HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3




 

Share
 

 Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyPon Lis 05 2012, 16:26

First topic message reminder :

Wioska na wschodnim krańcu wschodniego lasu. Prowadzi do niej tylko jedna ścieżka przechodząca przez serce lasu, którego strzegą potężne magiczne potwory, dlatego tylko nieliczni z magów się tu zapuszczają a mieszkańcy wioski oddaleni są od cywilizacji. Na szczęście ostatnimi czasy potwory wyginęły a przejście stanęło otworem. Sama wioska, była formatu kwadratu. Ludzie nie uprawiali tu ziemi, żyli z tego co oferował im las. W mieście prócz zwykłych domostw, był kościół, karczma a nawet chata znachora i młyn, niepracujący już od kilkunastu lat. Nieopodal wioski znajdował się cmentarz a ciut za nim na tak zwanych skałkach, które stanowiły głazy rozsiane po polu na niewielkim wzniesieniu, znajdowały się starożytne kurhany w których ponoć leżeli pochowani magowie, z czasów wielkiej inkwizycji.
~~

MG

Piątka śmiałków podróżowała razem, jak to się stało? A wszystkich wam po przyjęciu zadania wysłano list z instrukcją gdzie i kiedy macie się zebrać, stamtąd odebrał was powóz i zawiózł do Durgvall. Swojski klimat wioski od razu sprawił że wszystkim zrobiło się nieco weselej, mimo dość mrocznego klimatu misji. Słońce schowane było za chmurami ale powietrze było rześkie i nieco wilgotne. Mimo to temperatura utrzymywała się w znośnych granicach. Wszystkie elementy waszej misji były doskonale zorganizowane, przywitał was osobiście starosta wioski, częstując Fema, Felixa i Luxiana, chlebem, kiełbasą i gożałą. Dziewczyny zaś na przywitanie dostały poczęstunek z maślanych bułeczek z powidłami i sok pomarańczowy. Po zapoznaniu się z ludźmi starosta zaczął mówić, tłumacząc wam nie tylko wasz cel, ale przybliżając nieco historię która miała tu miejsce lata temu...
-Jak dobrze wiecie, magia jest czymś dobrze nam znanym, tolerowanym i lubianym. Ale, nie zawsze tak było. Dawno, dawno temu, jeszcze przed narodzinami Zerefa, kiedy magia była bardziej nieokiełznana, nie istnieli magowie, jakich znamy teraz. Tamci magowie byli brutalniejsi, gorsi. Nieliczni tylko leczyli magią lub chronili uciśnionych, magia była narzędziem zła, czymś nieznanym i niebezpiecznym. Tym bardziej ze magia była domeną nie tylko potwornych smoków, władców niebios. Ale też domeną demonów, potworów władających podziemiami. Pokonanie demona czy smoka, samą bronią nie było łatwe, ale żyli wtedy ludzie do tego zdolni. Ale to było za mało, magów przybywało, pozwalali sobie na coraz więcej. Demony stały się silniejsze zagrażając ludzkości i wtedy... wtedy pojawił się on. Nie znamy jego imienia, wiemy tylko że nie mogąc dłużej patrzeć na los ludzi, zebrał grupę sobie podobnych i zaprzedał duszę złu. Zyskał moc którą zwiecie magią. Tak jak kilka set lat później narodzili się Smoczy zabójcy, tak wtedy narodzili się łowcy demonów. Inkwizytorzy. Nie korzystali oni z magii którą znacie teraz, ani z magii którą znano wtedy, było to coś zupełnie innego. Coś na tyle potężnego i strasznego że zdołali na sto lat wywrócić świat do góry nogami i pogrążyć go w chaosie o jakim nikomu się nawet nie śniło. Chcieli pokoju, stworzyli anarchię. Tylko dlatego ze ich-Tutaj przerwał zanosząc się kaszlem, natychmiast przyniesiono mu wody a wy już po chwili zostaliście uraczeni dalszą częścią legendy.-ich wódz, popełnił błąd, było mu żal magów, dlatego tych pojmanych nie zabijał a wysyłał do odizolowanych miast. Wszystko przez jego żonę, która także była czarownicą. Ten drobny błąd, by zamiast zło zabić, odizolować, skończył się tym ze magowie wykształcili społeczeństwo. Pierwszą gildię, której nazwy nikt już nie pamięta. Świat na sto lat, pogrążył się w wojnie między gildią magów a inkwizytorami. Jaki był wynik starcia? Magowie zginęli, wszyscy, doszczętnie, świat zapomniał o magach na wiele lat, inkwizytorzy przestali być potrzebni, niektórzy mówią że zdechli inni że zasnęli. Magia znów zaczęła się rozwijać, teraz już, kontrolowana, zwłaszcza że były to czasy w których na świat przyszedł Zeref... Teraz, magowie znów giną. Zaczęło się tu u nas. Nie wiemy co to ale... Niektórzy obawiają się powrotu inkwizycji, inni mówią że to jakaś mroczna gildia podszywa się pod tą legendę. To nie ma znaczenia, giną niewinni magowie, musicie coś z tym zrobić.- Powiedział do was kończąc tym samym rozmowę. Podeszła do was młoda, kobieta, wyglądająca na budownika i teraz ona przemówiła
-Ciała magów. Znaleziono je w okolicach trzech miejsc jak udało nam się ustalić. Wszystkie znajdowały się na polach o promieniu 3km z marginesem błędu do kilkuset metrów. Z tego co wywnioskowaliśmy z mapy, potencjalnymi miejscami gdzie występuje większe zagęszczenie martwych magów to Skałki, pole na północ za miastem, nieopodal wiatraka i nieco obok wejścia do lasu, na małej polance.- Powiedziała kobieta, wskazując wam owe miejsca palcem. Całkiem sporo terenu do przeszukania. Tak czy siak wszystko przed wami, mieliście spore pole do popisu chodź na razie nic prócz pytań, jakichś planów, założeń czy obrania drogi raczej zrobić nie mogliście.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyNie Lis 18 2012, 13:32

