HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Studio nagraniowe - Page 4




 

Share
 

 Studio nagraniowe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyNie Sie 16 2015, 10:21

First topic message reminder :

Studio, w którym się nagrywa, jak sama zresztą nazwa wskazuje, różne materiały. Czy to reklamy, seriale, filmy, czy też po prostu czasami robi się sesję fotograficzną w odpowiednio do tego przygotowanych pomieszczeniach. Całość jest stosunkowo duża, jednak podzielona na mniejsze studia, przez co rzadko, aktorzy z różnych produkcji się spotykają.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MG:

Dwójka magów przy wejściu została skierowana do studia nr 6C, przez co przez 15 minut najpierw szukali drogi, a w sumie przez 5 minut powinni dotrzeć tam bez problemu jak się okazało. Przy wejściu widzieli dwie osoby, mężczyznę i kobietę. Kobieta była wysoka, szczupła, z długimi, falowanymi blond włosami, które łagodnie opadały jej na plecy i barki, na jej twarzy malował się delikatny uśmiech. Ubrana była w długą, czarną suknię, wyraźnie podkreślającą jej ponadprzeciętne, kobiece walory, choć zdecydowanie, nie przodowała w tej konkurencji. Mężczyzna zaś był wyższy od niej, szczupły, o krótkich brązowo-czarnych włosach i idealnie przystrzyżonym zarostem dookoła was. Zdawał się być podirytowany, ale jeszcze się trzymał. Nie odzywał się, gdy Rin rzuciła do magów:
-Wakamano-kun? Byakuton-kun? - zapytała z tym delikatnym uśmiechem, a po potwierdzeniu, czule każdego z nich przytuliła mówiąc -Jestem Rin i to ja zarządzam całym biznesem Magi-Coli. Mój towarzysz to Ieyasu. Oczekiwaliśmy was, chodźcie. - po czym ruszyła spokojnym krokiem, razem z towarzyszącym jej mężczyzną. Po jakichś trzech minutach znaleźli się przy garderobach, gdzie Ieyasu się odezwał -Idąc dalej tym korytarzem, traficie, na miejsce, gdzie będziemy nagrywać. Obecnie możecie w tym pokoju trochę odpocząć. My musimy jeszcze kilka szczegółów ustalić. Ah, jakbyście wymyślili jakieś hasło reklamowe, możecie je nam podać. Jeśli zostanie wykorzystane dostaniecie dodatkowe wynagrodzenie. - poinformował z westchnięciem, po czym powoli ruszył dalej, tam gdzie wcześniej wskazał im, gdzie mają się udać, jak będą gotowi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559

AutorWiadomość
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptySob Maj 05 2018, 02:21

- To co daje odetchnienie? - zapytał Gonzales w kwestii berecika i innych artjefektów, jakie posiadał jegomość, po czym się chłopaczek zaśmiał i szturchnął lekko Kasztana, żeby ten też to zrobił. I tak oto Gonzales zarzucił kolejnym jakże to zuchwałym żartem.
Żarty jednak żartami, ale robota co do wykonania była, to rzecz konkretna, która konkretne pieniądze może przynieść. Pieniądze zaś to artjefekty, a artjefekty to epickość, a epickość to chwała, sława i wszystko w imię dumnej, wspaniałej i potężnej gildii, jaką było Fairy Tail.
Gonzales Gonzo Gick nad postawionym pytaniem musiał się zastanowić. Niby gdyby zagrał jednorazowo, to gdyby było to coś naprawdę epickiego, to zarówno wpadłaby mu sława, chwała i tak dalej. Tyle, że w mnóstwoodcinkowym przedsięwzięciu zyskałby sobie jeszcze większą sławę, o ile tylko nie wrzuciliby go w rolę jakiegoś statysty...
- Hmm... - zamyślił się Gonzales, drapiąc się po głowie. To była całkiem poważna decyzja. Podpisywanie umów mogło wiązać ze sobą nieprzyjemne konsekwencje, ale Gonzales Gonzo Gick był w końcu odpowiedzialnym chłopaczkiem! Tak mu się przynajmniej wydawało... A jako Władca Kasztanów dysponował taką potęgą, że gdyby w tej umowie znalazło się coś nie w porządku, to swym sprytem zdołałby z tego jakoś szczęśliwie wybrnąć. Zatem po chwili zastanowienia Gonzales Gonzo Gick pokiwał stanowczo głową.
- Jeśli będą kanapki i soczki, to mogę zostać na dłużej. Nie godzi się bowiem, aby tak wielki talent tylko jednokrotnie zabłysnął swą wspaniałością. Mój ogień musi buchnąć z rozmachem! Rozpalić się w tysiącach serc, a stamtąd przenieść się na stodoły! Nie minie kilka dni, a z tych stodół zapali całe wsie i miasta, po czym pozna ten ogień cały już świat! A kiedy już się rozprzestrzeni, to będzie płonął! Jasno i wyraźnie! Tak długo, jak będzie trzeba! - zadeklarował swoją gotowość i swój entuzjazm, którego było naprawdę dużo w tej chwili. Chłopaczek był wielce podekscytowany tym, że zostanie sławny, ludzie będą go prosić o autografy, a dziewczęta będą wieszać sobie w sypialniach jego plakaty. Gonzales czuł, że oto właśnie rozpoczynała się jego wielka kariera!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptySro Maj 09 2018, 13:20

MG:

-Przerwę, haha! - odparł mężczyzna w bereciku. Mimo wszystko, motywacja Gonzalesa go ucieszyła. -Świetnie! Mamy kilka ról pierwszoplanowych, w kilku różnych serialach. Komediowym, pseudodokumentalnym, ale także jednym detektywistyczno-science-fiction. - powiedział po czym wystawił palec wskazujący, chcąc opisać każdy z poszczególnych seriali -Serial komediowy będzie się opierał na rodzinie, która straciła jednego z rodziców. Jeszcze nie możemy się zdecydować, ale najpewniej matkę. Wobec tego konieczna będzie pomoc z zewnątrz, magiopiekunki, która przy pomocy magii i swoistej mądrości, acz niekoniecznie tej mędrczej, raczej takiej "ulicznej", pomoże rodzinie wyjść na prostą. - następnie wystawił jeszcze palec środkowy, co łącznie dawało już dwa palce -Serial pseudodokumentalny będzie opierał się na kilku różnych segmentach, pokazywanych w różnych przedziałach. Niekiedy kilka odcinków nakręcimy w szkole, niekiedy w szpitalu lub przychodni, a jeszcze niektóre będą bardziej mobilne. Stworzymy niemalże cały alternatywny świat, choć dziejące się tam wydarzenia będą też skrajnymi przypadkami "z życia wziętymi", z których można pośmiać się w lacrymonecie. Mimo to, postaci zachowują się tam poważnie, mimo absurdów sytuacji. - wyjaśnił na spokojnie. I wreszcie palec serdeczny dołączył do pozostałej dwójki, dając liczbę trzy. -I ostatni serial to serial, w którym połączymy wątek szpiegowski z technologiami jak z prawdziwych filmów fantastyczno-naukowych, w których trzeba będzie ratować świat przed upadkiem. Możliwe, że jak się przyjmie, to serial będzie tylko wstępem do wspaniałych filmów. - wyjaśnił, po czym wyjął umowę. Jedna, na rolę jednorazową, druga, na dłuższy okres czasu. Za rolę epizodyczną dostaną 10.000 klejnotów, z kolei przy umowie na dłuższy okres czasu, za każdą rolę dostaną minimum 20.000 klejnotów, ale musi zagrać w przynajmniej kilku odcinkach (dla uproszczenia, minimum 3 misje związane z aktorstwem i odgrywaniem roli [niekoniecznie u mnie], z 6 wykonanych w najbliższym czasie wliczając tą obecną). Nic tylko wziąć i przybić kasztanim tyłkiem pieczątkę na znak zgody. Oczywiście, złamanie umowy na dłuższy okres wiązałoby się z karą porządkową, tj. 75.000 klejnotów, które Gonzales bądź w przypadku jego nieosiągalności, jego gildia, będzie musiała wpłacić na studio filmowe. Gdyby Kyle się ocknął i także chciałby pracować przez dłuższy okres czasu, wówczas koszty poniósłby jego teatr.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyPią Maj 11 2018, 14:56

