I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Strumyk w środku lasu Sob Sie 11 2012, 13:53
First topic message reminder :
Drzewa liściaste oraz iglaste jak w większości laskach, nie wyróżniające się niczym szczególnym. Naturalnie w okolicy znajduje się sporo leśnych zwierzątek oraz mały strumyczek - wykąpać się w nim nie można, ale grunt, że jest czysty, więc woda do mycia oraz picia jest! Choć lepiej nie robić obu tych czynności w tym samym momencie...
/by Colette
Autor
Wiadomość
Hermiona
Liczba postów : 265
Dołączył/a : 28/11/2012
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Sob Sie 17 2013, 23:56
- Bo podobno jestem kapłanką ark.. Ar..... Nieważne! W każdym razie mam pomagać ludziom, a nie okradać ich w jakże gustowny sposób z kasy...- odpowiedziała, uśmiechając się głupio. Już Carocia była bardziej zainteresowana osobą Cass, niż wcześniej. Ciekawie się z nią rozmawiało, a to przede wszystkim liczyło się dla naszej bohaterki. - Najważniejszy! Nie pieniądze, wygląd, a charakter!- powiedziała głośno, a swoje włosy odrzuciła do przodu. Wystawiła łapki i za chwilę się mocno zdziwiła. Chciała huga, a ktoś od tak pomógł jej wstać. Wcale nie miała tego za złe. Stanęła! A zaraz po tym wykonała kilka niezłych obrotów. Caro zaraz po tym uśmiechnęła się wesolutku i zaśmiała po cichu. A po chwili kolejne atrakcje!~ Kolejny obrót i przytulenie. - Tak, a trochę wyżej mam cycki.. I tak czuję twoje cycki na moich plecach.. I są epickie~- wypaliła ni stąd, nie zowąd Carocia. Ma długi język, a to co myśli to mówi. Zawsze, a że akurat dziś ma dobry humorek to może kogoś oburzyć, czy tam roześmiać. - Tak już jesteś moim towarzyszem to w tajemnicy ci zdradzę, że mówią szczurki mówią na mnie Caro~
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Nie Sie 18 2013, 09:37
- Okradać? Gustowny sposób? O czym ty mówisz, hmm? - zapytała marszcząc brwi. Co ona mi tu sugeruje? - myślała sobie czerwonowłosa. Poza tym znowu to się stało, znowu chciała coś powiedzieć, ale ugryzła się w język. Nadal Cass nie miała zamiaru o to dopytywać, ale już ją to zaczynało ciekawić. Niech jeszcze z raz albo dwa takie coś zrobi to Dusthert założy jej taką zapaśniczą dźwignie, że wszyściutko wyśpiewa.
- Dobrze już dobrze~ - Uspokajała rozgorączkowaną Rose. - Charakter jest najważniejszy... - powtórzyła posłusznie słowa Caro, bo i się z nimi zgadzała. A wcześniej po prostu palnęła tak nie zastanawiając się nad tym co mówi. Ale przecież nie przyzna się do tego, znaczy chyba. Z resztą nieważne, bo następne kwestie blondyneczki były ciekawe. Ta pierwsza trochę zmieszała Cass. Nie wiedziała jak zareagować, nikt jeszcze tak bezpośrednio nie chwalił jej cycków. Bo to chyba pochwała nie? Mówić, że są epickie. - Dzięki~ - rzuciła w odpowiedzi uśmiechając się. A raczej wyszczerzając z błyskiem w srebrnych oczkach. Rozluźniła krzyżowane na Carolci rączki i... tak~ Ordynarnie i bez cienie wstydu obiema łapkami złapała blondyneczkę na piersi wciąż napierając swoimi na jej plecy. - Twoim też niczego nie brakuje. - również pochwaliła nową znajomą wyciągając język. Ale zaraz po tym odkleiła się od niej. Osz ty mała... - nie dokończyła myśli. - Oż ty~ - zaczęła przyjmując naburmuszoną minę. - Oszukałaś mnie na początku... Różyczko. - dodała specjalnie akcentując ostatnie słowo. Później łypnęła na kłamczuchę wysuwając dolną wagę okazując w ten sposób swoje wielkie obrażenie. Nawet stanęła bokiem, żeby Caro mogła to lepiej widzieć.
