I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu - Page 7
Temat: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Sro Sty 30 2013, 17:44
First topic message reminder :
Gąszcz, jak gąszcz mało co widać, lecz jeżeli nie wieje wiatr, to da się usłyszeć cichy szum morza. Nieopodal, płynie mały strumień, który wpływa do morza, dzięki czemu w pobliżu jest wspaniała plaża. Jednakże, przez swoje położenie mało kto tutaj się wybiera, gdyż trzeba przebrnąć przez wiele kilometrów gęstego i nieprzyjaznego lasu. Jeżeli szło by się w górę strumienia, trafiło by się na wspaniałą polanę. Równa powierzchnia i mało krzaków czy paproci, tworzy z tej polany, idealne miejsce na samotny odpoczynek i rozmyślanie. Na środku łąki rośnie drzewo, pod którym można się skryć przed słońcem, lub deszczem.
Autor
Wiadomość
Vesqar
Liczba postów : 10
Dołączył/a : 18/03/2013
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Pon Kwi 08 2013, 14:40
I epicki ruch chłopaka poszedł się kochać z palmami. Grejt. Anyway, Nic nie przeszkodzi Vesqarowi w wyjściu z sytuacji z klasą. Nie do końca wiedział, o co chodzi z świetlistą kulką, która śmignęła ku pokurczowi w kapeluszu, acz, who cares. Skończyło się bicie, jedyna persona, znajdująca się w stanie umożliwiającym walkę, uciekła, toteż obecność Loda nie była już dłużej uzasadniona. Ale zaraz. Zwykłe odejście nie byłoby adekwatne do powagi sytuacji.
Lekki rozkrok, prawa noga nieco z przodu, głowa ciut schylona. Ręce wzdłuż tułowia. Ta pozycja była zwiastunem tego, co zaraz się stanie. Tego, co zachwieje równowagą wszechświata. Symultaniczny ruch obydwu rąk, lekkie uniesienie dłoni, przedramienia, ramienia. Prawa wędruje przed całą sylwetkę, lewa za nią. Delikatny, płynny ruch dłoni prawej, ku splotowi. Obserwujący go ludzie i zwierzęta z pewnością wyczuli piękno, wręcz buchające, od jego osoby. Był rzeką, był ruchem i całością. Przepełniał rzecz radością poprzez swój wpływ. Poprzez swoją obecność. Wtem... eleganckim ruchem, pełnym gracji i czułości, wyciągnął zza kołnierza parę okularów. Okularów przeciwsłonecznych, czarnych, których szkła słały refleksy we wszystkie strony świata, oświetlały korytarze, jaskinie i doły. Były słońcem, tęczą, która przybyła po deszczu. A gdy legły na kipiącej od wszechobecnego szczęścia, twarzy chłopaka, przeczesał on swe włosy, ruchem zgrabnym niczym galopująca gazela. I se poszedł. [zt]
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Pon Kwi 08 2013, 14:44
//MG information//
Anemone - 12h w szpitalu Hotaru - 3 Dni w szpitalu Kotomi - 2 dni w szpitalu
Reszcie odpuszczam grzechy
Xerxes
Liczba postów : 49
Dołączył/a : 18/01/2013
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Pon Kwi 08 2013, 23:17
Xerxes popatrzył się po osobach które zostały po czym rzekł. - Poszło lepiej niż się można było spodziewać, nie sądzicie? - tu jakby nie miał zasłoniętej twarzy można by było zobaczyć niewielki uśmiech na niej. Lecz po chwili nastąpiło nieuniknione, Xerxesa wygięło w pół i puścił na ziemie soczystego pawia, który powtórzył się jeszcze dwa razy. Po tym "incydencie" Xerxes wyprostował się przecierając buźkę i odrzekł. -Jasna cholercia .... tego mi było trzeba, od razu lepiej człowiekowi- zerkną jeszcze raz po osobach zgromadzonych i rzekł - to czy ktoś mi może pokazać kierunek w którym jak pójdę trafie do jakiegoś miasta? bo musze trochę odpocząć i się przespać w czymś wygodnym.- Gdy tak czekał na osoby by mu odpowiedziały, podszedł pod jakąś czystszą wodę by przepłukać twarz i napić się.
