HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Don vs Pheam - Page 2




 

Share
 

 Don vs Pheam

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 14 2013, 13:17

First topic message reminder :

MG

Trzeciego dnia pojedynków między gildiami miało dojść do walki między Lamia Scale oraz Fairy Tail, dwóch legalnych gildii, które od zawsze rywalizowały o tytuł najpotężniejszej organizacji w Fiore. Teraz każdy z nich miał po raz kolejny okazję pokazać, która gildia posiada silniejszych magów i zdobyć punkty oraz sławę dla swoich przyjaciół. Drużynę LS reprezentował Don Vito Ferliczkoni, a po stronie wróżek stanął Pheam. Walka dwóch mężczyzn.

Stanęliście naprzeciwko siebie, a po chwili organizatorzy użyli odrobiny magii by stworzyć wam pole bitwy, które znajdowało się na arenie. Nagle z ziemi wyrosły mury, które otoczyły arenę. Publiczność nie widziałaby tego pojedynku, gdyby nie ekrany lacrymowowe pokazujące uczestników tej rundy.

Wewnątrz murów istniała zupełnie inna przestrzeń niż do tej pory. Znajdowali się w sztucznie stworzonym przedszkolu z jednym wielkim pomieszczeniem o wymiarach 10x10 metrów. Staliście w przeciwległych rogach pomieszczenia czyli odległość między wami stanowiła przekątną pomieszczenia. Wewnątrz znajdowały się 0,5 metrowe meble przy każdej ze ścian, a na nich różne misie, koparki, lalki, ogólnie zabawki, które można znaleźć w przedszkolu. Na nieszczęście Dona żadnej Loli tam nie było. Podłoże stanowił wełniany dywan, a sufit przykryty był stropem na wysokości trzech metrów z jarzeniówkami. Przy suficie co pewien czas znajdowały się niewielkie okna, w tej chwili szczelnie zamknięte, ale zapewne dało się je otworzyć.

Gong oznajmił początek waszego pojedynku. Kto pierwszy odpisze ten zaczyna, zasady na pewno znacie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053

AutorWiadomość
Randia


Randia


Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptySro Lis 27 2013, 23:55

Randia siedziała sobie spokojniutko na trybunach, jak to większość całej tutaj dzisiaj zgromadzonej populacji i patrzyła. Obserwowała tą arenę i te walki, starając się ignorować rozdzierających się dookoła ludzi co trzeba było jej przyznać - wychodziło jej całkiem zgrabnie. Ogólnie patrzyła dla samego patrzenia, z braku laku. Dopiero gdy do walki wyszedł Fem wykazała nico więcej zainteresowania - podeszła do barierki, oparła się o nią, przyglądała uważnie.
Było nawet fajnie, nie powie, że nie, ale na koniec stało się coś bardzo dziwnego...
Chyba walka na turnieju nie powinna się skończyć w taki sposób. Znaczy... gdy część głowy przeciwnika opadła na podłoże, czarnowłosa wróżka dopiero wtedy zdała sobie sprawę w 100% co się stało. I nie mogła przez chwilę wyjść z podziwu nad czystością tego cięcia. Idealnie na pół.
A tak na serio? Nie uważała, że to było specjalnie. W końcu to był turniej, za coś takiego powieszą go za jaja i... oh tak... już jeden rzuca się na arenę chcąc ściągnąć z Femysława skalp. Ludzie powinni sobie w takich przypadkach uzmysławiać jedną, ważną rzecz - od wymierzania sprawiedliwości była policja, a nie oni.
Randia korzysta z Hop, skip and jump i teleportuje się na arenę, w miarę jak najbliżej Fema, ale z boku toru lotu mężczyzny z Lamia Scale. Następnie używa Will-o'-the-wisp, 'nakazując' uderzyć świetlnym tworom w bok napastnika, żeby wybić go z równowagi, zmienić tor lotu. Wierzyła, że Fem nie jest na tyle głupi by się nie bronić, ale zaraz pewnie zleci się tu reszta. Gawiedź zawsze była szybsza od policji.
- Fem...!
Zaczęła machać rękoma, w sumie nie wiedząc czy najpierw chce go opieprzyć czy kazać mu spieprzać. Zaraz potem machnęła w kierunku trybun, a dokładniej sektora Fairy Tail. Cóż... nie będzie fajnie, jak zaraz znowu poleje się krew. A jeżeli kolejni, lub dalej Huang, zamierza atakować to formuje kule światła i stara się ją wysłać jak najbliżej przeciwnika by wtedy użyć Flare i tymczasowo oślepić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1224-konto-ran#17885 https://ftpm.forumpolish.com/t4185-randia https://ftpm.forumpolish.com/t1521-opisy-ran#23822
Rosalie


Rosalie


Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptySro Lis 27 2013, 23:59

Jeden moment. W jednej walce. Świat zwolnił, oczy gapiów rozszerzyły się w szoku.
Ferliczkoni nie żył?
Chwila zamurowania musiała szybko minąć, ustąpić wszechobecnej panice, złości, strachu. Kobieta tylko kątem oka ujrzała, jak Zhen wyskakuje z trubun. Co on...
- HUANG! NIE RÓB GŁUPSTW! - Wrzask. Ale nie posłuchał, pewnie to nawet do niego nie dotarło. No tak, znał Dona prawie najlepiej z LS. Nie mogła tu zostać, pognała na arenę. Jak najszybciej, jak najszybciej...
Sprawa Fairy Tail od początku śmierdziała zgniłym jajem. Ale mimo to, Lamia nie powinna odpowiadac "oko za oko". To rodziło komplikacje, których wolała uniknąć. Wniosek - unieruchomić morderce a nie zabijać.
Nawet nie była świadoma tego jak szybko bije jej teraz serce.
- SPOKÓJ! - Kolejny krzyk. Nie wiedziała, że umie tak krzyczeć. Zaklęcie Surcharge narzucone na równowage wróżki. I zrobiłaby to z każdym, kto jej by przeszkodził. Jakby nie mogła zdążyć, Emport na wzrok, wszak tyle bodźców. W biegu chwyciła do prawej ręki Berettę, do lewej sztylet. Mogły sie przydać. Choć nie zamierzała strzelać. Nie była tak głupia jak Fairy Tail, aby zabijać kogokolwiek w miejcu publicznym.
Gdyby zebrało sie na arenie wiecej członków FT, wspaniałomyślnie ich uprzedzi:
- STOP. STAN SYRENY PO WASZEJ PIERWSZEJ WALCE, STAN NAJEMNICZKI PO DRUGIEJ, TERAZ MORDERSTWO. MYŚLCIE I NIE POGORSZAJCIE SWOJEJ SYTUACJI! - Jeśli wróżki miały choć oleju w głowie... Tak powinny być spokojne. To trzeba było zatrzymać.
- HUANG! - jeszcze raz. Ale i tak jej pewnie nie posłucha.
Oczywiscie tez bedzie wylaczala rownowage osob atakujacych czlonkow LS. Tak. Zapas MM nie byl jej juz potrzebny.

