I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Zamek na wzgórzu. Rozciąga się na Południe od Hargeonu. Otoczony gęstymi lasami, znajduje się na niewielkim, może 30m wzniesieniu. Twierdza jest brudno czarna, utrzymana w stylo post Romańskim z elementami całkiem nowymi. Ale nie odbiegajmy zanadto od opisu. Do zamku wiedzie ścieżka biegnąca przez Bor mieszany z przewagą dębów i olch. Po wyjechaniu z lasu na wzniesienie zaczyna się "Dahr Magna" które było niegdyś "Szafirowymi ogrodami" ze względu na pomniki wyciosane z różowego kamienia sprowadzonego z Romerum, oplecionego różami. Dziś, są to już podupadłe rzeźby, porośnięte bluszczem, róż zaś wyblakł i przypomina już biel. Rzeźby te znajdują się w zaniedbanym ogrodzie stanowiącym przedsionek a zarazem tył zamku. Twierdza nie posiada fosy, o ile kiedyś ją posiadała. Jest to wielki kwadratowy budynek, z kilkoma wieżami. Najbardziej jednak rozpoznawalnym elementem zamku jest wielki taras widokowy wychodzący z sypialni jego byłego właściciela. Widać zaś z niego całe miasto. Sam zamek jest w stanie ruiny, znaczy mury i cała reszta stoi ale umeblowanie, okna i tym podobne rzeczy pozostawiają wiele do życzenia. Możni miasta nie maja tyle środków by łożyć na utrzymanie pięknej oniegdaj twierdzy. ~~
MG
Karczma "Ekler" słynęła w mieście nie tylko z eklerów ale też z legendarnych loży vipów. Były to wspaniale wyposażone loże. Śliczne obite miękkim materiałem i magiczną pianką ławy, wyciszone magią ściany, jedzenie do woli na koszt firmy no i co najważniejsze "Morska bryza" na koszt firmy, dla każdej zaproszonej osoby. Morska bryza była zaś legendarnym w całym Fiore napojem bezalkoholowym, w smaku przypominającym zwykła gazowaną wodę, ale efekt był iście piorunujący. Mówi się że to przez naturalne chemiczne związki w wodzie, które przez stulecia mieszały się z eternano, wytworzyły słodki osad. Tym właśnie była tajemnica morskiej bryzy, po jej wypiciu ów osad osadzał się w ustach, na długi czas pozostawiając w nich smak mięty i ten sam roztaczając przy każdym wydechu. Mało tego chronił zęby przed brudem na około miesiąc a to miłe uczucie orzeźwienia... O tak tym razem kronikarz zadbał o wygody swoich gości... chociaż raczej chodziło mu o wyciszone magią ściany ale niech pospoły skorzystają raz w życiu z luksusów. Mimo że było go stać na to wszystko, siedział ubrany w najzwyklejszy szary dres z napisem "Hot 18". Znów czekał na magów których kelner miał tu oddelegować gdy tylko spytają o kronikarza. Wiedział ilu ich przyjdzie, ciekawiło go jednak czy będą w śród nich... starzy znajomi. Tak czy siak, pozostawało czekać...
Na zewnątrz siekł deszcz, bębniąc nieustannie w zniszczone parapety. Nie przeszkadzało to jednak osobie stojącej przy oknie, tak samo jak nie przeszkadzało jej wianie mroźnego wiatru czy trzask ciepłego ognia w kominku. Czerwone oczy przenikały wszystko na wskroś badając przestrzeń daleko przed sobą. O tak, spojrzenie tych głębokich oczu, wwiercało się w Hargeon, zapewne oczekując czegoś co ma wkrótce nadejść. Cmoknął z niezadowoleniem gdy samotna błyskawica przecięła niebo. W tym wypadku droga tutaj będzie nieprzyjemna i aż zastanawiał się czy nie wysłać na przód Gormela. Jednak zrezygnował z tego pomysłu i zamiast tego wezwał do siebie Nathaniel. -Nakryj proszę dodatkowo do stołu. Wkrótce będziemy mieć gości...-Powiedział spokojny, cichy głos. Nathaniel jednak usłyszał i posłuchał. Zawsze słuchał. Zastanawiał go ten chłopiec. Ale to chyba inna historia, bo historia która miała się zacząć interesowała go dużo bardziej...
//Czas na odpis 19.03 godzina 19:00
Autor
Wiadomość
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Os Kelebrin Czw Sty 30 2014, 18:39
Uhh... co za odór. Cóż, byle by z grzeczności nie wspomnieć, że chłopaczysko śmierdzi. No i jeszcze korzysta z dziwnej biżuterii czy tam ubrań... widać do serca wziął sobie sprawę z srebrem. Ehh, może lepiej by już nic nie gadać? Grunt, że nic po sobie nie dał poznać! Człowiek z kamienia, ot co! Pokerowa twarz i te sprawy! Tylko szkoda, że chwilę potem jakiś baran walnął zasraną latarką prosto w oczy biednego blondynka! Zaraz latarką...? Nie, to było zbyt mocne, co to do cholery było? Nayanuśka przybyła, czy co? Ona w końcu była kobietą-lampą. Choć głos nie podobny, jakiś zbyt niski i mniej melodyjny... Czyli jest więcej ludzi-świetlików? Eh, oby nie była to zbyt popularna magia, bo Affcio będzie musiał przyodziać na stałe ciemne okulary... Potem zaczęła się gadka tancerza, na wielka wiedźmę ten to lubił gadać.. tylko bla bla tamto, bla bla śramto, bla bla ten jeden śmierdzi, bla bla wampiry. Mimo donośnego ziewania(z zakrytymi ustami), nasz czerwonooki wysłuchał wszystkiego, cały czas trzymając zamknięte oczy, by sobie nieco odpoczęły. - Cóż Panie milycyjny świetlik, odpowiem cytatem z pewnej pieśni... "Jak nie my to kto", jako doświadczony łowca wampirów mam zamiar wspomóc wyprawę fachowa radą i zgarnąć nienależące się mi zasługi, tyle. Odparł nieco sennym głosem, a niech cię Deszczowy co za przerażająca umiejętność hipnotyczna!
