HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Osada - Page 2




 

Share
 

 Osada

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Osada   Osada - Page 2 EmptyNie Gru 01 2013, 11:53

First topic message reminder :

Hen głęboko w lesie, tam, gdzie urywają się wszystkie ścieżki i nawet zwierzęta się nie zapuszczają, jest polana, a na niej kilka chat otoczonych drewnianym murem. Mało kto wie o tej osadzie, a jeszcze mniej osób tam było, czy kiedykolwiek widziało jej mieszkańców. Krążą o niej różne legendy i podania, każdy jednak woli trzymać się z dala od tego miejsca
~~

MG

Colette i Laveth siedzieli w kawiarni przy stoliku, czekając na przybycie jednego z radnych, który trzymał piecze nad tym zadaniem. Podobno była to jedna z "Szych". To zresztą było widać po czasie oczekiwania, bo zeszło z dobre czterdzieści minut, nim w końcu do ich stolika dosiadł się pewien facet, drugi zaś stanął za jego krzesłem. Mężczyzna siedzący na krześle, ubrany był w żółty garnitur, rzadkie, mysie włosy miał zaczesane do tyłu, a na pulchnej, zarumienionej twarzy, dało się dostrzec pokaźny wąs. Oczy w kolorze piwnym, przeskakiwały z Lava na Col i z powrotem. Mimo że mężczyzna do najchudszych nie należał, dało się w nim wyczuć poczucie wyższości i władzy. Mężczyzna za nim, był zaś chudy i wysoki, posiadał długie do ramion białe włosy i okulary, zza których świeciły żółte oczy, bacznie obserwujące punkt między Colcią a Lavem. Ubrany był w szary garnitur i w zasadzie tylko sobie stał.-No, świetnie że jesteście.-Zaczął grubas wysokim i szorstkim głosem. Widać nie miał zamiaru przepraszać za spóźnienie.-Nazywam się Szars Ozborn, a ten pan za mną to Steve. Radziłbym zapamiętać...-Mruknął i wyciągnął z kieszeni plik kartek, który nie miał prawa się tam zmieścić. Jedną część rzucił Colci, drugą Lavowi.-To są materiały z którymi macie się zapoznać, znajdziecie tam wszystkie potrzebne informacje, a jak jakichś tam nie ma to macie jakieś 30 minut na pytania. Mam napięty grafik, sami rozumiecie.-Wzruszył bezradnie ramionami.-Ta misja ma wysokie priorytet, rada na was liczy. Osobiście, nie ukrywając, nie chciałem cię na tej misji Carter.-Rzucił z nieskrywaną niechęcią do Colette.-Tylko ten idiota E-Przerwało mu kaszlnięcie Steva-Panie, to mimo wszystko człowiek równej rangi. Powinieneś uważać na język.-Zwrócił mu uwagę, co spowodowało że mężczyzna spojrzał na niego spode łba, ale szybo się poprawił.-Tak, oczywiście. Więc może E poparł waszą kandydaturę, ale ja dogłębnie się wam przyjrzałem. I Carter... Ja nie jestem jak ta tępa cipa Sever. Ona nie żyje Steve!-Powiedział głośniej do Steva, gdy ten znów odkaszlnął.-W każdym razie, nie będę tolerował czegoś takiego jak przy "Zgubieniu" Golden Heart.-Tu prychnął z pogardą.-Zresztą i tak nie wierzę w jej śmierć czy coś innego i wierz mi Carter. Daj mi jeden powód... a pozbędziemy się ciebie.-Wysyczał nachylając się nad stołem w kierunku Colci. Potem przerzucił spojrzenie na Lavetha.-Co do ciebie... nie chciałbyś pracować dla mnie? Wiele o tobie słyszałem i powiem szczerze że mi się podobasz... pracując dla mnie, zarobisz więcej, nawet od tej-Wskazał głową na Carter, widocznie nie wysilając się nawet na jakiś komentarz czy wypowiedzenie jej imienia/nazwiska. W każdym razie co miał zrobić zrobił.-Czytać mi te papiery bo nie zdążycie zadać pytań.-Machnął na odlew ręką, w tym czasie podszedł kelner, a Szars zamówił kawę i bezę.

