I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
- Dobra. Chyba wystarczy. Chłopak uniósł dłoń, żeby osłonić oczy światłem, któremu nie przeszkadzało już geste listowie lasu. Czyste niebo i lekki wietrzyk zwiastowały bardzo przyjemny dzień. W reakcji na nagłe uderzenie promieni słonecznych, źrenice maga zwęziły się w dwie pionowe szparki, ledwo widoczne na tle bursztynowych tęczówek. Skinął lekko głową zadowolony z efektu swoich działań. Na niewielkiej sztucznie stworzonej polanie o średnicy ok. 15 m i kształcie zbliżonym do koła spoczywało kilkanaście powalonych drzew, bez problemu dało się zauważyć, że zostały powalone pojedynczymi precyzyjnymi cięciami. Nie wszystkie drzewa zostały ścięte, na polanie stało jeszcze kilka nienaruszonych drzew. Na środku polany sterczał kilkut ściętego w połowie dębu. Zarówno w te leżące na ziemi jak i te dumie wznoszące się w niebo powbijane były pod różnymi kątami czarne ostrza. Każde z nich miało ok. 2 metrów długości. Pomiędzy nimi, a prawą dłonią stojącego w centrum polany mężczyzny ciągnęły się cienkie, ledwo widoczne czarne nitki, wyglądające na utkane z dymu.
Przechodzącą obok osobę z pewnością zdziwiłby ten widok. Jednak jeszcze bardziej zdziwiłby ją wygląd stojącego na polanie mężczyzny. Miał on na sobie jedynie dolną część kimona i buty, jego tors był nagi, a długie białe włosy zebrane były w pojedynczy kucyk. Ciało średniej wysokości atletycznie zbudowanego chłopaka całe pokryte było czarnymi tatuażami o skomplikowanych wzorach. Nie był przesadnie umięśniony, jednak dało się zauważyć że bardzo dużo trenuje. Jedynym białym akcentem oprócz włosów był duży biały tatuaż pokrywający całe plecy, który przedstawiał Białą Lisicę, boginię z Isenbergu. Jednak jeszcze bardziej od tatuaży w oczy rzucał się brak lewej ręki, w jej miejscu znajdował się jedynie niewielki kikut, została odcięta tuż przy tułowiu.
- Intetsu. - powiedział cicho mężczyzna. Patrząc z boku wyglądało to tak, jakby tatuaże na ręce białowłosego poruszyły się i jednocześnie zaczęły emitować czarny dym, który w mgnieniu oka uformował się w charakterystyczną katanę. Tylna część ostrza pokryta była znakami wyglądającymi jak runy,taki sam wzór pokrywał też rękojeść i pochwę miecza. Sylwetka mężczyzny w mgnieniu oka zniknęła, a on sam z nadludzką szybkością przeskoczył nad powalonym drzewem i skoczył w kierunku najbliższego ostrza. Obrócił się niezdarnie w powietrzu i odbił od płazu ostrza, skacząc w kierunku kolejnego, które sterczało nad nim wbite w stojące jeszcze drzewo, a następnie odbił się w stronę centrum polany. Potężne cięcie wyżłobiło spory ślad na kikucie drzewa, a mężczyzna kontynuował swój trening. Po chwili pień zdobiło już kilkanaście głębokich nachodzących na siebie cięć. W pewnym momencie gdy chłopak po raz kolejny lądował na ostrzu, jego stopa poślizgnęła się, a on sam stracił równowagę i przeleciał kilka metrów do przodu, ocierając ciało o korę powalonych drzew. Przed upadkiem zdążył jeszcze odesłać trzymane w ręce ostrze, które rozwiało się niczym dym. To samo stało się z czarnymi ostrzami powbijanymi w drzewa.
Ezra Al Sorna wstał powoli z ziemi i westchnął ciężko. Czekało go jeszcze sporo treningów jeśli chciał w pełni opanować swoją magię. Mimo tego, że minął już rok od czasu gdy Depore obdarzyła go swoja potęgą, czyniąc z niego maga, on nadal nie w pełni kontrolował swoje moce. Chłopak opuścił polanę, zadowolony z miejsca które wybrał na swoje obozowisko. Polana sąsiadowała z niewielką rzeczką, w której leniwie pływały sobie ryby. Kilkanaście metrów wcześniej znajdowało się coś, co przy odrobinie dobrej woli można było nazwać miniaturowym wodospadem. Z niewielkiej 2-metrowej skarpy spływał strumień wody. Ezra zdjął spodnie hakama i złożył je na brzegu razem z pasem obi. Rozpuścił swój kucyk, pozwalając by łagodny wietrzyk rozwiał jego włosy, a następnie usiadł pod strumykiem by czysta woda obmyła jego ciało. Przez chwile siedział oparty o skałę za jego plecami i słuchał cichego szmeru wody, szumu liści i śpiewu ptaków. Zamknął oczy i odprężył się, słysząc jak znajomy kobiecy głos w jego umyśle zaczyna nucić piosenkę.
Tylko ja jedyna patrzyłam widząc twoją przeszłość i przyszłość. Twój smutek i radość oraz wszystko inne.
Zawsze wierzyłam, że dorastanie sprawi, że przestanę być dzieckiem. Ale nie jestem inna niż byłam kiedyś.
Czuje, że chce cię chronić Nawet jeśli obudzę się po drugiej stronie ciemności. Miasto w którym się ukryliśmy Pokryte było śniegiem jakiego nie widział nikt. Jesteś jak najgłębsze rany Wygrawerowane w moim sercu.
Dawniej był tu świat Który przynosił ci uśmiech. Odzyskałam go i przywrócę do dawnej świetności.
