HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Posiadłość Wellingtonów - Page 4




 

Share
 

 Posiadłość Wellingtonów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Randia


Randia


Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptySob Paź 26 2013, 22:45

First topic message reminder :

Rozległa parcela, położona na obrzeżach Oak. Otoczona wysokim murem z jednym, ogólnie znanym wejściem czyli żelazną bramą. Od tej właśnie bramy ciągnęła się żwirowa droga mająca około 200 metrów, ostatecznie wlewając się w rondo pośrodku którego znajdował się niewielki pierścień trawnika i fontanna, której główną dekoracją była syrena siedząca na kamieniach, którą otaczały delfiny i jakieś rybki. Willa prezentowała się natomiast jako prosta bryła. Do drzwi wejściowych prowadziły schody, uformowane w półkole. Dodatkowo umieszczone one były w ryzalicie przyozdobionym kolumnami i wielkimi oknami. Po bokach budynku można było zauważyć ciągnące się na wysokości pierwszego piętra wykusze. Na lewym rogu budynku znajdował się alkierz. Całość była w kolorze białym, natomiast dach pokrywała czarna dachówka. Około 50 metrów na lewo znajdował się niewielki kompleks mieszkalny dla służby. Otaczały go gęsto drzewa, więc zauważyć się go dało dopiero stojąc przy samych schodach. Ogólnie rzecz ujmując posiadłość otoczona był olbrzymimi połaciami trawników i wiekowymi drzewami. Gdzieś musiał być też staw bo dało się słyszeć kumkanie żab z oddali.


Powóz zawiózł was pod samiusieńkie drzwi rezydencji. Drzwi otworzył wam wysoki, zasuszony mężczyzna o siwych włosach, które na czubku głowy zaczęły już z wolna wypadać. Spoglądał na was spokojnie znad okularów, ubrany w czarny garnitur.
- Witam panów w posiadłości Wellingtonów. Państwo już cze... - Mężczyzna został odepchnięty od drzwi, przez które chwilę później wypadła kobieta, natychmiast wczepiając się w ubrania Lianga.
- Bueeeeeeeeeee. Mój F-frędzelek. Proszę. PROSZĘ WAS! Uratujcie mojego Freklnfskjgbkja - kobieta zatopiła twarz w ubraniu chłopaka, przez co następne skargi, prośby i żale zlały się w jedno słowo. Była osobą niezwykle niską, mającą może z 155, a do tego niezwykle pulchną. Blond włosy miała ufryzowane w loki, co tylko jeszcze bardziej ją poszerzało, ale tak ogólnie stara się nie wydawała. Mężczyzna odchrząknął, pragnąc zwrócić swoją uwagę.
- Pani Amelio... najmocniej panią proszę by pozwoliła Pani naszym gościom wejść.
Zdawał się jednak mówić to bez większego przekonania, jakby zwrócenie się do kobiety nieco bardziej zdecydowanie mogło wywołać niezwykle nieprzyjemne dla niego konsekwencje. Spojrzał na was zmieszany i wzruszył ramionami bezradnie. Kobieta w końcu jednak dała sobie słowo i spojrzała na czarnowłosego z rozpaczą w oczach.
- Proszę, pomóżcie mi. Odnajdźcie mojego cukiereczka!
- Amelio!
Pani domu wzdrygnęła się i odwrócił. W wejściu do posiadłości pojawiła się jeszcze jedna osoba. Równie wysoki co kamerdyner mężczyzna, powiadający krótko ostrzyżone, brązowe włosy i brodę. W przeciwieństwie do kobiety był szczupły, ale na pewno starszy.
- Na miłość Boską! Tym, panom nie pomożesz.
Kobieta zawahała się, ale po chwili szybko powróciła do domu, znikając już z pola widzenia magów. Gdy tylko zostaliście już sami w czwórkę, uśmiechnął się życzliwie.
- Witam was. Nazywam się Bernard Wellington. Zapraszam.
Zostaliście poprowadzeni przez rozległy hol. Na przeciwko drzwi wejściowych znajdowały się szerokie schody prowadzące na piętro, pokryte czerwonym dywanem. Zaprowadzono was na lewo, do stosunkowo małego pokoju (jak na oszołamiające rozmiary budynku) będącego typowym gabinetem. Mogliście się rozgościć, pan domu jednak nie usiadł na miejscu za biurkiem, przysiadł po prostu na jego blacie, splatając ręce przed sobą.
- Na początku przepraszam za moją żonę, bardzo przeżywa stratę swojego pupilka. Sprawa jest prosta - musicie znaleźć tego sierściucha. Proszę was o to w imię świętego spokoju. Może ja nie jestem w stanie wam pomóc, ale proponuję popytać służbę, ja nie miałem do tego głowy. Nasza posiadłość jest na prawdę rozległa, na pewno ktoś widział kocura. Arnold jest do waszej dyspozycji. Kwestię wynagrodzenia natomiast omówimy po całej sprawie.
Wymieniając imię mężczyzny wskazał na osobę kamerdynera, który otworzył wam drzwi, a teraz stał przy tych do gabinetu. Delikatnie skinął wam głową.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1224-konto-ran#17885 https://ftpm.forumpolish.com/t4185-randia https://ftpm.forumpolish.com/t1521-opisy-ran#23822

