I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ciężko to sobie wyobrazić, ale na misję ruszyła grupka magów, złożona z magów jednej tylko gildii. Tak, tak. Marcelek, Matt i Anka wspólnie, ramię w ramię, szli rozwiązać tajemnicę tajemniczego zamku. W zasadzie o samym zadaniu nie wiele było wiadomo. Zamek który pojawiał się raz na jakiś czas i kiedyś zaginęło w nim kilka osób. Ot co, mieli rozwiązać tajemnicę owego zamku. Nie było to zadanie proste, ale Lamia znana była ze swojego profesjonalizmu więc na pewno poradzą sobie z tak niewielkim wyzwaniem. W każdym razie była noc, całkiem chłodno, ale przynajmniej nie padało. Niewiele było widać w lesie bez pochodni czy świetlnej Lacrymy, tylko gdzieniegdzie słyszeć dało się sowę. Grupka musiała odnaleźć tajemniczy zamek, a nie wiedzieli nawet za bardzo gdzie go szukać. Upierdliwa kwestia.
Autor
Wiadomość
Apricot Pâte de Fruit
Liczba postów : 290
Dołączył/a : 13/08/2014
Temat: Re: Las Pon Sty 23 2017, 09:07
No cóż, wyglądało na to, że pora się przespać i ewentualne sprawy, jakie miała Anka, załatwić dnia następnego, kiedy już wszyscy będą wypoczęci. Udała się więc do pokoju, za co podziękowała Abalastrowi skinięciem głowy, po czym spojrzała na Matta i Marcelka. - Dobranoc. rzuciła krótko, swoim klasycznym tonem, po czym weszła do pokoju. Sama też pierw podeszła do okna wyglądając przez nie i z ciekawości sprawdzając, jaką część lasu przez nie zobaczy. Sprawdziła też zawartość szafki, a następnie z braku lepszego zajęcia legła na łóżko po czym wyciągnęła książkę, którą to sobie zabrała na drogę. Niezbyt grubą, tytuł mógłby sugerować metalurgię. Dopóki nie będzie śpiąca, mogła sobie poczytać, a później odłożyć lekturę i pójść spać. Wypocząć. I mieć nadzieję, że się wyśpi. Może nie będą ich budzili specjalnie wcześnie?
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Las Pon Sty 23 2017, 23:03
MG
Obudzono ich, zapewne koło 10. W nocy nikt ich nie zabił, nie okradł, a nawet nie zgwałcił. Wszystko było boleśnie zwyczajne. W każdym razie Alabaster poinformował gości że za 15 minut oczekiwani są na śniadaniu. Czy było to polecenie, czy zaproszenie, już nie zostali poinformowani. Tak czy inaczej po piętnastu minutach Alabaster zapukał, by ewentualnych chętnych, zaprowadzić na śniadanie. Nikogo jednak nie zmuszał. Na samym śniadaniu zastali zaś tylko Ambroziego. I kilkoro randomów przy stole ale siedzących raczej gdzie indziej.-I jak się spało?-Zapytał na przywitanie, wskazując na miejsca obok siebie. Na stole typowo, chleb, masło, dżem, wędliny i sery. I sok. Pomarańczowy sok.
Marcel
Liczba postów : 257
Dołączył/a : 25/03/2016
Temat: Re: Las Wto Sty 24 2017, 12:14
Jak to w życiu Marcelego już było, to coś mu jak zwykle nie pasowało. Otóż kiedy się obudził, wstał, to od razu przywalił o kant łóżka stopą, co go zabolało, no i także zepsuło mu humor na cały dzień. Ubrał się powoli, a następnie zszedł na śniadanie, z rękami w kieszenie wciśniętymi, lekko zgarbiony. Aż od niego biła nieprzyjemna aura podirytowania. Mimo to, nie chciał być niegrzeczny. - Dobrze - odrzekł Amroziemu bez większego przekonania. Tak to miał już w zwyczaju. Był już na tyle wygłodzony, iż nie pożałował sobie tym razem jedzenia. Grubo smarował dżemorem, ale bez masła! Takiej hańby to by się nie dopuścił! Masło to co najwyżej to dwóch kanapeczek z szynką i z serem. - Jak się czujesz? - zapytałby jeszcze Anki, ze zwykłej towarzyskiej uprzejmości. W końcu byli z jednej gildii, więc należało się jej trochę atencji. - Zatem, na czym powinny polegać owe próby i kiedy miałyby się zacząć? - zapytałby jeszcze, wszakże był tym trochę podekscytowany i nie mógł się najzwyczajniej doczekać. Jednakże niewiele to jego humor i tak poprawiało.
