HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Nieskończona wieża - Page 2




 

Share
 

 Nieskończona wieża

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptySob Sty 09 2016, 03:30

First topic message reminder :

Znajdująca się w prawie samym centrum Wschodniego Lasu, ogromna, błękitna wieża. Szeroka na prawie sto metrów. Jej dokładnej wysokości nie da się określić. Dookoła niej pełno jest połamanych drzew i zniszczonych gałęzi. Wejściem do wieży jest szara, brama, wyglądająca na zamkniętą. Teren dookoła wieży nie wydaje się być bezpieczny. W okolicach wieży czuć orzeźwiające, dość wilgotne powietrze, jakby zaraz po burzy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688

AutorWiadomość
Gaspar


Gaspar


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptyNie Sty 24 2016, 18:48

Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego jak niebezpieczny był to skok, jak wiele ryzykowałem nim, ale ryzyko raczej się opłaciło. Ostatkiem sił udało mi się złapać krawędzi przepaści i chwycić jej, aby podciągnąć do góry na stały teren. Po całej akcji odetchnąłem z ulgą ciesząc się, że udało mi się przedostać dalej i nie straciłem życia, które przez chwilę zawisło na włosku. Ta akcja faktycznie była czymś w rodzaju szaleństwa z mojej strony, o którym wspomniał Sahalem, miałem nadzieję, że nie dosięgnie mnie ono w trakcie dłuższej eksploracji tego miejsca. Dopiero będąc bezpiecznym mogłem poczuć jak bardzo męczący był dla mnie ten bieg czując zadyszkę i głęboko oddychając. Dobrze, że nic mnie nie goniło i mogłem zregenerować siłę przed dalszą wędrówką w górę nieskończonej wieży, gdzie moja pozostała siła z pewnością będzie miała olbrzymie znaczenie.
- To był dla mnie pikuś - skłamałem - Widzę więc, że zabawię tutaj znacznie dłużej niż przypuszczałem, ale z pewnością będzie niosło to również dla mnie więcej doświadczenia. Mam nadzieję, że szaleństwo nie dotyka osób, które tutaj dłużej pozostają. Czyż nie? - dopytałem Sahalema - A z ciekawości wiesz jakie są sposoby na opuszczenie tej wieży? Nie zamierzam się oczywiście cofać, ale dobrze wiedzieć takie rzeczy.
Prawdą było, że nie zamierzałem wracać, skoro już tutaj wszedłem pokazałbym tylko swoją słabość nie przechodząc tego lochu do końca. Poza tym taka ilość zagadek była prawdziwym obozem treningowym dla mnie, co niezwykle cieszyło moją żądną rozwoju duszę.

Gdy wystarczająco odpocząłem ruszyłem na wyższe piętro, które znajdowało się po przebyciu przeze mnie około 50 kolejnych schodów wznosząc mnie na wysokość kolejnych 9 metrów. Łącznie dawało to już około 38 metrów nad poziomem ziemi, wysokość 13 piętrowego budynku, co faktycznie potwierdzało stwierdzenie dżina o tym, że dojście na szczyt było dość długim czasowo zadaniem.

Kolejne pomieszczenie, do którego trafiłem w wieży szaleństwa pokryte było dziwną galaretowatą substancją, w którą przez przypadek wdepnąłem. Sprawdziłem na wszelki wypadek czy substancja nie ma jakiś właściwości żrących podnosząc i spoglądając na podeszwę swojego buta. Strasznie od niej śmierdziało, ale przeczucie mówiło mi, że nie mogłem jej ot tak zignorować jeśli nie chciałem, aby stało mi się coś złego.
- Wiesz może co to za substancja? - zapytam mojego dżina, który być może da mi jakieś wskazówki - Jakieś rady dla mnie w tej sytuacji masz może?
Chociaż zapach był prawie nie do zniesienia i zakryłem usta i nos materiałem swojego ubrania, aby ograniczyć odruchy wymiotne musiałem w jakiś sposób zdobyć kolejne informacje, które mogły poprowadzić mnie dalej. Zlustrowałem ściany, sufit i podłogę, które do tej pory były puste w celu odnalezienia jakiś wskazówek. Korzystając ze swej zdolności arcymaga próbuję ocenić czy śluz jest pochodzenia naturalnego, czy jest tworem zrodzonym z jakiejś magii. Wrzucam jeden swój klejnocik do środka jakiejś większej kupki i obserwuję reakcje na to. Jeśli nie stało się nic podejrzanego pieniążkowi oraz wcześniej mojej podeszwie wyjmuję lewą dłonią opuszczoną monetę i wkładam do środka mojej sakiewki. Jednocześnie staram się zbadać dłonią konsystencję tej dziwnej substancji. Jeśli wczesniej miałem jednak jakieś niepokojące sygnały odnośnie tego diabelstwa nie ryzykuję tym razem i rezygnuję z monety nie podnosząc jej.

Obserwuję ruch śluzu starając się może znaleźć jakiś wzorzec opadania ze ścian śluzu, a może również jego źródło, z którego wypływało. Taką ilość śluzu musiało w końcu "coś" wyprodukować. Na wszelki wypadek zwiększam jeszcze bardziej swoją czujność uważając również na to, aby z góry nie skapnęła na mnie żadna kropla tego dziwnego kisielu, którego skutki mogły być dla mnie tragiczne.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3219-gasparowe-konto#59697 https://ftpm.forumpolish.com/t3164-gaspar-valentin
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptyPon Sty 25 2016, 22:38

