I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Seria wielu górskich szlaków, wiodących niekiedy stromymi urwiskami, niekiedy dolinami rzek, a niekiedy kotlinami. Wszystko to w okolicach Khazadu, jednej z osad gigantów. Bez mapy, można pogubić się tymi wszystkimi ścieżkami, jednakże im bliżej centrum, tym bardziej dostrzega się, że nie tylko zwierzęta, ale też wszelaka roślinność jest zdecydowanie znacznie większa niż jakakolwiek spotykana w innym miejscu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MG:
Po kilku dniach podróży, kierowanych raczej wskazówkami Riesta aniżeli jakąś mapą dotarli do miejsca, gdzie Ill czuł się naprawdę niczym mrówka. Sama kosodrzewina przypominała prędzej wysoki, iglasty las, a gdy spotkał przypadkiem jakąś mrówkę, była ona wielkości małego kuca. Szczęśliwie, nie przejęły się one czarodziejem. -Zbliżamy się. - zauważył duch kapłana, po czym zalecił powolne rozejrzenie się za schronieniem. Zbliżał się wieczór, a lepiej nie zostać zaskoczonym przez gigantyczną biedronkę, która zechce nas zmiażdżyć.
Autor
Wiadomość
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Wto Mar 27 2018, 13:31
Chłopak spojrzał się za siebie, szukając wzrokiem zmniejszającej się sylwetki Draghrama. -Pokażę Ci ten kamień.-Spinebreaker wyraźnie spochmurniał, spoglądając na 'niewielką' szczelinę za sobą. Blady Mag nie znosił, gdy ktoś wmawiał mu nieprawdę, w szczególności, gdy Ill widział Rha'ghn na własne oczy w Górach Południowych i zdzierał go shurikenem ze skał. Jeżeli zaszłaby właśnie taka potrzeba, a to była właśnie taka potrzeba, to po powrocie do Fiore wróci w tamto miejsce, jeszcze raz zedrze brunatną otoczkę ze skał i ponownie pojawi się w Khazadzie, by udowodnić swoją rację. Wejście do jaskiń nie było zamknięte. West i Jones chcieli odwiedzać tamto miejsce ze względu na Sammy'ego. Raekwon szedł żółwim tempem, ostrożnie stawiając każdy krok. Odbijająca skała była wszędzie, a już po pierwszej przygodzie Blady Mag wiedział, co ta skała potrafi. Czuł pod stopami lekkie wyrzuty do góry, które kwitował tylko cichymi kurwami, nieruchomieniem co kilka sekund i błaganiami, by wycieczka wewnątrz wypchanego odbijającym wszystko materiałem nie była ostatnią w jego i tak krótkim życiu. Jazda zaczęła się jednak dopiero wtedy, gdy światło z podziemnej komnaty przestało docierać i zrobiło się ciemno. Niczym ślepiec, brnął dalej po omacku co raz bardziej żałując, że przystał na propozycję Riesta. Dopiero gdy zobaczył drugie źródło światła odetchnął z ulgą, a po policzku poleciała mu łezka szczęścia. -Zbliżamy się.-pomyślał, zwyczajnie bojąc się wykrztusić z siebie jakiekolwiek słowo. Tuż za wejściem mógł sobie zgrywać chojraka, ale nie tutaj. Wychodząc z tunelu, ujrzał bardzo podobny widok, co jakiś czas temu. Wielka, wręcz gigantyczna komnata. Ill nie miał pojęcia, czy była większa od tej ze środka góry, czy na filarach znajdowały się sceny walk pozostawione przez Wojnę, czy były tam jakiekolwiek filary. Nie widział. Dostrzegł za to łańcuchy, które rozpoczynały się w ścianach, a kończyły przypięte do czterech rąk i szyi tajemniczej istoty. -Co do...?-Ill zadał ciche pytanie samemu sobie, jednak nie dane mu było dokończyć przez głośny śmiech i cichą kurwę, kiedy energia zebrana w łańcuchach miotała najpierw tajemniczym osobnikiem, a następnie odrzuciła samego Raekwona w tył na tyle mocno, by ten skończył z bolącymi plecami przy jednej ze ścian. -...chuja...-dokończył pytanie z zaciśniętymi z bólu zębami. Pod ścianą było bezpieczniej. Druga fala nie obiłaby go tak bardzo. Wsadził rękę do torby, po chwili wyjmując z niej niewielką kulkę. Rozejrzał się po najbliższej okolicy w poszukiwaniu jakiegoś większego kamienia, bądź filaru, pod który przeszedł na czworaka, a jeżeli nie było niczego takiego, to nie ruszał się spod ściany. Wyrzucił mini bombkę, która rozjaśniła pomieszczenie jasnym światłem. Ill chciał porównać tą halę z tamtą w Górach Południowych oraz o ile to możliwe, przyjrzeć się tajemniczej czterorękiej istocie. Śledztwo czas zacząć.
