I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Jak mogą one wyglądać? A no jest mniej drzewek, to na bank. Ale są i im bardziej się w nie zacznie wchodzić tym więcej ich będzie. Bo to jednak obrzeża lasu, co jest naturalne że im bardziej będziesz w nie wchodzić, tym bardziej bez mapy/kompasu, tym szybciej się zgubisz jak okolicy nie znasz. Przed laskiem jest zaś wieeeeeeelka polana. Nic, tylko tutaj jakieś osiedle zbudować... chociaż nie, jakieś tam domki są. 10 domków, w tym jeden większy na samym środku jakiegoś placu wokół którego stoi reszta. Chatki z drewna, jakiś spożywczak też się znajdzie. W oddali zaś jest rzeczka i jakiś budynek. A jeszcze dalej za rzeczką jakaś kolejna wioska.
MG Tak też nasza mongolska panda wraz z kolekcjonerem jakiś podejrzanych kluczy tworzą nam parkę, która raczyła się zlitować nad biednymi i bezbronnymi mieszkańcami lasu. Mówiąc o bezbronnych mówimy też o wszelkich kotowatych i misiowatych. Po zerwaniu kartki z ogłoszeniem ruszyliście pod wskazany adres. Znaczy, ruszylibyście, gdyby ten adres był napisany, bo jednak słowo ,,las" niewiele mówi, tym bardziej że las wielki. Własnie stoicie sobie na jego skraju. Gdzieś daleko widać dym. Ale czy to ognisko czy cywilizacja - nie wiecie. Ale równie dobrze możecie ruszyć w głąb lasu w odwiedziny do Kubusia Puchatka, może to on wystawił ogłoszenie? Tak czy inaczej, gdzie iść - nie wiedzieliście, wiedzieliście tylko że to gdzieś w lesie.
Autor
Wiadomość
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Wto Gru 13 2016, 00:48
MG
Kirino miała plany, nawet można rzec że całkiem ambitne, jednak mimo że trupy należały raczej do rodzaju całkiem nie trzeźwych i kulturalnych, teraz widocznie zastosowały akcje nie przystojące nieumarłym mężczyznom. I tak gdy tylko Kirino zgodziła się ze Staszkiem i ruszyła w kierunku kur, została złapana w pasie przez Miecia, a Staszek potym jak rzucił się w przód i przewrócił, złapał Kirino za kostki.-Dokąd to, dokąd. Przecież panienka Kirino żyje, a jak żyje to może umrzeć.-Powiedział Mieciu, co najmniej zszokowany. Gdyby miał serce, to pewnie by teraz całkiem szybko biło.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Wto Gru 13 2016, 17:08
Atak, a przynajmniej naruszenie jej personal space, nadszedł z kompletnie niespodziewanego miejsca, dlatego Ayame nie zdążyła nawet w żaden sposób zareagować i w ten oto sposób dwie pary męskich, nawet jeśli martwych, dłoni znalazły się na jej ciele. Dziewczyna zachowała względny spokój - nie pisnęła, nie krzyknęła ani nawet nie wierzgnęła, a jedynie zatrzymała się, a następnie przeniosła kompletnie zaskoczone spojrzenie na dwójkę, która próbowała ją powstrzymać. - Mogę. Tak jak każde inne żyjące stworzenie. Co w tym dziwnego? - zapytała lekko odchylając głowę w bok, w tym dziwnym, a jednak powszechnie przyjętym za "pytający", geście. Następnie z powrotem przerzuciła wzrok na kury. - Czy one żyją? - zapytała po prostu. Odpowiedź wydawała się być oczywista, ale jednak lepiej było się w takiej kwestii upewnić. W razie zaognienia sytuacji lepiej było wiedzieć czy musi zetrzeć kury na pył czy wystarczy odciąć im głowy. Zawsze lepiej było oszczędzać zbyteczne ruchy i zachowywać siły na lepsze czasy i na przyjemności niż tracić je na problemy.
