I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
To tutaj swoją podróż miała rozpocząć gildia Grimoire Heart. Mistrzyni gildii zebrała się już razem ze swoimi podopiecznymi. Magiczna moc, która pojawiła się nad górą zaskoczyła nawet ją. Jakoś nie dodało wam to otuchy. Moc, która otoczyła górę była naprawdę przerażająca. Wiedzieliście teraz, że słowa, odnośnie kryjącej się tutaj magii nie były głupim gadaniem. Potem zobaczyliście latającą wyspę, która skrywała w sobie ukrytą tajemnicę. Teraz powinniście się przygotować do wymarszu. Wasza mistrzyni mogła podzielić was na drużyny i przedstawić całą sprawę oraz oznajmić jaki jest plan działania. --
CzłonkowieGH są zobowiązani napisać tutaj post będący zapisem do eventu. Mają czas do 13-stego. Poza postem zapisującym możecie sobie pisać swobodnie do tego czasu. Możecie się poznać, zaprzyjaźnić i w ogóle. Nie ma kolejności i możecie pisać po kilka postów.
Autor
Wiadomość
Rõ Black
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 29/06/2013
Temat: Re: Południowy stok Sob Gru 28 2013, 21:38
Mag w czerwonym płaszczu nie miał innego wyboru. Musiał kopać, a raczej odgrzebywać śnieg. Miał swoje rękawice, więc kopanie nie będzie aż tak uciążliwe, jakby machał gołymi rękoma. W ciszy, Black klął na wszystko, co żywe, że nie zabrał ze sobą saperki. No ale kto mógł się spodziewać, że jego własna grupa go zostawi, a on sam będzie musiał tułać się po górskich zboczach. Raz za razem Black odgarniał śnieg, odrzucając go za siebie, obok siebie, torując drogę do wnętrza groty. Przez krótką chwilę pomyślał o użyciu owadów, jednak pomysł został szybko odrzucony. Trzeba oszczędzać energię na ewentualną walkę z Oracion Seis. Nie wiedział ilu ich napotka i jaką magią mogą dysponować. Kto wie, może jego grupy już tu nie było. Może zabrali miecz i udali się w bezpieczne miejsce omijając przeciwników, a może leżeli martwi za tą kupą śniegu, który miał posłużyć jako kamień zasłaniający grób. Trzeba się dowiedzieć, więc Rō przerzucał tyle śniegu, ile tylko mógł. Kiedy wreszcie udało mu się przekopać przez śnieg i wejść do środka, mag GH ocenił sytuację, która nie była zbyt ciekawa. Jeden z grupy już leżał, zaś strzelcy prześcigali się w zabitych ofiarach, z których wyrastały nowe. -Ciekawa magia...-rzekł sam do siebie. Odgłos kilkudziesięciu par dużych, owadzich skrzydeł rozległ się wewnątrz jaskini. Czarno-żółta chmara owadów poleciała wprost na czwórkę napastników. Szerszenie miały za zadanie żądlić i kąsać kilkukrotnie w to samo miejsce, omijając ręce, aby spotęgować działanie jadu. Black dobył obydwa czekany, jednak czekał z bezpośrednim atakiem chcąc zobaczyć jak jego owadzia armia sobie poradzi. Szedł w kierunku ostrza. Chciał zobaczyć przedmiot, dla którego w śniegu i zamieci przemierzali górskie zbocza, zabijali Volcany i Wyvernę oraz mieli walczyć z Osami, żartobliwie nazwanymi przez Rō. Mężczyzna podszedł do miecza i wziął je w ręce, wcześniej chowając na chwilę czekany z powrotem pod płaszcz. Spojrzał na oręż, po czym zaczął sprawdzać rękojeść i klingę. Jeżeli ktoś rzuci się na niego od tyłu i będzie chciał mu przeszkodzić, lub odebrać miecz, wszystkie owady mają się rzucić na tą osobę, a i Black nie omieszka jednym precyzyjnym cieciem skrócić go o głowę.
