I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Plain sette foglie, co po fioryjsku można przetłumaczyć na "Równina Siedmiu Liści, to rozległe pole pod Maple Coraggio, które to sięga od miasta aż po okoliczne góry. Jak to równina, jest prosta i widać wszystko jak okiem sięgnąć aż po góry na horyzoncie.
MG:
Po niedawnych zajściach, gdy zniszczono rzekome przejście, przez które owe stwory dostały się do tego świata, udało się zgromadzić je w jednym miejscu, chociaż zdawać by się mogło, że same się tam nagromadziły. Tak czy inaczej, problem nie był jeszcze rozwiązany bo ich ilość uniemożliwiała łatwą eliminację celu. Obecnie bardziej przypominało to nagromadzenie wojska przed bitwą. Bo tak to miało się rozegrać. Po wypłoszeniu stworów z gór, udało się ograniczyć ich przestrzeń poruszania się, a teraz? Cóż, magowie, przybyli na tę misję (tu chodzi jeno o graczy) dostali przydział do 2 czerwonego oddziału, o czym świadczyły opaski na ich ramionach. No i musieli je nosić. Bo inaczej won z obozu albo kosa pod żebra od strażników za naruszenie terenu. Problem trzeba było rozwiązać. No, a na razie byli w swoim namiocie i mieli czas na ogar.
Info od MG:
72h na odpis, na razie taki bardziej zapoznawczy post
Autor
Wiadomość
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Plain sette foglie Pią Mar 24 2017, 12:51
Dzięki celnemu rzutowi zyskał parę metrów i kilka sekund na namysł, jednak do najbliższej grupki, w której ktoś popisywał się czarnymi błyskawicami było ze dwa razy dalej, niż do szarego przeciwnika. Blady mag chciał nawet zerknąć w tamtą stronę, chcąc zobaczyć kto się tak popisuje, jednak przedstawienie odbywające się w tamtym miejscu będzie musiało jeszcze chwilę na niego poczekać. Raekwon musiał jeszcze posprzątać tutaj. Przyjrzał się bestii w poszukiwaniu odniesionych w bitwie ran. Jeżeli były, Ill wiedział, gdzie ma celować, jeżeli nie, no cóż. Będzie potrzebował niewielkiej pomocy... Nie spuszczając oczu z szarej bestii Ill zrobił kolejne kilka kroków w stronę popisujących się czarnymi błyskawicami. W razie natarcia nie będzie miał problemu z reakcją na atak. W jakiejkolwiek formie. -...-westchnął coś pod nosem, próbując oddalić się od bestii o kolejne kilka kroków. -Jeszcze trochę...-powtarzał sobie w myślach. Gdyby bestia ruszyła, Ill po raz kolejny rzuciłby nienaładowanym kamieniem w oko, tym razem drugie. Nie chciał marnować cennej energii, której nie zbyt wiele już zostało, a przy okazji chciał sprawdzić, czy bestia z którą walczył była idiotą, choć z drugiej strony teraz stała jakby czekając na kolejny ruch Spinebreakera. -Może ta nie jest aż tak głupia... Jeżeli szarak ponownie ruszy z impetem wprost na Illa, ten wyrzucił na około trzy metry przed siebie kamień z czarnym znaczkiem i czekał, aż bestia na niego nadepnęła, bądź przebiegła tuż nad nim. Wtedy nastąpił wybuch, a Ill odskoczył w tył i zaczął zbliżać się do grupki czarnej błyskawicy. W razie każdego innego ataku, Raekwon darował sobie rzucanie kamieniem, skupiając się na dotarciu do grupy. Szedł tyłem, nie chcąc oberwać żadnym ognistym pociskiem po plecach, ciągle wgapiając przekrwione ślepia w przeciwnika.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Plain sette foglie Pią Mar 24 2017, 18:07
MG:
Asteria podeszła do młodego chłopaka. Widziała, że był wykończony, początkowo zupełnie tak, jakby miał zaraz zemdleć z wycieńczenia. A mimo to, spojrzał na syrenkę. Miał pot na twarzy i nie miał siły się podnieść. Jednak... rozumiał ją. Z obcym akcentem rzucił do kobiety: -Są bardziej zorganizowane niż myśleliśmy. Ostatnim razem zachowywały się całkowicie bezmyślnie i stadnie. Teraz... jakby mieli strategię. - mówił powoli, ciężko łapiąc kolejne oddechy. -Powinniśmy... się wycofać. Zastawić pułapki i je w nie wciągnąć. Poprzednia taktyka nie zadziała. Wpadliśmy w ich pułapkę. - trudno określić, czy wynikało to z jego analizy, czy gadał bardziej do siebie, jeno zmęczonym wzrokiem spoglądając na dziewczynę. Ale przynajmniej coś mówił. I to po Fioryjsku!
