I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Festiwal cieni - Lacryma Sro Cze 05 2013, 20:14
MG
Trybuny wręcz pękały w szwach, mimo że przywieziono specjalnie zmontowane trzy trybuny. 20m zaś od nich ustawiono wielką scenę, pełną Lacrym dźwiękowych, przekazujących obraz i produkujących dym. To miał być największy i najlepszy koncert tego roku, zaś was wynajęto do jego ochrony. Wszyscy ubrani zostaliście w czarne garnitury i białe koszule. Teraz zaś za sceną, trwały ostatnie ustalenia, które wydawał wielki murzyn w ciemnych okularach, na którego wszyscy wołali "Goryl". -Słuchajcie, zgodnie z ustaleniami. Dwójka z was ma stanąć między trybunami, dwójka przed sceną, a dwójka po bokach, za kulisami, bacznie obserwować gwiazdy. Rozumiecie? Jak tylko coś będzie nie tak, macie pozbyć się problemu, w miarę możliwości, nie przerywając koncertu. Jakieś pytania?- Łypnął na was zapewne niechętny z tej współpracy, czekając aż zadacie mu jakieś pytania.
Czas na odpis: 09.06 godzina 14:00
Ostatnio zmieniony przez Don Vito Ferliczkoni dnia Nie Cze 09 2013, 14:38, w całości zmieniany 1 raz
Dzień zapowiadał się ciekawie, gdyż mógł przynajmniej porozciągać te swoje stare gnaty na szczękach innych ludzi, aż się nie mógł tego wszystkiego doczekać. Jedyną rzeczą jaka mu przeszkadzała w tym momencie, to był chyba garnitur, aż szkoda było go zaplamić krwią czyjąś lub swoją. Bynajmniej nie chciał go zniszczyć, gdyż zapewne obciążą go kosztami za to... A miał teraz lekkie wydatki dom, jedzenia, kobiety... Czego więcej trzeba facetowi, prawda? Jednak to nie jest teraz najważniejsze, najważniejszą rzeczą jest chronienie tych wszystkich sławnych ludzi, którzy będą w tym momencie występować po kolei na scenie, która została dosyć ładnie zrobiona przez resztę załogi. ~ Mam jedno pytanko. Więc gdzie będziemy tak dokładniej rozstawieni, panie Goryl. - Jedynie co go teraz zdziwiło, to że znów widzi murzyna na stanowisku kierownika. Zbyt często mu się to widzi, aż chce się takiemu przyłożyć potem. Zawsze dają jakichś wysokich, silnych ludzi, których reszta będzie się. np. Bała w tym przypadku. No bo kto chciałby pchać się w te ogromne czarne ręce, które są gotowe do miażdżenia innym czaszki. Plusem i minusem tego wszystkiego są jego rówieśnicy, co będą musieli tutaj również ciężko pracować, a widać że robota będzie przy tulu ludziach ciężka. Chłopak będzie miał dziś naprawdę pracowity dzień.
