I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Spotkanie Grimoire Heart Wto Gru 27 2016, 16:04
First topic message reminder :
Wyspa nieopodal Akane Resort, którą tymczasowo zawłaszczyła sobie gildia pod przykrywką spotkania biznesowego. Na wyspie znajdował się nieduży hotel, w którym mieli zapewniony nocleg oraz zapas jedzenia w formie bufetu i wypełnionej po brzegi lodówce. Brakowało obsługi, ale przynajmniej nikt obcy nie kręcił im się po obiekcie. Przy hotelu znajdował się basen i taras z widokiem na morze, natomiast sama plaża zachęcała miękkim piaskiem. Planowane było, by spędzili na wyspie trzy dni we wspólnym gronie, choć mówimy o GH - oni rzadko trzymali się razem. Na parterze hotelu znajduje się recepcja i jadalnia z kuchnią, dostępna do użytku przez każdego. Z parteru można wyjść na taras widokowy oraz do ukrytego basenu. Znajduje się tam spory zapas przeróżnych produktów. Na pierwszym piętrze są sale konferencyjne, a na drugim pojedyncze sypialnie.
Mistrz Gildii
Każdy dostał informację o zbliżającym się spotkaniu na wyspach w Akane, dając wystarczająco dużo czasu, by rozpatrzyć wszystkie za i przeciw, i może wyjść z dusznego sterowca choć na chwilę. Spotkanie było sygnowane imieniem nowego mistrza, a nieco dzienna lokalizacja mogła budzić mieszane uczucia, ale Nanaya wiedziała, co robi. Przynajmniej pod tym względem. Zaproszenie zostało również wysłanie do Goomoonryonga, Sooyoung i Rena, gdyby mieli chęć się spotkać. Najpierw jednak Byaku zaprosiła wszystkich do sali konferencyjnej w hotelu, by chociaż wiedzieć, ile osób postanowiło przybyć na to niecodzienne spotkanie. Sala była niezwykle prosta. Był w niej obszerny stół, na którym wcześniej porozstawiano butelki z wodą, odpowiednia ilość krzeseł oraz tablica, na której mogli pisać. I widok na plażę. Nic niezwykłego, nic nadzwyczajnego. Zobaczy, kto przyjechał, a później hulaj dusza, piekła nie ma. Urlop należał się im wszystkim.
Autor
Wiadomość
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Nie Sty 08 2017, 16:02
Wyszła z sali, nie zatrzymywana przez nikogo. Dobrze. Przynajmniej nie będzie musiała dłużej siedzieć w tym harmidrze, a jak widać, nie jej jedynej przeszkadzał rozgardiasz panujący w sali. Westchnęła cicho, patrząc na Welta. - Lepiej, żeby byli głośni, jak rzucali się sobie do gardeł przy byle okazji... - mruknęła, niespecjalnie pocieszona nadgorliwością niektórych. Wszystkich jednak nie pogodzisz, wszystkim jednak nie dogodzisz, a uwaga Welta, w punkt, o tym świadczyła. - Tyle się już gnieździmy na sterowcu, że mała zmiana nikomu nie zaszkodzi... Choć lodowiec jest ciekawą propozycją, nie powiem... - dodała, odwracając się lekko, by spojrzeć na Goomoonryonga.
Cokolwiek myślał o Nanayi Gumiś, ona zdawała sobie sprawę, że w oczach mężczyzny nigdy nie będzie "mistrzem". Za długo się znali, za bardzo zdawali sobie sprawę z własnych mocnych stron i wad... Za dużo razem przeżyli w Kamiennym, by teraz, nagle, zacząć się traktować ją inaczej, niż przez te wszystkie lata. I cokolwiek by się działo, nie przeszkadzało jej to. Uśmiechnęła się bardzo delikatnie do niego i poczekała, aż zrówna z nią krok, by pójść dalej, do baru. - To nie kwestia przyjęcia czy cywilizowania. Mogłam zebrać ich wszystkich na sterowcu i kazać się na siłę zapoznawać, ale jaki miałoby to sens? Tutaj przybyli tylko ci, którzy chcieli. Poza tym, co mi po tym, że znam wszystkich, jak oni siebie nawzajem - nie? Na sterowcu i tak większość czasu tylko się mijamy - odparła lekko, nie przejmując się tonem mężczyzny. - Z kolei ty wciąż lubisz przebieranki - dodała z szerszym uśmiechem. Najpierw był Rainbow D. a teraz to. Pokręciła głowa, rozbawiona, jednak jej mina nieco spochmurniała, gdy zapytał o kota. Wzruszyła ramionami. - Welt - rzuciła tylko. Nie miała ochoty komukolwiek tłumaczyć się z dziwnej zależności między nią, a stworem. Bo co by miała powiedzieć? A zresztą, kotowaty i tak się nie przejmował. Z drugiej strony cieszyła się, że jednak Gumiś postanowił przyjść i wciąż miał chęć porozmawiać. Doceniała to. - Co słychać u Sooyoung? - zapytała, gdy byli już na parterze, a wizja barku, zimnego drinka i spokoju była już całkiem bliska. - Wysłałam jej zaproszenie, ale chyba nie przyjechała - dodała.
