HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Rezydencja - Page 4




 

Share
 

 Rezydencja

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyNie Lis 24 2019, 22:19

First topic message reminder :

Jeden z nielicznych budynków mieszkalnych na Gia, a zarazem największy z nich wszystkich. Wielka rezydencja wybudowana dla tych, którzy co jakiś czas wpadają tutaj czy to z powodów zawodowych czy dla odpoczynku. Ma wiele pokoi, salę jadalną i inne. Zbudowana w całości z drewna, pozbawiona większej ilości udogodnień.

~

MG

W sali bankietowej ustawiono 8 stołów a przy każdym po 5 krzeseł. Była to uroczysta kolacja tuż przed zawodami. Dla każdej drużyny przygotowano jeden stół, cztery krzesła dla zawodników i jeden dla sponsora. Dwóch chłopaków sprowadzonych specjalnie z Kornu, uwijało się nakrywając do stołów. Wino, kurczaki i gotowane ziemniaki, właśnie tych składników użyto do stworzenia tej uczty. Na końcu sali na małym podeście siedział reprezentant Esmeraldy, który miał odpowiadać za przeprowadzenie turnieju. Szpiczaste uszy wystawały z kłębów blond włosów, odziany był zaś w białą szatę z niebieskimi motywami. Obok niego leżał kostur a on sam bawił się jakąś złotą kostką, obserwując wchodzących gości.

Grupa F[Yugata, Adam, Lindow, Dax]
Sponsorem tej grupy był wysoki i umięśniony mężczyzna z krótkimi czarnymi włosami. Nie posiadał oczu, zamiast tego mając dziwne wąskie szparki. Ubrany był w jednoczęściowy strój sportowy. Reprezentował on Kornijski klub sportowy który chciał otworzyć i w ramach promocji postanowił wygrać zawody - jako trener rzecz jasna. Usiadł on już przy przeznaczonym dla drużyny stole.-No, więc. Wygracie. Wygrajcie, bo to nie takie trudne na pewno. Wygrajcie, bo wygrać musicie, wasza wygrana moją wygraną jest a moja wygrana jest waszą wygraną. A teraz nim rozpocznie się turniej porozmawiajmy o waszej nagrodzie-Bo tak, negocjacje kontraktu zgodnie z tradycją odbywały się właśnie tuż przed samym wydarzeniem.-Zgodnie z zasadami pierwsza drużyna dostaje po 100 owoców na głowę. Jak dobrze wiemy - wygramy, tak też oferuję wam po 125 owoców plus wszystkie owoce które zbierzecie, zachowujecie-Przedstawił on swoją ofertę zawodnikom

Grupa B[Pace, Pheam, Winter. Frederica]
Tutaj sponsor też już się usadowił na krzesełku. Był to niski i grubiutki mężczyzna ubrany w garnitur, z melonikiem na głowie. Zamiast nosa miał świński ryjek i generalnie był różowy. No i bardzo brodaty.-No to jeszcze raz, bardziej oficjalnie, Stolnik Podgorzałka-Przedstawił się wyciągając rękę do uczestników konkursu.-Mam nadzieję że zwyciężycie, bo potrzeba mi tych przeklętych owoców, a zbieranie ich poza sezonem jest uciążliwe. I drogie.-Rozejrzał się i chrumknął, a następnie wyciągnął zza pazuchy puste kartki i pióro wieczne.-Dobrze, dobrze, kontrakt... zachowujecie 100 owoców z nagrody za pierwsze miejsce i 10% owoców które zbierzecie. Dodatkowo niezależnie od zajętego przez was miejsca, wypłacam wam wszystkim po 180 Orbli-To były warunki Stolnika. Jak jednak patrzyli na to wszystko sami uczestnicy?

//Nie ma czasu na odpis niby, ale pewnie wieczności też czekał nie będę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545

AutorWiadomość
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyCzw Lut 06 2020, 23:43

No i tyle było z planowania. Zanim dobrze udało im się spotkać na narady w pokoju już się zaczęły zawody. Nie był w stanie nawet dobrze przypomnieć sobie momentu w którym położył się spać. Ech.
Poprawił swój kaptur na głowie jak to miał w zwyczaju i odwrócił się do zgromadzonej drużyny. Musiał szybko coś z nimi ustalić. Na już, na teraz tak naprawdę na wczoraj. Lepsze już było cokolwiek niż bezsensowne latanie z koszykami. Już miał się odezwać czym dał do zrozumienia podnosząc rękę do góry, jednak powstrzymał się. W sumie to skoro nie miał żadnych informacji to wymuszanie czegoś na nich nic nie da.
- Nie wiem jak wy, ale skoro i tak nie mamy planu to niech każdy z nas robi to co robi najlepiej by dostarczyć owoce do bazy. Ja zamierzam ruszyć głębiej w las i poszukać innych by przeszkodzić im w zbieraniu oraz może przy okazji też zabraniu tego co znaleźli. Jeśli chcesz Adam możesz pójść ze mną. Przydasz mi się. A teraz skoro pojawił się sygnał... to naprzód! - Powiedział do ekipy po czym szybszym krokiem ruszył w stronę lasu bez koszyka. Tak jak powiedział jako zadanie wyznaczył sobie dokonanie sabotażu lub też kradzieży na innych zawodnikach. Na dobry początek starał się dostać jak najszybciej w głąb lasu i dopiero po jakimś czasie zwolnić, by nasłuchiwać za innymi zawodnikami. Starał się trzymać w ukryciu, tudzież starał się strategicznie przemieszczać się z krzaku do krzaka byleby kogoś znaleźć licząc, że Ci nie znajdą jego.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyNie Lut 09 2020, 11:44

Kiedy zawodnicy zostali rozstawieni w swoich bazach Adam dość szybko zrozumiał, że zawody nie zaczną się zgodnie z jego planem. Nie widział innych drużyn, a jego taktyka miała oprzeć się bardziej na przeszkadzaniu wrogom. Ksiądz dość szybko uznał, że pomysł tej będzie mijał się z celem. Straci za wiele czasu na znalezienie przeciwnej drużyny, jego zespół w tym czasie będzie miał jedną osobę mniej do zbierania dość łatwo więc można było policzyć, że nawet jeśli pozbawi grupę przeciwników sporej części ich owoców, to pozostałe grupy w tym czasie będą mogły swobodnie zbierać owoce. Poza tym zamierzał przeszkadzać im głównie pozbawiając ich ubrań, ale w 5 stopniach nie było to, aż tak efektywne. Myślał, że skoro pojawiły się owoce i spadł śnieg to temperatura była poniżej zera, widocznie jednak nadeszło akurat dzisiaj ocieplenie. Na pewno jakiś zazdrosny o świetność Adama Bóg sprawił mu ten psikus.

Nie sprawiło to jednak, że Adam stracił chociaż odrobinę ze swojej pewności siebie po prostu postanowił zmienić swój plan działania o 180 stopni. Zamiast przeszkadzać bardziej opłacało się zbierać owoce, przynajmniej w pierwszym etapie walki o owoce. Tak więc Adam chwycił od razu dwa kosze, aby więcej zebrać i trzymając po jednym w każdej ręce ruszył przed siebie w stronę lasu jak najszybciej, aby rozpocząć zbieranie owych owoców. Ksiądz pamiętał jak organizator tłumaczył wcześniej czym różnią się dojrzałe owoce od tych, które jeszcze nie nadawały się do zbierania i to właśnie na tych pierwszych postanowił skupić się Arclight. "Biało-szare kule wielkości kiwi, porośnięte rzadkimi czarnymi "Włoskami". Posiadają dwa wgłębienia a w nich śliskie, błękitne pestki, przypominające nieco oczy.-Stąd nazwa. Co prawda normalnie owoce są większe i przypominały dziecięce główki, ale dojrzałe owoce, kurczą się." Adam dokładnie pamiętał ten opis nie zamierzał się pomylić i tracić czas na te mniej potrzebne owoce.

