rzeczą, o której chciała rozmawiać, chociaż chłopak się starał. Właściwie bardziej pasowało do niego dziadek… - Jaki?- zapytała zaciekawione, po czym zanim zdążył odpowiedzieć dodała- W gruncie rzeczy fajna dupa z tej twojej siostry. Tylko ruda…
- Woooow! Naprawdę jesteś superbohaterem Ogrmanem! Jakie to fajne.. T-to ja... Będę twoją największą fanką! Fanka numer jeden Nimue Darksworth! - wykrzyknęła radośnie dziewczynka. Jednak kolejne słowa jej bohatera zbiły ją trochę z tropu. Dlaczego właściwie miałaby by być w ciąży? To że ma ktoś duże piersi nie oznacza, że jej się chyba w ciąży no nie? A może tak.. Tak! Jak ktoś ma duże piersi to jest w takim razie w ciąży!~ - To w takim razie.. Jeżeli ktoś jest w ciąży to ma duże piersi, tak, tak, tak? To dziwneeeeee!~ Ale powiem ci mój bohaterze, że za razem interesujące! A jeżeli ona jednak nie była w ciąży to co wtedy? A jak była to kto mógłby być ojcem? - i zaczęła swój monolog. Może skończy, a może je to nie będzie dane, chociaż sama dziewczynka w końcu zwróciła bardziej uwagę na śpiących tutaj.. Właściwie co robili i po co tutaj byli... Może to były jakieś śpiące zombiaki, a oni mają być dla nich zabawkami? Nie.. A może tak.. - Panie bohaterze ma pan magiczny dotyk, bo .. Bo.. Ten ktoś śpi, a pan go nie zbudził! To trochę nienormalne, nie uważa pan? Też bym tak chciaaała. W końcu i Nimue zaczęła myśleć jak normalny człowiek.. Mimo że chłopak miał siwe włosy i był trochę potężniejszy jakoś z twarzy przypomniał jej trochę braciszka, a zwłaszcza z oczu! Tak przypominał jej się na samą myśl rodzinny domek. - Dooon! Ja na chwilę pójdę... Do tego siwego kolesia.. Pogadać, a i nie sądzisz, że to że oni śpią nie jest dziwne? - powiedziała z lekkim trudem po czym podbiegła do siwowłosego chłopaka, któremu od razu zaczęła się przyglądać.. Może zauważy coś dzięki czemu stwierdzi, że to jej brat? A jak nie to mówi się no cóż trudno. - Emm.. Etto.. Hej..
Śpiące ludzie nie bardzo reagowały na poczynania ogramana tak więc ten dał sobie spokój z dźganiem śpiących ludzi. Zamiast tego skupił się na kwestiach drugo a nawet trzecio rzędnych jakimi niewątpliwie były dyskusje z Nimue. -UOOOOO Fanka numer Jeden UOOOOO.-Ucieszył się Don ze zdobycia swojej pierwszej fanki. Po czym oczywiście nie omieszkał zaspokoić jej fanowskiej ciekawości.-Hmm ta którą widziałem ja była w ciąży a ojcem był ten tam, łysy.-Wskazał spokojnie Huanga po czym kontynuował wywód.-Ale sądzę że duże piersi mogą mieć też stare baby, czarownice co je sobie nadmuchały i inne magiczne ogry, takie jak ja, ale złe, bo chyba jestem jedynym dobrym ogrem.-Pokiwał głową, wierząc w święcie we własne słowa.-Magiczny dotyk? Nie, nie, to raczej oni magicznie śnią. Kiedyś słyszałem że jak się śpi to się liczy barany. Ci od festiwalu muszą mieć dużo baranów, skoro potrzebują tylu ludzi do ich policzenia.-Powiedział spokojnie. Eh co on miał z tymi fanami, bycie najmądrzejszą osobą na sali nie było proste. Jego krzykliwa fanka pobiegła jednak do siwego kolesia a Don wzruszył jedynie ramionami, w razie czego i tak wolał walczyć solo więc... więc kontynuował obchód.