MG:
- Czynniki zewnętrzne nie są główną przyczyną popadania w szaleństwo. Zazwyczaj jest ono naturalną cechą ludzkości. Tutaj może po prostu wyjść na wierzch. Aczkolwiek to nie to co nas otacza czyni nas szalonymi, lecz to, jak na to zareagujemy… - zarzucił mądrością Sahalem w odpowiedzi na pytanie Gaspara. – Tą samą drogą co przybyłeś, na pewno. Co do innych sposobów, nie mam pewności… Może wyżej uda nam się coś odnaleźć…
I tak w końcu człapali się na górę, do obrzydliwego szlamu. Choć substancja była obrzydliwa, to but Gaspara w żaden sposób nie ucierpiał, nie licząc tego, jak bardzo został ubrudzony. Nie wyczuł również żadnej magii, która by od niego biła. Towarzyszący mężczyźnie dżin, kiedy został poproszony o radę podleciał do ściany i nabrał substancji na palec, po czym strzepną ją z wyraźnym obrzydzeniem.
- To jest… Coś… Nie podam ci nazwy tego czegoś, gdyż nie znalazła się jeszcze żadna istota, która nazwę temu by nadała. Jednakże nie jest to coś niebezpiecznego, tylko jest to po prostu obrzydliwe i jest tutaj tego dużo. Jeżeli chcemy przedostać się dalej, pewnie będziemy musieli przez to przejść…- powiedział również wyraźnie zniesmaczony.
Kiedy zaś pieniądz został rzucony w substancję, zanurzył się w niej lekko, ale nic większego się z nim nie stało. Kiedy Gaspar się po niego schylił, by go podnieść, po włożeniu w niego ręki, poczuł nieprzyjemną konsystencję substancji. Może lepiej byłoby nawet grzebać w gównie? Obwiązanie sobie ust i nosa może i dało trochę lepsze poczucie, ale smród wciąż był wyczuwalny. Rozglądając się dookoła mógł zobaczyć, że mimo iż substancja spływała ze ścian, to jednak nie przybywało jej na podłodze. Było jej cały czas tyle samo. Po spojrzeniu w sufit również spostrzegł, że był nią pokryty, a w niektórych miejscach substancja skapywała na podłogę.


Stan postaci:
87 MM
Black Hole Destruction – załadowany
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Gaspar


Gaspar


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptyWto Sty 26 2016, 13:48

Pocieszające było stwierdzenie Sahalema, który powiedział, że zawsze można się wrócić i wyjść z wieży tą samą drogą, którą się przybyło. Możliwość wycofania się zawsze była mile widziane, ale nie zamierzałem tak łatwo się poddawać, podobało mi się tutaj. Postanowiłem, że wdrapię się jak najwyżej będę mógł i może później zacznę się wycofywać, gdy zostanę do tego zmuszony czynnikami zewnętrznymi. Być może na wyższych kondygnacjach pojawi się jakiś system teleportujący, który umożliwi mi wyjście na zewnątrz po zdobyciu nieco większej ilości tajemnic nieskończonej wieży. Bardziej zaniepokoiły mnie słowa dżina odnośnie popadania w szaleństwo. Nie wątpiłem, że poza fizycznymi niebezpieczeństwami byłem tutaj narażony również na obrażenia psychiczne, które mogły okazać się w tym miejscu dużo bardziej realne i niebezpieczne. Musiałem na to z pewnością uważać, ale jak powiedział mój służący radą towarzysz musiałem cały czas myśleć racjonalnie. To prawdopodobnie od moich działań zależało zachowanie zrównoważonego stanu umysłu.

Po badaniach nad dziwną substancją mogłem stwierdzić tylko to, że przypominało genetycznie zmodyfikowane gówno jako śmierdząca obrzydliwa broń. Zakrycie dróg oddechowych nieco pomogło, ale oczywiście nie sprawiło, że smród zniknął całkowicie. Chciało mi się od tego zwymiotować, ale wiedziałem, że jeśli raz zwróciłbym zawartość swojego żołądka potem miałbym problem z pozostawieniem jakichkolwiek treści wątrobowych. Szybko uznałem, że głupotą było pozostawanie tutaj i dalsze gapienie się na to szambo, powrót też dla mnie nie wchodził w grę, chciałem dostać się na wyższe kondygnacje sprawdzić co znajduje się na szczycie. Wstrzymałem oddech za kawałkiem materiału chcąc nie wdychać tego obrzydliwego zapachu. Ile człowiek potrafi wstrzymać oddech? Na pewno wystarczająco długo, aby przebiec przez ten korytarz na drugą stronę pomieszczenia. Biegnąc staram się omijać dziwną śmierdzącą substancję. Nie miałem zamiaru po raz kolejny w nią wdepnąć czy się o nią otrzeć, dlatego uważałem również na substancję ściekającą z sufitu, aby przypadkiem mnie nie pobrudziła. Jeśli na ziemi będzie dłuższa kałuża staram się ją przeskoczyć, ale jeśli ze względu na jej wielkość byłoby to niemożliwe staram się ograniczyć do minimum kontakt z tym gównem. Jeżeli przypadkiem oberwę takim czymś mam to gdzieś i jak najszybciej staram się zniknąć z tego korytarza i dostać na wyższe piętro.

Zaczynam oddychać dopiero na schodach, które prowadziły na kolejny poziom nieskończonej wieży, chyba, że moje płuca byłby mniej pojemne wtedy zaczynam oddychać wcześniej, jednak dalej staram się ograniczyć ilość wdychanego zapachu do minimum. Na schodach pozbywam się również resztek tej substancji strzepując ją z odpowiednich części ubrań. Nie miałem zamiaru brać ich na wycieczkę krajoznawczą po tej wieży razem ze sobą, przynajmniej nie do momentu, gdy zaczęłyby pachnieć znacznie przyjemniej. Idąc na kolejne piętro tajemniczej budowli uważam na ewentualne ataki ze strony przeciwników unikając ich prostopadle do trajektorii ataku. Co prawda do tej pory było dość bezpiecznie, ale nie znaczyło to, że moja czujność została uśpiona. Jeśli będę czuł się zmęczony odpocznę chwilę na schodach w miejscu, gdzie nie będę czuł przykrego zapachu szamba.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3219-gasparowe-konto#59697 https://ftpm.forumpolish.com/t3164-gaspar-valentin
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptyWto Sty 26 2016, 22:10