Entuzjazm Gonzalesa był wielki. Tak wielki, że gdyby miał formę ciekłą, to wypełniłby niejedną półlitrową butelkę i mógłby być sprzedawany jako "Kasztanowy Entuzjazm", o smaku świeżych kasztanów, rzecz jasna. Tak było zanim usłyszał propozycje w czym mógłby zagrać. Kiedy już ich wysłuchał, to ten eksplodujący entuzjazm mógłby zostać wykorzystany jako broń masowego rażenia. Oczywiście wszystkie propozycje miały w sobie coś ciekawego, ale ta ostatnia... Czyż istniałaby lepsza rola dla młodego bohatera, którym był Gonzales, niż ratowanie świata?! I to z jakąś niebywałą fantastyczną technologią?! Akcja! Wybuchy! Artjefekty! Wszystko czego Gonzales potrzebował! Bez wahania wziął tę większą umowę, w której więcej płacą i podpisał ją. Miał nawet w zanadrzu epicki długopis, którym mógł tego dokonać! Co zaś do warunków pobocznych... Gonzales był odpowiedzialny, nie było czym się przejmować! Chyba...
- Dobra doktorku, nie traćmy czasu! Gdzie są te niesamowite cudeńka, którymi będę ratować świat?! - zapytał i już zaczął biegać po studiu, rozglądając się za rzeczami, ciekawostkami i tym podobnymi. Tyle w nim energii było, że musiał ją gdzieś jakoś wyładować.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyNie Maj 13 2018, 18:20

MG:

Tak oto Gonzales podpisał cyrograf z wytwórnią serialową.
-Dobrze wiec, chodźmy. - powiedział producent, licząc, że Kasztani Władca jednak pójdzie za nim. Idąc przez studio pewnie do odpowiedniej scenerii postanowił wprowadzić mu trochę jego postać. -Będziesz grał Chrisa Carter, agenta FRN, Fioryjskich Rezerw Naukowych. Ze względu na specyficzny wypadek podczas ery wojen gildyjnych, zacząłeś młodnieć. Proces udało się zatrzymać, jednak dziecięcy wygląd sprawia, że nie jesteś traktowany poważnie przez swoich współpracowników i oddelegowywany jesteś do pomniejszych zadań, jak robienie kawy czy odbieranie telefonów, szykowanie raportów. - wyjaśniał na spokojnie -Ważne jest to, byś nie korzystał na razie z magii. Jeżeli jakąś posiadasz, powiedz jakąś, wpleciemy to w wątek serialu. No i musisz grać opanowanego, chłodno myślącego agenta. Nie przejmującego się opinią innych. I celem twojej postaci jest dowieźć swej wartości. - no to miał trochę do zapamiętania. -Obecnie FRN stara się doprowadzić do pokoju pomiędzy gildiami, by móc wprowadzić w Fiore ustrój zbliżony do dzisiejszego. W końcu okres wojen gildyjnych to końcówka VII wieku. Strój odpowiedni dostaniesz, nie martw się. Wracając do tematu. FRN stara się doprowadzić do pokoju pomiędzy gildiami, ale twój dobry przyjaciel, który nigdy by nie zrobił nikomu krzywdy, Ernold Friday, zaczyna być pod czujną lupą FRN. Jego wynalazki oraz olewanie prośby od rządu o pomoc sprawiają, że niedługo może zostać oskarżony o handlowanie bronią, byle tylko służby mogły badać jego sprzęt. - wyjaśnił na spokojnie, po czym wskazał mu garderobę. -Nakręcimy też kilka takich luźnych scen chodzenia przez miasto, wraz z przejściem do siedziby FRN, asystenci wszystko ci wyjaśnią. Potrzebne są między innymi do intra oraz wprowadzenia wątku. Pierwszą istotną sceną będzie ta, gdzie wszyscy agenci zostają wezwani na naradę, a ty dostajesz za zadanie odbieranie telefonów z ich biurek oraz segregację raportów. Musisz wymyślić jakiś sposób, by ta robota przypadła komuś innemu. Bez magii czy wyrzucania papierów, albo ich olewania. - zaznaczył -Najlepiej, jakby była to jakaś szybka kontra, tak by szef nie mógł oponować, dobrze? - przedstawił Gonzalesowi odpowiednie zadanie, po czym dodał -Czekamy na planie.
A w garderobie czekał na Gicka całkiem ładny, staromodny garnitur. Jakimś cudem do niego dopasowany. Pewnie magia. A gdy był już gotowy, mógł odebrać scenę.

Gonzo: W przeciągu następnych 5 misji, 2 z nich muszą być misjami ściśle związanymi z aktorstwem, odgrywaniem roli. Za każdą z nich zarobi minimum 20.000 klejnotów. Jeśli nie wywiąże się z umowy, zostanie obarczony kosztem 75.000 klejnotów, zaś jeżeli odmówi płatności, kosztami tymi zostanie obciążona jego gildia.

Ogólnie, jeżeli chcesz możesz nawet odegrać kilka podejść do roli, np. w pierwszej spalasz dokumenty, ale takie rozwiązanie, jak mówił reżyser, jest nieakceptowalne. Możesz również zaprezentować kilka ciekawych rozwiazań, na rozwiązanie danego problemu. Scena będzie miała miejsce w biurze, gdzie ustawione jest kilkanaście biurek w dwóch kolumnach, a pod jedną ścianą, z jednej strony jest gabinet szefa, a po drugiej - pokój narad, jakby co.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyWto Maj 15 2018, 13:49

Opanowany... I chłodno myślący... To niezbyt pasowało do młodego Gonzalesa, ale to było wymagane do wielkiej epickości! Chłopaczek był w stanie zaakceptować tę rolę dla większego dobra. Od razu stłumił swój entuzjazm, aby stać się chłopcem opanowanym i chłodno myślącym. Wyprostował się, zdjął że epickie czarne okulary, powoli je przetarł i założył z powrotem.
- Ogień. Moją magią jest ogień - oznajmił chłodno. Już się zaczął wczuwać. - Wszystko zrozumialem, sir. Melduję swoją połowiczną gotowość - w końcu musiał się jeszcze przebrać w garnitur. To był... Był jego pierwszy garnitur... Chwila ta jednak nie była tak uroczysta, jak mogłaby być. Gonzales jak najszybciej chciał przejść do działania, dlatego szybko się przebrał i szybko pobiegł na plan filmowy. Swe epickie, czarne okulary postanowił zachować, jako rekwizyt go charakteryzujący i typowy dla jego postaci.
Tak oto należało się zabrać za robienie sceny. Chłopaczek rozejrzał się po przestrzeni, chwilę pomyślał, pokiwał głową i był już gotów przejść do działania. Wziął głęboki oddech...