// Wiekszej obrony nie pisze bo gdybanie ssie ~.~
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t256-szkatulka-rozalindy#1526 https://ftpm.forumpolish.com/t231-rosalie-dorothe-marie-de-la-ciel https://ftpm.forumpolish.com/t1373-opisy-dodatkowe#20447
Liang


Liang


Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 00:07

Don nie żyje... to się stało tak nagle... W pewnym momencie kibicowałem mu całym sercem a w drugim... w drugim została przeprowadzona na nim dekapitacja... na stadionie nastała cisza... mógłbym przysiąc, że słyszałem odgłos upadającej czaszki...
Kolejna chwila...
Huang natychmiastowo wystrzelił z trybun i zaraz znalazł się przy Femie...
Nie mogę pozwolić na to, by wszyscy się teraz pozabijali... choć z pewnością Lamia Scale stanie się zaciekłym wrogiem Fairy Tail, to nie można pozwolić na rzeź między nimi...
Pobiegłem zaraz za Huangiem... Z oczu ciekły łzy...
Gdy znalazłem się na arenie, używam Guan Dao do zatrzymania wszelkich działających tutaj PWM i zamiar mam powstrzymywać wszelkie takie, gdyby ktoś postanowił je użyć...
Dodatkowo, natychmiastowo używam PIĘĆ RAZY zaklęcia Yamata no Orochi w ten sposób, by uwięzić i zatrzymać jak najwięcej osób...
(po kilku postach pewnie zemdleję i wgl ale chcę zatrzymać ich do wkroczenia policji itp...)
-STOP, NIE MOŻECIE SIĘ TERAZ ZABIJAĆ! CHCECIE DOPUŚCIĆ DO RZEZI? POMYŚLCIE O TYCH WSZYSTKICH LUDZIACH, KTÓRZY NA TO PATRZĄ! I CO IM MOŻE GROZIĆ, JEŚLI BURDY WYBUCHNĄ TAKŻE NA TRYBUNACH! ZATRZYMAJCIE SIĘ WSZYSCY!-
Mam nadzieję że Yamata no Orochi wskura tutaj na tyle, by zatrzymać tych najbliżej Fema i Huanga
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t918-liangowa-sakwa-zlota#13540 https://ftpm.forumpolish.com/t786-liang-aaliyah https://ftpm.forumpolish.com/t954-liangowe-fajnosci
Yugata


Yugata


Liczba postów : 558
Dołączył/a : 11/11/2012
Skąd : To nie ma znaczenia, skoro miejsce, z którego pochodzi, już nie istnieje

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 00:10

Wbiegła na arenę. Nie płakała, nie krzyczała. Wewnętrznie wyła z bólu i żalu. Na twarzy miała wypisane tylko szok i rozpacz. Współczucie. Z jakiegoś powodu potrafiła sobie doskonale wyobrazić to, co czuł Pheam. Jednak nie był to czas na jęczenie w kąciku. Musiała być silna.
Jej nogi znów stały się jej posłuszne. Najszybciej jak mogła, starała się dotrzeć do swoich nakama. Była zaraz za Daxem. O jego żalu niestety nie wiedziała.
Kiedy była już przy nich, bez ceregieli chwyciła Darkswortha za ramię, wbijając mu paznokcie z całych sił w ciało. Zaczęła go powoli odciągać. Jeśli był w szoku, to powinno go otrząsnąć. Jeśli nie był, po prostu ją odepchnie. I zacznie walczyć. Albo położy swą głowę na pieńku, prosto pod ostrze kata.
- Pheam... - szepnęła drżącym głosem. Chciała mówić: to przypadek, spokojnie, wszystko będzie dobrze... Jednak wiedziała, że to nie pomoże. Pragnęła tylko, by chłopak przejrzał na oczy i nie dał się zabić. Bo będzie gorąco.
Chroniła się za tworem Daxa. Jednocześnie była gotowa do użycia Łusek |C| w razie bezpośredniego zagrożenia i odepchnięcia do tyłu maga dymu. Atakuje tylko wtedy, kiedy sama zostanie zaatakowana. I nie ceregieli się. Od razu używa Ryku |B|. Z Wróżkami się nie zadziera. Nie jej wina, że Lamijczycy nie widzieli w tym przypadku. Jednak wiedziała, jak by to było, gdyby coś takiego przytrafiłoby się Pheamowi. Rzuciłaby się Donowi do gardła i rozszarpała je swoimi zębami. Ale w tej chwili jej priorytetem była obrona swoich nakama.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4691-pokaz-kotku-co-masz-w-srodku#97803 https://ftpm.forumpolish.com/t4653-yukitora-yugata https://ftpm.forumpolish.com/t913-takie-tam#13434
Nori


Nori


Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 00:23

Pokonała trybuny. Znalazła się na arenie. Nie była sama. Ludzie, których nie znała, ludzie których kojarzyła z twarzy i pośród ich wszystkich jeden jedyny Pheam, którwgo znała po imieniu i miała okazje z nim rozmawiać. Kibicowała mu, ale nie chciała by zabił swojego przeciwnika. On pewnie też nie. Don sie nie obronił, zrobił coś źle. Cholera wie. To nie był jednak powód do zaczynania walki. Tu odbędzie sie rzeź, a ona tego nie chciała. Ale jeszcze bardziej od walki nie chciała, by policja zabrała Pheama. Już raz to zrobiła, nie mogła nic uczynic wtedy, ale tym razem tak nie będzie. Spojrzała z bezpiecznej odległości na to wszystko. I co ma zrobić? Jest chodzącą beznadzieją... nie! Nie może tak myśleć. Tu chodzi o jej... no właśnie. Kim był dla Nori Fem? Jej nakama? Cholera wie.
Podbiegła na tyle blisko, by chronić sie za ścianą Daxa, ale w razie niebezpieczeństwa używa Lustrzanej Tarczy. Tworzy dwa lustra. Dla Fema oraz Daxa i jakby co stara sie nimi zablokowac potencjalne ataki ze strony kogikolwiek. Sama też zachowuje czujność, gotowa do uniku. Gdyby Huangowi udalo się przedostać przez ściane Daxa używa Kalejdaskopu tak, by odizolować Lamijczyka od Pheama.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t983-nori#14522 https://ftpm.forumpolish.com/t604-nori https://ftpm.forumpolish.com/t632-norisiowe-info
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 00:36