MG:
Niezaprzeczalnie zdolność lotu, którą posiadał Sahalem, byłaby niezwykle przydatna, w mijaniu śluzu. Gaspar wstrzymał oddech i ruszył korytarzem, lecz ten nie prowadził prosto do wyjścia. Zakręcał na prawo, o czym mężczyzna się zorientował, gdy już trochę przeszedł. Początkowo odnajdywał jeszcze takie miejsca, które nie były pokryte flegmą, ale po kilku krokach, żadna część korytarza nie była od niej wolna. Ostatecznie musiał przejść po substancji, by przemieścić się dalej. Uczucie, które towarzyszyło deptaniu jej, nie należało do najprzyjemniejszych, do tego korytarz robił się coraz węższy, a substancja na podłodze robiła się głębsza, że aż zaczęła sięgać mu do kostek. Do tego nie dał radu uniknąć, żółtoczerwonego gluta, który spadł mu na prawy bark, chociaż lepsze to, niż miałby spaść na głowę. Przebiegł z dziesięć metrów korytarzem, a po skręceniu jeszcze siedem metrów. Krótka chwila na złapanie oddechu wywołała u niego odruch wymiotny, lecz jeszcze się nie zrzygał. Doszedł do rozwidlenia korytarza. Prowadził w prawo i w lewo. Na obydwu końcach mógł zauważyć, że te dalej kolejne zakręty.


Stan postaci:
87 MM
Black Hole Destruction – załadowany
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Gaspar


Gaspar


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptySro Sty 27 2016, 09:35

Przeprawa przez korytarz bez umiejętności lotu, którą posiadał dżin przypomina brodzenie w szambie, czyli czynność, która nie należała do przyjemności. Chyba faktycznie szaleństwo zaczynało dotykać moją psychikę skoro godziłem się zagłębiać w tej obrzydliwej substancji, po skończeniu zadania z pewnością więcej nie ubiorę tych ubrań, nawet nie będę próbował ich wyprać, a po prostu pozbędę się przy pierwszej możliwej okazji. Miałem nadzieję, że w mieście dorwę identycznie gdyż polubiłem ich wygląd i sposób w jaki zostały wykonane w tradycyjny starostellański sposób. Znalezienie takiego przyodzienia w Fiore z pewnością nie będzie łatwe. Chociaż starałem się przeskakiwać utrudnienia terenu z pomocą zwykłych skoków i uników nie było to całkowicie możliwe z moimi umiejętnościami. Niewiele brakowało do wyrzucenia ze mnie treści żołądkowych.

Niestety nie był to koniec tego poziomu, gdyż po przebyciu około 17 metrów pojawiło się kolejne rozwidlenie, które sprawiało, że mogłem jeszcze dłużej przebywać w tym chorym pomieszczeniu. Skoro wcześniej korytarz skręcał w prawo uznałem, że teraz bezpieczniej będzie skręcić w lewo, gdzie było więcej miejsca do wybudowania kolejnych korytarzy niż po prawej stronie, gdzie zgodnie ze znanymi mi prawami wkrótce mógł pojawić się mur. Przy wejściu na lewą stronę korytarza zostawiam jeden klejnot w celu szybkiego oznaczenia mojego kierunku podróży. W razie kolejnych skrzyżowań skręcam na przemian najpierw w prawo, a potem w lewo starając się iść mniej więcej środkiem wieży. Każdą moją decyzję o skręcie oznaczam jednym klejnotem u wylotu drogi w którą wchodzę. Robię tak do utraty maksymalnie 10 klejtnotów, bo ich wykorzystaniu dochodzę do logicznego wniosku, że coś jest nie tak, ponieważ liczba skrętów znacznie przewyższa wymiary wieży i zapewne podejmę inną decyzję dotyczącą dalszej drogi.

W trakcie drogi z dalej zatkanymi przez materiał drogami oddechowymi biegnę do przodu starając jak najszybciej dostać się na wyższy poziom, który miałem nadzieję, że będzie mniej ohydny. Uważam, aby nie spadł na mnie żaden glut z góry oraz, aby na żaden z nich nie nadepnąć, o ile cały czas znajdowały się one w korytarzu. W razie większych grup tego gówna staram się je przeskoczyć, a jeśli jest to niemożliwe maksymalnie ograniczyć z nimi kontakt. Po drodze szukam również jakiś wskazówek, które być może dadzą mi jakieś informacje, o które w tej wieży było wyjątkowo trudno.

Jeśli droga, którą obrałem w jakiś sposób okaże się błędna wracam najkrótszą drogą do wcześniejszego rozwidlenia i idę w drugą stronę. Jeśli okaże się, że byłoby gdzieś więcej niż jedno rozwidlenie to idę najpierw w lewo, jeśli ta droga była błędna, to w najbliższy jej nie sprawdzony korytarz.

Poza kąpielą, kobietami i pieniędzmi marzyłem teraz tylko o tym, aby dostać się na wyższą kondygnację i zobaczyć moimi oczyma upragnione schody, które prowadziły na wyższa kondygnację. Jeśli tylko je zobaczę wchodzę na nie i kiedy tylko oddalę się od tego całego śluzu staram się chwilę odpocząć oraz pozbyć resztek tego gówna z mojej garderoby. Chwila odpoczynku też nie zaszkodzi, o ile nie będę czuł tutaj tego obrzydliwego zapachu. Nawet wtedy jednak uważam na ewentualne ataki ze strony nieprzyjaciela będąc gotowym do uniku prostopadłego do trajektorii jego ataku uważając na ewentualne ściany.