- Ważniejsze pytanie. Czy którykolwiek z was widział je kiedykolwiek... martwe? Wiecie co mam na myśli. A jeśli nie... nie chcielibyście tego zobaczyć? - jej głos przybrał kompletnie nowy, nieco uwodzący ton, którego do tej pory Ayame nie pokazała jeszcze w tym miejscu. Tak, teraz do przodu gnała ją już nie tylko potrzeba "odzyskania chwały", ale coś znacznie brutalniejszego i zwodzącego.
Ciekawość z domieszką żądzy.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Wto Gru 13 2016, 23:24
MG
Trupki coraz bardziej zaczęły sobie zdawać sprawę z braku kilku klepek u Kirino. Spojrzały po sobie, a tym który odpowiedział dziewczynie, był Mietek.-No, nie... ale byłoby szkoda, prawda?-Sam zadał dość istotne pytanie. Bo dla nich to trochę wyglądało jak próba samobójcza, a przecież życie ważna rzecz. Kto chciałby gnić i tułać się w nieskończoność popijając wino?-Nie wiem czy są żywe...-Zauważył Staszek mądrze.-...ale z całą pewnością nigdy nie wiedziałem ich mniej ruchliwych.-Dodał, by uzupełnić odpowiedź na pytania dziewczyny. Rzecz jasna byłoby dziwne gdyby Mieciu czegoś nie wtrącił-Ja to bym najchętniej w ogóle ich nie widział.-Nie mogąc, nie zgodzić się z kolegą, Staszek pokiwał głową.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Sro Gru 14 2016, 19:38
- Wiesz... - dziewczyna odwróciła głowę w stronę Mietka, mając na twarzy bardzo dziwny uśmiech. Nie jakiś powykrzywiany czy cudaczny, ale bardzo subtelnie wykraczający swoim kształtem poza normy przyjęte jako życzliwy uśmiech. Gdzieś na kącikach ust dziewczyny skrywała się tajemnica tego prawie naturalnego, a jednak nieco przeraźliwego uśmiechu, który wyraźnie zdradzał jak bardzo dziewczyna nie może doczekać się konfrontacji. - Możemy sprawić by te tutaj zniknęły. Chcecie mi pomóc? - w grupie na pewno byłoby przecież ciekawiej, a i liczbowo ich szeregi by się wyrównały. - Ilu nieżyjących może się pochwalić pokonaniem kur? A co jeśli... - dziewczyna nieco ściszyła swój głos, teraz nasycając go jakąś dziwną obietnicą. - ...wasza obecna egzystencja właśnie do tego zmierza? Możecie odkryć nowy świat i nowych siebie, musicie tylko wykonać krok, ale do przodu, nie do tyłu. To jak? Zainteresowani? -
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Sro Gru 14 2016, 21:51
MG
Z Kirino była dobra kusicielka. O zdecydowanie, potrafiła igrać sobie z innymi. Ale jej głos był pozbawiony jakiejś takiej "siły" i gdy trafiał na jakieś poglądy nie do końca adekwatne do jej podszeptów, to raczej było słabo z darem przekonywania. I Dlatego, wciąż trzymając dziewczynę, dwa trupy spojrzały na siebie, szukając pomocy u tego drugiego. Oboje jednak znali odpowiedź na jej pytanie. Była ona bardzo prosta i nieskomplikowana.-Nie.-Odparli zgodnie, nie chcąc ryzykować swojego nie życia dla jakichś głupot.-Nie lepiej napić się wina?-Zasugerował jeszcze Mieciu, jak zawsze znajdując dobre rozwiązanie, z kiepskiej sytuacji. Bo wiadomo nie od dziś, alkohol rozwiązaniem wszelkich problemów.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Sob Gru 17 2016, 02:04
