I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 6
Wioska na wschodnim krańcu wschodniego lasu. Prowadzi do niej tylko jedna ścieżka przechodząca przez serce lasu, którego strzegą potężne magiczne potwory, dlatego tylko nieliczni z magów się tu zapuszczają a mieszkańcy wioski oddaleni są od cywilizacji. Na szczęście ostatnimi czasy potwory wyginęły a przejście stanęło otworem. Sama wioska, była formatu kwadratu. Ludzie nie uprawiali tu ziemi, żyli z tego co oferował im las. W mieście prócz zwykłych domostw, był kościół, karczma a nawet chata znachora i młyn, niepracujący już od kilkunastu lat. Nieopodal wioski znajdował się cmentarz a ciut za nim na tak zwanych skałkach, które stanowiły głazy rozsiane po polu na niewielkim wzniesieniu, znajdowały się starożytne kurhany w których ponoć leżeli pochowani magowie, z czasów wielkiej inkwizycji. ~~
MG
Piątka śmiałków podróżowała razem, jak to się stało? A wszystkich wam po przyjęciu zadania wysłano list z instrukcją gdzie i kiedy macie się zebrać, stamtąd odebrał was powóz i zawiózł do Durgvall. Swojski klimat wioski od razu sprawił że wszystkim zrobiło się nieco weselej, mimo dość mrocznego klimatu misji. Słońce schowane było za chmurami ale powietrze było rześkie i nieco wilgotne. Mimo to temperatura utrzymywała się w znośnych granicach. Wszystkie elementy waszej misji były doskonale zorganizowane, przywitał was osobiście starosta wioski, częstując Fema, Felixa i Luxiana, chlebem, kiełbasą i gożałą. Dziewczyny zaś na przywitanie dostały poczęstunek z maślanych bułeczek z powidłami i sok pomarańczowy. Po zapoznaniu się z ludźmi starosta zaczął mówić, tłumacząc wam nie tylko wasz cel, ale przybliżając nieco historię która miała tu miejsce lata temu... -Jak dobrze wiecie, magia jest czymś dobrze nam znanym, tolerowanym i lubianym. Ale, nie zawsze tak było. Dawno, dawno temu, jeszcze przed narodzinami Zerefa, kiedy magia była bardziej nieokiełznana, nie istnieli magowie, jakich znamy teraz. Tamci magowie byli brutalniejsi, gorsi. Nieliczni tylko leczyli magią lub chronili uciśnionych, magia była narzędziem zła, czymś nieznanym i niebezpiecznym. Tym bardziej ze magia była domeną nie tylko potwornych smoków, władców niebios. Ale też domeną demonów, potworów władających podziemiami. Pokonanie demona czy smoka, samą bronią nie było łatwe, ale żyli wtedy ludzie do tego zdolni. Ale to było za mało, magów przybywało, pozwalali sobie na coraz więcej. Demony stały się silniejsze zagrażając ludzkości i wtedy... wtedy pojawił się on. Nie znamy jego imienia, wiemy tylko że nie mogąc dłużej patrzeć na los ludzi, zebrał grupę sobie podobnych i zaprzedał duszę złu. Zyskał moc którą zwiecie magią. Tak jak kilka set lat później narodzili się Smoczy zabójcy, tak wtedy narodzili się łowcy demonów. Inkwizytorzy. Nie korzystali oni z magii którą znacie teraz, ani z magii którą znano wtedy, było to coś zupełnie innego. Coś na tyle potężnego i strasznego że zdołali na sto lat wywrócić świat do góry nogami i pogrążyć go w chaosie o jakim nikomu się nawet nie śniło. Chcieli pokoju, stworzyli anarchię. Tylko dlatego ze ich-Tutaj przerwał zanosząc się kaszlem, natychmiast przyniesiono mu wody a wy już po chwili zostaliście uraczeni dalszą częścią legendy.