Serge
Liczba postów : 81
Dołączył/a : 29/06/2013
Skąd : Cybertron
Temat: Re: Os Kelebrin Czw Sty 30 2014, 18:47
- Walka wręcz, podobnie do Hexa również potrafię tworzyć maszyny z tym szczegółem, że potrafię się w nie zmieniać- powiedział krótko odpowiadając na pytanie, które padło. Zdecydowanie czekał, aż w końcu zaczną gadać coś z sensem, bo wyłączył się od razu, gdy tylko Deszczowy zaczął gadać. Zdecydowanie to zlał, bo nie za bardzo chciało mu się go słuchać. Jedynie zwrócił wzrok na przedstawiciela policji magicznej. Rivnic, to było jego imię... Nie wiedział o nim za dużo, ale barwy jego ubrania mówiły, że należy do niebiesko-białych, oddziału wsparcia.Czyżby miał im tutaj pomóc jeśli zostaliby ranni, albo mieli kogoś przesłuchać? Zwykle tym zajmował się ten oddział. Serge wiedział mniej więcej od czego są, w końcu chciał dołączyć do policji magicznej, a raczej dalej tego chcę i będzie się starał, by tego dokonać. - Po co?- powtórzył za nim - Nie chce by komukolwiek stała się krzywda. Jeśli to się rozniesie dalej to jest możliwe, że zagrozi to mojej rodzinie i przyjaciołom. Nie chce aby cokolwiek im się stało- odpowiedział z końcem ściszając swój głos i w momencie się zamykając. Nie interesowała go w sumie nagroda, ale zawsze to coś. Sława? Również nie, on chce tylko chronić tych, których musi oraz co nie mogą sami tego zrobić.
Lysandra
Liczba postów : 11
Dołączył/a : 26/09/2013
Temat: Re: Os Kelebrin Czw Sty 30 2014, 21:08
Westchnęła przeciągle, po tym jak została przedstawiona. Nie spodziewała się po nim żadnej delikatności, ale to było nawet ponad miarę tego, w jaki sposób spodziewała się przekazania informacji. Sam Tachi nadal był zbyt bardzo napalony. Ciekawe czy kiedyś w końcu się uspokoi… Może będzie miała szansę to zobaczyć jeszcze w swoim krótkim życiu.
Potem było dużo gadania i jeszcze trochę gadania no i może jeszcze ociupinka. Rzecz całkowicie znośna, jeżeli się rozłożyło ją na kilka osób, ale tyle słów wypływających z ust jednego człowieka było zbyt dużym wysiłkiem. Gdyby jeszcze to, co dana osoba opowiadała, było bardziej ciekawe… Ale niestety monologi raczej nie przykuwały zbytnio jej już dość rozkojarzonej uwagi. Oparła więc głowę na ramieniu swojego towarzysza i przeegzystowała wszystko w spokoju, by potem skomentować przemowę, odzywając się do twórcy. - Mały pies głośno szczeka… Po czym wróciła znowu do biernego słuchania co inni mają do powiedzenia.
Hibari
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 16/06/2013
Temat: Re: Os Kelebrin Sob Lut 01 2014, 21:03
Nareszcie wszyscy uczestnicy ataku na Os Kelebrin przybyli. Wysłannik Policji magicznej przybył w blasku jupiterów, był to dziwny sposób pojawienia się jeśli pod uwagę bierze się tak poważne przedsięwzięcie jak aktualna misja. Po przedstawieniu się mężczyzny większość zaczęła odpowiadać na jego pytanie " Po co, idziecie do tej twierdzy ? ", jedni odpowiadali krótko, zwięźle i na temat. Natomiast jeden jegomość w kapeluszu rozgadał się ciutek. Mówił o różnych sposobach powstania wampirów, o tym, że zna ich twórce i tak dalej. W jego lekko przydługim monologu Hibariemu brakowało wiele informacji. Po pierwsze, jeśli zna on ich twórce to zapewne powinien chociaż wspomnieć kto je stworzył i dlaczego. Po drugie czemu deszczowy osobnik nie poinformował ich o czymś ważniejszym niż sposób powstania, czyli o sposobie unicestwienia krwiopijców. Jak i również z niewiadomych przyczyn rudowłosemu wydawało się bardziej jakby " mówca " bardziej snuł teorie niż opowiadał o faktach. Tak więc perfumiarz wysłuchał go, jego uwagi i słowa postarał się zapamiętać, bowiem może on mówić prawdę i jakaś z jego wielu i to bardzo wielu teorii może być prawdą, lecz mimo wszystko wolałby dać planowanie ataku komuś innemu, a co za tym idzie przywództwo w grupie. W momencie w którym reszta skończyła się wypowiadać przyszła kolej na pegaza. - Hibari Goto, Violet Pegasus - zaczął skromnie, po czym nawilżył gardło łyczkiem wina, a następnie kontynuował - Mój cel jest prosty, zemścić się na wampirach odpowiedzialnych za tragedię jaka tu niedawno miała miejsce - po tych słowach skosztował trunku ponownie, sekundę później odpowiedział na zadane wcześniej pytanie przez Yōsei'a - Jestem magiem perfum, specjalizuję się w wzmacnianiu towarzyszy jak i również w osłabianiu wrogów, możecie mnie przypisać do kategorii maga wspomagającego. Moją specjalnością są perfumy mocy, które znacznie wzmacniają ciało na parę minut - tak jak wcześniej , tak i tym razem popił sobie, a po owym łyczku dodał na koniec - Myślę, że przed atakiem powinniśmy wybrać lidera grupy, który będzie odpowiedzialny między innymi za strategię ataku. Jako, że nie znam nikogo z was proponuję dać tę funkcję panu Ryvnic"owi. Wydaję mi się, że powinien być najlepiej z nas poinformowany na temat naszych przeciwników, jak i również jako oficer policji powinien mieć największe doświadczenie w dowodzeniu ludźmi - i na tych też słowach skończył mówić, jednocześnie wracając do wcześniej rozpoczętego kieliszka wina.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Os Kelebrin Sob Lut 01 2014, 22:20
MG
Firstwick już całkowicie się wycofał, można by rzec, zapadł w sobie. Skubał jedynie pajdę chleba, myśląc o swojej kochanej Petunii - Pelargonii stojącej w korytarzu - i modląc się, by pozwolono mu jak najszybciej się oddalić. No i Bogowie wysłuchali jego modłów, bowiem w czasie Deszczowego przemówienia(Nowa modna nazwa, na długie i nudnawe monologi?), Rivnic skinął Firstwickowi głową, a ten w mig pojąwszy przekaz wstał szybko z miejsca i kłaniając się jeszcze magom, ruszył szybciutko przebierając nogami ku miastu. Tak, byle dalej od plugawych wampirów i głupich magów.