OSADA - Dane techniczne zebrane na przestrzeni lat.
Rys historyczny: Osada została zbudowana około roku x354 przez znanego w tamtych czasach maga, Wędrowca Eleziaela. Z początku była to zwykła, mała osada gdzie osiadł Eleaziel na starość, wraz ze swoją rodziną. Żyli z pokolenia na pokolenie, powiększając osadę. Jednak jeden z potomków Eleziaela postanowił opuścić osadę około x623 roku, data nie jest pewna. Udał się on bardziej na zachód, gdzie brał udział w licznych wojażach i także zasłynął w świecie jako Złoty Ronald. Jednak wrócił do osady dość szybko, wraz z łupami wojennymi. Wtedy też odnotowano znaczący wzrost liczby mieszkańców osady, jej odgrodzenie się od świata a także powstanie jakiegoś tajemniczego kultu. Obecnie wioską włada potomek Elezaiela i Ronalda, Trevis.
Stosunek do obcych: Obcy rzadko są wpuszczani za mury osady. Wyjątek stanowią zgubieni w lesie bezdomni, jeśli widać po nich słabość, zostaną przyjęci przez Trevisa. Ten zajmie się nimi przez maksymalnie siedem dni, jeśli ci się nie nawrócą, muszą opuścić wioskę.
Kult: Udało nam się dotrzeć do jednej osoby, która co nieco o kulcie wie. Czczą oni starożytnego Boga ziemi, modląc się do czarnej kamiennej misy o niespotykanej mocy. Cała osada jest głęboko oddana swojej wierze. Która ma więcej zakazów, niż jakichkolwiek praw. Mieszkańcom bezwzględnie nie wolno opuszczać wioski, mają ograniczać kontakt z niewiernymi, pierworodnego i pierworodną oddawać na służbę Bogu i wiele innych restrykcji. Z domów nie wolno wychodzić po 18, należy zaś wstać o 5 i przez co najmniej 12h pracować dla dobra osady i Boga.
Trevis: Według zebranych danych, Trevis nosi się w czerwono-złotej szacie, zasłaniającej całe jego ciało, oraz czarnych rękawiczkach, na twarzy zaś umieszcza złotą maskę. Otacza się tak zwaną świętą armią, czterema osobami w fioletowych płaszczach. Po osadzie krąży legenda, że kiedyś cała czwórka udała się na polowanie na schowanego w pobliskim lesie i zagrażającemu całej wiosce, Dzika olbrzymiego. Jeden z nich powalił go bez przeszkód, ale reszta wyrżnęła w pień większość wiwern zamieszkujących las, przy czym nawet się nie zmęczyli.
Lokalizacja i ludność: By dotrzeć do osady należy udać się traktem północnym, zachodniego lasu przez około 2km, po czym odbić w lewo, przy dębie z wyrytym okiem. Łatwo go przeoczyć więc trzeba być uważnym. Po około kilometrze przedzierania się przez krzaki, natrafi się na polanę na której wznoszą się mury osady. W samej osadzie żyje obecnie około 70 wyznawców. Znajdują się tam 22 domki, otaczające dwór, domy świętej armii oraz świątynię.
Czarne serce: Mimo licznych kontrowersji, rada doszła do wniosku że tajemniczym obiektem kultu, jest właśnie czarne serce, które dawno temu w czasie swych podróży odkrył Eleziael. Historia powtarzana z Ojca na syna dotarła aż do Ronalda, który po ów serce się udał i sprowadził do wioski. Serce należy odzyskać - wszelkimi możliwymi sposobami.


Czas na odpis: 04.12 godzina 12:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptySob Gru 21 2013, 11:52

Hm...oziębłość. Czy tylko Carter się wydawało czy dość szybko potrafiła sobie wyrobić zdanie o drugiej osobie? Właściwie nie było to nic trudnego - skoro ktoś wręcz wydziela takie negatywne odczucie to od razu jest minus i trzeba się pilnować...nawet jeśli ten ktoś po chwili staje się ponownie niewinny i milusi. Hah! Nie znała takich osób? Sama też tak robiła, więc...trzeba będzie się mieć na baczności. Zwłaszcza, że sama dziewuszka chyba nie bardzo im wierzyła...Swoją drogą zrozumiała ich chyba zupełnie inaczej niż powinna. Wszak brązowowłosa powiedziała, że szukali schronienia i zabłądzili...specjalnie nie podała miejsca docelowego bo go nie mieli. Oh, nie dlatego, że się nie przygotowali. Ot, jako bezdomna, chciałaby znaleźć po prostu jakąś ciepłą miejscówkę z dachem nad głową, gdzie można by się ogrzać i coś zjeść - nieważne jakie to miasto...przecież nie szła specjalnie do np. Akane Resort by trafić do bogatego hotelu. Poza tym...czy bezdomni mają mapy by znać wszystkie miasta w okolicy? Jak tak to są o wiele inteligentniejsi od obecnej roli Colette, która nie miała zamiaru z tego wychodzić, mówiąc nazwę miasteczka czy wsi...Chociaż kto wie - może są bezdomni nauczyciele geografii albo coś podobnego, którzy bez problemu odpowiedzieli by na to, gdzie szli? Cóż...ona taka nie była.
- ...Do najbliższego schronienia - powtórzyła, acz łagodnie i dalej swym niby to uległym głosem by nie wyszło, że powtarzanie tego mogło być dla niej irytujące - Proszę wybaczyć...jak mówiłam, szukaliśmy schronienia...gościny...gdzie moglibyśmy spędzić dzisiejszą noc...pod dachem... - robiła swe przerwy by nie wyjść na kogoś pewnego czy nachalnego - ...Idziemy od dłuższego czasu i...naprawdę mi przykro, ale nie znamy nazw najbliższych miast...są w ogóle jakieś w okolicy?
No co? Nieprawda? Prawda! Nawet jako bezdomna nie uczyłaby się geografii tej okolicy, tylko po to by poznać nazwy miast...czy tam wsi...czy czegokolwiek. Ot, grunt by był nocleg i gościna by coś ewentualnie zjeść. Poza tym nie zdziwi się jeśli zostanie zignorowana, zważywszy na fakt, iż dziewuszka dużą uwagę zwracała na Blaszaka. Czyżby zauroczenie? Ciekawość? Podejrzliwość? Tak czy siak policjant dostał uwagę nieznajomej, więc panna Carter mogła jedynie mieć nadzieję, że potwierdzi jej słowa w jakiś sposób...tak by do dziecka dotarło cokolwiek z ich 'historii'...Dodatkowo ostatnie pytanie radnej było okryte wyraźną nadzieją, która miała podkreślać tylko to jak bardzo chodzi im o owe schronienie i jak bardzo nie wiedzą co mają przed nosem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Laveth