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Nie Sty 08 2017, 20:33
[Ezra]
Białowłosy wzruszył lekko ramionami. - Lekceważenie Mistrzyni także nie jest czymś, co powinnaś robić. Spojrzenie bursztynowych tęczówek spoczęło teraz na właścicielce Vul. - Jeśli chodzi o jej zachowanie, to jestem w stosunku do niego...wyrozumiały. - powiedział spokojnie, wpatrując się teraz w linię horyzontu. - Może ci się wydawać, że nad nią nie panuję, ale wykona każdy mój rozkaz. Jest mi oddana całą sobą. Mógłbym ją odwołać, ale... Tak długo jak nie wyrządzi nikomu krzywdy, tak długo może się dzisiaj bawić do woli w swojej cielesnej postaci. Wygląda na to, że twój Gwiezdny Duch nie jest równie posłuszny. Byłbym wdzięczny, gdybyś - Vel, prawda? - przemówiła sama za siebie, nie kryjąc się za plecami swojej pani. Wężowe oczy posłały Irinie spojrzenie pełne dezaprobaty, a następnie spojrzał na Vul, jakby rzucając jej wyzwanie by znów przyjęła ludzką formę i porozmawiała z nim twarzą w twarz. - Czymże była ta obraza? Sam fakt, że się pojawiła? Czyżbyś była jedynie zadufaną w sobie, żadną atencji istotą Vulpeculo? Czymże był ten teatrzyk? Tym, że ją zapowiedziałem, informując o tym Nanayę? Uznałem za istotne poinformowanie jej o istnieniu mojej demonicy. Niech nie wydaje ci się, że jesteś od niej lepsza, bo nic o niej nie wiesz. I chociaż bywa trudna w obejściu, to wierz mi, że nie chciałabyś z nią walczyć. Ona przynajmniej słucha swojego mistrza. - ton głosu maga przybrał ostrzejszą nutę. - W przeciwieństwie do ciebie Irino Yurikso, ja piastuję tytuł maga S. Więc nie porównuj się do mnie. A samowolne pojawienie się ciężko uznać za "grzeczne przedstawienie się".
Al Sorna pochylił się nieco, spoglądając obu dziewczynom prosto w oczy. Jego wężowe tęczówki zwęziły się gdy wypowiadał kolejne słowa: - Brak kontroli nie będzie tolerowany. - powiedział spokojnie, jednocześnie zsuwając najpierw lewą, a potem prawą połowę kimona i odwracając się do nich plecami. Mogły bez problemu zobaczyć olbrzymi tatuaż przedstawiający białego lisa, zdobiący całe jego plecy. Widać było, że przecina go cienka biała blizna, pamiątka po jednej z walk. Po krótkiej chwili Ezra poprawił ubranie i ruszył w kierunku drzwi, oglądając się przez ramię. - Jestem Białym Lisem z Isenbergu. Jeśli nie chcecie być gorsze, to okażcie to swoimi czynami, nie zwracaniem na siebie uwagi. Jesteście niczym niedojrzałe szczeniaki, obie. Może i macie kły, jednak brak wam dyscypliny. Jeśli zależałoby to ode mnie, to ukształtowałbym was tak, byście dobrze przysłużyły się Grimoire.
[Depore]
- Mówimy na tą rybę "sterowiec", kochanie. - odpowiedział głos zza pleców Ro. - Mają tutaj basen! Tuż obok Diangen rozległ się cichy plusk, gdy znikąd pojawił się niewielki sztylet, który wpadł do wody. - Łap mnie.~ Smuga białego światła wystrzeliła zaa pleców maga i uniosła się w górę, by tuż nad Diangen zamienić się w młodą, całkiem ładną dziewczynę. Jedynym elementem szpecącym nieznajomą były paskudne poparzenia prawej strony twarzy, jednak poza tym nie można było odmówić jej urody. - Geronimo! I to by było na tyle jeśli chodzi o przyglądanie się demonicy, bo potem Diangen została pociągnięta na dół. Nieopodal do wody wpadł kolejny sztylet, a Magnasetia zmieniła swoje położenie, unikając ewentualnego ataku i obejmując Smoczego Zabójcę Wody od tyłu obiema rękami, przy okazji nie zapominając o złapaniu jej za piersi. Białowłosa odbiła się od dna i wróciła na powierzchnię, nadal obejmując Diangen. I korzystając z tego faktu, dosyć aktywnie...sprawdzając rozmiar jej kobiecych atrybutów. - Masz ładne oczy. - rzuciła Magnasetia. - Też kiedyś takie miałam.
Ostatnio zmieniony przez Ezra Al Sorna dnia Nie Sty 08 2017, 21:17, w całości zmieniany 1 raz
Irina
Liczba postów : 198
Dołączył/a : 13/02/2016
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Nie Sty 08 2017, 21:00
Lisica siedziała obok właścicielki i uważnie obserwowała "Białego Lisa z Isenbergu". Nie zmieniła swojej postaci, jedynie łypnęła na niego ślepiami. Najwidoczniej nie uznała, że powinna mu cokolwiek odpowiedzieć. Irina za to miała jak najbardziej mu coś do powiedzenia - Nie, nie i ...nie - odpowiedziała krótko Irina wpatrując się w wężowe oczy mężczyzny - Nie lekceważę Mistrzyni, jeśli o to chodzi. Vulpecula nie rozmawia z każdym napotkanym człowiekiem, a obrazą nie było istnienie czy pojawienie się twojego demona, a jego zachowanie. Vulpecula się nie pojawiła. Ona tam była cały czas, czyżbyś nie był wystarczająco bystrym lisem, aby to zauważyć? Poza tym, Vulpecula nie jest Summonem, a Gwiezdnym Duchem, a ja swoje duchy traktują jak równe sobie, a więc jako członków Grimoire Heart. I nie, nie porównuję się do ciebie. Nie mam w tym żadnego interesu. To ty masz problem z brakiem kontroli. Gdybyś był prawdziwym Lisem Z Isenbergu, nie musiał byś tego udowadniać jakimś tatuażem. I najpierw zastosuj się sam do swoich rad, a potem pouczaj innych. Miłego dnia - machnęła mu ręką na pożegnanie i wspięła się na poręcz balkonu, po czym stanęła na murku z drugiej strony. Usiadła na nim i zsunęła się w dół, lądując na ziemi bez szwanku. Ruszyła w stronę plaży, ciekawa co tam zobaczy, a lis podążał za nią, gotów bronić jej w każdej chwili.
