I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
W Haregonie najważniejszym miejsce jest port. Można stąd dopłynąć wszędzie. Jest to jedyne miejsce z którego da się dostać na Tenroujimę. W dokach znajdziemy zarówno małe łodzie rybackie, jak i ogromne liniowce. Raz widziano nawet szaleńca na rowerze wodnym. Port jest ogromny i łatwo się zgubić w setkach zatoczek i innych zaułkach. Są tutaj sklepy, ale nie ma tutaj niczego co mogłoby ciekawić magów. Z atrakcji turystycznych: mniej więcej w centrum stoi pomnik upamiętniający walkę Natsu z Borą. Jest na nim Natsu połykający płomienie przeciwnika.
by Yo Senshi (z drobnymi poprawkami Alezji)
Autor
Wiadomość
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 14:02
Mashi uśmiechnął się wesoło, po czym dziwiąc wszystkich, przesunął się, dając dziewczynie odrobinę miejsca. Nie odpuści jej jednak jeszcze nerwów. On wygrał, już wygrał. Więc po co walczyć dalej? Dla satysfakcji. -Usiądź. Ja już i tak wygrałem, bo muszę Ci pozwolić, abyś tu usiadła. To samo z siebie sprawia, że jestem zwycięzcą.-powiedział tym razem trochę cieplejszym tonem niż dotychczas. Wciąż nie zrezygnował z pocałunku dziewczyny i tak czy siak go wywalczy. Tak jak przed chwilą ławkę. -Więc jak, dostanę tego całusa? Jak nie, to sam sobie go wezmę, a te fiku-miku z przerażeniem już nie podziała. Wystarczy, że raz to poczułem, teraz po prostu wiem, że to przez Ciebie.-powiedział pewnie, po czym odrobinę się przysunął. Wciąż miał ten ostry, pewny siebie uśmiech na twarzy, oraz wysoko zadarty nos. Tak, taki po prostu był i każdy kto go kiedykolwiek spotkał mógł to stwierdzić. A on jeszcze miał masę umiejętności do wykorzystania przeciw dziewczynie. Mógł z niej zrobić szaszłyk, kokon, w sumie wszystko, na co tylko pozwala ludzkie ciało.
Go??
Gość
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 14:02
Przesunął się! Cud nad Wisłą normalnie. Już się zastanawiała gdzie może być jakaś siekiera. Jedno jednak nie było okey - przesunął się z łaski. A tak być nie może. Usiąść nie powinna, ale chyba nie po to tyle walczyła żeby teraz siedzieć sobie na deskach pomostu, nie? To i usiadła na ławce wcześniej zbierając swoje graty [czyt. apteczkę} z ziemi wraz z innymi ostrymi narzędziami. Nie daj losie żeby to zgubiła, bo będzie nie za ciekawie. Tak też siedząc już zaczęła wkładać to co wyjęła, nie mniej jednak, dzisiaj chyba ma zły dzień. Ten jeszcze nie odpuścił... - Wiedząc, gdzie przebiega aorta można jednym dość nieznaczącym cięciem zabić człowieka. Uderzenie w skroń z dużą siłą jest śmiertelne, a wbicie dwóch igieł w odpowiednie miejsca zakończy się twoją śmiercią. Do tego odpowiednio ustawiając rękę można zyskać siłę pędu zdolną przełamać się przez gruba deskę. Zastanów się jeszcze raz, a dobrze czego chcesz. Pomijając też inne sposoby zabicia człowieka czy jego mocnym poturbowaniu. Oczywiście odpowiedź była różnoznaczna z ,,nie", co chyba każdy idiota by zauważył, chociaż..
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 14:03
Chłopak zaśmiał się głośno, słysząc groźby które rzucała dziewczyna. Tak, to wszystko było niby możliwe, ale czy ona na prawdę myśli, że uda jej się przedrzeć przez las włosów? Już próbowała i efektem było znalezienie się pod wodą kilkanaście razy. Jej umiejętności są po prostu bezużyteczne w walce z nim i nie może nic na to poradzić. -Wiesz ile jest włosów na głowie? Bo ja mam na niej dokładnie tyle samo igieł. Jestem pewien, że szybciej znajdę te dwa punkty, które trzeba ukłuć. Poza tym, wiesz, że nie jesteś w stanie nawet mnie dotknąć, jeśli ci na to nie pozwolę.-powiedział chłodno, po czym zaśmiał się po raz kolejny.-Tak więc masz do wyboru dać mi całusa, albo skończyć jako pokarm dla rybek. Co wybierasz, panno Kastorama?-i znów wybuchł śmiechem. W tej chwili był na fali, obecnie to on niepodzielnie rządził w ich starciu. Każdy ruch dziewczyny, który mu się nie spodoba mógł po prostu zablokować, bez martwienia się o konsekwencje, gdyż tych po prostu nie będzie.