Chris nie miał pojęcia w jakim celu zwołano naradę "najważniejszych agentów". Dlaczego również nie zaproszono na nią jego samego. Zostawili go w biurze, żeby układał papiery i odbierał telefony. Wymłodzony agent nie był z tego powodu zadowolony. Nie znał się na papierkowej robocie, a kiedy po raz czwarty odbierał telefon od żony agenta Szyszki, zaczął się zastanawiać, czy ta niewiasta aby na pewno dzwoniła z troski o swego męża, czy lubiła słuchać jego głosu...
- Tak proszę pani... Jest na naradzie... Jest bezpieczny. Nie, nie wiem co jadł na obiad. Proszę pani, jestem pewien, że odzwoni -rzekł i powoli odłożył słuchawkę. Był wściekły, ale nie na telefon. Nie też na panią Szyszkową. Nie było sensu, żeby okazywać złość jej, lub telefonowi. To nie była ich wina.
Chris przeniósł wzrok na stertę dokumentów obok. Zmarszczył brwi i szybko przekartkował papiery. Nie widział w nich nic sensownego. Nie miał najmniejszego pojęcia co z nimi miał niby zrobić. Schować? Pokolorować? Zjeść? Czy to w ogóle było istotne, co mogło się z nimi stać? Chris zdjął okulary i przetarł zmęczone oczy. Miał już dosyć traktowania go jak dziecko, na które być może wyglądał, ale dawno już nim nie był. Wstał od biurka, wziął łyk kawy i ruszył w kierunku gabinetu szefa. Powoli i grzecznie otworzył drzwi, darując sobie jednak zbędną czynność pukania. Szef mógł się o to przyczepić, ale Chrisa to nie obchodziło. Tamten człowiek i tak nie był kimś, kto zasługiwałby na powszechny szacunek. Chyba... Nawet jeśli, to przy tym nie zasługiwał na szacunek Chrisa.
- Rozumiem, że zatrudnienie sekretarki wiąże się z dodatkowymi kosztami, ale gdyby od codziennie zamawianej pizzy zaoszczędzić, nie biorąc podwójnego sera, nad którego kwestią nasi agenci prawdopodobnie obradują już od ponad dwóch godzin, to jestem pewien, że byłoby nas stać na taką - powiedział w miarę spokojnie Chris, aczkolwiek dość ofensywnie, by nie dać szefowi szansę na odpowiedź. - Poza tym, nie lubię ananasa... - rzekł złowrogo oschłym tonem, po czym opuścił gabinet.


- I jak poszło? - zapytał radośnie chłopaczek po odegraniu tejże sceny.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptySro Maj 23 2018, 23:31

MG:

-Ogień! Cudownie. Piękny kontrast pomiędzy postacią, a jej energiczną magią. Kocham to! - powiedział rozmówca wyraźnie zachwycony takim zbiegiem okoliczności.

Następnie zaś przyszło do odegrania scen. Gdyby Władca Kasztanów spoglądał ukradkiem na reżysera, mógłby dostrzec jakąś dezaprobatę w jego oczach. Dopiero gdy wyszedł z gabinetu, ten zagwizdał z podziwem.
-Przyznam się szczerze, że nie spodziewałem się takiej kontry, myślałem raczej o czyms na zasadzie, że przekażesz sprawę komuś innemu i powiesz "załatwione", ale ten sposób również jest ciekawy. Jedna drobna uwaga, jesteś agentem jednej z poważniejszych organizacji, musisz to pokazać nie tylko samą postacią, ale też i podejściem do obowiązków. Nie możesz tylko patrzeć bezmyślnie na papiery. Możesz na nich udawać że piszesz, jakoś je uzupełniasz, ale nie że są by... były. Ale tak, to może być. - wyjaśnił, wyraźnie będąc zadowolonym z Gonza. -Następna scena odbywa się w trakcie spotkania. Po wyjściu od szefa wszedłeś tam i usłyszałeś, że Ernold Friday prawdopodobnie nielegalnie sprowadza lacrymy z Dessertio oraz uzbraja w nie gildie łowców skarbów, przez co zaostrza się czarny rynek, a także starcia pomiędzy gildiami magów oraz łowców skarbów. Wiesz, że twój przyjaciel, choć ekscentryk i faktycznie utalentowany na tyle, że nie miałby z tym problemu, nie sprzedałby nigdy broni. Przynajmniej dopóki rząd by go w tym celu nie wynajął. Musisz zakwestionować ich teorie. Wtedy najpewniej powiedzą coś w stylu, że "ty go znasz, więc twoje zdanie nie jest obiektywne", a następnie w ramach dowodów przedstawią ci znalezioną przy magu z mrocznej gildii lacrymę z technologią Fridaya. Temu też musisz zaprzeczyć na tyle logicznie, na ile się bez dowodów da. Rozumiemy się? Jeden z aktorów, którzy będą teraz w pokoju gra postać, która choruje na rzadką chorobę, przez co również jest on niedoceniany, mimo tego, że wszyscy wiedzą, że to bardzo dobry i genialny wręcz agent. Go też możesz wykorzystać, gdyż w pewien sposób pomaga ci, bo doskonale cię rozumie, sam fakt bycia niedocenianym i ignorowanym przez współpracowników. - wyjaśnił, spoglądając na Płomień Młodości Fairy Tail.

Podobnie jak wcześniej, jeśli chcesz - możesz zaprezentować wszystko w sposób znacznie bardziej rozbudowany, na kilka różnych podejść i argumentów. Możesz także "odzywki" swoich kolegów z FRN wymyślić w swoim poście, tak by ci pasowały do konceptu. Pokój narad to podłużny pokój, z jednej strony drzwi i zasłonięte żaluzjami okna na część biurową, naprzeciwko i na prawo od wejścia są okna na ulice miasta, a po lewej - ściana. Pośrodku jest owalny stół, przy którym zebrałoby się nawet i z 20 agentów.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptySro Maj 30 2018, 23:37

Chyba wszystko poszło dobrze. A jakżeby inaczej! Musiało pójść dobrze! W końcu Gonzales Gonzo Gick reprezentował swą epickość oraz epickość swej epickiej gildii! Już czuł jak spływa po nim potok chwały i sławy. Kasztan przyglądający się wszystkiemu z boku aż się wzruszył i popłynęły mu po oczach łzy zdumienia oraz fascynacji.
- Rozumiem, sir. Więcej powagi - odpowiedział reżyserowi chłopaczek, oschle i z pełną powagą. Chłopaczek zdjął swe epickie czarne okulary, przetarł je i założył z powrotem. Po raz kolejny wziął głęboki oddech...