-ich wódz, popełnił błąd, było mu żal magów, dlatego tych pojmanych nie zabijał a wysyłał do odizolowanych miast. Wszystko przez jego żonę, która także była czarownicą. Ten drobny błąd, by zamiast zło zabić, odizolować, skończył się tym ze magowie wykształcili społeczeństwo. Pierwszą gildię, której nazwy nikt już nie pamięta. Świat na sto lat, pogrążył się w wojnie między gildią magów a inkwizytorami. Jaki był wynik starcia? Magowie zginęli, wszyscy, doszczętnie, świat zapomniał o magach na wiele lat, inkwizytorzy przestali być potrzebni, niektórzy mówią że zdechli inni że zasnęli. Magia znów zaczęła się rozwijać, teraz już, kontrolowana, zwłaszcza że były to czasy w których na świat przyszedł Zeref... Teraz, magowie znów giną. Zaczęło się tu u nas. Nie wiemy co to ale... Niektórzy obawiają się powrotu inkwizycji, inni mówią że to jakaś mroczna gildia podszywa się pod tą legendę. To nie ma znaczenia, giną niewinni magowie, musicie coś z tym zrobić.- Powiedział do was kończąc tym samym rozmowę. Podeszła do was młoda, kobieta, wyglądająca na budownika i teraz ona przemówiła -Ciała magów. Znaleziono je w okolicach trzech miejsc jak udało nam się ustalić. Wszystkie znajdowały się na polach o promieniu 3km z marginesem błędu do kilkuset metrów. Z tego co wywnioskowaliśmy z mapy, potencjalnymi miejscami gdzie występuje większe zagęszczenie martwych magów to Skałki, pole na północ za miastem, nieopodal wiatraka i nieco obok wejścia do lasu, na małej polance.- Powiedziała kobieta, wskazując wam owe miejsca palcem. Całkiem sporo terenu do przeszukania. Tak czy siak wszystko przed wami, mieliście spore pole do popisu chodź na razie nic prócz pytań, jakichś planów, założeń czy obrania drogi raczej zrobić nie mogliście.
Houjin na razie postanowił porobić za tło, zaś dziewczyna wzięła się ostro do pracy, zaczynając od logicznie, najważniejszej rzeczy czyli wypytania o podstawowe informacje, starosty wiejskiego. Bynajmniej nie zamierzała wypytywać go o takie pierdoły jak Kyouma. Na jej pytanie starosta oczywiście odpowiedziałby bez wahania, jednak z początku z wolna podrapał się po rodzie jak by miało mu to pomóc wytężyć szare komórki. -Nie jestem pewien... ale chyba zaczęło się na farmie starego McCanisha. Dojdziecie tam, idąc główną drogą w stronę młyna i skręcając przy trzecim skręcie w lewo, tam dalej żwirowaną drogą aż do jego hacjendy.-Uzupełnił od razu informacje o fakt jak się tam dostać, widać stary nie znaczy głupi. Co oznaczało co najmniej dwie myślące osoby... + ruchome tło.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall Sob Lut 23 2013, 17:23
Nori starała się być przydatna, myśleć i używać tak zwanych szarych komórek, jednakże jej partner utrudniał to wystarczająco. Niby był tym całym naukowcem, ale jak na razie wydawał się bezużyteczny. Rada to, Rada tamto i tak w kółko. Zero logicznego myślenia. Wkurzał ją i dziadka, a jak tak dalej pójdzie to Pan Tej Wsi zejdzie na zawał, albo umrze, bo za mocno się w twarz walnie przez tego idiotę i wstrząsu mózgu dostanie. Ale to nie wszystko! Houjin zaczął działać dziewczynie na nerwy, tracąc u niej punkty i z osoby neutralnej powoli zamieniał się w wrogą. Miała mu ochotę dać po jajach, w końcu to facet, więc może. Gdy usłyszała swój kryptonim to już całkowicie opadły jej ręce, a mózg eksplodował. - Z kim ja pracuję, za jakie grzechy?- Jęknęła niezadowolona. Wysłuchała uważnie słów dziadziusia, który tłumaczył jej jak dojść na gospodarstwo mężczyzny, w którym cała ta epidemia się zaczęła. Jednakże zanim ruszyli chciała upewnić się, że staruszek może jej jeszcze coś powiedzieć. Podrapała się po brodzie zastanawiając się, o co może jeszcze zapytać. - Ten cały McCanish sprzedaje może mięso, drób, cokolwiek?- To była bardzo ważna informacja. Jeżeli u niego zaczęła się epidemia to sprzedając produkty żywnościowe, które były nią zarażone, przyśpieszył tylko rozprzestrzenianie się zarazy.
