Południowy stok

First topic message reminder :

MG

To tutaj swoją podróż miała rozpocząć gildia Grimoire Heart. Mistrzyni gildii zebrała się już razem ze swoimi podopiecznymi. Magiczna moc, która pojawiła się nad górą zaskoczyła nawet ją. Jakoś nie dodało wam to otuchy. Moc, która otoczyła górę była naprawdę przerażająca. Wiedzieliście teraz, że słowa, odnośnie kryjącej się tutaj magii nie były głupim gadaniem. Potem zobaczyliście latającą wyspę, która skrywała w sobie ukrytą tajemnicę. Teraz powinniście się przygotować do wymarszu. Wasza mistrzyni mogła podzielić was na drużyny i przedstawić całą sprawę oraz oznajmić jaki jest plan działania.
--

CzłonkowieGH są zobowiązani napisać tutaj post będący zapisem do eventu. Mają czas do 13-stego. Poza postem zapisującym możecie sobie pisać swobodnie do tego czasu. Możecie się poznać, zaprzyjaźnić i w ogóle. Nie ma kolejności i możecie pisać po kilka postów.

Pusta szalka? Ołkej w takim razie Lilka stanęła sobie na pustej szalce... Wcześniej spojrzała się na klauna wzrokiem dosyć dziwnym.. Ona wynosiła jeden? No ten bardzo możliwe. Ale w każdym razie Lilka powolnym krokiem stanęła na tej pustej szalce i spojrzała się spode łba na wszystkich z minką, słodziutkiego psiaka. Miała nadzieję, jednak że nic takiego się nie stanie.. Dużego. Co by dziewczę jeszcze bardziej skrzywdziło.. Chciałaby jednak żyć sobie tutaj normalnie tak jak gdyby nigdy nic i po prostu sobie chadzać. Co by teraz dała by być pełna sił, ale co jak co... Na razie będzie kuleć i będzie bolało...

MG

No więc zacznę od tego, że faktycznie udało wam się rozwiązać drugą szalkę. Uzyskaliście taki wynik jaki chciał klaun. Nadeszła ostatnia runda. Mimo, że Nocka poleciła Lilce co ma zrobić ta się nie podporządkowała poleceniom i nie stanęła w trzeciej. Natomiast członkini Dead Head Caucus zabiła goblina, który po chwili zniknął jak moby w grach. No i w sumie czekała, aż Lilka wyrówna wagę z innym goblinem. Ale na razie się na to nie szykowało. Mieliście prawdziwe szczęście, że zapomniałem o limicie czasowym. Tak czy inaczej nie rozwiązaliście jeszcze ostatniej zagadki.

Także , więc teraz Lilcia szybko zeszła ze swojej poprzedniej szalki i weszła na tą, co jej Nocka kazała. No bo co by tutaj powiedzieć więcej? Nic, a nic Lilcia stanęła i popatrzyła po swoich towarzyszkach.. Bo co by tutaj więcej robić? No chyba na razie nic. Blondyneczka usiadła sobie na jednym z tych dziwnych szalek i nic nie robiła na razie. Teraz chyba będzie trzecia z tych dziwnych prób!

MG

No więc udało wam się. Lilcia usiadła tam, gdzie usiąść lub stanąć miała i wszystko szalki nagle puffnęły. Wy natomiast znaleźliście się na okrągłej sali. Coś przypominającego arenę cyrkową, tyle, że gapiów nie było. Podłoże było z ubitej na twardo ziemi, bez żadnej trawy, a tym bardziej nawierzchni. Ściany natomiast były z materiału. Wydawało się, że wspinaczka po nim jest teoretycznie możliwa. W sumie nie wiedzieliście na początku co miałyście za zadanie do wykonania tym razem. Przynajmniej na początku. Dopiero po chwili na arenie pojawiły się dziwne robaki. Przypominały żuki tyle, że sięgały Nanaś do pasa, czyli prawie wielkości Lilki. Było ich 10 i nie miały raczej miłych zamiarów. Wywnioskowałyście to z tego, że 4 żuki ruszyły prosto na Lilcię, która i tak była już mocno poobijana i po 3 na Nanayę i Nocturne. Prawdopodobnie chciały was pogryźć, a jak się bliżej przyjrzeć... Nie były to zwykłe żuki, bo miały zęby zdolne do gryzienia, niemalże jak wilki. Miały również skrzydła, ale na razie ich nie używały, a biegły do was swoimi owadzimi krokami po ziemi.