Hermiona
Liczba postów : 265
Dołączył/a : 28/11/2012
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Nie Sie 18 2013, 13:40
- Jak się kogoś nie kocha, a korzysta z jego pieniędzy to jest wykorzystywanie drugiej osoby... W sumie to też można nazwać kradzieżą.- od razu odpowiedziała.. Jak się ktoś dopytuję to może mówić. Sama jakoś Carocia woli unikać innych faktów. Może głównie dla bezpieczeństwa, niektórych szczurków. Zawsze czuła, że musi swoim pomagać, a nie szkodzić. W końcu jednak i Cass przyznała dziewczynie rację, co do wyboru księcia z walki. - No!~- nareszcie dziewczyna przyznała Caroci rację. Może zaplątała się w swoich własnych słowach i nigdy nie miała tego zamiaru powiedzieć? A zresztą kto tam wie. - Nie ma za co~- od razu odpowiedziała, a sama Caro wiedziała, jaki wynik tej kwestii będzie. Po chwili poczuła łapki Cass na swoich piesiach. Od razu zmieszała się, ba nawet lekko zarumieniła. W sumie nawet jej to nie przeszkadzało skoro Cass. Jednak sama nie wiedziała, czy dobrym pomysłem było mówić swoją prawdziwą tożsamość Cass.. - Przepraszam.. Po prostu mam złe doświadczenia z mówieniem własnego imienia.. Kiedyś miałam przez to kłopoty..- odpowiedziała od razu Cass.. Nie chciała, żeby kobietka była na nią obrażona, bo w gruncie rzeczy polubiła ją.
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Nie Sie 18 2013, 17:00
- Kradzieżą... Bez przesady. - zbyła machając ręką. A może tak właśnie było? E tam, nie ma mowy. Przynajmniej w główce Cass. Przecież nigdy nie robiła czegoś takiego, że wyciągała komuś pieniążki z banku i wpłacała na własne konto. Jeśli ktoś chciał coś postawić to owszem, czemu nie skorzystać z okazji. To przecież chyba nie kradzież? Przynajmniej według szkarłatnowłosej. Nikt jej w tej sprawie nie przekabaci, nigdy! To wszystko stało się na moment przed poznaniem straszliwej prawdy, którą blondynka ukryła przed Dusthert. Nie nazywała się Rose tylko Caro... Caroline? Tak albo coś w tym stylu.
Cass przechyliła głowę na bok lustrując tą kłamczuchę. Może znów się jej kłamało? Jeśli tak to musiała mieć to już wcześniej przygotowane, albo było doskonałym krętaczem. Chociaż czerwonowłosa nie postawiłaby na żadną z tych możliwości. Sama powiedziałaby, że mówi prawdę. Jej buźka wydawała się taka... Szczera? Tak by to samotniczka określiła. - Skoro miałaś kłopoty prze zdradzenie swojego prawdziwego imienia to musisz być dość sławna, nie?.. - zapytała przekrzywiając łepetynę na drugi bok. Czyżby miała do czynienia z jakąś znaną osobistością i nie zdawała sobie z tego sprawy? O boże~! A ona tak bezwstydnie ją sobie obmacywała. Co teraz, co teraz~? Mrużyła oczy starając się przypomnieć czy gdzieś nie widziała jej twarzy. Nie~ Za nic nie mogła sobie przypomnieć. - I te szczurki, hmm... - westchnęła głośno krzyżując łapki pod biustem, jedno zaraz uniosła tak, ze dłoń maziała buźkę oddolnej wargi w dół. - Coś o tym słyszałam. Ale teraz wyleciało mi z głowy. - mówiła poważanie, aż do ostatniego zdania po którym się roześmiała ukrywając skrępowanie.