- Rozumiem. - odpowiedziała po prostu dziewczyna następnie bez pośpiechu sięgając swoimi dłońmi w kierunku oplatających ją wciąż dłoni jednego z mężczyzny. Następnie stanowczym ruchem, lecz nie agresywnym ruchem zdjęła je z siebie, wyzwalając się w ten sposób z uścisku. No chyba, że mężczyzna nie zamierzał jej puszczać, wtedy najpierw po prostu słownie poprosiłaby o to ("możesz mnie już puścić?"), a następnie, gdyby niestety to nie poskutkowało, zadałaby mu cios z łokcia wprost w klatkę piersiową. Nie, nie planowała mu odebrać tchu w piersiach, bo takowego pewnie nie miał, a po prostu bardziej zaskoczyć go swym ruchem, tak by następnie móc wyrwać się z jego uścisku, a następnie ruszyć już szybciej w kierunku kur. Ostatecznie więc planowała zmierzyć właśnie do nich. Dlaczego? Bo nie spokoju z winem szukała, nie błądzenia przez wiele lat w terenie. Niestety, ale jej ambicje w tym momencie były dużo większe. Niestety bo gdyby jeszcze kilka tygodni temu ktoś jej zaproponował właśnie taki układ jaki proponowały martwe ciała... być może by się zgodziła. Teraz jednak nie mogło być o tym mowy.
Gdyby jednak faktycznie Mietek ze Staszkiem byli wystarczającą siłą do jej zatrzymania to wtedy postanowiłaby zrobić coś innego. Krzyknęłaby po prostu na całe gardło: "TU JESTEM" w ten sposób stawiając mężczyzn w kłopotliwej, aczkolwiek jasnej sytuacji.
Samych kur natomiast nie zaczynała atakować, niezależnie co by się wydarzyło. Zamierzała uniknąć ich ataku, gdyby takowy nastąpił (ostatecznie została przed nimi wyraźnie ostrzeżona, więc miała się na względnej baczności), lecz bardziej zainteresowana była tym co robią i czemu robią co robią. I czym są.
- Macie ochotę porozmawiać? -
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Sob Gru 17 2016, 12:49
MG
Uwolnienie się od trupków nie było trudne. Ciężko jednak było liczyć na jakieś wsparcie ze strony Staszka czy Miecia. Mało ruchliwi byli to co się dziwić. No i bali się kur. W każdym razie Kirino na przypale wyszła z ukrycia zbliżając się do dużego kotła na którym siedziały kury. Te już wcześniej dostrzegły zbliżającą się ofiarę, były jednak deko zaskoczone. Rzadko kiedy ktoś tak po prostu do nich podchodził. Słysząc słowa Kirino, wydały z siebie metaliczny skrzek i jedna z nich zapikowała w dół. Na szczęście Kirino zdołała odskoczyć, jednak za nią wylądowały już dwie pozostałe kury, tak że była nie jako "otoczona".-Gadać z jedzeniem?-Zaskrzeczała jedna kura, a pozostałe wybuchnęły lekko metalicznym śmiechem. Zaczęły dreptać, krążąc wokół Kirino.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Czw Sty 12 2017, 02:23
- Ha ha ha! - zaśmiała się wraz z kurami dziewczyna, jakby uznając, że to co mówiły faktycznie było fenomenalnym żartem. Niespecjalnie przejmowała się atakami, które zostały jej zafundowane zaraz po ujawnieniu się - nie oznaczało to, że nie zamierzała się bronić czy unikać kolejnych przejawów agresji, ale nie odczuwała też potężnego zagrożenia dotyczącego jej własnego życia. Szczerze? Trochę już w życiu przeszła, trochę przebyła. Czas na przeżywanie "strachu" przed tego typu rzeczami już minął. Ewentualna śmierć w tym momencie jawiła się jej raczej jako normalne następstwo życia, jednocześnie jednak przeświadczona była z jakiegoś powodu, że to jeszcze nie ten moment dla niej. Tak jakby miała jeszcze przed sobą coś do zrobienia, coś co zwyczajnie nie pozwalało jej odejść do innego świata. - Zjadłabym rosół, skoro już mówimy o jedzeniu. Ale po co jeść jedno danie, gdy można zdobyć restaurację i mieć co jeść przez tygodnie? - nieco niejasno powiedziała dziewczyna, wiedząc, że pewnie kury nie zrozumieją jej przesłania. Szczerze mówiąc niespecjalnie chciała je sobie zjednać, równie dobrze mogła z nimi zawalczyć, czemu nie, ale ciekawym byłoby uczynienie sobie z nich swoich pachołków.
