I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
To tutaj swoją podróż miała rozpocząć gildia Grimoire Heart. Mistrzyni gildii zebrała się już razem ze swoimi podopiecznymi. Magiczna moc, która pojawiła się nad górą zaskoczyła nawet ją. Jakoś nie dodało wam to otuchy. Moc, która otoczyła górę była naprawdę przerażająca. Wiedzieliście teraz, że słowa, odnośnie kryjącej się tutaj magii nie były głupim gadaniem. Potem zobaczyliście latającą wyspę, która skrywała w sobie ukrytą tajemnicę. Teraz powinniście się przygotować do wymarszu. Wasza mistrzyni mogła podzielić was na drużyny i przedstawić całą sprawę oraz oznajmić jaki jest plan działania. --
CzłonkowieGH są zobowiązani napisać tutaj post będący zapisem do eventu. Mają czas do 13-stego. Poza postem zapisującym możecie sobie pisać swobodnie do tego czasu. Możecie się poznać, zaprzyjaźnić i w ogóle. Nie ma kolejności i możecie pisać po kilka postów.
Autor
Wiadomość
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Południowy stok Pon Gru 16 2013, 12:24
MG
Oręże grzechów głównych - część pierwsza - pycha
//co do Wild - ma nieobecność więc na razie ją zastawiam... jak wróci to z nią popiszę. Na razie jednak zostaje w tyle.
Pierwszy na druga stronę przeprawił się pracodawca. Tak jak pewnie myśleliście po prostu przeteleportował się na drugą stronę. Dość łatwe. Pozostali jednak musieli radzić sobie bez tej jakże przydatnej magii. Pierwszy do działania przystąpił Reeves, który najpierw zawiesił hak z pomocą pracodawcy dość trwale. Następnie jak przypuszczam obwiązał plecak, a dopiero potem koniec liny przywiązał do jakiejś narośli skalnej. Jak coś źle sobie wyobraziłem to mnie popraw w następnym poście. Tak czy inaczej na razie tylko obwiązał plecak, bo nie wiedział jeszcze czy po linie przejść jak linoskoczkowie czy też ześlizgnąć się z niego na jakimś materiale, co byłoby w sumie niemożliwe przy obecnej różnicy wysokości, choć koniec swój mogłeś próbować zawiesić wyżej i to umożliwić czy też trzymając się rękoma przesuwasz do przodu w stronę pracodawcy. Jak możesz napisz to w następnym poście.
Również Ro nie udało się w tej chwili przedostać przez wyrwę. Owad, który wysłałeś na zwiad powiedział Ci bez wahania, że nie ma sensu próbować schodzić z tej półki, a potem z powrotem na gorę. Wyszedłbyś zapewne po kilku godzinach zmęczony i poobijany jak diabli. Acz oczywiście możesz próbować w tym poście jak chcesz.
Reeves nie mógł jeszcze przejść więc Thetmayer i Lilka też nie mogli wykonać swojej czynności w tym poście. Powiem jednak, że sposób wydaje się dość dobry. Dziewczyna w końcu zbyt ciężka nie była. No, ale to będzie miało miejsce w kolejnym poście, bo jak widać Reeves nie mógł jeszcze przejść.
//sorki za lekkie przedłużanie, ale raz, że faktycznie brakuje opisu przechodzenia Reevesa to jeszcze Ro i tak by nie przeszedł w podobny przez siebie sposób. Dlatego i tak wyszłoby na to samo.
czas na odpis do 19-12-2013 godz 13:00
Reeves
Liczba postów : 63
Dołączył/a : 04/07/2013
Skąd : Pobiedziska koło Poznańskiego Zadupia
Temat: Re: Południowy stok Sro Gru 18 2013, 14:34
//Czyli chodzi tylko o sposób przejściaa?//
Hmm, dobra, skoro lina już jest, a plecak zawiązany, trzeba zabrać się za przeprawę. Najbezpieczniejszym sposobem przejścia przez przepaść, będzie na leniwca. Czyli chwytam linę rękami i zarzucam na nią nogami [jakby obejmując] (gomen za opis, ale nie potrafię tego inaczej opisać) tak, że najpierw po linie idą ręce, później nogi i powoli przesuwam się naprzód.
Thetmayer
Liczba postów : 66
Dołączył/a : 02/06/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowy stok Sro Gru 18 2013, 17:15
// Raczej niewiele się zmieniło //
Thetmayer czekał, czekał i się nie doczekał chwilowo przejścia Reevesa przez przepaść. -Pietrasz, czy co?- spytał, jednak po chwili uśmiechnął się pod nosem, bowiem Myśliwy postanowił wreszcie ruszyć swoje zacne dupsko i spróbować pokonać przeszkodę. Gdy ten już przejdzie, Kaziu przejdzie z Lilcią nad przepaścią, nie zmieniając niczego w swym planie. Był chyba na tyle dobry, że razem z blondynką przejdą bez szwanku na drugą stronę. Plan więc pozostaje dokładnie ten sam.