Chris miał dość. Powiedział już o tym szefowi, teraz przyszła kolej na resztę zespołu. Wizyta u tego leniwego grubasa lekko podniosła mężczyźnie ciśnienie, ale nim dotarł do drzwi pokoju narad, stał się już w pełni opanowaną i logicznie myślącą jednostką. Przejrzał się w szkle od drzwi, poprawił włosy, garnitur i nacisnął na klamkę. Spodziewał się, że koledzy z pracy przynajmniej, jak nie na niego, zwrócą uwagę na otwierające się drzwi. Byli jednak zbyt zajęci dyskusją, żeby zauważyć, iż Chris wsunął się do pomieszczenia. Białowłosy przeszedł wyprostowany pod ścianę obok, oparł się o nią, skrzyżował ręce na piersi i zaczął się przysłuchiwać, co wielce mądrzy i ważni mają do powiedzenia i tak podsłuchując, zdążył się zorientować, że pizzę zdążyli już chyba zamówić i zajęli się sprawami... Poważniejszymi?
...Jeżeli Ernold Friday zdradził agencję, nie będziemy mieli wyboru - powiedział agent Szyszka, najbardziej irytujący osobnik według Chrisa. Ten, który zrzucał na niego najwięcej roboty, który zawsze kazał robić sobie rano kawę, ten który zawsze zjadał ostatni kawałek pizzy, ten który zawsze domagał się na niej ananasa...
Mimo to Chris nie zareagował gwałtownie. Powoli przyłożył dłoń do ust i odchrząknął.
- Ekhm... - a było to takie odchrząknięcie, z którego był słynny, kiedy był jeszcze duży. Takim odchrząknięciem mógłby zwrócić na siebie uwagę nawet trupów na cmentarzu, a co dopiero ignorujących go agentów.
- Och! Chris! - zawołał Szyszka. - Pizza już przyszła? Idź ją przynieś.
- Nie sądzę, aby pańska żona była zadowolona z takiego sposobu odżywiania - odparł Chris. - Zatem wytłumaczy mi ktoś, jakiego wyboru nie będziecie mieli wobec Ernolda?
- To jest tak... - rzekł agent Brzoza, chorujący na iście paskudną chorobę agent. Chris darzył go odrobiną sympatii i zrozumienia. - Podejrzewamy, że agent Ernold Friday współpracuje z mroczną gildią.
- Bzdura. Ernold nigdy by nas nie zdradził - powiedział Chris, jakby stwierdzał najbardziej oczywistą we wszechświecie rzecz.
- Doprawdy? - rzekł z półuśmieszkiem Szyszka. - Mówisz tak, ponieważ go znasz. Nie powinieneś się do tej sprawy mieszać, a ty... - zwrócił się do Brzozy. - Nie powinieneś mu mówić...
- Tak, znam Chrisa i wiem, że by czegoś takiego nie zrobił - przerwał Chris Szyszce, zanim ten zacząłby się wyżywać na Brzozie.
- W takim razie jak wytłumaczysz to?! - zripostował Szyszka, podsuwając Chrisowi plik dokumentów. Policzek Chrisowi aż drgnął z poirytowania, lecz to była jego jedyna oznaka. Zbyt długo siedział wśród papierów, by móc na nie spokojnie spoglądać. Mimo to, wyprostował rękę i wziął dokumenty.
- Kilka dni temu złapaliśmy jednego z przedstawicieli Scropa Crabs, przemycającego rzeczy. Były wśród nich lacrymy Fidaya... - wytłumaczył Brzoza.
Chris zmarszczył brwi i odłożył dokumenty.
- To jeszcze nie świadczy o zdradzie Ernolda. Jeśli faktycznie sprzedał lacrymy mrocznym magom, to musiał mieć ku temu konkretne powody, lecz na pewno nie mające na celu zaszkodzenie agencji, bądź ludności cywilnej - powiedział wyniośle Chris. - Przesłuchiwaliście tego maga? Wiecie dokąd przemycał rzeczy? Sprawdziliście dokładnie do czego służyły te lacrymy? I czy w ogóle ktoś z was brał pod uwagę, żeby porozmawiać z Ernoldem? Zatem zamiast spiskować potajemnie przeciwko nieobecnym, moglibyście zająć się czymś naprawdę produktywnym, a dopiero później radzić między sobą, co z kim co zrobić.
Mocne słowa, wypowiedzianym oschłym, spokojnym tonem. Chris tylko poprawił swój garnitur i wziął krótki wdech. Powiedział już swoje, więc pozostawało już przejść do działania.


Gonzales kątem oka wyłapał u kamerzysty okejkę, oznaczającą nagranie. Rozluźnił się chłopak i odetchnął z westchnięciem. Po czym się zaśmiał. Tak długo robił za poważnego, że aż zaczęło go to śmieszyć. Wytrwał jednak ze śmiechem do końca. Jak już otarł spod okularów łezkę radości, podszedł do reżysera.
- To co teraz, szefciu?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyNie Cze 10 2018, 22:35

MG:

Scena była długa i choć sam Gonzales dobrze grał, kilka rzeczy wymagało poprawki. Jak np. fakt, że Friday nie był agentem. Był wynalazcą i znaną publicznie osobą, która choć blisko współpracowała z agencją, oficjalnie nie zasiadała w ich szeregach. To drobne niedopowiedzenie nie stanowiło jednak problemu dla postprodukcji. Jednak okazało się, że scenę tę trzeba jeszcze trochę pociągnąć.

[...]Nie sądzę, aby pańska żona była zadowolona z takiego sposobu odżywiania - powiedział Chris, na co usłyszał dopowiedź Brzozy:
-Albo dziewczyna - co wywołało pomruk rozbawienia wśród zebranych agentów i sprawiło, że Szysce wyskoczyła żyłka na czole. Mimo wszystko zachował powagę i kontynuował rozmowę.

[...]Gdy dotarło wreszcie do kwestii przesłuchań dużo osób ucichło, zupełnie jakby temat ten był omówiony. Szyszka spojrzał z zażenowaniem na Chrisa, zupełnie jakby ten się wygłupił tymi stwierdzeniami.
-Jest obecnie w pokoju przesłuchań, jednak milczy. Metoda kija i marchewki nie poskutkowała, więc musimy być cierpliwi. - wyjaśnił kwestię przesłuchania. Wtedy też wypowiedział się Brzoza, wyraźnie niechętnie mówiąc słowa, które zdecydowanie nie stawiały Ernolda w dobrym świetle:
-Ernold Friday zniknął tuż po tym wydarzeniu. Mimo jego cennej współpracy z FRN wygląda to tak, jakby chciał uciec od odpowiedzialności. Próbowaliśmy go znaleźć, jednak do tej pory bezskutecznie.
-Jeśli jest niewinny, dlaczego się ukrywa? - zapytał Szyszka spoglądając z rozbawieniem oraz politowaniem na wymłodniałego agenta.


Mimo wszystko jednak same ujęcia do tej pory szły naprawdę rewelacyjnie i pierwsze 10 minut czterdziestominutowego odcinka pilotażowego już na bank były nagrane. Przy czym nie każda scena będzie też wymagała tyle uwagi jak te tu obecne.
-Następna scena, którą przyjdzie ci zagrać, to scena już po wyjściu z pracy. Twoi współpracownicy w większości uważają Ernolda za winnego, a idąc przez miasto widzisz w lacrymowizjach oraz na tablicach, że jest on poszukiwany. Wszystko to dobija twoją postać. Musisz się gdzieś zrelaksować. Usiąść w parku, wejść do niewielkiej knajpki by coś zjeść, może zagadać do kelnerki, coś, co pozwoli kreowanej przez ciebie postaci na trochę relaksu. W chwili nieuwagi, np. pójdziesz wyrzucić papierek, podejdziesz do lady, zostanie podrzucona na twoje miejsce karteczka o spotkaniu w ustronnym miejscu. Nie poznajesz charakteru pisma, jednak decydujesz się udać na spotkanie. Jako agent FRN, znasz się na samoobronie, więc nie masz się czego obawiać. - mówił scenarzysta. Chyba czekała teraz Gonza trochę dłuższa scena. -Na miejscu najpierw od tyłu zachodzi ciebie mężczyzna, przez co odruchowo go unieruchamiasz. To kaskader, dodatkowo lacrymy go ubezpieczają, więc może trochę zaszaleć. Dopiero po chwili słyszysz, że "ej, chwila, chwila, to mój przyjaciel" wypowiedziane przez Ernolda, który także zjawia się na miejscu spotkania. Wyjaśnia ci, że został okradziony ze sprzętu, którego nie chciał dawać nawet rządowi, a ogłuszony "napastnik" to jego lokaj. Prosi cię o pomoc w zlokalizowaniu złodziei oraz oczyszczeniu jego imienia. - wyjaśnił całą scenę, spoglądając uważnie na Kasztaniego Lorda, czy wszystko zapamiętał, zrozumiał i pozostało tylko nakręcić udaną akcję.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyWto Cze 12 2018, 21:10

Gonzales Gonzo Gick potrzebował krótkiej chwili przerwy. Nie dlatego, że był zmęczony, ale dlatego, że wielkie gwiazdy zazwyczaj muszą sobie zrobić przerwę, by łyknąć sobie trochę wody. Ponadto Gonzales miał swego przydupasa Kasztana, który to zajmował się szczegółami stylizacji Gonzalesa. Poprawił mu fryzurę, zawachlował na niego chusteczką, potem tą chusteczką otarł pot z czoła Gonzalesa, a ostatecznie się tą chusteczką zaciągnął. Wspaniały jest bowiem zapach Władcy.
Kiedy już był gotowy, Gonzales powrócił na plan.