Dobra, widać nikomu się nie śpieszy odpisać a czasu coraz to mniej...
Dobra, zadanie wykonane, teraz czeka ich walka z robactwem. Ale na prawdę, mogli im jakiego spirytusu czy aceton na nie dać. No ale dobra, Nocka da radę. W sumie to... Nocce się nie śpieszyło, a żuczki sobie normalnie szły. Jak na żuczki, a normalnymi żuczkami nie były. I oto poświadczam wam, że cały post będzie w ukrytym bo nie chce mi się za dużo pisać, sir. Lenistwo, wybaczcie. Ale Nocka ma plan, nie strachajta, spokojnie...
Choć po dokładnym zastanowieniu się nie będzie ukryty. Idą trzy żuki. Tak tez na trzy żuki rzuca fobię pod tytułem strach przed żukami. Objawy? Wzmożona agresja wedle żuków, tak też same powinny się wykańczać a co do reszty... Nie jej żuki, radźcie sobie, Nocka nie będzie całej roboty odwalać. No i przy okazji uważa co by co jej nie ugryzło/odgryzło ręki czy nogi. Jakby co się przypałętało to Nocka się oddala tak szybko, co by zwiększyć do maksimum odległość pomiędzy tym co ją będzie atakować oraz by mieć możliwość obrony zanim jej głowę odgryzą.

Kolejne przeniesienie. Spodziewała się jakiegoś głupawego tekstu, ponownie, ale rzeczywistość nieprzyjemnie ją zaskoczyła. Już wolała tamte głupawe testy. Tymczasem żuczki nie wyglądały na zadowolone i była pewna, że potrafiły poruszać się znacznie szybciej, niż mogłoby się wydawać. Juhu~ Nie ma to jak żuki mutanty, których nie ma czym pokonać! Na upartego mogłaby próbować rzucać w nie kamyczkami, ale jakoś wątpiła, by cokolwiek się stało. No cóż... Nie posiadła innej broni niż własne pięści, ale wolała nie sprawdzać jakie są skuteczne w przypadku konfrontacji z trzema owadami. Tak więc nie widząc innej opcji, a domyślając się, że może uda jej się trochę wspiąć po dziwnym materiale, ruszyła w jego stronę, idąc tempem na tyle szybkim, by nie zostać złapaną przez owady, ale na tyle wolnym, by ciągle miały ją na widoku i nie próbowały użyć swoich skrzydełek... Marne nadzieje, no ale cóż... W każdym razie kiedy znajdzie się przy materiale próbuje się na niego wspiąć. Nie za wysoko, oczywiście, bo nie o to jej chodziło. W pierwszej kolejności podskoczyła delikatnie i chwyciła się materiału obiema rękami jak najwyżej mogła, po czym nieco się podciągnęła do góry. Następnie, mocno zapierając się na prawej dłoni i nogami (o ile jest jakiś punkt zaczepienia), wyciąga lewą rękę w górę i łapie kolejne miejsce materiału, nieco wyżej. Ponawia tą akcję, zmieniając ręce naprzemiennie, tak długo, aż nie znajdzie się jakiś metr nad żukami. Co mogło być nie lada wyczynem. Dlatego też jeżeli nie da rady, to staje tam, gdzie starczyło jej siły, a później... Skacze w dół. Na najbliższego żuka. Miała zamiar wylądować na jego pancerzu i liczyła, że jej waga plus wysokość (jakaś po jakaś) wystarczą, by zgnieść jego pancerz lub przynajmniej nieco ogłuszyć. Gdy już wyląduje tak, jak chciała, zaczyna skakać po biednym żuku byle go rozgnieść, ale jeżeli wyląduje jakoś niefortunnie (na plecach, brzuchu, czy w jakieś dziwnej pozie uniemożliwiającej jej skakanie po grzbiecie żuka) lub inne żuki zaczną kontratak... zwiewa gdzie pieprz rośnie. Jeszcze do końca nie wie, co zrobi, ale z pewnością coś wymyśli później.. Byle znaleźć się jak najdalej od stworków.
Jeżeli zauważy, że żuki podlatują do niej, kiedy się wspina, nie czeka, tylko zeskakuje i odbiega od nich na bezpieczną odległość, po czym łączy dłonie. Ostateczność ostatecznością. Gdyby się zbliżały, zamierza odbiegać coraz dalej, byle zachowywać bezpieczny dystans miedzy nią a resztą żukowego towarzystwa (mówimy też o całej reszcie potworków znajdujących się w pomieszczeniu.