Dlaczego brnąłem w to gówno pomimo tego, że powinienem zawrócić zgodnie ze zdrowym rozsądkiem? Powód był prosty po pierwsze pragnąłem zdobyć skarb, który na pewno znajdował się w tej wieży na jej szczycie, zaspokoić własną ciekawość oraz przejść ten ciężki trening rozwijając swoją siłę. Poza tym droga powrotna miała to do siebie, że trzeba było ponownie przejść przez wcześniejsze pułapki, a mnie średnio widziało się ponowne topienie w gównie oraz latanie nad przepaścią. Szczerze liczyłem, że droga do przodu będzie przyjemniejsza, chociaż miałem wrażenie, że to uczucie było bardzo mylne. Czemu nie ma tutaj checkpointów, aby w przyszłości wrócić sobie do tego miejsca, a teraz po prostu wyjść. Widocznie nie taki był zamiar twórców tej wieży, a cel jej powstania, chociaż mi nieznany, był z pewnością inny.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3219-gasparowe-konto#59697 https://ftpm.forumpolish.com/t3164-gaspar-valentin
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptyPią Sty 29 2016, 19:27

MG:
Smród oraz obrzydliwa konsystencja breji nie były w stanie powstrzymać uporu Gaspara, który dalej kroczył przed siebie. Doszedł na koniec wybranego przez siebie korytarza, dotarł do zakrętu, skręcił, a tam była ściana i brak dalszego przejścia, a substancji było tam aż po kolana. Zdążył jednak zawrócić nim zwymiotował na sam widok. Choć wstrzymywał oddech najdłużej jak tylko potrafił, to jednak zdarzało mu się co jakiś czas zaciągnąć smrodem. Ten jednak za każdym razem stawał się coraz mniej dokuczliwy. Możliwe, że to kwestia przyzwyczajenia. W każdym razie, podczas brania tych krótkich oddechów nie odczuwał aż tak bardzo chęci zwymiotowania, aczkolwiek czuł, że w żołądku zaczyna mu się kręcić i w brzuchu odczuł niezbyt przyjemny ból.
Jak się później okazało, po skierowaniu się w drugą stronę, prawy korytarz prowadził do zakrętu w lewo, za którym był kolejny zakręt w lewo. Za nim zobaczył długi na prawie dwadzieścia metrów korytarz. Brodząc po same łydki w odrażającej substancji zaszedł do kolejnego zakrętu, znowu w lewo, potem w prawo i tak doszedł do kolejnego rozwidlenia. Miał do wyboru trzy drogi. Mógł ruszyć dalej przed siebie, w lewo, albo w prawo. Każda miała pięć metrów długości i kończyła się zapewne kolejnymi zakrętami.

Stan postaci:
87 MM; Lekki ból brzucha.
Black Hole Destruction – załadowany
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Gaspar


Gaspar


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptySob Sty 30 2016, 14:23

Każdy kolejny krok był coraz gorszy, coraz bardziej miałem ochotę zawrócić, ale doskonale wiedziałem, że celem powstania tej budowli z pewnością nie była możliwość odwrotu. Żałowałem, że nie nauczyłem się jeszcze latać, chociaż nie ukrywam, że miałem to w planach na swoją przyszłość. Sahalem miał znacznie ułatwione poruszanie się chociaż jemu smród również powinien doskwierać. Chociaż z drugiej strony czy dżiny mają nosy? Ciężko powiedzieć. Zerknąłem na Sahalema.
- Znasz k*rwa jakąś drogę, aby szybciej wyjść z tego szamba? - zapytałem, czego chyba wcześniej nie zrobiłem - Mam już po dziurki w nosie tego wszystkiego.
Jeśli ma jakieś konstruktywne rady w końcu to nie myśląc długo ruszam za nimi mając definitywnie dość tego poziomu, nie marząc o niczym innym jak wygrzebanie się z tego gówna.

Pewnie już dawno zawróciłbym z powrotem, gdyby nie fakt, że liczyłem, że jestem coraz bliżej dalszej drogi. W końcu wieża miała tylko (albo aż) 100 metrów średnicy. Nie mogło być tutaj zbyt wiele korytarzy, a przeszedłem już dosyć sporo, prawdopodobnie większą część drogi. Chociaż moje nozdrza powoi przyzwyczajały się do tego smrodu mój żołądek nie miał takich właściwości powodując, że było mi coraz gorzej, byłem bliski zwrócenie swoich treści żołądkowych. Chociaż starałem się wytrzymać jak najdłużej, nie wiedziałem ile jeszcze pociągnę w tym szambie, szczególnie jeśli jakiś glut nagle spadnie mi na łeb. Gdybym nie wytrzymał już i po prostu musiał zwymiotować nachylam się i wymiotuję za siebie nie chcąc, aby dodatkowo ubrudziło mi moje ubranie. Miałem nadzieję, że jestem już blisko i to trzymało mnie jeszcze na nogach.

Jeśli nie dostane żadnej konstruktywnej rady od Sahalema na rozstaju dróg idę prosto starając się utrzymać jeden kierunek uniemożliwiający mi krążenie w kółko. Staram się cały czas iść prosto. Jeśli będzie to niemożliwe skręcam w lewo, a następnie w prawo robiąc wszystko, aby cały czas iść mniej więcej przed siebie na drugą stronę wieży. Szczerze liczyłem, że to właśnie tam kończy się to szambo. Idąc do przodu dalej oznaczałem swoje przejścia, aby był w stanie łatwo wrócić i zauważył, że zrobiłem kółko. Wszystkimi siłami staram się powstrzymać odruchy wymiotne.

Uważam również na ewentualne ataki, kto wie co znajdowało się jeszcze w tej wieży poza tym gównem. W razie ataków odskakuję prostopadle do trajektorii ataku uważając na ściany.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3219-gasparowe-konto#59697 https://ftpm.forumpolish.com/t3164-gaspar-valentin
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptySob Sty 30 2016, 22:17

MG:
Jak się okazało, Sahalem nos swój posiadał. Nawet działający, co dało się wywnioskować po tym, że zasłaniał go swoją dłonią. Słysząc słowa Gaspara, pokręcił przecząco głową.
- Nie znam… Ale mogę sprawdzić gdzie prowadzi jedna z tych dróg – odpowiedział i kiedy Gaspar ruszył przed siebie, dżin odleciał na lewo.
Po pokonaniu pięciu metrów Gaspar dotarł do skrętu w prawo. Było tam mniej szlamu niż w pozostałych częściach korytarza, oraz było tam coś jeszcze. Drewniana skrzynia na ziemi, wyróżniała się sobą w danym miejscu. Jednakże była cała pokryta substancją i próba otwarcia niej wiązałąby się z zanurzeniem rąk w szlamie. Nie była wielka, ale mała też nie. Człowieka raczej nie dałoby się w niej zmieścić. Korytarz zaś prowadził dalej i skręcał znowu w prawo. Gaspar mógł się domyślić, że prowadził do rozwidlenia. Po chwili wrócił do Gaspara Sahalem.
- Chyba znalazłem wyjście… Wystarczy iść tamtym korytarzem. Jest tam parę zakrętów, lecz żadnych rozwidleń.
Żadnych bestii póki co nigdzie nie było. Jedynie skrzynia, ściany, szlam, oraz Sahalem.