Trzeba było odpocząć. I to właśnie robiła 24 ludzi pod tymczasowym dowództwem Vita i Hermiony. Nikomu nie podobało się oglądanie walk w oddali i patrzenie jak inni żołnierze umierają. Nikomu się to nie podobało. Brak dowodzenia okazał się poważnym mankamentem, ale same stwory przecież nie były mądre. Ich zachowania były prymitywne, przewidywalne, więc tak otwarty atak powinien ich przytłoczyć siłą. Tak się jednak nie stało. I... nagle to dostrzegli. Jakąś bezkształtną, białą masę zbliżającą się w ich stronę. Taki gluto-galaretowaty kształt. Ale biła od niego moc. Ta sama co od innych bestii. Tylko znacznie potężniejsza. Po chwili zaczęła się w coś formować. Było wzrostu człowieka, ale bez jakichkolwiek specyficznych cech. Uniósł ręce do góry, a z jego klatki piersiowej... wyszła twarz szarego stwora. Jednego z wielu na tym terenie. I zaczęła ładować kulę ognia tuż przed nią, gotując się do ostrzału w grupkę. Ale za to mogli dostrzec, że po drugiej stronie pola walki ludzie zaczęli się wycofywać. I to w sposób zorganizowany. Tak to przynajmniej wyglądało. A nie mogli się za bardzo przyglądać. Nie przy nowoprzybyłej, białej bestii.
I walka się rozpoczęła. Pył jednak rozbił się na polu antygrawitacyjnym Fiołek. Niestety, ale Ryu był zbyt blisko kapitana, by pole go od niego odepchnęło. Gardziołko poderżnięte, ale zbliżyć się nie mógł ani on, ani ogar. Ryu się zamachnął mieczem, jednak tarcza także i to wytrzymała. Pytanie tylko jak długo jeszcze się to utrzyma przeciwko półdemonowi. Zwłaszcza z jednym piesełem w pobliżu, który co chwila skakał i próbował się przebić przez tarczę. Ale niezbyt to działało. Kapitan się wykrwawiał. I to tak dość mocno. Brakowało dosłownie sekund, a zaraz se umrze.
Tymczasem Vista dostrzegła, że kapitan, mimo dość potężnego miotania czarnymi jak nicość piorunami, nie dawał rady przeciwko jemu przeciwnikowi. Dziwna kosa blokowała jego ataki, a on sam często musiał unikać z nadzwyczajną prędkością jego ataków. Jednak popełnił błąd. Ale wtedy przyszła bohaterska bohaterka super i zaatakowała potęgą miłości i przyjaźni. I wtedy stało się coś ciekawego. Odziany na czarno przeciwnik próbował zablokować atak kosą, ale wtedy siła niszcząca wszalakie zło okazała się niezwykle potężna przeciwko Iblisowi. Został on odepchnięty na piętnaście metrów od jego miejsca startowego, a jego szata z dusz (bo wreszcie było ich na tyle mało, że dało się dostrzec humanoidalne kształty) była zdecydowanie słabsza. Wkurzony chciał ruszyć na Vistę, ale wtedy czarny piorun opadł na niego. Kapitan chyba również się wkurzył.
