HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Isla Hueso - Page 2




 

Share
 

 Isla Hueso

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptySob Lip 26 2014, 15:12

First topic message reminder :

Wyspa nie była zbyt okazała. Miała może 3km średnicy. Brzeg miał może 50m długości, w 3/4 długości była to piaszczysta plaża, jedynie zachodnio-północna ćwiartka posiadała stromy(1km) klif. Było to też jedyne wzniesienie na wyspie(rosła w kierunku północno-zachodnim). Cała była porośnięta trawą i tropikalnymi drzewami. Nie spotkano na niej zwierząt, prawdopodobnie jest więc nie zamieszkana. Za to na całej wyspie można znaleźć ludzkie szkielety. Ato wiszące na drzewach a to nadziane na włócznie... ogólnie całkiem sporo ich
~~

MG

Kiedy tylko Alezja i jej towarzysze zawitali do Hargeonu, pierwsze co rzuciło im się w oczy to cisza. Nie wiele ludzi kręciło się po ulicach, a ci którzy to robili, z lękiem odwracali się w stronę która Samaelowi była świetnie znana. Zło z Os Kelebrin wciąż było wyczuwalne w całym Hargeonie, jednak nie ono było teraz zadaniem. W porcie, na krzesełku siedziała tylko jedna osoba. Kobieta może lat 20, miała na stopach laczku, ubrana w bardzo krótkie spodenki i koszulkę, pod którą widocznie, nie było stanika. Piersi miała też dość spore, no większe od Alezji. Różowe włosy miała upięte z tyłu klamrą i dwoma Senbonami, brązowe oczy spokojnie śledziły zmierzających do niej magów.-Alezja i jej towarzysze jak mniemam?-Zapytała, z dziwnym akcentem. Zaraz też wstała i wskazała na niewielką łódeczkę.-Pakujcie się i od razu możecie zadawać pytania. Kiepska jestem w tłumaczeniach.-Powiedziała ze śmiechem. W sumie kiepska była też w przedstawianiu, bo tego nie zrobiła.

Czas na odpis: 29.07 godzina 15:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptyWto Sie 12 2014, 22:09

Zielonowłosy po raz kolejny znalazł się w tym mieście, w którym przeżył dzięki zbiegowi wydarzeń krótką walkę z istotą znacznie silniejszą  od niego. Ubrany był tak jak zwykle, biała koszula, czarne spodnie, solidne oraz wygodne brązowe buty, a miał na siebie zarzucony swój ulubiony ciemny płaszcz, w których zewnętrznych kieszeniach znajdowały się jego rękawice. Było to również miejsce, które dosyć dobrze znał, wychował się w tutejszym sierocińcu, więc bez problemu dotarł do miejsca, gdzie miał się spotkać z koleżanką ze swojej gildii.  Alezja, pretendentka do maga rangi S Wróżek dostała zadanie, które miał ostatecznie dowieść, czy jest godna tego stopnia. Liściastowłosy, gdy tylko dowiedział się od znajomej wróżki o tej próbie w szpitalu, zaoferował swoją pomoc w osiągnięciu celu. Dlatego nie był zdziwiony, gdy otrzymał od ognistowłosej wiadomość, od razu zaczął się przygotowywać do kolejnej wyprawy. Dotarł tutaj z Magnolii, miejsca siedziby grupy do której należał, przy pomocy pociągu, mając jedynie ze sobą granatowy plecak z suchą żywnością,  paroma butelkami wody, oraz zapasową białą koszulę. Postanowił wziąć ją ze sobą, ostatnio tylko ta cześć jego garderoby podczas wykonywanych przez Samaela zadań miała problemy z zachowaniem stanu nadającego się do użytku. Jego brak doświadczenia z wykopaliskami oraz sprawami z nimi związanymi sprawiał, że mag błyskawic zbytnio nie wiedział co będzie mu w tamtym miejscu potrzebne. Nie myślał o tym wcześniej, dopiero jak opuścił peron i szedł dobrze znanymi sobie uliczkami, zaczął się zastanawiać, dlaczego spośród zapewne sporej grupy osób, które znała Alv i w której zapewne znajdowały się tacy o sile znacznie większej od Hiro, właśnie to on został poproszony o pomoc. Gdy był blisko miejsca zbiórki ostatecznie stwierdził, że w wolnej chwili o ile oczywiście będzie nadal pamiętał o tym, spyta się znajomej o to.
Nie był zaskoczony, że druga osoba, jaka miała pomóc Alezji, okazała się być kimś kogo on sam osobiście nie miał okazji poznać, jak również nie słyszał. Była to osoba, a dokładniej mężczyzna o bardzo ciemnej karnacji, nieco wyższym od zielonowłosego, o ciekawie wyglądających długich włosach, jednak nie tak długich, jakie kiedyś miał Wróżek. Mag błyskawic zaczął się zastanawiać, podczas tych szybkich kilku chwil na przyjrzeniu się osobie z którą będzie miał okazję działa razem w drużynie, czy jest on silny. Niby mówi się, że to od razu widać po człowieku jaki jest, jednak liściasto włosy miał okazję nie raz widzieć, jak te słowa mają czasami niewiele wspólnego z rzeczywistością. Nie chcą wyjść na kogoś kto jest obojętny na innych, wyciągnął swoją rękę, gdy Bjorn zrobił to sam chwilę wcześniej by się przywitać z Samem.
- Samael - powiedział krótko do przedstawiciela tej samej co on płci, gdy uścisnęli swoje ręce. Choć ognistowłosa przedstawiła ich sobie, to przez zwykły szacunek jak i możliwość nie dokładnego zrozumienia imienia, postanowił powiedzieć swoje imię.
Nie przeszkadzało mu zbytnio, że będzie musiał poczekać trochę, no może znacznie więcej na powrót po niego i dołączenie do pozostałej dwójki. Stał przez pewien czas przy brzegu, przyglądając się oddalającej się łódki, którą zapewne i on będzie miał okazję płynąć. Gdy przestał patrzeć na ogromną wodę jak i na to co się na niej dzieje, Samael poszukał wzrokiem jakieś ławki, bądź czegoś innego, na czym mogły spokojnie sobie usiąść jak i czekać na swoją kolej. Po znalezieniu odpowiedniego miejsca, zaczął zastanawiać się nad tym co może ich czekać na tamtej wyspie, kładąc plecak na ziemi tuż pod swoimi stopami. Z powodu braku doświadczenia w tych sprawach, zaczął myśleć o tym miejscu, to w którym walczył z potężnym wampirem i któremu uległ. Trochę zastanawiał się nad tym po wyjściu ze szpitala, jak i jeszcze kilka jak i kilkanaście razy później, dlaczego jeszcze żyje po wszystkim. Po raz kolejny zaczął o tym myśleć, jednak szybko odsunął to od siebie, aby jednak nie powróciły obrazy tamtej rzezi postanowił zająć swoją głowę czymś innym. Wybór szybko padł i nie był on jakoś daleko oddalony od poprzedniej, zaczęły w jego głowie pojawiać się obrazy miejsca w który się wychował, sierociniec w tym mieście. Siedząc obrócił swoją głowę w kierunku,  w którym znajdowało się miejsce, które mógł określić jako swój pierwszy dom. Pojawiła się myśl, czy może nie pójść tam teraz i spotkać się  z tamtymi ludźmi jak i porozmawiać z swoją Mistrzynią, którą już od dłuższego czasu nie miał okazji odwiedzić. Już zabierał się do wstania i ruszenia w tamto miejsce, jednak stwierdził, że  może tak być zajęty spotkaniem z Sumi, że straci poczucie czasu i nie wróci w to miejsce w odpowiedniej porze. A może być tak i jak przybędą łódką po niego mogą stwierdzić, że zielonowłosy postanowił zrezygnować i poszedł sobie, a tego nie chciał. Zobaczy się z mistrzynią jak wróci, jak pomoże Alezji zdobyć tytuł maga S, sierociniec nie ucieknie, a za to będzie kolejny temat do rozmowy  z osobą, która tak wiele go nauczyła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptySro Sie 13 2014, 20:00

MG

Alv w czasie wędrówki przez plażę podziwiała ślady osób(i łódki, ale ona za nimi wbrew pozorom nie szła, za to Bjorn w Dżunglii podziwiał szkielety, Alv, szkielety i jeszcze trochę Alv. W końcu jednak dotarli do obozu, gdzie Trukwskawka uzmysłowiła mu, że jeden namiot jest jej i Alv i tam właśnie Alezja ma wrzucić swój tobołek, a drugi jest Bjorna i Samaela.-Co do wejścia, starczy tupnąć i chwilę postać.-Odpowiedziała Alv, a potem Bjorn zadał swoje pytanie i biedna Truskawka z początku w sumie przyglądała się okolicy, czy szkielety wciąż są szkieletami, dopiero po chwili pojęła głębię jego pytania.-A, nie, nie. Nie zdążyły za nikim gonić.-prosta odpowiedź, choć nie wiele tłumaczyła. W każdym razie dziewczyna odprowadzona na plażę wsiadła na łódź i popłynęła po Samaela.

Samael trochę się naczekał, ale w końcu do portu zawitała łódka, wraz z Truskawką która niemal od razu zaprosiła go na pokład.-Mam nadzieję że się nie wynudziłeś?-Zagadała przyjaźnie podczas gdy łódka powoli wracała.-Jeśli masz jakieś pytania, pytaj. Chyba że wolisz by przyjaciele ci wszystko opowiedzieli.-Powiedziała, skupiając się na nawigacji. Nie była dobra w tłumaczeniu, dlatego nie lubiła tłumaczyć czegoś dwa razy. Ale jej truskawkowa natura, kazała jej to robić, gdy ktoś o to poprosił. Zresztą, była zbyt miła by nie pomagać.

Czas na odpis: 16.08 godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptySob Sie 16 2014, 20:57

/To będzie kilka postów w jednym, bo chcę Alv wyciągnąć z doła i potrzebuję kilka fabularnych tur. A że na misjach o takie ciężko, to spróbuję zawrzeć je w jednej turze...