Gdy dotarła do plaży zdjęła buty i podeszła bliżej morza, aby zanurzyć stopy w chłodnej wodzie. Vulpecula została przy jej butach - jako ognisty lis średnio przepadała za wodą - Jestem beznadziejna - mruknęła dziewczyna sama do siebie z uśmiechem na twarzy, pewna że lis też to słyszy.
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Nie Sty 08 2017, 21:49
Lis też to słyszał. Bo podążył za Iriną. Ezra stanął na barierce i postawił krok do przodu. Tuż pod jego stopą pojawiło się pojedyncze czarne ostrze. - Ryuuzume.
Korzystając ze swojej magii Al Sorna podążył za dziewczyną, wykorzystując swoje ostrze niczym mobilną platformę. Gdy mag GD się zatrzymał, Ezra usiadł na płazu ostrza, obniżając jego lot i zawieszając je niedaleko od niej w powietrzu, tak że teraz tworzyło coś na wzór nietypowej ławki. - O tym właśnie mówię. W starciu z przeciwnikiem, który zacznie obrażać ciebie bądź twoje duchy dasz się zabić pierwszymi trzema ciosami.- powiedział spokojnie, obserwując jak fale szturmują raz za razem plażę, zostawiając swój ślad na piasku. - Brak ci samokontroli. Jakże łatwo cię sprowokować, mówiąc coś, co ci się nie podoba... Al Sorna podparł się ręką, odchylając nieco do tyłu i wpatrując w niebo. - Nic o mnie nie wiesz, a jednak wysuwasz fałszywe oskarżenia, dodatkowo próbując mnie obrazić. Jeśli zaczynasz czepiać się słówek świadczy to tylko o tym, że brak ci argumentów. Twój duch samowolnie, bez uprzedzenia z twojej strony przybrał ludzką postać. Możesz traktować swoje duchy jak przyjaciół, ale to ty powinnaś panować nad nimi, nie one nad tobą. Powinny respektować twoją wolę. Ty zaś ich. Jeśli Vul koniecznie chciała się zmienić, to twoim obowiązkiem jako jej mistrzyni jest wyjaśnienie sytuacji reszcie członków gildii. Mniejsza z tym...- przerwał, bez słowa wpatrując się w szumiące morze. - Masz prawo do takiej oceny, nawet jeśli jest błędna. Mag mieczy spojrzał na dziewczynę, pogrążając się w myślach.
- Odrzucenie pomocnej ręki jest oznaką niedojrzałości. - rzucił krótko. - Jednak wydaje mi się, że przeszłaś w życiu całkiem sporo, więc powinnaś to wszystko wiedzieć. Jeśli mimo to uparcie będziesz trwała przy takiej postawie, to nigdy nie staniesz się silna. Białowłosy płynnym ruchem zeskoczył z ostrza, wycofując je za swoje plecy. - Tatuaż nie uczynił ze mnie Białego Lisa, zrobiło to życie. I chociaż straciłem po drodze wiele, to w zamian zyskałem siłę. Jak wiele znaczysz bez swoich Duchów? Owszem, one mogą być w stanie cię obronić. Ale czy ty byłabyś w stanie obronić je? Przemyśl moją propozycję. Po tych słowach mag ruszył - tym razem pieszo - w kierunku hotelu. - Pamiętaj o mojej propozycji kiedy stracisz jednego z nich przez własną słabość. Jesteśmy bardziej podobni niż chciałabyś to przyznać dziewczyno. Ja popełniłem już wiele błędów, to czy je powtórzysz zależy tylko i wyłącznie od ciebie. Po tych słowach Al Sorna opuścił Irinę, zostawiając ją razem z Vul na plaży.
Ostatnio zmieniony przez Ezra Al Sorna dnia Pon Sty 16 2017, 00:10, w całości zmieniany 2 razy
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Pon Sty 09 2017, 00:24
Mogłoby się wydawać, że wampirzy byt jakkolwiek zrozumiał to, co dziewczyna mówiła. Przynajmniej nie kwapił się, aby posłać jakieś dodatkowe komentarze. Westchnął dość ciężko, spoglądając w kierunku wody. Prawdopodobnie gdzieś na dnie byłoby o wiele przyjemniej i przede wszystkim chłodniej. - ...przynajmniej znajdź coś zacienionego, bo tu się usmażę... - stęknął jeszcze przed przybyciem jednego z wszystkich tych magów tej gildii, czy jak oni się zwali. Niezbyt obchodziło to czarną kulkę futra, która posłała tylko znużone, krzywe spojrzenie w jego kierunku. Ile to on by teraz dał za wieczór, a najlepiej noc? Może z całe trzy tysiące klejnotów, które miał odłożone na krytyczne sytuacje, jak pusta lodówka.