Itai
Liczba postów : 40
Dołączył/a : 26/01/2013
Skąd : Racibórz
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Wto Kwi 09 2013, 15:29
Plask, plask, plask Wspaniałe zakończenie niesamowitej walki. Szkoda, że nie byłem w stanie pomóc bardziej. Ale i tak udało mi się trochę zrobić. Widzę, że kilka osób jest dość mocno poturbowanych, ale to nic przynajmniej ja jestem cały i zdrowy. Ugh... ale żeby tak rzygać w miejscu publicznym? No może tego potrzebował, ale mógłby przynajmniej uprzedzić czy coś... Ja miałem też nie najprzyjemniejszą wycieczkę i jakoś nie... burglh więc nie tylko kapelusznik zwymiotował. No ale to było silniejsze ode mnie nic nie mogłem z tym zrobić. Ja wiem gdzie jest miasto, mogę Cię zaprowadzić. Po tych słowach odwróciłem się i ruszyłem w na południe albowiem to jest trasa, dzięki której wrócimy do jakiegoś miasta. Szedłem powoli i rozmyślałem nad tym co się wydarzyło. Co najśmieszniejsze ta galareta nic ciekawego nam nie powiedziała, także nie wiem nawet po co nas atakował i jaki bym w tym jego cel. No cóż, mógł nie zaczynać...
[z/t]
Kotomi
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 17/01/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Wto Kwi 09 2013, 16:16
Kotomi postanowiła bez zbędnych spoufaleń oddalić się z miejsca zdarzenia. Gdy tylko zobaczyła, że z Inkwizytora nie zostało nic, co może zagrozić ich życiu, wstała, odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem udała się na wizytę w szpitalu. -To była jakaś porażka- pomyślała ze złością dziewczyna, nadymając policzki. Nie rzuciła nawet ulotnego spojrzenia byłym towarzyszom z walki, nie poczekała na nikogo, po prostu chciała odbębnić swoje i iśc trenować dalej. W nosie miała, w jakiej jest gildii, jej jedynym celem było móc się pobawić z kimś ładnym... No i może troszkę chciała pomagać swoim towarzyszom i znajomym. Ale tylko ociupinę! [z/t]
Xerxes
Liczba postów : 49
Dołączył/a : 18/01/2013
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Wto Kwi 09 2013, 17:35
-E...ej! poczekaj na mnie!- powiedział do odchodzącego Itai po czym ruszył za nim. Przez chwilkę jeszcze przemknęła mu myśl o śpiących królewiczach lecz stwierdził że nie powinno im się nic stać gdyż zostawił ich raczej w bezpiecznym miejscu. Zanim jednak wyszedł z lokacji jeszcze odwrócił się do pozostałych osób i rzekł. -Dzięki za pomoc, jak się kiedyś jeszcze spotkamy, postawie wam coś mocniejszego- Po tych słowach Xerxes ruszył za Itai i zniknął w krzakach.
[z/t]
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Pią Kwi 12 2013, 13:39
Niezła akcja, a tamten gościu, co chciał zaatakować dziewczynki to powinien dostać w pysk!~ Ale no cóż jednak je też uratował. Hotarcia na skrzydłach Anyś nie mogła się ruszać. Trochę trudno z jej stanem, więc nie narzekajmy, bo sama jest winna swojej głupocie, ale czasami tak trzeba, noo.. Mowi się trudno i idzie się dalej, a właściwie leci i w dziewczyn przypadku szybko do szpitala!~
[z/t]
Antoine
Liczba postów : 94
Dołączył/a : 04/03/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Sro Sie 21 2013, 21:35