Reeves
Liczba postów : 63
Dołączył/a : 04/07/2013
Skąd : Pobiedziska koło Poznańskiego Zadupia
Temat: Re: Południowy stok Czw Sty 02 2014, 03:47
Hmm, a więc i kolejne ciosy nie pomogły! Jak pokonać cholerstwo co po zabiciu cały czas się mnoży! Zabić to to trzeba na pewno, ale może... jeden precyzyjny strzał w serce powstrzyma podział! Niewątpliwie, jeśli nie zdołamy tego czegoś rozwalić, to zginiemy. Albo on, albo my. Tylko teraz jest ich aż 4, a nas tylko dwóch i Lilianne... Musimy sobie poradzić... Reszta niedługo powinna przyjść nam z pomocą. Wycelowałem Coltem w jednego z Karaluchów, mierząc prosto w serce i wspierając się przydatnymi PWMkami oddałem pewny strzał, zanim któryś z nich się zbliżył. Drugi dostaje precyzyjny strzał prosto w czoło, może strzał w głowę odniesie lepszy skutek. Jeśli jednak drugi zdąży do mnie dojść, staram się PWMką naznaczyć jego głowę i wtedy oddaję strzał z użyciem Samonaprowadzenia.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Południowy stok Czw Sty 02 2014, 17:56
Jak coś wydłużam czas do jutra do 15:00 jako, że Seth ma nieobecność, a podobno do tego czasu odpisze. I z góry sorki, że nie było posta już 31 grudnia, ale sylwek i te sprawy ; /
Thetmayer
Liczba postów : 66
Dołączył/a : 02/06/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowy stok Czw Sty 02 2014, 23:50
//Lekkie opóźnienie, ale oto i jest Wasz bohater \o/
-Kolejny podział, cholera mnie bierze z tym gównem- pomyślał Kaziu, gdy zauważył, że teraz jest atakowany przez dwa Karaluchy. Plany miał dwa- głowa, lub serce. Mózg i serce to przecież najważniejsze organy u człowieka, a Karaluch chyba wciąż pozostawał w ich gatunku, pomimo cech wspólnych z innym gatunkiem, żyjącym na ziemi. Ponieważ Kaziu miał wciąż włączone Armored, nie przejmował się za bardzo potencjalnymi obrażeniami od tych dziwnych łap przeciwnika. Widząc, iż atakuje go dwójka z dwóch stron, postanowił odskoczyć dwukrotnie w lewo, by Karaluch z lewej przybiegł do niego w jakimś odstępie czasu od drugiego i zaatakował od góry swym toporem, celując w płot czołowy mózgu przeciwnika. Jeśli zostanie zabity, szybko wyciąga z jego głowy swoją ukochaną broń, a jego ciało wykorzystuje jako rzutkę, którą chwyta w ręce i odpycha w kierunku drugiego przeciwnika. Ot tak, choćby dla lekkiego rozkojarzenia, a następnie wykonuje doskok z toporem, celując znów w głowę przeciwnika. Stara się wylądować jak najstabilniej na ciele rzuconego- a raczej pchniętego- przeciwnika. Jego uderzenia stara się zignorować, lub zniwelować jakimiś lekkimi unikami, jednak nie wygina przesadnie ciała, licząc na swoją obronę i pęd po skoku. Jeśli i to nie zadziała i dojdzie do kolejnego podziału, mają przesrane.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Południowy stok Pią Sty 03 2014, 11:18
//odpis teraz, bo Lili nie będzie pisać, a Wild wymiękła
MG
Oręże Grzechów Głównych - część pierwsza - Pycha
Ro będąc odizolowanym od walczących za wszelką cenę próbował się do nich dostać, aby wspomóc ich w walce. Wykorzystał do tego własne dłonie na szczęście zabezpieczone rękawicami, które chroniły go przed kawałkami lodu i zimnem śniegu. Jednak takie kopanie musiało zająć trochę czasu, dlatego właśnie w tej turze nie zdążyłeś przekopać się do jaskini będąc dopiero w połowie sterty śniegu, która nadal stanowiła dla Ciebie naturalną przeszkodę. Ponieważ nie zdążyłeś się przekopać nie mogłeś wykonać kolejnych akcji. Jak chcesz możesz teraz napisać nowego posta, zmienić swoje założenia, albo po prostu nie odpisywać. Wtedy założę, że robiłeś nadal to co pragnąłeś wcześniej.
Pierwszy strzał w jednego z wrogów wykonał Reeves. Celował w serce, a przeciwnik, który niespecjalnie przejmował się unikami do tej pory oberwał w to miejsce. Efektem było to, że padł na ziemię. Jednak serce było dość małym narządem, a celowanie trochę zajmowało, dlatego zanim zdążyłeś wycelować w kolejnego ten dobiegł wykonując dwa cięcia, których ty nie unikałeś [brak opisu obrony]. Z resztą i tak były diabelnie szybkie. Najpierw wróg przeciął twój lewy bok, z którego trysnęły krew, a następnie kopnął prosto w brzuch, co tylko zwiększyło ból. Automatycznie chwyciłeś się za lewy bok, ale i tak oddałeś strzał prosto w jego czoło. Trafiłeś, a przeciwnik padł pół metra od Ciebie martwy.
