I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ładny, staroświecki rynek z wielką fontanną pośrodku, brukowanymi drużkami, starymi, kolorowymi budynkami dookoła, z paroma posągami i wielką kolumną, na której stoi drewniany gościu z mieczem.
MG: Trwały przygotowania do wielkiego Festiwalu Kapusty i Golonki. Miały na niego przybyć osoby z najdalszych krańców świata, tylko po to, by zasmakować pysznej, festiwalowej kapusty oraz delikatnej golonki. Rozstawiano wielkie namioty, przygotowano stoiska z jedzeniem i upominkami. Można było sobie kupić płaszcz z kapuścianych liści, bądź też maskę świniaka. To była dość niepowtarzalna okazja. Płaszcz kosztował 400 klejnotów, maska 300, a kupione razem w zestawie kosztowały zaledwie 650 klejnotów! Tyle z ofert dnia. Magowie zebrali się nie po to, by świętować, lecz po to, by inni mogli to robić. Znaleźli się przed główną kucharką, matroną przedsięwzięcia, boginią bigosu. Kobieta wyglądała jakby każda jej kończyna zjadła małego prosiaczka, w podbródku miała co najmniej trzy prosiaczki, a w brzuchu pewnie potężnego knura. Maleńkie oczka zerknęły na magów, których dziwny zbieg okoliczności ustawił w rządku. - Dobrze! - ryknęła kapuściana matrona. - Powiem krótko co macie robić. Macie mieszać festiwalowy bigos i pilnować, by nikt niepowołany się do niego nie dobrał! Bigos trzeba mieszać do godziny dwunastej, a mamy dziesiątą. Nie powiem wam, żebyście mieszali, jakby od tego zależało wasze życie, czy życie waszych matek. To nie tego rodzaju misja. Wy, tu macie mieszać, choćby was obdzierali ze skóry, a wasze matki gwałcono na waszych oczach! Przez te dwie godziny istniejecie tylko wy, kociołek i łycha, którą mieszacie kapustę! Kapusta zaś dla was ma być święta! Macie ją traktować, jakby to była wasza córka, matka, żona i wszystko w jednym! Macie być dla niej delikatni, wyrozumiali i nie pozwolić, by z bigosem coś się stało! Nikt nie może tknąć go przed dwunastą! Nie możecie też pozwolić, by się przypalił! Macie go mieszać! Jeśli wierzycie, że życie ma jakiś sens, to jest nim mieszanie bigosu! Jeśli w żaden sens nie wierzycie, to właśnie go odnaleźliście! A teraz macie łyżki, i won do kotłów! Chyba, że macie jakieś pytania. Wtedy też magowie mogli się rozejść na stanowiska. Były one oddalone od siebie o 30 metrów. Każdy miał do pilnowania kociołek nad ogniem, mniej więcej wielkości przeciętnego wiedźmiego kociołka. Ogień pod nimi już się palił, bigos zaś pachniał niebywale aromatycznie.
Termin: 09.06
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Rynek Sob Cze 02 2018, 20:33
Mały czarodziej od zawsze uwielbiał bigos. Bigos był dobry do wszystkiego, na wszystko i ze wszystkim. Przynajmniej właśnie dla niego, toteż taka okazjonalna misja była wręcz idealną okazją aby jeszcze bardziej podkreślić miłość do tej jakże zacnej potrawy. Co prawda Kei zazwyczaj wcinał i nigdy nie miał możliwości przyrządzenia tej potrawy toteż niewiele wiedział o tym jak odpowiednio go mieszać. Sam fakt mieszania jednak nie powinien być zbyt trudny. W końcu jest przysłowie "Nadajesz się tylko do mieszania herbaty". A skoro mieszanie herbaty jest proste to bigosu też, prawda? PRAWDA?