Laveth


Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptyPon Gru 23 2013, 19:42

Dobra, tutaj znowu pojawiała się odmienność smoka metalu. Dopiero w momencie gdy Lav zaobserwował zmianę w spojrzeniu dziewczyny, można powiedzieć wzbudziła jego zainteresowanie. Wiec jednak nie jest jakąś słodką osóbką, chcącą pomóc zabłąkanym wędrowcom. Już jej umiejętności wydawały się interesujące, a teraz to~ W momencie zmiany dziewczyny, Lav miał ochotę odpowiedzieć jej uśmiechem, który zazwyczaj nie wróżył nic dobrego. Kot bawiący się gryzoniem? Jednak nie zapominajmy, że przyciśnięty do muru szczur potrafi być agresywny i ugryźć, a Lav zęby miał twarde. Jednak nie mógł niczego takiego pokazać spod maski strudzonego wędrowca, który zgubił drogę. Została więc tylko gierka, na to kto pierwszy się zdradzi całkowicie. Dlatego można było wyczuć pewne podobieństwo, między smokiem, a dziewczyną. Oboje grali, ale czy oboje byli świadomej swej gry? Być może...
- Przed siebie droga Pani... błądzimy szukając drogi, mogącej zaprowadzić nas do miejsca w, którym w końcu byśmy mogli się zatrzymać choćby na chwilę by odpocząć i zapełnić brzuchy. A w najlepszym wypadku zostać na dłużej... - wzruszył ramionami, uśmiechając się z lekkim zakłopotaniem - Więc, nie szukamy konkretnego miejsca... a raczej jakiegokolwiek...
Na zakończenie tych słów lekko westchnął i niby ukradkiem zlustrował nieznajomą wzrokiem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t365-zelastwo-lav-a#3266
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptyWto Gru 24 2013, 23:40

MG

Dziewczyna słysząc odpowiedzi, zachłysnęła się powietrzem i przytknęła dłoń do ust.-To straszne, biedni... też kiedyś nie miałam dachu nad głową... i może znalazłoby się dla was miejsce u nas...-Spojrzała na osadę.-Pozwólcie że jednak jeszcze spytam, skąd idziecie strudzeni wędrowcy i jak długo podróżujecie już razem?-W jej głosie nie było krzty podejrzliwości, wydawało się że kupiła bajeczkę Col i Lava.-Ah no tak, zapomniałabym, nazywam się Vera.-Wyciągnęła dłoń, wpierw w kierunku Colci, wszak zupełnie jak ona, była kobietą.

Czas na odpis: 26.12 godzina 23:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Laveth


Laveth


Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptyCzw Gru 26 2013, 22:21

Tak dalej trzymał maskę strudzonego wędrowca, zapewne podobnie jak ta dziewczyna trzymała maskę miłej i dobrodusznej. No cóż, igrzyska trwają. Padły kolejne pytania, na które trza odpowiedzieć.
- Skąd idziemy? To trochę skomplikowane... - mruknął - ogólnie, podróżowaliśmy leśną ścieżką... - wzruszył ramionami. W końcu mówił prawdę prawda? Inaczej nie było.
- Ile już podróżujemy razem... ciężko powiedzieć.. w końcu szczęśliwi czasu nie liczą nie? - uśmiechnął się lekko, mówiąc to ironicznym tonem - powyżej miesiąca? Chociaż mogłem stracić rachubę.
Następnie dziewczyna wzbudził lekką nadzieje, że jednak uda im się dostać do środka wioski, bardzo dobrze. Wszystko powoli szło zgodnie z planem, czy też może to tylko złudzenie? Ostatecznie chłopak zwyczajnie przywitał się z nią, rzucając krótko "Lee", jak trzeba było się przedstawić.


Ostatnio zmieniony przez Laveth dnia Czw Gru 26 2013, 22:59, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t365-zelastwo-lav-a#3266
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptyCzw Gru 26 2013, 22:22

