I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
W Haregonie najważniejszym miejsce jest port. Można stąd dopłynąć wszędzie. Jest to jedyne miejsce z którego da się dostać na Tenroujimę. W dokach znajdziemy zarówno małe łodzie rybackie, jak i ogromne liniowce. Raz widziano nawet szaleńca na rowerze wodnym. Port jest ogromny i łatwo się zgubić w setkach zatoczek i innych zaułkach. Są tutaj sklepy, ale nie ma tutaj niczego co mogłoby ciekawić magów. Z atrakcji turystycznych: mniej więcej w centrum stoi pomnik upamiętniający walkę Natsu z Borą. Jest na nim Natsu połykający płomienie przeciwnika.
by Yo Senshi (z drobnymi poprawkami Alezji)
Go??
Gość
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:47
No więc... Nocturne przybywa! Pojawiła się w porcie po długiej podróży w Hargeon. Rybki, woda, stateczki... ale ona tu po co? A no pozwiedzać, na statek ją żadna siła nie ciągnie, więc można jedynie co odpocząć ew. zjeść to pływające coś z morza. To takie z łuskami... Przysiadła sobie na ławeczce... a czego można by się było spodziewać? Na podpalanie statków dzisiaj nie miała ochoty. A siedzenie na ławeczce jest fajne. jeszcze przy tej przy morzu... grunt żeby nie spaść, ponoć woda zimna. Czy to prawda czy nie, nie wie Nocturne i woli nie sprawdzać. Jakże to nikogo nie było w pobliżu to się rozsiadła na całej ławce jak na sofie po czym poszła sobie spać. Zaraz... spać? Ona nie śpi, a czuwa. A jak czuwa, to lepiej jej nie tykać i nie przeszkadzać, bo ugryzie. No więc tak się leniła na słońcu nie gorzej jak jeż przy nagrzanym asfalcie. Ją przynajmniej nic nie przejedzie, a jeża... no cóż.
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:48
I przybywa również Mashi! Osobnik o niebywałej urodzie, kładący dziewczyny na kolana swoim spojrzeniem i mający to... totalnie gdzieś. Zielonowłosy przeszurał się uliczką, nie będąc pewnym, co robi w tej okolicy. Ptaki - okej, statki - okej, ale... mewy do jasnej cholery są irytujące. Mało co nie wszedł na ich teren, a już zaczęły go bombardować. Całe szczęście wrodzona umiejętność uników pozwoliła mu uniknąć śmierdzących pocisków. -Cholera jasna, ale ja nie lubię tego miejsca.-mruknął sam do siebie, po czym dostrzegł jakąś dziewczynę. Co ja mówię, dziewczyna go nie obchodzi, ważne, że się rozwaliła na całą ławkę, a właśnie tą ławkę upodobał sobie do rozgoszczenia swoich czterech liter. Podszedł więc powoli i widząc iż ruda sobie drzemie, puknął ją w głowę. Mając nadzieję, że echo go nie zabije, znalazł się przy jej nogach, w pozycji ,,zaraz usiądę, a jak twoje nogi wciąż tu będą to mogę coś złamać". -Mogła byś się sunąć?-wydusił z siebie chłodno, lustrując uważnie dziewczynę. W razie kopniaka, najzwyczajniej w świecie złapie jej nogę i kto wie, może zrzuci ją na ziemię, tak dla zabawy.
Go??