Kiedy już wbiegał do lasu starał się znaleźć miejsce, gdzie wydawało się być więcej dojrzałych owoców. W sumie nie wiedział czy rosły one na drzewach czy na krzewach, bylinach, a może wkopane były w ziemię... W sumie z skąd mógł to wiedzieć, kiedy wcześniej ich nie widział. Spodziewał się jednak drzew, gdyż owoce zwykle na nich właśnie rosły, szczególnie, że zawody rozgrywały się w lesie, gdzie było ich pełno. Jeśli faktycznie zobaczył owoce ludzkich dzieci na drzewach to spróbował na szybko znaleźć jakieś z dużą ilością dojrzałych owoców, a następnie używając zaklęcia "Weapon Destroyer" [7 many], aby pozbawić to drzewo części pnia wielkości samego Adama, czyli wykorzystując maksymalny jego potencjał. Zrobił to oczywiście w miarę nisko, tak jakby rąbał siekierą owe drzewo równolegle do płaszczyzny ziemi, tak aby upadło ono na ziemię, a owoce można było zebrać dużo łatwiej. Jeśli pnie będą wyjątkowo grube i jedno użycie nie wystarczy (chociaż Adam jest dość spory akurat) to użyje zaklęcie powtórnie. Jeśli owoce będą nie rosły na drzewach, a jakiś innych wysokich i niedostępnych miejscach zrobi oczywiście dokładnie to samo. Może rosły na bylinach jak banany? Jeśli jednak rosły nisko i niepotrzebne były takie rozwiązania, gdyż znajdowały się w zasięgu rąk Adama to oczywiście nie ścina niczego. Nie ważne czy owoce rosły nisko czy też ksiądz musiał ściąć jakieś drzewo lub coś podobnego, tak czy inaczej Adam zaczyna zbierać jak najszybciej owoce do kosza nie szczędząc swoich sił, których oczywiście miał sporo. Musiał pokazać Yugacie, że jest najlepszy dużo lepszy od jakiegoś Eugeniusza (Daxa).

Oczywiście w całym tym rozgardiaszu i chęci zbierania odpowiedział Lindowowi niestety nie zgadzając się z jego pomysłem.
- Na razie odpuszczam sabotaż. Ktoś musi zbierać owoce, a na tym etapie.. Ile stracą wrogowie? Tyle co nic, pewnie nie mają zbyt wiele. Jak im kraść owoce to lepiej za 4 godziny. Za pół godziny ukradniesz może 20 owoców, za 4 będzie można ukraść 160. Lepiej poczekać jak dla mnie, a potem wysłać grupę, która zajmie się kradzieżą, ale rób co chcesz.
I dalej Adam kontynuował zbieranie owoców.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyWto Lut 11 2020, 14:12

MG

Większość osób postanowiła zacząć powoli, jednak przynajmniej dwie osoby wykazały się dużą chęcią szybkiego progresu. Lindow ruszył przed siebie, całkowicie ignorując owoce. Cholera wie jak długo błąkał się po lesie, przeskakując od krzaczka do krzaczka, nim dostrzegł przeciwników, ale jest, byli! Dwie osoby z koszami na plecach, ciężko powiedzieć ile owoców zebrali. Jedna z postaci była dość wysoka i okrągła, ubrana w biały kombinezon, elastyczne rękawiczki, google i włochatą czapę. Podskakiwał on, wywołując wstrząsy które to powodowały że owoce spadały z drzew, a te na ziemi, podskakiwały do góry. Jego koleżanka, miała zieloną skórę i fioletowe włosy. Była dość niska i chudziutka, rzecz jasna, podskakiwała razem z owocami, za każdym razem gdy pojawiał się wstrząs. Kiedy tylko owoce spadały i podskakiwały, dziewczyna roztaczała dookoła siebie limonkową galaretkę, do której owoce się przyklejały a następnie przerzucała je do koszy, usuwając galaretę gdy owoce były już w koszu. Całkiem efektywne połączenie zdolności.

Adam miał własny plan na zbieranie owoców. Owoce znajdowały się w dwóch miejscach - na drzewach - oraz na ziemi, gdzie się pojawiały jak już z drzewa spadły. Adamowi jednak szkoda było pleców na schylanie się po owce, postanowił więc zwalić drzewo i zbierać te z korony, która po tym znajdzie się na wysokości jego twarzy. Jak też postanowił, tak też zrobił. Drzewo upadło na ziemię już po jednokrotnym użyciu zaklęcia, jednak pojawił się też nieoczekiwany problem. Adamowi na chwilę poczerwieniało przed oczami. Poczuł też dreszcz na plecach, szybko jednak mu przeszło. Uczucie pojawiło się zaraz jak tylko uszkodził drzewo. Teraz jednak go nie było i mógł zebrać owoce co też szybko zrobił, pozbawiając drzewo tego, po co przybył. Generalnie, drzewo to nie przedmiot, a żywy organizm. Widać jednak że jego magia, instynktownie nieco wzmocniła zaklęcie...

Pozostało: 7h

Adam: 132 Many, 60 owoców

//Czas na odpis do końca tygodnia. Jak ktoś da znać, przedłużę do 23.02
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyWto Lut 11 2020, 14:47

Białowłosy, słysząc że nie podłączenie się do sieci telekomunikacyjnej będzie problematyczne, kiwnął tylko głową. Normalna rzecz. Winter miał jednak nadzieję że wyrażą swoją zgodę, bo jak nie to ich szanse na zwycięstwo zmalałyby znacząco... prawdopodobnie. Inna sprawa że nie mogli nic na to zaradzić, póki ich towarzysze nie dołączyli do planowania. Może jutro otrzymają odpowiedź?
- Prawda... nie ważne jakie są zasady, trafią się osoby chcące pozabijać innych. Nie koniecznie muszą mieć do tego powody. Możemy mieć tylko nadzieję że wcześniejsze przedstawienie zniechęci niektórych przed łamaniem zasad. - kiwnął głową na uwagę Fretki. Była słuszna. Niby mogli sobie pozwolić na delikatnie mniejszą czujność, jednak nie za bardzo. Kto wie, niektórzy mogli nawet chcieć go zabić za przynależność do Fairy Tail. Podobno nie miała ona teraz zbyt przychylnej reputacji... zresztą jak zawsze.
Słysząc o narwańcu z krzesłem, Winter kiwnął parę razy głową. Wyglądał on na osobę która lubi siać destrukcję, więc definitywnie można było go nazwać "niebezpiecznym"... nawet jeśli nie był najmądrzejszy. Dedukcje Fretki na temat innych rankingowych trochę potwierdzały to czego dowiedział się on sam. Przynajmniej pod względem ilości many. Do reszty nie miał wglądu. Definitywnie starcia z nimi byłby niepożądane, także białowłosy również miał nadzieję że nie trafią na nich. Znając jednak jego szczęście, spotkają ich prawie od razu.

