HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wioska Depr - Page 7




 

Share
 

 Wioska Depr

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyPią Wrz 25 2015, 21:45

First topic message reminder :

Niewielkich rozmiarów wioska, umiejscowiona na południe od Hosenki, na południowo-wschodnim wybrzeżu Fiore, która, oprócz oczywiście upraw, zajmuje się również rybołóstwem. Posiada kilka niewielkich, drewnianych stateczków, ale poza tym, nie ma tutaj nic ciekawego. Zwykła wieś. Wsi spokojna, wsi wesoła...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

MG:

To właśnie ta wioska była opuszczona. Wszystko wyglądało tak, jakby mieszkańcy opuścili swoje domy zaledwie na moment, jednak, zgodnie z ogłoszeniem ten stan trwał już jakiś czas. I dosłownie... nic. Żadnych śladów ucieczki, porwania czy czegokolwiek. Przynajmniej tak to wyglądało na pierwszy rzut oka. Drzwi od większości domów były albo otwarte, albo przymknięte siłą grawitacji połączoną ze złym wyważeniem samych drzwi. Sami magowie zostali tu dotransportowani, ale tylko na pograniczu wioski. Mężczyzna, który wynajął dla nich powóz bał się zagłębiać w tą wioskę.
-Tak ją zostałem. Nikogo nie znalazłem i zacząłem się bać. Chciałbym, byście dowiedzieli się co się tu stało i odnaleźli mieszkańców. Jest wśród nich moja rodzina i wielu przyjaciół. - wyjaśnił pokrótce, nie zsiadając z wozu, po czym dodał -Zgaduję, że nikt nie będzie miał nic przeciwko, gdybyście zanocowali w karczmie. Jest tam kilka miejsc polowych do spania, a i jedzenia trochę zostało. W domach będzie z tym gorzej, a także prosiłbym was o zachowanie przyzwoitości. Liczę, że kiedyś tu wrócą. Chcę, by mieli dokąd wracać. Jeśli nie, mogę wynająć wam pokoje w karczmie 5 kilometrów na zachód stąd. - dodał jeszcze patrząc wyczekująco na magów.

Info od MG
Termin: 28.09.2015 godz. 22.00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559

AutorWiadomość
Liang


Liang


Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptySro Sty 06 2016, 05:30

Spojrzałem na Tizzara i już wiedziałem, że nie ma ochoty się wycofywać. Skinąłem głową i się uśmiechnąłem. To prawda, nie możemy uciekać całe życie.
Siłą woli próbowałem zmusić Inugami do posłuszeństwa. Wszak nadal posiadałem z nim więź telepatyczną. Starałem się go odwołać, albo zatrzymać w miejscu, by się nie ruszał. Spróbowałem także sięgnąć do jego umysłu, by wyrzucić z niego te okropne macki, ale nie wiem na ile pozwoli mi na to kontakt telepatyczny.
Starałem się mu przekazać "Jesteś psem strażnikiem. Pradawnym demonem, który nie powinien dać się opętać byle mackom. Ocknij się, przestań dawać kontrolować się nie swojemu panu".
Być może Inugami zareaguje na to... Pytanie tylko, jak...

Zaś kobieta. Udało mi się ją obalić, ale ona nadal wstawała. Nie chciałem jej co bądź zabijać. Być może jest opętana tak samo jak Cal...
Ale techniki opętania, które poznaliśmy już wcześniej są nie do zdarcia. Trudno powstrzymać coś takiego. Trudno to zanegować. Trzeba ich pokonać, być może wtedy demon opuści ich ciała...
Kobieta znowu się podnosiła. Starając się za wszelką cenę uniknąć macek, staram się ją ponownie położyć na ziemię. Używam do tego oczywiście Guan Dao, ale uderzam płaską częścią. Staram się sprawić, żeby straciła przytomność. Uderzenia w głowę są dość ryzykowne. Przypadkowo można zabić. Ale położenie jej do poziomu i wtedy uderzyć, by straciła przytomność, było o wiele łatwiejsze. Korzystając z zasięgu, jakie daje mi Guan Dao, oraz siłę, jaką dostałem od Onikumy, podcinam kobiecie nogi i wtedy szybkim ciosem tępą stroną Guan staram się skończyć jej nędzną walkę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t918-liangowa-sakwa-zlota#13540 https://ftpm.forumpolish.com/t786-liang-aaliyah https://ftpm.forumpolish.com/t954-liangowe-fajnosci
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptySob Sty 09 2016, 19:53

MG:

Walka:
Ejji szykował się do dalszej walki, gdy Inugami podczas warczenia zaczął generować czerwony płomień najpierw na jego ciele, zupełnie jakby sam miał się zmienić w niego, ale wtedy... powoli Ejjiego otoczyły płomienie. Pies najwyraźniej chciał go oddzielić od reszty, a następnie rzucił się na niego. Przemienił się w ogień, zgodnie z przewidywaniami, ale zamiast pojawić się za nim, pojawił się... trochę za nim, znad jego prawego barku. Tizzar podczas szybkiego obrotu zmusił go do przelecenia obok niego, na co ten wniknął do otaczającego go tornada płomieni.

W tym samym czasie Liang połączył się z umysłem Inugamiego. I pierwsze co usłyszał... to szczeknięcie, jęk bitego psa. Zupełnie tak, jakby ktoś się znęcał nad nikomu niewinnym psiakiem. Ale gdy usłyszał głos swego pana zaszczekał... wesoło, ale jednocześnie silnie. A czerwonawe tornado zaczynało tu i ówdzie zyskiwać sobie niebieskawy odcień... odcień płomienia, przez który Inugami wchodził do ciał osób.

Wtedy też jego ataki zwolniły. Wcześniej próbował robić to gwałtowniej, teraz zdawało się, że coś go osłabia. Dostał więc nawet i raz od Tizzara i słabo warknął, zupełnie jakby był niezwykle słaby, po czym ponownie się przemienił.

A kobieta? Nie była wielkim przeciwnikiem. Liang łatwo ją podciął, a następnie próbował ją oszołomić, ale wtedy macka... zaatakowała Guan Dao. Mag Lamii mógł poczuć, jak jego broń staje w miejscu, a czarne tatuaże wędrują po niej w jego kierunku. Szybko puścił broń i oddalił się, by macki go nie trafiły, a Guan Dao... zawisło w powietrzu, a następnie obróciło się w stronę swojego niedawnego właściciela i... wykonało pchnięcie, którego mag uniknął, a Guan Dao wbiło się w filar, obok którego akurat stał. Chyba pozostało mu teraz walczyć... z lewitującą bronią drzewcową? A Ejjiemu z osłabionym, opętanym Inugamim.