MG

Pheam: Chłopak znalazł się przed kolejnym logicznym problemem. Jego myśli niemal od razu zaczęły analizować obecną przeszkodą a pierwszą metodą jaką zastosował było rzucenie kijem. Mimo to zgodnie z jego przypuszczeniami kij się odbił a przygotowany na to chłopak zdołał go uniknąć. To nie kij miał pomóc mu zwyciężyć. Pójście tyłem także nie pomogło a chłopak po raz kolejny odbił się do drzwi. Pójście tam w stylu iście zbójeckim też nic nie dało, widać drzwi przewidziały atak cyganów. Następnie chłopak spędził dużo czasu na macaniu wszystkiego wokół siebie ale nic z tego, nie znalazł przełącznika ani żadnej podpowiedzi dotyczącej tego jak przejść przez te cholerne drzwi. Co gorsza gaszenie pochodni też nic nie dało, widać nie było to tak trywialne rozwiązanie. Dobity już beznadziejnością sytuacji, Fem, w geście desperacji posłał dymek w kierunku drzwi i o dziwo to zadziałało! Dym ominął barierę i normalnie dostał się do drzwi na drugim końcu korytarza. Czyżby jakiś punkt zaczepienia?

Hotaru, Luxian, Macabra: Mała dziewczynka objęła przywództwo nad grupą. Wszyscy jednogłośnie stwierdziliście że w wiatraku nic nie ma i udaliście się w zupełnie innym kierunku. Wprost na cmentarz by wspomóc znajdującego się tam Felixa. Droga upłynęła wam spokojnie i miło, bez żadnych złowrogich niespodzianek typu czerwonych kamieni i już po krótkim kilku minutowym spacerze, ujrzeliście cmentarz. Płot wysoki na 3m. A przed wami, żeliwna brama, której pilnowały dwa... szkielety. Odziane w przerdzewiałe szyszaki i skórzane kamizelki, w dłoniach dzierżyły włócznie o zniszczonych korozją grotach. W oczach ich zaś paliły się czerwone ogniki, które to widocznie wskazywały na "żywotność" strażników. Widać nie bardzo chciały byście tam wchodzili, bowiem jeden dźgnął powietrze, celując włócznią w stronę Luxiana. Byliście jakieś 12m od nich. Co gorsza na cmentarz mieliście lekko pod górkę, co sprawiało że to szkielety z włóczniami i na wzniesieniu, miały lepszą pozycję.

Felix the Clown: Klown może i był tylko specem od komizmu i żartów, ale miał też swoją dumę i poddawać się nie zamierzał, zlokalizował on więc grób w którym znajdował się szkielet dzierżący brązowy klucz i tam właśnie wskoczył, oczekując nieuniknionego. To właśnie nastąpiło, szkielet uniósł się błyskawicznie i złapał Clowna za prawą kostkę, stalowym uściskiem z którego nie sposób było się wyrwać. Po chwili w jego głowie znów rozbrzmiał szkieleci głos, tak czas na kolejną zagadkę.
-Ojciec i syn wybrali się na polowanie. Niestety w lesie spotkali niedźwiedzia który zabił ojca i zmasakrował syna. Rannego chłopca zabrano do szpitala i wezwano medyka gdy ten przybył, od razu wykrzyknął:
-O boże to mój syn!
Kim dla chłopca jest medyk?
- Zapytał cię szkielet wciąż mocno trzymając za kostkę. Teraz już niestety wiesz czym kończy się zła odpowiedź, lepiej więc dokładnie przeanalizować zagadkę i udzielić poprawnej odpowiedzi.

Stan:
Luxian: 94%MM
Felix the Clown: Lewy nadgarstek wypalony aż do mięśni, skóra poczerniała, a sam nadgarstek nie boli bo po prostu nie masz w nim czucia. Jakiekolwiek ruchy lewym nadgarstkiem są odradzane.

Czas na odpis: Wtorek 17:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyNie Lis 18 2012, 14:57

Hym...? Dym przeszedł bez problemu...?-zamyślił się chłopak opierając się o zimną ścianę tunelu. Więc bariera nie reaguje na .. magię? A może po prostu, nie odrzuciła go, bo nie jest materialny? Tak czy siak, miał teraz sporo do myślenia i... wiele opcji do wypróbowania! Pierwszą rzeczą, która przyszła mu do głowy, była próba otworzenia drzwi na odległość, za pomocą ręki uformowanej z dymu. Bo mógł to zrobić - mało tego, nie musiał do tego celu używać zaklęć, a jedynie nie co nim pobawić. Uśmiechnął się pod nosem, z nadzieją, że może w końcu ruszy dalej. Ciekawość i ekscytacja powoli przebijały się przez falę strachu i nerwów, które nim targały. Mruknął coś do siebie i powiększył chmurkę dymu do rozmiarów pięści, z której uformował normalną rękę i wysłał w kierunku drzwi. Miała ona za zadanie pociągnąć za klamkę i otworzyć drzwi... Może to dezaktywuje barierę? Jeśli ręka dotarła i zrobiła co miała zrobić, chłopak ponownie próbuje przejść w ich stronę. Jeśli bez problemu udało mu się przejść, ostrożnie idzie dalej i tak samo uważnie przekracza drzwi i zagląda do środka. Jeśli jednak po otwarciu drzwi bariera dalej nie chce przepuścić chłopaka, ów dymna ręka, która nie powinna zniknąć próbuje... zamazać/zniszczyć runy znajdujące się na nich. Bowiem to prawdopodobnie one tworzą barierę. Jeśli uda mu się coś z nimi zrobić, ponownie próbuje przekroczyć barierę. I opcja, na która decyduje się tylko wtedy, kiedy już nic nie pomaga... Skoro bariera przepuszcza magie, bądź dym to... przepuszcza większą ilość dymu przez barierę, wyjmuje katanę z sayi [bo klony wyglądają jak ja w chwili tworzenia, więc jeśli bym miał miecz schowany, to one nie mogłby go używać.] i tuż za nią za pomocą zaklęcia Acero di Fumare tworzy swoje klona, który z mieczem w ręku biegnie w stronę drzwi, aby zniszczyć narysowane na nich runy. Jeśli uda mu się to, prawdziwy Fem próbuje tego co wcześniej. Jeśli jednak klon zostanie odrzucony przez barierę, chłopak próbuje nim nie dostać.
Jeśli uda mu się dotrzeć do drzwi i usłyszy, że ktoś w środku jest, to nie wchodzi, tylko nasłuchuje.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Luxian


