HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Ashamet - Page 2




 

Share
 

 Ashamet

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptySob Sty 20 2018, 10:58

First topic message reminder :

MG

Największym problemem gdy mówiło się o Ashamet, nie wątpliwie była jego lokalizacja. Miejsce to nie znajdowało się na żadnej mapie, nikt o nim również nie słyszał. Kilku śmiałków sprawdziło w księgach, lecz również i stare książki nic nie mówiły o tym miejscu. Można śmiało więc założyć, że Ashamet nie istniało. A mimo to, każdy komu przez myśl przebiegło "Podejmę się tego zadania" a spełniał "Wymagania", odnalazł drogę do tego miejsca....

Corinne
Ognistowłosa pojawiła się w tym miejscu, zapewne w najbardziej niefortunny sposób. Akurat wychodziła z toalety kiedy okazało się że po wyjściu z niej, zamiast na powrót trafić tam skąd doń weszła, znalazła się w jakimś korytarzu. Wykonany z kamienia. Zimny i mroczny, choć w kilku miejscach stały kandelabry z wolno płonącymi świecami. Na podłodze znajdował się czerwony dywan, korytarz zaś zarówno z lewej jak i prawej kończył się drzwiami. Przez głowę Corinne przebiegła prosta myśl. "Ashamet". Wiedziała, że znalazła się właśnie tutaj.

Persefona i Terrenco
Ta para nie miała wcale lepszego "Wejścia". Oboje obudzili się w Ashamet. Ostatnim o czym pamiętali, to zasypianie we własnych łóżkach. We własnych piżamkach. Tymczasem Terrenco obudził się na mało wygodnej beżowej kanapie. Ubrany w wypastowane półbuty, spodnie od garnituru, białą koszulę. Na oparciu kanapy leżała marynarka oraz muszka. Zaraz obok w łożu z baldachimem, o atłasowej, turkusowej pościeli, leżała Persefona. Ubrana jedynie w lekką, białą koszulę nocną. Dość prześwitującą. W nogach łóżka leżała zaś przygotowana dla niej czarna suknia, lakierki oraz białe zakolanówki. Oboje nie mieli ekwipunku przy sobie, ani w zasięgu wzroku. Sam pokój zdobiło kilka portretów. Z sufitu zwieszał się ogromny żyrandol wypakowany świeczkami. Ściany miały żółtą tapetę, a na podłodze znajdował się zielony dywan. Prócz tego w pomieszczeniu była jeszcze stara szafa oraz szklany stolik przy kanapie Terrenco. No i lokaj. Stał przy podwójnych dębowych drzwiach. Widząc że goście się obudzili, skłonił się lekko.-Witajcie w Ashamet, lordzie Terrenco, Lady Persefono.-Jak widać nici z ukrywania imion. Były świetnie znane lokajowi, więc zapewne nie tylko jemu.

Mimilir i Chloe
Chyba najnormalniejsze wejście ze wszystkich. Zwyczajnie idąc ulicą, sceneria nieco "Zmieniła się". Wcześniejsza ulica raczej dość nowożytnego miasta, przemieniła się w coś rodem z zamierzchłych czasów. Wąskie uliczki zapełnione były żebrakami, straganami i nieprzyjemnym zapachem uryny. Chloe nie trafiła tu jednak sama, tuż obok niej znajdowała się Alfa. Delta i Gamma nie zostali zabrani na zadanie. Alfa pozostawiła ich w domu który użyczył im szef Torby. Zarówno Alfa jak i Chloe, miały na sobie czarne płaszcze z kapturami, prezent od Alfy.-Zawsze chciałam taki założyć.-Zaśmiała się, dopiero dostrzegłszy zmianę otoczenia.-Chyba jesteśmy... Nie musisz ze mną iść.-Powiedziała jeszcze do Chloe, zaglądając pod jej kaptur. Wtedy też dostrzegła Mimilir, która przecisnęła się przez ludzi obok nich.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545

AutorWiadomość
Terrenco


Terrenco


Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptySob Lut 10 2018, 13:22

Jakże on źle postąpił! Ta zniewaga krwi wymaga! Jakiś on musiał być głupi aby niewieście przeszkadzać we śnie, jakże słodkim śnie. Od raze na jej słowa zareagował szybkim cofnięciem się i przeproszeniem z pokłonem:
- O-oczywiście. - rzekł z pochylonym przed nią obliczem. Potem szybko nastąpił obrót i skierowanie kilku kroków w stronę drzwi właśnie otwieranych przed kamerdynera. Stanął przed nimi na chwilę i podziękował za to. Kiedy już obydwoje znajdowali się zza drzwiami, naszła na Terrenco ochota zasypania lokaja pytania na temat tego i owego. Co tu robi, jak tutaj trafił, czemu, po co i wiele innych... Wpierw jednak jego uwagę przykuł kolor ścian. Tak mu trochę nie pasował tutaj do wystroju, szczególnie przy czerwonym dywanie. No ale każdy ma swój gust. Potem z kolei zrobił kilka kroków ku jednemu z obrazów aby przyjrzeć się jemu bliżej. Lekko pokiwał się na nogach do przodu i tyłu, po czym przemówił do jedynej osoby w pomieszczeniu:
- Któż to został tutaj namalowany? - zapytał bez odrywania wzroku od osobistości na obrazie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4161-terrenco#83834 https://ftpm.forumpolish.com/t4011-tele-teleport#79578 https://ftpm.forumpolish.com/t4160-terrenco#83833
Persephone