Gdzież się lepiej trenuje magię, jeśli nie w środku lasu? Gdzie błoga cisza zakłócana jest jedynie trelem ptactwa, szumem listowia i odgłosami morza. Antoine postanowił udać się na trening nowego zaklęcia na polanę nieopodal. Kilka kroków w górę strumienia i Bard znalazł się w swoim wymarzonym miejscu. Najpierw należało ustalić przed samym sobą cel tego jednoosobowego spotkania. Trening zaklęcia- to oczywiste, jednak czego dotyczyć miało to zaklęcie? Zaklęcie, będące celem dzisiejszego posiedzenia, miało przyzywać dowolny instrument do rąk Barda. Jako, że jego magia nie potrzebowała dokładnie Stephanie, przyzwanie innego instrumentu, chociaż trochę podobnego do lutni, pozwoli czarować nawet po ewentualnym zniszczeniu, lub uszkodzeniu Stephanie. Oprócz tego, łatwiej będzie trenować niektóre zaklęcia, używając innego niż oryginalny instrument. Magia Bardów polega na wykorzystaniu mocy słów i instrumentów do stworzenia czegoś ponadnaturalnego. W tym partykularnym wypadku, wystarczyło jedynie użyć odpowiedniego słowa, by stworzyć z pomocą magii nowy instrument. Antek skupił całą moc magiczną na swych dłoniach. -Gitara- wypowiedział słowo kluczowe zaklęcia, jednak nic się nie stało. Było to zresztą do przewidzenia, Antoś nie był najzdolniejszym magiem i jego zdolności magiczne były wciąż do podszlifowania. Członek najemniczej gildii uśmiechnął się pod nosem. Nie chciał spędzić całej wieczności nad treningiem zaklęcia ego pokroju, więc postanowił zacząć od czegoś łatwiejszego niż gitara. Chwila pomyślunku i Antek był już gotowy na kolejną próbę. Uformował dłońmi w powietrzu kształt walca, skoncentrował się na swych rękach i rzekł „Flet”. Po chwili w rękach Antoine’a rzeczywiście pojawił się flet. Mag uśmiechnął się szerzej, bawiąc się wyczarowanym instrumentem. Włożył ustnik swojego nowego przyjaciela pomiędzy swe wargi i zagrał krótką melodyjkę, by sprawdzić użyteczność. Nie był to instrument najwyższych lotów, jednak przeciętny odbiorca nie powinien być w stanie tego stwierdzić, bowiem dźwięk, wydobywający się z instrumentu był czysty i piękny. W tej jednak chwili nie był on już potrzebny. Antek skoncentrował swe siły umysłowe na instrumencie i ten wyparował. Teraz nastąpić miał ostatni test. Jeden z większych instrumentów, które w tej sekundzie miał w głowie Antoine, mianowicie fortepian.
-Fortepian- rzekł Antek, skupiając się w pełni na swych dłoniach i po chwili przed magiem pojawił się piękny, drewniany, lecz pokryty warstwą czarnej farby fortepian. Mag pogłaskał nowy instrument po obudowie i po chwili otworzył klapkę, zakrywającą klawisze. Zagrał kawałek sonaty fortepianowa nr 14 cis-moll op. 27 nr 2 "Sonata quasi una fantasia", zwanej popularnie Księżycową Sonatą, po czym odwołał swój fortepian, by nie niszczał na wolnym powietrzu. Mag usiadł na polance i wypowiadając słowo „bandżo” wyczarował sobie nowy instrument. Na nim zagrał skoczną piosenkę, do której układał na bieżąco tekst, jednak nie był on na tyle fajny, by zasługiwał na przytoczenie. Po kilkuminutowym koncercie dla mieszkańców lasu, Antek udał się w drogę powrotną, mając na plecach jedynie swoją ukochaną lutnię Stephanie.