Cal:
Mag użył kul świecącej, żółtej farby, która na moment rozświetliła nieznacznie obszar i... na tym był koniec działań. Spadła na podłogę, rozmyła się i koniec. Rozległ się śmiech. Kpiący śmiech, zdający się dobiegać zewsząd.
-Żałosne. - powiedział tajemniczy osobnik, a potem mroczna energia zdawała się utworzyć coś na kształt mgły o humanoidalnym kształcie. -Żałosny... jesteś żałosny... - powtarzał chyba wyraźnie rozbawiony żenującymi próbami Cala. Gdy ten próbował go zaatakować zarówno kolce, gdy był jeszcze dalej, jak i ostrze, gdy był już bliżej przeszły przez niego, nie wyrządzając mu jakiejkolwiek krzywdy. Może co najwyżej westchnięcie wymieszane z prychnięciem i kpiącym śmiechem. Zbliżył swą "twarz" na kilka centymetrów od twarzy Cala, a jego "mgielne" ciało zaczęło powoli krążyć dookoła młodego czarodzieja -Jesteście żałośni... jakim cudem jeszcze egzystujecie? Słabi... śmiertelni... prymitywni... beznadziejni... żałośni... - zastanawiał się głośno, po czym niemalże wysyczał -Jak ja wami gardzę...

Rosalie:
No i czarodziejka próbowała wycisnąć tym razem z Paula informacje, a niekoniecznie soki, jak wcześniej. Teraz, kiedy już żenujący żart mistrza gry się dokonał idźmy dalej. Mężczyzna westchnął.
-Mówiłem. Ale słyszałaś sama. Wyśmiali mnie. A potem wszyscy z Depr zniknęli. - mruknął lekko zirytowany. Chyba nie lubił o tym rozmawiać. Ale jednocześnie nie chciał jakoś tego unikać, wszak był z taką dziewczyną na plaży. No no.

Info od MG:
Liang: 63 MM | Opętany Inugami, Onikuma 2/3
Ejji: 112 MM |
Cal: 100 MM | Opętany

Termin: 12.01.2016 godz. 20.00


Ostatnio zmieniony przez Torashiro dnia Nie Sty 10 2016, 00:42, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptySob Sty 09 2016, 22:14

- Pff… - krótkim prychnięciem reaguję na dziwne zachowanie psa. Nie mam pojęcia z czego miałoby wynikać, ale szczerze niezbyt mnie to obchodzi. Psiaku zaczął się odsłaniać, a ja nie mam zamiaru przepuścić takiej okazji, a skoro i tak już narobił płomyczków, to wszystko wskazuje na to, że najwyższy czas się go pozbyć. Prawą rękę z mieczem cofam za plecy na wypadek, gdyby jeszcze raz zrobił tę samą, monotonną sztuczkę. Trzy razy próbować tego samego, to już trochę przesada. Nawet z zamkniętymi oczami mógłbym sobie z nim teraz poradzić. To już można by było nazwać przyzwyczajeniem. Jednakże psiak mógłby nauczyć się czegoś nowego podczas tego krótkiego starcia, chociaż na to nie wygląda. Może jeszcze mógłby czymś zaskoczyć. W każdym razie nie tracę na ostrożności. Cały czas pozostaję czujny na wypadek jakichś innych akcji ze strony psa, aby niczym nie udało mu się mnie zaskoczyć. Musiałby się chyba zamienić w jednorożca, aby to zrobić…
Gdy Furrashu będzie miała zadać mu ostateczni cios, Kagayaki cały czas będzie osłaniać moje plecy, nawet jeśli nie przed psiakiem, to przed panią Mroczek i jej tentaclami, lecz odgradzające nas płomienie powinny wystarczyć.
No to psinko, kończmy tę marną zabawę… Uginam kolana, cofając prawą nogę, by zniżyć swoją pozycję, na wypadek potrzeby robienia uników. Będąc lekko pochylonym robię szybki wykrok w stronę psiaka, a nawet dwa, jeżeli byłoby to potrzebne i wskazane, aby go sięgnąć i zaatakować mieczykiem. Zwykłym pchnięciem, najlepiej prosto w pysk, ale gdyby trafiło gdzieś po boku, to też dobrze. Następnie szarpnąłbym ostrzem w bok, by rozpruć zwierzaka, aby zrobić jeszcze jeden krok w jego stronę i przeciąć drugim mieczem z góry na dół, w przypadku wcześniejszego trafienia. To powinno załatwić sprawę… Oczywiście nie przewiduję, że będzie tak po prostu stać i czekać, aż go łaskawie zabiję, acz byłoby całkiem miło. Jednak wątpię, żeby psiaku nic nie zrobił, nawet jeżeli coś go osłabia. Gdyby uskoczył w jedną, bądź drugą stronę, uwarunkowałbym się do sytuacji tak, by mój miecz go trafił, a jednocześnie w taki sposób, by on nie mógł zrobić krzywdy mnie. Czyli trzymam się od niego cały czas na wyciągnięcie ręki, to jest na tyle blisko, żeby sięgnąć go ostrzem. Trzymałbym dystans głównie poprzez cofanie się od niego, oraz poprzez skierowane ostrze, cały czas w jego kierunku.
W przypadku kolejnych przemian, teleportacji, lotów, czy czegoś tam innego, które miałyby go przenieść za moje plecy, albo na moją prawą stronę, odwróciłbym się do niego przez prawy bark, robiąc prawą nogą taki obszerny ruch, że jakby był na ziemi, to dostałby po łapach, a tym samym zaatakowałbym go drugim mieczem, dźgając najlepiej po oczach, ale jakby mu się wbił gdzieś w szyję, bądź inną anatomiczną część jego ciała, to też byłoby dobrze. Zaś gdyby skręcił na lewo wtedy obrót poszedłby dalej, oraz wyciągnąłbym ostrze tak, żeby podczas wykonywania tego niezbyt skomplikowanego ruchu, wbiło się gdzieś w niego. Zaś kiedy ostrze byłoby już zanurzone w jego wnętrznościach, szarpnąłbym nim do siebie, aby za długo nie utrzymywało z nim kontaktu. Jedynie taki, by go zranić. Tak właśnie ma to wyglądać, by go posiekać, albo zadać poważne rany, samemu uważając, by niczym nie oberwać.
Od razu po pokonaniu psa, cofnąłbym się od niego, ale przydałoby nie wpaść się przy tym w ogień. Nie chcę, aby jakieś dziwactwo z niego przeszło na mnie. Tak samo dobrze byłoby się obronić przed ewentualnym czymś innym, co mogłoby zacząć dodatkowo przeszkadzać, jak latające krzesła, bronie, macki, oraz inny niebezpieczny asortyment. Takie dziwactwa jakoś odbiłbym mieczem, jednocześnie odskakując gdzieś na bok. Zaś dzieciaka przy okazji, jakby się taka nadarzyła, to by się kopnęło, aby się nie plątał pod nogami.
Coś jeszcze? Nie? To tyle… A teraz zdychaj psiaku…
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Cal


Cal


Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyNie Sty 10 2016, 00:20

- ...nie... Nie... - zaczął powtarzać pod nosem, zatykając sobie uszy własnymi łapkami. Nie chciał słyszeć nic więcej. Nie chciał słyszeć żadnej obelgi ze strony tej istoty, która nieustannie zaczynała uprzykrzać mu życie. Nie chciał się nawet przy niej znajdować, a gdy ta tylko podeszła - spanikowany rzucił się przed siebie, licząc że wyminie dymne monstrum. Że ono rozpryśnie się niczym bańka mydlana. - C-Czym jesteś? - wydusił z siebie białowłosy gdzieś pomiędzy swoimi czynnościami. Nie podobało mu się to wszystko, jednak musiał się dowiedzieć, jeśli miał cokolwiek zrobić. Jeśli miał w jakikolwiek sposób wrócić do swoich towarzyszy, a na pewno do Yuny. Cały i zdrowy oraz bezpieczny! Ostatnia opcja jednak zdawała się być najmniej prawdopodobną, jednak dawny szczurek miał zamiar spróbować wszystkiego, coby tylko przeżyć spotkanie z mroczną masą. Nawet jeśli to nie działało - spróbowałby ponownie rozświetlić okolicę, a jeśli wszystko zawiodło... Zostało jedno, jedyne pytanie! - Dlaczego?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2955-teczowa-paleta#51248 https://ftpm.forumpolish.com/t2605-wiec-chodz-pomaluj-moj-swiat https://ftpm.forumpolish.com/t3710-kolorowe-kredki#71699
Rosalie