Gość
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:49
Właśnie... było chyba coś że Nocturne się nie przeszkadza? jak nie to przepraszam. Właśnie jeden osobnik śmiał nie tylko jej przeszkodzić ale... tknął ją! Ale ni to jest niesamowite. On jeszcze żyje! Tak, Nocturne już sobie wypoczęła... Otworzyła jedną powiekę co by zobaczyć kto, bądź co śmiało do niej podejść na więcej niż 5 metrów. I jeszcze chce jej zająć ławkę... kurrrna. - A jak nie to co? W sumie na odpowiedź nie miała co czekać, bo ten już chciał siadać. Buu... nie zostało jej nic innego jak usiąść. Tak jak cywilizowany człowiek, nie leniwy kot. Koty z reguły są leniwe, a jak się rozłożą to nie da usiąść. Łapki zaplotła jak naburmuszone dziecko, a wzrok utkwiła... gdzieś w wodzie. - Długo tu będziesz siedzieć...? Powiedziała dość... mało przyjaznym głosem, w którym dało się wyczuć złość w domieszką pośpiechu. A tak na marginesie... szkoda portu, bo ładny. No i... to port, nie? A porty są fajne.
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:50
Ponieważ dziewczyna ustąpiła miejsca, zielonowłosy uznał za bezcelowe udzielanie odpowiedzi na jej pytanie. Zajął sobie wygodnie miejsce i wyjął z kieszeni batonika. Ze stoickim spokojem, ignorując chwilowo rudą, rozpakował czekoladowego batonika o nazwie ,,Masr", co było ewidentną podróbką ,,Mars"-a i ugryzł sobie kawałek. W smaku nie było różnicy, pewnie kolejna rzecz, którą bezczelnie podrabiają Chińczycy, po wykradzeniu przepisu. -Jakaś różnica? Z tego co wiem, za siedzenie na ławce się nie płaci.-odparł cynicznie, po czym miotnął gdzieś papierkiem. Gorąc powoli dawał się we znaki, jednak okoliczności łagodzące, którymi są morze i rześkie powietrze neutralizowały negatywny wpływ słońca. A to dobrze, bo przesuszone końcówki włosów to niemiła sprawa. Po ceremonialnym skonsumowaniu połowy batonika, Mashi spojrzał raz jeszcze na tą rudą, co to uważa, że ławka jest publicznym leżakiem. Jeszcze nic do niej nie miał, ale w najbliższym czasie zależnie od jej zachowań to się może zmienić. -Jak coś Ci przeszkadza, możesz sobie stąd iść. Przecież Cię nie trzymam.-dodał chamsko, wciąż tym swoim lodowatym tonem, po czym kontynuował spożywanie ,,Masr'a" obserwując cholerne, śnieżnobiałe mewy, za którymi niespecjalnie przepadał. Najchętniej wytłukłby to denerwujące ptactwo do ostatniego.
Go??
Gość
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:51
Jeszcze jako tako wytrzymywała. Bywało gorzej, o wiele gorzej, tak też tutaj nie miała zamiaru na ,,dzień dobry" urządzać mordobicia. Serwowanie dzieciaczkom krwi na spokojnym spacerku po porcie to nic ciekawego... Jeszcze się fobii nabawią. A Nocturne do dzieciaczków nic nie ma, póki nie zaczynają ryczeć. A wgl są najfajniejsze kiedy śpią, bo nie woła jedzenia, picia i nie ciągnie do domku dla lalek. Akcje z zaśmiecaniem portu olała. Niech se robi co chce. jedynie co spojrzała na niego kontem oka. Ej, chwila... czy on ma... batonika? A jak batonik, to i czekolada! Ale nie... nie rzucamy się na łakocie... co to, to nie. Sama sobie kupi, o! - A owszem... dość irytujące jest siedzenie obok człeka co mu trawa rośnie na łbie. Zielone włosy... na Boga. Rozumiemy jakieś fiolety... ale zielony? Mimo tej niedogodności nie miała zamiaru się zwlec z ławki i to z kilku powodów. odkąd na niej usiadła, to jej ławka. Po kolejne, łatwo jej nie odda, a po trzecie... po prostu jej się nie chce.
