HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Posiadłość Jokeone'a




 

Share
 

 Posiadłość Jokeone'a

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptyPią Kwi 12 2013, 22:17

Sporych rozmiarów, trzypiętrowy, idealnie bialutki budynek, na ścianach którego malowniczo wspina się bluszcz, a dostępu do którego broni duży mur zbudowany z wysokich na 2,5 metra, finezyjnie wygiętych, metalowych prętów o ostrych zakończeniach. Brama szeroka na sześć dobrze zbudowanych osób, zamknięta na ogół jest przed wszystkimi niepowołanymi do wejścia ludźmi i bardzo rzadko można zobaczyć by faktycznie się otwierała. Za bramą często można zobaczyć różne ludzkie sylwetki - czy to kamerdynera, służek czy też samego pana tego domostwa bawiącego się w ogrodzie wraz ze swoimi goścmi, ogrodzie znajdującym się przed posiadłością, który, według rachunków "na pierwszy rzut oka" byłby w stanie pomieścić imprezę dla kilkudziesięciu osób. Od bramy do posiadłości ciągnie się ładna, wysypana białym żwirem droga, długa na kilkanaście metrów, otoczona z obu stron wysokim do ramion żywopłotem.

-|*|-

MG:

To właśnie na kilka metrów przed dużą bramą z wygrawerowaną, złotą uśmiechniętą buzią, z pewnością świadczącą o co nieco ekstrewaganckm guście właściciela budynku, zatrzymaliście się w drodze tutaj. Nie posiadaliście zbyt wielu informacji poza tym, że trzeba dostarczyć "coś" "gdzieś" bezpiecznie i szybko, wszystkich szczegółów mieliście się jednak dowiedzieć już na miejscu, w środku. Ponoć ktoś miał was tutaj przywitać i zaprowadzić bezpośrednio do pana Jokeone'a, tak by ten osobiście mógł wtajemniczyć was w szczegóły zadania. O dziwo jednak, przed posiadłością nie było nikogo kto mógłby rzucić wam chociaż zdawkowe "cześć" albo "won stąd". Byliście sami, kompletnie sami, oddzieleni od waszego zleceniodawcy bramą i kilkunastoma metrami spaceru do jego posiadłości. Za bramą natomiast widzieliście w pewnym oddaleniu pięć czy sześć osób, z twarzy podobnych kompletnie do nikogo. Wyglądało na to, że już od początku ktoś lub może coś (Przeznaczenie? Bóg? Los?) postanowiło utrudnić wam skontaktowanie się z waszym klientem...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Cantarella