Apricot Pâte de Fruit
Liczba postów : 290
Dołączył/a : 13/08/2014
Temat: Re: Las Wto Sty 24 2017, 14:53
Całkiem spokojnie. Nikt jej nie przeszkadzał w czytaniu, a później też nikt nie przeszkadzał w spaniu. Idealnie. Chciała więcej takich misji. Takich spokojnych, w innych czasoprzestrzeniach, całkiem z dala od niebezpieczeństwa. Chociaż czy miało to trwać długo? Z resztą kto by się tym przejmował. Anka wstała, ubrała się po czym zeszła na dół na śniadanie siadając we wskazanych miejscu. Przywitała się tylko zwykłym, prostym skinięciem głową i w ślad za Marcelkiem również wzięła kanapeczki z dżemem. Również bez masła. I soczek. Dużo soczku. Trzy kromki i dużo soczku - tyle Ance do szczęścia starczyło. - Dobrze. - odpowiedziała krótko na pytanie Abroziego, po czym spojrzała nieco zdziwiona na Marcelka. Jego atencja względem Anki nieco ją zaskoczyła. - W porządku... - odpowiedziała, również nie rozwijając tematu. Po tym zaś wróciła do wcinania kanapeczek i picia soku pomarańczowego. Skoro ma ich jakoś sprawdzać, to przyda jej się dużo siły.
Matt
Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014
Temat: Re: Las Nie Sty 29 2017, 17:53
No i poszli spać. Matty się ładnie wcześniej umył i ogarnął, i walnął na łóżko. I zasnął. Tak od razu. Bo się najadł. A to mistrz LS. Tak... zdecydowanie.
Oczywiście, chwała Alabasterowi, że ich obudził. Bo Matty by pewnie sobie pospał. Zaspanym wzrokiem odprowadził mężczyznę wzrokiem, a następnie powłóczył się do łazienki po poranną toaletę. Wciąż będąc w trybie żywego trupa zszedł na śniadanie, zbyt zmęczon taką pobudką by normalnie funkcjonować. Walnął się na krzesło witając się cicho z Ambrozim. W sumie tak nie do końca ogarniał co się dzieje. Prawie zasnął smarując bułkę czymś... chyba dżemem. Nie kojarzył. Wiec no. Posmarował i jadł. Powolutku. Jakby nie mogąc zdzierżyć więcej niż jednej kanapki tak szybko po pobudce. A może to przejedzenie po wczorajszym? Trudno określić. Grunt, że przygotowanie drugiej kanapeczki z serem i szyneczką było dostatecznym problemem. -Herbatki? - mruknął w stronę Ambroziego ospałym wzrokiem. Widział soczek. Ale chciał herbatki. Gorącej najlepiej. Smuteczek, jak nie będzie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Las Nie Sty 29 2017, 18:05
MG
Matt nie był jedyną totalnie zaspaną osobą. Zaraz za nimi do pomieszczenia weszła Rin. Potargana, w białej długiej koszuli nocnej i tylko w jednej skarpetce. Usiadła na jednym z wolnych krzeseł i na pytanie Matta, nalała mu herbaty na dłoń. A potem sobie, też na dłoń. A potem zasnęła na bułce. Ambrozi zareagował westchnięciem.-No rannym ptaszkiem to ona nie jest, wybaczcie jej.-Powiedział i podał Mattowi serwetkę. Ale przynamniej Matt wiedział gdzie herbata - w dłoni Rin. I niebezpiecznie zaczęła się przechylać.-Jak tylko się posilicie. Sprowadzę zza bariery jednego z najsłabszych demonów. Spróbujecie go pokonać, kiedy ja będę wspierał go swoją mocą. Rin pójdzie z wami i gdyby coś poszło nie tak, pokona go nim was zaatakuje, więc nie musicie się tym martwić.-Tak więc wiedzieli chociaż tyle że bezwzględu na wszystko będą bezpieczni.