Houjin Kyouma
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 08/09/2012
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall Sob Lut 23 2013, 21:57
Przywódca wioski opowiedział dziewczynie na pytania. Faktycznie dosyć znaczące mające wpływ na całą sprawę. Kolejne pytania również nie były głupie, ale postanowiłem nieco dodać swoje pytania. Mówiłeś coś o młynie... Czy jego dom jest przy rzece? Pytam bo być może to ona jest źródłem zarazy? Czy mieszkańcy wioski czerpią stamtąd wodę? Poza tym mieliście w ostatnim czasie jakieś dziwne wydarzenia w wiosce? Może stało się coś niezwykłego? A i co z właścicielem hacjendy? Jest tam, przeżył zarazę? A może jest w wiosce? A i jeszcze jedno... Nie macie może jakiś maseczek? Nie chcielibyśmy się zarazić, a takie zabezpieczenie jest zawsze lepsze od niczego. Może nam je zasponsorujecie? Potem czekałem na odpowiedź. Więc postanowiłem odpowiedzieć dziewczynie na jej westchnienie. - Pracujesz z największym geniuszem tych czasów! - oznajmiłem dziewczynie - A kilka grzechów się znajdzie na twoim koncie... Te nagie tańce i masturbacje przy świetle księżyca na pewno nie wpływają pozytywnie na twoje sumienie. Tak, tak o wszystkim wiem! Ostatnie słowa powiedziałem dość głośno. Tak domyśliłem się tego od razu i cała wioska musiała o tym wiedzieć! Niech się trochę zawstydzi tą informacją. Przy okazji chroniłem twarz, brzuch, przyrodzenie i jaja i w razie czego odskakuję uśmiechając się przy tym.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall Nie Lut 24 2013, 11:40
MG
Staroście widocznie spodobała się postawa Nori i sądził że jednak coś będzie z tej misji. Gorzej z tym drugim który obecnie nie był zbyt... hmm... wiarygodny. -Oh nie, mięsa nie. Ale jajka, mleko i zboże na mąkę braliśmy od niego, tylko że gdy pojawiła się plaga, skończyliśmy się u niego zaopatrywać.- Powiedział szybko. Zaraz jednak Houjin chyba chciał pokazać że jednak jest geniuszem bo też się odezwał-Nie, nie płynie tamtędy rzeka. I prócz ataku inkwizycji, z którą poradzili sobie dzielni magowie z Fairy tail, nic złego nas nie spotkało. Co do właściciela trudno mi powiedzieć, nie widziałem go od tygodnia, zamknął się w domu i nie wychodzi, jak wielu mieszkańców wioski. Masek niestety nie posiadamy.- Powiedział wzruszając bezradnie ramionami. Widocznie ta wioska była za bardzo opóźniona technologicznie by posiadać coś takiego jak maski.