Fem spojrzał zdziwiony na Laure, a potem przyjrzał się Nimue. Nigdy nie pomyślał nawet, że jego młodsza siostra, może być dla kogoś atrakcyjna. W gruncie rzeczy, nie patrzył tak na nią, no bo... to jego siostra w końcu, prawda? Ale wiedział, że zarówno czerwono włosa, jak i Hibiki, odziedziczyły urodę po swojej matce. A ona była piękna. Zmarszczył brwi. -A czy to coś zmienia, że jest ruda? I nie ruda. Ona ma tylko czerwone włosy.-zapytał po chwili, rzucając jej jednocześnie spojrzenie, jakim starszy brat obdarza kogoś, kto próbuje zarywać do jego siostry.-Jaki? Nie ważne. Ale pamiętaj, że od teraz będę miał na Ciebie oko...-mruknął i zobaczył, że Nimue zbliża się w ich stronę. Zdziwił się jeszcze bardziej. Może Laura wpadła jej w oko?-pomyślał, ale zaraz zaklną w myślach. O czym ty myślisz?-upomniał sam siebie. -Hm...Hej.-odpowiedział, patrząc swojej siostrze prosto w oczy.-A gdybyś tak wyobraziła sobie, że twój brat dziwnym trafem osiwiał i lekko przytył, to mogłabyś uwierzyć, że to ja? Jeśli dalej mi nie wierzysz....-urwał i wyjął sięgnął prawą ręką po Doujigiri.- Doujigiri, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Poprzednim właścicielem był Luke Darksworth, a teraz jestem nim ja, Pheam.-zamilkł i podrapał się po głowie. Schował katanę z powrotem do sayi. Jeśli to nie pomogło, to nie wiedział już, jakiego argumentu użyć. Chciał westchnąć, ale się powstrzymał. -Co słychać u rodziców i Hibiki?-zagadnął.
Biedny Pheam. Że też musiał trafić na nią. Chyba miał chłopak po prostu nieszczęście. W obecnej sytuacji postanowiła nadal go męczyć, zważywszy jeszcze na fakt, że doszła o nich ta kózka… - Nie ładnie tak schodzić z posterunku… Powinnaś dostać klapsa na tyłek~- wtrąciła szybko nim rodzeństwo na dobre się rozgada. Odsunęła się lekko od nich. Jakoś nie zamierzała się przysłuchiwać radosnemu trajkotaniu tej dwójki. Pewnie by im tylko przeszkadzała. A tak może sobie popodziwiać z poziomu ziemi Nimue. Z wrednym uśmieszkiem na twarzy.
Minęło jeszcze kilka dłużących się godzin, w których jedyną rozrywką pozostawało jedzenie i rozmawianie. Nimue została oddelegowana do swojego miejsca pracy, nie zważając na protesty brata ani samej dziewczyny. W pomieszczeniu niektóre osóbki się budziły. Nagle, niespodziewanie, jakby właśnie obudziły się ze złego snu i powoli odprowadzano ich do wyjścia. Powoli zaczynało się to już wszystkim nudzić. Niewielki ruch i nic poza tym. Don i Nimue nie zauważyli nic podejrzanego. Każdy ze śpiących ruszał się od czasu do czasu. Dax tymczasem zobaczył niewielkie światełko, które jednak szybko zniknęło. Huang zdawał się być jak w transie i specjalnie nie reagował (być może coś mu na żołądku siadło?). Przy wyjściu Pheam i Laura widzieli nieco więcej. Liczba poruszających się osób nieco wzrosła, natomiast co jakiś czas wśród nich pojawiały się dziwne światełka. Można było też założyć, że to ze zmęczenia, ale Laura wiedziała, że to nie ze zmęczenia.