Tym czasem Deszczowy kończył swoje przemówienie, co owocowało coraz większym zmarszczeniem brwi u Rivnica. Co dokładnie myślał sobie stary mag o słowach chłopaka(By the way, akcja dzieje się na dworze), nie było wiadomo, gdyż ten nie dawał po sobie nic poznać, prócz rosnącej konsternacji. Kiedy jednak wszyscy umilkli, w końcu i on mógł przemówić, skinął więc powoli głową, dając do zrozumienia tym, że zrozumiał tę część przemów na którą ze swoim przybyciem zdążył.
-Mhm... nie nadają się na przywódcę panie Gotto. Musiałbym wysłuchać jeszcze raz kto czym dysponuje a na dodatek, mimo doświadczenia, nie jestem typem przywódcy.-Wyraził swoje zdanie na ten temat, masując się po policzku.-Osobiście jestem porucznikiem Biało-Niebieskich. Zajmuję się... szeroko pojętym wsparciem. Od leczenia, po osłabianie przeciwników. W każdym razie postaram się was wspierać jak tylko dam radę, a niezdolnych do walki w miarę możliwości bezpiecznie usunąć z pola walki.-Potem zaś spojrzał spojrzenie na masywną twierdzę, nie tak daleko i znów przerzucił spojrzenie na Deszczowego, unosząc brew.-Osiedle? Cóż...-Wzruszył ramionami.-Z informacji które udało nam się zebrać, wynika że liczba osób na zamku uległa znaczącemu zmniejszeniu. Nikogo nie widać za dnia, w nocy też. Skąd więc pewność że ktoś tam jest?-Podrapał się po głowie-Dlatego że to miejsce, dla wszystkich mentalistów jakich mamy, jest jak bagno. Samo spojrzenie tam, sprawia im niemały ból i nawet gdy tam patrzą... w zasadzie nic nie widzą. I nie mówię o takim nic, jak przy spojrzeniu na pusty pokój. A takie nic, jak by tego pokoju nie było, jak by utonął w wielkim śmierdzącym bagnie.-Oczywiście pokój był tylko porównaniem, by łatwiej było sobie wyobrazić sytuację. W każdym razie Rivnic nie palił się do tego by wymyślić plan, oj nie, plan, mieli wymyślić magowie.
czas na odpis: 08.02 godzina 22:00
Ayumu
Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012
Temat: Re: Os Kelebrin Nie Lut 02 2014, 01:42
Jakiegoż niesamowitego pecha miał Kanzaki, że w jego charakterze nie leżało niestety ignorowanie słów innych osób, a raczej rozbieranie ich na części pierwsze i wyciąganie z nich ukrytych elementów lub też przynajmniej takich, których ciężko było na pierwszy rzut oka się dopatrzeć. Przez właśnie tę cechę charakteru musiał dokładnie słuchać tego co ględził Naczelny Gawędziarz "Osiedla" i analizować każde słowo. Nawet osoba, która lata spędziła na zmienianiu wyrazu twarzy i udawaniu różnych emocji, w tym momencie nie była w stanie powstrzymać się od odruchowego przetarcia ręką powoli zaczynających się kleić oczu. Cóż, tak czy siak, mimo długości całej pogawędki blondyn dowiedział się kilku "być może" pożytecznych informacji dotyczących wampirów. Mało tego, zauważył tez kilka innych rzeczy. Po pierwsze odnotował to, że Deszczowy zdawał się wiedzieć jaką magią posługują się wszyscy zebrani (koniec końców powiedział, że nie ma tu żadnego maga duchów) zanim ci się w ogóle na ten temat wypowiedzieli. Po drugie, bardziej zabawne, jakkolwiek raczej niewiele znaczące (chyba?) potknięcie językowe - użycie formy żeńskiej zamiast męskiej - wywołało od razu uśmiech na jego twarzy. Ktoś tu mógł mieć wyraźne problemy z własną płcią, aczkolwiek w tym momencie Kanzaki nie mógłby bardziej mieć tego gdzieś. Tak czy siak - po pewnym czasie chłopak wzbogacił się też w wiedzę na temat umiejętności niektórych z nich i ich powodów. Informacja do informacji, a zbierze się informator.