Cantarella


Liczba postów : 13
Dołączył/a : 03/04/2013

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptySob Kwi 13 2013, 21:44

Srebrna kareta mknęła leniwie mglistymi uliczkami. Woźnica siedział sztywno, bez ruchu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż człowiek ten nie posiadał twarzy. Jeżeli ktokolwiek zobaczyłby ów pojazd, z pewnością stwierdziłby, iż jest to powóz widmo. W istocie jednak nie był, bowiem w środku siedziała zwyczajna kobieta. Kobieta, która nuciła jedną z Czterech pór roku Vivaldiego, nawijając sobie na palec fioletowego loka. Mimo, że w karecie zmieściłyby się cztery osoby, bohaterka podróżowała sama. Dzięki temu bez skrępowania mogła przyjąć dowolną pozycję, w której czuła się komfortowo. Matka zawsze powtarzała jej, że damy powinny siedzieć prosto, mieć złączone kolana oraz ręce wzdłuż ciała. Ella wychodziła jednak z założenia, że czego oko nie widzi, tego sercu nie żal, więc po prostu rozłożyła się wygodnie na siedzeniu.
- Cudownie! – Cantarella klasnęła w dłonie. W końcu doczekała się przyjęcia na swoją cześć. W jej rodzinnych stronach każdej wysoko urodzonej pannie organizowano bal debiutancki, na którym ta mogła pokazać się, zabłysnąć w towarzystwie. Z racji tego, że bohaterka zapadła w magiczny sen w wieku trzynastu lat, ominęło ją to wydarzenie. Potem była już na to zwyczajnie za stara.
Kobieta zamknęła powieki, chciała zrelaksować się przed tym, co miało nadejść. Jej błogostan nie trwał jednak długo, bowiem zanim zdążyła zasnąć, usłyszała znajome głosy.
- Miałeś zupełną rację, byłaby z niej marna księżniczka. – Odezwał się Ace.
- Wyobraź sobie jaką tragiczną byłaby królową! – Mruknął Ryszard. – Brr. –
Ella natychmiast otworzyła oczy.
- Co wy tu robicie?! – Zagrzmiała. – Natychmiast wynoście się z mojego snu! – Rozkazała, jednak oni zignorowali jej polecenie.
- Nie, znudziło nam się bezczynne egzystowanie w Pustce, tutaj jest ciekawiej. – Wyjaśnił duch. – A właśnie, twój woźnica straszy. Nie mogłaś wyśnić mu twarzy? Poważnie, trochę to nieludzkie. – Dodał, a pluszowy dinozaur przytaknął mu.
- Duchy nie powinny oceniać, co jest ludzkie, a co nie. Jesteś tylko chodzącą ektoplazmą. – Cantarella posłała mu mordercze spojrzenie.
- Ektoplazma to wymysł ludzi, którzy nie mają pojęcia, jak racjonalnie wyjaśnić istnienie duchów w naszej rzeczywistości. My nie mamy formy, więc nie jesteśmy złożeni z jakiegokolwiek materiału. – Rzekł, ziewając.
- Istnienie ektoplazmy jest hipotezą, a ja mogę się z nią zgadzać, prawda? – Syknęła. Nie lubiła, kiedy ktoś kwestionował jej poglądy.
- Złość piękności szkodzi, nie słyszałaś o tym? – Rozmówca zaśmiał się.
- Bez obaw, dla niej i tak jest już za późno. – Wtrącił wypchany dinozaur.
- Ty wredna, pluszowa małpo! – Pisnęła, przymierzając się do kopnięcia Ryszarda.
- Właściwie, to jestem dinozaurem. – Odparł, uskakując przed atakiem.
- Mam was serdecznie dosyć, dlaczego nie możecie się zająć czymś innym, czymś bardziej pożytecznym? – Westchnęła, opadając na siedzenie.
- To samo tyczy się ciebie, Lotta. – Zaczął duch. – Nie masz przypadkiem czegoś do zrobienia? – Zapytał.
- Mam mnóstwo czasu, drobna przerwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła. – Skrzyżowała ręce.
- Aby móc sobie robić przerwy, to najpierw trzeba pracować. – Rzekł Ryszard, spoglądając ukradkiem na Ace’a. Tamten skinął mu głową. Bohaterka nie zrozumiała niewerbalnego przekazu, ale przeczuła, że właśnie uknuli jakiś plan.
- Cokolwiek chcecie zrobić, to zastanówcie się, czy to na pewno dobry pomysł… – Przełknęła nerwowo ślinę.
- Och, ten pomysł jest wyśmienity. – Ace powoli przysunął się do bohaterki, tymczasem pluszowy dinozaur otworzył drzwi powozu.
- Chyba nie wyrzucicie mnie z pędzącej karety, prawda? – Wiedziała, że przed nimi nie ucieknie.
- Weź się wreszcie do roboty! – Poradzili, a potem wypchnęli ją wspólnie z pojazdu.
- Baba z wozu, koniom lżej. – Podsumował Ryszard.

Cantarella otworzyła oczy. Dopiero po paru sekundach dotarło do niej, że leży na suchej ziemi.
- Weź się wreszcie do roboty! – Zagrzmiał brodaty staruszek, który stanął nad bohaterką. – Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie zasypiała wszędzie, gdzie popadnie! – Krzyknął, zdzielając ją laską po głowie.
- Wiem, wiem… - Westchnęła. Kiedy powstała, otrzepała ubranie, a potem rozejrzała się. Wóz z sianem stał zaraz za nią, musiała więc spaść z przyczepy, kiedy zapadła w sen.
- Boli mnie głowa… – Zaszlochała, mając nadzieję, że mężczyzna da jej spokój.
- A mnie boli serce, kiedy na ciebie patrzę. Wspominał ci ktoś kiedyś, że jesteś, jak pasożyt?! – Zapytał, popychając ją do przodu.
- Zaledwie parę razy, więc bilans nie jest najgorszy. – Zażartowała, wprawiając staruszka w jeszcze większą wściekłość.
- Gdyby nie Matylda, to już dawno wyrzuciłbym cię z mojego domu! – Brodacz poczerwieniał na twarzy. Mimo, że wielokrotnie odgrażał się w podobny sposób, bohaterka wiedziała, że tak naprawdę nie wyrzuciłby jej z domu.
- Staruszku, nie denerwuj się. Zaraz ciśnienie ci skoczy, a wtedy znowu nie będziesz mógł jeść mięsa przez tydzień! – Poradziła, zwinnie umykając przed kolejnym uderzeniem drewnianą laską.
- Same z tobą kłopoty, chociaż raz się do czegoś przydaj! – Rzekł, sięgając do kieszeni i wyjmując z niej zwitek papieru. – Załatwiłem ci pracę, musisz zgłosić się pod ten adres. Znajomy piekarz powiedział, że to proste zadanie, z którym nawet ty powinnaś sobie poradzić. – Burknął, wręczając jej kartonik.
- Nawet ja? Zero poszanowania dla mojej osoby. – Wymamrotała pod nosem.
- Mówiłaś coś?! – Ponownie zagrzmiał, zamachując się laską.
- Nic! – Odruchowo cofnęła się. – Zastanawiałam się, co to za zadanie. –
- Wiem tylko tyle, że musisz dostarczyć jakąś paczkę. Nie będziesz sama, więc nie powinnaś się zgubić. –
- Pocieszające… - Westchnęła. Staruszek obszedł wóz, a kiedy wrócił z powrotem, podał młodej kobiecie pakunek.
- Matylda zrobiła ci kanapki, musisz zjeść je wszystkie, by nie sprawić jej przykrości, rozumiesz? Dorzuciłem ci jeszcze parę papryczek. –
- Już wiem, czemu się w tobie zakochała staruszku! – Canterella zaśmiała się, zawstydzając brodacza.
- Idź już! – Zawołał, wsiadając na miejsce woźnicy. – Powodzenia. – Dodał, a potem odjechał.
Bohaterka przeniosła wzrok na kartkę z adresem.
- Znalezienie tego miejsca nie może być trudne, prawda? – Pomyślała głośno, a potem ruszyła przed siebie. Po kilku minutach wędrówki dotarła do posiadłości. Od razu zdziwił ją fakt, że nikogo nie spotkała przed bramą. Staruszek wspominał, iż ktoś ma ją zaprowadzić do zleceniodawcy.
- Dziwne. – Mruknęła, upewniając się, czy aby na pewno nie pomyliła adresów. – Jest tu kto? – Zawołała, podchodząc bliżej. – Przyszłam w sprawie zlecenia! –
Powrót do góry Go down
Itai


