I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wypiętrzony w ciągu kilku godzin, przypominający górę, albo wielki komin, wulkan. Unosi się nad nim chmura siarki i pyłu, przez co ciężko określić jego dokładną wysokość. Ze względu na klimat panujący w okolicy jego okolice obsypane są śniegiem, aczkolwiek sam wulkan jest suchy i w miarę ciepły. Jest dość stromy, ale na upartego dałoby się po nim wejść. Dookoła unosi się smród oparów i spalenizny.
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Nie Sty 17 2016, 15:05
MG: Kiedy Aisaka podeszła do ciała, mogła bez trudu ocenić po samym spojrzeniu, że było martwe. Mogło o tym świadczyć jego sztywność, jak i również liczne blizny, oraz spora dziura w brzuchu. W tym czasie R poszedł po okładkę, która nie zyskała w tym czasie żadnej zawartości. Dookoła miejsca, w którym leżała również nie było nic ciekawszego. Potem dołączył do niej i oparł się o skałę, łapiąc oddech. Powietrze jednak było dość nieprzyjemne w tej okolicy, ale przynajmniej przestało mu się kręcić w głowie. Tak więc stali przed wejściem do groty. Mogli zauważyć, że ściany w niej były gładkie i równe. Ich kolor był pomarańczowy i to od nich biło owe światło. Za progiem dało się zobaczyć korytarz prowadzący w prawo. Dookoła nie działo się nic niebezpiecznego. Żaden stwór nie zbliżał się z żadnej strony. Całkowita cisza i spokój.
Stan postaci: Aisaka: Lekkie problemy z oddychaniem. R: 34 MM Lekkie zmęczenie. Zawroty głowy zdążyły już przejść. Lekkie problemy z oddychaniem.
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Nie Sty 17 2016, 16:02
Same trupy. Nie spodziewała się niczego innego, ale może byłoby ciekawiej, gdyby ten ktoś jeszcze żył. Nadal nie wiedzą, co tu się dzieje. - Odetchnij chwilę jak chcesz i chyba... idziemy tam, nie? Raz się żyje. - Wskazała palcem na grotę za plecami. Dziwna ta jaskinia, taka wygładzona i z lśniącymi ścianami. Wiadomo było od początku, że nie jest to naturalna jaskinia, ale tego i tak się dziewczyna nie spodziewała. Czekając na R, napiła się wody. Czuła, że to może być ostatni stosowny moment. Mogą równie dobrze nie wyjść z tej groty do rana, albo nigdy nie wyjść... Bohaterowie tak mają! Ryzyko zawodowe. - Miałeś na myśli, że zużyłeś teraz dużo energii magicznej? Ja też mogę cię trochę wzmacniać w razie czego, ale nie tak mocno.
PS. Gdy wejdą do jaskinii, dziewczyna oczywiście ponownie stanie się bardzo czujna. Tam to każdy krok będzie ryzykowny, ale trzeba te kroki jakoś poczynić...
