I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Prowizoryczne Centrum Badawcze Pon Lis 20 2017, 14:23
First topic message reminder :
MG:
Grupka magów musiała przebyć całkiem długą drogę by dostać się na miejsce, w którym mieli się stawić. Traf chciał, że przypadkiem natrafili na siebie dokładnie w tym samym momencie, gdy stawiali pierwsze kroki na ostatniej dróżce prowadzącej do naprędce przygotowanego obozu badawczego, w którym uczeni zajmować się mieli badaniem dziwnego fenomenu jakim niewątpliwie była dziura w powierzchni. W oddali widzieli zarysy namiotów i blaszanych domków, które postawione tu były zapewne by służyć zarówno celom badawczym, jak i wypoczynkowym, byli jednak jeszcze na tyle daleko, że nikt ich nie zauważył i spokojnym krokiem zajęłoby im kilkadziesiąt minut dotarcie na miejsce. W tym momencie i tak ciekawsze było jednak to, że natrafili na siebie niemal idealnie jednocześnie i właśnie teraz przyglądali się sobie wzajemnie - być może z dozą nieśmiałości, może próbując innym pokazać, że są silni, a może z kompletnym brakiem zainteresowania. Tak czy siak, każda z osób tu obecnych wiedziała, że następne kroki powinni skierować właśnie w kierunku obozu oraz że nie są jedynymi magami wezwanymi do zajęcia się tą sprawą. Pomocy w określeniu czym właściwie jest dziura i co dalej z nią zrobić.
Autor
Wiadomość
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Sro Mar 21 2018, 22:54
MG:
Nevah zanim wraz z Lycoris udał się do namiotu leczniczego postanowił jeszcze podjąć własną próbę zbadania dziury za pomocą PWM. To co odkrył było co najmniej dziwne. Wedle jego umiejętności dziura w swej istocie była czymś w rodzaju duszy, ale jednocześnie kompletnie nie była duszą i była czymś najdalej możliwie odległym od bycia duszą. To dziwne uczucie zawróciło chłopakowi nieco w głowie, niczego więcej jednak się nie dowiedział i żadna z jego magicznych zdolności nie pomogła. Już będąc w namiocie lekarskim jego Spirit Detection nie wykryło niczego. Dźwięk jednak wcale nie ustępował, a dość nieprzyjemne przywitanie lekarza poskutkowało tym, że ten wydał z siebie cichy jęk bólu, a następnie podniósł zaspany wzrok na ludzi wewnątrz namiotu. Przez chwilę patrzył na nich nieobecnym wzrokiem, następnie postanowił podrapać się po swoich włosach, zaraz po tym strzepać niewidoczny pyłek ze swojego garnituru. Następnie ziewnął. Potem przyjrzał się jeszcze raz ludziom w namiocie i uśmiechnął się do nich przyjaźnie. - ...w czym mogę pomóc? Nie przejmujcie się nimi, zaraz będzie po sprawie. - rzucił dość enigmatycznie i z wesołością oczekiwał ich słów. Lyco natomiast swędziało już tak bardzo, że żeby sobie sprawić ulgę musiałaby się drapać naprawdę mocno.
Cal również postanowił zbadać dziurę na kompletnie własny sposób. Zmienił kolorki, założył kaptur i podreptał w kierunku dziury, jednocześnie posiłkując się swoimi zaklęciami. Dziura oddziaływała na niego zupełnie tak samo jak na Raekwona i dlatego po chwili zmuszony został do użycia swojego PWM, dzięki któremu przeszedł kolejne kilka kroków, lecz zaklęcia użyć już nie zdążył. To samo poczucie kompletnego horroru owładnęło chłopakiem i spowodowało, że musiał się odwrócić i wycofać. Jednocześnie zrozumiał on momentalnie, że nawet gdyby użył zaklęć, gdyby zdążył, to wciąż byłoby to za mało by powstrzymać wpływ dziury. Ta odstraszyła z niesamowitą mocą. I tak jak można było się spodziewać, chłopak podczas odwrotu się przewrócił, lecz tak jak planował postanowił zbadać jak dziura zadziała na magię. Jego zaklęcie miało pokryć teren bezpośrednio pod dziurą (tak ja to zrozumiałem z Twojego opisu), chłopak szybko zauważył jednak dziwną rzecz. Farby bezpośrednio pod dziurą nie było. Na ziemi wokół zamiast tego jak najbardziej. Mało tego - wydawało się, że farba ta poniekąd przemieszcza się z dala od dziury.