Luxian


Liczba postów : 22
Dołączył/a : 01/11/2012

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyPon Lis 19 2012, 19:16

Krótka podróż na cmentarz nie byłą czymś przyjemnym. Luxian nienawidził tego typu miejsc, i starał się ich unikać, ale jeżeli już przyszło mu udać się w takowe, nie miał wyboru. Chwilowa przechadzka jednak byłą w miare normalną, przynajmniej tak im się wydawało, do momentu w którym znaleźli się przy cmentarzu. Tam oto przy głównej bramie stały dwa, jak widać nie do końca martwe trupy. Cóż za ironia. Żywe trupy... Po tym jak jeden z nich wskazał jego, chyba włócznią w stronę chłopaka, ten nie miał żadnych wątpliwości. Szkielety chyba chciały się bić.
-Nie wiem jak wy dziewczyny, ale ja zamierzam się pobawić!- Powiedział śmiejąc się, i uśmiechając od ucha do ucha. Dawno w końcu nie walczył, a to tylko banda szkieletów. Nie wiedział tylko, czy pobawić się i pokazać dziewczynom swoje umiejętności władania ring blade'm czy też użyć magii, i szybko zająć się nieproszonymi gośćmi? Wszystko w tym przypadku zależało od dziewczyn.
Powrót do góry Go down
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyPon Lis 19 2012, 21:45

Dziewczynka spojrzała zdziwiona na kościotrupy.. Em.. Było bardzo ten.. Słodkie? Czy coś w tym guście. Poza tym ujrzała ich ogniki.. Ogień.. W sumie mogłaby zgasić za pomocą mocniejszego podmuchu wiatru, czy przy użyciu bariery powietrza, ale po co od razu rwać się do walki? Na razie różowowłosa nie miała zamiaru tak postępować. Po co walka? Nie lepszy jest pokój?
- Emm... Panowie szkieletorzy.. Bo wiecie ja nie chcę was bić, czy coś w tym guście, a wy pewnie nie chcecie zginąć... Więc, więc może zrobimy ugodę czy coś w tym guście? Dacie nam jakąś zagadkę, czy cuś, bo my chcemy tylko tutaj przyjść po takiego idiotę, żeby mu pomóc... - powiedziała jednym tchem i zaczęła przeskakiwać z jednej nóżki na drugą. Po chwili jakby, co poszła kilka kroków w tył. Po prostu wolała być trochę dalej... Od truposzy. Mimo wszystko tak jakby, co nie chcę stać się ciężarem...
- Lux.. Nie mamy na razie zamiaru się bawić, bo walka mimo wszystko to nie jest żadna zabawa, bo przez taką zabawę możesz zginąć.. Gra w zabijanego, hę? - no i na twarzytce Hotarci pierwszy raz pojawiła się poważna minka. Swoje włosy rzuciła do tyłu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Macabra


Macabra


Liczba postów : 33
Dołączył/a : 31/10/2012
Skąd : Sybir

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyWto Lis 20 2012, 15:38

Niah... Idź po klauna, spotkaj kościotrupy.
- Panie szkielety~! My nie mamy złych zamiarów~! My tylko chcemy wziąć stąd naszego przyjaciela, proszę, przepuście nas~~!
I tutaj w zależności od sytuacji, nie? Jeśli przepuścili to Mac idzie i uważa co by ją nie sieknęły jakąś włócznią czy czymś jak będzie przechodzić. jak będą chcieli to skacze do przodu w stronę cmentarza. Jeśli nie przepuszczą.
- Skoro nie można po dobroci będzie trzeba ich zniszczyć. Czyńcie swą powinność, ja poczekam.
No. W sumie tutaj Mac za wiele nie zdziała. Piachem rzuci? Ani fajerbala nie pośle, ani nic... Niah, ciężkie życie zwykłego ludka, niah... Sama na siebie uważa, gdyby któryś obrał sobie czternastolatkę za cel to naturalnie odskakuje uważając na kamienie, jednak próbując nie oddalać się od przyjaciół. Już Femik i Felix się oddalili, to ich znaleźć nie można. I to w każdym przypadku.
Powrót do góry Go down
Go??

Gość



Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyWto Lis 20 2012, 15:45

I o to po raz kolejny, nasz klaun został złapany przez kości, tylko czyje to tym razem były? Oj tam kij tam, nie żywe więc raczej nie zbyt ważne, trzeba teraz znowu wysilić swój (ptasi) móżdżek, jeśli druga ręka zostanie tak sponiewierana jak poprzednia to chyba klaun da sobie z tym spokój i odejdzie tam skąd przyszedł, hm... Ktoś może powiedzieć skąd on przyszedł?
-Tym razem dam radę, wiem, że uda mi się to rozgryźć- pomyślał sobie Felix, niby medyk mógłby być ojcem biologicznym dzieciaka bo jego matka się z nim puściła, dobra, nie to odpada, na pewno szkielet nie zadałby takiej zagadki, w której ludki się zdradzają. Chociaż jeśli pomyśleć o matce to wydaje się nawet bardzo dobre rozwiązanie, niby słowo "medyk" ma rodzaj męski, lecz mógłby być jednak tak na prawdę jego matką, więc pozostaje strzelać tylko w to, tym razem musi mu się uda zgadnąć, teraz, albo nigdy. Przełknął swoją ślinę, oj trochę jej się nazbierało, od tego namyślania się, podrapałby się po podbródku, ale lewą rękę ma skasowaną, a za prawą trzyma go ta kupa zgnilizny. W końcu zebrał w sobie siły i stanowczo powiedział
-Matką, medyk był dla chłopca matką!- powiedział, po czym na chwile zapadła mroczna cisza, która wzbudziła w nim strach taki jak nigdy, nie chciał wiedzieć, co się stanie, gdy tylko spłonie jego ręka z kluczem, wtedy już koniec, finito i po ptokach.
-Gulp...- wydał ten charakterystyczny dźwięk przełyku śliny, która zabrała się po raz kolejny.
Powrót do góry Go down
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptySro Lis 21 2012, 18:55