- Jak często jecie? Smakuje wam co jecie? - pytała dalej. - Mówiąc wprost wiem, że wyglądam apetycznie, ale niektórym i muchomor na pierwszy rzut oka wydaje się nie lada przysmakiem. A tak w ogóle to czemu jecie martwych? Żywi wydają się być lepszym posiłkiem niż byle padlina. - przekrzywiła nieznacznie w bok głowę w tym jakże charakterystycznym dla niej pytającym geście. Oczywiście, w dalszym ciągu gotowa była na unikanie poszczególnych ataków, kury krążyły wokół niej więc za wielkiego pola do ataku nie miała, dlatego w razie ataku jednej z kur zapewne rzuciłaby się dosłownie w kierunku przeciwnym do tego, z którego była atakowana, nawet jeśli oznaczałoby to wpadnięcie na kurę za jej plecami. W przypadku ataku wszystkich trzech naraz postarałaby się spróbować znaleźć lukę w ich ataku i rzuciła w tę stronę. Nie zamierzała nawet jeszcze próbować swoich zaklęć. Nie wiedziała nawet czy w tym miejscu działają, ale też nie myślała o tym.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Czw Sty 12 2017, 16:07
MG
Kirino przyszła grzecznie, nawet miło zaczęła prowadzić z nimi rozmowę, niestety Kury do rozomownych nie należały. No i dlatego dyskusja skończyła się na tej jednej wypowiedzi metalicznych stworzeń. Gdy jedna z kur rzuciła się na Kirino, ta odskoczyła. Tym sposobem, szybko doskoczyła do niej Inna Kura, gryząc ją w ramię i odskakując. Stworzenia znów zaczęły krążyć wokół Kirino, z której lewego przedramienia, ściekała teraz krew. Przeciwnicy nie specjalnie widać, śpieszyli się z wykończeniem "kwiecistej" dziewczyny.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Wto Sty 17 2017, 01:48
Z jej ramienia ciekła krew, a w ciele zaczynała powoli buzować adrenalina, jakże znajoma jej już po ostatnich przeżyciach. Jakkolwiek ciężko byłoby się jej do tego samej przyznać, tak dziewczyna zaczynała lubić to uczucie, to samo które kiedyś kojarzyło się jej tylko z niebezpieczeństwem i smutkiem. Teraz odczuwała zamiast tego pobudzający zastrzyk energii, który budził ją z letargu zwanego egzystencją. Ayame chwilkę tylko poświeciła na zerknięcie na swoją ranę, kolejną chwilkę na sięgnięcie niezranioną ręką w jej kierunku i zgarnięcie kilku kropel krwi, a następnie przyłożenie ich do ust i rozsmarowanie na nich. Ten dziwny metaliczny smak był tym czego potrzebowała.