Persephone


Liczba postów : 24
Dołączył/a : 07/12/2017

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptySob Lut 10 2018, 16:07

Nie spieszyła się. Pośpiech mógłby tylko zaszkodzić, zważywszy na fakt, że zapewne bezwstydny osobnik nie raczył uczynić tego, co jej spojrzenie tak sugestywnie chciało mu przekazać. Nie bacząc jednak na to, musiała dołączyć do reszty. Będąc w pełni odzianą w przygotowane ubrania, postanowiłaby opuścić pomieszczenie i zająć miejsce takie, coby było jak najdalsze względem Enco, mając najpewniej zamiar traktować jego osobę tak, jak powinna na chwilę obecną być.
- Winnyśmy się gdzieś udać? - zapytałaby się tylko pani grabarz, ograniczając konieczność odzywania się do minimum. Wszystko po to, aby ruszyć gdzieś z tego miejsca i być może oddzielić się od ów osobnika. Jeśli ten jednak postanowiłby się do niej zbliżyć lub próbowałby jakkolwiek ingerować w jej osobistą przestrzeń, wtedy aktywowałaby najpewniej Suicidal Thoughts na ów osobniku w sile rangi D oraz Hangman rangi B, coby stracił jakiekolwiek chęci na takie postępowanie i... życie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4329-ostatnia-wola#88653 https://ftpm.forumpolish.com/t4306-seryjny-samobojca
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptyNie Lut 18 2018, 00:27

MG

Na szczęście dla Ary pogoń nie była długa. Dziewczynka nie była orłem w sporcie, a więc i w bieganiu. Dlatego też ucieszyło ją że za Chloe biec nie musi, bo ta mimo nie używania magii, zatrzymała Mimilir po względnie krótkiej pogoni, tak że Ara dość szybko nadgoniła obie. Jednak! Nie odezwała się jeszcze, a jedynie stanęła za Chloe. Uznając fatalne zdolności podrywu towarzyszki za coś wartego zobaczenia jeszcze raz, tak też zamiast pomóc jej z pytaniem rogatej, postanowiła obserwować na razie, co dokładnie powie Chloe i jak bardzo dostanie kosza.

Kucharki przyglądały się Corinne nie pewnie, no bo kim ona właściwie mogła być? I co z nią zrobić? Tego niestety nie wiedzieli, a więc musieli się jakoś dowiedzieć.-No dobrze skarbie. Może wpierw powiedz nam jak się nazywasz i czego dokładnie szukasz na zamku?-Zapytała po raz kolejny ta sama, zapewne szefowa. Jednak wtrąciła się jedna z pozostałych.-Duży zamek, łatwo się zgubić-I oczywiście mądrze pokiwała głową. Trzecia podłapała i też zaczęła kiwać.-No-Mruknęła cicho, ale jak mądrze!

Terrenco i kamerdyner przez jakiś czas zostali pozostawieni samym sobie. W końcu Lady Persefona musiała się obrać. Co do obrazu - znajdował się na nim mężczyzna o mysich włosach, niewielkiej bródce i drobnym wąsiku. Ubrany w niebiesko-czerwony frak i beret, na swoich dłoniach trzymał gronostaja.-Ah, to wielmożny Leonardo. Brat cioteczny Lorda  Tenywalda, pana na Ashamet jakieś 200 lat przed panowaniem wielmożnej Catriny, córki Paola i Matrony, matki Gazeli, Franka, Ahmoteja, Irminy, Konofausta, Klacyferiksa, Zolimeny, Zolimona, Zolidryka, Arana-Pewnie wymieniałby dalej, ale w tym momencie właśnie przerwała im Persefona.-Pani oczekuje was w jadalni.-Powiedział, czekając czy goście zdecydują się podążyć za nim, czy jednak nie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Chloe


Chloe


Liczba postów : 123
Dołączył/a : 22/03/2017

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptyPon Lut 19 2018, 20:03

Chloe stanęła jak wryta i dobrą chwilę napawała się widokiem Mili, jednocześnie przykładając rękę do podbródka, zupełnie jak urodzony podrywacz. Nawet zmrużyła nieco oczy, przyglądając się drugiej dziewczynie całkiem lubieżnym spojrzeniem i zastanawiając się naraz nad wieloma sprawami, o których przeciętny człowiek nie powinien był na głos mówić w eleganckim towarzystwie. Po chwili jednak przywołała się do porządku i stonowała nieco swój wzrok - nie chciała biednej dziewczyny za bardzo przestraszyć, ostatecznie po jej słowach i zachowaniu już widać było, że raczej nie jest pozytywnie nastawiona do ich dwójki, a szkoda, bo kto wie jak fantastyczna przyszłość mogła ich czekać. Tak czy siak, Chloe postanowiła zachować się nieco bardziej jak przystało na osobę, która już kogoś ma, więc zamiast pierwotnego spojrzenia szybko przybrała na twarz zdecydowaną, hardą minę, a chwilę później wyrzuciła swoją rękę do przodu, wskazując palcem na Milimir, niemal tak jak robili to w serii Phoenix Wright czy to adwokaci czy prokuratorzy. Tylko "OBJECTION!" brakowało, ale nie było co protestować, może jedynie odległość ich dzielącą, zdecydowanie zbyt wielką.