Lilianne
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 24/08/2012
Temat: Re: Południowy stok Czw Gru 19 2013, 21:30
Dziewczyna czeka, aż Reeves przejdzie. Właściwie robi, a właściwie nic nie robi. Pomaga tylko Thetciowi w jego działaniach związanych z jej malutką osóbką. W sumie to myślała sobie cały czas o gorącej kąpieli, ciepłych krajach, pustyni tak żeby zrobiło jej się cieplutko na duchu. Przez to przejście tak naprawdę nie miała co robić, a wolała iść w tym momencie po prostu spać.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Południowy stok Pią Gru 20 2013, 11:08
MG
Oręże grzechów głównych - część pierwsza - Pycha
Więc Reeves ruszył jako pierwszy w formie na leniwca. Przeszedł bez większych problemów, ale nie obeszło się tez bez ran. W końcu nie miał żadnego zabezpieczenia na rękach, a lina była dość ostra. Na dłoniach pojawiły się drobne zadrapania i otarcia, ale to nic poważnego. Wystarczy przemyć wodą utlenioną. Jeszcze gorzej miał Thetmayer, który chociaż posiadał umiejkę wytrzymałości, która jakoś go tam chroniła to sam wziął ze sobą dodatkowy balast w postaci rozchorowanej Lilianne. W efekcie skończył z tak samo poharatanymi dłońmi jak jego przyjaciel. Reszta chyba nie chciała jeszcze przechodzić. Nie umiała? Nie chciała? Któż to wie. - Nie mamy czasu na nich czekać - oznajmił pracodawca - Idziemy dalej, za tamtym występem powinna być polana, gdzie będziemy mogli założyć obozowisko
Po tych słowach poszliście dalej zostawiając 1/3 grupy za sobą. Zbliżała się noc więc wasz pracodawca zajął się rozpaleniem ogniska. Po raz kolejny zagotował trochę wody z roztopionego śniegu, a następnie zaparzył sobie z niej herbatę wcinając swoje racje żywnościowe, które powoli zapewne dobiegały końca u każdego z was. Następnie przedstawił plan działania. - Jesteśmy o krok od pierwszego z oręży - powiedział Loffley - Zapewne dotrzemy tam jutro rano. Nie powinniśmy do tego czasu mieć żadnych problemów. Musimy być jednak ostrożni, ponieważ Oracion Seis też poluje na tą broń i nie wątpię, że również się tam dostaną i dojdzie do walki. Teraz jednak wypocznijmy. Po tych słowach rozłożył swój namiot i poszedł spać. Ostatniej nocy jako jedyny z Ro pełnił wartę więc widocznie był bardziej zmęczony od pozostałych. Przespał w ten sposób całą noc. Dobrze, żebyście wystawili warty, bo olbrzym raczej nie da rady dziś wyjść na zewnątrz przy obecnym zmęczeniu.
Następnego dnia rano znowu zjedliście swoje posiłki, tak samo pracodawca spakowali ekwipunek i udaliście się ścieżką za pracodawcą. Szliście około trzech godzin, gdy dotarliście do jaskini, do której jak domyślacie się weszliście. Ściany pokryte były grzybkami, które nie tylko świeciły w ciemności dając wam zielone światło to również powodowały, że śnieg i zamieć z zewnątrz straciły na znaczeniu. Tutaj po prostu było w miarę ciepło jak w hipermarkecie. To właśnie tutaj miał być przechowywany jeden z oręży grzechów głównych. Po jakiś 10 minutach poza grzybkami w jaskini zaczęły pojawiać się posągi ludzi. I nie byli to jacyś niezwykli wojownicy, po prostu zwykli ludzie. Jeden posąg przedstawiał chłopa orzącego ziemię, drugi przedstawiał dziewczynę zajmującą się gotowaniem, a jeszcze inny dziecko bawiące się jakąś zabawką. Nic szczególnego. - To pewnie ludzie, którzy oddali życie za stworzenie tej broni - powiedział z grymasem obrzydzenia wasz pracodawca - Nie wierzę, że takie coś mogło mieć tutaj miejsce Lilka i Thetmayer również znali książkę pracodawcy i zdawali sobie sprawę, że prawdopodobnie to okrutna prawda. Idący razem z nimi Reeves nie wiedział co wydarzyło się w w prologu tej misji, ale chyba mógł uwierzyć na słowo. Mijaliście po kolei wszystkie posągi, a ich ilość była naprawdę zatrważająca. W końcu doszliście do końca jaskini, gdzie znajdowała się wbita w lacrymę magiczną szabla o kunsztownym wykonaniu. Już sam jej wygląd wyraźnie pokazywał, że nie jest byle czym, nie musieliście myśleć, że może to być imitacja oręża. Powoli zaczęliście się do niego zbliżać idąc za pracodawcą.
W pewnym momencie usłyszeliście za sobą kilka klaśnięć, które spowodowały, że się obróciliście i ujrzeliście kogoś, kto z grubsza wyglądał jak człowiek. klik. Mian on dość długie, niestarannie ułożone, brązowe włosy i dość typowy strój japoński jak ten pokazany na obrazku. Jego charakterystyczną cechą było na pewno to, że ręce tylko przypominały te ludzkie. Od ramion miał jakby chitynowy pancerz, a przedłużenie rąk stanowiły ostrza o długości i kształcie również takim jak na zamieszczonym obrazku. Na policzku miał symbol Oracion Seis. - Gratuluję wam, że doszliście, aż tutaj moje małe mrówki. Silence i Lucifer mówili mi o was - powiedział - A właśnie mnie nazywają Cockroach jestem jednym z członków tej gildii karaluchów. Cóż nie dla was nędzne robaki jest tak potężna broń więc dam wam radę. Oddajcie ją po dobroci. Nie warto ginąć nawet jak się jest niczym więcej jak insektem.
Po tych słowach bez zastanowienia ruszył w stronę znalezionego przez wasz oręża. Całkowicie opuścił obronę widocznie nie spodziewał się, że cokolwiek możecie mu zrobić. Uśmiechał się tylko... Jak dzieciak niszczący mrowisko. Prawdopodobnie chciał was w najnormalniejszy sposób wyminąć.