Tak czy siak twarzy Kanzakiego nie opuszczał delikatny uśmiech, który nawet zaczął przybierać pewną dozę beztroski, nawet pomimo całej tej sytuacji w jakiej się przecież znalazł. Nie żeby miał ochotę się uśmiechać, ale jakoś wydało się mu to w tej chwili "na miejscu", biorąc pod uwagę odgrywany przez siebie charakter i słowa, które od wszystkich zasłyszał. Za dużo w powietrzu czuć było powagi i wzmożonej atencji, by dopasowywać się do tego nastroju. Jeśli miał tu odgrywać, przynajmniej przez jakiś czas, rolę comic reliefa - niech tak będzie, o ile tylko wzmocni to jego szansę na przeżycie. - Czyli wampiry są niewidzialne? - zapytał po prostu, gdyby usłyszał wyjaśnienia policjanta. - To nie byłoby dla nas zbyt dobre, prawda? Ciężko się walczy z czymś, czego nawet dobrze nie widać, ech... - nawet jego westchnięcie w tym momencie było dość pozytywne, zupełnie jakby mówił o psotliwych dzieciakach, a nie bandzie krwiopijców. - Lider grupy... Lider... Najlepiej by było, gdyby to był doświadczony człowiek, więc może właśnie ty? Znasz wampiry, chcesz je ubić...- tu skierował słowa do Hibariego opierając swoją pięść o brodę. Jakkolwiek Kanzaki lubił dowodzić i rządzić innymi, to nie miał ochoty przejmować się dodatkowym udawaniem troski i tak dalej o swoich kolegów i koleżanki z drużyny. Oczywiście kwestia lidera była dla niego kompletnie bez znaczenia - nie miał zamiaru słuchać nikogo, jeśli tylko on sam nie będzie zgadzał się z danym rozkazem. Ale zabawnie byłoby popatrzeć na reakcje ludzi, jeśli doszłoby do konfliktu w kwestii wyboru "dowodzącego" - zwłaszcza, że JEDEN z nich zdążył już nawet zaprezentować jakiś plan.
Deszczowy Tancerz
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 08/07/2013
Skąd : Wioska pełna biedy i edukacji ulicznej
Temat: Re: Os Kelebrin Sob Lut 08 2014, 12:33
Przemówienie, choć niezbyt pociągające, niczym ciapa na wietrze, spełniło swoje zadanie. Wszystko co najważniejsze (sugestie dotyczące celu misji) zostało powiedziane, zaś to, co zbędne (powód uczestnictwa tancerza) przemilczane, niezauważalnie wśród natłoku innych słów. - Państwo jesteście tak naiwni, że aż dziwię się, jak to możliwe. Wyglądacie, jakbyście myśleli, że jak ktoś powie, że coś jest czarne, to to na pewno musi być czarne. A może być szare, białe, a nawet zielone. Życie was jeszcze nie raz zadziwi - tutaj postać ugryzła się w język, gdyż czas i miejsce wymuszało konkrety, nie zaś życzliwe (lub nie) komentarze - Bo czemużby wróg nie miał działać w drużynie, tak jak my? Może jeden z nich przywołuje, drugi czyni niewidzialnym, trzeci walczy wręcz i ochrania pozostałych, a czwarty nie robi nic pożytecznego, jedynie rysuje bezsensowne znaki z nadzieją nastania końca świata dzięki swoim bazgrołom - Mimo wszystko, nie mogła się powstrzymać od pewnej dozy ironii. Nemi, podobnie jak Aff-chan, miała w zwyczaju ubarwiać swoje wypowiedzi.
- Moja rola, to rola intryganta. Jako jedyny zdaję się widzieć inne wersje wydarzeń, dostrzegać różne plany, możliwości, zależności - mogłaby tak długo wymieniać, więc darowała sobie - Wolę się trzymać na uboczu, patrzeć i myśleć po swojemu, inaczej niż wy, najlepiej przy kimś, kto w porę złapie mnie za ramię i powie "poczekaj", gdy żądza walki weźmie górę nad leniwą analizą. To logiczne, że nie zgodziła się dowodzić, bo kim? Serge'jem, który już raz wbił nóż w plecy. Lordem, którego nieposkromione ego również lansowało swoją siłę i majestat? Już na samym starcie trudno byłoby jej utrzymać drużynę. Do tego ten policjant... jeśliby zawaliła, ona, lider, byłaby głównym winowajcą niepowodzenia, a może nawet śmierci kilku osób. Nie po to kombinowała przez pół roku, aby wyjść z więzienia, aby ponownie zostać oskarżona, o co? W najgorszym przypadku można by zarzucić jej współpracę z wrogiem, do czego zresztą byłaby zdolna, zwłaszcza patrząc na jej przeszłość.
Nie będzie ryzykować swojej przyszłości po to, by być zaakceptowaną przez innych. To nie w jej stylu.