Matt
Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014
Temat: Re: Las Sro Lut 01 2017, 21:38
Matty spoglądał wzrokiem zombie na Rin, która nalała mu herbatki. Z wdzięcznością kiwnął główką i wypił to co miał w dłoni. Jednak to było mało. Spoglądał na dłoń Rin pełną herbatki. Herbatka. Tak. To było to. On też się niebezpiecznie przechylił. Na tyle, że jego twarz wylądowała w dłoni Rin z herbatką. A chusteczka od Ambroziego? Odłożył ją grzecznie na stolik obok talerzyka. Gdyby jakimś cudem udało mu się złapać Rin by się nie przewróciła to spoko. A jak nie, to najwyżej przewrócą się sami, gdy Matty jedyne źródło herbatki upatrywał w dłoni Rin. I chciał się z niej napić. Tak bardziej posiorbać, aniżeli lizać czy coś. Żeby nie było. Takie ssssiorb.
Marcel
Liczba postów : 257
Dołączył/a : 25/03/2016
Temat: Re: Las Sob Lut 04 2017, 13:59
Marcelek zlokalizował przybycie Rin i jedynie głową kiwnął w reakcji. Odzywać się nie widział sensu, wszakże wyglądała na niezbyt zdolną do kontaktowania. Machnął więc jeszcze jedną kanapkę, a nawet dwie, łyknął soczku, po czym wstał od stołu i kulturalnie wsunął po sobie krzesełko, uważając bardzo, by go przy tym nie połamać. - Dobra, dawaj tę bestyjkę - oznajmił wprost, strzelając kostkami w swych epickich pięściach. Matt był zaspany? Annie nie gotowa? Marcelino wierzył w to, że sam dałby sobie radę z bestyją. Jego żądza walki wzięła nad nim górę. Tak dawno nie obił nikomu pyska, a teraz miał walczyć z jakimś przeogromnym stworem. Miał do tego chęci, do innych rzeczy już nieco mniej. Zatem im szybciej dadzą mu potworka, tym szczęśliwszy i uradowany będzie Marcelino, iż mógłby kogo pobijać. Nawet jeśli sam miałby zostać przy tym srogo poobijany...
Apricot Pâte de Fruit
Liczba postów : 290
Dołączył/a : 13/08/2014
Temat: Re: Las Sob Lut 04 2017, 17:21
Annie nie gotowa? Nie, Annie po prostu i walka to jakieś nieporozumienie. Ale jak trzeba, to drzeba. Dopóki to walka drużynowa... Widząc stan matta i Rin jeno głośno westchnęła, po czym wstała powoli, bez pośpiechu. Podeszła do dwójki ledwo przytomnych, wyciągnęła rózgę i pacnęła oboje kilka razy po głowie. - Od spania jest noc, zaraz mamy się mierzyć z bestią... - rzuciła z wyrzutem do Matta, po czym równie niezadowolonym spojrzeniem obrzuciła Rin. Jak oni skopią, to fajnie by było, gdyby pomogła. A jak ona im nie pomoże, to będzie cienko. Po tym zaś wróciła do wcinania kanapki z dżemem, który to popiła soczkiem i tak oto najedzona i gotowa byłą w sumie gotowa do wyruszenia. Ona i tak jeno prosty support była, najgorszą robotę to chyba Marcel miał i Matt trochę też w sumie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Las Wto Lut 07 2017, 17:25
MG
I tak Ambrozi poczekał aż wszyscy się zbiorom. Matt posiorbał herbatę, Anka ich zbudziła i po złapaniu dwóch tostów Rin uciekła szybko się przebrać. W tym czasie Ambrozi poprowadził ich wychodząc z pomieszczenia a potem z zamku i ruszyli spokojnie przedzierając się przez las, aż w końcu dotarli do małej polanki przy strumyczku. Na granicy polanki, wysilając nieco wzrok, dało się dostrzec cienką barierę.-Poczekajcie chwilę.-Powiedział przechodząc przez barierę, następnie przyszła Rin, ubrana w czarną sukienkę i buty.-Mmm... powodzenia. Możecie macie jeszcze jakieś pytania nim się zacznie? Walka nie będzie łatwa.-Powiedziała niepewnie Rin, stając na granicy polanki. No bo polanka miała być polem walki. Ich walki.