Hermiona
Liczba postów : 265
Dołączył/a : 28/11/2012
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Nie Sie 18 2013, 20:09
Dziewczyna nie chciała już kontynuować tematu, więc po prostu machnęła ręką. Każdy myśli inaczej. Jakoś niespecjalnie przepada za tym, że ktoś jej coś stawia. Może panienka Hoshii była po prostu dosyć specyficzną osobą i miała dosyć specyficzne nastawienie do tego wszystkiego. Sama wolała sobie coś kupić, niż naciągać jakiegokolwiek chłopaka, za którym nie przepadała. Nie wiedziała czasami, czy tak, aby nie robi z dobroci własnego serduszka.
- Co? Nie, nie jestem sławna. Po prostu jakbym zdradziła byle komu moje imię mogłabym zdradzić to, że moim ojcem jest mistrz podrzędnej mrocznej gildii.. Właściwie byłej gildii.. Nie chcę być z tym kojarzona.- twarz jej trochę zesmutniała.. Ona kimś sławnym? Nie, nie wytrzymałaby tego. Woli chodzić w cieniu, a raz na jakiś czas porozmawiać z ludźmi. Lubi towarzystwo innych, ale każdy ma jakiś powód, żeby być w szczurkach, a u niej są to bardziej "rodzinne" powody. - Szczurki to w sumie coś takiego jak gildie.. Chociaż nie.. W każdym razie to organizacja, a ta organizacja jest moją rodziną- lekko się zamyśliła i zaraz dopowiedziała - i rządzi nami król.. Chociaż więcej chyba tobie nie mogę powiedzieć..
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Nie Sie 18 2013, 22:38
- Więc to tak. - stwierdziła robiąc akcję "ala Monkey D. Luffy" kiedy coś załapie - czyli na wyciągniętą przed siebie otwartą dłoń wnętrzem do góry uderzyła lekko pięścią. Wszystko było jasne, i trzymało się kupy. Cass również nie chciałaby być kojarzona przede wszystkim ze względu na ojca. Wolałaby sama zapracować na swoją reputację. Więc teraz chyba nie było podstaw do podejrzewania blondyneczki. A może były tylko panna Dusthet jest łatwowierna? Naiwna mówiąc wprost. Ale sama nie uważała się za taką osobę, więc chyba wszystko było w porządku. - Uhuh~ - stęknęła słysząc ostatnie zdanie Caro. - Jeśli masz mieć przez to problemy to więcej nie mów. Nie chce żebyś potem miała nieprzyjemności. - powiedziała tak po prostu. Ani smutno, ani wesoło. Po prostu zwyczajnie. Tyle ile nowa znajoma jej powiedziała wystarczyło. W końcu Cassandra to nie jakiś człowieczek z wiecznie nienasyconą ciekawością. A nawet jeśli się czymś zaciekawi to o ile dzieje się coś wartego uwago to szybko o tym zapomina. Po prostu zdarza się jej być roztrzepaną. - No dobsz~ Rozumiem czemu mi kłamczyłaś. Nie gniewam się. - rzuciła na koniec pokazując przy tym język. Znaczy nie równocześnie z mówieniem, bo by pewnie o sobie przygryzła aż krew by tryskała. A potem? Potem stała sobie gapiąc się na szczurkową panią.
// Sorki za post, ale nie miałem pomysłu. |: //
Hermiona
Liczba postów : 265
Dołączył/a : 28/11/2012
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Pon Sie 19 2013, 08:55
- To możemy będziemy już wracać? Nie wiem jak ty, ale ja już odpoczęłam, a poza tym niedługo wybieram się na misję, więc wypadałoby chyba ruszyć mój zacny tyłek. - spytała Carocia z uśmiechem po prostu wypadałoby już teraz ruszyć tyłek. Musiała odwiedzić jeszcze kilka lokacji przed misją. Głównie sklep z bronią. Przecież samą walką wręcz i siłą nie może się kierować dziewczątko. - Przepraszam, że to tak teraz- powiedziała z wyraźnie zasmuconą mordką. Dopiero, co poznała ciekawą znajomą, a musi już wiać. Pogadałaby z nią może troszkę dłużej. Wydawała się w gruncie rzeczy naprawdę miłą osobą. Zupełnie wszystko wyparowało jej z głowy..