Blaszak ładnie potwierdził ich wersję, więc był to zdecydowany plus - zwłaszcza, iż wydawało się, że im uwierzono...Co prawda Carter dalej wolała się mieć na baczności - więc i przybrała smutną minę, słysząc, że rozmówczyni też kiedyś nie miała dachu nad głową - ale fakt faktem, jeśli tym razem nowa znajoma nie podejrzewała ich o kłamstwa to...oby tak pozostało. Oczywiście radna nie miała zamiaru zastanawiać się czy dziewczę uwierzyło od razu w jej słowa, czy dopiero w słowa Smoczego Zabójcy...a może w oba? No nieważne - ważne, że szansa wejścia do osady się pojawiła i należało z niej skorzystać...grając dalej.
- Oh...byłoby wspaniale!
Odrzekła z nadzieją w głosie, słysząc, że znalazłoby się dla nich miejsce. Naturalnie nie było to na tyle nachalne by wskazywało na to, iż musi tam wejść i koniec - nie nie. Ton był pełen nadziei, a i mały, delikatny uśmiech wdzięczności się pojawił...wdzięczności za to, że w ogóle ktoś był skłonny chociażby zaproponować pomoc bo kto wie...może dziewczynka się rozmyśli? Albo nie ona podejmuje decyzję? Dlatego słychać było głównie wdzięczną nadzieję, niż pewność, że tam wejdą. Tak...pewności nie było dalej pełnej.
- U Was? - powtórzyła niepewnie i zerknęła w kierunku palisady - To...jakaś mieścina?
Zapytała, wciąż łagodnie i nienachalnie, udając, że nie ma pojęcia co jest za palisadą. Co się dziwić? Sami powiedzieli, że nie znają okolicy, więc chyba normalne, że nie wiedzą co tu jest? Tak czy inaczej, tym razem Laveth wyszedł z odpowiedziami na pytania skąd idą i od kiedy się znają, więc radna nie miała co się wtrącać, prawda? Nieładnie byłoby mu przerywać czy nadmiernie podkreślać skąd to są.
- A, miło nam poznać...Ja jestem Amelia.
Przedstawiła się wciąż nieco niepewnie, ale i z nutką wdzięczności za to, że w ogóle ktoś zechciał z nimi rozmawiać - ba...zdradził im imię! W dodatku chwilę później owa Vera wyciągnęła rękę w kierunku Carter, nie zważając na to, iż brązowowłosa jest przecież brudna...Z tego też powodu, prędko odnalazła jakieś czyste...mniej brudne miejsca na swym ubraniu by nieco prawą dłoń wyczyścić i dopiero po tym, delikatnie - tak tak, dalej niepewnie - uścisnąć dłoń nowo poznanej.
A co zaś się tyczy 'nowego' imienia Colette...było to pierwsze imię, które dość łatwo wpadło do jej główki. Nigdy swego miana zmieniać nie chciała, więc fakt faktem wtopa, że się nie przygotowała na coś lepszego, ale...wszak to zwykłe imię, prawda? Nikt się nie rodzi bezdomnym raczej, więc mogłaby się nawet nazywać Carycą Katarzyną...Imię zastępcze, które panna Carter przybrała na tą chwilę było po prostu imieniem jej matki - nic dziwnego, że jako pierwsze wpadło do główki.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptyCzw Sty 02 2014, 14:25

MG

Dziewczyna zmarszczyła brwi ale uścisnęła dłonie dwójki podróżników, uśmiechając się ciągle przyjaźnie.-Powiedziałabym raczej, osada... chodźcie za mną.-Złapała za równo Colcie jak i Lava za dłonie, po czym pociągnęła w kierunku bramy, która otworzona została przed nią, przez dwóch mężczyzn. Ubrani byli normalnie, widocznie nie było tu jakiejś narzuconej mody, dlatego też nikt o tym nie wspomniał, we wprowadzeniu do misji. Mężczyźni skinęli dziewczynie głową, a ona uśmiechnęła się i wesoło im odmachała, chociaż na dwójkę pozostałych mężczyźni patrzyli nieco podejrzliwie ale przyjaźnie. W każdym razie układ budynków był kołowy. 22 domy, stojące przy murze, otaczały sześć budynków w centrum osady. Dziewczyna poprowadziła magów za okrąg domków, przez co znaleźli się na otwartej przestrzeni między domami ludności a tymi nieco bogatszymi. Tam też na spotkanie wyszedł im mężczyzna w czerwono-złotej szacie, ze złotą maską na twarzy. Dziewczyna która was sprowadziła, podeszła do niego zostawiając magów nieco z tyłu i szepnęła coś na ucho ów personie, w której bez trudu Lav i Col poznali Trevisa. Jedno skinienie głowy mężczyzny i szybka odpowiedź, w której Lav wyłapał słowo "Płaszcz" i "Starczy". Mężczyzna ten zdecydowanie mówił głośniej niż Vera, ta zaś po odpowiedzi mężczyzny zniknęła w jednym z domków.-Witajcie w mojej osadzie kochani. Jestem Trevis, kapłan a zarazem hm... starosta tej osady. Słyszałem od Very, że poszukujecie noclegu?-Zapytał, kładąc prawą dłoń na lewej i przyciskając je do piersi. Ludzie w wiosce z początku przyglądali się temu z zainteresowaniem, przechodząc co jakiś czas nie daleko, zaraz jednak wracali do swoich obowiązków. Vera wyszła z domku po chwili, teraz przyodziana w Fioletowej barwy płaszcz.

Czas na odpis: 05.01 godzina 14:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptySob Sty 04 2014, 07:28