-1x Flash Bomb (D)
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Pią Mar 30 2018, 11:30
MG:
Filary były obecne a płaskorzeźby na nich łudząco przypominały wydarzenia uwiecznione w Górach Południowych. Bombka nie była potrzebna. Duża świetlista kula znajdowała się kilkadziesiąt metrów nad tajemniczą istotą, oświetlając to pomieszczenie. Ill mógł się przyjrzeć oraz skryć się za filarem. Było ono wybudowane na bazie kwadratu, którego bok miał na oko jakieś 100 metrów, może trochę ponad. Jakieś 20 metrów od narożników znajdowały się filary każdy z nich miał po jakieś 5 metrów promienia. Z filerów też wychodziły te łańcuchy, które ostatecznie krępowały osobnika. Przy samych filarach, łańcuch był dodatkowo umacniany kilkunastoma innymi. A tajemnicza istota? Nie wydawała się w ogóle ruszona, choć jej ciało powinno zostać potraktowane jak szmaciana lalka w blenderze. -Hahahah! - zaśmiał się, jednak już ciszej, a jego głową miotnło kilkanaście razy na boki. Normalny człowiek miałby złamane kilkukrotnie już kręgi szyjne. -Wreszcie jest do kogo gębę otworzyć! - rzucił wesoło, a jego ciało znów zadrgało, a kolejna fala uderzeniowa spowodowała ogromny podmuch powietrza, który dotarł nawet do skrytego za filarem Illa -HAHAHHAHAHAHAHAHAHAH! - ponownie się roześmiał osobnik, ponownie generując ogromną falę uderzeniową od ogromu zwracanej energii. Spinebreaker miał problem z utrzymaniem się za filarem, tak wiele energii zostało wyprodukowane przez samą falę dźwiękową i drgania strun głosowych. Świst był sam w sobie już ogłuszający, ale osobnik zdawał sobie nic z tego nie robić, bo gdy tylko miotanie ustało, on tam stał niewzruszony, jakby nawet tego nie odczuwając. Ba, jego ciało nawet nie nosiło jakichkolwiek znamion obrażeń. A zbudowany był masywnie. Przypominałby kulturystę.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Sob Kwi 14 2018, 13:11
-Kolejna pamiątka Wojny?-Ill łatwo i szybko dopasował wygląd obecnej komnaty do tej w Fiore. Siedząc bezpiecznie za jednym z filarów, Ill podniósł blady łeb do góry, chcąc obejrzeć znajdujący się na nim malunek. Czy też przedstawiał scenę walki prastarej rasy z demonami, czy może coś zupełnie innego? Chłopak w pierwszej chwili postanowił milczeć tak długo, jak tylko będzie to możliwe z nadzieją, że tajemnicza istota nie widziała go i stwierdziła, że ma gościa jedynie na podstawie słuchu. Wszystko jednak poszło się jebać, gdy Blady Mag usłyszał jedno krótkie zdanie. Istota w pełni zdawała sobie sprawę z jego obecności. -Kurwaaaaa......-Ill jęknął przeciągle w myślach. Cały plan psu w dupę. Wystawił blady łeb zza filara, chcąc dokładniej przyjrzeć się wyglądowi komnaty. W Fiore był grobowiec i wielkie drzwi. Podobno bram do Avalonu było wiele i Spinebreaker mógł nieświadomie natrafić na kolejną. Poświęcił kilka sekund na każdy z filarów, by przerzucić wzrok na ściany. Szukał wrót i grobowca z Klejnotem-kluczem. -W Górach to wrota były oplecione łańcuchami...-zwrócił przekrwione oczy na tajemniczą istotę i znieruchomiał. -A co jeżeli to coś jest kluczem... albo bramą...-każda sekunda zdawała się dłużyć w nieskończoność. Gdyby nie filar, za którym się schował i tak odczuwając siłę odbicia od Rha'ghna, byłoby nieciekawie. Wtem przypomniał sobie słowa Draghrama. -Jak ja mam to zlikwidować?-w pierwszej chwili zupełnie zapomniał o pierwszej części zadania, w której miał tylko zbadać 'tajemnicze zjawisko'. W sumie nie miał nawet pojęcia, czy istota jest rzeczywiście niebezpieczna. Na razie wyglądało na to, że to sama komnata i wesołość przykutego łańcuchami osobnika mogą stanowić zdecydowanie większy problem. Przynajmniej dla Bladego Maga. Ill wyjrzał po raz kolejny, gdy wszystko ucichło. Tym razem nieco śmielej, jednak wciąż w gotowości do szybkiego powrotu za filar w razie ataku śmiechu. -Kim jesteś?-zapytał, przyglądając się czterorękiej istocie. Miał teraz okazję lepiej ją obejrzeć, stwierdzić o ile mogła być wyższa, przyjrzeć się twarzy*. *Jak masz obrazek, to podrzuć. Oby to tylko nie był jaki Machamp xD
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Sro Kwi 18 2018, 12:49
MG:
Pierwszym co zrobił w obecnej sytuacji Raekwon było zbadanie pomieszczenia. Malunki zdecydowanie były podobne do tej z komnaty w Fiore. Tym razem jednak rzuciło mu się w oczy, że rysunki na filarach przedstawiały pewne określone postaci. Opierał się o filar, na którym znajdował się jakiś dzieciak z ogromnymi skrzydłami, mogącymi trochę przypominać kształtem motyle skrzydła. Otoczony był czymś na zasadzie aury, z której tworzone były różne przedmioty, a w tle znajdowało się duże drzewo. Na dole zaś znajdowały się istoty mu podobne, acz z mniejszymi skrzydłami. Na innym filarze, który dostrzegł, znajdowała się postać, której odzienie skryte było w płaszczu, a jej oczy jako jedyne się wyróżniały. Nie była to bowiem już płaskorzeźba w Rha'ghna, ale osadzone