// jeżeli możesz zt, bo z rodzinką jadę nad morze, a nie chcę cię blokować ;-;
Cassandra
Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Pon Sie 19 2013, 11:39
- Huh? - zdziwiła się Cass. To było dosyć nagłe, ta decyzja Crolci, żeby powoli kończyć tą pogawędkę. Jakby to tu ładnie porównać... To było jak z wódką - niby wiadomo, że kiedyś się kończy, ale zawsze jest to wielki, zaskoczeniem. Może teraz nie było to tak wielkim zaskoczeniem z powodu samego faktu, że ten "piknik" ma się skończyć, a raczej tego że miało to miejsce tak nagle. Ale co zrobić, dziewczyna chce iść to jej przecież Cass do drzewa nie przywiąże, żeby została. A może by tak ją przywiązać na trochę i się powygłupiać? Nie, czerwonowłosa szybko zrezygnowała z tego pomysłu. - Dobrze dobrze, jeśli chcesz możemy się zbierać. - powiedziała przechodząc obok znajomej, którą wciąż można było określić mianem nowej. A jeszcze taki szczególik - Cass przechodząc obok blondyneczki zatrzymała się zaraz obok niej na chwilę. Po głowie chodziło jej to, żeby klepnąć ją w ten jej zacny tyłek, ale powstrzymała się. Nie chciała wyjść na jakiegoś zboka czy coś. Więc jak gdyby nic minęła ją i poszła dalej. - Daj spokój, nie ma za co przepraszać. - rzuciła wracając i pacając w głowę niższą od siebie o kilka centymetrów dziewczynę. - Więc chodźmy~ - puściła w jej stronę oczko i ruszyła w stronę lasu.
// z tematu x2 //
Eimoto
Liczba postów : 18
Dołączył/a : 26/10/2013
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Sob Lis 16 2013, 16:35
Skowronek przysiadł na gałęzi i zaczął świergotać raźnie w ciepłych promieniach słońca. Lekki wiatr poruszał drzewami, tuż obok cicho szumiał strumyk. Światło padało na ziemie, tworząc jasne plamy. Wokół pachniało lasem, trawą i wodą. Obrazek lasu zakłócała jedynie sylwetka mężczyzny, oparta o drzewo koło strumienia. Brązowowłosy spał najspokojniej w świecie, okryty jedynie jasnym haori. Wyglądał niezwykle spokojnie, niemal uśmiechnięty w swoim śnie. Sen jednak szybko się skończył. Eimoto drgnął, przebudzony i rozejrzał się nieprzytomnym spojrzeniem po okolicy. haori zsunęło się, a on przetarł oczy ruchem dłoni. - Zdrzemnąłem się...? - zapytał sam siebie, wciąż rozglądając się koło strumyka. Później, niemal odruchowo sprawdził, czy miecze wciąż są przy jego pasie. Odetchnął spokojniej. Było nieco chłodniej niż wtedy, gdy zasypiał. Może właśnie to go wybudziło? Możliwe. Powoli poniósł się z ziemi i otrzepał granatowe kimono Wiedział, że nie powinien zasypiać tak nagle, jednak... Uśmiechnął się lekko pod nosem. Podszedł bliżej strumyka i przemył twarz. Powinien się zbierać? Bardzo możliwe. Nie lubiła, gdy się kazało jej czekać. Ale było coś niezwykle satysfakcjonującego w tym spóźnieniu. Westchnął ponownie, z lekkim rozbawieniem.
