I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Posiadłość Aurena V. Czw Cze 25 2015, 15:25
First topic message reminder :
Błądząc po wschodnim lesie, po jakimś czasie można dojść do rozległej polanki, otoczonej drzewami z każdej strony. Zielona trawka rośnie jak należy, wygląda nawet na koszoną. Tylko w jednym miejscu na terenie dwóch metrów kwadratowych nie rośnie żadna roślinka. Goła ziemia w tym miejscu trochę kaleczy krajobraz. Na samym środku tej polanki stoi dość duży, ale prosty, drewniany dom z rozległym tarasem. Jednopiętrowy, wygląda na zadbany. Zajmuje dość duży obszar na danym terenie. Nie jest w żaden sposób odgrodzony od reszty lasu. Obok niego jest niewielki staw. Okolica w miarę spokojna. Ptaszki ćwierkają, wiatr wieje. Względna cisza i spokój. Idealne wręcz miejsce na urlop, bądź wakacje wypoczynkowe, aby odetchnąć od zgiełku miast i cywilizacji, oraz żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Może byłoby tak, gdyby nie drewniana tabliczka przed drzwiami domu, a na niej napis: „Teren prywatny, należący do Aurena V. Zanim zapukasz umyj ręce, zanim wejdziesz wytrzyj buty!”
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Posiadłość Aurena V. Czw Gru 24 2015, 01:06
MG: Leżał… Obijał się o ściany… Próbował wstawać, ale potykał się o własne nogi… Jednak w końcu dopełznął do łazienki, w której to zamknął się przed całym światem. Zmieniając sobie opatrunki zauważył jak źle wyglądają jego rany. No… Blizny po nich zostaną, tak czy inaczej. Nawet jeżeli udałoby się je całkowicie wyleczyć, to niektórych ran nie da się tak po prostu całkowicie pozbyć. Czy to magią, czy to naturalnymi sposobami. Jedynym pocieszeniem było to, że mogło być dużo gorzej. Cokolwiek robił Finn w łazience, nikt mu w tym nie przeszkadzał. Tak więc z niemałym trudem i bólem, ponieważ inaczej nie dało się tego zrobić, przemył sobie rany, zmienił opatrunki i był w łazience… Dalej obolały.
Stan postaci: Finn: 130MM. Ciało obolałe, głównie plecy. Rana w barku opatrzona, owinięta świeżym opatrunkiem. Pozostanie po niej blizna. Prawe przedramię prawdopodobnie złamane. Lewa dłoń na świeżo opatrzona, trochę boli przy poruszaniu – tutaj blizna też będzie. Mdłości, oraz ogromne zmęczenie wywołane wyczerpaniem organizmu.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Posiadłość Aurena V. Czw Gru 24 2015, 01:20
...istna katorga. Nienawidził już zaistniałej sytuacji, a każdy kolejny ruch utwierdzał go w tym przekonaniu. Nie miał pojęcia ile czasu stracił na samą zmianę opatrunków, jednak musiał w jakiś sposób sobie z tym poradzić. Musiał coś z tym zrobić. Obolały postanowił poszukać ręczników, aby w jakiś sposób zrobić z nich coś na kształt miękkiego, a przynajmniej wygodniejszego jak panele, czy kafelki posłania. Wszystko po to, aby ułożyć się jakoś wygodniej i bezpieczniej dla może-chyba-najpewniej złamanej kończyny i odpocząć. Zdrzemnąć się i odczekać, aż chociaż część sił wróci, albo coś jakoś go rozbudzi lub przeszkodzi przez zamknięte drzwi pomieszczenia sanitarnego.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Posiadłość Aurena V. Czw Gru 24 2015, 12:28
...nie miał pojęcia, ile dane mu było odpocząć. Naprzemiennie wpatrywał się w swoje zamknięte powieki i kafelkową ścianę pustym spojrzeniem zielonych tęczówek. Wszystko zaczynało tracić jakikolwiek sens, a rozmowy do tej pory niczego nie dały. Nieważne ile próbowałby rozmawiać, efekt zawsze pozostawał taki sam. Kończył się jego klęską. Syknął jedynie cicho, kiedy spróbował przenieść się jakoś na plecy. Może zmęczenie i wyczerpanie nieco zmalały po jego drzemce, a może było to w trakcie jej. Nie miał takiej pewności, łącząc wszystkie fakty jak przez mgłę. Wpatrywał się jedynie przed siebie i myślał. Rozważał to, co powinien teraz zrobić - jak odzyskać swoich towarzyszy i nie nabawić się poważniejszych kontuzji i urazów...