Autor
Wiadomość
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Pią Kwi 08 2016, 03:28
Była wystarczająco przerażona, aby móc nie posłuchać. On miał broń, która wyglądała na ostrą. Ona zaś w tej postaci nie miała ani pazurów, ani zębów. Nie wspominając o tym, że nie znała siebie jeszcze tak, aby mogła ocenić swoje szanse w ewentualnej walce. Nie wiedziała jak to ciało będzie reagować w sytuacjach kryzysowych. Czy będzie miała tak szybki czas reakcji jak chciała? Była kompletnie bezbronna... Wstała powoli i przebiegła spojrzeniem po okolicznych drzewach chcąc się upewnić, że jeśli wezwie ptaki, to te zareagują. Chcąc się upewnić, że jeśli jej się stanie krzywda, powiadomią najbliższych. Opiekunka nie będzie zadowolona... Odwróciła się powoli tak jak powiedział, bez żadnych gwałtownych ruchów. Jedynym gestem jaki wykonała, było przełożenie swoich długich włosów do tyłu, na plecy. On pewnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że był jej wzorem podczas tej przemiany. Jak powinna wyglądać jako człowiek. Jednak ona też nie zdawała sobie sprawy, że to już wcześniej zostało ustalone. Kiedy spojrzał jej w oczy początkowo wzdrygnęła się, ponieważ było to zachowanie typowego drapieżnika. W każdej chwili mógł ją zaatakować, wiedziała o tym. Wiedziała co znaczy to spojrzenie i choć potwornie chciała odpowiedzieć na nie odpowiednio - była zbyt przerażona. Na początku spuściła wzrok, kiedy jednak On znowu się odezwał, Biała zebrała w sobie resztki odwagi i spojrzała w jego oczy. Chciała znaleźć w nich odpowiedź - dlaczego wcześniej był miły, a teraz zachowuje się w ten sposób? Czy to w ten sposób polowali ludzie. On w jej oczach mógł zobaczyć przede wszystkim strach, choć gdzieś pod nim malowało się niezrozumienie i ciekawość. Ona w jego oczach nie widziała nic, co mogłaby z łatwością odczytać. Dla niej były normalne, choć bez wyrazu. Chłodne? Czy to to? - Tatuaż? - powtórzyła zdziwiona. Oczywiście nie wiedziała co to jest tatuaż, ani do czego służy. Wpatrywała się w niego próbując zrozumieć o czym on mówi, czego od niej chce. - Rozbierać się? - powtórzyła znowu cichutko jakby się nad tym zastanawiała. Nie wiedziała co to znaczy się rozebrać. Zwierzęta się nie rozbierały, więc było to normalne. Tak samo jak nie potrafiła pisać i czytać, tak nie wiedziała co to znaczy "rozebrać się". Jednak podświadomie czuła, że nawet gdyby wiedziała, nie powinna tego zrobić, nie powinna do tego dopuścić. To było Tabu...Co się stanie, jeśli nie spełni jego życzenia? Zdziwiła się - okazało się, że ludzie tez posiadają instynkt, choć nie był tak silnie rozwinięty jak u zwierząt. Może można by nauczyć się jak go słuchać? Instynkt był jej w życiu potrzebny. Potrząsnęła powoli głową - miało nie być gwałtownych ruchów - Nie mogę... - odpowiedziała na jego prośbę cicho i nie odwracając wzroku. Cały czas patrzyła mu w oczy z nadzieją, że zobaczy, iż On znajdzie w nich odpowiedź. Nie kłamie - nawet nie wiedziała co to kłamstwo. Zwierzęta nie używały takich sztuczek. Ona nawet nie mówiła pomiędzy wierszami. - Nie potrafię. Gome... - dodała po chwili jeszcze ciszej, jakby była zawstydzona. Nie wiedziała co ma zrobić, nie wiedziała czy umiała by to zrobić sama. Jedyne co potrafiła, to zmienić swoją postać, ale czuła, że nie o to mu chodzi. Zmiana postaci w tej chwili mogła być ryzykowna. Był za blisko, a ona nawet nie miała gdzie się cofnąć. Stała na krawędzi rzeczki. Chociaż...mogła do niej wpaść i zniknąć. Skoro nie zrozumiał jeszcze, że to ona była lisem, to nie zrozumie sytuacji, w której zmieniłaby się w rybę i uciekła. To była jej furtka. Uczepiła się tej myśli. Tak...w ostateczności tak zrobi. Nabrała głęboko w płuca powietrza mając nadzieję, że On nie zrobi w tym czasie nic niechcianego, i powoli wypuściła je. Musiała się uspokoić, odsunąć od siebie ten strach, chociaż odrobinkę. - Nie ma w tym lesie nikogo z twojego gatunku. Jesteś pierwszy - powiedziała powoli i spokojnym tonem, tak samo cichym jak do tej pory. Starała się brzmieć kojąco tak, żeby samym głosem dać mu znać, że niczego przed nim nie ukrywa. Nie ma żadnych złych zamiarów, po prostu była ciekawa. - Chciałam porozmawiać z tobą - zwierzęta bardzo lubiły, kiedy przemawiała tym tonem. Czasem wystarczało tylko kilka jej słów, aby się uspokajały. Szkoda tylko, że na nią samą nie działało to tak kojąco. - To co zrobiłeś wcześniej, było bardzo miłe - powiedziała w końcu wspominając moment w którym położył dłoń na jej głowie. W tamtej chwili wiedziała, że mogłaby częściej pokazywać się ludziom, gdyby tylko głaskali ją tak delikatnie. Zwierzęta robiły to zupełnie inaczej, co też było miłe. Póki co Biała nie chciała wprost się przyznać, że to ona była lisem. Bała się, że uzna ją za jakiegoś potwora i ją zabije. Bała się, że błędnie go oceniła, że się przeliczyła co do niego, ale przecież on nie mógł być zły prawda? Ktoś kto tak delikatnie zachowuje się w stosunku do zwierząt, nie może być złym - podpowiedziała jej ludzka intuicja. Może on chce tylko ustalić hierarchię? Żeby ona zdawała sobie sprawę z tego, że jeśli tylko będzie chciał może zrobić z nią wszystko? - Nie jesteś zły... - powiedziała delikatnie do jakiego wniosku doszła. Ale jednak niszczył drzewa. Niszczył jej dom. Dlaczego? Pozostało jej teraz czekać na niego. Na jego reakcję, na jego ruch. Byłoby lepiej gdyby po prostu schował ten ostry przedmiot. Chciała mówić normalnie, nie pół zdaniami, ale za bardzo się bała. Chciała się nie bać, ale nie potrafiła.