MG

Pheam: Mając punkt zaczepienia, chłopak mógł zacząć działać. Jego plan był prosty, ręka z dymu, zdolna otworzyć drzwi. I ten plan okazał się genialny w swej prostocie bowiem już po chwili drzwi stały otworem, zapraszając Fema do środka. Ale czy bariera dalej działała? Zastanawiając się nad tym, Fem ruszył przed siebie... bez problemu wchodząc do pomieszczenia. A była to jaskinia, dość sporych rozmiarów. Sklepienie rozciągało się jeszcze 5m nad głową Fema, zaś sama jaskinia, oświetlona przez pochodnie miała wymiar oktagonu o boku długości 7m. Chłopak zaś znajdował się w połowie jednego z nich. Na środku jaskini wbity w ziemię znajdował się miecz. U nasady ostrza był nieco grubszy niż przeciętny, w rękojeści miał zaś osadzony szafir. Poza mieczem w jaskini znajdywało się kilkanaście zwłok w różnym stopniu rozkładu, porozrzucanych tu i ówdzie, co raczej było złym znakiem. Dobrym natomiast to że nic Femowi ciągle nie było.

Luxian, Macabra, Hotaru: Macabra postanowiła pertraktować, ale szkielety widocznie miały was w dupie i nie zamierzały przepuszczać. Tak więc postanowiliście z nimi walczyć. I chwilowo na postanowieniach się skończyło bowiem nikt nic znaczącego nie zrobił a i szkielety nie wydawały się skore do robienia czegokolwiek.

Felix the Clown: Kościotrup patrzył na ciebie przez chwilę, po czym nic nie mówiąc, znów upadł, puszczając ciebie i klucz. Miałeś więc jeden klucz, teraz mogłeś próbować stąd wyjść... albo zdobyć inne klucze. Twoja wola.

//Wybaczcie za krótki post ale właściwie nie miałem o czym pisać. Czas na odpis: Piątek 20:00//
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptySro Lis 21 2012, 22:10

Gdy wszedł do jaskini z ust wyrwało mu się ciche "oh", gdyż wręcz.. uderzyła go cała ta wolna przestrzeń. Spojrzał w gorę, na sufit, który znajdował się tak wysoko, że prawie go nie dostrzegł w tym nikłym świetle, jakie rzucały pochodnie. Jak głęboko pod ziemią muszę się znajdować?-pomyślał. Po tej skalnej równi pochyłej ślizgał się krótko, praktycznie prawie od razu znalazł się na miejscu, więc teoretycznie rzecz biorąc nie mógł wejść niżej niż 10 metrów. A jednak sufit było tam wysoko ponad jego głową, jakieś... trzy, góra cztery metry nad nim. Po plecach przeszedł go dreszcz. Gdzieś tam nad nim znajdowała się cała masa ziemi, kamieni, piasku, drzewa... które mogły w każdej chwili się zawalić i spaść mu na głowę. Przełknął ślinę i zamknął na chwile oczy, jak by w obawie, że to się stanie. Nic się jednak nie stało. Westchnął i jak by ośmielony tym faktem, opuścił wzrok i rozejrzał się uważnie po reszcie sali. To co prawie od razu rzuciło mu się w oczy, był wbity w litą skałę miecz... Zaraz, zaraz... MIECZ? Czy to... Zmarszczył brwi, by lepiej widzieć to miejsce, ale nikłe światło rzucane przez latarnie nie pozwalały mu na to. Przeklną pod nosem i już miał zrobić krok do przodu, by lepiej przyjrzeć się temu przedmiotowi, kiedy cały zesztywniał. Zamarł w pół kroku, naglę, jak by zamieniony w kamień. Coś mu się tu nie zgadzało. Coś bardzo... Siąknął nosem i wzdrygnął się cały, bo poczuł nagły odór zgniłej.. Czym dokładnie to śmierdziało...? Siąknął jeszcze raz. Rozkładającym się mięsem, nadgniłą skórą, mokrą ziemią, starą stęchła krwią. Wytężył wzrok, chociaż kosztowało go to lekki ból głowy, i ujrzał źródło tego... problemu. Po całej sali leżały porozrzucane ciała. Nie które, mogły leżeć tu co najwyżej miesiąc, czy też dwa, inne wyglądały jak by przebywały tu po nad trzydzieści lat. Na kilku ciałach coś ruszało się powoli, leniwie... Chłopak z trudem przełknął ślinę i spróbował nie zwymiotować. To co się tam poruszało to robaki, wielkie, białe robaki, które wchodziło do otworów wyżartych przez je same i znikały gdzieś w ich głębi. Było ich taka wiele, że czasem widział jedynie biała masę zamiast ciała. Inne leżały nie ruszono - chociaż prawdopodobnie również były konsumowane, ale od środka. Zazgrzytał zębami i wypluł papieros na ziemię. Naglę przeszła mu ochota na palenie. W każdym bądź razie, czym mógł być przedmiot na środku pokoju? Co było tak cenne, że tylu ludzi oddało za to życie? Co u licha? Chciał wiedzieć, zanim zrobi ten krok do przodu jak reszta jego "towarzyszy". Chciał wiedzieć, czy jeśli wyciągnie rękę po ów tajemniczą rzecz, czy nie zginie, jak reszta. Chciał wiedzieć, czy nie ma tu pułapek i czy robienie nawet małego kroku nie spowoduje, że zginie, jak reszta. Zmarszczył brwi, i wytężył wzrok jeszcze raz. Ostatni raz - przysiągł sobie. Na środku pokoju znajdowała się małą wyrwa, w którą wsadzony - a może lepiej rzec - włożony był ... miecz. Tak, miecz! Przyjrzał mu się baczniej i dostrzegł, że w jego rękojeści znajduje się malutki, rzucający nikłe błękitne światło, szafir. Pod nad to, nie różnił się niczym wielkim od innych mieczy, które widział w swoim życiu na pęczki. Tylko ostrze miał nie co pogrubiony w miejscu, gdzie stykało się ono z rękojeścią. Westchnął. Zwykły miecz. Jak bardzo zdesperowani musieli być jego poprzednicy, żeby ginąć dla miecza z kawałkiem szafiru?