Itai


Liczba postów : 40
Dołączył/a : 26/01/2013
Skąd : Racibórz

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptyNie Kwi 14 2013, 12:46

Mam nadzieję, że moja misja nie będzie polegała na dyskrecji, bo z moim Playfirem dość rzucam się w oczy. No nic jakoś będę musiał to przeboleć. Misji nie będę wykonywał sam, mam nadzieję, że mój partner nie będzie chciał nawiązywać ze mną zbyt wielu kontaktów. Dobrze, że to gdzieś w magnolii, akurat byłem w okolicy więc miałem blisko. Idę sobie miastem jakby nigdy nic, ludzie patrzą na mnie dziwnym wzrokiem, jak by nigdy nie widzieli ringblade'a... Podchodzę pod ogromną bramę z wyrytym uśmiechem. To nie wróży najlepiej najwidoczniej nasz zleceniodawca to świr. Widzę, że nie jestem pierwszy, moja partnerka już jest na miejscu. Podchodzę bliżej i staję obok niej. Nie patrząc na nią pytam się: Też przyszłaś na misję? Zauważam, że brama jest zamknięta co nie wróżyło najlepiej. Na szczęście ktoś chodził za nią może uda nam się zwrócić na siebie uwagę. Dobrze, że to moja partnerka krzyknęła, przynajmniej nie musiałem tego robić ja i wyjaśniać całej sprawy.
Powrót do góry Go down
https://www.youtube.com
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptyNie Kwi 14 2013, 17:15

MG:

Jeżeli Cantarella spodziewała się, że na dźwięk jej głosu i jej widok wszyscy ludzie rzucą się do pomocy i otwierania bramy, jeżeli Itai myślał, że wystarczy tylko odezwać się kilka razy by brama stanęła przed nimi otworem, a dodatkowo, że to nie on będzie musiał krzyczeć... cóż, bardzo krótko mówiąc - sporo się zawiedli. Jedynym co wam odpowiedziało było lśnienie złotego uśmiechu na bramie, najwyraźniej kąpiącego się w słońcu z radością. Owszem, ludzie znajdujący się za bramą usłyszeli was, ba, zadali sobie nawet na tyle trudu, by przekręcić głowę w waszą stronę i rzucić na was własne spojrzenie, ale... to by było na tyle. Chwilę później, kompletnie ignorując waszą dwójkę wrócili do swoich zajęć, które wyglądały na bardzo zajmujące i odpowiedzialne - czyli zajęli się niezobowiązującą rozmową. Nikt nie zamierzał wam pomagać - taką wiadomość przesłali wam swoim zachowaniem. Ba, dwie osoby stojące za bramą zdawały się uśmiechać z pogardą, w trakcie tej krótkiej chwili, którą poświęcili na spojrzenie na was, a jeden z nich, o nieco ciemniejszej karnacji i kremowo-blond włosach nawet wam pomachał. Żaden z nich jednak nie drgnął. Odnotować na pewno mogliście jednak, że żaden z nich nie wydawał się być służebnym tego domu, nikogo ze służby też w pobliżu nie było - a jednak znaleźli się oni jakoś za bramą. Jak? Oto jest pytanie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Cantarella


