Cieśnina Fornat

First topic message reminder :



Midi:
Flota Midi płynęła od północnego zachodu, od St. Ameil, przez co już z daleka widziała strome i niegościnne wyspy w okolicy tej cieśniny. Praktycznie przepłynięcie tego miejsca statkiem było problematyczne i kłopotliwe, że mało kto by się zastanawiał nad zdobywaniem w ogóle tego miejsca. Jednak jego znaczenie strategiczne było na tyle istotne, że nie można było oddać tego miejsca bez walki. Niestety, fortyfikacja St. Ameil wymagała sporej uwagi, przez co do walk zostały wysłane 3 galery oraz 5 transportowców. Przewagą Midi był jednak czas. Przypływali tu z St. Ameil, mieli punkt wypadowy. Spokojnie rozlokowali swoje siły, gdy dostrzegli statki Minstrelu. 5 galer, 6 transportowców i 3 mniejsze okręty. Bitwa miała rozpocząć się już wkrótce...

Minstrel:
Strata St. Ameil była bolesna. Bez punktu wypadowego jednostki Minstrelu nie miały szans być na czas. Okazją dla nich była natomiast cieśnina Fornat. Dodatkowo, ewakuacja jednostek z St. Ameil pokazały potencjał magów, mogących skryć statek poniżej poziomu morza. I do tej bitwy Minstrel wziął trzy mniejsze okręty, które miały tylko potwierdzić ich przydatność w walce. Niestety, przez znacznie większy dystans do przepłynięcia, Midi było pierwsze. Mieli okręty rozlokowane dostatecznie szeroko, że nawet potężnymi pociskami obszarowymi, nie byli oni w stanie zadać jednocześnie zniszczeń wielu statkom.

Ogólne:
Minstrel rozpoczął manewry, mniejsze statki zniknęły Midi z oczu. Zaczęły się obniżać pod wodę (te 3). Midi ruszyło okrętami w przód, by uniemożliwić Minstrelowi rozłożenie statków.

Termin: 72h od mojego postu
Ogólne: Możecie sobie wybrać na jakich okrętach się znajdujecie.

Leticia:
Leticia ruszyła do działa. Szczęście bądź nie, była tam jedna osoba, która wiedziała jak się takowym obsłużyć. Ale potrzebowała pomocnej dłoni. A takie dwie posiadała magini Grimoire Heart. Więc w miarę szybko udało się załadować działo, a tu jeb. Strzała w leticiowym ramieniu. Tak tak, Midi strzelało. Może nikt się do nich nie zbliżał, ale pociski już tak. Grunt, że mimo bólu etc. nie wyglądało to aż tak poważnie. Ale wrogi łucznik już kolejny pocisk szykował.
Leticia: 70 MM | 15% szans na omdlenie, Zapach Snu 3/3 2/2 CD | Gorąco i parno, czujesz się gorzej przez upał, rana cięta na lewym ramieniu, krwawi, piecze i boli, strzała w lewym ramieniu, boli, ale jednocześnie utrudnia krwawienie, przeszkadza w poruszaniu. |

Minerva i Ezra:
Minerva dostrzegła jak Ezra się wznosił i opadał. Ten niestety zaatakował w pokład i to horrendalnie blisko Depore. A to połączone z atakiem włócznika było zabójcze. Jak może sam atak Ezry by jej nie zranił, tak gdy pokład się walał, straciła równowagę. Zwłaszcza z jej nogą. Włócznik skutecznie wiec ją zranił, a następnie wykorzystując okazję wpierdzielił wprost w atak Ezry, tak, że to sam mag GH dobił swoją wierną towarzyszkę. W tym samym czasie Minerva wzleciała i oddała strzał z kuszy. Chybiła, a bełt wbił się w pokład. A ponieważ Depore broniła się odruchowo przed atakami, sam Ezra przebił się tylko na podpokład. I wtedy zniknęło mu Ryuuzume. Z dziury w pokładzie wlewały się promienie słoneczne, a na brzegu owej dziury stał włócznik. Spojrzał na wiedźmę z martwym kotem na miotle i skinął jej głową w podzięce, po czym spojrzał na maga GH i lekko ugiął nogi w kolankach. Szykował się do skoku.
Minerva: 58MM | 15% szans na omdlenie, Grimer | Gorąco i parno, czujesz się słabo, -2 bełty
Bel: | Martwy 1/15 postów odnowienia
Ezra: 21 MM | Ryuuzume 3x ostrza 5/5 postów, Depore 5/5, 15% szans na omdlenie | Gorunc i parno
Depore: | Ryuuzume 3x ostrza 5/5 postów, | Odwołana, "martwa"