Antoine
Liczba postów : 94
Dołączył/a : 04/03/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Czw Sie 22 2013, 23:09
Po raz kolejny mag udał się w to samo miejsce, w miejsce odizolowane od cywilizacji, gdzie się skoncentrować dużo łatwiej, aniżeli wśród innych ludzi. Było to w zamyśle zaklęcie wzmacniające instrument, trzymany w dłoniach Antosia. W końcu instrumenty muzyczne nie były stworzone z kamienia, lub stali, a przynajmniej nie lutnia Stephanie. Jeśli więc miała ona służyć za broń do walki, musiała przeciwstawiać się chociażby ostrzom przeciwnika. Od czego więc należałoby zacząć… najpierw Antek chwycił w swe dłonie, dotychczas przypiętą na plecach lutnię i obadał ją. Robił to mnóstwo razy, jednak tym razem musiał poznać jej budowę. Przynajmniej zewnętrzną, bo w końcu tę stronę Stephanie miał za zadanie ulepszyć i utwardzić Antoine. -Harden- powiedział po raz pierwszy tego dnia Bard, skupiając się na swojej lutni. Następnie uderzył dość mocno lutnią w swoje udo. Poczuł głuchy dźwięk drewnianego instrumentu i ból wywołany uderzeniem. Nie wyczuł natomiast jakiegokolwiek wzmocnienia, które pozwoliłoby jego lutni wytrzymać więcej w ogniu walki. Zresztą nie tylko w ogniu walki, również w normalnym ogniu, by nie zajęła się od razu i nie stała się po chwili bezużytecznym, zwęglonym niedopałkiem, lub kupką popiołu. Młodzianin musiał więc się lekko wysilić i użyć swej magii Bardów, by jego walka trwała dłużej. Za zadanie dzisiejszego dnia, Antoś miał użycie mocy słowa do innego celu niż zazwyczaj. Chwycił raz jeszcze lutnię w rękę i przejechał palcami po jej strunach. Położył ją na ziemi. Podszedł do jednego z drzew na skraju łąki i szepnął „gitara”, w domyśle klasyczna. Chwycił za jej gryf, niczym za kij bejsbolowy i uderzył z całej siły w drzewo. Z pięknego, drewnianego, zdobionego instrumentu zostały odłamki, drzazgi i gryf z powyrywanymi strunami w rękach Barda. Antek szybko odwołał resztki gitary i w duszy przeprosił za ten czyn, jednak cel uświęca środki. Postanowił przyzwać gitarę raz jeszcze, oczywiście nową w idealnym stanie. Pogłaskał ją delikatnie po pudle i wygrał kilka dźwięków. Dźwięk instrumentu zawsze wyzwalał w nim jakieś określone emocje, ta gitara na przykład, wybrzmiewała chęcią mordu. Chwycił ją, jak przystało na gitarę, a nie kij. Skupił energię magiczną na swych dłoniach i na instrumencie w nich spoczywającym. -Harden- rzekł raz jeszcze, próbując wzmocnić i utwardzić strukturę instrumentu strunowego. Przełożył gitarę tak, by trzymał ją za gryf i uderzył bokiem pudła w drzewo. Poczuł w rękach, że ciężej przyszło mu zniszczyć kolejny instrument, jednak ostatecznie ciągłość drewnianego pudła została przerwana. To było czarne popołudnie dla artystów i twórców instrumentów. Antoine, już w pełni poważny i w złym humorze przystąpił do wycofywania kolejnej zniszczonej gitary i przyzywania, miał nadzieję, już dziś ostatniej. Spojrzał na drzewo, które stało na skraju polanki. Było ono niszczycielem instrumentów, na spółkę z Bardem. Blondyn splunął na trawę. Teraz na pewno mu się uda. -HARDEN- krzyknął, zamachując się i uderzając z dość dużym impetem swych ramion Antek. Gitara przeżyła w jednym kawałku- niezdatna do użytku jako instrument, albowiem pudło pod wpływem pędu ataku wygięło się dość mocno, a dwie struny się zerwały. Nie poleciały jednak drzazgi.
-Już dobrze maleńka, spełniłaś swą misję- szepnął Antek, przesuwając palce po jednej z zerwanych strun, po czym odwołał gitarę. Nie były mu chwilowo potrzebne żadne inne instrumenty niż Stephanie. Po dość owocnym zakończeniu treningu, mag skierował swe kroki ku wyjściu z lasu. Musiał odpocząć, by wrócić w pełni sił i wytrenować kolejne zaklęcie, które przyda mu się na następnej misji.
Vit Ferlicz
Liczba postów : 217
Dołączył/a : 19/06/2013
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Sro Kwi 02 2014, 23:37
Jakoś się złożyło, całkiem przypadkiem, że w pobliże strumyka zawędrował Wen-Tang. A że było nieco ciepło i nawet przyjemnie, to usiadł nad brzegiem i spojrzał na wodę. Nie udało mu się wykonać misji, nie obronił Mariev-ajummy... powinien za to zostać ukarany prawda? Może gdyby wydłubał sobie oko, to była by to jakaś namiastka pokuty za porażkę? Tą porażką zhańbił imię DHC... zhańbił Mr. P... Powinien tera być jak reszta na pustyni i szukać lekarstwa ale nie... powiedzieli mu że nie może, że jest potrzebny tutaj. Ale nie był... pewnie nie chcieli by i tamto schrzanił. To na pewno to. Wyjął powoli Senbona i wycelował w oko, lewe. A może powinien celować w prawe?