- Nie wiem - odparł Chris Szyszce. - Ale nie powinniśmy działać zbyt pochopnie. Należy zebrać więcej powodów, a dopiero potem z nich wyciągnąć konkretne wnioski.
Po tych słowach wyszedł z sali narad. Chris spojrzał na zegarek i zauważył, że to już pora, by przestać troszczyć o dobro świata i nadchodzi czas, żeby zatroszczyć się o dobro własne.
Chris zdjął okulary, przetarł je i schował je do wewnętrznej kieszeni marynarki. Rozpiął ją i postawił w górę kołnierzyki swojej koszuli. Czuł się dzięki temu luźniej.
Wstąpił do swojej ulubionej piekarni, obdarzając swoją ulubioną sprzedawczynię chleba, miłym uśmiechem. Kiedy ona pakowała mu bułki, wzrok Chrisa przypadkiem powędrował... Nie... Nie w kierunku jej dekoltu, choć siła przyciągania była wielka... W kierunku lacrymotelewizora, gdzie to jakiś przemądrzały jegomość wypowiadał się na temat Ernolda. Pokazali nawet jego zdjęcie, jakby był jakimś skazańcem, nawołując do tego, żeby w przypadku zobaczenia tego osobnika, natychmiast zgłosić to organom śledczym. Miły uśmiech zniknął z twarzy Chrisa, zastąpiony obojętną maską oziębłości. Przebiła się przez nią jednak poirytowane spojrzenie. Przemiła sprzedawczyni bułek zauważyła to i aż się zapytała, czy aby na pewno wszystko jest w porządku.
- Tak, tak - odparł nieszczerze Chris. - To tylko zmęczenie.
W istocie, Chris był zmęczony. Ze spuszczoną głową, pogrążony w myślach poszedł nad staw, gdzie zwykle karmił kaczki. Lubił karmić kaczki. Kaczki za to lubiły jego. Lubili się nawzajem. Im więcej Chris rzucał okruszków kaczkom, tym bliżej do niego podchodziły, aż w końcu wśród tych skrzydeł kaczkowych Chris zauważył kartkę. Zdziwiło go to trochę, więc kartkę z kaczki wyjął. Kartka była listem. Chhris nie wiedział jednak, czy to był jakiś żart, czy może jednak specjalnie przekazana do niego wiadomość. W końcu Chris regularnie chodził na karmienie kaczek. Rozejrzał się szybko, czy nigdzie nie czaił się adresat listu, ale poza kaczkami nie widział nikogo.

List wymagał od Chrisa spotkania. Wieczorem, w ciemnej uliczce. Chris nie widział w tym nic podejrzanego. Nawet gdyby groziło mu jakieś niebezpieczeństwo, to w końcu był groźnym agentem. Jeśli ktoś miał być w niebezpieczeństwie, to tylko potencjalni wrogowie Chrisa. Białowłosy czekał, spoglądał na zegarek, czekał dalej. W końcu usłyszał, że ktoś się zbliżał. Niefortunnie, od strony pleców.
Chris przeszedł odpowiednie szkolenie w samoobronie. Wiedział, że na każdy atak można zastosować kontrę, a na każdą kontrę można kontrę wyprowadzić kolejną kontrę i tak się można by było kontrować bez umiaru. Chris prędko zrozumiał, że najlepszym rozwiązaniem, jest po prostu uderzać prostym. Kiedy był duży, był całkiem znany ze swego miażdżącego szczęki prostego, lecz od czasu kiedy zmalał, jego ciosy również trafiały nieco niżej...
Napastnik zgiął się, złapał za trafione miejsce, upadł na kolana, po czym na bok. Obezwładniony jednym miażdżącym ciosem. Nie był w stanie nawet jęknąć.
- Ej, chwila, chwila, to mój przyjaciel! - Chris usłyszał Ernolda i się nieco zdziwił. - To mój lokaj. Jeden z niewielu ludzi, którym mogę zaufać. Kolejnym jesteś ty.
- Ernold! Dobrze cię widzieć - powiedział Chris, uśmiechając się kącikiem ust. Może i Ernold był zamieszany w jakieś tam dziwaczne sprawy, ale wciąż pozostawał Chrisa przyjacielem. To było najważniejsze, nieważne, co by się nie działo. - Wiesz, że cię szukają?
- Wiem, dlatego się ukrywam. Słuchaj Chris, nie mam nic wspólnego z tym całym zamieszaniem! Zostałem okradziony! Ze sprzętu, którego nie miałem zamiaru nikomu sprzedawać!
Chris pokiwał głową ze zrozumieniem i spojrzał na lokaja, którego to jakoś sobie nie przypominał. Było to jednak krótkie spojrzenie, niewiele znaczące.
- Domyślam się. Wiedz, że możesz na mnie liczyć. Z chęcią pomogę ci odnaleźć złodziei.
- Dzięki Chris.
- Podziękujesz, jak już będzie po wszystkim. Masz przynajmniej jakiś trop? U nas skrobanie marchewki nie idzie najlepiej -
westchnął Chris, zażenowany bezskutecznym działaniem agencji, która to tak prędko zwróciła się przeciwko Ernoldowi.
Teraz Ernold mógł mu przekazać swój plan...


- Świetnie Władco! Wspaniale! Tego właśnie oczekują od ciebie fani! - krzyczał z kulis Kasztan, ze łzami w oczach, kiedy pojawiła się dla Gonzalesa kolejna okazja na przerwę. Chłopaczkowi podobała się taka praca. Miła, przyjemna, zabawna i jeszcze zyski przynosi! To chyba było jego powołanie...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyCzw Cze 21 2018, 22:04

MG:

Ernold nie wyglądał na pocieszonego. Pomijając fakt znokautowania jego lokaja to był poszukiwany. I wiedział to również Chris, chociażby po lacrymowizji w piekarni. Mimo masy pieniędzy, wpływów, wiedzy obecnie bliski przyjaciel odmłodniałego agenta miał niemały problem.
-Ech, ja udam się do Bosco i Romerum. Słyszałem, że będą tam chcieli sprzedać część moich wynalazków. Wiem natomiast, że część została w Fiore. Ja skorzystam ze swoich kontaktów za granicą zaś chciałbym, byś ty zajął się zlokalizowaniem kupców, nabywców oraz złodziei w Fiore. - powiedział Ernold spoglądając na Chrisa. -Z tego co wiem, tutaj niedługo ma dojść do jakiegoś handlu, gdzie prawdopodobnie sprzedadzą mój przedmiot. Jeremiah wie wszystko co niezbędne, jak już... mu się polepszy... ja muszę lecieć. Nie mogę tu zbyt długo zostać rozumiesz... - powiedział wyraźnie nie usatysfakcjonowany. Po czym się pożegnał i udał w swoją stronę.
Jeremiah dochodził do siebie po potężnym ciosie Chrisa. Po kilkunastu minutach dopiero był w stanie przybliżyć Chrisowi to, co się dowiedzieli.
-Witam. Nazywam się Jeremiah Faith. - powiedział spokojnie, choć grymas na jego twarzy wciąż świadczył o bólu, którego niedawno doświadczył -Z tego co wiemy, prawdopodobnie zaczną od sprzedaży fiolki. Niestety, musi Pan wykorzystać dane i źródła FRN, by zlokalizować potencjalnego sprzedawcę i handlarza, ale raczej planują zrobić to szybko, nim agencja zacznie szukać innych tropów niż tylko Pana Fridaya. - dodał wyraźnie zasmucony... a może wciąż obolały?