Cz.1...
Posłusznie wrzuciła swoje rzeczy do namiotu Truskawki, po czym odprowadziła ją, w towarzystwie Bjorna, na plażę i patrzyła jak odpływa...
Z wciąż martwym spojrzeniem i nieobecnym umysłem, stojąc w płaszczu jak kamienna figura pielgrzyma, powiedziała cicho, zaciskając pod płaszczem ręce w pięści:
- Nie chcę ciepła miłości innego człowieka. Nie chcę obietnic, w które miałabym wierzyć. Ni życiowej mądrości, ni dumy. Chcę czystego, niewinnego, nieskażonego jutra, dla którego warto żyć...
Nie wiedziała, czy Bjorn to słyszał. W sumie nie było to dla niej ważne...
Gdy Truskawka już ani nie mogła ich widzieć, ani słyszeć, Inu zdjęła naszyjnik, obecnie zawiązany wokół jej kaptura. Z tym samym silno-wrogim spojrzeniem wbiła wzrok w twarz (jeśli Lingwista był odwrócony do niej twarzą to w oczy) Bjorna. Z wyprostowanej w jego stronę prawej ręki wisiał naszyjnik...
- Masz... - powiedziała gniewnie, jednak nie krzycząc - Nie chcę go... - i znów krótka chwila ciszy - Jeśli jest choć najmniejsze ryzyko, że zaraz za tobą podąża kobieta, nie ważne jaka, zabierz to ode mnie... Jeśli jest choćby najmniejsze ryzyko, że podąża za tobą ktoś, kto swoją osobą zamierza zrzucić na moją gildię nowe kłopoty... kto sprawi, że się zmienisz, wpadniesz w mrok i odejdziesz, a ja nie będę miała jak tobie pomóc - zabierz ten naszyjnik. Nie chcę takich prezentów...
Piramidkowate, kudłate, pękate uszka, groźnie skierowane były w stronę Bjorna, czekając na jego reakcję...



-Reakcja w poście Bjorna-



Cz. 2...
Inu dalej stała jak wcześniej. Jak zagoniony w "kozi róg" zwierzak, z ręką wystawioną w stronę Bjorna ręką, z której zwisał naszyjnik, poruszany lekko wiatrem...
Zacisnęła zęby. Z jednej strony wyglądało na to, że jego słowa dotknęły ją i zaraz buchnie tłumionym gniewem. I to bardzo. Z drugiej - że jego słowa ją złamały, i zaraz rozpadnie się na miliony kawałków jak kryształowy kwiat po zetknięciu z gladiusem...
Christensen jest jedną z niewielu osób, które widziały ją w całkowitej rozpaczy. Nawet Diarmuid, choć wiedział, kiedy Inu płacze, samych łez nie widział. Tylko to, co po nich zostało. Natomiast Bjorn miał niegdyś okazję tulić Alezję, szlochającą bez opamiętania jak dziecko. Mógł też widzieć teraz dobrze, że Alv próbuje być dzielna i nie pokazywać oznak słabości. Widział też, że choć nie jest to tak głęboki ból jak ten 10 lat temu, był pozostałością czegoś, co było w stanie zostawić w niej trwały ślad, przez który Inu będzie patrzeć na otoczenie...
Przez chwilę nie mówiła nic. Tylko trwała z wyciągniętym w stronę przyjaciela naszyjnikiem. W końcu jednak padły drżące słowa, mimo że starające się brzmieć niezwyciężenie...
- Za każdym przedmiotem jest człowiek, Bjorn... Ze swoimi wspomnieniami... emocjami... Życiem... - na chwilę umilkła zbierając się na dalsze słowa - Gdy ostatnim razem dostałam prezent od przyjaciela, nastały rzeczy, których dla nikogo bym nie chciała. Rzeczy, które niszczą... Czy z pełną powagą i świadomością swoich słów możesz mi obiecać,... że patrząc na ten naszyjnik kiedyś nie będę czuć się jeszcze bardziej słaba i bezużyteczna niż teraz? Że nie będę się czuć, jak ktoś, kto nie jest w stanie walczyć o bliskich i gildię?...
Tak... Łamała się... Mimo upartego trwania niczym posąg, było wyraźnie widać, że mały, psio-chomiczy umysł Alv jest w rozsypce...



-Druga reakcja w poście Bjorna-



Cz. 3...
Gdy Bjorn dotknął Alezji, mógł poczuć, jak ta cała drży, jak w tłumionych drobnych spazmach szlochu. Wytrzymała tak długo, jak długo mówił Bjorn. Doświadczyła każdej jego reakcji. Dotyk uwolnił bodźce. Słowa wchłonął umysł. Czuła się słaba i pokonana, a obok był ktoś silniejszy. Niemal jak na turnieju. Tu nie było kryształowych skrzydeł. Ale były dłoń na jej ramieniu i spojrzenie nie bojące się jej wzroku. Czyli ktoś tak uparty jak ona. Tylko silniejszy...
Tego było za dużo dla Alv-rycerzy, próbującej trzymać fikcyjny mur. Alezja po prostu objęła Bjorna w pasie i rozpłakała się w jego koszulę. Nie czuła się jak kobieta potrzebująca męskiego ramienia. Tak nie czuła się nigdy. Czuła się jak mała dziewczynka. I tak też beczała. Po prostu. Wszystko co się zdarzyło od ostatniego spotkania do Hueso. Każda tragedia, każda bezradność, każde nieszczęście jakie spadło na nią i gildię - teraz były wypłakiwane w koszulę Lingwisty...
Wtem spróbowała zdusić wszystko w sobie, ze wstydu wodząc spojrzeniem po ziemi, jakby chcąc się ukryć...
- Wybacz. Nie chciałam... - powiedziała cicho - Nie powinnam okazywać słabości. Słabość oznacza, że nie można na mnie polegać... - wzięła głęboki wdech - Nie myśl, że ściągałam cię, żeby ryczeć jak jakaś głupia baba, która nic nie umie... - wyraźnie było jej wstyd - Nie chciałam tej sytuacji. Po prostu... Ten prezent i słowa, które powiedziałeś... - nie dokończyła myśli. Z resztą i tak już wiedział. Po chwili dodała - Ale powiedziałeś też coś innego. Powiedziałeś słowa podobne do słów Pierwszego Mistrza. Słowa, które sprawiają, że Fairy Tail jest silne. I słowa o których ja chyba zapomniałam... Dziękuję... - dodała, bojąc się chyba spojrzeć Bjornowi w twarz...
Znów "schowała" twarz i niedbale wytarła oczy rękawem. Naszyjnik wciąż poruszany wiatrem, trzymała dłoń, jakby trzymała za łapkę ciągniętą za sobą maskotkę ulubionego misia...
Po chwili dodała zawstydzona i zakłopotana:
- Tego nie było, dobrze?... Tego... No... Przed chwilą... I przepraszam za koszulę... Wyschnie wkrótce...
I wtem spojrzała na Bjorna. Uśmiechała się, choć oczy były zaczerwienione...
- Zobaczmy trochę wyspy, póki jeszcze jest jasno. Dobrze?...
Znów była tą silną Alezją. Tą, która nie płacze i nie wtula się w kogoś. Tą, która swoją siłę mogłaby dać innym. Nie da się zmienić myślenia od tak. Ale od czegoś trzeba zacząć. A Inu dzięki Bjornowi mogła się poskładać na tyle, by... no... Mieć siłę... Jakąś... Jakąkolwiek. A nie tylko tę chwilową, spowodowaną radością z ekspedycji, która przecież nie miała trwać wiecznie...

Wtem coś jej się przypomniało...
- WŁAŚNIE!... - pacnęła się ręką w czoło - Ja też dla Ciebie coś mam! No... Nie jest to coś aż tak niesamowitego. Bardziej... no... - zakasłała z zakłopotaniem, próbując ukryć, że po prostu czuje się za chłopaków odpowiedzialna - To nic takiego. Obowiązek kierownika badań... - i wtem zmaterializował się tuż obok nich Bagaż [PWM]. Choć nie miał oczu, niemal z namacalną pewnością można było odczuć, że nieprzychylnie wpatruje się w Bjorna. Kufer otwarł wieko. Alv wyjęła jedną z dwóch apteczek i tuż po tym wieko kuferka kłapnęło z ostentacyjnym fochem, po czym Bagaż puffnął w wszechwielkiej obrazie swego drewnianego majestatu. Alv aż podskoczyła...
- Kiedyś muszę mu zacząć dawać magię. Bez niej jest humorzasty bardziej niż normalnie... - powiedziała, tak w sumie to do siebie. Po czym wręczyła Bjornowi pakunek - Proszę. Każdy powinien mieć swoją apteczkę...

Naszyjnik bez oporu pozwoliła sobie założyć, po czym schowała go za koszulkę, tam gdzie kompas...
-Nie może być na wierzchu. Może się zgubić...
Ona takich rzeczy na widoku nie nosiła nigdy. A tego naszyjnika nie zamierzała stracić, choćby nie wiem co...



-Trzecia reakcja Bjorna-



Jeśli Bjorn się zgodził, ruszyła na zwiedzanie wyspy. Z zamiarem sprawdzenia każdego jednego szkieletu (płeć, rasa, wzrost za życia, przyczyny śmierci; PWM Archeoantropologia fizyczna). Przy pomocy 2 innych PWM: Kartograf i Niwelator, próbowała naprędce narysować i spamiętać co się da, z poznanego terenu. Wyczulona też była na wszelkie potencjalne zagrożenia. Nienaturalne szelesty, niepokojące dźwięki, kształty, poruszenia, czy po prostu jawne zagrożenie...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
John Bjorn


John Bjorn


Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptySob Sie 16 2014, 21:01

Alv cz. 1


Mężczyzna uważnie wysłuchał co Truskawka ma do powiedzenia, schował swoje rzeczy do swojego namiotu, po czym... zdziwił się odpowiedzią dziewczyny. Czyli niby te żywe szkielety były niczym więcej jak tylko straszakiem, skoro nie zdążyły nikomu zagrozić? Czy może członkowie "Szeptu Historii" byli na tyle zaradni, że niszczyli je, zanim zdążyły kogokolwiek pogonić? Tego JB nie wiedział no i niestety... nie udało mu się dopytać szczegółów, gdyż jedyna osoba zdolna odpowiedzieć na to pytanie... wskoczyła na łódkę i popłynęła z powrotem, byle zabrać ze sobą tego podstępnego podrywacza... cholerny zielonowłosy byt niszczący miłość i szczęście. Na szczęście... JB się tym nie przejmował i wiedział, że taka mądra, inteligentna i piękna istota, jaką jest Alv, nie wybrałaby kogoś takiego na swojego ukochanego. I stało się, czarodziejka Fairy Tail odwróciła się po pewnym czasie w jego stronę. Jej włosy zatańczyły na wietrze przepuszczając między sobą ciepłe, pomarańczowe promienie zachodzącego powoli słońca. Szum fal jakby akompaniował temu tańcu rudych włosów Inu, gdy ta się obracała. Widok ten był zaiste zdumiewający i przyprawiający o szybsze bicie serca. Ale to, co powiedziała później... zasmuciło wielce czarnoskórego maga. Wystawiła w jego stronę prawą rękę i powiedziała, że nie chce od niego prezentu, zwłaszcza, jeśli miałby być choćby cień szansy, że cierpienie znów spadnie na Fairy Tail, czy to przez JB czy przez kogoś za nim. I choć jej cichsze, wcześniejsze słowa delikatnie zasmuciły lingwistę, to jednak jeszcze miał nadzieję, w końcu czyste jutro, dla którego warto żyć może być i z drugą osobą. Ale teraz. Był zszokowany.