Go??
Gość
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 14:03
- Na łbie człowieka jest średnio 125 tysięcy włosów. I wiesz co? Wolę rybki... Rybki są dobre, o ile nie masz do czynienia z rekinami czy piraniami. Wiemy co mówimy. - A tak na przyszłość... Nie Kastorama, Nocturne. I lepiej dobrze to imię zapamiętaj bo potem cię przekopie jak ogródek na wiosnę. Powiedziała do Szczypiora z Tesco. Zapewne to ten, co ma za matkę lampę z IKEI ale dobra, bez znaczenia. Bądź co bądź zapewne znowu będzie ją czekał lot godny rządowego tupolewa noale... lajf is brutal and ful of zasadzkas, jak to pewien cholerny geniusz raz rzekł.
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 14:03
Że niby miał ją ponownie wrzucić do wody? No co wy, to przecież byłoby zbyt monotonne. Zamiast tego tak jak wcześniej powiedział, wykonał szybki ruch, którym znalazł się przy niej i przyssał się do jej ust. Nie na zbyt długo, co by ne zdążyła go pociachać, jednak wystarczająco długo, aby się tym nacieszyć. Gdy już zwyciężył na każdym froncie, wrócił na swoje miejsce, uśmiechając się szeroko i wycierając usta. -Nocturne, tak? Miło poznać.-powiedział oblizując wargę. Był w każdej chwili gotowy na atak, dziewczyna mu nic nie zrobi, bo włosy ją obezwładnią. Jedyny moment, gdy miała szanse już minął, a teraz on czuł się bardziej bezpieczny niż kiedykolwiek. -Jestem Mashi. Mam nadzieję, że podobały Ci się nasze zabawy.-dodał wciąż się śmiejąc. Po chwili wstał z ławki, nie odwracając od niej wzroku. Musiał być uważny, gdyż dziewczyna zapewne pokusi się o kontratak. To jednak będzie bez znaczenia, gdyż on wygrał już na samym początku, a teraz tylko to przypieczętował.
Go??
Gość
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 14:04
No comment.... w sumie te dwa słowa mogłyby robić za treść całego postu. Niestety trzeba napisać trochę więcej. Można by w sumie napisać że to bezczelne etc. i w sumie że już lepiej by jej było na dnie oceanu niż na tej cholernej ławce którą chyba pociacha jak rzeźnik. O, idealna praca dla Nocturne, nie ma co. Nie dość że może wymachiwać ostrym jak brzytwa tasakiem to ma w promocji hektolitry krwi. Właśnie... czemu nie została rzeźnikiem? Albo przynajmniej jakimś drwalem. Tez można wymachiwać siekierą, ale znowu brak krwi. Ale powód jest prosty... brak epinefryny. A jak tego praca nie funduje to jest to cholernie nudna praca.Ale chwila... z akcji w porcie zeszło się na jakieś cholerstwo. Nie ma to jak pisać o niczym, tego nawet Chuck Norris nie umie. Tak też wracamy do tematu, zanim nam wyjdzie esej. Po akcji z pocałunkiem nie powiedziała nic. Nic a nic, Jedynie co zacisnęła pięść która no właśnie... przez te kilka chwil była sobie obok Noct, po po tym jak Szczypior wstał, też wstała po czym łapka pomknęła w jego stronę. Oczywiście prostopadle do celu którym były żebra. Co więcej leciała tak, by uderzyć kostkami wskazującego i środkowego. Właśnie takie ustawienie łapki gwarantuje oderwanie się tynku od ściany.
