I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wioska o ambitnej nazwie "Wioska", leżąca nieopodal stolicy królestwa, na najwyższym płaskowyżu o ambintnej nazwie "Najwyższy płaskowyż". Jak wiadomo na ów płaskowyż(mający swoją drogą 1,2km wysokości) prowadziły po dwa wejścia na każdej z 4 ścian. Owe wejscie były schodami, każde mające około 3600 stopni. Na dodatek dość strome, kiepsko zabezpieczone i często się psują. Rocznie ginie na nich około 10.000 osób. W każdym razie owa wioska znajdowała się na płaskowyżu, na skraju lasu około 3km od miasta, które niczym masywna góra sterczało nieopodal. Do wioski najszybciej było dostać się od strony południowej. Aktualnie w wiosce mieszkało 35 osób, w 11 domkach. ~ MG
Niedawno jednak jeden z domków się opróżnił, w wiosce mieszkały tylko 34 osoby, a trójka nowych mieszkańców znajdowała się właśnie u stóp płaskowyżu, tuż przy schodach, patrząc w górę na niemal pionową ścianę. Schody wyglądały równie zachęcająco i bezpiecznie jak nocleg w ustach niedźwiedzia. Żyć, nie umierać. Podróż do Pergrande zajęła im niestety z lekkimi opóźnieniami wywołanymi głównie narzekającym na upał Affem i znów-niechcący-coś-psującej Takarze. W międzyczasie cała trójka zdążyła zapoznać się z podstawowymi zwrotami w Pegrande i poznać kilka słów. Dalej jednak daleko im było do choćby poziomu przedszkolaka i byli tylko nic nie wartymi Gaijinami. Każdy z nich miał worek a w nim prowiant, ciuchy na zmianę, drobne rzeczy własne(opisać). Oraz Takara oczywiście już w głowie, miała treść instrukcji od E, jak opanować całkiem nowy czar obronny. Jak przyjdzie pora, to pewnie pójdzie go trenować. Teraz jednak chyba należało się wspiąć, ku wiosce, ku przygodzie, takie tam. Nadmienić jeszcze należy, że słońce znajdowało się aktualnie za płaskowyżem dzięki czemu było w miarę chłodno i słońce już nie dokuczało. Dlatego Aff był w pełni formy, mimo godziny 17. Pozostała dwójka za to, była dość zmęczona. Niestety ani Takara ani Shinji nie przywykli do zmiany stref czasowych, a Affowi to po prostu nie przeszkadzało. W końcu dla niego czas i tak płynął zupełnie inaczej. Tak jak dla Takary od momentu poznania Affa minęło całkiem sporo czasu, tak dla Affa, było to prawie jak wczoraj!
Czas na odpis: 06.08 godzina 18:00
Autor
Wiadomość
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Wioska Nie Sie 17 2014, 15:30
Kto by pomyślał, że Takara ruszy solo na przód kiedy pozostałą dwójka pójdzie skombinować jakąś pochodnię czy inne coś co im drogę oświeci? Na pewno nie Shinji, on był święcie przekonany że Takaś pokuśtyka za nimi... ewentualnie poczeka. Ale nie, ona ruszyła do głuszy. - Hee? Gdzie ona się podziała? - zapytał więc autentycznie zdziwiony kiedy odwracając się za plecy widział ciemność. Zaraz jednak zrozumiał, że najmłodsza z ekipy musiała ruszyć sama. Oż ta narwana młodzież. Zero cierpliwości, wszystko muszą zrobić od razu. I co tu teraz zrobić? Lecieć jej szukać czy może najpierw skombinować to światło. Jeśli zdecyduje się na to pierwsze to w ciemności może się to skończyć tak, że zwyczajnie się zgubi zamiast odnaleźć Taś. Jeśli zaś będą zwlekać za długo to kto wie gdzie Kamishirosawa zawędruje. I co gorsza nie wiadomo co się w tym lesie kryje. - Trzeba się pospieszyć. - pewnie Aff to wiedział, ale Shinji i tak wygłosił swoją mądrość. Trzeba było szybko jakoś dogadać się ze strażnikami. - Ogień. Światło. Daj. Proszę. - Mejiro starał się znaleźć odpowiednie słówka do aktualnej sytuacji w swoim Pergrande'owskim słowniku w główce. Jeśli strażnicy litościwie domyśleli się o co mu i Afuro chodzi i dali im coś czym mogli oświetlić sobie drogę to ruszył w drogę. Trzeba było szybko odnaleźć Takarę. Gorzej jak się nie dogadali wtedy... No trza będzie gestykulując próbować coś zdziałać, bo niestety czas nie stoi w miejscu.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wioska Nie Sie 17 2014, 19:17
MG
Takra walczyła z tworzeniem ogniska. Niestety na swoje nieszczęście nie znalazła suchych patyków, ogień nie chciał się zapalić, a scyzorykiem pocięła sobie niechcący palce. Ogólnie rzyć nie umierać. No i robiło się coraz zimniej, cimniej, straszniej, wycie wilka gdzieś w okolicy... tak, było cudownie. Co zaś u Shinjiego i Affa? Udali się po ogień by po raz kolejny podjąć dialog z tutejszymi. Nawet dali powiedzieć odpowiednie słowa! Strażnicy zaś spojrzeli po sobie a potem jeden z nich machnął, żeby sobie poszli, co też dodał, dość zrozumiale. Ale głupie Gaijiny, myślały że węgla dostaną.
