Sklep z bronią

First topic message reminder :

Sklep znajduje się na rynku, bardzo łatwo dostępny. Można kupić tutaj wszystkie rodzaje broni, niektóre są robione na zamówienie, ale dzięki świetnym specjalistom wyroby są najlepsze we Fiore.

by Yo Senshi

///
Ajajaj... trzeba to napisać, by każdy zrozumiał... Bardzo bym prosił o to, by użytkownicy bez akcepta nie pojawiali się tutaj. Swoje bronie wpisujcie na starcie, oszczędzicie tym sobie i mi czasu, więc to tyle...




Nim tu wejdziesz i złożysz zamówienie sprawdź cennik.

- Witaj wielki Waamu, synu wielbłąda. Twój sklep piękny, ceny przerażające. Przyjrzeć można?
Jeżeli sprzedawca się faktycznie zgodził, wzięła do ręki rękawice, przyglądając się im uważnie. W sumie nie były złe. Na dodatek kolor jej się podobał. Widać, że sprzedawca znał się na rzeczy i od razu odgadł gusta swojego klienta. W takim przypadku już nie powinna narzekać na ceny.
- Biorę.
Pozostawała jeszcze kwestia kastetów, które miały być alternatywą, gdyby przeciwnik okazał się twardoszczęki. Zwykłe by tutaj jej raczej nie pomogły...
- Chcieć takie z kolcami...
Pokazała jeszcze na wszelaki wypadek na kastety.

MG

- Waamu wie~ Ale ceny są siebie wartę. Jakby nie były tanie to zleciałyby się żydy i Allah, by się zdenerwował, że Waamu dynamitu nie użył~- walnął z bananem na ryju. Szybko zeskoczył z stołka i ściągnął z wysokiej półki parę z kolcami - Za taki z kolcami to 650 -

- Wasze ceny powodować ból.
Layla złapała się aż za serce, gdy usłyszała kolejną cenę. Trudno było jej się rozstawać ze świeżo zarobionymi pieniędzmi, a on wołał co raz wyżej i wyżej.
- Brać oba... Dziękować Waam, syn wielbłąda, za transakcja. Modlić się za wasza dusza.- Powiedziała, po czym opuściła sklep.

[z/t]

- Niech ci Allah błogosławi o wielki jego wysłanniku. Ja jeden z jego wyznawców przychodzę tu do ciebie, aby ubić interes.
Skierował swój wzrok na broń białą, kalkulując przez chwilę czy mu starczy na wszystko co chciał. Broń wydawała mu się solidna, a nie zauważył na niej żadnego mankamentu. Pasowała idealnie do niego. Jeżeli coś się stanie to jedynie przyjdzie tutaj z reklamacją. A jak nie przyjmują, to cóż pójdzie się pomodlić o duszę tego człowieka.
- Biorę zwykły miecz żelazny, wakizashi, szpadę i dwa sztylety.
Podszedł do lady, patrząc uważnie na sprzedawcę. Położył mu odliczone 3220 , chowając broń do wymiaru. Skłonił się tylko w geście szacunku i wyszedł.

[z/t]

Kolejna wizyta w sklepie z bronią. Sethor nawiedzał już tenże przybytek po raz... drugi? Może trzeci? Na pewno nie po raz pierwszy. Dotychczas był bardzo zadowolony ze swych zakupów, więc miał nadzieję, że i tym razem uda mu się zakupić wspaniałe sprzęciwo.
-Witaj, szanowny sprzedawco. Chciałbym zakupić karabin maszynowy za 40000 klejnotów i 60 pocisków do niego. I póki co to byłoby na tyle, proszę mi polecić jakiś ciekawy model- powiedział ze spokojem, niespotykanym u siebie. Był dziś w dobrym humorze i chyba wiedział dokładnie, co się działo dookoła niego. Uśmiechnął się do sufitu. I czekał.

MG

- Znowu się zabijać będą jebani- mruknął sprzedawca, gdy tylko usłyszał, co chciał Sethor. Oczywiście sprzedawca walnął na ladę szturmowy karabin M4A1 (ten gówniacz, co chciałeś).
- 30k   120   za pocisk do tej broni, za 60 7200   300   i dorzucam celownik laserowy (też ten, co chciałeś)- chrząknął - 37500 za wszystko-

-Hmm, dziękuję panu, ta broń wydaje się solidna. Będę mógł na nią nabijać bezbronne dziewice- odpowiedział ze szczerym uśmiechem i pogłaskał swą eMczwórkę po boczku. Położył klejnoty na ladę, schował naboje do torby i wyszedł szybkim krokiem. Teraz był już gotowy. No, może jeszcze tylko potrzebował kamuflażu na twarz w kolorze dżungli. Ale oprócz tego był już gotowy na piekło, które mu zgotuje życie w najbliższym czasie.
[z/t]