Izumi
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 17/02/2014
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Czw Kwi 03 2014, 01:01
MG:
Przypadek w zwyczaju ma czasami kolejny przypadek poganiać. Lecz czy na pewno był to kompletny przypadek, że Wen-Tang zjawił się w tym miejscu akurat tego dnia, tej godziny i o tej minucie? Że w swoim niezbyt pozytywnym nastroju postanowił wybrać sobie akurat to miejsce do wszelkich czynów, które zamierzał popełnić? Czy można było być na tyle łatwowiernym, by uwierzyć, że wszystko co działo się w tym momencie z jego udziałem było dziełem jakiegoś śmiesznego zbiegu okoliczności, czy może jednak ludzkim życiem rządziły bardziej skomplikowane zależności, niekoniecznie mogą odwołać się do normalnego ich rozumienia?
Bez najmniejszego zrozumienia dla mentalnych problemów Wen-Tanga zwykła, najzwyklejsza butelka przepływająca w tym momencie w strumyku, unoszona swobodnie przez fale, bez najmniejszego względu dla całego świata, postanowiła akurat w tym momencie, delikatnie podrzucona przez jeden mocniejszy prąd, podskoczyć z wody, a następnie przeturlać się po ziemi idealnie pod stopy młodzieńca. Wen poczuł wyraźnie jak coś trąca jego stopę, a gdy tylko spojrzał w kierunku butelki, momentalnie został oślepiony przez refleks słońca odbijający się od niej. Widział jednak coś jeszcze. W butelce coś było. Skrawek papieru? List? Czy ktokolwiek jeszcze w tym świecie odnajdywał butelki z listami?
I znowu, czy na pewno było to wszystko dziełem przypadku?
Vit Ferlicz
Liczba postów : 217
Dołączył/a : 19/06/2013
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Czw Kwi 03 2014, 01:13
Już planował umieścić senbon w swojej gałce ocznej, kiedy to dostrzegł butelkę. Tym samym Senbon powędrował na miejsce a buteleczka znalazła się w dłoniach chłopaka. Czyżby siły wyższe dawały mu znać, że jest inny sposób by odpokutować swoje winy? Tym samym więc spróbował wyjąć skrawek papieru z butelki, tudzież posunąć się do bardziej radykalnych metod, jakimi było jej robicie. W każdym bądź razie zamierzał dobrać się do zawartości bo to przecież ona była ważna. Kiedyś już mu się to uda, przeczyta to, co znajduje się na papierze. Kto wie, może to nawet mama do skarbu pirata, arrr?
Izumi
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 17/02/2014
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Czw Kwi 03 2014, 23:10
MG:
Czy faktycznie to jakieś wyższe siły posłały wspomnianą buteleczkę akurat tą drogą - ciężko było tutaj gdybać, wszystko zależało od tego kogo za "wyższego" się uważało. Istnienie jednej butelki uratowało jednak, przynajmniej na jakiś czas, chłopaka przed popełnieniem głupoty i oślepieniem się w tak bezsensowny sposób. Palce Wen-Tanga napotkały jednak znaczący opór, gdy próbował dostać się dzięki nim do kartki papieru, dlatego nie pozostawało nic innego jak zbawcę roztrzaskać, a dopiero potem wziąć się za czytanie. Pech jednak chciał, że chłopak przy tej procedurze lekko się skaleczył - być może było to wynikiem jego wcześniejszego niepewnego stanu ducha, że popełnił taką głupią pomyłkę? Kawałek szkła rozbitej butelki rozciął mu jednak skórę mniej więcej na wysokości przegubu - rana niezbyt głęboka, jeno nieznacznie bolesna, ale tak naprawdę bez znaczenia. A przynajmniej tak mogło wydawać się mu zanim przeczytał tekst, znajdujący się na wydobytym papierze.
"Krew żaby, Liście nasturcji, I dwa kosmyki twych włosów, Zachowaj kartkę znalazco, a informacje kolejne łatwo na niej znajdziesz, gdy wspomniane rzeczy mi dostarczysz.
A jeśli przypadkiem zraniłeś się w rękę, to i antidotum... na pewien problem odnajdziesz. Wszystko w swoim czasie."