MG

No więc zacznę od tego, że Nocka rzuciła na biedne trzy żuczki swoja fobię. Jaki był efekt? Ano szły one najpierw na Nockę po czym zaczęły się przepychać nawzajem zanim jeszcze doszły. Teraz trwała zażarta walka między żukami o to, który jest najsilniejszy. Jeden zginął dość szybko, bo pozostała dwójka chyba uzgodniła jakiś sojusz i rzuciła się na biedaka w jednym z masowanym ataku. Pozostała dwójka toczyła teraz fascynującą walkę. I chyba trochę ona potrwa bo to jednak twarde bydlaki były. A czas leciał... tik tak. Żaden jednak nie dał rady zaatakować Nocki. Co zaś tyczyło się Nanayi. No ona miała już nieco gorzej, bo nie miała tak przydatnego zaklęcia. Uciekła ona przed nimi na materiał namiotu i zaczęła się na niego spinać, by niczym kamień spaść na żuka. Dłużej nie utrzymałaby się na materiale więc musiała go puścić. Tyle szczęścia, że żuki byłły tak mądre jak Don więc podlazły zaraz pod Ciebie tak, że spadłaś na jednego. No i w zasadzie rozwaliłaś. Została taka ładna plamka, w której cała byłaś upaprana. Ogólnie cała brudna w czymś co wyglądało jak wnętrzności żuku. Nie zazdroszczę Ci. A pozostałe dwa już zmierzały w twoją stronę. Na końcu nasza biedna Lilcia. Otóż żuki otoczyły Cię na razie, ale jeszcze nie zatakowały. Szykowały się do zmasowanego mega-żukowego ataku. Powodzenia w uniku.

Tak więc... co może Nocka? Znaczy, Nocka może dużo, ale czy musi? To już inna historia. Tak więc swoimi trzema żukami się zajęła i na tym koniec. Mogłaby sobie wziąć leżak i odpocząć. No bo co będzie robotę za reszte odwalać, nie? To w końcu Grimoire, a Nocka się wczuwa w klimat. Jak już ma być u Diabełków to musi się zachowywać jak na GH przystało. Tak też stała sobie i obserwowała żuczki. Jeden zrobił game over, dwójka jeszcze się biła, a ten kto wygra pewnie będzie walczyć z resztą. Niczym jak w w Koloseum. Walki gladiatorów to było niegdyś coś, a teraz może sobie Nocka popatrzeć na ich przerobioną wersję. przy okazji patrzy jak sobie reszta radzi. Niah, jak nie podołają, to widać nie zasługują na bycie w Grimoire, prawda? Najgorzej wyglądała blondynka. Co dzieci robią w mhrocznej i wgl złej gildii? Nocka nie wie, potem się dowie. Póki co Nocka zajmowała się taką fajną czynnością jaką było stanie, będąc przygotowaną na ewentualne ataki. Jeśli jakieś żuczki uznałyby sobie, że Nocka nada się na przekąskę to się wycofuje na jak największą odległość, a potem to już się dopowie. Stara się mieć na oku wszystkie pozostałe żuczki co by w razie czego żaden nie przygotował ataku z zaskoczenia, czego Nocka nie lubi.