Raekwon miał okazję posłuchać cudownych uwag na temat Zeika, jednocześnie decydując się bezpośrednio nie mieszać w całą tę sytuację z kazaniem. Być może tak było faktycznie lepiej, być może lepiej było nie podpadać Albes. Gdy Zeik w końcu opuścił miejsce swoich tortur, Rae na niego czekał z przyjacielskim klepnięciem, które u drugiego faceta wywołało dość spory jęk bólu. Zdecydowanie za duży jak na to, jaką siłą posłużył się Raekwon. Spinebreaker szybko zauważył czerwony kolor na swoich dłoniach oraz na plecach Zeika, ten jednak nie odezwał się ani słowem na temat swoich ran. Zamiast tego skupił się na odpowiadaniu na pytania. Nie wnikał w to dlaczego akurat on jest pytany, a także odpowiadał w miarę szybko, choć głos miał zmęczony i zachrypnięty. - ...wszystkie jakie byliśmy w stanie. Nie wchodząc w szczegóły techniczne, staraliśmy się sprawdzić wymiary dziury, to co jest w środku, jak wpływa ona na teren w pobliżu. Nie wszystko mogliśmy zrobić. Nie daliśmy rady de facto sprawdzić głębokości w sposób fizyczny, nikt nie był w stanie podejść za blisko tej dziury. Mogliśmy polegać tylko na badaniach z pomocą wszelkich sprzętów teleskopowych, a te są nieprecyzyjne i nie możemy w pełni na nich polegać. Poza tym w dziurze... nie widać niczego. Pomiary sprzętami mierzącymi światło, oczywiście znowu na dystans, też dały nam dziwne informacje. Tam nie ma światła. Kompletnie. Tam nie ma niczego, mówiąc po laicku. To jest dosłownie dziura. Próbowaliśmy w nią rzucać rzeczami, myśląc, że może gdy wpadną one do niej to coś się stanie, ale przedmioty po prostu przez nią przelatują i lądują po drugiej stronie. Jednocześnie nie jest to iluzja, bo o tym też pomyśleliśmy. Ta dziura tam fizycznie jest. Poczyniliśmy tylko jedno faktycznie interesujące odkrycie. Cóż... ja poczyniłem. Znasz metody określania wieku różnych przedmiotów? My znamy ich kilka. Przedmioty, które rzuciliśmy w dziurę postarzały się inaczej niż te same przedmioty nie wrzucone w dziurę. Te wrzucone były o sekundę młodsze... - Zeik w tym punkcie kompletnie zachrypł, a poza tym Rae widział, że facet zaczął się zataczać. Nie usłyszał jednak z jego strony ani jednej uwagi na temat swojego stanu. Widać było jednak, że choć chce mówić dalej to nie jest w stanie. Musiał odpocząć.
Stan postaci:
Raekwon - 147MM, dwa kamienie w ręce Nevah - 57MM Lycoris - 57MM, zranione ramię nad wysokością łokcia, boli - Beige (od Cala) na ranie, możliwe że naruszona część żeber, problemy z chodzeniem i staniem prosto Lallapune - 123MM Cal - 60MM, Beige (3/3 - użyte na Lycoris), Niger (1/2)
Nevah
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/10/2017
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Czw Mar 22 2018, 17:23
Rudowłosy nie wiedział co sądzić o tej całej dziurze. Była duszą i jednocześnie nią nie była? Nie spotkał się jeszcze z takim przypadkiem odkąd pozyskał swoją zdolność, dlatego nie wiedział co na ten temat sądzić. Mimo wszystko, stojąc nie znalazłby odpowiedzi. Zdziwił się, jego zdolność nic w namiocie nie wykryła. Był pewien, że to były jakiegoś rodzaju pchły. Prawdopodobnie magiczne, biorąc pod uwagę stwory które wcześniej zostały przez nich pokonane. Ocknął się jednak, kiedy facet zadał im pytanie. - Moja znajoma została ranna na drodze tutaj. Podobno możesz pomóc. - powiedział głową wskazując na Lycoris. Był pewien że ona może dokładnie powiedzieć co ją boli i takie tam. Nevahowi nie zależało zbytnio na szczegółach. Poza tym, żaden z niego medyk jak już było wiadomo. Z tego powodu rozejrzał się po namiocie, szukając czegoś nietypowego. Zadał też pytanie temu całemu doktorowi. - Czym są te irytujące stworki? Lub cokolwiek to jest? - zapytał neutralnym tonem, nadal słysząc dreptanie czegoś. Był zaciekawiony głównie dlatego że nie mógł wykryć od nich śladów życia, co było dość nietypowe. Nawet bardzo. Pierw dziura a teraz te istoty. Coś było nie tak z tym całym obozem, i niezbyt podobało się do Nevahowi. Mimo wszystko na jego twarzy pojawił się uśmiech zdając sobie sprawę, że to może przerodzić się w coś nietypowego. A takich doświadczeń szukał rudowłosy.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Pią Mar 23 2018, 19:16
Oj nie wyglądało to najlepiej. Wiele brakowało do wymarzonej sytuacji, w której białowłosy nie czułby się nazbyt zagrożony przez nietypowe zjawiska lękowe. Nie mając wiele opcji, a widząc do tego nietypowe zachowanie ów obiektu, nastolatek sięgnąłby najbliższy w miarę możliwy do rzucenia przedmiot, aby cisnąć go w kierunku ów tworu. Chociażby samą farbkę ze swojej torby, czy inne co. Co jednak potem? Uważałby na reakcję, czy starałby się uniknąć ów dziury. Bo do najnormalniejszych to ona nie należała.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Wto Mar 27 2018, 12:36