Amney:
Zmęczenie i upał. Członkini szeptu na moment stanęła, by się ogarnąć. Może to dobrze, może to źle. Trudno to określić. Jednak zakręciło jej się w głowie. Poczuła się słabo. Nie wiedziała czy będzie w stanie dalej kontynuować walki w tym upale. I nie była. Zemdlała. To było dla niej za wiele. Szczęśliwie bądź nie, zemdlała na ich okręcie, a nie okręcie Minstrelskim. Zawsze coś. Takie szczęście w nieszczęściu. Niewielkie pocieszenie, ale zawsze.
Amney: | | Gorąco i parno, czujesz się słabo, boli głowa, będzie guz, zemdlałaś, nie piszesz teraz

Ogólne:
Po salwie zatonęło kilka okrętów. Coraz więcej osób też mdlało. Zdecydowanie bitwa zbliżała się ku końcowi.

Statistics:

Termin: 72h od mojego postu, w przypadku walk, pierwsza osoba ma 36h, druga następne 36h

//Edit za błogosławieństwem Tory. Pozdrawiam.

Tsk...
Chybiła. Z niewiarygodnie małej odległości, straciła bełt, a ten zawszony mag cudem uniknął jakichkolwiek ran. Zdecydowanie Minerva była dalece od zadowolenia, co można było wnioskować po jej kręceniu głową. Nie udało się. Cóż więcej mogła teraz zrobić? Jedynie niewielki uśmieszek wkradł się na jej twarz na myśl, że właśnie czysto omyłkowo pozbawił życia kogoś ze "swoich". Na moment jej wzrok zahaczył o włócznika na pokładzie. Skinęła sama delikatnie głową, po czym raz jeszcze wyciągnęła kuszę przed siebie rozglądając się za białowłosym, by następnie bezceremonialnie strzelić w niego raz jeszcze. Tym razem spróbuje nieco lepiej przyłożyć się do celowania. Kiedy zaś pociągnie za spust, sama uda się w pobliże swojego pierwotnego statku starając się płynąć jak najbliżej tafli wody (bo chłodniej), a następnie zacząć krążyć pomiędzy statkami, dalej niziutko i ewentualnie próbując ustrzelić przeciwników, którzy byliby stamtąd widoczni - czyli najprawdopodobniej przy samej burcie.

Leticia jest dzielną dziewczyną. Musiała sobie radzić w trudnych warunkach. W końcu nie byle gówniak radzi sobie w mrocznej gildii. Sytuacja nie byłe ciekawa. Ktoś by mógł zacząć martwić się o Leticię. Ona miała inne problemy na głowie. Jedna salwa może dużo zrobić.
- Odpal to i strzel w najbliższy statek - syknęła tylko Villanueva. Słowa same ułożyły się w jej głowie. W tym momencie nie mogła udawać obcokrajowca, musiała ratować własny, gruby zad przed Midijczykami. Sama cały czas oczekiwała, aż łucznik wystrzeli strzałę, aby zrobić zgrabny skok w bok. Gdy już będzie w miarę bezpieczna, użyje owocowych pocisków rangi C i rzuci je w łucznika. Niszczycielska moc powinna sprzyjać dziewczynie. Zielonowłosa będzie uważała na wszystkich łuczników, czy nowych przeciwników. Nowa salwa musiała trwać. Więc jakby ktokolwiek by się do nich zbliżał rzuca owocowym pociskiem.