Next day

Dawny mag Fairy Tail patrzył na las, który to nie znajdował się tak daleko od nich. Widząc go, nie wiedział na ile opłaca się szukać terenu w kwestii jakichś bardziej bogatych złóż tych owoców co to mieli je zbierać. Nie zaszkodzi jednak spróbować. Przerzucił swój wzrok na Fretkę, gotowy rozpocząć ich jako taki plan.
- To jak działa ta sieć telekomunikacyjna? Musisz mnie dotknąć by mnie do niej podłączyć, czy coś? - zapytał, uświadamiając sobie że nie kojarzył tego małego detalu. Co by nie musiała dziewczyny zrobić, pozwolił jej na to by nie marnować więcej czasu.
- Może zróbmy w ten sposób. Skoro Twoje golemy mogą same zbierać, to zostawimy ich część lasu bliższą naszemu obozowi. Mniejsza jest szansa że spotkają tam jakichś przeciwników którzy je zniszczą. Powiedzmy że... zostawimy im pierwsze 150 metrów lasu. Zgodnie z planem spróbuję szybko zbadać tamtejszy teren, znaleźć jakieś miejsca bardziej pełne owoców jeżeli istnieją, zobaczyć w jakim rejonie znajdują się wrogowie by ich ominąć i sam zacznę zbierać. Może nawet dzięki tej "telepatii" uda nam się wytworzyć mapkę terenów "bezpiecznych", "niebezpiecznych" i "ubogich w owoce". O czymś zapomniałem? - dopytał pod koniec, będąc świadom że on bardziej specjalizował się jednak w improwizowaniu niż tworzeniu mądrych planów. Jeżeli Fretka nie miałby nic do dodania, zarzuciłby on kosz na plecy i odpalił Ghost Walk'a, żeby jak najszybciej dotrzeć to tych dalszych terenów. Działałby on zgodnie z planem. Najpierw przebiegłby się po większym terenie aby znaleźć "owocne" źródła owoców lub wrogie drużyny. Na bierząco wysyłałby ich lokalizacje Fretce, żeby ta mogła zaktualizować "mapę" lub coś w tym stylu. Jeżeli był jakiś teren gdzie sporo owocy leżało na ziemii, to też by o nim informował. Zbieranie z ziemii powinno być szybsze od skakania jak małpy po drzewach. W trakcie używania tej zdolności, postarałby się też działać Wykryciem, żeby w razie czego wiedzieć kiedy się będzie trzeba ukryć przed wrogami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyWto Lut 11 2020, 15:40

Here we go. Nagłe pojawienie się jej osoby w osobie w ten sposób trochę ją zaskoczyło. Raczej nie tak sobie to wyobrażała, ale też nie było to coś, czemu poświęciłaby większą uwagę. Oszczędzono jej i jej drużynie drogi, to się liczyło. Właściwie, to można było zaczynać. Winter jednak nieco ją ze wszystkim uprzedził. Kiwnęła głową, po czym trąciła go palcem w ramię używając na nim Neuron Network. Rzecz jasna całej reszcie też pokrótce wytłumaczy, jak działa i jeśli wyrazi chęć, to też ich doda do sieci. Nic na siłę*. Kiwnęła głową na znak, że skończyła po czym wysłuchała słów jedynego aktywnego towarzysza tego zespołu.
- W porządku. Właściwie póki jeszcze i tak nie mamy zebranych owoców spróbuję przejść się wokół. Zobaczę teren, może znajdę też jakieś owoce. - odpowiedziała rozglądając się nieco po okolicy. No las jak las, ale nie spodziewała się, żeby było to absolutnie równe pole usiane drzewami. - W każdym razie to raczej wszystko. Ruszaj.
Je jedynie zostało zająć się swoją częścią, czyli zrobienie sobie minionków od zbierania rzeczy. Tylko jak powinni wyglądać? To było dopiero pytanie. Takie dzbanki z rękami i nogami brzmiały spoko. Kosze zostałyby dla nich i nie musiałyby ich nosić. Tak też wzięła się za robienie takich cylindrycznych słojów nie wyższych niż przeciętny kosz, kończyny wzorując na ludzkich, chociaż chciała je trochę zmodyfikować. Kończyny dolne mające ni mniej ni więcej długość 2/3 ludzkiej nogi, zaś ręce proporcjonalnie długie jak ręka dorosłego człowieka. Im z resztą też poświęciła więcej uwagi formując ją na kształt ludzkiej dłoni wraz z kciukiem. Ograniczyła jednak ilość palców do czterech w ramach oszczędności. Z przodu zaś zrobiła miejsce na oczy. O ile golemy ich potrzebują. Nigdy nie pytała golemów, czy robią im jakąś różnicę. Nawet by pewnie nie odpowiedziały. Słoje takie zrobi póki co trzy dbając o to, by ich nogi nie były wrośnięte w ziemie. Po tym zaś użyje na nich  Breath of Shiva.
- Zbierajcie owoce z dwoma niebieskimi pestkami na wierzchu w odległości 150 metrów od tego miejsca. Wrzucajcie je do dziury na waszej głowie. Wróćcie, jeśli dziura będzie wypełniona do połowy. -była trochę kiepska w takie rzeczy. - Jeśli coś was spróbuje zniszczyć lub odebrać owoce, również wróćcie w to miejsce. Najszybciej jak dacie radę. - Było tyle ważnych rzeczy. Trochę się bała, że te rozkazy to takie średnio proste są, ale musiała wierzyć w swoje twory i tak oto wysłać ich na misję. Jeśli wszystko pójdzie tak, jak trzeba, weźmie jeden kosz i wejdzie nieco bardziej w las rozejrzeć się też za owocami. Cały czas jednak będzie starała się mieć bazę w zasięgu wzroku.


* Dunno. Jak Fem z Tarką zaczną pisać to mi się najwyżej odpisze mane za ilosć tur, która upłynęła, ok?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyPon Lut 17 2020, 22:13

No cóż, Dax nie miał jakichś super zajebistych spellów do zbierania owoców. Planu w sumie też nie mieli, bo w sumie nikt nic nie rzucił, a cała brygada się wtedy powiedzmy, że minęła. Dlatego też to co sam Dax mógł zrobić najlepiej to... wyruszył zbierać owoce w najbliższym miejscu, dlatego też chciał szybko napełnić kosz, owocami z ziemi, bo nie było chyba sensu się wspinać po drzewach w takim miejscu jeśli jakieś były na ziemi. Oczywiście, że gdy uzbiera dość to pójdzie odnieść tam gdzie ma, bo innego sensu do składowania jak na razie ich nie ma. Potem będzie bardziej kombinował jak cała sytuacja się wyklaruje i będzie musiał zużyć troche many. No cóż, w sumie tyle. Jak na razie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyPon Lut 17 2020, 23:30