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Pią Kwi 08 2016, 21:07
Twarz Ezry nie wyrażała żadnych emocji gdy wpatrywał się w białowłosą, bez słowa przetwarzał informacje jakich dostarczyła. Jedyną reakcją na słowa dziewczyny był ledwo widoczny błysk w oczach. Wyglądało na to, że mag miał rację co do tego że nieznajoma jest magiem. Tylko jej zachowanie... Al Sorna nie wiedział co robić. Stojąca przed nim dziewczyna przywodziła na myśl jakieś niewinne, drżące ze strachu zwierzątko. Koniecznie puszyste i z wielkimi łzawymi oczami. Mag zawarczał w myślach, nie mogąc zdecydować się co zrobić. W razie kłopotów powinien ją pokonać, problemem byłoby gdyby wezwała posiłki. Mięśnie pod jego lewym okiem mimowolnie lekko zadrgały. No super. Brakowało mu tylko jeszcze tiku nerwowego. Mimo wszystko i tak miał zamiar uważniej przyjrzeć się dziewczynie, a do tego musiała zdjąć ubranie. - Szlag. - rzucił cicho pod nosem. Unoszące się nad nim ostrza w mgnieniu oka rozwiały się w czarny dym, teraz uzbrojony był jedynie w miecz który trzymał w dłoni. - Nie masz podstaw do oceniania mojego charakteru dziewczyno. Załóżmy, że ci zaufam i uwierzę w to co mówisz. Jak widzisz wycofałem ostrza, ale w razie gdybyś miała zamiar uciec możesz być pewna że cię dogonię. Mimo tego że jestem człowiekiem potrafię poruszać się równie szybko co niejedno zwierzę, jeśli nawet nie szybciej. - chłopak rozluźnił się nieco, białowłosa mogła zauważyć, że jego postawa stała się mniej napięta. Minimalnie mniej napięta, ale jednak. - Teraz ty musisz zaufać mi. Nie mam ochoty robić ci krzywdy, jak do tej pory był to bardzo ładny i spokojny dzień, a nieczęsto takie mam. Chłopak westchnął ciężko i wbił miecz w ziemię, a następnie powoli podszedł do nieznajomej. Jego wzrok złagodniał, a w głosie pojawiły się łagodniejsze nuty. - Tatuaż jest znakiem, który pozwala zidentyfikować to do jakiej gildii mag należy i znajduje się gdzieś na ciele takiego maga. Zanim zapytasz - kim jest mag? Skracając bardzo definicję, są to ludzie posługujący się magiczną mocą, dzięki której mogą tworzyć i robić rzeczy o jakich zwykli ludzie mogą tylko pomarzyć. Przywoływać wielkie ostrza, rzucać kulami ognia, przemieniać się w zwierzęta... - chłopak wpatrywał się uważnie w oczy dziewczyny, chociaż teraz jego spojrzenie wyrażało raczej...sympatię? - Nie ma wielu magów. Zazwyczaj zostaje się jednym z nich wraz z narodzinami, jednak zdarzają się i wyjątki. Ja sam jestem jednym z nich. Ezra wyciągnął dłoń i dotknął powoli policzka dziewczyny, po czym pogłaskał go lekko. Uśmiechnął się do niej, patrząc z bliska na jej twarz. Wiedziony impulsem pocałował ją lekko w czoło, właściwie było to jedynie krótkie, trwające ułamek sekundy muśnięcie wargami. - Wszystko będzie dobrze, musisz mi tylko zaufać. Możesz mi mówić Ezra. Jak masz na imię? Jego dłoń powędrowała w dół i rozwiązała pas obi na talii dziewczyny, następnie Al Sorna spróbował rozchylić jej kimono, czekając na jakikolwiek opór z jej strony. Możliwe, że taka nagła zmiana nastawienia porządnie ją zdezorientuje, co mogło być niebezpieczne. Jeśli naprawdę potrafiła zmieniać kształt, to równie dobrze jak w lisa mogła zamienić się w coś innego, bardziej niebezpiecznego. Dlatego też chociaż mag zostawił miecz za sobą, to upewnił się, że w razie potrzeby będzie w stanie szybko do niego sięgnąć. Zmiana nastawienia mogła mu pomóc przekonać ją, że nie ma zamiaru zrobić jej krzywdy, a jedynie chce upewnić się czy nie stanowi dla niego zagrożenia. Dziwna białowłosa dziewczyna zaintrygowała go. Jeśli mówiła prawdę, to z pewnością miała sporo ciekawych rzeczy do opowiedzenia. Skąd się wzięła? Co tutaj robi? Jak dawno nie miała kontaktu z żadnym człowiekiem? Jednak te pytania mogą poczekać, najpierw trzeba się upewnić co do tatuażu.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Pią Kwi 08 2016, 22:14
Jak to nie miała podstaw do oceniania? Miała zwierzęcy instynkt, intuicyjnie wyczuwała sposób bycia obcych. A przynajmniej sprawdzało się to w przypadku innych zwierząt. Może ludzie byli bardziej nieobliczalni? Bardzo możliwe. Pozbył się tych wszystkich ostrych rzeczy i mówił spokojniejszym głosem...cieplejszym. To pozwoliło Abri uspokoić się całkiem. Pozbyć się strachu i zostawić miejsce swojej przeklętej ciekawości. Mogła z nim rozmawiać, chciał z nią rozmawiać. Choć tak właściwie przez chwilę tylko on mówił... Na wspomnienie o zmienianiu się w zwierzęta, w jej oczach pojawił się błysk. Nie mógł tego nie dostrzec, ponieważ cały czas utrzymywał kontakt wzrokowy. I właśnie nad tym wątkiem musiała się zastanowić. Magowie to ludzie mogący robić dziwne rzeczy. Nie dawało jej to jednak odpowiedzi. Czy ona też jest magiem? Skąd mogła