Nie było kłamstwem stwierdzenie, że Kirino nie była aż tak zaangażowana w cały turniej jak chociażby Alezja, która śpiewała, tańczyła i ogólnie robiła wszystko, byle tylko zawodnicy niżej na arenie poczuli się jak "u siebie", jak gospodarze całego turnieju. Nie, zielonowłosa raczej podpierała rękoma brodę i przyglądała się poszczególnym walkom doceniając zawodników i zastanawiając się dlaczego właściwie ona sama nie brała udziału w turnieju. Na pewno byłaby przecież wartościowym dodatkiem do zespołu... na pewno... (po pierwszej walce) na sto procent... (po drugiej walce) ...okej, może niekoniecznie. Może jednak potrzebowała jeszcze trochę ćwiczeń i treningu. Mogła poprawić gdzienigdzie swoją sylwetką, nabrać trochę mięśni... Może spróbować wycisnąć ze swoich kwiatów ich ostatnie nektary? Dziewczyna zastanawiała się tak przez dłuższą chwilę, czas wystarczający by na arenie pojawił się Makbet... tfu! Maka tu nie było. Mak nie był w FT. A skoro to nie Mak pojawił się na arenie, to mogła to być tylko jedna osoba. Och mój Boże. Nie, nie, nie. Zdecydowanie nie chciała widzieć akurat tego człowieka. Wciąż pamiętała swoją ogromną wtopę nie tak dawno, kiedy zdzieliła go po twarzy. Wiedziała, że jest w jej gildii, ale póki co skutecznie go unikała (choć też trzeba przyznać, że tyle się działo, że nawet nie musiała się specjalnie starać). Pheam... tak. Pheam Niemakbetnastoprocent. Tak miał chyba na nazwisko albo przynajmniej bardzo podobnie. I właśnie walczył ze swoim przeciwnikiem i szło mu całkiem nieźle! O, dobry ruch, o świetne zagranie, o rozcięta czaszka i śmierć, jej.

Zaraz, co się właśnie stało!? CO SIĘ DO CHOLERY WŁAŚNIE STAŁO?! Przysnęła? Zagapiła się? Świat nagle postanowił ponownie zrobić sobie żarty z jej zdolności percypowania wszystkiego dokoła? Dlaczego ten gość... Don, tak mu było? Dlaczego on nagle... dlaczego krew... dlaczego on leżał? Nie, nie, nie to nie miało sensu! Ach, dzisiaj był pierwszy kwietnia! Pheam posiadał miecz wykonany ze styropianu, a Don był żartownisiem i użył bardzo dużo keczupu by urealnić tę farsę! Na pewno! Na pewno nie! Mój Boże, Pheam właśnie kogoś zabił! Wcześniej spokojna kompletnie dziewczyna, teraz całkowicie zszokowana podniosła się ze swojego miejsca stając na baczność i obserwując jak coraz więcej ludzi rzuca się powoli na arenę gdzie znajdował się członek jej gildii. Znała kilka osób, ba, wypatrzyła nawet Yugi i Daxa. Chyba to był bardziej impuls, potrzeba stadnego zachowania, które sprowokowało dziewczynę do ruchu za całą resztą, bo przecież na pewno taki ruch nie był efektem przemyślanego zachowania, któremu wcześniej poświęcono skupienie godne mistrzów szachowych. Po prostu pobiegła za resztą, z pustym umysłem, wpatrując się to w Pheama, to w martwego, po chwili dobiegając do całej gromady ludzkiej i stając gdzieś obok głównego "kryminalisty".

- Nie zbliżać się! N-nie zbliżać się, ani kroku! Bo... bo zobaczycie! - powiedziała wyciągając przed siebie... zwykłą różę i machając nią w kierunku Lamijczyków. - Podrapię! Ani ruchu! - rzucała dalej, nie do końca nawet panując nad tym co mówi, nie do końca rozumiejąc czemu robi co robi, w ogóle nie będąc pewna tego co się dzieje. Spojrzała też na Pheama, jakby szukając u niego wytłumaczenia na to co się stało, ale nie spodziewała się usłyszeć czegokolwiek. I unikała jego oczu. ...być może spłacała właśnie w ten sposób jakiś swój dług, który zaciągnęła u niego wcześniej? Tak czy siak... był członkiem jej gildii. Nie pozwoli go zabić. Za cholerę nie pozwoli go zamienić w kupkę nieruszających się, nie posiadających życia kości, komukolwiek, kiedykolwiek. Więzienie, proces, policja... okej. Ale nie śmierć. NIE! ZASZLACHTUJE ICH TĄ RÓŻĄ JEŚLI BĘDZIE TRZEBA (w razie potrzeby zmieniając ją w swój miecz i nim zasłaniając siebie i Pheama przed ewentualnym atakiem).
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 00:45

Leciał zaraz za Yugatą. Właściwie nic wizualnie się nie zmienił, no może poza małym wyjątkiem. W czasie biegu zmazał z czoła znaczek Rainbow Pony oraz szczelnie zapiął swój płaszcz, by nie było za bardzo widać ciuchów pod nim. Wbiegł na arenę tuż za dziewczyną, szybko ogarniając wzrokiem co się dzieje. Yugata od razu ruszyła ku Femowi. Niczym małe dziecko nie wierząc w to co się dzieje próbowała odciągnąć go od zagrożenia... mlask. Gumiś jak najszybciej zbliżył się do nich dwóch i Daxa, którego po postawieniu ściany złapał za ramię i odciągnął w stronę tamtej dwójki.-Na mój znak użyjesz tego dymnego fiku miku.Rzucił cicho Gumiś do Fema. Nawet jeśli on nie usłyszy, to usłyszy Yugi, i chłopakowi przekaże. Po czym użył Ognistej pułapki ustawiając  wszystkie kule w odległości 5m jedna od drugiej, w lini prostej(od lewej do prawej, jak mur), oddzielającej nacierających od wyjścia, po czym odwrócił się i ruszył tyłem, mając nadzieję że Dax pomaga Yugi ciągnąć Fema, jak nie, to zarówno bałwana jak i dymnego chłopa będzie popychał, cały czas jednak nie odwraca wzroku od nacierających, niech Yugi z Daxem prowadzą. W każdym razie celem było odsunąć się jak najdalej wgłąb areny, ale w momencie w którym jakiś przeciwnik zbliży się do kul na odległość około 3m, następuje ich detonacja(chrzanić wróżki w okolicy, wróżki Gumisia nie obchodziły).-Teraz.-Rzuci tylko do Fema samemu się odwracając w stronę wyjścia i używając Smoczych płuc.-Biegiem.-Fem widział przez swój dym,a  Dax powinien go trzymać, powinni dobiec do wyjścia. Gumis i Yugi zaś mieli smocze zmysły, a nawet jeśli nie, to biegli za Femem. W każdym razie Gumiś zamierzał biec z nimi aż do wyjścia z areny. Tam ich na chwilę zatrzymuje.-Spotkamy się w Oak za kilka dni, a teraz spieprzać stąd byle szybko.-Kiedy ta trójeczka postanowi uciec, Gumiś odpala Piekielny krąg i samemu się zmywa, usuwając to głupie afro. A co jeżeli coś ich zaskoczy od przodu, kiedy będą się wycofywać? Liczył że Yugi się nimi zajmie. Albo ktoś... coś... tak.


