I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Tora otworzył spuchnięte oczy, krew ściekała mu z nosa. Kawałki skóry oderwanej z klatki piersiowej zwisały na ostatnich skrawkach przy podbrzuszu. W głowie mu szumiało od uderzeń jakie otrzymywał wcześniej raz za razem od kata stojącego w kącie pokoju. Obok niego stał spokojnie mężczyzna o brązowych włosach, spokojnie po trzydziestce, ubrany w czerwoną szatę. W dłoniach trzymał dziwny zegarek.-Nie, nie. Powtarzam ci że to nie tak. Po prostu wpadliście. Zresztą i tak tego nie zapamiętasz, po co ci to tłumaczę? Ale dobrze. Niech będzie. Dam wam małe fory, następnym razem.-Powiedział i potrząsnął zegarkiem nad uchem Tory. Dziwne brzęczenie rozbrzmiewało mu w głowie...
...sprawiając że obudził się. Tak szybko jak otworzył oczy tak szybko brzęczenie umilkło. Leżał spocony w grupowej kajucie. Byli już w więcej niż połowie drogi do Midi. Powinni dotrzeć tam za dwa dni. Od kilku dni na pokładzie siedział jeden z Pergrandzkich kapłanów i za namową Ikiedy, leczył Torę z jego przypadłości. Niestety okazało się że egzorcyzm był czymś czego nie dało się przeprowadzić ot tak i trwało to często nawet miesiąc. W zależności od skomplikowania sprawy. W każdym razie dopiero zbliżał się świt. Nocna zmiana dalej pracowała na okręcie. A w kajucie było cicho, nie licząc pochrapywania współtowarzyszy. Znajdowali się na pokładzie "Złotego Orła", nie licząc normalnej załogi, przydzielono Iniecie kapłana dla Tory oraz pięciu żołnierzy, mających pilnować - głównie Tory. Mężczyzna dochodził do siebie po niemiłym przebudzeniu. Dziwny sen którego treści już nie pamiętał, zaczął niknąć w zakamarkach jego umysłu i wtedy kątem oka Tora dostrzegł coś czego nie powinno tu być. Nieopodal jego koji stał Sucharek, wpatrując się w niego smutno, martwymi oczami.
Autor
Wiadomość
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wody przybrzeżne Nie Lis 19 2017, 23:57
Pierwszym, co Tora zrobił, gdy już zniszczył mechanizm, a także spadł do wody było upewnienie się, że na pewno nikt w niego nie celuje i nie miotają w niego kulami ognia. Dopiero dalej mógł działać ze swoistym spokojem. Niczym Ea, który swego czasu szkolił Torę. Może nie był to długi czas, ale dla wróżka był on zdecydowanie ważnym elementem na jego drodze życia. Na etapie swoistego dojrzewania. Wiadomo, nie był on aż tak dla niego istotny i bliski jak Kenkon, który praktycznie go wychował i nauczył magii. Jego wpływowi nie dało się zaprzeczyć. Tak czy inaczej, wracając już do teraźniejszości, wróżek skierowałby swoje rączki w stronę statku, próbując go dogonić (i uważając na wszelakie kule ognia w jego kierunku wycelowane). Gdyby jakieś pociski w jego stronę leciały - zanurkowałby. Woda powinna bowiem choć częściowo osłabić impet pocisku, a w przypadku kul ognia - może nawet je zanegować?