to wiedzieć? Nie wiedziała czym była na początku. Zawsze wydawało jej się, że była lisem, tak jak opiekunka. Dlatego tak chętnie wracała do tej postaci, dlatego właśnie jako lis poznawała świat który znajdował się w lesie. - Nie opuszczaj lasu, tam jest niebezpiecznie. Będziesz tylko cierpieć - powtarzała jej opiekunka, a ona stosowała się do tych wskazówek. Nie znała nic innego... Przerwał jej te przemyślenia kiedy dotknął pogłaskał ją po policzku. Wzdrygnęła się lekko, jednak nie opuściła głowy, cały czas patrząc mu w oczy, jakby chciała wyczytać z nich jego zamiary. Wcześniej, kiedy gładził jej lisie futro nie czuła ciepła jego dłoni. Teraz jednak było inaczej i wyglądało na to, że tylko w tej postaci może doświadczyć czegoś takiego. Tak...to było zdecydowanie miłe, a kiedy dotknął jej czoła wargami, Biała nie potrafiła nawet zadać sobie jednego pytania. - Zaufać? Tak...to mogę zrobić - pomyślała na głos nie zdając sobie z tego sprawy. Rozluźniła się, choć cały czas nie poruszała się. Można by powiedzieć, że stała jak drzewo, jednak byłoby to kłamstwem. Czuła, że nie ustoi dłużej na tych dwóch łapach z których nie potrafiła jeszcze korzystać. Do tego była jeszcze zmęczona całym tym stresem jakiego doświadczyła zaledwie chwilę temu. Był tak zmienny jak wiatr podczas burzy. - Imię? Nazywają mnie tutaj Białą, jeśli o to chodzi - jednak nie miała czasu, aby się zastanowić czym jest imię i czy dobrze mu odpowiedziała. Choć jego ruchy były delikatne, instynktownie czuła, że nie powinna mu na to pozwolić. - Miałam mu zaufać... - przypomniała sobie nagle i nie opierała się. Cokolwiek chciał jej teraz zrobić, uzyskał pozwolenie. W tej chwili miała w głowie zbyt wielki mętlik, aby mogła bezpiecznie się przemienić w cokolwiek. A nawet gdyby, to ostrzegł ją, że jej nie pozwoli uciec. Zamknęła oczy i osunęła się na kolana. Nie miała już siły utrzymywać się na tych dwóch słabych łapach. W jaki sposób on sobie z tym radził? Jak radzili sobie inni ludzie? Opuściła głowę pozwalając, aby jej włosy podążały za tym ruchem zasłaniając co się da. - Ezra... - po cichu i delikatnie jak cały czas do tej pory - Nie mam żadnego tatuażu. Nic nie znajdziesz. Ty też musisz mi zaufać. Nawet nie wiem, czy jestem magiem...- przestała mówić, ponieważ czuła że głos jej się załamuje. To też było dla niej coś nowego, więc była dodatkowo zdezorientowana. - Co sie ze mną dzieje? - zapytała rozpaczliwie samą siebie nic nie rozumiejąc.
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Sob Kwi 09 2016, 23:28
Ohoho. Jaki z ciebie samiec alfa! Powiedz, masz zamiar ją wykorzystać? ~
Ezra usłyszał w myślach neutralny głos Depore. Znał ją na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że pod warstwą udawanej obojętności kryła się groźba. Oczywiście skierowana w jego stronę, bo dziewczyna niczym jej nie podpadła. Jeszcze. On nie miał tyle szczęścia. Praktycznie mógł wyczuć bijącą od niej żądzę mordu. Odwrócił się, stając twarzą w twarz z rozgniewaną dziewczyną.
Dobrze wiesz że nie. Muszę się upewnić czy- Czy ma większe niż moje?
Chłopak westchnął ciężko. Kobiety. Czy raczej demonica w tym przypadku. Mniejsza o bezpieczeństwo, ważniejsze jest to że na horyzoncie pojawiła się rywalka. Kto je zrozumie... Depore stałą z założonymi rękami ledwie o krok od niego. Jej zmrużone oczy wwiercały się w niego. Czyli uważasz, że powinienem jej zaufać? Tak. Sam widzisz, że dziewczyna jest zdezorientowana i nie wie co się dzieje. Lepiej będzie jeśli z nią spokojnie porozmawiasz, zamiast gapić się na jej cycki. ...Niech ci będzie. Chociaż naprawdę nie o to mi chodziło i dobrze o tym wiesz.
Depore splotła obie ręce z tyłu i pochyliła się w jego stronę. Uśmiechnęła się tryumfująco, jej usta prawie musnęły jego lewe ucho gdy wyszeptała mu następne słowa:
Grzeczny chłopiec. Nie masz czego żałować ja i tak mam większe.~
Czasami żałował, że demonica ma dostęp do jego umysłu. Życie byłoby o wiele łatwiejsze bez zazdrosnej przedstawicielki płci żeńskiej wtrącającej swoje uwagi. Al Sorna zamrugał szybko kilka razy. Co prawda całą rozmowa trwała kilka sekund, jednak w tym czasie białowłosa zdążyła osunąć się na ziemię. Chłopak przykucnął obok niej i podparł się dłonią. Miecz za jego plecami rozwiał się w czarny dym, lekki podmuch wiatru sprawił, że jedynym śladem jakim po nim pozostał była rysa w podłożu w miejscu gdzie Ezra wcześniej go wbił. Chłopak podparł głowę, opierając łokieć o kolano i wspierając podbródek o dłoń. Westchnął ciężko, jego oczy wpatrywały się w białowłosą, widać w nich było jedynie znużenie. - Niech ci będzie. Wierzę ci. Ale mam do ciebie kilka pytań. Zacznijmy od czegoś łatwego... Kto nazywa cię "Biała" skoro nie ma tutaj innych ludzi?