AutorWiadomość
Evan


Evan


Liczba postów : 289
Dołączył/a : 10/07/2013

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyWto Gru 17 2013, 21:44

Cholera. Gorzej nie mogło być. Wylądowałem w ściekach. Fajnie. Super. Wręcz idealnie. Samo to nie było jeszcze najgorsze. Bardziej przeszkadzało mi to, że coś mnie atakowało. Już pomijam zapachy i inne takie rzeczy... Coś mnie atakowało. A ja byłem w wodzie. Co prawda z tego co mi się wydaję, nie była ona głęboka, ale zawsze. Byłem atakowany.... co mogłem zrobić? Pierwszą opcją było użycie maski żelaznej skóry, ale ta ograniczyłaby mi ruchy, więc mógłbym się utopić czy coś.... Mogłem użyć wybuchającej maski, aby oddzielić mnie od przeciwnika, mogłem też spróbować użyć maski magii w nadziei, że akurat ktoś z moich towarzyszy używał będzie jakiegoś ciekawego zaklęcia... Ale wolałem nie ryzykować... Musiałem jednak coś zrobić. Pierwsze co zrobiłem, to użycie maski żelaznej skóry, aby udaremnić aktualny atak mojego przeciwnika, po czym prawie od razu ją dezaktywuje i zaczynam się wyrywać. Próbuję przede wszystkim stanąć na nogi, bo poziom wody nie był wysoki i trochę wstyd były, gdybym się tutaj utopił. Tak więc próbuje wstać na nogi i sięgnąć po swój kij, lub, jeśli miejsce nie będzie nadawało się do walki takim przedmiotem, nie będę się w to bawił, a użyje Maski magii i przekopiuje Aspekt Przyswojenia: Onikuma, po czym rzucę się na swojego przeciwnika... pierwszy atak to cios prawą pięścią od dołu, w kierunku głowy przeciwnika, o ile ten taką posiada, następnie, lewą pięścią staram się uderzyć w brzuch przeciwnnika, po czym odskakuje od niego... w razie ewentualnych ataków, staram się zrobić uniki, lub go zablokować. Jeśli jednak coś powstrzyma mnie przed wstaniem i dalej będę leżał w wodzie i nie mógł złapać oddechu, używam innej, bardziej ryzykownej taktyki.... Mianowicie zaraz po użyciu maski żelaznej skóry, tworzę maskę wybuchająca, która próbuje umieścić jak najbliżej swojego przeciwnika... a następnie ją detonuje. Co powinno spowodować, że nas rozdzieli. Wprawie zostanę też ranny, ale cóż... Jeśli po tej czynności będę na tyle przytomny, aby wstać, to wstaję...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1909-konto-evan-a https://ftpm.forumpolish.com/t1395-evan https://ftpm.forumpolish.com/t2415-maskarada#41565
Randia


Randia


Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyPią Gru 27 2013, 01:08

Liang, gdy tylko poczuł, że coś go łapie, użył Żelaznej Maski. Mimo wszystko wylądował jednak na ziemi, a zombiak zaraz też zaczął się do niego dobierać. Nie był jednak w stanie wyrządzić chłopakowi żadnych większych szkód, dzięki rzuconemu wcześniej zaklęciu. Palce ślizgały się po utwardzonej skórze, a samo stworzenie dyszało ciężko i warczało, rozsiewając swym oddechem dość nieciekawą woń przez którą zbierało się na wymioty.
W tym momencie zakładam, że jesteś na tyle rozsądny, że rzucasz Yamata no Orochi jedynie na ożywieńce swoich towarzyszy. A zważywszy na twoją pozycję, reszta akcji zostaje automatycznie anulowana.