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:52
Co jak co, ale lepszej współlokatorki owej ławki sobie trafić nie mógł. Miała charakterek, nie ma co, a on jest bardzo podobny, więc będzie prawdopodobnie wojna. No chyba, że któraś ze stron ustąpi, ale to raczej nie jego strona. On nigdy nie kapituluje, chyba, że będzie z tego jakaś korzyść. Słysząc obelgę na temat jego włosów, gwałtownie rzucił jej ostre spojrzenie. Jego włosy zaczęły unosić się powoli do góry, a część z nich zaczęła zbliżać się do nóg dziewczyny. -Te włosy są zielone jak trucizna. Zgadnij, czy trują...-zapytał lodowato, wciąż przypatrując się dziewczynie. O nie, obelgi na temat jego włosów nie można puścić płazem. Usadowił się wygodniej i postanowił dalej walczyć na riposty. -Poza tym, zielony to kolor spokoju. A nie to co zdradziecki, zawszony rudy. Blee.-mruknął pod nosem, jednak wystarczająco słyszalnie. Następnie tylko czekał na ripostę, obserwując jeden ze statków wpływających do portu. Jego włosy wciąż tańczyły, co jakiś czas będąc niebezpiecznie blisko nóg dziewczyny. Jedno źle wypowiedziane słowo, a ukąsi, ukąsi jak nic!
Go??
Gość
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:52
Chyba ktoś został urażony. Mission Complete! Że też się taki random trafił.. Trudno przegonić, oj trudno... Normalny człowiek by się przesiadł i poszedł kimać dalej, ale Nocturne to inna bajka, nie? Nie pójdzie... chodźmy się waliło i paliło - nie zejdzie, chyba że zechce. A ona nie chce więc trochę tu jeszcze posiedzi. Co do tego zielonego co zbliżało się do jej kopytek... olała to, jak na Nocturne przystało. Przecież ma teraz ważniejszą robotę, nie widać? Tym bardziej że na razie wzroku nie odwracała od tego dość denerwującego człeka. - Ten koper ma truć? Phi... Jak zareagował aż tak na wzmiankę o tej paproci co ma na łbie to drążymy dalej, a żeby polazł. - No właśnie, spokoju... Zielony jest dobry, ale w ogródku więc wara od moich rudych. Uuu... nie ładnie. Nie ładnie to tak rudych Nocturnuś obrażać, choć... jej tam rybka, niech sobie na nie gada co chce, najwyżej popływa z karasiami.
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:53
Cóż, działanie na nerwy Mashi'ego nie jest najlepszym posunięciem, o czym dziewczyna zaraz się przekona. Nie widząc celu w dalszej rozmowie, włosy chłopaka owinęły się wokół nóg dziewczyny jak lina, następnie zrzucając ją z ławki. Na razie tylko tyle, gdyż nie było większego sensu od razu zabijać, no bo kto zabija mrówkę za to, że ta sobie idzie po chodniku. Do granic cierpliwości Mashi'ego było jeszcze daleko, co nie znaczy, że nie może sobie trochę poszaleć. Nogi dziewczyny tak czy siak wciąż pozostają we władaniu jego włosów, a jak istotka będzie denerwująca, to zwiążemy całą i podtopimy. -Ten koper? To ty masz czerwone chaszcze na głowie, które chyba nigdy grzebienia na oczy nie widziały.-dodał ostro, po czym rozłożył się wygodniej na ławce, którą teraz zajmował w pojedynkę. Jak dobrze. Jeżeli te dziecko nie zmądrzeje i nie odpuści to na prawdę pobawimy się zaraz w topielca. Rudy to kolor szatana, więc topienie czarownic to chyba czynienie dobra dla ludzkości. Whatever. -Jeżeli zaraz nie przeprosisz, poznasz tutejszą faunę morską.
Go??