Zanim młody mag ognia przybył do zleceniodawcy nabył maskę świniaka za 300 klejnotów i z radością schował ją do swojego plecaczka bez dna. Po obowiązkowych zakupach udał się do szefowej, która wyglądała jak świniak. Miał już wyciągnąć maskę i powiedzieć, że zgubiła twarz, ale nie wypadało być tak niemiłym. Tymbardziej, że owa "pani" miała za dwie godziny wypłacić mu zależne za mieszanie bigosu. Przy okazji ciekawe ile zapłaci, hmmm... - To do mieszania! Powiedział entuzjastycznie do reszty ekipy. Odebrał swoją łyżkę i ruszył do jednego z kociołków po czym zaczął mieszać przy okazji pilnując aby nikt nie zbliżał się do kotła. Gdyby takowy delikwent zacząłby się zbliżać, Kei najpierw ostrzeże go słownie a gdy ten nie będzie chciał odejść, Kei aktywuje Ognistą powłokę oczywiście upewniając się czy nikt nie zostanie przy tym przypadkowo ranny. Ponadto przy tworzeniu zaklęcia Ivashkov wykona je tak, aby bariera nie osiągnęła maksymalnych rozmiarów a jedynie takie aby schować Keia, kociołek i kawałeczek terenu wokół dla bezpieczeństwa.
Ayako
Liczba postów : 46
Dołączył/a : 10/01/2017
Temat: Re: Rynek Sob Cze 02 2018, 20:39
Zadanie było proste, a bogini bigosu straszna, tak straszna, że Aya bała się do niej zbliżyć myślami. Bo jeszcze by jej umysł łyżką pachnącą bigosem pobiła, a to zdawało się być okropnością. Dlatego podeszła do czarowniczego kociołka, chwyciła porządnie łychę w ręce i zanurzyła ją w bigosie. Gdy tylko poczuła jego zapach, futerko na jej uszkach stanęło dęba, a wzdłuż kręgosłupa przemknęły jej ciarki. Koty zdecydowanie nie lubiły kapusty. Była jednak dzielnym kotem, więc zmusiła się do wczucia w zapach i bulgotanie bigosu, jego konsystencję i sens istnienia. I zaczęła mieszać, płynnie, średnio szybko i średnio wolno, delikatnie ruszając bigosową masą i nie pozwalając jej przywrzeć do dna. Po kilku ruchach zaczęła uważać to zajęcie za przyjemne. Gdy jednak dotarło do niej, że ma to robić dwie godziny, uszy jej opadły. Westchnęła skupiając się na mieszaniu bigosu i obserwowaniu otoczenia wokół - przygotować i prawdopodobnych miłośników bigosu przed czasem. Dlatego po prostu nadal pokojowo mieszając bigos, pomknęła myślami we wszystkie strony, aby być pewną, że żadna istota nie zbliży się do jej kociołka.
Lindow
Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej
Temat: Re: Rynek Nie Cze 03 2018, 20:05
O żesz w pytę! Ta kobieta to jakiś demon! Oczy Lindowa rozszerzyły się w zadumie i lekkim przerażeniu na widok bogini bigosu. Pierwszą jego reakcją było spojrzenie się na rękawice i sprawdzenie czy kamień zaświeci się na jej obecność. Widząc jednak(mam nadzieję), że się nie aktywował odetchnął z ulgą, jednak wciąż był zaskoczoną tuszą tej kobiety. Wyglądała jakby nie jadła tylko absorbowała jedzenie przez skórę i magazynowała je pod nią. Nie żeby Lindow miał z tym jakiś większy problem, w końcu każdy ma prawo wyglądać jak chce, ale to była już lekka przesada. Że też nie umarła jeszcze na cholesterol. Po odstawieniu dość strasznej przemowy mag ściągnął z siebie kurtkę i podciągnął lewy rękaw koszuli do góry, bo prawego i tak nie miał z powodu demonicznej ręki. Może już nie miała w sobie nawet kszty demonicznej energii, ale wygląd wciąż został. Jednak to nie było teraz najważniejsze. Najważniejszy był teraz bigos. Wyglądał i pachniał nad wyraz apetycznie. Dobrze, że pod koniec dostanie trochę tak jak było na ogłoszeniu. Zatarł dłonie, wziął głęboki oddech, wypuścił go i wziął się do mieszania. Póki co w okolicy nie widać było, żadnego zagrożenia więc postanowił nie rzucać zaklęć. Do czasu.
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Rynek Pon Cze 04 2018, 09:28
Prędzej czy później musiało do tego dojść i R z braku lepszego pomysłu trafił na jedno ze zleceń będących "zwykłą" robotą. Zbiory owoców i warzyw, wożenie się z taczką na budowie, kopanie rowów, czy też właśnie mieszanie bigosu. Były to zwyczajne prace fizyczne, do których młody chłopak był przyzwyczajony. Nic więc dziwnego, że nie ubrał swojego bohaterskiego stroju, a założył najzwyklejsze spodnie i białą koszulę. Po wysłuchaniu pasjonującej przemowy (ludzie tego typu zawsze lubili wyolbrzymiać znaczenie swojej pracy i doszukiwać się w nich sensu życia), którą R z grzeczności przyjął do zrozumienia, ruszył z uśmiechem do swojego stanowiska. Podwinął rękawy, pochwycił łychę i mieszał.
