I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Dość rozległy, stary cmentarz od pokoleń jest używany do chowania zmarłych. Zewsząd usiany grobami i nagrobkami w nieco kiepskim stanie oraz drzewami, dzięki czemu wchodząc do niego, można już na wstępie poczuć atmosferę... grozy? Oczywiście głównie nocą, kiedy pohukują sowy, bo za dnia zwykle są na nim ludzie. Jak nie osoby, odwiedzające groby bliskich, to sam grabarz mający swój niewielki budyneczek w samym rogu cmentarza i praktycznie on sam zarządza całym obiektem. Tak jakby jego własność. W samym środku zaś znajduje się duża krypta.
-----
MG Mimo że mieszkańcy pobliskiego cmentarza już zaczęli tracić wiarę w rozwiązanie zagadki, to jednak znalazła się dwójka śmiałków która postanowiła wyratować ludzi z opresji i sprawdzić, co kryją w sobie katakumby. Ruszyliście prosto do Shirotsume gdzie już przy wejściu do miasta przywitali was radośni mieszkańcy. Zapewne uśmiech spowodowany był przybyciem magów, bo czym innym? Tylko jedna osoba jakoś nie skakała z radości. Zrobiliście kilka kroków za bramę, po czym mogliście zobaczyć mężczyznę niskiego wzrostu, garbatego, przyodzianego w jakieś czarne szaty. Twarz w zmarszczkach, worki pod oczami oraz grymas na facjacie - tak prezentował się grabarz cmentarza, który to wyszedł zobaczyć magów, wyruszających do katakumb. JEGO KATAKUMB! Jak jego cmentarz, to jego katakumby, a nie był człowiekiem, który by się dzielił z innymi. Ba! Czemu ktoś ma wchodzić na jego własność? Szczerze powiedziawszy już od dawna w wiosce huczy plotka, że najchętniej by zamknął cmentarz i zbudował na nim co innego rezygnując z posady grabarza, noale... Mieszkańcy nie pozwalają wysyłając petycje do burmistrza. - Więc wy macie być kolejnymi ofiarami katakumb... - powiedział bez jakiegokolwiek zainteresowania obserwując was uważnie - Liczę na to, że wiecie o losie innych osób, które tam wyruszyły... - to zrobił mała pauzę - Nie wrócili. Jeśli dalej chcecie spróbować swoich sił, to zapraszam za mną. - Po tych słowach ruszył w stronę cmentarza do którego szliście jakieś pięć, może dziesięć minut. Zamiast jednak wybrać się do krypty, gdzie domniemane wejście było, najpierw skierowaliście się do małego budynku zajmowanego przez właściciela cmentarza. - Sprawdzicie dla mnie katakumby. Inni próbowali, ale wy to macie zrobić dobrze. W końcu jesteście magami... - widać nie interesował go los reszty, która tam weszła i nie wiadomo, czy żyje. - Dam wam pewien przywilej. Możecie przeszukać cały mój budynek i wziąć ze sobą to, co wam się przyda tam na dole. Potem oddacie. A niech ktoś spróbuje coś ukraść to rozczłonkuje i zakopię żywcem... - po tej groźbie staną przy drzwiach czekając, aż zaczniecie szukać jakiś przydatnych tam przedmiotów - Chyba że już chcecie bez tego isć do krypty. Lepiej znacie swoje możliwości.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Nie Gru 16 2012, 10:26
Ostatnio na tablicy misji, Bianca widziała nawet sporo, w których to ktoś, gdzieś wchodził, ale już nie wychodził. Czyżby nowa moda? Oczywiście, że nie! Jacyś zwyrodnialce bawią się w nie wiadomo co i należy pomóc bezbronnym ludziom! Niestety Bianca była tylko jedna, więc się nie rozdzieli, dlatego trzeba było mieć nadzieję, iż resztą zajmą się inni magowie. A czemuż to wybrała właśnie katakumby, skoro mogła iść na jakąś super bardziej opłacalną misję? Albowiem nie kasa jest najważniejsza, a pomoc obywatelom! Notabene miejscowość znajdowała się w Shirotsume, więc i do gildii niedaleko - bo nie ma to jak misja przy swym domku, prawda? Tak tak...w mieście, w którym znajduje się tak wspaniała gildia jak LS, nie może być takich strasznych problemów! W każdym razie, mieszkańcy przywitali ją nad wyraz miło i chyba nie tylko ją, bo tak się złożyło, że przybyła z innym osobnikiem, acz z początku nie sądziła, że to drugi mag, odpowiadający na problem mieściny. Zorientowała się dopiero jak oboje ruszyli wraz z grabarzem na cmentarz. Swoją drogą czy każdy grabarz jest taki...nie wesoły? Powinien wdzięczny, że ktoś chce wypędzić 'duchy' z okolicy - niech bierze przykład z mieszkańców i wychodzi do