Wyglądało na to, że... siły wyższe nie były aż tak bardzo sympatyczne jak się mogło wydawać i swój interes w ratowaniu chłopaka miały. Prawdopodobnie. Ale o co mogło chodzić z antidotum?
Vit Ferlicz
Liczba postów : 217
Dołączył/a : 19/06/2013
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Pią Kwi 04 2014, 17:43
Złośliwość świata sprawiła, że się skaleczył. A skaleczenia fajne nie są, tylko kto by się przejmował tak małą ranką? Na pewno nie on, osoba która właśnie miała stracić oko. Dlatego też całkowicie ignorując ranę na ręce, skupił się na odczytaniu treści magicznej zapewne kartki. Przypominało to przepis. Tylko kto normalny gotuje żaby? Pewnie ktoś bardzo głodny, dlatego Wen-Tang tym chętniej chciał dopomóc. Widać siły wyższe nie chciały jednak pozwolić Wen-Tangowi na tak proste zadośćuczynienie, do stanu jego doszedł bowiem szantaż zwany prawdopodobnie trucizną, teraz Wen-Tang miał dwa powody by pomagać, co spotkało się z jego westchnięciem, tak bowiem jak wiedział co to żaba, tak nie miał pojęcia co to nasturcja. Pewnie jakiś kwiat... będzie trzeba wpaść do ogrodniczego w Magnolii może?-Jak wygląda nasturcja?-Zapytał kartkę, która może mu odpowie. W każdym razie zaraz zaczął rozglądać się za żabą i próbuje ją złapać. Był nad strumykiem, tu musiały być żaby, a że żabę łapią nawet dzieci w podstawówce to z jego zręcznością i zwinnością, nie powinno stanowić to większego kłopotu.
Izumi
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 17/02/2014
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu Pią Kwi 04 2014, 18:25
MG:
Normalny człowiek nie zapytałby o coś czego nie wiedział zwykłej kartki, prawda? Normalny człowiek, zgodnie ze swoim zdrowym rozsądkiem prawdopodobnie postarałby się znaleźć kogoś kto mógłby udzielić mu odpowiedzi na jego pytanie, ewentualne znalazłby książkę i przewertował ją w poszukiwaniu potrzebnych informacji. Ale cóż! Wen-Tang najwyraźniej nie był całkowicie normalny, pytanie było jednak otwarte - czy oznaczało to, że był wyjątkowy w pozytywnym znaczeniu tego słowy, czy też może że był chory na głowę i należało trochę mu podzespoły podreperować. Tak czy siak... Ku zdziwieniu (bądź nie!) Wen-Tanga... kartka rozbłysła i pojawiły się na niej nowe litery, zastępując zdania, które wcześniej się na niej znajdowały. No tak, w końcu pismo obiecało mu wcześniej dodatkowe informacje, więc może tak to miało działać?
"...ech. Luki w tej wiedzy uzupełnić nie będzie trudno, aczkolwiek przypatrz się dokładnie. "
A niżej pojawił się rysunek. A właściwie to pojawiał się, bo powstawał on niemal na oczach Wena, zupełnie jakby ktoś trzymał nad kartką ołówek i szkicował obrazek.
"...płatki żółto-czerwone, liście... zielone. Dość niespodziewanie."
Po czym kartka się uspokoiła, a Wen mógł przystąpić do zawodów w łapanie żab. I faktycznie, bardzo szybko zwierzęta te odnalazł, nawet coś na kształt kolonii, w której znajdowały się ze 4-5 żab, z tego dwie większe i trzy mniejsze, wesoło kumczące czy rechoczące, ciężko było to określi. Żabki siedziały sobie w wodzie i nawet nie zauważyły chłopaka, gdy ten do nich podszedł, zrozumiały swój błąd natomiast wtedy, gdy jego ręka pochwyciła jedną z mniejszych żab... i ku zdziwieniu chłopaka tu nie nastąpił koniec tej przygody, bo reszta żab... dosłownie rzuciła się na niego, być może próbując ratować mniejszą, wskakując chłopakowi pod ubranie na nagie ciało. Bo pod ubraniem wszystko jesteśmy nadzy, tak naprawdę. Taka ciekawostka.
Sponsored content
Temat: Re: Gąszcz w pobliżu strumyka w północnej części lasu
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.