Zaraz...zaraz.... Miecz z kawałkiem szafiru w rękojeści?

Fem poczuł nagły przypływ radości i ekscytacji, która zgłuszyła falę strachu i obrzydzenia. Słyszał o tym mieczu! Nie mógł o nim nie słyszeć, bo to ... Widział nawet jego - w prawdzie, nie udaną - replikę w kuźni swojego ojca. Tak, to było jeden z Siedmiu ostrzy Darksworth'ów - Kumogiri! Ale, co ten miecz robił tutaj? Powinien znajdować się gdzieś głęboko w tunelach posiadłości rod! Przecież ostatni znany im właściciel miał go przy sobie w chwili śmierci.. A przynajmniej tak to zostało przedstawione w legendach. Żaden Darksworth nie widział tego ostrza od kilkudziesięciu lat. Podobno nawet kiedy ów miecz był użytkowany, jego klingi nie dało się zobaczyć. Był nie widzialny. Kompletnie nie widoczne ostrze. Westchnął cicho z zachwytu. Wystarczyło iść na jedną trudną misję, żeby odnaleźć zaginiony skarb rodziny. Jego ojciec na pewno się ucieszy na widok tego miecza. Ale, ale... ostrze było całkowicie widoczne - przypomniał sobie. Znaczy to pewnie tyle, że miecz... utracił swoje dotychczasowe magiczne właściwości. Tak samo jak Doujigiri - pomyślał i oparł rękę na rękojeści swojego miecza. Czyli tak czy siak... było bez użyteczne. Ha! No chyba zgłupiałeś. Miecz bez użyteczny? Chyba tylko w ręku jakiegoś bachora. W rękach szermierza to śmiertelna broń.-upomniał sam siebie i uśmiechnął się pod nosem. Kumogiri! W takim miejscu! To nie może być praw.... Naglę oprzytomniał, bo przypomniał sobie o leżących wszędzie zwłokach, panującym tu zapachu, oraz o tym, gdzie jest i dlaczego - był na misji, nie mógł teraz opuścić gardy. A w tej chwili musiał coś zrobił. A najwidoczniej zdobycie miecza było częścią jego misji, bo nie widział tu żadnego innego wyjścia czy przejścia dalej. Tak więc pora odzyskać utracony tyle lat temu skarb Darksworth'ów. Pora ruszać po Kumogiri! Chłopak uśmiechnął się na myśl, że może to właśnie on znowu zgromadzi wszystkie siedem ostrzy w jednym miejscu. Jak dawniej. Jak wtedy, kiedy powstawały. Przed... wojną domową. Westchnął. I spojrzał na leżący u jego nóg papieros. Był pewien bezpieczny sposób na to, aby sprawdzić czy są tu jakieś działające pułapki. Był. Mruknął coś pod nosem, a z unoszącego się leniwie dymu, wyłoniły się trzy sylwetki. Spojrzały po sobie i kiwnęły głowami na znak, że zrozumiały. Tak więc jego klony ruszyły drogą wprost do miecza, aby sprawdzić czy po drodze nie ma żadnych pułapek. Jeśli jeden zginie - to są jeszcze dwa kolejne i tak idą dalej, aż w końcu dotrą do celu. Jeśli jednak bezpiecznie dotarły i tak, próbują wyciągnąć miecz - bo nigdy nic nie wiadomo, może to właśnie próba wyciągnięcia go z "dziury" uruchamia mechanizm pułapek. Jeśli jednak pułapek nie ma, a klonom udało się bezpiecznie dotrzeć do broni i wyciągnąć ją, lub nawet wtedy, kiedy klony dotarły, ale nie wyciągnęły go, Fem idzie w jej stronę i sam próbuje odebrać miecz. Jeśli jednak w jaskini znajdowało się tak wiele pułapek, że nie starczyło mu klonów, to używa czaru jeszcze raz i klony robią to samo. Wszak jego życie jest ważniejsze od ilości magicznej mocy, która płynie gdzieś tam w jego żyłach.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Go??

Gość



Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyPią Lis 23 2012, 12:48

-JEST!!!- Krzyknął usatysfakcjonowany Felix, w końcu pokazał siłę swojego intelektu, mimo iż go nie posiada za dużo. Szczęśliwy wyskoczył z grobu szkieleta, rozglądnął się tu i ówdzie i pomyślał, że ten klucz może, acz cokolwiek nie musi otworzyć tych drzwi.
-Hm...- Mruknął klaun krzyżując ręce, a jedną z nich przyłożył do swojego podbródka, oczywiście nie tą co chwile temu została spalona, trzeba było podjąć decyzje, czy sięgnąć po kolejny klucz, czy może otworzyć bramę tym, w sumie zawsze będzie mógł się cofnąć i wziąć kolejne klucze.
-No to otwieram- Powiedział Felix, po czym podszedł do bramy i włożył Klucz do dziury, może uda mu się wydostać z tego przeklętego miejsca i... i co dalej? W końcu błądził tu tyle i nic prawie ne pamięta, po za jakimiś czerwonymi skałami, które ciągle okrążał zanim dotarł tu.
-Eh...- Wydał z siebie klaun, i przekręcił klucz w zamku, z nadzieją, że stąd wyjdzie.