Stan postaci:
87 MM; Lekki ból brzucha.
Black Hole Destruction – załadowany
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Gaspar


Gaspar


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptyNie Sty 31 2016, 21:56

Depcząc w gównie w końcu wpadłem na faktycznie dobry pomysł poproszenia o pomoc Sahalema, który nie musiał obawiać się tak bardzo szlamu. Z resztą co mnie obchodziło to co mu się stanie w trakcie wędrówki. Chociaż z czasem zaczynało mi się wydawać, że jest coraz bardziej bezużyteczny teraz pokazał, że jednak posiadanie go może przynieść mi nieco korzyści. Kiedy Sahalem poleciał jedną drogą ja udałem się w drugą starając się jak najszybciej opuścić to śmierdzące, odrażające szambo. Każdy kolejny skręt dodawał mi kolejną porcję mdłości oraz złości, że nie widziałem nadal schodów. W końcu doszedłem do skrzyni, która w mojej szybkiej ocenie zawierała coś cennego. Nie ukrywam, że mogła być również pusta, ale wolałem pozostać optymistą i spróbować mimo założonej na mnie ohydnej pułapki dostać się do środka choćbym miał zwymiotować. Kiedy zastanawiałem się co zrobić nadleciał Sahalem, który znalazł drogę na wyższą kondygnację, co nad wyraz mnie ucieszyło. W końcu miałem szansę dostać się nieco wyżej.
- Dobra robota - słusznie pochwalę mojego dżina

Jednak najpierw zamierzałem odebrać swoją nagrodę, która znajdowała się w skrzyni przede mną i bynajmniej nie zamierzałem z niej rezygnować. Nie miałem jednak zamiaru brudzić również rąk o ile było to możliwe. Dlatego użyłem mojego zaklęcia "Attempt to destroy matter" ranga D, aby spróbować usunąć okalający skrzynkę śluz i bezpiecznie je otworzyć nie ryzykując pogorszeniem mojego obecnego stanu. Jeśli z jakiś względów zaklęcie nie zadziało towziąłem swoją broń drzewcową, Guan dao i drugim końcem broni chciałem spróbować odchylić wieku, aby pokazało mi swoją zawartość. Następnie oceniam zawartość zastanawiając się czy warto brać ze sobą odkryty skarb. Cała akcja była dość szybka i krótka, ale zanim udałbym się na wyższą kondygnację za Sahalemem musiałem podjąć decyzję o zabraniu zawartości skrzynki.

Cały czas walczyłem ze swoim żołądkiem, aby nie zwymiotować, chociaż z każdą chwilą było to coraz trudniejsze. Gdybym nie mógł już wytrzymać wymiotuję gdzieś obok uważając, aby nie pobrudzić swojego ubrania czy ciała. W razie ataków odskakuję prostopadle do trajektorii ataku uważając na przeszkody terenowe.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3219-gasparowe-konto#59697 https://ftpm.forumpolish.com/t3164-gaspar-valentin
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptyPon Lut 01 2016, 19:06

MG:
Pochwalony Sahalem jedynie lekko się ukłonił, czując przy tym wyraźną dumę. Zaś Gaspar nie chcąc brudzić sobie rączek zniknął breję ze skrzyni, co umożliwiło mu do niej bezpośredni dostęp. Dostrzegł jednak, że śluz powoli zaczął się uzupełniać ze ścian oraz z podłogi, zastępując pustkę. Działo się to dość wolno, więc mężczyzna zdążył otworzyć wieko. Wewnątrz skrzyni leżały złote karwasze, bez żadnych zdobień. Zastanawiające mogło być kto mógł je zostawić w takim miejscu, jeżeli ktokolwiek miałby je zostawiać. Możliwe, że były swego rodzaju częścią wieży. Wyglądały na dość wytrzymałe. Nie dało się jednak wyczuć od nich żadnej magii, więc do głowy samo nasuwało się stwierdzenie, że były to najzwyklejsze karwasze, ale przynajmniej złote.

Stan postaci:
80 MM; Lekki ból brzucha.
Black Hole Destruction – załadowany
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Gaspar


Gaspar


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptyWto Lut 02 2016, 12:52

Po usunięciu dziwnej substancji okalającej wieko zauważyłem, że zaczyna się ona regenerować ponownie otaczając mój cel. Dlatego widząc karwasze, które chociaż nie wydawały się magiczne to były ze złota czyli posiadały dość sporą wartość wziąłem je bez namysłu. Swoje Guan dao trzymałem na plecach natomiast karwasze w obu rękach, nieco rozbrojony, ale liczyłem, że na razie niczego nie spotkam co zagroziłoby mojemu życiu. Wiem, że mogłem je od razu przywdziać, ale chciałem jak najszybciej opuścić ten śmierdzący poziom licząc na to, że wyżej nie będę miał już takich trudności. Staram się poza tym zapamiętać drogę powrotną będąc przygotowanym na ewentualny powrót w tył. Teraz jednak z nowym nabytkiem i znajomości drogi, którą przyniósł mi Sahalem odzyskałem większość swoich sił i chęci do działania.

- Dobra prowadź w stronę wyjścia - polecił Sahalemowi
Sam, gdy zgodzi się pokazać drogę podążam za nim uważając na ciągle występujący tutaj śluz, aby przypadkiem nie spadła na mnie większa jego bryła. Gdyby jakaś spadła staram się jej uniknąć, ale uważam również, aby cały nie wylądować na posadzce. Nie zwiedzam więcej terenów, a udaję się prosto do wyjścia znaną przez mojego dżina drogą. Robię wszystko, aby nie zwymiotować, w końcu byłem już tak blisko opuszczenia tego szamba.