Mejiro - gdy spróbował ciąć, topielec cofnął się gwałtownie. Przyglądał ci się jakby lekko zdziwiony, jednak oprócz zachowania bezpiecznej odległości, wiele nie zrobił. Gdy jednak próbował go kopnąć, błyskawicznie usunał się w bok, przyklejając wręcz do ściany, a zaraz potem skoczył w kierunku białowłosego. Jedną ręką złapał go za ramię w której trzymał ostrze, a drugą uderzył w jego klatkę piersiową. Chłopak zgjął się czując, jak rzebra mu trzeszczą. Cóź... z pewnością zarówno siłą jak i szybkością przewyższał Mejiro. W tym momencie jednak Liang użył zaklęcie przez co węże unieruchomiły nieumarłego, ten jednak wciąż trzymał w żelaznym uścisku ramię samotnika.

Evan natomiast siedział z ściekach i szarpał się z trzecim napastnikiem. Maska Żelaznego Ciała zadziałała, chroniąc go przed dalszymi obrażeniami twarzy, ale chłopak już czuł pieczenie w miejscu gdzie paznokcie i zęby topielca wbiły się w skórę. Wyrywanie na nic się zdało - przeciwnik był silny i trzymał mocno. Nie pozostawało więc nic innego jak użycie maski wybuchającej. Huknęło.
Stworzenie zostało odrzucone i pewnie wybuch sprawiłby, że odleciałoby na sporą odległość, ale uderzyło o krawędź koryta, którym płynęły ścieki. Evan chwilowo stał się wolny.

Stan
Liang: 72% MM
Evan: 70% MM/ rana na lewym ramieniu spowodowana gwałtownym odrzuceniem truposza
Mejiro: 100% MM/ obite żebra po prawej stronie
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1224-konto-ran#17885 https://ftpm.forumpolish.com/t4185-randia https://ftpm.forumpolish.com/t1521-opisy-ran#23822
Evan


Evan


Liczba postów : 289
Dołączył/a : 10/07/2013

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyNie Gru 29 2013, 20:06

No dobra, udało się. Co prawda, nie obeszło się bez ran, ale przynajmniej jestem wolny. Na tą chwilę. Nie czekając na nic, wstałem i obróciłem się w kierunku swojego wroga, tym samym dobywając swojej broni... Chyba, że miejsce gdzie walczę jest na tyle wąskie, że nie dam rady nim walczyć, wtedy nawet nie próbuje tego robić, a po prostu walczę wręcz. Jeśli jednak dam radę walczyć swoim kijem, wtedy od razu atakuje potwora, łapiąc kij w obie ręce i uderzając z rozmachem w jego głowę, od góry. Z racji tego, że powinien być ogłuszony po uderzeniu, ów uderzenie powinno się udać. Jeśli jednak trupusz odskoczy od uderzenia, wtedy odskakuje do tyłu, próbując się przy tym nie przewrócić, po czym łapię kij gdzieś w połowie jedynie prawą ręką i w zależności od tego, co robi dalej truposz... atakuję. Jeśli potwór zaszarżuje na mnie, wtedy złapię kij w obie ręce, prawą przesuwając nie co do dołu i nadstawię kij tak, aby potwór nabił się na niego pod czas szarży, a następnie wybiję go w górę, tak, aby koniec kija uderzył w jego podbrudek, następnie prawą rękę wycofam, po czym uważając przy tym na akcje truposza, zaatakuje jedynie lewą ręką, wykonując owym kijem zamach nad swoją głową i uderzając od strony prawej w kark truposza. Następnie odskakuje. Jeśli zaś truposz dostanie ów pierwszym atakiem, podskakuje o niego, tworzę wybuchająca maskę, umieszczam ją na nim [nawet jeśli spadnie to będzie dobrze], po czym odskakuje, lub po prostu staram się oddalić od niego i detonuje maskę. Jeśli zaś potwór nie zaszarżuje na mnie frontalnie, a będzie próbował jakiś innych ataków, na przykład skokiem na mnie i nie zdążę nadstawić kija, wtedy wypuszczam go z ręki i staram się uderzyć go prawą pięścią w twarz, a następnie obronić się od jego wszelkich innych ataków. W razie ataków, których nie opisałem, po prostu staram się robić uniki, lub blokować ciosy przy pomocy kija, bądź rąk, w razie podbramkowej sytuacji, znowu odpalam Maskę żelaznej skóry. Jest też opcja walki wręcz, jeśli kij nie nada się do walki w kanale. Wtedy pierwszym atakiem będzie dotarcie do niego i mocny kop w klatkę piersiową przeciwnika, aby jeszcze raz przygnieść go do krawędzi ścieku, następnie stawiał nogę z powrotem na ziemi i atakuje uderzając pięścią od dołu, celując w jego brodę, a następnie lewy sierpowy, po czym odskakuje i "ustawiam" gardę, aby bronić się od ewentualnych ataków. Jeśli zaś podczas mojego ataku truposz kontratakuje i nie będę w stanie obronić się przez uniki lub odskoki, wtedy aktywuje maskę żelaznej skóry, po czym dalej próbuje walczyć, zadając mu uderzenia pięścią w głowę, oraz low kicki na kolana. Ewentualnie, jeśli ten znajdzie się blisko mnie i będzie ku temu okazja, mogę mu nawet przywalić z główki. Co prawda nie jestem zbyt dobry w walce wręcz, ale takie rzeczy jak ciosy pięścią czy low kicki potrafi każdy... no prawie każdy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1909-konto-evan-a https://ftpm.forumpolish.com/t1395-evan https://ftpm.forumpolish.com/t2415-maskarada#41565
Liang


