I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielka wioska znajdująca się na południe od wielkiego miasta Ohary. W Tehanie znajduje się zaledwie kilka domów mieszkalnych zwykłych rolników, niewielki zajazd oraz posiadłość Kikuta. Sama wioska otoczona jest niewielkimi górami i laskami, co czyni ją trudno dostępną i raczej omijaną. Panuje to spokój i cisza. ~~
MG
Podróż na północ zajęła Frederice wraz z mężem i służbą 3 dni. W końcu na wieczór trzeciego dnia zajechali do posiadłości. Otoczona murem, miała co najmniej kilka hektarów powierzchni. Własny zagajnik, oczko wodne, stajnie, dwa domy dla słóżby i posiadłość Hienshina, w której teraz mieszkać będzie Frederica. Zdawało się to całkiem miłym miejscem na wychowanie dzieci, czy feniksa. Hanzo ani Wydra nie pokazali się ani razu od czasu ślubu i Frederica nie musiała się denerwować oglądając nielubianego członka swojej nowej rodziny. Za to Shizuka zawsze wiernie towarzyszyła swojej nowej pani, razem z nią haftując i rozmawiając, gdy Hienshin zajęty był wydawaniem poleceń. Czas mijał też Frederice rzeczy jasna na oswajaniu Cezara, który wydawał się wielce niepocieszony faktem że musi siedzieć w klatce i na dodatek gdzieś się poruszają. Jego nikt o zdanie na temat przeprowadzki nie pytał, toteż dąsał się i nie gdakał zbyt wiele. Teraz zaś gdy służba ich rozpakowywała, ona została sama z klatką w której siedział Cezar, w swoim nowym domu. Dom posiadał parter i dwa piętra. Na ostatnim znajdowała się zbrojownia, sala treningowa i strych, na parterze kuchnia, jadalnia, salon i łazienka oraz sauna. Na pierwszym piętrze pokoje dla gości i ich sypialnia. Całość wykonana była z sosnowego drewna, zdobiona ładnymi malunkami. Ogólnie cały dom zdawał się cieply i piękny. Cezar spojrzał na dom, potem na Frederice, a następnie zbliżając kuper do krat klatki, zesrał się na podłogę.
Autor
Wiadomość
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Sob Lut 04 2017, 16:30
Fakt, że jej mąż był w domu, zapewne ułatwiał wiele rzeczy. Nie spodziewała się jednak, że zastanie go tak pochłoniętego pracą, że nawet jej nie zauważy. Tylko co teraz? Wyjść? Podejść? Przeszkadzać, czy zerknąć z ciekawości? Ciężki, oj ciężki wybór. Z drugiej strony - czy obecność jego żony, mogła Hienshinowi jakkolwiek przeszkadzać? Nie, z pewnością jej obecność nie zaszkodzi. Nigdy nie szkodziła, więc dlaczego teraz miała? Nie chcąc jednak rozpraszać męża nic nie mówiła, a zamiast tego podeszła cichutko, niemalże na palcach do niego zaglądając przez ramię, a wzrok kierując na zwój i jego treść. Zdawało się, że robi coś ważnego... Ba, miał już nawet dwa zwoje zapisane, wiec pewnie też to coś, czym zajmuje się już od dłuższego czasu. Pewnie coś związanego z pracą. Na pewno, bo z czym innym?
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Wto Lut 07 2017, 19:25
MG
Może nie słyszał jak wchodzi, ale poruszanie po pomieszczeniu to już inna kwestia. Wyczekał więc odpowiednią chwilę a potem złapał Fredericę nagle z zaskoczenia i przyciągnął do siebie dając całusa, a potem delikatnie miziając po boczku, chcąc zapewne wywołać łaskotki.-Atak chyba ci się nie powiódł.-Powiedział jej mąż w całkiem dobrym humorze, a następnie położył się na podłodze obok żony i ziewnął.-Kiedyś przydadzą nam się dłuższe wakacje, niż te w Barjetleji.-Zauważył spokojnie, patrząc w sufit. Choć czy ludzie na ich pozycji, mogli sobie na takie wakacje pozwolić?