w tym kamieniu obsydiany, mające robić za tęczówki mężczyzny. W ręce dzierżył miecz, a u jego stóp, tj. na dole filaru, znajdowały się płaskorzeźby ciał demonów. Trzeci filar przedstawiał... chyba kobietę. Acz trudno nazwać tę postać w pełni kobietą. Połowa jej ciała była ładna, powabna, choć miała na oko z 30, może 40 lat. Odziana była w suknię i trzymała misę, po tej stronie również płaskorzeźby rosły kwiaty i drzewa. Z kolei druga połowa, jakby oddzielona mieczem, przypominała bardziej zwłoki. Kościana dłoń istoty trzymała łuk, szata była podarta, jakby czas spędzony w grobie ją zniszczył, a twarz kościana, że można by stwierdzić, że na czaszkę naciągnięto skórę. W tle nie było już żywych roślin, ale obumarły krajobraz, pozbawiony jakiejkolwiek siły, wyschnięte drzewa, obumarłe pola. I wreszcie czwarty filar. Ten przedstawiał... czterorękiego mężczyznę? Na to by wyglądało. Dodatkowo bardzo podobnego do tego, który był tu przetrzymywany W otoczeniu miał skały, stał na jednej nodze, jedna para rak znajdowała się przed jego tułowiem, a dwie pozostałe skierowane były jedna w górę, druga w dół. Tak, że jedna prawa była na wysokości jego lewego barku, a lewa ręka pod prawą piersią. Z kolei druga prawa ręka skierowana była w dół, zaś druga lewa w górę. Dłonie te były otwarte, jednak widać było, że były naprężone. U stóp zaś miał... też skały i kamienie. Co zaś do samego pomieszczenia żadnych wrót nie dostrzegł... po chwili natomiast zorientował się, że czteroręki mężczyzna jest na środku wielkiego koła z jedną linią pośrodku, przecinającą owe koło idealnie w połowie. I właśnie na środku tej linii siedział osobnik. Na oko miał z dwa metry wzrostu. Minimum. Acz też trudno to określić z takiego dystansu. -HAHAHAHA! DOBRE! - zaśmiał się głośno na pytanie Spinebreakera, ponownie generując falę uderzeniową. -Gigantem! Nie widać? HAHAHAHAAHAHH! - rzucił jakby to było coś nad wyraz oczywistego. No i wiadomo, znowu zaczęło nim miotać. Ale nadal wydawał się, jakby nic mu z tego powodu się nie stało.
Nie mam artu, ale może przypominać Machampa, pod względem koloru skóry, gdy go miota w łańcuchach. Jeśli chodzi o twarz to taki typowy żołnierz, krótkie włosy, może na kilka milimetrów etc. Bez zarostu.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Pon Kwi 30 2018, 21:40
Blady Mag słysząc kolejny nagły atak śmiechu giganta szybko zabrał łeb z powrotem za filar. -Czy gigant i olbrzym to to samo?-Raekwon widząc przed sobą czterorękiego osobnika zaczął się zastanawiać, czy Draghram i jego wielcy kumple spod gór przynależą do tego samej kategorii, co ten tutaj. Śmieszek w łańcuchach wydawał się być nie większy, niż mięśniak z Bodrow, z którym Spinebreaker zabił swojego pierwszego demona. Obydwaj byli podobnej postury i gdyby nie druga para rąk, Ill mógłby przypuszczać, że Wielka Wróżka została w jakiś sposób opętana przez złe moce, wyrosła mu druga para rączek, a stan, w jakim obecnie się znajdował jest karą za zbyt głośne zachowanie.
Raekwon miał wrażenie, że już kiedyś miał styczność z osobami, które znajdowały się na filarach w tej komnacie. Wystawił blady łeb zza kolumny i jeszcze raz spojrzał na każdą ze znajdujących się na nich osób. -Wróżki... Ten najwyżej to pewnie ich przywódca.-przeniósł wzrok na drugi filar. -Tam dalej jest szef Mefistofelesa i Ilbisa...-rzekł z całkowitym przekonaniem w głosie. Dopiero trzeci filar wprawił chłopaka w zakłopotanie. Kim była ta kobieta? -Śmierć?-spytał samego siebie. Personifikacja śmiertelności człowieka? Ludzka przywódczyni, która w zamian za moce zdolne pomóc pozostałym klanom zapłaciła najwyższą cenę? Raekwon bardziej skłaniał się ku pierwszej opcji, choć nie odrzucał również tej drugiej. Zaś na czwartym filarze... -To Ty? Na tamtym filarze...-spytał, wychodząc i wskazując palcem na kolumnę, na której znajdowała się postać łudząco podobna do giganta klęczącego na środku linii przecinającej wielkie koło. -Jestem Raekwon. Jak masz na imię, gigancie?-spytał, nie oddalając się od kolumny z Wróżkami dalej, niż dwa kroki. -Te łańcuchy... Za karę, czy może to, co jest nimi związane to klucz do drzwi pod nim?-teoria Bladego Maga dotycząca wrót i klucza była co raz bardziej prawdopodobna i tą drogą zdecydował się aktualnie podążyć. Miał za zadanie zbadać tajemnicze zjawisko - giganta znajdującego się w tym miejscu być może od eonów. -Draghram mi nie uwierzy...-mruknął do siebie, choć jeżeli Gigant usłyszał imię Olbrzyma, to cóż, usłyszał.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Sob Maj 05 2018, 09:27
MG:
Spinebreaker wpierw zaczął się zastanawiać nad tym czy olbrzymy i giganci nie są tym samym. Z jednej strony, często słowa te były synonimami, jednak tutaj osobnik zdawał się być bardziej człowiekiem z dodatkową parą rąk aniżeli osobą tak ogromną jak Draghram, który jednak miał tylko jedną parę rąk. To naprawdę mogło go zakłopotać.