Słońce chyliło się powoli ku zachodowi, a chłopaczek dalej nie miał pewności, czy wszystko jest prawdą, czy fikcją. Jawa, czy sen? - takie pytanie nie raz przewinęło się przez jego podświadomość, która usilnie starała się znaleźć najsensowniejsze rozwiązanie z zaistniałej sytuacji. Nawet takie, którego on sam nigdy by się nie podjął, ale musiał. Bo coś mu tak kazało. Jakaś niewidzialna siła, która najwyraźniej miała nad nim kontrolę, nalegała na to, aby działał wbrew sobie, a przynajmniej wbrew wszelkim przekonaniom, jakie nabył będąc w tym miejscu. Wbrew wszelkiemu braku zaufania, czy zerowej przychylności względem białowłosego. Postanowił więc spróbować, bo nie chciał niszczyć czegoś, co nawet mogło nie mieć związku z tą sprawą, a już z pewnością - nie chciał niszczyć przyjaźni. Chciał, aby jego przyjaciele mogli być z nim i aby zrozumieli zaistniałą sytuację, jednak wiedział, że najpierw musi pogodzić się z losem. Westchnął dość ciężko, acz przypominało to bardziej sapnięcie, kiedy po raz kolejny mozolnie spróbował się podźwignąć. Chciałoby się powiedzieć, że prosi się o większe wciry, czy jakiekolwiek rozwinięcie poprzednich sytuacji, jednak chłopaczek chciał teraz znaleźć Aurena. Aurena i kuchnie, aby przekąsić coś przy okazji, jeśli byłoby mu to dane, jednak głównym celem był białowłosy. Wszystko miało tylko jeden cel i jedną próbę, a dokładniej zadanie mężczyźnie dość prostego pytania, które nie zostało w sumie wcześniej wypowiedziane. To nie tak, że nagle zaczął mu ufać, czy liczyć na jakieś miłosierdzie, jednak... wypadało się dowiedzieć jednego. - Jaki to ma cel? Po co to wszystko... psze pana - z ledwością wydusił z siebie chociaż krztę szacunku względem białowłosego, jednak był teraz na jego terenie i ani razu z nim nie wygrał. Gdyby chociaż dane mu było dowiedzieć się tej podstawowej rzeczy to może jakoś by pojął, albo ktoś wyjaśniłby mu logikę w tych poczynaniach, bo on sam... nie widział praktycznie żadnej. Jedynie błędne koło, które prędzej, czy później doprowadziłoby do jego śmierci.