Liang


Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyPon Gru 30 2013, 17:18

Zabiję cię bydlaku, zabiję! Po woli zaczynałem wpadać w szał. Jak zawsze z resztą, kiedy długo przebywałem w pobliżu tych stworzeń. Wystarczył impuls i natura youkai zaczynała brać nade mną górę. Stworzenie siedziało na mnie a ja miałem ochotę zabijać. Roztrzaskiwać głowy, przegryzać tętnice, łamać kończyny i karki, wypruwać flaki.
-Pokażę ci, czym są żarty bydlaku. Skończysz tu i teraz, bo mam zamiar upuścić z ciebie krew, która jeszcze pozostała w tym truchle!-
Nie czekałem, aż zaklęcie Żelaznej Maski przestanie działać. Użyłem Aspektu Przywołania: Onikuma , który pojawia się za stworem siedzącym na mnie i narusza go swoją wielką łapą. Może niedźwiedź będzie miał małe problemy z poruszaniem się, ale łapą da radę machnąć. Najlepiej będzie jak niedźwiedź znajdzie później topielca, i odgryzie mu głowę.
No i to by było tyle w tej sprawie. Jeśli reszta nie poradzi sobie z unieruchomionymi topielcami to Onikuma odgryzie głowy także reszcie ożywieńcom...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t918-liangowa-sakwa-zlota#13540 https://ftpm.forumpolish.com/t786-liang-aaliyah https://ftpm.forumpolish.com/t954-liangowe-fajnosci
Mejiro Shinji


Mejiro Shinji


Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyWto Gru 31 2013, 14:36

Walka z żywymi trupami wcale nie była taka łatwa, potworki okazały się trudniejszymi przeciwnikami niż by się wydawało. Widząc je Shinji spodziewał się wolnych, nieprzemyślanych ataków. Jakby truposzczaki nie miały mózgów i tylko na oślep rzucały się na swoje ofiary. Pomylił się bardzo, były szybkie i silne, przynajmniej silniejsze od niego samego. A do tego walczyły jakby do tego były stworzone.
Długowłosy znalazł się w niezłych tarapatach kiedy jeden z ożywieńców dopadł do niego unieruchamiając mu łapkę z bronią. Nie zdążył go kopnąć, przeciwnik był szybszy. Chłopak stęknął czując mocny cios na klatce piersiowej. Na całe szczęście sytuacja się poprawiła kiedy otrzymał pomoc ze strony towarzysza. Truposzczak został unieruchomiony, Shinji uwolnił się z jego uścisku. Od razu chciał zaatakować.
Skrzywił się, stęknął ponownie. Nadal czuł ból w klatce, czyżby potwór uszkodził mu żebra? Nawet jeśli, to w tej chwili nie mógł pozwolić sobie na przerwę. Zacisnął zęby i zaatakował. Prawa dłoń mocno zaciśnięta na rękojeści krótkiego ostrza nie wahała się ani przez chwilę, on się nie wahał. Posłał szybkie, płaskie cięcie na wysokości szyi truposzczaka. W jego zamierzeniu ostrze miało przeciąć ze świstem powietrze trafiając potem w ciało unieruchomionego wroga i pozbawiając go głowy. Jakby nie wystarczyło to Shinji zwyczajnie zamachuje się jeszcze raz i atakuje w ten sam sposób. Unieruchomiony stwór nie powinien być w stanie uniknąć ataku. A jeśli się uwolnił... Wtedy długowłosy dalej atakuje, z tym że zdając sobie sprawę z przewagi w sile i szybkości przeciwnika stara się maksymalnie wykorzystać swoją broń. Wykorzystując ją, nie pozwala się ponownie zbliżyć truposzczakowi, tnąc raz za razem jeśli ten chciał się zbliżyć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1288-u-mejiro-w-banku#18950 https://ftpm.forumpolish.com/t1276-mejiro-shinji https://ftpm.forumpolish.com/t1619-mejiro-shinji#26031
Randia