Inu w przebieralni debatowała sama ze sobą nad strojem i sensem życia. Ty już do reszty otępiałaś. Nie lubisz ludzkiej masy i panicznie boisz się sceny. I co? Wpisałaś się na listę ochrony koncertu. Dobra, z jednej strony praca nad sobą i swoimi lękami jest ważna. Jasne. Prawdziwy wojownik zawsze jest gotów do walki ze swoimi wrogami. Tym razem chyba jednak trochę przesadziłaś. Nie wiem, jak ty to robisz, że na możliwość skoku do 120cm ty poprzeczkę ustawiasz na wysokość oczu Elfmana. I to z twoim szczęściem w życiu trafisz dokładnie w pobliże tych rozhisteryzowanych i rozpieszczonych przez media gwiazdeczek. Pomijając, że od czasu śmierci Angella siła twojej psychiki leci na kredyt. Czemu nie wpisałaś się na listę zwykłej ochrony?! Oni pewnie muszą zwalczać prawdziwe problemy: złodziei, awanturników i tym podobnych osobników, do tego bez scenicznego szumu. A ty się wpisałaś na ochronę pseudomęskich osobników płci zdecydowanie wątpliwej przed rozchwianymi emocjonalnie nastolatkami. Brawo, laska. Widzę, że pniesz się po szczeblach głupoty... Sapnęła, w ten sposób jednocześnie "poprawiając" sobie grzywkę z lewej strony. Stanęła przed lustrem, już z włosami związanymi a la Jedi, czyli cienki warkoczyk opadający na ramię zza prawego ucha a reszta włosów z tyłu związana w "koński ogon". Nie lubi wiązać włosów jednak wie, że ochrona z rozwianym włosem jest brana mało profesjonalnie. Związanie w koński ogon Alv uznała za rozsądny kompromis. Znów się zamyśliła przyglądając się nowej sobie. Zaczęła też sprawdzać możliwości wytrzymałościowe nowego odzienia, m.in. poprzez wymachy nóg, kucanie, robienie ramionami "wiatraczków", etc. Uhhh... Na mordzi szkaradna jak zwykle... Ciekawe. Zawsze myślałam, że w takich ciuchach jest się spętanym, jak świniak nad ogniskiem. A tu nawet względnie da się w tym ruszać i oddychać. No i czarny wierzch do białego spodu. Moda a la grabarz do likwidacji przedstawicieli cywilizacji pozaziemskich zawsze w cenie!... podświadomie uśmiechnęła się do siebie radośnie na tę jakże dla niej ciepłą niczym stos pogrzebowy myśl. Założyła pas z falkatowym zestawem, wykonała z nim jeszcze kilka ruchów upewniając się, że w trakcie szarpaniny z jakimiś smarkulami nie rozedrze sama sobie fraka na plecach, założuła na prawą dłoń swoją rękawiczkę Gadgeta i wyszła z pomieszczenia, podśpiewując [Only admins are allowed to see this link], który to utwór miał jej towarzyszyć jeszcze dłuższą chwilę. W sumie to gdzieś w głębi poza kompletnym przerażeniem była też kompletna radocha. Ochroniarz to prawie jak policjant a praca w policji jest przeczad. No, nie tak jak Archeologia ale też jest super. No i miała też Nadzieję zadeklarowanego idioty, że zrobi choć krok naprzód w zwalczaniu swoich lęków. Bo co innego obrona czyjegoś życia a co innego obrona osoby żyjącej w przeświadczeniu, że "hop, siup, tralala, sexbomba to ja. Hop, siup, tralalala, każdy mnie za piękność ma" przed rozentuzjazmowanym tłumem siks...
[Mały skok czasoprzestrzenny. Miejsce i czas akcji: odprawa przed akcją...] Po chwili wahania i stania w cieniu dołączyła do grupy. Dołączyła do grupy kompletnie obcych jej osób i udało jej się nie przepraszać, że żyje. Jest dobrze. Na razie. Nerwy jednak były, szczególnie, że klasycznie już w nowym otoczeniu zaczęła z miejsca uważać siebie za najsłabsze ogniwo. Gdy padło pytanie o pytania, najpierw usłyszała pytanie jednego z obecnych "towarzyszy niedoli" i zdziwiła się, bo myślała, że odpowiedź padła jeszcze nim padło pytanie. Ale może to ona coś źle zrozumiała? Było to dla niej dość prawdopodobne. Nim się "ogarnęła", z przerażeniem stwierdziła, że słyszy własny głos: - Zgłaszam się do służby za kulisami... Co z tego, że świadomie planowała warować między trybunami. Jej podświadomość miała własne, dość pokrętne zdanie na temat tego, co dla panny Gergovii jest najlepsze. Myśląc, że już większej głupoty nie strzeli, zapytała: - Czy na potrzeby służby dostaniemy neutralizatory pamięci?... - po czym poważnie umilkła, by po krótkiej chwili zreflektować się - A tak na poważnie: wynajęto do ochrony koncertu magów z konkretnego powodu czy to raczej czysto profilaktyczny zabieg?...