Kaoma mogła obserwować, ale w końcu była opatrzona. Rany może nie były w pełni uleczone, ale na pewno nie tak by jej to przeszkadzało. Mogła więc ruszyć do pomocy. Np. swojej mistrzyni lub Viście. One były bliżej i wsparcie jeszcze jednej osoby mogło okazać się kluczowe. Ale również mogła pomóc medykowi w ochronie rannych i ich ewakuacji - bo takową zarządzono. A wśród ewakuowanych była także i Lena...
Ill zaczął się powoli wycofywać, a bestia ruszyła do przodu. Spinebreaker już miał rzucić kamieniem w oko stwora, gdy ta... zatrzymała się. Bała się? Na to wyglądało. Nagle za plecami Illa przeleciał różowy laser, a stwór spojrzał w stronę, gdzie leciał. Czyżby obserwował kogoś, kto właśnie oberwał promieniem czystej energii magicznej (miłości i przyjaźni)? Zdawał się być teraz niepewny tego co zrobić. Ruszyć dalej, czy jednak nie... Nie wiedział. Tak to przynajmniej wyglądało.
Info od MG:
Vista: 20 MM | Gwiezdna Strażniczka | -1 strzała Kaoma: 88 MM | Zangetsu, Łucznictwo | Poparzona prawa ręka i noga. Ryudogon: 10 MM | Ogar 1/3, Krew Demona 1/3 | Obolałe ręce i lewy bok, złamana lewa ręka w ramieniu Fiołek: 13 MM | Anti-Gravity Shield - wytrzymka D | Duży siniak na lewym boku i na lewym ramieniu, lewa ręka boli, problemy z jej poruszaniem, ale już działa Asteria: 90 MM | 2 Miecze | Obolała, piecze twarz, ramiona, klatka z piersiami i przód obu ud Hermiona: 18 MM | Poparzony lewy bok i ramię, pieką, zmęczona Raekwon: 50 MM | -5 shurikenów, Ill's Mark (B) w przygotowaniu | Boli twarz i ręce, acz nie są ranne, obolały Lena: 134 MM | 2 Miecze, Odbicie 1x | Obolała, poparzone przedramiona, poparzone plecy, bolą Sally: 130 MM | | Problemy z koordynacją lewej ręki Vit: 100 MM | | Lewa dłoń lekko poparzona, zmęczony, prawa dłoń (z premedytacją) rozcięta na całym ramieniu
Vit Ferlicz
Liczba postów : 217
Dołączył/a : 19/06/2013
Temat: Re: Plain sette foglie Pią Mar 24 2017, 18:42
Vit rozejrzał się uważnie. Nijak jemu, tak jak i reszcie żołnierzy, nie podobała się obecna sytuacja. Armia zawsze potrzebowała taktyki i strategii w innym wypadku nie była armią a bandą. Zwykła banda uzbrojonych ludzi, którą pokona pierwszy lepszy wiatr, eh. I szybko okazało się że przeciwnik był potężniejszy niż się spodziewali. Pojawienie się białego było tego jasnym przykładem. Nie byli w stanie z tym walczyć. Bitwa była skończona. I była przegrana.-Odwrót. Odwrót dzielne karzełki-Zakrzyknął, machając dłonią i nakazując wszystkim ucieczkę. Od ognia, od bestii od tej przegranej walki. Musieli się przegrupować. Tak więc Vit poprowadził odwrót taktyczny. Jeśli ktoś był zbyt ranny to był gotów jedną z rąk złapać go i trzymając, ponieść niczym paczkę. Musieli uciec przed zagrożeniem, z którym nie mogli sobie poradzić.