Rosalie


Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptySro Sty 13 2016, 16:28

- Co za debilizm. - Odparła, podnosząc się w poszukiwaniu swoich ubrań. - To są twoimi kuplami, czy nie? Zresztą... - Dodała po chwili, w której jednak była bardziej skupiona na kompletowaniu garderoby. - ...ignorowanie zjawisk paranormalnych w świecie magii to najgłupsza rzecz, jaką można zrobić.
To nie tak, że chciała go pocieszyć, czy utwierdzić w słuszności swych działań. Powiedziała prawdę: mężczyzna jako jedyny z grupy wykazał się jako-takim myśleniem. Chociaż... jakby myślał bardziej, to by już wyjechał z tego miejsca? Cóż, takie myśli towarzyszyły jej podczas doprowadzania swojego wyglądu do ładu, sprawdzając w lusterku też, czy wszystko jest na swoim miejscu. Przecież musiała jakoś wyglądać. I jeszcze ten moment mogła poświęcić na rozmowę z Paulem. Może będzie miał jakieś pytania. - Oh, palisz? - Wyciągnęła w jego stronę paczkę papierosów, którą przypadkiem znalazła przeszukując swój ekwipunek. Jak mogła zapomnieć o tym małym rytuale? Sama nie paliła, ale miała zwyczaju częstować papierosem swoich wybranków. Nawet miała zapalniczkę, jakby trzeba było odpalić! No chyba, że nie chciał - wtedy nie było tematu. Ogólnie Rozia wydawała się być w znacznie lepszym humorze niż wcześniej, zachowywała się swobodniej, a nawet zanuciła coś pod nosem poprawiając włosy. Chociaż wizja zbliżającej się pracy trochę psuła jej nastrój.
Wstała i przeciągnęła się, aby po chwili spokojnie podejść do brzegu morza. Well, jeśli to było na tyle blisko, bo w sumie nie wiem-. - Chyba odpuścimy sobie kąpiel. Dziwne światła znad morza? Kto wie, co może być w tej wodzie. - Nie, nie zamierzała się moczyć. Choć przedtem wizja kąpieli nago była kusząca, teraz... eh, dostała co chciała i nie zamierzała się więcej rozbierać. Poza tym - czy wy wiecie, co słona woda robi z włosami?! Są granice poświęceń dla seksu. W każdym razie, po tej - być może smutnej dla Paula - informacji, przykucnęła tam, gdzie fala sięgała najdalej i wpatrzyła się w morze. A mężczyzna? Niech robi co chce. Ona chciała się na chwilę skupić. Była magiem zmysłów, prawda? Kto jak nie ona zauważy jakąś anomalię w bezkresie morza? Szum, zapach, cokolwiek... Chociaż nic z tego nie będzie. Po czasie odpuściła i wróciła do towarzysza.
- Przypuszczam, że powinnam już iść.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t256-szkatulka-rozalindy#1526 https://ftpm.forumpolish.com/t231-rosalie-dorothe-marie-de-la-ciel https://ftpm.forumpolish.com/t1373-opisy-dodatkowe#20447
Liang


Liang


Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyCzw Sty 14 2016, 04:26

Kiedy tylko połączyłem się z Inugami, ścisnęło mi się serce. Usłyszałem szczekanie bitego, poniżanego psa. Zawrzał we mnie niepohamowany gniew.
Krzyknąłem w powietrze...
-Mnie możesz atakować, bić i poniżać. Ale wara mi od moich duchów!-
Nie obchodziło mnie, co się ze mną stanie. Za wszelką cenę chciałem wydostać Inugami z tych ohydnych, czarnych macek. Pragnąłem uwolnić go od tego parszywego zaklęcia, czymkolwiek ono było.
Guan Dao wbiło się w filar za mną. Miałem chwilę czasu, by odskoczyć w bok i dostać się do mojego psiaka.
Stając pomiędzy Tizzarem a Inugami, spojrzałem demonowi prosto w oczy, chcąc przekazać temu prawdziwemu, dobremu yokai siłę do przeciwstawienia się czarnym łapskom tego przeklętego diabła.
Ponownie postarałem się wniknąć w jego umysł...
"Musisz mu się przeciwstawić! Nie jestem w stanie cię zaatakować, więc jeśli nie postawisz się swojemu ciało, demon w tobie mnie rozszarpie... Proszę, znajdź siłę, by mu się oprzeć!"
Gdyby Guan Dao miało mnie zamiar zaatakować,staram się go uniknąć, jego ruchy są przewidywalne. Jeśli zaś nie da się go uniknąć, zdaję się na Tizzara, a jeśli na niego liczyć nie mogę, zdaję się na jego łaskę czy niełaskę. Najważniejszy jest dla mnie Inugami, nic więcej. Moje duchy znaczą dla mnie więcej niż moje życie...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t918-liangowa-sakwa-zlota#13540 https://ftpm.forumpolish.com/t786-liang-aaliyah https://ftpm.forumpolish.com/t954-liangowe-fajnosci
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyCzw Sty 14 2016, 13:12

MG:

Walka:
Inugami zmienił jednakże taktykę. Pojawiał się znikąd, raz atakując głowę maga z boku, raz jego brzuch, plecy, bok, a raz... nogi. Akurat w momencie, gdy Liang wskakiwał w to oto ogniste tornado. Mogło go to poparzyć... ale płomienie, przez które wskakiwał zyskały błękitny odcień, przez co, nie poczuł bólu. Następnie zaś ostro spojrzał w płomień, w którym to skrył się Inugami, a który już od jakiegoś czasu zaczynał przyjmować błękitnawe odcienie. I wtedy czarna macka wystrzeliła w stronę dwójki magów. Zza ich pleców, po bokach. I wtedy pojawił się Inugami. Stary, dobry Inugami, który w zęby złapał owe czarne macki i zaczął warczeć. Spaliły się one w błękitnym płomieniu, a następnie zaczął on warczeć na Guan Dao, które to wydostało się z filaru i ostrze skierowało na tęże trójkę. Kobieta również wstała, a także i Cal zdawał się szykować do natarcia.

Cal:
Istota zaśmiała się, gdy mag spanikowany ruszył przed siebie, przechodząc przez niego.
-Tak łatwo byś mi się oddał cały. Szkoda, że nie ma z takiego śmiecia jak ty nawet minimum pożytku. Zdechłbyś, zanim byłbyś użyteczny dla mnie. - mruknął zawiedziony Calem, który jeszcze w panice ponownie próbował rozświetlić okolicę, ale nic to nie dało. A dokładniej, dało dokładnie to samo co wcześniej. -Jestem? Po cóż ci ta informacja, skoro twoje żałosne życie dobiega już końca? Pokłoń mi się, to może przetrwasz... z dzień... dwa... - zaproponowała istota z wyraźną pogardą w głosie, nawet nie siląc się na odpowiedź na kolejne pytanie dawnego szczurka.