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Nie Sty 17 2016, 19:51
Otrzepał się nieco z pyłu i złapał swoje futro, by owinąć nim okładkę książki. A nuż się przyda. Najwyżej potem wyrzuci. Trzymając zwitek pod pachą podszedł w stronę dziewczyny i wejścia do groty. Popatrzył na gładkie ściany i lekko odetchnął czując, że zawroty głowy przechodzą. - Trochę za bardzo się uniosłem - podrapał się po głowie czując lekki wstyd - Przepraszam... Chciał powiedzieć jakieś głupoty w stylu "postaram się panować nad gniewem", ale ostatecznie skończyło się na tym naiwnym słówku. Dotarło do niego jak bardzo jest słaby. Jest tylko człowiekiem, którego magia niszczy mu ciało. To jest chwilowe, ledwo funkcjonujące. Bycie bohaterem będzie trudniejsze niż się spodziewał. - Jeśli będzie ich znacznie więcej, nie wiem jakie mamy szanse... Pojedyncze okazy już wiem jak pokonać i bez magii, ale... No właśnie, ale. Z kilkoma naraz nie da rady. No i kto powiedział, że jeśli będzie ich więcej, to będą takie same? Liczył w głębi duszy, że Aisaka okaże się bardziej przydatna od niego. W końcu jeszcze miała pełne pokłady magiczne w sobie. Więc pójdzie za nią, zaufa jej. Będzie dobrze. W grocie przynajmniej nie będzie sypać popiołem. Chyba.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Nie Sty 17 2016, 21:47
MG: Chwilę poświęcili, aby R sobie wypoczął i wziął ze sobą okładkę, a potem weszli do jaskini. Choć powietrze wewnątrz nie było zanieczyszczone, to jednak w środku było całkiem ciepło, można by rzec, że nawet gorąco. Trochę jak w nie do końca rozgrzanej saunie. Krople potu szybko pojawiły się na twarzy Aisaki, jak i R'ki. Wewnątrz od razu zobaczyli ślad krwi prowadzący z korytarza, który zapewne należał do ciągniętej przez jaszczurkę osoby. Korytarz był lekko kręty. Idąc powoli za śladami doszli w końcu do drewnianych drzwi, do których owy ślad prowadził, które w pewnym momencie dostrzegli po swojej lewej. Korytarz ciągnął się jednak dalej. Nie słyszeli nigdzie żadnych istot. Wewnątrz panowała cisza. Z naprzeciwka nie szły żadne stwory, a zza drzwi nie dało się słyszeć żadnych odgłosów. Mimo to pozostawali ostrożni.
Stan postaci: Aisaka: Ciepło, a nawet gorąco. R: 34 MM, Ciepło, a nawet gorąco.
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Nie Sty 17 2016, 23:03
- Uniosłeś? - spytała, również ostentacyjnie drapiąc się po głowie. Nie bardzo rozumiała, za co R przeprasza. - Że chciałeś zajebać potwora? - Tak zrozumiałam... - Masz silną potrzebę wymierzania sprawiedliwości, cóż... - Uśmiechnęła się krzywo. Faktycznie nie miała do niego pretensji, ale wciąż dziwnie się czuła. Wyciągając miecz przed potworem tak naprawdę myślała o skróceniu mu cierpienia. Mimo że ten najprawdopodobniej ponabijał wszystkie te ciała na skały, skręcało ją w środku, gdy R okładał go bezbronnego, leżącego na boku. Gdzieś wewnątrz dziewczyny żyło przekonanie, że jaszczurka mogła jeszcze niedawno być zwykłym zwierzęciem, któremu jakaś zła moc odpowiedzialna za powstanie wulkanu narzuciła swą wolę. Może rzeczywiście odrobinę raziła ją satysfakcja, jaką R odczuwał po pokonaniu bestii, ale nie mogła go winić. Dziwiła się raczej sobie samej. - No nic, ruszajmy ku przygodzie - zadrwiła, wchodząc do jaskinii z duszą na ramieniu. - Może spróbujmy być tu cicho? Wolałabym nie ostrzegać potworów gadaniem... - dodała po przejściu kilku kroków, po czym poczuła, że jednak trzeba będzie zrobić kolejną przerwę. Już od wejścia zaczęło się robić znacznie cieplej. Idąc, omijała ślad z krwi, tak z przyzwyczajenia. Gdy stanęli w pobliżu drzwi, dała chłopakowi znak dłonią, że musi się zatrzymać, po czym zdjęła plecak i odwiązała od niego płaszcz, by położyć go pod pomarańczową ścianę kilka metrów obok drzwi. Wolałaby, żeby nie było go widać z wejścia do groty. - Nie wyrobię, zostawię go tu i tyle - szepnęła. Kurtkę zdjęła z bioder i przywiązała do plecaka zamiast płaszcza, a na biodrach zawiązała sobie swoją różową bluzę. Nadal było jej gorąco a pewnie będzie tylko gorzej, ale niewiele więcej mogła zrobić. Włożyła plecak z powrotem i dała znak kciukiem, że jest gotowa. Wskazała niepewnie palcem wskazującym oraz oczami na drewniane drzwi, po czym oczekiwała reakcji R. Podczas tego oczekiwania stwierdziła, że jednak się rozejrzy raz jeszcze. Czuła się jak na środku drogi, jakby mógł ją przejechać samochód zza zakrętu. Nie miała zbytnio zaufania do tego korytarza. Tutaj nawet ścian się trochę obawiała. Były dziwne. Gdyby R dał jej do zrozumienia, że zgadza się na otworzenie drzwi, Aisaka chwyci za klamkę, jeżeli takowa istnieje i bezceremonialnie spróbuje je otworzyć. Jak nie ma klamki to popchnie, czy coś. Nogą. Jeśli się otwierają na zewnątrz, to schowa się za nimi, pozwalając R zajrzeć jako pierwszemu, jeśli ma ochotę. Jeśli nie ma... Wesołe życie czarodziejki, pójdzie przodem. Co złego może się stać za drzwiami, do których doprowadziły ich ślady krwi? Gdyby weszła, zrobi to powoli. Najpierw postara się z zewnątrz zobaczyć, co jest w środku i czy coś nie czyha tuż za rogiem. W najlepszym przypadku zrobi parę kroków wgłąb i zaprosi R gestem dłoni. Ale może przecież być tak, że role będą odwrotne i Aisaka będzie ubezpieczać R od tyłu z odległości paru metrów. Gdyby chciał odskoczyć w tył, musi mieć na to miejsce.