Ostatnio zmieniony przez Goomoonryong dnia Czw Lis 28 2013, 00:48, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 00:46

Gdy Inu dopadła do barierek areny nie wierzyła co się stało. Spojrzała na biegnącego za nią Diara, jakby szukając pomocy, albo potwierdzenia, że to się nie dzieje na prawdę. Nie czekała jednak na nie. Widząc Huanga gnającego w stronę Fema, przywołała Radło tworzące krąg w centrum którego jest Huang (i pewnie kilka innych osób). W ten sposób osoby w kręgu nie są zagrożeniem...
- NIE ATAKOWAĆ KRĘGU!... - rzuciła, wpadając na arenę. Jeśli Fem nie znalazł się w kręgu a Alv by zauważyła, że ktoś chce Fema zaatakować, zasłania Fema sobą i - jeśli trzeba - blokuje atak falkatą...
- TYLKO POLICJA MOŻE PODEJŚĆ DO PHEAMA DARKSWORTHA! W innym wypadku - dojdzie do walki!... - i nie kłamała. Była gotowa o niego walczyć z innymi magami. To w końcu członek jej stada...
Nie wierzyła, że to się dzieje. Nienawidzi Lamii ale... Cholera... Tak strasznie było jej teraz ich żal. I tego chłopaka, który walczył z Femem. KRETYŃSKIE ZASADY!...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Laveth


Laveth


Liczba postów : 180
Dołączył/a : 19/10/2012

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 01:49

No i zaczynało się robić ciekawie. Zamieszki! Nagle na arenę zaczęły napływać tłumy. To oczywiście nie wróżyło zbyt dobrze, w końcu nie wiadomo kogo tam przywieje, dodatkowo wszyscy to magowie. Trzeba było podejść do tematu delikatnie.. ale on był z czerwonych, nie pasowało mu takie działanie. Kiedy tylko przeszedł przez wrota areny, postawił żelazną ścianę blokując wyjście wejście. Następnie ruszył w kierunku Pheam'a i denata. W sumie ciężko określić kto już przy nim jest, a kto dopiero będzie, a kto zabije się skacząc z trybun. Dlatego też już w drodze, dotyka swojej maski, by przekształcić ją w naturalny wzmacniacz głosu.
- Wszyscy magowie mają natychmiast odsunąć się od Pheam'a Darksworth'a. W innym wypadku zostaną oskarżeni o utrudnianie pracy funkcjonariusza.... - Wykrzyczał jednym tchem, nigdy nie przywykł do takich wypowiedzi, ich celem było zazwyczaj wpadanie na miejsce akcji, pozbywanie się celu i ulotnienie się. Jednak nie tym razem, został tu praktycznie sam... miał cichą nadzieje, że mundur i beret będący symbolem pozycji jaką obejmował zrobi swoje. Jeśli nie, użyje siły by ogarnąć tą bandę. Jeśli uda mu się dojść do delikwenta, bez problemów kontynuuje oficjalną mowę:
-"Pheamie Darksworth, zostajesz zatrzymany pod zarzutem zabójstwa Dona Vita Ferliczkoni... - tutaj już pozwolił sobie na chwilę odetchnienia od regułek -... i radzę nie utrudniać mi pracy, nie jestem w humorze. Odłóż broń ... - Jeżeli obok byli inni członkowie FT dorzucił jeszcze - Was też... proszę o nie utrudnianie mi życia.
Biorąc pod uwagę opcję iż to mogło zadziałać, to spokojnie przykucnął przy ciele i sprawił, że spod Dona wyłoniła się swoista trumna, która zakryła jego ciało. Smok nie chciał go ruszać ino zakryć przed wzrokiem innych, w końcu są też w policji ludzie, którzy lubią się bawić przy trupkach na miejscu zbrodni. Chociaż mając tylu świadków raczej nie będą mieli dużo do roboty. Następnie rozejrzał się szybko za mistrzami gildii obu uczestników, powinni się zjawić, a jak nie to trudno. Znów podszedł do mordercy - Pójdziesz ze mną....
Chciał się stąd jak najszybciej zwinąć, nie dość że mogło się tu zrobić gorąco, to był tu sam....

Jeżeli oczywiście nie wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Lav będąc pokryty metalem, ruszy w stronę buntowników tworząc z ręki ostrze, którym będzie rozganiał tłum. Oczywiście wcześniej wszystkich grzecznie poinformuje, że jeżeli nie porzucą swoich stanowisk i nie wydadzą Pheama, to zostaną uznani za współwinnych morderstwu i będzie ich musiał wszystkich przywołać do porządku, a jeżeli będą dalej się stawiać, lub też uciec z Pheamem to cóż. Trzeba będzie ściąć kilka główek i ruszyć w pogoń za delikwentem. Oczywiście nie chcemy rozlewu krwi wśród postronnych...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t365-zelastwo-lav-a#3266
Diarmuid


Diarmuid


Liczba postów : 121
Dołączył/a : 18/10/2013

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 02:04

Biegł cały czas za Alezją. Biegł ile sił w nogach. Nie wiedział o co chodzi, ale wierzył swej towarzyszce, która wyglądała, jakby ducha ujrzała. Tfu! Gdzie tam ducha! Demona z dziewiątego kręgu piekła.. wielkiego, obrzydliwego..
W czasie drogi uaktywnił swoją magię i począł krystalizować. Co? Zaraz się dowiedziecie. Miał to być swoisty prezent, niespodzianka, którą chciał się pochwalić brązowowłosej Wróżce. Ale czuł, że nie ma wyjścia. Niespodzianka, czy nie, chwila wymagała jego najmocniejszego zaklęcia. Gdy już był przy barierce, nie wskoczył od razu. O nie. Przyglądał się przez chwilę całej tej zbieraninie, próbując jakoś posklejać wszystko do kupy. Wreszcie zobaczył trupa..