Hexalillius
Liczba postów : 10
Dołączył/a : 03/07/2013
Temat: Re: Os Kelebrin Sob Lut 08 2014, 17:20
Mag wiedział, że, choć mówione jest wiele, winien zapamiętać jak najwięcej. Każda informacja mogła okazać się przydatna. No, może poza składem parówek. Tego wolał nie wiedzieć. Z drugiej strony - nie zanosiło się na to, że ktoś będzie go analizował. Acz trzeba przyznać, że jest to ciekawe zagadnienie. Wracając jednak do myśli i poczynań naszego bohatera, stwierdzam, że nie miał w planach przerywania nikomu, ni komentowania niedokończonych wypowiedzi. Zaczekał więc aż wszyscy powiedzą to, co mają do powiedzenia i przelał na słowa swe przemyślenia. -Tancerzu, czy wszystkie podane przez Ciebie informacje są informacjami sprawdzonymi? Jeśli tak, to mam kilka pytań. Jeśli chodzi o opcję pierwszą - Serge, po przemianie w rzeczoną maszynę, Twoje ciało jest wewnątrz niej, czy jest w pewien sposób z nią tożsame? Tj. czy pozostaje w tej samej formie, acz obrasta w maszynerię, czy samo się w nią przekształca? Chodzi mi tu o to, gdzie w tym wszystkim umiejscowiona jest Twoja skóra i narządy zmysłów.- Tutaj pozostawia towarzyszowi czas na odpowiedź. Mówił wyraźnie i stosunkowo głośno, w czasie wypowiedzi akcentował lekko poszczególne słowa oraz subtelnie manipulował tonem głosu dla lepszego przekazu. -Pytam, ponieważ może się to przydać na wiele sposobów. Natomiast samo to, jak powstają wampiry, nie jest rzeczą aż tak istotną z punktu widzenia misji, poza koniecznością dobicia ewentualnych jednostek nienarodzonych/ w trakcie transformacji. Zamiana w wampira dla danej osoby raczej nie jest gorsza od śmierci, śmierć natomiast można zadawać na niezliczoną ilość sposobów. Trzeba być przygotowanym na wszystko.- Hex w duchu zrobił takie ciche "beh", zakładał, że będzie mówił krótko i rzeczowo ale uznał konieczność uświadomienia pozostałym, że nie ma sensu skupiać się na kontrowaniu wampiryzmu, bo jeśli ktoś ich zabije, to i tak będzie klops. -I, istotnie, najważniejszym zagadnieniem jest raczej to, jak pozbyć się przeciwnika, skoro jest "nieśmiertelny". W mojej opinii warto byłoby skorzystać z tego, że światło słoneczne krzywdzi wampiry. Całą akcję możemy zaplanować na godziny poprzedzające południe. Następnie można w, ten czy inny sposób, zburzyć część zamku, tym samym umożliwiając napływ światła. Poza tym nie widzę potrzeby eskortowania kogokolwiek. Jeśli dobrze się orientuję, wystarczy znaleźć drogę do rezydencji, gdzie słońce nie będzie zasłonięte. Oczywiście wróg może dysponować magią, która jakoś zasłoni słońce, jednakże z tego, co widzę, nasz szanowny przewodnik co nieco wie o emisji światła.- Tutaj młodzian z szacunkiem skłania głowę w stronę policjanta. -Ponadto, czy moglibyśmy dostać do wglądu plany budynku i całej posesji? Znacznie ułatwiłoby to działanie i ułożenie stosownego planu. Oczywiście jeśli ktoś dysponuje niewspomnianymi tu informacjami o wampirach, lub mógłby zweryfikować te podane do tej pory, podzielenie się tą wiedzą z pewnością byłoby docenione.- Zakończywszy, majestatycznie chapnął kiełbasę.
Yōsei
Liczba postów : 23
Dołączył/a : 28/07/2013
Skąd : Gda
Temat: Re: Os Kelebrin Sob Lut 08 2014, 17:36
Yosei po chwili się ocknął z letargu, który powstał przez jego zamyślenie, co sprawiło że przez cały czas był biernym słuchaczem. Jednakże dobrze wiedział o czym mówili inni, doskonale wertował każdą informację, która mogłaby im pomóc. Choć fakt faktem największą uwagę skupił na Af, nasz młody bohater sądził, że ukrywa coś co może być dla nich bardzo ważne w końcu czemuż to chce odegrać się na wampirach. Nagle do chłopaka doszło wcześniej zadane jego własne pytanie, a mianowicie pytające o magię. -Nie, nie mogę powiedzieć prawdy, jeśli powiem prawdę moja magia może nie mieć zastosowania, a zawsze trzeba mieć asa w rękawie, gdyby coś się działo nie według planu... Hm... w zasadzie wykorzystuje zwierzęta do jednego czaru to czemuż to nie powiedzieć... Tak, tak własnie zrobimy.- myślał w duchu po czym dodał: Jestem magiem zwierząt,jednakże jak na razie potrafię tylko i wyłącznie przywołuje kruki.- powiedział mając nadzieję, że wszystko pójdzie według jego planu i mu uwierzą. Przecież co jak co, ale w razie kłopotu lepiej by tyko on wiedział, jak nazywa się rodzaj magii jakim włada. Od razu po krótkim kłamstewku śmiało odpowiedział - Jeśli uważacie, że przywódca jest potrzebny to weźmy kogoś kto posługuje się dużym ilorazem inteligencji. Niech to będzie osoba, która potrafi tworzyć 200 planów bitwy do przodu, albo kogoś komu wszyscy ufamy, choć nikt z nas chyba się tu nawzajem nie zna. Mniejsza, musi to być osoba odpowiedzialna, a zarazem będąca niebezpiecznym strategiem zdolnym wygrać bitwę. - wyjaśnił, a następnie dodał.- Tancerz wydaje się być spokojny i opanowany, ale co wy na to? Musimy mieć pewność zanim wyruszymy na śmierć, chyba że nie mamy przywódcy i chcemy iść jako ekipa walczących na raz.- w tym momencie się zaśmiał i spojrzał an wszystkich z miną, jakby to był najlepszy plan jaki im został.