Thetmayer również atakował jak tylko mógł najlepiej. Tak jak postanowił w poście tak zrobił. Wdał się w walkę wręcz z przeciwnikami. Zanim cokolwiek zrobił dobiegł do niego bliższy przeciwnik i ciął dwa razy. Faktycznie armored ochronił Cię przed uderzeniami wyprowadzonymi przez przeciwnika. Wydawało się, że nie mogą Ci w tym stanie wyrządzić zbyt wielu szkód. Ty w odpowiedzi uderzyłeś go w głowę rozbijając płat czołowy. Przeciwnik padł na ziemię. Użyłeś martwego ciała swojego wroga i tak jak opisałeś rozwaliłeś również drugiemu karaluchowi łeb odcinając mu połowę głowy na wysokości oczu. Ciała upadły na siebie.
Jednak to nie koniec walki. Doszło do kolejnego podziału. Cztery karaluchy stanęły przed Thetmayerem. Widząc, że jego ataki odnosiły przeciętny skutek postanowił nieco zmienić technikę. Dwa z nich miały zamiar po prosu obalić Cię swoim ciężarem ciała. Dwa kolejne, czekające z tyłu, miały za cel wbić Ci swoje ostrza prosto w oczy, jeżeli faktycznie nie mógłbyś się poruszać. Musisz być ostrożny szczególnie że znajdowali się w odległości około pół metra od Ciebie. Czyli diabelnie blisko.
W tym samym czasie przed Reevesem nadal były dwa karaluchy. Zaraz, zaraz napisałem dwa? Ano, nie jest to błąd. Tylko karaluch, który oberwał w czoło dokonał podziału. Ten, który oberwał w serce nadal leżał bez ruchu tępo gapiąc się w sufit. Nie rozmnożył się. Ciekawe czemu. Tak czy inaczej dwa pozostałe wykonały szybkie pchnięcie w twoją klatkę piersiową. Odległość to pół metra, a szybkość była naprawdę zabójcza. Nie muszę wspominać, że dodając do tego twój stan fizyczny stanąłeś przed śmiertelnie groźną sytuacją? Czasu na reakcję miałeś naprawdę niewiele, zwykły unik zapewne nie wystarczy. Musiałeś skorzystać z jakiś innych środków. Powodzenia.
Stan: Lilka: 58% MM, nic Thet - 53%, lekko niewyspany, armored 3/3 posty [dezaktywowany], atakowany przez 4 karaluchy Ro - 98%MM, lekko zmarznięty Reeves - 29% MM, colt 1/5 tur 5/7 naboi, Kilka siniaków i ran, które pozostały po walce z wiwerną. Solidna rana cięta na lewym boku utrudniająca mocno poruszanie się. Krwawi. Od takiego czegoś możesz się później nawet wykrwawić. Ogólnie bardzo poważna rana. Lekko niewyspany. atakowany przez 2 karaluchy. - Wild - 66%MM, Kilka potłuczeń po walce z wiwerną.
Czas na odpis do 6 stycznia godz 12:00
Lilianne
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 24/08/2012
Temat: Re: Południowy stok Sob Sty 04 2014, 13:09
Lilcia nie była pocieszona całą ta sytuacją i co ona mała miała zrobić w tym momencie. Chłopcy walczyli, ale w tym momencie jej to zbytnio nie pocieszało. Czuła się źle. Znowu, nic nie robi. Mała, młoda blondynka jak zwykle nic nie robiła. Czuła się taka bezużyteczna prawie jak zużyta herbatka. Nic dziwnego. Właściwie to uleczyła zleceniodawce. Tak łatwo w tym momencie nie umrze, ale co dalej? Co ma robić? Zawsze twierdziła, że musi wspomagać innych ludzi nawet jeżeli jest istną Demonicą. Dobra, lub zła zawsze, ale to zawsze dbała o dobre miejsce pod tyłkiem. Ciepło, jedzenie to jej motto życia, ewentualnie co Cię nie zabije to Cię udupi. Wszystkie dosyć optymistyczne. Lilka musi się przydać w końcu!~ W każdym razie Lilka trzy razy używa Kotei-ka do tego dokładnie w tym samym czasie. Każde zaklęcie działa na dwa karaluchy, czyli na cztery karaluchy u Theta działają dwa zaklęcia, a u Reevsa jedno. Przydała się? Właściwie, sama dziewczynka zaciekawiona patrzy co się w tym momencie dzieje u poszczególnego chłopaka by w razie czego w jakiś sposób mu pomóc. Chyba pierwszy raz na misji daje z siebie wszystko.