Kaoma
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 10/11/2016
Skąd : Gdynia
Temat: Re: Plain sette foglie Sob Mar 25 2017, 13:14
Oglądanie tego co się działo z boku w chuj jej się nie podobało, w dodatku oparzenia, a raczej ból spowodowany zranieniem zmalał. Poruszała ręką, było lepiej, ale nie idealnie, na pierwszą linie powinna się udać. Musiała się rozejrzeć teraz kto potrzebuje pomocy. Pierwszą postać, którą dostrzegła była Vista. Przełożyła łuk przez ramię. -Pomogę Ci Vista Zangestu [D]! - rzekła do koleżanki puszczając jej oczko, przy okazji przywołała miecz, pierwszy gdzieś się zgubił, a raczej został wyrwany z jej rąk, co nie było za miłe. Była trochę zdekoncentrowana, mimo iż miała dobry widok w trakcie leczenia, nie mogła ogarnąć wszystkiego na raz. Zrobiła trzy kroki i stanęła przed swoją koleżanką z Gildii. Obiema rękami mocno trzymała miecz w dłoniach, który -Kto jest naszym przeciwnikiem, kogo mam zaatakować? - rzekła do Visty. Miała dość czekania, miała zamiar kogoś zabić, jeżeli będzie to ktoś pokroju człowieka będzie normalnie w siódmym niebie, zabijanie tych bestii nie szło jej za dobrze. I w dodatku długo schodziło. Póki co musiała polegać na niej by wiedzieć z kim stoczy pojedynek.
Hermiona
Liczba postów : 265
Dołączył/a : 28/11/2012
Temat: Re: Plain sette foglie Sob Mar 25 2017, 16:53
Szła za Vitem i jego minionkami. Coś się zbliżało, a Metherlance nie za bardzo chciała się do tego czegoś zbliżyć. Po prostu szła za tłumem. Nie chciała się za bardzo wyróżniać i toczyć walki z nadchodzącym cosiem. Miała mało sił, a kolejna walka z silniejszym przeciwnikiem nie była dobrym pomysłem. Dziewczyna szukała pozostałych syren, rozglądała się, jeżeli ktokolwiek potrzebowałby jej pomocy, zatrzymałaby się i pomogła.
Asteria
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 21/08/2013
Temat: Re: Plain sette foglie Nie Mar 26 2017, 16:49
Przez chwilę wpatrywała się w chłopaka ze zdziwieniem. Spotkanie tutaj kogoś, kto tak płynnie mówił w jej ojczystym języku było wystarczająco zaskakujące. Nawet jeśli miał ciężki akcent i nawet jeśli rzeczywiście mówił do siebie... Myślała przez chwilę o tym co mówił. Wycofać się? Teraz? Puści jeden z mieczy pozwalając mu unosić się tuż obok niej. - W takim razie zwołaj resztę. Trzeba powiadomić dowódców... - powie krótko podając mu dłoń, aby pomóc mu wstać. Sama nie była jeszcze pewna, czy nie będzie miała zbyt dużych trudności w przemieszczaniu się, ale - Będę was osłaniać, póki się nie wycofacie i póki będę mogła... - doda po chwili rozglądając się po polu walki. Nie bardzo wiedziała jak inaczej się zachować. Nie była dobrym strategiem. A przynajmniej tyle mogła mogła zrobić...
Raekwon
Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Plain sette foglie Nie Mar 26 2017, 18:31
Patrzył spod byka na bestię, która jednak zatrzymała się wpół drogi. -Ufff....-z serca chłopaka spadł właśnie wielki ciężar. Szare były przecież znacznie silniejsze od czerwonych i by go pokonać najprawdopodobniej potrzebowałby do pomocy kumpla Wielkoluda. Pokręcił kamykiem w dłoni szukając możliwie najlepszego rozwiązania tej sytuacji. Szarak nie ruszył, jednak mógł ruszyć za chwilę, a słysząc odgłosy walki za swoimi plecami raczej znikąd pomocy... Blady mag podniósł kolejne dwa kamienie z ziemi na przyszłe zaklęcia. -Teraz...-rzekł sam do siebie widząc, jak bestia przez krótką chwilę podążała wzrokiem za czymś, co przeleciało za plecami Spinebreakera. Nie spodziewał się, że zapasowy kamyczek będzie mu potrzebny już teraz. Pierwszy z naładowanych kamyków poleciał wprost w oczy stwora, a tuż za nim drugi, choć drugi nie był naładowany. Dopiero trzeci był. Ill wyrzucił go dopiero, gdy nadarzyła się odpowiednia okazja. Chciał zmniejszyć ryzyko odbicia któregokolwiek z naładowanych kamieni. Energii pozostało już niewiele. Nie można było jej marnować na nietrafione zaklęcia.