Post pod postem, czy coś, ale no
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Posiadłość Aurena V. Pią Gru 25 2015, 03:42
MG: Postanawiając, że od tej pory zamieszka sobie w łazience, Finnian zrobił sobie z ręczników prowizoryczne posłanie. Normalnie nie dałoby się na czymś takim wyleżeć, ale przez stan w jakim zielonooki się znalazł, nietrudno mu było zasnąć. Nic go nie budziło, poza nagłymi spazmami bólu, które chwytały go gdy jakoś się ruszył. Zapewne mógłby tak bezczynnie leżeć całą wieczność, a przynajmniej do czasu aż nie umarłby z głodu, bądź jakiejś innej przyczyny. Albo znalazłby jakiś sposób, by tam przetrwać. I niezwykle ciekawa byłaby jego egzystencja ludzika kiblowego… Jednak z jakichś przyczyn chłopak postanowił nagle się podnieść i wyjść. Gdy wyszedł, wbrew wszystkim jego domniemaniom nie oberwał ani jednym uderzeniem. Również nie umarł ot tak. Po prostu wyszedł. Nie musiał długo szukać Aurena. Ten siedział w swoim gabinecie. Akurat czytał książkę „Kamień twojego serca”, na której okładce znajdowały się dwie przytulone do siebie dziewczyny. O czym była ta książka Finnian mógł się tylko domyślać. Jednakże białowłosy był dość mocno zaczytany. Tylko co parę sekund sięgał do miski w której miał skrojone jabłka. - Hę? – odgłos zdziwienia towarzyszył mu, kiedy wychylił głowę znad książki, spoglądając na Finnana. Patrzył na blondyna jak na wcielenie idiotyzmu, po czym zamknął książkę i odłożył ją przed sobą. - Pewnie nigdy byś się nie domyślił… Może i jesteś popierdółką, ciotą, lamusem i długo by tak jeszcze dałoby się wymieniać, ale liczyłem na to, że będziesz przynajmniej trochę bystry. Jednakże całkowicie mnie zawiodłeś… - tutaj aż musiał sobie westchnąć i wygodniej rozsiąść się w fotelu. Jego irytujący wyraz twarzy nie wyrażał już tylko pogardy, ale również pewnego rodzaju zmęczenie. – Już widzę, że nic z ciebie nie będzie… Ten krótki okres, który ze mną spędziłeś udowodnił, iż nie nadajesz się na policjanta. Może traktowałem cię za bardzo pobłażliwie, ale pewnie przez to, że myślałeś o mnie nie wiadomo co. Od razu uczyniłeś ze mnie kogoś, kto niby miałby ci pomóc… To był twój pierwszy błąd. Nie mam pojęcia w co takiego wierzyłeś, ale musisz się nauczyć, że na świecie nic nie jest takie piękne. Nie możesz ufać nikomu, ani uroczym stworzonkom, ani takim skurwielom jak ja. Nawet jeżeli tak rozkazuje ci papierek z rady. Kolejnym błędem jaki popełniasz jest beznadziejna orientacja w sytuacji, oraz brak jakichkolwiek zdolności przystosowawczych. Wciąż pozostajesz niezdarną ofiarą… Będąc szczerym wobec swoich wrogów niczego nie osiągniesz. Jeżeli będziesz ich traktować tak jak mnie, myśląc, że prychaniem, obrażaniem się coś osiągniesz, to współczuję zarówno tobie, jak i twoim przyjaciołom. Jestem pewien, iż któregoś dnia nie będziesz w stanie zrobić nic. Całkowicie ich zawiedziesz. Nie dlatego, że jesteś słaby. Po prostu zostawisz ich samych, ponieważ nie będziesz wiedział co robić. Jakby tego było mało, swoim postępowaniem zhańbiłeś oddział do którego należysz. Wyobrażasz sobie, żeby ktoś na ulicy zwyczajnie spoliczkował funkcjonariusza i jeszcze zaśmiał mu się w twarz? Robiłem to cały czas, kiedy tylko chciałem! Jeżeli wszyscy policjanci są tacy jak ty, to zaskakujące, że jeszcze w ogóle istniejecie… Może teraz całkowicie ignorujesz to co ciebie mówię, ale nie masz żadnych argumentów żeby mi zaprzeczyć. Albo weźmiesz to do siebie, albo nie... Szczerze, to nie obchodzi mnie to, co się z tobą stanie... Umrzesz, czy przeżyjesz... Nie robi mi to różnicy. Gdybym chciał, zrobiłbym z ciebie bezlitosną ostoję prawa i sprawiedliwości, ale nie chciałem cię do niczego zmuszać. Liczyłem na trochę inwencji z twojej strony... Jeżeli to już wszystko, to idź… Zrób to co zechcesz… Po zakończeniu swojej wypowiedzi, Auren wziął z powrotem książkę. Jeszcze jego ręka sięgnęła do kieszeni, aby wyjąć klucze Finniana. Rzucił mu je bezceremonialnie w taki sposób, aby nie dał rady ich złapać. – Byłbyś dobrą przedszkolanką… Lekarzem… Pediatrą… Rolnikiem… Jednak policjant z ciebie żaden… -Powiedział jeszcze. Zaś Finnian nie miał już żadnych zobowiązań. Odzyskał klucze. Dostał odpowiedzi. Potrzebował czegoś więcej? Coś jeszcze go tam trzymało?