Thetmayer
Liczba postów : 66
Dołączył/a : 02/06/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowy stok Nie Sty 05 2014, 22:41
No, ataki Kazia nie poskutkowały. Czyli słabym punktem przeciwnika nie jest głowa i mózg. Szybkie ogarnięcie sytuacji dookoła- Reeves zabił jednego z nich. Bo znowu ma na głowie tylko dwa, a nie cztery. I tu następuje rozwidlenie. Jeśli plan Lilci dojdzie do skutku w pełni, czyli pnącza zatrzymają po dwóch Karaluchów i żaden nie będzie na wolności, Kaziu wyczaruje Laser Sword [C], by wykonać ciosy niczym rasowy florecista, czy szermierz. Mianowicie doskok do przeciwnika, przytrzymanie za ramię i wkłucie ostrza w domniemane okolice serca. Tak z każdym z czterech przeciwników. Opcja druga, gdy na przykład pnącza tylko dwójkę przeciwników zatrzymają. Wtedy Kaziu aktywuje Armored [C] i atakuje jednego z nich kopnięciem w krocze i odpycha go, by później również wyczarować Laser Sword [C] i wymierzyć jak najprecyzyjniejszy cios w serce drugiemu przeciwnikowi. Jeśli pierwszy nie pozwoli się kopnąć w to miejsce, Kaziu chwyta go za fraki i wyrzuca w bok. Wtedy, jeśli czas pozwoli, dokończy dzieła z uwięzionymi według metody opisanej w pierwszej sytuacji. Ten odepchnięty powinien być na tyle zdekoncentrowany kopnięciem w krocze, że nie powinien przeszkodzić. Jeśli jednak przeszkadza, Kaziu zamiast atakować uwięzionych, doskakuje do wolnego przeciwnika i jego dobija ciosem w serce. W przypadku, gdy pnącza Lilci nie dojdą do skutku, Thetmayer aktywuje Jet Boots [D] i odskakuje do tyłu, obracając się przodem do kierunku ucieczki w drugim skoku i skacze w kierunku Ro Blacka, by i on stał się po części celem Karaluchów.
//Jeśli jakieś wątpliwości to gomen, ale nie wiem jak to opisać T_T
Reeves
Liczba postów : 63
Dołączył/a : 04/07/2013
Skąd : Pobiedziska koło Poznańskiego Zadupia
Temat: Re: Południowy stok Pon Sty 06 2014, 21:44
Jeden z ataków poskutkował, a więc jest sposób by ich zabić. Jednak nie do końca wszystko poszło po mojej myśli. Dostałem i to mocno. Ból pulsował i skutecznie ograniczał. Każdy ruch sprawiał mi cierpienie. Strzelić w serce dwóm w pełni sprawny przeciwnikom i przeżyć graniczyło z cudem... Jednak pomoc nadchodzi stąd, skąd najmniej się jej oczekuje. Dziewczyna, dotąd skwapliwie zajmująca się zleceniodawcą, postanowiła działać tym samym ruchem co zadziałał na początku. Postanowiła unieruchomić każdego karalucha. Teraz powinno być prościej. Zanim jednak przyjdzie pomoc, spodziewam się że mogą nastąpić ataki. Staram się albo uskakiwać, albo parować uderzenia uderzeniami ręki. Spodziewam się oczywiście że nie wszystko uda mi się sparować, gdyż szybkość ataków jest naprawdę zdumiewająca (jeśli to umiejętność jokera, ataki powinny być słabsze, nie?).
Jeśli akcja Lilci poskutkuje, cofam się kilka kroków do tyłu, trzymając się jedną ręką boku, gdzie znajdowała się rana i ją uciskając. Mała odległość od przeciwników sprzyjała oddaniu celnych strzałów. Obu strzelam w serce, wspierając się PWMkami. Jeśli zanim nadejdzie pomoc, przeciwnikom uda się wytrącić mi Colta z ręki, to przyzywam nowego... Schylanie się po broń, która leży u stóp przeciwników, nawet jeśli unieruchomionych, jest dość niebezpieczne...
Jeśli Lilka unieruchomi tylko jednego z nich, robię wszystko, by pozbyć się chociaż jednego, uskakując i broniąc się przed wolnym karaluchem. Drugiego w miare możliwości staram się uderzyć w klatkę piersiową lub w plecy (tam, gdzie serce) by naznaczyć go PWMką i wtedy użyć zaklęcia Samonaprowadzania.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Południowy stok Wto Sty 07 2014, 14:10
MG
Oręże Grzechów Głównych - część pierwsza - Pycha
Zacznę od Ro, który dopiero teraz przekopał się przez zaspę śnieżną, która znajdowała się przed wejściem do jaskini. Dzięki sile swoich mięśni udało mu się przedostać i mógł rozeznać się w panującej sytuacji. W końcu twoi sojusznicy znali już skuteczny sposób na walkę z przeciwnikiem, a twój niekoniecznie taki był. Musiałeś więc jeszcze raz przeanalizować schemat swojego ataku. Obecnie znajdowałeś się jakieś 25m. od walczących bliżej wejścia do jaskini niż oręża.