Białowłosy zaklął szpetnie, gdy naraz wydarzyło się wiele rzeczy. Dobra wiadomość: udało mu się przebić przez pokład. Zła wiadomość: Ryuuzume przestało działać. Gorsza wiadomość: włócznikowi udało się wpakować Depore pod jego własne ostrze zanim znikło. Najgorsza wiadomość: ta irytująca ruda suka wróciła i strzelała do niego z kuszy. Powiedzieć, że cała sytuacja przedstawiała się źle, byłoby całkiem sporym niedomówieniem. Al Sorna zobaczył jedynie jak jej ciało rozwiewa się niczym czarny dym na wietrze, a potem znalazł się na deskach podpokładu. I nie zamierzał tracić czasu, co to to nie.

Ale to schrzaniłaś, Dep.
Oj tam, każdemu mogło się zdarzyć. Ale to ty mnie dobiłeś! Nie czepiaj się, wiesz że dawno nie miałam materialnego ciała! Ale mniejsza o to. Uważaj Ez, walka z tą dwójką...
Wiem. Nie mam zamiaru z nimi walczyć jednocześnie.

Podczas tej krótkiej rozmowy Ezra przyjrzał się włócznikowi. Wyglądało na to, że dał wiedźmie jakiś sygnał. I pewnie szykuje się do zejścia w dół. No pięknie, jedno zajmie go na deskach pokładu, a drugie ustrzeli z góry. Chyba, że... Mag z GH wykona kilka szybkich kroków w tył, uważając przy tym zarówno na włócznika, jak i na rudowłosą. A także żeby się nie potknąć. Nie chciałby zarobić bełtem z zaskoczenia. Tyle dobrego, że jego pozycja sprawiała, że wiedźma miała ograniczoną dość mocno możliwość celowania. Al Sorna wycofa się, uważając na ewentualny atak i próbując go uniknąć lub zablokować. Nie czekając na ruch przeciwnika, przemieści się w taki sposób, by deski pokładu zasłaniały go przed strzałem z kuszy, jednocześnie wchodząc w zacieniony obszar podpokładu, aby jego przeciwnik stracił go z oczu. Skoro tamten był na tyle pewny siebie, że pozwalał sobie na komfort stracenia swojego przeciwnika z oczu w trakcie walki, to szermierz wykorzysta tą okazję. Skok z samej góry może i stanowił dobrą okazję do ataku, ale nie w chwili gdy mogła go ubezpieczać ta ruda zdzira. Ezra zacisnął zęby. Jak to szło? "Nie będą mieli się do czego wynurzać?" No faktycznie. Wygląda na to, że Midi dostanie w dupę tak mocno, że nie pozostanie na morzu żaden z ich statków. Ale teraz miał inny problem na głowie.

* Mag cofnie się do zacienionej strefy. Dzięki temu nadal będzie miał dobry widok na miejsce gdzie wyląduje jego przeciwnik, zaś deski pokładu zasłonią go przed kolejnymi bełtami. Ponadto wzrok maga powinien już przywyknąć do szarości panującej pod pokładem. A na pewno zrobi to lepiej niż wzrok włócznika który nagle znajdzie się z osłonecznionego pokładu na deskach zasnutego półmrokiem podpokładu. Korzystając z krótkiego momentu czasowej przewagi, przywoła do ręki Hakuteiken i zaatakuje nim w momencie gdy tylko jego przeciwnik wyląduje na deskach, wbijając Meiyo w pokład w miejscu gdzie szybko mógł go dobyć. Dzięki swoim umiejętnościom powinno udać mu się wyprowadzić dwa ciosy wystarczająco szybko, by dotkliwie zranić przeciwnika. Kto wie, przy odrobinie szczęścia może nawet go zabije. Istniała szansa, że tamten zaszarżuje od razu na niego, ale dzięki przyzwyczajeniu oczu do gorszego światła, to Ezra powinien lepiej orientować się w tym co dzieje się pod pokładem. Ponadto tamten stracił go na krótką, jakże cenną chwilę z oczu, co pozwoliło białowłosemu na lekką zmianę pozycji. Po wyprowadzeniu obu błyskawicznych ataków Al Sorna da zbliżyć się do siebie przeciwnikowi, uważając na wszelkie ataki dystansowe jakie ten mógłby wyprowadzić. A także na swoje otoczenie, w końcu i je można było wykorzystać do ataku. Istniał jeszcze jeden czynnik który sprawiał, że jego plan powinien się powieść. Przeciwnik był ranny. I to dość mocno, o ile wziąć pod uwagę ilość krwi jaką do tej pory stracił. No i to nie Ezra biegał do tej pory jak sarenka po pokładzie, unikając ostrzy Ryuuzume i walcząc z Magnasetią. O ile tamten nie był jakimś cholernym potworem, to powinien się wkrótce zmęczyć. Gdyby udało mu się zabić bądź zranić przeciwnika, to upewni się, że ten naprawdę jest martwy, uważając przy tym, by nie dać się nabrać, lub nie zarobić z kuszy od latającej na miotle wiedźmy.