Dziewczynkę otoczyły cztery, wielkie karaluchy, czy to co tam jest.. Te robaki są jakieś dziwne.. Rzucają się na najsłabsze ogniwo.. No ładno, ładno... Rzuciła swoimi włoskami do tyłu i spojrzała się na karaluchy.. Dwa z nich uruchomiła wielkimi pnączami... Jak jest, tylko możliwość to przechodzi między robalami.. W tym momencie dziewczątko ma trochę więcej czasu.. Jak nie ma to.. Pnączami posuwa trochę robaki by utorowały jej ścieżkę ucieczki i osuwa się na bezpieczną odległość od robaków.. Tym razem blondynka w miarę szybko siada i leczy się sama.. Ma nadzieję, że to coś da i będzie w miarę sprawniejsza... Te pnącza, którymi otoczyła robale.. Były robalami od strony Nocki.. Pobiegła w tamtą stronę, o ile mogła jak nie to kuleje, czy tam idzie. Po chwili wyrzuciła dwa nasiona, ze swojej kieszeni.. Roślinki.. Czasem fajne są.. No cóż Lilciowa dama w końcu coś zrobiła.. Jednak najchętniej teraz by zrobiła coś tym robalom wiedziała, że dużo to nie da.. No może pnącza,, Bo potrafią nieźle jednak dusić.

Jeden zero dla Nanaś. Choć zbyt chlubnie zwycięstwo to nie było, a już z pewnością nie czyste. No, ale z pewnością było lepsze niż stanie się karmą dla przerośniętych stawonogów. Nie czekając ani chwili dłużej Nanaya oddaliła się od miejsca swojego pierwszego zwycięstwa, obserwując, co też "jej" żuki robią, by nie zostać przez przypadek zaatakowaną od tyłu lub z boku oraz wycierając się z wszelkiej maści wydzielin i organów. Kiedy tylko przyspieszają, ona również przyspiesza. A kieruje się w jedno, bardzo ciekawe miejsce! Otóż idzie w stronę żuków, które ze sobą walczyły. Prawdopodobnie może w ten sposób uda jej się jakoś pozbyć uporczywych stworzeń. Tak więc kiedy jest blisko, ale nie za blisko owadów (czyli poza ich zasięgiem - czułków, odnóży czy czego by tam chciały użyć, żeby jej zagrozić). Następnie okrąża je z lewej strony i robi to wręcz sprintem, by szybko znaleźć się za nimi. Może się uda. Przez ten cały czas, od momentu oczyszczenia się z wnętrzności, trzyma złączone dłonie, by w razie czego wyratować się jakimś zaklęciem, choć wiele zrobić nie mogła. jeżeli sztuczka z napuszczeniem na siebie żuków nie zadziałała, to dalej ucieka przed nimi, ale nie biegiem,tylko tym samym tempem, wciąż trzymając dystans. W razie czego poratuje się tym samym, co ostatnio.