- Doragon no Tsubasa. - powiedział stanowczo i na jego plecach wyrosły wielkie, kryształowe skrzydła.
Don vs Pheam - Page 2 WiBtzg0
Wzbił się w powietrze, kilkanaście metrów nad areną. Miał zamiar krążyć nad głowami zebranych i obserwować. Czekać. Powinien stanąć razem z innymi członkami swojej gildii, ale wiedział, że tu przyda się bardziej. Raz - że nie oberwie randomowo jakimś czarem, a dwa - będzie mógł w każdej chwili zareagować z góry.
Ostatecznie ulokował się nad głowami LS'ów, bacznie obserwując ich poczynania. W swej lewej dłoni dzierżył czerwoną włócznię.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1564-konto-diarmuid-a https://ftpm.forumpolish.com/t1559-diarmuid-ze-znamieniem-milosci https://ftpm.forumpolish.com/t1960-diarmuid
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 09:31

Gemini mode:
Biedne duszki musiały zdać się na siebie i swoją roztropność eheh... No, ale nie ma co się użalać! Pierwsze co robią, to niemalże natychmiast próbują dostać się na arenę, lewitując sobie tam w swojej formie, tak aby znaleźć się mniej więcej 25 metrów od takiego Fema, który był główną przyczyną zamieszania. Oj tak... Po cóż to takiego? Bo każda gwiazda musi mieć swoje pięć minut i wtedy też właśnie Gemini za pomocą swej Mimicry przemienią się w Meliora. Tak.

Co mają zrobić duszki pod postacią szarowłosego policjanta? Więc jeśli Huanga nikt nie powstrzymał, a byłby dość blisko, korzystają z mobiusa, aby przenieść go tak, że wyminie się z celem. Nie mogą sobie pozwolić na kolejne trupy! Oj nie... Jakby było za późno na teleportacje, przeniosą Fema do przestrzeni urojonej, zapewniając mu swoistą defensywę na okres szarży mnicha. Po co to? Odpowiedź jest prosta i już wspomniana wcześniej. Minimalizacja rannych. Co więcej... Duszki użyją na Wróżce tym razem... Serie. Zaklęcie z jakże zabawną zasadą, iż na jedno mrugnięcie, zwiększeniu ulega ciężar Darkswortha. Ile? Tak z 4? A może 5, czy 6 mrugnięć raczej starczy, aby nie mógł się ruszać, ot co! Ot w przypadku 4 razy - 50 kilo odczuwalne by było, jak 200, co chyba logiczne. Co więcej... Jakby stawiał zbrojny opór... Skorzysta z homomorfizmu obcego, aby zmienić miecze Fema w coś, co skrępuje mu ręce. Pęta? Stalowe liny? Whatever~! Byle ograniczyć ruchy...

Nie zapominajmy jednak o innych twórcach zamieszania. Otóż jakby ktoś próbował pomóc zbiec Darksworthowi, na takim osobniku zostanie zastosowane Serie na takich samych zasadach. Oczywiście tyczy się to osób stanowiących ewidentne utrudnienie w aresztowaniu. Wynoszenie go z areny, walka z funkcjonariuszami. Zamieszki i inne tego typu sprawy.

Chociaż samo Gemini powinno dostać się w miarę szybko na arenę, nie zapominajmy oczywiście o osóbkach, co pokonują tutaj różny dystans. Im dalej tym większe zmęczenie i więcej czasu to zajmie, jednak w końcu się pojawią lub zostaną zablokowani ścianami w wejściach ze strony Smoczego Zabójcy. Ale jednak... Jakby zagrażało coś Gemini, a zwykły odskok, czy unik przez pochylenie, padnięcie na ziemię, bądź krok w tył - oczywiście odpowiednio dobrany do sytuacji - nie wystarcza, wtedy sposiłkuje się mobiusem na sobie i przeniesie się w bezpieczne miejsce. Spróbują wytrwać tyle, ile im się uda. Pomóc, jak tylko mogę, bo przecież są dość silnym i wytrzymałym summonem, o! Oczywiście też nie próbują chojrakować i działają w miarę swych możliwości. Nie trzeba na arenie bohatera, zwłaszcza, że jeden przed chwilą poległ, prawda?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 13:49

Tak, spokojnie, na pewno zachowa spokój kurna. I nawet nie powiedział, po kiego mu Norka. I.... raczej się nie dowie.