Z początku nie chciał ingerować w ich wymianę zdań. Nie chciał się odzywać, czy też nie miał na to ochoty. Ba! Najchętniej wróciłby do swojej drzemki, ale wydawało się to strasznie niewygodne. Ponadto padły dość magiczne słowa. - Nawet ten tu się zgadza - mruknął, jakby od niechcenia na słowa mężczyzny. Cała ta szopka prowadziła tylko do hałasu, gorąca i wielu innych nieprzyjemności. Być może rzeczone gniazdo szerszeni okazałoby się lepszą alternatywą, jednak wolał tego nie sprawdzać. Wszystko po to, aby ziewnąć dość mocno i wrócić do ostatecznej formy stanu spoczynku, czy też półsnu, w którym to niby przysłuchiwał się ich rozmowie z przymkniętymi powiekami, ale jednocześnie miał ją w niemałym poważaniu.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Pon Sty 09 2017, 02:46
Kierowanie się do baru zdecydowanie było na plus. Tymbardziej że Gumiś alkoholu ostatnimi czasy zbyt wiele nie pił. Takie to już było to życie.-Ale od razu hotel? Karczmy nie mieli?-Dziwił go ten rozmach. Czy to naprawdę było konieczne? Według Nanayi tak, ale widać każdy lubił się bawić inaczej.-Chyba coś w tym jest. Wciąż jednak kiepsko mi idzie wymyślanie imion.-Uśmiechnął się. Zdjąłby swój kamuflaż, gdyby nie to że nie mógłby go ponownie ubrać.-Wolałbym nie rzucać się w oczy. Ro, Ezra... niedajborze Iris wpadnie...-Nie, nie. On tu zdecydowanie wolał być inkognito.-Jak w ogóle nasza "Gwiazdeczka" przyjęła twój awans?-Zapytał, niepewny tego jak Iris zniosła fakt że ktoś inny niż ona został mistrzem gildii. Nie żeby specjalnie znał, czwartego najsilniejszego maga kontynentu. Kot natomiast okazał się mówić, chociaż na jego temat Nanaya specjalnie rozmawiać nie chciała. Ich relacja była nie jako... dziwna. Kto był panem, a kto kotem w tym związku? Z zamyślenia wyrwało go pytanie o siostrę.-Mhmhm... ostatnio mamy nieco na głowie. Pewnie wpadnie jeśli złapie chwile oddechu-Trochę kappa że tak siostrę wykorzystywał, ale na pewno jej to jakoś wynagrodzi.-Byłem ciekaw co planujesz. Może trochę też tęskniłem za... gilidą.-Mruknał niemrawo. Czy wciąż był w stanie nazywać GH domem? Nigdy nie był specjalnie zły, a teraz był jeszcze mniej. On się po prostu nie lubił z prawem. Zakaz zabijania... jaki kretyn to wymyślał? Oko za oko, ząb za ząb, to jest prawo.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Wto Sty 10 2017, 01:31
Zacienione miejsce dało się bardzo łatwo znaleźć, wszak byli w środku budynku. Przez chwilę zaczęła się zastanawiać, czy wsadzenie Welta do lodówki z piwem byłoby dobrym pomysłem. I chyba nawet go tam wrzuci, by miał tyle chłodu i spokoju, ile tylko sobie zażyczy. Przynajmniej do wieczora byłby spokój, znając zwyczaje drzemkowe Welta. Posłała mu jeszcze ostre spojrzenie, gdy rzucił komentarzem na temat gildii i skupiła się już na rozmowie z Gumisiem. - Myślę, że karczma jest za mała, by zapewnić wszystkim szansę na unikanie siebie nawzajem, by przypadkiem się nie zabić - odparła, lekko rozbawiona sugestią. Gdyby tak zamknąć tych ludzi na 70 metrach kwadratowych karczmy... Nie, nawet nie chciała o tym myśleć. Teraz i tak bała się o to, czy hotel w ogóle będzie stał gdy już stąd wyjadą. Pokiwała głową. Nie rzucać się w oczy... Ona robiła dokładnie to samo, tylko bez przebieranek. Przymknęła oczy. - Jeszcze się z nią nie widziałam. Wątpię, by w ogóle się przejęła kolejną zmianą, ale wolę zyskać nieco więcej siły, zanim ją spotkam. Zasady jej gry bywają... troszeczkę bolesne - skrzywiła się nieco, na samą myśl potencjalnej walki z Iris. Jej zasady mogły przysporzyć sporo kłopotu w bezpośrednim starciu. - Ale na razie o tym nie myślę - odparła ze zmęczonym uśmiechem na ustach i przyspieszyła, widząc już barek. Tak, coś na relaks, zanim coś się stanie i znowu będzie musiała ogarniać ten bajzel. - Welt - wolisz lodówkę czy pod kontuarem? - zapytała, mając na myśli pozostawienie kota w cichym i zacienionym miejscu, które nie narażało go na słońce. Sama z kolei sięgnęła do lodówki, by wyciągnąć butelkę ginu i gorzki tonik, a z zamrażarki kostki lodu. Sięgnęła po szklanicę i solidnie polała sobie alkoholu, uzupełnia napojem i dodała lodu. Upiła ostrożny łyk. - Na razie? Chcę poznać tych ludzi. Nie mogę być mistrzem, nie znając ich osobiście, próbując wpłynąć na nich siłą. Z drugiej strony nie mogę też okazać słabości, moja pozycja wciąż jest niepewna. Jedni mogę przyjąć kolejnego mistrza jak kolejną "bezsensowną zmianę" i dalej robić swoje, a inni... cóż. Wiesz, że magowie bywają porywczy... - odpowiedziała, patrząc w szklankę. Czy powinna mówić mu o przyszłych planach? Nie była pewna, więc wzięła kolejny łyk. - A jak twoje plany? Nawet nie wiem, czym się zająłeś po... - urwała i zmarkotniała. Ona wciąż nie do końca radziła sobie z tym tematem, ale miała skrytą nadzieję, ze chociaż jemu idzie trochę lepiej. Nawet jeżeli tyle wycierpiała przez jego głupotę.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Wto Sty 10 2017, 18:57