Dlatego też zaczął analizować filary. Mógł domyślać się czy jego opinie są poprawne czy błędne, gdyż nie było tu nikogo, kto mógłby odpowiedzieć mu na pytania. Choć... czy aby na pewno? Tak czy inaczej, zadał mu wpierw pytanie, na które ten z wielką ochotą (i śmiechem) odparł: -Nie! Haha! To Głód! - i wszystko jasne. Grunt, że teraz zaśmiał się mniej, przez co Ill nie musiał się chować. I mógł spokojnie kontynuować konwersację. -Ja? Głód. - Coś tu chyba nie pasowało. -Nie Głód. Balar. Głód. - i wszystko jasne! -Nie Głód. - albo i nie. Raekwon widział, że to pytanie, a także same odpowiedzi wprawiały osobnika w dziwne zamieszanie. Jakby nie mógł odpowiedzieć na tak pozornie proste pytanie, że aż sam się zaskoczył. Wydawał się w tym momencie niezwykle zagubiony. Dopiero kolejne pytanie. Spojrzał zaskoczony na ziemię. -Klucz? Tak. Tak klucz. Klucz do Avalonu! Tak tak! HAHAHAHAH! - roześmiał się! No, wreszcie coś wiedział. I kolejna fala uderzeniowa, której udało się Spinebreakerowi uniknąć. Całe szczęście.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Nie Maj 13 2018, 12:48
-Głód?-Raekwon powtórzył z wyraźnym zdziwieniem na bladej gębie, gdy po raz drugi spojrzał na obraz czterorękiego mężczyzny. Nie tak wyobrażał sobie Czterech Rycerzy. Sądził, że wyglądali... inaczej. -W takim razie, kim są istoty na pozostałych filarach?-spytał, wskazując palcem na każdą z pozostałych kolumn. Najbardziej interesowały go tajemniczy osobnik w płaszczu oraz półmartwa kobieta. W świetle nowej informacji nie mógł rozgryźć ich tożsamości. -Może Czwórka to władcy Czterech Nacji?-Blady Mag zmrużył nieco oczy, przypatrując się ponownie całej komnacie. -Balar. Nie Głód.-powtórzył po nim, jakby ostatecznie rozwiązując kwestię imienia czterorękiego. -Te obrazy. To jest Czwórka, która ruszyła do Avalonu walczyć z Demonami?-Ill wciąż nie dowierzał słowom giganta, szczególnie po dziwnym zachowaniu przy przedstawieniu się. Nie miał jednak kogo zapytać, więc musiał zdać się na Balara. Oczy Raekwona wróciły do normalnej, nieprzymrużonej postaci, a sam chłopak nieco się skrzywił. Na pierwszy rzut oka Gigant wydawał się oszalały z samotności. Biedak pilnuje wejścia do Avalonu pewnie od wielu wieków. Ciągła samotność potrafiła złamać najtwardszych, co według chłopaka było przyczyną tych nagłych ataków śmiechu. -Moi kumple Olbrzymy...-choć nie do końca byli jeszcze kumplami. -...poprosili bym zbadał dziwne wibracje i odgłosy dochodzące z małej szczeliny pośród skał.Nie ma tutaj żadnego Klejnotu Sol do podładowania?-spytał mając na uwadze przedmiot, który trzeba było podładować, by brama w Górach Południowych dalej trzymała. Nie zamierzał słowem wspominać o jakiejkolwiek eliminacji. Był przekonany, że nawet przykuty łańcuchami z Odbijającego Kamienia Gigant nie miałby problemów ze zrobieniem z Illa mokrej plamy. Szczególnie patrząc na pomieszczenie zbudowane z Rdzawych Ścian, które w połączeniu z samym śmiechem Balara tworzyły morderczą kombinację. Powoli zaczął zbierać się z powrotem do przejścia na drugą stronę ściany, by przekazać Szefowi Olbrzymów szokujące wieści. Drzwi do Avalonu strzeżone przez sługę jednego z Czterech Rycerzy. -Draghram z pewnością mi nie uwierzy.-rzekł sam do siebie.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Pon Maj 21 2018, 23:12
MG:
GłodoBalar spojrzał na Illa przechylając głowę ze zdziwieniem na tyle, na ile mógł w tych łańcuchach. -To Czterej Jeźdźcy! Wojna! - wskazał w tym momencie na postać, którą Raekwon określił jako przywódca wróżek początkowo -Śmierć! - tym razem wskazał na mężczyznę, którego oczy wyprawione jako jedyne były obsydianem, tak różnym od rdzawego materiału, z którego zbudowana była ta sala -Głód! - tu wskazał na coś co być może było nim, chociaż równocześnie temu i zaprzeczał, i potwierdzał. I na końcu wskazał na pół żywą, pół martwą kobietę -Zaraza! - i tak oto przedstawiono całą ekipę tu wyrzeźbioną. Cała ta historyjka sprawiła, że Balar się roześmiał wesoło, powodując kolejny wstrząs. Ich ilość, odkąd zjawił się tu Spinebreaker gwałtownie wzrosła... -Nie, nie! Wojna z Avalonu! Nie do Avalonu! - tylko jaka wojna? Pradawna, czy jednak Wojna jako imię? -Sol? Sol... A! Sol! HAHHAHHAH! - znów się głośno roześmiał. Wstrząs tym razem nie ustawał, gdyż się ciągle śmiał -Ta to umiała zaszaleć! Hahahahaha! - oh, jaka radość. Gorzej, że wstrząs teraz wypełniał salę tak bardzo, że bębenki magowi wybuchów zaraz wybuchną. -Nie. - szybko się uspokoił. -Nie każdy Avalon pieczętuje Klejnot! - powiedział z pewną dumą w głosie. Choć chyba coś poszło nie tak w tej konstrukcji zdania. Choć czy na pewno? Tutaj chyba nie mógł być za bardzo tego pewnym.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Wto Maj 29 2018, 17:41