-Nie. - odpowiedział powoli dopiero po pewnej chwili z błyskiem smutku tańczącym w oczach, po czym dodał -Prezent ten nie jest po to, by sprawiać ból i cierpienie, jest po to, by w chwilach zwątpienia, gdy będziesz na niego patrzeć, mogła spokojnie wiedzieć, że zawsze będę przy tobie by cię wesprzeć. Niezależnie od tego gdzie będę, co się będzie działo. Jest dla ciebie. - po chwili przeanalizował jej kolejne słowa, delikatnie, choć wymuszenie się uśmiechnął i dodał -Ja już w mrok nie mogę bardziej popaść. W końcu już jestem czarny. - i cicho się zaśmiał, licząc, że rozładuje to całą sytuację, po czym kontynuował swoje wyjaśnienia -Spójrz. - tutaj wskazał palcem na dwie runy na naszyjniku i powiedział -Znaczą one bezpieczne miejsce na ziemi oraz pozbycie się niepokojów duchowych. Jeśli mają czemuś służyć, to tylko dobru i ochronie. - po chwili popatrzył na kobietę, westchnął i patrząc mocno w oczy odpowiedział ostatecznie -Jestem ostatnią osobą, która chciałaby w jakikolwiek sposób sprawiać problemy tobie i twojej gildii. Jeśli ktokolwiek, chciałby zranić cię lub twoją gildię, twój dom, musiałby też stawić czoła najpierw mnie. - i w oczach maga run widać było szczerość. W tej chwili był poważny... aż nazbyt. Nawet uroczo ruszające się zwierzęce uszy u Alv nie rozproszyły go swoją uroczością.


Alv cz. 2


Lingwista spokojnie przyglądał się reakcji Alezji. I serce mu się kroiło. Widział jak zareagowała na jego słowa, wiedział, że najwidoczniej przypomniały jej one o czymś, czego wolałaby nie pamiętać... o czymś, co może lepiej byłoby gdyby nigdy nie nastąpiło. Delikatnie zadrżał z obawy o swoją ukochaną, po czym położył swoją rękę na jej barku i z delikatnym uśmiechem kontynuował swoją wypowiedź -Dlatego ten przedmiot jest dla ciebie. Chcę, byś miała okazję pamiętać mnie takiego, jakim jestem teraz. Niezależnie od tego co się kiedykolwiek wydarzy. Jest to prezent z serca, którym cię obdarowałem, gdyż chciałem, byś czuła, że zawsze jest gdzieś ktoś, kto o tobie pamięta i myśli. - po chwili podszedł bliżej, widząc jak to czarodziejka jest bliska łez dodał -Alezjo Gergovio, nastaną różne dni. Dni szczęścia, dni smutku, dni zabawy i dni powagi. Jesteś silna... a słabości swoje trzymasz tu. - w tym momencie delikatnie dotknął palcem czoła kobiety i kontynuował -Niezależnie od tego jak się kiedyś poczujesz, obiecuję, że zawsze będziesz miała we mnie oparcie, wsparcie i otuchę. Będę tu, zawsze gotowy powiedzieć ci, byś się nie poddawała, gotów wspomóc cię w kłopotach i przyjąć na swoje barki twoje brzemienia. Pomogę ci jak tylko mogę, niezależnie od miejsc w jakie nas rozwieje. Dlatego chcę, byś zatrzymała ten naszyjnik. - po chwili westchnął, spojrzał w oczy czarodziejki i z poważną miną dodał -Szansa na to, że ponownie wydarzy się coś złego po tym, jak przyjmiesz prezent jest niewielka. Wiem, że dobrym ludziom przytrafiają się nieszczęścia, dlatego są inni ludzie, ludzie, którzy dzielą z nami smutki i radości. Izolując się od wszystkich zamykamy się w niewielkich kopułach, dobijając się powoli. Proszę. Nie zamykaj się na innych, bo spotkało cię nieszczęście. Wszystkich ono spotyka, ale to inni pozwalają nam się podnieść. To charakteryzuje ludzi. - zakończył swą wypowiedź delikatnym uśmiechem, licząc, że jakoś poprawi się humor członkini Fairy Tail.


Alv cz. 3


Czuł jak drży... jak bardzo emocje targają jej pięknym ciałem. Cierpiał widząc ją w takim stanie. Miał nadzieję, że szybko się pozbiera. I nagle stało się coś, co lekko go zaskoczyło. Zaczęła wypłakiwać się w jego koszulę mocno obejmując go w pasie. Mimo delikatnego oszołomienia, Bjorn zdążył ją objąć i słysząc jak płacze cicho, do jej uszu mówić -Już dobrze... spokojnie... - stan ten trwał chwilkę. JB nie poganiał Alezji, jej humor był dla niego teraz najważniejszy. Spokojnie czekał, aż sama zdecyduje się opanować. A gdy tak się stało, uśmiechnął się widząc jak unika jego wzroku i zaczyna się tłumaczyć. -Nie masz za co przepraszać. Okazać słabość przed kimś bliskim to nie błąd, to siła oraz okazanie zaufania drugiej osobie, za które ci dziękuję. - i nagle szok. Że niby powiedział coś, co powiedziane zostało przez Pierwszego Mistrza Fairy Tail? Cóż... ach ta nieświadomość. Ale było jeszcze kilka kwestii poruszonych przez czarodziejkę wróżek, na które Johny powinien odpowiedzieć -Dobrze, nie przejmuj się - rzekł ze szczerym uśmiechem, uważnie obserwując swoją ukochaną, której samopoczucie uległo wyraźnej poprawie. Razem się uśmiechali i to radowało mężczyznę. -Oczywiście, sam miałem to zaproponować. - szybko dodał poszerzając swój uśmiech i lekko przekrzywiając głowę, po chwili jednak łapiąc naszyjnik, wciąż trzymany w dłoni Inu, by ponownie nałożyć go, tym razem już wokół szyi Alezji. -Prawie zapomnielibyśmy. Proszę. - to mówiąc zrobił miejsce, by Alv mogła spokojnie poprowadzić tą dwuosobową ekspedycję na badanie wyspy, gdy nagle go zaskoczyła. Odzyskawszy swoje wcześniejsze samopoczucie, ponownie okazując swą wewnętrzną siłę, przywołała Kufer... który się patrzył na JB... czyżby on też miał być rywalem miłosnym? Oj, tak łatwo Inu Lingwista byle lepszej skrzynce nie odda. Nie ma bata. Po chwili jednak drewniany uwodziciel zniknął po tym, jak wcześniej z ostentacyjnym fochem się zamknął, że kobieta aż podskoczyła, a Bjorn podświadomie mrugnął oczami. Moment potem, otrzymał od niej apteczkę. -Dzięki. Oby nie była potrzebna - powiedział z lekkim uśmiechem, ostatecznie puszczając Alezję przodem, by to ona prowadziła dwójkę magów, by pozwiedzali sobie wyspę. Miał znów okazję, by ją podziwiać, choć też w jakimś stopniu chciał ją chronić, dlatego też uważał, czy nic nie wyskakuje nagle na nich zza zakrętu czy ogólnie na wszystko podejrzane uważał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2393-konto-czarnego#41289 https://ftpm.forumpolish.com/t2167-jb-christensen#37887
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptySob Sie 16 2014, 23:01

Zielonowłosy siedział i rozmyślał trochę czasu, zanim przybyła po niego łódź mająca za zadanie przetransportowanie go do pozostałej dwójki. Pod koniec tego czekania pojawiła się nawet pewna myśl, że może postanowili nie wracać po niego, jednak odsunął ją od siebie, bo przecież ta która miała ich zawieść tam powiedziała ile czas może minąć zanim wrócą. I jak się okazało być, był właśnie tak, jak powiedziała gdy Alezja i Bjorn wchodzili do jej łódki. Jak tylko zobaczył ją na wodzie płynącą z powrotem, wstał z miejsca na którym siedział przez ten cały czas, po czym ze swoim plecakiem w ręce ruszył bliżej brzegu i tam dalej czekając.
- Tylko trochę, dużo rozmyślałem więc prawie nie zauważyłem, ile czasu czekałem - odpowiedział mag błyskawic, gdy siadając na łódce starał się zająć się to zrobić w odpowiednim miejscu. Plecak z swoich skromnym bagażem położył pod swoimi nogami, aby w razie zejścia na ląd gdy dotrą do celu lub w innej nagłej sytuacji móc szybko wziąć. Siadając, dół swojego płaszczu wzbił jedna ręką do góry, po to by podczas siadania nie przegnieść go swoim ciałem.
- Najlepiej będzie jeśli swoje pytania zadam Alezji, znamy się już trochę, więc będzie wiedziała, co warto mi powiedzieć. Zapewne da mi jakieś krótkie szkolenie, co jak i gdzie, aby mi się nic nie stało lub co gorsza, abym nic nie uszkodził ważnego. Ja i archeologia mały ze sobą niewiele wspólnego, mogę śmiało powiedzieć, że w tej dziedzinie moje doświadczenie jest zerowe. W sumie to z większością dziedzin nauki niewiele mam wspólnego, raz byłem w Artail i tam uczestniczyłem w pewnych badaniach - kolejne słowa wypowiedziane zostały trochę później, gdy już transport na wyspę płyną w jej kierunku. Na wspomnienie nazwy mieście nauki wróciło wspomnienie, to w którym dowiedział się od pracujących tam ludzi, że ma rodzeństwo, a dokładnie siostrę. A nie chcieli wtedy prawie nic o niej powiedzieć, liściastowłosemu po dłuższych prośbach dowiedział się zaledwie paru informacji. Na myśl o tym, jak niewiele wie o tej osobie, zacisnęły mu się jakby same dłonie, które były oparte obok niego na siedzisku. Obiecał sobie, że w jakiś sposób ją odnajdzie, tylko że nie wiedział jak dokładnie ma to zrobić. Mógł w jakiś sposób dostać się do Artail, jednak nie chciał aby Fairy Tail miało przez niego kolejne problemy, które ostatnio jakoś częściej spotykają jego gildię. Może jak wróci z tej wyspy i uda się do swojej Mistrzyni, to może ta właśnie mu coś doradzi, tyle go nauczyła, tyle rad dała, może da jeszcze jedną. A może podczas pomocy ognistowłosej w zdobyciu tytuł maga rangi S wpadnie na jakiś pomysł, bądź jakiś znajdzie. I właśnie o tym zaczął trzymać się Wróżek, obiecał pomoc, a on zawsze starał się dotrzymać słowa, chociaż czasami z powodu innych spraw nie mógł tego zrobić. Gdy zaczął myśleć tak, przestał mieć zaciśnięte pieści, leżały spokojnie sobie one przy nim.
- W sumie to jest jedno pytanie które mogę ci zadać… Ten cały Bjorn, Alezja go zna ja jednak nie miałem okazji go wcześniej poznać… Mówił coś ciekawego, gdy płynęłaś z nim ? - gdy już trochę znaleźli się od brzegu, zielonowłosy jednak spytał się o coś swojego przewoźnika.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptyNie Sie 17 2014, 00:15