ludzi. No, ale z drugiej strony może takim się człowiek staje, mieszkając sobie na strasznym cmentarzu...Oh, nie bała się duchów bo trochę przeszła, ale cóż...Kto ma wyobraźnie to boi się o wiele bardziej od realisty. Notabene, gdyby grabarz zrównał groby z ziemią to czy w nowym budynku również by nie znikali ludzie? - Dziękuję za pana troskę, ale nie zrezygnuję. Odpowiedziała miło, acz bez większego uśmiechu. Wszak poinformował ich dla pewności o tym co się dzieje i nawet dał szanse odwrotu, więc...trzeba docenić 'troskę' o magów. Przy okazji po drodze mogła przedstawić się - zarówno grabarzowi, jak i prawdopodobnemu towarzyszowi w wykonywaniu zadania. - Jestem Bianca Sheppard. Wszak dobrze aby zleceniodawca wiedział komu płaci, a towarzysz posiadał wiedzę o imieniu kogoś z kim trzeba będzie pewnie współpracować. Po kilku minutach dotarli do siedziby mężczyzny - do której ciemnowłosa weszła bez słowa - a który uraczył ich krótkimi informacjami oraz prezentami. W sensie...mogli się rozejrzeć i coś ze sobą wziąć. O czym myśli człowiek udający się na cmentarz i katakumby, gdzie może być ciemno? O latarce - więc i wzrok dziewczyny mimowolnie powędrował w poszukiwaniu tego przedmiotu, ale...był to tylko odruch, albowiem Bianca, dzięki swej magii potrafi widzieć doskonale w ciemnościach, cóż...Mimo to jeśli zobaczy latarkę - lub coś co może za pochodnie robić - to zabiera. Może będzie potrzebne towarzyszowi? Albo przyda się jakoś inaczej? Pomyślała również - nie wiedzieć czemu - o linie i zapałkach. Gryzło ją, że powinna szukać czegoś przydatniejszego, ale problem polegał na tym, iż nie wiedziała czego. Oczywiście jak znajdzie to o czym myślała to pożyczy, ale i rozgląda się za różnymi innymi rzeczami, które teoretycznie mogłyby się przydać.
Suzuko
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Nie Gru 16 2012, 12:26
Po tym jak Suzuko uciekł z domu, musiał utrzymywać się samemu. Właśnie dlatego poszukiwał pracy. Jako, że od niedawna jest magiem to stwierdził, że powinien parać się właśnie taką, a nie inną pracą. Szybko znalazł tablicę misji i równie szybko znalazł coś dla siebie - katakumby. Na samą myśl chłopakowi różowiały policzki z podniecenia. To nie tylko podziemia z trupami na każdym kroku, ale też skarbnica wiedzy z zeszłych lat. Raj dla badacza, którym chłopak praktycznie był. Konkludując - wziął tę misję bez namysłu z błyskiem w oczach mając już wizję tego co mogło się w nich znajdować.
Nie zwracał szczególnej uwagi na mieszkańców, był zbyt rozgorączkowany nadchodzącymi odkryciami niżby miał myśleć o pomocy bliźnim. Zresztą rzadko kiedy obchodziła go bezinteresowna pomoc. Zbył ich milczeniem nawet nie obdarzając ich choćby jednym spojrzeniem. Nie to, żeby czuł się lepszy lub ważniejszy od nich, po prostu nie lubił jakiegokolwiek kontaktu z kimkolwiek. Zauważył jednak, że katakumb nie będzie przeszukiwać sam. Dziewczyna chyba też była magiem, ale nie dałby sobie za to głowy uciąć, ba, nawet jednego palca nie mówiąc już o całej ręce. Skinął tylko głową w jej stronę na powitanie, ale nie był pewien czy ona nawet to zauważyła. Nie mógł jednak długo jej się przyglądać. Wszak czekały na niego podziemia pełne tajemnic. Wcisnął dłonie w kieszenie i przekroczył bramę cmentarza.
Powitał tam go niezbyt miły jegomość, od razu dało się zauważyć, że to był grabarz. Wszyscy grabarze są burkliwi i myślą, że jak mieszkają na cmentarzu to jest ich własność. No bo praktycznie kogo? Kto chciałby mieszkać na cmentarzu i zajmować się nim co dnia? Takich ludzi można by było policzyć na palcach jednej ręki. Oczywiście nie licząc grabarzy. Znów złapał się na dygresji. "Obudź się, to nie czas na jakieś głupie myśli." - pomyślał próbując przywołać się do porządku. Szedł za grabarzem równym krokiem prawie na niego wchodząc, nie mógł się doczekać aż wejdzie pod ziemię. W międzyczasie starszy mężczyzna próbował ich odwieść od sprawdzenia katakumb. Dla Suzuko wydawało się to trochę podejrzane, ale nie powiedział na ten temat ani słowa. Zresztą tyle co chciał powiedzieć, dziewczyna powiedziała za niego. Choć troską na pewno by tego nie nazwał.