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Sob Kwi 09 2016, 23:56
Podświadomość podpowiedziała jej, żeby sie zasłonić, wiec poprawiła powolnym ruchem warstwy materiału na ramionach. Kilka razy odetchnęła głęboko, aby się uspokoić i przetarła rękawem mokre oczy. Potem podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy, myśląc nad tym jak powinna ubrać to w słowa. Może łatwiej byłoby mu to pokazać? - Moja rodzina...Jeśli mi pozwolisz to mogę ci pokazać - powiedziała starając się brzmieć spokojnie, jednak w tej chwili nie ufała swojemu głosowi. Tak...lepiej będzie pokazać, bo może jej nie uwierzyć. Odwróciła głowę w stronę lasu i zamknęła oczy. Nabrała powietrza w płuca i zagwizdała delikatnie przyjemną melodię. Krótką, zaledwie parę tonów. Kiedy zamilkła znowu spojrzała mu w oczy i przyłożyła otwartą dłoń do jego ust, chcąc mu dać do zrozumienia. aby milczał przez chwilę. - Słuchaj - powiedziała krótko i uśmiechnęła się kiedy po chwili usłyszała wesoły świergot ptaków, w którym można było odnaleźć tę samą melodie, którą zanuciła. Najpierw blisko, potem gdzieś dalej, aż wreszcie wszystko ucichło i wszystko wróciło do normalnego stanu. Teraz ptaki znowu ćwierkały po swojemu. - To było pozdrowienie - wyjaśniła wycofując dłoń. Mógł pomyśleć, że coś knuje, a tego nie chciała. - Co ciekawsze osobniki mogą nas teraz odwiedzić, ale nie przejmuj się. Ptaki są przyjazne. Jeśli potrafisz to powtórzyć, możesz przywitać się z nimi w ten sam sposób. Będą wiedzieć, że nie stanowisz zagrożenia - uśmiechnęła się i spojrzała na swoje dłonie. Wciąż dziwnie się z nimi czuła. Po chwili znowu jednak wzięła do ręki kosmyk swoich włosów i bawiła się nim - Zawsze są białe...- powiedziała jeszcze ciszej, jakby mówiła do siebie, po czym przypomniała sobie, że przydałoby się wyjaśnić coś więcej. - Ten las to mój dom. Wszystkie zwierzęta są moją rodziną. To one nazywają mnie Białą. Wilki mówią na mnie Duch. Nie wiem czym i po co jest Imię. Nie posiadam żadnych znaków na sobie, a ten las to jedyne miejsce do którego należę - mówiła spokojnie - Odpowiem ci na wszystkie twoje pytania Ezro, pod warunkiem, że ty uczynisz później to samo - dodała po chwili i znowu spojrzała mu w oczy.
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Nie Kwi 10 2016, 01:04
Ezra przechylił lekko głowę, a jego brwi uniosły się w górę gdy dziewczyna przyłożyła mu swoją dłoń do ust. Możliwe że zaraz zaatakuje go jakimś zaklęciem, a wtedy... Nie. Nie może wpadać w paranoję, w końcu postanowił jej zaufać. No proszę, proszę...
Mag zdziwił się jeszcze bardziej widząc niezwykłe umiejętności dziewczyny. Jednocześnie utwierdził się w przekonaniu, że jego wcześniejsze przypuszczenia były trafne i Biała jest magiem. Zwykły człowiek nie potrafiłby tego zrobić. Chłopak usiadł obok niej, krzyżując nogi. - Jeśli mnie nie zaatakują, to mogą sobie przychodzić. Nie sądzę, żebym mógł powtórzyć tą melodię równie dobrze co ty. - odpowiedział przyjaznym tonem. Nie ma sensu ciągle podejrzewać jego nowej towarzyszki o jakieś sekrety i ukryte zamiary. Skoro powiedział, że jej zaufa, to powinien to zrobić. - Jeszcze powiem coś nieuprzejmego i się obrażą.
Ezra wsunął dłoń pod podbródek dziewczyny, delikatnie go unosząc, tak aby spojrzała na niego. Przesunął kciukiem po jej ustach i uśmiechnął się lekko. Swoją drogą... Całkiem ładna z niej istotka. - Lubię biały kolor. W końcu sam mam białe włosy. Jeśli będziesz miała jakieś pytania, to z chęcią na nie odpowiem. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Chłopak pogłaskał swoją rozmówczynię po głowie, zanurzając dłoń w jej włosy. Nic nie mógł na to poradzić, z jakiegoś powodu jej osoba nasuwała mu na myśl jakieś zwierzątko które potrzebuje pieszczot. Cóż, jeśli jej się nie spodoba to przestanie. - Imię... Hm. Imię pozwala odróżnić cię od innych jednostek. Ludzie nie posługują się nosem w takim samym stopniu jak zwierzęta. Nie są w stanie odróżniać osobników po zapachu. Jeśli dobrze rozumiem, to jesteś w stanie zamieniać się w lisa, prawda? Czy twoja magia pozwala ci na coś jeszcze?
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Nie Kwi 10 2016, 01:25
Najpierw zrobiło jej się przykro, że nie spróbował powtórzyć zagwizdanej przez nią melodii, więc posmutniała. Przecież to nie było trudne, ani nawet magiczne. Każdy mógł nauczyć się tego pozdrowienia jeśli tylko obserwował ptaki. Jej jednak nie sprawiało to trudności, ponieważ ona rozumiała, każde ich ćwierknięcie. Szybko jej to jednak przeszło i uśmiechnęła się kiedy ją pogłaskał po głowie. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że wszystkie jej emocje widać teraz jak na dłoni. W tym co powiedział znalazła sens. Zwierzęta nie potrzebowały imion, zamiast tego tytułowano je. W końcu każde stado miało swojego alfę i tak dalej... - Tak...Ale chyba łatwiej byłoby mi to pokazać... - rzekła nieco zamyślona zastanawiając się nad tym co mu pokazać, aby nie uznał tego za jakiś atak, albo ucieczkę - Potrafię zmienić się w każde zwierzę jakie choć raz zobaczę - powiedziała w końcu. - Tylko, że nie nazwałabym tego magią. Powiedziałeś ze magowie to ludzie. Ja jednym z nich jestem teraz po raz pierwszy w życiu...tak myślę... - powiedziała zamykając oczy i skupiając się na przemianie. Co mu pokazać? Rozpoznał w niej lisa... Potrząsnęła lekko głową a kiedy otworzyła oczy uśmiechnęła się. - Chyba mi sie udało... - powiedziała, kiedy na jej głowie pojawiły się białe uszy. - A jeśli uszy to i... - poruszała puszystym ogonem, takim jaki miała w swojej lisiej formie, jednak teraz pasował do rozmiarów i zaśmiała się w głos. - To dziwne uczucie robić to w tej postaci - podsumowała równie wesoło. - W ten sposób mogę nawet latać i oddychać pod wodą. Mam nadzieję, że cie nie wystraszyłam. - dodała, po czym przypomniała sobie coś bardzo ważnego. I choć uśmiech nie schodził jej z twarzy, odezwała się znowu nieco bardziej opanowanym tonem. - Na lisie nie widziałeś żadnego tatuażu prawda? W tej postaci też nic takiego nie mam. Wszelkie znamiona czy blizny zostają zawsze na swoim miejscu, tak samo jak mój kolor...Dlaczego tak bardzo chciałeś wiedzieć jaki mam tatuaż? - zapytała ponieważ była to najbardziej istotna rzecz jakiej nie rozumiała, a której się...bała.