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Wto Lut 07 2017, 21:23
Plany Fretki miały to do siebie, że z reguły szlag je trafiał w którymś momencie. Tak było i teraz. Odkrycie zawartości zwojów nie powiodło się, a jednak tym razem nie miała nic przeciw temu. Właściwie chyba pierwszy raz od dawna cieszyła się z pokrzyżowania jej planów. Święcie przekonana, że ten jej nie słyszy podeszła bliżej by niespodziewanie zostać pociągnięta przez męża by zaraz po tym ten ją pocałował, co znowu było całkiem miłą nagrodą po całym treningu z Ogenem. Nie spodziewała się jednak prób załaskotania jej na śmierć, co automatycznie sprawiło, źe ta skuliła się w odruchu obronnym niczym pancerniczek śmiejąc się przy tym i wierzgając nóżkami i machając rączkami. I chociaż chciała cokolwiek powiedzieć, poprosić by przestał - nie mogła. Dopiero gdy przestał, mogła złapać oddech. - Tak nie wolno! - wyrzuciła głośno z siebie jeszcze się śmiejąc, chociaż już trochę mniej po korzystając faktu, że ten legł obok niej, położyła głowę na jego torsie. Wakacje... Ale ona miała wakacje. Cały czas. Od kilku miesięcy. Co prawda miała teraz inne obowiązki, ale w porównaniu z tym co było kiedyś czuła się wypoczęta. Przynsjmniej psychicznie, chociaż fizycznie w sumie też, chociaż w sumie mniej. Nie mniej wizja spędzenia jeszcze więcej czasu z Hienshinem wywoływała u niej uśmiech. - Jeszcze nie raz będzie okazja się na takie wybrać. A kiedy sytuacja się uspokoi sama cię gdzieś zabiorę. Na baaaardzo długie wakacje. Gdzieś po za Pergrande. - nie, nie dlatego, że nie lubiła tego kraju. Po prostu sama chciała w sumie pozwiedzać. Tak na spokojnie, nie mając na głowie zleceń czy treningów. Wsparta na przedramieniu nachyliła się nad mężem całując go w policzek. - Hej, Hienshin, kochasz mnie? - zapytała nagle dalej uśmiechnięta, zasłaniając mu swoją osobą widok na sufit. Właściwie to znała odpowiedź. Tak sądziła przynajmniej. Inna sprawa, że chciała ją od niego usłyszeć. Ot, taki kaprys żony.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Czw Lut 09 2017, 21:00
MG
Widząc żonę nad sobą, Hienshin uśmiechnął się ciepło i pogładził ją dłonią po policzku.-Teraz przed swoimi oczami, widzę najcenniejszy skarb w całym Pergrande.-Odpowiedział jej na pytanie. Nieco inaczej niż oczekiwała, ale może to jej wystarczy?-Długie wakajce, może, może kiedyś się uda.-Choć w to zbyt nie wierzył. Zawsze będzie coś do zrobienia. Przypilnować by pola zostały obsiane, czy ludziom na ziemiach Kikuta się dobrze żyje, czy nie brakuje złota, czy wszyscy są zadowoleni. Rozstrzygnąć spory, wypłacić odszkodowania i wypłaty, zebrać podatki. Niby byli od tego ludzie, ale tych ludzi było też trzeba pilnować.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pią Lut 10 2017, 19:23
Skarb? Czy właśnie została nazwana skarbem? Patrzyła na Hienshina uważnie, by po chwili uśmiechnąć się szeroko śmiejąc się przy tym pod nosem. najwidoczniej czymś rozbawiona. Czym? Tego nie mówiła, zamiast tego zaś nachyliła się jeszcze bardziej nad nim, zaś pocałowawszy męża widocznie zadowolona i rozpromieniona wróciła do leżenia na nim ponownie kładąc na mężczyźnie głowę, zaś jego wolną rękę dociągnęła delikatnie do siebie tak, by jego dłoń spoczęła na jej włosach., wtulając się do tego mocno w mężczyznę. Chociaż była świadoma obowiązków męża, jakoś nie specjalnie wydawało jej się, żeby dłuższe wakacje były większym problemem. Pewnie dlatego, że wychodziła z prostego założenia - jeśli się chce, to wszystko można. Przestała wierzyć w niemożliwość zdarzeń już od jakiegoś czasu. Nie potrafiła inaczej. Nie po tym wszystkim, co przeszła. Tym samym zaczęła co raz bardziej myśleć o owych wakacjach definitywnie nie mogąc się ich doczekać. Wszystko inne było obecnie nie ważne. Nie ważna była wojna, nie ważne było trzymanie pieczy nad terenami klanu. - Uda się. - poprawiła szybko