- Suzuko. - przedstawił się oszczędnie.
Nie miał zamiaru od razu odkrywać swojej tożsamości biorąc pod uwagę to, że zabił własnego ojca chrzestnego. Wystarczyło tylko imię, przynajmniej tak mu się wydawało, ale chyba nie natknąłby się od razu na wścibskiego towarzysza, który chciałby wiedzieć o nim wszystko, prawda? Kiedy grabarz zaproponował pożyczenie niektórych rzeczy z jego chatki podejrzenia, które żywił do niego Suzuko znikły. Przecież kto normalny może mieć wobec kogoś złe zamiary i w tym samym czasie ofiarować część swojego dobytku? Wydawało mu się to co najmniej absurdalne. Chwilę po tym skupił się już na myśleniu co byłyby potrzebne... "Księgi!" - pomyślał od razu, jednak ułamek sekundy po stwierdził, że to jednak głupi pomysł. Po co komu księgi w podziemiach? Zresztą czy stetryczały grabarz miałby jakieś ciekawsze pozycje? Wątpliwe. Zaczął się zastanawiać nad bardziej praktycznymi przedmiotami. Na początek przydałoby się jakieś źródło światła. Latarka? Nie, wysyła tylko wąski snop światła, więc nie przydałaby się w większym przeszukiwaniu katakumb. Lampa! Tak, lampa na pewno byłaby o wiele lepsza. Zresztą ogień mógłby mu się przydać, a to kolejny argument za tym, by wziąć też i to prócz latarki. Do tego przydałaby się też lina i saperka, no i oczywiście zapałki, by zapalić lampę. Uważnie rozglądał się po całym dobytku grabarza rozmyślając nad przydatnymi przedmiotami... przydatnymi w katakumbach, a to będzie jego pierwsza taka wyprawa! Nie miał odpowiedniego doświadczenia, by wiedzieć jak się przygotować, ale jednak, choć co najmniej nieudolnie, musiał się przygotować. Miał nadzieję, że jeszcze coś mu przyjdzie do głowy zanim wyjdą z zatęchłej chatki starca, ale niestety - nic więcej nie przyszło mu do głowy.
Go??
Gość
Temat: Re: Cmentarz Nie Gru 16 2012, 13:01
MG
No więc nasza urocza parka postanowiła pożyczyć co nieco z domku grabarza. Bianca szybko znalazła wzrokiem dwie latarki, skąd wzięła jedną. Co więcej, trochę na lewo leżała zakurzona lina, z jakieś 10m. Tą też wzięła, a z zapałkami już było trochę zachodu bo musiała iść do ciemnej, zagraconej i nie zadbanej kuchni, jednak w jednej z szuflad i te się znalazły. Suzuko z kolei uznał, że zamiast latarki lepiej wziąć lampę! Znalazła się ona w jednej z półek. Drugiej liny jednak już w domu nie było. Za to znalazł przez to wszystko saperkę, której początkowo nie widział. Leżała sobie ona pod stertą numerów Fiore News. Drugich zapałek niestety nie było, tak samo jak i pochodni. Może będzie w krypcie? Tak też się nie najgorzej uzbroiliście. - Latarka, lampa, 10m liny i saperka... I zapałki. To wszystko ma potem do mnie wrócić, a teraz za mną. - Na te słowa drzwi uchyliły się skrzypiąc, po czym ruszyliście schodkami, by dostać się na pagórek. Tam z kolei znajdowała się wybudowana w stylu gotyckim krypta. Już nadgryziona zębem czasu ale dalej się trzymała. Pierwsze co zwróciło na siebie uwagę to zapach rozkładających się zwłok, które to na grabarzu nie wywarły żadnej reakcji oprócz zerknięcia na boki, czy aby wszystko jest w porządku. A nie było. Grabarz ruszył w kąt pomieszczenia, gdzie dopiero teraz mogliście usłyszeć... szczury? - A uciekać mi stąd, kanalie jedne! - krzyknął, podszedł szybko w stronę gromadki a ta szybko uciekła na zewnątrz. Następnie wrócił do was, podszedł do zasłony na jednej ze ścian, pchnął kilka cegieł a następnie na lewo od was pokazało się przejście. - Macie 72 godziny na zbadanie katakumb i powrót, w przeciwnym razie zamykam przejście na wieki. Czy macie jeszcze jakieś pytania? - następnie po raz kolejny spojrzał na was. Oczywiście możecie nie pytać tylko od razu zejść na dół po drewnianej, nieco nadgniłej drabince prowadzące w ciemne czeluście. Tak przynajmniej wydawało się Suzuko, bo Bianca dobrze widziała na dole kawałek kamiennej posadzki.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Wto Gru 18 2012, 12:08