MG

No więc zacznę od Nocki, która postanowiła się poobijać na razie w walce prawie tak samo jak to zwykł czynić z odpisami wasz drogi MG. Jednak na Mikołaja zasłużyliście niegrzeczne dzieci więc jest odpowiedź. Otóż żuki nie pragnęły atakować na razie dziewczyny. Widocznie miały raz upatrzone cele i nie zamierzały ich zmieniać. W międzyczasie natomiast zakończyła się bitwa dwóch wcześniej wspomnianych przeze mnie żuków, które zostały potraktowane zaklęciem dziewczyny. Jeden wbił się mocno w oko przeciwnika zębem i dostał się widocznie do jakiejś ważnej dla nich części ciała, bo jego przeciwnik po prostu zginął. Dzięki temu właśnie częściowo udała się akcja Nanayi, która biegnąc ze swoimi żukami spowodowała, że żuk, który miał fobię na punkcie innych żuków bez chwili namysłu rzucił się na jednego z przeciwników Nanaś, rozpoczynając z nim walkę. Nanayi zostały jeszcze tylko dwa żuki do pokonania. Co natomiast z naszą biedną, ledwie żywą i płaską Lilianne? Otóż ona użyła swoich pnączy, ba nawet unieruchomiła na pewien czas oba żuki starając się uciec w stronę Nocturne. Uciekała i uciekała, ale żuki za nią ją doganiały. Nanaya jeszcze jakoś utrzymywała dystans, ale kulejąca Lili nie dawała sobie radę. Powoli zaczęły ją doganiać i za chwilę miały zaatakować. Nie uda Ci się dobiec do Nocturne. Była za daleko. Żuki były bliżej. Żuki, które złapałaś natomiast od razu rozpoczęły próby wyrwania się z roślinnej pułapki. Na razie bezskutecznie i wyraźnie przegrywały z twoim zaklęciem. Co do leczenia... masz PWM i zaklęcie leczące, nie mam pojęcia, którego użyłaś więc nie zaliczam tej akcji.

No więc... Jedna z bardziej popularnych czynności w zatłoczonych autobusach i innych przystosowanych do tego miejscach. Wpływa pozytywnie na stan zdrowia przez ciągłe utrzymywanie ciężaru działa... czyli opierdalającej się Nocki ciąg dalszy. Już miała obawę co do tego, co będzie jak skończy się bój ów żuków. Fobia mogła przestań działać w każdej chwili a wtedy trzeba walczyć. Ale Nanaś ją wyratowała, dowaliła mu kolejnego żuczka. I teraz nawet jak fobia se wygaśnie to i tak będą walczyć do końca, jak miło~! A Nocka co robi? To co teraz, czyli stoi i patrzy na żuczki. Wiecie... czy jakiś nie chce jej co zrobić czy coś w ten deseń. No i patrza sobie na walkę żuczków. Po tamtej pewnie już przy tej nie wyrobi i padnie. Peszek,, było trzeba nie wpuszczać jej na arenę. Gdyby jednak okazał się lepszym żuczkiem, niż myślała, to na pewno zaklęcie zaraz wygaśnie. Więc co Nocka robi? Rzuca na niego tą samą fobię co wcześniej i niech walczy nasz Leonidas w żuczkowatej formie z resztą.

No więc pomysł wypalił. Pozostawało już tylko pozbyć się ostatniego z jej żuków (podkreślam, ponieważ jednego się pozbyłam, drugi walczy, a trzeci wciąż jest w ruchu, ponieważ Nanaś od początku miała tylko 3 żuki za przeciwników, nie dodawaj mi kolejnych). W sumie nie miała specjalnie wyjścia, wiec rozłączyła dłonie i wyciągnęła z woreczka przy pasie kamyk, uważnie przypatrując się nadbiegającemu stworowi. Musiała dokładnie wycelować, bo jeżeli popełni błąd, będzie to dość nieciekawa sytuacja. Przygotowując się do rzutu, stanęła, tylko czekając, aż żuk się do niej zbliży. W tym samym czasie zaczęła ładować kamyczek za pomocą zaklęcia Fireworks. Tak, zamierzała go wysadzić jak najbliżej się dało oczu potwora. A że on ciągle się zbliżał, a ona stała i tylko ładowała kamyczek szanse na to że trafi powinny być spore. Chyba, że żuk przejawiał jakieś ciekawe formy inteligencji i dokładnie wiedział, co ona zamierza. W każdym razie, kiedy żuk znajdował się w odległości mniejszej niż metr od Nanayi, dziewczyna wyrzuca naładowany kamyczek prosto w oko nieszczęsnego żuka. Nie liczyła na to, żeby doszło do śmierci, ale może, przy odrobince szczęścia... Jeżeli nie było szczęścia to biednej nie pozostaje nic innego jak wskoczyć na ogłuszonego przeciwnika i poskakać po jego grzbiecie, jak to się stało z jego poprzednikiem. Ewentualnie, jeżeli nie było takiej opcji, wyprowadzić prawego prostego wprost w uszkodzony narząd wzrokowy owada. A następnie spierniczać.