Trochę mu to zajęło, ale w końcu kogoś znalazł. Dwie osoby. Obydwoje używali magii, jeden korzystał z niej by wywoływać ciałem wstrząsy, a ta druga najwyraźniej manipulowała jakimś szlamem bądź galaretką. Nie wiedział do czego innego mogą być zdolni, ale jeszcze go nie zauważyli. Przejęci byli zbieraniem, w końcu taki był cel tych zawodów. A on zamiast to robić postanowił zabrać się za...
Będąc ukryty za krzakami były łowca spojrzał sobie na dłonie, potem wokół siebie na las, następnie na Lazurka, który na szczęście grzecznie siedział mu na ramieniu, a na końcu na dwójkę zbierających. Co on w ogóle zamierzał teraz zrobić? Ma przed sobą dwójkę przeciwników. Zaatakowanie ich wykorzystując element zaskoczenia byłoby z pewnością skuteczne, ale czym miałby ich zaatakować? Jego moc nie należała do takich co by szastał nią na lewo i prawo, poza tym chciałby się wstrzymać od używania jej najdłużej jak to możliwe, najlepiej kompletnie. Była niezwykle nieprzyjemna i przebudzała jego dziką naturę. Poza tym każda z przemian w jego arsenale należała do dość zabójczych, a zabijanie uczestników było surowo zakazane. Mógłby użyć też swojej reliktu, ale to by było już ewidentnie śmiertelne. Co on chce uzyskać? Ogłuszyć ich i zwinąć koszyk? Nawet jeśli się to mu uda to czeka go spora podróż z pełnym ciężkim koszykiem do bazy. Więc zawinięcie koszyka bez walki też nie jest dobrym rozwiązaniem. Zniszczenie tudzież spalenie im tego koszyka też jest pogwałceniem praw o niszczeniu owoców. W ogóle nie było tu dobrych rozwiązań był dość głęboko w dupie. Po cholerę się tu wybierał?! Podrapał się sfrustrowany po głowie. Jak już tu przylazł to teraz nie ma wyjścia. Musi coś zrobić. Najwyżej ich mocno porani, ale nie zabije.
Lindow odchylił lewą stopę do tyłu opierając ciężar ciała na dłoniach i drugiej stopie ustawiając się niczym sportowiec do biegu. Wziął głęboki oddech na uspokojenie, koncentrując się na swoich nogach. Zaczął przepływać przez nie swoją manę skupiając się na zwiększeniu wydajności mięśni, wytrzymałości kości i rozciągliwości ścięgien. Miało to na celu nadać im swego rodzaju wzmocnienie dzięki któremu od pasa w dół zyska zwiększoną szybkość i siłę(20 Many by zużył na takie wzmocnienie). Jednak to może być za mało. Dlatego zamierzał wygenerować na podeszwach stóp intensywny ogień, który zadziała niczym niewielki silnik odrzutowy i pozwoli mu drastycznie zmniejszyć dystans między nim, a przeciwnikami(20 Many wypali na taki ognisty odrzut) . Zamierzał wygenerować ogniste odrzucenie, kiedy tylko będą zwróceni w jego stronę plecami i kiedy tylko się to stanie wystrzeli jak najszybciej w kierunku skaczącego faceta z zamiarem zasadzenia mu kopniaka z tak zwanego pół obrotu, najlepiej w głowę by go ogłuszyć. Jeśli się to powiedzie sięgnie szybko do kieszeni i wyciągnie z niego przemieniony już Sacred Relikt celując go w stronę dziewczyny szlamu, ustawiając palcem komorę, tak by fioletowy pocisk był gotowy do strzału. Miał nadzieję, że odstraszy tą ją od głupich zachowań jednak jeśli to zastraszenie by nie podziałało i próbowała by go zaatakować oddałby do niej strzał celując w dolne części ciała i korzystając ze wcześniejszego wzmocnienia spróbowałby skoczyć w górę unikając czegokolwiek by tam w niego nie wysłała i łapiąc się jeden z okolicznych gałęzi. Jeśli jednak nie zaatakuje, a tamten trafiony przez kopniaka facet zostanie jakimś cudem wyeliminowany wówczas złapie wolną ręką ich koszyk i zacznie ciągnąć go ze sobą z dala od dwójki, trzymając ją na muszce. Ale jak będzie to się zaraz zobaczy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyWto Lut 18 2020, 11:35

Pierwsza godzina i Adamowi udało się zebrać, patrząc na oko, około 1/3 kosza czyli mniej więcej 60 owoców. Łatwo można było więc policzyć, że jego prędkość zbierania to jeden owoc na minutę, zapewne nie było więc ich, aż tak dużo, albo nie wszystkie były dojrzałe. Lindow gdzieś pobiegł i ksiądz miał nadzieję, że wykorzysta ten czas, aby ukraść jak najwięcej punktów drużynie przeciwnej. Miał nadzieję, że faktycznie uda mu się tego dokonać bez jakiś większych problemów i wzbogaci saldo ich drużyny w końcu nie zamierzał przegrać z kimkolwiek, nawet jeśli spora część załogi postanowiła się lenić zamiast wykonywać swoje zadania. Poza niechęcią przegrania z kimkolwiek i udowodnienia, że jest najlepszym dodatkową motywacją dla księdza była również chęć zaimponowania Yugacie, pokazanie lodowemu debilowi, że jest nikim w porównaniu z boską mocą Adama oraz poznanie tej całej Esmeraldy, o której audiencje ubiegali się również tak zwani rankingowi. Adam uznał, że w tym wypadku musiała być naprawdę piękna, a tego Adam nie mógł przepuścić. Poza tym nagroda pieniężna, którą ksiądz planował wydać na odbudowę swojego kościoła oraz alkohol i dziewczyny.

Nie wiedział, co prawda jak radzi sobie chłopak z jego drużyny, który pobiegł do lasu jako pierwszy, ale lodowy debil raczej nie wykazywał większych zdolności zbierackich. Raczej wyglądało to dość kiepsko ich magia średnio nadawała się do zbierania owoców.
- Opierdalałeś się przez godzinę, a teraz jeszcze tak wolno zbierasz owoce frajerze - krzyknął do lodowego debila, którego imienia nie pamiętał - I ty śmiałeś Mi pyskować wczoraj na wczorajszej kolacji? Żenada, znowu zawalisz zadanie, nie ważne czy teraz czy kilkaset lat później zawsze musisz zawalić?
Oczywiście Adam nie poprzestał na słowach i poza napyskowaniem mu zaczął zbierać owoce jeszcze szybciej, aby różnica między nim, a lodowym debilem jeszcze bardziej się powiększyła. Nigdy nie sądził, żeby ktokolwiek miałby z nim w czymkolwiek jakieś szanse, ale tym razem chciał zebrać kilkakrotnie więcej owoców niż jego rywal, aby pokazać swoją wyższość. Chociaz pewnie potem i tak wymyśli jakieś wymówki jak wtedy wspominając misję w muzeum.

Samo zbieranie jednak wydawało się jednak jak widać średnio efektywne. Jakoś przypuszczał, że inne drużyny mogą mieć dużo lepsze sposoby na zbieranie owoców. No cóż musiał zaryzykować. Jeśli jego najpotężniejsza magia Nothingness manipulation nie radziła sobie ze zbieraniem owoców musiał użyć tej całej... spontanicznej magii? Jakoś tak to nazywali. Ciekawe czy magia faktycznie stała się tak dużo potężniejsza przez te kilkaset lat.