Latarka, lina i zapałki - wszystko co teoretycznie potrzebne, choć jak się widzi w ciemnościach to już mniej...Aczkolwiek lepiej dmuchać na zimne, więc nic dziwnego, iż Bianca pożyczyła sobie owe rzeczy. Gorzej jak zgubi...Towarzysz jednak wziął lampę zamiast latarki - może to lepiej? Latarka może mieć słabe baterie. Z drugiej strony Sheppard nawet nie wiedziała czy użyje owego urządzonka, skoro ma oczka. - Trzymaj. Podała Suzuko zapałki. Wciąż sądziła, że mogą jej się przydać, ale jeśli lampa była faktycznie na ogień to...ona da sobie radę, a nie jest przecież egoistką by nie współpracować z towarzyszem na misji i brać wszystko dla siebie. Po tym ruszyła za grabarzem po schodkach, znajdujących się za drzwiami by wyjść na pagórek i ujrzeć kryptę. Całe szczęście, że nie była aż taka strachliwa, więc i nie chowała się za nikim by ukryć się przed strasznym budynkiem. No, ale budynek, a zapach zwłok to dwie różne sprawy. Zwłaszcza jak się jest Smoczym Zabójcą i ma się wyostrzone zmysły - w tym też węch. Uh...to był minus dobrego węchu - czuj się też o wiele gorzej te śmierdzące rzeczy! W tym wypadku rozkładające się zwłoki...Wręcz odruchowo, dziewczyna zakryła sobie nos oraz usta co by nie wdychać takiego smrodu. Wszak lepiej nie paść przed misją i to przez jakiś głupi zapaszek... Po wypędzeniu z okolicy szczurów, zleceniodawca pchnął parę cegieł, a czytająca wiele Bianca od razu miała skojarzenia z pewną magiczną serią ksiąg, w której to stuka się w cegiełki i wychodzi na niesamowitą ulicę! Ach...wolałaby wyjść na ulicę magii, niż do katakumb, ale cóż...misja to misja i nie można wybrzydzać skoro już się chce pomagać ludziom. W dodatku okazało się, że mają ograniczony czas działania! 72godziny, więc nie należy czasu tracić... - Zrozumieliśmy...Nie mam chyba pytań. Tak więc jako pierwsza postanowiła zejść na dół. Widziała więcej, więc teoretycznie będzie bezpieczniej. Naturalnie wcześniej przyczepiła sobie linę do paska, a latarkę za pasek co by nie zgubić.
Suzuko
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Wto Gru 18 2012, 22:11
Przyjął od Bianci zapałki. Najwyraźniej uznała, że bardziej mu się przydadzą. Była to prawda - jak przecież mógłby inaczej zapalić lont w lampie? Schował je do kieszeni. Wiedział, że i tak zaraz będzie musiał ich użyć, więc wkładanie pudełka do torby było jednym słowem niepraktyczne. Gdy już wszystko zostało odebrane z rąk grabarza, Suzuko ruszył za starszym mężczyzną w stronę pagórka, na którym stała krypta. Ewidentnie w stylu gotyckim. Chłopaka automatycznie tknęła chęć dokładnego obejrzenia monumentu, jednak w ostatniej chwili się powstrzymał. Nie po to tutaj był, a po misji na pewno będzie na to dużo czasu. Gdy wrota zostały otwarte do jego nozdrzy dotarł smród rozkładających się zwłok. Twarz Suzuko wykrzywiła się w obrzydzeniu, jednak nie na długo. Szybko dostrzegł dziwne zachowanie starca. Okazało się jednak, że nie było się o co martwić. Szybko rozgonił całkiem dużą gromadę szczurów chowającą się w kącie. Pies stojący ciągle obok swojego pana odskoczył w przestrachu przed czmychającymi gryzoniami. Wyglądało to całkiem komicznie, jednak i tak nikt tego nie zauważył.
Chłopak uważnie się przyglądał jak grabarz otwierał wejście do katakumb. Po jego głowie wędrowało wiele wytłumaczeń jak to mogło działać. Jednymi z głównych były skomplikowane mechanizmy lub magia... albo jedno i drugie. W końcu przed jego oczyma ukazała się... ciemność. Nieprzenikniona ciemność, której nie miał szans nawet choćby w najmniejszym stopniu przeniknąć wzrokiem. Zaraz po Biance także i on przewiązał się liną w pasie, na pewno nie chciał się zgubić i zostać samemu wśród ciemności, które prawie wydawały się wręcz materialne.