Nie do końca pojmował sytuację, w której się znalazł. Wodził jedynie leniwym spojrzeniem pomiędzy mężczyzną, a jego tak zwaną właścicielką. Nie obyło się też bez kilku ziewnięć i westchnień, jednak wyglądało na to, że ich słuchał. Przynajmniej tak mogło się wydawać, bo jego myśli powoli ulatywały w zupełnie innym kierunku, którym to była... paczka orzeszków. Nie pokwapił się nawet na odpowiedź, pokazując od niechcenia łapką na kontuar, coby w końcu ulokować się w jego cieniu. Dalej jakoś tam jednym uchem przyswajał rozmowę pozostałej dwójki, jednak jego myśli skupiły się aktualnie na pożywieniu, z którym z początku nieco się poszarpał, aby ostatecznie zacząć swoją przekąskę przed drzemką. Szkoda tylko, że nie były to bekonowe prażynki, albo czipsy o smaku kebabu, ale cóż... nie można mieć wszystkiego.
Rõ Black
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 29/06/2013
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Sro Sty 11 2017, 10:01
-Nie...-odpowiedział krótko, unosząc jedną brew lekko do góry. W myślach starał się domyśleć, co dziewczyna miała na myśli. Czym do chuja była wielka latająca ryba? W pierwszej chwili nic nie przychodziło mu do głowy, choć miał kilka teorii. Wypuścił całe zgromadzone w płucach powietrze nosem, chcąc przypomnieć sobie, czy prócz rozmowy z nieastralną Nanayą miał tutaj jeszcze coś do załatwienia... No tak, tajemnicze i ważne spotkanie za niecałe dwie godziny ze "Starą Gwardią". Obydwoje oczu skierowało się na Diangen, a Black przypomniał sobie, jak Tsukiko zapragnęła mieć zwierzątko, dziewczynę, którą wytresowała i traktowała niczym psa. Wtem zza pleców usłyszał znajomy głos, a prawa źrenica niemal zniknęła, przez co oko Rō wyglądało, jakby go w ogóle nie było. -Ezra dał ci wolne?-spytał demonicy, gdy ta wylądowała w basenie. -Więc to nie zwykły summon...-przebiegło mu przez myśl. Lewe oko wciąż wpatrywało się w pieska Tsukiko. -O mistrzyni, która czeka i nie lubi, jak ją lekceważą... Diangen... Dlaczego nie jesteś na górze...-poprawił swoje pytanie sprzed chwili. Pamiętał, jak Usami kazała odnaleźć smoka, aczkolwiek odnaleziono tylko młodą dziewczynę, której Tsukiko zrobiła pranie mózgu. Wtedy głupio było mu się przyznać przed byłą mistrzynią, że mimo swoich umiejętności nie dorwał jej pierwszy, ale ostatecznie zadanie zostało wykonane. Znaleźli ją, a Usami zrobiła robotę. Rozejrzał się za jakimś krzesłem, jednak ostatecznie skończyło się na leżaku, na którym usiadł. -Jak Ezra wszedł w posiadanie takiej pięknej istoty... albo... jak taka piękna istota weszła w posiadanie Ezry?-spytał, z czystej ciekawości.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Sro Sty 11 2017, 14:32
Wzruszył ramionami. Jego zdaniem karczmy były bardzo spoko, a magowie GH... przecież oni i tak znajdą sposób żeby się pozabijać w tym hotelu. Więc równie dobrze mogłabyć to karczma. Mniejsze koszta renowacji potem. Co do GH to wiedział jedno. Wciąż był pewnie zbyt słaby by zmierzyć się z Aratą, ale pewnego dnia go zabije. Bo go nie lubił i mógł. I to było cudowne w byciu "Tym troche złym". W sumie to czy Gumiś nie był gorszy od Araty? I gorszy od GH? Oni byli po prostu skurwolami, tymi złymi, co to każdego biją po równo. Gumiś zaś kierował się własną chorą sprawiedliwością. Zabijał tylko tych którzy jego zdaniem na to zasłużyli. Jak by tak spojrzeć na to z tej strony, to chyba Gumiś był tym gorszym... hmm... Wspomnienie wiadomego widać było trudne dla dziewczyny. W odróżnieniu od niego nie otrząsnęła się jeszcze po Kamiennym. Oboje to zmieniło, ale ją wciąż męczyło. Han nalał sobie pełną szklankę Whisky, dorzucił nieco lodu i oparł się o bar.-Aktualnie, można by rzec, spałacam długi. Naprawiam błędy...-I buduje dom. Ale tego nie musiał teraz mówić.-A co potem?-Wzruszył ramionami.-Chciałbym zamieszkać na wsi, zacząć uprawiać pole, patrzeć jak moje dzieci dorastają...-Upił spory łyk, odkładając szklankę na stół. Czyli w sumie nic nowego. Choć życie nie mogło być tak proste.-Ciekaw jestem kim się staniesz...-Powiedział patrząc nieco nad głowę Nanayi, na jej nimb.-Aniołem zniszczenia? A może masz coś innego w planach?-Było to pytanie raczej retoryczne i nie spodziewał się odpowiedzi.-Tak czy inaczej nadal nie wrócę do gildii. Nie będę też wykonywał rozkazów czy poleceń. Chciałbym jednak zachować swój... status. W zamian oferuje usługi medyczne na koszt firmy.-Nanaya wiedziała ile potrafił, bo widziała jego zaklęcia. Widziała... miała je.-A wkrótce położę swe łapy na zaklęciu wskrzeszenia. Soo będzie łącznikiem, między wami a mną.-Tylko tyle mógł zaproponować aktualnej mistrzyni. Sklejanie jej pupili, a w przyszłości, przywracanie ich do życia. Choć do tego potrzebował więcej siły. Dużo, dużo więcej. Zaklęcie nad którym myślał aktualnie, nie przydałoby się do wskrzesznia kogoś ot tak.