Zmarszczyła brwi, a mimo wszystko uścisnęła im dłonie i słowa nie cofnęła...Dlaczego zmarszczyła brwi? Nie odpowiadały odpowiedzi? Imiona złe? Swoją drogą wciąż uważała, że Blaszakowi lepiej pasowałoby imię Pietrek niż Lee, ale cóż...nie mogła mu teraz wmówić, iż inne imię bardziej mu odpowiada, no i sama przedstawiała nieśmiałą osóbkę, więc nie miała zamiaru tego zaprzepaścić ot tak. Zwłaszcza, że po chwili zostali wpuszczeni do osady...
Chcąc nie chcąc - oczywiście, że chcąc, ale niepewna Amelia była...niepewna - została wraz ze swym towarzyszem pociągnięta w kierunku bramy, którą bez problemu otworzono przed Verą. Przy okazji Carter dostała odpowiedź dotyczącą strojów mieszkańców, którą Szajs ją jakiś czas temu zdenerwował...acz strażnicy przy bramie spojrzeli na dwójkę przybyszów dość podejrzliwie. Co właściwie nie było dziwne zważywszy na to, że fakt faktem byli obcy - ona również by tak pewnie spoglądała na nieznajomych. Tak...podejrzliwie acz przyjaźnie co by nie wystraszyć za bardzo nikogo. Po drodze natomiast brązowowłosa, nieśmiało oglądała 'wystrój' osady - układ domków głównie bo na ludzi zerkała niepewnie, jakby bała się, że ktoś może posądzić o coś 'biedną' Verę, która sprowadza bezdomnych do ich miejsca zamieszkania.
W każdym razie okazało się, że Trevisa poznają dość szybko. Właściwie był 'zarządcą' tego miejsca, więc raczej niewłaściwe byłoby przed nim ukryć ich obecność, prawda? Prawda...chociaż i tak, pamiętając co w aktach pisało, jej...niepewność przybrała prawdziwszy wyraz. Niestety panna Carter nie miała tak dobrego słuchu by wiedzieć o czym rozmawiał z Verą, ale cóż...
- Ah...um...Zaszczyt pana poznać - zaczęła niepewnie, od razu się kłaniając. Wszak to starosta! Osoba, do której należy decyzja o tym czy w ogóle pozwoli im tutaj zostać! Niczym pan i władca względem biednych, błąkających się bezdomnych - Tak...w rzeczy samej. J...jestem Amelia, a to Lee...i poszukujemy noclegu...Zrozumiemy jednak jeśli...em...nie znajdzie się miejsca lub...coś podobnego...
Potwierdziła słowa Trevisa, wciąż nieco drżącym oraz nie zbyt głośnym tonem - a fakt, że co jakiś czas inni ludzie przyglądali się temu spotkaniu, tylko nieśmiałość potęgował...Nie żeby Cole była nieśmiała, ale taka rola, więc tak być musiało. No i będąc dzieckiem była nieśmiała, więc pamiętała jak to jest mniej więcej. Co zaś tyczy się kolejnych zdań - czyli o braku miejsc - to było jeszcze cichsze i nieśmialsze, zważywszy na fakt, że nie chciała nikogo obrazić, ale też chciała pokazać, że zrozumie jeśli ktoś po prostu nie będzie chciał gościć brudnych bezdomnych w swym miejscu zamieszkania - oh, byłoby źle i w ogóle, ale fakt faktem, musiała zachowywać się tak jak rola kazała...
Co jednak było największym zaskoczeniem? To, że po chwili Vera wróciła w fioletowej szacie! Osz! Oczywiście po twarzyczce radnej, nie było widać zaskoczenia - wciąż pozostawała w swej roli - ale w środku...Ta dziewczyna należała do świętej armii?! Myśląc o tym co czytała, spodziewała się jakiś dorosłych, umięśnionych dryblasów, a tu...ugh...teraz to każdy mógł należeć do świty i trzeba będzie uważać nawet na dzieci...Swoją drogą nie spodziewała się, że to jedna osóbka, ze świty Trevisa im pomoże w dostaniu się do środka...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Laveth


Laveth


Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptyNie Sty 05 2014, 13:44

Wszystko zgodnie z planem! Tak... tylko najważniejsze było zapytać, czyim planem? Można było uznać, że obie strony bawią się w swoje gierki i tak obie strony zadowolone z powodzenia "misji" ruszyli do wioski. Lav... znaczy Lee idąc za przewodniczką jakoś specjalnie się nie rozglądał się szczególnie, zerknął tylko na rozłożenie budynków i starał się zapamiętać drogę jaką pokonują, a wzrok wtedy wbił mniej więcej w kark przewodniczki.
Przywódce spotkali dość szybko, podczas tego spotkania nie odzywał się zbytnio, gdy Colcio go przedstawiła, podniósł wzrok na złotą maskę... a może to tylko metal owinięty złotą folią dla niepoznaki? ... i skinął głową. Po czym gdzieś tam spuścił wzrok. Gdy ich przewodniczka znikła chwilowo i pojawiła się w płaszczu, Smok jakoś nie był zaskoczony, zerknął na nią i uśmiechnął się kącikiem ust, nie był to ten uśmiech, który mówił drugiemu człowiekowi, że zaraz zginie. Był to taki zwykły uśmiech, który jednak szybko znikł. Czekamy na rozwój sytuacji..
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t365-zelastwo-lav-a#3266
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptyCzw Sty 09 2014, 17:53