Cantarella


Liczba postów : 13
Dołączył/a : 03/04/2013

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptyNie Kwi 14 2013, 22:22

Cantarella nie doczekała się odpowiedzi. Ludzie stojący za bramą posłali jej lekceważące spojrzenie, dolewając tym samym oliwy do ognia.
- Niech no tylko przekroczę tę bramę… - Odgrażała się, kopiąc w ogrodzenie. Gdyby nie fakt, że pracę załatwił staruszek, już dawno wróciłaby do domu. Jak można traktować w ten sposób zleceniobiorcę? W jej rodzinnych stronach byłoby to nie do pomyślenia. Ogarnęła ją tak ogromna irytacja, że nie zwróciła uwagi na to, iż na miejscu pojawił się również jej partner. Dopiero jego pytanie wyrwało ją z zadumy.
- Tak, ale obawiam się, że nie pójdzie tak łatwo, jak się tego spodziewałam. – Odparła, rozglądając się wokoło. Przez chwilę pomyślała, że mogłaby spróbować wspiąć się po metalowych prętach, jednak ich ostre zakończenie skutecznie zniechęciło ją. Możliwość nadziania się na nie była w jej przypadku zbyt ogromna.
- Nie podoba mi się ich lekceważący stosunek, poszukajmy jakiejś wyrwy w murze. – Zaproponowała, kierując się na lewo. Jej myśli skupiły się wokół gromady. Nie wyglądali na pracowników, ani tym bardziej na rodzinę właściciela posiadłości. Gdyby tak było, otworzyliby przecież bramę. W zamyśleniu sięgnęła po kanapkę, którą natychmiast skonsumowała.
- Pyszne! – Stwierdziła, przełykając ostatni kęs. Cieszyła się, że para staruszków pozwoliła jej u siebie zamieszkać. Od wielu miesięcy musiała wędrować, nie miała zatem stałego miejsca zamieszkania. Oni potrafili sprawić, że czasami czuła się, jak w domu.
- Hej, znalazłeś coś? – Zawołała, mając nadzieję, iż towarzysz również podjął się poszukiwania alternatywnego przejścia.
- Może wystarczy wypowiedzieć magiczną formułę - „Sezamie, otwórz się!”. – Pomyślała głośno, pałaszując kolejną kanapkę. – To nie byłoby takie głupie. – Dodała, sięgając po papryczkę.
Powrót do góry Go down
Itai


Itai


Liczba postów : 40
Dołączył/a : 26/01/2013
Skąd : Racibórz

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptyNie Kwi 14 2013, 22:49

No nie fajnie robią. Równie dobrze, mogą to sobie sami dostarczyć, jest wiele innych misji, na które mogę sobie w każdym momencie pójść. Pewnie jak się już dostaniemy do środka, to zleceniodawca będzie miał jakąś głupią wymówkę. No nic trzeba się tam dostać i mu wyjaśnić, jak powinno się traktować osoby, które starają się mu pomóc (nie ważne, że za pieniądze). Wyrwa w murze?, mało prawdopodobne, ale mogę się przejść. Obchodzę prawą część muru przyglądając się jej. Jeżeli ją znajduje to daję znać mojej partnerce i przechodzę, przez dziurę. Jeżeli jednak nic tam nie będzie, wracam do bramy i przyglądam się uśmiechniętej buźce, która się na niej znajduje. Może służy jako zamek, albo coś takiego. Jeżeli nic szczególnego na niej nie znajdę, staram się dostrzec jakieś inne przejście, lub cel który stałby się obiektem moich zainteresowań. Przyglądam się także uważniej ludziom, którzy chodzą za bramą i staram się wykombinować w jaki sposób się tam dostali...
Powrót do góry Go down
https://www.youtube.com
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptyPon Kwi 15 2013, 13:51

MG:

Gwoli ścisłości, jedynym skutkiem kopnięcia w bramę, które to wcześniej wykonała Cantarella był lekki ból stopy, który momentalnie później odczuła, sama brama bowiem nawet nie drgnęła, ba kompletnie nie dało się odczuć, by cokolwiek weszło z nią w jakikolwiek kontakt - widocznie wykonana była naprawdę solidnie. Dodatkowo, zaraz po kopnięciu uszu dziewczyny dobiegł dźwięk lekkiego prychnięcia, z dość bliskiej odległości, wciąż jednak nie mogła ona kogokolwiek w pobliżu wypatrzeć.

