DU JU ŁONA FAJT!?

Gumiś uśmiechnął się pod nosem stwierdzając że sprawy były wyjątkowo zabawne. Następnie wykonał kilka nieco bezsensownych czynności wynikających z tego że na chwilę złapał umysłowego laga a następnie mógł powrócić do tego, co chciał wcześniej. Rzecz w tym że zaczął się lekko gubić i wszystko zrobiło się lekko zagmatwane, bo teraz nie był pewien swego. Ale musiał zdać się na szczęście, bo grunt to właśnie szczęście nie?

The member 'Goomoonryong' has done the following action : Rzut kością

'K6' : 6

Jej reakcja obronna była w miarę szybka, ale najwyraźniej nie wystarczająca. Boleśnie pulsująca rana na jej ciele miała teraz być dla niej tykającym przypomnieniem o tym, że jeśli chodzi o jej umiejętności fizyczne to powinna jeszcze zacięcie poćwiczyć i więcej myśleć o terenie wokół siebie. W tym momencie otrzymała srogą nauczkę na temat tego, jak naiwniactwo mogło doprowadzić do śmierci lub przynajmniej do porażki w starciu. Pheam... to był Pheam? Na pewno nie Makbet? Nie, to nie był Makbet. Choć mógłby i nim być, koniec końców ich ostatnie spotkanie toczyło się w niemal podobnie agresywnej atmosferze co cięcie przez które otrzymała ranę. Tak czy siak, jej przeciwnik był teraz obok niej, Nilbog wydzierał japę ile tylko się dało, a ona sama była kompletnie przemoczona i pływała sobie w jeziorku. Cudnie.

Miała go ciągle w zasięgu wzroku, to dobrze. Na razie na przekór rykom agresywnego rozmówcy postanowiła pozostać w wodzie, a zamiast tego spróbować zaatakować Pheama na odległość. W ruch momentalnie poszło zaklęcie Moving Vines (A), a trzy wygenerowane przez nią sploty korzeni wystrzelić miały z ziemi - dwa za Pheamem, jeden przed. Dwójka korzeni znajdujących się za przeciwnikiem uderzyć miała zaraz na brzuch mężczyzny, jeden korzeń celował w podbrzusze, drugi natomiast nieco wyżej. Trzeci korzeń natomiast trwał w gotowości, będąc przygotowanym na użycie na dwa sposoby - jeśli Pheam spróbuje unikać ataków dwóch poprzednich, wtedy ten korzeń posłuży jako "podłożenie nogi" i wystrzeli tak, by albo zablokować całkiem drogę Pheamowi, albo podciąć mu nogi, wywracając go na ziemię. Wtedy dwa korzenie zza niego miałyby ułatwione zadanie i mogłyby spokojnie przebić mężczyznę. Ayame starała się zapamiętać już w trakcie czarowania pozycję mężczyzny i względem tej pamięci działać, na wypadek gdyby coś przesłoniło jej wzrok.

Zaraz potem użyła Meding Flower (C) na swojej ranie, mając nadzieję, że zyska trochę czasu, by chociaż trochę poprawić swój stan fizyczny i uleczyć rany. Od momentu użycia obu zaklęć dziewczyna zaczęła się nieznacznie cofać, wyciągając też z "parasolkowego etui" swój miecz i trzymając go w gotowości. Ale z tego co pamiętała w starciu na miecze raczej z Pheamem mogła nie mieć szans. W końcu to on był owianym złą sławą zabójcą z tamtego pamiętnego turnieju.

Chciała z nim porozmawiać, tak spokojnie, ale to nie było na to miejsce. Może w innym czasie.

The member 'Kirino' has done the following action : Rzut kością

'K6' : 1

Zrobiło się całkiem śmiesznie i niezwykle. Gonzales z trudem powstrzymał się od śmiechu, ale ostatecznie dał radę. Sytuacja tego od niego wymagała. Opanował swój oddech i wziął się w garść. Nie miał czasu na takie rzeczy! Artjefakt sam się nie odnajdzie! Trzeba było mu pomóc, a póki co nie szło najlepiej! Trzeba było więc wytężyć wszelkie zmysły, procesory, komórki w ciele i skupić je na obecnym zadaniu, które wbrew pozorom łatwe nie było! Dużo było terenu, na którym artefaktu trzeba było szukać, a jednocześnie tak mało. Trzeba było coś z tym zrobić.

The member 'Gonzales' has done the following action : Rzut kością

'K6' : 6

Łapiąc się za głowę Dax postanowił zrobić sobie mały spacerek tu i ówdzie, a biorąc pod uwagę, że tam ktoś się pewnie pierze po mordzie to nie będzie im się wpieprzał, bo byłoby to bardzo nieuprzejme. Chociaż wie, że walka będzie nieunikniona wkrótce, ale cóż. Ale takie życie jak w Madrycie, a im mniej walki tym lepiej, bo wiadomo, przypał i tak dalej będzie bolał go pewnie w późniejszych rundach, ale chyba powinien sobie jakoś poradzić, ale teraz krótkie przejście się... Odetchnąć powietrzem.

Tego się Han nie spodziewał, ale w zasadzie pasowało do calości. Dalej strasznie bawiło go to, co się działo i był ciekaw czy reszta zrobiła mu już tą przysługę i umarła. W każdym razie było trzeba ruszać dalej, bo jeszcze wiele tajemnic zostało do odkrycia. A jak Gumisiowi szczęście dopisze to reszta umrze, zanim w ogóle ich spotka. Takie tam szczęście.

The member 'Goomoonryong' has done the following action : Rzut kością

'K6' : 4

Tak…
- HAHAHAHAHAHAHAHA! HEHEHEHEHEHEHEHEHE! HIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHI! HUE HUE HUE! HA HA HAHAHA! HAHAHAHAHA! HAHAHAHAHAHAHA! HU HU HU! Heh! Heh! Heeeeh…
Ten śmiech trwał zdecydowanie za krótko, niż normalnie powinien, ale może to przez wzgląd na sytuację. W końcu musiało dojść do tego, żeby Gonzales eksplodował. Niektórych rzeczy nie da się z siebie wyzbyć, nawet na tak poważnym turnieju. Chłopak dalej pozostawał sobą, więc tak jak on zareagował. Jednak dał radę w miarę sprawnie się ogarnąć, zanim udusiłby się własnym śmiechem. Wziął parę głębszych wdechów i wydechów, wyjął z kieszeni epickie czarne okulary, przetarł je i schował z powrotem. Potem ruszył dalej, w celu wykonania osiągnięcia swojego celu, jakby nigdy nic się nie stało.

The member 'Gonzales' has done the following action : Rzut kością

'K6' : 1