Pies, który przez długi czas nie dawał o sobie znać jedynie spacerując obok nagle schował się pod nogi swojego pana i zaczął przeraźliwie piszczeć. Co się dziwić - pies nie był przystosowany do ciemności, a tym bardziej ciemności w podziemiach, gdzie ze wszystkich stron nie było ani cala wolnej przestrzeni. Suzuko schylił się ku swojemu zwierzakowi i pogłaskał go po głowie.
- Spokojnie, Hope. Wszystko będzie dobrze. - mówił do psa ciepło i spokojnie.
Wyglądało to trochę jakby traktował go jak przyjaciela... Co zresztą niezbyt mijało się z prawdą. Dziewczyną schodzącą po drabinie odprowadził dziwnym wzrokiem. Wchodziła w egipskie ciemności bez żadnego źródła światła? Uznał to za co najmniej dziwne, ale nie mógł długo nad tym rozmyślać. Szybko zapalił lampę i przyczepił ją do jednej ze szlufek w spodniach. Chwilę później zszedł najpierw dwa szczebelki w dół po czym przywołał klepnięciem psa do siebie i wziął go na ręce. Musiał może schodzić wolniej i ciągle się asekurować, ale nie chciał zostawić Hope samego.
Go??
Gość
Temat: Re: Cmentarz Sro Gru 19 2012, 20:26
No więc... Zaczną od dość dziwnej rzeczy. Bianca przyczepiła linę do pasa, bo nie miała torby. Fakt, nie ma co jej nieść. DO PASA, nie przewiązała nim pasa soł... Dziwne było jak Suzuko wziął koniec liny i się do niej dowiązał, tym bardziej że raczej nie była rozwinięta, więc jak Bianca zaczęła schodzić to Suzuko został za nią pociągnięty. Tak też jak Suzuko zaczął spadać, to wpadł na Biance i oboje spadliście łamiąc przy tym jeden ze szczebelków drabiny, ta zaś spadła na ziemię. Ale to nic, pies da radę bez niej! Zeskoczył na dół nic sobie nie robiąc. Jakby nie patrzeć, długo nie spadaliście, jednak trochę kości ogonowe obiliście. Co więcej, Bianca mogła wyczuć że kamienna posadzka jest mokra. Ba! Cała zalana wodą. Co więcej, Smoczy Zabójca dał radę wychwycić.... pisk. Pisk, którego Suzuko nie był w stanie usłyszeć. Co więcej, nawet pies go nie słyszał. Dalej, jeśli spojrzeć w prawo, ciągnął się korytarz, co oboje zobaczyliście dzięki temu, że gdzieś w jego głębi były pochodnie. Póki co zapowiada się... spokojnie? Tak, spokojnie... choć ów cisza mogła napawać lękiem... choćby psa, tak, atmosfera jakoś miła nie była, a wręcz jak z horroru. Tak jak moment przed tym, jak na główna bohaterkę (głównie to blondynki noale...) ma wyskoczyć psychopata. Jedno było pewne - z tym miejscem coś jest nie tak, co od początku wiedzieliście. Przecież nikt w normalnych miejscach nie znika, prawda?
Suzuko
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Czw Gru 20 2012, 21:32
Dopiero spadając Suzuko zorientował się, że zrobił co najmniej głupio. Szybko okazało się, że wpadł na Biancę i razem spadli na ziemię niszcząc delikatnie drabinę. Upadek był bolesny, ale nie na tyle, żeby miał leżeć roztkliwiając się nad sobą. Tym bardziej, że leżał na dziewczynie, którą dopiero co poznał... Trochę niezręcznie. Szybko odwiązał linę i wstał. Pod jego nogami zapluskała woda. Zaśmiał się nerwowo nie wiedząc co powiedzieć. Nie zdziwiłby się, gdyby dziewczyna była na niego zła.
- Nic ci się nie stało? - zapytał jakby nigdy nic.
Nie czekając nawet na odpowiedź odpiął od szlufki lampę i podniósł ją wysoko rozglądając się wokół. Na początek sprawdził czy Hope jest obok - szybko udało się stwierdzić, że był. Następnie zaczął się rozglądać za rzeczami, którym mógłby zbadać duszę, a także tymi, które mogłyby być jeszcze przydatne. Zwracał też szczególną uwagę na architekturę katakumb i wygląd ścian poszukując może jakiegoś pisma czy znaków z dawnych czasów. Znów obudziła się jego natura naukowca.
Szybko jednak zaprzestał swoich obserwacji. Pies zaczął zachowywać się dziwnie, jakby był spłoszony. Po chwili też udzieliło się to Suzuko. Było cicho, za cicho. Zastanawiał się co powinni teraz zrobić, jednak dziwne odczucia, które towarzyszyły mu po wkroczeniu do podziemi sprawiały, że nie był niczego pewien.
