HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Obrzeża lasu - Page 7




 

Share
 

 Obrzeża lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 17 ... 28  Next
AutorWiadomość
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyPon Sie 20 2012, 10:20

First topic message reminder :

    Jak mogą one wyglądać? A no jest mniej drzewek, to na bank. Ale są i im bardziej się w nie zacznie wchodzić tym więcej ich będzie. Bo to jednak obrzeża lasu, co jest naturalne że im bardziej będziesz w nie wchodzić, tym bardziej bez mapy/kompasu, tym szybciej się zgubisz jak okolicy nie znasz. Przed laskiem jest zaś wieeeeeeelka polana. Nic, tylko tutaj jakieś osiedle zbudować... chociaż nie, jakieś tam domki są. 10 domków, w tym jeden większy na samym środku jakiegoś placu wokół którego stoi reszta. Chatki z drewna, jakiś spożywczak też się znajdzie. W oddali zaś jest rzeczka i jakiś budynek. A jeszcze dalej za rzeczką jakaś kolejna wioska.



MG
Tak też nasza mongolska panda wraz z kolekcjonerem jakiś podejrzanych kluczy tworzą nam parkę, która raczyła się zlitować nad biednymi i bezbronnymi mieszkańcami lasu. Mówiąc o bezbronnych mówimy też o wszelkich kotowatych i misiowatych. Po zerwaniu kartki z ogłoszeniem ruszyliście pod wskazany adres. Znaczy, ruszylibyście, gdyby ten adres był napisany, bo jednak słowo ,,las" niewiele mówi, tym bardziej że las wielki. Własnie stoicie sobie na jego skraju. Gdzieś daleko widać dym. Ale czy to ognisko czy cywilizacja - nie wiecie. Ale równie dobrze możecie ruszyć w głąb lasu w odwiedziny do Kubusia Puchatka, może to on wystawił ogłoszenie? Tak czy inaczej, gdzie iść - nie wiedzieliście, wiedzieliście tylko że to gdzieś w lesie.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Suri


Suri


Liczba postów : 98
Dołączył/a : 18/08/2013
Skąd : Edolas~!

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyNie Lis 24 2013, 21:42

Suri spoglądała na kocura ze zdziwieniem. Czemu był tak pesymistycznie nastawiony? Nie wiedziała. Ona też jakiegoś mega-super-dobrego humoru nie miała, ale żeby tak od razu emować, że się zniknie i w ogóle. To raczej dopuszczalne nie było, ot co! Suriś była kotką, która nie mogła pozwolić, by ktoś źle się czuł. Osobiście nie przepadała za nieznajomymi... ale Kuro też był exceedem, więc mogła mu chyba ufać, a chociaż troszkę. Suri nie mogła również pozwolić na to, żeby jej pobratymiec był w złym humorze i wyglądał jakby szedł na śmierć, ot co!
Kiedy kot zrobił krok na ukos, jakby chciał ominąć kotkę, to ta przesunęła się tak, by znów być na przeciwko niego. Spoglądała na niego jak na razie nie odzywając się. Przechylała głowę raz na prawo, raz na lewo i przyglądała się uważnie czarnemu exceedowi. Jej uwagę przykuły dwa ogony. Wooow! Ale fajne, też chce takie... albo nie. Finn lubi ją taką jaką jest, prawda? Wcale nie musi mieć kolejnego ogonka... nyah! Nieważne, teraz się liczył Kuroś, któremu Suri chciała poprawić humor... chyba.
- Suri będzie się przejmowała i nie pozwoli, byś znikł, o!- powiedziała z dumą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1465-surisiowe-konto-bankowe#22563 https://ftpm.forumpolish.com/t1372-suri https://ftpm.forumpolish.com/t1664-surisiowa-przestrzen#27512
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyNie Lis 24 2013, 22:35

Ruszał się. Czy to nie powinno starczyć innym do szczęścia? Czy nie powinni być szczęśliwi z tego, że jednak jeszcze żyje. Jeszcze się rusza, a więc żyje. Prawda? Chyba. Zakaszlnął tylko, postępując kolejny krok, czy dwa do przodu nim właściwie dotarły do niego słowa kotki. Słowa - czy te teraz miały jakiekolwiek znaczenie? Ktoś mógł się martwić o czarnego Exceeda? Był w stanie okazać mu troskę? Zależało komuś na Kuro? A może... Po prostu coś od niego chciano. Znów, a on kolejny raz nie byłby w stanie tego zrobić, bo był inny. Słaby. Więc po co ta cała sympatyczna otoczka? - D-dlaczego, nyah... - wydusił z siebie cicho, niemalże nieme pytanie, które zapewne zawisło, czekając na odpowiedź, jakby od niego zależało wiele. Jakby to to pytanie miało nadać, bądź odebrać czemuś sens, a zarazem doprowadzić do jakiś rezultatów. Wniosków... Aż zakaszlnął ponownie, licząc, że niedługo owe objawy nie tak dawnej choroby przejdą mu już całkiem. Nie mógł chorować. Musiał dbać o siebie! Musiał być silny! - Nye... mogę... - wyrzucił chyba jeszcze ciszej, jeśli to było możliwe, ale nawet nie wiedział, że to zrobił. Takie mimowolne słowa rzucone na wiatr. Zwykłe westchnienie i tyle...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Suri


Suri


Liczba postów : 98
Dołączył/a : 18/08/2013
Skąd : Edolas~!