MG

Niestety ku zawodowi biednej Nocturne okazało się, że Leonidas przegrał. Był już zbytnio zmęczony walką. A zwycięzca? Zwycięzca ruszył na swój poprzedni cel czyli Nanayę. Czy znowu masz dwa żuczki na głowie. Jednak póki tamten żuczek jeszcze nie doszedł, a kawałek drogi miał ty postanowiłaś nie próżnować, a zająć się goniącym ją przeciwnikiem. I udało się nawet. Rzuciła kamień, oślepiła wroga, dosiadła go i zmiażdżyła. Nie musze chyba wspominać, że byłaś tak upaprana, że niewiele się różniłaś od potwora z bagien? Cały ten śluz utrudniał Ci też wszelkie ruchy. Byłaś po prostu cała oblepiona żukową mazią. Nawet bieganie wydawało się niemożliwe. Ale i tak miałaś lepiej niż biedna Lilcia... Na którą rzuciły się żuki i po prostu pogryzły jej ciało, któe i tak nie mogło uciekać. Pogryziona zaliczyła przysłowiowego zgona i nie mogła dalej nic robić. Wypadła z eventu. Przykro mi Lilciu, ale sama widzisz, że niewiele się broniłaś przed żukami. A twoje wcześniejsze rany jeszcze... Cóż byłaś pokonana. W tym czasie zaklęcie Lilci oczywiście przestało działać i uwolniło część żuków, które na was ruszyły. 2 w stronę Nanayi i 2 w stronę Nocki. Tak, że teraz Nocka miała 2 żuki za przeciwników, a Nanaya łącznie 3 [2 od Lilci i 1 stary przyjaciel, nieco osłabiony]. Teraz wszystkie wściekle biegły w waszą stronę

Tak też uczcijmy minutą ciszy to przygnębiającą chwilę, bowiem Grimoire straciło jednego z ludków w drodze na szczyt. Nocka postawiłaby świeczkę ale nie sądziła że się przyda więc.... nie wzięła jej. Jednak zostawmy świętej pamięci Lilkę, potem będziemy ją opłakiwać. Na razie pojawiło się kolejne zagrożenie, bowiem piątka żuczków nie raczyło wyjść z propozycjom sojuszu i zaproszeniem na makowiec. Tak też Nocka nie mogła nic innego jak zrobić kilka kroków w tył zwiększając nieco dystans (z metr, dwa) i rzuca fobię na żuka. Którego? Idą na Nocke dwa, to na jednego z tych dwóch. Fobię jednak nieco modyfikuje, bo jest to strach przed drugim żukiem... soł... jeden z żuków który idzie na Nockę powinien zaatakować drugiego który obrał sobie za cel rudą. W razie gdyby jednak jakieś inne żuczki zmieniły zdanie i zaczęły iść na Nockę to ta, jako że zdrowa o siłach, odchodzi jak najdalej od nich. Niezależnie od tego, co by się działo. No i uważa na inne cholerstwa o które mogłaby się potknąć. W razie jakiś komplikacji - plan działania będzie, jak się pojawią.

/Asth, wdzięczna bym była gdybyś zmniejszył avka x.x