U reszty natomiast wydawało się, że jest coraz weselej jako, że pierwszy z karaluchów nie mógł się już odrodzić. Reeves zadał cios, który jak się wydawało w pewien sposób ratował was przed przeludnieniem insektów.
Pierwsza ruch wykonała Lilianne próbując związać karaluchy za pomocą swoich pnączy i uziemić ich w miejscu. Faktycznie metoda była dość skuteczna. W przypadku Thetmayera zadziałała zanim przeciwnicy wykonali atak. Próbowali oczywiście przerwać zaklęcie w najprostszy możliwy sposób, za pomocą swoich ostrzy. Pech jednak chciał, że było to zupełnie nieskuteczne. Pnącza Lilianne były spellem rangi B, natomiast ostrza przeciwnika były jak najbardziej normalne. Z resztą po chwili i ręce mieli związane. Nie muszę mówić, że Thetmayer po przywołaniu miecza dokonał prawdziwej rzezi na przeciwnikach? Nie mogli się ruszyć, a ich słaby punkt był znany. Próbowali się uwolnić, ale nie zdążyli. Kilka pchnięć spowodowało, że trójka z nich odpadła z gry. Jeden .... w sumie zniknął. A to niespodzianka. Był w pnączach, nie mógł się ruszyć, a tutaj nagle jakby się ulotnił i pnącza pozostały luzem. Nie zmienia to faktu, że trzy ciała padły na ziemię, a czwarte znikło.
Reeves miał nieco gorszą sytuację, gdyż jego przeciwnicy wykonali dużo prostszą i szybszą akcję niż w wypadku opancerzonego do tej pory Thetmayera. Pnącza oplotły nogi, ale ręce musiały poczekać, zaklęcie Lilianne przegrywało z szybkością ataków Cockroach'a. W końcu posiadł tak jak Reeves się domyślał ostatni poziom umiejki joker. Poszły dwa uderzenia, który chyba cudem udało Ci się przeżyć. Dosłownie o milimetry minęły serce. Osunąłeś się na kolana. I oddałeś dwa końcowe strzały wykończając wrogów. Potem straciłeś przytomność. Upływ krwi był zbyt duży. Dwa ciała karaluchów padły martwe na ziemię. [Na przyszłość: w tym ataku powinieneś zginać - przeciwnik umiał walczyć swoją bronią, a jego ataki miały umiejkę Joker więc nie da się w mojej ocenie takich ciosów unikać czy blokować nawet. Ale jako, że wiele by to nie zmieniło, a Thet pewnie i tak by sobie poradził z tą dwójką uznałem, że pozwolę Ci żyć. W walce pvp zrobiłbym inaczej i na przyszłość uważaj. - acz przytomność straciłeś]
Wyglądało na to, ze was wróg zniknął, a w sali pozostał Ro, który ominął walkę, Thetmayer w pełni sił dzięki swemu armorowi, Lilianne, która w sporym stopniu pomogła w walce, Reeves, który odkrył słaby punkt wroga, dzięki niemu udało wam się go pokonać, ale odniósł olbrzymie rany kosztem tego i na końcu zleceniodawca, którego stan również nie był najlepszy. Miał jednak na tyle sił, aby polecić wam zrobić jeszcze jedną rzecz. - Weźcie oręż - z trudem wyksztusił z siebie - Niech jedno z was go weźmie, nie może trafić w ręce powtórnie odrodzonego Oracion Seis. Potem niech wszyscy z niosą rannych na ziemi. Wygraliśmy tą bitwę, ale to jeszcze nie koniec. Zleceniodawca wyraźnie swoją przytomność podtrzymywał tylko z pomocą swojej silnej woli. Cóż szpital na pewno się przyda. Tak samo waszemu strzelcowi. Ale wracając do ciekawszych spraw. Mieliście otwartą drogę do szabli, która pozostawała wbita w magiczną lacrymę. Wystarczyło po nią sięgnąć i stać się właścicielem legendarnego oręża. Pierwszego z oręży grzechów głównych - Pychy. Kto z was jednak jest najbardziej godny, by władać tak potężną bronią. A to już musicie ustalić między sobą. Jak? To nie wiem, wasz wybór. Możecie się dogadać, albo po prostu zacząć walkę. Mi tam obojętne, acz rozmowa zwykle mniej boli. Ale ja tylko tutaj sędziuję.