Cóż uzyskaliśmy kilka odpowiedzi odnośnie naszej misji. Szkoda tylko, że nie dostaliśmy żadnych maseczek, być może po powrocie wrócę do tego miasteczka i pomogę nieco je rozwijać technologicznie. Najpierw pokażę im koło, potem nauczę czteropolówki, a potem pokażę jak wytwarzać maseczki? Może to zrobię, ale na starość. Teraz musiał toczyć wojnę z radą, która nawet tutaj próbowała swoich niecnych sztuczek. - Każda wielka zaraza jak dżuma czy cholera ma swoje epicentrum, gdzie się narodziła - oznajmiłem - Dlatego udamy się na tą farmę nawet bez maseczek. A może macie jakieś antidotum... Nie wiem co moglibyście tutaj mieć.. może wasza znachorka? Wiedźma? Przygotowała coś to z chęcią byśmy to zabrali, aby się nie zarazić tak łatwo. Czarna wiewiórko - tutaj zwrócił się do dziewczyny - proponuję udać się na tą farmę pogadać z jej właścicielem? Kto ostatni ten gotuje kolację Jeżeli dostałem odtrutkę czy coś innego od sołtysa to zabieram to ze sobą. Potem przywołuję swoje skrzydła i zaczynam lot w kierunku farmy według wskazań sołtysa. Staram się być tuż przed asystentką, aby przypadkiem nie przegrać. Nie pozwoliłbym jej wyprzedzić, a na skrzydłach powinienem poruszać się nieco szybciej. No i nie tracę tyle sił co na chodzenie. Kiedy dolecę na miejsce rozglądam się po okolicy. Jeżeli z jakiś istotnych powodów sołtys zatrzymał nas oczywiście zostaję i słucham co ma do powiedzenia.
Staruszek był naprawdę przydatny, dowiedzieli się dużo o tej epidemii. Dzidek powiedział im o mężczyźnie, który zaopatrywał ich w żywność. Jajka i mleko powiada? Trzeba będzie przepadać. Może to te zwierzęta zaczęły przenosić chorobę? Musiała o to zapytać! - Przepraszam pana, jeszcze jedno pytanko. Jakie zwierzęta zaczęły pierwsze chorować?- uśmiechnęła się do starszego pana, chciała by jej zaufał. Nuż wie, może dostanie trochę więcej pieniędzy? Nori na swojego partnera nie zwracała większej uwagi. Coś tam pieprzył, ale średnio ją to interesowało od czasu, kiedy nazwał ją "Czarną Wiewiórką". Ale całkowicie przesadził, kiedy powiedział o "masturbacji w świetle księżyca". Nie ochronił głowy dlatego też starała się w nią walnąć, z nadzieją że trafi i oczywiście miało zaboleć! Idiota! Kiedy wypalił z jedzeniem westchnęła ciężko i już po raz drugi walnęła się w twarz robiąc facepalma. Z kim jej przyszło pracować? Są ludzie i parapety, ale żeby się klamką urodzić to trzeba być zdolnym, naprawdę. Nie wiedziała, że takie niedoroby jeszcze po świecie chodzą. Coś w górze poszło nie tak. A jej to tam wszystko jedno, może gotować tą kolację, nawet z tutejszych produktów. Ona się jednak tego nie tknie. Potrawy Nori są niejadalne, nie musiałaby dodawać trucizny, by chłopa dorosłego zabić!
Mężczyzna i kobieta nadal zbierali informacje, a choroba zbierała krwawe żniwo. Tak czy siak, staruszek dalej dzielnie udzielał informacji. -Gdybyśmy mieli antidotum to nie byłoby aż takiego problemu.-Powiedział do Houjina, Coraz bardziej wątpił w przydatność tego człowieka.-Pierwsze zachorowało bydło.-Udzielił też odpowiedź na pytanie dziewczyny.
W tym momencie Houjin zostawił Nori i postanowił pobawić się w British Airlways by ruszyć w kierunku farmy swojego celu. Lot był przyjemny i miły, przynajmniej do pewnego momentu. Kiedy bowiem Dom farmera był niedaleko, usłyszał przed sobą Huk wystrzału i odczuł ból prawej ręki połączony z pikowaniem w dół. Oj nie fajnie, Houjin po krótkim w dół uderzył w ziemię. W głowie mu szumiało, prawa ręka bolała. Na dodatek chwilowo Houjin był zdezorientowany.
Stan postaci: Houjin: 90%MM. Złamana prawa ręka, rana postrzałowa w prawym barku, wiele małych i bolących ran, dość sporo krwi.