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Nie Sty 17 2016, 23:34
- Będę cicho jak mysz pod miotłą. Czy jakoś tak - uśmiechnął się do niej gdy wchodzili. Podobnie jak Aisaka szedł bez szmerów i unikał śladów krwi. Starał się rozluźnić. Co ma być to będzie. Jedyne co się dzieje to to, że wchodzą do wnętrza wulkanu. Co takiego mogą tu jeszcze spotkać? Więcej jaszczurek? Nie będzie tak źle! Aisaka ma manę. R ma ręce. Powybija się im oczy i będzie dobrze. Miejmy nadzieję. Dotarli do drzwi. Kiwnął głową na to, że się zgadza. Wejdą. Mają tu przecież najsensowniejszy trop. Chociaż ciąg dalszy korytarza też go ciekawił. Ale rozdzielać się byłoby głupim pomysłem. Więc pozostaną przy drzwiach. R'owi było gorąco, ale nie mógł raczej zrzucić z siebie więcej ciuchów. Mógłby najwyżej zdjąć strój "R", zdjąć bieliznę i nałożyć strój ponownie. Ale głupio tak. Bez stroju gorzej jak bez gaci. R spróbował jeszcze dotykiem sprawdzić, czy drewniane drzwi są faktycznie z drewna (zdjął na moment rękawicę). Tak na wszelki wypadek. No i warto zapamiętać w którą stronę się otwierają. Zachowując ostrożność powoli zajrzał do środka po otworzeniu ich przez Aisakę. Jeśli byłoby tam ciemno, poczekałby z wejściem. Jeśli jasno, zależy co tam jest. Jakby upewnił się o pustym korytarzu/pomieszczeniu, to wejdzie, zważając pod stopy i nad głowę. Swoją drogą, rozejrzał się wkoło za źródłem światła.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Pon Sty 18 2016, 19:35
MG: Wewnątrz jaskini było dość jasno. Światło biło od pomarańczowych ścian, podobnie jak i ciepło. Aisaka zostawiła swój płaszcz, zdjęła też sweter. Może nie zrobiło się jej od tego jakoś chłodniej, ale było lepiej niż w tym wszystkim. Drzwi okazały się być drewniane. Popchnięte wydały cichy zgrzyt. To co było za nimi z pewnością nie było miłe dla oka. W nozdrza Aisaki i R’ki uderzył obrzydliwy smród. Zobaczyli wewnątrz pomieszczenie przypominające zakład rzeźnika. W samym centrum pomieszczenia znajdował się kamienny stół, na którym zdążyła już zaschnąć czerwona krew. Na stole leżał tasak, pokaźnych rozmiarów, cały zakrwawiony. Na hakach, uwieszonych na łańcuchach, wsiały kolejne ciała. Niektóre świeże, że krew kapała z nich na czarną posadzkę. Z prawej strony mogli dostrzec stół z przeróżnymi narzędziami. Piły, noże, haki, pręty. Wszystko ubrudzone krwią. Zaś obok stołu stało wiadro pełne krwi. Natomiast po lewej mogli dostrzec kilka wiader z ludzkimi wnętrznościami. W niektórych znajdowały się poucinane kończyny. Zaś w rogu pomieszczenia była klatka. Zamknięta, a w niej ciało. Wyglądało, jakby było pozszywane z wielu innych ciał. Zdeformowane i dość odrażające. Posiadało trzy prawe ręce, cztery lewe i jedną długą wyrastającą z pleców. Miało jedną głowę i drugą przyszytą do brzucha. Nóg co najmniej miało pięć, powykręcanych, połamanych. Ciało wyglądało na martwe do czasu, aż do chwili, gdy otwarło mu się oko, które spojrzało na Aisakę, oraz R’kę. Postać przebudziła się i natychmiast rzuciła się agresywnie na klatkę, wrzeszcząc na całe gardło. Jednakże stalowa klatka, skutecznie wstrzymywała istotę i była dla niej wyraźnie za ciasna. R stał trochę za Aisaką. Z korytarza jednak nic nie nadchodziło.