Mimo, że było to tylko lekkie kelpenięcie, Zeik jęknął z bólu. Ill spojrzał najpierw na swoją dłoń, a następnie przerzucił wzrok na plecy Zeika. Krew. Widocznie biedak zebrał nie tylko słowne baty. Czy to Albes, czy niewysoka osoba w masce, która wyszła im na przywitanie, ktoś nie wahał się dobitnie uświadomić młodego naukowca o konsekwencjach wypuszczenia tamtych zwierząt. Wysłuchał tego, co Zeik miał do powiedzenia, a na jego bladej gębie pojawił się wyraźny grymas zamyślenia. -Czyli dokładnie nie sprawdzili, a nie 'nie ma dna'.-dobrze zrobił, nie pokładając całej wiary w słowa Meera i na własną rękę szukając odpowiedzi u innych naukowców. Ciało chłopaka kompletnie znieruchomiało, a przekrwione oczy Spinebreakera zaczęły przewiercać Zeika wzrokiem w momencie, w którym usłyszał zdanie na temat przedmiotów wrzucanych do środka. -Jak to przelatują i lądują po drugiej stronie... Wiecie gdzie jest druga strona tej dziury?-zaczął się dopytywać. Podczas wędrówki po obozie jemu też przyszło na myśl wrzucić do środka coś żywego, choćby jedną z żab, którymi zajmował się jeden z badaczy i obserwować. Krew na dłoniach Raekwona nie dawała mu spokoju. Zeik wyglądał na wyczerpanego. Potrzebował pomocy. Jak widać, wymyślona na poczekaniu wymówka Lycoris nie zadziałała tak, jak powinna. -Chodź. Niech Cię obejrzy jakiś lekarz. Zaraz mi tu zejdziesz.-gdzieś tutaj był namiot medyczny i Zeik musiał znać jego położenie. -Te woniej starzejące się przedmioty... Macie je tu gdzieś?-zapytał, gdy ruszyli. Teoria Zeika brzmiała niewiarygodnie. Ill nigdy wcześniej nie spotkał się z czymś podobnym. Może nie portal, a tunel czasowy?-kompletny strzał w ciemno. -Widzisz... Też mam... miałem pewną teorię. Do tej pory byłem przekonany, że na dnie jest... coś. Jakiś przedmiot, lub istota, która roztacza pewnego rodzaju aurę strachu. Jeżeli stałeś blisko tamtego miejsca, wiesz o czym mówię.-Ill wzdrygnął się na samą myśl o ponownym podejściu na metr od dziury. -Dlatego tak zależało mi na skanie dna. Wiem jednak, że działa to w inny sposób na przedmioty nieożywione. Chciałem zajrzeć w głąb dziury nie będąc zmuszonym znowu do niej podchodzić. Wymyśliłem więc, by zbudować coś w rodzaju wabika na wędce.-Ill przestał mówić, zastanawiając się nad doborem słów. To porównanie było złe, jednak nie mógł znaleźć nic innego. Zeik musiał zrozumieć. -Coś małego i lekkiego co nagrałoby wnętrze, lub przekazywałoby obraz na górę. Moglibyśmy to spuścić w głąb dziury, zobaczyć co tam właściwie jest i wyciągnąć z powrotem. Niestety żadne ze mnie naukowiec i nie umiem budować maszyn.-westchnął na sam koniec. Resztę drogi milczał, czekając na ocenę Zeika. Może on byłby w stanie, lub znał kogoś, kto mógłby zbudować coś podobnego. Znacznie ułatwiłoby to robotę. Ostatnią możliwością było zwyczajne wrzucenie tam kogoś i obserwacja, co wylazłoby na górę. Ill wstrzymałby się jednak z takimi działaniami do momentu, w którym nie byłoby innych możliwości. Nie chciał zanadto ryzykować.
Lycoris
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 11/10/2017
Skąd : Niedaleka Przyszłość
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Sob Mar 31 2018, 19:28
Najgorsze było to uczucie swędzenia, gdy nasilało się w okolicy zranionych części ciała. Ani nie mogła się tam podrapać, gdyż powodowało ból, ani tym bardziej nic zaradzić w tej kwestii. Najwyraźniej to coś zdecydowanie nie było jakimiś pchłami czy innymi rzeczami, które zapach kwiatów mógłby odstraszyć. Może to jakieś grzyby w powietrzu? Czytała kiedyś o tym i chociaż jej wiedza z zakresu botaniki głównie skupiała się na kwiatach, to i o grzybach też miała okazję poczytać ze względu na swoją profesję. Niektórymi można było kogoś otruć, a nawet zabić, a jeszcze inne wywoływały napady paniki. Zakładała, że być może w powietrzu był rozpylony jakiś rodzaj grzyba, który wywoływał to swędzenie, a przy okazji halucynacje słuchowe. Mogli stale być pod wpływem czegoś odurzającego i nawet o tym nie wiedzieć. W sumie to byłby całkiem przydatny patent w medycynie. Znieczulić pacjenta za pomocą grzybów halucynogennych, a następnie przystąpić do oględzin. Swoją drogą swędzenie przywodziło na myśl jej zupełnie inną historię związaną już nie tyle z grzybami, co naparem z pewnego gatunku kwiatu, który wywoływał stany lękowe. Do tego stopnia na kogoś podziałało, że wydrapał sobie gardło w obawie przed larwami, które rzekomo zżerały go od środka. Nie były to jedynie halucynacje ich dwojga, bo lekarz również je potwierdził. Chociaż nie wyglądał na zbyt roztargnionego, zadając retoryczne