Stan: Lilka: 100% MM, nic Thet - 83%, nic Ro - 98%MM, nic Reeves - 83% MM, Kilka siniaków i ran, które pozostały po walce z wiwerną. Ale powoli się goją. Wild - 66%MM, Kilka potłuczeń po walce z wiwerną.
//1. Opiszcie co jedliście na kolację i śniadanie i jak nocowaliście. Również osoby, które nie przeszły w jaki sposób poradziły sobie przed przełęczą z nocowaniem. 2. Osoby,, które nie przeszły mogą jeszcze dołączyć. Ale nie dotrą od razu do jaskini, a pojawi się jeszcze jakieś utrudnienie. Więc niech najpierw przejdą przez przełęcz i ruszą do przodu. 3. Stan w zależności od tego co zjedliście i jak spaliście może jeszcze ulec zmianie. Po prostu przyśpieszyłem to nieco, abyście się za bardzo nie nudzili pisząc posty co jecie i jak nocujecie tylko. Jak nic nie zjecie i będziecie spać pod chmurką to zmienię wam stan zdrowia ;3 tak samo z pierwszą pomocą.
Czas na odpis do 23.12.2013 godz 12;00
Rõ Black
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 29/06/2013
Temat: Re: Południowy stok Pią Gru 20 2013, 17:08
Rō głowił się nad przejściem nad przepaścią. Jego pierwszy pomysł okazał się niewypałem, gdyż szerszeń od razu wiedział, że będzie za głęboko. Obserwował poczynani innych. Najbardziej przypadł mu do gustu pomysł Reevesa. Choć przeprawa szła mu średnio, a lina na pewno dawała się we znaki odsłoniętym dłoniom, jego sposób pokonania wydawał się najbezpieczniejszy. Mag postępował tak samo, jak robił to Reeves, czyli rzucał liną, aż ta się zaczepi na tyle mocno, by Rō nie dołączył do grona tych, którzy postanowili przeprawić się w ten sam sposób, który przed chwilą miał na myśli mag Grimore Heart. Kiedy hak znalazł się bezpieczne po drugiej stronie przepaści, Black przywiązuje drugi koniec w tym samym miejscu, w którym zrobił to Reeves. Choć to odrobinę ryzykowne, mag postanowił zwyczajnie przerzucić swój plecak, dokładnie sprawdzając wszystkie sznurki, zapinki, klamerki i mocowania. Nie chciał stracić niczego. Jego plan i tak był ryzykowny, a utrata rzeczy byłaby katastrofą. Następnie przyszła pora na samego maga, który mocno przywiązał drugi koniec liny do miejsca Reevesa. W grę wchodziła jeszcze druga opcja, na specjalną okazję. Jeżeli przywiązany koniec liny sie poluzuje i mag zacznie lecieć w dół, będzie musiał ratować się uderzeniem o skałę i wspinaczkę. Jednak teraz teraz wolał o tym nie myśleć. Pomału, ale systematycznie starał się pokonywać kolejne metry, aż znajdzie się po drugiej stronie. Po przejściu Rō zabiera swój plecak oraz linę, o ile da się ją odwiązać i idzie po śladach swoich towarzyszy, mając nadzieję, że niedługo natrafi na obozowiczów. Jeżeli Blackowi nie udałoby się dogonić Loffeleya oraz reszty, szuka jaskini, w której mógłby usnąć i przeczekać noc. Zjada konserwę, po czym kładzie się spać, opierając głowę o plecak i wbijając się w swój śpiwór.
Stan jedzenia: - 1 czekolada - 3 konserwy
Reeves
Liczba postów : 63
Dołączył/a : 04/07/2013
Skąd : Pobiedziska koło Poznańskiego Zadupia
Temat: Re: Południowy stok Nie Gru 22 2013, 15:58
Trzeba było założyć rękawiczki... Pomyślę o tym następnym razem... Pociągnąłem za linę, gdyż na końcu znajdował się mój plecak, a niestety Loffley kazał nam iść dalej. Wild da radę przelecieć w formie Orła a co z resztą?No trudno, musimy iść dalej a ja nie zostawię plecaka. Tak więc ściągam go razem z liną, linę zwijam i wkładam z powrotem do plecaka. Zabieram plecak i idę za resztą. W końcu doszliśmy do miejsca, gdzie mieliśmy rozbić obóz. Spojrzałem w stronę z której przyszliśmy. Wild nadal nie ma. Ten drugi także został w tyle... Mam nadzieje że nic im nie jest...
Rozbiłem namiot i usiadłem do kolacji. Zaparzyłem duuuży kubek herbaty i sowicie osłodziłem cukrem. To będzie długa noc. Na początek zjadłem jedną czekoladę i dwie puszki konserw. Popiłem sporą ilością herbaty. Dołożyłem do tego trochę owoców kandyzowanych i kilka pasków suszonej wołowiny. Poprawiłem kolejną czekoladą i wziąłem kilka łyków napoju energetyzującego. Wypiłem resztę herbaty.