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Nie Kwi 10 2016, 01:44
Chłopak zamyślił się słysząc słowa dziewczyny. Przychodziło mu do głowy kilka możliwych scenariuszy. Był praktycznie pewny, że Biała nie jest demonem, nie pasowało to do jej charakteru. Jednak sama twierdziła, że nigdy wcześniej nie zamieniła się w człowieka. Mag odezwał się zamyślonym głosem: - Możliwe że masz rację, jednak przemiana w zwierzęta pasuje jedynie do magii. Nigdy nie słyszałem o zwierzęciu które by potrafiło zmieniać kształty. Powiedz...pamiętasz swoich rodziców? Wydarzenia z dzieciństwa? Jego źrenice rozszerzyły się mimowolnie widząc przemianę dziewczyny. No, no, no... Więc może zmieniać się też częściowo? - Przypuszczam, że tatuaż pojawiłby się na skórze, a nie na futrze. W końcu nie widać u ciebie na futrze piegów i tym podobnych, prawda? - Ezra przyłapał się na wpatrywaniu w uszy dziewczyny. Jego ręka mimowolnie poruszyła się lekko drapiąc u nasady i bawiąc się końcówką lewego ucha. Mag uśmiechnął się szerzej. Była dosłownie jak zwierzątko. Spojrzał uważnie na jej twarz, próbując wyłapać to czy go podpuszcza. Cóż, pewne informacje można zdradzić bez narażania własnego życia. - Tatuaż oznacza przynależność do gildii jak już wcześniej wspomniałem. Gildie to...to takie stada, albo też sfory które zrzeszają magów. Prawdopodobnie nawet w tym lesie nie wszystkie stada dogadują się ze sobą. Z ludźmi jest tak samo. Chociaż jak dla mnie możliwe że jest z nimi o wiele gorzej. Ludzie potrafią ze sobą walczyć z byle powodu. Teren. Pożywienie. Samice. Jednak i zwierzęta o to walczą. Ludzie potrafią rozpętywać wojny pod byle pretekstem. Czasem wystarczy byle obraza lub zwykła chęć mordu. Jesteśmy paskudnym gatunkiem dziewczyno. - zaśmiał się ponuro, nadal bawiąc się uchem Białej.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Nie Kwi 10 2016, 01:58
- Nie pamiętam nic. Pierwsze co pamiętam, to byłam wilczym szczenięciem. Opiekunka wzięła mnie na wychowanie kiedy zobaczyła, że potrafię się zmieniać. - powiedziała całkiem normalnym głosem. Wcale nie było jej smutno, że nie pamiętała rodziców. Opiekunka była cudowna, wiele ją nauczyła. Biała kołysała ogonem na prawo i lewo, kiedy on drapał ją za uchem. To było dziwne uczucie, ale było też całkiem miłe. Nie przeszkadzało jej tak samo jak głaskanie. - Piegów? Przecież nie mam czegoś takiego, to skąd wiesz gdzie by były? - zapytała przechylając lekko głowę na bok, bo nie zrozumiała trochę tej kwestii. Kiedy mówił o gildiach słuchała go uważnie. Chciała zapamiętać jak najwięcej na wypadek, gdyby inni ludzie zaczęli zjawiać się w lesie. - To brzmi na prawdę strasznie... - podsumowała zastanawiając się nad tym - Czyli członkowie każdej innej gildii są wrogami? To by znaczyło, że wszyscy ludzie są źli, a w to nie wierze. Przecież ty jesteś dobry...Choć wcześniej zachowywałeś sie strasznie i się bałam... - opuściła wzrok naburmuszona kiedy mówiła ostatnie zdanie. Dalej nie rozumiała, dlaczego tak się wtedy zachowywał. - Bałeś się, że mogę być z wrogiej gildii? - zapytała zdając sobie sprawę jak to absurdalnie zabrzmiało. Bać się? Białej? Przecież Biała nawet nie polowała!