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyPon Lis 25 2013, 22:11

Czemu ona tak bardzo się nim przejmowała, to nie miała zielonego pojęcia, był obcym, a obcy są be, ale jakoś nie mogła zostawić go samemu sobie. Jakby spytał się jej dlaczego, to by nie mogła odpowiedzieć. po prostu i tyle! Kotka spoglądała na Kuro z przymrużonymi oczkami. Czego on taki przybity? Stało się czy coś? Jeżeli tak, to musiało być to coś naprawdę złego. Surcia postanowiła wstać i stanęła przed exceedem i spojrzała mu w oczy. Oj nie pozwoli mu tak łatwo sobie pójść!
- Co się stało, nyah? Suri pomoże, tylko powiedz!
Kotka wyglądała na poważną i na pewno taka była, ot co! Pomoże mu choćby miała z siebie flaki wypruć, oto co. Przecież powinni się wspierać, są exceedami prawda? Kotka, jakby tylko mogła, to by przytuliła Kurosia i w ogóle, ale nie miała rąk, tylko łapki, a z nimi o to trudno. Dlatego zrobiła coś innego. Zrobiła kroczek do przodu, zbliżając się w ten sposób do kocura, i otarła się pyszczkiem o szyję Kuro. Bądź co bądź między nimi było aż dziesięć centymetrów różnicy!
- Nyah, nie martw się.- szepnęła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1465-surisiowe-konto-bankowe#22563 https://ftpm.forumpolish.com/t1372-suri https://ftpm.forumpolish.com/t1664-surisiowa-przestrzen#27512
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyWto Lis 26 2013, 12:44

Zmartwienie... Wieczne, niekończące się zmartwienie i pasmo nieszczęśliwych wypadków. To wszystko łączyło się w jeden, wspólny rzeczownik. Jedno, krótkie imię. Kuro. Nic też dziwnego, iż najwyraźniej Kurosiek zamartwiał się zdarzeniami dni minionych, a jego parszywa, kocia duma nie pozwalała mu przyjąć pomocy. Nie chciał... Nie mógł, a może nie powinien. Przecież sam musiał sobie radzić, ale... I tak nic nie umiał. Nie nadawał się do niczego! Dlatego też właśnie postąpił kolejne kroki do przodu. - Nic, nyah... - mruknął tylko cicho, a zaraz potem, mikroskopijny moment po padnięciu przepełnionych względnym żalem słów, natrafił na miękkie coś. Przyjemne? Zapewne, ale owa niższa osóbka - a dokładniej kotka - wprawiła kociego amigo w osłupienie. - T-ta... T-taka... - wyrzucił tylko, a jego wzrok przerodził się w jakby nieobecny i zszokowany. Dotychczas w sumie tylko jedna osoba się zbliżyła jakoś bliżej do niego. Tylko jednej osobie mógł ufać, a teraz... Zostawiał to wszystko. - Takara... - ulotne słowo, a może imię, które powinno tracić na sile w ustach Kuro, a jednak dalej miało silną, emocjonalną wartość, jeśli nawet nie potężniejszą! Ból... Brak. Pustka... Przecież powinien przywyknąć do tego po tym wszystkim, a więc te powoli szklące się oczy nie powinny mieć miejsca. Nie powinien. - Przepraszam... - rzucił tylko smutno, aktywując Cheshire Neko, aby to nie widziano jego twarzy. Aby mógł się ukryć. Przynajmniej on, jeśli nie skapujące z kociego pyszczka łezki. Jedna po drugiej... kap.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Suri


Suri


Liczba postów : 98
Dołączył/a : 18/08/2013
Skąd : Edolas~!

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyWto Lis 26 2013, 16:15

Cóż, Suri była święcie przekonana, że mogła pomóc exceedowi i chciała to zrobić. I to było bardzo dziwne zachowanie z jej strony! Zazwyczaj wolała sobie łapek nie brudzić czyimiś problemami, omijała takie osóbki szerokim łukiem (chyba że to był Finn, to zupełnie inna sprawa!), ale nie tym razem. Swojemu pobratymcowi pomóc musiała, czuła to jakby... się martwiła o niego niczym... dobra władczyni? Można chyba to tak nazwać, ale nieważne. Spojrzała na niego, nie dowierzając tak naprawdę temu, co powiedział. Jakby nic się nie stało, to by nie był w takim stanie, prawda? PRAWDA! Dlatego też ona nie pozwoli się okłamywać, nyah!
- Nie kłam. Suri nie lubi, kiedy ktoś kłamie- oznajmiła.
Najwidoczniej naruszyła jego przestrzeń i sobie tego nie życzył. Wyczuła to, czując jak ciało kota sztywnieje... szybko się wycofała i z miną zbitego, o ironio, pasa, spojrzała w bok. Może nie powinna? Ona sama nie lubiła, kiedy ktoś ją dotykał bez pozwolenia, a teraz sama to zrobiła. Głupia Suri! Kotka westchnęła ciężko i klapnęła sobie na ziemi.
- Takara, kto to?- zapytała, ale tak naprawdę nie oczekiwała, że Kuro odpowie. Uniosła wzrok, chcąc zobaczyć kota, ale po prostu go... nie było. Wyparował niczym, wcześniej jednak mówiąc krótkie "przepraszam". Suri podniosła się na równe nogi i zaczęła się oglądać. Czuła jego obecność, ale go nie widziała. Powróciła do miejsca, gdzie był poprzednio exceed, usiadła i wyciągnęła łapkę, jakby szukając czegoś. Łapka kotki zahaczyła o coś delikatnie, a mianowicie o jego pyszczek.- Nyah, nie martw się, proszę.
Chciała go jakoś pocieszyć, sprawić żeby było lepiej, ale nie potrafiła. Nurtowało ją, kim jest ten, czy ta, Takara i cz to z jego/jej powodu Kuroś jest smutny. Jakby wiedziała, gdzie go/jej szukać to by powiedziała wszystko o tym, co się wydarzyło i że exceed potrzebuje wsparcia, ale jak na razie to ona musiała mu go dać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1465-surisiowe-konto-bankowe#22563 https://ftpm.forumpolish.com/t1372-suri https://ftpm.forumpolish.com/t1664-surisiowa-przestrzen#27512
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyWto Lis 26 2013, 22:03

- Nye kłamię... Naprawdę. - rzucił, co może i prawdą nie było, jednak w oczach kotowatego ziszczało się pod każdym względem. Przecież "nikt" nie może mieć jakiegoś problemu. Kogo nie ma, ten nie cierpi, prawda? - To nic nie znaczy...Jak ja... - dorzucił jeszcze tylko nim nastąpiło, co nastąpiło, a mianowicie - dokładniej ujmując - zniknięcie. Przynajmniej wizualne.