Wstałem i spojrzałem na resztę. -Dobra, dzisiejszej nosy musimy odciążyć pana Loffleya od warty, gdyż ostatnią noc spędził na mniej z jednym z tych co zostali. Thet, rycerzyku, pewnie nie pozwolisz by twoja Loli odbębniła chociaż godzinkę albo dwie na warcie, więc powinieneś wziąć 2/3 nocy. Ale że jestem rozsądny, bierzemy po pół. Idę pierwszy. Połóżcie się w moim namiocie. Obudzę cię później i się zmienimy- teraz zwróciłem się do dziewczyny -Jeśli nie chcesz, żebyśmy cię czasem obudzili w nocy, możesz spać z panem Loffleyem, na pewno cię przygarnie- Powiedzawszy to, zaparzyłem jeszcze jeden duży kubek herbaty, także sowicie posłodzony. Zabrałem też koc i napój energetyzujący. Wykorzystując PWM Cierpliwość Myśliwego jestem lepiej przystosowany do warunków atmosferycznych a także jestem cierpliwy i potrafię wysiedzieć w miejscu trochę czasu. Biorąc pierwszą połowę nocy, usadowiłem się na jakimś kamieniu, okryłem kocem i popijałem sobie na zmianę herbatę i napój energetyzujący. Jakiś czas przed oddaniem warty Thetowi, zaprzestałem picia napoju energetyzującego, by nie mieć problemów z zasypianiem. W między czasie zjadłem pół czekolady. Będąc na warcie, najważniejszą rzeczą było nie skupiać wzroku w jednym miejscu, tylko powoli przesuwać go po krajobrazie. Wtedy wyłapie się choćby najmniejszy ruch. Drugą ważną rzeczą było zachowanie absolutnego bezruchu. Trzeba zakładać najgorsze, też to, że przeciwnik może posługiwać się tą samą techniką obserwacji, tak więc, pozostać w bezruchu, by przeciwnik nas nie wyłapał. Herbatka służy za termoforek. W połowie nocy, sądząc po pozycji księżyca na nieboskłonie, obudziłem Theta i wsunąłem się na jego miejsce w moim namiocie. Zasnąłem dość szybko. Już nie raz tak spędzałem noce, byłem do tego przyzwyczajony.
Rano wstałem, trochę spóźniony, bo woda już się gotowała. Przeciągnąłem się i dołączyłem do reszty. Zaparzyłem kolejną dużą herbatę i zjadłem w tym czasie ostatnią czekoladę i puszkę konserw. Pochłonąłem jednego batonika energetyzującego i popiłem napojem o tym samym działaniu, by zregenerować siły z przebytej warty. Zjadłem 1/3 owoców kandyzowanych, które mi zostały i ostatnie paski wołowiny. Zalałem to kolejną porcją herbaty. Jeszcze trochę i się roztyje, tyle jem. Załatwiłem swoje sprawy, złożyłem namiot, śpiwór i spakowałem do plecaka. Wyruszyliśmy w dalszą drogę.
Doszliśmy do jaskini, która była naszym miejscem docelowym. Słowa pracodawcy obudziły we mnie dużą ciekawość. -Przepraszam, panie Loffley, ale... mógłbyś wytłumaczyć o co chodzi z tym miejscem?- W jaskini było ciepło. Zrzuciłem kurtkę, by nie krępowała ruchów. Tak samo plecak, pewnie wrócimy tą samą drogą. Doszliśmy do końca jaskini, i ujrzałem Pychę. Przepięknie zdobioną szablę... Coś zdumiewającego. Sprawiła, że zapragnąłem ją mieć. Ale przyszedł ktoś, kto chciał mi w tym przeszkodzić. Oracion Seis. Trzeba ich zniszczyć. W miarę możliwości, jeśli dałoby radę, kiedy ten koło nas przechodzi, klepię go gdziekolwiek na ciele, by naznaczyć go PWM Naznaczenie. Kiedy będzie twarzą do nas, wyczarowuję Colta i strzelam w jego twarz pociskiem typu Glue. Może się udusi, a może sklei mu oczy i buzię, cokolwiek. To dość gęsta maź, która nie łatwo schodzi. Drugi pocisk Typu Glue wędruje ku jego stopom. Może i się przewróci dodatkowo. Kolejnym zabiegiem jest szybkie wykorzystanie Sonaru i ocenienie stanu jaskini, gdzie są jej słabe punkty, mocne punkty i czy wytrzyma eksplozję pocisku Wybuchowego oraz wybuch granatów Kazia. Miałem okazję oglądać jego popis w walce z Vulcanosami, więc powinienem dobrze ocenić siłę tych granatów. Jeśli jaskinia wytrzymałaby wybuch mojego zaklęcia B, wtedy taki oddaje, prosto w brzuch przeciwnika. Jeśli nie, rezygnuje z niego, wyczarowuje drugiego colta i oddaje z każdego po 3 strzały w przeciwnika, celując w różne miejsca ciała. W razie jakichkolwiek ataków z jego strony, staram się robić uniki.