MG

Kiedy Amelia przedstawiła siebie i Lee, Trevis szybkim acz wprawnym rzutem oka, zlustrował oboje magów. Zapewne gdzieś tam w swojej głowie już ich oceniając i wynajdując dla nich potencjalną rolę. W każdym razie nic nie dał po sobie poznać, zresztą ciężko byłoby to zrobić, biorąc pod uwagę maskę na jego twarzy. Kiedy wróciła Vera, mimo wszystko dało się zauważyć błysk zrozumienia w oczach Colette, jakiego zrozumienia? Kto wie, ale mimo wszystko radna nie była aktorem i całkowite ukrycie czegoś takiego jak zaskoczenie byłoby trudne, dla normalnego wszak maga. W każdym razie nie wydawało się, by Vera czy Trevis cokolwiek zauważyli, za to ta odpowiedziała Lavowi, podobnym uśmiechem. Dało się wyczuć między nimi pewnego rodzaju... rezonans.-Lee... twój towarzysz nie mówi?-Zapytał Amelie, mimo że mówił o Lee'm, wykazując się tym samym dużym brakiem kultury, wręcz obrażając Lava. Ale kto by się przejmował Savoir Vivrem?-Hmm, nocleg, na pewno się znajdzie. Możecie zostać tydzień, jednak będę musiał z wami porozmawiać, no i na pewno zlecimy wam jakieś małe prace, za nocleg i wyżywienie, zgoda?  -Zapytał do niczego nie zmuszając tej dwójki.-Simons-Zakrzyknął po chwili, a z tłumu wyszła chuda i blada kobieta, mniej więcej wzrostu Colci, ubrana w brązową sukienkę, także blondynka, o szarych oczach. Widać było jednak że podchodzi już pod 40 i na młodą oraz wciąż śliczną Colcię, patrzyła z zazdrością.-Masz wolne miejsca do spania prawda? Oni zamieszkają z wami.-Simons skinęła głową i uśmiechnęła się niepewnie do dwójki bezdomnych.-Aurelia Simons, miło mi będzie was gościć w mych skromnych progach.-Dygnęła i uścisnęła dłonie, dwójki magów.

Czas na odpis: 12.01 godzina 18:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptySob Sty 11 2014, 09:24

Stos pytań się powiększał...póki co główne 'zagadki' jakie zaprzątały główkę Colette, dotyczyły twarzy Trevisa i tego o co chodzi z Verą i Lavem. Hmmm...a tak! Powinna się bardziej przejmować Czarnym Sercem, po które tutaj przyszli prawda? Cóż...mieli teoretycznie na to trochę czasu, a póki co powinni się rozeznać w otoczeniu, a nie tak od razu pytać i węszyć - przynajmniej tak było według Carter. Niestety, chcąc nie chcąc, wolała pozostać ostrożna i nie zwrócić na siebie szczególnej uwagi.
- Ah...mówi...
Odpowiedziała krótko Trevisowi, tonem przepraszającym, niby to obawiając się, że jej wina, iż towarzysz się nie odezwał. Może byłoby inaczej, gdyby go nie przedstawiła? Wtedy zapewne sam by to zrobił, więc...z tego powodu głównie w tym momencie pozostawała niepewne, ze swym przepraszającym tonem...Tak czy inaczej, po tym jak zaoferowano im nocleg na pewnych warunkach, wiedziała, że dla bezdomnej to dobra oferta i co najważniejsze szansa na nie spanie w lesie czy w gorszych warunkach, więc oczywiście na jej twarzy pojawiła się nie tylko ulga, ale i wielka wdzięczność.
- Bardzo dziękujemy! Naprawdę...dziękujemy - skłoniła się nisko by było wiadome, że to nie są słowa na wiatr rzucane, a serio jest wdzięczna - Oczywiście. Zrobimy wszystko co możemy by się odwdzięczyć za pana hojność...
Dodała prędko i wciąż wdzięcznie, a także zrozumiale. Wszak to, że mają pracować w zamian za nocleg i wyżywienie było dość rozsądne - raczej nie dostaje się czegoś za darmo, więc...cóż, najważniejsze, że Amelia była z tych osóbek co wiedzą, że należy zapracować sobie za dach nad głową i nie chciała być ani pasożytem, ani utrapieniem. Tak więc tutaj ponownie się skłoniła w geście wdzięczności.
W każdym razie po chwili, Trevis przywołał jakąś kobietę i jak się okazało, mieli zamieszkać u niej. Hm...Carter miała nadzieję, że akurat w tej kwestii nie zauważyła specjalnie tego jak kobieta patrzała na Amelię bo fakt faktem, wolała nie dodawać sobie kolejnego problemu. Swoją drogą przecież panna radna była brudna i w ogóle! Więc nie powinna nikomu zagrażać...ekhm...
- ...Amelia. Dziękujemy za gościnę i...przepraszamy za kłopot.
Przedstawiła się ponownie, gdy i Aurelia to zrobiła - podając naturalnie rękę do delikatnego uścisku...po czym skłoniła się lekko by ukazać szacunek, a także wdzięczność za to, że będą u niej gościć póki co. Tak tak - wiedziała, że to 'zarządca' osady rozkazał, ale mimo wszystko należało być miłym.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Laveth


Laveth


Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptyNie Sty 12 2014, 22:10

Po krótkim wymienieniu spojrzeń z dziewczyną Laveth, czy też raczej Lee przeniósł wzrok na szefa tego miejsca. Nie poczuł się urażony jego słowami, w sumie zwisało mu to. W końcu nie czuł potrzeby udzielania się kiedy już został przedstawiony. Dlatego też zostawił wszystko w łapkach Colci, osobiście wolał przypatrzeć się pewnej osóbce, ale cóż. Trzeba było "działać" dalej. Zostali oddani w ręce innego "opiekuna". Podczas przywitania Lee skinął lekko głową i mruknął swoje nowe imię. Poniekąd nie mógł się doczekać nowego dnia pracy? A może też nocy poprzedzającej owy dzień. Teraz pojawiało się pytanie, co się tutaj dzieje nocą... zapewne odpowiedź dostanie dość niedługo. Osobiście zapewne spodziewa się godziny policyjnej czy coś takiego.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t365-zelastwo-lav-a#3266
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptyCzw Sty 23 2014, 17:06