Wcześniejsze rozmyślania Bladego Maga poszły do piachu wraz z przedstawieniem Czterech Jeźdźców przez Balara - prawdopodobnego bezpośredniego podwładnego jednego z nich. Ill ponownie przyglądał się każdemu z Rycerzy z osobna, starając się jakoś dopasować miana do postaci. O ile Śmierć i Zarazę z uwagi na niespotykany wygląd mógł przyporządkować do ich imion, to w głowie chłopaka pojawiło się kilka pytań. -Dlaczego Głód nie jest wychudzoną wątłą postacią, jest pełen wigoru i przepełniony radością, a Wojna nie przypomina największego z wojowników kiedykolwiek chodzących po tych ziemiach?-taka okazja nie przydarzy się zapewne nigdy, więc nie dziwnym było, że Raekwon miał kilka pytań przed opuszczeniem rdzawej komnaty. Z drugiej strony co raz bardziej chciał się pożegnać z Gigantem, gdyż kolejne odpowiedzi wprawiały chłopaka w wyraźnie widoczne zakłopotanie. -Poczekaj...-zaczął z nutą powątpiewania w głosie. -...Głód, Śmierć, Zaraza i Wojna wyruszyli z tego świata do Avalonu, czy z Avalonu do tego świata?-spytał, kolejny raz chcąc usłyszeć krótka i klarowną odpowiedź. Słowa Balara na temat Sol wleciały jednym uchem, po chwili wylatując drugim i dając miejsce na kolejną informację, której Ill chciał się bliżej przyjrzeć. Rzeczywiście, konstruowanie zdań nie było mocną stroną Czterorękiego. Raekwon westchnął, po czym usiadł na przeciwko swojego rozmówcy, opierając głowę o jedną z dłoni. Chcąc dowiedzieć się czegoś więcej, Blady Mag musiał uzbroić się w cierpliwość. Szykowała się ciężka przeprawa. -To ile jest tych Avalonów? Dwa? Więcej?-spytał, do tej pory będąc przekonanym o istnieniu tylko jednego. Tego, w którym obecnie przebywała cała Czwórka i była zajęta cięciem demonów na wielkie mięsne plastry. -To będzie długa wędrówka...-pomyślał, wpatrując się znużonym wzrokiem w zakutego w łańcuchy Giganta. -A o klątwie Al-Sahem coś wiesz?-spytał już całkowicie od niechcenia. Kto wie, może Czteroręki wiedział coś o 'tajemniczym prezenciku' dla Spinebreakera. Starał się inteligentnie dopasować fragmenty układanki, by tworzyły coś więcej, niż tylko porozrzucane wszędzie strzępy (Inteligencja III)
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Pon Cze 04 2018, 22:46
MG:
Czteroręka istota zaśmiała się na pytania Illa, zupełnie jakby pytał o coś kompletnie trywialnego. -Głód sprowadza słabość, zmizernienie, osłabienie. To przestępstwo, która ograbiło gigantów z ich prawdziwej chwały i mocy! - zakrzyknął, a potem dodał -Wojna sprowadził wojnę. Ni mniej. Ni więcej. - przynajmniej tyle logiki w tym było. Przynajmniej trochę się uspokajał, a może zwyczajnie rozmowa z inną osobą działała na rozmówcę Spinebreakera całkiem... unormalniająco? Coraz mniej krzyczał i wybuchał, a przez to - Raekwonowi mniej groziła fala uderzeniowa. -Wojna sprowadził wojnę do Avalonu. Ale reszta Jeźdźców nie pochodziła z Avalonu. - a skoro o Avalonie głowa, to także i kolejne pytanie po chwili padło z ust maga wybuchów. Istota z którą rozmawiał zaśmiała się donośnie, że powstała lekka fala uderzeniowa, ale ta na szczęście tylko odrzuciła w tył włosy bladego czarodzieja. -Avalon to wymiar wróżek. Ich świat, ich stolica. Kraj, gdzie wróżki są bezpieczne i żyją w dobrobycie. Świat nieopodal świata. - tym razem weszło trochę filozoficznie, aż nagle... -A-al... Sah... em? - słowa te jakby cięły istotę w samej głębi, jakby rozkładały jego duszę na małe kawałeczki. Zakrzyknął jakby z bólu, a potężna fala uderzeniowa, która wówczas się pojawiła trafiła Illa nawet gdy ten skrył się za filarem. Odbiła się bowiem od jednej ściany, trafiła w niego i posłała go na jedną z podpór sufitu, przez