Po zakończeniu tej sceny Gonzo miał chwilę spokoju. Ale to nie znaczy, że miał koniec roboty. Pilotażowy odcinek musiał coś pokazać. Teraz rolą Gonzalesa było zlokalizowanie czarnego rynku, miejsca obrotu/handlu oraz udanie się tam w wybranym przez niego dniu, momencie oraz spełnienie zadania. Czyli w sumie dwie długie sceny, gdzie nie powinien się dać przyłapać ani swoim kolegom z pracy (a ci na pewno zwrócą uwagę na skradanie się lub zajmowanie się czarnym rynkiem ot tak w pracy), ani przestępcom, którzy organizują wielką, nielegalną aukcję.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyWto Cze 26 2018, 22:41

Po odetchnięciu i poprawieniu włosów oraz przetarciu epickich czarnych okularów, Gonzales był gotów by grać dalej. Zbliżał się wielki kulminacyjny moment odcinka. Chłopaczek czuł, że musiał w nim tak zagrać, żeby wzbudzić zachwyt w widzach z najdalszych krańców Earthlandu. Miał zamiar zagrać w taki sposób, żeby ludzie oglądali ten serial tylko z jego powodu. By ujrzeć na ekranach swych lacrymowizorów białowłosego, epickiego bohatera.
Gonzales szybkim łykiem opróżnił szklaneczkę z wodą i wrócił na plan filmowy.

Wszystko wskazywało na to, że Chris miał współpracować z lokajem Ernolda. Nie był z tego powodu ani zadowolony, ani smutny. Oczekiwał tylko tego, że Jeremiah okaże się godnym zaufania człowiekiem i zrobi to, co do niego należy bez żadnego przekrętu.
- W porządku. Dam ci znać jak czegoś się dowiem - rzekł Chris wyciągając rękę w kierunku Jeremiaha. Obolały lokaj niepewnie ją uścisnął, po czym rozeszli się, każdy w swoją stronę.

Chris czuł, że musi działać szybko. Póki noc była jeszcze młoda, niezwłocznie skierował się do siedziby agencji. Ochroniarz przysypiał przy ekranach monitorujących. Nie zwrócił większej uwagi na idącego pewnym krokiem chłopca w kierunku wejścia. Gdyby się skradał, mógłby się wydać podejrzany. Możliwe, że ktoś znowu czegoś zapomniał z biura. Ochroniarz wzruszył ramionami i powrócił do krainy snów.
Chris natomiast wszedł do budynku siedziby agencji. Zapalił światło w archiwum i nieco się zdziwił, kiedy zobaczył tam agenta Szyszkę. Nie należał jednak do tych osób, które komukolwiek by się z czegoś tłumaczyły. To raczej inni musieli się tłumaczyć jemu.
- Co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony Szyszka, nie zdając sobie sprawy z powyższego faktu.
- O to samo mógłbym zapytać ciebie. Doznałeś nagłego przebłysku nadgorliwości? Czy może z braku ambitniejszych zajęć postanowiłeś posprzątać?
- Nie twoja sprawa, dzieciaku! - warknął Szyszka. - Nie powinieneś wściubiać nosa w nieswoje sprawy!
- I wzajemnie -
odparł oschle Chris, przystępując do poszukiwania akt dotyczących nielegalnego handlu.
- Czemu przeglądasz akta sprzedaży nielegalnych szczoteczek do zębów? - zapytał Szyszka po chwili tępego wpatrywania się w działania Chrisa.
- Przeszkadza ci to? Jak chcesz, możesz wszystkim rozpowiedzieć, że przeglądam po nocach akta w archiwum, lecz albo nikt ci w to nie uwierzy, albo uznają, że też coś kręcisz na boku. Nie bronię ci podejmować takiego ryzyka, ale i tak w żaden sposób na tym nie skorzystasz. W takim razie - Chris wzruszył ramionami. - Najlepiej będzie, jeśli ty zrobisz swoje, a ja swoje. I nie wchodźmy sobie w drogę.
Szyszka otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale samemu nie mógłby zdobyć się na żadną ripostę wobec Chrisa. Chłopaka dało się wyśmiewać w grupie, że był mały, niezdolny, niczym dziecko, lecz w konfrontacji sam na sam, wszelkie takie wyzwiska byłyby po prostu zbyt dziecinne. Szyszka postanowił tym razem odpuścić. Natomiast Chris zdobył to, czego szukał. Miejsce, w którym mogło dojść do transakcji.

Był to klub, który regularnie płacił haracz gildii Scropa Crabs. Spotykali się tam często przedstawiciele różnych mrocznych gildii, lecz to właśnie mistrz gildii, która weszła w posiadanie technologii Ernolda, miał w owym klubie największe wpływy.
Chris wiedział, że pójście tam samemu było, niczym pchanie się prosto w paszczę lwa. Jeśli jednak chciał pomóc Ernoldowi, musiał zaryzykować. Chwycił lacrymokomunikator i zadzwonił do Jeremiaha.
- Chłopcze, szykuj się. Czeka nas ciężka robota.