Amy
Liczba postów : 27
Dołączył/a : 26/05/2013
Skąd : -
Temat: Re: Festiwal cieni - Lacryma Nie Cze 09 2013, 13:13
W końcu jakaś robota, dla tej leniwej dziewuchy. Kto by pomyślał, że w końcu zacznie coś robić? No w sumie klejnotów na koncert nie było, więc trzeba było inaczej się tam dostać. Więc jak rozwiązać tą sytuację? A no, być na ochronie! W końcu tylko paru pseudo fanów się zbierze i się ich wyprosi, Ew. Dostaną raz z czara i będzie gicio. W sumie to miejsce było idealne dla Amy! Muzyka, tłumy, publiczność, tylko szkoda, że to ona akurat nie gra, ale na pewno pospadaliby wszyscy z krzeseł jakby ją usłyszeli! I nie można tu mówić o fałszowaniu… Pozostało jej tylko jedno, czyli się przebrać na roboczy strój. W sumie to nigdy nie zastanawiała się czy dobrze będzie jej w garniturze. Raczej nie, nie pasuje jej, ale trzeba będzie go zdzierżyć przez cały koncert. Włosy związała jakoś tak, by wyglądały. Grzywka lekko opadała na lewą stronę, a reszta zwyczajnie związana. -Hm… a może warkocz byłby lepszy..?- Pomyślała przez chwilę. Zrezygnowała jednak z tego pomysłu. Szybko się przebrała. Pobiegła do reszty zebranych ludzików, którzy mieli ją znosić przez całą tą akcję. Lustrowała wszystkich z lekkim nie ogarnięciem na twarzy. -Eto… a co mi tam, też chcę iść za kulisy- Powiedziała machając trochę nerwowo rękami. Oczywiście nie było to jakieś machanie, żeby pierdzielnąć kogoś w twarz, po prostu leciutkie. Poprawiła gitarę zawieszoną na plecach i tanto schowane pod marynarką. Raczej na pięści iść nie będzie, jest kobietą! Nie wypada jej…
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Festiwal cieni - Lacryma Nie Cze 09 2013, 14:37
MG
Szef obrzucił zebranych spojrzeniem, a żyłka na skroni nerwowo mu zadrgała. Tylko trzech, kiedy prosił o 6? No po prostu zajebiście, czego on się spodziewał? No czego? Oczywiście, zawsze tak musiało być, nie tak jak chciał. -Zmiana planów. Ty z gitarą, będziesz stała na scenie, z boku po lewej za kotarą i pilnowała naszych śpiewających gwiazdek. Dwóch panów zaś, stanie przed sceną, patrząc się na tłum i pilnując by żaden żądny cycków albo autografów fan, się tam nie wpieprzył czy to zrozumiałe?-Wysyczał, myląc Alezje z facetem.-Oczywiście wynajęcie magów to po prostu środki zaradcze, lepiej zapobiegać niż leczyć.-Stwierdził już nieco spokojnie, po czym wygonił magów na miejsce ich pracy. Ami stojąc na scenie mogła się przyglądać pierwszej grupie, stojąc dosłownie obok nich. Smocze serce, zespół Heavy metalowy. Dwójka muzyków z gitarami elektrycznymi i jeden grający na perkusji. Gitarowcy wyglądali na bliźniaków, czarne irokezy, skórzane kurtki i masa kolczyków. No i oczywiście czarne paznokcie oraz "Łuski" które przyklejali sobie właśnie do ciała. Tylko perkusista wyglądał lepiej, ubrany po prostu w Jeansową kurtkę z motywem smoka, miał blond brodę i dredy. Wyglądał bardziej na rastamana albo harleyowca niż muzyka ale kto ich tam wie. Tym czasem publika skandowała, było głośno, tłoczno i niebezpiecznie, zwłaszcza jak jakiś pryszczaty gówniarz z pierwszego rzędu rzucił w kierunku ochrony obsranym papierem toaletowym. W tym momencie Smocze serce wyszło na scenę i dało czadu, prosto w uszy ochrony.