co on sam wylądował praktycznie bez tchu, odbity silnie od tajemniczego materiału. Cud, a może fart sprawił jednak, że nic nie połamał. Czuł jednak w ustach nieprzyjemny, metaliczny posmak. -Ci... których nie ma. - dodał cicho, opadając bezwładnie, tak że jego ciało zwisało bez siły na łańcuchach. Tak natomiast Spinebreaker miał chwilę czasu na przeanalizowanie tych strzępków informacji, które uzyskał. A uzyskał całkiem sporo i być może nawet coś logicznego się pojawiło. Czwórka jeźdźców swe tytuły miała od przestępstw, zbrodni, których dokonali, a patrząc po Głodzie i Wojnie, prawdopodobnie dokonali ich na swoich własnych pobratymcach, gdyż do wróżkowy przywódca sprowadził pradawną wojnę do dawnej stolicy wróżek. Tak przynajmniej mógł wywnioskować. Koniec końców Avalon był "Światem nieopodal świata", prawdopodobnie bardzo bliskim wymiarem, do momentu, gdy nie został zapieczętowany. Kimkolwiek więc był jego rozmówca, był jedną z istot, które strzegły przejść do dawnej siedziby wróżek, zresztą bardzo podobnie jak Sol. Prawdopodobnie.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Nie Cze 10 2018, 17:07
Smak metalu w ustach, ból całego ciała, dzwonienie w uszach i bezdech były wystarczającym powodem, by Raekwon odłożył przemyślenia na temat pozostałej dwójki z Czterech Jeźdźców. Spodziewał się usłyszeć to samo, co usłyszał od Riesta, jednak zamiast historyjki o klątwie do jego uszu jedynie krzyk i potężna fala uderzeniowa rzuciła nim o ścianę niczym szmacianą lalką. Przez pierwsze kilka chwil od uderzenia starał się złapać oddech, łapiąc powietrze głębokimi wdechami. Kilka razy wypluł ślinę, chcąc pozbyć się drobinek Rha'ghna z gardła. Liczył, że to właśnie drobinki odbijającej wszystko skały, a nie jakieś tajemnicze zaklęcie były odpowiedzialne za nieprzyjemny smak. Spinebreaker pomału podniósł się i spojrzał na Balara. Wszechogarniająca cisza, jaka zapanowała w pomieszczeniu przeraziła Bladego Maga. Pierwszy raz od pojawienia się w komnacie było cicho. Chłopak nie miał pojęcia, czy to dobry znak, czy zły omen. Zaczął iść w kierunku wydawałoby się nieprzytomnego giganta. -Balar... Balar słyszysz mnie?-pytał, nie zatrzymując się. Gdyby Balar nic nie odpowiadał, Ill przyspieszyłby kroku. Podszedł do strażnika, po czym zaczął mu się przyglądać, oceniać jego stan, by następnie (o ile nie był kilkukrotnie większy od Illa) zacząć go cucić. -Balar, otwórz oczy. Balar, słyszysz mnie? Otwórz oczy!-potrząsał nim, w ostateczności uderzając go kilkukrotnie z otwartej dłoni w twarz. Szkoda, że nie miał przy sobie wiadra z wodą, którego zawartość mogłaby wylądować na twarzy giganta. Gdyby z Balarem był jednak jakikolwiek kontakt, gdyby strażnik odezwał się choć jednym słowem, bądź wydawał jakieś dźwięki, choćby nawet nieprzypominające słów Ill zatrzymałby się mniej więcej w połowie drogi. Ill zacząłby się dokładnie przyglądać sylwetce giganta. -Ci, których nie ma...-powtórzył po strażniku, po czym ucieszony, że Balar nie stracił przytomności zaczął zadawać pytania. -Wiesz co to za jedni? Co potrafią? Czy ktokolwiek z nich chodzi po tej ziemi?-Balar definitywnie coś wiedział, jednak Ill nie był przekonany, czy gigant będzie chciał podzielić się tymi informacjami? Oby chciał, oby siły mu na to pozwoliły... W grę wchodziła jeszcze jedna opcja na szybkie postawienie Balara na nogi, jednak Ill nie sądził, by Draghram miał w zanadrzu coś w rodzaju soli trzeźwiących, choć może biorąc pod uwagę obecną sytuację coś by się znalazło.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Pon Cze 11 2018, 00:17
MG:
Gdy Ill wypluwał ślinę, nie było tam na szczęście kamieni. Tylko krew. Nie w wielkiej ilości, ale widać było, że uderzenie nie było dla niego najprzyjemniejszym odczuciem. Mimo wszystko cisza, po całej tej wesołej rozmowie, nagle rzeczywiście potrafiła przerazić. Balar się nie poruszał. Raekwon musiał go cucić. Czteroręki miał dwa metry i był potężnie zbudowany, ale nie był aż tak większy od zwykłych ludzi. Szczęśliwie, wystarczył jeden liść w policzek, by go ocucić, choć wydawał się być rozgorączkowany i zmęczony. No i dłoń zabolała Spinebreakera. Zupełnie jakby próbował spoliczkować skałę. -K-kim jesteś? - spytał zmęczony, spoglądając roztrzęsionym wzrokiem na maga wybuchów. -Ci... których nie ma... klątwa Aliier Sahemeza... czemu interesują cię pierwsi handlujący? - spytał zmęczony, zupełnie jakby miał zaraz znowu zemdleć. Zdawał się być jednak zupełnie inną osobą niż dotychczas.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Sro Cze 20 2018, 12:09