Rosalie:
-W sumie... - przyznał, jej rację, a potem dodał -Ale tu nie ma za wiele magii. To spokojne miejsce. Mi również wydało się to dziwne i nieprawdopodobne. - po czym sam również zaczął się ubierać, a widząc, że dziewczyna częstuje go papierosem skinął głową i z uśmiechem przyjął ten skromny podarek i odpalił, a następnie, widząc, że Ros nie pali spytał -A ty nie palisz? - lekko zaskoczony, ale w sumie palił i ubierał się dalej, nie dopytując zbytnich szczegółów. W końcu oboje się ubrali, a Rosalie zaczęła koncentrować się na morzu. Było cicho i spokojnie. Jak to morze. Ale... woda niesie dźwięk. I słyszała jakieś odgłosy. Jakby... pracę. Przy kopaniu? Możliwe. Było to jednak niezwykle stłumione i trudne do ogarnięcia.

Info od MG:
Liang: 63 MM | Inugami, Onikuma 3/3
Ejji: 112 MM |
Cal: 100 MM | Opętany

Termin: 17.01.2016 godz. 13.15
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Cal


Cal


Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyPią Sty 15 2016, 01:57

Sytuacja była beznadziejna. Rezygnacja powoli zajmowała naczelne miejsce w sercu, jak i duszy nastolatka. Wszelkie próby kończyły się fiaskiem. Przez pewien moment chciałoby się rzec, że chłopaczek nie miał już nic do zrobienia. Nic do stracenia, ani do zyskania. Mógł się jedynie poddać silniejszemu i znacznie mniej obliczalnemu przeciwnikowi. Sam nie potrafił zrobić wiele, a nawet nie miał zamiaru zaprzeczać swojej marności, jednak... Nadal mógł działać. Nadal myślał i nadal mógł mówić. Nie było z niego żadnego pożytku, jednak miał coś, czego cienista istota z pewnością nigdy by nie osiągnęła. Zdobył coś, co mógłby śmiało nazwać swoją dumą. Rzeczą, którą cenił nad wszystkie. Osobą, dla której budził się i oddychał każdego dnia. W ciągu zaledwie kilku miesięcy w jego życiu zaszło tyle zmian, które nawet gdy on sam przeminie, miały pozostać głęboko w jego wspomnieniach. Nowi przyjaciele, radosna kolacja, czy przyjemna atmosfera, która panowała w miejscu, do którego teraz należał. Co więcej, odnalazł też ją. Yuna - bo właśnie do niej należały zarówno ciało, dusza, co serce nastolatka. Wszystko, co posiadał, białowłosy był gotów oddać ukochanej kobiecie. Wszystko dla niej zrobić, aby tylko jeszcze raz zobaczyć jej uśmiech i kolejny raz spędzić z nią odrobinę więcej czasu. Samemu. Z tego powodu w sercu karzełka pojawiło się coś jeszcze. Coś innego, aniżeli typowa apatia i pustka. Irytacja narastała z każdą sekundą, w której do myśli chłopaczka dotarły słowa bestii. Negatywne emocje przekuwały się gniew, który idealnie lustrowało puste, beznamiętne spojrzenie. Nie miał nic, co by mógł stracić. Mógł teraz tylko zyskać. - Nie... - mruknął pod nosem, a nietypowy i ciut zadziorny uśmiech wypłynął na jego twarzyczkę, kiedy ten spojrzał w kierunku cienistej postaci. Bał się jak cholera, a pewnie nawet w międzyczasie zdążył już popuścić, jednak to się nie liczyło! Chłodne zgłoski nie przypominały dawnej postawy chłopaka, a ten najwyraźniej nie miał zamiaru ustąpić. Widząc, że jego ciało jakkolwiek się rusza, spróbował ponownie odegnać cienie chociaż na chwilę świetlną techniką, aby następnie - jeśli mógł ruszyć chociaż własną ręką, dźgnąć się przy pomocy jednej ze swoich rzutek w brzuch. Rana nie miała być na tyle głęboka by go zabić, ale mimo wszystko miała utrudnić jakieś dalsze poruszanie. Jeśli miałby jeszcze sposobność, rozprowadziłby pod sobą Niger(C), coby zalepić się w jednym miejscu, uniemożliwiając ruchy. To jednak nie był koniec, jednak reszta miała miejsce już w świadomości białowłosego. - Wolę umrzeć o własnych siłach niż kłaniać się komuś, kto sam nie potrafi nic zrobić - powiedział nad wyraz obojętnie chłopak, nie mając zamiaru płaszczyć się przed kimś, kto najwyraźniej nie posiadał nawet własnego ciała. W tej sytuacji to on miał przewagę, a jeśli miał pójść na dno, to z pewnością zabierze go ze sobą. Dlatego będąc już pogodzonym ze swoim losem, ruszył przed siebie na mroczną istotę. Wszystko po to, aby pochwycić ją i zatrzymać. Byle tylko nie uciekła i przepadła razem z nim.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2955-teczowa-paleta#51248 https://ftpm.forumpolish.com/t2605-wiec-chodz-pomaluj-moj-swiat https://ftpm.forumpolish.com/t3710-kolorowe-kredki#71699
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyNie Sty 17 2016, 02:01