Stan postaci: Shinji: Zmęczony jak diabli, masa otarć, siniaków, rozcięte czoło od spadajacego kamyczka Takara: Zmęczona jak diabli, masa otarć i siniaków, nadwyrężona kostka, szczypiące palce Affuro: Spragniony...
Czas na odpis: 20.08 godzina 19:00
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wioska Nie Sie 17 2014, 22:07
Adsfdsfasgfds.... Było źle. Było nie dobrze i w ogóle się wszystko Tasi nie podobało. Jakby mało było, że schody to było jakieś nieporozumienie, to jeszcze trafiła do jakiegoś podrzędnego lasu. Nie ma? Serio...? Nie ma SUCHYCH patyków... Tak. Ona definitywnie chce do domu. Do Fiore. Tam chociaż suche patyki były. Gdzieś w serduszku nabierała co raz większej pogardy dla nowego środowiska. I co, może nawet wilki będą nie takie? Tak, zdecydowanie tutejsza fauna i flora będą musiały sobie oddzielnie zapracować na jakiekolwiek uznanie czy przestrach w oczach Tasi. - Au... - stwierdziła beznamiętnie, kiedy tylko ostrzem przejechała sobie po palcach. Bolało. Nie jakoś strasznie. Trochę. Ale było to nieco irytujące. W sumie dość zabawne jest to, że im mniejsza rana tym bardziej potrafi nadszarpnąć człowiekowi nerwów. Gdzieś w podświadomości zahuczało "coś"... coś, co nieco leniwie, acz głośno zasygnalizowało, że chyba powinna uważać. Schowała scyzoryk, wycierając ewentualną krew o płaszcz, co z resztą uczyniła z palcami próbując pozbyć się krwi. Nie, nie chowa ich, oczywiście. O trawę wolała nie. Zlecą się wilki. Na pewno. W sumie... do niej teraz pewnie na pewno. Chyba, że to wilki inwalidy. Oby. Im więcej o tym myślała, tym bardziej zdawała się mieć wrażenie, że właściwie wyrośnięte pergrandzkie psy ciemną nocą to w sumie nic poważnego. Tak, na pewno. Z czym oni do Tasi... Niespodziewane zawycie wilka sprawiło, że ta momentalnie podskoczyła w miejscu trzęsąc się jak galaretka. - Chrzanić to wszystko, ja stąd idę...już... - stwierdziła zdecydowanym, acz nieco przerażonym tonem lasowi, jakoby miał by być to jej nowy rozmówca w tym brzydkim i fe miejscu. Ona zbiera graty i idzie gdzie indziej, tutaj się bawić nie będzie. Dlatego też postanowiła jak najszybciej wstać i jak najszybciej wrócić się drogą, którą przyszła. A skoro starała się iść ścieżką (prawdopodobnie prostą) to chyba powinna wrócić. Tak. Jak najszybciej. Najlepiej do domu. Może być i Kardia. Gdziekolwiek byle nie tu i, tym bardziej, nie teraz. W sumie Crocus też by mogło być... Gdzieś, gdzie ją nie zje para oczu świecąca w mroku. Przy okazji stara się zwinąć grubszy patyk. mokry czy nie - nie ważne. Jakby mógł służyć za jakiś kostur to by było świetnie, odciążyłaby kostkę. A jak nie to powoli, byle do przodu, z krótszym patykiem tudzież bez niego, niczym czołg brnie w stronę miejsca, gdzie stali strażnicy. Pewnie są tam też chłopaki. A jak nie to... chyba mają problem.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Wioska Sro Sie 20 2014, 14:35