pytanie. Co innego mogli robić w namiocie medycznym? Może szukali gdzie walnąć meblościankę? - Najpewniej stłuczone ramię lub pęknięta kość. Myślę, że coś z żebrami też oraz nie mogę ustać w pionie. Uderzył mnie… niedźwiedź – krótko wyjaśniła Lycoris zaciskając zęby i siłą woli broniąc się przed drapaniem rannej kończyny oraz okolic żeber. Jakby było złamane żebro to plułaby pewnie krwią, więc może była kwestia że zostały naruszone. Coś tam jako zabójca o anatomii musiała wiedzieć. Skuteczne zabijanie nie było takie proste jakby się mogło wydawać. Strzał w głowę da się przeżyć jeśli zabójca był marnym strzelcem, dlatego lepiej było mierzyć w serce. - Co to jest? Jakiś rodzaj grzybów halucynogennych, przez które mamy takie odczucia? – zapytała wróżka. W sumie takie wyjaśnienie nawet by pasowało, biorąc pod uwagę tamten strzepnięty „pyłek”, chociaż to mógł być po prostu wyuczony machinalny ruch lekarza. W każdym razie musiał ją najpierw przebadać, a potem poskładać, by mogła zająć się sprawą dziury.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Wto Kwi 03 2018, 15:13
MG:
- Och. To niedobrze. Tak, mogę pomóc. - zafrasował się lekarz przyglądając się ze współczuciem Lycoris. Przez chwilę wyglądało to tak, jakby tylko na tym określeniu cała interakcja między nim, a dziewczyną miała się zakończyć, po chwili jednak lekarz podjął kolejne myśli. - Irytujące stworki? Jakie irytujące stworki? - zapytał, rozglądając się wokół nich po całym namiocie, jednocześnie jednak słuchając dalszych wypowiedzi dwójki pacjentów, która pojawiła się w jego progach. Po chwili zrobił bardzo zdumioną minę. - I jakie grzyby? Nie, żadnych grzybów nie widzę. Ale spokojnie, już się tobą zajmuję, moja droga. Musisz tylko trochę jeszcze wytrzymać. - rzucił z uśmiechem lekarz, następnie wstając ze swojego siedziska i zbliżając się nieco do Lycoris, a następnie obchodząc ją wokół. Stopień swędzenia jaki odczuwała Lycoris jeszcze bardziej przybrał na sile, ale co ciekawe, pomijając swędzenie Lycoris zaczynała czuć się coraz lepiej. Była coraz bardziej odprężona, coraz bardziej zadowolona, coraz mniej ją bolało... zaczynała czuć się lepiej. - ...hmm. Jak to się stało, że uderzył cię niedźwiedź moja droga? To dość... nietypowe zjawisko. - zapytał doktor, najwyraźniej próbując zabawić jakoś swoich pacjentów. Lycoris była zbyt skupiona na swędzeniu, ale Nevah za to wyraźnie zauważył, że to "dreptanie", które wcześniej słyszeli jakby powoli niknie.
Cal jak pomyślał, tak zrobił. Wziął w rękę kamień leżący w pobliżu, bo po co marnować farby, i cisnął nim w dziurę. Ta kompletnie zignorowała fakt bycia kamienowaną, nie wydała z siebie ani odgłosu, ani nie zmieniła w żadnym wypadku swojej struktury. Kamień dodatkowo przeleciał przez dziurę. Najprościej wytłumaczyć można by to tak, że dziura była jak otwarte okno zawieszone w przestrzeni - kamień przez nie przeleciał i wylądował po drugiej stronie. Poza tym nie stało się kompletnie nic. - Ciekawe, prawda? Jest, a jakby jej nie ma. Trochę jak płomień świecy. - usłyszał Cal głos obok siebie. Kilka metrów od niego stał Meer, który z ciekawością przyglądał się działaniom chłopaka. - Nie przeszkadzaj sobie. - rzucił jeszcze, ale raczej nie zamierzał stąd na razie odchodzić.
- ...ach, druga strona, nieprecyzyjne wyrażenie, że obok, jakby... w sensie, tak jakby dziury nie było, jakby... - Zeikowi wyraźnie ciężko było sprecyzować opis tego jak działała dziura, a Rae mógł szybko zauważyć, że raczej wynikało to ze stanu chłopaka, a nie z tego, że był nieelokwentny. Mimo wszystko próbował tłumaczyć dalej swojemu kompanowi w rozmowie. - ...wszystko, wszędzie. Kamień choćby... sam możesz tam rzucić... - mówił półzdaniami, podczas gdy Raekwon prowadził go przez obóz, wspomagany czasem wskazaniem dłoni Zeika objaśniającej w którą stronę się udać. Gdy Spinebreaker zaczął roztaczać swoją teorię Zeik przestał się kompletnie odzywać, lecz łatwo można było zauważyć, że z uwagą słucha słów naszego bohatera powstrzymując się na razie od jakiegokolwiek komentarza. Gdy Rae mówić skończył Zeik przytaknął tylko głową na jego ideę. Chyba oznaczało to coś w rodzaju akceptacji pomysłu, ale czy też to, że Zeik da radę zbudować sam taki gadżet? Tak czy siak, i Rae, i Zeik zobaczyli przed sobą namiot medyczny. Zostało tylko kilka kroków, gdy drogę nagle zagrodziła Raekwonowi niskiego wzrostu kobieta w masce przeciwgazowej. - Co tu się dzieje? ...co mu zrobiłeś? - zapytała ostro zachrypniętym głosem. Ach, to musiała być Sherney, szybko załapał Raekwon, przypominając sobie, że ten głos już wcześniej słyszał. I chyba była w stosunku do niego mocno podejrzliwa, biorąc pod uwagę jej głos.