Sam... Czy w końcu teraz był sam? Nadal nie... Kotka, zapewne Suri nawet się za bardzo nie ruszyła. Nie poszła. Nie odeszła. Nie zostawiła go. Nie dała mu - cierpieć? - znaczy się być samemu! Schować się... Dlaczego? Po co?! Czy komuś na nim zależało? Był nadal ktoś taki? Przecież to chyba logiczne, że wolał być sam. Bez nikogo. Nawet przysiadł nieco skulony w tym samym miejscu, pocierając łapką powieki, coby przeciekanie nie było aż tak widzialne. Nie doskwierało tak bardzo! Nie... Ktoś go dotknął. Znowu. - Takara to... Takara. - mruknął tylko równie cicho, a i równie smutnym tonem, co wcześniejsze wypowiedzi, próbując objaśnić odpowiednio i należycie kim była jego par... znaczy się - ex-partnerka. Tak. Dawne czasy. Szkoda, że pewnie już nigdy nie wrócą. Nigdy. - Nye martwię... Jestem do niczego, nyah... - dorzucił tylko, zawieszając ostatecznie swoje spojrzenie przed sobą, a dokładniej na kotce, jakby chcąc spodziewać się jej kolejnych ruchów, poczynań.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Suri


Suri


Liczba postów : 98
Dołączył/a : 18/08/2013
Skąd : Edolas~!

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptySob Lis 30 2013, 18:35

Suri była osóbką, którą było bardzo trudno okłamać! Ona po prostu była chodzącym wyrywaczem kłamstw. Kuro nie miał szans przed nią ukryć swoich uczuć. Dostrzegała o wiele więcej rzeczy niżeli przeciętniak. Jednakże kocur czitiwał i użył niewidzialności, przez co nie była w stanie ujrzeć jego uczuć. Ale nie miała zamiaru tylko i wyłącznie z tego powodu odchodzić, oj nie! Kuroś był exceedem, tak jak kotka, która czuła obowiązek pomocy mu. To dlatego się zbliżyła, pogłaskała po pyszczku, czy jak to tam nazwać, ale po chwili zaczęła się zastanawiać, czy powinna. Ona sama nie lubiła, kiedy ktoś naruszał jej prywatną przestrzeń, a ona właśnie to robiła kocurowi. Ale chyba nie był na nią aż tak zły, prawda?
Jak Kuro by nalegał, żeby go zostawiła samego, że nie chce z nią gadać i naprawdę przez długi czas utrzymywałby się przy tym zdaniu to pewnie by go opuściła, niechętnie bo niechętnie, ale zrobiłaby to. Suri nie miała zamiaru mu się narzucać, przecież nie mogła pomagać na siłę, prawda? Ale jak na razie kocur nie miał nic przeciwko jej obecności. To chyba dobrze... no właśnie. Chyba. Kotka nie mogła być pewna nawet tego, czy postępuje odpowiednio czy też może źle coś robi. Nie była zbyt dobrą pocieszycielką, nigdy w sumie tego nie robiła... nyah.
Zdenerwowała się, kiedy usłyszała, że rzekomo Kuro jest do niczego. Jakby teraz spojrzał na jej pyszczek malowało by się na niej zdenerwowanie. Przymrużyła oczka, przyglądając mu się uważnie.
- Głuuupi! Nie jesteś beznadziejny!- Podeszła do niego bliżej, znów łasząc się o jego szyję. Ale się nagle tulaśna zrobiła!- Każdy ma swoją wartość. Jesteś kotem i to nie byle jakim! Exceedem! Umiesz mówić, pewnie też latać. Ja w sumie nie potrafię... ale nieważne! Założę się, że Takara też nie uważa cię za do niczego.- Suri była pewna w stu procentach swoich słów. Ba! Nawet na tysiąc procent mogła stwierdzić, że ma rację, jak zawsze co ne?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1465-surisiowe-konto-bankowe#22563 https://ftpm.forumpolish.com/t1372-suri https://ftpm.forumpolish.com/t1664-surisiowa-przestrzen#27512
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptySob Lis 30 2013, 21:44

Kłamstwa lub nie. Wygodniej było żyć wśród nich, bo przynajmniej wtedy kociak miał spokój... Spokój i swój wyidealizowany pogląd dotyczący niektórych jego elementów - jego centrum. Ale... czy taka była prawda? Czy coś w co wierzył całe swoje kocie życie jest prawdziwe? A może to teraz dopiero zaczął odczytywać inną rzeczywistość niż powinien? Skąd to miał wiedzieć?! SKĄD?! Przecież był tylko... kotem. Zwykłym pchlarzem. Nic więcej, a i może nawet mniej...

Dotyk... Znów ten nietypowy bodziec w wykonaniu cudzych kończyn. Ktoś go jeszcze chciał dotykać? Czy niechciany kot może być w chociaż kilkusekundowym centrum uwagi jakiejś osoby? Nie powinien... Dlatego też na ten bodziec, może ciut niesprawiedliwie, może niezbyt chętnie, bo nie żeby mu było nieprzyjemnie, ale - ostatecznie odepchnął obcą łapkę. Nie wolno mu. Musiał być sam. Musiał się nauczyć. Przestać być ciężarem... utrapieniem. A może łatwiej było przestać istnieć? Nawet zaczął odzyskiwać już "kolory", jeśli jego czerń można było nazwać barwą. Odcień, a może odwieczny pech? ZŁO? - Nye... - mruknął tylko cicho, kuląc się ciut bardziej na takie myśli. Czy on rzeczywiście był tym złym? To przez niego inni cierpieli? To dlatego go nienawidzili? Odrzucali? Zostawiali? Naprawdę... nie pasował nigdzie? Przecież wszyscy mieli już swoje własne problemy, to na co im nędzny pasożyt... - ...p-pra-wda? - dorzucił, po dłuższej przerwie na milczenie, tak, że całość nią być nie musiała, ale jednak była. Tak jak taki nikt, jak Kuro, nikim pozostanie na zawsze. Liczyć się nie będzie. Niestety. Zapewne, jakby spojrzeć teraz w kocie tęczówki, które dość skutecznie kryła skulona postawa, dałoby się w nich ujrzeć smutek, ale też i w przeważającej mierze... strach? Przerażenie. Czysta obawa przed tym, co tak naprawdę go otaczało. Właściwie... teraz był sam? Nie miał już nikogo na tym świecie? Zupełnie nikogo. Porzucony, zostawiony na pastwę brutalnego losu.