Marcel
Liczba postów : 257
Dołączył/a : 25/03/2016
Temat: Re: Las Wto Lut 07 2017, 21:31
To nie od zadawania pytań był tutaj Marcelek, tylko od załatwienia potworka. A do tego potworka pozostało już tylko iść i go pokonać. Zatem Marcelino mentalnie musiał się na to przygotować i trzasnął sobie palcami, przekręcił głowę na prawo, na lewo, by mu strzeliło w karku. Rozluźnił łapki nogi, podskoczył sobie nawet. Potem też poprawił sobie włosy, ponieważ jakżeby to mogło być? Walczyć z potworkiem z zepsutą fryzurą?! Należało się cały czas dobrze prezentować! - Poradzimy sobie, prawda? Zawsze dajemy radę - zwrócił się tymi słowy bardziej do Anki i do Matta. A to, że zawsze dają sobie radę, to z tym nie skłamał! Bo w sumie nie robili nic takim składem wcześniej, a zero to ponoć liczba dodatnia. Mniejsza już z tym... Po prostu Marcelek tymi słowy i uśmiechem chciał wzbudzić w towarzyszach swoich zapał do walki i do zwycięstwa. Potem wysunął się na polankę jako pierwszy, wyczekując stworka.
Matt
Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014
Temat: Re: Las Sro Lut 08 2017, 00:24
Matty nie nadawał się do walki w zwarciu tak bardzo jak Marcelek. Tym bardziej, że był jeszcze trochę zaspany, ale nie aż tak, by być ciężarem. Odkaszlnął lekko, wyjmując klucze. Cepheusa, Oriona i Perseusa. Nie wiedział, czego się można spodziewać, ale na słowa jego kolegi z gildii uśmiechnął się i trochę żywiej rzucił: -Zawsze! - a jak! Już w Eagle Pass im się udało, to w jakimś innym wymiarze miałoby się im nie udać? Co to dla nich! Spojrzał jeszcze na Rin z szerszym jeszcze uśmiechem i rzucił -Skoro i tak czekamy, to może opowiesz nam co nieco o tych demonach? Co? - spytał radośnie, po czym spojrzał w kierunku, gdzie szedł wcześniej jej brat. No bo czemu by nie? Zawsze lepiej być gotowym na jakiś atak, prawda? Albo chociaż na sygnał, do rozpoczęcia batalii.
Apricot Pâte de Fruit
Liczba postów : 290
Dołączył/a : 13/08/2014
Temat: Re: Las Pią Lut 10 2017, 21:04
Rozglądała się, zwłaszcza idąc lasem. Powód był zaś bardzo prosty - kto wiedział, co można znaleźć w innym wymiarze? Chciała wiedzieć. Wiedzieć jak najwięcej i jak najszybciej. Kiedy zaś dotarli do polanki, jeno wzruszyła ramionami z klasyczną, neutralną miną. Z drugiej strony... Kiedy Matt zadał swoje pytanie, Anka wyciągnęła małe ziarenko z kieszeni. Z tym też na dłoni podeszła do Rin, patrząc na nią dociekliwie. - Mam pytanie, chociaż niezwiązane z zadaniem... Zajmujesz się botaniką, prawda? Wiesz może, co to za ziarenko? Dostałam go od... bardzo specyficznej osoby i nie specjalnie wiem, co to. - zapytała krótko, będąc w każdej chwili gotowa przekazać ziarno do ewentualnych badań. Jej i tak nie będzie teraz potrzebne, mieli w końcu walczyć. Mogła tylko stanąć bardziej z boku i tak oto gotowa poczekać na bestię.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Las Nie Lut 12 2017, 13:52
MG
Rin złapała rzucone przez Ankę ziarenko, skinąwszy jej głową. Jak najbardziej zamierzała pomóc z ziarnem, tylko nie teraz.-Dużo by opowiadać. Ten z którym będziecie walczyć to Pashe. Stworzenie to było kiedyś wilkiem, uległo jednak splugawieniu. Poza barierą, wszystko co niemagiczne, powoli zamienia się w demony.-Taki o, bardzo niefajny efekt. Widocznie jednak nie dotyczył on magów. Jednak dyskusje było trzeba przerwać bo przez barierę przedostał się wspomniany Pashe. A z Wilkiem to to chyba tylko pysk miało wspólne. Ogólnie bydle było wielkości rosłego byka i równie masywne. Całe czerwone, niczym pozbawione skóry. Oczy znajdowały się w różnych miejscach - na głowie, masywnych udach, bokach. Pashe spojrzał oczami pełnymi nienawiści na Marcelka i zasyczał niczym wąż, a jego głowa rozwarła się na pięć części, niczym kwiat. I każdy fragment głowy był uzębiony. Następnie "Paszcza" została zamknięta a stworzenie ruszyło szybko na Marcela. Za nim zza bariery wyszedł brat Rin.