Stan postaci:
Raekwon - 147MM Nevah - 57MM Lycoris - 57MM, zranione ramię nad wysokością łokcia, boli coraz mniej, naruszona część żeber powoli przestaje boleć Lallapune - 123MM Cal - 60MM, Niger (2/2)
Nevah
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/10/2017
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Nie Kwi 08 2018, 13:18
Wilczur przyglądał się podobno to profesjonalnemu lekarzowi, który wydawał się dość nieprofesjonalny. Na dobrą sprawę, Nevahowi było to obojętne. Dla niego to równie dobrze mógł być surowym typem, jak i takim wyluzowanym. Co nie zmienia faktu, że temu pierwszemu bardziej by zaufał z wyleczeniem kogoś. - W jaki sposób leczysz? - zapytał się medyka, mając pomysł czym były te dziwne "stworki" o których tamten nie wiedział. Może ciało tego kogoś było najzwyczajniej w świecie stworzone z robaków czy coś? Różne dziwne rzeczy można znaleźć w świecie magii. Takie jak gadające jedzenie, lub latające koty. Do wyboru, do koloru. Rudowłosy nie był pewien czemu jeszcze nie opuścił tego pokoju. Pewnie dlatego, że wolał nie zostawiać kobiety na pastę losu z tym kimś. Osoby w tym obozie nie były takie normalne, a on nie mógł mieć pewności czy nie mają jakichś złych zamiarów. W końcu byli badaczami. To było całkiem możliwe. Wyjrzałby sobie tylko za namiot, patrząc co tam się dzieje. Bo na ten moment, to doktorek zanudzał. Sam rudy też nie mógł wiele zrobić, kiedy był w tym namiocie. - Doktorku, masz może jakieś dokumenty tutaj związane z tą dziurą? - mógł przynajmniej w wolnym czasie coś poczytać. Szansa że coś by zrozumiał była niewielka, bo to nie była jego dziedzina, ale musiał spróbować.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Pią Kwi 13 2018, 14:02
Eksperymenty miały to do siebie, że rezultaty często potrafiły zaskoczyć. Posiadający tymczasowo fioletowe włosy nastolatek wydawał się pochłonięty tym wszystkim. Ów rzecz z pewnością nie należała do normalnych, jednak co mógł na to poradzić? Nie mając zbytnio pomysłów, skorzystałby z pomarańczowego granatu - Fuco rangi C. Wszystko po to, aby antymagiczna właściwość wybuchu objęła ów dziurę i to w samym epicentrum ów eksplozji barw. Gdyby jednak to nie dało wiele, wtedy spróbowałby ponownej sztuczki, bo nakładając kolejną cechę na kolejny granat, cisnąłby w tamtym kierunku tym w czarnym kolorze. Wszystko po to, aby kleista maź eksplodowała dookoła i potencjalnie oblepiła dziurę. Gorzej jeśli nawet to nie przyniesie efektów, a plany stopniowo się skończą.
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Sob Kwi 14 2018, 12:05
Raekwon wpatrywał się w twarz naukowca, na próżno próbując zrozumieć cokolwiek z jego słów. -Spokojnie. Prędzej wrzucę tam coś żywego, jakąś żabę, ale to potem...-odparł na słowa Zeika, które bardziej przypominały bełkot, niż poprawne zdanie. -...albo prędzej kogoś...-dokończył już w myślach. Pomysł z wrzuceniem człowieka do dziury ciągle pałętał się po zakamarkach umysłu Bladego Maga i choć niechętnie, pewnie właśnie ta opcja będzie tą ostateczną. Pozostałoby tylko wybrać ofiarę i wykonać zadanie, lecz to później. Pomysł Raekwona spotkał się z aprobatą młodego naukowca. Przytaknięcie Zeika skutecznie odgoniło najczarniejszy scenariusz, dając Ill'owi nieco większe pole manewru. Idąc za instrukcjami Zeika miał okazję dalej przyjrzeć się reszcie obozu i prowadzonym tam eksperymentom. Z pewnością poza magicznymi żabami oraz pseudo Magi-Colą miały tu miejsce jeszcze inne, równie ciekawe i inspirujące doświadczenia, których grzechem byłoby nie podejrzeć. Przy okazji Ill rozglądał się również za czymś żywym i możliwie nie wywołującym przeogromnej salwy krytyki i łez, co oprócz żab mogłoby wylądować w dziurze. Gdy wraz z Zeikiem dotarli do namiotu, Ill wbił wzrok w Sherney i przez jeden krótki moment w głowie chłopaka znowu pojawiła się ta nie dająca mu spokoju myśl. Ill spojrzał na niską kobietę nie jak na człowieka, a jak na obiekt, który idealnie pasowałby do jego małego eksperymentu. Niewielka osoba, którą szybko można byłoby obezwładnić... Z jej ochrypłym głosem trudniej byłoby wezwać pomocy... -Zeik potrzebuje pomocy. Znalazłem go takiego przy jednym z domków.-odparł swoim zachrypniętym głosem, jednak przy głosie kobiety, jego brzmiał niczym anioła i ruszył z Zeikiem z zamiarem wyminięcia kobiety. Teraz, gdy nadarzyła się sposobność wprowadzenia swojego planu w życie bez stosowania zbyt kontrowersyjnych środków, Raekwon nie zamierzał jej wypuścić. Zeik właśnie zyskał drugi cień.