Houjin Kyouma
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 08/09/2012
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall Pią Mar 01 2013, 13:08
W trakcie lotu jakiś wysłannik rady strzelił we mnie. Lot nie był już tak spokojny, a walka stała się jakże realna. Wystrzał był ze strzelby, które charakteryzowały się tym, że miały dosyć krótki zasięg. Tylko moim błędem było, że nie obserwowałem ziemi. Chociaż sądziłem, że i tak powinien coś dostrzec na takim nieosłoniętym obszarze. Czułem się zaskoczony uderzeniem, ale musiałem jak najszybciej dojść do siebie, aby nie zostać trafionym po raz kolejny tym razem w jakiś bardziej witalny punkt. Użyłem więc jednego ze swoich wynalazków, aby móc określić ciepło przedmiotów znajdujących się wokół mnie. Dzięki temu łatwiej mogłem dojrzeć przeciwnika i nie tracić tyle czasu na szukanie go. Kiedy zostanie odnalezione źródło ciepła wyłączam termowizor. Nie wiedziałem czy zostałem trafiony, dlatego bo zostałem uznany za intruza czy też zostałem wzięty za jakąś przerośniętą kaczkę na niebie. Dlatego celując w agresora prawym karwaszem zacząłem się do niego zbliżać. Jeżeli tylko będzie próbował we mnie wycelować w jednej chwili strzelam w jego klatkę piersiową. Jeżeli nie podejmie wrogich działań krzyczę w jego stronę. - Stój nie ruszaj się - oznajmiłem - Kim jesteś? Wysłannikiem rady? Masz coś wspólnego z epidemią? Czemu do mnie strzelałeś jednocześnie poza przeciwnikiem obserwuję również okolicę. Nie wiedziałem ilu mogło ich być. Staram się jednak nie tracić przeciwnika z oczu na tyle długo, aby zdążył podnieść broń i strzelić. Jeżeli wykona jakikolwiek wrogi ruch zostaje zastrzelony. Jak zacznie odpowiadać to bardzo dobrze.
W wypadku jeżeli mój termowizor zaobserwuje więcej ciał przywołuję robota bojowego i pojawiam się w jego środku sterując go zdalnie. Podbiegam po kolei do agresorów i miażdżę ich z góry prawą ręką. Ataki ze strzelby przyjmuję. Stal nie jest byle czym. W razie ataków magicznych staram się robić ewentualne odskoki.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall Nie Mar 03 2013, 19:11
Już żadne pytania nie przyszły jej do głowy. Skinieniem i delikatnym uśmiechem podziękowała staruszkowi za pomoc, jego odpowiedzi były bardzo przydatne. Jeżeli pierwsze zachorowało bydło, a właściciel farmy, gdzie wszystko się zaczęło, sprzedawał mleko to jest duża szansa na to, że właśnie tą drogą przemieściła się cała ta epidemia. A wracając do misji... Houjin, który postanowił pobawić się w ptaka, był dużo przed nią, ale średnio ją to interesowało. Szła szybkim krokiem, rozglądając się uważnie po opustoszałej wiosce. To znaczy się... dużo było tutaj ludzi, a raczej ich ciał. Cuchnęło śmiercią. Nori usłyszała strzał, a to dobrze jej się nie skojarzyło. Dziewczyna zaczęła biec i po chwili była tuż przy postrzelonym Houjinem. Westchnęła ciężko. Po cholerę mu to było? Spojrzała na naukowca spojrzeniem, które mówiło "żal mi cię" i już po raz trzeci zrobiła facepalma. Idiota, skończony kretyn. Jednakże, jakby osoba, która zestrzeliła jej "partnera" byłaby agresywna postarałaby się o złagodzenie sporu drogą dyplomatyczną. Nie miała najmniejszej ochoty walczyć. Nie z tym czymś. - Dzień dobry.- Powiedziała neutralnym tonem
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall Wto Mar 05 2013, 17:50
MG
Nim Houjin zdążył się ogarnąć i zorientować że leży jakieś 17m od posesji do której zmierzał. usłyszał jak prawdopodobnie właściciel, no i osoba która go postrzeliła w jednym, coś do niego krzyczy z okna swego domu. Jednak trochę zajęło nim jego obolały mózg przetrawił informacje. -Wynocha z mojej posesji, zawszony demonie. Powiedz Lucyferowi że tanio skóry nie sprzedam Hahahha- No cóż, właściciel posesji nie wydawał się być zrównoważony psychicznie, nie wątpliwie był uzbrojony no i w sumie cel miał zostać przesłuchany, a raczej martwego nikt nie przesłucha... to chyba nieco ograniczało pole manewru Houjina.