Po wyjściu z korytarza nakładam na siebie karwasze, aby nie zajmowały mi rąk. Po pierwsze stanowiły dodatkową ochronę przed przeciwnikami, których mogłem jeszcze napotkać w tej wieży, ale poza tym sprawiały, że ręce miałem wolne gotowe do wykonywania różnych akcji. Gdy znajdę się w miejscu pozbawionym przykrego zapachu odpocznę chwilę i dam również odświeżyć się moim nozdrzom, które z pewnością musiały sporo wycierpieć. Być może mój brzuch zacznie również normalnie funkcjonować. Po chwili odpoczynku ruszam na wyższą kondygnację, na której od razu wykonuję rekonesans starając się dostrzec jak najwięcej wskazówek. Nie śpieszyło mi się, a każda wskazówka mogła okazać się cenna.

W każdej chwili uważam na możliwość ataku będąc przygotowanym na odskok prostopadle do trajektorii ataku z uwzględnieniem przeszkód terenowych.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3219-gasparowe-konto#59697 https://ftpm.forumpolish.com/t3164-gaspar-valentin
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptySro Lut 03 2016, 03:55

MG:
Substancja zaczęła powoli zalewać skrzynię, ale Gaspar zdążył złapać karwasze i ruszył za Sahalemem w stronę schodów. Znając drogę, mógł się poczuć pewniej i już szybciej kierował się obrzydliwym korytarzem. Brnął przez szlam, którego było coraz więcej i więcej, aż zaczął sięgać do pasa mężczyzny. Coraz ciężej było iść przed siebie, ale w końcu ujrzał przejście do kolejnych schodów. Popędził w jego stronę, a kiedy przeszedł zobaczył jak odrażająca breja zalała cały korytarz za nim, ale nie przechodziła w żadnym miejscu przez próg przejścia. Jej smród zniknął i Gaspar mógł w końcu odetchnąć czystszym powietrzem. Mógł nawet poczuć, jak delikatny wiatr popychał go, by szedł dalej, ale postanowił jeszcze chwilę odpocząć. Założył karwasze, które w sam raz pasowały mu na ręce. I mogłoby się wydawać, że po takiej przeprawie całe jego ubranie powinno być ubrudzone, lecz nie pozostał na nim nawet najmniejszy ślad dziwnej breji. Z czasem ból brzucha minął i Gaspar mógł iść po kolejnych schodach. Znowu było ich pięćdziesiąt.
Tym razem dotarł do dość dużego, okrągłego pomieszczenia. Przy ścianach w równych odstępach były szare filary, zaś samo wnętrze było puste. Kolejne przejście znajdowało się po drugiej stronie i zwyczajnie dałoby się przejść na drugą stronę, gdyby nie stojąca na samym środku pomieszczenia czarna zbroja,  podparta na czarnym mieczu. Postać mogła mieć ze sto osiemdziesiąt centymetrów, lecz Gaspar odczuł podświadomie, iż nie był to człowiek. Szary dym unosił się z wnętrza zbroi. Kiedy tylko mężczyzna przekroczył próg, usłyszał głos, dochodzący właśnie od tej zbroi.
- Łudzisz się, by dotrzeć na szczyt? Nie mogę pozwolić ci pójść wyżej… Ale jeśli cię to kusi, spróbuj pomimo mojego zakazu iść dalej. Lecz wiedz: jestem potężnym. A jestem tylko najniższym strażnikiem. Coraz wyżej będą kolejni, jeden potężniejszy od drugiego. Już widoku trzeciego nawet ja znieść nie mogę – powiedziała zbroja, po czym zacisnęły się jej rękawice na rękojeści miecza i skierowały ostrze w stronę Gaspara. Dzieliło ich od siebie równe dwadzieścia pięć metrów.

Stan postaci:
80 MM; Ból brzucha minął.
Black Hole Destruction – załadowany
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Gaspar


Gaspar


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptySro Lut 03 2016, 10:44

Chociaż każdy krok w tym szambie był dla mnie prawdziwą katorgą, a śluzu wydawało się być coraz więcej udało mi się w końcu dotrzeć do końca. Byłem przekonany, że po dotarciu tutaj będę musiał ogarnąć swój wygląd i pozbyć się śmierdzącej substancji jednak okazało się, że w magiczny sposób tutaj już zniknęła. Również zapach nie przechodził przez próg pomieszczenia dzięki czemu po założeniu idealnie pasujących złotych rękawicach mogłem chwile odpocząć, nabrać sił i zregenerować osłabione poprzednim pomieszczeniem ciało. Każdy oddech wydawał mi się naprawdę wspaniały i świeży jakby dopiero po otwarciu okna, a nawet lepiej. Nie czekając jednak długo postanowiłem ruszyć dalej razem z Sahalemem licząc na to, że nie trafię już na podobne przeciwności losu. Po przejściu około 50 stopni czyli wzniesieniu się na kolejne 9 metrów i łączną wysokość 47 metrów nad poziomem morza. Skok z takiej wysokości raczej nie byłby możliwy do przeżycia.

W kolejnym pomieszczeniu spotkałem coś co mnie jednocześnie zaskoczyło, ale również ucieszyło. Był to strażnik, który w okrągłym pomieszczeniu miał strzec przejścia na kolejny poziom. Nie spodziewałem się tego, że poza łamigłówkami logicznymi oraz łażeniem w obrzydliwej brei spotkam jakiegoś wojownika, z którym będę mógł się zmierzyć w walce na czystą magiczną siłę.
- Skoro jesteś strażnikiem pewnie żadne słowa nie przemówią do Ciebie, abyś po prostu mnie przepuścił. - powiedziałem - O mnie nie musisz się martwić jestem dość silnym magiem, a zawracać i ponownie maczać się w tej brei nie mam najmniejszego zamiaru. Skoro nie mam wyjścia przyjmuję twoje wyzwanie. - potem zwrócę się ciszej do Sahalema - Wiesz czy może on wykraczać poza próg tego pomieszczenia? Czy wystarczy przebiec koło niego? Poza tym znasz jakieś jego słabe punkty?