Bezduszna skwaszone sknery nad ogniskiem nie mogły dać im nawet jednego patyka, żeby biedna trzyosobowa rodzina mogła sobie oświetlić drogę. Niech ich diabli wezmą. Cała sympatia, którą długowłosy zapałał do nich gdy tak bezproblemowo przepuścili ich dalej momentalnie wyparowała. Puff, i nie ma. Czekajcie... - zdawało się mówić jego spojrzenie. Jak wy będziecie potrzebowali pomocy też się na was wypnę. Gdyby tylko mogli porozumiewać się za pomocą spojrzeń. Wtedy może jakoś udałoby się coś wytargować. Ale ta dwójka chyba nie miała zamiaru im pomóc. - A żeby wam to cholerne ognisko zgasło i was coś zeżarło. - pożegnał się Mejiro - dość sympatycznie jak na swój gust biorąc pod uwagę, że ta dwójka pożałowała im nawet odrobiny ognia. - Choć Aff, musimy znaleźć Takarę zanim zgubi się w tym lesie, albo coś ją zje. Na pewno nie za wesoło jej samej w tych ciemnościach. - rzucił "siostrzyczce" ciągnąć go za sobą. No i ruszył ścieżką w poszukiwaniu zaginionej owieczki z ich trzyosobowego stadka.
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Wioska Sro Sie 20 2014, 18:05
Wrrrrr... głupie nie-Gaijiny! Co oni sobie myślą, że są jacyś lepsi? Pff, kolejne E-podobne typy niepotrzebne społeczeństwu, no ale trzeba było zacisnąć zęby i odpuścić jak jakiś wieśmak którego trzeba było udawać, ehh... Teraz najważniejszym było dostać się z powrotem do Takary, dlatego też blondasek bez większych ceregieli ruszył wraz z swym braciszkiem, po drodze po raz kolejny prosząc go o nieco krwi z czoła - on tu głodował! Bez światła trzeba nieco bardziej uważać pod nogi, niewidomi sobie z tym radzą to pewnie i wampirek da radę, nie? Po prostu hop siup do przodu w razie czego asekurując zmęczonego braciszka!
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wioska Czw Sie 21 2014, 01:16
MG
Dwie grupki wkurzone już na całego ruszyły na siebie z przeciwnych stron. Kiedy tylko piesek wyczuł Affa i Shinjiego, wyrwał się osłabionej Takarze i ruszył do przodu, tym samym doprowadzając ich do Takary, która straciła równowagę i upadła po raz kolejny(Takara upada po raz drugi). Kiedy ją znaleźli łzy frustracji płynęły jej po policzkach. Świat się na nią uwziął, nie kochał ją, było jej zimno, źle, chciała do domu i ciągle tkwili na samym początku tego pieprzonego lasu. I wszyscy mieli podobne nastroje. Cóż, misja chyba źle się zaczynała. Przynajmniej jeśli mowa o morale drużyny.
Stan postaci: Shinji: Zmęczony jak diabli, masa otarć, siniaków, rozcięte czoło od spadajacego kamyczka Takara: Zmęczona jak diabli, masa otarć i siniaków, nadwyrężona kostka, szczypiące palce Affuro: Spragniony...
Czas na odpis: 23.08 godzina 23:00
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wioska Czw Sie 21 2014, 15:36
To. Się. Nie. Dzieje. Tak bardzo beznadziejnie. Jak zwykle właściwie, co poradzić? Czy cały fart pozostawiła gdzieś w Romerum? Cholera wie. Liczyła, ze po Koh będzie już tylko lepiej. Że po egzaminie będzie już tylko lepiej. Za to właśnie los próbował ją uświadomić, że to jeszcze nie czas, bowiem przed tym należałoby by osiągnęła dno absolutne. Niestety, z racji ze jej koło fortuny się już dawno wykoleiło, zapewne nie była nawet w połowie drogi. Cudownie... Więc zobaczmy, co to znaczy "jeszcze gorzej niż obecnie"!