Marcel
Liczba postów : 257
Dołączył/a : 25/03/2016
Temat: Re: Las Nie Lut 12 2017, 21:07
No i dostał się potworka. Tak szczerze, to Marcelino spodziewał się jakiegoś dziesięciometrowego bydlaka, z dziesięcioma ramionami, dwunastoma nogami i z trzydziestoma rogami. Z trzech gęb miał zionąć on ogniem, a ze stu oczu miały strzelać lasery. Trzeba było przyznać, iż Marcelino lekko się zawiódł na wilczku. Jednakże nie należało go przez to wcale ignorować! Stworzenie to mogło mieć jakiś potencjał, ale jednak miało posturę byka, a postura byka jest całkiem spora, a to co spore jest całkiem grube. Marcelino nie lubił grubych... Splunął na bok mierząc wzrokiem bestyję. Kiedy ta warknęła, Marcelek pokazał jej swoje bielutkie ząbki w złowieszczym uśmiechu. - Przytrzymaj chwilę bydlaka, to wyślę go na księżyc - rzucił krótko do Matta, mając już swój pomysł na tę walkę. A jednak liczyła się ta współpraca. Annie zaś mogła ich podziwiać i się uczyć w tym czasie. Zatem jedności i mocy gildyjnej przyjaźni, przybywaj! Marcelino wziął głęboki wdech i zaczął iść w stronę potwora z zaciśniętymi piąstkami. - Ty parszywa kupo mięcha... - zaczął mówić przez zaciśnięte zęby, pradawną inkantację Klanowych Magów Pięści.- Nie jesteś wcale puszysty... Nie masz szerokich kości, a to nie są żadne mięśnie! Po prostu jesteś cholernym grubasem, który zasłużył sobie swoim bebechem, na solidną bombę! - [C] z każdym zdanie mówił coraz głośniej... Z każdym kolejnym słowem aura wokół niego drżała coraz mocniej... Marcelek wzbudził w sobie pełnię chęci pokonania stwora. I jeżeli Matt z pomocą swych duchów zatrzymałby jakoś stwora, to Marcelino wywaliłby mu z pełną mocą, z soczystym zamachem, podbródkowego w ten spaczony łeb, a biorąc pod uwagę siłę Marcelego, oraz możliwą wagę stwora, mogłoby dojść do sporego uszkodzenia, a także wyrzutu stwora w powietrze. Jeżeli faktycznie jego masa byłaby całkiem okazała... Głupio by jednak było gdyby stworek ważył zaledwie pięćdziesiąt kilo i być może łatwiej byłoby go podnieść i nim rzucać, aniżeli w niego w ogóle bić... Ale na próbach i błędach Marcelek się uczy... Jednakże warto też mieć na uwadze to, że zaklęcie, którego chciał użyć mówiło się trochę czasu, a w tym czasie bestia mogłaby już zaatakować. Oczywiście może i Marcelino miał wsparcie w swych towarzyszach, ale czy na tych mógł w pełni liczyć? Nie mógł też im całej roboty na głowy zwalać i gdyby coś mu by zagrażało, to sam mógłby coś zrobić. Postarałby się zatem nie przerywając swego jakże to wyniosłego monologu, zejść z toru ataku bestii, poprzez to odskok w bok. Wtedy też nie waliłby pod łeb stworowi, lecz bardziej tak z boku. No i pięknie byłoby to wszystko załatwić za jednym zamachem. Popisówa byłaby to całkiem niezła.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.