Lycoris
Liczba postów : 56
Dołączył/a : 11/10/2017
Skąd : Niedaleka Przyszłość
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Czw Kwi 19 2018, 00:48
Lekarz wyglądał na zafrasowanego, ale czy w rzeczywistości jej los go obchodził? Nie ufała ludziom tak bardzo, nie po tym co przeszła. Zawsze starała się analizować jaką korzyść ma ktoś z tego, że miło się do niej uśmiechnie. Mężczyzna w kitlu mógł przestrzegać standardowej procedury, której wyuczył się jeszcze w trakcie studiów. Należało do pacjenta się uśmiechać, udawać przejętego jego stanem, tylko po to by ten poczuł się lepiej i uśmierzyło to jego ból chociaż w niewielkim stopniu. - Ten odgłos tupania – odpowiedziała Lycoris. Nic innego nie mogło przyjść jej do głowy. Coś wydawało ten niepokojący dźwięk, a ktoś kto długi czas był skrytobójcą odczuwa dyskomfort, gdy dochodzi do zamiany ról. Tak chyba jest też w przypadku, gdy nagle myśliwy staje się zwierzyną. Był to ludzki strach przed nieznanym? Definitywnie to było na rzeczy, a wspomnienia i emocje są jedynymi czynnikami, które trzymały psychikę czarnowłosej w całości. Przywiązanie, miłość do rodziny jaką było Fairy Tail, zagubienie i wiele innych pochodnych sprawiało, że była łagodna. Rzadko pochmurna oraz odizolowania w miejscu, gdzie nie miała żadnej bliskiej osoby ze swoich czasów. Chociaż może powinna zaufać lekarzowi, który się nią zajmował? Cokolwiek robił, działało i czuła się odprężona do pewnego stopnia. W końcu swędzenie narastało, a ona już nie mogła powstrzymać swoich dłoni i drapała w miejscach, gdzie to nie będzie bolało, a swędzi. Czuła się jakby ktoś właśnie zaserwował jej solidną dawkę środka przeciwbólowego, a przy okazji czegoś na poprawę nastroju. Sama była ciekawa jak on to robił. Na czym polegała ta magia? - Uciekły wam obiekty doświadczalne i starałam się jednego zabić, zanim on zabiłby naszego kompana. Zawsze nam powtarzano w gildii, że towarzysze są najważniejsi – chociaż sama Lycoris lubiła pracować sama. Głównie, by nie narażać właśnie wcześniej wspomnianych towarzyszy. Ciekawe czy gdyby była sama wtedy to w grę wchodziłoby porwanie naukowca i po prostu ukrycie się, aż niedźwiedzie poszłyby sobie dalej? W końcu nie mogła wtedy wiedzieć, że zwierzęta nie zaatakują jej towarzyszy. Grupowo zresztą stanowiły całkiem duże zagrożenie, dlatego też jeśli miałaby je zabijać to najlepiej w pojedynkę i z zaskoczenia. Mało honorowe, ale w walce na śmierć i życie zwykle ginie ten honorowy. Wilczur zaś poruszył dosyć istotną kwestię. Przydałyby się im dokumenty, tak by ona w trakcie rekonwalescencji do czegoś mogła się przydać. Spojrzała wtedy wyczekująco na lekarza. Może miał jakieś dane medyczne na temat kontaktów z dziurą?
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Sro Kwi 25 2018, 17:44
MG:
- Zeik, idź do namiotu. Ty ani waż się ruszyć stąd. Nie podobasz mi się. - powiedziała Sherney, ani przez moment nie spuszczając Raekwona ze swojego wzroku. Widać było, że traktuje go z dużą dozą nieufności, by nie powiedzieć wręcz z groźbą w oczach. Słowa dziewczyny sprawiły, że Raekwon odruchowo się zatrzymał, Zeik natomiast kiwnął tylko głową i próbowal powoli i nieporadnie kierować się w stronę namiotu. Widocznie miał spory respekt w stosunku do kobiety, skoro nawet nie przyszło mu do głowy zakwestionować jej słów. A może był zwyczajnie zbyt zmęczony. Stali teraz na przeciwko siebie, Rae i Sherney, mierząc się wzajemnie wzrokiem. Gdy Zeik wkroczył do namiotu, wpadając przy tym na zerkającego akurat w tym momencie z niego Nevaha i w ten sposób nie pozwalając mu na wyjście na zewnątrz, kobieta w końcu odezwała się dalej. - Czemu go pobiłeś? Od twoich odpowiedzi zależy twój los, więc waż słowa. - powiedziała kobieta, a Raekwon zauważyć mógł teraz, że ręce cały czas trzymała chyba mocno ściśnięte na czymś w kieszeniach. Cokolwiek to było, w tym momencie nie dało się tego powiedzieć. No i widać było, że nie wierzy w słowa Raekwona o znalezieniu Zeika w takim stanie.