Fem rzucił Laurze wściekłe spojrzenie, ale nie powiedział nic, głównie dlatego, że Nimue została oddelegowana na swoje miejsce. Westchnął tylko cicho i pacnął blondynkę po głowie. -Pora wrócić do pracy.-powiedział, bo zdał sobie sprawę, że zarówno on jak i ona zapomnieli po co tutaj byli. Obserwował pomieszczenie, raz po raz widząc jakieś dziwne światełko. -Hm... Czy ty też widzisz takie jakieś... światełko czy coś?-zapytał w końcu, kiedy pojawiło się ono już po raz któryś z kolei. Przetarł zmęczone oczy. A może ten cały spokój... jest tylko pozorny? Może to jakaś iluzja, albo coś? Fem zaczął się nad tym zastanawiać, jednak na razie wolał nie wygłaszać swoich mądrości. Zamiast tego, począł przypatrywać się ludziom znajdującym się w sali. A nóż coś dostrzeże?
Niestety Nimue musiała sobie pójść. Szkoda. Z bliska wyglądała tylko lepiej. Laura pewnie zaczęłaby się nawet ślinić, gdyby nie fakt, że nagle dostała w głowę. Spojrzała się na Pheama spod byka i lekko zacisnęła usta. - Ał! Co mnie bijesz! Zboczeniec! Prychnęła jeszcze, po czym założyła ręce na piersi. Spojrzała w bok, udając obrażoną. W gruncie rzeczy wcale zła na niego nie była. Chciała bardziej sprawdzić jego reakcję na humorki. - Pewnie przy tym świństwie, co paliłeś grzyb ci się zalęgł i teraz zwidy masz. Następnym razem uważaj, co do ust bierzesz! Sama nie mogła nie zauważyć tych światełek. Doskonale też wiedziała, że jakoś zbytnio zmęczona nie jest. Mieli jedzenie, wyspała się wcześniej. Nie zważając na ewentualne protesty kogokolwiek, zerwała się nagle z ziemi. Chciała zatrzymać osobę lub grupkę osób, przy których owe błyszczenie by zauważyła. - Rewizja losowa~! Proszę unieść ręce do góry! Jak się czujecie? Przy okazji chciała bliżej przyjrzeć się tym światełkom, o ile wcześniej nie zniknęły. Nawet by wyciągnęła rączkę, żeby takowe dotknąć lub złapać.
Gdy tylko usłyszała wypowiedź Laury, aż nadymała swoje policzki i od razu odwróciła główkę w bok. Klapsów nigdy nie dostawała, nie miała zamiaru nawet ich dostawać. Głównie dlatego, że najpewniej bolą.. A Nimue nie chciała tego sprawdzić. - Hejoo!~ -wykrzyknęła radośnie i zasalutowała siwowłosemu chłopakowi, pokazała swoje ząbki przy okazji - A niby jak by się tak stało dziwnym trafem? Rozumiem magia, magią, ale mimo wszystko wątpię by do czegoś takiego doszło.. Albo... - Może była i fanką Ogrmana, ale to, że jej braciszek mógłby być grubszy i zmienić kolor włosów jakoś nie przychodziło jej na myśl. Po prostu nie wierzyła w to! Ale wierzyła w Ogrmana! Ale, ale.. Po chwili dziewczyna zamilkła, patrząc na Doujigiri. Zamrugała oczkami, otrała je i jeszcze strzeliła sobie plaskacza. W takim razie to musiał być jej brat... Ten miecz faktycznie był przekazywane z pokolenia na pokolenie. Chociaż ktoś mógł go ukraść.. Ale rysy twarzy chłopaka były takie same jak Pheama i kolor oczu był taki sam jak Hibiki.. Naprawdę dziwiło to młodą łuczniczkę. Znalazła brata. - Pheam! Znalazłam cię idioto!~ - rzuciła mu się na szyję. Wreszcie znalazła brata, ale musiała wrócić na posterunek, więc nie odpowiedziała, co tam u rodziców i Hibiki. Szczerze, mówiąc sama nie miała zielonego pojęcia i to głównie dlatego, że uciekła już dawno więc.. Nie wiedziała, a i nie miała zamiaru tam wracać. Wróciła do Ogrmana. - W-w ogóle jak mam ciebie nazywać? Bowiem, że masz na imię Don, ale pewnie jako Ogr masz jakieś super, ultra fajną ksywkę, no niee? W sumie też bym chciała mieć taką ksywkę, a mam taką zwyczajne, nudne imię Nimue.. - pociągała leciutko noskiem. Rozmowy z Donem były ciekawe! Zawsze interesowało ją jak ma go nazywać, bynajmniej od kiedy go poznała i zjadł tak dużo grochówki.. Do tego nie pierdział po niej.. Powinien dostać za to oscara! -Jak sądzisz czy tamten siwy dziadek może być moim bratem?- spytała tak dla pewności.. Wiedziała, że Ogrman na pewno racjonalnie odpowie na jej pytanie, bo gdzieżby inaczej.. - A i co do tej dziewczyny w ciąży.. Jak ona mogłaby być z Łysym? Łysi mogą być Rudzi...