Tymczasem dziewczyna zmierzała w kierunku hacjendy, do której wcześniej udał się Houjin, fakt usłyszała jakiś głuchy huk z tamtych rejonów, ale nie mogła przypuszczać co też się stało. Idąc zaś przez wieś, dostrzegła gdzieniegdzie zwłoki, czy szczury biegające po ulicy. Nim jednak dotarła do domu farmera, z dziwnego, zamkniętego na cztery spusty, budynku, przypominającego stodołę, wyczuła ogromny fetor, przypominający zapach gnijących owoców...
Stan postaci: Houjin: 90%MM. Złamana prawa ręka, rana postrzałowa w prawym barku, wiele małych i bolących ran, dość sporo krwi.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall Sob Mar 09 2013, 14:23
Śmierć, smród i szczury były wszędzie i widok ten sprawiał, że chciało się jej wymiotować. Paskudztwo. Że nikt wcześniej nie zareagował na to, co się dzieje w tej wiosce! Dziewczyna może nie była przerażona, ale zniesmaczona. Musiała przyznać rację Houjinowi w jednej rzeczy. Rada zamiast się wziąć w garść i postarać się pomóc tym ludziom to siedzą w swojej siedzibie i gówno robią. Nori prychnęła i spojrzała gdzieś w bok, gdy poczuła dziwny smród, inny niż dotychczas. Zatrzymała się i zaczęła myśleć, co by tu zrobić. Zignorować i pójść do swojego "partnera", czy też sprawdzić, co to za nieprzyjemny zapach. Prawdę mówiąc... mężczyzna pewnie sobie poradzi... ale ona sama? Noriś wie dobrze, że nie jest silna, że nawet mimo szczerych chęci sobi nie poradzi. Wzdycha ciężko. Cholera. Raz kozie śmierć. Dziewczyna ruszyła w stronę stodoły, z której wydobywał się smród. Im bliżej była tym bardziej się jej niedobrze robiło. -Ohyda- Po jej plecach przeszedł ziemny dreszcz.
Houjin Kyouma
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 08/09/2012
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall Sob Mar 09 2013, 14:41
Czy go zrozumiałem? Czy wydawał mi się być niezrównoważony psychicznie jak to powiedział MG? Prędzej uznałbym, że to właśnie on ma coś z głową niż mój rozmówca. Dla mnie, szalonego naukowca, osoba, która stała przede mną wydawała się jak najbardziej normalna. Postanowiłem porozmawiać z tym człowiekiem, który widocznie najlepiej z mieszkańców zdawał sobie sprawę co takiego dzieje się w wiosce. - Nie jestem demonem, pomyliłeś mnie - oznajmiłem - Jestem ich wrogiem i chcę Ci pomóc pokonać demony i samego Lucyfera! Wiem kto za tym stoi! To wszystko skutek mrocznego planu uknutego przez magicznego radę! Z stąd też zaraza. Jestem magiem DHC i naukowcem, który w analityczny sposób stara się zbadać sprawę. Odkryłem już, że magiczna rada próbowała na terenie waszej wioski otworzyć portal i wywołać Lucyfera, aby zawładnąć światem. Ja chcę zarówno ich jak i demony powstrzymać i uratować świat! Tak więc lepiej nie kłóćmy się, odłóż broń i lepiej napij się ze mną nieco wódki. Może wspólnie uda nam się pokonać te demoniczne hordy z Lucyferem na czele? Cóż w ten sposób zamierzałem porozmawiać z domyślnym mieszkańcem wioski. Miałem nadzieję, że zrozumie moje obawy i razem porozmawiamy na temat uratowania wioski przed magiczną radę i demonami. W razie gdyby jednak wymierzył i pragnął strzelić używam teleportacji i przenoszę się 5 metrów w lewy bok. Jeżeli jednak uda mi się z nim dogadać, zaprosi mnie do środka lub na rozmowę w innym miejscu podążam za nim, aby posłuchać co ma do powiedzenia. Ciągle jednak uważam będąc przygotowanym do teleportacji.