Diangen
Liczba postów : 103
Dołączył/a : 21/10/2012
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Sro Sty 11 2017, 19:34
// błagam, zmień Dep kolorek wypowiedzi ;w;;;;
Jeśli bardzo często spotykają cię dziwne rzeczy, którzy wszyscy uważają za normalne, to z czasem przestajesz przejmować się nadmiarem dziwności w twoim otoczeniu. Tak też czerwonooka wypracowała sobie system reakcji i zachowań, które można określić prostym "niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba". To także tyczyło się tych wszystkich dziwnych rzeczy, na które każdy 'normalny' zareagowałby zdziwieniem czy zszokowaniem. A diangen? Well, to chyba była tylko kolejna rzecz, której nie rozumiała. Bardziej poczuła niż zobaczyła obiekt wpadający z pluskiem do wody. A na widok specyficznej istoty, która zaraz potem postanowiła wskoczyć do basenu, pojawiła się w jej głowie tylko jedna myśl: to raczej kolejna osoba z gildii, której nie znała. - Ste..rowiec? - powtórzyła nieznane słowo, zupełnie bez przeszkód pozwalając dźwiękowi rozejść się pod wodą. Musiała zapamiętać. Sterowiec. Steeeroooowiec. Łatwiej byłoby się skupić, gdyby ta kobieta nie gniotła jej skromnych rozmiarem piersi. Nie, nie rozumiała popędów seksualnych. A nawet jeśli by je rozumiała - jaka przyjemność była w obmacywaniu wychudzonej osoby o wyniszczonym ciele? Chociaż jej sylwetka i tak była w lepszym stanie niż kiedyś. Jak była grzeczna, to gildia ją karmiła. Masz ładne oczy. "Ładne", to było źle użyte słowo. Nie pasowało, to akurat czarnowłosa wiedziała. Ładna była... woda. Albo rany w ciele. Ładne były też zachody słońca. Ale na pewno nie jej oczy. Bardziej pasowało słowo "brzydkie". Albo "złe" czy "ból". Niestety nie znała zbyt dużej ilości słów, aby lepiej je dookreślić. A słysząc kolejną część wypowiedzi nieznajomej, w jej sercu pojawiło się specyficzne uczucie, które nazwałaby "współczuciem", gdyby tylko znała to słowo. Czy przeżyła to samo, co ona? Czy też była diangen? Czy też była tylko nędznym, pozbawionym prawa do własnej woli narzędziem? Nie miała czasu poświęcić jej więcej swojego zainteresowania czy zadać pytań, które chciała zadać. Słowa Rō zastąpiły współczucie i ciekawość innym uczuciem, na które dobrze już znała określenie. Strach. Pierwsze, co musiała zrobić, to wyrwać się z objęć Dep. Lekko szarpiąc, jak nie poskutkuje to doda krótkie "puść". Im mocniej była trzymana przez demonicę, tym gwałtowniej by się szarpała. Im dłużej - tym większa panika u dziewczyny. Może, jak wystarczająco szybko się pojawi, to mistrzyni nie będzie zła. Jak się jej uda - podpłynie zgrabnie do brzegu basenu, wyjdzie z niego i pobiegnie na górę. A jak Dep będzie uparta... cóż, chyba będzie trzeba użyć siły. W końcu mistrzyni nie mogła czekać.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Nie Sty 15 2017, 22:45
Welt znalazł sobie miejsce pod barem i chwilowo Nanaya nie musiała się nim przejmować. Idealny układ dla obojga. On miał swobodny dostęp do orzeszków, a ona mogła w spokoju wypić drinka w towarzystwie Gumisia. Westchnęła, siadając nieco wygodniej przy barku i spojrzała na te pięknie ułożone butelki. W świetle słońca mieniły się niczym klejnoty. A to tylko szkło... Pociągnęła nieduży łyk, delektując się alkoholem. Słuchała uważnie tego, co czarnowłosy miał do powiedzenia o swoim obecnym życiu. Było to... zabawne, tak słuchać o jego planach, które tak bardzo różniły się od życia, które ona teraz musiała prowadzić. Uśmiechnęła się ciepło na samą myśl o tym, że komuś jest dane mieć takie marzenia, pomimo wszystkiego. - Dobrze to słyszeć. Naprawdę... Widać, że znalazłeś dobre miejsce - powiedziała cicho, patrząc we własną szklankę. Jego pytanie nieco ją zdziwiło. Nie zastanawiała się nad tym, kim mogłaby się stać lub czy powinna się zmieniać. Przez cały ten czas była... sobą, choć niewątpliwie obowiązki mistrza sprawiały, że musiała przyjmować pewną maskę. Wzruszyła ramionami. - Czy to ważne, kim będę? Jak na razie jestem tylko magiem, o którym świat nie ma zielonego pojęcia. Jeszcze... - mruknęła, ponownie biorąc łyk, tym razem nieco większy. Niby nie powinno pić się przez południem, ale coś czuła, ze dużo lepiej być zrelaksowanym niż spiętym na tym