- Szkoda. - mruknęła w kierunku kur, a następnie najzwyczajniej w świecie zamierzała użyć zaklęcia, w dalszym ciągu niespecjalnie nawet myśląc o tym, że to możenie zadziałać w tym miejscu. Cholera wie, w jaki sposób wszystko tu działało, łącznie z jej własnymi czarami i jej zasobem energii magicznej. Póki co bardziej w głowie miała sprawdzenie tego czy kury faktycznie są silnym przeciwnikiem czy tylko jej się tak zdawało i dlatego w najbliższą jej z kur uderzyć miała zaklęciem Flower Vine (C). Nie uderzała jednak tak całkiem na ślepo, a starała się tak swoim "lassem" zarzucić by owinąć się wokół dowolnej kończyny/części ciała kury. Następnie mocno zaciskając dłoń na lassie pociągała kurę w swoim kierunku samej odbijając się przy tym z miejsca obecnego pobytu i rzucając się w strony ciągniętej kury z wydobytym z parasolki mieczem. Miała nadzieję, że kombinacja zaskoczenia, pchnięcia, nagłego ruchu i ataku wpłynie na kurę wystarczająco, by cały manewr się powiódł. W momencie w którym znalazłaby się już blisko kury kataną zamierzała zamachnąć się z góry na dół na głowę kury, by zaraz potem wprawiony w ruch miecz przeciągnąć na bok i wykorzystać pęd do zgrabnego kolejnego ataku z lewej do prawej, nie tracąc przy tym za dużo z energii powstałej wcześniej przy grzmotnięciu. Zaraz po tym ataku jej własny miecz miał odciąć "lasso", którym pewnie wciąż była z kurą połączona, a ona sama odskakiwała na bok by zorientować się w tym jak sytuacja teraz się miała. W razie gdyby nie miała miecza przy sobie (co jednak nie powinno się było zdarzyć, bo nie miała kiedy go stracić) mogła zawsze utworzyć sobie miecz wykorzystując do tego swoje zaklęcie tworzące broń. Natomiast cała akcja zamierzona była w ten sposób by uchronić dziewczynę od konieczności mierzenia się z nagłymi atakami z boku od innych kur - ostatecznie cały czas była w ruchu i dzięki temu kury najpierw musiałyby się w ogóle zbliżyć nim zdążyłyby zaatakować.
- Zostawię jedną z was niezniszczoną by porozmawiać po wszystkim. - dodała na koniec w buńczuczny sposób.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Wto Sty 17 2017, 22:10
MG
Krew rozsmarowana na wargach, zdecydowanie wyglądała jak coś dla jednych może seksownego a dla innych zdecydowanie jak oznaka szaleństwa. Jednak Kirino była... kapkę stuknięta. Czy też może, wymykała się ogólnoprzyjętym standardom. W każdym razie dziewczyna nie zamierzała pozwolić się więcej ranić i gotowa była do walki. Mieczyk był, fajnie, rzecz w tym że użycie zaklęcia się nie powiodło. To nie tak, że czar nagle się anulował. Po prostu. Kirino nie czuła w sobie nawet kapki energi magicznej. Teraz, kiedy faktycznie spróbowała zaczarować, poczuła się niczym zwykły człowiek. Człowiek który nigdy nie posiadał w sobie magii. To wykraczało poza proste uczucie braku mocy magicznej. Było bardzije intymne. W każdym razie do walki dziewczyna miała tylko miecz a dookoła niej chodziły sobie trzy metalowe "Kury". Zdecydowanie nie najlepsza sytuacja.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Pią Sty 27 2017, 02:56
To faktycznie ją zaskoczyło. Nie zrozumcie mnie źle, zaskoczenia de facto nie były z natury swojej czymś złym, nawet jeśli przez większość ludzi uznane by zostały właśnie za negatywne. Nagła śmierć bliskiej osoby, zorientowanie się, że zgubiło się zegarek-pamiątkę albo niespodziewane zostanie ojcem. Tak, czasami nie wszystkie zaskoczenia były pozytywne. I w gruncie rzeczy to też nie było. Ayame poczuła się tym dotknięta, poczuła jakiś dziwny rodzaj smutku... a następnie mentalnie pochwyciła ten smutek swoimi dłońmi (również mentalnymi, a jakże) i zmiażdżyła w papkę, którą następnie pożarła ze smakiem. Była tylko człowiekiem? Nigdy. Uśmiech na jej twarzy zdecydowanie sugerował, że dziewczyna za "tylko" człowieka się nie uważała. Zwłaszcza gdy za uśmiechem podążył śmiech. W końcu nie da się powiedzieć "uśmiech" bez "śmiech", prawda?