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 14:05
No i jest zemsta! Zemsta, do której Mashi dopuścić nie zamierza i na którą był dobrze przygotowany. Rączka która zamierzała go uszkodzić, ugrzęzła w miękkich, zielonych włosach, nim dotarła do jego żeber. Chłopak zaś uśmiechnął się ciepło, zadowolony z tej żywej reakcji. Znów coś się dzieje, nie ma co, narzekać na nudę nie może. -Coś się stało? Chciałaś mnie dotknąć, bo pocałunek nie wystarczył?-zapytał dorzucając oliwy do ognia. Tak, niech wybuchnie, płaczem lub kwasem, jak woli. Na wszystko jest Mashi gotowy, w tej chwili nie jest zdolna nic mu zrobić. -Dobrze wiesz, że mógłbym zrobić znacznie więcej, skoro mi się podobasz. Jednakże to nie czas i miejsce. Rudzielcu.-powiedział wystawiając jej język, po czym uwolnił jej dłoń. Nie miał tu już nic do roboty, posiedział, pośmiał się, wygrał. Same plusy. Lepiej więc nie psuć tych statystyk i pójść sobie. Tak, to dobry pomysł. -Do następnego, Nocturne-chan!-dodał wiedząc, że wkurza ją niesłychanie. W trybie natychmiastowym oddalił się, co jakiś czas oglądając się, czy jakiś tasak/łopata/bliżej niezidentyfikowana rzecz nie leci w jego stronę.
z/t jeśli się uda ;P
Go??
Gość
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 14:05
Tak, ewakuacja to chyba było najlepsze wyjście z jego strony. Taa kurde, o niczym innym nie marzy jak o połamaniu mu wszystkich dwustu kości z hakiem. Można do tego w sumie jeszcze dorzucić pokrojenie go żywcem i wrzucenie na stos. Cholernie go nielubi... nie, to za słabe określenie. Można by powiedzieć że go nienawidzi, ale to też jeszcze nie to. Ciężko znaleźć na tyle dobre określenie. Nic, tylko go zabić. Na chwile obecną jest to nie tyle niemożliwe w ogóle, co niemożliwe przez nią. Jakby wiedziała, to by przyszykowała sobie jakiś czołg i zwinęła całe uzbrojenie armii USA i ruskich. Nie zapominając też o rakietach i innych duperelach. Kiedy ten frajer się już oddalił, sama tez poszła w swoją stronę. Trzeba kupić przynajmniej 3 tony czekolady, choć i to jej pewnie humoru nie poprawi.
z/t
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pią Cze 06 2014, 21:02
MG
Skoro coś trzeba było przewieźć, to jasne było, że najłatwiej przewieźć to drogą morską. Oczywiście, było inne możliwości, jednak wynajęcie wozu powodowało znacznie więcej problemów i kosztów. Stąd też, gdy magowie się zgłosili, Aizis zaprosiła ich do całkiem przytulnej i uroczej karczmy "Jednoręki", w której cuchnęło moczem i alkoholem, a sam budynek wyglądał tak, jakby miał zaraz się rozpaść. Drewno poczerniałe od morskich wiatrów i smoły lepiło się od innych brudów, nawarstwionych, zdawałoby się, przez dziesięciolecia działania lokalu. Kobieta siedziała, uśmiechnięta i całkowicie zadowolona z siebie przy najbliższym od miejsca stoliku, świecąc swoja jasną czupryną niczym latarnia w mrocznym pomieszczeniu. Swobodnie machała dłonią na powitanie i gestem zapraszała do swojego stolika. Jakby zaraz nie mieli ruszać na ciężką przeprawę.
Wodospadowa Księżniczka
Liczba postów : 66
Dołączył/a : 28/11/2013
Skąd : Edolas
Temat: Re: Portowe Doki Pią Cze 06 2014, 21:44
Nieeeee... No co to w ogóle ma być? Jakaś zabita dechami oberża, pełna jakże niekulturalnych panów zaczepiających damy pod wpływem alkoholu... w sposób bynajmniej nie za grzeczny. Pełna zbójów, pijaków i innych typków spod ciemnej gwiazdy, spragnionych szybkich kobiet i bogatych pieniędzy (a może na odwrót? mniejsza o to). I ona jeszcze, na domiar złego, prócz samego przebywania w tym miejscu, ma jeszcze przejść przez środek, kręcąc pupom mierzona przez tych wszystkich gości. No nie, co to ma być?
Przeszła niczym boska nimfa, poruszając zgrabnie całą sylwetką, nawet włosami. Wybrała najkrótszą drogę, bo przecież idąc naokoło, zwróciłaby na siebie jeszcze większą uwagę.