Co, najlepiej byłoby tutaj wykorzystać... W sumie sporo owoców jest na ziemi... Jakby nie trzeba było się zatrzymywać, sięgać po nie i selekcjonować tych odpowiednich na pewno byłoby dużo łatwiej. Adam przez chwilę zastanowił się, co działało w podobny sposób wykorzystując nabytą wiedzę w Artail i wtedy przypomniał sobie o czymś takim jak magnez. Przedmiot, który przyciągał metalowe elementy. Jakby jego ciało działało jak taki magnez i przyciągało jabłko? Byłoby pewnie dużo łatwiej podnieść owoce i wyselekcjonować tylko te dojrzałe. Tylko, że owoce, które mieli zbierać to nie metal reagujący na magnez. Z drugiej strony.... to przecież świat magii, a owym "magnesem" miał stać się sam Adam. Kto powiedział, że zaklęcie musi przyciągać jak magnez tylko metal, a nie tylko dojrzałe jabłka? Nikt. Wszystko było tutaj tylko kwestią dobrego użycia spontanicznego zaklęcia. W sumie... czemu to Adam ma stać się magnesem... Lepiej i łatwiej będzie zamienić kosz w taki magnes. Aby dobrze użyć zaklęcia ksiądz chwycił jeden dojrzały i jeden niedojrzały owoc, aby jak najlepiej poznać różnicę między nimi. Następnie korzystając ze spontanicznego zaklęcia spróbuje zamienić swój kosz do zbierania w "magnes", który przyciągać miał nie metal, a dojrzałe owoce ludzkich dzieci, które mieli zbierać w trakcie tych zawodów. Adam wyobraził sobie już wtedy jak zaklęcie miało wzmocnić jego koszyk. Wyobraził sobie jak biegnie z nim ciągnąc go po ziemi, a owoce, nawet z nieco większej odległości przyciągane są do niego, niekoniecznie do środka, ale przynajmniej do ścianek bocznych, które później Adam zamierzał pościągać z nich. Dojrzałe owoce od tych niedojrzałych różniły się, te nie dojrzałe miały pozostać na ziemi nawet nie ruszone, nie reagowały w żaden sposób z koszykiem, a tylko te dojrzałe, które przyciągały się do koszyka, który był magnesem przyciągającym dojrzałe owoce ludzkich dzieci. Adam na takie wzmocnienie koszyka zamierzał wydać 20 many, może trochę więcej. Nie wiedział jaki będzie tego dokładny efekt, w końcu to pierwszy raz jak używał w nowym świecie niewyuczonego zaklęcia, podejrzewał, że coś mogło pójść nie tak. Nie wiedział czy ilość many, którą użył była za mała, za duża, czy idealna. Zaklęcie to miało działać przez 1 post, na razie, na próbę czy metoda byłaby skuteczna. Cóż pozostała realizacja.

Adam weźmie koszyk i zacznie z nim najpierw iść, potem biec jeśli będzie to efektywniejsze licząc na to, że owoce same będą przyciągane przez magnes na nie. Kiedy zbierze się ich więcej Adam odczepi owoce ze ścianek kosza i wrzuci do środka, chyba, że przesadzi z siłą zaklęcia to będzie dłużej je zgarniał, aż w końcu zaklęcie przestanie działać, albo on nie będzie miał siły dłużej taszczyć koszyk. Wtedy przejdzie do normalnego wrzucania najbliższych owoców tak jak robił to do tej pory, w końcu nie zamierzał tracić czasu.

Jeśli jednak zaklęcie nie zadziałało tak jak tego planował i zbieranie owoców tą ryzykowną metodą nie byłoby efektywne zbiera je nadal normalną metodą używając do tego ewentualnie drugiego koszyka, który wziął też ze sobą, chociaż najpierw wolałby zapchać do końca pierwszy. Oczywiście stara się zbierać je jak najszybciej, szybciej niż lodowy debil, dużo szybciej. W tym celu najpierw zbiera te owoce z ziemi, gdyż wydawało się, że były faktycznie łatwiejsze do zebrania niż ścinanie drzew i pozwalało nieco oszczędzić manę na lepsze rozwiązania.

Ksiądz wiedział również, że minęło już trochę czasu od rozpoczęcia zawodów. Podejrzewał, że jego drużyna mogła nie być jedyną, która chciała zdobyć owoce innego zespołu posiadając do tego odpowiednie moce, dlatego Adam zbierając owoce stara się rozglądać dookoła, aby wypatrzeć przeciwnika i ubiec jego atak, który zapewne chciałby wyprowadzić go z zaskoczenia. Wiedząc o wrogu zawsze było łatwiej go skontrować.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyPon Lut 24 2020, 10:30

MG

Winter ruszył i zaczął zbierać informacje o otaczającym ich terenie. Bardzo szybko zauważył, że nie ma lepszych i gorszych miejsc na zbieranie jabłek. Nieco dalej w lewo i prawo natknął się na jakieś zbierające osoby a kilku kilometrów w głąb lasu, dotarł do polany z lazaretem. I o dziwo trzy ranne osoby już tam leżały, odpoczywając po zdobytych ranach. Czyżby były już jakieś walki? A może wypadek? Cholera wie. Niestety zauważył że dość szybko wyszedł poza zasięg sieci Frederici. Już po około 500 metrach.  W każdym razie zyskał sporo informacji o okolicy. Frederica w tym czasie nie próżnowała. Stworzyła golemy ile? No dwa. Bo liczba mnoga, bez ustalenia konkretnej liczby. Wyszły tak jak to sobie tego życzyła i nawet tchnęła w nie życie przy użyciu breath of shiva i obserwując jak ruszają do lasu, sama ruszyła za nimi...

Dax od niechcenia trochę, tak bez pomysłu, zaczął zbierać owoce. I jakoś to szło... jego koledzy jednak działali trochę sprawniej. Adam postanowił przetestować spontaniczne zaklęcie na swoim koszu. Zadziałało... całkiem ok? Nie idealnie, ale nie najgorzej. O bieganiu z koszem mógł zapomnieć bo owoce nalatywały tam zbyt wolno, ale dawało radę iść, by się przyciągały dostatecznie szybko. Kolejną dość wolną czynnością było odrywanie owoców od koszu i wrzucanie ich do kosza. Zwłaszcza że Adam czuł, że jak przesadzi z silą to owoce pękną mu w dłoni. bo w dłoniach Adama - wciąż przyciągał je kosz. I nie chciał puścić. Delikatność przy ich odrywaniu, zdecydowanie mocno spowalniała jego ruchy. Najciekawiej jednak wyglądała część Lindowa który postanowił zaatakować z zaskoczenia. Nagłe pojawienie się chłopaka zaskoczyło dziewczynę, jej towarzysz nawet nie zdążył się zorientować gdy noga Lindowa z głośnym trzaskiem uderzyła go w potylicę. Kopnięcie było dość nieporadne ale zadziałało i facet runął jak długi, a Lindow już celował rewolwerem w dziewczynę. Inna sprawa że dopiero teraz się zorientował że jego buty się spaliły, tak samo spodnie od kolan w dół. Dodatkowo prawa kostka zaczęła boleć i puchnąć. Kappa bo chyba ją skręcił i cofanie się z koszem, było baaardzo upierdliwe i chwilę zajmie. A dziewczyna ewidentnie spoglądała na leżącego towarzysza i zastanawiała się co zrobić

Pozostało: 6h dla wszystkich, 6h i 50 minut dla Lindowa

Frederica: Sieć neuronowa 1 post[Frederica, Winter, ???. ???], 2 golemy, 169 many
Winter: 204 many, ghost walk 1/2 posty
Dax: 40 owoców
Adam: 140 owoców, 112 many  
Lindow: ??? owoców, 160 many, SR 1/12 postów, zwichnięta prawa kostka

Czas na odpis do 1 marca. Jak ktoś przedłuży to do 8 marca
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyPon Lut 24 2020, 15:59

Zadania miała póki co dwa - rozejrzeć się po najbliższym terenie w miarę sprawnie, a następnie wrócić do obozu. Dlatego też pierw popatrzy, jak wygląda las na jego skraju. To, że są tam drzewa, to szło sie domyślić, zaś bardzie ją interesowały jakieś gęstsze zarośla (których też pewnie było pełno) i gwałtowniejsze obniżenia terenu. Ot, wszystko. Nie będzie się jednak oddalać od obozu. Postara się mieć go ciągle w zasięgu wzroku, a kiedy skończy - usiądzie w obozie. Jej miniony zostały wysłane, tylko tak trochę połowa jej drużyny się leniła strasznie, ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. Przynajmniej jeszcze Winter robił rzeczy, a to sprawiało, że mają jakąś szansę w tym wszystkim. Po powrocie do obozu usiądzie sobie na jakimś krzesełku - lub na ziemi, jak krzesełek nie ma - a następnie skupi się na tym, by rozczytać z umysłu maga energii to, co obecnie widzi. Ot, w celu ocenienia, gdzie w zasadzie już zawędrował. Po tym też sama skupi się na patrolowaniu własnej okolicy poprzez Resonance of the Living czekając przy tym na pierwsze dostawy owoców w wykonaniu jej tworów.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptySob Lut 29 2020, 11:15