Nie było to też tak, że dziewczyna śmiała się ze swojej sytuacji w sposób paniczny albo zakrawający na utratę nadziei. Nie, zdecydowanie nie. Śmiała się tak jak śmieją się ludzie, którzy nagle zobaczyli śmiesznego kotka w internecie i zdecydowali podzielić się obrazkiem z inną osobą, by zobaczyć czy i ta się zaśmieje. W istocie - Ayame oczekiwała, że i kury zaczną się śmiać. - Hej, czy to nie zabawne? Macie jedną jedyną szansę by mnie poszatkować na strzępy i zobaczyć co mam w środku. Tylko nie mówcie do mnie kotku, proszę. Moja krew jest czerwona, ale czy w całym ciele? Spróbujmy się przekonać. Bez magii. Najwidoczniej bez. Tak, tak, tak... - nieco rozmawiała z kurami, a nieco bełkotała do samej siebie dziewczyna, a kury pewnie nie wiedziały o co chodzi albo uznały ją już wcześniej za całkiem powaloną. Co za różnica dla nich w końcu, prawda? Czy rozszarpią chorą na umyśle czy zdrową, za chwilę o niej wszyscy zapomną. O ile... o ile im się uda to zrobić.
Dziewczyna z miejsca ruszyła w kierunku najbliższej z kur by z całej swojej siły, z całej siły znajdującej się w jej niezbyt muskularnym ciele, zdzielić mieczem z góry na dół kurę po głowie. O tak, najprostszy sposób atak był czasami najsensowniejszy. Nie zamierzała na tym jednak kończyć. Adrenalina buzowała w jej ciele jak bąbelki w szampanie przed północą sylwestrową. Zaraz po uderzeniu odwróciła się w stronę kolejnej kury, a następnie przeturlała w jej kierunku starając się, wciąż będąc nisko przy ziemi zdzielić ją prosto w jej nogi, tym razem pionowym ciosem swojego miecza. Zaraz po tym zamierzała podnieść się i staranować kurę - jeśli ta upadła to kolejny raz w użycie szedł miecz, tym razem mocne pchnięcie na wysokości szyi/głowy/klatki piersiowej kury miało poprzedzić odskok w kierunku trzeciej z nich. Biegnąc już do niej wrzasnęła z całej siły w płucach - nic konkretnego, nie był to wrzask w jakikolwiek sposób słowny i konkretny, była to papka sylab, które po prostu wyrwały się z jej serca. A następnie zamierzała zmierzyć się z trzecią kurą w prostym pojedynku i spróbować i ją ciąć na wysokości piersi, następnie dodając do tego kolejne ataki, kreując w ten sposób tego rodzaju dziwny taniec.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Nie Sty 29 2017, 17:04
MG
Może gdyby Kury miały całkiem normalne ciała, machanie mieczem zrobiłoby na nich wrażenie. Stety bądź nie, Kury były metalowe. Tak też uderzenie, wyprowadzone w celu rozłupania łba Kury, skończyło w jej pysku. Bo ta przekrzywiła Pysk i złapała ostrze w zęby by następnie szarpać się chwilę z Kirino o miecz. Ale gdy jedna z Kur podleciała i uderzyła w plecy dziewczyny szponami, ta pierwsza puściła miecz a i ta druga cofneła się, by znów wszystkie trzy wesoło kroczyły dookoła różowowłosej. I tak teraz prócz rany na ramieniu, doszły jeszcze rany na plecach. I tak powoli właśnie, Kury wykańczały swoją ofiarę.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Pią Lut 24 2017, 03:15
Miecz przegrywał z kurami. Gdyby ktoś zdecydował się w tym momencie zaprojektować nową grę na modłę "kamień-papier-nożyce" prawdopodobnie miałby już pierwszą zależność w rozgrywce gotową. Aczkolwiek i tak nic nie pobiłoby odwróconej gry w papier-kamień-nożyce, lecz w sytuacji która zastała ex-zielonowłosą nie było raczej czasu na gdybanie na temat tak odległych kwestii jak proste gry dla dwóch lub więcej graczy bez wykorzystania dodatkowych narzędzi. A mówiąc o narzędziach i zataczając piękne koło w tejże niesamowitej metaforze należało powiedzieć jedno - narzędzie do walki, miecz, w tym przypadku było bezużyteczne.