MG

Trevis skinął głową zadowolony z przywitania i spojrzał jeszcze raz na Amelię i Lee. A potem z powrotem odwrócił się do Aurelii.-Daj im odzież, jeść i pozwól wypocząć.-A potem zwrócił się do dwójki nowych gości.-Dziś macie wolne, możecie odpocząć, ale wolałbym, byście nie kręcili się już po wiosce, nie znając zasad tu panujących. Dziś nie mam już czasu, poza tym pewnie jesteście zmęczeni, dlatego widzimy się po jutrzejszym nabożeństwie. Aurelia was zaprowadzi.-Skinął im głowom, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł. Vera oczywiście pognała za nim, nim jednak odeszła, spojrzała jeszcze na lava, mierząc go od stóp do głów.-Bezdomny, co...?-Mruknęła cicho pod nosem, posyłając Lavowi zaintrygowane spojrzenie, po czym nie tłumacząc co miała na myśli, odeszła. oczywiście Colcia nie słyszała słów dziewczyny.-Pozwólcie za mną.-Powiedziała Aurelia i poprowadziła oboje do jednego z drewnianych domków przy palisadzie. Gdy tylko się do niego zbliżyła, mały chłopczyk, może siedmio letni, bawiący się akurat drewnianymi rycerzami, wstał z ziemi i schował się za Aurelią, patrząc zza jej sukni na Lava i Col. Miał mysie włosy i ciemne oczy. Umorusaną twarz i poplamione, lniane ciuchy. Patrzył na magów z zaciekawieniem.-Rupercie, to są Amelia i Lee, będą z nami mieszkać przez jakiś czas.-Powiedziała kobieta głaszcząc dziecko po głowie.-To mój syn Rupert, jest nieco nieśmiały.- W każdym razie wprowadziła obydwoje do sieni małej chatki, z której zaczęła wskazywać pokoje. Z korytarza wchodziło się do głównej izby, gdzie prócz paleniska, stały szafy, kredensy i stół. Izba główna połączona była z kuchnią i oddzielona małą ścianką. Idąc dalej, na lewo, był kolejny korytarz, prowadzący do izby na końcu, zamkniętej na klucz, zapewne sypialni gospodarzy. Na lewo był pokój Ruperta, gdzie stało pojedyncze łóżko, oraz biurko z krzesłem. Na środku pokoju na dywanie, leżały drewniane zabawki. Na prawo zaś były schody prowadzące na piętro gdzie też znajdowały się dwa pozostałe pokoje. Do jednego z nich wprowadziła magów kobieta. Był to pokój na poddaszu, sufit był więc nieco pochylony. Prócz starej szafy, stały tu też dwa łóżka, małe bo małe, ale magów powinny pomieścić.-Pokój naprzeciwko należy do mojej córki. Zaraz przyniosę wam ciuchy, rozgośćcie się, wychodek i prysznic znajdują się za domem.-To powiedziawszy wyszła, idąc po ciuchy dla magów.

Czas na odpis: 30.01
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptyWto Sty 28 2014, 20:41

Z sekundy na sekundę, coraz bardziej zastanawiała nad tym co tutaj robią. Oh, cel był jasny, ale...huh...może będą mieć okazję lepiej poznać tą osadę? Z drugiej strony najlepiej jak najszybciej zrobić swoje i się wynosić. Nie sądziła by miała się przywiązać do tego miejsca, ale cóż...Chociaż pewnie byłoby to lepsze od np. odkrycia, że w nocy wszyscy zmieniają się w zombie czy coś podobnego - bo nie ma to jak pokierować swe myśli w zupełnie innym kierunku.
Tak czy inaczej póki co plan się sprawdzał - przyjęto ich na tydzień w zamian za pracę itp. O dziwo, pannę Carter ciekawiły zasady panujące w wiosce. Jakby nie patrzeć nie było to miasto, a niewielka osada, rządząca się swoimi prawami, więc...sama była zaskoczona tym, że naprawdę chciała już poznać zasady tutaj panujące.
- Jeszcze raz dziękujemy.
Skłoniła się ponownie, chociaż nie była pewna czy słowa dotarły do Travisa, który po swych zdaniach, oddalił. No cóż...grunt to wdzięczność za przyjęcia, prawda? Przynajmniej czuła od niego mniejszą wrogość niż od Very. Oczywiście nie słyszała co tam do Lava powiedziała - swe podejrzenia opierała na tym co było wcześniej...no i potem jeszcze ten ubiór...ugh, niedobrze, że ktoś taki zainteresował się Blaszakiem.
Po tym, naturalnie udała się za Aurelią, nieśmiało rozglądając się po drodze - co nie było być szczególnie dziwne, zważywszy na to, że to nowe miejsce i raczej każdy normalny człowiek próbowałby coś takiego wzrokiem ogarnąć...by np. nie zgubić się podczas spaceru...by chociaż zapamiętać drogę do tymczasowego schronienia i...oh, Aurelia miała synka.
- ...Miło mi cię poznać, Rupercie.
Przywitała się miło, łagodnie i z delikatnym uśmiechem, nie mając zamiaru naciskać na chłopczyka. Skoro nieśmiały, a i ona grała raczej spokojną, szarą myszkę to tym bardziej nie chciała nie zwracać na siebie szczególnej uwagi. Swoją drogą zadanie nagle stało się jakieś trudniejsze w duchu...Tu są dzieci - co teoretycznie jest normalne, ale radna uświadomiła sobie, że to kolejny plus tego, iż nie wybrali opcji 'wpadamy, zabijamy, uciekamy'...co pewnie by i tak nie wypaliło, więc ave dla obecnego planu.
Następnie gospodyni pokazała im domek, który Colette oglądała z zaciekawieniem - ale nie zbyt zachłannie - ot podziwiała chatkę wraz z dachem oczywiście. No co? Jako bezdomna czuła ulgę na myśl o tym, iż będzie spać w ciepłym miejscu. W dodatku, gdy wprowadzono ich do pokoju, który mieli zajmować, okazało się, że Aurelia ma też córkę! Szkoda, że jej nie poznali...nie chciała być potem zaskoczeniem dla córy gospodyni.
- Dziękujemy, pani Aurelio.
Podziękowała nieśmiało ponownie, tym razem kobiecie, z oczywistym szacunkiem - w końcu nie byli u siebie, a gdy wyszła rozejrzała się ponownie po pokoju i...odetchnęła cicho.
- Co sądzisz...Lee?
Dziwnie tak nazywać Blaszaka innym imieniem, ale trzeba było się przyzwyczaić, więc postanowiła tak się do niego zwracać nawet jak sami będą. A co do pytania...również specjalnie je uogólniła - głównie chodziło jej raczej o Verę, ale pani domu zaraz wróci i nie wiadomo by mogła usłyszeć, więc...ostrożność dobra rzecz. Co najwyżej nie dowie się tego czego chce, ale...może chociaż czegokolwiek?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Laveth