Psiak ruszył przodem ciągnąc Tasie za sobą. Ale Tasie, jako że sa Tasiami, oczywiście musiały po raz drugi stracić jakąkolwiek równowagę, uderzając o ziemię, rzucając przy tym krótkim: - Ojapierdole... znowu... za jakie grzechy... - już nawet wstawać jej się nie chciało. Nic jej się nie chciało. Mogłaby się w sumie przekimać. Czemu nie? W Dessertio dała radę spać raz pod chmurką... Ok, teoretycznie. Ale jednak. Ale las... Wilki... Nosz... Gdzieś tam na polikach poczuła tworzące się wilgotne smugi, które początkowo zignorowała skupiając się na wstaniu. Już nieco spokojniej wiedząc, że reszta ekipy już się zbliża, by stojąc już na nogach zetrzeć je szybko rękawem i powoli, ostrożnie udać się w stronę budki strażników, wymijając towarzyszy. Miała plan. Dość prosty. Właściwie plan to złe stwierdzenie. Chciała coś zrobić. Bardziej, niż przedostać się przez las. Oszukać system! - Dajcie kartkę i długopis... lub cokolwiek do rysowania. - rzuciła do towarzyszy, licząc na to ze ktoś wziął takie bajery. Jeśli nie, to idzie do strażników. - Kartka. Długopis. - rzuciła, starając się przypomniec czy coś takiego tudzież podobnego wie jak powiedzieć w nietutejszym, przy okazji udając, że pisze palcem coś na dłoni dalej stawiając na taktykę 'Jak nie pojmą tak, to może tak". Jeśli też nic, idzie po najmniejszej linii oporu, bierze jakikolwiek kijek i zaczyna nim rysować po ziemi. Zła, zmęczona, ale dzielnie próbująca nawiązać jakąkolwiek komunikację, co rusz wycierający jeszcze lecące łzy. Zawaliła egzamin, przegrała ze schodami, a teraz nie może przejść przez jakiś porąbany las. No nie, coś tu jest mocno nie tak. I ją wysłali na egzamin...? Joke? Ahahahahahaha...
Tak czy siak, rysunek, który tak bardzo chce pokazać światu, to kolejno: (smutna Tasia, Afuro, Meijro z psem) + (łóżko) = (trzy szczęśliwe twarzyczki) z czego łóżko miało być metaforą jakiegokolwiek miejsca do kimnięcia się. Serio. Ona wyrka z kołdrą nie potrzebowała, byleby pozwolili im gdzieś tutaj obok budki w pobliżu koksownika przenocować. Jak mają przejść przez las, to w miarę wypoczęci. I najlepiej za dnia.
Czyli zaraz "Tasia upada po raz trzeci" a następnie "krzyżowanie"...?
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Wioska Pią Sie 22 2014, 09:10
- Daj spokój z tą krwią. To nawet brzmi ohydnie. - skrzywił się na słowa Affa. No co on? Chciał się do-ssać do jego czoła i tak zwyczajnie odciągnąć trochę krwi? Aż nim wstrząsnęła na tą myśl, nie wyobrażał sobie czegoś takiego. - Weź znajdź sobie w lesie jaką wiewiórkę czy co. - dodał robiąc (W swoim mniemaniu) minę, która polegała na wygięciu kącików ust ku dołowi i spojrzeniu mówiącym "Ani mi się waż". Jeszcze by Affcio wpadł na pomysł, żeby do-ssać się do niego podczas snu i Shinji rano obudziłby się biały jak kreda. Poza tym wciąż trzymał się całkiem nieźle więc chyba ugaszenie pragnienia nie było takie niezbędne w tej chwili. Mimo to długowłosy zainteresował się tym. - A tak właściwie to ile krwi potrzebujesz wypić? I co ile? I najważniejsze - co się dzieje jak nie ugasisz pragnienia? Stajesz się jakąś krwiożerczą bestią i napadasz na jakieś pierwsze lepsze ciepłokrwiste stworzenie? - zapytał ciszej obawiając się, żeby strażnicy nie usłyszeli. Nie daj bóg znają parę słów w ich języku i coś by sobie pomyśleli.
Na szczęście udało im się znaleźć Takarę całą i zdr... No nie, na pewno nie zdrową. W sumie ani całą ani zdrową, bo nie można było powiedzieć, że jest w porządku kiedy dziewczyna płacze. A jeszcze do tego jego siostra! Co prawda tylk na czas misji, ale Mejiro chyba zaczynał się wczuwać w rolę brata. - No już dobra, nie rycz. Po co żeś polazła sama? Nieco zaskoczyła go tym żądaniem kawałku papieru i czegoś do pisania. - A po kiego grzyba ci to teraz? Z resztą... Ja chyba nie mam czegoś takiego. - stwierdził grzebiąc po torbie. Nie spodziewał się, żeby coś takiego było potrzebne na dwuletniej misji. Widocznie się pomylił. No nic, jeśli Aff nie poratował to długowłosy pomógł siostrzyczce dostać się do strażników.