Stan postaci: Finn: 130MM. Ciało obolałe, głównie plecy. Rana w barku opatrzona, owinięta świeżym opatrunkiem. Pozostanie po niej blizna. Prawe przedramię prawdopodobnie złamane. Lewa dłoń na świeżo opatrzona, trochę boli przy poruszaniu – tutaj blizna też będzie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Posiadłość Aurena V. Pią Gru 25 2015, 19:51
- Co takiego?! - młody policjant obruszył się niemalże natychmiastowo, kiedy pierwsze słowa białowłosego dotarły do jego świadomości. Spojrzenie zielonych tęczówek utkwiło w posturze Aurena, wpatrując się w niego z niemałym niedowierzaniem, które z każdą sekundą przeistaczało się w nietypową irytację. Z początku chciał stąd po prostu wyjść i trzasnąć drzwiami, słysząc słowa jego 'mentora', jednak takie rozwiązanie nic by w tej chwili nie dało. Nigdy nie dowiedziałby się tego, do czego to wszystko zmierzało, a każde kolejne słowo mężczyzny godziło w godność młodego Jerome. Mimo wszystko, wiedział już, że w tej chwili pozostawał bezsilny. Zdolności białowłosego, a także jego stan utrudniały mu jakiekolwiek manewry, a jego ręce zaczęły się tylko zaciskać w pięści, jakby w ten sposób chciał dać upust swojej frustracji. Nawet nie zwrócił uwagi na to, gdy jego ręka ponownie dała o sobie znać. Nie zwrócił też uwagi na to, że jego inteligencja była podważana. Nigdy nie uznawał się za alfę i omegę, a i wiedział, że nie należał do najbystrzejszych osób. Problem leżał jednak gdzie indziej. Wiedział, że w słowach białowłosego jest sporo racji. Ba! Przez myśli nawet zaczęło mu przechodzić, że było w tym mnóstwo prawdy. Potrzebował nieco więcej czasów na przeanalizowanie wszystkiego, co zostało powiedziane, jednak jedna rzecz nie dawała mu spokoju, a i nie mogła zostać puszczona płazem. - Może i ma 'pan' racje. Może świat rzeczywiście taki jest, ale... - zaczął tylko siląc się na neutralny ton, jednak podirytowane dźwięki wkradły się w jego głos. Chociaż zgadzał się w niemalże wszystkich wszystkich kwestiach, to w dalszym ciągu pozostawał pewien szkopuł, który nie mógł pozwolić na konsensus. - ...nie wszyscy są tacy. Inni policjanci z pewnością nie są mną, więc nie musisz już im tak ubliżać. I nawet jeśli 'nikomu nie można ufać' to znajdą się osoby, którym chcemy zaufać - nieważne, czego to będzie od nas wymagać - dodał, acz z ledwością powstrzymał się od gwałtownego uniesienia tonu. Zdawało się, że obelgi w jego kierunku jakoś go nie obeszły, chociaż w pewien sposób godziły w jego egzystencje. Tu kwestia wyglądała inaczej. Były w końcu osoby, którym chciało się zaufać, chociaż stanowiło to nie lada wyzwanie. Osoby, które znajdywały się nawet w najmroczniejszych zakamarkach świata, a i które pewnie wykorzystałyby jego osobę do niejednego celu, ale... czy to mu jakoś przeszkadzało? Czy musiał się na to