Kolejność rzucanych zaklęć/kamieni: NaładowanyIll's Mark (C) -> Nienaładowany -> Naładowany Ill's Mark (B)
Fiołek
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 01/11/2016
Temat: Re: Plain sette foglie Pon Mar 27 2017, 00:32
Trochę dziwna sytuacja, zaistniała, że kapitan został z poderżniętym gardłem, a jednocześnie ona była bezpieczna (a chociaż na chwilę obecną) od ataków ze strony Ryu, no ale bywa. Pytanie tylko co z tym fantem powinna zrobić. Z jednej strony nie była żadnym magiem medycznym i i gówno zdziała jeżeli chodzi o jego pomoc. Nie miała nawet żadnych bandaży przy sobie. Nikt chociaż jej nie zarzuci tego, że nie próbowała ratować kapitana. Honor Syrenek uratowany. Nie mogła się też teraz, tak po prostu wycofać z walki. Wóz albo przewóz. Użyła Gravity: Self control (PWM), zmniejszając swoje przyciąganie do ziemi. Katanę trzymała oburącz. Ruszyła na Ryu z zamiarem zaatakowania go w najbardziej odsłonięte miejsce kierując cios w stronę przeciwną od tej, gdzie stał jego ogar, czy jak to tam zwać. W momencie cięcia przy użyciu tego samego PWM co wcześniej, zwiększyła ciężar swoich rąk. Zamierzenie było jedno – większa siła ataku, a za tym idące większe obrażenia. Aczkolwiek najbardziej stawiała na precyzje, jako wprawiony szermierz, wiedziała co robiła, no i była też siłaczką, więc trochę cięższa ręce nie powinny stanowić problemu. Cały czas zachowywała również spokojny umysł, nie dając się wyprowadzić z równowagi. Feng shui pełną gębą. Shield wciąż był oczywiście włączony, żeby chronić ją przed ewentualnymi atakami zewnątrz. Po zadanym ataku, niezależnie od jego skuteczności, znów przy użyciu Gravity: Self control (PWM), zmniejsza swoje przyciąganie i i ma zamiar odskoczyć w bok, zwiększając w ten sposób odległość pomiędzy sobą, a Ryu i jego pupilkiem.
Ryudogon
Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013
Temat: Re: Plain sette foglie Pon Mar 27 2017, 02:23
Przynajmniej kapitan z głowy, teraz poczekać aż krew sama wypłynie... Spojrzał na Fiołek i uśmiechnął się szeroko i pokręcił głową na boki. Teraz pozostała syrenka na deser. Ryu czekał aż na niego ruszy i odszedł parę kroków do tyłu by wyciągnąć ją z jej tarczy po czym od razu stanął w rozkroku żeby polepszyć swój balans i posłał ogara, by jej przeszkadzał przez napieranie na nią swoim ciałem, by jak najbardziej jej uprzykrzyć zbliżanie się do niego, a niech się z nim pomęczy, w końcu nikt nie powiedział że to będzie fair play tutaj. Zaraz po tym jakby ogar jej nie zatrzymał to podejdzie od niej od tyłu i będzie miał dość miejsca to spróbuje ją ściągnąć w tył za ubranie, w końcu nikt nie powiedział, że tego też nie może zrobić. Ale co teraz zrobi Ryu? Otóż gdy dziewczyna go zaatakuje to będzie próbował zablokować atak płazem swojego miecza, w końcu Ryu jest dalej pod wypływem swojego wzmocnienia, więc pewnie będzie mu też łatwiej sparować taki atak, po za tym też coś tam umie jeśli chodzi o walkę mieczem, a walenie dzidą z łapką może być cięższe. Jakby jednak Fiołek była dalej chroniona przez tarcze to ogar będzie próbował się cały czas przebić, by złapać ją za nogawkę i ciągnąć najmocniej jak może, a jeśli będzie mógł to się nawet zapali (Ma opcję zapłonu przez post przypominam, co go nie zabija).