To się nie działo. Nie miało prawa. Nie... TO SIĘ NIE MOGŁO ZDARZYĆ! Jak nie chcieli urąbać łba Taśce, to problemy ze zdrowiem Diara... A TERAZ TO! Reakcja Daxa utwierdziła ją w przekonaniu, że to co widzi, jest jak najprawdziwszą prawdą. Na widok rozwalonej głowy Dona momentalnie pobladła, a wyduszenie z siebie jakiegokolwiek słowa było na miarę walki ze smokiem. Fem kogoś zabił. Na oczach tylu osób... Nie, to wykraczało po za granice pojmowania przez nią rzeczywistości. Wiedziała, że miewa te swoje napady, czasami nie wie, co robi, ale tym razem była pewna, że jest przy zmysłach i do czegoś takiego nie dojdzie. A doszło... Na komendę Daxa natychmiast ruszyła z powrotem, przedzierając się przez tłumy. Szukanie schodów to było marnotrawstwo czasu. Natychmiast ruszyła do barierek. Piasek. NO WRESZCIE COŚ OGARNIĘTEGO! Natychmiast stara się strzelić sobie Shielda z dołu nieco niżej jak są barierki (a Shield ma mieć 1,5mx 1,5m), po czym przeskakuje sobie na niego. No i, jak na krecika przystało, odpala sobie Divera i zasuwa na dół. (Jeśli coś się poszło rąbać i któreś z zaklęć się fochnęło, to zapiernicza do schodów). W momencie, kiedy znajdzie się już na dole po prostu leci w stronę Fema, zakładając w tym czasie rękawicę z ostrzami. W głębi duszy dziękowała niebiosom, że to nie jego głowa potoczyła się po arenie. Nie lubiła Lamii. Mentalność gildii ją odstraszała i nie była czymś, z czym chciałaby mieć cokolwiek wspólnego. Nie mniej teraz zrobiło się im ich żal. Nie chciałaby stracić własnego towarzysza. Wiedziała jednak, że nawet, jeżeli zginął z ręki Fema, to nie mogło być to czyn z premedytacją. On nie był mordercą. Nawet teraz. To był zwykły przypadek a sędziowie powinni wstrzymać walkę. Powinni. A jeśli tego nie zrobili, to nie można winić jego. Bo za co? Że wziął tą walkę na poważnie? Chciał wygrać? Przeciwnik nie zdołał się wybronić? On też przecież nie traktował tej walki po macoszemu. Biegła ile sił w nogach co by przybliżyć się do wróżki  i policji. Zależało jej, by wyminąć jak największą liczbę osób. Kiedy tylko zobaczy Huanga, od razy zamyka go w Shieldzie o grubości 2m i promieniu 1m. I właściwie robi tak z każdą osobą, która wykaże jakiekolwiek skłonności do walki. - STAĆ! - krótki rozkaz, tak bardzo klarowny że o bardziej nie można. - Cholera... - była w stanie jedynie wydusić po szaleńczym biegu. Byleby zdążyć. Byleby nikt nie zrobił głupstwa. Przeniosła wzrok na chłopaka. - Pheam... Większego bigosu to ty nie mogłeś narobić?  - rzuciła tylko będąc jeszcze trochę roztrzęsiona tym wszystkim. To wszystko... nie, to musiał być sen. Zły sen. - Pheam, idź z nimi, błagam. Nie dlatego, że zdarzył się tak straszny wypadek, nie. Lamia jest wściekła i to nie na żarty. Idź z policja choćby po to, by nie mieli okazji, żeby się zemścić, proszę cię... - właściwie to był jedyny argument, jaki miała, a wypowiedziany był tak błagalnym głosem, że nie ciężko było się domysleć, że serio zależało jej na tym, by z nimi poszedł. - Pheam Darksworth jest niewinny, choć może sie to wydawać nonsensem po tym, co wszyscy widzieli. Ale tak jest. To turniej, a ofiara maga z Lamii Scale jest tylko dowodem na to, że wypadki chodzą po ludziach. Ale on nie chciał go zabić, wiem to. - powiedziała do stróżów prawa z wielką pewnością swych słów, choć i tak się bała. Myślała, że tylko ona potrafi wplątać się w takie bagno, o rety... - Pheam, idź z nimi. - powtórzyła jeszcze raz, znowu kierując na niego wzrok. - Ja wiem, że jesteś niewinny. Ty tez to wiesz i całe Fairy Tail też to wie. Wszystko się wyjaśni. Jeśli zwiejesz, nie tylko policja będzie cie szukać, ale Lamia Scale będzie mieć pełne prawo, by cię zabić. A ja nie chcę, żebyś ginął, rozumiesz?  - pierwszy raz miała ochotę modlić sie do bogów o jakieś pozytywne rozwiązanie sprawy. Bóg, do którego jednak mogłaby słać prośby, po prostu nie istniał. - Dax... Jeżeli tak ma być dalej... Jeżeli dalej mają być ofiary na turnieju, to chcę... chcę żebyś wycofał drużynę z turnieju. Nie chcę, żeby ktokolwiek od nas zginął, starczy jedna ofiara. Tym bardziej że Lamia Scale nie puści tego wypadku płazem. - jeżeli ktoś od nich by zginął, zapewne nie mogłaby ręczyć za to, co by zrobiła. Nie, nawet nie dopuszczała do siebie myśli, że ktoś może pozbawić życia któregoś z jej przyjaciół. Stracenie kogokolwiek było ostatnią rzeczą, jaką by chciała.
Jeżeli komuś zachciałoby się nacierać na Taśkę, szybko lewą rękę w rękaiwcy z ostrzami i blokuje uderzenia. W przypadku innych fajerbolli i różnych udziwnień po prostu stawia Shielda (1m szer 0,5m grub 2m wys). Strzela nim też, jeżeli rękawica miałaby nie pomóc z parowaniem uderzeń. Chcą ją związać? Rozcina więzy, easy.
Powrót do góry Go down
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 16:28

No proszę, i zdarzyło się Sethorowi wkroczyć na arenę. Wbiegł, machając do publiczności, jednak po chwili się otrząsnął i stanął jak wryty. Przypomniał sobie bowiem, co się tu stało i dlaczego chciał tu wejść. Zerknął na zbiorowisko ludzi dookoła ciała Dona i Pheama, który był jego mordercą.
-Mam szczerą nadzieję, że morderstwo z premedytacją zostanie należycie ukarane. Ktoś, kto nie ma zamiaru kogoś zabić, nie celuje kataną w okolice karku, czy szyi, proste jak konstrukcja cepa- odpowiedział, strzykając palcami. Próbował zachować spokój, jednak gotowało się w nim. Wróżki zamordowały jednego z jego przyjaciół z gildii. Nie mogło to im ujść płazem, jako legalnej gildii na turnieju, który miał być wielkim świętem, a nie źródłem żałoby.
-Jestem Sethor Fiberos z Lamia Scale. Zapamiętajcie sobie, o czcigodne Wróżki, imię i nazwisko osoby, która zdelegalizuje ten Wasz niezdyscyplinowany burdel na kółkach. Nieważne, ile czasu mi to zajmie. Kiedyś doprowadzę do tego, że Wasza pseudo-praworządna gildia pełna hipokrytów i brutalnych psychopatów skończy w rynsztoku jako nielegalna gildia- powiedział głosem na tyle głośnym, że pewnie i pierwsze rzędy trybun usłyszały jego słowa. Nie wierzył w wypadki. Przynajmniej nie takie, w trakcie walki. A to pełne poparcie i przekonywanie o tym, że to był przypadek? To tylko pogrążało całość Fairy Tail w oczach maga. 
-Nie martw się Don, walczyłeś jak lew- pomyślał, dodając otuchy nieboszczykowi. 
-Zresztą, jak nic słyszałem, jak ten oto wojownik- wskazał na Pheama- mówił całkiem głośno i wyraźnie "ZABIIIIIĆ. ZABIJĘ GO". A moje uszy się zazwyczaj nie mylą- odpowiedział, wycierając pot z czoła. Minę miał poważną, przynajmniej jak na siebie. Co chwila jednak, jedno oko uciekało mu tak, że robił zeza. Było to jednak pod jego pełną kontrolą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Ragna Kezuma