godzić? - Ne, co masz z tego wszystkiego? - rzucił w pewnym momencie, gdy emocje częściowo ochłonęły, kierując się po to, aby podnieść swoje klucze i przypiąć do paska, a następnie przetarł twarz, natrafiając na jeszcze jedną, drobną dolegliwość, o której w tej sytuacji prawie by zapomniał. - Zostało jeszcze jedno... - dopowiedziałby, ściągając opatrunek z twarzy i pokazując ślad na poliku, który raczej sam z siebie nie zniknie skoro do tej pory nie zniknął. Poza tym zostało mu jeszcze czekać, chyba, że białowłosy także miał kłopoty z domyślnością.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Posiadłość Aurena V. Sob Gru 26 2015, 00:22
MG: Wszelkie uniesienia blondyna zostały lekko zignorowane przez białowłosego, który zachwycał się literaturą. Gdy Finnian do niego przemówił, dostrzegł z jego strony wyraźne poirytowanie. W pewnym momencie ponownie odłożył książkę na stół. Po czym odjechał na fotelu od biurka. - Mówiąc, że nie wszyscy są tacy jak ty, tylko potwierdzasz, że jesteś tym beznadziejnym. Jednak powinieneś się nauczyć również odpowiedzialności zbiorowej, dość ważnej nie tylko w twoim oddziale, ale również w całej policji magicznej – odpowiedział na zarzut Finniana, niezwykle spokojnym i wkurzającym tonem, jakby znęcał się tymi słowami nad blondynem. – Tak więc będę im ubliżał ile mi się spodoba, ponieważ do ich szeregów należy taka popierdółka jak ty, co czyni z nich wszystkich popierdółki, niewiele więcej warte od ciebie. Albo odpuścisz sobie pracę w mundurze, albo zrozum, że nie nadajesz się do niczego – dalsze słowa Finniana wywołały u niego tylko śmiech i wzgardę. Coś co osiąga się, kiedy jakieś małe dziecko opowie naprawdę beznadziejny żart. Kiedy już skończył, rozmasował sobie jeszcze czoło dłonią, wykazując swoje załamanie. – Nie nauczę cię jak żyć Finnianie. Tego musisz nauczyć się sam. Jednak na niektóre rzeczy może być już za późno. I wtedy będziesz jedynie żałować… - powiedział. Po czym już miał sięgać z powrotem po książkę, gdy Finn zapytał się go o kolejną rzecz. W białowłosym dało się dostrzec coś więcej niż tylko poirytowanie. Pewnego rodzaju złość za to, iż w ogóle blondyn ośmielił się zadać takie pytanie. - Jest to tylko i wyłącznie moja sprawa. Nie powinno cię to obchodzić. Są rzeczy, których i tak nie zrozumiesz, więc nie ma nawet najmniejszego sensu, aby je tłumaczyć, zwłaszcza takiej popierdołce jak ty. Potem już jednak sięgnął po książkę. Miał już najwyraźniej dosyć blondyna. Ten jednak w swej upierdliwości musiał jeszcze napomknąć o jedną rzecz. - Zapomnij… - odpowiedział Auren, nawet nie wychylając się zza książki. – Skoro i tak niczego się nie nauczyłeś, to niech przynajmniej jedna rzecz ci z tego wszystkiego zostanie. Tę sprawę pozostawił nierozwiązaną i najwidoczniej nie chciał w żaden sposób nic zmieniać.