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Plain sette foglie Wto Mar 28 2017, 20:42
Sytuacja zdawała się nieco zmienić. Dlatego też Viscotte nie zamierzała odpuścić przeciwnikowi. Przyzwała jedną ze swoich strzał, aby pokryć nią swoją bohaterską powłoką i puścić w kierunku piersi demonicznego przeciwnika. Miała łucznicze zdolności. Dlatego też miała zamiar wspierać sojusznika z dystansu. Wszystko po to, aby w razie czego posłać kolejną strzałę w demona. W międzyczasie uważałaby też na to, co dzieje się u mistrzyni. Nie mogła jej przeszkodzić, ale nie mogła jej też porzucić. Nie teraz. Nie tutaj...
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Plain sette foglie Wto Mar 28 2017, 20:54
MG:
Asteria, Vit i Hermiona. Ich wycofanie się sprawiło, że biała bestia zaprzestała ataku i rozejrzała się po polu walki. Owszem, pocisk poszedł, jednak udało się go uniknąć. Jednak ten stwór nie planował ich gonić. Ewakuowali się. Chociaż tyle. Mogli jeszcze wrócić do reszty walczących żołnierzy. Lub dalej się ewakuować. Mieli wybór. Razem z nieobecnymi lub nieprzytomnymi ludźmi. Wszystko zależało tak naprawdę tylko i wyłącznie od nich... Vit +55 PD, jeśli piszesz w tej turze z/t Hermiona i Asteria + 45PD, jeśli piszecie w tej turze z/t Lena + 25PD, wypada z misji, poza polem walki Sally + 10PD, wypada z misji, poza polem walki
Kaoma i Vista. Członkini rady została zasłonięta przez swoją koleżankę z gildii, która oczekiwała instrukcji. Kogo atakować. Co robić. Vista miała plan. Naciągnęła strzałę i puściła ją wprost w mężczyznę, którego właśnie atakowały czarne wyładowania elektryczne, jednocześnie pokazując Kaomie, kto jest jej przeciwnikiem. A nie wyglądało to ciekawie. Mężczyzna bowiem zaczął się w końcu śmiać i wybiegł z nawałnicy piorunów, biorąc zamach na kapitana czerwonych. Ten tylko dzięki swojej szybkości uniknął ataku orężem, gdy nagle cztery mniejsze duszki zwyczajnie... uderzyły w niego tworząc dość sporą eksplozję. Mężczyzna był ranny, ale nie na tyle, by dalej nie walczyć z tym demonicznym kimś... W sumie miały o tyle ciekawą sytuację, że mogły się wycofać...
Mag wybuchów wykorzystał okazję. I to w bardzo dobry sposób. Jego trzy pociski, z czego dwa eksplodujące doprowadziły do ciekawej sytuacji, gdzie... bestia została oślepiona. Zaryczała bowiem wściekle, a choć białek jej oczu widać nie było, tak chaotyczne wymachy rękoma i puszczane w dziwnych kierunkach kule ognia mogły na to wskazywać. Jednak zbyt było to nierozgarnięte, zbyt... chaotyczne, by cokolwiek logicznego dało się z tego ugrać. Przynajmniej dla bestii.