Gdyby sytuacja tego wymagała, to Ezra wykorzysta Mubo (+40% na powodzenie następnej akcji), aby zbić nadlatujące bełty, bądź też odbić atak włócznika, albo samemu wyprowadzić cios. Jeśli czułby, że panujący w okolicy nienaturalny żar miałby pozbawić go przytomność, to także skorzysta z mocy miecza, by przełamać ciążący na sobie czar.

Ezra: Szermierz 2,1 / Joker 2,1 / Półdemon: siła, szybkość, wytrzymałość +20%.
Meiyo: parowanie: buff 20%, szybkość reagowania na bodźce: buff 60%.

Leticia:
Leticii nikt nie przeszkadzał. Ba, łucznik, który w nią strzelał wycelował, zachwiał się i... zemdlał. Więc w sumie było bezpiecznie i mogła dopomóc w salwie. Acz nawet z jej pomocą, upał skutecznie utrudniał działanie. Ale wtedy też Midi... zaczęło się wycofywać. Nie mieli szans? Za dużo okrętów? Czarodziejka Grimoire Heart widziała co się stało. Za siłami Midi urosły nagle trzy wodne bańki, a z nich... wypłynęły okręty podwodne Minstrelu. I mimo, że salwa Midi zniszczyła kilka statków Minstrelu, gdy ten nie mógł za bardzo odpowiedzieć ogniem, tak pojawienie się nowych sił było chyba ponad ich zdolności...
Leticia: 70 MM | 20% szans na omdlenie | Gorąco i parno, czujesz się gorzej przez upał, rana cięta na lewym ramieniu, krwawi, piecze i boli, strzała w lewym ramieniu, boli, ale jednocześnie utrudnia krwawienie, przeszkadza w poruszaniu. |

Minerva i Ezra:
Minerva planowała wystrzelić, ale w tym samym czasie Ezra skrył się pod pokładem. Ta więc ruszyła, a dzięki szczęściu uniknęła Midijskiej salwy, która dość mocno zniszczyła ten okręt. Ba, nawet jednego bełta w przeciwnika wpakowała z Midijskiego transportowca, a Minstrelczyk jakiś go dobił. Widziała też, jak galera, gdzie jej znienawidzony szermierz się znajdował dostała dość spory ostrzał i burta była obecnie dziurawa. Nie wytrzyma raczej kolejnej takiej salwy.
A Ezra? Cóż, jego plan był genialny i niemalże bez wad. Gdyby nie jeden czynnik. Czynnik środowiskowy. Jego przeciwnik był ranny. Ponadto horrendalnie grzało. Wszystko to sprawiło, że mimo, iż był gotowy do skoku na Ezrę... zakręcił się i wycofał. Padł na pokład, omdlały z powodu upału i ran. Ezra tego nie widział, gdyż zniknął on mu tylko z oczu. Widział natomiast jak kilka kul armatnich niszczy burtę statku, tak, że prawie by jedną z nich dostał. Ale przez uszkodzenia widział, że Midi zaczęło się wycofywać. No i jakieś 3 nowe statki na ich plecach nie wyglądały za ciekawie.
Minerva: 58MM | 20% szans na omdlenie, Grimer | Gorąco i parno, czujesz się słabo, -3 bełty
Bel: | Martwy 2/15 postów odnowienia
Ezra: 21 MM | 20% szans na omdlenie | Gorunc i parno

Amney:
Nadal nieprzytomna
Amney: | | Zemdlałaś, nie piszesz teraz

Ogólne:
Po salwie zatonęło kilka okrętów. Coraz więcej osób też mdlało. Zdecydowanie bitwa zbliżała się ku końcowi.