męża pewna swego, przymykając przy tym nieco oczy. - Wiesz, tak sobie myślę... Żółwie żyją około trzysta lat. Słonie tak gdzieś sto dwadzieścia, małże czterysta... Koralowce nawet czterysta... cztery tysiące lat. A człowiek koło osiemdziesięciu, a bardzo często nawet mniej. Jesteśmy tu bardzo krótko. Szkoda spędzić cały ten czas w jednym miejscu, kiedy na świecie jest tyle niesamowitych rzeczy do zobaczenia... - tak, z pewnością! W samym Ishvalu co kraj, to kompletnie inna kultura, czasami do siebie podobne, czasami kompletnie różne. A przecież jest jeszcze tyle innych kontynentów! Tyle miejsc, nieodkrytych lądów, tajemnic, zapierających dech w piersiach krajobrazów, szczytów do zdobycia. Jasne, że w wiele tych miejsc nigdy nie dotrze. Jasne, że nie spędzi zapewne reszty swojego życia na podróżach, mając też inne obowiązki. A jednak wizja wybrania się na dłuższe wakacje gdzieś za granicami Pergrande zdawała się być jeszcze bardziej ekscytująca, jeśli wziąć pod uwagę, ze mogłaby tam pojechać z Hienshinem. I Cezarem, nie można wszak zapominać o dzielnym Feniksie. A kiedy Ieyasu nieco podrośnie, to również razem z nim! - Najwyżej cię porwę... nie obraziłbyś się, prawda? - rzuciła pół żartem, pół serio. Właściwie pomysł nie najgorszy, a jednak szczerze wątpiła, by posunęła się do uprowadzenia siłą własnego męża na wakacje. Z resztą nawet nie wiedziała, czy byłaby w stanie, a pewnie nie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Nie Lut 12 2017, 19:27
MG
Mężczyzna przytulił do siebie mocno ukochaną żonę. No tak, żyli całkiem krótko. Ale nie mozna całego życia przeżyć, chcąc jedynie spełniać własne zachcianki. Każdy ciężko pracował. Rolnicy którzy sadzili i zbierali ryż, kucharze którzy gotowali im posiłki i on, broniąc swych ludzi i pomagając im. Tak toczyło się życie a każde "Dłuższe wakacje" choć dla niego tak cudowne, szkodziły by innym. Pogłaskał jednak żonę i uśmiechnął się do niej czule.-Oczywiście.-Choć pewnie dość szybko porwał by ją z powrotem do Tehany, martwiąc się czy wszystko w porządku.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Nie Lut 12 2017, 23:07
W sumie trochę jej tego wszystkiego brakowało. Tych wszystkich zadań. Tych walk, narażania życia i podróży w nieznane. Tego starego życia, do którego tak przywykła i w obliczu którego cała władza, cała odpowiedzialność zdawała się być tylko niewygodnym kłopotem, który nie specjalnie dawał wiele w zamian. Prawda, miała dom. Spokój. Nie musiała się specjalnie o nic martwić, a wszelakie mniej lub bardziej potrzebne dobra materialne miała pod ręką. A jednak to nie było to samo. Nic jednak nie mówiła, na nic się nie skarżyła. Koniec końców dostała od losu coś znacznie cenniejszego. Czy była więc potrzeba do narzekania? Może wjazd do innych krajów wtedy niewiele miało wspólnego z długimi wakacjami, ale jednak miał w sobie to "coś". Teraz zaś niewiele mogła się ruszyć z samej Tehany, a co dopiero gdzieś dalej i im bardziej to sobie uświadamiała, tym bardziej ją kusiło opuścić granice państwa. Chociaż na moment, kilka dni, może tydzień. Ale jeszcze nie teraz. Teraz było to bardziej niż niemożliwe. Zaś im bardziej myślała o świecie po za Pergrande, tym znowu przypominało jej się Fiore. I znowu - tyle jej nie było. A tam miała obowiązki tak samo, jak w Tehanie. Radzą sobie? Wszystko w porządku? Może nie była wybitnym magiem, ale jednak z perspektywy czasu miała wrażenie, że jednak miała wpływ na to, jak jej kraj obecnie wygląda. Choćby w niewielkim stopniu go tworzyła. Jej ojczyzna, chociaż może już nie dom. Nawet nie miała pojęcia, czy po tym wszystkim, co spotkało ją w Pergrande miała co tam szukać. To, czy było jej tutaj dobrze kompletnie nie miało wpływu na to, że tęskniła. Za ludźmi, przyjaciółmi, mistrzem czy nawet taką durną Kardią, z którą miała tyle wspomnień. Za Magnolią, w której spędziła większość czasu.