Dochodząc do celu, zmierzyła wzrokiem kobietę, która w jej oczach zdawała się nie mieć oporów ani przyzwoitości. - Idźmy stąd sobie - zadecydowała z fochem, bo wiadomo przecież że nie zaproponowała, ani nie poprosiła - Ja chce stąd iść! Tupnęła nawet nogą, to prawdopodobnie było jakąś metodą wywierania wpływu.
Gileash
Liczba postów : 12
Dołączył/a : 18/03/2014
Temat: Re: Portowe Doki Nie Cze 08 2014, 03:11
Gilaesh nie rozumiał tylko jednego! Dlaczego do tej misji wynajęto aż tylu, różnych magów? Przecież równie dobrze można było poprosić o dwóch lub trzech członków Grimoire Heart i wszystko byłoby pozamiatane. Tak będzie musiał użerać się z resztą dziwnych i trudnych do zrozumienia ludzi. Były jednak też dobre strony tej całej misji. Muszę przyznać, że Gil był bardzo zadowolony z budynku, jaki wybrała Aizis. Wszedł do niego jak zwykle z pewną dozą elegancji, żeby zaraz zacząć przyglądać się przestarzałym już deskom i warstwom kurzu. Przecież to było piękne! Materiał nadjedzony przez ząb czasu, próchniejący, chylący się ku upadkowi. Zupełnie tak, jak ciało człowieka, aż zostaną po nim tylko same kości. Z drewnem niestety tak wspaniale nie było, ale nadal miało swój urok. A skoro o nim mowa, to chyba nie pijacy powinni przykuwać największą uwagę. W końcu chyba nie na co dzień widzi się wysokiego człowieka z trumną na plecach i wielgachną kosą w ręku. A te atrybuty zawsze miał przy sobie Gileash, teraz stawiając je koło swojego krzesła. Jednej kobiecie najwyraźniej sceneria nie odpowiadała. Z początku mag Grimoire Heart nie mówił nic, aby zaraz zamówić sobie herbatkę i dziesięć kostek cukru. Członkini Violet Pegasus jednak nie postanowiła się uciszyć, co już zmusiło Gila do odezwania się. - Jeśli chcesz to mogę Ci pomóc. Wyniosę Cię z tego "paskudnego" miejsca. Nogami do przodu, kishishishi. - zagroził, jednak jego ton głosu daleki był od złości czy też czegoś, co miałoby zwiastować niebezpieczeństwo. Wbrew przeciwnie! Był całkiem sympatyczny i przyjazny, co nijak nie współgrało z aurą jaką dookoła siebie roztaczał mag oraz jego zainteresowaniami. Ostentacyjnie wyjął już nawet swoją ukochaną miarkę, żeby pokazać, że w każdej chwili gotów jest zebrać wymiary ciała Księżniczki, aby wytworzyć dla niej idealną wręcz trumnę!
Kendre
Liczba postów : 49
Dołączył/a : 20/03/2014
Skąd : Polska
Temat: Re: Portowe Doki Nie Cze 08 2014, 14:35
No i nie dotarli do Magnolii. W Hargeon natknęli się na fuchę, którą trudno było zignorować, zważywszy na wysokość nagrody za zadanie, dlatego też Kendre i Jun zgodnie stwierdzili, żeby iść najpierw na misję, a potem ewentualnie zajść do Magnolii, do której w sumie mieli już rzut beretem. Jakoś sobie poradzą bez nowego arsenału, poza tym Jun zawsze może zrobić swoje czary mary i będzie zabawa. Gdy dotarli na umówione miejsce, gdzie mieli spotkać się z niejaką Aizis, Kendre uniosła brwi, na widok pajaców, z którymi będą mieli współpracować. Miała przed sobą wypacykowaną Laleczkę w skąpym ubraniu oraz Zombie, z kosą w łapie i trumną na plecach. Uroczo. Rzuciła wymowne spojrzenie Junowi i westchnęła, ostatecznie podchodząc bliżej. Pracodawczyni nie przeszła jednak od razu do rzeczy i zaprosiła ich do obskurnej knajpy, gdzie wskazała jeden ze stolików. Trzymając się z tyłu za Zombie i jego trumną, Kendre rzucała tylko chłodne i obojętne spojrzenie mijanym ludziom, mając nadzieję, że żaden z nich nie odważy się jej tknąć, bo wtedy złamie parę rąk. Razem z Junem usadowili się przy stoliku i czekali na dalsze instrukcje. Kendre nawet nie miała zamiaru zamawiać tutaj czegokolwiek, więc tylko rozsiadła się wygodniej i skrzyżowała ramiona na piersi. Już po chwili Laleczka zaczęła panikować i stroić fochy, co Blondynka skwitowała tylko zniecierpliwionych westchnieniem i pokręciła głową, powstrzymując się od wrednego komentarza. Natomiast Zombie nie wytrzymał i zaczął wymuskanej pannie grozić zapakowaniem do trumny, co wywołało na ustach Kendre złośliwy uśmieszek. Po co ona się zgłaszała na misję jak z niej taki delikates? Co będzie jak napadnie ich banda rozbójników? Też zacznie tupać nogami i stroić fochy? Masakra jakaś.