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Nie Kwi 10 2016, 02:21
- Ale nie pamiętasz swoich rodziców, jedynie tą...Opiekunkę, prawda? Jeśli o mnie chodzi, to jesteś człowiekiem. Nie zachowujesz się jak zwierzę, tylko jak człowiek. Tylko mag mógłby zrobić coś takiego. Widziałaś kiedyś, żeby inne zwierzę zmieniało kształt? - chłopak przysunął się nieco bliżej do dziewczyny. - Chodziło mi o to, że tatuaż powstaje za pomocą magii na wybranej przez maga części ciała. Nie ma nic wspólnego z włosami czy też sierścią, więc nie powinno być go raczej też widać na futrze. Sam już nie wiem. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie magii, nie potrafię zmieniać się w zwierzęta. Ezra objął dziewczynę ramieniem i przytulił lekko, a potem poczochrał jej włosy. - Nie jest aż tak źle, zdarzają się i dobrzy ludzie, chociaż często jedynie takich udają. Podejrzewam że ze zwierzętami jest łatwiej. I nie. Nie wszystkie gildie ze sobą rywalizują, chociaż ta do której ja przynależę... Cóż,można powiedzieć że to pewien wyjątek. - zbliżył usta do jej ucha i wyszeptał cicho. - Robiłem w życiu wiele złych rzeczy. Czy też raczej były uważane za złe przez innych ludzi. Uważam że osoby które zabiłem zasłużyły sobie na to. Więc nie, nie bałem się. Mam dość siły by się obronić przed zwykłym magiem. Al Sorna odsunął się, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Patrzył teraz poważnie na Białą, oczekując jej reakcji. - Można powiedzieć, że jestem jak wilk bez stada, nawet jeśli jestem członkiem gildii. To skomplikowane. Jednak nawet mimo mojego...stanu... - zerknął na kikut lewej ręki. - ...nie jestem łatwą ofiarą. Potrafię pokazać pazury kiedy trzeba. Ezra uśmiechnął się, jednak teraz uśmiech ten przywodził na myśl jakiegoś drapieżnika. - Mówiłem już. Nie jestem tak dobrą osobą jak ci się wydaje.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Nie Kwi 10 2016, 03:03
- Teraz kiedy o tym mówisz, to tylko ja to potrafię... - rzekła zamyślona. Wydawało jej się nawet, ze w sumie mogłaby wpłynąć na to, czy tatuaż byłby u niej na sierści czy na skórze, jednak nie zdążyła powiedzieć tego na głos, bo Ezra zmienił już temat. - Wygląda na to, że świat ludzi jest skomplikowany - odważyła się wtrącić, jednak kiedy przysunął się bliżej i pochwalił się swoimi wyczynami, zamarła znowu ze strachu. - Z-zabijałeś swój gatunek? Dlaczego? To dlatego... - nie dokończyła tego pytania, ponieważ nie wiedziała jak to powiedzieć. Zamiast tego spojrzała pytająco na jego rękę-której-nie-ma... Nie był to przyjemny temat. Znowu zaczęła się bać. Może trzeba go zmienić? Ludzie wydawali się być gorsi niż zwierzęta. Tak jak powiedział, zwierzęta zabijają tylko w obronie własnej lub z konieczności zdobycia pożywieni. Biała rozumiała to i akceptowała. To było normalne. Kiedy trzeba było ustalić miejsce w hierarchii to przecież nie kończyło się to śmiercią. Ale wyglądało na to, że ludzie nie musieli się zabijać wzajemnie, aby zdobyć pożywienie, prawda? Dlaczego więc to robili? Przecież zabijanie się...zabijanie się... Nawet dla ustalenia hierarchii, nie musieli. Więc czemu? Biała doszła do pewnego wniosku... - Nieważne czy rzeczywiście jestem człowiekiem, magiem czy czymś innym...Chyba nie chcę być częścią ludzkiego świata, jeśli tak on wygląda... Tak...tutaj w lesie panował spokój. Nie zabijano bo się miało taki kaprys. A ona nawet nie miała żadnego doświadczenia w walce oprócz zwykłych przepychanek i poszarpywanek z młodymi. Nie poradziłaby sobie w świecie ludzi, gdzie można stracić życie, "bo tak". - Opiekunka chyba miała rację... - rzekła podnosząc wzrok na niebo i zastrzygła uszkami. Nabrała powietrza w płuca i wygwizdała melodię do ptaków. Tym razem zupełnie inną niż wcześniej, nieco dłuższą. Kiedy skończyła słuchała jak ta toczyła się echem po lesie...
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Nie Kwi 10 2016, 13:05
Ezra obserwował poczynania dziewczyny z obojętną miną. Mimo że tego nie zdradzał, to nie podobał mu się sygnał który wysłała. I to bardzo. Podejrzanie przypominał wezwanie posiłków, zwłaszcza jeśli spojrzało się na niego przez pryzmat jej ostatnich słów. Mag cofnął rekę, przez krótką chwile wpatrując się w prostą dziecinną bransoletkę która spoczywała na jego nadgarstku. Gdy ponownie się odezwał, jego głos był wyprany z emocji. - Mówiłem już wcześniej, że jesteśmy paskudnym gatunkiem. I owszem, zabijałem. Nawet zwierzęta zabijają w obronie swoich terenów. I bliskich. Straciłem kogoś...kogoś bardzo ważnego. Dlatego mam zamiar odszukać wszystkie winne temu osoby i wysłać je wprost do piekła, wcześniej dając im go zasmakować za życia. - możliwe, że było to jedynie złudzenie, ale wyglądało to jakby tatuaże na jego ciele wyraźnie pociemniały. - Nikt nie zmusza cię do wychodzenia z lasu. Spotkałem cię jedynie przypadkiem. Al Sorna wstał i podszedł do zostawionych wcześniej ubrań. Podniósł je i ruszył w stronę lasu, do miejsca gdzie zostawił resztę swoich rzeczy. - Na przyszłość postaraj się mniej ufać ludziom. Na mnie chyba już pora. Lepiej opuścić to miejsce, zanim przybędą wezwane posiłki... - rzucił jeszcze zatrzymując się na chwilę i spoglądając przez ramię. Jego oko wpatrywało się przez chwilę w nią, a potem chłopak ruszył dalej.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Nie Kwi 10 2016, 13:40