Stan postaci: Finn: 130MM. Ciało obolałe, głównie plecy. Rana w barku opatrzona, owinięta świeżym opatrunkiem. Pozostanie po niej blizna. Prawe przedramię prawdopodobnie złamane. Lewa dłoń na świeżo opatrzona, trochę boli przy poruszaniu – tutaj blizna też będzie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Posiadłość Aurena V. Sob Gru 26 2015, 01:37
Finn nie miał już siły na czcze gadanie jego 'nauczyciela'. Ten nie zasłużył sobie na jakieś poruszenie ze strony młodego Jerome, który powątpiewał w to, że zasłużył sobie na komplet tych obelżywych słów. Te i tak nijak wpływały na jego egzystencje, czy decyzje, jedynie nieco podsycając jego irytacje i zdenerwowanie. Westchnął jedynie ciężko, próbując odgonić te myśli od siebie, coby nie przeforsować ponownie organizmu, który i tak wymagał konsultacji z lekarzem. Słysząc jednak dalsze słowa mężczyzny, nie mógł darować sobie komentarza. Grymas bólu zmieszał się z czymś, co można od biedy było nazwać uśmiechem, a przez krótką chwilę można było go nawet podejrzewać o sam śmiech pod nosem. - Ach, no tak - przecież jesteś tylko interesownym skurwielem, któremu nie można ufać jak wszystkim ludziom dookoła - dorzucił jeszcze parę groszy do całej rozmowy, spoglądając na mężczyznę, jednak powątpiewał, że ten zareaguje. Chociaż - nie miał zamiaru w żaden sposób ukracać swoją czujność, dlatego wolał być przezornym i ubezpieczonym. Oczywiście nie chciał też ciągnąć go za język, chociaż miło byłoby usłyszeć jakąkolwiek reakcje z jego strony, albo i nie. Jego mimika nie zmieniła się zwłaszcza w chwili, w której dopowiedział jeszcze następne słowa względem pewnego znamienia. - No tak - w końcu trzeba się upewnić, że będę miał powód, aby wrócić, bo jeszcze ktoś zatęskni - dodał jeszcze pod koniec, zauważając pewną zależność, która łączyła się z tym, kto pozostawił ów symbol. Ewentualnie pozostawała opcja, że ten nie posiadał wystarczającej wiedzy, aby cofnąć coś, co zrobił.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Posiadłość Aurena V. Sob Gru 26 2015, 18:11
MG: Irytacja, oraz złość zostały uzewnętrznione przez Finniana, który to znalazł w sobie na tyle odwagi, by wyrazić swoje zdanie na ten temat. Jedyną reakcją, którą wywołał u Aurena, była taka, że białowłosy wyjrzał zza książki i delikatnie uniósł prawą brew ku górze. Po czym całkowicie ignorując obecność blondyna powrócił do czytania. Historia dwóch dziewczynek była dla niego o wiele ciekawsza niż problemy młodego Jerome. Jednakże w tym krótkim spojrzeniu kryło się coś więcej niż tylko pogarda, oraz ignorancja. Było w nim zarówno coś niebezpiecznego, sprawiającego wrażenie, że Auren zaraz wstanie i zwyczajnie przywali chłopakowi, ale przez to, iż białowłosy tego nie zrobił, Finn mógł sobie uświadomić tylko jedną rzecz… Po prostu nie był wart nawet tego, aby mu przywalić. Stał się czymś gorszym niż śmieć, którego z litości się omija. Nie tylko całkowicie zbłaźnił się przed Aurenem, ale został również upokorzony. Białowłosy pokazał, że ma przewagę nie tylko fizyczną, ale i również mentalną. I właśnie całkowicie zniszczył Finniana. Jego słowa ominęły Aurena, znikając gdzieś w pustce. Nastąpiła całkowita cisza i dało się jedynie słyszeć szelest przekładanych stron…
Stan postaci: Finn: 130MM. Ciało obolałe, głównie plecy. Rana w barku opatrzona, owinięta świeżym opatrunkiem. Pozostanie po niej blizna. Prawe przedramię prawdopodobnie złamane. Lewa dłoń na świeżo opatrzona, trochę boli przy poruszaniu – tutaj blizna też będzie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Posiadłość Aurena V. Nie Gru 27 2015, 00:05