Junpei Shinsaku
Liczba postów : 47
Dołączył/a : 20/03/2014
Temat: Re: Portowe Doki Wto Cze 10 2014, 07:44
[Praszam za spóźnienie, praszam..]
To już powinien być kanon - niedocieranie przez Jun'a i Kendre do Mangolii. Albo docieranie i natychmiastowe opuszczanie jej. Bo praca, bo misja, bo obiecali sobie, że jak tylko znajdzie się jakaś robota, to hyc, od razu ją bierą. Na nieszczęście dla osobnika płci brzydkiej, ten z pośpiechu nie zdążył zahaczyć o sklep z bronią, gdzie miał się nieco doekwipunkować. Nad czym mocno ubolewał, jednak musiał jakoś to przeżyć. Zrobi to po misji, o ile przeżyje..
Będąc jeszcze w Oak, Shinsaku, tak, jak powiedział w hotelu - postanowił dokupić sobie jakiś wygodniejszy ciuch. Czarne portki i płaszcz zarzucony na gołą klatę były wygodnym ubiorem, który łatwo uprać jeśli trzeba, jednak na trudniejsze zadania trza było się przyozdobić w coś.. bardziej wytrzymałego i cieplejszego. Dlatego czarnowłosy sypnął groszem i zakupił sobie, co następuje: szare, taktyczne portki, sportowy plecak, wytrzymałe buty oraz czarną bluzę na suwak z jasną ala 'arafatką'. Następnie się w to ubrał, a resztę zapakował do plecaka.
Portowe klimaty jakie zastali na miejscu zbiórki może nie były w guście naszego bohatera, jednak z drugiej strony, nie odstraszały go jak niektórych. Innymi słowy nie wyraził w żaden sposób swojego niezadowolenia, czy też zachwytu. Po prostu przebył potrzebne metry do przybytku z kapturem zaciągniętym na łbie, obok Kendre. Nawet nie musiał reagować, gdy jakiś fajfus przywalił się do jego kobiety - dobrze wiedział, że nie było takiej potrzeby. Blondynka była twardą kobietą, która da w pysk, kiedy trzeba i komu trzeba. Dlatego on po prostu poszedł dalej i zasiadł przy stoliku, gdzie były już dwie osoby oraz Aizis. Jak zwykle twarz miał skrytą w cieniu kaptura, zaś wzrok wbity otwartą książkę, którą trzymał w dłoni. Nie mówił nic, ani nie zwracał uwagi na nic innego, niż swoje czytadło. Czekał aż kobieta odezwie się pierwsza.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Czw Cze 12 2014, 02:13
MG
Cała czwórka się zebrała przy stoliku, przy którym siedziała rozluźniona kobieta. Widać otoczenie niespecjalnie robiło na niej wrażenia, w przeciwieństwie do brązowowłosej kobiety, która całkiem dobitnie pokazała swoje niezadowolenie. I wyglądało na to, że jej zachowanie niespecjalnie przypadło do gustu innym, jednak Aizis wyglądała na rozbawioną. - Ara ara, co jest nie tak z tym miejscem? Maja całkiem dobry rum, ci powiem, chcesz spróbować? - rzuciła lekko w stronę Księżniczki, która, niezaprzeczalnie, nią była. - No, ale skoro nie chcesz tu przebywać, równie dobrze możemy stąd pójść. Tylko ostrzegam, że raczej lepiej nie będzie. To doki, a nie pałac ścielony czerwonym dywanem - rzuciła lekkim tonem, podnosząc się ze swojego miejsca i spojrzała po całej czwórce, po czym cicho się zaśmiała. - Cóż, jeśli chcecie może by czerwony. Tylko pewnie przy okazji sami się wybrudzicie - dodała z wesołością, po czym gestem dłoni nakazała, by poszli za nią. Wciąż był czas, by się wycofać. W każdym razie kobieta uniosła dłon w stronę