Thetmayer
Liczba postów : 66
Dołączył/a : 02/06/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowy stok Nie Gru 22 2013, 16:58
Kaziu po przejściu przepaści lekko pomasował swoje dłonie, po czym po prostu ruszył za pracodawcą, zostawiając w tyle wysokiego mężczyznę i dziewczynę o ciemnobrązowych włosach. Nie chcieli przejść? Bali się? To nie była sprawa Thetmayera. Dopóki najważniejsza persona misji- zleceniodawca, a także Lilianne byli po właściwej stronie wyrwy, Kaziowi nic więcej nie było potrzebne do szczęście. Po dojściu do przerwy, którą Loffeley zorganizował na jakiejś polance, nadeszła chwila na posilenie się przed nocą. Postanowił samemu zjeść aż 3 puszki konserw, a także wyjął dwie dla Lilianne. Nie wiedział, ile dziewczyna zje, ale lepiej za dużo, niż za mało. Zresztą, wreszcie miała szansę zjeść coś normalnego, a nie plecaki, czy inne mało odżywcze przedmioty. Oprócz tego, Casimirro dokończył otwartą czekoladę a także wypił pół litra wody mineralnej, tym samym opróżniając jeden z termosów. -Nie wiem, czym jest loli, ale jeśli to jakieś przezwisko dla Lilianne, to zgadza się, dam jej się wyspać- przytaknął. -I w sumie dzięki, pół nocy powinno wystarczyć, bym był wypoczęty- dodał, wyjmując swój śpiwór i układając sobie miejsce na pierwsze pół nocy w namiocie. Koc kładzie przy wyjściu z namiotu. -Ah, Lilianne, pożyczysz mi trochę herbaty?- spytał przed zapadnięciem w sen Kaziu, wychodząc ponownie z namiotu, by zaparzyć sobie tegoż napoju. W plecaku miał swój kubek, więc problemu z naczyniem nie powinno być. Po wypiciu ciepłej cieczy, Kaziu wchodzi do namiotu i układa się wygodnie i by mieć jak najcieplej. Oczywiście zostawia miejsce, jeśli Lilianne będzie chciała mieć cieplej. Gdy dojdzie do czasu warty Thetmayera, ten bez słowa, cicho wyślizgnie się z namiotu i obiera kierunek na kamień, lub jakiś korzeń na którym mógłby przycupnąć. Wpierw jednak zabiera ze sobą rum i wypija po trochu, gdy poczuje, że zmaga go sen, lub zimno, a także koc, by się nim otulić dodatkowo. Przyjmuje taktykę podobną do Reevesa, czyli powoli wykonuje poziome ruchy głową, nasłuchując i wypatrując zagrożeń, czy niebezpieczeństw. Jeśli zauważyłby cokolwiek dużego, czeka aż będzie mógł poznać kontury i po prostu krzykiem stawia obozowisko na nogi. Lepiej być ostrożnym, niż strugać bohatera. Po obudzeniu się reszty ludzi, jeśli będzie odczuwał głód, sięgnie po jeszcze jedną konserwę i czekoladę, co zapije wodą (około 200ml). Jeśli zaś nie będzie głodny, jedynie skonsumuje czekoladę i wypije 200ml wody. Tak samo zaproponuje Lilianne jeszcze jedną konserwę, lecz to zależy od jej głodu. Następnie pomoże Reevesowi ogarnąć jego namiot i spakuje swój plecak, by jak najszybciej ruszyć w drogę. Po dotarciu do jaskini, Kaziu bada wzrokiem miecz, wbity w Lacrymę, lecz gdy tylko pojawi się klaskacz o chitynowych rękach, to na nim skupią się oczy Thetmayera. Niezależnie od powodzenia akcji Reevesa, w momencie, gdy będzie ich mijał, Samotnik aktywuje Armored i w prawej ręce Plasmatic Acid Hole. Doskakuje do przeciwnika, chwyta go mocno za włosy, oblewając go od stóp do głów plazmą (jednak bardziej od głów do stóp, próbując głównie pokryć jego głowę), jednocześnie uważając by nie zalać Lilianne. O resztę się nie martwi. Jakoś przeżyją. Jeśli jednak nie będzie miał jak uniknąć cieczy, to poświęci się, chwytając przeciwnika za włosy, by pokryć jego twarz wrzącą oleistą cieczą. Jedna ręka, lub nawet jakaś część klatki piersiowej poparzona oleistą plazmą to i tak nic, w porównaniu z tym, co Kaziu chce zrobić.
Stan plecaka: -11, -12 lub -13 puszek konserw -4 czekolady -1,2l wody -400ml rumu
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Południowy stok Pon Gru 23 2013, 15:45
MG
Lili jeszcze nie odpisała, ale ponieważ miała nieobecność, a na gg zobowiazała się odpisać ma czas przedłużony do jutra rano, kiedy też pojawi się mój kolejny post.
Lilianne
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 24/08/2012
Temat: Re: Południowy stok Pon Gru 23 2013, 20:44
Dziewczyna posiedziała sobie.. Zjadła na kolacje trzy czekolady. Wypiła herbatkę ze swojego termosu. Potem dała się też napić jej Thetciowi. Zjadła konserwy od chłopaka. - Nie jestem loli - powiedziała z nadętymi policzkami. Była troszkę zła - Ja nie jestem mała, czy słodka.. To z was są wielkoludy, o!- powiedziała lekko naburmuszona. Po prostu nie lubiła jak ktoś się do niej w taki, czy inny sposób zwraca. Nie była mała. To świat obdarzył ją akurat takim, a nie innym wzrostem. Przed spaniem dziewczyna wyrzuci wszystkie rzeczy z śpiworka. Postara ułożyć się w je w jakieś coś przypominające poduszkę. A potem co? Najprościej mówiąc zaśnie.
Sama dziewczynka szła powolutko, dreptając po oręż. Właściwie jak zobaczyła gościa.. Użyła Koei-ka tak żeby nie mógł się ruszać, a ataki chłopaków były w 100% wykonane jak najlepiej. Poza tym roślinka bardzo mocno ściska typa.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Południowy stok Wto Gru 24 2013, 11:22
MG
Oręże grzechów głównych - część pierwsza - Pycha
Zacznę od osób, które nie przeprawiły się jeszcze przez przepaść, ale wyraźnie chciały to uczynić. Taką osobą był w tym wypadku Ro, który poszedł w ślady swojego kolegi Reeves'a i wykorzystując jego sposób przedostał się na drugą stroną wyrwy skalnej. Tyle, że ten postanowił przerzucić plecak na druga stronę, co również się udało bez większych strat. I podobnie jak reszta nabawiłeś się zadrapań na dłoniach. Niestety byłeś z tyłu, a tempo marszu twojej drużyny uniemożliwiło Ci dogonienie ich. Musiałeś poszukać miejsca do spania, którą okazała się niewielkie wcięcie w skale. Nic lepszego znaleźć nie umiałeś więc spędziłeś kolejną noc trochę marznąc. Rano obudziłeś się i zauważyłeś, że twój plecak został nieco ograbiony. Straciłeś 1 czekoladę i 1 konserwę. Zapewne jakiś Vulcan dorwał się w nocy do twoich żywnościowych racji. Potem jak przypuszczam ruszyłeś przed siebie. Oczywiście nie mogłeś iść za śladami, gdyż padał śnieg zasypując Ci odciski stóp przyjaciół. Mimo wszystko dróg zbyt wiele nie było więc szedłeś po prostu jedyną drogą jaką widziałeś, aż doszedłeś do jaskini, do której wejście tym razem tak łatwe nie było. Po prostu było one zasypane dość grubą warstwą śniegu jakby zeszła mała lawina. Twoi towarzysze zapewne byli w środku.