Kolejnym problemem było, że poza mieczem dziewczyna raczej nie dysponowała niczym innym, przynajmniej na pierwszy rzut oka - jej własne dłonie pewnie nie zdołałyby wiele pomóc, jeśli zawiódł o wiele bardziej wytrzymały miecz. Gdy dziewczyna uświadomiła sobie tę kwestię, a także gdy poczuła palący na plecach ból, wreszcie zrozumiała w jak beznadziejnej sytuacji się znajdowała. Tylko, ze dla niej nie był to powód do załamania się. Ludzie mieli zadziwiającą tendencję do dostosowywania się do zastanej sytuacji, ludziom także ostatecznie powszedniały rzeczy, które zdarzyły się być często. Ayame od momentu dostąpienia do Fairy Tail przeżyła niejedno rozczarowanie, a to sobą, a to innymi, a to własnymi zdolnościami, a to magią w ogóle. Rozczarowanie niemal stało się jej drugim imieniem, dlatego też nie było dla niej niczym nowym. Za rozczarowaniem szło zaś załamanie. Tak samo jak kartkę można własnoręcznie złożyć tylko konkretną liczbę razy, tak jak dany patyk można złamać w pół pewną ilość razy zanim stanie się to zbyt trudne, tak samo w jej przypadku sytuacje beznadziejne nie dotykały ją (mentalnie) tak bardzo jak wcześniej.
Ból był przykry i ból wdawał się we znaki, ból utrudniał ruchy i skracał jej oddech, ból wywołać potrafił nawet łzy w jej oczach, bo przecież nagle nie wyrobiła sobie odporności na tenże. Co jednak najważniejsze, ból przestawał być dla niej tylko czymś niedobrym. Są na tym świecie ludzie, którzy zadawali sobie ból, by poprawić sobie nastrój, by zrozumieć lepiej siebie. Ayame odczuwając ból... zaczęła rozumieć, że niewiele jest tak wyraźnych sposobów by zrozumieć swoją cielesność, ale też istotę, która wewnątrz ciała się znajdowała. Ciało było tylko przedmiotem, fragmentem fizyczności, czymś co i tak ostatecznie miało zniknąć z tego świata. Ból choć wynikał z naruszenia ciała, to promieniał wewnątrz niej, zdecydowanie mocniej niż sugerowałoby samo zranienie. Ludzie potrafili lamentować nad głupią drzazgą. Dlaczego? Z punktu widzenia świata rana taka nawet w skali zwykłego człowieka była przecież niczym. Niczym. A jednak ból domagał się dostania do umysłu obolałego, dopuszczenia go do jaźni. Ból... wyzwalał. Ból... uczył.
Pierwsze łzy Ayame spadły na ziemię, lecz z jej ust nie wyrwał się okrzyk bólu, a cichy śmiech, który bardzo podobny był do wcześniej słyszanego śmiechu kur. Brakowało jej tego metalicznego "podźwięku", niemniej śmiechowi zdecydowanie bliżej było do czegoś nieludzkiego niż naturalnego dla człowieka. Chichrała się jak szalona bo uświadomiła sobie, że z chęcią odczułaby więcej tego uczucia, które właśnie się w niej pojawiło, lecz jednocześnie jeśli tego by chciała musiałaby zaakceptować zostanie niemal rozszarpaną na amen. Tak nie mogło być, to zdecydowanie nie pasowało do jej przyszłości. Być krótkotrwałe lecz spełniające odczucie magicznego bólu dałoby jej rozkosz wystarczającą na całe (krótkie wtedy) życie, lecz... to nie było to. Ból nie mógł być jedynym sposobem na osiągnięcie tego stanu.