Zarówno dziewczyna jak i chłopak rozeszli się aby przyjrzeć się okolicom bramy, ich poszukiwania dały jednak bardzo podobny rezultat. Zarówno na lewo jak i na prawo od bramy rozciągał się jednolity mur bez widocznych dziur czy uszkodzeń, które mogłyby pozwolić dwójce naszych bohaterów na wejście na teren posesji ich zleceniodawcy. Widocznie dbano tutaj o swoją posiadłość, mur nie dość, że wyglądał na nowy (albo może bardzo zadbany?) był jednocześnie kompletnie nienaruszony. Itai po swojej stronie muru i chwili poszukiwań zauważył jedynie, że kilka drzew rosło bardzo blisko muru, a ich gałęzie przechodziły ponad murem wychylając się poza teren posiadłości. Raczej trudno jednak byłoby mu samemu się na nią wspiąć, była ona bowiem aż metr nad wierzchołkiem ostro zakończonych części muru. Dziewczyna natomiast po swojej stronie, poza całkiem ładnym widokiem na zielone tereny przy budynku nie zauważyła niczego wartego uwagi.

Kiedy Itai powrócił natomiast do bramy zdawało mu się, że z bardzo bliskiej odległości usłyszał jakiś szept przerywany śmiechem. Ciężko było mu wyłapać dokładnie słowa, ale wyglądało na to, że ktoś śmiał się z dziewczyny, po tym jak ta stwierdziła, że może jakieś magiczne słowa otworzą tę bramę. Dodatkowo zauważył on, że buźka delikatnie się zmieniła - mianowicie wydawało się jakby jej uśmiech z pogodnego zamienił się w szyderczy. Albo może było to tylko przywidzenie? Tak czy siak dalej znajdowaliście się przed bramą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Cantarella


Cantarella


Liczba postów : 13
Dołączył/a : 03/04/2013

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptyWto Kwi 16 2013, 02:14

Skończywszy spożywać prowiant, Ella oparła się o mur. Kiedy kopnęła w ogrodzenie, obiła sobie nieco stopę, dlatego teraz zapragnęła ją rozmasować. Zdjęła pantofla, a potem uczyniła to, co postanowiła.
- Gdybyśmy znaleźli chociażby jakiś krzak, czy drzewo, po których można by się wspiąć, to mielibyśmy problem z głowy. – Westchnęła, ponownie zakładając obuwie.
- Na co spoglądasz? – Zagadnęła, podchodząc do towarzysza. Jego wzrok wyraźnie skierowany był ku buźce widniejącej u szczytu bramy. – Trochę przerażająca. – Stwierdziła, przechylając głowę na bok. Zawsze powtarzano jej, że o gustach się nie dyskutuje, jednak pewne rzeczy były po prostu kiczowate, niezależnie od tego, jakby na nie spojrzeć.
- Czuję, że właściciel tej posiadłości jest zdrowo… - Nie dokończyła, bowiem zorientowała się, iż wypowiada te słowa na głos, a nie w myślach. Nie powinno się oceniać ludzi na podstawie takich głupstw. Z drugiej strony, zleceniodawca nie raczył nawet pojawić się w umówionym miejscu, a co więcej, po jego włościach spacerowali podejrzani ludzie. Z jej wrodzoną zdolnością do wpadania w tarapaty było to niemal pewne, że mężczyzna zadarł z jakimś gangiem albo nawet był jego częścią, a dostarczenie tej paczki wiąże się z wmieszaniem w ich sprawy.
- Świetnie. – Ponownie westchnęła. – Masz jakiś plan? – Zapytała z nadzieją.
Powrót do góry Go down
Itai


Itai


Liczba postów : 40
Dołączył/a : 26/01/2013
Skąd : Racibórz

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptyWto Kwi 16 2013, 17:17

Prawdopodobnie ktoś nas obserwuje, i ma niezły ubaw z nieporadnych magów, którzy nie potrafią przejść przez. Czy mi się wydawało, czy ta buźka się wykrzywiła? Trzeba to sprawdzić. Podchodzę i dotykam tej buźki, bo zwykły metal nie powinien się tak wyginać. Jak by co to z prawej strony wystaje gałąź poza mur, można by się spróbować jakoś po niej przedostać na drugą stronę. Kiedy to mówiłem ostrożnie sprawdzałem czy na buźce nie ma ukrytego przełącznika lub czegoś w tym stylu. Kiedy już ją dokładnie obejrzałem, rozglądam się dookoła siebie, aby zlokalizować miejsce, z którego dochodził tajemniczy szept. Wyczulam wszystkie moje zmysły na inne znaki i staram się je od razu lokalizować. Jeżeli nic ciekawego się nie wydarzy to idę pod tamtą gałąź jeszcze raz się rozglądam po czym kucam i wyciągam złączone ręce przed siebie. Dając mojej partnerce w ten sposób do zrozumienia, że ma na nie stanąć i w ten sposób chwycić się gałęzi i przejść na drugą stronę.
Powrót do góry Go down
https://www.youtube.com
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptySro Kwi 17 2013, 02:05

MG:

W momencie, w którym Itai dotknął metalowej, tak ładnie się do was uśmiechającej, niemal w zachęcający sposób, buźki, niemal od razu poczuł jak wokół jego przegubu zaciskają się dość mocno stalowe zębiska, praktycznie rzecz biorąc unieruchamiając jego ramię w tym dość swoistym pocałunku. Wyglądało na to, że z uśmiechem faktycznie było coś nie tak, a teraz mogliście to ocenić już z całkowitą pewnością - oto bowiem uśmiech umiejscowiony na bramie nieco zmienił swoje położenie, a wręcz wychylił się ze swojego siedziska i ucapił Itaia. Następnie wzrok swój skierował na dziewczynę, która stała obok chłopaka.
- Sama jesteś przerażająca kobieto, spójrz na siebie, jak ty się prowadzisz, w co ty chodzisz ubrana, za moich czasów to ludzie wiedzieli jak się powinno ubierać, a ty teraz co, myślisz, że możesz tak chodzić i mieć wszystko w głębokim poważaniu, psuć ludziom romantyczne tête-à-tête, zwłaszcza z tym czarującym młodzieńcem tutaj? - wyrzuciła z siebie ćwierćgębkiem buźka, lekko śmiejąc się, gdy mówiła o Itaiu, reszta bowiem wciąż zajęta była gryzieniem maga. Swoją drogą, chłopak mógł odczuć, że buźka wgryza się w niego coraz bardziej, a jej stalowy "uścisk" powoli przestawał być tylko "kłopotliwy", a zamieniał się w "bolesny".

- Myślisz, że co, pozwolę przejść przez tę wspaniałą bramę, komuś takiemu jak ty? Niedoczekanie, niedoczekanie! - zagderała jeszcze brama, dobitnie ukazując swój stosunek do Cantarelli.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Cantarella


Cantarella


Liczba postów : 13
Dołączył/a : 03/04/2013

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptySro Kwi 17 2013, 14:36

Młoda kobieta ziewnęła, zasłaniając usta dłonią. Gdyby miała ku temu sposobność, zapewne udałaby się na spoczynek. Sen był najbardziej wyczekiwanym elementem jej codziennej rutyny. Nie dość, że nie musiała wtedy pracować, to jeszcze wypoczywała i nabierała sił do działania w kolejnych godzinach. Nie wiedziała, czy jej zamiłowanie do spania spowodowane było tym, że śniła przez niemalże pięć lat, czy po prostu wynikało to z lenistwa. Jednak jeżeli miałaby obstawiać, to wybrałaby drugą opcję.
- Gałąź? – Powtórzyła. – Wspaniale! – Zawołała podekscytowana. Jako dziecko często biegała po pałacowym ogrodzie i wspinała się po drzewach, by obserwować z ich wierzchołków pracę służby albo magiczny trening swoich braci.
Cantarella odwróciła się, jednak zanim zdążyła ruszyć do miejsca wskazanego przez towarzysza, usłyszała nieznajomy głos. Jakież było jej zdziwienie, kiedy wzrokiem odnalazła źródło dźwięku. Oniemiała bohaterka wysłuchała całego wywodu, przyglądając się, jak pozornie zwykła, ekstrawagancka ozdoba porusza się.
- Dopiero teraz ta buźka jest naprawdę przerażająca. – Szepnęła. Zastanawiała się, czy powinna parsknąć śmiechem, czy zachować powagę.
- Nie jestem pewna, czy element zabudowy winien mnie pouczać. – Odparła, wpatrując się w uwięzione ramię towarzysza. – W każdym razie, jeżeli uraziłam cię, to przepraszam. – Rzekła z tajemniczym błyskiem w oku. – Rozumiem twoje oburzenie, acz spójrz na to z innej strony. Jeżeli teraz mnie przepuścisz, to więcej mnie nie ujrzysz. W przeciwnym przypadku będziemy skazane na siebie przez dłuższy okres czasu, a tego nie chcesz, prawda? – Uśmiechnęła się. – Jeżeli przejdę na drugą stronę, to nikt nie będzie psuł wówczas waszego romantycznego tête-à-tête. – Dodała, rozkładając ręce. Wyglądało na to, że zęby zacisnęły się mocniej na ramieniu towarzysza. Mimo, że nie dotyczyło to bohaterki, potrafiła sobie wyobrazić jego ból.
- Poza tym, nie sądzisz, że żadna szanująca się buźka nie powinna siłą zatrzymywać mężczyzny? Mawia się przecież, że jeżeli kocha, to wróci, a ten tutaj wygląda na wyjątkowo zakochanego. – Zaczęła, nie spuszczając wzroku z ozdoby. – Czym szybciej spotkamy się z właścicielem posiadłości, tym prędzej on do ciebie powróci. – Dodała, mając nadzieję, iż buźka pójdzie po rozum do głowy. O ile rzecz jasna posiadała jakiś rozum albo jakąś głowę.
Powrót do góry Go down
Itai