- Chcesz dostać się do tego domku czy zwyczajnie się przekimać? - spytał jeśli Takaś w końcu udało się stworzyć malowidło. Nie był zbyt domyślny i całe szczęście, że zapytał bo był gotów zaraz zabrać magiczkę FT na barana i zanieść do tego cholernego domku. Ale ona pewnie lepiej niż on sam wiedziała, że spotkałoby go to samo co ją. Dopiero myśl o przekimaniu się uświadomiła mu jak bardzo zmęczony jest. - Dobra, braciszek zarządza postój! Aff masz jakiś śpiwór czy coś? - zapytał zaczynając przygotowania. Najpierw miejsce dla Takaś, trzymała się najgorzej. Miejsce przy cieple nieopodal strażników byłoby w sam raz. No chyba, że mieliby jakieś problemu wtedy... No wtedy chyba trza było się przesunąć kawałek dalej. Shinji nie chciał problemów z władzami już na samym starcie. W każdym razie chodziło o to, żeby miejsce było chociaż osłonięte przed wiatrem. - Dobra, możesz się przekimać. - zakomunikował Taś jeśli udało mu się bez problemu wszystko przygotować. Jak dziewucha się położyła zostało tylko z Afuro ustalić kto będzie miał pierwszą wartę, żeby drugi mógł się kimnąć. A Może Aff wcale nie potrzebuje snu? Nie wiedział jak to jest z wampirami.
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Wioska Nie Sie 24 2014, 21:18
- Brzmi ohydnie? No wiesz... ja nie oceniam twoich posiłków, więc ty nie oceniaj moich. Lepiej by było dać po dobroci, jak się domyślasz im wampir głodniejszy tym ciężej mu nie rzucić się komuś do gardła. No ale nie to nie.. jeśli nie znajdę sobie wiewióreczki to może być źle, ehh. Odparł biedny, biedny Affciu, który został właśnie pozbawiony strawy, no ale - co by się nie miał później stać - ostrzegał! Cóż, mniejsza o końcu rasy ludzkiej... wszak znaleźli Takarkę! ...Która chyba nieco zbzikowała, acz to raczej tylko z punktu widzenia Wampira, któremu nie podobało się to do czego zmierza jego rodzeństwo. Zarówno nocowanie w lesie jak i wracanie do tych paskudnych nie-Gaijinów! - Nie.. nie mam śpiwora, poza tym dla mnie to dzień jest przeszkodą, nie noc. Wyruszę dalej i zaczekam na was w domu, wy zaś zróbcie co chcecie - odpocznijcie - dobra? Pyta blondasek gotów ruszyć po prostu dalej przez las, uznając swą logikę za właściwą. Nie śpieszy mu się szczególnie, idzie ostrożnie starając się przypatrywać okrytej mrokiem okolicy, niech sobie człeczyny odpoczną a on zgarnie glorię chwały i jako pierwszy dotrze do osławionej wioski - Wioski.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wioska Pon Sie 25 2014, 23:18
MG
Ostatecznie znów skończyło się na rozstaniu. Kierujący się własną logiką Aff ruszył przez las, natomiast samotne rodzeństwo postanowiło wrócić na miejsce. Strażnicy nie robili im problemów z powodu nocowania przy koksowniku, natomiast widocznie coś im nie pasowało, bo zaczęli bacznie obserwować co jakiś czas, poczynania "Rolników". Tym czasem Aff w lesie, po przejściu sporej-nie sporej jego części natknął się na coś co on nazwałby obiadem a cała reszta społeczeństwa wilkiem. Wilk zawarczał.
Czas na odpis: 29.08 godzina 23:00
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wioska Wto Sie 26 2014, 13:46
Lingwistyka na najwyższym poziomie, nie ma co... stwierdziła w myślach, nieco dumna ze swoich umiejętności językowych. Co prawda nie powiedziała ani słowa, ale rysunki są tak uniwersalnym środkiem przekazu informacji, że musiałaby ich wyśmiać, jeśli w końcu nie doszliby do porozumienia. A wyśmiałaby jeszcze głośniej, będąc jednocześnie tak bardzo irytującą jak Tasie potrafią, jakby zaczęli robić problemy. Nie mniej, była wściekła.