Serge
Liczba postów : 81
Dołączył/a : 29/06/2013
Skąd : Cybertron
Temat: Re: Os Kelebrin Sob Lut 08 2014, 18:38
- Ta, w takim razie skoro białe nie jest białe, a jest zielone to ja jestem Tinky Winky i wampiry pokonam swoją czerwoną torebką- skomentował krótko słowa Deszczowego, który doprowadza go do białej gorączki swoim pieprzeniem na temat rzecz, o których nie ma pojęcia. Serż też nie wie, ale on chyba pozjadał wszystkie rozumy, zarozumiały ignorant. Ciekawiło go czy wszyscy są tacy z jego gildii, miał nadzieje, że nie. Miał coś powiedzieć, ale Hex go uprzedził, ale dzięki Bogu, bo przecież wpadliby tutaj w kłótnie i pewnie wyrzuciłby go do morza jakby trzeba było. Wtedy zadano mu pytanie, skierował twarz w stronę Hexaliliusa, po czym powiedział: - W środku również, więc jeśli utną mi rękę to się nie wykrwawię jeśli zaklęcie jest aktywne.Po powrocie do normalnej formy nic mi nie jest jeśli mi czegoś nie utną- tutaj przypomniał sobie sprawę z inkwizytorem, wtedy w parku... nie krwawił, gdy był w formie ogromnego robota, więc jest w środku maszyną, a nie ma tylko samej zbroi. - Co do pomysłu z burzeniem to jestem za. Teoretycznie mam dość siły, by rzucić tam czymś ciężkim i "zbombardować" zamek, ale muszę się pierw zmienić. Nie ma z tym problemu- powiedział, a następnie spojrzał na produkującego się Yoseia. - Że Tancerz i przywódca? Proszę, nie rozśmieszaj mnie- po czym kpiąco prychnął -Byłem z nim na jednej misji. Los chciał, że stałem po przeciwnej stronie barykady. Gdyby nie to, że napiłem się wcześniej jakieś wody, gdy spadłem w rozpadlinę to dzisiaj gryzłby piach na cmentarzu. Jego znajomy z drużyny mógł mnie ściągnąć, a on do niego podleciał i znokautował go, dalej uważasz, że się nada?- powiedział bez żadnych skrupułów starając się odwieść go od tego pomysłu. - Jeśli mamy już wybierać to wolałbym Hexa- wskazał na niego kciukiem stojąc do niego plecami. Od tak po prostu machnął ręką do tyłu, która od razu wróciła sobie do wiszenia.
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Os Kelebrin Sob Lut 08 2014, 20:20
Ahh wszyscy stali się nagle jacyś strasznie wylewni, odpowiadali o sobie, integrowali się a nawet plany już snuli. Ale... dlaczego dyskutowali o przywództwie?! Toż to nasz blondyn od samego początku mówił, że dowodził! Jak oni tam mogą?! - Doprawdy, mój ty tańcerzyku z jeziora łabędziego, dużo mówisz ale mało wiesz, wszyscy wiecie za mało by tworzyć tu jakieś teorie. Powinniśmy polegać na doświadczeniu. A te posiadają tylko dwie osoby. Hibuś który w życiu stoczył jedną walkę z wampirem, młodym w dodatku, oraz Ja. Profesjonalista który miał z nimi do czynienia dziesiątki razy. To oczywiste, że ja powinienem zostać dowódcą. Z mą magią jestem wstanie określić położenie każdego z członków drużyny i przesyłać me słowa bez otwierania ust. Wystarczy, że dacie mi... cząstkę siebie. Chustę, rękawiczkę, ząb trzonowy - cokolwiek. Odparł zerkając na każdego z ekipy. - No. Skoro podstawy mamy już za sobą, pozwolę podzielić sobie z wami, paroma informacjami na temat Os. Mój dobry przyjaciel - Ass, przedstawił mi plany zamku. Ostatnio niestety sporo się pozmieniało, gdyż obecny właściciel lubi bawić się murarza. Do środka znajdują się zapewne z przynajmniej trzy wejścia. Główne, tylne poprzez ogród i na pewno jeszcze jakieś połączone z podziemnym systemem lochów. Wampiry słyną z własnej pychy, wątpię by tak stary i potężny wampir przejął się bardziej takimi mrówkami jak my, Istnieje duża szansa, ze po prostu pozwoli nam wejść, ale nie jest to pewne. Nie miałem nigdy okazji dowiedzieć się więcej o tej zwierzynie. Co za hańba dla łowcy...
Lysandra
Liczba postów : 11
Dołączył/a : 26/09/2013
Temat: Re: Os Kelebrin Sob Lut 08 2014, 23:12
Ojejku. Ta pajdka chleba, która leżała przed nią nagle okazała się rzeczą bardzo interesującą. Zaczęła jej się przyglądać uważnie, przekręcając lekko głowę w bok. Och tak. Była bardzo interesująca w porównaniu z tym, o czym teraz dyskutowali wszyscy tutaj zgromadzeni. Och tak. Oczywiście, jeżeli krowę nazwiesz kozą, to krowa nadal pozostaje krową. Zielony jest czarnym, a słońce księżycem, ciemność światłem, miłość nienawiścią. Każdy ma własny rozum, a to jak go używa… Westchnęła znowu cicho, gdy nagle coś wybudziło ją z tego lekkiego letargu, w którym znajdowała się od czasu przybycia tutaj. Odwróciła swój wzrok stronę Hexalilliusa. Miała wprawdzie milczeć, ale obecnie z Tachiego był kiepski przekaźnik informacji. - Jeżeli nie możesz kogoś zabić, nadal możesz go zniszczyć. Poćwiartować na drobne kawałki, ukryć w szczelnych skrzyniach, a potem zakopać w najgłębszych lochach. Możesz też zawsze spalić, jeżeli potrafisz… Tyle… tyle powinno wystarczyć. Wróciła do poprzedniej pozycji, wcześniej jednak łapiąc w dłoń tę pajdkę chleba. Zaczęła powoli ją skubać i zjadać…
Hibari
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 16/06/2013
Temat: Re: Os Kelebrin Nie Lut 09 2014, 12:48