Stan postaci: Aisaka: Ciepło, a nawet gorąco. R: 34 MM, Ciepło, a nawet gorąco.
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Pon Sty 18 2016, 20:31
Dziewczyna zastanawiała się, jak jaszczur mógł zmieścić się w tych drzwiach, ale tylko do czasu aż je otworzyła. Widok wypalił jej mózg i nie dało się o niczym myśleć. Weszła, nie bardzo wiedząc czemu, chyba tylko dlatego że taki miała przedtem zamiar a bez mózgu trudno go zmienić. Z dłonią na rękojeści miecza, stawiała ostrożne kroki, rozglądając się po rzeźni. Wszędzie krew, gdzie nie spojrzeć. Mięso na hakach. Wiadro z krwią. Tasaki, piły, noże... - Boże... - jęknęła cicho, przykładając lewą dłoń do ust. Nie wiedziała właściwie czy oddychać czy nie. Zrobiło jej się naprawdę niedobrze, więc należałoby oddychać, ale tamtejsze powietrze było tak świeże, że to chyba byłoby gaszenie pożaru benzyną. Widząc, że nikogo tu nie ma, zaczęła zbliżać się do klatki z makabrycznym stworem w środku. To mógł być kiedyś człowiek, a nawet kilku. - Nic nie rozumiem, R... - Dopiero przypomniała sobie o obecności chłopaka. Taka świadomość bywa całkiem przydatna w sytuacjach jak ta... Aisaka nie była sama, to już coś. Nadal ją mdliło i już myślała, że zwymiotuje albo co najmniej wybiegnie z wulkanu, by zaczerpnąć świeżego popiołu, gdy nagle oko aberracji w klatce się otworzyło i łypnęło na magów. Odruchowo się zatrzymała, a po chwili odskoczyła w tył równocześnie z potworem, który rzucił się na kraty. Ośmioręka istota wprawdzie nie mogła zagrozić Aisace łapskami, brakowało jej paru metrów, ale i tak porządnie nastraszyła dziewczynę, w dodatku wrzeszcząc przeraźliwie. - C-co... - Dostała natychmiast tachykardii, poziom cukru skoczył tak, że trochę odechciało się wymiotów. W oczach miała wypisaną po prostu zgrozę i tymi oczami spojrzała na R tylko na chwilę, po czym odwróciła głowę, by nie spuszczać wzroku z koszmarnej postaci za kratami. - Wulkan, jaszczury... t-tasaki... Co tu się dzieje? - wystękała, przełknęła ślinę i zwróciła się do potwora: - K-kim ty jesteś? Dłoń z nerwów zaciskała jej się na wciąż schowanym mieczu. Rozejrzała się niepewnie po innych "martwych" ciałach wokół. Czy aby na pewno są martwe?