Laveth


Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptyPią Sty 31 2014, 01:24

Chcąc nie chcąc, Lee spokojnie wysłuchał wszystkiego co Trevis miał do powiedzenia, następnie przyszykował się mentalnie na przebycie do nowego miejsca zamieszkania... tymczasowego, ale nowego. Przy okazji odprowadził wzrokiem Vere wyłapując jej spojrzenie. Oho..? Czyżby był takim słabym aktorem i od razu rozgryzła jego gierkę? Czy też może jeszcze ma zakryte karty, a zabawa w odsłanianie dopiero się zacznie. Tym razem nie uśmiechnął się, a zachował spokojny wyraz twarzy... czyżby rzucał jej wyzwanie? Zaproszenie? Możliwe. Ciekaw był wyniku zabawy, a także jej zasad. Teraz jednak musiał skupić się na nowym przewodniku i ruszyć za nią w stronę miejsca noclegu. Trevis wspominał coś o nabożeństwie, to by znaczyło, że będzie musiał uczestniczyć w tej szopce. No cóż... jak mus to mus. Czego się nie zrobi dla dobra misji prawda? Do tego zapowiadało się dość ciekawie, silni przeciwnicy, przewaga liczebna... cóż za wyzwanie!
Po drodze tradycyjnie starał się wyłapać jakieś punkty orientacyjnie, coby się odnaleźć później. Domostwo nie wywołało na nim zbytniego wrażenia... dom jak dom, warunki jak warunki....
Niedługo po przybyciu zostali przedstawieni obecnym mieszkańcom... dzieciak... Lee się nawet nie odezwał, bo i po co? Nie gadał za dużo z dorosłymi, a co dopiero z dziećmi. Jeszcze go przestraszy...
W końcu zostali zaprowadzeni do pokoju, który będą zajmować... szału ni ma, dupy nie urywa, ale jest znośnie. Kiedy gospodyni znikła, by przynieść im ubrania, był moment w którym mógł odpowiedzieć Radnej.
- Chyba nie mogliśmy trafić lepiej co? - uśmiechnął się patrząc na Colette - W końcu miejsce gdzie możemy odpocząć... - Przy okazji zaczął rozglądać się po pokoju, wyszukiwał też okien... co raczej nie byłoby trudne, jeżeli z ich pokoju takie wychodzi. Nie chciał szperać po kątach, ponieważ właścicielka może wrócić w każdej chwili.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t365-zelastwo-lav-a#3266
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 EmptySob Lut 01 2014, 20:23

MG

Blaszak i Colcia nie zamienili wiele słów. Sam metalowiec podszedł jeszcze do okna, osadzonego w ścianie naprzeciw drzwi i spojrzał przez nie na zewnątrz, widząc podwórko przed domem. Okno było jednak mocno zakurzone i taka Colcia widziałaby ledwo co, tak samo ktoś z zewnątrz, widział by ledwo co w środku. Po chwili drzwi się otworzyły i weszła pani domu, kładąc po parze starych bamboszy na podłodze, a na łóżku, szarą sukienkę, podobną do tej w której zobaczyli Verę po raz pierwszy, oraz skórzane spodnie i białą lnianą koszulę dla Lava.-Zanim się przebierzecie, idźcie się umyć za dom. A potem zapraszam na kolację do kuchni.-Powiedziała kobieta i wyszła.

czas na odpis: 08.02 godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sponsored content





Osada - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Osada   Osada - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Osada
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
 Similar topics
-
» Osada Indian Kogma
» Osada przy Zimnej Śmierci

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Zachodnie Fiore :: Inne Tereny Zachodnie
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.