- Głupi... jestem. - mruknął tylko smętnie, nie zmieniając wcześniej przyjętej pozycji. Nie chciał by go znów zraniono. Znów rozdarto... a właściwie... by skorzystano z tego faktu. Skorzystano z jego cierpienia. Przy okazji właściwie zgadzając się z kotką, ale wyłącznie z pierwszą częścią jej wypowiedzi. - Wartość... Exceed... - powtórzył tylko lekko się wzdrygając, a zarazem brzmiały one niczym puste frazesy. Zwykłe słowa, pozbawione tego znaczenia. Aż potem padła kwestia Takary... Takara. Tak. Kuro tylko zesztywniał i przestał się jakkolwiek poruszać, wpatrując się tylko w pustkę. Jak wcześniej w spojrzeniu widniał strach, tak teraz mogło wydać się dodatkowo - puste. A może raczej nieobecne. Jakby zupełnie nie liczyło się teraz nic w jego otoczeniu, a później... Jego mimika posmutniała, a Kuroś rzucił tylko jedno krótkie słowo: - Zostawiła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Suri


Suri


Liczba postów : 98
Dołączył/a : 18/08/2013
Skąd : Edolas~!

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptySob Lis 30 2013, 22:47

Suri chciała mu dać jakieś poczucie bezpieczeństwa, pokazać mu że jest i że będzie tak długo, jak tylko zapragnie. Kotka miała nadzieję, że jej zaufa i nie będzie się bał jej dotyku czy coś. W ten sposób chciała przekazać Kuro, że może na nią liczyć, co nye? Jednakże, gdy ten odtrącił jej łapkę, odepchnął ją... jakoś zrobiło się kotce smutno. Wycofała się, zrobiła jakieś cztery kroczki do tyłu, by już nie zrobić czegoś, czego nie chciał. Suriś spuściła łepek i zaczęła grzebać odepchniętą przez kocura łapką w ziemi. Beznadziejny z niej pocieszacz. Jakoś udzielił się jej zły humor jej pobratymca.
- Nye jesteś beznadziejny. Suri tak nie uważa...- Powiedziała w jego stronę... ale jakimś takim... innym tonem? Jakby bardziej przygnębionym.- Nyah... przepraszam- dodała.
Wysłuchała uważnie jego słów i zaczęła się dokładnie zastanawiać nad ich sensem. Nie mogła zaprzeczyć, że jest głupi, przecież przed chwilą go tak samo nazwała. Ale wcale tak o nim nie myślała czy coś... po prostu chciała zaznaczyć, że to co mówił, było nieprawdą. Nie ma na tym świecie beznadziejnych ludzi ani tym bardziej Exceedów! Był kotem innym niż wszystkie... z dwoma ogonami, o! Gdzie znajdzie takiego drugiego? A no nigdzie. Suriś miała tylko jeden ogonek i pewnie tak pozostanie, ale ona się w sumie do niego przyzwyczaiła i nie chciałaby nic w nim zmieniać, ładny jest... ale nieważne! Gdy usłyszała, że ta cała Takara go zostawiła... poczuła jak smutek nabiera się w niej. Jej było znieść kilka dni bez Finnka, a co dopiero całą wieczność... nie wyobrażała sobie, żeby blondyn ją porzucił. Nie, on na pewno jej tego nie zrobi. Chłopak kochał ją, a ona jego... a chociaż miała nadzieję, że to samo czuł.
- Ne wiem jak masz na imię, ale... Suri naprawdę jest przykro...- szepnęła jedynie. Nie miała zamiaru teraz się do niego zbliżać znowu. Nie chciała znów poczuć się odtrącona. I co z tego, że nie znała kocura? To uczucie zdecydowanie do przyjemnych nie należało...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1465-surisiowe-konto-bankowe#22563 https://ftpm.forumpolish.com/t1372-suri https://ftpm.forumpolish.com/t1664-surisiowa-przestrzen#27512
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyNie Gru 01 2013, 11:12

Liczyć... Ostatnimi czasy kociak przekonał się, że jeśli na kogoś może liczyć, to tylko na siebie. Inni odejdą, znikną, zostawią, a on... On musiał być ze sobą. Sam, czy w tłumie. Zawsze był tam gdzie był. Logiczne, prawda? Nawet ludzie, którym tak ufał. Których można by wręcz powiedzieć, że pokochał... Znał od zawsze. Zdradzili? Tym właśnie była przyjaźń? Tym było oddanie? Takie znaczenie przyjmowało to całe "nakama"? Jeśli tak... To pewnie najprościej pieprzyć to wszystko, co w sumie by już teraz robił, gdyby nie rozpamiętywał... Zapomniał.

Czemu nie potrafił? Czemu był taki beznadziejny? Nawet nie mógł przyjąć do wiadomości faktu, iż ktoś może uważać inaczej... Jakby ignorował słowa kotki... A może te do niego docierały, jednak rzeczywistość Kurosia odbierała je jako jawne kłamstwa. Zwyczajne pomówienia i sztuczne wyolbrzymianie jego nikłej istoty. Po co komuś ktoś, kto mógłby równie dobrze nie istnieć? Ktoś, kto tak naprawdę chyba był, a przynajmniej będzie sam... porzucony. Bez żadnej rodziny. - Nye trzeba... - mruknął tylko, wzdrygając się na przeprosiny kotki. Kolejna osoba, której zaszkodził... której przyniósł tylko smutki i zmartwienia. Najwyraźniej ta czerń mogła mieć coś w sobie... Coś felernego, pechowego, nieszczęsnego. Przez nią nie mógł być szczęśliwy? Musiałby się jej pozbyć? A może... on był zwykłym problemem? - Moja wina... nyah. - dodał tylko ciszej po chwili, chociaż nie ma co się dziwić, iż kotka pewnie to słyszała. Mieli to raczej do siebie, że słyszeli lepiej - wszystko. A Kuroś na dodatek pamiętał... pamiętał za dużo. Za bardzo. Zbyt dokładnie. Zbyt boleśnie. - Przepraszam... - rzucił tylko w reakcji na ściszony głos kotki. Kolejna osoba przez niego cierpiała. Znów... tylko to potrafił. Wywoływać u innych ból. Powodować ich porażki... Sprowadzać na nich klęski. Nie powinien długo tak zostawać wśród innych. Powinien przepaść, dlatego też ruszył powoli w kierunku gęstwin, coby te go pochłonęły, a sam powiedział tylko jedno krótkie słowo, dość smutnym tonem. Bo czy mógł jeszcze go używać? Czy należało kiedykolwiek do niego? Proste określenie, a tyle problemów... - Kuro...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Suri


Suri


Liczba postów : 98
Dołączył/a : 18/08/2013
Skąd : Edolas~!