Dobra… Chyba nie do końca rozumiem co się tutaj dzieje, ale mniejsza z tym. Liang wskoczył w płomienie, przemówił do psiaka, a ten nagle się ogarnął. Widocznie potęga miłości może zdziałać cuda. Zajebiście… To jestem jeszcze tutaj w czymś potrzebny, czy może powinienem sobie już iść? Nie żebym miał tu cokolwiek do zrobienia. Już pomijam fakt, że mój prymitywny umysł w okoliczności jakiegoś problemu, podsuwa mi tylko jedno rozwiązanie – zabić. Widząc, że jednak da się inaczej, czuję się trochę dziwnie. Lekkie ukłucie w sercu, wywołane okrutną świadomością samego siebie. Czy naprawdę jestem aż tak zły? Czy nie potrafię znaleźć jakiegokolwiek innego sposobu? Jestem na tyle beznadziejny, że to wszystko co potrafię… W rzeczywistości nie nadaję się do niczego. Oto kolejna rzecz, którą prawdopodobnie całkowicie spieprzę. Ogarnięty już psiak i Liang raczej dadzą sobie radę z tym wszystkim bez mojej pomocy i znajdą jakieś lepsze rozwiązanie, które nigdy nie przyszłoby mi do głowy. Naprawdę chciałbym być kimś lepszym… Czemu więc nie umiem nic zmienić? Może dlatego, że nie mam jak, nie potrafię. Boję się jakichkolwiek zmian, że coś będzie w tym wszystkim nie tak. Albo jestem już na tyle zepsuty, że nie chcę już nic zmieniać… Szlag by to! Wszystko to pieprzenie, całkowicie bez sensu! Cholera!
Najważniejsze jest to, aby wyjść z tego cało. I raczej bardziej się to liczy niż jakiekolwiek inne głupoty w mojej głowie. Zaciskam mocniej dłonie na mieczach i biorę krótki wdech. Nie mam zamiaru się dać czymkolwiek trafić. Czy to mackami, latającym Guan Dao, dzieciakiem, krzesłami, ścianą, bądź też sufitem. Wpierw wycofuję się parę kroków, uginając lekko nogi, aby w razie czego być w gotowości do zrobienia uniku i szybkiego machnięcia mieczem, by odbić ewentualny atak, czy też tam coś co mogłoby w jakiś sposób zagrażać.
Jeżeli jednak nic by mi nie zagrażało większego, wtedy załatwię to wszystko po swojemu, tak jak umiem. Walka z latającym Guan Dao raczej nie ma większego sensu. Zresztą nie chce popsuć Liangowi jego broni. Natomiast dzieciak wygląda na jednostrzałowca i zagrożenie, które stanowi raczej nie jest na tyle duże, aby się nim przejmować. Zaś kobieta, od której bije mackami, wydaje się być tutaj najgroźniejsza. Temu też, to właśnie jej mam zamiar się wpierw pozbyć. Odskakuję więc sobie na bok, by znaleźć się za Liangiem. Następnie aktywuję Kamereonmōdo [ C ], żeby sobie zniknąć i ruszam po łuku w stronę kobiety. Trochę słabo, jeżeli nikt tutaj nie używa oczu, by ogarnąć moje położenie i Mroczki znają jakiś inny sposób, by mnie wyczuć, ale chodzi głównie o to, by nic nie było w stanie mnie powstrzymać. Oczywiście pozostaję na tyle ostrożny, by nie wpieprzyć się przez przypadek pod fruwającą broń, czy też czarne macki. Przemieszczam się bez pośpiechu, aby nie widzieli, ani nie słyszeli. Ominąłbym kijek Lianga i kobietę. Jakby udało się znaleźć za jej plecami, bez większych problemów, wtedy jednym, szybszym cięciem skróciłbym ją o głowę, uważając na jej macki, czy też inne dziwadła, które mogłyby wystrzelić choćby z pod ziemi. Ona i tak jest raczej bardziej martwa niż żywa. Stanowi jedynie powłokę na czarne coś, które zalęgło się w jej ciele. Nie będzie większą stratą pozbawienie jej głowy. Gdyby się to udało, bądź z jakichś przyczyn nie, wtedy i tak odskoczyłbym od niej. Jakby coś zaczęło wtedy zagrażać, zasłoniłbym się mieczykami i przede wszystkim starałbym się jakoś to przeżyć. A gdyby dzieciak zaplątałby się na odpowiednią odległość, by go kopnąć, to się go kopnie, tak dla zasady.
W przypadku, gdyby Liang wpadł na jakiś genialny pomysł jak to rozwiązać, wtedy się wycofam pod jakąś ścianę i poczekam, aż go skutecznie wykona, dbając w razie czego, by nic nie zaszło go od pleców, samemu też troszcząc o swoje. Jeżeli jednak coś by nie wypaliło, a chłopak i jego pies ewidentnie nie dawaliby sobie rady z tym wszystkim, to sam się tym zajmę, na swój niezwykle skuteczny sposób… Na wszelki wypadek, ostrożność zachowuję również wobec psa. Tak łatwo dał się przejąć, łatwo się ogarnął, to równie łatwo może w jednej chwili nas zdradzić. Rzucenie się na macki raczej nie zapewnia mi jego zaufania. Gdyby zaczął sprawiać problemy, dostałby mieczem między oczy.
I dobrze byłoby się o nic nie potknąć…
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Rosalie


Rosalie


Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyNie Sty 17 2016, 22:56

- Rzeczywiście. Znikające wioski tylko utwierdzają w spokojnym charakterze regionu. - Rzuciła z przekąsem. I to było w sumie podsumowanie jej zdania, więc Rozia mogła z swojej strony zakończyć temat. Może dlatego lepiej było mieszkać w wielkim mieście, gdzie mogłeś spodziewać się magii na każdym kroku? Oh, latająca miotła, która chce ciebie uderzyć? Norma. Zamiast zastanawiać się, skąd się wzięła i gapić jak ciele w malowane wrota, człowiek z automatu robił uniki. Ciężko jej było uwierzyć w istnienie miejsc, w których ludzie nie mieli kontaktu z magią... z prostej przyczyny: ona sama obcowała z nią non stop, magia była w niej. Na samą myśl, że miałaby żyć bez niej... brr. Straszne. Aż jej się żal tych ludzi zrobiło. Ale tylko troszeczkę. - Nie. Nikt nie lubi śmierdzącym tytoniem kobiet. - To była prosta i logiczna odpowiedź na jego pytanie. I nie miała nic zbytnio do dodania.
Początkowo, nie miała zamiaru spędzić na monitorowaniu morza zbyt wiele czasu. Oh, zrobiła to bardziej dla spokoju umysłu: "przecież coś tutaj robię dla misji". I szczerze, nie spodziewała się jakiegoś efektu swoich działań, a tutaj... proszę. Usłyszała coś. Dźwięk. Tylko skąd? Z której strony? Przymknęła oczy, starała się wyciszyć wszelkie inne zmysły, skupić tylko na słuchu. Może uda jej się dokładniej przeanalizować bodziec, który do niej docierał, dowiedzieć coś więcej? Ostatecznie miała zamiar ruszyć w kierunku, z którego niosło dźwięk. Chyba, że jakimś cudem wydobywał się z dna morza... to niezbyt miała zamiar się moczyć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t256-szkatulka-rozalindy#1526 https://ftpm.forumpolish.com/t231-rosalie-dorothe-marie-de-la-ciel https://ftpm.forumpolish.com/t1373-opisy-dodatkowe#20447
Liang


Liang


Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyPon Sty 18 2016, 19:04

Inugami był znowu sobą. Byłem z niego dumny. Był właśnie taki, jak wtedy, gdy go poznałem. Silny, niezależny, ale i lojalny.
Przesłałem do jego świadomości instrukcje.
'Będę robił za przynętę. Kiedy Guan Dao wystrzeli we mnie, spróbuj schwytać je w pysk, skacząc od boku... Powinno nam się udać. Razem jesteśmy silniejsi.'
I tak właśnie postanowiłem zrobić. Stanąłem na przeciw Guan Dao. W ostatniej chwili, przed uderzeniem, zamierzałem jednak odskoczyć w bok. Istniało ryzyko, że skok Inugami się nie powiedzie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t918-liangowa-sakwa-zlota#13540 https://ftpm.forumpolish.com/t786-liang-aaliyah https://ftpm.forumpolish.com/t954-liangowe-fajnosci
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyPią Sty 22 2016, 12:30

MG:

Walka:
Walka nadal trwała. Tizzar zaczął okrążać grupę, chcąc zbliżyć się do kobiety, gdy nagle na jego drodze pojawił się Cal, wpatrujący się pozbawionymi życia oczyma wprost w niego. Może i chłopakowi udało się go odepchnąć, bo był dość ociężały w ruchach, ale mimo wszystko, złapał szybko jego nogę, uniemożliwiając mu ruch dalej. Co więcej, lewą rękę wystawił w przód, jakby chciał złapać Ejjiego za twarz.
A kobieta i Guan Dao? Cóż, broń wystrzeliła pierwsza, chłopak jej uniknął, a Inugami, jak to pies, wyskoczył i złapał ją w pysk. Zupełnie jakby aportował. Ale jednocześnie, gdy tylko z nią wylądował, całą broń spowił niebieski płomień, który dopiero po chwili zniknął. Szczeknięcie Inugamiego poinformowało Lianga, że ta broń jest już wolna. Ale gorzej było z kobietą, którą zignorował. Czarne macki ruszyły do przodu, oplatając prawą część ciała chłopaka, który się przewrócił, a następnie, prawa ręka zaczęła go... dusić.