Zamrugała kilka razy nie rozumiejąc. Znowu się zmienił. Choć powiedział, że zaufa jej jeśli ona zaufa jemu, teraz znowu zachowuje się dziwnie. Teraz mówił, żeby nie ufała ludziom. O co mu chodzi? - Jesteś jak wiatr podczas burzy... - powiedziała spokojnie patrząc jak wstaje. Odsunęła od siebie niepokój związany z jego słowami. Nie... To nie może tak być. Chciała posłuchać jego opowieści. Chciała dowiedzieć się od niego jaki jest świat ludzi. Czuła w głębi serca, że nie może to być tylko świat pełen cierpienia, mimo iż potwierdził słowa Opiekunki. Zawsze i wszędzie znajdzie się miejsca na choć odrobinę dobroci. A ona chciała walczyć o każdy jej maleńki kawałek. I w nim też to zobaczyła. Zobaczyła w nim odrobinę dobroci, mimo iż starał się przeczyć temu słowami. Może sam nie był pewny jak jest w rzeczywistości? Oczywiście Biała nigdy nie została postawiona w sytuacji, w której straciłaby kogoś bliskiego, a przynajmniej nie wiedziała o czymś takim. Nie rozumiała więc jego uczuć. Nie odczuwała ani złości, ani zazdrości ani tym bardziej nienawiści. Celebrowała każdą radosną chwilę jakby to miała być ostatnia. Nie żyła ani przeszłością, ani przyszłością. Całe swoje życie przeżyła tu i teraz - tego nauczyła się od zwierząt, a teraz coś mówiło jej, że tego samego chce nauczyć innych. Jeśli świat jest zły...może da się to zmienić drobnymi czynami? Nagle zdała sobie sprawę z tego co zrobiła. Odezwała się do ptaków. Choć wszystko w okolicy ucichło tak jak prosiła, to jednak on chce teraz odejść. Zastrzygła uszami. Zrozumiała - Zaczekaj! - krzyknęła za nim głosem, którego jeszcze nie słyszał. Było w nim tyle samo pewności co niepewności. Na pewno jednak zrobiła to głośno, chciała żeby ją usłyszał, ale nie tak normalnie...Chciała żeby to trafiło gdzieś...głębiej. Wstała z ziemi i chciała za nim pobiec, jednak zrobiła to za szybko. Przydeptując rozwiązane kimono, przewróciła się. Znowu poczuła się bezsilnie. Nie potrafiła panować nad tą postacią tak dobrze jakby chciała. Wiedziała, ze potrwa to kilka dni i będzie bardzo bolało. Tak jak wtedy, kiedy uczyła się latać... - Poprosiłam tylko ptaki, aby wszyscy odeszli z okolicy i nie zjawiali się dopóki tu jestem - wyjaśniła zrozpaczonym głosem. Nie chciała żeby odchodził. Nie chciała żeby znikał tak szybko. Chciała go zapamiętać, zapamiętać jako dobrego, nie jako złego. A przede wszystkim chciała dowiedzieć się więcej. O nim, o świecie... - W tym lesie jestem odpowiedzialna za wszystkie zwierzęta. Nie chciałam, aby słuchały tych smutnych historii i nie chciałam, żeby słyszały kiedy ja to mówię...- tak...nie chciała. Nie chodziło o reputację czy coś. Może zwierzęta nie rozumiały każdego jego słowa, ale rozumiały każde jej słowo, a tego Biała nie chciała. Czuła, że sielskie życie w lesie stanie się wtedy cięższe, a ona nie będzie mogła robić tego co robiła do tej pory. Była wolna, nie potrzebowała żadnych barier, a wiedziała, że takie się pojawią. I nie będą to tylko ostrzeżenia. - Nie odchodź...
Ezra Al Sorna
Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Nie Kwi 10 2016, 21:30
Zatrzymał się. Ezra za zdziwieniem wpatrywał się we własne stopy, wyglądało to tak jakby same przestały go słuchać. Zmarszczył brwi, jakby chciał samą siła woli zmusić się do postawienia kolejnego kroku. Mimo tego w dalszym ciągu stał w miejscu. Nie odszedł daleko, jednak dziewczyna już go nie widziała. Chłopak wciągnął głęboko powietrze i powoli wypuścił je przez usta. Ta dziewczyna...
- Lepiej uważaj na to jak chodzisz. Jeszcze zrobisz sobie krzywdę. - powiedział podchodząc do niej i podając jej rękę. Mag wpatrywał się w Białą z zagadkową miną. - Skoro odpowiedziałaś mi już na moje pytania, to teraz pora na to, żebym ja odpowiedział na twoje.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: Dawn of humanity ~ Nie Kwi 10 2016, 21:51
Zniknął jej z oczu. Gdyby nie była w takim stanie z łatwością mogłaby ocenić każdy jego ruch na taką odległość. Czuła jego zapach, który nie oddalił się za bardzo jak i słyszała jego kroki, które się zatrzymały. Jednak w tej chwili nie zwracała na to uwagi. Jej myśli były zupełnie w innym miejscu, nie tam gdzie być powinny. Patrzyła na trawę przed sobą, wiedząc, że musi się opanować. Patrzyła na źdźbła trawy poruszane jej oddechem, próbując zebrać myśli. Po raz pierwszy w w życiu, i zarazem drugi czy nawet trzeci, znalazła się w stanie, który uniemożliwiał jej bezpieczną przemianę. Nigdy wcześniej nie zdarzyła się taka sytuacja...dopóki nie spotkała człowieka. Nie zauważyła kiedy pojawił się przed nią, wiec kiedy się odezwał, powoli podniosła głowę i spojrzała na niego. Chwyciła jego dłoń pozwalając sobie pomóc. Kiedy wstała rozejrzała się dookoła i potrząsnęła głową jakby chciała oczyścić umysł i powolnym ruchem przełożyła włosy na plecy, aby jej nie przeszkadzały. On był jak wiatr, zmienny i nieuchwytny, ona zaś czuła się jak woda, która mogła płynąć tylko wyznaczonym korytem. Tylko przed siebie i tylko takim tempem na jakie pozwalano. - Dlaczego zniszczyłeś tamte drzewa? - pierwsze pytanie jakie w ogóle chciała mu zadać. Dała mu chwilkę na odpowiedź, a potem nie panując nad tym kompletnie posypała się lawina pytań - Czym było to, czym mnie wystraszyłeś? To co sie tak błyszczało? To tym niszczyłeś drzewa? Czemu masz na sobie tyle tatuażów? Mówiłeś, że to znak gildii do której sie należy. To znaczy ze należysz do więcej niż jednej? Czemu zastawiłeś na mnie pułapkę, skoro wiedziałeś, że w okolicy nie ma innych ludzi? - Tutaj miała oczywiście na myśli pułapkę którą stanowiły dla niej jego ubrania... - Czemu siedziałeś w wodzie tak długo? I...czemu tamto tak dziwnie smakowało? - przerwała nagle i skuliła uszy speszona. Chyba za dużo...Za dużo prawda? Za dużo pytań jak na raz. Tak...Opuściła głowę i wbiła wzrok w swoje bose stopy - Gome...- powiedziała krótko i znowu na niego spojrzała - Po prostu chce zapytać cie o wszystko zanim znowu pójdziesz... - dodała uśmiechając się z zakłopotaniem. Wielu rzeczy nie rozumiała, wielu rzeczy się bała. - Jak byłam młodsza Opiekunka zabroniła mi opuszczać las. Powiedziała, że poza nim spotka mnie tylko cierpienie. Twój świat na prawdę taki jest? - spojrzała mu teraz w oczy z nadzieją wymalowaną na twarzy. Nadzieją, że może jednak zaprzeczy.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.