MG

Dwójka pseudo zakochańców - bo w przypadku "Niektórych" postaci, "pseudo" jest najlepszym słowem - wędrowała przy zachodzącym słońcu po wyspie. Napotkane szkielety które przepadała Alezja sugerowały że to niewątpliwie ludzie, w większości dorośli mężczyźni, którzy zginęli od ran na przestrzeni wieków. Zupełnie jakby ta wyspa była miejscem rozwiązywania waśni wielu różnych plemion, lub nie oni pierwsi chcieli wtargnąć do świątyni - to było jednak mniej prawdopodobne, znaczy sam fakt że ktoś już chciał było prawdopodbne, ale raczej nie to było powodem śmierci. W każdym razie gdy słońce zaszlo, Alezja i Bjorn udali się na spoczynek.

Łódka sunęła gładko po powierzchni wody, było już w zasadzie ciemno, gdy wyspa zaczęła się zbliżać. Z zamyślenia, Truskawkę wyrwał głos Samaela. Wcześniej jedynie zdążyła zapytać jak podobało mu się w Artail - sama jedynie o nim słyszała, nie miała jeszcze okazji w nim być i pewnie nie będzie miała. Teraz jednak padło inne pytanie a Truskawka chwilę się zamyśliła.-Nie, ale wydawał się rozkojarzony...-Tu nagle chyba ją coś olśniło bo uśmiechnęła się dziwnie-Hoho-I szturchnęła Samaela mrużąc oczy.-A może obydwoje lecicie na Alezję, co~?-Zapytała zakrywając usta dłonią i dalej się podśmiewując. Oj trójkącik!

W każdym razie kiedy oboje dotarli do obozu, zmęczeni udali się spać. Na pytania nadejdzie czas rano.

A Kiedy rano nadeszło... Alezje obudził potworny dźwięk. Zupełnie jak by coś niebezpiecznego skradało się do namiotu! NIE! JUŻ BYŁO W NAMIOCIE! Mało tego, tuż za jej plecami, dmuchając jej prosto w ucho! Powolne odwrócenie pozwoliło jednak zarejestrować fakt, że to Truskawka chrapała cichutko - ale do ucha Alezji więc wcale nie tak cicho - jednocześnie ją obejmując. Na szczęście panów, oni nie mieli takich przygód. Na ich nieszczęście - nie widzieli porannej przygody Alezji.

Czas na odpis: 19.08 godzina 23:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptyWto Sie 19 2014, 08:42

Wieczór był na tyle pełen wrażeń, że jak tylko Inu wczołgała się do swojego (i Truskawki) namiotu, ostatkiem sił ściągnęła gumkę z włosów, jednak już nie zdążyła ich rozczesać, bo padła na swoje legowisko (czyli karimata+poduszka+koc) jak kłoda i zasnęła kamiennym Snem. Choćby nie wiem jak Sam i Truskawka tłukli się w Nocy po obozie-bazie, nie było szans, żeby zaniepokoić Inu. Tak, wzorowy pies stróżujący. Nie ma co...
O dziwo, a może szczęśliwym zbiegiem okoliczności, nie śnił jej się ponownie, zgon Angella. Czy to Urzet się poddał, czy podświadomie Inu stwierdziła, że naprawdę zrobiła wtedy wszystko co mogła - chyba pozostanie tajemnicą. I świadomie... Tak, świadomie też, tuż po obudzeniu i spostrzeżeniu, że śniła -jak na swoje możliwości - normalnie...

(theme...)

Natomiast gdy rankiem się obudziła... cóż, po pierwsze, to spała w wybitnie psiej pozie: lewą noga stopą oparta wysoko o ściankę namiotu (cud, że się namiot nie zawalił), prawa noga przełożona nad lewą pod jakimś nienaturalnym (ale jak się okazało: wykonalnym) kątem, a mimo to stopą dotykająca podłoża (tylko po przeciwnej, lewej stronie ciała). Prawą rękę Alv miała... nie wiedziała gdzie. Ścierpła. Chyba coś ją przygniatało [Truskawka]. Lewa jakimś cudem spoczywała na falkacie. Sama Inu, choć korpus jej leżał...eee... "na plecach" jest chyba najbliższe poprawnemu stwierdzeniu... tak wszystko inne postanowiło pójść w innym kierunku. Nie ważne w jakim. Byle w innym. Twarz zwrócona była w lewo, w kierunku ścianki namiotu...
Przy czym Alv nie zastanawiała się tuż po przebudzeniu co gdzie ma. Przebudzenie było nagłe i od razu zarejestrowało potworny rumor tuż przy jej głowie. Zmysły jej wesseńskie zmysły zawyły ostrzegawczo, wręcz panicznie. Było coś gorszego niż groźne decybele. Są chwile, w których nawet wściekły i głodny greezly pożerający właśnie nas żywcem nie robi większego wrażenia. I to była jedna z takich chwil... COŚ JĄ OBEJMOWAŁO... Hałas to jeszcze. Próba pożarcia też uszłaby. ALE OBEJMOWANIE... ... ... ... ... Granica została przekroczona, żarty się skończyły. W głowie szybko dokonała przeglądu znanych sobie stworzeń. I nic jej nie przyszło do głowy. Z resztą: TRUSKAWKA TWIERDZIŁA, ŻE TU NIE MA ŻADNYCH ZWIERZĄT. Jak zwykle... Cholerni ignoranci. Nie ma zwierząt. Nie ma innych stworzeń. Nie, wcale... Wiedziała, że jeśli "skasuje" zwierzaka z czerwonej listy gatunków zagrożonych, albo co gorsza - w ogóle unikat - będzie na siebie bardziej niż wściekła. Ale z drugiej strony nie była na tyle maniaczką, by dać sobie zrobić krzywdę w imię przyszłości nieznanego jej gatunku. Alezja wiedziała jedno: czuła się potwornie zagrożona. Albo ty... albo ja... Sorry, stary... Masz ostatnią szansę na odstąpienie ode mnie. Liczę od 10 w dół. Dżu... kyu... hachi... sichi... Lewa dłoń wysunęła na kilka centymetrów falkatę, natomiast Inu baaardzo powoli i ostrożnie zaczęła obracać głowę w stronę, z której dochodziło bezwstydne sapanie. Wszak lepiej choć zerknąć na przeciwnika nim zada się cios. I to metalowym końskim łbem. Ale to nie koniec samostraszenia. Do psio-chomiczego umysłu Alv, gnającego w radosnej panice kołowrotkowej paranoi przywędrowała jeszcze światlejsza myśl. A co jeśli to jeden ze szkieletów, o których Bjorn rozmawiał z Truskawką?... ... ... ... Kostek, lepiej się wycofaj. O ile nie chcesz mieć 122 kręgów, szukać Opisthokranionu między otworami kości krzyżowych oraz wolałbyś, by twoja łopatka nie służyła do czyszczenia profilu wykopu. To w zaświaty wrócisz sam, czy łaskawie pomóc?... Uzbrojoną w spojrzenie mogące zabijać, z falkatą coraz wyżej uniesioną powoli, w napięciu, odwracała głowę by w końcu zmierzyć się ze swym przeciwnikiem. Zamarła z wyjątkowo głupią miną, gdy owym posapującym przeciwnikiem okazała się burza różowych włosów, spod której dobywał się cichy świst. Inu zamrugała kilka razy nerwowo, w osłupieniu i z niedowierzaniem. W pozie w jakiej zamarła, trwała dalej. Budzić? Nie budzić?... Nie. Nie budzić. Będę musiała zacząć tłumaczyć. I zapytać, czemu jestem gałęzią dla jej wewnętrznego koali... To byłoby niezręczne... Jeszcze by wyszło, że ja coś... Nienienie. Czego oczy nie widzą, tego się rozum nie wstydzi... A trybiki posągu pracowały jak szalone. W końcu baaaardzo ostrożnie falcata wróciła na swoje miejsce, natomiast lewa ręka sięgnęła plecak, i tak nieużywaną poduszkę i Inu najdelikatniej jak umiała, wysunęła się z objęć Truskawki, niczym Indiana Jones wciskając na miejsce poszukiwanego artefaktu (lub bez zezwolenia tulonej Alezji) swój plecak z poduszką. Poduszę dała od strony ich przewodniczki, by sobie nie zrobiła krzywdy sprzączkami plecaka. Niech śpi dalej...
Tak uwolniona, Inu zwinęła chaotycznie swój koc, tuląc go do siebie niczym skarb. Za chwilę miało okazać się, czemu. Wcisnęła się w kąt namiotu dalszy od Truskawki, opatuliła do granic możliwości kocem i przywołała Bagaż [PWM], po czym wyjęła z niego coś zielonego, wrzucając mu od razu swoje wczorajsze ciuchy, w których w sumie spała. Wyjęła też ubiór bardzo podobny do wczorajszego (ale nie identyczny), tylko czysty. Płaszcz z półkoła został w Bagażu, w świątyni zapewne przyda jej się swoboda ruchów, a ten był obszerny i do kostek. Póki co Bagaż puffnął do Cruachan, oczywiście rozsiewając wszem i wobec atmosferę bezdyskusyjnej grozy (a przynajmniej tak chciał, mimo obecnego wyglądu małego gniewnego kuferątka). Tymczasem Inu odłożyła koc, założyła falkatowy zestaw, "rękawiczkę Gadgeta" i wysunęła się na czworakach z namiotu. Na wstępie rozejrzała się po okolicy. Traseologią [PWM] zerknęła, czy nie ma na piasku śladów, które logika śmiało mogłaby wykluczyć jako ślady któregoś z tej czwórki. Jeśli nie było nic, co by ją zaniepokoiło, rozejrzała się po bazie z ciepłem w oczach. Truskawka jeszcze spała. Wychodziło na to, że chłopacy też, bowiem w tamtej dokładnie chwili Alv nie słyszała, by z namiotu dochodziły jakieś symptomy życia inne niż Sen (no chyba, że udawali, albo wstali jeszcze wcześniej i ich nie było). Rozczesała włosy, przeciągnęła się z...
- Buaaaaaaaaah... - porządnym ziewnięciem, wywalając przy tym bez kozery jęzor. Oj, chyba się zapomniała. Zakryła trwożnie dłonią usta, z cichym kłapnięciem szczęk, strzygąc psimi uszami niczym radarami, i rozejrzała się ze strachem po bazie, czy przypadkiem kogoś nie obudziła. Machnęła się wodoodpornym blockerem, porozciągała się leniwie w czymś, co można było określić jako "gumowe, spięte tai-chi". Ogon czujnie machał na boki...
Po twarzy Alezji przebiegł dziki uśmiech, a oczy błysnęły zawadiacko. Podeszła spokojnie, po cichu, do granicy bazy-matki po czym ruszyła pędem przed siebie. Na boso. Po piasku, trawie, zwalonych drzewach. Przeskakując nad przeszkodami lub przemykając pod nimi jak duch. Niczym ogar puszczony za zwierzyną. Gnała, jakby nic nie było w stanie jej zatrzymać. Obóz zostawał coraz bardziej w tyle. Gdy wypadła z granicy drzew na plażę, w ogóle nie odczuła spowolnienia przez piasek. Po prostu go nie zauważyła. Co chwilę od momentu startu miała ochotę biec na 4 łapach i tylko resztkami kopniętego radością umysłu powstrzymywała się przed tym. Włosy wcześniej rozczesała? Haha. Tak. I co z tego, skoro długie, obecnie dłuższe niż po pas (bo przez Noc zauważalnie urosły) stargał wiatr, gałązki a za chwilę miały być dobite przez sól. Inu przecięła plażę i "strzałą" zanurkowała w przybrzeżne wody. Po kilku naprawdę [dobrych] metrach wynurzyła głowę na mniej niż sekundę, po czym z tak nabranym powietrzem dała nura ku dnu (w tamtym miejscu nie głębszemu niż na kilka metrów). Po co? Była ciekawa. Pchała ją ciekawość, jak wyglądają przybrzeżne wody wokół wyspy. Czy są tam jakieś artefakty? Posągi? Naczynia? Fragmenty budowli? A nawet jeśli nie, to co z fauną i florą? Ruda kępa "wodorostów" z towarzyszącymi jej dwiema zielonymi plamami (stanowiącymi sportowy strój kąpielowy: góra to obcisła jednak wyglądająca na sztywną, wręcz kojarzącą się z kirysem, bardzo krótka sportowa bluzka-top na grubych ramiączkach z niewielkim dekoltem, tak więc szczegółów się nie ujrzy, natomiast dół to sportowe spodenki z kilkucentymetrowymi nogawkami), migała to w jedną, to w drugą stronę, by - gdy zaczynało się kończyć powietrze - mogła odbić się mocno śnieżno-białymi nogami od dna, i wystrzelić nad morską taflę niczym boja, jednak wpadając z powrotem - już z gracją godną delfina. I znów szczenięca radość niczym huskiego po wypuszczeniu na pierwszy głęboki śnieg. Znów nurek. Znów "zwiedzanie". Znów odbicie. Znów boja i delfin...
W końcu wykąpała się, pozornie wyszalała i wyszła na brzeg, niczym biało-zielono-rude kelpie. Nawet grzywka się zgadza: zmoczona, obecnie oklapnięta całkowicie na twarz, wypisz wymaluj "zimnokrwisty kopytny czołg". Tylko mniejszy. Niesiona instynktem, nad którym obecnie nie chciało jej się zbytnio panować, przyspieszyła wysuszenie się włosów. Po psiemu. Potelepała energicznie głową, przez chwilę bardziej przypominając lwa niż humanoidalną Akita Inu. Po tym jednak przygładziła kudły i skoczyło się simbowanie. Przez chwilę stojąc tak, przyglądała się z sentymentem wyspie. Spojrzała w stronę obozu, w stronę "wczorajszej" plaży, spojrzała też na morski krajobraz za sobą. Odetchnęła pełną klatą. W końcu. Wczoraj bała się tej wyspy. Dziś ją kocha. Może to tylko chwilowe. Może tam w dole czeka ich piekło na ziemi. Może te chwile od wczorajszych utajnionych łez do zejścia w dół to tylko cisza oka cyklonu. Ale... skoro wcześniej było źle... i może za chwilę będzie źle... to... no... Ona znów czuła, że żyje. I co więcej: podobało jej się to. Jednak pracujące funkcje organizmu potrafią nie denerwować tym, że wypełniają swoje zadanie. Może za kilka godzin zmieni zdanie. Ale... skoro teraz są te chwile radości, to nie chciała mieszać ich z chwilami smutku, które mogą wkrótce nastąpić. Znała siebie na tyle by wiedzieć, że jak nastanie smutek, to o radości myśleć jej będzie ciężko. A teraz? Teraz chciała żyć!...
Wracając niespieszno do obozu, po drodze (w wodzie też, jak coś) robiła badania. Nie mogła się powstrzymać. Mapy wyspy, prowizoryczne karty szczątków (bo "grobów" to trochę nieodpowiedni termin), notatki - nawet jeśli zdawały się być bez związku ze świątynią, jakieś tam sobie robiła*...