Randia


Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyCzw Sty 02 2014, 23:31

Evan:
Kanały nie były zwykle projektowane z myślą o stworzeniu dogodnych warunków do walki taką bronią jak kij więc działania tą bronią były mocno ograniczone. Nie pozostawało więc nic innego jak wziąć sprawy w swoje ręce, dosłownie.
Truposz znajdował się na tyle blisko, że spokojnie chłopakowi udało się go kopnąć w wyznaczone miejsce co zaowocowało wzmożonym rzężeniem, charchaniem i warczeniem ze strony topielca. Następny cios też trafił gdzie powinien, ale już ostatni nie. Evan rąbnął ręką w krawędź. Kości zatrzeszczały, nic jednak więcej się nie stało, żadnych obrażeń - zostały zredukowane przez żelazną maskę.
Topielec zniżył się do parteru, zanurzając się w szambie. Zaraz jednak wyskoczył: chłopak zdążył jednak odskoczyć i w miarę się przygotować przez co przywitał przeciwnika zgrabnym ciosem w głowę. Evan usłyszał ciche chrupnięcie, a także dziki ryk jego ofiary. Truposz runął do ścieków bez 'życia'.

Liang:
Chłopak się wkurzył. Krew Yokai w jego żyłach dawała o sobie znać co zaowocowało krótką, zawierającą groźby przemową. Zaraz po tym przyzwał Onikumę, który co prawda miał spore problemy ze zmieszczeniem się na metrowym chodniku, przez co musiał znaleźć się w ściekach, ale machnięcie łapą zaraz wykonał, przyszpilając przeciwnika do ściany i miarzdżąc mu po chwili czaszkę szczękami.

Mejiro:
Sytuacja była prosta: truposz został unieruchomiony i mimo, że chłopak miał niewielkie problemy z uwolnieniem się z żelaznego uścisku, w końcu to zrobił i zaraz też wykonał cios. Czyste cięcie, które odrąbało topielcowi głowę i zakończyło jego egzystencje.

Evan: 70% MM/ rana na lewym ramieniu spowodowana gwałtownym odrzuceniem truposza-piecze, rana na prawym policzku-piecze
Liang: 56% MM
Mejiro: 100% MM/ obite żebra po prawej stronie
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1224-konto-ran#17885 https://ftpm.forumpolish.com/t4185-randia https://ftpm.forumpolish.com/t1521-opisy-ran#23822
Mejiro Shinji


Mejiro Shinji


Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyWto Sty 07 2014, 11:10

Shinji odetchnął z ulgą kiedy już głowa topielca potoczyła się po kamiennej posadzce. Nagle odwrócił się, na szczęście z pozostałą dwójką także było w porządku. Dali sobie radę ze swoimi przeciwnikami, nic im nie było, chyba... Schował broń.
- Wszystko z wami okey? - zapytał podchodząc do nich bliżej. - Dzięki za te węże. - dodał po chwili. Gdyby nie one mógłby kiepsko skończyć, na szczęście się udało. Ale to wciąż nie był koniec. Pokonali tylko sługusów tego Yokai, sam demon pewnie będzie silniejszy. Do tego długowłosy nadal nie wiedział jak uwolnić ta małą.
- Co teraz? - zapytał. - Ruszamy za dziewczynką czy szukamy tego całego Yokai? - Shinji po zadaniu pytania zastanawiał się czy w ogóle da się pokonać demona jeśli nie zniszczy się tego "pojemnika", a nim była Yuki... Jak ją "zniszczyć" nie zabijając jej? Ogłuszyć, aby straciła przytomność? A może mała ma przy sobie jakiś przedmiot, albo znak. Nie wiedział nie udało mu się nic takiego dostrzec.
Czy jego towarzysze zdecydują się udać za dziewczynką czy wybiorą tą druga opcję Shinji idzie z nimi, bo po tym co miało miejsce przed chwilą raczej nie będą chętni, by znów się rozdzielić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1288-u-mejiro-w-banku#18950 https://ftpm.forumpolish.com/t1276-mejiro-shinji https://ftpm.forumpolish.com/t1619-mejiro-shinji#26031
Liang