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall Sob Mar 09 2013, 17:53
MG
Nori: Dziewczyna ruszyła ku stodole. Co z tego że była sama i do tego była słaba. Była z GH a w GH nie ma tchórzy (Nie licząc Lilki). Otwierając powoli wielkie drewniane drzwi, sprawiła że do jej nozdrzy doleciał smród rozkładu, zaś widok który zobaczyła za drzwiami wywrócił jej żołądek do góry nogami. O tak, w stodole były trzy stosy. Po lewej znajdowały się czarne szkielety, spalonych ciał. Odór palonego mięsa i tłuszczu też unosił się w pomieszczeniu. Wielu ludzi zostało doszczętnie spopielonych, widać forma walki z plagą. Na środkowym kopczyku był jednak najgorszy możliwy widok, było to małe wzgórze noworodków. Około 70 dzieci, nie miały ran, widocznych śladów choroby... jedynie ich białe twarzyczki i pusty wzrok z wyrzutem patrzyły na Nori, jak by pytały "Dlaczego?". Nie zaczęły jeszcze gnić, więc raczej umarły dość niedawno. Ostatni z kopców, to byli ludzie, niewątpliwie zainfekowani, biegały jeszcze po nich szczury. Martwi mieli strasznie zaczerwienione oczy, ich skóra gdzieniegdzie była poparzona, odchodziła od ciał płatami. Warg nie posiadali, większość z nich nie miała też uzębienia, część z ciał zdawała się mieć też nabrzmiałe kończyny oraz liczne, ropiejące rany. Wszystkie ciała co do jednego miały owalną dziurę w czaszce, zapewne po kuli. Widać próbowana zapobiec rozprzestrzenieniu się plagi...
Houjin: Dwóch niezrównoważonych mężczyzn się spotkało, teoria demona zdawała się zaś być podtrzymywana w umyśle wieśniaka, przez Houjina, który gorąco się jej trzymał. -Nie kłam parszywy psie, ludzie nie latają. Ha! A jeśli naprawdę jesteś magiem, to może właśnie ty przyzwałeś tu sługów szatana co!?- Spytał widocznie nie wierząc w słowa maga z DHC i ciągle mierząc do niego z dubeltówki. Nadal też nie wychodził z domu, uważając na maga DHC.
Kawka i Rena: Kobietki wylądowały w szczerym polu. Chodź już niedaleko od nich, znajdował się dom, przed domem zaś leżał jakiś mężczyzna, zapewne ranny. Oczywiście zarówno dziewczyny jak i Baltazar słyszeli krótką rozmowę mężczyzny z zapewne, właścicielem domu. Baltazar podrapał się po głowie, zapewne nad czymś rozmyślając. -Hmm, jesteśmy tu dość wcześnie, w sumie jeszcze trochę nim odkryją WDK. Co powiecie na krótką wycieczkę do miasta?- Spytał z uśmiechem towarzyszki podróży. Widać martwy mag nic a nic go nie obchodził.
Stan postaci: Houjin: 90%MM. Złamana prawa ręka, rana postrzałowa w prawym barku, wiele małych i bolących ran, dość sporo krwi.