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Pon Sty 18 2016, 21:06
R przymknął za sobą drzwi. Stanął blisko, za Aisaką i rozglądał się. Przytknął sobie dłoń do twarzy, by przynajmniej trochę przefiltrować wdychane powietrze. Krew. Ciała. Wnętrzności. To ostatnie było chyba najgorsze. Jak to jest, że widząc na wiosce ubój świni jest się niewzruszonym, a potem je się kiełbasę z tego mięsa? I to ze smakiem. A tutaj ludzkie szczątki. Dziwny widok. Ciekawe, jak smakuje człowiek? W gardle poczuł lekkie skwaszenie. Wziął szybki wdech ustami i przymknął oczy. Przełknął szybko ślinę kilka razy i poczuł, że był bliski wymiotów. Otworzył oczy i... patrzył. Starał się przyzwyczaić, nie myśleć o tym jak to się stało. Hej, przecież na zewnątrz widział już nagie ciała ponabijane na pal! Te tutaj są tylko poćwiartowane i wypróżnione. To nie jest duża różnica. Chyba. - Tylko człowiek mógł coś takiego zrobić - szepnął zawieszając wzrok na tasaku. Złapał się za głowę lekko uśmiechając. Sam nie wiedział czemu - Gdybym tylko... Gdybym tylko nie był bohaterem, zrobiłbym mu to samo... Hah... Wrzask i stworzenie z klatki... R zaskoczony zrobił tylko krok w tył, żeby Aisaka na niego nie wpadła sama odskakując. Co to było za stworzenie? Chłopak miał pewne obawy. - Ktoś mógł to usłyszeć - szepnął zerkając na drzwi - Co by się stało gdybyś przebiła to mieczem? - spytał stając ramię w ramię z nią i patrząc na jej dłoń na rękojeści - Co jeśli pojedyncze, niezszyte części ciała potrafią poruszać się autonomicznie? Oczywiście, były to pytania retoryczne. Na wszelki wypadek... Przeszedł się po pomieszczeniu obserwując stworzenie z klatki, zachowując bezpieczną odległość. Prawą dłonią chwycił tasak, drugą jeden z dłuższych noży. Parsknął cicho. To tylko koszmar! Nie przywróci życia ciałom. A to tylko ciała. Martwe. A jeśli rzucą się na niego, to nie będzie mu już ich szkoda. Ważniejszy był sprawca. Krzywo uśmiechnął się do stwora w klatce. - Hej... Zlepku... To Twoja szansa - powiedział cicho obserwując tasak leżący w jego dłoni. Może powinien częściej nosić ze sobą broń? - Może potrafisz coś więcej poza warczeniem? Zerknął w stronę Aisaki obojętnym wzrokiem. Uśmiech był chyba nie na miejscu.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Pon Sty 18 2016, 21:37
MG: Weszli do pomieszczenia, kulturalnie zamykając za sobą drzwi. Jak Aisaka spostrzegła, wszystkie ciała były martwe. Niektórym z wiszących brakowało kończyn. Były również lekko zeschnięte. Te świeższe były prawie całe. Ponacinane w paru miejscach i dziurawe. W tym czasie R przywłaszczył sobie tasak, który był w połowie tak duży jak chłopak. W jednej ręce dość ciężko było go utrzymać, aczkolwiek R miał trochę siły. Zaś nóż był, długi, cienki, ząbkowany. Obydwa te narzędzia wyglądały na dość stare, jednakże były ostre i dość wytrzymałe. Wykonane z jakiegoś dziwnego, chropowatego metalu, dość ciemnego z barwy, nie licząc oczywiście zaschniętej na nich krwi. Gdy Aisaka przemówiła do stworka, ten spojrzał na nią, a złość, która biła z jego białych oczu przeobraziła się w przerażenie. Postać uspokoiła się, słysząc jej słowa, po czym cofnęła się w głąb klatki. - K… Kim? – wyjąkało z trudem, jakby nie do końca potrafiło mówić, lecz na pewno była bardziej rozmowna od jaszczurki. – Ja… My… Zabij… Zabij nas… Proszę… Zabij… Zanim on wróci… Potem stwór przycisnął się do klatki wszystkimi dłońmi, poza tą, która wyrastała mu z pleców. Miał ją zaciśniętą. Potem postać znów zaczęła warczeć, a potem uderzać głową w kraty klatki.