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyPon Gru 02 2013, 21:13

Ona.. chciała tylko pomóc, pocieszyć go, ale ten odtrącił jej chęci, odtrącił łapkę, która miała na celu poprawienie mu humoru. Suri westchnęła jedynie ciężko. No cóż, pakuje się butami w nieswoje życie, mogła się tego spodziewać, ale wolałaby żeby Kuro ja ugryzł/podrapał/etc, niżeli poczuć się... niepotrzebną? Tak, to dobre określenie. Mówiła tylko prawdę, a ten najwidoczniej nie wierzył w jej słowa. Czy była aż tak bardzo niegodną zaufania osobą?
- Suri chce pomóc, naprawdę...- szepnęła jedynie. Kuro był kotem, więc pewnie bez problemu usłyszał jej słowa.- To nie jest twoja wina... po prostu nie powinnam cię... dotykać. To twoja przestrzeń, ja ją naruszyłam i to rozumiem.
Starała się uśmiechnąć po to, by nie obarczać kocura jeszcze większym ciężarem i pesymistycznymi myślami. Widziała po nim, że jeszcze bardziej się załamał i pewnie nadal myśli, że jest do niczego. Suri zamiast pomóc, to tylko pogarsza sytuację. A tak bardzo się starała, żeby choć troszkę było lepiej, ale niestety się jej nie udało...
- Nie przepraszaj- powiedziała- masz bardzo ładne imię. Suri się podoba!- Oznajmiła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1465-surisiowe-konto-bankowe#22563 https://ftpm.forumpolish.com/t1372-suri https://ftpm.forumpolish.com/t1664-surisiowa-przestrzen#27512
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyWto Gru 03 2013, 08:59

Pocieszyć... Wrócić radość, czy chociaż samą chęć do jakiegoś większego przedsięwzięcia zwanego potocznie życiem. Oj tak... Przydałoby się, jak nic! Ale... Za wcześnie. Póki rana się nie zabliźni, będzie ciągle odczuwana jednakowo, a i może nawet bardziej rozdrapywana, bo co się Kuro miał na nich znać. Każda chwila, każde wspomnienie zgromadzone w jego nędznym życiu w ciągu ostatnich pięciu lat były teraz... na nic? Jak on sam.
- Niepotrzebnie... - skwitował jednym dość pustym słowem kwestie pomocy ze strony kotki, stawiając kolejne kroki w sobie tylko znanym kierunku. Potrzebował teraz czegoś innego. Czegoś... Siły? Acz niekoniecznie tej fizycznej... Niekoniecznie umysłowej... A może wszystkich na raz? Musiał stać się silniejszy, wytrwalszy a nawet - inny? Wtedy może by go zauważyli, chcieli, nie odrzucili, a tak... - Nye. To TYLKO moja wina i to ja powinienem to naprawić... SAM, nyah. - rzucił tylko czarny kot, nim jeszcze zanurzył się w leśnej gęstwinie, spoglądając w kierunku Suri, a słowa mimo że dość pewne siebie mogły zawierać w sobie jakąś nutę żałości, lamentu. Taka była prawda. Tak długo, jak potrzebował pomocy, tak długo na nic się nie przyda. Zawsze by był bezużyteczny. Słaby. Do niczego. Zawiódł zbyt wiele razy, by zgodzić się na pomoc kogoś innego i znów ponieść klęskę. Nie tym razem, dlatego znikając już powoli z miejsca nietypowego spotkania, rzucił jeszcze tylko: - Magnolia. - krótkie słowo, a co mogło znaczyć? No raczej oznaczało stolicę królestwa, ale czy krył się za tym jakiś sens? Czy bezobróżkowy kot tworzył swój jakiś własny tajny szyfr, a może w dość dziwny sposób przekazywał informacje o kolejnych spotkaniach, jeśli takowe miały nastąpić?! Tego raczej nie wiedział nikt - poza nim, ale to różnicy nie robiło.

zt
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Artie


Artie


Liczba postów : 107
Dołączył/a : 18/04/2013

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyPią Mar 28 2014, 08:33

Ciemnowłosy powoli szedł przed siebie, zwiedzając najwyraźniej okoliczną roślinność, czy też przyglądając się faunie. Zdenerwował się? Pewnie tak, ale najwyraźniej wystarczyło pobyć chwilę w samotności. Tylko z naturą. Przynajmniej w ten sposób nie musiał użerać się z jakimiś przemądrzałymi smarkami, które myślą, że wiedzą więcej o tobie, niż oni. Wkurwiające? Możliwe, ale nie w tym rzecz... Musiał dopracować parę rzeczy, aby nie zawalić spraw, jak w przypadku turnieju. A mógł po prostu się nie bawić i zagryźć parę gardeł, a przynajmniej jedno, albo dwa... No ostatecznie pięć.

Teraz... Teraz przemierzał spokojnie las, by przysiąść sobie pod jakimś drzewem i obserwować. Obserwować wszystko po kolei, jak tylko przechodziło sobie po lesie. Wiewiórki, różne ptactwo i wiele innych. Nawet jakieś niedźwiedzie, ale... To nadal nie było to. Nie pasowało do końca, a przynajmniej nie zaciekawiło chłopaczka aż tak, by poświęcić mu całą swą uwagę, aż ostatecznie... zauważył pewne zwierzę. Na swój sposób szlachetne, a zarazem niebezpieczne. Drapieżnik? Napastnik? Ten zły? A może po prostu silny? Pewnie właśnie dlatego zaczął obserwować owy okaz, jakby notując w pamięci jego ruchy, zachowania, poczynania, a przede wszystkim - wygląd. Cały wieczór? A może nawet też i noc. Wszystko to tylko po to, aby zebrać informacje u źródła, poznać szczegóły z egzystencji owego zwierza. Dowiedzieć się o nim jak najwięcej.