Ragna Kezuma


Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyCzw Lis 28 2013, 20:47

Ech, niby dokładnie wiedział co czuli Huang i Sethor, lecz nie mógł pozwolić, by popełnili jakieś głupstwa. W sumie nie miałby nic przeciw, by odpowiedzialnym za to osobom stała się krzywda, ale morderstwo, to inna bajka. Choć w sumie najgorszym co teraz mogło się stać to wojna gildii w tym miejscu. Ta jeśli wszyscy w tym miejscu oszaleją to nie da się tego opanować, a wtedy wina mogła by spaść Lamia Scale. Chociaż chętnie sam wymierzyłby karę tym, kim trzeba, musiał pilnować czego innego, co w sumie rozdzierało go od środka. Ta, wpadały kolejne krople do czary goryczy, a nawet święta cierpliwość tego mężczyzny miała granice. Widząc, co zaraz ma się stać musiał coś zrobić.
- Wszyscy spokój do cholery!! - Wrzasnął do każdego zebranego na arenie. - Huang wszyscy odpowiedzialni za to zapłacą, lecz teraz uspokój się. - Rzucił donośnym tonem. - Hej zadymiarz masz dwa wyjścia. Albo dasz się grzecznie aresztować policji, albo pocierpisz. - Odrzekł równie głośno. - I to mocno... - Mruknął pod nosem.
Tak więc jeśli Pheam nie zamierzał się podporządkować, to rzuca na niego Mikser zmysłów. Nawet jeśli ukryje się w dymie to na niego tego użyje, bo w końcu zasłona dymna kiedyś się skończy. Tego też używa na wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób utrudniali aresztowanie. Dotknie też to Huanga, jeśli nie posłucha i spróbuje zaatakować mordercę (no chyba że wcześniej pojawią się te zasłony). Chociaż to akurat mało możliwe ze względu na jego oddanie mistrzowi.
Powrót do góry Go down
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 EmptyPią Lis 29 2013, 00:01

Walczył. Miał plan. Dobry, czy też zły - nie wiedział. Ale wiedział jedno. Musiał wygrać. Ruszył na przeciwnika. Wpierw wysłał na niego swojego klon, aby ten go zaatakował. To dziwne, ale podziałało. Fem się tego nie spodziewał. Ów klon miał tam być tylko dla zmyłki. Wykonał cięcie, które miało być tylko prowizoryczne i już szykował się do użycia Nebbi, kiedy poczuł, że coś poszło nie tak. Miecz napotkał opór. Ale ... co się stało? Fem ciął przez klona, prawda? Przeciwnik powinien się od tego obronić, odskoczyć w tył, zrobić unik... Więc czym był ten opór. Dym z rozwalonego klona zniknął, a Fem zdał sobie sprawę z tego, że na jego twarz prysnęło coś ciepłego. Jakaś ciecz. Sięgnął wolną ręką do policzka i ze zdziwieniem stwierdził, że to krew. Na katanie też była krew. Krew była wszędzie. Na jego płaszczu.... Czarna klinga Doujigiri pokryta był szkarłatem. Ale... kogo? Przecież nie klona. Jego wzrok padł na leżącego przed nim przeciwnika. Nie ruszał się, co było dziwne. Fem zamrugał kilka razy. Czyżby to była jego krew? Nie no, przecież... to cięcie nie miało nawet go trafić. Ale wtedy zdał sobie sprawę z tego... że jego głowa była rozcięta na pół. Zamarł. Ale że niby co? Że niby Doujigiri przecięła jego czaszkę na pół? Że to niby on to zrobił? Zabił go? Że on... on teraz nie żył. Fem poruszył się nie spokojnie i szybkim ruchem schował Doujigiri do sayi i przy pasie.
-Ej.-mruknął do swojego przeciwnika, która nadał leżał i udawał że się nie rusza. Najwidoczniej  dla niego to była dobra zabawa.-Ej. Wstawaj. To nie jest śmieszne.-powiedział już nie co głośniej, chociaż głos strasznie mu drżał. Bo to wcale nie było śmieszne. Wcale a w cale. Udawanie śmierci w takiej sytuacji... BO TO SIĘ PRZECIEŻ NIE MOGŁO STAĆ. Nagle do Fem'a dotarł ten fakt. On zabił go. Zabił maga Lamia Scale. Rozejrzał się w około jak gdyby szukając czyjejś pomocy. Ale co się stało? Przecież on... on nie chciał go zabić. Ciął go, to fakt, ale to był tak bardzo słabe i prowizoryczne cięcie, że... ON MIAŁ TEGO UNIKNĄĆ. Dlaczego tego nie zrobił? Fem zdał sobie sprawę z tego, że po policzkach zaczęły spływać mu łzy... A może do był deszcz? Przecież nie był smutny. Był zaskoczony. Zawsze słyszał w swojej głowie głosy, które mówiły mu, aby ścinał głowy. Ale teraz... on nie słyszał tych głosów. Gdzie były, kiedy ich potrzebował? Gdzie było jego szaleństwo, kiedy musiał zmagać się z całą tą sytuacją. On zabił człowieka. W pełni świadomie, zabił człowieka. Usłyszał czyjś krzyk. W górze, wysoko nad nim i zdał sobie sprawę z tego, że znajduje się na arenie, a gdzieś tam, siedzieli widzowie. Magowie Fairy Tail, którzy mu kibicowali. Magowie Lamia Scale którzy kibicowali Donowi. I magowie innych gildii. Wszyscy to widzieli. On zabił człowieka. Zamordował człowieka. On go... po prostu zabił. A kto umarł, ten nie żyje. Don nie żył. Fem przestał myśleć. Widział, że ktoś w jego stronę leci, ale nie mógł zogniskować myśli na niczym innym, jak na ciele Dona. Dalej miał nadzieję, że chłopak zaraz wstanie i krzyknie "Niespodzianka", albo coś w tym rodzaju... Tak, to na pewno głupi żart jego gildii. Tak. Ale to nie było zabawne. Może dlatego, że ... on go zabił na prawdę. Stał tam i spojrzał w górę. Wiedział kto krzyczał. Widział go. Mało tego - znał go. I pomimo tego, że w tej chwili był w rozsypce, jego ciało zareagowała samo. Wyczekując na ostatni moment przed atakiem, po prostu od skoczył, a raczej spróbował to zrobić. W tył, po za zasięg swojego przeciwnika, który chyba zamierzał go przebić, ale... Jeszcze ktoś pojawił się na arenie.
-Randia.-powiedział, patrząc na czarnowłosą kobietę, która stała kilka metrów od niego i chyba coś do niego mówiła. Machała rękami.-Randia.-powtórzył cicho i zdał sobie sprawę z tego, że ... płacze. Nie chciał, aby to się tak skończyło. Chciał przynieść sławę Fairy Tail. Chciał dla nich walczyć, chciał wygrać ten turniej. A zamiast tego... zabił go. Zabił maga Lamii.... Zhańbił Fairy Tail. Wiedział to. Wiedział to bardzo dobrze. Był mordercą. Zrobił krok do tyłu. Zobaczył kogoś jeszcze.
-Dax.-znowu wymówił imię swojego towarzysza i poczuł, że cały zaczyna się telepać. On też przybiegł na arenę. Ale po co? Co oni chcieli wskórać. Obronić go? Zabrać go stąd? Przecież... zabił człowieka. A za zabójstwo czeka kara... Morderstwo. To było morderstwo. Wiedział to. Był teraz wrogiem dla wszystkich magów na tej arenie. Co robił tutaj Dax?
-Dax?-wymówił jego imię jeszcze raz, tym razem jak gdyby dziwiąc się, że go tu widzi. Znał dobrze tego człowieka. Palili razem. Rozmawiali. Pili razem... To jeden z nie wielu mężczyzn z gildii, którego na prawdę lubił. Ktoś coś krzyczał, ale Fem'a to nic nie obchodziło. Niech krzyczą, myślał. Niech krzyczą. Ich gardła są takie mocne... szkoda by było... gdyby ktoś je... rozerwał... albo ... przeciął, mieczem... Nagle zdał sobie sprawę z tego, że zaciska dłoń na tsuce Doujigiri. Czuł się taki pusty. Nie wiedział co miał o sobie myśleć. Był teraz hańbą dla całego Fairy Tai... Musiał... się usunąć... Musiał. Zginąć. Tak samo... jak Don. Ale katana nie nadawała się do tego. Sięgnął po Raikiri. Wiedział, co chce zrobić. Nie mógł tak żyć. Nie był mordercą.... A może jednak? Był. Przecież właśnie zabił człowieka. Mało tego... Było mu z tym źle... Ale tylko trochę. Chciał znowu poczuć, jak krew przeciwnika opryskuje jego twarz. Chciał znowu zobaczyć szkarłat krwi na czarnej klindze Doujigiri. Ale z drugiej strony... Poczuł, że ktoś łapie go za ramię i machinalnie obrócił się, gotowy do ataku. Ale kiedy zobaczył białe włosy pewnej dziewczyny, zdał sobie sprawę z tego, że to...
-Yugata?-zapytał zdziwiony, kompletnie nie wiedząc co o tym myśleć. On właśnie zabił człowieka. A tu... Kolejna osoba z Fairy Tail przybyła aby go uratować. Ratować?- zapytał sam siebie. Ratować od czego? Od konsekwencji? Nie mógł od tego uciec. Z drugiej strony poczuł dziwne ciepło na duchu. Nawet Yugata, która przeważnie była dla niego chłodna przybiegła... Dax, Randia, Yugata. Fairy Tail.... Zobaczył, że na arenie pojawiła się także mała czarnowłosa dziewczyna. Nori - pomyślał i zdał sobie sprawę z tego, że nawet prawie obcy mu ludzie chcieli mu pomóc. Gdzieś tam w oddali usłyszał głos Kirino. Nie wiedział, o czym mówi, ale...
-Kirino.-mruknął i nagle zdał sobie sprawę, że ktoś coś do niego mówi. Mężczyzna w afro. Kim on był? Nie znał go. Ale najwidoczniej on go znał. Mówił coś o użyciu dymnego fiku miku... że Nebbi? Nebbi? Ale po co? Żeby uciec? Było mu teraz wszystko jedno. Jeśli rzeczywiście Dax i Yugata ciągnęli go ze sobą, po prostu im na to pozwolił. I posłuchał się. Użył Nebbi, kiedy była potrzebna.