Elizabeth
Liczba postów : 429
Dołączył/a : 24/08/2012
Skąd : Otchłań c:
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Wto Lis 19 2013, 01:20
Znów zostałaś sama... Znów nie potrafiłaś zatrzymać przy sobie ludzi... Mała, nic nie znacząca rączka poszybowała do srebrzystych włosów, tylko po to, aby za nie delikatnie szarpnąć. Nic to nie dało. Ten głos był zawsze z nią, był nią. Zacisnęła dłoń w piąstkę i wręcz nachalnie przetarła oczy. Nie miała prawa nawet płakać, a na pewno nie tu, na ulicy pełnej ludzi. Przyspieszyła kroku, już biegnąc, uciekając. Musiała przemyśleć parę spraw, porozmawiać sama z sobą, poukładać myśli. Nie mogła tego kontynuować wśród wścibskich i szyderczych - jak sobie wmawiała - spojrzeń przechodnów. Chciała znaleźć spokojne, ciche i odilozowane miejsce. Z dala od ludzi, którym tylko przeszkadzała. Las był idealnym miejscem. Delikatny i kojący szum drzew, świergot ptaków... Wszelkie dobro, którego nie dotknął jeszcze swą niszczycielską ręką człowiek. Strefa natury, w której nikogo nie powinno być... Przynajmniej Elci przez myśl to nie przeszło. Nie zauważyła mężczyzny obmywającego twarz wodą z strumienia, którego sylwetka była częściowo schowana za dwoma rzędami drzew. Zamiast się najpierw się rozejrzeć, padła jak stała na kolana, tylko po to aby ostatecznie podciągnąć je pod brode. Przykryła białą główkę rękoma, kuląc się. Płakała. Najpierw zgubiłaś brata... Uciekłaś, samej żyjąc w luksusie, kompletnie zapominając o nim... - N-nie... To nie t-tak... Ja szukałam... Następnie ten chłopak, który uwolnił cię z tego teatru kukiełek, a ty go porzuciłaś, jak zużyte, niepotrzebne narzędzie... - W-wcale... Cloude od początku uważał cię za bezwartościową... - Ja... Nawet gdy Edward został zraniony, nie mogłaś nic zrobić... - Chciałam...! ...opuściłaś Miyu, gdy cie potrzebowała... - ...pró-óbowałam... Naprawdę jesteś... - N-nie... Bezużyteczna. Jej drobnym ciałem wstrząsnął szloch, tak jak wiatr podczas sztormu wstrząsa żaglem. Miała rację... Oh, miała całkowitą racje!
Eimoto
Liczba postów : 18
Dołączył/a : 26/10/2013
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Wto Gru 03 2013, 19:00
Otarł twarz i spróbował dojrzeć coś zza drzew. Słońce. Co prawda nie potrafił określić godziny na podstawie jego wysokości, ale może da jakieś wątle poczucie czasu... Nie, nic więcej, niż to, że coraz bliżej do wieczora nie potrafił powiedzieć. Westchnął cicho i rozejrzał się ponownie, tym razem nico niżej, wśród drzew, szukając ptaków. Kilka z nich przysiadło na gałęziach, dość blisko i przyglądało się polance jak i jemu. Uśmiechnął się. Wyciągnął dłoń w ich stronę, zapraszająco, jednak rumor dookoła wywołany przez nową osóbkę spłoszył niewielkie stworzonka, które z trzepotem skrzydeł wzbiły się w powietrze. Eimoto powoli opuścił dłon i spojrzał w stronę skulonej dziewczyny. Dotarł też do niego jej płacz i słowa, których nie zrozumiał z tej odległości. Czemu, ze wszystkich rzeczy na świecie, akurat jemu musiała przytrafić się płacząca dziewczyna w środku lasu? Nie mógł być to jakiś umięśniony i zbyt pewny siebie osiłek? Westchnął ciężko, zrezygnowany. No i co on miał teraz zrobić? Najlepiej byłoby po prostu sobie pójść, ale z drugiej strony każda chwila, która tu zabawił dłużej sprawiała, że Ona będzie się bardziej wściekać. Z drugiej strony nie wiadomo, jak długo jeszcze wytrzyma te wszystkie "spóźnienia" i "problemy". Spokojnym krokiem podszedł do płaczącej. - Hej - rzucił spokojnie, przyglądając się dziewczynie uważnie. Nie chciał rzucać oklepanymi tekstami, typu "nic ci nie jest?", bo przecież nikt nie płacze bez powodu. A tym bardziej samemu w środku lasu. - Nie wiem co się stało i zapewne nie chcę wiedzieć, ale jeśli chcesz płakać, nie lepiej jest robić to przy kimś bliższym niż zupełnie nieznajomy człowiek? - zapytał, dalej utrzymując ten sam ton. Ni to przyjazny, ni to wrogi, obojętny do granic możliwości. I tylko przyglądał się jej drżącej od płaczu osóbce.