czas na odpis: 13.06 godzina 14:00
Gilbert
Liczba postów : 18
Dołączył/a : 06/01/2013
Temat: Re: Festiwal cieni - Lacryma Nie Cze 09 2013, 16:39
Czyli dzisiaj będzie mógł się wreszcie wyżyć. Aż chciało mu się piszczeć tak jak to ten małolaty zawsze na koncertach robią, tylko ze on chciał piszczeć ze szczęścia innego niż one, on chciał bić, walczyć, zabijać, a wszystko mu jedno. Ważne żeby mógł wgl. Przyłożyć pięścią w ryj, tylko na tym mu teraz tylko zależało. Koncert jakoś go zbytnio nie obchodziło, a jeszcze ochroną tych snoobów, to tym bardziej mu się odechciewało tutaj przychodzić. Najważniejsze że nagradzają ich potem dobrą sumką pieniężną, co było w tej sytuacji chyba najlepszą rzeczą, a reszta mu mogła po prostu oblecieć, ot co. ~ Jak tam chcecie... Mnie to tam zbytnio nie obchodzi. - Prychnął po czym, poszedł na miejsce które mu pan Goryl wskazał, a było to koło tej durnej hołoty! Jedynie co mógł robić tutaj, to jedynie mógł zacisnąć pięści i zęby, oczywiście też czekać w pogotowiu na tych rzucających się fanów na tych całych muzyków... To on już lepiej grał na liściu niż ta hołota na tych hałaśliwych instrumentach, o. Jak ujrzał gówniarza rzucającego papierem w innych pracowników... No cóż... Chciał go w prostu sposób uciszyć, nie chciało mu się tłumaczyć jakiemuś gnojkowi aby tej nie robił, bo wiadomo że zrobił by to znowu i znowu, więc najlepiej byłoby go w tym momencie uciszyć w prosty dla Gilberta sposób.
Amy
Liczba postów : 27
Dołączył/a : 26/05/2013
Skąd : -
Temat: Re: Festiwal cieni - Lacryma Nie Cze 09 2013, 19:24
-Dobrze, sir!- Powiedziała stając na baczność i salutując. Cóż było ich mniej niż być miało. Ale co ona się będzie przejmować? Ma Free wejście na koncert + ma najlepsze miejsce jakie mogłoby być! Oczywiście popędziła jak to najszybciej możliwe, by po prostu być gotową i nie włazić za kotarą, gdy zacznie się koncert, bo przecież nie chce przegapić nawet nutki! Słuchała sobie zespołu rozglądając się za jakimiś dziwnymi ludźmi, którzy raczej nie należą do członków zespołu i ogólnej ekipy koncertu. Yup tym razem ona zajmuje się całkowitą ochroną sceny! Będzie musiała jej bronić niczym lew swojego terytorium. Oczy całkowicie otwarte i rozgląda się wszędzie, by nie przegapić nawet szczególiku. Czasem tylko wpatrywała się dłuższą chwilę w muzyków. Taki rodzaj muzyki jej odpowiadał. Lubiła w sumie każdy od klasycznej po metal, jedynym wyjątkiem był K-Pop, którego nie znosiła bardziej niż czegokolwiek innego. W sumie to też chciałaby sobie zagrać na tej scenie, ale jest robota + gra kapela i nie wolno im przeszkadzać. Jednak po chwili odlotu wróciła do obserwacji.