Białowłosy posmutniał trochę na myśl o tym, że nie było lepszych i gorszych miejsc do zbierania jabłek. Znaczy że wszystko ograniczało się do sposobu ich zbierania, a w tej sprawie Winter nie miał żadnych użytecznych zaklęć. Westchnął cicho pod nosem, i w swojej energetycznej formie, cofnął się bliżej ich bazy, tak żeby znajdować się od niej jakieś 250 metrów. Wybrał by też takie miejsce, w których było sporo krzaków z dużą ilością owoców i bez żadnych innych drużyn w pobliżu. W końcu łatwiej zbierało się owoce z krzaków niż z drzew.
W momencie w którym dotarłby do tego miejsca, anulowałby swój Ghost Walk i zdjął koszyk z pleców, stawiając go na ziemi. Minionki Fretki dały mu pomysł, w jaki sposób mógłby sam pomóc w zbieraniu. Najpierw chłopak wyobraził sobie w głowie kształt człowieka - co oczywiście nie było zbyt trudnym zadaniem - bez żadnych detali typu oczy, usta itd. Zwyczajnie nogi, ręce z palcami, tułów i głowa. Następnie pomniejszył go on tak, że głową sięgał Winterowi do ud.
Mając obraz "minionka" w głowie, białowłosy zaczął manipulować własną maną. Wyciągając rękę przed siebie, wypuścił jej całkiem sporą ilość (50 many) i zaczął przy jej pomocy wytwarzać kształt o jaki mu chodzi.
W momencie kiedy pojedynczy minionek przypominał już mini-człowieka stworzonego w 100% z czystej energii, Winter utwardziłby energię znajdującą się najbardziej na wierzchu, tak by ta wewnętrzna nie uciekła zbyt łatwo ze stworka. Dawny mag Fairy Tail rzecz jasna starał się jak najmniej many wykorzystać na stworka. Tyle żeby był stabilny i w sekundę nie rozwalił się bez jego opieki. Resztę many wykorzystałby na kolejnego minionka, aż zużyłby całe 50 many które wypuścił.
Chłopak wiedział jednak, że jego stworki nie będą tak mądre jak te ożywione przez Fretkę, dlatego starał się on manipulować własną energią w ich ciałach tak, by poruszały się jak ten im kazał. Rzecz jasna trzeba było do tej akcji wydać więcej many. Winter nie wiedział jednak ile, więc powoli ją zwiększał do momentu, kiedy te zaczęłyby słuchać jego mentalnych komend. Chłopak miał tylko nadzieję że miej więcej wyjdzie mu to spontaniczne zaklęcie, a właściwie to dwa spontaniczne zaklęcia.
- Dobra ludki, czas się zabrać za zbieranie owoców. Odmaszerować! - powiedział głośno, jakby te miały się go posłuchać mimo że nic nie rozumiały co mówił. Mentalnie rzecz jasna ruszył energię która w nich się znajdowała tak, aby każdy stworek podszedł do innego krzaka i zaczął z niego zbierać owoce. Następnie rzecz jasna zaniósł by je do koszyka. Białowłosy, jeżeli mógłby sobie na to pozwolić, również by to zrobił. W końcu nie był pewien ile uwagi będzie musiał stworkom poświęcić, by te działały tak jak chciał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyNie Mar 08 2020, 09:09

Jak się mogło okazać szanse drużyny Adama, zgodnie z przewidywaniami sponsora ich drużyny malały z każdą chwilą. Dax, lodowy debil, który zawalił ostatnią misję teraz tylko udawał, że coś robił i właśnie wpisywał na swoje konto kolejną porażkę, niech potem nawet nie próbuje pyskować do niego jak w rezydencji po prostu zrobi mu z twarzy ten cholerny owoc ludzkich dzieci, tylko taki po zblendowaniu. Cóż przegryw na zawsze pozostanie przegrywem, a Bóg Bogiem, to nie zmieni się nawet po kilkuset latach. W tym czasie Lindow uciekł gdzieś i pewnie nie zamierzał się zbyt szybko pojawić. Jedyna szansa była w Yugacie, że przynajmniej ta piękna dziewczyna gdzieś walczy o owoce, ewentualnie jeszcze bardziej upiększa swoje ciało więc nie miał jej nic za złe.

Fakt jednak, że szanse na zwycięstwo jego drużyny malały wcale nie sprawiało, że Adam zamierzał się poddać. Chyba nie muszę nawet opisywać, że ksiądz był na tyle pewny siebie, że wierzył, że nawet sam jest w stanie zebrać na tyle owoców, aby zająć pierwsze miejsce w tych zawodach. Pragnął spotkać się z tą całą Esmeraldą, do której miał bardzo ważne pytanie, które według organizatora mógł zadać i ta musiała mu odpowiedzieć. Skoro wszyscy tak bardzo pragnęli spotkania z nią musiała być naprawdę śliczna więc Arclight nie zamierzał przegrać z innymi drużynami i darować sobie zadanie jej pytania, czy umówi się z nim na randkę. A może zadać lepiej pytanie, skoro musi odpowiedzieć i zapytać wprost, gdzie chce iść z nim na randkę? O tym jednak zamierzał pomyśleć później teraz trzeba było pokazać, że Bóg jest w stanie wycarrować całą swoją leniwą drużynę pełną afków, trollów i prawiczków.

Teraz ksiądz już wiedział, był pewny tego, że jeśli chce jakoś pokonać pozostałe drużyny to musi użyć spontanicznej magii. Działanie z zamianą kosza w magnez było nawet satysfakcjonujące i gdyby pozostała część drużyny nadal zbierała sprawnie owoce z podobną efektywnością nie obawiałby się o wynik tego meczu i po prostu kontynuował sprawdzone sposoby. Pewnym było jednak, że teraz nie mógł na nich liczyć, a żeby w jakiś sposób wygrać musiał zwiększyć swoje tempo zbierania owoców ludzkich dzieci. Musiał znaleźć sposób, aby jego efektywność drastycznie wzrosła, aby przerosła oczekiwania wszystkich innych, musiał wymyślić plan, aby zostać prawdziwym władcą owoców ludzkich dzieci, tylko ktoś taki mógł pokonać pełne, aktywne zespoły i właśnie to postanowił teraz z sobą zrobić. W końcu mamy spontaniczną magię, a to pozwalało na wykonanie wszystkich pomysłów, nawet tych najbardziej szalonych.