Na wychodzącego z namiotu Nevaha wpadł Zeik. Chwilę wcześniej Nevah usłyszał od doktora wytłumaczenie swojego zawodu, ale był to tak nudny medyczny bełkot, że chłopak aż go nie słuchał, wiedział natomiast, że lekarz nie powiedział niczego podejrzanego w kontekście swoich zdolności medycznych, ot, tu stetoskop, tam lekarstwa, czasem strzykawka, czasem lepsza dieta, jak to lekarze mają w zwyczaju polecać. Brzmiał jednak przy tym wszystkim jak kompletny naiwniak, jak ktoś kto mówi coś jakby sam pierwszy raz o tym słyszał. Po chwili jednak już Nevah zajmować się musiał, chcąc nie chcąc Zeikiem, który dosłownie wpadł mu w ramiona. Na plecach chłopaka, na koszuli, widać było ogromną czerwoną plamę, a on sam wydawał się być kompletnie pozbawionym przytomności. Dodatkowo na zewnątrz, co słyszeć mógł tylko Nevah, Sherney zdawała się z kimś dyskutować dość nieprzyjemnym tonem głosu.
Lekarz wydawał się być też kompletnie zaskoczony słowami Lycoris. Patrzył na nią jak gdyby właśnie odkrył kompletnie nowy gatunek istot na tej ziemi. - Nie słyszę żadnego tupania, o czym mówisz? - dziewczyna wyłapała też odruchowe, niezgrabne spojrzenie lekarza na jej głowę, właściwie okolice czoło. Po chwili jednak lekarz spuścił wzrok z powrotem na twarz dziewczyny, a następnie uśmiechnął się blado, gdy usłyszał o obiektach doświadczalnych. - Mam nadzieję, że wszystkie zostały już... pokonane. Czasami faktycznie bywa tu niebezpiecznie. Cóż, dlatego tu jestem. Ale, ale! Mam dla ciebie dobrą wiadomość! Wszystko powinno być już z tobą okej! Jak to się mówi, kto jest cierpliwy ten potem jest... uleczony! Tak właśnie się mówi. I... - lekarz chciał coś jeszcze zobaczyć, gdy wtem dojrzał Zeika, którego teraz podtrzymywał Nevah. - Na listość boską, co mu się stało!? - krzyknął zaniepokojony, przyglądając się potencjalnemu nowemu pacjentowi i wyraźnie kierując to pytanie do Nevaha. Dość powiedzieć też, że na chwilę obecną ani Lyco, ani Nevah nie słyszeli już tego dziwnego tupotania.
Cal prowadził natomiast swoje własne eksperymenty, jednocześnie będąc obserwowanym przez Meera. Oba granaty chłopaka, nie przyniosły jednak efektów, które ten być może wolałby zobaczyć. Zamiast tego, pomarańczowy granat wpadł w dziurę... i tyle. Nic więcej się nie stało. Dosłownie, kompletnie nic. Czarnym granatem chłopak cisnął jednak nieco mniej dokładnie, czy to powodowany frustracją czy po prostu już trochę zmęczony tym rzucaniem i czarny granat wylądował trochę przed dziurą. Cal mógł obserwować jak czarna maź, która powinna chyba oblepić dziurę po prostu w nią wpadła. Część mazi, która w dziurę wpadła, wypadła też po drugiej strony dziury, zupełnie jakby ta była, jak to mówił wcześniej sam Meer, ledwie płomieniem, kształtem widocznym w powietrzu, fatamorganą.
Stan postaci:
Raekwon - 147MM Nevah - 57MM Lycoris - 57MM, wedle całej Twojej wiedzy jesteś sprawna w 100% Lallapune - 123MM Cal - 40MM
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Czw Kwi 26 2018, 14:18
W obecnej sytuacji Raekwon był zmuszony odprowadzić Zeika wzrokiem, gdyż Sherney nie pozwoliła mu przejść. Spojrzał na kobietę z lekkim zdziwieniem, gdy ta zareagowała w taki, a nie inny sposób, jednak posłuchał jej 'prośby'. To co powiedziała chwilę potem sprawiło, że naukowiec mogła lepiej przyjrzeć się lekko przekrwionym oczom Bladego Maga. Spinebreaker był wyraźnie zdziwiony jej dziwnym oskarżeniem. Chłopak zwrócił uwagę na schowane w kieszeniach zaciśnięte na czymś dłonie kobiety, przez co był gotowy odskoczyć w tył lub na boki na wypadek ataku tajemniczym przedmiotem. -Co?-zapytał ponownie, jakby za pierwszym razem nie dosłyszał. -Zaszło nieporozumienie. Nikogo nie pobiłem. Chciałem znaleźć kogoś, kto pomógłby mi lepiej zbadać dziurę. Trafiłem na Zeika będącego już w takim stanie przy jednym z domków i przyprowadziłem go tutaj.-wyjaśnił, spokojnie powtarzając te same słowa, które wypowiedział przedtem, dodając kilka słów na temat podróży od wspomnianego przed chwilą domku do namiotu. Stanął bokiem do kobiety, po czym wskazał palcem domek, w którym miało miejsce całe wydarzenie. Następnie ponownie stanął z Sherney twarzą w twarz. -Pozatym tak obficie krwawiące rany jak na przykład ta na jego plecach z pewnością nie są efektem pobicia. I dlaczego miałbym pomóc osobie, którą rzekomo pobiłem, hm? Zeik nic MI złego nie zrobił.-dodał wyraźnie akcentując to jedno słowo oraz ponownie zerkając na dłonie Sherney. Jeżeli już to prędzej Albes mógł być odpowiedzialny za wymierzenie kary za wypuszczenie tamtych stworzeń. -Proszę się nie martwić. Pani asystent z pewnością wyzdrowieje.-Raekwon dodał na sam koniec z lekkim uśmiechem. Zastanawiącym było tak nagłe oskarżenie oraz tak wroga reakcja ze strony kobiety, aż nazbyt wroga. Mimo, że spokojny, Ill cały czas pozostawał czujny.