Zwracając szczególną uwagę na ściany i dno gara, bełtał bigosem tak, by równomiernie rozprowadzało się po nim ciepło. Wlepił wzrok w przewracającą się po każdym jego ruchu kapustę. Napawał się brązowo-pomarańczowym kolorkiem kontrastującym z kawałkami coraz już mniej różowego mięsa. Każdy ruch narzędziem wywoływał przyjemne mlaśnięcia brei o breję. R miał ogromną ochotę pobawić się w kucharza, dosypać przypraw, ale postanowił zaufać specjalistom. W końcu takie imprezy przygotowywali specjaliści.
Uniósł wzrok, by obserwować ludzi bawiących się na festiwalu. Zbliżających się raczył uśmiechem i grzecznym stwierdzeniem "że niestety jeszcze nie gotowe, proszę przyjść o dwunastej". A gdy mało kto się nim interesował, to po prostu coś-tam sobie gwizdał i nucił, nie przerywając mieszania.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Rynek Pon Cze 04 2018, 22:46
MG: Magowie bez pytań z entuzjazmem podjęli się chwalebnej pracy! Kamyczek nie wskazywał na to, by bogini bigosu była demonem. Biła od niej niemalże anielska woń kapusty. Pierwsze pół godziny mieszania minęło w miarę spokojnie. Lecz nie bez powodu do takiego zadania wyznaczono magów, a nie zwykłych ludzi. Na stację wjechał pociąg z turystami. Zaczęli zbierać się pierwsi uczestnicy festiwalu. Ludzie zaczęli zbierać się na rynku, zaczęły się przemowy o tym jaka to kapusta jest zdrowa, jak wiele ma wartości odżywcze. Stary Sir Romuald Szynka dał świadectwo jak będąc na odległej podróży kapusta uratowała mu życie. Napięcie rosło z każdą chwilą... Zaś bigos... Grzał się...
Kei: Młody mag ognia nie miał większych problemów z upilnowaniem kociołka i bigosu wewnątrz niego. Nikt też się do chłopaka początkowo nie zbliżał. Ludzie trzymali się z daleka. A wśród tych z daleka trzymających się ludzi znalazło się dziecko. Biedne, zagubione, sześcioletnie niewiniątko, które z białym misiem w ręku panicznie rozglądało się za swoimi rodzicami. I płakało rzecz jasna. A ponieważ dzieciaczek stał naprzeciwko kociołka Keia, kilka metrów od niego, to Kei mógł go widzieć i słyszeć. Ale czy mógł pomóc? Kiedy to trzeba było bigos mieszać?
Ayako: Dziewczyna mieszała. Dobrze to robiła i czuła to. W kościach i po zapachu bigosu. To musiał być niewątpliwie dobry bigos. Jego mieszanie byłoby samą przyjemnością, gdyby nie rzeczy dziwne, które nagle się stały. Otóż z kociołka wyrosło nagle osiem pajęczych nóżek, ów kociołek wstał znad ogniska i postanowił odejść od dziewczyny, zostawiając ją samą z łyżką. Nie uciekał jednak na tyle szybko, by nie dało się go dogonić, ale było to zdarzenie całkiem zaskakujące.
Lindow: W przypadku łowcy demonów mieszanie bigosu przebiegało całkiem normalnie. Wśród uczestników festiwalu nie było żadnych demonów. Bynajmniej nie takich dosłownych... Spokój mieszania zakłócił magowi człowiek, który do niego podszedł. Człowiek ów miał nos dość spory, pod nosem siwy wąs, pod wąsem wielki brzuch, pod brzuchem krótkie spodenki w kratę, a pod spodenkami długie białe skarpety do kolan oraz obowiązkowo sandały. Pociągnął on wielkim nochalem, stając nad kociołkiem Lindowa. - Ughrr... Chrum... Czuję pyszny bigosik... I goloneczkę... Halyna! Znalazłem bigos! Podejdź no tutej! - zawołał swoją żonę, rudą, tęgą kobietę, ciągnącą za sobą dzieciaka z ślinotokiem. Wspólnie zaczęli wciągać aromat bigosu, zupełnie nie zważając na mieszającego ten bigos Lindowa.