- Chcemy zadać ci kilka pytań, droga pani! Być może jesteś tym kogo szukamy, a my tymi których ty szukasz! Być może możemy sobie pomóc, być może to przeznaczenie, że się tu spotykamy, być może chciałabym znać nazwę twojego ulubionego drinka i jeszcze raz usłyszeć twój głos. Poświęć nam proszę chwilę. - słowa które wypowiadała były całkiem poważne, nawet ton jej głosu sugerował, że nie robi sobie żartów, ale jej oczy były tak bardzo wycelowane w sylwetkę dziewczyny, że trudno było tego nie zauważyć. Z jednej strony wyglądała jak łowca, który wypatrzył swoją ofiarę i zastanawiał się teraz jak długo ta będzie się szarpać nim da się pochłonąć. Z drugiej - jak zwykły perwert. Odstąpiła jednak trochę na bok, robiąc miejsce Arze, by ta mogła zadać kilka dodatkowych pytań. Ostatecznie, tak to miało wyglądać, prawda?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3936-konto-chloe#78018 https://ftpm.forumpolish.com/t3886-chloe-sternkaiser
Mimilir


Mimilir


Liczba postów : 30
Dołączył/a : 01/07/2017

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptySro Lut 21 2018, 20:24

Świat zwierząt rządził się innymi prawami. Słowa nie miały żadnego znaczenia, a liczyły się czyny, gesty, sygnały i instynkt. Nixi była świadoma, że Mimilir w swoim życiu trafi na ludzi, którzy będą jej słodzić, a ich zamiary niekoniecznie będą tak słodkie, dlatego mimo wszystko dała jej radę - wypowiedzi mają być niemalże na równi z resztą, ale wciąż poniżej. Bezpieczna, ostrożna opcja. I Mimi stosowała się do niej bez zastrzeżeń, gdyż było to wygodne - nie wymagało wgłębiania się w skomplikowany świat ludzkich intryg, niedopowiedzeń, dwuznaczności i tak dalej. Aktualnie instynkt podpowiadał blondynce, że jest zagrożona i powinna być gotowa do działania. Tak też było. Stała nieruchomo, z szerzej rozstawionymi rękami i nogami, zaś jej palce były rozczapierzone. Przyglądała się uważnie nieznajomej dwójce, a raczej tej zakapturzonej postaci, która stała na przedzie. Jej towarzyszka najwidoczniej nie należała do tak pewnych siebie, aby stanąć przeciwko rogatej panienki. A przynajmniej tak tłumaczyła to sobie Mimilir.
W momencie, w którym wystawiona została w jej stronę dłoń, blondyneczka nieco zgarbiła się, jej ręce lekko cofnęły za plecy, a jej pozycja obniżyła. Jeżeli wcześniej była w trybie gotowości, to teraz... można nazwać, że została uzbrojona. To wszystko miało umożliwić jej błyskawiczny atak lub obronę. Mocniejsze wybicie, a szpony już przygotowane były w krótkim zamachu, by chlasnąć w razie potrzeby. I wtedy nastąpiły słowa, które brzmiały całkiem przyjaźnie. No, przynajmniej na początku, bo później zrobiło się znów nieco niebezpiecznie, ale w innym kontekście. Zatem Mimi pozostała w swojej pozycji. Przeznaczenie? Drink? Głos? Czy ona mnie... podrywa? Dedukcja zadziałała jak powinna, ale! Nikt dotychczas nie podrywał rogatej dziewczyny, a nawet gorzej - wytykano ją palcami i raczej dawano znać, że wygląda... może nie strasznie, bo wciąż zachowywała wiele ludzkich cech, ale nieprzyjemnie. Jej cechy wyglądu od Onihikuro raczej nie dodawały ani seksapilu, ani kobiecości, ani dziewczęcej gładkości czy słodyczy. Tylko naprawdę fani nietypowej urody mogli uznać ją za urodziwą, a o takich powinno być trudno. Zatem Mimi źle to wszystko zrozumiała.
- Drwisz sobie ze mnie? - warknęła, zaś końcówki jej rogów znów nabrały czerwonej barwy. Tak, ponownie blondynka uznała, że się z niej zwyczajnie śmieją. Wcześniejszy chichot, a teraz te słowa, z którymi pierwszy raz w życiu się spotykała. Ludzie nie chcieli mieć z nią kontaktu, więc nagłe próby podrywu naturalnie wywołały u niej zwątpienie, które zostało tylko spotęgowane przez ten dziwny wzrok u nieznajomej. Kojarzyła go, chociaż nie ze społecznością ludzką, a ze światem zwierząt - był w jakiś sposób... drapieżny. To alarmowało Mimilir, która postanowiła być jeszcze bardziej stanowcza. - Zdejmijcie kaptury i przedstawcie się. (Szybko!) - normalny głos dziewczyny został wzbogacony o dudniący i charczący, który zdawał się wydobywać z jej gardła, ale nie być jej. Krótkie polecenie "szybko" zostało wypowiedziane głosem Onihikuro (PWM Voices). Wymagali od niej tyle informacji, a nie zdradzali żadnej - nawet swojego wyglądu. No, nie do końca, bo widziała ich twarze i nawet oczy, aczkolwiek kaptur z pewnością nie ułatwiał identyfikacji. Cóż, jak na razie zapoznawanie się nie szło im zbyt dobrze, ale co zrobić. Charakterystyka trio nie ułatwiała, chociaż może gdyby pałeczkę przejęła ta osóbka, która stała wcześniej za plecami uwodzicielki? Mogłoby to wyglądać inaczej. Tak czy siak - Mimi nie była łatwa w kontaktach. I nie była też łatwa w innym znaczeniu, ale to już powinno być widoczne jak na gołej dłoni.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4177-kieszonka-mimi#84371 https://ftpm.forumpolish.com/t4132-mimi#82926 https://ftpm.forumpolish.com/t4179-watch-out-for-those-horns#84373
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptyPon Lut 26 2018, 20:10