Itai


Liczba postów : 40
Dołączył/a : 26/01/2013
Skąd : Racibórz

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptySro Kwi 17 2013, 17:41

Ale ja jestem głupi, przecież to było takie oczywiste... Można było się spodziewać, że poruszająca się twarz, uwięzi twoją dłoń jeżeli ją dotkniesz. No nic jakoś trzeba będzie się z tego wydostać. Zacznijmy od perswazji, a jeżeli to nie pomoże to przejdziemy do cięższych środków. Widzę, że ktoś tutaj potrzebuje bliższego kontaktu, z chęciom bym z tobą dłużej porozmawiał, bo na prawdę masz wspaniały kształt i charakter, ale jeżeli nie wypuścisz mojej ręki, to raczej stracę zainteresowanie. Poza tym czy ty lubisz, jak ktoś nagle zaczyna Ci gnieść jeden z twoich elementów, a potem mówi że jest twoim przyjacielem? No właśnie zastanów się nad tym. Jak to powiedział ktoś sławny: "Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe." Jeżeli reakcja buźki będzie inna niż wypuszczenie mojej dłoni lub poluźnienie uścisku, używam zaklęcia Kyokusen, aby zniekształcić buźkę w taki sposób abym bez problemu mógł wyjąć dłoń, po czym dalej wyginam pręgi w bramie tak aby można było między nimi przejść. Jak nie da się po dobroci to wedrzemy się tam siłą.

[C] Kyokusen (z jap. wygięcie) Polega na wygięciu dowolnego przedmiotu, (np. broni) tak aby nie był zdatny do użytku. (np. wygięcie miecza, czy zaplątanie z niego supła. Działa na przedmioty niemagiczne wielkości co najwyżej miecza)
Powrót do góry Go down
https://www.youtube.com
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptySro Kwi 17 2013, 18:51

MG:

- Nie jestem przerażająca! - zaperzyła się buźka, dając o tym znać, przygryzając leciutko mocniej rękę Itaia, wciąż jednak nie był to ból, który mógłby wywołać u chłopaka jakieś bezpośrednie poczucie niebezpieczeństwa, choć też na pewno nie czuł się on teraz komfortowo. Widocznie nie lubiła, kiedy ktoś tak o niej mówił, może należała do wyjątkowo wyczulonych na zaczepki i inwektywy ozdób? O dziwo jednak buźka pozwoliła dziewczynie na zaznaczenie swojej opinii i przedstawienie argumentów, które miałyby na nią wpłynąć. Zauważyliście delikatne lśnienie na jej... "policzkach", wyglądało to trochę tak, jakby w tym miejscu światło odbijało się mocniej, niż powinno w obecnych warunkach pogodowych. Czyżby uśmieszek się... rumienił? Czy buźka była w ogóle zdolna do takiej reakcji? Kto wie?

- Jeszcze mało wiesz o mężczyznach moja kochana - wyraźnie widać było zmianę tonu w jej głosie, wcześniej mocno agresywny i niechętny w stosunku do dziewczyny, teraz bardziej przypominał starszą koleżankę pouczającą młodszą znajomą - Mężczyźni są jak brudny wytrych, nigdy nie wiesz jaki kolejny numer mogą ci wyciąć... - buźka mówiąc to patrzyła na Cantarellę, jednak niemal ślepy mógłby zauważyć, że rzucała co chwilę nerwowe spojrzenia w kierunku Itaia. Gdy ten w końcu odezwał się, komplementując bramę, ta z wrażenia wypuściła jego rękę ze swoich zębisk, a wy mogliście pomyśleć, że gdyby tylko miała jakiekolwiek kończyny, to najpewniej zakryłaby nim teraz swoją... buzię, byle tylko nie pokazać się wam w obecnym, niemal gorączkowym stanie.

- M-m-mój kształt Ci się podoba?! O... o mój Boże... Nikt nigdy mi tego nie powiedział wcześniej... To takie romantyczne i piękne! Na pewno jesteś poetą. Jesteś poetą prawda? Obiecujesz napisać wiersz, specjalnie dla mnie? Obiecujesz, prawda?! Tak, tak, to prawda, nie ty pierwszy pisałbyś specjalnie dla mnie, ale nie ma to znaczenia, tamci byli nieważni... Wiesz, to byli tacy... - buźka wyraźnie odpłynęła w świat sobie tylko znanych, czasem kompletnie ze sobą niezgodnych i wzajemnie się wykluczających wyobrażeń, a wy mogliście zauważyć, że jej dolna "warga" opuszczona została aż do samego podłoża, jednocześnie tworząc idealne wejście, przez które mogliście spokojnie przejść. Przy okazji tworzyło to też całkiem surrealistyczny i niezbyt smaczny obraz. Cóż...