W trakcie nocy większej części z was Reeves mądrze zaproponował warty co też uczyniliście bez większego wahania. Jak mogliście już zauważyć po przykładzie Ro, który nie miał takiej możliwości było to bardzo mądre wyjście. Jednak wartując we dwójkę tylko po 4h, pozostawały wam tylko 4h snu. Dość mało niestety, dlatego obudziliście się lekko niewyspani. Za to Lilka tym razem w pełni sił. Wasze posiłki były jak najbardziej wystarczające, aby podjąć walkę. Idąc przez grotę Reeves ciekawy tego legendarnego miejsca zapytał pracodawcę o jakieś informację, aby również zostać nieco poinformowany o tym miejscu. - Hmm w sumie chyba mogę Ci co nieco opowiedzieć - stwierdził wasz pracodawca - Miejsce to jest jedną z kryjówek ukrycia Oręży Grzechów Głównych dość starych i legendarnych broni, które według opowiadań są na tyle silne, że są w stanie zmieniać historię, rządzący ustrój i ład na świecie. Stworzył je wiele lat temu pewien czarodziej poświęcając do tego królestwo swojego władcy... i poddanych, których była niezliczona ilość. Tak wiec broń, której poszukujemy poza zwykłym metalem zawiera dusze mnóstwa osób. Magów, chłopów, szlachciców i kupców. Tak naprawdę Pycha, która jest pierwsza to 1/7 ludności całego królestwa czyli około 60.000 ludzi. Zapewne te figury przedstawiają poddanych, którzy poświęcili swe życia, aby ta broń mogła powstać. Chyba nic dziwnego, że wasz pracodawca był wstrząśnięty takim widokiem. Wy pewnie też coś tam poczuliście. Jednocześnie w trakcie wędrówki Reeves pozbył się zbędnego balastu jakim był plecak i kurtka czego reszta niestety, ale nie zrobiła.
Prawdziwa walka trwała jednak w jaskini, gdzie dzielnym poszukiwaczom przygód przyszło walczyć z Cockroachem, który dalej miał was jedynie za nędzne robaki, co wyraźnie podkreślały jego słowa skierowane do was. Szedł obok was niczego się nie obawiając. Cóż chciał wziąć broń całkiem was lekceważąc. Wy jednak mieliście inne plany odnośnie Pychy, a jedyną opcją wprowadzenia tego planu w życie było po prostu pokonanie członka Ponownie reaktywowanego Oracion Seis. Pierwszy zadziałał Reeves, który użył swojego PWM nakładając na przeciwnika PWM naznaczenie. Ten spojrzał na niego kątem oka, ale specjalnie nie przejął się tym czynem. Potem zaczął wystrzeliwać kolejno swoje naboje typu Glue w przeciwnika. Najpierw w twarz, potem w nogi. Zero reakcji, a przeciwnik przewrócił się na ziemię, gdy jego nogi zostały sklejone. Reeves jednocześnie szybko wycenił stan jaskini stwierdzając, że jaskinia ma naprawdę mocną konstrukcję i bez problemu można w niej nawalać zaklęciami każdej rangi. Zanim jednak wykonał swoją akcję to Thetmayer postanowił pierwszy wykonać atak poprzedzając to jednak wzmocnieniem swojego ciała. Potem zaczął wylewać wrzącą ciecz. Fakt wydawało się, że Cockroach do tej pory nie robił sobie nic z waszych ataków, ale taki gorąc i poparzenia skóry, które zaczęły się pojawiać spowodowały, że mimowolnie zaczął krzyczeć. Na szczęście nie było tego dużo, mniej niż dwie puszki Coli, ale poparzenia były masakryczne. Nic dziwnego... taka odległość. Chwilę potem Lilianne unieruchomiła przeciwnika, a Reeves oddał ostateczny strzał w brzuch, który przebił się przez pancerz przeciwnika na wylot. Sam wystrzał z niego spowodował, że również ty zostałeś odepchnięty i upadłeś na ziemię, ale poza kilkoma mało znaczącymi siniakami na dupie nic specjalnego sobie nie zrobiłeś. Za to ciało przeciwnika legło bez ruchu na ziemię.