////
Sorry za krótki post, z szyną na palcu nie mam ochoty nic pisać, z resztą nie mam nawet o czym xd
Powrót do góry Go down
Luxian


Luxian


Liczba postów : 22
Dołączył/a : 01/11/2012

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyPią Lis 23 2012, 13:38

Widząc lekkie zniechęcenie dziewczyn do jakiejkolwiek walki westchnął. Nie będzie łatwo, to wiem na pewno. Tylko czy one jakkolwiek pomogą?! Mogło się to skończyć źle, jednak nie musiało. Gdyby tylko mogły znaleźć jakiś sposób, by go wspomóc, lub osłabić szkielety.
-Nie mamy innej opcji jak walka, a ja nie mam zamiaru się poddać, lub tym bardziej dać się zabić!-Zakrzyczał dość głośno chłopak. Otóż szkielety były dwa, on sam, razem z nimi...
Jeżeli Hotaru pomoże jakimkolwiek zaklęciem: Chłopak podbiegł do szkieletów, z Ringbladem w ręce, po czym zaczął obracać, próbując trafić w szkielety. Założył je również na siebie po czym wbił się między nich, i zwinnym ruchem zdjął, by zacząć nim obracać, podczas gdy Dziewczyna szykowała zaklęcie. NA wszelki wypadek użył też Bubbles, by spróbować zamknąć szkielety w owych bańkach.
Jeżeli Hotaru nie pomoże, sytuacja identyczna, lecz bez niej off course.
Powrót do góry Go down
Macabra


Macabra


Liczba postów : 33
Dołączył/a : 31/10/2012
Skąd : Sybir

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyPią Lis 23 2012, 16:32

    Hej, sowy, puchacze, kruki,
    I my nie znajmy litości!
    Szarpajmy jadło na sztuki,
    A kiedy jadła nie stanie,
    Szarpajmy ciało na sztuki,
    Niechaj nagie świecą kości!

      Adam Mickiweicz, "Dziady cz. II"


Chyba właśnie ów ptactwo dorwało oba nie-człowieki. Teraz nastaje pytanie... co zrobi Mac? Mac praktycznie nie ma tutaj co robić, więc nie zrobi nic. Stoi, niech się ludkowie zajmują dwiema kupami kości. A Mac stoi. Czyli wykonuje w cholerę interesujące i strasznie kreatywne zajęcie. No i patrzy, jak jej ekipa sobie radzi z truposzami. Oczywiście, jest na froncie, intuicja powinna dac jej znać kiedy będzie się zbliżało jakieś zagrożenie, to też wszelakie akcje obronne jak odskok w bok, tudzież inna zmiana położenia powinna nastapić na tyle szybko, by Mac uniknęła obrażeń. Jednocześnie jeśli miałaby być zmuszona do akcji obronnych, wszelakie odskoki wykonuje tak, co by nie znaleźć się na raz w polu bitwy truposze vs ekipa Jedi, ale jednocześnie próbuje się wgl nie oddalać od załogi, Tak, w cholerę długie posty wychodzą, jak się nie ma co robić, a zabijać epopeją na temat różnicy pomiędzy arrasem a gobelinem raczej nie będziemy zamieszczać.
Powrót do góry Go down
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyPią Lis 23 2012, 17:06

To ten.. Ten koleś zaczął walczyć z tymi szkieletorami. W sumie.. Nic Hoście truposze nie zrobiły to po, co z nimi walczyć, no po co się pytam! No, ale w końcu towarzysz zaczął walkę to ona też powinna nie? No dosyć pochopnie zaczął walczyć.. Mógł.. Poczekać na resztę dziewczyn, bo jakby coś się stało, jak biegł to pewnie zrobią mu jesień z dupy średniowiecza. No dobra to czas walczyć. Różowowłosa zaatakowała pięcioma ostrzami wiatru drugiego kościotrupa, bo co?! Konkretnie starała się wycelować jeden w czaszkę, a resztę w klatkę piersiową. Potem będą mieli na nią focha, ale jak na razie dziewczyna się nie rusza, a w razie ataku kościotrupa robi uniki. Po chwili użyła kolejnego ataku.. Skoro ogniczek to płomyk, hai? To w takim razie z braku powietrza powinien zgasnąć. Płomień potrzebuję by się palić tlenu, a powietrza w kopulę nie ma... Jakby coś nagle pojawiło się przy Hotarci dziwnym trafem to odskakuję...

// Odpis krótki bo muszę napisać jeszcze kilka dzisiaj, bo wyjeżdżam na weekend.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyPią Lis 23 2012, 18:17

MG

Pheam: Chłopak dostrzegł miecz o którym słyszał już tyle razy. Legendarny miecz który postanowił posiąść. By tego dokonać a jednocześnie nie podzielić losu swoich poprzedników, stworzył klony które wysłał w kierunku miecza. Te doszły do niego bez żadnych problemów, ba, wyjęcie go też nie sprawiło klonowi większych trudności. Dlatego Fem ruszył ku klonom by odzyskać miecz, spotkał się z klonami w połowie drogi i wziął ostrze w swoje dłonie. Miecz był jego... i na tym koniec dobrych wiadomości. Bowiem w tej chwili chłopak usłyszał oklaski za swoimi plecami. Dostrzegł człowieka w żelaznych butach, zbroi i nagolennikach. Wszystko w kolorze krwistej czerwieni, na prawym przed ramieniu zaś miał czerwoną tarczę, która kształtem przypominała Deltoid, miała wielkość twojego tułowia. Sam mężczyzna miał jakieś 1,80m wzrostu. Długie kasztanowe włosy i piwne oczy. Mocno zarysowane kości policzkowe oraz wysokie czoło, pod którym były krzaczaste brwi. Nos nosił ślady złamania a wąskie, zaciśnięte wargi wykrzywione były w ironicznym uśmiechu. Na zewnętrznej stronie lewej dłoni posiadał symbol przedstawiający cztery gwiazdki.
-Brawo, brawo, chłopcze. Rozwiązałeś wszystkie zadania i posiadłeś artefakt tu ukryty... a może powinienem powiedzieć, dałeś radę tym banalnym zagadkom i wpadłeś, jak reszta tych głupców-- Tu wskazał dłonią trupy na ziemi.-W moją pułapkę? I co zrobisz teraz hmm?- Spytał spokojnie stojąc przed drzwiami i blokując Femowi swoją osobą wyjście. Kimkolwiek była ta tajemnicza osoba, przynajmniej wiadomo że to właśnie ona odpowiada za te zabójstwa....