To wszystko po to, aby po odpowiednim odpoczynku skierować się w bezpieczniejsze miejsce pozbawione większości żywych organizmów. Potrzebował ciszy, spokoju... Braku żywej duszy. W końcu musiał skupić się na tym, aby odpowiednio przelać własne moce, ażeby to uformować i przekształcić w zadowalającym stopniu swoje ciało w te wilcze. Oczywiście, jak to zwykle bywa nie obyło się bez jakiś powikłań, czy też paru prób, które zakończyły się fiaskiem. Nie trzeba było też czekać za wiele czasu, bo w końcu musiał dostosować odpowiednio formę, a w tym miał już pewną wprawę! Dlatego nie powinno też dziwić, że nim minął kolejny wieczór, ciemnowłosy opanował nową technikę do swej kolekcji i mógł ruszyć w bliżej określonym kierunku pod postacią wilkowatego.

zt
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1505-male-zoo#23510 https://ftpm.forumpolish.com/t1405-artie https://ftpm.forumpolish.com/t1658-zwierzyniec#27076
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyCzw Maj 22 2014, 03:09

Jaki był lepszy sposób na poprawienie sobie humoru i naprawę samopoczucia po ostatnich niezbyt przyjemnych wydarzeniach niż wybranie się na trening w zaciszu lasu, gdzie tylko wiatr leniwie poruszał gałązkami, wywołując przy tym przyjemne wrażenie chłodu? Cóż, inna kobieta zapewne uznałaby, że taki sposób wcale nie jest tym najlepszym i wymarzonym. Pójście na zakupy, o, to tak, to często zwykło poprawiać innym humor. Przefarbowanie włosów... cóż, to już poniekąd miała za sobą, choć niestety zrobiła to przed tym jak cały emocjonalny bagaż opadł na jej barki. Ona jednak zdecydowała pojawić się właśnie w tym miejscu, w zwyczajnym lesie, gdzie w tym momencie nie wykryła obecności nikogo innego. Nie zamierzała co prawda spędzać tu całego swojego czasu, na nocki planowała wracać do wynajętego niedaleko pokoju w tanim moteliku, ale i tak miała świadomość, że w gruncie rzeczy przez najbliższe naście dni będzie musiała się przyzwyczaić do widoku drzew, drzew i jeszcze raz drzew. Nie żeby jej to przeszkadzało, zwłaszcza, że mogła w ten sposób pobyć na łonie przyrody, a łono przyrody w jej przypadku równało się kolejnym kwiatom! Innymi słowy... w pewien sposób zamierzała jednocześnie podbudować się mentalnie dzięki regenerującym siłą przyrody, jak i siłowo, poprzez odpowiedni trening. Plan brzmiał dobrze.

Już pierwszego dnia, zaraz po przybyciu w tę okolicę i rozpakowaniu się w swoim pokoju, dziewczyna szybko opuściła motel i udała się w bardziej zalesione tereny. Jej zaklęcie koncentrować się miało głównie na podziemnym używaniu korzeni, dlatego najlepiej było jej znaleźć się w miejscu, gdzie korzenie już istniały. Odpowiednio odkopała ziemię, tak by przyjrzeć się im w całej ich chwale i gracji, czyniąc mentalne notki na temat tego jak się rozchodziły, w jaki sposób przechodziły przez ziemię i jak bardzo w trakcie swojego wzrostu mogły się pod gruntem przemieszczać. Dlatego między innymi starała się je wykopywać tak, by pozostawić pod nimi warstwę ziemi i na jej podstawie ocenić to, czy dany korzeń miał w perspektywie jeszcze dalszy wzrost, czy właśnie osiągnął swój maksymalny limit. Operację tę powtórzyła przy kilku kolejnych drzewach i ich korzeniach.

Drzewa jednak były centrum jej uwagi zaledwie pierwszego dnia, drugiego bowiem skupiła się na zdecydowanie mniejszych obiektach jakimi były jej ukochane kwiaty. Dość powiedzieć, że czułość jaką poświęciła odkopywaniu niewielkich korzeni tych roślinek, porównywalna mogła być z tym jak delikatnie dotykał kochanek swoją oblubienicę podczas pierwszej wspólnej nocy, gdy oboje byli jeszcze pełni niepewności względem swoich własnych ciał. Tak, dokładnie tak samo niepewnie i delikatnie dziewczyna obchodziła się ze swoimi kwiatami w tym momencie, choć przecież wprawę miała w swojej robocie nieziemską i nie było drugiej tak dobrej w robotach kwiatuszkowych jak ona! Musiała przecież doskonale poznać strukturę korzeni tych delikatniejszych okazów przyrody, a następnie porównać ją do okazalszych korzeni drzwi. Następnie na podstawie tego porównania zamierzała wyłapać najsilniejsze punkty korzeni - miejsce gdzie te były najgrubsze, gdzie przewodziły z ziemi największą ilość odżywczych dla roślin soków, a także to miejsce, które było najostrzejszym zwieńczeniem korzenia. Te trzy punkty miały stać się najważniejszymi miejscami zgromadzenia energii magicznej, która miała zostać wykorzystana do poruszania korzeniami, nadania im przyśpieszonego tempa rozwoju i dodatkowej elastyczności. Nie wspominając o wzmocnieniu wytrzymałości samego korzenia.

Trzeci dzień i kolejne zadania. Tym razem obyło się już bez rozkopywania ziemi i bez brudzenia sobie rączek, nawet mimo tego, że po dwóch dniach Kirino zdążyła już nie tyle się przyzwyczaić, co nawet polubić tę robotę. Ten dzień poświęcony był raczej na ćwiczenie kontrolowania przepływu magii przez własne ciało, coś w teorii kompletnie banalnego, lecz w tej sytuacji wymagającego skupienia i odpowiedniej zręczności. Jak bowiem skierować magię, by ta przepłynęła idealnie od pojemniczka z energią magiczną do stóp, a potem rozeszła się po ziemi? Takie bowiem były początki jej pracy nad przesączaniem energią ziemi i korzeni pod sobą. Ostatecznym celem miało być korzystanie z zaklęcia bez konieczności stania na stałym gruncie, ale w najpierw należało uczyć się na małych rzeczach, a potem na większych. Coś co normalnie nie stanowiło dla magów większego problemu nagle okazało się być kłopotliwe. Ziemia była jednak ziemią, a tym samym energia magiczna potrzebowała odpowiedniego stymulanta, by przez pokrywę skalną przeniknąć. Cały dzień zajęła jej walka z samą sobą i formowanie energii magicznej w wiązki, które posiadały konsystencję ostrą, acz przenikającą przez grunt bez wyrządzania mu krzywdy. Od pojemnika po ziemię działała sama energia, pozwalając Kiri na mentalne połączenie własnej magii z tym co było w tej chwili niewidoczne - korzeniami.