Wróciwszy do bazy, już wyschnięta, gdy wciąż (jeszcze?) trwała w niej cisza, Alv po cichu wsunęła rękę (może Truskawka się akurat przebiera? Albo jeszcze śpi?) do namiotu i wyjęła z niej uszykowane do założenia rzeczy, po czym się w nie odziała. Nałożyła je na strój kąpielowy. Kto wie, czy podziemna świątynia nie skrywa przymusu pływania. W końcu częściowo może być zalana, a Alv do bielizny innej niż kąpielowa się przecież rozbierać nie będzie...
Usiadła "po turecku" przodem do klapy natomiast tyłem do namiotów. Zaczęła sobie rysować. Bagaż stał obok niej z półotwartym wiekiem. W środku były kartki, ołówki i gumka. Patrzył jak powstają lepsze lub gorsze rekonstrukcje szkieletów, widoki plaży z zachodem, baza taka jak teraz, widok z niej na pozostałe części wyspy (nawet jeśli to tylko krzaki i drzewa). Kudłaty, puszysty, biało-marchewkowy ogon szpica azjatyckiego (który Bjorn i Truskawka dopiero teraz mieli okazję zobaczyć) wesoło zamiatał piasek tuż za plecami Alezji...
Początkowo była tak pochłonięta sentymentalno-naukową dokumentacją, że nie zwróciła w pierwszych chwilach uwagi na życie w bazie. Gdy jednak już to zrobiła, to warto wspomnieć o dwóch reakcjach:
Gdy pojawił się Sam, przypomniało jej się o apteczce. Zawołała do chłopaka:
- Hej, Samael! Łap!... - rzucając mu pakunek...
Natomiast gdy wyturlała się Truskawa, Inu z zakłopotaniem wstała z miejsca i podeszła do niej:
- Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie... - powiedziała z zakłopotaniem, ale mimo wszystko szczerym uśmiechem. To nic, że wybijały się z niego trochę dłuższe niż u zwykłej osoby kły. - Byłam bardziej upierdliwa niż zwykle... No bo... tego... - tak, czuła, że musi wyjaśnić, ale nie wiedziała jak to ogarnąć, więc zaczęła jak zaczęła. Westchnęła ciężko na myśl o swoim zachowaniu z łódki - Musiałam coś wyjaśnić... - poczuła, że niedopowiedziała czegoś. Dodała więc - ... z Bjornem... - i w tym momencie dopadło ją wspomnienie wypłakiwania się w jego koszulę. Znów zrobiło jej się koszmarnie wstyd, mimo, że Truskawka nie była świadkiem tamtej sytuacji. Inu oblał kompletny pąs. Rany, to było tak... żenujące. OK, jej pomogło, ale sam fakt. Tak się kretyńsko wypłakiwać komuś w ramię. Eru, jaki ze mnie cienias... przeszło jej przez myśl, wzmacniając rumieniec. Podświadomość panicznie starała się w tym momencie nie patrzeć w stronę Lingwisty... W końcu wzięła głęboki wdech i jakby nigdy nic wypaliła z zawadiackim bananem na mordzi - Ale już jest wszystko dobrze! No... A przynajmniej tak myślę... - i znów pąs. Tak bardzo starała się teraz nie myśleć, jak bardzo stary przyjaciel ma ją teraz za słabą i beznadziejną...

W sumie to jak dla niej, to można coś zjeść i schodzić na dół! Jeśli reszta też się zebrała i nikt ani nic ich nie powstrzymuje, to Inu zgarnia swój plecak, wrzuca do niego jakiś sensowny prowiant, coś do picia, zgarnia swoją broń i może czekać na tupnięcie otwierające klapę...




/Ogólnie w trakcie badania wyspy korzysta z różnych PWM, ale one są raczej do użytku fabularnego, więc MG nie musi dokładnie ich sprawdzać...