Elizabeth
Liczba postów : 429
Dołączył/a : 24/08/2012
Skąd : Otchłań c:
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Pią Gru 06 2013, 11:23
*wow, avek taki klimatyczny*
Drgnęła niespokojnie słysząc obcy głos. Był tu ktoś jeszcze? Nerwowo przełknęła łzy i pospiesznie przetarła twarz rękawem swetra. Przecież... nie mogła przy kimś płakać! Wzięła parę głębokich oddechów i dopiero wtedy podniosła twarz. Cała czerwona od przymusowo przerwanego szlochu, kąciki oczu były ciągle wilgotne. Mimo to, na twarzy pojawił się uśmiech zupełnie nieadekwatny do sytuacji. Ciepły i szeroki, taki jaki zwykła nosić. Tylko jakoś jej oczy się nie uśmiechały. - Prze-epraszam... nie zauważyłam.. pana. - Wydukała, zaraz po tym nerwowo poprawiając grzywkę, zasłaniając rękawem większość twarzy. Jej głos nadal nie był spokojny, a chwilę po tym po policzku spłynęła kolejna łza. Mimo usilnych prób, ciągle nie mogła się kontrolować. Żenujące. Zabrała rękę i wbiła wzrok w podłoże. Może tak będzie jej łatwiej, niż patrząc na zupełnie obcego człowieka. Uśmiechnęła się do trawy. - Nie mam nikogo bliskiego. - Oznajmiła dość spokojnie, jak na ten fakt. - Więc pomyślałam, że popłakanie samotnie w lesie nikomu nie będzie przeszkadzać. - Nawet wydawała się powoli wracać do swojego pierwotnego, radosnego stanu. Ale po chwili uśmiech znikł. - Ale widocznie, jak zwykle... - zawiesiła głos - ...jak zwykle komuś tylko przeszkodziłam. - Pociągła nosem, ponownie ocierając oczy rękawem. I znów było dobrze, znów się uśmiechała. Tak. Powinna o tym zapomnieć. Nic się nie stało. Nic się nie... - A pan co tutaj robi? - Poniosła głowę, pytając jakby całej wcześniejszej sytuacji nie było. Tylko ślady płaczu wskazywały, że z dziewczyną wcale nie jest dobrze. - Rzadko spotyka się ludzi w lesie... Jest pan leśną wróżką? - Zapytała spokojnie, jakby to było całkiem normalne pytanie. - Wróżkiem! - Szybko poprawiła się. W końcu wróżki to one, nie oni. A to był on. Sama Elizabeth starała się nie myśleć, jak bardzo żałośnie się teraz zachowuje... Tak.
Eimoto
Liczba postów : 18
Dołączył/a : 26/10/2013
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Czw Gru 12 2013, 21:56
Spokojnie obserwował, jak dziewczyna próbuje pospiesznie doprowadzić się do ładu i składu, choć efekt niespecjalnie wydawał się różny od tego, co dostrzegł jeszcze przed chwilką. Pomijając jej wygląd zewnętrzny, na który specjalnie nie zwrócił uwagi, wyglądało na to, że była bardziej skonfundowana i zrozpaczona, niż mógł przypuszczać. Bo przecież kto przychodzi płakać do lasu... a później przeprasza, że w ogóle to robił. Westchnął jedynie i przykucnął przed nią, uważając, by kimono jeszcze bardziej się nie pogniotło. Kolejna, która nie powinna zmuszać się do uśmiechu... Pomyślał ciężko, niemalże wyrzucając sobie, że zatrzymał się i postanowił porozmawiać z nieznajomą. I słuchał jej, do pewnego momentu, bo gdy tylko zobaczył, że znowu uśmiecha się w ten sposób. Dlaczego kobiety musiały być tak bardzo uparte w pewnych sprawach? Wyciągnął dłoń w jej stronę, by delikatnym ruchem unieść jej buźkę tak, by patrzyła na niego. Przynajmniej w domyśle. - Nie musisz uśmiechać się na siłę przy nieznajomym... a przynajmniej przy mnie - mruknął, próbując pozbyć ją tego smutnego nawyku uśmiechania się przez łzy w sytuacjach, które były zbyt przytłaczające. Sam przecież... Uśmiechnął się lekko, a jakiś dziwny cień pojawił się w jego oczach. - Przecież nie powiedziałem, że mi przeszkadzasz - zauważył spokojnie, cofając swoją dłoń i prostując się. Wyciągnął dłoń w stronę dziewczyny, chcąc zaoferować jej pomoc. - I tak już jestem spóźniony, więc kilka dodatkowych chwil niczego nie zmieni. Chodź, przemyjesz buzię w strumyku. Szkoda rękawów - stwierdził dalej, spokojnym, nieco obojętnym tonem. A później Wróżką? Coś, co faktycznie można nazwać uśmiechem, choć nieco krzywym i ironicznym, pojawiło się na jego twarzy. - Możliwe - stwierdził tylko tyle, dalej mając na ustach ten uśmiech. Wróżką? Wyglądał na wróżkę? Fu~, na swój sposób była to ciekawa myśl. Była to miła odskocznia od tego, jak nazywała do Ona. Oh tak, będzie wściekła~