Nevah
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/10/2017
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Pon Kwi 30 2018, 21:09
Chłopak nie spodziewał się wpaść na kolejną osobę. I to na mężczyznę, od którego mocno było czuć krew. Widząc plamę na jego plecach, rudowłosy zrobił niesmaczną minę. Pewnie musiał to boleć. Słysząc natomiast słowa lekarza, spojrzał w jego stronę podtrzymując Zeika. Wolał jednak by ten się zaraz nie wywalił. Jeszcze by się go wtedy czepiali że coś zrobił. - Skąd mam wiedzieć? Na pewno masz kolejnego pacjenta na swojej głowie, doktorku. Gdzie go położyć? - powiedział i uniósł poranionego mężczyznę. Niezależnie od tego czy ten miał siły by chodzić, czy nie. W ten sposób szybciej będzie miał go z głowy. Uważał też, by zbyt mocno nie dotykać jego jakichkolwiek ran. Kiedy doktorek wskazał mu jakieś miejsce, tam go położył i skierował się tym razem w stronę Lycoris. Zaczekał aż medyk trochę odejdzie od nich, i nachylił się nad jej uchem. - Coś mi tutaj nie pasuje w tym całym obozie. Szczególnie, patrząc na zachowanie lekarza. Uważaj na niego. - powiedział jej na ucho i bez większego przejęcia, ponownie spróbował wyjrzeć na zewnątrz, chcąc wiedzieć czyje wcześniej głosy słyszał. Jeden kojarzył, a drugiego to już nie. - O co chodzi? - zapytałby się, jeżeli członek jego drużyny i nieznajoma mu kobieta dalej wyglądali na kłócących się. No, a przynajmniej nieznajoma. Dres wyglądał na całkiem spokojnego i mądrego. W między czasie, rudowłosy rozglądał się po okolicy, chcąc widzieć wszelkie dziwne zachowanie badaczy. Domyślał się, że byli oni ekscentryczni. Nie mniej jednak, Zeik który na niego wpadł, wcześniej nie był w takim stanie. Czyli musiał tak oberwać w obozie, a to budziło lekki niepokój u wilka.
Cal
Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Sob Maj 05 2018, 10:53
Z każdą chwilą ilość pomysłów nastolatka malała. Jakby nie patrzeć, to o dziwo on sam wykonywał te misje, kiedy inni najpewniej zabawiali się w najlepsze. Malejąca ilość pomysłów i brak dostrzegalnych rezultatów nie pomagały jednak w żaden sposób. - ...d-dlaczego? - wydusił z siebie ledwie kilka pytających zgłosek, łapiąc przy tym spokojniejszy oddech. Przyglądał się efektom z niemałym szokiem wymalowanym na twarzy oraz próbował zastanowić się nad tym, co jeszcze mógłby zrobić. Magia nie działała inaczej jak opisanie wcześniej. Podejść nie dało się naturalnie, a przynajmniej nie wyobrażał sobie zwalczania działania tego... czegoś. To coś zresztą wydawało się odpychać, czy też raczej nie dopuszczać niczego, a przynajmniej wzbraniało się przed jakimś trwałym kontaktem z czymś. Nie mając jednak wielu więcej pomysłów, spróbował teraz nawet zaatakować bardziej bezpośrednio ów przedmiot, a dokładniej poprzez Caerulus (C), celując dwoma kolcami bezpośrednio w przedmiot będący no... dziurą.
Kirino
Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012
Temat: Re: Prowizoryczne Centrum Badawcze Pon Maj 07 2018, 00:10
MG:
Niespodziewanie, wszyscy obudzili się w swoich łóżkach (o ile je mieli). Wyglądało na to, że wszystko co do tej pory się wydarzyło było wytworem ich snów. A może nie? Kto wie? Ciężko powiedzieć, nikt na 100% tego nie był w stanie potwierdzić. Tak czy siak, co jeszcze dziwniejsze, okazało się, że ich konta wzbogacone zostały o piniondze, a ich głowy o dziwne magiczne punkty doświadczenia, których nie potrafili schwycić albowiem były one całkowicie niematerialne.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.