A wszystko to zapewne przepadnie. Zostanie tak czy inaczej zniszczone, zrównane z ziemią. Stanie się jej kompletnie obce. Możliwe nawet, że bez względu na to, jak skończy się sama wojna. Leżała zamyślona nic w sumie więcej nie mówiąc. Zdawać by się nawet mogło, że zasnęła, a tymczasem z lekko uchylonymi powiekami spoczywała z głową na mężu. Dopiero wspomnienie Hochburg, które pojawiło się zaraz po haśle wojny sprawiło, że ta odruchowo zacisnęła powieki wtulając się jeszcze bardziej w Hienshina, jakby licząc, że to odgoni te okropne obrazy. A jednak to tak nie działało. - Hienshin... Chyba już wiem co mi nie pasowało w całej twojej wizji świata. - stwierdziła cicho, po czym jej wzrok spoczął na wcześniejszych zapiskach męża, o których w sumie zapominała, a które ją właściwie zaciekawiły, kiedy tylko weszła do pomieszczenia. - Co jest właściwie w tych zwojach? - zapytała, jakby nagle kompletnie zmieniając temat. Cokolwiek jednak w nich się znajdowało, jakoś tak chciała wiedzieć. A przynajmniej spróbować się dowiedzieć, choćby teraz w obawie, że zaraz znowu ich obecność jej gdzieś umknie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Wto Lut 14 2017, 21:17
MG
I tak leżeli chwilę w milczeniu, a Hienshin głaskał powoli Fredericę, aż w końcu dziewczyna przerwała milczenie.-Tak?-Zapytał Hienshin, choć średnio lubił rozmawiać na tematy ze swoją żoną. Zapewne dlatego że mieli na ten temat odmienne poglądy i raczej jedno drugiemu nie ustąpi zbyt łatwo. Albo wcale.-Zaproszenia. Pewnie do starcia z mym bratem, którego tak pragnęłaś, dojdzie wcześniej niż później. Szukam więc sojuszników.-Odparł mężczyzna. Tak więc widocznie działał w tej kwestii. W zakresie, na który Frederica sobie pozwolić niestety nie mogła, mogąc jedynie manipulować własnym mężem.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Wto Lut 14 2017, 22:30
Są takie tematy, które po prostu trzeba poruszać. Może nie koniecznie na siłę przekonywać kogoś do swoich racji, ale nie można udawać, że niektórych rzeczy nie ma. Zostawić je tak, jak są. Zwłaszcza, kiedy uważa się, ze są nie w porządku. Jak można próbować coś zmienić, coś naprawić, znaleźć rozwiązania czy odpowiedzi, jeśli udaje się, że coś nie istnieje? Jeśli się nie próbuje? I chociaż nigdy nie miała pewności, czy rozmowa na tematy tego typu będzie miła, to czasami tak trzeba. - Wiesz... Jak tak myślę, to wizja zjednoczonego świata nie jest aż taka zła... Co prawda ma pewne wady, ale wszystko je ma. Można je naprawić. Ale metoda, w jaki Pergrande się za to zabiera... Przecież to ludobójstwo. Jakichkolwiek Pergrande nie miałoby zamiarów, tego nie da się usprawiedliwić w żaden sposób... - stwierdziła cicho i spokojnie, dalej mając przed oczami obrazy spod Hochburg. Nie. To, co robiło Pergrande było najnormalniej w świecie złe. Bez względu na to, jaki przyświecał ich cel. Słysząc zaś odpowiedź na drugie pytanie nieco się wzdrygnęła. Im bliżej było całe to starcie z Hanzo, tym bardziej się bała, a fakt, że