MG

Cała ta sytuacja była na swój sposób zabawna. Jednak, sprawy trochę się pochrzaniły, kiedy Mimilir się odezwała. Dziwny głos który dobył się z jej gardła zaniepokoił okolicznych ludzi, którzy teraz zaczęli się od nich odsuwać i szybko odchodzić. Choć byli tacy, co się zatrzymywali i przyglądali z zaciekawieniem. Słabo. Ara skorzystała więc z miejsca które zrobiła jej Chloe i zrobiła kroczek do przodu. Koniec tej farsy.-Wybacz mojej koleżance. Chyba wpadłaś jej w oko-Wytłumaczyła, zdejmując kaptur i odsłaniając twarz
-Nazywam się Ara. Ja i moja towarzyszka przybyłyśmy tutaj na misję. By chronić dziedzica Ashamet. Przez twój nietypowy wygląd uznałyśmy że to możesz być ty.-Wytłumaczyła, dając rzecz jasna chwilę Chloe, na to by sama mogła się przedstawić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Chloe


Chloe


Liczba postów : 123
Dołączył/a : 22/03/2017

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptyCzw Mar 01 2018, 00:13

Ha, sasuga Ara-chan desu yo! Jak przystało na osobę jej towarzyszącą, przedstawiła się z klasą i szykiem, Chloe z zadowoleniem po'umu'owała sobie co kolejne słowo swojej Pani. Nie rozumiała jednak do końca słów zatrzymanej przez nich dziewczyny. W oczach Chloe wyglądała ona dość nietypowo, to fakt, ale co z tego? Czy krzesło z pięcioma nogami było gorszym krzesłem od tego z czterema? Czy lampa z dwoma żarówkami nie mogła być przez niektórych pożądana bardziej niż prosta z jedną? Tak jak kolor skóry Chloe często był dla niektórych powodem do zaczepek, tak inność Milimir była dla Chloe powodem do zaczepienia jej. Nie dlatego jednak, że chciała ją wyśmiać, non, non, non! W życiu! To co było unikalne, a jednocześnie piękne, nietypowe lecz wciąż urocze, to zasługiwało na pochwałę i zainteresowanie w stopniu jak najbardziej pozytywnym. Dlatego zaraz po tym jak Ara ich przedstawiła, Chloe uśmiechnęła się ciepło do nastroszonej w jej kierunku dziewczyny, wyraźnie dając jej znać, że wcale nie miała złych intencji.

- Nie mam bladego pojęcia dlaczego miałabym z ciebie drwić! - rzuciła szybko, patrząc na dziewczynę z ledwo widocznym niezrozumieniem w oczach. Warto było też zauważyć, że Chloe nawet nie starała się naprostować słów Ary o wpadaniu w oko. Dla Sternkaiser był to wyraźny znak, że potencjalny trójkąt nie był wykluczany z miejsca. Oczywiście kaptur dziewczyny został momentalnie zdjęty przez samą Chloe, też w 100% ujawniając jej rysy twarzy, dokładny kolor jej skóry, a także lekki, bardzo blady róż włosów połączony z kolorem oczu. W jej oczach odbiło się wyraźne zaskoczenie na dźwięk głosu, którego użyła Milimir. Woah, dziewczyna miała pazur! Fantastycznie! W odpowiedzi na te odgłosy, ogień w oczach Chloe zapłonął jeszcze mocniej. Och, och, och nieskończone możliwości! Zdominować bestię czy pozwolić jej się nękać?! Stop, trzeba się uspokoić i zachować przynajmniej kapkę pozorów nie bycia zainteresowaną... różnymi rzeczami. - Jeśli nie jesteś osobą, o której myślałyśmy to proszę wybacz nam. W ramach przeprosin możemy zaoferować wspólne wyjście do kawiarni na sernik lub do baru na drinka, w zależności od preferencji. Jestem... otwarta na wszelkie propozycje i nowości. Choć... - tu dziewczyna spojrzała na Arę z lekko widoczną niepewnością. - ...może jednak po zadaniu. Ach, ach, nazywam się Chloe, przy okazji, miło mi cię poznać złota niewiasto! -
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3936-konto-chloe#78018 https://ftpm.forumpolish.com/t3886-chloe-sternkaiser
Terrenco


Terrenco


Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptySob Mar 03 2018, 18:18

- Yhym, yhym, yhym... - przytakiwał lokajowi kiedy ten wymieniał kolejne imiona. Nie chciał wyjść na głupka chociaż w tej sytuacji nim był. Nic mu nie mówiło to wszystko ale trzeba umieć stworzyć dobre wrażenie o swojej osobie. Kiedy w końcu wyszła jego nowa towarzyszka, od razu zakochał się w jej wyglądzie. Nie mógł się powstrzymać i musiał to powiedzieć:
- Wyglądasz cudnie. - rzekł do jedynej żywej kobiety w okolicy z najbardziej przystojnym tonem jaki potrafił z siebie wydobyć. Tym samym czekał na reakcję, ale kamerdynerowi również odpowiedział:
- Dobrze, zaprowadź nas. - powiedział usuwając się lekko na bok i gestem ręki puszczając wszystkich przed siebie. No bo w końcu chyba nie mieli wejść z powrotem do tego samego pokoju?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4161-terrenco#83834 https://ftpm.forumpolish.com/t4011-tele-teleport#79578 https://ftpm.forumpolish.com/t4160-terrenco#83833
Mimilir