Po zasięgnięciu informacji nie ważne jakie były to odpowiedzi postanowiłem do razu zacząć działać starając się jak najszybciej dostać na górę. To był pierwszy strażnik, a było ich co najmniej trzech, szybko więc wywnioskowałem, że czeka mnie jeszcze długa droga. Ciekawiło mnie czy uda mi się w pojedynkę przejść całą nieskończoną wieżę jednak z pewnością nie zamierzałem się poddać czy wycofać bez sprawdzenia tego. Piąte piętro to było stanowczo za nisko na moje możliwości. Doskonale zdawałem sobie sprawę również z fakty, że czeka mnie jeszcze sporo walk, a magiczną moc miałem ograniczoną. Zapewne walkę mógłbym zakończyć przygotowaną już przeze mnie kulą, ale koszt w magicznej mocy byłby zbyt duży, nieopłacalny. Dlatego przyjmuję inny sposób załatwienia tej sprawy. W pierwszej kolejności sprawdzam czy mój przeciwnik jest tworem magicznym, który mógłbym usunąć swoim zaklęciem wyższej rangi bez konieczności walki. Jeśli okaże się nim o randze maksymalnie C usuwam go adekwatnym do rangi zaklęciem usunięcia magicznych tworów. Jeśli jednak okaże się inaczej i niemożliwym będzie jego usunięcie sprawdzam samą jego broń, dwuręczny miecz. Jeśli okaże się tworem magicznym o randze maksymalnie C usuwam go zaklęciem "Creation destruction" adekwatnej rangi. Jeśli okaże się zwykłym dwuręcznym mieczem to nawet lepiej, gdyż użyję zaklęcia "Attempt to destroy metter" na randze D, aby rozbroić przeciwnika.

Jeśli uda mi się usunąć ten magiczny twór najzwyczajniej w świecie przechodzę dalej. Jeśli tylko go rozbroję i mój przeciwnik nadal będzie chciał kontynuować walkę przechodzę od razu do ofensywy. Podbiegam do niego i potężnym uderzeniem Guan dao staram się pozbawić go głowy cięciem równoległym do płaszczyzny ziemi. Następnie wykonuję młyniec nad sobą, aby uderzyć potężnie w górę przeciwnika starając się rozłupać go od góry głównym ostrzem broni.

Jednocześnie nie zapominam o obronie. Jeśli przeciwnik atakowałby pięściami staram się go utrzymać na odległość posiadając broń ze znacznie większym zasięgiem ataku. Jeśli przeciwnik próbuje mnie uderzyć po prostu pierwszy wykonuję pchnięcie do przodu swoim ostrzem zmuszając go do wycofania się. W razie ataków z boku wykonuję cięcie równoległe do powierzchni posadzki na wysokości torsu przeciwnika. Przeciwnik był opancerzony co prawdopodobnie zmniejszało jego mobilność i możliwość uniknięcia moich ataków. Pchnięcia czy ciosy z góry, które już miałyby dojść unikam odskakując w tył, a sierpy unikam odskakując w bok zwiększając jednocześnie dystans.

Jeśli jednak okaże się, że nie udało mi się zniknąć miecza lub został stworzony nowy blokuję uderzenia zbijając je na bok. Pchnięcia zbijam drzewcem broni w bok jednocześnie wyginając swoje ciało prostopadle do zbitego uderzenia. Cięcia i rąbnięcia przyjmuję na Guan dao, a następnie odskakując nie chcąc siłować się ze zbroją, która mogła być silniejsza fizycznie.

Jeśli w trakcie walki nadarzy się okazja, że będę bliżej przejścia niż strażnik, a Sahalem wcześniej potwierdził lub nie wiedział czy zbroja będzie mogła opuścić pomieszczenie ruszam pędem w stronę wyjścia uważając jednak, aby nie zostać zaatakowanym od tyłu przez przeciwnika będąc gotowym na obronę. Jeśli strażnik przejdzie przez próg kontynuuję z nim walkę w przedsionku nie chcąc udawać się od razu na wyższą kondygnację, gdzie czekać mogli kolejni wrogowie z jednym na karku. Jeśli Sahalem potwierdzi, że wróg może przejść przez próg nawet nie próbuję uciec, a pozostaję walczyć.

Jeśli pokonam przeciwnika przed przejściem na kolejny poziom lustruję pomieszczenie w poszukiwaniu fantów. Może tutaj też jest jakaś skrzynia, albo inny skarb. Może chociaż zabiorę ze sobą zbroję, która być może będzie na mnie pasować.

Gdy przedostanę się do przedsionka bez przeciwnika udam się na wyższą kondygnację uważając na ewentualne ataki ze strony przeciwników. Unikam ich prostopadle do trajektorii ataków uważajć na ewentualne ściany. Jeśli będzie mi potrzebny odpoczynek daję sobie chwilę na odpoczęcie, w końcu nigdzie mi się nie śpieszyło. Po wejściu na kolejną kondygnację dokładnie lustruję ją swoim wzrokiem starając się dostrzec jak najwięcej istotnych szczegółów.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3219-gasparowe-konto#59697 https://ftpm.forumpolish.com/t3164-gaspar-valentin
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptyCzw Lut 04 2016, 00:39