RRrrrrrrrr: R'ka nie miał problemu z ludźmi. Jego problemem był sam bigos. Co prawda całkiem dobrze się go mieszało, do momentu w którym to R'ka wygrzebał łyżką z dna świński łeb, chociaż bardziej prosięcy. Być może przypadkiem do bigosu wpadła jedna z festiwalowych masek. Rzecz w tym, że świńskie maski, ani prosięce główki zazwyczaj nie mówią. Ta jednak jak najbardziej. - Cześć - przemówiła niepewnie świńska główka w bigosie. - Co tam słychać? - zapytała całkiem spokojnie i uprzejmie.
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Rynek Wto Cze 05 2018, 00:55
Wzdrygnął się lekko, gdy niespodziewany widok wydał jeszcze bardziej niespodziewany dźwięk. Z jakiegoś powodu R'ka przypomniał sobie o swojej niedawno nabytej niechęci do świń. Ta tutaj całe szczęście nie starała się go zabić, ale była na tyle niepokojąca, że chłopak zaczął zastanawiać się nad swoim zdrowiem psychicznym. Rozejrzał się po turystach, by sprawdzić, czy przykuwa jakąś dużą uwagę. Niezależnie od rezultatu sięgnął po prostu dłonią do wnętrza gara i złapał za ucho gadającego łba. Ignorując ciepło jakim musiała bić znajdując się w bigosie (chyba że była chłodniejsza od reszty potrawy, co mogło oznaczać, że pojawiła się tu całkiem niedawno) podniósł ją nieco wyżej. - U mnie w porządku - odpowiedział równie uprzejmie, ale nie wysilił się nawet na uśmiech. Nie przepadał za świńskimi mordkami - Kim jesteś? Festiwalową atrakcją, czy głupim żartem?
Rozejrzał się jeszcze raz, tym razem by przez tłum ludzi wypatrzyć (chyba zbyt oddalonych) pozostałych magów. Zastanawiało go, czy tylko u niego coś takiego miało miejsca. No i przy okazji wzrokiem wyszukiwał Bogini Bigosu, choć cicho liczył, że ta sama do niego przyjdzie, by chociaż raz w ciągu dwugodzinnej pracy przyjść i sprawdzić, czy bełtownik dobrze bełta.
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Rynek Wto Cze 05 2018, 12:05
Chłopaczek mieszał i mieszał bigosik pilnując przy tym aby wszystko było dobrze, szczególnie, aby nikt mu się nie zbliżał do kociołka i nie przeszkadzał. Gdy zjawił się dzieciaczek, Kei spojrzał na niego i zaczął się zastanawiać co by tu zrobić. Z jednej strony miał to gdzieś i mieszanie bigosu, czyli misja, było najważniejsze na tę chwilę. Z drugiej strony Ivashkov był niewiele starszy od dzieciaszka i potrafił postawić się w jego sytuacji. W sumie parę miesięcy temu wyglądał podobnie gdy zgubił opiekuna. Co prawda teraz się to zmieniło i najlepiej chłopiec czuje się bez "opiekuna" no ale on to on. - Tej, mały. Chodź no. Powiedział do dzieciaszka i wyciągnął z plecaka magicznego pierniczka i poczęstował go nim. - Rodziców zgubiłeś? Pomogę Ci ich znaleźć, co Ty na to? Zaproponował po czym aktywował Alternatywną latarkę. Na jego palcu pojawił się mały płomyczek, który po chwili delikatnie się uniósł w górę. - Idź za tym płomyczkiem w kierunku sceny. Potem powiedz temu panu z mikrofonem, że zgubiłeś rodziców a on ich na pewno wywoła i poprosi na scenę. Dasz radę, prawda? Dodał wkrótce. Cały czas oczywiście mieszał bigos. Gdy dziecko się zgodziło, zaklęciem odprowadził go pod scenę po czym płomyk znikł. Oczywiście STALE mieszał bigos.