*Jeśli trafiła gdzieś, czy w wodzie, czy na lądzie, na coś "Archeo-nowego", to stop klatka i rozpiszę dokładnie co robi. A tak, to nie trzeba opisywać. Alezja nie przepuściłaby okazji do badań, nawet jeśli do samej misji jest to zbędne. Jeśli kiedyś będzie potrzebne, to się odezwę...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptyWto Sie 19 2014, 22:38

Podróż łodzią mijała zielonowłosemu spokojnie, bez żadnych problemów, podobnie miała jego przewodniczka.  Podczas płynięcia tym środkiem transportu odpowiedział oczywiście, gdy spytano go o to, jak mu się podobało w mieście nauki i techniki.
-Trudno mi powiedzieć,  Artail to na pewno miasto znacznie różniące się od innych w Fiore. Wiele dziwnych maszyn, wszyscy ludzie ubrani praktycznie tak samo w białe stroje, wiele dużych budynków służących do badań. Pojechałem tam, gdyż potrzebowali magów do badań no i płacili za to. Oprócz właśnie uczestnictwa w tych badaniach dowiedziałem się czegoś co jest dla mnie teraz bardzo ważne - mag błyskawic odpowiedział kobiecie, po chwili która minęła od zadania przez nią pytania. Dowiedział się wtedy czegoś bardzo ważnego… Że ma siostrę, która jest magiem i która jest w podobnym wieku co on. Można powiedzieć, że to było wiele dla Wróżka,  jak również że niewiele, patrząc się na to, jak wiele informacji o jego bardzo bliskiej krewnej zapewne mają ludzie w tamtym mieście. Może jakoś uda mu je z tamtą wyciągnąć, albo z tą garstką wiadomości wyruszy w poszukiwania tej osoby, jeszcze nie wiedział na co się zdecydować. Uważał jednak, że najlepiej pojąć tą decyzję jak najszybciej , im dłużej będzie z tym zwlekał, tym prawdopodobnie będzie trudniej znaleźć jego siostrę.
Siedział dalej sobie spokojny na tej łódce,  każda z rąk leżała osobno po jego bokach, natomiast jego plecak dalej znajdował się między jego nogami. Jednak, gdy usłyszał odpowiedź Truskawki na jego pytanie oraz zobaczył jej reakcję,  jego pozycja przez w jakiej się znajdował się pawie cały czas podróży do tej pory, zmieniła się. Lewą rękę podniósł do góry, oparł jej łokieć o kolano, natomiast swoją głowę nieco obniżył, aby broda opierała się właśnie o tą górną kończynę. Jego wzrok który chwilę wcześniej był skierowany na przewodniczkę, teraz to co głownie widział to było dno ich środka transportu, gdyż właśnie w tamtym kierunku właśnie spoglądał. Po sekundzie do tego wszystkiego doszło westchnięcie któremu towarzyszył lekki ruch głową przez moment na boki.
- Czy kobiety zawsze, muszą wszystko łączyć z jednym ? Czy w każdym wypowiedzianym słowie muszą szukać jakiś ukrytych znaczeń podtekstów ? - głowie Samaela pojawiły się dwa pytania. Że niby on i Alezja ? Dobre sobie… Nie żeby Alv była brzydka czy coś.. W gildii z tego co widział do tej pory, a przecież już ponad 2 lata w niej był, nie zauważył jakoś, że wśród wróżek są niezbyt ładne przedstawicielki płci przeciwnej. Pomysł jednak łączenia liściastowłosego z ognistowłosą nie należał do tych które  można uznać za udane i to w jakikolwiek sposób. Dlaczego nie ? Odpowiedź jest prosto, no przynajmniej tak jest dla zielonowłosego. Alezja to Alezja. I to wystarczało. Przynajmniej mu.
Dopłynięcie do celu zajęło sporo czasu, dlatego Wróżek był zadowolony, gdy dopłynęli łódką do brzegu. Nie żeby jakoś bał się wody, czy coś, poczucie jednak twardego gruntu po paru godzinach nawet lekkiego bujania się podczas płynięcie było czymś zapewne dla każdego człowieka przyjemne. Jednak ta podróż praktycznie ciągle w jednej pozycji dała się we znaki magowi, więc ten nie chcą się dłużej męczyć, będąc już w obozie skierował się do odpowiedniego namiotu, wiele czasu nie zajęło mu zaśniecie w nim. Gdy obudził się rano w znacznie lepszym stanie, nie czując już zmęczenia, Samael wziął od razu plecak z swoimi rzeczami i wyszedł z namiotu, w którym miał okazję przespać ostatnią noc.  Spał nie miał na sobie swojego płaszcza więc, gdy jego oczy otworzyły się po opuszczeniu krainy snów, wziął go w wolną rękę, wraz z rękawicami, które nadal się w nim znajdowały. Na zewnątrz, gdy już wyszedł, usiadł na najbliższej znajdującym się konarze/kamieniu/ czymkolwiek co było może i twarde, jednak odpowiednie do tego. Siedział tak i rozglądał się wokół siebie, co pewien czas spoglądając na płytę w ziemie, którą zapewne mieli przekroczyć by dostać się do miejsca, w którym jego koleżanka z gildii miała ostatecznie wykazać się, by zdobyć rangę maga S. W tym czasie również trochę rozmyślał o różnych rzeczach, jak również wyciągnął z plecaka małe co nieco wraz z butelka wody i w trakcie tego siedzenia opróżnił ją jak również zapełnił częściowo swój żołądek, tak aby nie wyruszyć z burczącym brzuchem. Zauważył jak Alv wraca z zapewne kąpieli, jednak nie zwrócił na to jakieś większej uwagi, był zajęty wtedy czymś innym.
-Jak woda ? - zapytał jej się jedynie, po czym pomyślał, czy aby samemu nie udać się na brzeg i skorzystać z możliwości odświeżenia swojego ciała.  Mag błyskawic stwierdził jednak po  krótki czasie, że to może zając trochę czasu i ich wejście do środka może się przez to przedłużyć przez czekanie na niego. W sumie po tym czekaniu jak i zjedzeniu pierwszego posiłku tego dnia czuł się wystarczająco obudzony, więc taka kąpiel nie była jakoś potrzebna, dlatego szybko zrezygnował z tego pomysłu. No i Truskawka mogła stwierdzić, że Sam był w tym samym czasie co Wróżka na brzegu i korzystał z kąpieli, tyle że wrócił stamtąd później niż przedstawicielka płci przeciwnej. A to by dało by jej kolejny powód ich przewodniczce, że nie myliła się w tym, co powiedziała mu podczas podróży na tą wyspę.
- Dzięki… Myślałem aby samemu zaopatrzyć się w to wcześniej, ale zapomniałem… A właśnie, dasz mi szybki kurs z archeologii ? Wiesz, moje doświadczenie w tej dziedzinie jest zerowe - zdążył powiedzieć zielonowłosy, gdy otrzymał od Alezji apteczkę, którą szybko włożył do swojego plecaka. Parę chwili później wyciągnął ze swojego ciemnego płaszcza, który miał już na sobie, swoje rękawice metalowe z ćwiekami, po czym był już gotowy na to co może przynieść przyszłość i na to jakie zalecenia przekaże mu ognistowłosa.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
John Bjorn


John Bjorn


Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptyWto Sie 19 2014, 22:57

JB był... szczęśliwy, szczęśliwy, że pomógł Alezji jakoś wyrwać się z tego samopoczucia, w którym sama się zamknęła. Teraz już nie cierpiała, a na pewno nie tak wyraźnie, przez co i Christensen miał poprawiony humor, który utrzymał się tak długo, jak chodzili po wyspie... w końcu potem poszli spać i zdawało się, jakoby cały ten klimat miał po prostu wyparować wraz z miłą chwilą utraty świadomości, spowodowaną odejściem w objęcia Morfeusza. W przeciwieństwie jednak do swojej ukochanej, Bjorn miał jeszcze tyle siły, by przygotować się do snu, między innymi, poprzez zdjęcie koszuli i założenie jakiegoś zwykłego T-shirtu. Podobnie nie czuł potrzeby spania w spodniach, w jakich aktualnie przebywał. Do spania wystarczyły mu zwykłe, krótkie i przewiewne spodenki, które zresztą spakował ze sobą. Tak przygotowany, mógł łaskawie pójść wreszcie spać, zamykając się w swoim własnym, ciasnym pudełeczku pełnym marzeń, zagadek podświadomości i ogólnie wszystkich innych losowych elementach bytu, zwanego popularnie "snem". Jutro chciał wstać wcześnie rano, by przygotować się odpowiednio do jutrzejszej eksploracji świątyni. Musiał więc być wypoczęty, a w kilka chwil po wstaniu chciał jeszcze wykonać kilka czynności służących ni mniej, ni więcej ogarnięciu się czarnoskórego maga oraz przygotowaniu go i fizycznie, i mentalnie do wyzwań dnia dzisiejszego.

Mag run obudził się wcześnie... w chwilę po tym, jak Alezja wybiegła z "obozu" i Samael wyszedł z namiotu. Tego niestety nie wiedział, z racji, iż jeszcze chwilę leżał. Grunt jednak w tym, że po tym, jak już opuścił namiot, udał się najpierw w kierunku jakiegoś strumyczka lub źródła (jeśli takowe gdzieś udało się wczoraj znaleźć, jeśli nie, to nad morze [jednak po innej stronie wyspy niż Alv]), by zwyczajnie opłukać się po twarzy na otrzeźwienie, po czym całemu by się zanurzył (w morzu) lub opłukał w owym strumyczku, coby po prostu czuć się dobrze tego dnia. Potem by się wytarł, ubrał w luźne spodnie do połowy łydki, luźną koszulkę oraz wygodne buty, by następnie zacząć dokładniej przyglądać się szkieletom. Nie ciekawiła go jednak ich płeć czy sposób w jaki umarli. Interesowały go wszelakie znaki, jakie ktoś mógłby zostawić na ich ciele. Może jakieś plemię czy niewiadomo co, zaznaczało na szczątkach ludzi jakieś symbole bądź znaki, którym warto byłoby się przyjrzeć. Dopiero po pewnym czasie zdecydowałby się wrócić do obozu, jednak też, bez pośpiechu i spokojnie, uważnie analizując jak najwięcej napotkanych szkieletów. W sumie ciekawiło go to, czy kości wiszą za każdym razem w ten sam sposób czy jednak jest jakby... kilka metod ich wieszania. Również czy wyglądają na jakieś umyślne czynności czy zwykłe, bezmyślne, barbarzyńskie, dzikie nabijanie zwłok na drzewa. Zawsze mogła by to być jakaś wskazówka. Jeśli by coś było, poświęciłby na badanie tego trochę więcej czasu, zwłaszcza, jeśli coś było jakimś znakiem, mogącym kiedyś służyć za literę.