Łzy gdzieś tam zaczęły robić za mniejszość etniczną, której liczebność nie dość, że została przytłumiona przez wypieki na polikach, to jeszcze zdążyły przeżyć (a właściwie to nie) prawdziwą apokalipsę pod postacią braku nowych współbratymców. - Afuro, zawracasz W TEJ CHWILI i nigdzie nie idziesz! Nosz do cholery, ani kroku dalej! Masz ten swój durny parasol, to ci trochę słońca nie zaszkodzi! - wydarła się w stronę wampira, zupełnie się nie godząc, żeby szedł sam. Nie, to wcale nie dlatego, że blond lalunia idąca sama w środku nocy do niebezpiecznego lasu była czymś dziwnym i z pewnością przykuwało uwagę. Nie dlatego, że się o niego bała. Dlatego, że MA GO PILNOWAĆ. Dostawanie opierniczu, że go spuszcza ze wzroku nie widziało jej się. ALE NIE! Walić to, że Takara i tak ma już wystarczająco pod górkę, doróbmy jej więcej problemów, bo czemu by nie! BĘDZIE ZABAWNIE... I nie. To, że E był zylion mil gdzieś tam dalej we Fiore WCALE jej nie przekonywało do tego, żeby faktycznie go gdzieś puszczać samego. Przynajmniej teraz. Nie znając terenu ani ludzi, póki co powinni trzymać się razem. Ale nie, bo po co...~ Wściekła obserwowała, jak ten odchodzi, kiedy to dotarł do niej ten pierwszy fakt. Strażnicy byli obok, nie bardzo wiedziała, czy wzbudzili podejrzenia czy nie (znając Tasinego farta, pewnie tak) i niestety posiadała braki w kreatywnym wyjściu z sytuacji. O ile było z czego wychodzić. Nie mniej, w swoje szczęście nie wierzyła. - A niech ją te wilki zjedzą w tym lesie. Selekcja naturalna wreszcie zrobi swoje! - rzuciła, ni to do Meijro, ni to do strażników, przy jednoczesnym machnięciu ręką pod tytułem "róbta co chceta, mam to gdzieś". No, skoro większość pokładów gniewu zdążyła wyrzucić, pora się kimnąć. To też zdjęła swój płaszcz, znalazła sobie miejsce gdzieś w pobliżu Jedynego Źródła Ciepła aka koksownika, przykrywając się szczelnie zdjętym wcześniej elementem ubioru, zaś swoją torbę podkładając sobie pod głowę jako poduszkę, z braku lepszego obiektu do tej roli (wszelakie delikatne obiekty są w oddzielnej kieszeni na boku, co by główka Tasi ich nie zniszczyła). Przed jakimkolwiek jednak zakończeniem wszelakich rytuałów przed zaśnięciem, wzrokiem znalazła psinę, rzucając jej krótką komendę - Waruj. - co by w razie gdyby ktoś coś sięgał po nie swoje rzeczy, obudził ich. Nie wie, co to za ludzie, a jakby przeszperali jej torbę mogłaby mieć problem z wytłumaczeniami. Oczywiście, jakby Meijro zdecydował, że też się kimnie, to nominując go do tytułu lepszej poduchy od torby wypchanej podejrzanymi itemami, przysuwa się gdzieś bliżej kładąc głowę na jego ramieniu. Bo może. O! A z Affem ona sobie porozmawia. Bardzo poważnie. I to raczej nie będzie miła pogawędka.