Tak czy inaczej, głównym planem Tory jest dopłynięcie do tego uszkodzonego statku. Może i napędu im nie zniszczył, ale czy zaryzykują płynięcie w kierunku pirackiej floty Pergrande bez możliwości manewrowania? Byakuton w to powątpiewał. Dlatego liczył, że prędzej skupią się na nim, takim wrednym czymś, co im zniszczyło stery. Tym samym, da on Iniecie czas i możliwości działania, samemu zaś przeszkadzając im w osiągnięciu... no właściwie to czegokolwiek. Taki był plan. Ale czy się uda? Zobaczymy. Najważniejsze to dopłynąć do nich, złapać się czegoś i spróbować się wdrapać. Bez tego bowiem nie miałby za bardzo jak działać. Gdyby jednak miał problem z dopłynięciem, wówczas spróbowałby przy pomocy Tworu (PWM) wytworzyć sobie pomiędzy palcami rąk błony, które przyśpieszyłyby jego pływanie, podobnie zresztą spróbowałby zrobić na stopach, próbując wytworzyć coś na wzór płetw. A gdyby to nic nie dało, no to cóż, wtedy użyłby innego patentu. A przynajmniej spróbowałby użyć. A mianowicie przywołałby Łańcuch (C), którego miał zamiar się mocno złapać i za jego sprawą przyciągnąć się do statku wroga. Działałoby to na prostej zasadzie. Łańcuch swym ostrym czubem będzie próbował się wbić w rufę statku, najlepiej jak najwyżej, tak by Byakuton miał ułatwioną wspinaczkę wzwyż, a jednocześnie wróżek mocno by się go trzymał, by stanowił on swoisty napęd. A może i dodatkowy napęd (wszak, gdyby to było za wolne, to jeszcze by machał nóżkami i rączkami, by pływaniem się przyśpieszyć). Po tym wszystkim, spróbowałby się wspiąć jak najwyżej, jednocześnie omijając wszelakie pułapki lub miejsca, które mogłyby być niebezpieczne, jak lufciki, otwory na armaty etc. Chciał wspiąć się na sam czubek, by móc stamtąd podejrzeć ukradkiem najlepiej, co się dzieje na pokładzie. Wtedy, mógłby zdecydować o dalszych krokach... No i patrzyłby jak są rozmieszczeni ludzie, licząc, że żaden nie będzie od razu w niego celował z gnata.
Wiadomo, gdyby miał jednak dostać jakimś zaklęciem, wówczas przed czymś czysto magicznym (ergo nie żadną kulą armatnią), wtedy użyłby Tarczy Absorpcji (B), by zaabsorbować to zaklęcie i liczyłby, że nurkowanie pozwoli mu wtedy uniknąć osłabionego spella. A jakieś pociski bardziej materialne? No to cóż, wówczas po prostu stara, dobra Ściana (C), lekko pod kątem, by pocisk zmienił tor lotu i jeszcze bardziej obniżyło to szansę na trafienie wróżka. A w ostateczności to cóż... liczyłby, że jego Energetyczne Ciało (PWM) ocali go przed kompletną klęską i pływaniem w morzu jako trup. A gdyby już się wspinał? No to praktycznie to samo, tylko bez nurkowania. Bo po co ma się puszczać, jak już by się złapał? Bez sensu. W razie czego spróbuje przetrzymać ból, gdyby los kazał mu dostać. I ewentualnie za Tarczą Absorpcji postawiłby dodatkową Ścianę (C), gdyby widział, że tamto zaklęcie przebiło się dalej.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wody przybrzeżne Pon Lis 20 2017, 13:30
MG
Na początku nic się nie działo i wyglądało na to że Byakuton jest bezpieczy. Dogonienie statku wyglądało trudniej, ale może da radę? Gdy jednak Tora zaczął płynąć, usłyszał świst a następnie dostrzegł grad strzał lecący w jego stronę. Wiele nie myśląc postanowił postawić ścianę która, co tu dużo mówić, zwyczajnie się na niego przewróciła. I choć obroniła go przed zmienieniem w jeża, to własna ściana wepchnęła go pod wodę, a ciężkie szczypce kraba zaczęły ciągnąć w dół. Sama Tarcza unosiła się na wodzie. Widać utwardzona energia nie zawsze tonie.