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Pią Gru 21 2012, 10:11
W pierwszej chwili nie miała pojęcia co się stało i...postanowiła nie wnikać do tego za bardzo. Najistotniejsze było to, iż drabinka nieco ucierpiała, ale oni tak samo...Pomimo tego, iż dopiero zaczęli, już coś ich bolało! Uh...Całe szczęście, że upadek obszedł się chociaż bez żadnych poważniejszych ran. Naturalnie, gdy miała możliwość wstania, wstała od razu, nie chcą dłużej babrać się po wilgotnej podsadzce - i trzeba przyznać, iż akurat wody się spodziewała, niczym w kanałach. - Nic - odpowiedziała krótko na pytanie chłopaka - Ale jak oboje jesteśmy tak małomówni to pewnie nie pogadamy za wiele. Zauważyła dość zwyczajnym tonem. Widać nie miała mu jakoś strasznie za złe tego co się stało, bo drugie zdanie dotyczyło zupełnie coś innego. Wtem uszka Bianci wychwyciły jakiś pisk, więc odruchowo spojrzała w kierunku, z którego mogło to dochodzić. Jeśli pochodziło z korytarza z pochodniami to dziewczyna, oczywiście od razu rusza, swym dziarskim krokiem wzdłuż korytarza. Jeśli nie dało się wychwycić skąd dźwięk pochodzi to idzie również owym prawym korytarzykiem. Jeśli dźwięk pochodził z innej strony to...zależne jak owa strona wygląda. W każdym razie, jeśli ruszy korytarzem to naturalnie stara się ostrożnie stawiać kroki i obserwować wszystko dokoła - dodatkowo nastawiała również uszy co by w razie czego wiedzieć, gdzie iść lub słyszeć nadchodzącego 'psychopatę' albo inne cosie...W razie czego miała zamiar czekać na towarzysza, gdyby trzeba było. - Jak się zwie, Twój przyjaciel? Zapytała bo wcześniej nawet nie zwróciła uwagi na czworonoga.
Go??
Gość
Temat: Re: Cmentarz Sob Gru 22 2012, 16:12
Możecie mnie bić, zadźgać, zlinczować za to co teraz będzie noale... Nie, spokojnie, żyjecie. Nie będę wam aż tak podnosić poziomu stresu, jednakże...
Suzuko No więc spadłeś, ale co to tam dla ciebie, nie? Bez większych problemów wstałeś po czym włączyło ci się jakieś Indiana Jones mode. Zacząłeś patrzeć na ściany na których nie było żadnych starożytnych pism, wajch, inskrypcji ani innych dupereli. Podziemia jak podziemia... po ścianach skapywały strugi wody, cegła. Szybko jednak wróciłeś myślami do misji, no i nagle zdziwienie bo... Biancy nie ma. Zostałeś sam ze swoim psiakiem. Co więcej, wejście też zniknęło, staliście nie wiadomo gdzie w jakimś randomowym korytarzu. Za wami droga, przed wami droga i tutaj się opcje kończą. Co więcej, słyszałeś podejrzany śmiech... skąd dochodził? Nie wiesz, tak jakby... znikąd? Ale jednak był...
Bianca Pisk, o dziwo, nie pochodził z korytarza. Bez wątpienia dochodziło z... podziemi? Niżej, niż ty sama teraz byłaś. No i nie bez powodu pochodnie były tak daleko. Zaczęłaś iść powoli, uważając... nie wiem na co ale pewnie na coś, co mogłoby być na ziemi. Whatever... No i nagle podłoga się załamała. Chciałaś się cofnąć, ale podłoga za tobą gdzieś w odległości 5m też się zawaliła. Pułapka? Tak czy siak trafiłaś na jakąś wolną przestrzeń wraz z gruzem, zaś w oddali ktoś się śmiał...