Czwarty dzień i piąty dzień przeszły pod znakiem przesycania energią magiczną terenów dalej od niej położonych. Nie mogła przecież ograniczać się tylko i wyłącznie do tego co pod jej stopami, nikt nie byłby na tyle miły by wygodnie stawać zawsze obok niej gdy chciała użyć swojego zaklęcia. To już jednak było trudniejsze i dwa całe dni zeszły na takiej pracy, zanim dziewczyna odkryła jak swobodniej roztaczać swoją energię na większy obszar. Odpowiednie skojarzenie było tym, co było jej konieczne do odpowiedniego uformowania swojej many, a to nadeszło po wielu nieudanych próbach. Nie połączenia komórkowe, nie kształt DNA, a sposób działania zraszaczy okazał się tym, co zadziałało na jej wyobraźnię w odpowiedni sposób. Łączyło się to przecież z tematem pielęgnacji kwiatów, a tak rozproszenie magii na wzór tego jak zraszacz zrasza kwiaty na łące, spowodowało, że większy obszar został pokryty jej energią i stał się poniekąd jej terytorium. A przynajmniej terytorium po którym mogły poruszać się korzenie.

Szósty i siódmy dzień. Chyba najtrudniejsze do tego momentu chwile przeżywała dziewczyna właśnie podczas tych dni. Po trochu dlatego, że przy pierwszej próbie skorzystania ze swojej rozproszonej energii prawie zemdlała. Próbowała naraz zapanować nad wszystkim co skończyło się totalnym osłabieniem organizmu. Musiała się ograniczyć do mniejszej ilości materii pod swoją kontrolą, do mniejszej ilości korzeni naraz. 10... za wiele. 7... lepiej, lecz wciąż za dużo. To magiczny numer 5 był odpowiednią cyfrą i to właśnie pięć korzeni dziewczyna mogła kontrolować. Mogła też jednak kontrolować ich mniej, a gdy spróbowała kontrolować pojedynczy z nich, ten wystrzelił w powietrze jak jakaś torpeda, opadając chwilę później na głowę różowowłosej i tym razem już pozbawiając ją przytomności na kilka godzin. Obudziła się z poważnym guzem na czole i bólem, który promieniował na resztę ciała. To był poranek dnia ósmego, a dziewczyna uznała, że równie dobrze może już nie wracać do motelu tylko zmierzyć się ze swoim bólem tu i teraz, a przez to rozumiała dalszy trening. Spokojniejszy i bardziej opanowany. Zaklęcie widocznie wyrywało się jej spod kontroli, dlatego musiała nieco zacieśnić odległości pomiędzy kolejnymi cząstkami energii wewnątrz samych splotów korzeni, tak by lepiej je kontrolować. Musiała skupić się na tym, by dokładnie wypełnić energią trzy miejsca, które wcześniej sobie wybrała. Miejsca te musiały od energii wręcz buzować, ale nie przekraczać maksymalnej dawki, która przekroczona mogłaby mieć bardzo złe konsekwencje dla jej magicznego "pola". Oczywiście pole to nie ingerowało samo w nic w rzeczywistym świecie, ale gdyby się rozpadło zaklęcie poszłoby się... paść. Na szczęście Ayame zrozumiała, że przy obniżeniu siatki pola magii tuż nad ziemię, mogła utrzymać ją w ryzach i zapobiec takiemu zdarzeniu, a korzenie i pnącza dalej działałaby tak samo skutecznie jak wcześniej. Oszczędziła sobie w ten sposób trochę energii. Potem poszła odpocząć do motelu i przespała większość dnia dziewiątego.

Jeszcze jednak gdy ten trwał, dziewczyna spakowała się i opuściła motel, planując zostać w lesie na całą noc i następny dzień i doskonalić swoje zaklęcie. Umiała już władać i kierować pnączami, ale nie umiała jeszcze nadać im odpowiedniej prędkości i stworzyć z nich faktycznego zagrożenia. Temu zagadnieniu poświęciła pozostały czas - oznaczając odpowiednie cele w zasięgu swoich pnączy, starała się nimi je przebić, tak jakby pnącza były strzałami z łuku, a ona sama dzierżyła broń dystansową. Trochę w ten sposób to działało w jej myślach, nawet jeśli obywała się bez łuku, a pnącza wybijały się spod powierzchni ziemi. Do końca dnia dziesiątego doskonaliła swoją technikę, zanim ostatecznie uznała, że tyle wystarczy i opuściła las.

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Keiko


Keiko


Liczba postów : 285
Dołączył/a : 25/05/2013

Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 EmptyNie Cze 22 2014, 01:06

Podstawą perfekcji było dbanie o siebie. Podstawą doskonałości było odpowiadanie na jej potrzeby. Podstawą fantastyczności było wieczne utrzymywanie jej na najwyższym poziomie. Gdy Hikari Keiko myślała o tym, w jaki sposób mogłaby pomóc innym do głowy przychodził jej jeden konkretny sposób - poprzez własny dobry przykład. Och, jej całe życie było wspaniały przykładem dla innych w kwestii tego jak żyć, kim być, jak się zachowywać i jak działać, ale czasem, specjalnie dla całej rzeszy prostaczków i ludzi nie posiadających odpowiednio wykształconych receptorów zmysłowych umożliwiających im łatwe i natychmiastowe pojęcie tego faktu... czasem specjalnie dla takich ludzi Hikari Keiko zmuszona była przez samą siebie do zrobienia czegoś ekstra. Czegoś dodatkowego. Czegoś co pokazałoby tej całej szarej masie, że każdy musi nad sobą pracować. Bo przecież jeśli ktoś tak idealny jak nasza blond policjantka postanowiła sprawić sobie dodatkowy trening to przecież musiało to coś znaczyć, nieprawdaż?