Ostatecznie jednak i tak i siak, wróciłby do obozu, tylko po to, by dostrzec ogon Alezji wesoło zamiatający sobą piasek za kobietą. Szok i zdziwienie w pierwszym momencie było... no duże. Uszy to w końcu niewielki dodatek, ale taki ogon to już nie przelewki. I JB przez kilka pierwszych chwil nie wiedział, jak ma zareagować. Ostatecznie zakończył na... kontemplacji i ukochania swoistego uroku tejże sytuacji. Może Inu zdecydowanie bardziej przypominała teraz psa niż kiedykolwiek wcześniej, to jednak wciąż była tą starą, dobrą, kochaną Alv. Z ciekawości podszedłby zobaczyć co też ona rysuje, jednocześnie się witając -Hej, jak się spało? - ot zwykłe, miłe przywitanie z okazji kolejnego dnia. Później po prostu czekałby... na rozwój sytuacji, gdzieś w międzyczasie konsumując jakieś śniadanie. Widząc jak to się Alezja czerwieni przy przepraszaniu i wyjaśnianiu sytuacji Truskawce tylko sympatycznie się uśmiechnął i ponownie oddał się wielbieniu cudowności swojej ukochanej. Cóż... można byłoby rzec, że klasyka. Trochę podziwiania, trochę nienawiści do rywali miłosnych i w końcu... oczekiwanie. Oczekiwanie na nadchodzące prace. Był naprawdę zainteresowany tym, co tam znajdą. A nóż jakaś pułapka pozbawi maga z FT głowy usuwając go na drodze do wielkiej i szczęśliwej miłości JB i Alv. Tak czy inaczej, przed ewentualnym wejściem do podziemi, wypakowałby z plecaka wszystko co niepotrzebne, czyli głównie ubrania i namiot, oraz założyłby swój płaszcz oraz sprawdził, czy jego "statywy" na runy, są w dogodnym miejscu, by szybko po nie sięgnąć. I tak przygotowany mógł ruszać za Inu lub ewentualnie Truskawką jakby się uparła by z nimi schodzić. Bo Sama przepuszczać nie zamierzał, choć na chama by się nie pchał, ot kulturalnie udałby się najpierw za Alezją, starając się niepostrzeżenie nie dać zielonowłosemu szansy wtargnięcia za kobietę.

/ten timing/
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2393-konto-czarnego#41289 https://ftpm.forumpolish.com/t2167-jb-christensen#37887
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptyCzw Sie 21 2014, 01:02

MG

Gdy tylko każdy coś zjadł - Truskawka wyszła przed samym ich wyruszeniem, w piżamce, porwała kiełbaskę i wróciła spać rzucając tylko krótkie dobry - a Alezja wytłumaczyła Samaelowi podstawy Archeologii, grupa udała sie na platformę. Silne tupnięcie i po dziwnym skrzypnięciu i uczuciu zawalania, platforma... zaczęła sunąć w dół! Magowie szybko odczuli dyskomfort, ze względu na napierające zewsząd ściany szybu, aż w końcu winda się zatrzymała. W tej chwili grupa znajdowała się około 60m pod ziemią, zewsząd otaczała ich ściana, a nad nimi... wyskoczyła kamienna płyta! W tej chwili magowie znajdowali się w mrocznej pułapce, mającej jakieś 3m średnicy i 5m wysokości. I gdzie iść? Nie wiadomo czy byli na dnie - więc wstrząs mógł uszkodzić to miejsce, nie było też wiadome jak z powietrzem. Ile zajmie czasu 3 dorosłym osobom opróżnienie tak ciasnej przestrzeni z powietrza?

Czas na odpis: 23.08 godzina 23:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
John Bjorn


John Bjorn


Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptySob Sie 23 2014, 18:56

Mężczyzna był zaintrygowany tajemniczą świątynią, więc gdy tylko się zebrali by się do niej dostać... w głębi duszy był zadowolony i szczęśliwy. I nawet ten humanoidalno-podobny, zielonowłosy, irytujący byt nie przeszkadzał mu aż tak bardzo... po prostu przeszkadzał. Całe szczęście, że była ta wyprawa, te wykopaliska, bo czarnoskóry mag nie wiedział, czy przeżyłby ot tak jakąś zwykłą wycieczkę. Chociaż była tutaj Alezja... ach, tyle szczęścia i radości w takim idealnym ciele. Aż miło się pracowało... chociaż jeszcze nie zaczęli, ale na pewno morale JB będą podwyższone podczas nadchodzących zadań! Nawet w sumie nie trzeba było długo czekać, zanim się do roboty wreszcie nie zabrali. Chociaż dokładniej rzecz ujmując... dopiero zabierali się do drogi, ale to były szczegóły. W sumie to nie wiedzieli co ma ich czekać i o ile Bjorn byłby szczęśliwy, gdyby jakimś cudem Samael zgubiłby się po drodze, tak nie był zadowolony jakąś losową wycieczką wgłąb ruin najeżonej różnymi pułapkami, golemami czy żywymi szkieletami. To go nie kręciło... proste. Nie było Alezją, więc nie zajmowało jakiegoś istotnego miejsca w lubianych obiektach lingwisty. Spokojnie nastąpiło tupniecie, a potem coś nieprzewidywalnego. W końcu kto spodziewał się nagłego zapadania się w głąb ziemi? Prędzej schody byłyby milsze!

Jednak nie to było problemem. Problemem był mrok oraz zapasy powietrza. Co zrobić by rozjaśnić taką ciemność? Cóż, najpierw JB spróbowałby wyciągnąć grzecznie runę Dagaz, w razie problemów posiłkując się Przyciąganiem (PWM), by następnie użyć Oświetlenia (PWM). Może nie da za dużo światła, ale jakoś ostrożnie powinno udać się dostać do ścian pomieszczenia i ogarnięcia co tak naprawdę ich tu otacza. W końcu... było to coś w miarę ważnego. A ponieważ nie był to raczej jakiś magiczny mrok, zarówno Alezja, jak i niestety Samael powinni widzieć wtedy idealnie maskującego się do otoczenia maga run za pomocą tego niewielkiego źródła światła. A on po bliższym, ostrożnym podejściu do jakiejś ze ścian, mógłby się jej zwyczajnie przyjrzeć, czy nie ma tam jakichś znaków szczególnych, którymi wypadałoby się zająć. A co gdyby jednak był problem ze znalezieniem run? Cóż, wtedy po prostu zarunuje swój rękaw przy pomocy Kreacji Runy (PWM), by otrzymać ten sam efekt, tylko na niewielkim fragmencie swojego rękawa. Chciał najpierw poznać chociażby jak wygląda pomieszczenie w którym się znajdują, czy nie ma tam przypadkiem jakichś pochodni, przejść czy czegoś tam innego. Oczywiście... czarnoskóry mężczyzna ostrożnie chodzi, nie chcąc przypadkiem stanąć na czymś, na czym nie powinien lub przypadkiem nie spaść do jakiejś dziury lub wgłębienia. Nawet jeśli musiałby iść lekko pochylony ostrożnie patrząc pod nogi. Nawet się za wiele nie odzywał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2393-konto-czarnego#41289 https://ftpm.forumpolish.com/t2167-jb-christensen#37887
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptySob Sie 23 2014, 23:07

Na pytanie o wodę westchnęła tylko z dziką satysfakcją...
- Obłędna...
Natomiast na pytanie o Sen odparła beztrosko i wesoło:
- Szybko, krótko i treściwie. A tobie?... - o prawie-knockoucie Truskawki głownią falkaty nie odezwała się słowem...
Kwestię apteczki skwitowała tylko wesołym:
- Nie ma sprawy! To mój obowiązek...
Apteczka co prawda nie miała przenośnej sali operacyjnej, ale 4 bandaże jałowe, 4 bandaże elastyczne, 4 opaski uciskowe, woda utleniona i 4 jałowe gazy - co stanowiło zawartość jednej takiej apteczki, to zawsze coś...
Natomiast kwestia podstaw Archeologii w pigułce:
- Hmmm... Szczerze to nie wiem, co powiedzieć. Ta ekspedycja różni się od tych, na których byłam. Jest... Hmmm... Powiedzmy, że na tym etapie jest mniej naukowa a bardziej... eee... - i jej etyka naukowca musiała to przyznać z pełną grozą i niechęcią - awanturnicza. Nie mamy teraz możliwości zbadania tej świątyni tak, jak powinniśmy. Ale z rzeczy niezmiennych: starajmy się nie dotykać ani nie przenosić rzeczy, których nie musimy. To, gdzie co jest tak jak położono, przyda się w następnych ekspedycjach, kiedy będzie czas na dokładne badania. Oczywiście nie wpadajmy w paranoję, i jeśli myślimy, że kontakt z jakimś przedmiotem nam w czymś pomoże to z tego korzystajmy. Wiem już, że w przyszłości będę chciała tu wrócić i przeprowadzić badania, na jakie ta świątynia zasługuje. A nie tylko wparowanie po kość jak pies na zaplecze masarni... - tu chwilę zastanowiła się nad ironią słów, jednak nie na długo - Poza tym w innych podobnych świątyniach napotykano się na przeciwników pokroju szkieletów czy płomiennych golemów. Nie jest pewne, co napotkamy tutaj. Lepiej psychicznie nastawić się na... na wszystko... AHA, i jeszcze jedno. Jeśli spotkamy tu człowieka, raczej powinniśmy podchodzić do niego nieufnie. Poza nami nie powinno tu nikogo być. I co jeeeeszczeee... WIEM. Po pierwsze: nie rzucamy się z zabiciem na pierwszego lepszego potencjalnego przeciwnika. Ta świątynia jest tworem cywilizacji sprzed powstania ludzkości. Możliwe, że z jakimś napotkanym tworem da się porozumieć. Po drugie, trochę paranoiczne: nie wiemy, dlaczego ta cywilizacja po prostu zniknęła. Jeśli została... zasymilowana... to, co ją zniszczyło może całościowo lub częściowo wciąż tu być i działać. Przyznam, że mam Nadzieję na nieobecność tego czegoś... - i to na razie było tyle. Jak coś jej się przypomni, to dopowie...
A nie. Jeszcze coś przyszło jej do głowy. Odwróciła się, wykukując zza Bjorna w stronę Sama:
- Jeszcze coś. Nie wiem, czy Truskawka o tym wspominała. W każdym razie wszystko wskazuje na to, że ta świątynia jest starsza niż obecne znane najstarsze dzieje ludzkości. Nie wiemy, kto ją zbudował i dlaczego zniknął. Ogólnie, to efekt tej ekspedycji musi pozostać całkowitą tajemnicą jeszcze przez zapewne dłuższy czas. Nie możemy o Hueso, a przynajmniej o tej świątyni, rozmawiać z nikim... - po czym westchnęła ciężko - Nie wiem, co będę mówić, jeśli ktoś mnie kiedyś spyta o misję na maga S. Przecież nie mogę mówić, że polegała na mierzeniu kości i zwiedzaniu tropików...