miało być niebawem w żaden sposób ją nie pocieszało. Co, jeśli wszystko co do tej pory zrobiła, było bez znaczenia? Co, jeśli mimo najszczerszych chęci, mimo dobrych zamiarów, wszystko pójdzie tak, jak zwykle? A przecież ona nawet nie chciała z nim walczyć. Chciała, żeby zniknął. Żeby przestał stać jej na drodze. Co mogła poradzić, że walka z nim to chyba była jedyna opcja? - Dlaczego mieliby pomóc? - zapytała niejako rozumiejąc już, jak to wszystko działa. Jeżeli Hienshin liczy na to, że się przyłączą, to widocznie muszą mieć na tym jakiś zysk. Cokolwiek im Hienshin chciał zaoferować w zamian - nie wiedziała. Nawet nie wiedziała, czy chce wiedzieć. - Co się stanie, jeśli nam się nie uda...? - zapytała w końcu, jeszcze ciszej. Nie. Na pewno się uda. Nie można było inaczej. Jeżeli zacznie myśleć, że się nie uda, to się nie uda. A jednak im bliżej, tym bardziej chodziły jej po głowie najczarniejsze scenariusze.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Sro Lut 15 2017, 15:46
MG
Mężczyzna pogłaskał Frederice po głowie, wzdychając ciężko. Argument jego żony, był w zasadzie często przez niego słyszany. Ale czy faktycznie był poprawny? Czy miał znaczenie?-Gdyby dało się to załatwić pokojowo, zostałoby to pokojowo rozwiązane. Ale jakie państwo zgodzi się stać częścią innego? Ludzie przywiązani są do władzy. Król Fiore chce władać całym państwem, a nie jedynie niewielką prowincją. Nawet jeśli byłaby wielka niczym Fiore. To nie tak, że jedynym wyjściem jest podbój. Inni po prostu nie podzielają naszej wizji zjednoczonego świata. Poza tym wojny były już wcześniej. Czy Minstrel nie walczy teraz z Midi? Gdy wszystko będzie Pergrande, nie będzie już takich wojen.-Owszem, będą wtedy inne spory, lecz mniejsze. Prościej będzie nad nimi zapanować.-Czasem, trzeba zrobić coś złego. Jeśli przyniesie to szczęście przyszłym pokoleniom, dla obecnych możemy być demonami.-Podsumował to spokojnie, nieco mocniej przyciskając do siebie swoją żonę.-Z różnych powodów. Niektórzy dla pieniędzy, inni dla wpływów, których u Hanzo mieć nie będą. Na wielu rzeczach można dobić targu.-Odpowiedział jeszcze a na ostatnie z pytań żony, wpierw odpowiedział całusem w głowę.-Uda się nam.-Zapewnił, choć wewnętrznie, obawiał się nie mniej niż ona.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Sro Lut 15 2017, 16:52
Czy a pewno nie dało się inaczej? Frederica nie wiedziała. Mogła tylko wierzyć, że jak najbardziej jest inne wyjście. Nie miała na to jakichkolwiek dowodów, to prawda. Ale czy ktokolwiek miał niezaprzeczalny, niepodważalny dowód, że w jakikolwiek inny sposób zjednoczenie krajów nie jest możliwe? Też nie. - Idea, która wymaga cierpienia innych do ziszczenia się jest tak na prawdę bezwartościowa. - stwierdziła spokojnie, dalej nie przekonana do jakiejkolwiek słuszności poczynań Pergrande. Ale tak było. - Tak, to prawda. Minstrel walczy teraz z Midi. Prawdą jest też, że wojny były też wcześniej. Oraz to, ze żadne państwo tak po prostu