Loffley trochę zdziwiony, że poszło tak łatwo udał się w stronę oręża, aby go dobyć. Wy również ponownie skierowaliście wzrok w tamtą stronę. Jednak gdy wasz pracodawca zrobił około trzech kroków nagle się zatrzymał. Zobaczyliście stróżkę krwi na jego barku powoli z niej wyciekającą. Rana nie była śmiertelna, ale po chwili z powodu upływu krwi wasz pracodawca osunął się na kolana niezdolny do walki. Zapytacie pewnie, co się stało. Ano ciężko stwierdzić. Poza tym, że poza zmasakrowanym przez was ciałem za wami stało jeszcze dwóch Cockroachów. Oboje klaskali. - No, no nieźle mnie zaskoczyliście nędzne robaki - powiedział pierwszy z nich - W sumie zginąłem, ale chyba nie sądziliście, że tak łatwo NAS pokonać - Czy oni w ogóle myślą, że da się pokonać elitę mrocznych magów w postaci członków ponownie reaktywowanego Oracion Seis. Hahaha No i teraz mieliście większy problem, bo zamiast jednego przeciwnika. Mieliście ich, aż dwóch.
Tym jednak razem nie chcieli bawić się w sojusz. Po prostu ruszyli na was z zamiarem pokonania, a potem dorwania oręża. Jeden z nich ruszył na Thetmayera z zamiarem pchnięcia swoim chitynowym ostrzem w brzuch. Chwilę później zamierzał ciąć na wysokości szyi. Jedno mogłeś zauważyć na pewno. Ciosy przeciwnika były cholernie szybkie, twoje oczy ledwie za nimi nadążały więc obrona była dość utrudniona. Drugi przeciwnik poszedł na Reevesa. Miał on zamiar ciąć jego bok a następnie kopnąć go w prosto w brzuch. Również te ciosy były diabelnie szybkie na poziomie umiejki joker lv3.
Stan: Lilka: 84% MM, nic Thet - 63%, lekko niewyspany, armored 1/3 posty, atakowany Ro - 98%MM, lekko zmarznięty Reeves - 55% MM, Kilka siniaków i ran, które pozostały po walce z wiwerną. Ale powoli się goją. Lekko niewyspany, atakowany - Wild - 66%MM, Kilka potłuczeń po walce z wiwerną.
Czas na odpis do 28.12.2013 godz 12:00
Lilianne
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 24/08/2012
Temat: Re: Południowy stok Czw Gru 26 2013, 12:40
Dobra, dobra, dobra.. To zaczęło się coraz bardziej komplikować. Jeżeli jest to możliwe to wcześniejsze pnącza mają za zadanie schwytać nowych przeciwników. W każdym razie pnącza mają się z nimi zabawić. No i tyle robi dziewczyna resztę załatwi chłopakom w końcu to oni super ultra bishe z super magią, która ma zabić człowieka-karalucha. Jeżeli wszystko będzie okej, czyt. nikt nie zaatakuje Lilkę to wtedy ona zajmie się częściowo zleceniodawcą, żeby zatamować/ pomniejszyć jego ranę używa Chiryō wa, Bara, a potem broni go w razie czego używa tarczy z liści.
Thetmayer
Liczba postów : 66
Dołączył/a : 02/06/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowy stok Pią Gru 27 2013, 14:10
Kaziu aż uśmiechnął się sam do siebie, gdy zobaczył, że Karaluch zginął. Jeszcze wtedy, nawet przez myśl by Kaziowi nie przeszło, że Karalucha rzeczywiście ciężko będzie wygonić stąd, przecież były to bardzo irytujące i wytrzymałe stworzonka. Skąd oni to jednak mieli wiedzieć, mogło się przecież zdarzyć, że te pancerze są jego wytrzymałością karaluszą, wtedy już byłoby po sprawie i... -Loffeley!- krzyknął Kaziu, gdy zobaczył, jak zleceniodawca osuwa się na kolana. Kaziu nie miał jak mu pomóc, zresztą i tak miał ważniejsze sprawy na głowie niż to. -Lilianne, liczę na Ciebie- powiedział kątem ust i już nic więcej nie mówił. Teraz ważniejszym celem było zabicie Karalucha z Oracion Seis, a przynajmniej jego rozdzielonej połówki. Miał wciąż Armored na sobie, więc zamiast skupiać się na kontrowaniu piekielnie szybkich uderzeń maga, Thetmayer skoncentrował się na zadaniu mu większych obrażeń niż Kaziu otrzyma. W prawą rękę chwyta więc swój topór (lub jeśli nie da rady to przyzwie Laser Sword [C]) i wzmocni go swymi PWMkami Coating- Aerodynamic i Empower. Następnie w lewej ręce wytworzy Chain [D], który ma za zadanie trafić przeciwnika w klatkę piersiową i przyciągnąć go do Kazia, który wtedy wbije mu z pełną premedytacją topór lub miecz laserowy w bok głowy. Szybkie wykonanie łańcucha jest najważniejsze, trafienie przeciwnika może wytrącić z równowagi jego uderzenia. Jeśli Lilka zatrzyma swoimi pnączami Karalucha w dużej- większej niż zasięg ramion- odległości od maga, wtedy ten aktywuje Lucky Shot [C] i strzeli dwukrotnie- raz w kość łonową, raz w głowę- w czoło dokładniej. Natomiast jeśli dziwnym sposobem Karaluch przerwie atak, by z wielką prędkością uniknąć łańcucha, Kaziu chwyci w jedną dłoń topór, w drugą Laser Sword [C] (wzmocnione oczywiście PWMkami) i spróbuje na wyczucie ciachać nimi tak, by odciąć ręce przeciwnika.