Rozmowy przed akcją wydawały się ciągnąć w nieskończoność. Ogólnie organizacja akcji o takiej randze powinna być o wiele lepsza, według Hibariego dowódca kompani powinien zostać wybrany już przed przyjazdem tutaj przez radę magiczną, a co za tym idzie plan również. W ten perfumiarz usłyszał słowa Ayumu - Ja liderem ? Przykro mi, ale wolałbym dać tą rolę komuś bardziej doświadczonemu w dowodzeniu - odpowiedział z ulekkim uśmieszkiem na ustach. Nie miał pojęcia czy nadawałby się na lidera i wolałby nie dowiadywać się tego na tak niebezpiecznej misji. Po chłopaku przyszła kolej na mówcę stulecia, a mianowicie na deszczowego. Rozprawiaj on o jakiś oczywistych rzeczach. W końcu to oczywiste, że przeciwnik może nas zaskoczyć, a nawet bardzo prawdopodobne, że wie o ucieczce niektórych z ostatniego balu w Os (wyniesienie nieprzytomnych ludków przez rudzielca), a co za tym idzie, że są przygotowani na atak, a może nawet lepiej zorganizowani od nich. Po jego słowach Hibuś zaczynał podejrzewać, że wysila on się nadmiernie by spróbować jakoś zaimponować innym, co też wydawało mu się strasznie głupie i niepotrzebne. Takie nadmierne przechwałki i próby udowadniania, że jest się lepszym najczęściej powodują odwrotny skutek niż powiększenie szacunku. Dlatego też rudzielec zaczynał powoli traktować go z przymrużeniem oka, choć wciąż miał nadzieje, iż pokaże on na co go stać w trakcie akcji, a jego słowa nie będę tylko pustymi przechwałkami. No i nadeszła kolej na kolejnego mówcę, choć kolejny wreszcie zaczynał coś wnosić do rozmowy. Pegasus wysłuchał go dokładnie, a jego plan w swej prostocie był znacznie lepszy niż może się wydawać, bo w końcu czemu by nie zniszczyć budynku wraz z wampirami które są w środku, a później nie przeszukać gruzów i dobić krwiopijców ? Lecz do tego wszystkiego potrzebne jest słońce, które prawdopodobnie zadziała na korzyść drużyny (prawdopodobnie, bowiem Hib nie był pewien czy wszystkie ploty na temat wampirów to prawda). Nim zdążył coś dodać usta kolejnej osoby się otworzyły, tym razem był to Yōsei. Opowiedział coś o swojej magi, że niby tylko potrafi przywoływać kruki i jeśli to prawda, bo bez sensu byłoby kłamanie na temat swej mocy przed sojusznikami to wtedy jego obecność tu była zagadką. W końcu co kruk zrobi wampirowi ? Dziabnie go ? Ale wracając do tematu jego wypowiedzi, zaproponował on Tancerza, na co niebieskooki mag perfum może by się zgodził, lecz ostatnie wahania wobec tej osoby sprawiły, iż nie chciał on go na swego lidera. Tak jak i wcześniej nim były członek Blue Pegasus zdążył wyrazić swą opinię ktoś inny zaczął mówić, tym razem były to dwie osoby Serge oraz Aff. Słowa tego pierwszego o ile były prawdziwe tylko utwierdziły go w tym, że człowiek w kapeluszu nie nadaję się na lidera, a co do wzmiance o Hexie to raczej zgadzał się z nim. Na słowa Affa, Hib zareagował zdziwioną miną, a gdy ten skończył mówić w końcu mógł się sam wypowiedzieć. - Panie Łowco, skąd pan wie, że walczyłem z młodym wampirem ? - zapytał wpierw z nutką podejrzenia, w końcu nie pamięta by podał tyle szczegółów na temat jego walki by ten mógł to wydedukować. - Jeśli jesteś magiem posługującym się telepatią to czy możesz sprawić, że wszyscy będziemy się na wzajem mogli komunikować za pomocą myśli, czy też sam będziesz musiał wszystko przekazywać innym ? - zadał kolejne pytanie, które wydawało mu się istotne. Co do planów ukazanym przez Affa (bo jak rozumiem opowiedział co i jak wygląda gdzieś na mapie czy coś tam gdzieś narysował, czy w jakiś inny sposób przekazał swą wiedzę) to naniósł na niego swe poprawki o ile takie były potrzebne, w końcu rezydencja była odbudowywana i mogło się wiele zmienić, a Hibari troszkę pozwiedzał. - Co do lidera... Mimo doświadczenia w walce z wampirami nie wydajesz mi się osobą, która by była dobrym przywódcą, bez obrazy oczywiście - skierował te słowa ku blondynowi o czerwonych oczkach, jakieś dziwne uczucie podpowiadało mu, że coś on ukrywa przed wszystkimi, tylko pytanie brzmiało co ? - w tej kwestii zgadzam się z Sergem, Hex powinien zostać liderem i jeśli nikt inny nie ma nic przeciwko, to według prawa demokracji zostaje on dowódcą -. Chwilę po tych słowach spojrzał ku Hexalilliusowi, po czym rzekł - A co do twego planu to zgadzam się, a nawet proponuję byśmy zrównali cały budynek z ziemią i o dziwo to nie powinno nam zająć zbyt dużo czasu. Tak jak wcześniej wspomniałem jestem w posiadaniu pewnych perfum, która nam umożliwią szybką rozbiórkę budynku. Za pomocą mej magii mogę wzmocnić nasze ciała do takiego stonia, że rzucanie paręset kilogramowymi przedmiotami powinno być czymś łatwym, a nawet większość z nas powinna móc ciskać przedmiotami o tonowych masach - informacje o mocy perfum nie były przesadzone, bowiem sam Ichiya używając ich mógł podnieść nogę Nirvany, a co za tym mnóstwo kilogramów. - I jeśli już nikt nie ma nic do dodania to proponuje wyruszać nim się ściemni - dodał na koniec, chciał jak najszybciej skończyć z potworami zamieszkującymi Os Kelebrin.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Os Kelebrin Pią Lut 21 2014, 13:46
MG
Trwały zażarte dyskusje na temat planu, planu, który względem domniemań Hexa, zrealizowany miał być jutro, gdyż było już po południu. Mieli więc całkiem sporo czasu na omówienie i dopracowanie szczegółowe planu, a także zebranie sił. A może, o dziwo, zmienią nieco swoje plany i ruszą wcześniej? Kto wie. W każdym razie Rivnic pokiwał głową.-Nie znam was tak dobrze, ale faktycznie tylko osoby pasują mi na rolę dowódcy, dlatego zgadzam się z wyborem, Hexaliliusa.-Skinął nowemu przywódcy głową, a Lissandra i Tachi chyba się obrazili i poszli, uszczuplając nieco ludzkie zasoby tej misji.-Cóż...-Skomentował to jedynie policjant. Co do planów nie posiadali planów wnętrza rezydencji, zaś to czy na kartce Aff narysował pobieżną mapę czy nie... kto wie(machnę wam ją jak będziecie w okolicach Os, z zaznaczeniem części które znacie i tych które nie znacie), Rivnic zaś narysował na kartce mapę okolic Os, jedynego miejsca, jakie jako tako udało się zbadać. Bo niestety map Os, nie było, a nawet jeśli gdzieś się znajdowały, to już nie aktualne.