Stan: Lilka: 26% MM, nic Thet - 43%, lekko niewyspany, Ro - 98%MM, lekko zmarznięty Reeves - 29% MM, colt 1/5 tur 5/7 naboi, Kilka siniaków i ran, które pozostały po walce z wiwerną. Solidna rana cięta na lewym boku utrudniająca mocno poruszanie się. Krwawi. Od takiego czegoś możesz się później nawet wykrwawić. Ogólnie bardzo poważna rana. Poza tym dwie koło serca. Cud, że żyjesz. Straciłeś przytomność. Lekko niewyspany. - Wild - 66%MM, Kilka potłuczeń po walce z wiwerną.
Czas na odpis daję do 10-01-2014. godz 15:00
Thetmayer
Liczba postów : 66
Dołączył/a : 02/06/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Południowy stok Wto Sty 07 2014, 16:24
Całość akcji poszła doskonale. Kaziowi udało się zrobić sieczkę z trzech Karaluchów, Reeves też... przeżył? Najważniejsze, że już nikt im nie przeszkodzi we wzięciu Pychy. Jeden z przeciwników zniknął przed swoją śmiercią, możliwe, że jeszcze kiedyś przyjdzie się im mierzyć z Cockroachem. Po zabiciu wszystkich przeciwników i oczyszczeniu jaskini, Kaziu postanowił podziękować osóbce, której może nie było za bardzo widać, ale bardzo im pomogła. Podszedł do Lilci, przyklęknął przed nią i pocałował ją w czoło. -Dzięki, Lilianne. Bez Ciebie mogłaby zostać z nas mokra plama- po czym mrugnął do niej okiem i lekko poczochrał jej włosy. Teraz musieli zająć się wzięciem oręża i ciał do szpitala. Bowiem Reeves był nieprzytomny, zleceniodawca też ledwo się trzymał. -Mam nadzieję, że nie będzie żadnych sprzeciwów, jeśli wezmę Pychę dla siebie- stwierdził po czym postanowił podejść do broni, obserwując kątem oka Ro Blacka. Miał nadzieję, że nie okaże się zdrajcą, który wbije mu nóż w plecy po tym wszystkim, co Thetmayer zrobił. Jedynymi osobami, które brałby pod uwagę przy pozyskiwaniu miecza była Lilianne i ewentualnie Reeves. Jednak ten drugi był nieprzytomny. a z Lilianne mieli chyba pakt i mogli się równie dobrze dzielić tą bronią. A co, niczym zabawką. Tak więc Kaziu chwyta w swe ręce miecz, o ile ktoś nie zamierza go atakować. Jeśli tak to po prostu wycofuje się i obserwuje pole bitwy. Jeśli jednak będzie mógł wziąć miecz, przekaże go w ręce Lilianne, a następnie weźmie ciało Reevesa na plecy. Możliwe, że dziewczyna zasklepi mu w tym czasie ranę. Jeśli nie będzie mogła, to będzie go nieść jak najdelikatniej. Nie ma co poświęcać ludzi na marne.
Rõ Black
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 29/06/2013
Temat: Re: Południowy stok Wto Sty 07 2014, 21:47
Kiedy Black wreszcie przedarł się przez grubą na kilkanaście metrów ścianę śniegu ujrzał istne pobojowisko. Dwóch leży, reszta wyczerpana, a na podłodze tylko trzy truchła, które na dodatek wyglądały tak samo. Mag podszedł do każdego z ciał, po czym zaczął odwracać nogą ich twarze, lub to, co z nich zostało. Wszystkie wyglądały tak samo. -Więc wystarczył jeden mag i oto co z was zostało?-mężczyzna rozejrzał się wokół. Albo oni byli tacy słabi, albo plotki o OSach były prawdziwe. Nigdy nie pozwolił sobie na niedocenienie przeciwnika, więc wolał postawić na drugą opcję. Jednak jeżeli był tutaj tylko jeden z OS, oznaczało to to, że reszta już prawdopodobnie czekała na nich u podnóża góry i wysłali najsłabszego. Widząc zaangażowanie Lilianne, Black odetchnął z ulgą. Najwyraźniej efekty po zjedzeniu plecaka już ustąpiły i dziewczyna mogła zacząć pracować na wspólny sukces grupy. A sukces był niemały, bowiem oto przed nimi rysował się piękny obrazek. Pierwsze z siedmiu legendarnych broni wbite w lacrimę kilka metrów przed zmęczonymi wędrowcami. Ostrze zaiste prezentowało się nader wyględnie. Mag zmienił jednak swoje plany i postanowił sam nie dotykać ostrza. Nie interesowało go ono w żadnym stopniu. Obchodziły go pieniądze, jakie otrzyma, a i nie był specjalistą w posługiwaniu się bronią białą. -O ile dasz radę je wyciągnąć.-Rō odrzekł na słowa Thetmayera. Był w stu procentach przekonany, że strzelcowi się to nie uda. I po drugie... -Loffeley to wszystko zorganizował, więc jestem za tym żeby on je wziął.-podszedł do przewodnika, podniósł go, wziął pod ramię i posadził pod ścianą. Bez niego i jego doświadczenia zapewne zginęliby pierwszej nocy, kiedy to właśnie Sirin i Black pełnili warty. Mag miał nadzieję, że nie trzeba go będzie nieść na plecach, jak Reevesa. Nie trzeba było znać się na medycynie, by widzieć, że nie jest z nim dobrze. Jednak to nie był jego problem. Lilianne się nim zajmowała, więc niech robi to dalej.