...irytacja niemalże non stop gromadziła się w policjancie. W pewnej chwili chciałoby się powiedzieć, że ten ledwie mógł sobie z nią poradzić, jednak wszystko skwitowało proste westchnienie. Dość ciężkie, jednak wystarczające, aby podsumować wszelką jego złość i zdenerwowanie. Czy postawa białowłosego go zawiodła? Niekoniecznie. Spodziewał się takiej reakcji i mógł śmiało przypuszczać, że tak się stanie. Mimo wszystko - czekał na odpowiedź. To irytowało w tym wszystkim najbardziej. Powoli brakło mu słów, albo też zaczął uważać je za zbyteczne. Ruszył w kierunku drzwi, uświadamiając sobie, że dalsza konwersacja przypominałaby pewnie rzucanie grochem o ścianę, jednak będąc przy wyjściu z pomieszczenia spojrzał raz jeszcze w kierunku mężczyzny, czy też książki, którą odgradzał się od niego. - ...jeszcze tu wrócę i wtedy przekonamy się, kto naprawdę jest beznadziejny... - rzucił jeszcze na odchodne, a nietypowe pożegnanie obyło się bez tupania nóżką, trzaskania drzwiami, czy latających garnków. Jednak po wyjściu z posiadłości nie uszedł daleko, a przyzwał pierw Phoenicie prosząc o wyleczenie i zniwelowanie jego obrażeń, a następnie - zważywszy na swoje zmęczenie, skorzystał z pomocy Monocerotisa, aby ten przetransportował go jakoś w bezpieczne, może i szpitalne miejsce, aby zadbali o jego zdrowie. Miał w końcu lada dzień egzamin...
zt?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Posiadłość Aurena V. Nie Gru 27 2015, 00:33
MG: Choć próbował być groźny i niezależny, to niezbyt mu to wychodziło. Słowa, które padły z ust Finnana, prędzej rozśmieszyłyby jakiegoś wystraszonego dzieciaka, niż wpłynęłyby na Aurena. Ten dalej zapatrzony w swoją książkę nie zwrócił prawie żadnej uwagi na Finniana. - Tak… Tak… Przywieź mi jakieś pamiątki… - rzucił mu na pożegnanie, które w swym brzmieniu wyraźnie wskazywało, że blondyn nie zasługiwał na nic więcej. Zarówno ten głos nie dowierzał Finnianowi, żeby miał wracać. A jeśli nawet, białowłosemu było to całkowicie obojętne. Na tyle obojętne, że zrezygnował nawet z tradycyjnego ciosu w policzek na pożegnanie. Nawet tego nie był wart Finnian Jerome. Odszedł i przywołał swoje duszki, aby te mu pomogły. Nie obeszło się bez ich spojrzeń, pełnych litości i zatroskania. Były to wręcz nadopiekuńcze spojrzenia, takie gdy patrzy się na kogoś tak słabego, że mimowolnie robi się go żal…
Podczas krótkiego pobytu u Aurena Finnan nie nauczył się za wiele. Dawał mu się sponiewierać, a nawet gdy postanowił mu się sprzeciwić, robił to w tak nieudolny sposób, że jeszcze bardziej zagłębiał się we własnej beznadziejności. Nie osiągnął właściwie nic… Spieprzył wszystko, co tylko dało się w tym miejscu z jego strony spieprzyć… Mimo, iż odrzucał od siebie to, iż był popierdółką, to ta sugestia głęboko zagnieździła się w jego głowie…
Finn: Stan zdrowia na egzaminie bez zmian, nie licząc blizny na prawym barku i na lewej dłoni. Nie mają żadnych właściwości, oprócz tego, że oszpecają nieco wizerunek chłopaka. + 9 PD + Sukcesofobia - Zwiększone prawdopodobieństwo, że w kluczowym momencie zamiast wykazać się odwagą, Finnian spanikuje, przerazi się, odpuści, zacznie mimowolnie płakać (zleży od decyzji MG). Dochodzi do tego strach przed podejmowaniem jakiegokolwiek ryzyka i mimowolne unikanie wszelkich zagrożeń.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.