Przynajmniej jego aspekt specjalny zgadzał się z zaklęciem, które chciał stworzyć - kontrola. Chciał swobodnie wokół siebie kontrolować położenie owoców ludzkich dzieci. Dax z tego co pamiętał potrafił swobodnie kontrolować i kształtować lód wokół siebie, inni magowie mieli moce, które pozwalały im dowolnie manipulować ziemią, jeszcze inni mogli swobodnie manipulować wodą, albo powietrzem. Oczywiście, żywioły były fajne, ale oklepane, a w tym momencie mało skuteczne. W pierwszej kolejności Adam tworząc swoje spontaniczne zaklęcie zastanowił się jaki chciałby uzyskać efekt tego zaklęcia. Coś w rodzaju telekinezy dojrzałych owoców ludzkich dzieci, bo w sumie tylko na takich mu zależało. Chciałby móc swobodnie nimi władać w jakimś zasięgu wokół siebie... 5 metrów, nawet tak niewiele do tego zadania wydawało się wystarczająco, w końcu zamierzał poruszać się w trakcie zadania, a im mniejszy wybierze zasięg tym zaklęcie pożre mniej many, której potrzebował jak nigdy wcześniej. Można też spokojnie ograniczyć ilość jednocześnie kontrolowanych owoców. Planował skupić się na używaniu tego zaklęcia więc wydawało się, że nieco mógł zwiększyć ich ilość. Cztery wydawało się odpowiednią ilością w końcu musiał zbierać za całą czwórkę z jego drużyny te owoce, a zwycięstwo miała dać mu przewaga, że sam również będzie zbierał je w tym czasie. Nie wiedział czy lepiej dla niego wyszłoby użycie zaklęcia w ten sposób czy kontrola pięciu owoców bez ich fizycznego zbierania poświęcając energię na kontrolę zaklęcia, ale postanowił wybrać pierwszą opcję na zasadzie całkowitego strzału, w końcu nie mógł o to nikogo zapytać. Następnie prędkość kontroli. Musiała być ona niewiele szybsza niż prędkość poruszania się Adama, żeby było to jak najbardziej efektywne. Skoro on zamierzał poruszać się z szybkością około 10km/h to owoce powinny osiągnąć prędkość 15 km/h. Najtrudniejsze było określenie ile many chciał zużyć na to zaklęcie. Absolutna kontrola nad żywiołem przez nawet dłuższy czas była to mniej więcej dawna ranga A czyli 40 many. Tutaj trwa to tylko jeden post, nie pozwala zmieniać kształtu tylko przesuwać owoce i to nie jakąś dużą ilość, niezbyt szybko. Wydawało się, że dawna ranga B czyli 20 many powinno być wystarczająco. Kiedy już miał gotową wizję tego zaklęcia czyli

God's mode: King of the apple - Zaklęcie pozwala przez jeden post stać się absolutnym władcą dojrzałych owoców ludzkich dzieci. Nie działa ono na niedojrzałe owoce w ogóle. Zaklęcie działa w zasięgu 5 metrów od Adama i pozwala na jednoczesną telekinezę maksymalnie czterech dojrzałych owoców ludzkich dzieci jednocześnie, chociaż kontrolowane owoce można zmieniać w trakcie trwania zaklęcia, do tego wymagana jest odrobina skupienia, walka w tym trybie raczej byłaby trudna. Owoce w trakcie ich kontroli poruszają się z prędkością 15 km/h i jest to prędkość wystarczająca, aby zerwać również owoc z drzewa, o ile oczywiście jest w zasięgu 5 metrów.

Wiedząc już, co Adam chce uzyskać, aby wygrać te zawody pomimo lenistwa członków drużyny i zaprosić Esmeraldę na randkę zaczął formować spontaniczne zaklęcie. Stopniowo zużywał manę wewnątrz swojego ciała, aby wykonać to zaklęcie na sobie. Zamierzał na to przeznaczyć maksymalnie 30 many, ale robił to stopniowo przelewając powoli manę, miał nadzieję, że nie zużyje jej więcej jak 20. Chociaż wiadomo, że nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planami miał nadzieję, że się uda, w końcu nie miał nic do stracenia.

- God's mode: King of the Apple - powiedział nazywając stworzone przed chwilą spontaniczne zaklęcie, które miało okazać się jego asem z rękawa w tych zawodach.

Kiedy tylko ukończył zaklęcie rozpoczął swój bieg po zwycięstwo. Najpierw, jeśli było to możliwe zarzucił swoje kosze na plecy i ruszył zbierać owoce zarówno z pomocą swoich rąk jak również zaklęcia, które właśnie aktywował na sobie. Zbierać zamierzał głównie owoce nisko rosnące na drzewach, aby nie tracić czas na schylanie się, a telekinezy używał na owocach znajdujących się na ziemi oraz rosnących na drzewach w zasięgu zaklęcia. Po zerwaniu dojrzałego owocu ludzkich dzieci wrzucał je do jednego z koszy, tak samo używając telekinezy wybierał dojrzałe cele, następnie przemieszczał je do kosza, a następnie zmieniał cel, gdy owoc znajdował się już w koszu i nie mógł z stamtąd uciec. Potem kolejny owoc i tak w kółko przemieszczając się po okolicy i zbierając kolejne owoce z pomocą rąk i telekinezy.

Był to jego ostateczny plan i miał nadzieję, że z jego pomocą w godzinę uda mu się zapełnić oba koszyki. Szybko obliczył ile ma w nich miejsca. Skoro wcześniej miał około 60 owoców i koszyk był wypełniony w 1/3 to skoro ma dwa koszyki powinny one zmieścić około 350 owoców. Jak uda mu się tyle zebrać i tak byłby to sukces. Gdyby kosze stały się jednak zbyt ciężkie, aby nieść je na plecach to przestanie zbierać ręcznie owoce zamiast tego będzie ciągnął oba kosze za sobą po ziemi. Na pewno były one tak skonstruowane, aby umożliwić zbieranie nawet przy ich pełnym załadunku i albo można było nosić je na plecach, albo ciągnąc nie powinny się uszkodzić.

Oczywiście prowadząc swoje zbierania musiał być skupiony na kontroli zaklęcia, to nie ulegało wątpliwości, ale w miarę możliwości starał się obserwować otoczenie, aby nie zostać zaatakowanym z zaskoczenia przez jakiś złodziei jabłek. Był gotowy na to, w końcu mijał czas, a nie zamierzał oddać ich bez walki. Stracenie owoców ludzkich dzieci byłoby w końcu straszniejsze niż zaprzestanie zbierania ich na chwilkę.

PS. Gdyby jednak spontaniczne zaklęcie nie zadziałało, albo zadziałało, ale zbieranie tą techniką byłoby kompletnie nieefektywne to Adam będzie normalnie zbierał owoce z ziemi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyNie Mar 08 2020, 23:13