Cal:
Istota z cieni ponownie zaśmiała się na słowa Cala i jego nieudane próby przejęcia kontroli nad własnym ciałem, które mógł tylko obserwować.
-Pokłonisz się... czy tego chcesz czy nie. - wysyczał stwór, na którego pobiegł. Zdawał się być z nicości, toteż próby uchwycenia jego osoby, tylko go rozbawiły. Był zbudowany z mroku, ciemnej masy, przez którą ręce Cala przenikały. -To może... zabijemy twoich przyjaciół, co? - zaproponowała po chwili owa istota z cieni i "spojrzała" w górę, na obraz ciała dawnego Szczura, który to nie miał nad nim kontroli. -Ale wcześniej... jeszcze raz uklękną przede mną. - dodał po chwili, patrząc jak ciało Cala staje naprzeciwko zakamuflowanemu Tizzarowi.

Rosalie:
Paul lekko się uśmiechnął, pociągając dym z papierosa. Rozumiał powód, dla którego Rosalie nie paliła i chyba nawet to szanował. I siedział w ciszy na piasku, gdy Rozia skupiła się na dźwięku. Dochodził z prawej strony... od strony Depru, ale jednocześnie... także i od morza. I wtedy coś poczuła. To Paul  partyzanta zdecydował się przytulić kobietę od tyłu.
-Morze jest tak spokojne teraz. - zauważył, całując ją delikatnie w bok szyi.

Info od MG:
Liang: 63 MM | Inugami | Duszony
Ejji: 102 MM | Kamuflaż 1/1
Cal: 100 MM | Opętany

Termin: 25.01.2016 godz. 12.30


Ostatnio zmieniony przez Torashiro dnia Pią Sty 22 2016, 19:12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Cal


Cal


Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyPią Sty 22 2016, 16:40

- Nie - prosta kwestia została powtórzona po raz kolejny. Podejmowanie jakiejkolwiek akcji nie miało sensu. Najwyraźniej pan cień i tak nie byłby w żaden sposób usatysfakcjonowany postępowaniem białowłosego. Ten mógł jedynie powtarzać pełną przekonania kwestię, która za każdym razem zdawała się brzmieć tak samo. Monotonnie i bez żadnego progresu. Nie miał zamiaru kłaniać się jakiemuś bezimiennemu, śmieciowemu cieniowi tylko dlatego, że ten miał jakieś własne, chore wymogi. Wymogi, których postawa, czy postępowanie Cala nie potrafiły spełnić i nigdy nie miały zamiaru im sprostać. Cień jednak nie był chyba świadomy, że życie to dziwka i nie zawsze dostaje się to, co chce się dostać. Trudno, bo miał to w dupie, co myślał i wiedział jedno - jeśli będzie trzeba, będzie walczył o swoje przetrwanie. Tego się nauczył wcześniej. Dlatego też nie winiłby nikogo, gdyby stała mu się krzywda. Żyć lub umrzeć - prosty rachunek dla każdego z nich. Takie już było życie, bo w końcu nieważne, co się zrobi, czy powie - odpowiedź pozostanie ta sama, a rzeczywistość tak samo brutalna, jakby na siłę chciała wymusić pewne odpowiedzi. Jedyną, inną kwestią, aniżeli potencjalne nie byłoby posłanie serii wodnych sopelków we własny brzuch. W cienistym wymiarze. Skoro miał zabić innych, to prędzej zabije siebie. Cenił życie w tym stopniu, aby postawić wyżej liczbę mnogą, aniżeli własne, nędzne ego. Pozwoli im chociaż zwalczyć gównianą postać ciemniaka, który nie rozumie, że nie wszystko potoczy się tak, jak on sobie zażyczy. Miał tylko nadzieje, że Yuna nie będzie na nich zła...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2955-teczowa-paleta#51248 https://ftpm.forumpolish.com/t2605-wiec-chodz-pomaluj-moj-swiat https://ftpm.forumpolish.com/t3710-kolorowe-kredki#71699
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyNie Sty 24 2016, 03:24