Lilianne
Liczba postów : 147
Dołączył/a : 24/08/2012
Temat: Re: Południowy stok Sro Sty 08 2014, 15:20
Dziewczyna nie wiedziała, czym ma się w tym momencie zająć. Członka drużyny, czy zleceniodawcą ma się tym momencie zająć? W każdym razie stara się każdego z nich podleczyć zaklęciem. Sama nie chcę by z powodu braku sił zemdleć. Nie za bardzo wie w sumie, co ma robić. - No pokonaliście ich dzięki mnie - zauważyła dziewczyna, acz nie chciała tego powiedzieć, a wyczyny chłopaka zbiły ją z tropu. Aż się przewróciła z zawstydzenia! Nie chciała pomocy, potem tylko szła z nadętymi polikami całą drogę. Lekko obraziła się na Theta.. Jej się tak nie całuje ! >.<
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Południowy stok Pią Sty 10 2014, 10:07
MG
Oręża Grzechów Głównych - Część pierwsza - Pycha
Jedynie Ro zakwestionował, że miecz powinien być może trafić do Loffley'a ten jednak dość szybko zaoponował. - Ja w tej chwili nie potrafiłbym nim zapewne władać - stwierdził - Oręży możemy użyć do walki z ponownie reaktywowanym Oracion Seis. Wydaje mi się, że najlepszy pożytek z tej broni będzie jeżeli weźmie go jedna osoba z was. Z braku innych chętnych do wyjęcia szabli próbę tą podjął Thetmayer. Zbliżył się powoli do lacymy, w którą wbity był miecz. Sięgnął po niego chwytając za rękojeść i ciągnąć w swoją stronę. Nie było tutaj jednak żadnego zabezpieczenia. Widocznie nie był to Calibur. Ustąpił łatwo znajdując się w dłoniach maga, który mógł zacząć podziwiać broń.
Po chwili jednak magiczna lacryma rozbiła się na miliony kawałków, w powietrzu mogliście zobaczyć liczne drobinki tego proszku, który formowały się w obraz. Przedstawiał on mapę Fiore z zaznaczonym punktem na morzu. Łatwo oceniliście, że najłatwiej dostanie się tam z portu Hargeon. Zagadką jednak pozostawało, gdzie ta broń dokładnie się znajduje. Pod wodą, na wodzie? A może jest tam niezaznaczona na mapie wyspa. To była zagadka, ale chyba nikogo nie dziwiła. W końcu Oręże grzechów głównych według historii były na tyle potężne, że ich ukrycie nie mogło być przypadkowe. Po chwili usłyszeliście również brzmiący głos. Coś jak rekonesans kryształu, albo kamertonu. Czyżby szczątki lacrymy, a w którą był wbity miecz zaczęły w ten sposób przekazywać informację?
Chciwość - Drugi z oręży grzechów głównych, najbardziej chciwa z nich wszystkich. Oferuje on swojemu właścicielowi zaspokojenie jego chciwości, ale sam zawsze bierze jeszcze więcej niż daje. Jego użytkownicy w historii szybko rośli w siłę. Nic nie znaczący wojownicy z dnia na dzień stawali się czołówką świata, a czołówka świata najpotężniejszymi wojownikami. Jednak porzucenie tej broni, przedmioty, który się pragnęło, skutkuje oddaniem wszystko co się miało. Czołówka świata stawała się na powrót szarymi żołnierzami.
Dzięki tym informacją wiedzieliście już, gdzie poszukiwać kolejnego z Oręży Grzechów Głównych. Pierwszy wpadł w wasze ręce, ale co stanie się z drugim. Tego nie wiedzieliście. Za przeciwnika mieliście Oracion Seis. Pytanie czy ono znało lokalizację tej broni.