Felix the Clown: - Uradowany zdobyciem klucza Felix, ruszył ku drzwiom na cmentarz by zdjąć z nich łańcuch co wyszło mu... bardzo dobrze! Ciężki łańcuch opadł na ziemię a drzwi otworzyły się ukazując Clownowi wzgórze pełne kurhanów. Z deszczu pod rynnę, ale przynajmniej Felixowi pamięć wróciła. Kurhany były ułożone nierównomiernie tworząc po prostu skupiska ziemi i kamieni. Mniej więcej sześć u dołu wzgórza, cztery na środku i dwa na szczycie. Zaś oparta o jeden z Kurhanów na szczycie leżała tarcza. Widziałeś już z daleka że był to metalowy, okrągły puklerz. Nic więcej. No może poza mrocznym śmiechem kobiecym, który rozległ się za twoimi plecami.
-Jaki śmieszny, ej, ej, jesteś magiem prawda?- Gdy Felix się odwrócił, dostrzegł siedzącą na murze dziewczynę, ubraną w czarną sukienkę Loli, białe zakolanówki i czarne buciki. Na szyi miała jednak amulet przedstawiający czaszkę z czerwonymi oczami. A na zewnętrznej stronie lewej dłoni posiadała narysowany pentakl.

Hotaru: Dziewczyna postanowiła wesprzeć towarzysza swojej walki, dlatego też posłała w przeciwnika pięć powietrznych ostrzy. Doprowadziło to do tego że w pewnym momencie Kościotrup stracił głowę i upadł na ziemię tracąc cały... zapał do walki. Jak widać nawet taka Hotaru mogła jakoś pomóc w walce. Magowie Fairy tail vs kościotrupy 1:0. Niestety to nie był koniec, bowiem dziewczyna zobaczyła że Luxian za bardzo sobie nie radzi a mrożący krew w żyłach głos, wypowiadający słowa, których dziewczyna nie chciała usłyszeć, przyprawił ją o dreszcze. Gdy odwróciła się powoli do tyłu, dostrzegła mężczyznę w staroangielskim fraku, z melonikiem na głowie. Na lewym oku miał monokl, na prawej dłoni rękawiczkę a w dłoni dzierżył laskę drewnianą o stalowej główce. Główce która była najeżona małymi kolcami i znajdowała się teraz tuż przy szyi Macabry... Lewa dłoń która znajdowała się na ramieniu młodszej z dziewczyn, miała na wewnętrznej stronie namalowany pentakl.

Luxian: Chłopak z pomocą koleżanki ruszył ku przeciwnikom, wyjmując swój ringblade i zakładając go na siebie w celu zaatakowania jednego ze szkieletów którego też zamknął w bańce. Niestety przeciwnik miał włócznię, więc po prostu przebił bańkę, a gdy przeciwnik zbliżył się do Luxiana z jego ringbladem, po prostu dźgnął włócznią która miała dalszy zasięg działania. Włócznia wbiła się w udo przeciwnika, na szczęście posiadał water body które zadziałało i włócznia nic mu nie zrobiła, natomiast ringblade chwilę później pociął delikatne kości szkieleta zabijając go. No o ile można zabić kogoś kto już nie żyje. Niestety chłopak był tak skupiony na walce, że nie dostrzegł tego co dzieje się za nim.

Macabra: Macabra stała i obserwowała walkę swoich towarzyszy widząc wcześniejsze zwycięstwo Hotaru i chwilową nieporadność Luxiana. W tej też chwili poczuła czyjąś dłoń na ramieniu, dłoń z wytatuowanym na niej pentaklem. Natomiast do jej szyi przysunięto najeżoną kolcami kulkę, jeden ruch i gardło poderżnięte.
-Ech, zepsuliście cały plan. Przez to musiałem się fatygować aż tutaj... by was pozabijać- Wyszeptał wprost do ucha mężczyzna. nadmienić należy że miał jakieś dwa metry wzrostu i by to uczynić musiał się nieco nachylić.

Stan:
Luxian: 85%MM
Felix the Clown: Lewy nadgarstek wypalony aż do mięśni, skóra poczerniała, a sam nadgarstek nie boli bo po prostu nie masz w nim czucia. Jakiekolwiek ruchy lewym nadgarstkiem są odradzane.
Pheam: 90%MM
Hotaru: 94%MM

//Czas na odpis: Niedziela 20:00//
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptySob Lis 24 2012, 22:54

Czarnowłosy chłopak zacisnął rękę na zimnej rękojeści miecza. Przeciął nim gęste od smrodu zgniłych ciał i stęchniętej krwi powietrze i uśmiechnął się lekko pod nosem. Ten miecz był tak wspaniały, że aż przeszedł go dreszcz. Ostatnio czuł się tak... kiedy otrzymał od ojca Doujigiri. Miał w ręku tysiącletnie dziedzictwo Darksworth'ów i dopiero teraz przypomniał sobie, jak wspaniałymi kowalami byli jego przodkowie. Miecz był idealnie wyważony, toteż trzymając go w rękę i celując w twarz wroga, prawie nie czuło się jego ciężaru, a podczas walki nie przesuwał się w dłoni. Rękojeść była zrobiona tak, że cała wilgoć skapywała po niej, więc ręka nie ślizgała się, tylko trzymała w jednym miejscu przez cały czas. Wprawny mistrz wyciął w niej małe wzorki, które spiralnie uchodziły w stronę głowni miecza, i tam właśnie odprowadzały cała wilgoć. Oprócz tego umieszczono w nim spory kawał szafiru, który odbijał każdą nawet najmniejszą smugę światła, i pokrywał rękojeść jasnym, niebieskim blaskiem. Obrócił miecz w dłoni i przejechał palcem po ostrzu. Pomimo wszystkich tych lat było idealnie ostre i w nie nosiło żadnego, nawet najmniejszego śladu użytkowania. Po prostu wyglądało, jak gdyby dopiero co zostało odebrane od kowala. Żadnych rys, zero nie potrzebnych wybrzuszeń, lub innych tego typu błędów. Był idealny. W miejscu gdzie ostrze łączyło się z rękojeścią, znalazł jednak ślady jak by krwi, więc przetarł ją skrawkiem rękawa. Fem westchnął z zachwytu. Dawno już nie widział takiego cuda, jeśli nie licząc kilku innych mieczy Darksworth'ów, które posiadał jego ojciec. Tamte jednak nie były nawet w połowie tak doskonałe jak ten tutaj. I Doujigiri. Uśmiechnął się pod nosem. Był w posiadaniu dwóch z siedmiu najwspanialszych ostrzy jakie kiedykolwiek widział świat. Machnął mieczem kilka razy, nie mogąc wyjść z zachwytu. Ciął powietrze jeszcze kilka razy. Niesamowite! W ogóle nie czuć, że mam w ręku miecz.-zachwycał się dalej. Spojrzał na swoje klony i ... poczuł, że coś w całej tej sytuacji mu nie pasuje. Jak to, tak wielki skarb nie jest chroniony przez żadne pułapki? W takim razie, dlaczego on znajduje się w takim miejscu i ... skąd te wszystkie trupy? Coś tu się szykuje, a ja prawdopodobnie...

