Studio nagraniowe

First topic message reminder :

Studio, w którym się nagrywa, jak sama zresztą nazwa wskazuje, różne materiały. Czy to reklamy, seriale, filmy, czy też po prostu czasami robi się sesję fotograficzną w odpowiednio do tego przygotowanych pomieszczeniach. Całość jest stosunkowo duża, jednak podzielona na mniejsze studia, przez co rzadko, aktorzy z różnych produkcji się spotykają.


Dwójka magów przy wejściu została skierowana do studia nr 6C, przez co przez 15 minut najpierw szukali drogi, a w sumie przez 5 minut powinni dotrzeć tam bez problemu jak się okazało. Przy wejściu widzieli dwie osoby, mężczyznę i kobietę. Kobieta była wysoka, szczupła, z długimi, falowanymi blond włosami, które łagodnie opadały jej na plecy i barki, na jej twarzy malował się delikatny uśmiech. Ubrana była w długą, czarną suknię, wyraźnie podkreślającą jej ponadprzeciętne, kobiece walory, choć zdecydowanie, nie przodowała w tej konkurencji. Mężczyzna zaś był wyższy od niej, szczupły, o krótkich brązowo-czarnych włosach i idealnie przystrzyżonym zarostem dookoła was. Zdawał się być podirytowany, ale jeszcze się trzymał. Nie odzywał się, gdy Rin rzuciła do magów:
-Wakamano-kun? Byakuton-kun? - zapytała z tym delikatnym uśmiechem, a po potwierdzeniu, czule każdego z nich przytuliła mówiąc -Jestem Rin i to ja zarządzam całym biznesem Magi-Coli. Mój towarzysz to Ieyasu. Oczekiwaliśmy was, chodźcie. - po czym ruszyła spokojnym krokiem, razem z towarzyszącym jej mężczyzną. Po jakichś trzech minutach znaleźli się przy garderobach, gdzie Ieyasu się odezwał -Idąc dalej tym korytarzem, traficie, na miejsce, gdzie będziemy nagrywać. Obecnie możecie w tym pokoju trochę odpocząć. My musimy jeszcze kilka szczegółów ustalić. Ah, jakbyście wymyślili jakieś hasło reklamowe, możecie je nam podać. Jeśli zostanie wykorzystane dostaniecie dodatkowe wynagrodzenie. - poinformował z westchnięciem, po czym powoli ruszył dalej, tam gdzie wcześniej wskazał im, gdzie mają się udać, jak będą gotowi.

- Proszą mi wybaczyć, to przez tą niewidzialność. - Odrzekł po dłuższym czasie zszokowany olbrzym obserwując swoje niewidzialne dłonie. Był niewidzialny. To było niezwykłe uczucie. Trochę przerażające, ale dziwne jednocześnie. Ale to nie było ważne. Ważnym było by wypełnić swój obowiązek.
Podszedł do miejsca gdzie odgrywała się scena reklamy.
- Jestem gotów co mam podnieść? Gdzieś tak do maksimum 5 ton poproszę, więcej jest mi ciężko. - Powiedział niewidzialny, czekając na polecenia.

-Chodzi o to, by w razie czego odegrać, jak pojawia się np. pojedyncza butelka lub cała skrzynka. Ale skoro tak, to potem. - rzuciła Rin z lekkim uśmiechem, po czym wskazała na lodówkę -Ją podniesiesz, gdy podejdzie do niej Raul i spróbuje podnieść ją lewą ręką, będziesz musiał też ją unieść. Gotowy? To do dzieła. - zakomenderowała i czekała, gestem dłoni nakazując Bane'owi zejście z sceny, po czym Raul powiedział kwestię, wypił napój i podszedł do lodówki z lekką obawą. Wszak nie widział już Kyoumy, a głupio byłoby tak na niego wpaść. Schylił się, próbując jedną ręką złapać od dołu lodówkę i próbował ją podnieść powoli, acz bezskutecznie. Chyba nadszedł odpowiedni czas na Byakutona.