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Pią Gru 28 2012, 11:11
Szła sobie spokojnie, uważając na straszne cosie, które mogłyby zaraz skądś wyskoczyć - ona może z cienia to kto wie jakie jeszcze dziwactwa mogą się pojawić? - aż tu nagle podłoże się zapadło! Przecież nie była tak ciężka...Szybko zorientowała się, że powinna zostawić linę Suzuko. Wtedy przynajmniej mógłby jej ją rzucić na dół i byłoby po problemie. Z drugiej strony jeśli ona rzuci linę do góry to może chłopak ją złapie? Poza tym miała nawet parę pomysłów na wyjście stąd, ale po kolei... Znalazła się 'piętro' niżej niż była, siedząc sobie na gruzie i słysząc śmiech. Pisk zamienił się w śmiech? Nieważne. Ważne, że trzeba było to sprawdzić bo jak śmiano się jakimś cudem z jej upadku to...no to nie było śmieszne! Nie wiedziała jak to się stało, że sama tu wpadła, ale chyba należałoby poinformować towarzysza o swoim stanie? - Nic mi nie jest - skierowała głos ku górze, mając nadzieję, że zostanie usłyszana bo starała się nie mówić na tyle głośno by jeszcze ktoś ją usłyszał - Z podziemi dochodził jakiś pisk wcześniej, więc sprawdzę to. Dodała, wciąż nie wiedząc czy będzie ją słychać...Mimo to po tym, wstała, otrzepała się i udała...wprost? No w kierunku, z którego mogły dochodzić jakieś dźwięki - jak np. pisk, śmiech. Nie była pewna czy osoba, do której śmiech należał wie o tym, iż ktoś wtargnął do katakumb, więc postanowiła iść w miarę cicho. Wszak jeśli faktycznie obecne tutaj ktosie nie wiedzą o nich to przynajmniej mieliby chwilę przewagi i możliwość szybkiego dowiedzenia się o co chodzi. Gorzej jeśli wiadomo o 'gościach'...Tak więc oczy i uszy czujne co by w pułapki jakieś nie wpaść.
Suzuko
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Pią Gru 28 2012, 14:46
Okazało się, że niestety, ale do zbadania nie znalazło się nic. Ani w sposób naukowy, ani magiczny - znaczy duszy. Zawiedzionemu Suzuko opadły ramiona, a cały zapał uleciał z niego jak powietrze z dmuchanej lalki, której zdarza się użyć niektórym, mniej wybrednym przedstawicielom miłośników prymitywnych uciech. Nie było żadnych zapierających dech w piersi zagadek czy transkrypcji oferujących wyzwanie rozszyfrowania ich. Nie, nic z tych rzeczy. W końcu rozejrzał się przytomnie i okazało się, że... No cóż, trudno ukryć - został sam. Niby nie całkiem, bo z Hopem, ale że był to strachliwy pies to w żadnym wypadku nie podniosło go to na duchu. Co więcej, znalazł się w zupełnie innym miejscu niż był! Suzuko czuł się zaniepokojony i oszołomiony. Ja... jakim cudem? - pomyślał. Domyślał się już dlaczego nikt nie wrócił z krypty, dla normalnego człowieka mogło być to niemożliwe. Niby był magiem, ale i tak zamiast rutynowego, logicznego i spokojnego myślenia, które mu towarzyszyło, w jego głowie znajdował się kłębek myśli, obaw i niewiadomych, których w żaden logiczny sposób nie dało się rozwikłać. Jednak musiał działać - to była niezaprzeczalna prawda. Jedyna, której był pewien w tej chwili.
- Bianca! Słyszysz mnie? - krzyknąłem w dal.
Miał nadzieję, że go usłyszy, choć to szanse były znikome biorąc pod uwagę jeszcze podejrzany śmiech, który wydobywał się znikąd i zapełniał całą głowę. Uspokoił psa, który kulił się pod jego nogami. Tchórz, że też nie mogłem trafić na odważniejszego psa. Jednak nie myślał tak naprawdę. Wiedział, że pies rzuciłby się bez wahania na przeciwnika, gdyby jego pan był w niebezpieczeństwie. Wędrował wzrokiem po ścianach rozglądając się wkoło. Poprawił okulary na nosie i uniósł wysoko lampę, by więcej widzieć. W końcu ruszył wolnym, ostrożnym krokiem naprzód. Nie wiedział czy idzie w dobrą stronę, nie wiedział też czy się w ogóle porusza. Ściany ciągle były takie same, nie było żadnych charakterystycznych punktów czy znaków. Musiał jedynie zaufać intuicji, która była niestety mocno przytępiona przez empiryczne przekonania Suzuko.
Go??
Gość
Temat: Re: Cmentarz Pon Gru 31 2012, 14:13
Bianca Chciałaś pójść za źródłem śmiechu. Był tylko jeden problem. Śmiech dochodził zewsząd, więc musiałabyś się sklonować. Jak miło, nie? Chociaż jakby się przyjrzeć podłożu, to niewielkie ilości żwirku można by wziąć za dróżkę. Jasny żwirek na ubitej, bogatej w żelazo glebie. Po za tym, nie słyszałaś Suzuko. Tak samo on i ciebie nie słyszał. No i stało się znowu coś dziwnego, bo jak krzyknęłaś do Suzuko (a przynajmniej miałaś taki plan) to zaraz śmiech przekształcił się w... płacz? Płacz i błagania o pomoc który dochodził z ciemności, do których prowadziła żwirkowa droga.