Blady Mag wyraźnie odetchnął z ulgą. Nie wystarczyło wiele, by Balar wrócił z powrotem do wielkiej komnaty. Mimo tego Ill lekko się skrzywił, gdy uderzył giganta w twarz. Po raz kolejny dotarło do niego, że wybuchowe zaklęcia nie byłyby w stanie nawet zadrasnąć 'tajemniczego zjawiska'. -Jeżeli tak wyglądają Giganci już po przestępstwie Głodu...-Raekwon kilkakrotnie zgiął i rozprostował palce, chcąc szybciej pozbyć się nieprzyjemnego uczucia. -Odpocznij. Widzę, że to dla Ciebie... ciężki temat.-odparł spokojnym, choć zachrypniętym głosem, jakby uspokajał śmiertelnie wystraszone dziecko. Następnie odszedł kilka kroków, by usiąść dokładnie na przeciw zmęczonego Giganta. -Wiesz jakie istoty znajdują się pod nogami Śmierci...-spojrzał po filarach, co by się nie pomylić i wskazał palcem na kolumnę z postacią w czarnym płaszczu o obsydianowych oczach. -Demony znowu pojawiły się na świecie. Na własne oczy widziałem Mefistofelesa i Ilbisa. Kojarzysz?-spytał z lekkim przekąsem w głosie, gdyż Balar musiał wiedzieć, o kim Spinebreaker mówił. Do tej pory lekko przytępiony wzrok Raekwona teraz był przenikliwy, przeszywający na wylot. -Próbowaliśmy nawet z nimi walczyć, jednak Demony Siódmego Kręgu znacznie przewyższały nas siłą. Podobno chodzą po tej ziemi osoby, które są w stanie za ogromną cenę, jaką jest bycie 'tym, którego nie ma', pokonać i przepędzić demony tam skąd przyszły.-Blady Mag zrobił krótką przerwę na głębszy oddech, po czym mówił dalej. -Szukam informacji o tych osobach. Kim był Aliier Sahemez, dlaczego jest nazywany jednym z pierwszych handlujących. Czym charakteryzują się osoby, które są naznaczone jego klątwą...-miał okazję porównać dane Riesta z tymi uzyskanymi od Balara, więc czekał niemal w bezruchu na odpowiedzi Strażnika, uważnie mu się przyglądając. Chciał dowiedzieć się ile tylko mógł na ten temat. Przecież miał przejść rytuał i po części stać się tym, którego nie ma. Swoją drogą, dla Illa to określenie było co najmniej niepasujące, brzmiało jak totalny paradoks. -I dlaczego są to 'ci, których nie ma'. Przecież skoro są, to nie może ich nie być.
Ostatnio zmieniony przez Raekwon dnia Nie Lip 15 2018, 09:01, w całości zmieniany 1 raz
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Sob Cze 23 2018, 12:14
MG:
Osobnik sterczał w tej niewygodnej pozycji ciężko oddychając. Nie przypominał tego oszalałego nagłymi atakami śmiechu osobnika sprzed chwili. Jego usta jakby bezsilnie usiłowały złapać powietrze, gdy brakowało już sił na samo ich otwarcie. -Demony... - powiedział z trudem, powoli odzyskując siły. -Wiele, wiele demonów... Śmierć jako jedyny znany mi osobnik zawarł pakt z samą Śmiercią, zdobywając jej oczy. Samo jego spojrzenie... było w stanie zabijać. I to nie to co żyje. Cokolwiek co istnieje. Sam koncept śmierci jako końca, jako anihilacji, jako zniweczenia czegoś. Mógł zabić koncepcję własnego starzenia się, samą myśl zostania rannym. Zabójstwo tysięcy słabych demonów nie było dla niego problemem... i to właśnie uwiecznił Wojna na tej płaskorzeźbie... - powiedział zmęczony. Gdy natomiast usłyszał imiona Iblisa oraz Mefistofelesa gwałtownie podniósł wzrok i spojrzał uważnie na bladego maga. -Niemożliwe... domyślaliśmy się, że część przetrwa, może nawet, że kiedyś pieczęć osłabnie, ale żeby uwolnić książęta z Avalonu? Jak? - spytał zaskoczony, po czym gwałtownie zamknął oczy, jakby gwałtowna fala bólu przeszła przez jego ciało. Jęknął. Po chwili dopiero kontynuował -Książęta to najpotężniejsze z demonów. Jednak nasza pieczęć powinna je uwięzić i osłabić. Muszą odzyskać jakoś siłę... Miały miejsce jakieś wydarzenia, które mogłyby ich wzmocnić? - spytał wyraźnie zaniepokojony tym faktem. Spuścił wzrok po chwili zastanawiając się nad samą swoją odpowiedzią na ten temat. -Klątwa Al-Sahem... inaczej Zapłata Aliier