nie powierzy swojej suwerenności obcym za wątpliwą obietnicę pokoju. I żadna z tych rzeczy nie zmienia faktu, że wojna jest zła. Była, jest i będzie. Cel nie uświęca środków, nigdy. Ale ludzie twierdzą, że jest inaczej. Że... Że nawet największą zbrodnię można usprawiedliwić. To kłamstwo. Nie można. - i Fretka jak nikt inny o tym wiedziała. Czy cokolwiek usprawiedliwi to, co zrobiła w Isen? Czy usprawiedliwi to, co uczynili w Barat Umbal? Nikogo nie obchodzą ich pobudki. Liczy się to, co zrobili. - Wojna to na prawdę nic dobrego. Po tym, co się działo pod Hochburg... Nie, to na prawdę trzeba przerwać. Jednoczenie czegokolwiek nie polega na zamienianiu życia innych w piekło. - jasne, mogli mieć inne zdanie. Podbili już w ten sposób tyle mniejszych krajów, ale czy na pewno to tak powinno się odbywać? Jaki sens ma budowanie stabilnego państwa dla przyszłych pokoleń, jeśli nie można stworzyć takiego dla obecnie żyjących, oddychających i jak najbardziej realnych ludzi? A może było wyjście... Wyjście, którego może Pergrande nie wzięło pod uwagę? - Hienshin, gdybym... zjednoczyła, tak jakby, kraje za Pergrande, to nie byłoby powodu do wojny, prawda? - jeżeli mogłaby w ten sposób wszystko uspokoić, naprawić i sprawić, że taki E nie będzie musiał narażać życia na froncie - nie widziała przeszkód, by spróbować. Wtulona w męża uśmiechnęła się nie specjalnie spodziewając się jego ostatniej odpowiedzi. W sumie to nie była nawet odpowiedź na jej pytanie. - Wiem, wiem... ale, czysto teoretycznie, co, jeśli nie? - zapytała raz jeszcze, właściwie spodziewając się, z czym taka porażka może się wiązać.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Pią Lut 17 2017, 12:48
MG
Hienshin raz jeszcze westchnął, bo zapowiadało się to na długią i ciężką dysksuję, w której tak naprawdę żadna strona nie miała racji.-Oczywiście że to zbrodnia, której nie można usprawiedliwić. I nie próbuję. Jedynie podejmuję decyzję, uczestniczenia w tym i wzięcia na siebie winy za to co się dzieje. Jeśli świat ma nas nienawidzić za świetlaną przyszłość kolejnych pokoleń to świetnie. Niech tak będzie.-Bo wiedział że to co robię jest... okrutne. Ale czasami trzeba było podejmować ciężkie i okrutne decyzje. Choć osobiście nie zamierzał przykładać do tego ręki bardziej niż to konieczne. A potem Frederica wypaliła że chętnie sama by podbiła świat, a Hienshin nie był pewien czy dziewczyna sobie żartuje, ani co specjalnie ma z tą swoją niesforną żoną zrobić.-A może lepiej córka? Chciałbym córkę.-Zauważył spokojnie, dając Frederice lepszy cel na przyszłość niż to żartobliwe zjednaczanie Pergrande.-Zapewne umrzemy, a Ieyasu trafi na wychowanie do Hanzo.-Taki był jeden z gorszych scenariuszy. W najgorszym, Frederica nie umierała. Czekał ją los gorszy od śmierci, ale do tego Hienshin nie dopuści.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pią Lut 17 2017, 14:05