Liang


Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptySob Sty 11 2014, 11:02

Mięso... Rozrywać, kroić, ćwiartować...
Dyszałem ciężko, na darmo próbując się uspokoić. Z ust ciekła ślina a w oczach można było dostrzec czerwone błyski...
Nie byłem w stanie wykrztusić słowa, więc na podziękowania Mejiro pokiwałem tylko głową.
Usiadłem i wziąłem kilka głębokich oddechów. Bicie serca powoli wracało do normy.
Wstałem, nadal ciężko oddychając i mówiąc przerywanymi zdaniami...
-Ja... musimy znaleźć... małą... Jest naszą... kartą przetargową... i jego... słabym punktem-
Ruszyłem korytarzem razem z resztą. Onikuma zamykał pochód. Nie pozostało nic, jak wytropić dziewczynkę i w razie konieczności... zabić ją... ale tylko w razie konieczności...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t918-liangowa-sakwa-zlota#13540 https://ftpm.forumpolish.com/t786-liang-aaliyah https://ftpm.forumpolish.com/t954-liangowe-fajnosci
Evan


Evan


Liczba postów : 289
Dołączył/a : 10/07/2013

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyPon Sty 13 2014, 20:15

Uf. Jakoś udało mi się pokonać swojego przeciwnika. Ale i tak... ugryzł mnie. A to mogło spowodować zakażenie czy coś w tym rodzaju... Jeśli dostanę gorączki będzie źle. Bardzo. Nie wiem wtedy jak wydostaniemy się ze ścieków. W każdym razie... Wygramoliłem się ze ścieków na "chodnik" i mruknąłem coś nie zrozumiałego pod nosem, po czym przyjrzałem się Mejiro i Liangowi.
-Dziewczyna.-mruknąłem i poszedłem za Liangiem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1909-konto-evan-a https://ftpm.forumpolish.com/t1395-evan https://ftpm.forumpolish.com/t2415-maskarada#41565
Randia


Randia


Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyNie Lut 02 2014, 15:59

MG:


Pomijając wewnętrzne problemy 1/3 waszego zespołu, no i odniesione obrażenia, na razie zdawało się być bezpiecznie. Na razie. No w końcu rzadnych dodatkowych pomruków, wyć, lamentów, światełek i innych chodzących trupów widać nie było. Właśnie, ukryte pod powierznią wody ogniki wygasły, umknęły chwilę po tym jak sytuacja dla was stała się w miarę bezpieczna. Pozostawaliście więc teraz bez dodatkowego źródła światła, musiały wystarczyć wam zaklęcia Evana.
Podjęliście decyzje, by ruszyć dalej. W sumie inaczej postąpić się nie dało bo gdzie dziewczyna tam kot. A on w końcu był celem waszej misji. Szliście więc kanałem, którym uciekła opętana, w ciszy. Oczywiście, o ile nie postanowiliście uciąć sobie jakiejś pogawędki czy coś. Oprócz tego panowała wokół grobowa cisza. Dość szybko minęliście wcześnij zauważona przez Yatagarasu zwłoki, które też i Evan widział w wizji, którą zaserwowała mu Irean.
Wasza podróż nie trwała w sumie długo. Dotarliście w końcu do dużego nawet, przestronnego pomieszczenia. Była to 'sala' na planie kwadratu, mająca z 10x10 metrów, z której odchodziły liczne odnogi. Przy suficie kłębiły się liczne rury, które jęczały co pewien czas pod wpływem wody, która się w nich kotłowała. Koryto, którym płynęła woda, biegło tutaj po okręgu, łącząc wszystkie inne kanały ze sobą. Tworzyło to w środku okrąg o promieniu 5 metrów w którym właśnie leżała dziewczynka. Wyglądała na nieprzytomną.