Tora: 207MM, Manus 2 posty - prawa ręka.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wody przybrzeżne Wto Gru 05 2017, 22:11
Dobra. Efekt efektem, ale trza się tego pozbyć. Deaktywował więc Manus Cancer, a następnie skierował się na powierzchnię, by wynurzyć się przy swoim energetycznym tworze i zaczerpnąć oddechu. A następnie... przyjrzeć się statkowi. Czy nadal w niego strzelają czy nie? Plus, w razie czego spróbowałby płynąć i popchnąć tę ścianę niczym gigantyczną deskę do pływania. Zawsze osłona pod ręką. Gdyby jednak to było zbyt męczące, wówczas spróbowałby wpierw ją opłynąć, a w przypadku ataku zanurkować pod nią. A następnie ocenić dystans do statku oraz tego czy dostrzegł gdzieś, w jakimś okienku czy czymś jakiegoś człowieczka. Bo wtedy, a nóż, mógłby przenieść się do niego przy pomocy Translatio (B), tylko wtedy lepiej nie znaleźć się na pokładzie, dlatego lepszy byłby ktoś pod pokładem. Oczywiście, zakładając odpowiedni dystans. Wolał nie znaleźć się na górze, na statku pełnym wrogów. A gdyby niczego takiego nie dostrzegł, no to wtedy by płynął dalej w ich stronę. Oczywiście, sporą odległość pod wodą, licząc, że go nie zauważą, a sama toń oceanu dostatecznie dobrze poskutkuje do amortyzowania pocisków, gdyby jednak dalej strzelali. No i w razie czego miałby też nadzieję, że jego Energetyczne Ciało (PWM) ocali go od zguby totalnej. Taki był ten oto plan. Do dzieła!
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wody przybrzeżne Sro Gru 13 2017, 14:28
MG
Manus Cancer zostało dezaktywowane a Torashiro zaczął płynąć ku górze. Wszędzie jednak latały strzały. Torze ledwo udało się zaczerpnąć tchu, gdy już musiał znów się chować, pod własną Tarczą. Nie było mowy o rozglądaniu czy badaniu sytuacji. Co gorsza, Tora poczuł jak woda dookoła niego robi się coraz zimniejsza i zaczynają gdzieniegdzie pojawiać się malutkie kryształki lodu. Widocznie próbowano go nie tylko zbombardować strzałami, ale również w tej wodzie zamrozić. Ciężkie życie.
Torashiro: 207MM
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wody przybrzeżne Wto Gru 26 2017, 18:33
No to się działo. I to ostro. Tora musiał szybko działać, jeżeli nie chciał skończyć jako kostka lodu lub utopiony wróżek. A ponieważ żadna z tych opcji mu się nie podobała, to postanowił wykorzystać Animagusa (B) ponownie, tym razem jednak zmieniając się w bonito. Jako ryba woda mu nie straszna. Dlatego wówczas popłynął by trochę wgłąb, a następnie za statkiem, chcąc go prześcignąć i znaleźć się od dzioba okrętu, licząc, że reszta wciąż zajmie się nim i tam dostrzec, czy ma tam może jakieś miejsca coby się chwycić i złapać. Bo jak tak, to by jeszcze ogarnął, czy nikt tu się nie przygląda i wtedy by się od razu odmienił i spróbował chwycić takiego elementu i wspiąłby się lekko w górę okrętu, unikając przy tym wszelkich okienek czy wypustek. Chciał mieć ten element zaskoczenia. Więc by też nasłuchiwał i liczył, że w razie czego jego Energetyczne Ciało (PWM) go ocali. A gdyby nie udało mu się tak daleko dopłynąć lub z przodu niezbyt byłoby cokolwiek do wspinaczki, to zawsze pozostały mu boki statku. Grunt, żeby uniknąć już tamtego zamrożenia oraz serii pocisków. I najlepiej nie zmienić się w smażonego bonito. Albo mrożonego...
Temat: Re: Wody przybrzeżne Czw Gru 28 2017, 14:42
MG
Jako że Torze nieznany był gatunek ryby jakim było Bonito, zamienił się w zwykłego tuńczyka. I jako ten zwykły tuńczyk, nurkując nieco głębiej, zaczął płynąć w kierunku statku. I tak jak na dziobie było jak się ukryć, tak nie było po czym się wspiąć. To samo zresztą dotyczyło boków statku. Tak też Tora skończył pływając sobie pod statkiem w formie tuńczyka. Musiał obmyślić nowy plan. Taki plus ze go tu nikt nie atakował a i woda nie zamarzała!