Czyli nie używają jednak oczu, żeby obserwować nasz wspaniały kolorowy świat? Świetnie… Niezbyt mi to odpowiada, ale przynajmniej próbowałem. Wychodzi więc na to, e kierują się jakimiś innymi zmysłami. Czyli jeszcze trudniej będzie wyplenić to całe ścierwo. Dobrze wiedzieć. Nie ma jednak sensu dłuższe zastanawiania się nad tym. Jak zawsze coś musi przeszkodzić w wykonywaniu pracy i znowu jest to ten sam, wkurzający, bezradny, irytujący dzieciak. Naprawdę go nie lubię…
…I dlatego nie będzie mi szkoda uciąć tej parszywej ręki, którą to wyciąga w moją twarz. Szybkim cięciem, prawym mieczem. Od boku, przy samym nadgarstku. Wkurza mnie jego obecność tutaj… Wkurza mnie jego dziecinność… Wkurza mnie w nim wszystko w tym momencie!
To jest zwykły impuls wywołany chwilą i poirytowaniem. Nie jest to w pełni kontrolowany ruch, wynikający bardziej z irytacji, oraz postawienia samego siebie ponad nim. Może i jest moim towarzyszem w misji, ale jednak trochę przeszkadza... Choć... Lepiej żeby przeżyłby bez ręki, niż miałby umrzeć z nią. Nie jestem tak miłym chłopcem jak Liang… I nigdy nie będę… Nigdy nie będę w stanie pracować w zespole, czy też odnaleźć się w społeczeństwie. Jestem beznadziejny… Muszę jednak załatwić tę sprawę, zapobiec temu wszystkiemu! Jednak nie znam innego sposobu… Naprawdę nie powinno mnie tu być… Nikt nie może przy mnie się czuć bezpiecznie. Inaczej po prostu nie potrafię…
Zaraz po odrąbaniu mu dłoni, uskoczyłbym na prawo, by jeszcze szybko dźgnąć go z boku, za jego lewym kolanem mieczem z lewej ręki. Puszczam wtedy rękojeść, a wbite ostrze niech już tam zostanie i utrudnia mu nieswoje życie. Wymijając go, uderzyłbym jeszcze głowicą prawego miecza w tył jego głowę, aby w nieprzytomności mógł się osunąć na ziemię. Staram się działać szybko, bez najmniejszego zawahania, by go obezwładnić. By już więcej się niepotrzebnie nie wtrącał. Choć zdaje się być powolny i ociężały, to i tak na wszelki wypadek pozostaję gotów do wszelkich uników i żeby w razie czego odskoczyć od chłopaka i ewentualnego niebezpieczeństwa. Mogą z niego w końcu też wystrzelić czarne macki, tak jak strzelają z kobiety. Na nią też się będzie uważać przy okazji…
A oprócz tego… Ja pierdolę, co tu się dzieje!? Jeszcze brakowało tego, żeby związało Lianga... Może powinienem zacząć mocniej czarować? Chociaż wierzę swoim ostrzom, to jednak bez magii może się nie udać. Mogłem już wcześniej to zrobić, ale teraz chyba nie mam wyboru. Jeżeli pozostanę tutaj jedynym normalnym, opanowanym i żywym, wtedy będę mógł obwiniać o to tylko siebie, że właściwie nie zareagowałem. Póki co, może mogę jeszcze temu zapobiec i uda mi się wyciągnąć stąd ich żywych. Chyba tylko tyle mogę dla nich zrobić…
Nie mam zbyt wiele czasu, żeby zadziałać. Temu też muszę uchwycić go więcej. Rozciągnąć odpowiednio, by ze wszystkim zdążyć. Wymagam dość sporo, a jeszcze więcej ryzykuję, ale mogę to wszystko zyskać. Wystarczy, że aktywuję Jikan o teishi suru mōdo [A]. Niezwykłym jest uczuciem, kiedy wszystko dookoła zaczyna spowalniać. Rusza się jakby ciągnęło się w smole. Nie ma niczego, co mógłbym przeoczyć, kiedy czas płynie mozolnie. Za każdym razem, gdy to robię zadaję sobie pytanie: Czy to ten świat jest taki powolny, czy to może ja jestem dla niego za szybki?
Raczej nie ma szans na to, żeby jakieś macki poleciały w moją stronę, a ja nie zauważywszy ich, nie zdążyłbym odpowiednio zareagować. Temu też ruszam dla siebie truchtem, a dla świadków trochę przesadnym biegiem. W międzyczasie wyciągam lewą ręką wakizashi zza pleców. Na spokojnie dobiegam do kobiety, od tyłu, albo tam gdzie mniej macek i szybkim ruchem odcinam jej głowę, za pomocą czarnego ostrza. Zwykłym cięciem na wysokości szyi. Ewentualnie poprawiłoby się jeszcze pchnięciem w serducho, drugim ostrzem. Gdyby to jednak nie wystarczyło, aby macki zniknęły, nie zatrzymując się podbiegłbym do Lianga, uważając na wszelkie macki, odcinając je po drodze, jeżeli jakieś pod miecz by wpadły, a potem tnąc zarówno jednym ostrzem, jak i drugim starałbym się uwolnić go z czarnej mocy.
Cały czas pozostaję ostrożny, żeby to mnie nic nie trafiło, choć to trochę jak unikanie jakiegoś ociężałego dziadka. I nieważne z której strony miałoby mnie dopaść, to i tak pozostaję gotów na wszelką możliwość. Czy to miałoby uderzyć od dołu, z góry, z tyłu, czy z przodu. Ze wszystkich stron, wszystko będzie tak samo powolne...
Jednakże co jeśli moje miecze zaczną zachowywać się jak broń Lianga i zostaną przejęte przez mroczne moce? Wtedy wypuści się je z rąk, pozostając ostrożnym również na nie. Wtedy psiaku mógłby je odczarować, tak jak to zrobił z bronią Lamijczyka. Chociaż wątpię, żeby mnie darzył podobnym uczuciem, by chcieć mi pomóc… Więc pozostanie wycofać się w jakieś w miarę bezpieczniejsze miejsce, gdzieś za jakimś meblem, żeby jeszcze raz wszystko przemyśleć... Cóż innego miałbym wtedy zrobić, kiedy wszystko zaczyna działać przeciwko mnie?!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Cal


Cal


Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012

Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 EmptyPon Sty 25 2016, 09:31

Życie nikogo nie oszczędzało. Retrospekcje potrafiły nawiedzić człowieka w chwilach, które zdawały się tymi najbardziej chujowymi. W takich momentach często wszystkich nachodziło na wspominki. Nie dziwne też, że białowłosy nagle zdawał się widzieć obrazy własnej przeszłości, jakby te były żywe. Zupełnie tak, jakby miały jakoś umotywować jego działania i postanowienia. Uargumentować jego uczucia, czy ugruntować wiarę w poszczególne jednostki. W końcu bzdurny cień i tak nie miał nawet ciała, więc chłopak mógł wpatrywać się w to, co przelatywało mu przed oczami. Nawet jeśli całość bliższa była wieczności, to w końcu tutaj - zajęła tylko chwilę. Ach ta magia retrospekcji. Ach, magiczna moc chwili. Ach, te wspomnienia...

Wioska Depr - Page 7 HYnOSqG

Cytat :
...odchodził w niepamięć. Czas nieustannie mijał, pozostawiając go samego. Dla niego świat już dawno zasnął. Wszystko przestało się liczyć, a smutek, który zagościł w nim na dobre, stopniowo przegrywał z obojętnością. Miał już dość swojej egzystencjalnej kakofonii. Miał dość głuchej ciszy, która wypełniała labirynt pustych korytarzy. Pomimo niekończących się miesięcy oczekiwań, potrafił jedynie błąkać się po pomieszczeniach pełnych wymarłych wspomnień. Z ledwością zajmując się sobą i problemami codziennego życia. Chociaż nie posiadał wiele, to wystarczyło. Musiało. Teraz jednak nie liczyło się już nic. Różowe tęczówki z ledwością wpatrywały się w krajobraz za oknem, walcząc z spuchniętymi od płaczu powiekami. Nieprzerwany deszcz siepał jak szalony. Niejednokrotnie świetlisty grom przeszywał niebo, jednak nie wywoływało to większych reakcji u białowłosego chłopca. Dudniący wiatr potrafił wygrywać jedynie jedną, mrożącą krew w żyłach melodię. Ponurą pieśń, która wypełniała wszelkie zajęcia białowłosego. Radosne kolory jego malunków ustępowały miejsca czerni i bieli. Książkowe obrazki pozostawały wciąż takie same, a z każdym spojrzeniem traciły na znaczeniu. Mógł jedynie pozostać nikomu nieprzydatnym gratem o zupełnie niepotrzebnych zdolnościach, których nawet zalążek magii nie potrafił naprawić. Został sam, bo nikt go nie chciał. Nikt go nie potrzebował i musiał pogodzić się z tą smutną myślą. Myślą, że zawsze będzie kompletnie sam...