Stan postaci: Aisaka: Ciepło, a nawet gorąco. R: 34 MM, Ciepło, a nawet gorąco + Tasak, jego ostrze ma prawie 80 cm, a szerokość 20 cm. Rękojeść ma 15. Ostrze wykonane jest z chropowatego, ciemnego metalu, aczkolwiek twardego, choć wyglądającego na stary. + Nóż, ząbkowany, ostry z ostrzem długim na 17 cm. Rękojeść ma 10 cm i jest lekko zakrzywiona. Wykonane z tego samego metalu co tasak.
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Pon Sty 18 2016, 22:26
Najpierw była zbyt zszokowana, by szybko sklecić jakieś słowne reakcje na wypowiedzi R. Potem patrzyła wyczekująco na potwora, który wydawał się zareagować na jej słowa i nie zwracała uwagi na chłopaka bawiącego się sprzętem chirurgicznym, póki nie przyszedł z tasakiem. Dopiero wtedy dotarły do niej dziwne sugestie z wcześniej, dotyczące przebijania i odkrajania kończyn stworowi. Wzdrygnęła się na myśl o podejściu bliżej do tego czegoś, lecz to... przemówiłi ludzkim językiem. Mimo pocenia się od gorąca i stresu, dziewczynę przeszedł zimny dreszcz. Wzrok miała pewnie taki sam, jak stworzenie w klatce. Ów Zlepek potrafi coś poza warczeniem. Nawet nie była przygotowana na taki obrót spraw. Jego słowa zniszczyły ją od środka. To było za dużo, do oczu napłynęły jej łzy. - Czekaj! Słyszysz mnie? Skup się, proszę! M-musisz, musicie nam powiedzieć co tu się dzieje!... - mówiła podniesionym, rozpaczliwym głosem, aczkolwiek krzyki to nie były. Podeszła trochę do klatki, lecz nie bliżej niż na metr. Łamało jej się serce na myśl o zabiciu... tego, co zostało z ludzi. Mimo że ich cierpienie było oczywiste, ich słowa odebrały dziewczynie zdolność do zadania ciosu. Dopóki sami nie zaatakują... - Nie pozwolimy tego już nikomu zrobić, rozumiecie?... Zanim kto wróci? Czy ktoś mnie słyszy... Zaczęła szlochać. Spuściła głowę, odsuwając się nieco od klatki. Odważna Aisaka upuściła pierwszą łzę na zakrwawioną posadzkę. Zerknęła w stronę drzwi. Rzeczywiście ktoś mógł to wszystko usłyszeć. Ktoś albo coś. Przywołała się trochę do porządku i spojrzała ponownie na nieszczęśnika w klatce. - Nie dam rady go zabić, R... - powiedziała, kładąc rękę na jego ramieniu. Tak jakby sama chciała się podeprzeć.
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Pon Sty 18 2016, 23:21
R słysząc słowa Zlepka stanął jak wryty. Nie spodziewał się. Na pewno nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Wypuścił bronie z rąk gdzieś na bok. Brzdęk, brzdęk, brzdęk... To był tak tragiczny i żałosny widok, że chłopakowi naprawdę zrobiło się żal tych wszystkich ludzi. I Zlepka. Usłyszał szloch Aisaki. "Muszę być spokojny" - pomyślał sobie, mimo że sam miał ochotę do niej dołączyć. Dostrzegł jej łzę. Czy śmierć jest teraz naprawdę jedynym wyjściem? To jeszcze ludzie, czy już stwór? Głupio się poczuł, gdy położyła mu dłoń na ramieniu. Obowiązek. Bohaterski obowiązek. Westchnął i zdjął rękawice. Rzucił obok broni. Objął dłoń Aisaki w swoje. W ciszy pociągnął ją do drzwi. - Poczekaj na zewnątrz - powiedział spokojnie puszczając ją - Pilnuj czy nikt nie idzie. Jeśli tylko coś usłyszysz lub zobaczysz, wejdź z powrotem, a jak nie dasz rady, krzycz. Przyłożył ucho do drewna. Jeśli upewnił się, że nikt nie idzie, praktycznie wygoniłby (delikatnie popychając i klepiąc po plecach) dziewczynę za drzwi.