W życiu prawdziwego mężczyzny zdarzają się takie chwile w którym siła przewyższa rozum. Jednakże nawet podczas używania siły, trzeba użyć rozsądku inaczej można się bardziej skrzywdzić niż zdziałać coś pożytecznego. Zawsze trzeba to mieć na myśli.
Niewidzialny Kyouma wziął głęboki oddech i podszedł do wskazanej lodówki. Gdy tylko chudy chłopaczyna włożył pod nią rękę, olbrzym chwycił ją oburącz jedną ręką spod spodu, a drugą z boku i bez problemu podniósł ją do góry, mając na uwadze fakt, żeby wyglądało to jakby Raul ją unosił. Dlatego uniósł owy przedmiot proporcjonalnie do pozycji jego ręki i uniósł nad jego głowę. Na szczęście lodówka prawie nic nie ważyła dla Wróżka jego kotwica była znacznie cięższa niż to leciutkie coś.

Kyouma się skupił i tadam! Udało mu się za pierwszym razem odegrać tę scenkę. Choć i tak wymagali potem jeszcze jednej powtórki, ale koniec końców się udało. Kolejna reklama zrobiona! Teraz pozostało już tylko i wyłącznie kwestia z pojawiającymi się butelkami. Tylko jak to miało wyglądać? Cóż. Kwestia była dość prosta. Jakiś facet musiał niczym sprzedawca z sklepu telewizyjnego zapytać widzów, czy chcieliby spróbować trochę magii, wtedy miał przelecieć dłonią nad blatem, na którym powinny pojawić się butelki Magi-Coli, a następnie padłby slogan. Nawet mieli już aktora. Był to starszy od tego duetu mężczyzna, mający około 35 lat, z elegancko przystrzyżonym, krótkim zarostem i sympatycznym wyrazem twarzy. Także i jego budowa oraz postura zdawała się budzić zaufanie. Posiadał bowiem nieznacznie wystający brzuszek, a jego zbita budowa zdawała się po prostu roztaczać dookoła siebie aurę wszelakiego koleżeństwa i tym podobnych. Ot, był sympatyczny z wyglądu.
-Gotowi? - rzuciła Rin, gdy już 5 butelek Magi-Coli znalazło się na blacie przed nowym aktorem.

No i tak się też jakoś stało. Mężczyzna kilkakrotnie przejechał ręką w powietrzu. Nie śpieszył się, ale też się nie ślimaczył. Było to średnie tempo, zupełnie jakby chciał ukazać coś z jakiegoś zawiniątka, starego materiału, którego musiał po prostu ostrożnie rozwinąć. Więc Bejniu szybko się z nim zgrał... No i poszła próba. Pierwsza była bardzo dobra, choć mogła być i lepsza. Ale już druga? Cóż, była znacznie lepsza. Jakby tego było mało, Rin dostrzegła, że jednak Wakamano się męczy. Na zakończenie więc jeszcze tylko się spytała:
-Jeszcze jakieś pomysły, czy chcecie kończyć? - po czym, uważnie wpatrzyła się w dwójkę magów, gdyż, a nóż wpadli jeszcze na jakiś pomysł.

No. Swoją pracę załatwił bez najmniejszego problemu, wręcz doskonale. Myk lodówkę jakby była zrobiona ze styropianu. Hah, ostatecznie wszystko sprowadza się do czystej siły!
A tej mu raczej nigdy nie zabraknie.
Gdy tylko dumnie zszedł ze sceny i zaczął nabierać z powrotem kolorów, podszedł do swojej kotwicy i zawiesił ją sobie z powrotem na plecy. Następnie usiadł sobie pod ścianą(krzesła nie wytrzymają) i oglądał dalsze nagranie, do których już nie był potrzebny.
Hmm... Bane wydaje się być bardzo kontrowersyjną i jednocześnie ciekawą osobą. Ciekawe jaką ma przeszłość? I te oczy... dość nienaturalne.
Oglądał całe przedstawienie nagrywane wraz z publicznością, starając się wczuć w rolę widza oglądającego to z Lacrymowizji. I musiał przyznać, że wypadło dość efektownie. Dobra robota.
Kiedy pracodawczyni zwołała ich do siebie i wyskoczyła z zapytaniem o dodatkowe propozycje, olbrzym zamyślił się i zmarszczył w zamyśleniu czoło, jednakże nic nie przychodziło mu do głowy. Nie wiedział jeszcze co można by wymyślić...
- Hmm... przykro mi, ale nic nie przychodzi mi do głowy na tą chwilę.