Kapitan coś pomruczał po czym... zamarł. Ot wziął i w ogóle nie drgał. Jak jakiś posąg. Ale to nie było ważne. Ważna była walka. Ogar napierał, przez co tarcza go odrzucała, ale w końcu i ona uległa. Ogar był jednak oszołomiony, co pozwoliło Fiołek na wyprowadzenie sprawnego ataku. Ona miała problemy z ręką, ale to Ryu miał ją złamaną. Dodatkowo, wprawne wykorzystanie jej zdolności umożliwiło wykonanie ataku. Ten naturalnie, został zablokowany, Ryu w końcu amatorem nie był, jednak nie czuł się na tyle swobodnie, by w ogóle być gotowym do natychmiastowej kontry... Ryu pierwszy.
Info od MG:
Vista: 20 MM | Gwiezdna Strażniczka | -1 strzała Kaoma: 81 MM | Zangetsu, Łucznictwo, Zangetsu | Poparzona prawa ręka i noga. Ryudogon: 10 MM | Ogar 2/3, Krew Demona 2/3 | Obolałe ręce i lewy bok, złamana lewa ręka w ramieniu Fiołek: 13 MM | | Duży siniak na lewym boku i na lewym ramieniu, lewa ręka boli, problemy z jej poruszaniem, ale już działa Asteria: 90 MM | 2 Miecze | Obolała, piecze twarz, ramiona, klatka z piersiami i przód obu ud Hermiona: 18 MM | Poparzony lewy bok i ramię, pieką, zmęczona Raekwon: 40 MM | -5 shurikenów | Boli twarz i ręce, acz nie są ranne, obolały Vit: 100 MM | | Lewa dłoń lekko poparzona, zmęczony, prawa dłoń (z premedytacją) rozcięta na całym ramieniu
Ryudogon
Liczba postów : 531
Dołączył/a : 22/08/2013
Temat: Re: Plain sette foglie Wto Mar 28 2017, 21:48
Kapitan był martwy, ale jedna rzecz Ryu martwiła, do której powróci potem. Na głowie ma teraz tą denerwującą dziewczynę, którą trzeba będzie ukrócić o głowę, przynajmniej przyniesie ją szczurom. - On już nie żyje i co teraz? - rzuci w eter, bo w sumie czemu by nie. Teraz co będzie Ryu robił pewnie pytacie? Otóż pierwsze co to zamierza odrzucić dziewczynę (o ile napiera na jego ostrze nadal), by następnie przyzwać kolejnego ogara (C), który ma od razu zapłonąć i się na nią rzucić, by ją pogryźć po rękach najlepiej, tak będzie skakał na nią, by dostać się do jej rączek, chyba że będzie zwinniejsza niż się wydaje to przerzuci się na nogi, gdy drugi ogar będzie dochodził do siebie, wtedy tamten też się odpali i będzie robił to samo co nowo przyzwany, odpali się i się na nią rzuci, co by z drugiej strony jej zrobić koło dupy (dosłownie). Dwa ogary będą napierać od prawej i lewej, by się do niej dobrać, by zostawić Ryu frontalne ataki. Jeśli Ryu jej nie odepchnie wtedy dalej przyzwie ogara, by ją odciągnąć od siebie. Jeśli pojawi się znowu jakaś tarcza to Ogary będą miały się przebić przez nią i ponownie zaatakować. Jednak wracając do tego co robi sam Ryu. Gdy ogar/y będą ją gryźć to Ryu się na nią też rzuci do ataku, by nie zostawiać niczego ślepemu trafowi. Jego pierwszy atak będzie wykonany zamachem od dołu do góry, po skosie, od prawej do lewej oczywiście uważając na swoje pieski. Miecz Ryu jest większy od tego dziewczyny więc powinien dać radę zachować średni dystans, by następnie gdy zakończy uderzenie zawrócić ostrze i wykonać cięcie horyzontalne w okolicach głowy dziewczyny, by miała problemy z zablokowaniem go swoją katanką. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, co nie? Ryu jednak tego nie oczekuje i będzie napierał dalej, chyba, że dziewczyna będzie uciekać, wtedy podejdzie do kapitana, by uciąć mu głowę, do kolekcji będzie. Jednak jeśli tego nie zrobi Ryu zaatakuje od góry znad swojej głowy uważając również na ruchy dziewczyny w wielu wypadkach jakby nagle postanowiła go dźgnąć czy coś, oczywiście ogar ma jej pilnować przed takimi akcjami.