Po wszystkim Thetmayer dał miecz Lilianne i zeszliście na dół, będąc ostrożnymi na wszelkie niedogodności. Po zakończeniu wyprawy byliście naprawdę wykończeni. Lilianne, Thetmayer, Wild i Ro potrzebowali długiego odpoczynku, a Reeves i wasz pracodawca musieli odwiedzić szpital. Na razie wyprawa musiała zaczekać dłuższą chwilę. Jednak jedno było pewne. Za kilka dni powinniście wyruszyć po kolejną broń.
MISJA ZAKOŃCZONA POWODZENIEM [poziom misji trudny]
Nagrody: Thetmayer: 23 PD, Pycha, 30.000 - 6 dni odpoczynku Reeves: 23 PD, 30.000 - 5 dni odpoczynku, 5 dni w szpitalu Lilianne: 20 PD, 30.000 :klejnotów:6 dni odpoczynku Ro: 15 PD, 20.000 - 5 dni odpoczynku Wild: 6 PD - 3 dni odpoczynku
I teraz to, na co wszyscy czekali czyli opis Pychy: Pycha - Pierwszy z Oręży Grzechów Głównych ukryty w jaskini na górze Hakobe. Broń ma 85cm z lekko zaznaczonym piórem długości 17cm. Ostrze ma szerokość 3,5cm. Dość kunsztownie wykonana, już za sam jej wygląd bez magicznych zdobień ma wysoką wartość materialną. Mimo to jest dość lekka i władanie nią jest równie płynne jak najsprawniejszych oręży w Fiore. Dodatkowo posiada specjalne właściwości: 1. Po każdej udanej bojowej akcji [nie ważne czy wyjdzie nam zaklęcie, atak, obrona czy wzmocnienie] wszystkie atrybuty fizyczne użytkownika [np. szybkość poruszania się, szybkość ciosów, siła fizyczna, twardość skóry, percepcja, ale nie np. umiejętność walki bronią, posługiwanie się magią czy ilość magicznej mocy] zostają zwiększone dwukrotnie. Efekt nie kumuluje się po kilku udanych akcjach i następuje on dopiero po takiej akcji, nie przed nią. 2. Po każdej nieudanej bojowej akcji [nie ważne czy nie wyjdzie nam zaklęcie, atak, obrona czy wzmocnienie] wszystkie atrybuty fizyczne użytkownika [np. szybkość poruszania się, szybkość ciosów, siła fizyczna, twardość skóry, percepcja, ale nie np. umiejętność walki bronią, posługiwanie się magią czy ilość magicznej mocy] zostają zwiększone dwukrotnie. Efekt nie kumuluje się po kilku nie udanych akcjach i następuje on dopiero po takiej akcji, nie przed nią.
//Część drugą oręży dam, gdy Reeves będzie mógł wziąć udział w zadaniu czyli za 10 dni. 20 stycznia o godz 20:00 dokładnie pojawi się ogłoszenie.
Reeves
Liczba postów : 63
Dołączył/a : 04/07/2013
Skąd : Pobiedziska koło Poznańskiego Zadupia
Temat: Re: Południowy stok Sro Sty 15 2014, 18:37
EDIT
I teraz to, na co wszyscy czekali czyli opis Pychy:
Pycha - Pierwszy z Oręży Grzechów Głównych ukryty w jaskini na górze Hakobe. Broń ma 85cm z lekko zaznaczonym piórem długości 17cm. Ostrze ma szerokość 3,5cm. Dość kunsztownie wykonana, już za sam jej wygląd bez magicznych zdobień ma wysoką wartość materialną. Mimo to jest dość lekka i władanie nią jest równie płynne jak najsprawniejszych oręży w Fiore. Dodatkowo posiada specjalne właściwości:
1. Po każdej UDANEJ bojowej akcji [nie ważne czy wyjdzie nam zaklęcie, atak, obrona czy wzmocnienie] wszystkie atrybuty fizyczne użytkownika [np. szybkość poruszania się, szybkość ciosów, siła fizyczna, twardość skóry, percepcja, ale nie np. umiejętność walki bronią, posługiwanie się magią czy ilość magicznej mocy] zostają ZWIĘKSZONE dwukrotnie. Efekt nie kumuluje się po kilku udanych akcjach i następuje on dopiero po takiej akcji, nie przed nią.
2. Po każdej NIEUDANEJ bojowej akcji [nie ważne czy nie wyjdzie nam zaklęcie, atak, obrona czy wzmocnienie] wszystkie atrybuty fizyczne użytkownika [np. szybkość poruszania się, szybkość ciosów, siła fizyczna, twardość skóry, percepcja, ale nie np. umiejętność walki bronią, posługiwanie się magią czy ilość magicznej mocy] zostają ZMNIEJSZONE dwukrotnie. Efekt nie kumuluje się po kilku nie udanych akcjach i następuje on dopiero po takiej akcji, nie przed nią.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.