//Jeszcze trochę i kończymy to, serio @@

Evan: 70% MM/ rana na lewym ramieniu spowodowana gwałtownym odrzuceniem truposza-piecze, rana na prawym policzku-piecze,
Liang: 56% MM
Mejiro: 100% MM/ obite żebra po prawej stronie
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1224-konto-ran#17885 https://ftpm.forumpolish.com/t4185-randia https://ftpm.forumpolish.com/t1521-opisy-ran#23822
Mejiro Shinji


Mejiro Shinji


Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyWto Lut 04 2014, 14:11

  Mejiro szedł w ciszy, pogrążony we własnych myślach. Taa, nawet jemu czasem się coś takiego przytrafiało. Więc szedł z pochmurną miną patrząc głównie przed siebie, bo znów wokół zapanował mrok rozświetlany jedynie nikłym światłem z masek białowłosego chłopaka. Co jakiś czas zerkał też właśnie na niego i tego z tą dziwną włócznią. Jakby chcąc upewnić się, że wszystko z nimi w porządku. Ostatnie czego by sobie Shinij życzył to to, że nagle któryś z tej dwójki zasłabnie czy coś, i trzeba będzie się nim zająć. Ale na szczęście na nic takiego się nie zanosiło. Mimo wszystko nie był w stanie odetchnąć z ulgą, wciąż się martwił...
     W końcu znaleźli się w jakimś większym pomieszczeniu. Ciekawe po co ktoś w kanałach budował coś takiego? Do czego taka komora miała służyć? Może była centralnym punktem wszystkich kanałów miasta? Mejiro zrezygnował z szukania odpowiedzi na te pytania. Srebrne ślepia powoli przesuwały sie po pomieszczeniu. Woda płynąca kanałem, trzeszczące rury, mnóstwo ciemnych korytarzy i... Yoki leżącą pośrodku okręgu płynącej wody. Wyglądała na nieprzytomną. Może uwolniła się od opętania... Wiedziony tą myślą Shinji kilkoma zgrabnymi susami dostał się do niej przeskakując wodę w kanale. W obecnej sytuacji prawie całkiem zapomniał o obitych żebrach.
- Hej mała, obudź się... - może nie krzyknął, ale powiedział dość głośno kiedy znalazł się obok niej. Próbował ją przebudzić lekkim szarpnięciem. Sprawdzić czy wróciła do siebie. Dopiero po tym dokładniej rozejrzał się po sali nerwowo. Jakby nie reagowała spojrzał na Lianga z nadzieją. Facet mówił, że zna się trochę na tych rzeczach. Może będzie wiedział co zrobić...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1288-u-mejiro-w-banku#18950 https://ftpm.forumpolish.com/t1276-mejiro-shinji https://ftpm.forumpolish.com/t1619-mejiro-shinji#26031
Evan


Evan


Liczba postów : 289
Dołączył/a : 10/07/2013

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyCzw Lut 06 2014, 05:54

Szedłem za swoimi towarzyszami. Wszyscy milczeli, co tylko wzmagało mój nie pokój. Znikło wszelkie inne źródło światła i musieliśmy polegać na moich maskach. Jak to dobrze, że wpadłem na takie zaklęcie... Minąłem zwłoki, które widziałem w wizji od Irean i skrzywiłem się lekko, gdyż przyniosło to dość złe wspomnienia. Przypomniałem sobie wszystko co owa kobieta chciała mi pokazać, ten ból i cierpienie... Przez moje ciało przeszedł dreszcz i z tego powodu obejrzałem się za siebie. Czułem się dziwnie... byłem ranny, a to jeszcze nie był koniec misji. Trzeba znaleźć dziewczynę...

I w końcu ją znaleźliśmy. Leżała na środku pomieszczenia, które było dość dziwne, ale nie o tym, nie o tym. Była chyba nie przytomna... Tak się przynajmniej mogło wydawać. Nie miałem jednak zamiaru tam schodzić. O nie. Za dużo truposzów i innych tego typu rzeczy znajdowało się w tym kanale... Swoją drogą, mieli znaleźć kota, a dalej go nie znaleźli.... tylko jakieś youkai. Westchnął lekko, a kiedy Mejiro poszedł w stronę dziewczyny, powiedziałem.
-Uważaj.
Dobyłem swojego kija i bacznie obserwowałem cała sytuacje. Jeśli pojawiłby się jakiś youkai, który by mnie zaatakował, wpierw staram się blokować atak kijem i odskoczyć, a jeśli sytuacja będzie zła, używam maski żelaznej skóry... Jeśli Mejiro nic nie zaatakowało, również i ja podszedłem do dziewczynki... o ile to w ogóle był człowiek.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1909-konto-evan-a https://ftpm.forumpolish.com/t1395-evan https://ftpm.forumpolish.com/t2415-maskarada#41565
Liang