Z powagą słuchała Goryla. Jakoś tak powoli coraz lepiej zaczynała się tu czuć. Gdy do tego została wzięta za faceta poczuła się, jakby mogła wszystko. Cóż, kompletną deską nie była od dość dawna ale też nie miała problemu z dojrzeniem tego co na dole bez potrzeby zginania się. Odpowiednie ciuchy i spokojnie mogła być facetem. Jak dla niej - idealnie. Do tego branie jej za faceta miało mnóstwo plusów, np.: nie musiała słuchać pod swoim adresem śmiechów o złamany paznokieć albo brak lusterka, czy tego kto jest kim kiedy wnosi się lodówkę na 8me piętro. Facet to facet, nawet jeśli mały i wkurzający. Skinęła tylko pracodawcy i ruszyła na swoje miejsce. Przez cały czas starała się bacznie obserwować tłum, jednak ciężko jej było dostrzec coś dalej niż kilka pierwszych osób. Szaleńcze 160cm w kłębie. Na szczęście zdążyła dostrzec nieletniego fana recyklingu oraz jego (?) dzieło. Uchyliła się w ostatniej chwili. Już miała na niego ruszyć i go wyprowadzić, gdy powstrzymała się. Spokój, Alv. Zaatakował ochronę a nie scenę. Jest was tu na dole tylko dwójka. Póki nie ma zagrożenia dla muzyków lub publiczności - trwaj w spokoju... Z rękoma założonymi na klacie stała w lekkim rozkroku i z kamienną twarzą, bacznie rozglądając się po otoczeniu, szczególnie publiczności ale też temu, co leży pod sceną i temu, co nad nimi. Raz po raz przeszła się z jednego miejsca na drugie. Podkopnęła tylko papier pod scenę tak, by nikt na niego nie nadepnął ani by ona się do niego nie przykleiła. Jeśli widzi, że ktoś próbuje ją zaatakować - uchyla się... Co do samej muzyki: lubi metal. Nie każdy ale sporą część. Gdy już membrany bębenka przestały szaleć a oczy wróciły na swoje miejsce po eksplozji dźwięków z głośnika znajdującego się w pobliżu Inu - było całkiem całkiem, choć zespołu wolała słuchać niż na nich patrzeć. Zdecydowanie...
Wild
Liczba postów : 114
Dołączył/a : 10/12/2012
Skąd : Wschodnie Lasy, lokalizacja bliżej nieokreślona
Temat: Re: Festiwal cieni - Lacryma Nie Cze 16 2013, 22:19
Wild, och... Przysnęła. Obudził ją dopiero hałas dobiegający z głośników. Słysząc go, przeciągnęła się tylko i odwróciła na drugi bok. Jednak... Coś nie dawało jej spokoju. Jakaś denerwująca, brzęcząca z tyłu głowy myśl... Kotka nagle otworzyła szeroko oczy, przypominając sobie o swoim zadaniu i zerwała się na równe nogi. Ile sił w nogach, pobiegła w stronę sceny. Zapytała kogoś o Goryla - toż to nieprofesjonalne nie znać swojego pracodawcy - i popędziła w wyznaczonym kierunku. Dopadła swojego szefa po chwili, ani trochę nie zasapana z powodu dobrej kondycji. - Witam - rzekła grzecznie. - Ja do ochrony... Cóż, była gotowa na zebranie batów, ale lepiej późno niż wcale. Czas wypełniała sobie rozglądaniem się i słuchaniem, stanowczo za głośnej jak dla niej, muzyki. Skuliła więc odrobinę kocie uszy i lustrowała swoim drapieżnym spojrzeniem Goryla. Kiedy ten skończył mówić, udała się leniwym krokiem w wyznaczone miejsce i podążyła za wskazówkami pracodawcy. Powinna się wykazać. Może się czegoś nauczy, coś sobie przypomni. Muzyka dochodząca ze sceny w sumie nie była taka zła, więc i to szło znieść.
Głośna muzyka, wiwaty hipisów i metali... no nie ma co, koncert trwał w najlepsze a oni wcale nie zamierzali przestawać grać! Po chwili widownia zaczęła skandować o kolejny utwór, ci zaś porwani falą wiwatów znów zagrali. Alezja i Gilbert nie dostrzegli nic dziwnego. Dzień jak co dzień, chociaż zza sceny zerwał się dość silny wiatr a rzucony wcześniej papier toaletowy trafił gościa w twarz. Amy także ominęły niespodzianki, nie licząc tego że prócz muzyki zaczęło jej piszczeć w uszach. Na domiar złego po drugiej stronie kurtyny postawiono kolejną ochroniarkę, cóż nie mogła wiedzieć że to biedna Wild przybyła do pracy, wystawiając swoje wrażliwe bębenki na Muzykę i natarczywe piszczenie.