Następnego wieczoru Chris ubrał się jak na wyjście do klubu, ab wtopić się w tłum. Nie miał w tym przypadku najlepszego rozeznania, więc skończył w oczobijnych czerwonych, ciasnych spodniach i z białą koszulką, z wielkim napisem "I don't know nothing."
Jeremiah ubrał się jak lokaj i kiedy ujrzał Chrisa w tandetnym odzieniu, lekko się zdziwił.
- Nie zwracaj na to uwagi - powiedział chłodno Chris, po czym skierowali się do wejścia.
Ochroniarz natychmiast ich zatrzymał.
- Nie jesteś chłopcze za młody na takie rzeczy? - spytał, spoglądając srogo na Chrisa.
Agent złapał się za włosy zażenowany, że zapomniał o tak ważnym szczególe. Wyglądał zdecydowanie za młodo, żeby móc po prostu wejść do klubu. Wciąż nie mógł się przyzwyczaić do tego, że jego aparycja była dziecięca.
- Im wcześniej zacznie, tym prędzej się przyzwyczai - rzekł Jeremiah z uśmiechem, po czym wręczył coś ochroniarzowi, co wyglądało na kilka banknotów.
Ochroniarz zaśmiał się i natychmiast zszedł z drogi Chrisowi i Jeremiahowi.
- Dzięki. Widzę, że na wszystko się przygotowałeś - rzekł Chris.
Jeremiah kiwnął głową.
Klub był zatłoczony. Migotały w nim neonowe światełka, oświetlające tłum tańczących osób. Muzyką lecącą w danej chwili był wytrzepujący mózg z myśli dubstep. Tłum w jego brzmieniu nie zwracał uwagi na rzeczy dziejące się w tle.
- I co teraz? - zapytał Jeremiah.
- Loża vipów. Tam najprawdopodobniej będą się działy rzeczy - rzekł Chris i zaczął się przeciskać przez tłum w stronę schodów, które prowadziły do mniej zatłoczonej części klubu.
Przy stoliku otoczonym przez czteroosobową grupę ochroniarzy siedział człowiek w czarnym stroju, z czarną bródką i z długimi czarnymi włosami związanymi w kucyk. Podszedł do niego człowiek, któremu towarzyszyli kolejni dwaj ochroniarze.
- Macie to? - zapytał, kładąc na stole walizkę, najprawdopodobniej z pieniędzmi.
Mężczyzna z czarną bródką wyciągnął z kieszeni rzecz i położył ją na stole.
- Żal mi się będzie z tym rozstawać...
- To fiolka! - krzyknął nagle Jeremiah, przebijając się przez tłum.
Chris przyłożył dłoń do czoła. Ochroniarze dwóch jegomości natychmiast zwrócili się w stronę Jeremiaha i Chrisa. Dwóch ruszyło, nie przejawiając pokojowych zamiarów. Jeden sięgał po coś z kieszeni, a drugi zaczął mamrotać zaklęcie. Pierwszy wystrzelił czymś niebieskim, co powaliło kilkanaście osób wraz z Jeremiahem na parkiet. Chris zdołał uskoczyć na bok. Zobaczył, że wokół drugiego ochroniarza pojawiły się magiczne pociski. Wystrzeliły serią w stronę Chrisa, który ledwo co zdołał ich uniknąć, ale zdołał. Znalazł się wystarczająco blisko czarodzieja, by uderzyć swoim specjalnym ciosem. Ochroniarz padł bezwładnie na ziemię.
Drugi zaczął celować w Chrisa, lecz agent miał jeszcze parę asów w rękawie. Nieprzyzwyczajenie do dziecięcego rozmiaru, sprawiało, że Chris nie przyzwyczaił się do dziecięcych ubrań. Buty, które nosił były o kilka rozmiarów za duże. Jednym ruchem nogi Chris zsunął z nogi cichobiega, a drugim posłał go prosto w ochroniarza, któremu rzecz wystrzeliła w sufit niebieskim promieniem.
Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, tłum zaczął panikować. Ludzie krzyczeli, rzucając się w kierunku wyjścia.
- Co to ma znaczyć?! - krzyknął potencjalny klient na kupienie fiolki. Wyraźnie zdenerwował tym, już i tak wystarczająco zdenerwowanego sprzedawcę. Czarnobrody zgarnął fiolkę i walizkę, po czym wystawił rękę w kierunku klienta.
- Prawo silniejszego - powiedział i posłał potężną falę energii, która rzuciła klientem i jego ochroniarzami o ścianę.
Chris sam zachwiał się, ale zdołał ustać. Ruszył prędko w kierunku sprzedawcy, pozbywając się kolejnego buta na kolejnym ochroniarzu. Następnemu wykręcił rękę i wyrzucił go przez barierkę w spanikowany tłum. Kolejny ochroniarz spróbował zajść Chrisa od tyłu, lecz tego wcześniej zaszedł od tyłu Jeremiah, uderzając go butem Chrisa w tył głowy.
Został już tylko główny zły mag w czarnym stroju, z czarną bródką i z czarnymi włosami. Wystawił rękę w stronę Chrisa. Agent uskoczył, w profesjonalnym uniku, lecz to nie wystarczyło. Energetyczna fala wyrzuciła go w powietrze i rzuciła na jeden ze stołów. Jedynie przyzwyczajenie zawodowe sprawiło, że Chris zdołał się podnieść, lecz i tak był obolały. Mag zaś szykował już kolejne zaklęcie.


- Matko jedyna! Przerwać tę masakrę! Co tu się wyprawia?! - krzyczał oburzony Kasztan, wpadając znienacka na plan. - Władco! Poraź go swą potęgą! Nie pozwól by tobą tak pomiatano! Pamiętaj, że w ciebie wierzę!
- Kasztanie, spokojnie - rzekł z uśmiechem Gonzales. - To tylko taki zwrot akcji. Celowa dramaturgia. Widzisz? Nic mi nie jest!
- Ach...
- Możemy grać dalej? -
spytał Gonzales, rozglądając się za reżyserem, wyczekując także jakiejś opinii.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyNie Lip 08 2018, 18:24

MG:

Dziać się działo. I to zdecydowanie wiele. Niektórzy może mogliby narzekać na płaskość postaci kreowanych w FRN lub prostotę lokalizacji czarnego rynku, jednak w chwili obecnej ważniejsza była akcja w klubie. Scena walki zdecydowanie była pełna emocji i akcji, a wkroczenie Kasztana doprowadziło do poważnego ochrzanu dla przydupasa samego Władcy. Jednak mimo to trzeba było kontynuować, a i sam reżyser nie miał nic przeciwko dla pomysłów Gonzalesa.

Ciemno odziany mag, po tym jak użył pchnięcia przygotował kolejne zaklęcie i uderzył otwartą dłonią w podłogę, co spowodowało powstanie energetycznej ściany zamykającej Chrisa, spanikowany tłum, Jeremiaha oraz kilku magów z mrocznej gildii, której przewodził.
-Spalić. - powiedział tylko odwracając się plecami i zabierając ze sobą zarówno pieniądze, jak i tajemniczą fiolkę Fridaya. Nawet się nie śpieszył. Grupa magów mu posłusznych stanęło w okręgu dookoła uwiezionych ludzi i zaczęła inkantować zaklęcia, a nad wszystkimi pojawił się płomień.
-Panie Chris! Panie Chris! - krzyknął Jeremiah przebijając się do funkcjonariusza FRN -C-co teraz? Mam od Pana Ernolda przedmiot, jednak on nie ocali wszystkich przed magią. Nawet nie wiem czy nas ocali. C-co zrobimy? W-wyłącza magię na niewielkim obszarze na krótki moment. - powiedział wyjmując niewielką, szklaną kulkę, rozmiaru może piłeczki tenisowej. A w klubie, mimo sporej ilości hołoty najgorszej maści było też sporo niewinnych ludzi, którzy zwyczajnie chcieli się dobrze bawić. A czasu wiele nie mieli.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyPon Lip 09 2018, 02:59

Władca Kasztanów musiał być władcą odpowiedzialnym, jeśli chciał, by jego imperium się rozrosło. Nie mógł pozwolić na niesubordynację swoich podwładnych, nawet jeśli wielce ich lubił i szanował. Z bólem serca włożył Kasztana do zamykanego akwarium i z żalem pokręcił głową, spoglądając swemu przydupasowi w oczy.
- Pamiętaj Kasztanie, że każę dzisiaj ciebie po to, byś ty mógł kiedyś karać innych - dodał mu otuchy, zanim wrócił do wcielenia się w rolę Chrisa, który bądź co bądź, choć był fikcyjną postacią, znajdował się w o wiele gorszej sytuacji, niż Kasztan.
- Władco... Zanim pójdziesz... Zerknij na ten papier... - rzekł Kasztan wręczając Gonzalesowi listek papieru toaletowego, na którym było zapisanych mnóstwo cyferek i dziwnych słów. Gonzales obejrzał ów papier pod każdym kątem, z każdej strony, a następnie wdzięcznie kiwnął głową Kasztanowi.