Za przejściem widzieliście już nie sześciu ludzi, a tylko dwóch, dodatkowo byli to chyba ci sami, którzy wcześniej popisali się wyjątkowo aroganckim w stosunku do was zachowaniem. Oprócz nich, w kierunku bramy poruszał się starszy, siwy człowiek ubrany w bardzo elegancki frak, który zbliżał się dumnym, dystyngowanym, spokojnym krokiem. Czyżby wreszcie służba?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Cantarella


Cantarella


Liczba postów : 13
Dołączył/a : 03/04/2013

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptySro Kwi 17 2013, 20:24

Cantarella obserwowała buźkę z wyraźną fascynacją. Kiedy tamta zarumieniła się, młoda kobieta stwierdziła, iż ozdoba jest niezwykle urocza. Natychmiast przestała być w jej oczach czymś przerażającym, bowiem mimo, iż stanowiła ożywiony element zabudowy, bohaterka zauważyła w niej pewną ludzką delikatność.
- Masz rację, chociaż od każdej reguły istnieją wyjątki. – Kiwnęła głową, posyłając ozdobie przyjazny uśmiech. – Myślę, że ostatecznie poznasz ten odpowiedni wytrych. – Uniosła kciuk w górę, ukazując tym samym kobiece wsparcie. Gdy buźka rozluźniła uścisk, a towarzysz uwolnił swoje ramię, Ella podeszła nieco bliżej. Nie wypadało pytać w obecności ozdoby, czy wszystko z nim w porządku, dlatego tylko rzuciła mu porozumiewawcze spojrzenie. Podekscytowana buźka otworzyła przed dwójką dostarczycieli przejście, co wielce uradowało niebieskooką.
- Dziękujemy! – Zawołała, przechodząc przez bramę. Poczekała, aż partner do niej dołączy, by potem skierować swe kroki ku posiadłości. W niedalekiej odległości spostrzegła dwójkę ludzi, którzy posyłali im wcześniej lekceważące spojrzenia.
- Ha! I kto jest teraz górą?! – Rzuciła zaczepnie, zaśmiewając się przy tym bezczelnie. Zanim zdążyła jeszcze coś dodać, zobaczyła idącego ku nim mężczyznę. Poruszał się z niebywałą gracją, jego chód był spokojny, acz stanowczy.
- Chyba nareszcie posłano po nas. – Zwróciła się do towarzysza. – Może to był rodzaj jakiejś próby? Swoją drogą, ciekawa magia. – Dodała, krzyżując ramiona. – Ach, przepraszam za moje naganne maniery. Jestem Cantarella, skoro zamierzamy razem pracować, to przydałaby się wiedza, jak mamy się do siebie zwracać, prawda? – Wyciągnęła do partnera dłoń, a potem zaczekała, aż tamten ją uściśnie. Kultura nakazywała przedstawić się na samym początku, acz w całym zamieszaniu po prostu o tym zapomniała. Miała nadzieję, że towarzysz nie będzie chował urazy. Zwłaszcza, że najwidoczniej również o tym zapomniał.
Powrót do góry Go down
Itai


Itai


Liczba postów : 40
Dołączył/a : 26/01/2013
Skąd : Racibórz

Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a EmptyCzw Kwi 18 2013, 10:17

A więc jendak perswazja wystarczyła. Przepuszczam moją partnerkę przodem po czym zostaje sam na sam z ozdobą. Wielkie dzięki, mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy, złotko Puszczam buźce oczko i przechodze na drugą stronę. Liczba ludzi się zmniejszyła, mam nadzieję, że to źle nie wróży. Na dodateg, zmierza do nas dostojny jegomość. Oby to by człowiek, który ma zamiar nam przekazać inforasmcje na temat misji. Uścisnąłem vdłoń partnerki i rzekłem. Mów mi Itai. Rozejrzałem się po okolicy aby zarejestrować jak najwięcej szczegułów i zebrać jak najwięcej informacji. Czekam aż jegomość podejdzie do nas i rozpoczynamy z nim konwersację. Znaczy się mam nadzięję, że to Cantarella się odezwie, bo ja nie przepadam za niepotrzebnym nadwyrężaniem języka.
Powrót do góry Go down
https://www.youtube.com
Sponsored content





Posiadłość Jokeone'a Empty
PisanieTemat: Re: Posiadłość Jokeone'a   Posiadłość Jokeone'a Empty

Powrót do góry Go down
 
Posiadłość Jokeone'a
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Posiadłość Mariev'ów
» Posiadłość Wellingtonów
» Posiadłość l'Firenzza
» Posiadłość Aurena V.
» Wiejska posiadłość

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hargeon
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.