Świat był dziwny. Może dlatego, ze ludzie doszukiwali się w niej logiki, której nie ma. Nie w tym świecie. Większością rzeczy rządzi przypadek, a wszelakie prawa, na podstawie których działa i tak są zaginane przez ludzkość. A reszta... Reszta po prostu działa w sposób definitywnie niezrozumiały. W sumie jakby tak pomyśleć, to ludzie, którzy właściwie są dość wysoko na szczeblach ewolucji są jedynym gatunkiem, które prowadzą anihilację własnego gatunku na taką skalę. Jak można inaczej to nazwać? - A co, jeżeli nie będzie innych pokoleń? To może brzmieć dość abstrakcyjnie, ale jeżeli czegoś mnie nauczyło życie to tego, że jest nieprzewidywalne. Plaga, kataklizmy czy bardziej umagicznione przyczyny... Albo nawet sama wojna. Kto wie, czy reszta krajów da radę odeprzeć wasz najazd i kontratakować? Wydaje mi się, że lepiej budować państwo dla tych, co żyją obecnie. A zwykli obywatele nie chcą wojen. Planujecie bardzo daleko do przodu, a przecież tyle rzeczy może pójść nie tak. - czy wiec było warto? Jak dla niej nie specjalnie. Jasne, świat, w którym nikt nie walczy brzmi dość kusząco. Ale właśnie dla pokoju prowadzono wojnę. Dla pokoju ten pokój burzono. Jak to w ogóle brzmiało... Tymczasem słowa Hienshina kompletnie nie były tym, czego się spodziewała i tylko zerknęła na niego nie bardzo wiedząc, czy to tak poważnie. Bo właściwie ona sama była nawet poważna, chociaż dobrze wiedziała, że zapewne wiele by upłynęło czasu, nim mogłaby cokolwiek w tym kierunku zrobić. A jednak pozostało w niej jakieś takie przeświadczenie, że jest zdolna do rzeczy niemożliwych. Ale definitywnie nie teraz. Kiedyś... Może... Chociaż może to nie będzie potrzebne? Hej, nie jest jedynym czarodziejem na kontynencie. A w takim razie chociaż sam pomysł wydawał jej się nie najgorszy, to zapewne problem rozwiąże się sam. A teraz musiała i tak zająć się czymś innym. - Nie boisz się, że dam ci kolejnego maga? Przecież nie lubisz magii... - zapytała spoglądając uważnie na męża. Już z samym Ieyasu zaczynały być problemy. Ot, mały nekromanta z potencjałem im się trafi. A co, jeżeli tym razem wyjdzie podobnie? Jej osobiście to nie przeszkadzało, chociaż w Pergrande to faktycznie problem. Sama zaś wizja jej potencjalnej śmierci chyba nie specjalnie ją przejęła. Nie podobała jej się, nie chciała jej, jednak po tym wszystkim, co przeszła, nie wyglądała jak najgorsza rzecz, jaka mogłaby jej się przytrafić. Właściwie na liście Najgorszych Rzeczy była gdzieś pewnie 13. i z upływem czasu pewnie da radę spaść jeszcze niżej. Za to martwiło ją co innego. Na tyle, że podniosła się i usiadła obok, jeszcze uważniej obserwując Hienshina. - Dlaczego przez zwykły kaprys żony z taką łatwością narażasz własne życie...? - zapytała bardziej zaciekawiona niż z jakimkolwiek wyrzutem. Znowu bez sensu. Czy nie lepiej byłoby po prostu żyć w Tehanie jak do tej pory? To, że ona robiła to samo dałoby się wytłumaczyć zwykłą głupotą, ale u niego... Nie wiedziała. Chociaż nie była nawet na to zła. Nie przeszkadzało jej to. Właściwie to nawet chyba lepiej, ze chciał jej pomóc, prawda?