Liang


Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyCzw Lut 06 2014, 13:31

W drodze prawie całkowicie się uspokoiłem. W środku nadal kotłowały się dusze podległych mi youkai. Każdy, godząc się na służbę u mnie, oddawał mi kawałek duszy, dzięki czemu byłem w stanie natychmiastowo przyzywać ich do siebie.
Gdy doszliśmy do pomieszczenia, to co od razu przykuło moją uwagę, była szukana przez nas dziewczynka.
Jeden z nas, zamiast przemyśleć swoje postępowanie i zbadać salę, popędził prosto do dziewczyny, zapewne wpadając w jakąś pułapkę.
-Onikuma, za nim, bądź mu stróżem, gdyż sam chyba postradał zmysły-
Misiu oczywiście bezsprzecznie musiał wykonać moje rozkazy.
A Mejiro? Może jak się chwilę zastanowi to spostrzeże, że wygląda to na czystą prowokację ze strony kota...
Nawet jeśli nic ich nie zaatakuje, ja zostaję w wejściu do kanału. Być może kot czeka, aż znajdziemy się wszyscy w jednym miejscu...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t918-liangowa-sakwa-zlota#13540 https://ftpm.forumpolish.com/t786-liang-aaliyah https://ftpm.forumpolish.com/t954-liangowe-fajnosci
Randia


Randia


Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyPon Lut 10 2014, 22:15

MG

Dwóch panów wykazało się przytomnością umysłów i zostało u wejścia do tajemniczej komory, której przeznaczenie pozostawało dla wszystkich zagadną. Jednego natomiast przysłowiowo chyba Pan Bóg opuścił bo wystrzelił w kierunku dziewczynki, która leżała na środku bez życia, bez chwili zastanowienia. Szarpnął dziewczyną, a ta jęknęła cicho, ruszyła się, wyciągając powoli rękę w jego kierunku i łapiąc za ubranie na piersi. Otworzyła gwałtownie oczy i spojrzała na mężczyznę mętnie. Przyglądała mu się chwilę, w końcu jednak odetchnęła głęboko, jakby z ulgą.
- Shinji... - wyszeptała, wciąż patrząc na niego, ale mężczyzna miał nieprzyjemne wrażenie, że mimo tego, jej wzrok przenika przez niego i patrzy gdzieś w dal, daleko.
- Ja już nie chcę... Ja chcę stąd odejść...
Załkała żałośnie, a oczy zaszkliły się. Zacisnęła mocno powieki, przytulając się do białowłosego mocno. Jednocześnie pozostała dwójka poczuła za sobą czyjąś obecność.
- Zniszczcie naczynie. - usłyszeli zaraz znajomy kobiecy głos, z łagodnością wydający rozkaz. Zmaterializowała się za waszymi plecami, patrząc z kamiennym wyrazem twarzy na dwójkę pośrodku pomieszczenia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1224-konto-ran#17885 https://ftpm.forumpolish.com/t4185-randia https://ftpm.forumpolish.com/t1521-opisy-ran#23822
Liang


Liang


Liczba postów : 392
Dołączył/a : 24/03/2013
Skąd : Wioska Sundao

Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 EmptyWto Lut 11 2014, 22:08

Wcześniej byłem pewien tego, że mógłbym ją zabić... jednak teraz... Nie, stanowczo nie mogliśmy tego zrobić... Na widok porzuconej, błagającej o śmierć małej dziewczynki, łzy zakręciły mi się w oczach... Nie, to niemożliwe, nie zrobiłbym tego nigdy...
Teraz to i ja podszedłem do małej...
-Nie proś o śmierć zbyt prędko. Wytrzymaj jeszcze chwilę, a zrobimy co w naszej mocy, by szybko to zakończyć-
Dotknąłem ramienia dziewczynki, być może dzięki mojej więzi z youkai coś wyczuję, może znajdę jakąś podpowiedź, jak pozbyć się tego cholernego Nekomaty!...
Nie znam jego słabych stron, poza tą, którą jest Yoki...
Onikuma pełnił straż, więc usłyszałem cichy pomruk, gdy wyczuł obecność Irene...
-Wybacz, ale znajdę sposób, by wyrzucić tego cholernego kota bez zabijania dziewczyny!-
Wykrzyczałem to dość głośno, by dźwięk potoczył się po wszystkich korytarzach...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t918-liangowa-sakwa-zlota#13540 https://ftpm.forumpolish.com/t786-liang-aaliyah https://ftpm.forumpolish.com/t954-liangowe-fajnosci
Sponsored content





Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Wellingtonów    Posiadłość Wellingtonów  - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Posiadłość Wellingtonów
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Posiadłość Jokeone'a
» Posiadłość Mariev'ów
» Posiadłość l'Firenzza
» Posiadłość Aurena V.
» Wiejska posiadłość

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Południowe Fiore :: Oak
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.