spotkaniu. Jednak propozycja, którą wystosował Gumiś była niewiele mówiąc nie do odrzucenia, dlatego pokiwała głową. - Nie chcę zmuszać ciebie czy kogokolwiek do rzeczy, których nie chcesz. Tak długo, jak nie powiesz nikomu o mnie lub gildii, możesz robić, co uważasz, za słuszne. I tak byś to robił, nawet jakbym ci tego nie powiedziała. - Kąciki jej ust nieznacznie powędrowały w górę. Pokiwała ponownie głową. - Może być, jak mówisz, choć nie jestem pewna, czy chcę robić z Soo łącznik. Pomyślę nad lepszym sposobem do komunikacji. Choć, jeżeli martwisz się, że będę chciała wykorzystać twoje obecne życie przeciwko tobie, to nie masz się czego obawiać. Nie zamierzam niszczyć twojego szczęścia. Należy ci się - powiedziała niezwykle miękko. Wsparcie Gumisia byłoby nieocenione, jeśli chodziło o "składanie" ludzi po misjach lub walkach. Co prawda narażało jego status quo w udawaniu "takiego przeciętnego i dobrego", ale nie zamierzała rezygnować z bezcennej oferty. - Może kiedyś nawet mnie przedstawisz swojej rodzinie - dorzuciła z niejakim rozbawieniem. Była to całkiem zabawna wizja.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Pon Sty 16 2017, 02:31
Czy znalazł sobie dobre miejsce? Na razie chyba nie. Nie mógł nazwać Haiti domem, a jego własny domek dopiero się budowal. Otoczył się ludźmi z którymi chciał przebywać, ale czy to czyniło jego aktualne miejsce tym dobrym? Hmh... Na pewno był na dobrej drodze, do tego by znaleźć się w dobrym miejscu.-Uuu... jeszcze...-Zawtórował dziewczynie przyglądając się Aniołkowi z GH.-Sława. To jedna z tych rzeczy, która przysparza zdecydowanie zbyt wiele kłopotów.-Uniósł szklankę niczym do toastu.-Za twoje przyszłe sukcesy aniołku.-Rzucił delikatnie prześmiewczo. W głębi duszy dalej bowiem bawił go nimb dziewczyny. To po prostu wyglądało okropnie absurdalnie.-Rodzinie, co?-Spojrzał na bar, odwracając się w stronę wejścia.-Czy my kiedykolwiek, damy rade je założyć? Czy to jedynie czcze marzenia żyjące w głowie głupca, który widział już całkiem wiele?-Był młody. nigdy nie nazwałby się więc specjalnie doświadczonym. Każdy jednak miał pewien "Limit". I choć Gumiś daleki był przekroczenia tego limitu, to uważał że widział i przeżył już wiele. Na tyle wiele, że spokojnie mógłby usiąść i odpocząć.-Przekonamy się. Ale zniszczę wszystko co stanie mi na drodze.-To nie była groźba, choć mimo zapewnień Nanaś, jasno dawał jej tutaj do zrozumienia, że tyczyło się to też tej gildii.-Wasze tajemnice są u mnie bezpieczne. A ty Nanayo, masz we mnie przyjaciela.-To też warto było zaznaczyć. I pewnie byłby w stanie dla niej zrobić coś więcej niż tylko usługi medyczne.-A jak twoje życie, prócz tego...-Rozejrzał się po barze-Zbiorowiska niecodziennych ludzi?-No bo Nanaya pewnie też miała jakieś prywatne życie. Chociaż to wcale nie musiały być tematy przyjemne, ale co z tego?
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Pon Sty 16 2017, 03:02
[Depore]
Demonica dalej molestowała Diangen, nie przejmując się zbytnio tym, że sama jest o wiele lepiej wyposażona od dziewczyny. Kto tam wie co kręciło kogoś takiego jak Depore. Mogła to robić, bo taki aktualnie miała kaprys, a równie dobrze naprawdę mogła uważać Smoczą Zabójczynię za atrakcyjną. Tuląc ją do siebie spojrzała na Ro, przez chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią. - Można tak chyba powiedzieć. Chociaż nie pytałam go o pozwolenie. Jednak wnioskując po tym, że jeszcze mnie nie odwołał, sądzę, że nie ma nic przeciwko. Jest taki kochany.~
Magnasetia pogładziła czarne włosy dziewczyny, wpatrując się w nią bez słowa. Słysząc reprymendę maga zmarszczyła brwi, zaś w jej głosie pojawił się ostrzejszy ton. Całe szczęście, wyglądało na to, że ON się zbliża. - Nanaya jest aktualnie zaj- Dep przerwała, panikująca Diangen ze wszystkich sił starała się wyswobodzić z jej objęcia. Białowłosa westchnęła cicho, wypuszczając ją i obserwując jak wychodzi z basenu by...wpaść prosto na Ezrę. - Ezra, uspokój ją, bo pan od robaków ją wystraszył! Chce biec do Nan! - rzuciła naburmuszonym tonem, pluskając się dalej w basenie. - A to jak się poznaliśmy, to bardzo długa historia! Której teraz nie opowiem, bo wystraszyłeś moją nową znajomą!