Wszedł do sklepu nie rozglądając się po nim, nawet nie zdjął kapelusza, który znajdował się na jego głowie. Nie lubił widocznie wdawać się w dyskusje z ludźmi. Podszedł do lady sklepowej jak nakazywało dobre wychowanie i delikatnie skłonił się sprzedawcy z szacunkiem dla jego osoby.
- Masz może wierzchowca? Do tego siodło i uzda. I kopię o długości 3.5 metra. Chciałbym, aby jej część atakująca była wykonana w całości ze stali hartowanej o dużej wytrzymałości przy jednoczesnym utrzymaniu niewielkiej wagi tej kopii. Przeciwwaga i rękojeść miałaby mieć stalową konstrukcję otoczoną drewnem, aby uchronić dłoń od otarć i zadrapań. Chciałbym, aby nie była bronią, która złamie się łatwo. Kopia zakończona jest tępo, ale dzięki wzmocnieniu stalowym uderzenie nią z pędem konia jest i tak diabelnie niebezpieczne
D. nie zamierzał więcej mówić. Zapewne on jak i sprzedawca woleli szybko zakończyć tą transakcję i się rozstać. Ile mogły kosztować zamówione przez niego dobra? Wierzchowiec około 12.000, Kopia 8.000 o zwykłej konstrukcji, jego pewnie z 12.000, a uzda dla konia z siodłem około 500 klejnotów. Razem 24.500. Rzucił więc na stół 25.000 licząc, że za tą kwotę dostanie wszystko czego potrzebował.

Jak wyceniający się zgodzi to z/t

///
Tak, tak wypie*dalaj
Dax

Yago z małym zastrzykiem gotówki wszedł do sklepu z bronią w Magnoli, tak hucznie reklamowanego przez - niekoniecznie o przyciągającej aparycji - mieszkańców. Miejsce w kuluarach znane jako ' centrum wsparcia rozpierdolu ' nie było, na pierwszy rzut oka, jakimś 'burdlem' o towarze jakości tandetnej bądź nijakiej. Mężczyzna miał nadzieję, że tego rodzaju wrażenie utrzyma się w nim również po użyciu tego, co zamierzał kupić.
- Witaj - rzucił do sprzedawcy beznamiętnym tonem - potrzebuję kilku prostych zabawek.
Położył skrawek papieru na ladzie. Robił tak zawsze, bo - nie wiedzieć czemu - zawsze zdarzyło mu się o czymś zapomnieć podczas zakupów. Lista zawierała kilka pozycji:
+ Noże do rzucania - 10 sztuk
+ Pas/Pokrowiec na cały ten badziew
+ Rękawice/Kastety - ze skóry, do połowy palca, wzmacniane metalem i z takim jakby ostrym ćwiekiem, jak na załączonej rycinie - komplet

Wyliczył, że za tak ostrzone noże z dobrej stali musi zapłacić 160  od sztuki, czyli 1600 - wygodny pokrowiec nie powinien być droższy niż 400 , a rękawice to, jak się rozeznał, jakieś 1600 . Łącznie 3600.

Czekał na to, aż sprzedawca przygotuje towar i poda swoją cenę, o ile była zgodna, to zapakował się i ruszył w swoją stronę, zostawiając uprzednio wyliczoną kwotę na ladzie. Miał jeszcze coś do załatwienia.


///
Teraz ok, idź w pokoju Chrystusa mój synu.
Dax

Wesołą kulką wturlałem się prosto do sklepu, z zamiarem kupienia sobie jakiś wypaśnych akcesoriów...
Wskoczyłem na ladę, jasno wskazując na swoje potrzeby, wymachując ogonem.
-Doberek ludziu! Potrzeba mi jakiś wypaśnych rękawic, a może raczej nakładek na pazury, ale żeby się trzymały, z hartowanej stali. Mają być ostre, tak żebym mógł się wbić, długie, żebym mógł się wbijać głęboko i twarde, by mi nic ich zaraz nie połamało. Na obie łapki-
Zastanawiałem się, czy potrzeba mi jeszcze czegoś... hmmm... może przydałby się jakiś sztylet, czy coś....
-A tak. Poproszę dwa ostre skalpele bojowe.... żartuję. Jakiś mieczyk wprost na moje rozmiary i co by go nosić było wygodnie... O! Może niech jeszcze będą jakieś szpanerskie nakładki na uszy, coś ala niepełny hełm. Zamiast miecza niech będzie sztylet-
Już chciałem zamilknąć i poczekać na wycenę pana za ladą ale postanowiłem pójść za dziwną radą, coś jak przeczucie, głęboko w sercu...
-A właśnie, koleś... Szpanerskie okularki przeciwsłoneczne dla mnie- Powiedziałem to niskim głosem jak na kota, po czym szybko się zreflektowałem
-Proszę wybaczyć, panie sprzedawco, poniósł mnie gangsterski klimat-

Nori... cóż. Średnio wiedziała, czego dokładnie szukała, ale co tam. Miała nadzieję, że jakoś przeżyje spotkanie z... no właśnie, z kim? Potrzebowała zbroi, najlepiej skórzanej, a słyszała że w Dessertio są najlepsze. Dlatego przebyła długą drogę, by tu trafić. Miała wielką nadzieję, że jej marne oszczędności starczą chociaż na napierśnik. Była w stanie wydać całą kasę, byle choć troszkę czuć się potem na misji bezpieczną.
Weszła do środka. Zauważyła kociaka, z którym była kiedyś na misji. Jak miał na imię... Taro? Chyba tak, no ale mniejsza. Uśmiechnęła się do niego przelotnie i podeszła do lady.
- Chciałabym kupić skórzany napierśnik, za ile taki dostanę?-Wzięła głęboki wdech. Jeszcze chciała coś powiedzieć, ale... a już wie!- Nie może być za ciężki.