Hikari Keiko najbliższy tydzień spędzić miała właśnie na treningu. Przydatnych zaklęć nigdy nie było za dużo, dlatego też postanowiła pozwolić sobie na dodanie do swego repertuaru kolejnego, który zaplanowała już jakiś czas temu. Plan był taki, by używając swoich zdolności i umiejętności panowania nad elektrycznością doprowadzić do wystrzelenia z dłoni pocisku o wielkości piłki tenisowej na dużą odległością, z zachowaniem dużej energii i prędkości. Tak, to było możliwe (co dla Keiko niby było niemożliwe?!), a Hikari potrzebowała tylko trochę czasu, by dopracować szczegóły swojej umiejętności do perfekcji.

Pierwszy dzień Hikari Keiko spędziła na przygotowaniu otoczenia do swojego treningu. Wybrała sobie to właśnie miejsce, bo zapewniało jej przyjemną samotnością, no i nie ryzykowała tutaj uszkodzenia bogu ducha winnych przechodniów. Gdyby jakiś się tutaj jednak zjawił i oberwał przez jej zaklęcia to musiałby mieć pretensje tylko do siebie. Dziewczynka i tak zdecydowanie za dużo myślała o innych, podczas gdy zwykły mag pewnie po prostu zająłby się swoim treningiem nie bacząc na innych i ewentualną szkodę, którą mógłby im wyrządzić. Na szczęście blondynka była inna - najpierw otoczyła fragment lasu specjalną taśmą z wydrukiem "nie przekraczać", a potem rozwiesiła jeszcze specjalne oznaczenia informujące o niebezpieczeństwie na tym terenie, wszystko pożyczone z komisariatu. Oczywiście planowała odkupić te materiały w wolnej chwili. Później rozwiesiła na kilku wybranych drzewach kartki przedstawiające tarczę jak do rzutków, które to najwyraźniej miały stać się jej celem podczas trenowania zaklęcia. Cóż, jakiegoś celu potrzebowała, prawda? Na koniec dnia spędziła jeszcze trochę czasu przepuszczając przez swoje ciało napięcie, szukając odpowiedniego jego poziomu, który później mogłaby zastosować przy używaniu zaklęcia. Na razie w tak zwanym treningu na sucho, ale później miało się to na pewno przydać.

Kolejne dwa dni dziewczynka spędziła na ustalaniu tego jaką maksymalną będzie w stanie wprawić w ruch i wystrzelić z odpowiednią siłą. Celowała właśnie w wielkość pokroju piłki do tenisa, choć nie obraziłaby się, gdyby udało się jej wystrzelić "pociski" o większej masie i rozmiarze. Szybko jednak doszła do wniosku, że to mijało się z celem. Nagromadzenie odpowiedniej energii w swoich dłoniach, energii, która byłaby wystarczająca by wystrzelać duże ciała z własnych dłoni zajmowało całkiem sporo czasu, a dodatkowym utrudnieniem był fakt, że obie ręce w tym czasie miała zajęte i obie musiała napełnić energią elektryczną, odpowiednio skondensowaną, by wprawić wysłane w powietrze ciało. Po dwóch dniach kalibrowania rozmiaru przedmiotów doszła do wniosku, iż faktycznie zgodnie z podstawowymi założeniami najrozsądniej było ograniczyć rozmiar przedmiotu do wspomnianej już kilka razy piłki tenisowej. Nie miała jednak do siebie pretensji o testowanie innych rozwiązań - była skrupulatna bo była idealna i niczego pominąć nie mogła.

Następne dwa dni dziewczynka poświęciła na trening praktyczny przez co rozumieć należało generowanie takiej energii elektrycznej na powierzchni własnej skóry, która byłaby w stanie odpowiednio "podźwignąć" ciężar poszczególnych przedmiotów, które blondynka mogłaby używać jako pociski. Nie ma co ukrywać, początkowo było z tym trochę problemów. Płynne przejście pomiędzy użyciem jednej dawki energii do wystrzelenia monety, a użyciem innej ilości energii do wystrzelenia czegoś większego było sporym utrapieniem. Łatwo było się pomylić i przesadzić z energią, co powodowało że przedmiot nijak nie mógł być wystrzelony w kierunku, który obrano. Najczęściej przedmioty potraktowane złą dawką energii albo posiadały jej za mało - nie trafiały nawet blisko zamierzonego celu, albo posiadały jej za dużo, a wtedy wystrzeliwały w powietrze ponad głowę Hikari Keiko, niczym jakaś rakieta kosmiczna. Aż dwa dni zajęło dziewczyna odpowiednie dobranie poziomów energii do poszczególnych przedmiotów, a następnie nauczenie się tego, jak szybko kontrolować własną energię do tego stopnia, by nie mieć problemów z ich podmianą. Teraz już potrafiła wystrzelić przedmioty tak, by nadać im odpowiednią prędkość i pęd.

Ostatnie dwa dni poświeciła stricte na trening celności, a to właśnie ostatniego dnia treningu dowiedziała się jak potężne są jej własne umiejętności. Oczywiście, wiedziała o swojej potędze od zawsze, ale obserwowanie jej zastosowania praktycznego nawet ją potrafiło z rzadka wprawić w osłupienie. Gdy bowiem, trenując celność przy wystrzeliwaniu poszczególnych pocisków trafiła idealnie w jedno z wyższych drzew... pocisk przeszedł na wylot, a drzewo poczęło upadać na ziemie, dodatkowo w kierunku w którym stała Keiko, a tylko dzięki swojej przytomności umysłu (najwyższy poziom, jak zawsze!) udało się jej uniknąć go w porę. Oj tak, to zaklęcie mogło być całkiem przydatne, a na pewno było silne. Hikari Keiko, jakkolwiek wydawało się to niemożliwe, jeszcze bardziej urosła w siłę. Świat mógł być spokojny, że prawo i bezpieczeństwo zostanie zaprowadzone bezwzględnie właśnie dzięki tej niewielkiej policjantce. Choć wzrost też miała idealny. Rzecz jasna.

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1012-dyspozycje-keiko#15089 https://ftpm.forumpolish.com/t1001-keiko-hikari https://ftpm.forumpolish.com/t2210-raporty-keiko-hikari#38757
Sponsored content





Obrzeża lasu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Obrzeża lasu   Obrzeża lasu - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 
Obrzeża lasu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 28Idź do strony : Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 17 ... 28  Next
 Similar topics
-
» Jezioro Lasu
» Dom na skraju lasu
» Bajeczna część lasu
» Jezioro w środku lasu
» Strumyk w środku lasu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Earthland :: Inne-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.