Sahamezy... Demony nauczyły się handlu od wyższych bytów. Koncepcji. Tak jak Śmierć handlowała ze Śmiercią, tak same koncepty życia, czasu, istnienia również egzystowały. I można było z nimi handlować. Zwyczaje te przejęły Demony z Rozdróż, Bogowie i cała reszta. Ale to właśnie Aliier Sahameza, grupa istot z wszelkich ras i wierzeń pierwsza rozpoczęła handle. Koncepty nie były na to gotowe. Nie wiedziały czego żądać. Ostatecznie, Aliier Sahameza sama stała się konceptem. Istotami, które straciły swoją egzystencję, choć ją zachowały. Prawdziwa klątwa Al-Sahem sprawi, że wszyscy, którzy mieli z tobą styczność przestaną cię postrzegać. Będziesz istniał poza granicami świata, niezdolny do zostawienia w nim jakiegokolwiek śladu, ukazania swojej egzystencji. A mimo wszystko, będziesz. Klątwa, która odrzuca cię od całego świata, w zamian oferuje ci cały świat. Podobno członkowie Aliier Sahamezy wciąż egzystują na świecie, tworząc od czasu do czasu różnego rodzaju cuda, które są przypisywane bogom czy innym bytom. Istnieją poza wszelkim pojmowaniem, a wszystkie ich działania nie zostaną im nigdy przypisane. Kto wie... może cała tamta wojna, ich uwolnienie też jest ich sprawką... Aktywacja tej klątwy to prawie jak wyrok śmierci. Z tym, że jak ze śmierci można wrócić, tak z tej Zapłaty jeszcze nikomu się nie udało. Nie uda się ich odnaleźć... nie uda się ich namówić do współpracy. Robią co chcą poza naszymi zmysłami. - powiedział smutno, po czy nagle szerzej otworzył oczy. -O czym... to ja... mówiłem...? - spytał zaskoczony, a sam Ill poczuł, jak wspomnienia tych zdań zdają się wyparowywać z jego pamięci. Jeszcze chwila i cały koncept Aliier Sah... jak? Nie mógł nawet sobie tej nazwy już przypomnieć.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Górskie szlaki Nie Lip 15 2018, 09:56
Raekwon ponownie usiadł przed Balarem i uważnie przysłuchiwał się jego słowom. Zdziwienie połączone z zaskoczeniem co raz mocniej malowało się na twarzy Bladego Maga. -By ugadać się ze Śmiercią... Kimkolwiek jest ta istota, musi mieć gadane.-Raekwon mógł sobie jedynie wyobrażać, jakich działań musiała się dopuścić, by przekonać Śmierć do oddania swoich oczu. -Zabić cokolwiek, co istnieje...-powtórzył po przykutym do skał towarzyszu, a w jego głowie pojawiła się myśl. Coś takiego załatwiłoby sprawę w mgnieniu oka i nie dało się ukryć, że to rozwiązanie przypadło magowi do gustu. -Sama Śmierć pewnie dalej znajduje się w Avalonie i nie pożyczy oczu do załatwienia kilku demonów.-zastanawiał się, głośno myśląc. Zwykle takie myślenie 'na poczekaniu' wychodziło mu na dobre. Tak jakby przerabiać istniejący obraz poprzez dodawanie i dopasowywanie do niego nowych elementów. -A co gdyby znaleźć coś podobnego do takich Oczu? Myślisz, że istnieją takie przedmioty, które choć po części oferują takie możliwości? 'Tych, których nie ma' raczej nie znajdziemy...-jakby na to nie spojrzeć, nie da się odnaleźć kogoś, kogo nie ma. Przy pytaniu Balara odnośnie incydentów Ill podrapał się po białej czapie. -Kiedy natrafiłem na komnatę z Klejnotem Sol trzeba było odnowić pieczęć. Przelałem do Klejnotu swoją energię, jednak coś się wydostało zza wielkiej bramy tuż przed tym, od razu zabijając jednego z uczestników wyprawy. Potem napotkałem czarną energię w podziemiach jednej z katedr i dzięki pomocy Arcykapłana chyba udało nam się ją zniszczyć. Poza tym nie mam pojęcia. Oby tylko moja energia nie miała nic wspólnego z wydostaniem się tej czarnej masy.-Raekwon nie wiedzieć czemu poczuł się winny, jakby to właśnie przez niego rozpoczęła się inwazja Demonów, pojawienie się Książąt i zajęcie części Bosco. Opowieść o Zapłacie Allier Sahamezy dziwnie wyparowała mu z głowy i nie mógł sobie nic przypomnieć tuż po tym, jak Balar skończył mówić. -Dziwne. Nie pamiętam.-odparł Gigantowi próbując usilnie odtworzyć jego słowa. Pamiętał jednak o zadaniu, które chyba wykonał. -Dobra, czas na mnie. Potrzebujesz jeszcze czegoś? Jeśli nie, to nie szalej za bardzo. Olbrzymy za ścianą nie lubią hałasu.-wstał, po czym zaczął kierować się w stronę tunelu. Będzie miał co opowiadać Balarowi i Riestowi jak wróci.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.