Gość
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:53
Jakie to bezczelne... najpierw ją puka, potem denerwuje a teraz jeszcze zrzuca z ławki. Zaraz się skończy dzień dobroci dla zwierząt. Do tego się jeszcze rozłożył na ławce i domaga przeprosin. Aż brak słów... - Nie, nie przeproszę! A ty zabieraj cztery litery z mojej ławki. W tym momencie by wstała gdyby nie fakt że to zielone coś ją nadal trzymało. Czekanie jednak aż łaskawie ją puści też nie byłoby dobrym pomysłem. Skalpel wyciągnąć będzie trudno, a trzeba sobie jakoś radzić. Jako że włosy w kupie są lepsze niż liana z pajęczyny, to trzeba sobie z nimi inaczej radzić. Otóż złapała go za włosy po czym pociągnęła za kilka z nich na tyle szybko coby mu je wyrwać. A wyrywanie włosów do przyjemnych nie należy. - Jak mnie przeprosisz za zakłócanie spokoju i zrzucenie z ławki, to i ja przeproszę. O, taki tam układzik. Jak na niego nie przystanie.. to trudno, wygoni go siłą. Tym czasem czekając na odpowiedź kontynuowała wyrywanie kłaków.
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:54
Zielonowłosy zaczynał być podirytowany zachowaniem tej rudej. Granica wciąż daleko, ale pierwsza została ostro naruszona. Całe szczęście jego włosy łatwe do wyrwania nie są, zwłaszcza w tej ilości. Jednak bezczeszczenie jego fryzury kary wymaga, tak więc trzeba ją wyegzekwować. W trybie natychmiastowym, włosy urosły o pięć metrów, robiąc z dziewczyny kokon z samą główką. Następnie Mashi wstał z ławki i przeniósł się nad wodę, stając na samym skraju pomostu. Dziewczyna wisiała nad wodą, a włosy bez problemu utrzymywały jej ciężar. -Jak myślisz, kto ma więcej asów w rękawie, Ty, czy Ja?-zapytał z stoickim spokojem, huśtając sobie dziewczyną od prawej do lewej. Albo ruda zmądrzeje, albo będzie zwiedzać oceanarium w oryginalnej wersji, bez tych plastikowych powłok. Fajnie, nie? -Więc, chcesz może coś mi powiedzieć?-dodał siadając na skraju i co jakiś czas machając nogami dziewczyny tuż nad wodą. Może zmoczymy buciki? Niee, jeszcze nie.
Go??
Gość
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:55
Tylko współczuć gąsienicom. Jak one wytrzymują w takim kokonie? I jak one z niego wychodzą? Tak, na to ostatnie pytanie przydałaby się odpowiedź. Tym bardziej teraz. Co prawda, Nocturne nie jest z cukru, ale raz że woda zimna, a dwa to to, że może się rozchorować. Na pytanie namber łan nie miała zamiaru odpowiedzieć. Niech żyje w niewiedzy. Nocturne wystarczy jeden as który rozwali wszystkie jego asy, ile by ich nie było. I tak siedząc w tej upośledzonej huśtawce - kokonie co huśtała się nie w te strony co trzeba, słuchała dalej co pan Szczypior ma jeszcze do powiedzenia. - A tak, mam. przypomniało mi się. Jak wyląduję w wodzie przez ciebie, to kolejna impreza na której się znajdziesz to własny pogrzeb. Ton dość obojętny, nawet nie było po niej widać, żeby przejmowała się tym że za moment może wylądować gdzieś w towarzystwie rybek. Bo w sumie ja to nie interesowało. Zacznie, jak wyląduje... lub też i nie. Bądź co bądź, Nocturne była przygotowana a żeby wziąć więcej powietrza w płuca, bo ani ten kokon nie wyglądał na szczelny, ani nie było wiadomo ile ew. by chciał ją tam trzymać. o ile wgl jego groźby są co warte.