Wpadłem w pułapkę.

-Brawo, brawo, chłopcze...(...)-usłyszał za sobą i momentalnie się odwrócił. Poczuł, że cały strach który się w nim zgromadził, naglę przebił się do niego mózgu i... Nie mógł się ruszyć. Sparaliżowało go. Jak mógł być tak głupi i dać się złapać w tak prosta pułapkę? Ten miecz mógł nawet nie być prawdziwy, mógł być iluzją. Dlatego tutaj nie było żadnych zapadni czy innych tego typu rzeczy. Bo on sam zajmował się śmiałkami, którzy próbowali ukraść ów miecz. Z trudem przełknął ślinę, bo w gardle urosła mu ogromna gula, która powoli przesuwała się w stronę jego gardła. Zrobiło mu się nawet trochę nie dobrze. Czego się tak bał...? Czego...? Może przez te wszystkie historię o inkwizycji i o liczbie magów, która tutaj zginęła? Przecież umierali tutaj nawet magowie klasy S...-przypomniał sobie i spróbował się poruszyć. Cały się trząsł i z trudem utrzymywał miecz w ręku. Jego przeciwnik był ogromny - przynajmniej wyższy od Fem'a o kilka cenymetrów- w dodatku w pełnym opancerzeniu. Zbroja, tarcza... Ale nie miał żadnej broni. Przynajmniej nie widział jej. Najwidoczniej walczył samą tarczą, albo... Spojrzał na gwiazdki na ręce i zatrząsł się lekko. Cokolwiek to oznaczało, to albo był posiadaczem jakiejś silnej magi, albo oznaczało to jego rangę w jakiejś hierarchii... tylko w jakiej? W inkwizycji? Więc te historie były prawdziwe? Z trudem zebrał się na odpowiedź, chociaż czuł, że nogi się pod nim uginają i głos grzęźnie mu w gardle:
-Tak myślałem, że coś za łatwo mi poszło.... Nie wiem co zrobię teraz.... Wolę o tym nie myśleć. Może ty mi ... podpowiesz?
Przy ostatnich słowach myślał, że język ugrzązł mu gdzieś głęboko w gardle i za żadne skarby nie chciał się poruszyć. Drżącymi rękami sięgnął po paczkę papierosów, z trudem wyjął z niej papierosa i gorączkowo zaczął szukać zapalniczki wciąż patrząc na swojego nowego ... znajomego.
-Sporo...-przełknął ślinę, chociaż czuł że w ustach nie było żadnej wilgoci -Sporo mam tu zginąć jak reszta... To może odpowiesz mi na kilka pytań?-wydusił i wyjął z kieszeni zapalniczkę. Próbował nie dawać po sobie znać, że się boi, ale ręce tak mu drżały, że nie mógł trafić płomieniem w krawędź papierosa. W końcu mi się udało.
-Kim jesteś? I skąd wiedziałeś, że akurat ja tutaj... trafię? I gdzie, psia jego mać, cały czas byłeś? Przecież tam nie ma innego korytarza, ani drzwi!-rzucił i podniósł nie co głos, aby chociaż trochę udać pewność siebie.- I coś czułem, że te zagadki są za łatwe... Fakt, głupiec ze mnie.
Teatralnie westchnął. Opanuj się Pheam, opanuj się.-powtarzał sobie w myślach.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Macabra


Macabra


Liczba postów : 33
Dołączył/a : 31/10/2012
Skąd : Sybir

Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 EmptyNie Lis 25 2012, 10:09

Peszek...? Albowiem powiadam wam, życie Mac jest w śmiertelnym zagrożeniu, Za nią pojawił się jakiś gigant, a przy gardle dostawił jej ostre coś. Nawet pisnąć się bała, co by ostrze po tętnicy nie poleciało, i nawet odruchowo łapka nie poleciała na łapkę pana w meloniku próbując odciągnąć narzędzie zbrodni... przyszłej zbrodni. Chyba przyszłej, kurde, MAC CHCĄ ZABIĆ~! Dziecko za zakładnika biorą bezbożnicy. No i stała. Stała cholernie się bojąc. Ale... czy jeśli miałby ją zabić to by nie była już martwa.
- ... więc dlaczego bierze pan zakładników?
Proste pytanie, ale skoro wizja jej własnej śmierci jeszcze nie naszła, to jej raczej nie zabije na razie. Chyba... a może wizje zawiodą? Chociaż niet, impossible~! W sumie mogłaby próbować się uwolnić ale zważywszy ja jej niewielkie pokłady siły i groźbę poderżnięcia gardła raczej z tym poczeka oczekując odpowiedzi na pytanie. Ostatecznie możemy się modlić o ratunek Hoś i Luxiana...
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall   Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wschodnia granica Fiore - Wioska Durgvall
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
 Similar topics
-
» Granica
» Fiore News #2
» Fiore News#3
» Fiore News #7
» Ambasada Fiore

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Wschodni Las
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.