Czas na odpis: 12.03 godzina: 18:00
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall Sob Mar 09 2013, 20:21
Nori weszła do stodoły nie dlatego, że należała do GH. Prawdę mówiąc tą gildię miała głęboko w du*ie za przeproszeniem. Dołączyła do niej, bo jej rodzice tam należeli i zapewne Grimorie Heart jej pomoże w zemście na Policji, która pozbawiła ją rodziców i przyjaciół. Tu nie chodzi o to czy jest tchórzem. Smród sprawił, że zaciekawiła się w pewien sposób i musiała zajrzeć do tej rozwalającej się stodoły. Ale, kiedy ujrzała przyczynę okropnego zapachu, jej żołądek o niemal nie zwrócił śniadania. Może dlatego, że nie należało ono do bardzo obfitych. Dziewczyna od czasu napadu na jej byłą gildię nie czuła strachu. Teraz była wręcz przerażona. A najbardziej szokował ją widok dzieci, niemowląt, które nie miały szans, by pożyć. Nori zaczęła się zastanawiać, czy nie powinna przypadkiem opuścić tego miejsca, bo jeszcze ona złapie to choróbsko. Jej wzrok przykuła dziewczynka, na oko miała z dziesięć lat. Przypominała trochę dziewczynę sprzed młodu. Poczuła współczucie do tych wszystkich martwych ludzi. Narodziła się w niej chęć pochowania ich, ale to jest bezcelowe. Jeszcze sama złapałaby to choróbsko. Westchnęła ciężko, odwróciła się na pięcie i wyszła. W wyjściu jeszcze powiedziała: - Obiecuję, powstrzymam to, co was zabiło. Noriś wiele razy wyobrażała sobie zemstę na Policji. Ona, stojąca na stosie trupów... to był widok satysfakcjonujący. Jednakże, kiedy zobaczyła żniwa epidemii, coś sprawiło, że chwilowo chęć zemsty zniknęła. Teraz na pierwszym miejscu było pozbyć się tej plagi. Dziewczyna zorientowała się w terenie. Musiała znaleźć Houjina. Ten strzał ją zaniepokoił. Szybkim krokiem poszła w stronę huku, który usłyszała jakiś czas temu. Jednocześnie uważała, jakby ktoś miał ją zamiar zaatakować, czy cuś.
Houjin Kyouma
Liczba postów : 86
Dołączył/a : 08/09/2012
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall Nie Mar 10 2013, 10:48
Widocznie do końca mi nie uwierzył mój rozmówca. Czy ja naprawdę wyglądam jak demon? Czy on nie zdawał sobie sprawy, że przez dyskusję ze mną ułatwia plan magicznej radzie, która być może teraz właśnie kończy przygotowywać portal wezwania lucyfera, który mógłby zniszczyć świat. Nie mogłem jednak zrobić krzywdy niewinnemu obrońcy sprawiedliwości, ale musiałem jakoś się z nim dogadać. - Faktycznie ludzie nie latają, ale magowie już tak. - oznajmił - Nigdy nie oglądałeś kablówki lacrymowej, ani nie czytałeś komiksów? Z resztą czy ja wyglądam Ci bardziej jak demon czy bardziej jak naukowiec - mag? A ja tam wolę naukę niż przywołania demonów. Z resztą sam nie dałbym rady przywołać demonów. Sam wiesz jaką siłę ma nowa broń magicznej rady. Czy ja wyglądam na jednego z nich? Chcę Ci tylko pomóc, pragnę abyśmy połączyli siły i razem dokopali demonom i magicznej radzie. Pomyśl! Zostaniesz za to miejscowym bohaterem, każda laska będzie twoja. A ja pomogę w walce z radą i organizacja, której służę i stara się obronić świat przed wpływem magicznej rady po raz kolejny uratuje świat. Chyba lepiej działać razem prawda? Jak widzisz jestem nieuzbrojony. To co wpuścisz mnie? W razie ataku przeciwnika ciągle jestem przygotowany do teleportacji pięć metrów w bok. Mam nadzieję, że nie wykona kolejnego strzału.
Sponsored content
Temat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.