Lindow
Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej
Temat: Re: Rynek Wto Cze 05 2018, 20:44
Lindow dostał proste zadania: Mieszać bigos, mieszać bigos, mieszać bigos i... mieszać bigos. A i prócz tego miał nie pozwolić nikomu jeść bigosu przed festiwalem. Co oznaczało też, że zamierzał pozbyć się samego zagrożenia wobec swojego garnka bigosu. Widząc facet ubranego jak polski ciul, który niespodziewanie pojawił mu się przy nim chciał już go odpędzić, jednak zdążył zawołać swoją równie uroczą rodzinkę. Nie wyglądali na zbyt rozsądnych ludzi i wątpił by się normalnie go posłuchali. A nawet jeśli nic nie zrobią to mu jeszcze naślinią do kociołka, a to miejsca mieć nie mogło. - Bakudo 22. Akogite! Bakudo 22. Akogite!! (C) - Wykrzyczał wykonując dwa wymachy najpierw jedną, a potem drugą dłonią(płaci za nie podwójny koszt many by nie były osłabione) tworząc dwie fioletowe i 3 metrowe ręce z ziemi obok garnka. Magiczne dłonie mają za zadanie złapać "Halyne" z dzieckiem oraz tego wsiula co ich zawołał i przenieść z dala od garnka łapiąc za fraki z tyłu niczym niegrzeczne koty albo złapać w całości. Samemu starał się nie przerywać mieszania. - Nie zbliżamy się do garnka! - Krzyknął do rodzinki, a magiczne ręce udały, że strzykają kościami w geście, że jak ktoś się zbliży to wpierdol. Miał nadzieję, że to wystarczy by dali mu spokój, jeśli nie to Akogite powinno się nimi zająć.
Ayako
Liczba postów : 46
Dołączył/a : 10/01/2017
Temat: Re: Rynek Nie Cze 10 2018, 22:31
Sam zapach bigosu był trudny do zniesienia. Ale po dłuższym czasie się do niego przyzwyczaiła. Gdy jednak kociołek dostał nóg, odskoczyła wystraszona. Zaraz jednak ruszyła za nim, bo przecież groziło mu przypalenie. Dlatego sięgnęła po swoje wakizashi. Przebiegła przed kociołek i zraniła lekko jedną pajęczą nóżkę mając nadzieję że się wystraszy i wróci nad ognisko - Wróć na ognisko a nic ci się nie stanie - wyjaśniła wyraźnie i stanowczo, a nawet sięgnęła myślami w stronę kociołka, szukając jakiejś świadomości możliwej do wykrycia. W między czasie jej kocie uszka nadsłuchiwały, czy ktoś jeszcze się zbliżał, jednak mając w jednej ręce wakizashi, a w drugiej łyżkę do mieszania bigosu (ba, łychę!) zapewne wyglądała groźne. I gdy tylko stało się to możliwe, włożyła łyżkę do bigosu, aby go dalej mieszać, nawet kiedy ten wracał nad ognisko.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Rynek Nie Cze 10 2018, 23:26
MG: The Rrrr: Chłopakowi nikt nie przeszkadzał, oprócz gadającej świni, a raczej jej głowy. Świnia zaskrzeczała dość głośno, kiedy R ją wyciągał. - Weź nie, bo zimno się robi! - wrzasnęła świńska głowa. - Czym jestem? Ach... Chyba składnikiem bigosu... Wiesz, kiedy mnie zarzynali, to bardzo nie chciałem umierać i tak wyszło, że chyba przeżyłem odrąbanie mi głowy, ale cóż ja mam począć teraz z takim życiem? - zapytała świnia, a bigos zabulgotał, jakby skrywał w sobie jeszcze jakieś życie, lub inną część ciała świni.
Kei: Najmłodszy spośród mieszaczy mierzył się z mniej absurdalnym problemem, ale jakże niebywale życiowym. Przywołał do siebie dzieciaczka i dał mu pierniczka. Dzieciaczek chyba niezbyt ogarniał, ponieważ kiedy Kei przywołał płomyczek i nakazał młodemu iść na scenę, to dzieciak wybuchnął jeszcze większym płaczem. Przy okazji wzbudzając wzburzenie przechodzących nieopodal osób, ale te nie patrzyły z politowaniem na dzieciaka, tylko z pogardą na Keia. W końcu wyglądało to trochę tak, jakby on zajmował się dzieckiem, a nie był w stanie go upilnować.