Mimilir


Liczba postów : 30
Dołączył/a : 01/07/2017

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptyPon Mar 05 2018, 01:10

Ajaj, Mimi nie do końca chciała zwracać na siebie dodatkową uwagę, ale zapomniała o tym, że nietypowy, drugi głos raczej w tym nie pomoże. Niektórzy naturalnie się przestraszyli, niektórzy rozsądnie postanowili się wycofać, a inni... byli bliżsi charakterem samej blondynce, gdyż zżerała ich ciekawość. Przystanęli i przyglądali się całej akcji, co nie było na rękę rogatej panience. Wolała unikać takich sytuacji, gdyż czuła się w nich... nieswojo. Drapieżnik, który zwraca na siebie masę uwagi, to słaby drapieżnik, ale z drugiej strony - jakoś trzeba było budować sobie respekt i upewniać własną, dominującą pozycję.
Tak czy inaczej - plan się powiódł, gdyż nieznajoma dwójka odsłoniła swe twarze, a cichsza z nich postanowiła wreszcie przejąć pałeczkę. I bardzo dobrze, że to zrobiła, bo jej słowa od razu uspokoiły Mimilir, która z każdym kolejnym wyprostowywała się bardziej, aby porzucić swoją gotową do walki pozycję. Powoli, nieśpiesznie końcówki jej rogów wracały do swojej naturalnej, niepodkolorowanej gniewem barwy. Jej brew uniosła się w zaskoczeniu, gdy usłyszała, że wzięto ją za dziedzica. Cóż, w końcu miał być diabłem, a blondyneczka miała kilka wspólnych cech z wyobrażeniem takiej istoty. Tylko... czy ogłoszenie nie mówiło o dziecku? Mimi wyglądała na naście lat, ale czy dało się ją nazwać wciąż dzieckiem? Dyskusyjna sprawa.
Ara okazała się osobą konkretną i normalną. Taką, jaką Syrenka... znosiła. Bo o niczym więcej nie dało się powiedzieć. Na pierwszy rzut oka była zwyczajna, a więc nieco, cóż, nudna. Jej towarzyszka za to była z zupełnie innej bajki. Ten typ ludzi, który Mimilir działał na nerwy, ale ekstrawagancja znów dodawała jej tego czegoś, co nieco ciekawiło blondynkę. Nie chciała się w tym momencie z nią użerać, więc najzwyczajniej w świecie postanowiła ją zignorować, a przynajmniej jej zaloty.
- Nazywam się Mimilir. Zmierzamy w takim razie w jednym kierunku. - odezwała się, patrząc na Arę i wskazała kciukiem za plecy na zamek, który majaczył gdzieś w oddali. - To chyba tam. - dodała, ale nie odwróciła wzroku. Wciąż nie ufała im i nie zamierzała stawać do nich plecami jeżeli nie było to konieczne. - Jak się tu znalazłyście? - w końcu sama nie wiedziała do końca jak trafiła w to dziwne miejsce zwane Ashamet. Zadając pytanie sięgnęła dłonią głowy, aby się podrapać i oczywiście natrafiła ręką na swoje rogi, o które zahaczyła ręką. Dziesięć lat posiadania ich na głowie, a wciąż zapominała, że je ma. Co do samej Chloe i Ary... osobliwy był z nich duet i to nie tylko w kwestii wyglądu. Różowe włosy i zdecydowanie ciemniejsza karnacja były dla Mimi nowością, ale to nieostrożność Ary bardziej rzucała się w oczy. Jeżeli rzeczywiście miały za zadanie bronić dziedzica tak, jak blondyna, to lepiej było zachować tę informację dla siebie. Jeżeli jest obrona, to jest i zagrożenie, a kto wie pod jaką postacią może się ono kryć. W tym momencie mogło wyglądać tak, jak Mimilir, chociaż tak nie było. Z drugiej strony mogło być tak, że to one były zagrożeniem, a chciały jedynie udawać ochronę, by zbliżyć się do dziedzica. Syrenka wiedziała, że w takiej sytuacji może ufać jedynie sobie, a innych lepiej będzie stawiać pod znakiem zapytania dopóki nie udowodnią inaczej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4177-kieszonka-mimi#84371 https://ftpm.forumpolish.com/t4132-mimi#82926 https://ftpm.forumpolish.com/t4179-watch-out-for-those-horns#84373
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptyPon Mar 05 2018, 12:23

MG

Trio jakie tworzyły dziewczynki na ulicy, zdecydowanie było nietypowe. W zasadzie, dwie z nich były nietypowe. Bo włosy włosami, ale kolor skóry Chloe przyciągał niemal tyle wzroku ile Mimilir. Na Chloe, patrzono jednak z pogardą, jak by ktoś położył tym ludziom na ulicy, kawałek bardzo wstrętnego gówna. Pogarda i wstręt w spojrzeniach skierowany na Chloe były zdecydowanie czymś innym, niż strach i ciekawość, w spojrzeniach skierowanych na Mimilir. I Ara nie wyglądała na zbyt zadowoloną ze spojrzeń posyłanych Chloe, co odbiło się na jej twarzy, wykrzywiając ją w gniewie. Szybko więc zarzuciła kaptur na twarz.-Puff i już. Z marszu-Odpowiedziała po chwili na pytanie Mimilir. Kaptur mimo że powinien ukrywać twarz Ary, nie powinien być aż tak skuteczny. Teraz, patrząc w kierunku jej twarzy, Mimilir widziała ciemność. Jedynie Chloe dzięki swojej magii dostrzegała zarys jej twarzy i połyskujące czerwienią oczy. Raczej nie bardzo coś, co zyskałoby przychylność i tak już uprzedzonej Mimilir.-Ruszajmy-Powiedziała cicho Ara i ruszyła w stronę zamku.