Statistics:

Termin: 72h od mojego postu, w przypadku walk, pierwsza osoba ma 36h, druga następne 36h

Czyżby wygrywali? Nawet dla takiego opryszka jakim była Leticia to była dobra nowina! Jednak musieli jeszcze bardziej pogrążyć siły Midi. Villanueva doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
- Dalej gościu, strzelaj w nich - syknęła, a sama usiadła i starała się w jakikolwiek możliwy sposób zatamować krwawienie. Raz na jakiś czas stawała się surykatką, która rozglądała się, aby zobaczyć czy nie nadciąga jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Widocznie bitwa zmierzała ku końcu. Jednak nawet teraz trzeba zachowywać się ostrożnie.

Niby bitwa zbliżała się ku końcowi, a jeszcze tyle trwała. Ah, ci Midyjczycy, nie wiedzą, kiedy się poddać. Z drugiej strony sama Minerva nie czułą się najlepiej. Nie mniej nie umknął jej jeden fakt - Jeśli kolejna salwa trafi w galer to pewnie zatonie. Wraz z Ezrą i włócznikiem. Z jednej strony szkoda tego drugiego. Może powinna go stamtąd zabrać? Może powinna przerwać salwę? A jednak... po co? Zabicie tego irytującego szermierza zdawało się być warte tej ceny. Z drugiej strony zabranie statku zdawało się być dość w porządku biznesem. Okręt za okręt. Idealnie. Tego też postanowiła szybko wzbić się w górę napawając się chwilowo wiatrem temu sprzyjającemu, a następnie wystrzelić w żagle dwa razy Jack'o Lantern C. Może po prostu opuszczą okręt i Minstrel będzie mógł go sobie później przywłaszczyć? Byłoby miło. Po tym zaś znowu chwyciłaby się mocno Villacy, włączyła przyśpieszenie co by uniknąć ewentualnych strzałów i wróciłaby na dowolny, minstrelski okręt, który bylby obecnie w najlepszym stanie. Jeśli stracić przytomność, to chyba lepiej wśród swoich.

Bitwa została zakończona Midi wycofało się na dwóch okrętach, czy się chciało, czy nie. Jednak nie były one w najlepszym stanie. Podpalone żagle, dziurawe boki. Nieciekawie... naprawdę nieciekawie. Ogólnie upał w tej bitwie dokuczał niemiłosiernie i wkrótce pewnie po obu stronach frontu nie byłoby nikogo, kto pozostałby przytomny. A wtedy pobliskie wiry wodne z pewnością dokończyłyby żywota wielu ludzi. Jednakże tak! Pierwsza wygrana bitwa przez Minstrel. Midi się wycofało, jednak było wiadomym, że to zwycięstwo nie ugruntowało Minstrelu jako posiadacza Fornat. Trzeba było się śpieszyć.

Wiele osób poległo. Ale także wielu Midijczyków i ludzi walczących po stronie Midi zostało wziętych na jeńców wojennych i osadzonych na Marnad, gdzie mieli pomagać przy budowie twierdzy Minstrelskiej...

Statistics:

Minerva: McZestaw Zaklęć za 67 PD + 40.000
Leticia: 48 PD + 40.000
Amney: 31 PD + 20.000
Ezra: 31 PD + Jeniec wojenny

Do zapłaty doliczcie ewentualne bonusy wynikające z tytułów etc. Tak samo z pieniędzmi dla gildii

Jeniec wojenny:

McZestaw Zaklęć za 67 PD:

Koniec! Bez z/t