Aff-chan
Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Wioska Pią Sie 29 2014, 04:36
O, piesio! Słodziutki, mały piesław! ...No może raczej groźny i dziki wilki - ale to prawie jedno i to samo, w końcu mają w sobie krew nie? Dlatego też blondasek w pierwszej kolejności pomyślał o obiedzie, wszak lepsze to od wszamania jakiegoś wieśniaka, choć za tymi gburowatymi strażnikami nikt by nie płakał bardziej, niż za wilkiem. Wampir był pewien, iż bestia mu nie zagraża, wszak stał niemal na szycie ewolucji prawda? Obawiał się jedynie, że mógłby się pobrudzić krwią - swoją, bądź pieska a ta łatwo się nie zmyje! ...No i ktoś na jej widok mógłby zadać niewygodne pytania. Dlatego trzeba było zastosować się do znanej na całym świecie zasady i nie bawić się jedzeniem, a szybko to zakończyć! Nie ruszając się z miejsca Afciu przyszykował się by wykorzystać swą wampirzą siłę i niesamowity intelekt. Wiadomo, iż taki wilczek zbyt wielu opcji zaatakowania nie ma, może ugryźć, podrapać ewentualnie spróbować wywrócić ofiarę, ale porusza się na czterech łapach więc ma ograniczoną wysokość ataku chyba, że wyskoczy/stanie na tylnych łapach. - Jeśli tak to super, w takim momencie będzie podatny na atak naszej Pana Wiedźmy który spróbuje samemu rzucić się na tułów zwierzaka, przygnieść do ziemi i wbić swe ząbki w szyję stworzenia. Co zaś z możliwym atakiem od dołu? Cóż na taką okolicznosć chłopak przygotowany jest ciut gorzej, dalej jednak spróbuje przygnieść zwierzaka do ziemi, unieruchomić i smacznego, nawet jest w stanie pozwolić wilczkowi ugryźć się w prawą nogę którą umyślnie nieco wystawi... Oczywiście przez cały czas pilnuje by nie stracić króla lasu z oczu, by ten nie zalazł go od plecków - to by było nie fajne.
Mejiro Shinji
Liczba postów : 545
Dołączył/a : 16/07/2013
Temat: Re: Wioska Pią Sie 29 2014, 22:28
Troszkę kiepsko wyszło. Zdaniem Shinjiego to on był winowajcą tego, że Affuro sobie poszedł. Nie chciał biedaczkowi dać się napić swojej krwi, a nawet powiedział że to ohydne. Więc tak jakby to jego wina, że jego "siostrzyczka" sobie poszła. W przeciwieństwie do bojowej Takary tylko patrzył za nim, aż zginął w kompletnych ciemnościach. I co dalej? Czy mogli się tak podzielić? Czy na pewno nic mu nie będzie? Niby jest jakimś wampirem, ale przecież długowłosy nie bardzo wiedział jak to z nimi jest. Gdyby tylko czuł się lepiej, gdyby nie był tak zmęczony to wziąłby Takarę na barana i uparcie pognał za nim z tępym zawziętym wyrazem twarzy. Ale wydawało mu się, że jeśli tylko Takaś wskoczy mu na plecy to padnie plackiem na ziemie i nie będzie w stanie się poruszyć. Oczywiście nie, żeby Takara była taka ciężka, że Mejiro nie mógł jej podnieść. Po prostu chłopaczyna był równie wyczerpany co jego tymczasowa siostra. Nie wiedział czy nawet sam udając się za Affem by go dogonił. Ale tego nie mógł zrobić, nie mógł zostawić Takaś. Raz, że było z nią kiepsko i nie zostawiłby jej z tymi gburowatymi strażnikami. A dwa - była mądrzejsza. On sam nie wpadłby na to, żeby po prostu trochę odpocząć, poszedł by w las i dał się zjeść. Ale wracając do strażników... - To wszystko przez was dranie! Nie mogliście dać nam głupiej pochodni?! - krzyknął do nich. Nawet jeśli nie rozumieli wypowiedzi starał się nadać swemu głosu takie brzmienie, żeby skapnęli się, że ich obwinia. - Jeśli coś się jej stanie policzę się z wami. - tym razem starał się, aby tamci zrozumieli to jako groźbę. Może troszkę lekkomyślnie postąpił działając w ten sposób, ale tak już miał. Nie myślał za bardzo na przód.
Po groźnym spojrzeniu - przynajmniej w jego mniemaniu groźnym - wrócił do Takaś. - Myślisz, że można polegać na tym psie? Mógłbym porobić za wartownika, ale czuję że mi też przydałaby się kapka snu... - Stwierdził. Spoglądał na Takaś wyczekująco, aby dała mu zgodę na pójście w kimę. Niby misja ważna i w ogóle, ale jeśli rankiem będzie takim samym wrakiem jak teraz to na niewiele się zda. Zadecydował wiec, że chrzanić to i zaczął przygotowywać drugie posłanie z tego co miał pod ręką. Ułożył się koło siostry, która momentalnie zrobiła sobie z niego poduszkę. Nie żeby mu przeszkadzało, a w sumie nawet dobrze. Może dzięki temu strażnicy przestaną patrzeć na nich tak podejrzliwie, może uznają ich jednak za zwyczajną rodzinkę. Gdyby tylko Aff nie wybrał się na samotną wycieczkę. - Głupi Aff... - burknął zanim przymknął oczy do snu. - A teraz spać. Tylko śpij szybko młoda, bo z rana gonimy za naszą siostrzyczką, żeby jej nakopać. - dodał na koniec. Właściwie nie wiedział czy dziewczyna nie poszła już w kimono i go słyszała. Mniejsza, sam też starał się zasnąć, żeby trochę zregenerować siły.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wioska Sro Wrz 03 2014, 12:22
MG
Takara grzeczenie się położyła, ale Shinji zamierzał jeszcze nieco popyskować, chyba zapominając że był zwykłym wieśniakiem. Nic więc dziwnego że po chwili oberwał z pięśći w twarz tak, że aż zatoczył się i upadł na ziemię widząc gwiazdy przed oczami. Zapewne oberwałby mocniej, ale drugi żołnierz machnął tylko ręką i zacął coś mówić gestykulując. W tym przejeżdżając palcem po szyi. Chyba chciał dać do zrozumienia Shinjiemu żeby ten znał swoje miejsce bo, no, może skończyć nieciekawie.