Suzuko A ten dalej słyszał śmiech, który był coraz to głośniejszy. Śmiech kobiety. Co więcej, kiedy uniosłeś lampę do góry, zobaczyłeś coś... Mianowicie na ścianach były czerwone ślady. Czyżby krew. Co więcej, kiedy zacząłeś iść zobaczyłeś, że ów ślady tworzą napis. Inskrypcja "Nikt nie wyjdzie stąd żywy" chyba nie napawała optymizmem. Po za tym, spod jednej ze ścian wydobywało się źródełko jakieś dziwnej, czerwonej cieczy która to uchodziła wgłąb korytarza przed tobą. No i nie słyszałeś Biancy, tak samo jak Bianca nie słyszała ciebie.
Suzuko
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Czw Sty 03 2013, 18:53
Ten śmiech coraz bardziej go niepokoił, nie mógł usiedzieć w miejscu słysząc szalony, psychodeliczny rechot. Ujrzał także czerwony ślad na ścianach. Wydało mu się to naprawdę dziwne, jednak szedł nadal. Chwilę później zorientował się, że to co uważał jeszcze przed chwilą za podejrzane, ale niezbyt warte obserwacji plamy jest w istocie napisem, wiadomością do wszystkich, którzy ośmielili się wejść do tej krypty... Może to nie było w stylu Suzuko, ale uznał to za wyzwanie.
- Tak myślisz?! Zobaczymy! - krzyknął w dal do bezosobowej postaci, której nie widział, ani nie odczuwał jej obecności. Słyszał jedynie śmiech.
Widać było, że tunele katakumb, które zdawały mu się jeszcze przed chwilą wspaniałą przygodą pełną zagadek , działały na niego w sposób bardzo specyficzny. Był rozgorączkowany, nie mógł zebrać myśli. Wzrokiem ciągle skakał po ścianach próbując znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia, przez który mógłby się uspokoić czy chociaż zebrać myśli. Bez skutku. Nagle zauważył źródełko dziwnej cieczy spływającej po podłodze. Nachylił się i zamoczył w niej palce próbując zbadać jej duszę - jeśli jakąkolwiek miała. Chciał się o niej czegoś dowiedzieć. Następnie powąchał ją i dokładnie obejrzał w świetle lampy. Dał także do powąchania psu, jakkolwiek miało mu to pomóc. Nie miał zamiaru ruszać zanim nie dowie się niczego o tej dziwnej cieczy. Wiedział, że musiał działać, ale kto wie - może da mu to pewne wskazówki co do ruchów, które powinien poczynić?
Bianca
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 23/10/2012
Temat: Re: Cmentarz Czw Sty 03 2013, 19:57
Niestety nie dane było jej usłyszeć chociażby jakiś pomruk tymczasowego towarzysza, więc...trudno powiedzieć co się takiego stało, iż w jednym momencie szli za sobą, a w drugim znaleźli się w różnych miejscach - przynajmniej ona - i nie można skontaktować się z kimś kogo się ledwo zna. Mimo wszystko byli razem na misji, więc miała nadzieję, że i osobno dadzą sobie póki co radę. Co zaś tyczy się obecnej sytuacji...Śmiech dochodził z różnych stron, więc niestety pójście za tym nie byłoby takie łatwe. Co prawda mogłaby posłać summony, ale tylko zmarnowałaby manę na nie wiadomo co. W każdym razie ujrzała żwirową drogę, która od razu skojarzyła jej się z żółtą drogą Krainy Oz! Och, była zwyczajną dziewczyną - w miarę - ale książki to się czyta. Zwłaszcza jak się lubi, więc skojarzenia są tutaj na miejscu. Nie czas jednak myśleć o opowieściach, gdyż śmiech przemienił się w płacz i prośbę o pomoc, na którą trzeba było momentalnie odpowiedzieć! Oczywiście w głowie Bianci od razu pojawiły się podejrzenie, iż ktoś może się nabijać lub próbować wciągnąć ją w pułapkę. Z tego też powodu, gdy tylko zrobiła pierwszy kroczek w kierunku iście przez dróżkę, pokryła się mrokiem - używając pwm Hide. Nic specjalnego, ale zawsze to jakieś zabezpieczenie, iż nie zostanie tak od razu wykryta. No i cały czas w ciemnościach widziała, więc światło jej nie zdradzi. Notabene po tym ruszyła biegiem przez drogę, ale im bliżej byłaby płaczu lub jakiegokolwiek dźwięku, wtedy zwalnia, tak by się swoimi dźwiękami - tupaniem - nie zdradzić. Najważniejsza oczywiście była pomoc płaczącej osobie, ale jeśli faktycznie to jakaś zmyłka to należało pozostać czujnym na...na koleje cosie co ją mogą przenieść nie wiadomo gdzie...Swoją drogą...Jak teraz stąd wyjdą? Uh...No cóż, wpierw misja, potem będzie zamartwianie się drogą powrotną.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.