Dzień z ciekawego był coraz nudniejszy dla chłopaka, coraz mniej się działo z tego wszystkiego, a temu już naprawdę się tutaj nudziło. Jedynie co jest tutaj ciekawe, to kobiety które z nim pracują, ten zaś musi w tym biednym garniturze stać jak osioł i pocić się, to nie było zbytnio przyjemne. Stać koło tych głośnych ludzi, i jeszcze wysłuchiwać wrzasków, i patrzeć się na przepychających ludzi, którzy zaczęli wręcz wchodzić na siebie "Coś w stylu mnie jak chciałem dostać się na konwent z lol'a w Katowicach". Ludzie mogli puścić spokojnie nogi, a i tak zostaliby podtrzymani przez innych ludzi, nie trzeba praktycznie stać. Zaś Gilbert musiał stać jak osłupiony i patrzeć na tych wszystkich ludzi, aż chciał powiedzieć; "Walcie się wszyscy" i pójść do domu, tylko że potrzebował tej cholernej gotówki, więc będzie musiał zdzierżyćten cały harmider tutaj.
Alv nieustannie obserwowała wspomniany teren i publikę. Wtem powiał wiatr i pozwolił papierowi toaletowemu wrócić do właściciela niczym bumerang, tylko trochę gorzej złapany. Be mindful of the living Force, my young Padawan... pomyślała, szczerząc się ku chwale drobin sprawiedliwości. Mała rzecz a cieszy. Ten wiatr dał jej jednak coś do myślenia. Czy tyły sceny też są obstawione?... Nie mogę ich patrolować, bo mnie tam nie przydzielono. Wyrażenie "przed sceną" jasno sugeruje, że miejsce za sceną w jego obręb nie wchodzi... ALE mogę się przejść do końca sceny z przodu i po prostu zerknąć, czy wszystko tam jest OK... Podeszła do Gilberta, wciąż mając na oku publikę, to co pod oraz nad sceną, i widownią... - Po pierwsze: Alezja. Cześć. Po drugie, ważniejsze: idę na róg sceny, zaraz wracam... - Jest ich tylko dwójka. Wolała uprzedzić partnera czemu się oddala. Nie zmniejszając czujności, ruszyła w rzeczoną stronę. Oczywiście jeśli coś niepokojącego miałoby się wydarzyć nim tam dotrze, olewa pierwotny plan i zajmuje się świeżym problemem. Jeśli jednak nic się nie dzieje, dociera na róg sceny i wychodząc parę kroków za jego "wysokość", zerka, czy za sceną wszystko OK. Jeśli nic się nie dzieje, wraca na swoje miejsce do wcześniejszych czynności. Kiwnie tylko Gilbertowi, że już jest. Gorzej, jeśli jednak coś ją tam zaniepokoi...
Wild
Liczba postów : 114
Dołączył/a : 10/12/2012
Skąd : Wschodnie Lasy, lokalizacja bliżej nieokreślona
Wild samotnie sterczała po drugiej stronie kurtyny, z miną wyrażającą coś między wkurwieniem, obojętnością a niezadowoleniem. Doprawdy, wspaniałe połączenie. Ale dziewczę nie mogło powiedzieć, że mina nie wyrażała jej aktualnych uczuć. Muzyka sama w sobie nie byłaby taka zła, gdyby nie to, że dla wrażliwych kocich uszu była STANOWCZO ZA GŁOŚNA. Cholera, nie spodziewała się tego wszystkiego. W ogóle, nie pamiętała czemu właściwie się zgłosiła. Chyba żeby nieco bardziej poznać panujące aktualnie trendy. Tak, to mógł być powód. W końcu należało się uspołeczniać, nie? Na domiar złego, rozległo się nagłe, irytująco jednostajne piszczenie. Czarnowłosa zakryła dłońmi swoje odstające uszka i rozejrzała się za źródłem nieznanego dźwięku. Może coś dostrzeże... Dodatkowo starała się skupić jednocześnie na jakichkolwiek niepożądanych zachowaniach widowni, muzyków, nieznajomych, przechodniów, wszystkich ogółem. Na tym polegała praca w ochronie. Nudno strasznie. Strasznie strasznie. Ale trzeba było to przeżyć. Także Wild z uporem wytężała swój koci wzrok, choć właściwie chciała znaleźć się za jakimś cichym, ciepłym kominkiem.