Jeśli już zostałby sam, podszedłby do rynsztunku i westchnął. - Zlepku? - zadał pytanie - Potraficie powiedzieć kto Wam to zrobił? Założył pierwszą rękawicę. - Proszę - błagał lekko załamanym głosem - Nie chcę aby to się powtórzyło. Poprawił już drugą rękawicę. - Chcę... Pomóc. Nie będziecie już cierpieć. Podniósł nóż i przyjrzał mu się. Tasak nie wchodził w grę. Podszedł do krat stworzenia i gdyby już powiedziało mu wszystko co wiedziało, albo mówić nie mogło, przebiłby okolicę szyi głównej głowy. Później dźgnąłby jeszcze raz, niżej. Kilka, kilkanaście trafień dla pewności. Na płuca, brzuch (druga głowa). W tym czasie łzy wypłynęły mu z oczu powoli zmazując maskę. "Upadłem" - pomyślał - "Pizda, nie bohater". Cofnął się kilka kroków pozwalając kapać łzom na posadzkę. Podniósł tasak. Uniósł twarz w górę i ruszył do drzwi. Nie chciał nic szukać w tym pomieszczeniu.
Gdyby wszystko tak przebiegło a Aisaka nie byłaby w tym czasie przez nic zaatakowana, ani nie musiała wejść do środka (R wtedy nie zabiłby potwora), chłopak wyszedł na zewnątrz. Zmazana maska wyglądałaby komicznie, gdyby nie trzymane w rękach bronie. Nie odzywał się. Nie mógł jej spojrzeć w oczy. Odetchnął tylko. Na zewnątrz mniej śmierdziało. Może by tak... Zapomnieć o tym co było za drzwiami? Pójść dalej korytarzem? Znaleźć sprawcę...
Aisaka
Liczba postów : 137
Dołączył/a : 21/12/2015
Temat: Re: Wulkan Wto Sty 19 2016, 15:13
Nieco zdruzgotana dziewczyna najpierw będzie chciała wysłuchać "potwora" i dopóki tego nie zrobi lub ten okaże się już mniej rozmowny lub zbyt agresywny, nie pozwoli się odprowadzić do drzwi. Co będzie dalej - zależy od tego, czy ów potwór zachowuje jeszcze resztki człowieczeństwa, czy muszą go zabić dla własnego bezpieczeństwa? Może być tak, że już zdążył się wyrwać z tej klatki i ich zaatakował, na co Aisaka wciąż jest niestety przygotowana. Może po prostu miotać się w klatce, nie reagując już na żadne słowa i drąc się wniebogłosy. Lecz jeżeli... ci ludzie są świadomi... Musi być jakiś sposób, by ich uratować. Wówczas dziewczyna powie: - Może wytrzymają? Może gdy to wszystko się skończy, ktoś zdoła ich uratować? Mamy ich tu tak zabić!? - Patrzyłaby na R z wyrzutem, nie wiedząc, o co tak naprawdę go prosi - o zabicie ich, czy zdjęcie z niej odpowiedzialności. Niemniej podeszłaby do drzwi i wyjrzała choćby po to by zobaczyć, czy hałas już nie ściągnął jakiegoś tałatajstwa.
Ale jeśli potwór nie wykazuje się już człowieczeństwem, nastąpi inna wersja, zgodna z założeniami R. Aisaka pozwoli się odprowadzić do drzwi, posyłając nieudanemu eksperymentowi tylko jedno, ostatnie spojrzenie pełne współczucia. - Pomścimy was... Na zewnątrz, zgodnie z poleceniem, nasłuchiwałaby i szukała wzrokiem jakiegoś zagrożenia, nie tylko ze strony korytarza ale i od wyjścia. Jeśli nie widać by było od razu żadnego niebezpieczeństwa, skorzysta z tej chwili i na wszelki wypadek przygotuje zaklęcie. Rozstawi kwadrat z dwóch czerwonych i dwóch fioletowych symboli na podłodze, na całą szerokość korytarza, tak by drzwi znajdowały się pośrodku któregoś boku. Następnie po prostu będzie czekać z duszą na ramieniu, słuchając też, co dzieje się za drzwiami... W razie czego gotowa jest wyciągnąć miecz.