Persefona zignorowała słowa Terrenco, oraz kamerdynera. Ten zaś skłonił się blondynowi a następnie poprowadził parę ku jadalni. Było to niekrótka droga i raczej ciężka w zapamiętaniu, kiedy nie zwracało się uwagi na przebywaną drogę. W końcu jednak para znalazła się w jadalni. Był to obszerny pokój o kamiennej posadzce na której leżał stary dywan o czerwonym kolorze. Ściany były z drewna, wisiały na nich trofea z polowań. Stół był długi, mógł spokojnie pomieścić 50 jedzących osób. Pewno nawet więcej, trzeba by policzyć. U szczytu stołu, siedziała kobieta. Miejsca na prawo i na lewo od niej były zastawione, zapewne przeznaczone parce. Kobieta miała na sobie czarną suknię i kapelusz, z woalką która zasłaniała jej twarz. Wstała widząc przybycie gości. Miała smukłą figurę, a gdy się odezwała, rozbrzmiał czysty i mocny głos.-Witajcie w Ashamet-Przywitała gości, wskazując im wolne miejsca i czekając aż je zajmą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Persephone


Persephone


Liczba postów : 24
Dołączył/a : 07/12/2017

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptySob Mar 10 2018, 15:29

Zignorowała. Najlepsza czynność, na która mogła sobie pozwolić aktualnie jej osoba. Nie mogła w końcu pozwolić na to, aby wytracać cenne pokłady energii magicznej na coś... takiego. Zresztą, dla samej dziewczyny ów osobnik był już martwy i niekoniecznie miała ochotę dostąpić mu zaszczytu zrozumienia najwyższej świętości jaką była możliwość samodzielnej decyzji o własnym losie.
- W porządku... - skinęła jedynie pozwalając sobie na krótkie wypowiedzenie względem kamerdynera, a następnie ignorując wszelkie komentarza martwej persony ruszyłaby do odpowiedniego miejsca. Podobnym skinieniem przywitałaby się też z gospodynią tego zamku lub osobą, z którą przyszło im się spotkać w trakcie posiłku. Czymkolwiek dokładniej było to miejsce i jakkolwiek się tutaj znaleźli, jej odgórny cel pozostawał jednakowy. Dlatego też mając opcje wybrałaby miejsce na lewo od nowo napotkanej osoby i najpewniej czekała na dalszy przebieg wydarzeń.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4329-ostatnia-wola#88653 https://ftpm.forumpolish.com/t4306-seryjny-samobojca
Chloe


Chloe


Liczba postów : 123
Dołączył/a : 22/03/2017

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptySob Mar 10 2018, 20:38

- Umu, umu! - kiwała głową Chloe z radością wysłuchując autoprezentacji Złotka. Podała im swoje imię i od razu robiło się między nimi cieplej, nieprawdaż? Teraz gdy już się poznały i wiedziały jak do siebie mówić wszystko musiało potoczyć się dobrze. Porozmawiają jeszcze trochę, Sternkaiser rzuci jednym komplementem, potem drugim, a ostatecznie Złotko się do niej w 100% przekona! Ba, od komplementu mogła nawet teraz zacząć, dlaczego by nie? W końcu trzeba było łapać byka za rogi... ekhem, w tym przypadku może jednak nie tak dosłownie, ale wiadomo o co chodziło! Ale najpierw odpowiedzieć na pytanie... choć nie, zaraz, Ara już ją uprzedziła, choć nie było to tłumaczenie zbyt wylewne. Po chwili też zarzuciła kaptur z powrotem na głowę, a Sternkaiser miała okazję wychwycić jej wzrok, pozostałości irytacji i zdecydowanie nieprzychylne spojrzenie. Coś tu nie grało. Chloe odruchowo zbliżyła się do swojej partnerki i przycisnęła lekko do jej ramienia (nie łapiąc jednak za dłoń ani nie pozwalając sobie na zbyt dużo) następnie spoglądając na nią z cichą troską, z wejrzeniem mówiący "coś się stało?". Po chwili sama też zarzuciła kaptur na swoją głowę, podążając w ślady swojej Pani. Sternkaiser jednak kompletnie nie wiedziała, że ludzie wokół tak się jej przyglądają - nie zauważyła tego. Dlaczego miałaby? Z jednej strony miała słodką Arę, z drugiej unikalną Milimir. To się dla niej liczyło w chwili obecnej.
- To prawda, pojawiłyśmy się tu dość nagle. Szczerze mówiąc nie do końca wiem jak. - uzupełniła jeszcze słowa swojej koleżanki, mówiąc tak jak wcześniej z energią i werwą, nutką pozytywnych emocji w głosie. Gdy jednak Ara zakomenderowała by ruszać, Chloe przytaknęła jej głową i ruszyła dalej, wciąż przyglądając się jednak dziewczynie, wyraźnie chcąc poruszyć temat jej miny, nie chcąc jednak tego robić tak wprost przy drugiej dziewczynie. Chloe nie była mimo wszystko głupia, nawet jeśli była trochę napalona. Wiedziała, że czasami na niektóre rzeczy trzeba było poczekać. Zamiast tego więc odezwała się w kierunku Mili.
- Wciąż, wyglądasz niesamowicie. Naprawdę. Jesteś może magiem? Jest taka gildia pełna kobiet do której należę i myślę, że byś tam idealnie pasowała ze swoją urodą i tymi cudownymi oczami! - rzuciła w kierunku nowo-spotkanej koleżanki. - I chodź z nami, w grupie będzie raźniej i ciekawiej. - rzuciła jeszcze Sternkaiser, delikatnie oblizując wargi. Ekhem. Jednocześnie jednak w jej głosie słychać było, że nie, nie ironizuje w tym momencie i faktycznie to co mówi, to myśli. Chloe często taka właśnie była.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3936-konto-chloe#78018 https://ftpm.forumpolish.com/t3886-chloe-sternkaiser
Mimilir