Lindow: Grubasek najwidoczniej spodziewał się od Lindowa innej odpowiedzi. Choćby takiej, że ten wręczy mu miskę z bigosem. Zamiast tego Lindow zaczął krzyczeć niezrozumiałe dla niego słowa i machać rękami. Nic dziwnego, że spojrzał na maga jak na szaleńca. Było to jednak bardzo krótkie spojrzenie, ponieważ nagle natrętnego ciula magia szarpnęła w tył wraz z Halyną i ich dzieckiem. - Kurłaaaa! - ryknęło dziecko. Jego ojciec był chyba zbyt zszokowany... Prędko jednak zaczął dochodzić do siebie. - Co to ma znaczyć?! To ja tu podatki nie po to płacę, żeby mnie od michy odciągano siłą! Ja to zgłoszę do adwokata! Policja! Nie chcom mnie dać bigosu! - zaczął wrzeszczeć i zwracać na siebie uwagę. I choć daleko mu było od garnka, to jednak spokój przy pracy trochę zakłócał.
Lindow: 90MM, 2x Akogite 1/3
Ayako: Kocioł uciekał, ale nie był szybkim kociołem. Dziewczyna prędko do niego dopadła i uderzyła mieczem w pajęczą nogę. Kocioł aż podskoczył, schował pozostałe nóżki i wylądował na ziemi. Na szczęście miał płaską podstawę i się nie przewrócił. Nawet listek kapusty z niego nie wypadł, ani świński włosek. Rzecz w tym, że bigos znajdował się trochę daleko od ogrzewającego go ogniska i choć już dalej nie uciekał, to nie wyglądało też na to, żeby miał zamiar wracać.
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Rynek Wto Cze 12 2018, 18:01
Kei pokręcił głową ze zrezygnowaniem. Nie mógł przestać mieszać bigosu bo było to dość ważne. Krzyknął do najbliższego przechodnia, najlepiej kobiety, której wiek wynosił gdzieś około trzydziestu lat. - Może Pani podejść i wziąć tego malucha tam do sceny i powiedzieć, że się zgubił? Ładnie proszę. Ivashkov miał nadzieję, że kobieta wykona jego prośbę i weźmie dzieciaczka ze sobą oraz się nim zajmie dając w ten sposób młodemu piromanowi możliwość dalszej, bezstresowej pracy.
Panie MG, daj czas na odpis bo będziemy tu do 2020roku.
Ostatnio zmieniony przez Kei dnia Nie Cze 17 2018, 00:24, w całości zmieniany 1 raz
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Rynek Sob Cze 16 2018, 22:20
R po wysłuchaniu świńskiego łba pokiwał głową i ze zniesmaczoną miną wrzucił go z powrotem do garnka. Za pomocą łyżki wepchnął ją głębiej, tak by zatonęła w bigosie. Wolał nie myśleć czym było to zjawisko, ale był praktycznie pewien, że nie było to nic normalnego. On był tu tylko i wyłącznie do mieszania. Nie zależało mu na wizerunku kucharzy czy organizatorów festiwalu. Sam nie ponosił tu żadnej winy, postanowił że jeśli świnia znowu się odezwie, to będzie ją ignorować. R będzie tylko mieszał, aż skończy się umówiony czas.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Rynek Wto Lip 03 2018, 19:56
MG: Minęło trochę czasu. Kei pozbył się chłopaka, przywołując jakąś panią, co to zajęła się dzieciakiem. R postanowił nie rozmawiać ze świńskim łbem i po prostu mieszał bigos. Lindow też mieszał, a wykrzykujący przed nim osobnik zawiadomił organy władzy, nim te jednak przybyły, wybiła godzina rozdawania bigosu. Kociołek Ayako pokornie powrócił na miejsce i przesiedział grzecznie nad ogniskiem do końca pracy. Robota się skończyła, można było wracać do domciów, wraz z bigosem.
Festiwalowy Bigos - Przedmiot jednorazowego użytku. Jest to bigos w plastikowej miseczce z plastikowym widelczykiem. Bez problemu można wsadzić go do kieszeni. Kiedy postać deklaruje, że chce zjeść bigos, wtedy cały świat zatrzymuje się w jednej sekundzie i wszystkie byty materialne i niematerialne podziwiają chwilę jedzenia bigosu. Trwa ona, niezależnie od tego jak jedzący będzie się bigosem delektować, zawsze jedną turę.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.