[Ezra]
Al Sorna przemierzał korytarze szybkim krokiem. Korzystając z łączącej ich więzi wyczuł od Magnasetii wrażenie bycia zanurzonym w czymś mokrym oraz...ściskania czegoś. O co mogło chodzić? Zaniepokojony przyspieszył. Co prawda nie wyczuwał od niej zaniepokojenia, ale... Kto wie, co mogło uderzyć jej do głowy. Kierując się wskazówkami od Dep wszedł w końcu do dużego pomieszczenia, jednak zanim zdążył się rozejrzeć... Usłyszał głos demonicy, a potem wpadła na niego jakaś przemoczona dziewczyna. Spojrzenie wężowych tęczówek w kolorze bursztynu spoczęło na Diangen, gdy Ezra przez ułamek sekundy próbował dopasować twarz do osoby. - ...Diangen, tak? - mruknął pod nosem, obejmując lekko dziewczynę. - Mistrzyni jest aktualnie zajęta. Poza tym...nie chcemy żebyś biegła do niej cała przemoczona, prawda? Mogłaby się na ciebie pogniewać. Głos maga był spokojny, przemawiał do dziewczyny jak do wystraszonego zwierzątka. Gdy zauważył, że przestała się wyrywać, cofnął rękę. Jego spojrzenie przeniosło się na Ro. - Wiesz, jaka jest Diangen... Nie musisz jej straszyć. Nie potrzebujemy w gildii pieska Tsukiko, bardziej przyda nam się ktoś, kto potrafi samodzielnie myśleć. Następnie spojrzał na demonicę. - A z tobą porozmawiam później. Tuż obok niego rozległ się dźwięk upadającego sztyletu. W następnym momencie Magnasetia znalazła się tuż obok niego, obejmując lekko Diangen. - I tak wiem, że się nie gniewasz.~ - powiedziała, uśmiechając się do niego. Chociaż był to przyjazny uśmiech, to przypominał on uśmiech jakim drapieżnik mógłby obdarzyć ofiarę. - A teraz przepraszam, ale musimy się przebrać! Nie możemy się tak pokazać Mistrzyni, prawda Dian?
Rõ Black
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 29/06/2013
Temat: Re: Spotkanie Grimoire Heart Pon Sty 16 2017, 18:58
Black ułożył się nieco wygodniej na leżaku, by móc lepiej obserwować całą akcję przy basenie. Gdyby nie fakt, że znajdował się w pomieszczeniu, można by było śmiało pokusić się o stwierdzenie, że Mag Owadów się opala. Nic z tych rzeczy. Pragnął zobaczyć coś innego. Coś, czego nigdy do tej pory nie widział, a na pewno dałoby mu to dane, których poszukiwał w kontekście przewidywanej wyprawy do Romerum. -Szkoda...-pomyślał i pokręcił jedynie głową, widząc jak Depore wypuszcza ciemnowłosą dziewczynę, która przepełniona strachem wyskoczyła z wody. Będzie musiał znaleźć inną ofiarę, by dowiedzieć się tego, czego chciał. Obydwoje czarnych oczu patrzyło na demonicę, a Rō wrócił do pozycji typowo siedzącej, z łokciami opartymi na kolanach. -... ale zawsze znajdzie chwilę dla kolejnego "gościa".-prawy kącik ust maga uniósł się lekko do góry. Gdy Diangen wpadła w ramiona Ezry, Black obrócił wzrok, dostrzegając kolejną okazję. Ponownie rozłożył się na leżaku, jakby właśnie rozpoczynał się kolejny akt sztuki. Tym razem, wystraszona dziewczyna musi stawić czoła nie jednemu, a dwóm oprawcom, którzy próbują utrudnić jej powrót do... domu? Brakowało jedynie czegoś do przegryzienia i popitki. Kilka zaciekawionych owadzich łebków również wyłoniło się spod krwistoczerwonego płaszcza, by móc obejrzeć przedstawienie. -Część druga, oby dobra...-spod nakrycia maga dało się słyszeć krótkie, wręcz chwilowe bzyczenie szerszenich skrzydeł, jednak tym razem było ono doskonale słyszalne dla każdego znajdującego się w pomieszczeniu, zaś dziwny uśmieszek zniknął z twarzy maga. -Wiem...-odparł Al Sornie. Od tej chwili Black wiedział również, że Ezra nie wiedział, lub nie chciał wiedzieć, jak okrutna potrafiła być Usami, do czego była zdolna, by osiągnąć zamierzony cel i jak dobrze wytresowała swojego małego "zwierzaczka". Jedno przytulenie i kilka spokojnie wypowiedzianych słów nie załatwi sprawy.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.