Wioska Depr - Page 7 KjmSBpq

Cytat :
...przysiadł. Dla niektórych mogło wydawać się to dziwne, jednak on lubił spędzać tutaj czas. Delikatny uśmiech zagościł na twarzy białowłosego. Chociaż nigdy nie pomyślałby, aby nazwać siedlisko przyjemnym miejscem, te posiadało swoje uroki. Nikt nie oceniał. Nikt nie wybierał. Nikt nie ograniczał. Wszyscy byli tu równi na swój sposób. Rozejrzał się po swojej norce, dostrzegając kilka bezpańskich szczurów, które przebiegły z jednego kąta do drugiego. Odłamał kawałek pieczywa, krusząc go mniejszym istotom. Gryzonie niemalże natychmiast rzuciły się na posiłek, co wcale go nie dziwiło. Ba! Na swój sposób cieszyła go sama myśl, w której w ten sposób pomagał swojej zwierzęcej rodzince. Jakby nie spojrzeć, on także był Szczurem. Co prawda, sporo czasu minęło zanim odzyskał dawne siły, jednak nie osiągnąłby tego, gdyby nie ludzie jakich poznał. Gdyby nie oni, najpewniej nie przeżyłby kolejnego dnia. Ponadto jego psychika nie przypominała dziecięcej w żadnym stopniu. Nie potrafił już uwierzyć, czy zaufać. Jedyne, co wiedział to jedno – nie chciał być sam. Nie chciał, aby to wszystko się powtórzyło. Nie wiedział jednak, czy właśnie tak powinna działać rodzina. Nie miał pewności, czy ludziom z podziemia zależy tak samo na nim, co jemu na nich. Mimo wszystko, mógł śmiało określić to miejsce jako swoim nowym domem. Dlatego też postanowił nie myśleć o tym, a skupić się na tej chwili. Chwili, w której miał miejsce, do którego mógł wrócić. Chwili, w której znalazł ludzi podobnych do niego. Chwili życia, które jeszcze dzięki nim posiadał...

Wioska Depr - Page 7 DrQrXb5

Cytat :
...ostrożnie otworzył oczy. Nie pamiętał niczego poza mrokiem. Nie miał pojęcia, gdzie teraz był, ani co się z nim stało. Podobne pytania zdawały się napływać do jego głowy non stop, jednak nie to go martwiło. Był teraz zupełnie sam. Sam w kompletnie obcym miejscu. Niepewność wypełniała serduszko Szczurka, a nerwy wracały, kiedy ten uświadamiał sobie beznadzieję swojego położenia. To jednak dość szybko zmieniło się w coś, czego nigdy by się nie spodziewał. Nim się obejrzał, do pomieszczenia wkroczyła ciemnowłosa kobieta, która urodą przebijała niejedną postać w siedlisku. Różniła się praktycznie wszystkim. Zarówno jej ubiór, zapach, czy sposób mówienia – wszystko było kompletnie inne. Wyjątkowe. Nawet nie odpowiedział na pierwsze z pytań, a do jego uszu dotarły słowa, które podkreślały unikatowość jego wyglądu. Słowa, które sprawiały, że białowłosy powoli się uspokajał, a przerażenie stopniowo znikało z różowych tęczówek zastąpione przez coś na kształt... bezpieczeństwa? Kompletnie nie wiedział dlaczego, ale przy niej czuł się bezpieczny. Odczuwał nietypowy spokój. Nie spostrzegł, kiedy rozmowa przybrała swobodny obrót, jednak wiedział jedno... z pewnością kobieta była kimś szczególnym. Zupełnie tak, jakby odczytywała go jak otwartą księgę. Tak, jakby celowo chciała uspokoić chłopaczka i przywiązać go do siebie, obiecując mu to, czego tak pragnął. To, czego tak pożądał. Miejsce – do którego mógł zawsze wrócić. Osobę, która będzie tam dla niego. Tak właśnie poznał Yunę...

Wioska Depr - Page 7 LrtJQTF

Cytat :
...gwar już dawno wypełnił pomieszczenie. Niemalże od samego początku hałas towarzyszył podczas radosnej kolacji. Dawno nie czuł się tak dziwnie, a zarazem bezpiecznie. Siedział w swoim kąciku, kończąc powoli pasztecik z pingwina i przyglądając się każdemu ze zgromadzonych. Nie rozumiał, dlaczego niegdyś wpajano mu niechęć do gildii. Jak na to nie spojrzał, oni byli jak on. Chociaż nie posiadali zbyt wiele, to cieszyli się obecnością drugiej osoby. Obecnością kolegi lub towarzysza z gildii. Traktowali się lepiej, aniżeli spora grupa ludzi, których przyszło mu spotkać. Chociaż wszyscy uważali ich za najgorszą gildię w całym królestwie, czuł się jakby spotkał kogoś, komu mógłby zaufać. Kogoś, z kim mógłby dzielić dalsze losy. Miał już Yunę, jednak nie mógł bez przerwy polegać na niej, czy jej cennym czasie. Dlatego też na swój sposób cieszył się, że istnieją jeszcze tacy ludzie jak tutaj. Pierwszy raz od dawna mógł powiedzieć, że dobrze się bawił i odczuwał nietypowy spokój. Spokój, do którego nie raz chciałby wrócić, jeśli tylko byłoby mu to dane. Nietypowe ciepło, które zaczęło rozpierać go od środka i koić jego nerwy, aż w końcu przysnął, jak i większa część zebranych. W końcu miał miejsca, do których mógł wracać...

Z całą pewnością ta sytuacja zasługiwało na miano beznadziejnej. Białowłosemu nie pozostało już nic innego. Mógł jedynie walczyć o to, aby pomóc reszcie. Nawet jeśli nie odzyskałby tym samym ciała, czy umarłby, to liczył, że reszta da radę pokonać cieniste monstrum. Nawet jeśli nogi miał jak z waty, liczył, że dziwny mroczek sobie odpuści, a jemu w końcu uda się wrócić do siebie. Wrócić do miejsca, które ponownie zdobył. Dlatego też chociaż nie było z niego żadnego pożytku, jednak miał coś, czego cienista istota z pewnością nigdy by nie osiągnęła. Zdobył coś, co mógłby śmiało nazwać swoją dumą. Rzeczą, którą cenił nad wszystkie. Osobą, dla której budził się i oddychał każdego dnia. W ciągu zaledwie kilku miesięcy w jego życiu zaszło tyle zmian, które nawet gdy on sam przeminie, miały pozostać głęboko w jego wspomnieniach. Nowi przyjaciele, radosna kolacja, czy przyjemna atmosfera, która panowała w miejscu, do którego teraz należał. Co więcej, odnalazł też ją. Yuna - bo właśnie do niej należały zarówno ciało, dusza, co serce nastolatka. Wszystko, co posiadał, białowłosy był gotów oddać ukochanej kobiecie. Wszystko dla niej zrobić, aby tylko jeszcze raz zobaczyć jej uśmiech i kolejny raz spędzić z nią odrobinę więcej czasu. Samemu. - Odpuść sobie. To na nic. Nie pokłonię się przed kimś, kto nic nie znaczy – dopowiedziałby gdzieś pomiędzy serią zaprzeczeń w kierunku pokracznego monstra. Te mogło mówić, co chciało, jednak on wierzył tylko jednej osobie. To właśnie ona jako jedyna zasługiwała na wszystko i na nic z jego strony. Tylko ona mogła decydować, co zrobi nastolatek i dlatego też dla jej dobra, jak i dla dobra nowo poznanych towarzyszy – musiał wygrać. Musiał przezwyciężyć pierdoloną istotę pierdolonego mroku, choćby musiał po raz kolejny w historii splamić się cudzą krwią...

//Dalej uważam to za szito posty na siłę
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2955-teczowa-paleta#51248 https://ftpm.forumpolish.com/t2605-wiec-chodz-pomaluj-moj-swiat https://ftpm.forumpolish.com/t3710-kolorowe-kredki#71699
Sponsored content





Wioska Depr - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Wioska Depr   Wioska Depr - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wioska Depr
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Next
 Similar topics
-
» Wioska Nes
» Wioska
» Wioska Zugaikotsu
» Wioska lotosu
» Górska wioska

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Inne tereny
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.