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Nie Lut 19 2017, 15:03
MG
Rozmawianie z żoną o polityce ma wiele wad. Zwłaszcza jeśli żona tak naprawdę nic o polityce nie wiedziała.-Mylisz się. Wielu ludzi chce wojny. Są tacy których ona nie interesuje, tacy którzy jej nie chcą i ci którzy pragną. I to nie tylko ci wysoko postawieni. W każdej kaście znajdą się różni ludzie. Ludzie którzy marzą o tym by wstąpić do armii, walczyć za swój kraj i uczynić Pergrande największą potęgą. Tacy którzy chcą pokonać "barbarzyńców" i tacy którzy widzą w tym lepszą przyszłość. Ile ludzi, tyle opinii. Wiele osób boi się że kiedyś to inne państwa najadą nas. Nie lepiej więc podbić ich teraz?-Taka była prawda. Każdy myślał co innego, a Frederica próbowała być teraz głosem ludu. Głosem, którego nawet nie słyszała. Niosąc słowo, które było kłamstwem, stworzonym w jej własnym umyśle.-Nie ważne czy to będzie mag, czy nie. Będę je kochał i wychowam. Ważne by bylo nasze.-Powiedział uśmiechając się ciepło. Bo owszem, obawiał się że kolejne dziecko również mogło być magiem. Ale tak naprawdę, co z tego? Ważne, że byłoby jego potomkiem. Jego dzieckiem. Rodzic wiele potrafi znieść dla dzieci. A Hienshin chciał mieć ich wiele. Więc i cierpliwości do nich posiadał ogromne ilości.-A czy to własnie nie jest miłość?-Odpowiedział jej pytaniem na pytanie.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Nie Lut 19 2017, 17:17
Może faktycznie się za bardzo zapędziła? Nieco zapominając, że to wcale nie jest dobrze jej znane Fiore, a i zapewne tam znaleźliby się i tacy, którym jest to na rękę. A jednak kto chciałby walczyć z taką potęgą? - Znasz ten kraj dużo lepiej ode mnie. Zapewne masz rację. Ale to tylko pokazuje, jak Pergrande i Fiore się różnią... Znaczy się, tam też są różni ludzie, ale lwia część z nich nie chcą wojny z Pergrande. - to na pewno. Czy jakby chcieli, to wysyłaliby ją tutaj, by temu pierw zaradzić? Co z tego, że ostatecznie cała wyprawa miała inny cel - i tak tak na prawdę nikt praktycznie o nim nie wiedział. - U nas w Fiore Rada Magii dziesięciu najsilniejszym magom przydziela tytuł "świętego". Mówi się, że sama natura drży, jeśli ma dojść do pojedynku dwóch z nich. Wiem, do czego zdolny jest mój kraj, ale widziałam też, co potrafi Pergrande. Magowie kontra bogowie... Ten kontynent zniknie z map. Albo wydarzy się inna tragedia... Nie ma w wojnie "lepszej przyszłości". - mało optymistyczna wizja, a jednak prawdziwa. Łuk, zdolny oddzielić cały półwysep od kontynentu. Wielkie działo magiczne. Pewnie jeszcze masa innych rzeczy. No i szeregi magów. A po drugiej stronie byty typu Szena, które pstryknięciem palców niszczy mury. Bez względu na to, kto wygra bądź przegra - nie liczyłaby na to, by było czym władać. A najgorsze w tym wszystkim było to, że nawet jakby jakimś cudem przekonała Hienshina do swoich racji, to i tak nic to nie zmieni. Trochę kiepska sprawa - tak czy inaczej miała wyrok na karku. Z jednej strony nie ma sensu martwić się rzeczami, na które nie ma się wpływu, a z drugiej wizja niszczenia jej domu nie bardzo jej pasowała. Ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. Uśmiechnęła się jednakże na odpowiedź męża. - Będziesz mieć córkę. Może nawet nie jedną... - kto wie, jak to wyjdzie? Zwłaszcza, że te czasy ciężko było nazwać spokojnymi i sama też generowała wystarczająco dużo kłopotów. Chwyciła oburącz dłoń Hienshina wbijając wzrok w ziemię. Tyle czasu już spędziła u boku Hienshina, a jednak słowa takie jak te dalej wywoływały u niej drobny rumieniec. Wiedziała, że ten ją kocha i mógłby dla niej wiele poświęcić, jednak dalej podświadomie zdawało jej się, że jest to nieco abstrakcyjne i przesadzone. Może tak na prawdę śniła? - Nie wiem... - odpowiedziała cicho, delikatnie się uśmiechając. - Nie zrób sobie krzywdy. Zwłaszcza przeze mnie. Ani tym bardziej nie próbuj się dla mnie kiedykolwiek poświęcać, proszę... Nie byłbyś chyba w stanie zrobić mi większej krzywdy inaczej, jak samemu ginąc... Bądź ostrożny, zwłaszcza, kiedy przyjdzie nam mierzyć się z twoim bratem... - mówiła co raz ciszej i definitywnie z każdym słowem co raz bardziej zmartwiona. Kto wie, co się stanie? A przecież pewnie będzie chciał ją chronić za wszelką cenę, co nie specjalnie zdawało się być dobrym dla niej samej pomysłem.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.