Kurom być może obojętne było zachowanie Ayame i być może miały gdzieś to, jak dziewczyna się obecnie czuła. Było to wielce prawdopodobne, a Kirino która nagle znajdowała się w nie najlepszej sytuacji rozumiała, że nie jest dobrze. Wpatrując się w "twarze" kur w jej własnych oczach wyczytać można było jednak nie strach, a szybką kalkulację tego co się jej opłaca. Ucieczka? Ciężka sprawa. Mediacje? Również ciężko. Brak magii nie pomagał, brak faktycznej zdolności do walki również. Była w przysłowiowej kropce.
- Hej. Przyjmujecie kapitulację od swoich ofiar? - zapytała, na ustach mając delikatnie powątpiewający uśmieszek, z kategorii tych szelmowskich. - Nie ma sensu mnie dobijać. - tak, dziewczyna wiedziała, że ciężko byłoby jej w tym momencie pokonać swoich przeciwników. Jej wewnętrzny demon, czy drugie ja, czy jakkolwiek to do cholery nazwać też się nie odzywało, a magii w sobie nie czuła. Spróbowała wyczuć w sobie choćby odrobinkę tejże i pchnąć ją w kierunku obudzenia swojego demona, w międzyczasie wypowiadania swoich słów. To mogło się nie udać, bo nigdy, nawet po rzuceniu wielu zaklęć nie czuła się zwyczajnie jak teraz. Gdyby jednak udało się jej w ten sposób pobudzić inne Kiriny do działania to... warto było próbować.
Gdyby kury jednak atakowały dziewczyna miała zamiar unikać. Kury były trzy, miały przewagę, ale były większej i Ayame mogła mieć nadzieję na wymsknięcie się gdzieś między skrzydłem czy obok cielska jednej z atakujący kur. Nie będąc okrążoną miałaby już większe pole do popisu, próbowała więc w ten sposób odskoczyć, nawet gdyby miało ją to kosztować zdarte kolana. Gdyby kury dalej atakowały, Ayame zawsze mogła jeszcze zaryzykować jedną rzecz.
- Zamiast zabijać mnie, lepiej byłoby razem się wykorzystać i znaleźć... więcej niż tylko jeden posiłek. Co myślicie? -
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Pią Lut 24 2017, 13:40
MG
Kury nie zamierzały odpuszczać. Nie obchodziło ich to, w jakiej sytuacji znajdowała się Kirino, to że nie dawała im aktualnie rady, czy nawet jej "Propozycje". Jedyne co robiły to krążyły dookoła, patrząc jak z różowowłosej powoli wycieka krew i wtrącając co jakiś czas, coś w stylu "Głupia dziewczyna". Wewnętrzna Kirino również nie kwapiła się do pomocy czy chociażby odpowiedzi. A że Różowłowsa nie wyczuwała w sobie nawet grama mocy, nie miała nawet jak próbować pchnąć wewnętrznej Kiri. Tak więc sytuacja aktualnie nie należała do specjalnie dobrych. Problematyczny był też brak reakcji ze strony metalowych stworzeń. Bawiły się z Kirino i nieśpieszno im było do jej zabicia. Powolne wykrwawianie zdecydowanie było ok. Wtedy też Kirino dostrzegła, idących szybko w jej stronę, zgniłych towarzyszy.-Tutaj, bestie podłe.-Wrzasnął Mieciu, na chwile odwracając uwagę Kur, od Kirino. Te bowiem zatrzymały się i zwróciły głowę, na dwa zombie idące w ich stronę. Dość niecodzienna sytuacja by w tak krótkim czasie, aż trzy osoby same kladły się na talerzu.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.