Tymczasem Affuro przeżywał przygodę. Sam naprzeciw wilka, normalny ob serwator stwierdziłby że Aff jest tu ofiarą, ale czy na pewno tak było? Nawet wilk myślał że jest łowcą, przynajmniej do czasu. Kiedy jego zębiska zatopiły się w nodze Affa, nie spodziewał się że po chwili zębiska Affa zatopią się w nim. A potem nie było już nic dla biednego wilka. Aff zaś po posiłku, ocenzurowanym ze względu na jego makabryczność, udał się spokojnie do domku.
Domek sam w sobie był prosty, schowany na tyłach wioski tuż przy lesie. Ziemi do uprawy było bardzo nie wiele, ale jednak. Dom miał dwie izby, jedną mniejszą z łóżkiem i komodą i drugą nieco większą w którym stały dwa łóżka, stół, krzesła oraz znajdowało się niewielkie palenisko. Tutaj też się gotowało. Wychodek znajdował się za domem, tam też trzeba było się myć, jak już się przyniosło wodę ze stawu w lesie. Warunki po prostu świetne.
A potem nastał ranek. Wietrzny, zapowiadało się na deszcz.
Stan postaci: Shinji: Masa otarć i siniaków. Ból głowy. Zakwasy. Takara: Masa otarć i siniaków. Prawa kostka nadwyrężona. Zakwasy.
Czas na odpis: 06.09 godzina 12:00
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Wioska Sro Wrz 03 2014, 15:02
Życie maga z pewnością było ciężkie, a już w ogóle zdobywało się na nowy poziom upierdliwości, jeżeli jest się Tasią. Niektóre typy tak mają, bez względu na to czy im się to podoba czy nie. Ta miała nadzieję, że jak wstanie, to kostka wypocznie na tyle, by móc spokojnie iść. Aaaaaa taaaakiego wała~! W zasadzie czuła się niewiele lepiej jak wczoraj. Kostka jak dokuczała, tak dokuczać miała zamiar dalej, zaś zmęczenie zastąpiły zakwasy. Wstała na nogi z miną człowieka nie niezadowolonego, a nieco zawiedzionego. Nie dlatego, że kostka była w takim stanie i czuła się niezbyt w porządku, chociaż przez to poniekąd też, ale było po prostu zbyt oczywistym, że nawet wyspanie się nie pójdzie po jej myśli. Póki co wolała się skupić na powtórnym ruszeniu. Jedyna osoba z parasolką poszła przodem ( jak miło, jak fartownie, normalnie cud, miód i fistaszki...) zaś oni musieli liczyć na to, że się nie rozpada. A jak się rozpada, to akurat wtedy, kiedy będą w domu. Postanowiła jeszcze sprawdzić, rzutem oka do środka, czy mniej więcej wszystko jest tak, jak było (bez zbędnego wygrzebywania takich granatów czy rękawicy, które to może wyczuć przecież ręką przez materiał), po czym łapiąc za smycz psiaka czeka na Meijro. Chyba że czegoś brakuje... Skoro kostka dalej się burzy to świat ma wielki problem, bowiem ma zamiar złapać się braciaka i ją wreszcie z jakimś powodzeniem odciążyć. Afuro zawalił, zostawił siostrę, foch. Albo ona ich, whatever, Tasi się pilnuje. Tak czy inaczej chciała jak najszybciej ruszyć. Najlepiej z dala od strażników. Nie podobali jej się.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.