Mimilir


Liczba postów : 30
Dołączył/a : 01/07/2017

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptyCzw Mar 15 2018, 02:42

Jakkolwiek wyświechtanym hasłem było powiedzenie, że oczy są zwierciadłem duszy, tak wciąż pozostawało prawdziwe. Oczy zdradzały bardzo wiele, ale to nie o nie dokładnie chodziło, a o spojrzenia. Mimilir nie czuła się pewnie w tym otoczeniu, zatem obserwowała je uważnie, by nic jej nie zaskoczyło. I dostrzegła, że ludność inaczej patrzy na nią, a inaczej na Chloe. Nie trzeba było być ekspertem w tej dziedzinie, aby zrozumieć, że coś w różowowłosej nie przypadało do gustu mieszkańcom. Było to zupełnie inne spojrzenie, niż to, którym zazwyczaj raczona była rogata panienka. Strach, obawa, zaciekawienie, niechęć, ale rzadko odraza. O co chodziło? Dlaczego tak na nią spoglądano? Zaciekawiło to Mimi, ale jednocześnie trochę zdenerwowało. Nienawidziła tego oceniania po samym wyglądzie, tych uprzedzeń, które były budowane z powodu najmniejszych bzdur, tego braku chęci do sprawdzenia samemu jakie coś jest, a nie kierowania się plotkami czy utartymi stereotypami. To ją drażniło i chociaż Chloe była jej obca oraz względnie obojętna, to Mimilir była gotowa każdego z osobna zdzielić, aby tylko nie patrzył na różowowłosą w ten sposób. Ten wspólny problem delikatnie zbliżył blondynę do nowo poznanej dziewczyny.
Huh, zatem ich pojawienie się tutaj było identyczne, co Mimi. Pokiwała głową na znak, że rozumie, ale nie odezwała się nic. W takim wypadku nieistotnym było jak ona się tu znalazła, a zresztą dzielenie się taką informacją było zbędne w tym momencie. Ara założyła kaptur na głowę, a ten dobrze ukrył jej twarz. Zbyt dobrze. Przeciągłe spojrzenie Mimilir zostało urwane, gdy przeniosła wzrok na Chloe, która się odezwała. One też nie miały pojęcia jak to się stało, że trafiły do Ashamet.
Ara ruszyła naprzód, lecz Mimi nie zamierzała się odsłonić. Ten kaptur ją niepokoił, chociaż była to drobnostka. Mimo wszystko wyglądało to naprawdę podejrzanie. Ruszyła kilka kroków za nimi, bo i tak zmierzały w jednym kierunku. Milczenie nie trwało długo z oczywistego powodu, który widocznie nie potrafił siedzieć cicho. Aktualnie blondynka miała już mieszane uczucia co do duetu. Najpierw uważała je za zagrożenie, później tylko Chloe za niepokojącą osóbkę, a Arę za ostoję rozsądku, lecz teraz... Chloe wydawała się po prostu taka, a Ara jakby skrywała tajemnicę. Nie wiedziała co o nich myśleć, lecz wtem informacja o przynależności do Mermaid Crest nieco sprawę rozjaśniła. Brwi Mimi uniosły się, a mina wyrażała zaskoczenie. Nie spodziewała się, że znajdzie przypadkiem kogoś ze swojej gildii. Nie znała członkiń, bo przynależała do niej od niedawna, a ze społeczeństwem miała nikły kontakt, by rozpoznać którąkolwiek poprzez reklamy. Te słowa o urodzie i oczach... powoli do blondynki docierało, że ciemnoskóra dziewczyna naprawdę szczerze jest pod wrażeniem wyglądu Mimilir i to w tym pozytywnym oraz estetycznym sensie. Niektórzy byli pod pozytywnym wrażeniem, ale na zasadzie ciekawości - ot uważali Mimi za ciekawy okaz. Jak nietypowe zwierzątko, które wygląda interesująco.
Rogata panienka postanowiła odpowiedzieć na to wszystko nie słowami, a pewnym pokazem. Zbliżyła się nieco, lewą ręką odsunęła włosy, które opadały jej na plecy, a głowę obróciła w drugą stronę, by czarnym pazurem drugiej ręki wskazać na różowy znak gildii Mermaid Crest, który znajdował się na karku.
- To chyba wystarczy za odpowiedź. - odparła z pewnością przyjaźniej, niż wcześniej, chociaż nie miała pewności, że Chloe rzeczywiście jest z gildii. Puściła włosy i zrównała z nimi kroku. - Dla pewności chciałabym zobaczyć Twój znak. - był to dowód rzekomo niepodważalny, chociaż istniały sposoby, by oszukać - ot prosta iluzja. Mimo wszystko zobaczenie znaku na własne oczy to więcej, niż zaufanie na słowo. A Mimi naprawdę, naprawdę rzadko wierzyła na słowo i to tylko tym, którym rzeczywiście ufała.
Słowo "ciekawiej" sprawiło, że serce Mimilir zabiło mocniej. Oj, uwielbiała ciekawe rzeczy. Uwielbiała wszystko co ciekawe, a dla niej niemalże wszystko potrafiło być ciekawe. Dziecięca ciekawość nie odpuszczała, więc postanowiła towarzyszyć dziewczynom, a przynajmniej tak długo, aż Chloe potwierdzi lub nie, że jest z gildii.
- Chloe, kiedy zdjęłaś kaptur, to ludzie spoglądali na Ciebie z pogardą. Za to spojrzenie chętnie przetrąciłabym im karki. Co im daje prawo do myślenia, że są lepsi? Czemu tak patrzą? - niby spokój, a jednak czuć było, że Mimi jest zirytowana. To napięcie w głosie zdradzało, iż naprawdę drażniły ją tamte spojrzenia, a nawet wspomnienie sytuacji ją wprawia w podobny nastrój. Była tego ciekawa, ale też zastanawiało ją dlaczego Chloe nic z tym nie zrobiła. Całe szczęście na blondynkę nie spoglądano z pogardą czy wyższością, zatem nie zdarzyło jej się zrobić czegoś nierozsądnego z powodu swego instynktu do dominacji, ale różowowłosa to inna sprawa. Patrzono na nią w ten sposób, a ona pozwalała im, by w ich oczach była gorsza. Dla rogatej było to nie do pomyślenia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4177-kieszonka-mimi#84371 https://ftpm.forumpolish.com/t4132-mimi#82926 https://ftpm.forumpolish.com/t4179-watch-out-for-those-horns#84373
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptyPon Mar 19 2018, 15:08