Dobra pierwsza część jego szalonego planu się powiodła. Przyśpieszenie i wzmocnienie zrobiło swoje choć nie obeszło się bez strat. W tym przypadku do jego strat dochodziły jego buty, nogawki spodni oraz jego mocno opuchnięta prawdopodobnie strzaskana kostka. Cóż mogło być gorzej, choć im dłużej o tym myślał to zdał sobie sprawę, że przecież jego ubranie i buty to były przecież Pozory. Czyżby jego ciało było aż tak łatwo-palne? I czemu w takim razie w ogóle nie czuje od tego bólu?! Czy to dzięki wzmocnieniu nóg? Starając się nie przerywać kontaktu wzrokowego z przeciwnikiem starał się uspokajać swoje chaotyczne przemyślenia. Nie miał teraz czasu na panikę. Nie mógł się normalnie wycofać nie pokazując przy tym swojemu przeciwnikowi, że zrobił sobie krzywdę. Co teraz? Co miał zrobić? I czemu nic go nie boli jak powinno? Wziął głęboki oddech. Nie chciał tego robić. Naprawdę naprawdę nie chciał tego używać, ale skoro posunął się już tak daleko, a powrót w jego stanie na piechotę zajęłoby co najmniej parę zbyt cennych do stracenia godzin to nie miał innego wyjścia.
Kiwnął głową oraz rewolwerem w stronę leżącego chłopaka dając do zrozumienia żeby poszła mu pomóc. Jeśli nie zrozumiałaby przekazu odezwałby się do niej mówiąc ostro: "Idź do niego". Nie wiedział w jakim stanie był poległy, a nie chciał by skończył jako trup. To by było słabe. Bez względu jednak czy do niego pójdzie czy też nie, plecy Lindowa niespodziewanie pękną wystrzeliwując z siebie fontannę krwi toczącej się z jego żył i tętnic. Jego łopatki zaczną się deformować i rozciągać tworząc nowy układ kostny poza jego ciałem, a na nim gwałtownie rozrastać będą ścięgna i mięśnie obtoczone nowym układem nerwowym. Wyciek krwi został opanowany zanim jeszcze dobrze się zaczął jeszcze w powietrzu zasysany magicznie wokół tworzącej się na jego plecach kreacji na końcu otoczona przeźroczystą warstwą skórną oraz warstwami postrzępionej skóry przy brzegach wyglądającej niemal jak pióra(aktywuje zaklęcie Stalker(60many). Bo tym dość biegłym i bolesnym procesie Lindow zaciskając z całej siły zęby obróciłby magazynek rewolweru tak by w komorze znalazł się biały pocisk, a następnie strzelił sobie prosto w nogę. Jego skrzydła przybrały po tym szary kolor, a wokół nich zaczęłoby roztaczać się strumienie stężonego powietrze, które miały na celu znaczne zwiększenie siły lotu tworząc przy okazji konkretne podmuchy owego powietrza przy każdym mocniejszym machnięciu. Chowając gwałtownie rewolwer do kieszeni chwycił drugą dłonią za drugi uchwyt kosza zamachnął by się skrzydłami wzlatując w powietrze przy okazji też nie pozwalając na ewentualnie ataki ze strony dziewczyny przez odpychające podmuchy(a przynajmniej na to liczył). Jeśli tylko udałoby mu się to osiągnąć i wzbiły się w powietrze wówczas prędko skierowałby się w stronę swojej bazy chcąc oddać ukradziony koszyk i zająć się raną kostki.

Ps:Jeśli właściwość skrzydeł nie pozwoliłaby mi sama w sobie na skuteczne podmuchy powietrza bez użycia many, to użyłby do tego 30 Many.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyWto Mar 10 2020, 16:54

MG

Frederica po szybkim rekonesansie, zauważyła że spadków terenu nie ma. Ale były drzewa i krzaki. Winter też to widział, z tym że na krzakach to owoców nie było. Tylko na drzewach i na ziemi, to te z ziemi mógł zbierać. Ale wpierw, musiał stworzyć swoje własne miniony a to proste nie było. A i myśli Wintera były dość chaotyczne to na stworzenie tego co chciał poświęcił o wiele więcej many niż przewidział. Gdzie był "Przeciek"? Ciężko było powiedzieć, bo mistrzem spontanicznej magii jeszcze nie był. Miał jednak dwa miniony które to trochę robiły co im "Kazał" A trochę zwyczajnie go naśladowały, ładując owoce do koszyka, tak samo jak jego pan. I tak po chwili drużyna w końcu zebrała trochę owoców! Golemy Frederici wróciły wypakowane owockami, szybko przesypując je do koszy. Winterowe miniony były mniej wydajne niż te Frederici, ale swoje też nazbierały, z pomocą Wintera. Kosz Wintera miał jeszcze jednak miejsce, więc nie bardzo było się co wracać po nowy...

Lindow postanowił oddalić się za pomocą skrzydeł. Tego się dziewczyna nie spodziewała i nawet jeśli coś planowała, to widząc odlatującego z jej koszem Lindowa, zrezygnowała. Plan chłopaka był dobry i świetnie wykorzystał elementy zaskoczenia. Na dodatek kaptur idealnie ukrywał wykrzywioną z bólu twarz Lindowa, który ledwo znosił to, jak bardzo bolało go ciało. Zdołał on nawet wrócić z koszem do obozu, cóż za owocna wyprawa to była!

Adam postanowił stworzyć zaklęcie. Nie było to spontaniczne zaklęcie w formie i sposobie użycia jak robiono to konwencjonalnie. Nie - Adam w swojej głowie stworzył spójny obraz i opis zaklęcia a potem je "Rzucił". Choć normalnie "przesuwanie owoców siłą woli" nie było szczególnie trudne, tak Adam skomplikował zaklęcie na wiele sposobów dodając prędkość w liczbach(Którą trudniej to sobie wyobrazić niż bardziej obrazowe pokroju właśnie biegnącego Adama), faktem że nie widział tego co przesuwa czy nawet tym że oddzielał dojrzałe owoce od niedojrzałych. Jednocześnie samemu chciał zbierać owoce i jeszcze kontrolować wypływ many z ciała. Było to wiele, dla Boga. Na szczęście jego umysł był dość ścisły, intencje jasne i klarowne, dla niego i magii. Zaklęcie więc zadziałało, nie do końca jednak tak, jak tego chciał... minęła godzina, nim Adam odzyskał przytomność. Nie, nie zemdlał. Wpadł w owocowy szał zbierania. Jego umysł poświęcił 100% swoich możliwości na zbieranie jabłek oraz kontrolę zaklęcia, wyłączając większość pozostałych funkcji. Tak też teraz, nagle odzyskując świadomość, Adam zwymiotował. W głowie mu wirowało od przeciążenia własnych możliwości. Ręce miał podrapane i brudne, a w koszu... w koszu cóż. Było dużo owoców. W większości tych które były dojrzałe, ale znalazły się też te niedojrzałe, kamienie oraz patyki. Chwilę spędził, na ocenieniu ile faktycznie owoców zebrał. Czy był to dobry wynik? Sam musiał ocenić. Gorzej, że nie bardzo wiedział gdzie jest...

Pozostało: 5h dla wszystkich, 6h minut dla Lindowa

Czas na odpis: Do 15.03 jak ktoś przedłuży to 22.03

Frederica: Sieć neuronowa 2 post[Frederica, Winter, ???. ???], 2 golemy, 163 many. 120 Owoców
Winter: 84 many. 140 Owoców, 2 miniony 1/X postów
Dax: 40 owoców
Adam: Silne zawroty głowy, 280 owoców, 92 many  
Lindow: 180 owoców, 100 many, SR 2/12 postów[Brak białego pocisku], zwichnięta prawa kostka, aspekt wiatru 1/3 posty, 150 bólu
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 EmptyCzw Mar 12 2020, 19:15

Skoro w takim czasie dwa golemy dadzą jakieś 120 owoców, to podwójna ich ilość da 240. W czystej teorii jeśli uzna się, że zachowają tempo i nie wyczerpią zapasów A tych chyba powinni jeszcze być sporo. W każdym razie było spokojnie, można było zaryzykować i stworzyć tak samo, jak wcześniej, kolejne dwa klony. Liczyła też trochę na to, że może niedługo przybędzie też Winter ze swoimi owocami, co by mieć lepszy wgląd w to, jak stoją obecnie ilościowo. Dobrze by też było, gdyby reszta drużyny też zaczęła coś robić, jednak cóż... Może ostatecznie wymagała trochę za du... Nie. Na pewno nie. Chciała to wygrać i jeśli będzie trzeba, zużyje do tego całą manę. Esmeralda mogła być zbyt pomocna, by szczędzić sił.
- Weźcie idźcie też zbierać owoce, tracimy czas. - rzuciła do Packa i Genrou licząc na to, że jej fenomenalne zdolności przywódcze i wrodzona charyzma zachęcą ich do działania. Znaczy pewnie nie, ale no trudno. Siłą ich nie zmusi, nie umie w żadne "Charm Person", żeby robić takie rzeczy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Sponsored content





Rezydencja  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja    Rezydencja  - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Rezydencja
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Earthland :: Gia-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.