Pisk w uszach, rzecz naprawdę nieprzyjemna, ale to pewnie wszystko wina tej głośnej muzyki. Chyba najlepiej byłoby ubrać sobie jakieś słuchawki, by było ciszej. Szkoda, że dzisiaj nie ma żadnych, ale w końcu ma stopery do uszu. Lepiej nie, bo przecież musi słyszeć jeśli ktoś zacznie ją wołać, ale przecież może zrobić coś innego. Przy użyciu PWM’ki „Ciii nie jesteśmy w lesie”, dlatego będzie ściszać dźwięk muzyki, który znajdzie się w zasięgu jej czaru. Przynajmniej trochę odciąży uszy. Oczywiście nie będzie to przeszkadzało w koncercie, bo tylko ścisza dźwięk dolatujący do jej uszu, przynajmniej nie będzie tak źle jak się może wydawać. Oczywiście teraz trzeba się tutaj rozejrzeć, bo może to mieć też jakiś związek z piszczeniem, które pewnie nie ustąpiło. Amy ma tylko nadzieje, że to piszczenie nie będzie sygnałem brązowej nuty, bo będzie nieciekawie jeśli każdy się tu zesra. Oczywiście będzie iść tak, by nie zostać zauważoną. Będzie szukać wszystkich dziwnych ludzików, jacy się nawiną. Może będą to fani, albo jacyś dziwni Ludkowie. Podobno głupi ma zawsze szczęście, więc będzie kierować się instynktownie, czy coś w tym rodzaju. A co jeśli coś znajdzie? A no fajnie byłoby. Jeśli znajdzie kogoś dziwnego, czy majstrującego z czymś dziwnym, ale robiącego coś dziwnego i podejdzie. -Co się tutaj dzieje?- Wtedy zapyta jak kogoś zobaczy. Będzie obserwować reakcję delikwenta, czy nie jest dziwna, czy coś w tym rodzaju. Jeśli wykaże agresje to co? No trzeba będzie unikać…
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Festiwal cieni - Lacryma Sob Cze 22 2013, 22:56
MG
Alv i Amy zeszły ze swojego stanowiska, kierowały się jednak w przeciwne strony doszło więc do małej rotacji, nic jednak nigdzie nie było spokój, nic podejrzanego... po pewnym czasie panie wróciły na swoje miejsca, a zespół przestał grać. Na scenę zaś wtoczył się murzyn z długimi dredami i gitarą basową, ubrany w rushoffą koszulkę w białe kwiatki, podarte Jeansy i japonki. Zaraz po nim weszła dziewczyna, ubrana jedynie w liść laurowy na kroczu i w bandaż na piersiach, miała przy sobie skrzypce, oraz karzeł z saksofonem, ubrany w worek po ziemniakach. Tak, to był zespół popowy "Lacryma". Po krótkiej chwili zaczęli grać skoczną piosenkę o stokrotce, co jednak nie trwało zbyt długo. Nagły ogłuszający pisk zmusił muzyków do zaprzestania gry, reszta zaś w tym ochroniarze złapali się za uszy. Inaczej było z Wild która zaczęła wręcz wić się na ziemi z bólu. Na scenę z nieba spadł nagle wielki koleś, miał może ze dwa metry wzrostu, długie do ramion blond włosy i błękitne jak lód oczy, ubrany był w metalowy napierśnik, i zwykłe Jeansy. Szybkim ciosem z pięści złamał nos murzynowi i chwycił jego gitarę coś z niej wyciągając. Ów coś zauważyła wcześniej Wild, była to czerwona Lacryma, osadzona w gitarze. Teraz jednak sama Wild nie była zbyt użyteczna, nadal zwijając się z bólu, który na szczęście powoli ustępował.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.