Kotek i dziewczynka, sprzedawca nie mógł wytrzymać z śmiechu i ryknął gromki ocierając zły. Nawet nie wiedział jak ma na to wszystko zareagować, po prostu zakrył w pewnym momencie usta i ich wysłuchał, normalnie poważne zamówienia.
- Mały koteł z wielka dusza~!- powiedział wyciągając jego przedmioty, o które prosił - Pazurki 1200 klejnocików, za sztylecik 160, na uszka to będzie 500, a za szpanerskie okularki, które dobrze chronią przed światłem słonecznym to 10 klejnotów- no to szybko wszystkie spakował raz, dwa i sruuu, towar dla Tarki był spakowany.
- A co do ciebie dziewczynko...- pomyślał Waam, po czym wyciągnął skórzany napierśnik, chyba jeden z najmniejszych jakie mieli -Niestety 13 kilogramów to to waży, a koszt to 30.000 klejnotów- powiedział.
(Nim zacznie się gadanie o cenie... kolczuga jaką zakupił Fem kosztowała go 20k klejnotów, do tego jest dość ciężka. Napierśnik jest może i skórzany, ale dalej chroni od niej lepiej niż się może wydawać i jest i tak od niej lżejszy)

Piętnaście kilogramów? Dziewczyna skrzywiła się nieznacznie. Przecież ona ledwo w tym chodzić będzie. Westchnęła ciężko i spojrzała na mężczyznę niemalże załamanym wzrokiem. Będzie musiała chyba porządnie przytyć czy coś, bo przecież tak się nie da!
- Okej... a może coś za tą samą cenę, ale bardziej lekkiego by się znalazło? Wie pan, coś co by nie przeszkadzało w poruszaniu się, a chroniło, bo ten... tak do 10 kg? - zapytała.- Plus potrzebuję bandaże. Jeden elastyczny i dwa zwyczajne, najlepiej od razu z jakąś gazą. - Nori westchnęła ciężko.- Czas mnie nagli, muszę iść. Zjawie się niebawem. - powiedziała i wyszła ze sklepu.


zt

Zarzucający włosami człowiek, którego twarz ukryta była pod kapeluszem, bynajmniej mogł poruszyć, jednak sprzedawca wydawał się być przyzwyczajony do obcowania z osobami stojącymi na pograniczu prawa. Co więcej, od umiejętności dogadania się z każdym, zależała de facto praca każdego kupca, więc tym bardziej należało się dogadać, zamiast oceniać po stereotypach. Świadomy tych zależności Tancerz uśmiechnął się tylko, nie podnosząc wzroku.
- Sztylety do schowania przy bucie lub nadgarstku, z uchwytami do przymocowania, w jakiej by były cenie? Najlepiej wykonane ze srebra

Wszedłem do sklepu, rozglądając się dookoła chcąc zakupić trochę broni. Ostatnie tygodnie spędziłem na trenowaniu walki kataną, więc powinienem uzbroić się w kilka mieczy... Hmm, co by tu sobie wziąć...
Mój wzrok od razu przykuł długi No-dachi. Już teraz wiedziałem że chce go mieć. Przeliczyłem szybko pieniądze, nie wiedząc czy wypłaciłem wystarczająco dużo by kupić coś jeszcze. Hmm... do no-dachi przydałaby się jeszcze jakaś katana... No-dachi było za długie by walczyć nim w ograniczonej przestrzeni....
-Dzień Dobry! Wezmę To No-dachi w niebieskiej pochwie- (długość 1,3m) -do tego poproszę katanę, też w niebieskiej pochwie- (długość 75 cm) -i jeszcze wakizashi, również w niebieskiej pochwie- (długość 45 cm)
Koniecznie musiały mieć niebieskie pochwy i oploty tsuki. W końcu niebieski symbolizował wodę, tak więc zachciało mi się błękitnych dodatków.
-Wezmę jeszcze pas na sztylety do rzucania. Na 20 sztyletów. Do tego 10 sztyletów do rzucania, kupie też szpanerskie okularki, jak tamten kocurek przed chwilą-
Walnąłbym sobie jeszcze jakiegoś dwuręczniaka, ale wyglądałbym jak chodzący sklep z bronią...
-Daj pan jeszcze kastety z kolcami, a co mi tam-

______________________________

Według cennika Katana 1000, No-dachi 1400, wakizashi 800, za sztylety w sumie 1000, policz za pas, okulary i kastety. Chyba że policzysz jeszcze za wybredność w kolorze xD