Ale może nadał stał na środku areny i nie wiedział o co chodzi. Zobaczył kolejnego członka Fairy Tail.
-Alezja.-mruknął, zdając sobie sprawę z tego, jak dziwnie brzmi jego głos. A może to nie był już jego głos? Nie należał on już do  Pheam'a Darkswortha z Fairy Tail. Ten, gruby i zimny należał do Pheam Darkswortha. Wysoko w górze zobaczył jeszcze kogoś.
-Diarmuid. Takara.
Powtórzył, jak gdyby starając sobie przypomnieć imię swoich dawnych towarzyszy. Dawnych.

Aż w końcu nadszedł on. Ranga. Mistrz Lamii. Fem zgarbił się nie co i puścił rękojeść Doujigiri. Nie chciał walczyć. Nie chciał już nic. Sięgnął do pasa i odczepił od niego najpierw saye katany, a następnie saye Raikiri. Nie dbając więcej o swój ekwipunek, rzucił obie bronie na ziemię. Nie zasługiwał na nie.
-Ragna.-powiedział głośno, a kiedy ten zwrócił na niego uwagę, wyciągnął przed siebie prawą dłoń i pokazał mu środkowy palec, po czym uśmiechnął się szyderczo i dopowiedział.-Pójdę grzecznie. Może dlatego, że ktoś mnie tu kurwa wrabia w coś, czego nie zrobiłem? Pierdol się. Nie dam się wsadzić za kratki, tylko dlatego, że organizatorzy turnieju nie dopilnowali czegoś tam. Skoro nie można zabijać, to dlaczego pozwoliliście mi wnieść na arenę ostre przedmioty.-urwał, ale wciąż zdawało mu się, że mówi to ktoś inny, a nie Pheam Darksworth, którego znał.-Spokój, wszyscy. Fairy Tail. Randia, Dax, Yugata, Alezja, Takara, Diar, Kirino. Przepraszam. Przeproście także ode mnie mistrzynie. Lamia Scale. Miałbym powiedzieć przepraszam? Przepraszam nie wystarczy. Zabiłem go. Ale nie chciałem. Myślcie co chcecie. Ale zapamiętajcie mnie bardzo dobrze. Bo kiedyś zza kratek wyjdę. A wtedy upomnę się o sprawiedliwość.-gadał dalej, chociaż wciąż nie tak naprawdę wydawało mu się, że to nie on. Wciąż był w szoku. Wciąż nie wierzył w to, co się tutaj działo. Ale jednak... jednak musiał oddać się w ręce sprawiedliwości.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Sponsored content





Don vs Pheam - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Don vs Pheam
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Pheam Darksworth
» Akane vs Pheam
» Takara vs Pheam
» Pheam Darksworth

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: Wielki Turniej Magiczny
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.