Traf chciał, że zjeżdżając w dół, Alezja była przygotowana na wszystko, choć pierwsze sekundy zacieśniania się przestrzeni wokół wprawiły ją w lekki dyskomfort na krótki czas. Ciemność, ciemność, wszędzie ciemność. Odruchowo po drodze starała się przyjrzeć nawet ścianom. Nie spytała Truskawki, czy ta winda jest dziełem "Szeptu Historii", czy już ją tu tak zastali podpiętą do świątyni. Pojawiła się też inna myśl, na którą Inu zadrżała i co do której wolałaby się mylić. W Archeo zjawisko to, czy może obiekt nosi zatrważającą nazwę, składającą się z dwóch słów: "wkop rabunkowy". Przyglądała się uważnie otaczającym ich ścianom: jaką mają konstrukcję, czy mają jakieś zdobienia w postaci rytów, malunków lub płaskorzeźb, czy też jaką techniką były budowane. Im niżej zjeżdżali tym mniej widziała. Wciąż jednak była szansa, że dzięki Sokolooctwu (1) dłużej będzie widzieć otoczenie. A może też w kompletnej ciemnicy wzrok się szybciej przyzwyczai i będzie widzieć choć cokolwiek? Tak czy inaczej, gdy klapa u góry "zapadła" i trójka magów znalazła się w ciemnym pomieszczeniu, Inu się nie przestraszyła jakoś specjalnie. Uznała, że tak powinno być i wszystko jest w porządku. Zacznie się martwić, kiedy się okaże, że się myliła. W tym też momencie zrozumiała, że jednak coś konkretnie zawaliła - kompletnie nie pomyślała o źródle światła. Fakt, miała z czego zrobić pochodnię, jednak trzymała to raczej na awaryjne sytuacje. A ta nie byłaby awaryjną, gdyby Inu wzięła źródło światła inne niż awaryjne...
Bjorn bardzo fajnie wybrnął z sytuacji. Sam... Inu domyślała się, że Sam ma w zanadrzu coś rozświetlającego. Ona jednak nie będzie stać jak takie cielątko i czekać na gotowe. Skopała to niech cierpi...
Jeśli sokoli wzrok dawał nic lub zbyt mało: Skupiła się i zamknęła oczy. Po prostu "wyłączyła" wzrok. Kiedy jeden ze zmysłów ulega "wyłączeniu" inne się wyostrzają. A teraz pierwszy raz od dawna bardzo potrzebowała zmysł dotyku i słuchu. Podeszła do ściany powoli przesuwając nogi w razie, gdyby w podłodze były jakieś ruchome elementy (tak, na nie też była wyczulona, choć słabiej, bo buty konstrukcji czołgu). Zaczęła macać ściany w poszukiwaniu czegoś, co mogło być dźwignią, przyciskiem, klamką czy innymi drzwiami. Jeśli nic nie przynosi rezultatów, opukuje też ściany, czy któryś nie brzmi jak "ukryte drzwi", cieńsza ściana, etc. Jest też możliwe, że odczuje jakiś powiew między szczelinami. Jeśli na coś trafi, informuje chłopaków:
- Chyba coś mam... - a może któryś czymś przyświeci? A nie, to bada dalej i próbuje dotrzeć do tego, jak otworzyć przejście. No chyba, że bezczelnie trafi na futrynę drzwi, czy coś. To wtedy daje sobie spokój z dalszym macaniem ścian, tylko woła chłopaków i próbuje podążać przejściem. Jeśli Bjorn lub Sam znajdą przejście i nim idą, Alezja nie zostaje w tyle...
Gdyby światło [któregoś z] chłopaków wystarczało, Alv rezygnuje z badania ścian Brailem i korzysta z choćby chwilowego oświetlenia, by przyjrzeć się ścianom, lub w blasku&cieniu poszukać podejrzanych wypukłości mogących być... no... czymkolwiek, byle związanym z dalszym przejściem...
Gdyby w trakcie badania znajdzie np. pochodnię, chowa ją do plecaka, nie zapalając uprzednio ani razu...
Poza tym też czujnie nasłuchuje, czy nie ma jakichś podejrzanych dźwięków lub zapachów (pół Psiego Węchu i pół Kociego Słuchu) i w razie czego ostrzega chłopaków przed potencjalnym zagrożeniem...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptyWto Sie 26 2014, 21:35

Alezja zrobiła to, o co prosił zielonowłosy i z nową wiedzą ustał z nią jak i z drugim towarzyszem w miejscu, o którym myślał, że jest wejściem. Wraz z swoim plecakiem oraz pozostałą dwójką, zjechał na platformie, która miała ich doprowadzić do wnętrza świątyni. Nie spodziewał się czegoś takiego, był raczej przygotowany na usunięcie się tej płyty, po czym ich oczom okazałby się tunel, albo schody. Od dzisiaj Samael będzie uważał, że są nie dwa, a trzy możliwości jak wejść wgłąb starych budowli nic przy tym nie niszcząc. Teraz jednak przestał o tym myśleć, gdyż znaleźli się w dość ciasnym pomieszczeniu z którego nie było widać na chwilę obecną wyjścia, przy obecnej ciemności. Mag błyskawic postanowił chociaż częściowo pomóc w dojrzeniu ewentualnego wyjścia, które może będzie ich prowadziło wgłąb tej świątyni. Liściastowłosy stoją w miejscu wyciągnął lewą rękę z kieszeni po czym skierował ją przed siebie, natomiast swoją dłoń ułożył równolegle do ściany. Gdy już to zrobi, przy tej właśnie dłoni korzystając z PWM Iskierka wytwarza małą elektryczną kulkę dającą światło. Od razu po stworzeniu tego obiektu, patrzy się prosto przed siebie, szukając czegoś szczególnego, wyjścia lub innego przedmiotu wskazującego na to. Przez te parę sekund istnienia tego źródła światła, przypatruje się tylko i wyłącznie jednej ścianie, tą przed którą znajduje się jego ręka. Zielonowłosy uznał, że lepiej korzystając z maksymalnego czasu światła przyjrzeć się jednej ścianie, niż na wszystkie tylko przez ułamek sekundy. Gdy już ponownie zrobi się ciemno, Sam chowa tą rękę do kieszeni, gdzie wcześniej się znajdowała, po czym zamyka oczy i próbuje się skupić. Robi to ponieważ, zamierza skorzystać ze swojej kolejnej PWM Wyczucie . Dzięki niej chce odkryć ewentualne żywe istoty, które mogą znajdować się w małej odległości od ich trójki. Im mniejsza to będzie odległość tym lepiej, gdyż to będzie oznaczało, że tamta ściana jest znacznie węższa od pozostały, co mogło im pomóc w sprawnym opuszczeniu tej pułapki. Jeśli odkryje coś na ścianie, czy uda mu się wykryć jakieś żyjącą istotę, mówi o tym swoim pozostałym towarzyszą, słuchając również uważnie, co oni mogą mieć ewentualnie do powiedzenia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptyCzw Wrz 04 2014, 11:33

MG

Runa Bjorna dawała mało światła, niemniej jako tako dało się zauważyć że przestrzeń wykonana była z dopasowanych, acz nierównych kamieni. Iskra Samaela rozświetliła to nieco bardziej, drażniąc nieco oczy oraz zmieniając nieznaczną część tlenu w ozon. Aczkolwiek czy w ich przypadku, marnowanie chociaż cząstki tlenu było ok? W każdym bądź razie, kiedy Bjorn dotknął jednego z kamieni, ten zaświecił się na niebiesko. A to ci psikus... Dotknięcie innego, sprawiło że ten zaświecił się na czerwono. Oba było od siebie oddalone o 2 inne kamienie. Przy czym czerwony znajdował się też w rzędzie niżej. Kamienie dawały tyle światła, że dało się dostrzec kontury pozostałych.

Czas na odpis: 07.09 godzina 12:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
John Bjorn


John Bjorn


Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014

Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 EmptyPią Wrz 05 2014, 15:31

Mężczyzna lekko zmrużył oczy, gdy nagłe światło Samaela rozjaśniło pomieszczenie. Jednocześnie coś poczuł... uczucie powietrza po burzy. Ozon*. Chyba nie było to najlepsze rozwiązanie, zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdzie najpewniej mieli ograniczone zasoby tlenu. Dlatego JB szybko skupił się na czymś innym, na świecących kamieniach. Delikatnie wodząc ręką po ścianie (w końcu, skoro świecący na czerwono kamień znajdował się rząd niżej, było to najpewniej na czymś pionowym, ergo ścianie), starał się wybadać inne świecące kamienie kilka rzędów wyżej i niżej, a także w jednym rzędzie. Może i jego runa nie była najlepszym źródłem światła, jednak w badaniu niewielkiego obszaru kamiennej ściany nie było to problemem. A mag run chciał wiedzieć na jak wiele kolorów świecą się te kamienie, w jakich odstępach między sobą. A w ogóle byłoby pięknie, gdyby udało się zapalić jak najwięcej z nich. Przy okazji, szukałby na kamieniach jakichkolwiek liter, znaków czy run. Nawet użyłby PWMki Wykrywacz Run, bo a nóż wykryłby runy za ścianą? Zawsze jakieś informacje. Powoli i uważnie, badałby każdy kamień, za którym by coś takiego wykrył, podobnie zresztą jakby nic nie wyczuł. Po prostu te kamienie były na tyle... oryginalne, że raczej posiadały jakieś znaczenie. Christensen zwyczajnie wątpił w to, że były traktowane jako ozdoba. Ale nawet w takim wypadku, dawały one jakieś światło. A to mogło być tutaj przydatne... zwłaszcza, że na chwilę obecną tylko jedna z dwóch zaprezentowanych metod nie zamieniała ich drogocennego tutaj tlenu na ozon, którym niestety nie mogli oddychać. Mimo takiej sytuacji, Bjorn był opanowany i spokojnie badał ścianę dotykając niemalże każdego kamienia, starając się wykryć jakiś wzór czy cokolwiek, co jakoś logicznie umożliwiałoby ogarnięcie chociażby tego pomieszczenia. Zwłaszcza, że Truskawka mówiła, że cała świątynia czy czym też to było, jest wielkie mniej więcej tak samo jak wyspa. Musiał więc to być jakiś "przedsionek". Dlatego też, tak uważnie czarnoskóry mężczyzna badał ściany.


*jeśli jednak JB nie wyczuł, to po prostu można to zignorować
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2393-konto-czarnego#41289 https://ftpm.forumpolish.com/t2167-jb-christensen#37887
Sponsored content





Isla Hueso - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Isla Hueso   Isla Hueso - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Isla Hueso
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Morza i oceany
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.