Fiołek
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 01/11/2016
Temat: Re: Plain sette foglie Wto Mar 28 2017, 23:27
Nie wszystko poszło tak jak myślała, no ale trudno. Kapitan padł, ona nie zamierzała narażać swojego życia, miała całą Gildię na głowie i na chwilę obecną nie widziała nikogo, kto mógł ją zastąpić, więc musiała przeżyć, taka kolej rzeczy. Martwa mistrzyni, to kiepska mistrzyni. Strzępić sobie języka i marnować cennego zasobu słów (który w przypadku Fiołek był mocno ograniczony) trochę szkoda, więc przejdźmy do konkretów. Fiołek zamierzała wykorzystać tę chwilę, w której to Ryu nie był w stanie od razu odpowiedzieć na kontratak i po prostu użyć zaklęcia Gravity: Flight (C), żeby wybić się jak najszybciej w powietrze, wspomagając się przy tym Gravity: Self Control (PWM). Zamierzała się unieść tak wysoko, żeby być poza ewentualnym zasięgiem ogarów Ryu jak i jego mieczem. Przepychać się nie było najmniejszego sensu, więc chciała się po prostu ewakuować z pola bitwy... Jak najszybciej, tak naprawdę.
Vista
Liczba postów : 216
Dołączył/a : 27/11/2015
Temat: Re: Plain sette foglie Wto Mar 28 2017, 23:42
Nie wyglądało to najlepiej. Ogółem ich sytuacja zdawała się taka... pięć na siedem. Normalnie tak, jakby znaleźć siedemnastolatkę, która ma piętnaście lat. Wracając jednak do istotniejszych spraw, dziewczyna przygotowała magiczna strzałę, którą miała zamiar posłać w kierunku przeciwnika czerwonego kapitana, a zaraz potem w kierunku mężczyzny walczącego z Fiołek. Dwa razy zastosowałaby swoje zaklęcie - Gwiezdna Strzała(D). Wszystko po to, aby precyzyjny pocisk trafił albo w ogary, albo w przeciwników rozbłyskając pozytywną, świetlną i oślepiającą energią. Do tego wszystkiego sama chwyciłaby za ramię Kaomy, aby zacząć ją odciągać w kierunku bezpieczniejszego obozu. Mogłaby walczyć dalej, jednak nie mogła pozwolić, aby życie poszkodowanych było zagrożone. Ponadto musiała przyznać, że przydałby się jej lekki zastrzyk energii oraz magicznej mocy. Dlatego też uważając na własne plecy, aby nikt im nie przeszkodził. Później może rozważy się, co należałoby zrobić. Póki co - względne bezpieczeństwo i przegrupowanie.
Kaoma
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 10/11/2016
Skąd : Gdynia
Temat: Re: Plain sette foglie Wto Mar 28 2017, 23:45
Więc jej przeciwnikiem był mężczyzna i to w dodatku, który używał jakiś bomb przynajmniej tak to wyglądało z widoku Kao kiedy stała w sporej odległości. Walka z oparzeniami może być średnia, ale cóż postara się zrobić co trzeba. Miała zamiar zaatakować, jednak nim to zrobiła Vista zaczęła ją odciągać w jakieś bezpieczne miejsce. Nie odezwała się, ale poszła za towarzyszką, rozglądała się na boki zastanawiając się czy jest szansa by komuś pomóc w tym stanie. -Co teraz? - rzekła do Visty idąc za nią. W razie co będzie bronić jej pleców jeżeli ktoś chciałby nagle ich zaatakować z zaskoczenia, była gotowa do ataku.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.