Kobieta kiwnęła tylko głową, po czym poprosiła Ieyasu o przyniesienie dwóch butelek Magi-Coli, po czym wypłaciła magom hajs. A na dodatek, dała im w nagrodę po butelce Magi-Coli. Ale nie jakiejś zwykłej! Z limitowanej edycji! A niewiele takich było! W ramach dodatkowego podziękowania. Bane robił więcej, więc i więcej hajsów dostał. Dodatkowo, był niejako bardziej aktywny, więc jego wypłata była większa. Ale i tak, zgodnie z umową, dostali więcej golda aniżeli gdyby wykonali inną misję o podobnym poziomie trudności. Więc chyba... było warto. Tak czy inaczej, mogli, po całym dniu nagrań wreszcie pójść do domu, ciesząc się porządnie wykonaną robotą.

Bane: 3 PD, 40k , Limitowana edycja Magi-Coli x1, 3 dni odpoczynku od misji
Kyouma: 2 PD, 25k , Limitowana edycja Magi-Coli x1, 3 dni odpoczynku od misji

Limitowana edycja Magi-Coli - Napój, którego nie powinni pić cukrzycy, ale za to napój, który naprawdę dodaje energii. Wypicie go sprawia, że na okres trwania 5 postów co post regeneruje się 15 MM (maks: 75 MM).

P.S. Nie musicie pisać z/t, ale możecie.

W studiu nagraniowym była ogromna wrzawa. W końcu akcja działa się jednocześnie na kilku różnych planach nagraniowych, gdyż już wkrótce cała lacrymowizja miała zostać zalana istną serią przeróżnych seriali. Nic dziwnego więc, że się działo. Dwójka magów, która podjęła się tego zgłoszenia czekała przez moment w swoistej recepcji tuż przy wejściu do studio. Musieli chwilę poczekać, w końcu tyle się działo, że ich pracodawca z pewnością był zajęty. Po jakichś piętnastu minutach pojawił się tutaj mężczyzna. Na szyi miał szaliczek, a na głowie berecik. Do tego marynareczka oraz jeansy. Uśmiechał się przyjemnie, a w rękach trzymał stertę papierów.
-Witam, to wy zdecydowaliście się postawić swoje pierwsze kroki na ciężkiej ścieżce showbiznesu, prawda? - przywitał się z duetem, wystawiając do każdego rękę na przywitanie, a następnie spytał -Obecnie pracujemy nad kilkoma serialami, może powiecie mi wpierw jaki rodzaj serialu by wam najbardziej odpowiadał? Mamy pomysły na komediowe, coś w stylu dokumentalnych i okruchów życia w różnym przedziale. Wtedy będziemy mogli zdecydować w czym najlepiej wam się zagra, prawda? - oczywiście zakończył to ładnym uśmiechem.