Elizabeth
Liczba postów : 429
Dołączył/a : 24/08/2012
Skąd : Otchłań c:
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Nie Gru 22 2013, 22:35
Drgnęła niespokojnie, gdy naruszył jej przestrzeń osobistą i uniósł twarzyczkę srebnowłosej do góry. Ha, że też miała czelność zachowywać tą barierę, kiedy to sama rozbeczała się przed zupełnie obcym człowiekiem, plęcąc mu rzeczy, które i tak go nie obchodziły. Mimo to, ten niespodziewany ruch musiał wywołać u niej jakąś reakcję, dzięki której przez chwilę wyglądała jak przestraszone piskle. Boże święty, Elizabeth, opanuj się, przecież ci nic nie zrobi. Niestety, nie była w stanie popatrzeć się na nieznajomego, nie z tak bliskiej odległości. Odbiegła wzrokiem w bok, modląc się w duchu o dystans choćby metra. - Wolę się uśmiechać, aby nikogo nie kłopotać... - Wymamrotała lekko czerwieniąc się z zakłopotania. - ...choć nie zawsze mi to wychodzi, jak widać. - Uśmiechnęła się krzywo, doskonale rozumiejąc, że tu nie ma co udawać. Ale i tak nie chciała robić z siebie ostatniej, rozbeczanej sieroty tuż przed całkowicie obcym mężczyzną. Inna sprawa, że już robiła. Nie przeszkadzała mu? Naprawdę? Ciężko było w to uwierzyć... w końcu zawsze była kulą u nogi. Jednak on nie wydawał się być osobą schlebiającą innym tylko dla ich lepszego samopoczucia, zresztą sam to wcześniej zaznaczył. W każdym razie, postanowiła zaufać jego opinii jak i mu samemu, kiwając lekko głową. Skorzystała z jego dłoni, wstając. Przez chwilę zastanawiała się, gdzie mu się tak... nie spieszy i gdzie jest spóźniony, ale nie miała zamiaru o nic pytać i naciskać, skoro sam zdecydował, że tu zostanie. Szkoda rękawów? No tak, nie miał prawa wiedzieć o jej magii i o tym, że w każdej chwili mogła zmienić ubranie. Ale czy był jakikolwiek sens, aby go o tym informować? Tak też, skorzystała z jego propozycji aby przemyć twarz w strumyku. Co prawda woda była lodowata i aż dreszcz ją przeszedł, ale czuła się po tym o niebo lepiej. Tym razem uśmiechnęła się już szczerze, delikatnie do zielonookiego. - Naprawdę? - Ożywiła się. - Jak to być leśnym wróżkiem? Umie pan rozmawiać z zwierzętami? Ma pan jakieś obowiązki? Magiczne moce? Może słyszy pan głos drzew? - Lawina pytań potoczyła się z jej ust, a sama Elcia ani na chwilę nie zwątpiła w bycie leśnym wróżkiem mężczyzny. W końcu, jak mówi, że jest - bo z góry potraktowała 'możliwe' za potwierdzenie - to jest! A z leśnych wróżek się nie żartowało! I choć oczy siwowłosej były wciąż zaczerwienione od płaczu, to był w nich teraz błysk szczerego, wręcz dziecięcego zainteresowania i zaangażowania. Przystąpiła kroczek do przodu, już pozbawiona obaw. W końcu leśne wróżki to istoty pełne dobroci, których nie należy się obawiać. No i którym bezgranicznie się ufa. - Swoją drogą, jeśli wolno spytać, jak pana zwą? - Zapytała spokojnie, po czym położyła lewą dłoń na swojej klatce piersiowej. - Ja nazwywam się Maria. I... bardzo dziękuję za pana pomoc. - Nawet lekko dygnęła, zachwując wszelkie maniery i honory należne leśnym wróżkom. Do tego na twarzy wciąż pozostawał lekki i uprzejmy uśmiech, jako stały element jej twarzy. Tak już miała... Czy komuś to się podobało, czy nie.