Reeves
Liczba postów : 63
Dołączył/a : 04/07/2013
Skąd : Pobiedziska koło Poznańskiego Zadupia
Temat: Re: Południowy stok Sob Gru 28 2013, 03:04
//wybacz Asth, napiszę czysto technicznie, bez ubarwień, bo czas mi nie za bardzo pozwolił///
Jeśli pnącza złapią przeciwnika, używam moich zdolności Wycelowania (PWM: Oko Strzelca) i strzelam karalucha prosto moim pociskiem wybuchającym (B: Wybuch) w brzuch, jak przy poprzednim. Jeśli zaś ta akcja nie wypali BO pnącza wcale go nie złapią, wtedy akcja też jest podobna do tej z poprzedniego posta. Wyczarowuję drugiego Colta i prowadzę zmasowany atak, kiedy karaluch będzie już blisko, tak, że trudno będziu mu już unikać moich pocisków. -Wystrzeliwuję dwa pociski zwykłe (po jednym z każdego), jeden w głowę, drugi w okolice klatki piersiowej. 6/7, 3/7 -Kolejny zwykły pocisk wystrzeliwuję z Colta przyzwanego teraz w brzuch. 5/7 -Kolejny pocisk jest pociskiem typu Glue, który leci w nogę przeciwnika, by tego przykleić do ziemi. Pocisk oddany z Colta przyzwanego w poprzednim poście. 2/7 -(Jeśli już wtedy się uda go unieruchomić, to pocisk Wybuchający w brzuch, jeśli Kroko nadal będzie się ruszał, to nie. Z Colta przyzwanego teraz. 4/7). (i tu koniec akcji by był, jeśli kroko znieżyje) -Kolejny pocisk oddany z Colta (zwykły) przyzwanego teraz, jest zwykłym pociskiem i oddany jest w głowę. 4/7 -Kolejny pocisk zwykły z Colta wcześniej, leci pod prawy obojczyk. 1/7 -Kolejny pocisk typu Glue, z Colta teraz, leci w nogi 3/7 -(Jeśli unieruchomi to strzelam Wybuchem w brzuch ostatnim pociskiem z poprzedniego colta 0/7 - colt znika) -jeśli i ten pocisk go nie unieruchomi, strzelam pociskiem Wybuch tak, by wybuchł obok głowy krokochana z Colta wcześniej. 0/7 - colt znika Wybuch powinien znieść krokochana na kolana. Wtedy atakuje go zmasowanym atakiem z ostatniego colta, czyli wyładowuje na nim ostatnie 3 strzały 0/7 - colt znika.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Południowy stok Sob Gru 28 2013, 20:28
MG
Oręże Grzechów Głównych - Cześć pierwsza - Pycha
Naturalna selekcje, los czy jak to inaczej nazwiecie sprawiło, że z ostatnim przeciwnikiem walczyła tylko połowa z pierwotnej liczby uczestników misji. Początkowo była was szóstka teraz zdolnych do walki była tylko trójka. Trochę mało, ale z pewnością była to najlepsza trójka magów, które przystąpiła do tej misji. Jak to mówią, aby powstali silni to słabi muszą się zaje****. Po krótkim wstępie przejdźmy jednak do opisu tego co ciekawego stało się w trakcie waszej walki.
Najpierw swój atak wykonał Karaluch na Thetmayera jednak zanim dobiegł został zatrzymany jednym pnączem przez dziewczynę. Może i by się uwolnił łatwo, ale wcześniej oberwał dwa razy lucky shotem. Trafiłeś niemalże perfekcyjnie. No dobra może daleko od perfekcji, ale wystarczająco, aby zrobić z jego niektórych narządów mamałygę. Pierwszy pocisk wystarczył, aby przeciwnik padł, drugiego nie musiałeś wystrzeliwać. Nie był zbyt wytrzymały. Mieliście po raz kolejny trupa na scenie.
Również Reevesowy Cockroach został zatrzymany w odległości, a ty wystrzeliłeś swój destruktywny pocisk, który w zasadzie rozdzielił twojego przeciwnika na dwie części. Od pasa w dół oraz od 4-5 żebra w górę. No i po raz kolejny ciało padło martwe na ziemi.
Po raz kolejny wydawało się, że to koniec, ale cóż... Nie ma tak łatwo. Po chwili zobaczyliście jak z martwych ciał wyłaniają się w zaskakująco szybkim tempie cztery identyczne ciała z ostrzami na ramionach. Wszystkie zaczęły klaskać, a następnie ruszyły do ataku. Dwa ruszyły na Thetmayera, dwa na Reevesa. Rozdzieliły się i jeden atakował od lewego boku, drugi od prawego. Sama kolejność cięć miała być taka sama jak ostatnim razem, równie szybka [przeczytajcie ostatni post jeśli chodzi o kolejność ataków]. Tym jednak razem nadchodziły z obu stron. Każdy z was miał na głowie po dwóch przeciwników.
Poza tym Lilka zaczęła leczyć pracodawcę. Niestety rany były dość ciężkie. Co prawda nie powinien tutaj umrzeć, ale wątpliwy wydawał się jego udział w walce.
Poza tym jak widzicie ataki na Cockroacha nie przynosiły efektu. Zabiliście jednego karalucha, bardzo szybko pojawiały się dwa następne i teraz mieliście już na głowie cztery karaluchy. Nie trzeba było być Einsteinem, żeby domyśleć się, że kolejne ataki byle zabić nie będą w tej walce efektywne. Teraz jeszcze panowaliście nad sytuacją, ale co będzie jak karaluchy się rozprzestrzenią.
Stan: Lilka: 58% MM, nic Thet - 53%, lekko niewyspany, armored 2/3 posty, atakowany przez 2 karaluchy Ro - 98%MM, lekko zmarznięty Reeves - 39% MM, Kilka siniaków i ran, które pozostały po walce z wiwerną. Ale powoli się goją. Lekko niewyspany, atakowany przez 2 karaluchy. - Wild - 66%MM, Kilka potłuczeń po walce z wiwerną.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.