MG:
Patrząc na zbroję Gaspar mógł stwierdzić, że była to swego rodzaju dziwna moc. Być może magiczna, ale wykraczająca poza jego dotychczasowe pojmowanie magii. Tak jakby pochodziła z całkiem innego świata. Jednak szybko się zorientował, iż moc rycerza była zbyt duża, by mógł go tak po prostu zniknąć.
- Wygląda na wytrzymałego i raczej zna się na walce. Może nie będzie najszybszy, ale nie uda się go zmęczyć. Wątpię, żeby pozwolił nam przejść obok siebie. Nie widzę żadnych przeszkód, żeby nie podążył za nami, gdyby jakimś cudem udałoby się nam go wyminąć – Sahalem powiedział to co wiedział, po czym wycofał się nieco za Gaspara. On nie był tym co potrafił walczyć. Zostawił to Gasparowi.
Jak się okazało miecz nie był magiczny, więc jego zniknięcie się powiodło. Zbrojny osobnik nie był jednak tym zaskoczony, bynajmniej nie wykazywał żadnych ku temu przejawów. Zwyczajnie zacisnął pięści przyjmując gardę. Jednakże nie był w stanie zablokować pierwszego uderzenia Gaspara, które trafiło w hełm. Ten oderwał się od zbroi i poleciał kilka metrów w bok, po czym się rozsypał. Szary dym wydostawał się wewnątrz zbroi, ale ta dalej stała. Szybko skrzyżowała ręce i zrobiła krok w przód. Kolejny cios Gaspara wpadł między czarne rękawice. Dłonie istoty zacisnęły się na drzewcu broni Gaspara i szarpnęły ją gwałtownie wyrywając ją mu z rąk. Guan dao poleciało za strażnika, a Gaspar stał rozbrojony naprzeciwko zbroi. Stali metr od siebie, zaś Guan dao leżało pięć metrów za zbroją.


Stan postaci:
73 MM; Rozbrojony.
Black Hole Destruction – załadowany
Attempt to destroy matter- zniknięty miecz 1/5
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Gaspar


Gaspar


Liczba postów : 168
Dołączył/a : 10/12/2015

Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 EmptyCzw Lut 04 2016, 10:31

Po pierwszej wymianie ciosów zdałem sobie sprawę, że mój przeciwnik był doskonałym wojownikiem, z którym nie miałem szans w normalnej walce bez użycia magicznej mocy. Liczyłem na to, że pozbawiając go głowy przeciwnik padłby martwy okazało się, że był jednak znacznie bardziej wytrzymały niż przypuszczałem. Zapewne coś w jego środku napędzało go do życia, źródło czarnego dymu było zapewne źródłem jego życia. Miałem w zasadzie trzy wyjście. Pierwszym z nich było podjęcie walki na pięści, ale porównując nasze umiejętności prawdopodobnie nie miałbym żadnych szans. Przeciwnik był znacznie lepiej szkolony w walce, a poza tym miał zbroję, której wiedziałem, że nie zniszczę gołymi rękoma. Kolejnym sposobem na próbę zwycięstwa była próba wyminięcia strażnika i ponowne dobycie mojego Guan dao. Wydawało się to już bardziej rozsądne, ale jednocześnie bardzo ryzykowne i niepewne. Przeciwnik mógł mnie nie dopuścić do ponownego pochwycenia mojej broni wykorzystując swoje umiejętności bojowe wysokiego poziomu, a moment bez broni mógł wykorzystać do wykonania potężnego ataku. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że uderzenie takiego przeciwnika zmiażdżyłoby mi kości, albo połamało ręce. Trzecią możliwością było użycie magii. Tutaj miałem co prawda ewidentną przewagę nad przeciwnikiem, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że każda odrobina magicznej mocy w moich żyłach była na wagę złota. Jej zbyt szybkie zużycie mogło skończyć się dla mnie śmiercią, była ona dla mnie moją ostatnią kartą atutową, którą nie mogłem tak łatwo stracić. Lepsze było jednak to od przegranej teraz i śmierci w tym miejscu. Być może na wyższych kondygnacjach uda mi się odzyskać nieco magicznej mocy, albo znaleźć pożywienie, które umożliwi mi pozostanie w wieży na dłużej. A może nie poczuję głodu przebywając w tym budynku? Już wcześniej zauważyłem, że wiele znanych mi praw nie ma tutaj odzwierciedlenia.

Tak czy inaczej postanowiłem wybrać rozwiązanie magiczne, a gdy ja użyję rozwiązania magicznego było zwykle bardzo źle. Lepiej, aby Sahalem był z tyłu tak jak na początku walki, bo mógł również źle skończyć. Wskazałem ręką na mój cel, który znajdował się dość blisko posyłając stworzoną wcześniej antymaterię prosto w przeciwnika. Celem był sam środek przeciwnika w miejscu, gdzie znajdowało się jego prawdopodobne serce. Zaklęcie miało przejść przez zbroję i wybuchnąć rozrywając przeciwnika na kawałki. Siła tego zaklęcia zadawała obrażenia rangi A+ wszystkiemu co znajdowało się w promieniu 3 metrów od epicentrum wybuchu, ponadto przechodziła przez twory do określonej rangi pochłaniając je więc zbroja nie stanowiła utrudnienia. Cel oddalony był o 1 metr, czas na przebycie tej drogi przez kulę wynosił około 0,05s, a cel nie był zbyt mobilny. Wydawało się więc, że obrażenia musiały zostać zadane z pełną, destruktywną siłą w której się specjalizowałem. Cieszyłem się w tej chwili, że obrażenia nie działały na mnie samego, bo z pewnością ciężko byłoby nawet mnie je przetrwać.

Oczywiście jestem przygotowany również na to, że atak się nie powiedzie i zostanę zmuszony do obrony, pozbawiony mojej broni. Wtedy sytuacja zaczyna być znacznie gorsza. Uderzenia proste unikam odskakując w bok, starając się jednocześnie wyminąć zbroję i umożliwić sprint do mojej broni znajdującej się za strażnikiem, aby ją podnieść. Sierpy staram się uniknąć odskakując w tył uważając na przeszkody terenowe. Młoty z góry unikam również unikam odskakując w tył tak jak w przypadku sierpów. Jeśli przeciwnik zaatakuje hakiem odskakuje na bok tak jak w przypadku prostych i również staram się go wyminąć i pobiec w stronę Guan dao. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że nie byłem w stanie zablokować gołymi rękami uderzeń strażnika. Przy unikach cały czas uważam, aby nie stracić równowagi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3219-gasparowe-konto#59697 https://ftpm.forumpolish.com/t3164-gaspar-valentin
Sponsored content





Nieskończona wieża - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nieskończona wieża   Nieskończona wieża - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Nieskończona wieża
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Wieża
» Wieża Zegarowa
» Opuszczona wieża
» Wieża Perintis Lagu
» Grupa III - Wieża do nieba!

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Wschodni Las
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.