Jak tylko Gonzales Gonzo Gick dowiedział się ze źródeł przeróżnych, że szukają osób utalentowanych do seriali, to od razu zgarnął Kasztana i poleciał na miejsce przeznaczenia. Po drodze ustalił tylko kilka rzeczy z Kasztanem, z którym to przybył do studia. Chłopaczek był ubrany dość normalnie. Miał na sobie tradycyjne krótkie czarne spodenki, białą koszulkę, niebieską bluzę i oczywiście epickie czarne okulary. Kasztan również miał okulary ciemne, ale nie tak epickie jak te, które miał na sobie Gonzales. Przybyli dla chwały, dla sławy i dla rozgłosu wszystkim dobrze znanej, wspaniałej, potężnej gildii Fairy Tail!
Chłopaczek dumnym krokiem szedł przez studio, przecierając okularki w swą bluzę. Wtem, nagle, niespodziewanie przyszedł go powitać jakiś jegomość w śmiesznym wdzianku. Gonzales Gonzo Gick uśmiechnął się, w typowo złośliwy dla siebie sposób i wyciągnął w stronę człowieka z beretem podpaloną łapkę.
- Ale epicki hełm! Daje łączność z kosmosem? - zapytał żartobliwie i zaśmiał się bezczelnie. Kasztan również się zaśmiał, w końcu jego Władca dysponował najzabawniejszymi tekstami na całym archipelagu. Potem padły pytania o rodzaj serialu w jakim mają zagrać. Gonzales Gonzo Gick zerknął porozumiewawczo na Kasztana, odchrząknięciem dał mu znak, że to moment, w którym należy przestać się śmiać. Potem machnął głową na chyba reżysera, żeby to Kasztan przemówił, jako ten, który przemawia w imieniu Władcy Kasztanów.
- Jako oficjalny przydupas Władcy Kasztanów, wnoszę serową...
- Serdeczną! Nie tak się umawialiśmy! - poprawił Władca Kasztanów swego przydupasa.
- Ach... Istotnie... Serduszną prośbę, jakoby wykorzystać niebywały talent Władcy Kasztanów, któregoś tam z kolei ze swoim imieniem, Ognistego Podmuchu Potężnej I Epickiej Gildii Fairy Tail, Pierwszego Imperatora Kasztanowego Imperium, Pogromcy Smoka, Bestii oraz dzierżyciela epickich artefaktów, chyżonogiego, nieokiełznanego Gonzalesa Gonzo Gicka, aby... Eeee... Co miało być dalej?
- Nieważne - Gonzales Gonzo Gick machnął ręką. - Powiedzcie co trzeba zrobić, a to zrobię. Od roli superbohatera, po rolę ognistego księcia ratującego oziębłe panny w potrzebie! Tak normalnie, to jestem magiem ognia, z potężnej i zacnej gildii Fairy Tail, więc nie sądzę, by istniała taka rola, której nie mógłbym odegrać. Dajcie mi wyzwanie, a ja jemu sprostam! - zakrzyknął radośnie, pełen entuzjazmu, a jego oczka aż rozbłysły białymi płomyczkami, Oura zaś buchnęła mocą, pokazując, że Gonzales Gonzo Gick mówi całkowicie poważnie. Kwestia tylko wyciągnięcia czegokolwiek sensownego z jego mowy.

Osobnik lekko się wystraszył podpalonej dłoni, ale zaśmiał się także z żartu.
-Daje mi natchnienie. - odparł uśmiechając się sympatycznie, a następnie uważnie wysłuchał, co przydupas Kasztaniego Władcy, a na końcu sam Gonzo mają do powiedzenia i chwilę się zamyślił. -Cieszy mnie wasz entuzjazm. To może inaczej. Czy macie bardziej ochotę na role jednorazowe, czy może jednak wolicie współpracować z nami dłużej? - to była w sumie całkiem istotna kwestia. Od tego zależało czy zagrają postać epizodyczną, czy jednak staną się ikonami popkultury kojarzonymi z rolami w takich, a nie innych serialach. Kto wie, może wkrótce zostaną gwiazdą srebrnego ekranu, tworząc ogromne uniwersum filmowe? -Wtedy możemy wam wybrać odpowiednie rolę, acz gdybyście chcieli współpracować to musicie podpisać umowę, że zagracie w minimum kilku odcinkach. - dodał jeszcze. Warto było to zaznaczyć.