Służba się dłużyła i dłużyła, ale Donowi to nie przeszkadzało bo znalazł sobie ciekawe zajęcie w turlaniu po podłodze. W końcu jednak coś się zaczęło dziać! Pojawili się wrogowie. Teoretycznie bo ludzie zaczęli wstawać a jak to mówił szef, ci co stoją a nie są ochroniarzami, to wrogowie. Swoja drogą... ochroniarze! Don uważnie przyjrzał się reszcie ludzi z którymi współpracuje, w sumie dlaczego nie pomyślał o tym wcześniej? A co jak któryś z nich wcale nie jest ochroniarzem? Niemniej jednak zaraz po tym podszedł do jednego ze wstających i uderzył go lewą pięścią w skroń, nie za mocno, jedynie żeby się z powrotem położył. Następnie chciał to zrobić z pozostałymi ale podeszła do niego jego fanka.-Możesz mówić mi Don, chyba że akurat ktoś podsłuchuje wtedy Ogrmanie! A ty też możesz mieć epicką ksywkę~!-Zastanowił się chwilę drapiąc po głowie-Super Fanka nr.1!~-Powiedział z nieskrywaną satysfakcją, po raz kolejny zdając sobie sprawę ze swojego przeogromnego geniuszu.-Może być, ale równie dobrze to może być zły ogr który zjadł twojego brata! Wiesz, najprościej będzie zapytać go czy jesteś w ciąży. Twój brat by wiedział.-To przecież było logiczne, który brat nie wiedział, czy jego kochana siostrzyczka nie jest przypadkiem w ciąży? Za to skąd miał to wiedzieć jakiś tam podrzędny ogr!?-Nie mam pojęcia, ale Huang jest spoko, chociaż myślę że jest rudy bo nie grzeszy inteligencją. Biedak, pewnie jak był mały dość mocno uderzył głową o schody... kto wie może nawet wysmyknął się mamie z kocyka?-Spojrzał Don z politowaniem na swojego niedorozwiniętego przyjaciela. Ale nie musiał się martwić, bo Don o niego zadba! Od tego ma się przyjaciół
Jak widać nasz kochany mag trafił na niezbyt rozgadanego Rudzielca łysola, bo jak widać nie chciał się wdawać z chłopak w rozmowę. Nie miał robić nic innego to tylko bezradnie uniósł barki do góry, rozejrzał się i zobaczył światełko. Nie zostało mu nic innego tylko to sprawdzić, bo raczej mało osób widzi światełka, gdy wszyscy śpią. Wygląda to nie co podejrzanie, więc potrzeba zobaczyć czym to jest. Co miał zrobić mag? A no szybko podążył w stronę światełka, nie miał raczej nic do roboty tutaj. Tu było spokojnie, więc można na chwile odejść + Stoi tu ten łysy, który prawie nic nie robi, ale ważne, że wygląda strasznie! Mruknął coś pod nosem i wyczarował sobie z PWM’ki loda, którego zaczął jeść. Chyba trochę było mu gorąco, ale jak widać dla niego to nie problem, by sobie z tym poradzić. A kiedy już zobaczy, co to było za światełko i okaże się, że to jakiś obcy gościu to… -Dobry, ochrona z tej strony, w czym mogę pomóc? Może do wyjścia od razu odprowadzić?-cóż, ochroniarz z lodem na pewno wygląda groźnie, bo przecież, kto by się nie przestraszył..?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.