Chris powoli zbierał się po upadku, choć wiedział, że nie mógł sobie pozwolić na mozolność. Robił jednak co w jego mocy, by zaradzić jakoś wywołanej panice i naprawić to, co zepsute. Mimo, że było źle, to nie panikował jak tłum. Wiedział, że nie była to jeszcze sytuacja tak beznadziejna, iż nie znalazłoby się w niej jakieś rozwiązanie. A jak się okazało, znalazło się ono całkiem szybko.
- To mi wystarczy - odpowiedział agent Jeremiahowi. - Wiesz jak działa magia? To przemiana cząsteczek etherano. Każde zaklęcie ma gdzieś punkt w przestrzeni, gdzie ta przemiana następuje. W naszym przypadku znajduje się ona nad nami i działa trochę jak żyrandol, chociaż jeśli udałoby się zerwać jego łańcuch, to może nie musiałby on wcale spadać.
- Panie Chris! Nie mamy czasu na wykład! - powiedział zdesperowany Jeremiah.
- Mamy go tyle, ile istnieć będzie ta bariera. W momencie, kiedy ogniste zaklęcie będzie gotowe, wtedy bariera zniknie i spadnie na nas ognisty deszcz.
- Nie mogę uwierzyć, że mówi to pan z takim spokojem.
- Wystarczy rzucić tą kulką, w ów ogień, a kiedy będzie on zatrzymany, ludność zdąży uciec.  
- Panie Chris... Ona... Ją... Da się tylko odpalić ręcznie...
- Aha... - burknął Chris, a choć brzmiało to dość obojętnie, to jednak dało się w tym krótkim określeniu wyczuć ogromne zaskoczenie i rozczarowanie. Takie, jakim mógł emanować tylko Chris. Agent jednak musiał coś zrobić. Wątpliwe było uratowanie siebie, ale jeśli mógł zaryzykować własne życie, by uratować innych, to nie wahał się długo w decyzji.
- Pamiętasz te dwustronne huśtawki z dzieciństwa i jak potężnym uderzeniem wyrzucało się z nich mniejszych i słabszych? - zapytał Chris wskazując na jeden ze złamanych stolików.
Jeremiah kiwnął głową ze zrozumieniem. Na szczęście tłum zaczął napierać na wiążące go ściany, iż na środku więzienia pozostało wystarczająco dużo miejsca. Chris wraz z Jeremiahem przygotowali bardzo prowizoryczną katapultę, na której z jednej strony stanął Chris, ściskając w ręku kulkę wyłączającą magię.
- To był zaszczyt, móc służyć u pana boku - powiedział Jeremiah z dumą. Chris kiwnął mu głową. Nastąpiła sekunda, w której znikła bariera i w której miało uderzyć ogniste zaklęcie. W tej sekundzie Jeremiah wskoczył na drugą stronę stołu, posyłając Chrisa prosto w ogniste zaklęcie. Agent spojrzał prosto w płomienie, wyczekując chwili, gdy znajdzie się w kluczowym miejscu, w którym skupiała się siła zaklęcia. Tam też właśnie uruchomił wyłączającą magię kulkę... Poświęcając się dla Jeremiaha, niewinnych ludzi, trochę winnych również, dla Ernolda... Zrobił to, by oni mogli żyć... Zrobił to, dla swoich przyjaciół...


Kasztan płakał, kiedy oglądał. I choć był już uświadomiony, że to wszystko fikcja, to jednak odczuwał ją całym swoim ciałem. Wzruszył się wielce. I choć wiedział, że Gonzalesowi nic się nie stało, to jednak żal mu było Chrisa i kiedy Gonzales wypuścił Kasztana z akwarium, to pierwszym pytaniem przydupasa było:
- Ale on nie umarł? Przeżyje? Prawda?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyNie Lip 22 2018, 12:58

MG:

Sama katapulta nie miała wielkiej mocy. Jeremiah nie był niestety dość masywny by wyrzucić młodego chłopaka aż tak wysoko, choć faktycznie - wyrzucił go mocniej, niż jakby miał to zrobić z rękami. Tłum krzyczał, ludzie walczyli, licząc, że przetrwają, choć płacz wyraźnie wskazywał, że niektórzy już stracili nadzieję. Sam Chris lecąc na spotkaniem mógł wydawać się szaleńcem lub kimś, kto chce umrzeć jak najszybciej, by nie czuć tego strachu i bólu za kilka chwil. Aktywował kulkę licząc, że coś się stanie, ale jedyne co zapamiętał, to ogromny blask, temperaturę i następnie... ciemność.

W studio zgasło wszelkie oświetlenie w tym momencie, a reżyser zaczął bić brawo.
-Bardzo dobrze, świetnie. Przydałoby się jednak nakręcić jeszcze jedną, podsumowującą scenę. - powiedział wyraźnie zadowolony z tego efektu, po czym odchrząknął -Chris obudzi się w szpitalu. - te słowa już mogły uspokoić Kasztana -Będzie poparzony i podłączony do kroplówek i innych takich. Pojawi się Jeremiah, że najwyraźniej urządzenie Fridaya rozproszyło zaklęcie na boki, przez co ludzie przeżyli, ale cały budynek zajął się ogniem. Mag z Fiolką zdążył uciec. Będą mogli chwilę o tym porozmawiać, ale potem wejdzie Szyszka z dyrektorem FRN i każe opuścić Jeremiahowi pomieszczenie. No i będą widać w nie najlepszym nastroju. I na tym zakończymy odcinek, co ty na to? - zaproponował, spoglądając na młodego maga.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 EmptyPon Lip 23 2018, 20:02

Kasztan odetchnął z ulgą. Serial, który nie miał jeszcze w pełni nakręconego pierwszego odcinka zyskał już sobie wielkiego fana w postaci przydupasa Gonzalesa. Chłopaczek zaś czuł jak rozpiera go duma, iż tak dobrze się wszystko układało i pozostało tylko nagrać ostatnią scenę.
- Tak jest doktorku! - zakrzyknął entuzjastycznie Kasztanów Władca, po czym z entuzjazmem dał się obandażować, położyć na łóżko i dał się podłączyć do kablówek. Bandaże unieruchomiły go i zasłaniały mu całą twarz, za wyjątkiem oczu. Mógł więc jedynie grać za pomocą swych oczu, reszta zależała już od innych aktorów grających w tej scenie, lecz jeśli się komuś wydaje, że granie oczami, to taka prosta sprawa, to powinien wiedzieć, że i w niej Gonzales bardzo mocno się postarał i się do niej przyłożył. Cały serial odgrywał swoją rolę, tak jakby to z danej sceny miał właśnie zostać zapamiętany i uwielbiany przez tłumy, lecz nadchodziła scena kulminacyjna... I kiedy reżyser dał znak, na rozpoczęcie akcji, Gonzales jeszcze raz wcielił się w rolę Chrisa.

Chris był zmęczony. Świadomość o wydarzeniach jeszcze nie do końca do niego docierała. Pierwsze minuty po przebudzeniu wydawało mu się, że nie żył. Z ogromnym szokiem, więc oglądał sufit, ale kiedy poczuł, że jednak biło w nim jeszcze serce, a ciało bolało, to uspokoił się. Postanowił wypoczywać, lecz nie było mu to dane. Od razu zaczęli go odwiedzać goście. Pierwszy był Jeremiah, który to opowiedział Chrisowi co się działo, a Chris jedynie patrzył na niego wzrokiem, mówiącym "Tak... Tak... Wiem to wszystko..."
Kiedy jednak do pokoju wszedł Szyszka i dyrektor FRN, oczy otworzyły się Chrisowi szerzej. Ich się tu nie spodziewał.
Dyrektor zdjął drżącą ręką okulary.
- Wszyscy mają opuścić tę salę... Za wyjątkiem Szyszki i Chrisa...
Potem spojrzał wymownie na leżącego w bandażach agenta, a Chris spojrzał wymownie na niego... Ktoś załączył dramatyczną muzykę... I to był chyba koniec...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Sponsored content





Studio nagraniowe - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Studio nagraniowe   Studio nagraniowe - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Studio nagraniowe
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Clover
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.