Tak naprawdę dużo zależy od zachowania czy słów stwora w klatce...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Wulkan Wto Sty 19 2016, 18:55
MG: Ani płacz, ani wszelkie słowa nie mogły wpłynąć na los zlepka, który bił cały czas głową w kraty, a z jego oczu zaczęły ściekać łzy. - On wróci… On… Oni… Wrócą… - powtarzał, uderzając coraz mocniej i gwałtowniej. Robił przy tym niemało hałasu. Wszelkie pytania nie docierały już do niego. R kulturalnie odprowadził Aisakę do drzwi, by nie musiała patrzeć na ten okropny widok. Gdy chłopak został sam na sam ze stworkiem zadał mu swoje pytania, lecz stwór cały czas powtarzał to samo. – On… A po nim są następni… Oni… On… Im głębiej tym gorzej… On wróci… On… Wróci… Niech zabije… Niech zabije… Zanim on wróci… Wszystko wskazywało na to, że nic więcej od zlepka się nie dowie. Ten wciąż uderzał głową i darł się jeszcze głośniej. Zaczął nawet wgryzać się w klatkę, a przepełniająca go agresja zaczęła się potęgować. R założył rękawice, wziął nóż i dźgnął raz, potem drugi, potem trzeci... I jeszcze raz... I jeszcze raz... Z każdym dźgnięciem postać wzdychała, jakby z ogromną ulgą. Jednakże była to dość żywotna istota i wiele razy musiał chłopak uderzyć, by ta w końcu zastygła w bezruchu. - Dziękujemy… - powiedziała z trudem jedna z głów, wypluwając krew. Potem pojawił się na jej twarzy tak samo spokojny uśmiech, jak na pozostałych ciałach. W tym czasie Aisaka słyszała jedynie krzyki, które dochodziły zza drzwi. Nic poza nimi. Na korytarzy było w miarę spokojnie. Zdecydowanie ciszej i mniej śmierdziało. Jednak rozstawiła ona swoje symbole. Po chwili wszelkie krzyki ucichły, a R wyszedł z pomieszczenia z zakrwawionymi rękoma. Wyglądało na to, że ulżył w cierpieniach istocie. Potem skierował się w dalszą drogę. Już po kilkunastu krokach mógł usłyszeć powarkiwania w oddali, należące prawdopodobnie do jaszczurzych istot. Jednak te były daleko, gdzieś za zakrętem.
Stan postaci: Aisaka: Ciepło, a nawet gorąco. Symbole 1/3 R: 34 MM, Ciepło, a nawet gorąco
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Wulkan Wto Sty 19 2016, 20:34
W głowie rozbrzmiewało mu jedno słowo. "Dziękujemy"... Jedyne co zapamiętał na chwilę obecną. Reszta była takim szokiem, że nie mógł teraz o tym myśleć. Pewnie wróci to w formach koszmarów. Oby nie. R po drodze nie odzywał się. W międzyczasie próbował włożyć sobie nóż za pas, tak żeby nie zrobić sobie krzywdy. Natomiast tasak przerzucił sobie na bark. Nieważne jak źle się czuł z tym narzędziem zbrodni na plecach, lepiej tak, niż robić hałas szurając nim po podłodze. W dodatku było lżej trzymać go w dwóch dłoniach + oparcie. Szkoda tylko, że cały strój bohatera będzie potem we krwi.
Dopóki nie usłyszeli warknięć, R nie odzywał się do Aisaki. Jeśli o coś by go po drodze pytała, powiedziałby krótkie "przepraszam" i odwróciłby wzrok. Nie chciał w tym czasie rozmawiać. Ale gdy wyczuli obecność jaszczurów, R miał zamiar zrobić kilka kroków w tył i powiedzieć dziewczynie co o tym myśli. - Rozstawiłaś tam symbole, prawda? - spytał cicho wskazując miejsce skąd przyszli - Może ściągniemy tam jaszczury? Bo to chyba jaszczury... - zerknął na tasak. W razie czego będzie się tym próbował bronić.
Nie chciał bezmyślnie atakować bez planu. Najpierw chciał dogadać się z Aisaką co właściwie powinni robić. Potem pewnie pójdą dalej sprawdzić liczbę i rodzaj wrogów.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.