Torashiro: 187MM, Tuńczyk 1 post
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wody przybrzeżne Sro Sty 03 2018, 23:51
Przynajmniej go nie napieprzali. No, ale nie miał się czego złapać. Co byłoby dość kłopotliwe. Dlatego, sprawdziłby jeszcze raz jedną i drugą burtę, dziób statku, a także spróbowałby sprawdzić czy od spodu okrętu nic nie widać. Czegokolwiek, co pomogłoby mu złapać się tego statku. A jeśli znalazł (bądź nie), to odmieniłby się w człowieka i spróbowałby się tego złapać. Oczywiście, wciąż kontrolowałby czy ktoś nie wypatruje pływających rybek, zamiast naparzać w ścianę z energii gdzieś z tyłu okrętu. Bo chodzi właśnie o ten element niespodziewajki. A gdyby nie mógł dosięgnąć? Posiłkowałby się wówczas Nićmi (D), a gdyby one nie starczyły to Łańcuchem (C), coby jakoś wspomóc swoje wspinanie się w górę. Oczywiście, gdyby w niego strzelali od góry to przy pomocy Tworu (C) wytworzyłby coś na kształt plecaku, z wystającym z góry statywo-parasolem, tak by pociski ze strzał w niego nie trafiały, a na dodatek, z racji, że była to energia, mógłby przez nią widzieć i ewentualne zaklęcia przyjmować na Tarczę Absorpcji (B). Ale raczej wtedy to takiego ostrzału by nie mógł tak łatwo se przetrzymać. W ostateczności, gdyby to było niemożliwe, to odmieniłby się w człowieka z dziobu statku (uprzednio upewniając się, że go nie staranuje), w miarę możliwości złapałby się go i użyłby tuż nad wodą, z łapki Promienia Energii (A), coby rozwalić poszycie okrętu i doprowadzić do jego tonięcia. A na samym końcu, jego ostatnią deską ratunku byłoby Energetyczne Ciało (PWM), jeśli wszystko inne by zawiodło. Bo wiadomo. Nawet jako rybeł by unikał niebezpieczeństw.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wody przybrzeżne Nie Sty 07 2018, 16:41
MG
Statki nie były czymś na co łatwo się wspiąć. Wystające elementy nie były zbyt częstymi widokiem, ale względnie oprzeć się o dziób statku, Tora dał radę. A co za tym idzie przyszła w pewnym momencie pora, na zastosowanie planu nieco bardziej agresywnego. Tak jest, Tora wyciągnął dłoń w kierunku statku a następnie odpalił promień energii rozwalając statek. I to był bardzo skuteczny atak. Było słychać, wrzaski, trzaski, wybuchy... sam Tora na powrót wpadł do wody, a statek przed nim szlag jasny trafiał.
Torashiro: 154MM
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wody przybrzeżne Czw Sty 18 2018, 12:29
Nie powinno się niby być aż tak agresywnym i w ogóle, ale skoro nic innego nie miało działać, to może to zadziała. Udany plan anihilacji poszycia okrętu był tylko małym drobnym kroczkiem, a jego efektem ubocznym był znowu mokry Tora. Ale... statek Midijski trafiał szlak. Dobrze więc. Tora dał nura pod wodę i spróbował wobec tego odpłynąć trochę od statku pod taflą wody. Tak, żeby tak łatwo go nie dostrzegli, ale by w razie czego mógł ich też potem obserwować. Wiadomo, nie utrzyma się pod wodą w nieskończoność, więc by zaczerpnąć oddechu wypłynie na powierzchnię, ale wtedy też odwróci się w stronę statku. Będzie ciekaw, czy w obliczu takich wydarzeń będą się ratować, czy raczej wciąż będą maga Fairy Tail ostrzeliwać. A może to i to? Trudno było przewidzieć, dlatego trzeba było być gotowym na wszystko. I w razie czego gotowym do uniku (pod wodę) także! Ostatecznie liczyłby, że Energetyczne Ciało (PWM) go ocali, a w przypadku jakiegoś srogiego wpieprzu - Ściana (C) przed pociskami fizycznymi (tym razem uważając by nie znaleźć się pod nią) lub Tarcza Absorpcji (B) przed magicznymi.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wody przybrzeżne Sob Sty 20 2018, 12:08
MG
Chyba tylko robot w obliczu zagrożenia życia skupiłby się jeszcze na szukaniu i atakowaniu jakiegoś ziomka. Tak też żołnierze Midijscy, przestali zwracać uwagę na Torę, a zajęli się sami sobą. Statek zaczął w kilku miejscach pokrywać lód, który miał za zadanie utrzymać okręt w całości, by się po prostu nie rozleciał na kawałki. Żołnierze zaś biegali po statku próbując ugasić płomienie. Zapewne tylko dzięki dyscyplinie, żaden z żołnierzy nie wyskoczył ze statku do wody. Tak więc jakoś sobie Midijczycy radzili, ale na Torę już uwagi nie zwracali.