wychudzonego karczmarza, który kiwnął szybko głową i otworzył drzwi na zaplecze. Srebrnowłosa weszła do środka, nawet nie oglądając się, kto szedł za nią. Drzwi prowadziły do wąskiego korytarza, pełnego starych beczek i innych gratów. Na jego końcu znajdowały się kolejne drzwi prowadzące na zabite dechami podwórze. Niby stał tam jakiś płot, mający zapewnić prywatność, ale przez ubytki swobodnie można było przechodzić na inne posesje. Oraz podsłuchiwać. Gdy "chętni" się zgromadzili i zamknęli drzwi za sobą, kobieta przeszła do sedna sprawy. - Naszym celem jest malutki słoiczek, mniej więcej takiej wielkości - Pokazała dłońmi rozpiętość wynoszącą maksymalnie siedem centymetrów - przewożony, czy może lepiej to ująć, transportowany przez jednego z tutejszych marynarzy o imieniu Hans. Zanim jednak wpadnie w jego ręce, statek "Karambol" (całkiem urocza nazwa, nie uważacie?) musi dostarczyć oleum do portu. Dokładnie za trzy godziny. Jakieś pytania? - zapytała. Oczywiście nie było to wszystko, co miała do powiedzenia, ale na chwilę obecną wystarczy. Co za dużo, to nie zdrowo, a jej zaschło w gardle.
Wodospadowa Księżniczka
Liczba postów : 66
Dołączył/a : 28/11/2013
Skąd : Edolas
Temat: Re: Portowe Doki Nie Cze 15 2014, 11:03
Oh, Gileash jak widać wiedział, że wyrusza na misję z Księżniczką, do czego solidnie się przygotował. Zuch chłopak. Nawet wymierzył proporcję dziewczyny. Czyżby ten pewny siebie mężczyzna planował kupić jej jakąś suknię? Co więcej, nienachalnie zaoferował swą szlachetną pomoc, zachowując odpowiednią proporcję pomiędzy dominacją a taktem. Młoda dama wręcz zapałała sympatią do maga GH, który nawet ubiorem potrafił dobrze się zaprezentować. Aby wyrazić swe uczucia, zarzuciła się nekromancie na szyje, okazując radość, jak też sugerując, że czuje się przy nim bezpiecznie. Jak widać, w drużynie nastąpił naturalny podział na... no cóż, na partnerów.
- Przewidujesz, że kto może na nas napaść? - zapytała, bowiem zawsze napadali ją piraci, bandyci, łotrzy, czasem nawet książęta. Wolała zawczasu upewnić się, z kim tym razem będzie mieć do czynienia. W międzyczasie podniosła główkę do góry, tak, że powietrze z wydychanych ust muskało szyję mężczyzny - Jestem Solvej, wiesz? Zastanowiła się także, po co komuś z nich Olelulum (bądź coś podobnie brzmiącego), jakby nie mogli pójść sobie do sklepu i to kupić. Nigdy nie rozumiała, dlaczego ludzie, którzy doskonalą się w kradzieży, nie zrezygnują aby poświęcić tyle samo wysiłku np. w założenie własnego cechu rzemieślniczego, co zapewniłoby im, prawdopodobnie, więcej luksusów niż wszystkie, które zdążą ukraść w życiu. A że korpus mężczyzny był bardzo relaksującym miejscem do snucia refleksji, nie specjalnie śpieszyła się ze swymi analizami. - Też, czy na trasie są jakieś specjalne odcinki, gdzie można się spodziewać napadu? - Zapytała, mądra na tyle, by wiedzieć, że rozbójnicy przylatują na smokach jedynie w bajkach. - No i w którym momencie my przejmujemy Olelulum i kiedy przekazujemy je dalej? - zapytała, myśląc, że reprezentuje tych dobrych.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.