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:55
Najwyraźniej ruda nie chce po dobroci, więc będzie po złości. Kokon zachwiał się krótko, po czym siup i do wody po pas. A niech się moczy gnida, może zmądrzeje. Mashi zaś obserwował to z nie lada rozbawieniem. Mieszał sobie nią wodę jak łyżeczką, w te i we wewte, zupełnie nie interesując się światem zewnętrznym. Chyba odnalazł swoją życiową pasję, jakby nie patrzeć. Topienie ludzi... brzmi trochę jak wstęp do zostania psychopatą, ale kto o to dba. -Mój pogrzeb? Trudno, nie przyjdę.-powiedział wybuchając śmiechem.-Tak w ogóle, jak masz na imię? Wiesz, na nagrobku trzeba coś zamieścić. Chociaż nie wiem, czy robią podwodne nagrobki. Wciąż się śmiejąc, Mashi zabawiał się dziewczyną, topiąc ją raz mocniej, raz słabiej. Czekał tylko, aż jej twarz zblednie od zimna. Będzie to oznaczać, że zabawa przechodzi w ciekawszy etap, w którym mogą wystąpić niespodziewane zwroty akcji. W ogóle, może uda się znaleźć jakiegoś rekina? Fajnie by było. -Wciąż możesz przeprosić. Ostatnia szansa. Chociaż będziesz musiała jeszcze postawić mi shake'a, bo pić mi się chce.-dodał aż tryskając pewnością siebie.
Go??
Gość
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:56
Grrr... a mówią że to Nocturne jest sadystką! A przecież to grzeczne dziecko... no widać gołym okiem. Chociaż... przy tej temperaturze woda trochę się nagrzała, ale i tak było jej zimno... chociaż woli to niż wrzucenie do piekarnika. - Chcesz na własnym nagrobku moje imię? A po jaką? Choć jak nalegasz... Kastorama von Lerłamerlę, miło mi. A pan Szczypior jak się nazywa? Tak, poda prawdziwe. hyhyhy... Nie jest godzien znać jej imienia, choć może kiedyś tam mu powie... jak dożyje ofc. - Skoro już chcesz mnie topic jak Marzannę na wiosnę... wiesz, że sól niszczy strukturę włosów? A nie, przepraszam... ty masz koper na łbie. Zapomniałam. Dodała po chwili dalej kontynuując przystosowywanie się do temperatury oceanu. Dobra, popluska się w wodzie, wyjdzie, udusi Zielonkę i po robocie. Niech ma uciechę z męczenia biednej dziewczynki, w sumie to mogłaby się w każdej chwili uwolnić. - Prędzej piekło zamarznie, nim przeproszę. Pff... i jeszcze shake'a chce... nie mam zamiaru ci niczego fundować.
Mashi
Liczba postów : 36
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Portowe Doki Pon Sie 13 2012, 13:56
-Pyskata i bezczelna, to dobrze nie wróży...-powiedział uśmiechając się ostro, po czym nagle włosy ruszyły mocno w dół. Dziewczyna znalazła się pod wodą, bez możliwości wzięcia głębszego wdechu. A Zielonek jak go nazwała postanowił trzymać ją tam dłuższą chwilę, aż zobaczy, jak ruda krztusi się wodą. Dopiero wtedy wyciąga samą jej głowę ponad wodę. -Kastorama? Czyżbyś była córką supermarketu? Jeśli tak, to załatwienie mi shake'a powinno pójść Ci dość sprawnie.-powiedział nabijając się. Niezbyt trafnie dobrała sobie imię. Każde normalnie nie dałoby mu możliwości wyśmiania, a tu proszę, prezent. -Ja po prostu pomagam Ci umyć włosy, bo w ogóle o nie nie dbasz. No i gaszę twój temperament, rozwydrzona.-dodał znów wsadzając ją pod wodę, z szatańskim uśmiechem. Sól niszczy włosy? Jakby on o to dbał. Wyhodowanie nowych, lśniących włosów to kwestia kilku sekund. Bynajmniej dla niego. Ale o tym dziewczyna najwyraźniej nie wie. Dopiero widząc, że dziewczyna rozpaczliwie próbuje złapać oddech, którego pod wodą raczej nie złapie, chłopak znów ją wyciąga. Niech się trochę nałyka, może ochłonie. -Jestem van Tesco, patrz jakie mamy podobne imiona. Jedyne co nas różni, to że Ty się topisz, a ja mam z tego ubaw.-i znów wybuchł śmiechem.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.