Eimoto
Liczba postów : 18
Dołączył/a : 26/10/2013
Temat: Re: Strumyk w środku lasu Wto Sty 07 2014, 21:48
Tak jak się spodziewał, nie spojrzała na niego wprost. Oczekiwałby zbyt wiele po dziewczynce, która chowa się w lesie by płakać. Ale mimo to uśmiechnął się, widząc nieco czerwieńsze policzki. Choć może było to od płaczu. W każdym razie puścił jej buźkę widząc, że dochodzą do jakiegoś porozumienia. Z drugiej strony cieszył się, ze przyjęła jego pomoc, choć specjalnie nie odbiło się to na jego twarzy. - Inni ludzie z reguły mało się przejmują obcymi, wiec twój uśmiech lub płacz raczej ich nie zakłopota - odpowiedział jedynie na jej słowa, nie było w nich jednak ani cienia złośliwości Proste stwierdzenie faktu. Zaprowadził ją do strumyczka, sam zresztą usiadł obok, czekając, aż dziewczę doprowadzi se do lepszego staniu. Z drugiej strony zaczął się zastanawiać, od kiedy to bawi się w altruistę i pomaga zagubionym niewiastom w nieszczęściu. Westchnął lekko. Nie, ona raczej nie była niewiastą. Zachowywała się zdecydowanie bardziej jak dziecko. Kąciki ust podniosły się lekko, gdy znów zaczęła mówić o leśnym wróżku. Tak, nie był w stanie patrzeć na nią jak na kobietę. Była dziewczynką. Jeśli miało to sprawić, ze w końcu przestanie się na siłę uśmiechać, mógł być altruistą jeszcze przez chwilę. - Hmm~? Kto wie, jak to jest - mruknął nawet cieplejszym tonem. Wypatrzył jakiegoś ptaszka na drzewie, po czym wyciągnął dłoń w jego stronę. Nic więcej nie robił, trwał w bezruchu przez chwilę, wpatrując się zielonymi oczyma w zwierzę. Które po chwili zleciało i przysiadło na dłoni. Delikatnie ją ruszył tak, by Elizabeth mogła przyjrzeć się wróbelkowi, ten jednak szybko się spłoszył i odleciał w swoja stronę, strosząc piórka, a mężczyzna opuścił dłonie. - To tyle z czarów na dzisiaj - dorzucił, wciąż z delikatnym uśmiechem. Co więcej mógł jej zaoferować poza podniesieniem na duchu? Przedstawić się... Uśmiech nieco się wykrzywił, kiedy obserwował gesty Marii. Maria. Ładne imię. Aczkolwiek wydawało mu się nie pasujące do osóbki, którą widział przed sobą. Mimo to nie pisnął nawet słówkiem. - Jak mówiłem, nie ma za co. Dzięki tobie mam pretekst, żeby się spóźnić - odparł lekko, już z mniejszym uśmiechem, przyglądając się uważniej dziewczynie. Jednak szybko jego twarz przybrała milszy wyraz. - Nie rób tak więcej, dobrze? Będą się o ciebie bardziej martwić, gdy im nie powiesz, co czujesz - powiedział łagodnie, pomijając zupełnie kwestię przedstawienia się. Wolał pozostać wróżkiem.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.