Torashiro: 154MM
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wody przybrzeżne Nie Sty 28 2018, 17:27
Torashiro obserwował dzieło swojego zniszczenia. Wcześniej zaatakowała go kula ognia, potem lód. Nie wiedział jednak czy było to dzieło jednego, czy dwóch magów i jak wiele jeszcze może się po nich spodziewać. Wiedział jednak, że lepiej w takiej sytuacji jeszcze trochę im poprzeszkadzać. Więc podpłynął od drugiej strony okrętu, tej, której nie zniszczył i... ją planował unicestwić tak samo jak poprzednią. Oczywiście, starając się jak najbardziej zwiększyć rozległość zniszczeń i ewentualnie poszukując osoby odpowiedzialnej za "naprawę" statku, chcąc ją wówczas spętać Łańcuchem (C) i zrzucić z okrętu do wody. Może wpakowywanie maga lodu do wody nie jest najmądrzejszym planem, jednak wtedy będzie miał inne zmartwienia od topiącego się okrętu, ale tak... jakiś taki plan był chyba całkiem okej. Niech stateczek zatonie, to wtedy będą problemy mieli, gdy już statki Pergrande dopłyną tutaj. O ile dopłyną...
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wody przybrzeżne Pon Sty 29 2018, 18:55
MG
I tak Tora, bawiąc się w Boga zniszczenia wersja Chibi, opłynął statek tak, by teraz ostatecznym atakiem całkowicie go zatopić. Wyciągnął rączkę do przodu i jeb laserem. Nagły błysk i przeczucie powiedziały Torze że kappa. Niestety ciało nawet gdyby się odpaliło, nie ochroniło by go przed energią, która w niego uderzyła. Oberwał własnym zaklęciem. Na szczęście to niemal natychmiast je przerwało, jednak znów szedł na dno a cała twarz, tors i ręka go parzyły. I jak ktoś mógł skontrować jego zaklęcie, skoro nikt go nie pamięta? Przypadek?
Torashiro: 121MM, Poparzona twarz, prawa ręka i klatka piersiowa. Topisz się i idziesz na dno, delikatnie zamroczony
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wody przybrzeżne Wto Sty 30 2018, 01:09
Ojej... dostał. No cóż, ciekawie na pewno nie było... może z Sucharkiem się spotka przynajmniej? Taki plus w nieszczęściu. Spróbował mimo wszystko się ogarnąć. Byłby przypał tak teraz umrzeć pod wodą. Chciał więc wypłynąć na powierzchnię, by zaczerpnąć świeżego oddechu i się nie utopić. Bo byłby przypał... Mimo wszystko, od śmierci Sucharka jakoś było mu to wszystko obojętne. A gdyby wypłynął, to cóż... Witka Wieczności i leczo leczo. Przynajmniej na tyle by się ogarnąć i nie zemdleć z wykończenia. Potem można kminić by nie dostać jakąś kulą ognia lub nie zostać zamienionym w górę lodową. I ewentualnie czemu to się odbiło. Akurat sam Tora odsunął od siebie myśl, że była to kontra skierowana akurat na to zaklęcie. Prędzej obstawiał powłokę ochronną statku, po prostu skierowaną w ten cel, by nie dać się okrętowi znowu rozwalić bardziej. Wszak nikt nie pamiętał jego zaklęć. Jak więc mogliby się przed tym bronić? Dla wróżka to było bez sensu. Zwyczajnie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Wody przybrzeżne Wto Sty 30 2018, 18:25
MG
Tora wypłynął na powierzchnię i zaczął się leczyć, robił to jednak za wolno. Teraz kiedy widziano gdzie był, bez problemu go zabito. Dostał strzałą w oko. I ponownie obudził się w swojej kajucie. I przebrnął przez to samo co ostatnio. Znów znalazł się na pokładzie. Teraz jednak rzeczy potoczyły się inaczej i na ich pokład, nagle, spadł z nieba mag. Miał krótkie czarne włosy i zielone oczy, a do tego fioletową szatę.-Dość tego. Musimy zacząć współpracować, bo nigdy nie wydostaniemy się z tej pieprzonej pułapki.-Powiedział podchodząc do Tory. Reszta zdawała się całkiem zaskoczona.-Znajomy?-Dopytał Inieta, chociaż nie sądził.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Wody przybrzeżne Nie Lut 04 2018, 20:15
To wcale nie tak, że nawet lecząc się mógłby użyć magii by się zasłonić. Czasami jednak konieczne są takie zabiegi by przyśpieszyć proces fabularny i przeciętnemu zjadaczowi chleba to nie przeszkadza. Czasami nawet jest to konieczne dla tych najbardziej wybrednych, jednak zdarza się, że nawet wtedy - pozostawia swego rodzaju niesmak.