Czas na odpis: 24.02
Bor - Brązowe to wzniesienia terenu, czarna strzałka to Os, brązowa wasza obecna pozycja Ogrody - strzałka Brązowa bor, czerwona skarpa, z której widać Hargeon. Jasno zielone wielokąty, żywopłot, różowe rabatki z kwiatami, szare posągi, brązowe ławki, czarne Os. Przód zamku - Szara krecha to mur, okalający zamek, różowe koło to kwiaty, brązowy prostokąt stajnia, szara kreska schody, brązowa mała kreska to drzwi, czarne twierdza i krzyżyki to widoczne wieże.
Ogólnie mapki jakie są każdy widzi więc pytania na GG/PV. Poziom misji spadł do Bardzo trudna
Ayumu
Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012
Temat: Re: Os Kelebrin Pią Lut 21 2014, 14:59
Och, więc to właśnie Hex został liderem. Kanzaki uśmiechnął się tylko przyjaźnie, najpierw do Hibariego, który jednak nie został liderem, a następnie do Hexa, który właśnie tę pozycję przyjął. Jakkolwiek Ayumu nie był specjalnie zainteresowany tym, kto liderem pozostanie tak jednak do pewnego stopnia był rad, że nie został nim Tancerz. To było dość dziwne, że przy całej tej mowie i rozważaniach osoby z zaburzeniami własnej płci, Kanzaki nie wyczuł ani grama faktycznej powagi ani szacunku bijącego od osób, które zazwyczaj szczyciły się posiadaniem dużego intelektu lub rozległej znajomości tematu. Jakkolwiek on liderowaniem specjalnie się nie przejmował, tak zdawał sobie sprawę z tego, że przeżycie na tym terenie nieodłącznie łączyło się także z życiem i przetrwaniem innych członków drużyny, przynajmniej do pewnego czasu. Jeśli inni ludzie mogli być jego tarczami, to tarcze te należało jak najdłużej zachować w dobrym stanie gwarantującym używalność. A Tancerz, w opinii wciąż zadowolonego Kanzakiego, nie był gwarantem właśnie takich cech. Czy był nim Hex? Trudne pytanie. Blondyn niespecjalnie w tym momencie pewien był tego czy jakikolwiek wybór w tej sytuacji miał sens - nie znał tu nikogo, a zachowanie czy roztaczana aura mimo wszystko mogła być myląca, zachęcająca do podejmowania niepewnych i niekoniecznie prawidłowych decyzji. Niech Hex zajmie się przede wszystkim tym, by "jego" ludzie przeżyli tę eskapadę. To będzie wystarczającym sukcesem.
Ba, nawet plany zaczęły już być formowane, a ludzie zapewne myśląc w głównej mierze o własnym życiu przykładali się do kolejnych pomysłów jak tylko się dało najbardziej. Słusznie, jakiś plan wypadałoby mieć. Problem jednak nasuwał się jeden co do planu "słonecznego". Mianowicie czas. O ile sam pomysł był w porządku, to cała grupka już w tym momencie znajdowała się relatywnie blisko Os Kelebrin, na tyle blisko by móc się obawiać problemów. I wszyscy powinni zdawać sobie z tego sprawę, ale jeśli nie.. - Jeśli zamierzamy atakować przed południem, to powinniśmy chyba być przygotowani na ciężką noc dzisiaj... - zauważył skromnie skubiąc lekko się po brodzie mężczyzna - Czy wampiry nas nie doceniają czy doceniają, nie znam się na takich sprawach - tu chłopak rozłożył ręce w geście bezradności - Ale wiem, że jeśli jednak nas doceniają to oni mogą zaatakować nas, a nie odwrotnie bo... właściwie czemu nie? - tu jego twarz ułożyła się w raczej zamyślonym wyrazie.
- Kwestia lidera, kwestią lidera, ale z pana zdolności wciąż możemy skorzystać, proszę się nie przejmować! - postarał się też pocieszyć Affuro, który jak było widać nie został wybrany przez grupę na dowódcę. Co by jednak nie mówić szybkie przekazywanie informacji było czymś całkiem pożądanym, aczkolwiek do pewnego stopnia. Nie chciałby posiadać w swojej głowie cały czas tego elokwentnego blondynka, choć odpowiednie ostrzeżenie co pewien czas byłoby całkiem przydatne. - Myślowy listonosz to też bardzo dumna funkcja przecież! - dodał jeszcze z niemałym podziwem w głosie. Cokolwiek grupa postanowiła w tym momencie w żaden sposób nie stało w sprzeczności z myślami Kanzakiego, nie widział on też w związku z tym większej potrzeby wtrącania się i zmieniania biegu wydarzeń, ale ot, ten drobny gest w kierunku drugiego blondyna mógł się w konsekwencji opłacić w przyszłości.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.