MG

Persefona zajęła miejsce na lewo od kobiety, Terrenco na prawo. Kobieta skinęła kamerdynerowi a ten wyszedł z pomieszczenia. Następnie zapanowało niezręczne milczenie, to jednak w końcu ponownie przerwała kobieta.-Więc, jak zamierzacie... ocenić, mojego syna? Jakich metod używacie?-Zapytała, patrząc to na Terrenco, to na Persefonę, siedzących po obu stronach kobiety.
Dziewczynki ruszyły ku zamkowi, po drodze zapoznając się i rozmawiając, w tym o tak delikatnym temacie jak rasizm, którego ludzie, choć w całkiem różnych odmianach, dopuszczali się względem i Sternkaiser i Mimilir.-Bo to pozbawione inteligencji szumowiny, oceniające innych jedynie po aparycji. Bojące się tego co inne lub uważające inność za obraz czegoś gorszego. Czy to ze względu na rogi czy kolor skóry-Wycedziła Ara, choć pytanie było skierowane do Chloe, a w glosie dziewczyny pobrzmiewała nienawiść. Nie odpowiedziała Chloe, na ten delikatny znak, jaki jej różowo włosa dała, ale chyba dało się zrozumieć powód takiego zachowania Ary. W każdym razie dziewczyny dotarły do bram zamku, gdzie dwóch pikinierów w zbrojach pilnujących bram zamku, zastąpiło im drogę.-Kim jesteście, w jakim celu przybywacie-Zapytał jeden z nich, ten z prawej. Oboje, mimo temperatury i braku potrzeby, mieli na głowach hełmy z przyłbicą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Terrenco


Terrenco


Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016

Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 EmptyPon Mar 19 2018, 18:38

Drapał się po głowię, głowił i głowił ale z zapamiętania jakiejś drogi powrotnej nici. No ale od czego ma się magię... cyk portal i gotowe! Wraca do pokoju. Pytanie tylko po co byłoby mu to potrzebne? No w sumie sam nie wiedział. Jakoś tak wyszło, że próbował zapamiętać ścieżkę którą podążali. W końcu jednak dotarli do jadali. Jego uwagę w pierwszej kolejności przykuły trofea. Zacne zdobycze, pewnie gospodarza. Wohoho! Tak samo pewnie pani domu...
- Witam. - w całej okazałości swoich manier lekko się ukłonił przed obliczem kobiety która już czekała na niego i jego towarzyszkę. Choć miał jakieś dziwne przeczucie, że spotka tutaj również dziecko które mają ocenić. Ocenić, ocenić, ocenić... niby jak ocenić? Zajął swoje miejsce próbując wykombinować na bazie czego mieliby smarkacza ocenić. Trochę niezręczna cisza zapadła, ale liczył na to, że kiedy on kombinuje kobiety zajmą się rozmową. A nóż przyjdzie posiłek i pogawędka się rozluźni.
- Ehehehe... tak prosto z mostu lubi pani? - trochę zaniepokojony odpowiedział wkładając palec pomiędzy kołnierz i szyję coby go rozluźnić lekko. Tak jakby nagle gorąco zrobiło się. Przynajmniej jemu. Ale skoro już odpowiedział pasuje dokończyć... Wziął więc lekko odchrząknął w zaciśniętą pięść i przemówił dalej:
- A więc ja i moja młodsza partnerka chcielibyśmy wpierw aby pani przedstawiła sytuację syna, coś o nim powiedziała... - sam nie miał zbytnio pojęcia co więcej powiedzieć, ale wpadł na genialny pomysł w tym wszystkim. Jak wymigać się od gadania:
- ...moja partnerka powie więcej. - szybko dokończył i spojrzał na nią czekając aż coś powie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4161-terrenco#83834 https://ftpm.forumpolish.com/t4011-tele-teleport#79578 https://ftpm.forumpolish.com/t4160-terrenco#83833
Sponsored content





Ashamet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Ashamet   Ashamet - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Ashamet
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Poza Earthlandem
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.