Mimo wszystko żyje się dalej. Dzień jak codzień. Dosłownie.
Obudził się ciężko oddychając. Koszmar... albo zwyczajnie zły sen. Tora spojrzał na swoją dłoń lekko zmulonym wzrokiem. Co to był za sen? Co doprowadziło go do takiego stanu? Nie wiedział. Położył dłoń, w którą wcześniej się wpatrywał sobie na czole przymykając lekko oczy. Musiał się zrelaksować. Wypocząć. Niedługo będą bitwy, ba byli na tyle blisko Midi, że by się nawet nie zdziwił, gdyby w obliczu obecnie trwającej wojny pomiędzy Midi a Minstrelem natknęli się na jakiś z okrętów wojennych. Spojrzał zmęczonym wzrokiem po otoczeniu, gdy zdjął z twarzy rękę. Reszta spała. Westchnął. Też chyba powinien wracać do spania, ale nagle... -S-sucharek? - rzucił w eter. Sam widok martwego przyjaciela, który tu stał był szokujący. Ba! Torze zaczęły drżeć ręce na samo wspomnienie tamtych wydarzeń. Przecież to niemożliwe. Niemożliwe, że on tu był. Widział jego śmierć. Był za nią odpowiedzialny! Sucharek... on... on... Tora przetarł oczy. Wracało to do niego? Nie wracało? Nie wiedział. Nie chciał o tym myśleć. Bał się o tym myśleć. Musiał być w pełni sił. Zdrowy. Bez czegokolwiek co by mu utrudniało działanie. A czymś takim byłby właśnie Sucharek. Jego śmierć nie powinna się zdarzyć, ale odkąd ona nastąpiła, Tora cierpiał z tego powodu mentalnie. Takie wydarzenie... nie... Nie powinno się zdarzyć. Nigdy. A to wszystko była tylko i wyłącznie jego wina. Spojrzał w miejsce, gdzie widział Sucharka. Był tam dalej? Nie było go? Musiał wiedzieć. Po prostu... musiał... Z tą wiedzą mógł się zastanowić co robić. Czego nie robić. Co począć. Tora chciał mu coś powiedzieć. Naprawdę... bardzo chciał coś powiedzieć. Przeprosić. Ubłagać. Wyjaśnić. Ale nie mógł. Jego śmierc nie była czymś o czym zapomniał. Ubolewał nad nią i cierpiał z jej powodu. Nie chciał go ranić. A mimo to, wyrzuty sumienia nadal go dręczyły. Gdy go obudzili pojedyncza łza ściekała mu z prawego oka, ale szybko ją wytarł. Następnie udał do kapłana na ewentualną sesję egzorcyzmu. A po niej... no cóż...
Kojarzył typa. Ewidentnie skądś gdzieś go kojarzył. Ale nie podobało mu się to. -Kim jesteś, co tu robisz i o czym mówisz? - proste pytanie. A jakże istotne w tej sytuacji. Tora był gotowy spętać nieznajomego Łańcuchami (C) czy Nićmi (D), gdyby tylko jakimś gestem sprawił, że wróżek poczułby się zagrożony.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.